Mariola Lenart
Świat po 11 września jako globalna
wiosna niesprawiedliwości Wój(t)a
Sama : próba socjologicznej analizy
społeczeństwa XXI wieku
Pisma Humanistyczne 6, 121-127
2004
M ariola Lenart
Ś
w i a t p o1 1
w r z e ś n i a j a k o g l o b a l n a w i o s n aNIESPRAWIEDLIWOŚCI W Ó J(T )A SAM A.
P r ó b a s o c j o l o g i c z n e j a n a l i z y SP O Ł E C Z E Ń ST W A X X I W IEK U
Ten atak nie n adszedł (...) ze strony islamu, lecz w y sze d ł: now oczesnego społeczeństw a św iatow ego (...)
M orderczych energii współczesności nie da się p ro sto w yprow adzić z jakichś tradycji (...) M amy do czynienia nie z archaicznym i resztkam i
lecz z absolutnie w spółczesnym i zjawiskami, m ianowicie z form ą reakcji na obecny stan św iatow ego społeczeństwa. ” Hans Magnus Enzensberger1
Jakie zatem je st ow o społeczeństw o, o którym w spom ina Enzensberger? Na to fundam entalne pytanie pow inniśm y sobie odpow iedzieć zanim w łączy my sią w w ieloletni ju ż proces kreow ania świata, w którym je s t m iejsce na godną egzystencją każdego obyw atela - o ile nic je st to jedyn ie skazaną na niepow odzenie utopią. M usim y jed n ak konsekw entnie do tego zm ierzać, po m imo wielu zniechęcających faktów, które ukazują beznadziejność i brak efektyw ności dotychczasow ych działań. Takim w ydarzeniem był niew ątpliw ie atak na W orld Tradc Center. Z drugiej strony trzeba jedn ak spojrzeć na 11 w rześnia jak o na odpow iedź na „w ym ykającą się sp od kontroli, alienującą
globalizację która ogarnia nie tyle cały świat, co każdą dziedziną ludzkiego życia.
Świat po 11 w rześnia jest nadal tym sam ym zm iniaturyzow anym światem , w którym pierw sze skrzypce w ygryw ają m iędzynarodow e korporacje. Zm ienił sią jedynie sposób je g o postrzegania: 11 w rześnia dostarczył dow odu potw ier
' A. K rzem iński, Ś w iatow a wojna dom ow a, „Polityka", 2 0 0 1 , nr 4 0 , ss. 42 -4 3 .
dzającego ja k bardzo - posługując się term inologią B. Barbera - M cŚw iat zw iązany je s t z D żihadem i zarazem D żihad z M cSwiatem . T ym sam ym większa część ludzkiej populacji zdała sobie spraw ę z istnienia drugiej strony ow ego m edalu - globalizacji, utożsam ianej zw ykle z ogólnoludzkim po stę pem. M ianow icie, wraz z rozprzestrzenianiem się - zgodnie z pierw otnym i założeniam i - w olności wyboru, dem okracji czy dobrobytu, coraz częściej do strzegam y, iż ów m echanizm m oże prow adzić także do negatyw nych skutków. M am y zatem do czynienia z dw om a sprzecznym i aspektam i tego sam ego pro cesu.
Zgodnie z teorią dependystów relacje na arenie światowej m ają charakter asym etryczny. Szczególnie w yraźnie zaznacza się to w coraz pow szechniejszej w ym ianie nierów nej, która prow adzi do eksploatacji organizm ów p eryfery j nych, kosztem tak zw anego rdzenia. Taka form a zależności obejm uje wciąż nowe terytoria, sprow adzając całość do pow stania W allersteinow skiego „sys tem u św iatow ego”, w którym dokonuje się gra o sumie zerowej. W ten sposób globalizacja nie prow adzi jednoznacznie do hom ogenizacji rozw oju ekono m icznego w szystkich elem entów system u na rów nie w ysokim poziom ie, ale przyczynia się także do stale pogłębiającej się polaryzacji świata. W Raporcie 0 R ozw oju Społecznym z 2002 roku czytam y: „Choć globalizacja umacnia
w zajem ne zależności, to je d n a k św iat w ydaje s ię coraz bardziej p od zielony - na biednych i bogatych, na m ożnych i bezsilnych, na entuzjastów now ej globalnej gospodarki i na tych, którzy p o d ą ża ją inną drogą ”3 . Ten podział społeczeń
stw a na centrum i peryferie stal się priorytetow ym problem em w spółczesnego świata. Przestrzegają przed nim m.in. tw órcy form uły „20:80” - H. P. M artin 1 M. Schum an. W edług nich tylko 20 proc. ludzi będzie zapełniało m iędzyna rodow y rynek, nadając kierunek rozw ojow i świata. Pozostałe 80 proc. to zb ęd na siła robocza, która nie ma w pływ u na globalne procesy. Zgodnie z przytoczonym ju ż w cześniej HDR (H um an D evelopm ent Raport) dochód 5 proc. najbogatszych ludzi na św iccie przew yższa 114 razy dochód 5 proc. n aj biedniejszych. C oraz pow szechniejsza staje się akum ulacja w iększości św iato w ego kapitału ju ż nie w określonych zbiorow ościach, ale przede wszystkim w rękach konkretnych jednostek, zarządzających wielkim i transnarodow ym i korporacjam i. „Globalizacja u' wielu krajach p row adzi do tego, że to nie b ied
ni żyją w gettach, lecz coraz częściej bogaci. ”4 Co w ięcej, począw szy od lat
3 R aport o Rozwoju Społecznym 2002. U gruntow ywanie dem okracji vr podzielon ym św iecie, w w w .u n ic.u n .o rg .p l.
4 K. K rzysztofek , M. S. Szczepański, Zrozum ieć rozw ój. O d społeczeństw tradycyjnych do inform acyjnych, K atow ice 2 0 0 2 , s. 259.
siedem dziesiątych zauw ażalny stał się proces pow staw ania swoistych enklaw zacofania w krajach, które sam e do zacofanych nic należą. W ten sposób idea
free trade, której głów nym założeniem był ogólnośw iatow y wzrost bogactw a
i likw idacja ubóstw a, okazała się nie do końca skuteczna. Bo chociaż niem al we w szystkich krajach dokonuje się popraw a w arunków życia, to przepaść m iędzy bogatym i i biednym i stale się powiększa. N iczym nieskrępow ane kor poracje narzucają w łasne zasady św iatow em u system ow i w olnego handlu, nie bacząc na konsekw encje tych działań dla najuboższych. I cóż z tego, żc ilość dóbr konsum pcyjnych w zrosła szcsnastokrotnie od 1950 roku, skoro są one tak niespraw iedliw ie rozdzielone w skali światowej. W dodatku mało kto zdaje sobie spraw ę, iż ten w zrost dokonuje się dzięki wyzyskow i niew ykształconych pracow ników , tak zw anych sw eatshops. Rynek w olny od jakichkolw iek form protekcjonizm u całkow icie się uniezależnił. Tym czasem Św iatow a O rganizacja Handlu skupia się jed y n ie na korzyściach płynących z m iędzynarodow ych transakcji, których liczba stale wzrasta kosztem narodow ych rynków, drobnych producentów i taniej siły roboczej.
T ak przedstaw iający się w praktyce skutek zastosow ania zasady w olnego handlu daje podstaw y stw ierdzeniu, iż globalizacja je s t swoistym narzędziem kontroli bogatego centrum nad ubogim i peryferiam i. Owa kontrola je st m ożli wa przede w szystkim dzięki kulturze m asow ej, będącej w ytw orem św iatow ych centrów kom ercyjnych. Te natom iast zlokalizow ane są głów nie w Stanach Z jednoczonych, przez co stały się sym bolem zachodniej cyw ilizacji. Jednej z siedm iu, ja k ie w ym ienia S. Huntington, przeciw ko której form ują się coraz w iększe szeregi partyzantów - antyglobalistów . C oraz częściej kierują oni swe ataki nie tyle w sam ą globalizację kultury, co w jej am arykanizację. Jest bo wiem niezaprzeczalnym faktem , iż USA m ają najw iększy w pływ na św iatow ą kulturę - dzięki sw oim system om kom unikacyjnym oraz potężnym korpora cjom. W przem yśle rozryw kow ym - telew izyjnym , film ow ym i m uzycznym - stale w zrasta dom inacja produktów pow stających w hollywoodzkiej fabryce marzeń. Nic bez pow odu zatem zaliczono j ą do trzech symboli tw orzących „trójkąt w ładzy globalnego trójpana.”
Jednokierunkow y przekaz w artości zachodnich pozostałym częściom globu ma charakter rozw oju zależnego z charakterystyczną dlań zero sum m game. Św iatow y rynek inform acyjny dokonuje pew nego rodzaju „gw ałtu sym blicz- nego” , który ,,po lega na stale ponaw ianych próbach przekazania Trzeciemu
Św iatu obcych mu system ów ideologicznych i doktrynalnych (...), norm oraz instytucji zrodzonych w europejskich kręgach kulturow ych (...). To z a ś nie uchronnie degraduje rodzim ą kulturę i pozbaw ia ją społecznego sensu, s k a zując społeczeństw a a fy k a ń sk ie , azjatyckie i latynoam eiykańskie na akcepta
cję kultury obcej, częstokroć dlań niezrozum iałej i nieczytelnej. ”'5 Takie zjaw i
ska prow adzą do ujednolicenia - na w zór zachodni - spojrzenia na św iat oraz sposobu je g o rozum ienia. Coraz częściej spotyka się ostrzeżenie, iż konse kw encją tak rozw ijającej się globalizacji będzie koniec kulturowej różnorodno ści i zarazem triu m f uniw ersalnego stylu życia, będącego odpow iedzią na po trzeby transnarodow ych korporacji. W efekcie będziem y mieli do czynienia z hom ogenicznym św iatem oglądającym am erykańskie filmy, popijającym coca-colę i odżyw iającym się ju n k food’ami. Słow em - globalną w ioską M c- Luhana.
Taki scenariusz byłby odzw ierciedleniem M anifestu D estiny - O bjaw ione Przeznaczenie, autorstw a Johna 0 'S u lliv a n a z 1845 roku, zgodnie z którym społeczeństw o am erykańskie, składające się z najbardziej w artościow ych ele m entów rasy anglosaskiej, ma przed sobą d ziejow ą misję. W edług niego, w Stanach Z jednoczonych żyją ludzie, którzy są w ięcej warci od innych. D zi siejsze działania adm inistracji G. Busha w ydają się potw ierdzać tę teorią. USA bow iem „muszą mieć własną tarczę ochronną p rzed rakietam i z głow icam i
jądrow ym i, ale nie m uszą przejm ow ać się poziom em em isji dwutlenku w ęg la ” .
Ponadto prezydent w „Nowej D oktrynie W ojennej U SA ” jednoznacznie pod kreślił am erykańską hegem onię w świecie, z której łatw o nic zrezygnuje. Z a warte są w niej słowa: „ Nie pozw olim y jakiem u ko lw iek obcemu m ocarstwu na
nadrobienie ogrom nej przewagi, j a k ą Stany Zjednoczone uzyskały od czasu rozpadu Zw iązku Radzieckiego. " 7 To obłędne przekonanie o wyższości w ol
nego rynku, indyw idualizm u i zachodnich w artości dem okracji spotkało się z reakcją w rogości w śród m ieszkańców pozostałych cyw ilizacji. Bowiem - ja k zauw aża S. Huntington - „to, co dla Zachodu je s t uniwersalistyczne, innym
kojarzy się z imperializmem ” . Pow szechna św iadom ość przedstaw icieli za
chodniej cyw ilizacji o uniw ersalności owych zasad bez względu na fakt, iż niektórym m ogą się one wydawać co najm niej niezrozum iałe, staje się coraz w iększym zagrożeniem . I choć m oże nic doprow adzi to do zderzenia cyw iliza cji, przed którym i Huntington przestrzega, to m oże stać się podstaw ą dla wielu lokalnych konfliktów , bądź też coraz bardziej w yrafinow anych zam achów ter rorystycznych. 1 1 w rześnia zdaje się dość w yraźnie ukazał te tcndcncje. Z je d nej strony do szerzącego się terroryzm u, który skądinąd osiąga skalę globalną, z drugiej natom iast do ekspansyw nego rozw oju kultury curoam crykańskiej.
5 T am że. s. 117.
6 R. A u gstcin . H odow cy terroru, „Forum". 2 0 0 1 . nr 4 7 , s. 56. Nowa doktiyna wojenna, w w w .p o lsk icra d io .co m .
s S. P. H untington. Zderzenie cyw ilizacji, W arszaw a 2 0 0 2 , s. 269.
Po ataku na W TC najw ażniejszym w yzw aniem dla jedy neg o superm ocar stwa je s t uśw iadom ienie sobie, że nie w ystarczy przew odzić św iatu, ale trzeba go także słuchać. Jest to kluczow e zagadnienie w XXI wieku, kiedy to global ne społeczeństw o zaczyna budzić siq z narkozy, ja k ą wciąż podaje mu zachod nia cyw ilizacja. N ie m ożna bow iem dopuścić do tego, aby słow a Silvio Berlu- sconiego, iż „ zachód m usi być św iadom y sw ojej w yższości nad cywilizacjami
isla m u ”9 stały siq upraw om ocnieniem dla wielu nieprzem yślanych i pochopnych działań ludzi skupiających władzą. D ow odem na to, że budzi się społeczna św iadom ość na ew entualne niebezpieczeństw a płynące z polityki zagranicznej pax am ericana je st apel 373 am erykańskich pisarzy, publicystów , naukow ców i artystów . P ytają w nim na jak im św iecie przyjdzie nam żyć, skoro rząd Stanów Z jednoczonych m oże bez przeszkód zrzucać bom by wszę- dzic tam , gdzie zechce. P rzestrzegają przed ogólnym i tendencjam i polityczny mi, ja k ie pojaw iły siq po w rześniow ym ataku i jak ie stanow ią potencjalne za grożenie dla ludności całego świata.
O to ja k przedstaw ia siq stan św iatow ego społeczeństw a w XXI wieku. C o raz bardziej zglobalizow ane i jednocześnie coraz czqścicj w ystępujące prze ciwko globalizacji rozum ianej jak o am erykanizacja. Świat po 11 w rześnia to świat, w którym nadal now e technologie i postqpująca integracja gospodarcza torują drogę praw dziw ie globalnym rynkom . Z drugiej strony to świat, gdzie - mimo now ych m ożliw ości ekonom icznych - 2,8 m iliarda ludzi w ciąż żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, gdzie 1 proc. światowej populacji zarabia w ciągu roku tyle, ile w ynoszą łączne dochody 57 proc. najbiedniejszej ludności świata.
Pojaw ia się zatem pytanie, co należy zrobić, by zapobiec pogłębiającej się polaryzacji św iata i czy je s t to w ogóle m ożliw e. Istnieje wiele naukow ych propozycji rozw iązania tego problem u. B. B arber skupia się przede wszystkim na konieczności zbudow ania globalnego społeczeństw a obyw atelskiego. Nic da się jed n ak tego dokonać poprzez przeszczepienie spraw dzonych w określonych w arunkach zasad dem okracji. N ależy zacząć od odrodzenia poczucia obyw atelskiego. Tylko w ów czas będziem y w stanie przeciw staw ić się niszczycielskim siłom M cŚw iata i Dżihadu. „ W skali globalnej ozna czało
by to poszukiw anie rów now ażących wpływ M cŚwiata instytucji (...) ir now ej grupie ponadnarodow ych organizacji obywatelskich, która tw orzy si ę dzięki temu, że organizacje społeczne u' poszczególnych krajach naw iązują ze sobą kontakt}', a pojedynczy obyw atele w spółpracuj ą p o nad granicam i vr ramach regionalnych i lokalnych ruchów społecznych. ” 111 Z kolei dla Heidi i Alvina
M. M ałek, Burza n ad Zatoką cz. VII. Świt N ow ej E n ? , w w w .p o lish n c w s.c o m .
Tofflerów - którzy szczególną uw agą zw racają na tzw. superw alkę o jutro, czyli rozdżw ięk m iędzy tym i, „którzy starają się podeprzeć i utrzymać sp o łe
czeństw o przem ysłow e, a tymi, którzy• go tow i są p ó jść d a le j’’11, ku cyw ilizacji
trzeciej fali - jedyn ym rozsądnym w yjściem je s t pokojow e w prow adzanie zmian. B ow iem to w łaśnie próby zaham ow ania zm ian zw iększają ryzyko za grożenia potencjalnym konfliktem w ynikającym z polaryzacji społeczeństwa. N atom iast S. Huntington w ym ienia trzy w arunki niezbędne do utrzym ania pokoju w w ielocyw ilizacyjnym świccie. C hodzi o zasadę pow strzym yw ania się (abstention n ile) od interw eniow ania w konflikty w obrębie innych krę gów kulturow ych, zasadę wspólnej m ediacji (joint médiation n ile), polegającą na negocjacjach w spornych kw estiach m iędzy państw am i - ośrodkam i róż nych cyw ilizacji oraz o zasadę w spólnych cech (com m onalities n ile), zgodnie z którą „ludzie z wszystkich kręgów kulturow ych pow inni szukać wspólnych
wartości, instytucji i starać się poszerzać ich zakres.
Przedstaw ione wyżej propozycje rozw iązań m ogą się w ydaw ać nazbyt uto pijne i w ten sposób zniechęcać do aktyw ności. Jednakże najlepszym dow o dem skuteczności ludzkich działań jest realizacja idei ju s t trade, która obejm uje swym zasięgiem coraz więcej państw, zarów no tych z Pierw szego - ja k i z Trzeciego Świata. C elem tej pozarządow ej inicjatyw y je s t zw iększenie za robków tych, którzy cierpią w wyniku braku kontroli nad dziką konkurencją w olnego rynku. Dzięki niej drobni producenci tow arów spożywczych z krajów najuboższych polepszają w ydajność swojej pracy i zdolności naw iązyw ania kontaktów w celu eksportu swoich produktów . T ak oto najlepszym rozw iąza niem dla popraw y sytuacji w spółczesnego, kulejącego św iata w ydają się być m iędzynarodow e organizacje, które skupiłyby się na tych, którzy najbardziej odczuw ają negatyw ne skutki postępującej globalizacji.
W opracow anym przez niezależnych ekspertów raporcie HDR z roku 2002 czytam y: „W ielu miało nadzieję, że zam achy z I ł września zjednoczą św iat ir staw ianiu czoła wyzwaniom, zw iąza nym ze spraw ow aniem władzy na p o
ziom ie państw ow ym i międzynarodowym. Pojaw iły s ię naw et optym istyczne sygnały św iadczące o tym, że św iat zm ierza ir tym kierunku. Takim sygnałem była decyzja o zw iększeniu p om ocy m iędzynarodow ej p o djęta podczas K onfe rencji na tem at Finansow ania Rozwoju w marcu 2002 roku. Istnieje je d n a k równie duże praw dopodobieństw o, że zam achy i ich pokłosie je szc ze bardziej osłabią globalne instytucje, w płyną niekorzystnie na poszanow anie p ra w c z ło wieka i pogłębią społeczne i ekonom iczne podziały. Pewne je s t to, że musimy
" A. T offler, Trzecia fala. W arszaw a 1985, s. 501.
12 S. H untington, Z derzen ie..., s. 495.
zacząć działać. M usim y też iv swoim działaniu trzym ać s i ę zasad, które sp rzy ja ją kultyw ow aniu demokracji, wspieraniu rozw oju i poszerzaniu zakresu ludzkiej w olności na całym świecie. " li Oto podstaw ow e dyrektyw y, do których
realizacji m usim y zm ierzać. Stw orzenie świata, w którym będą mogli bez piecznie żyć ludzie różnych cyw ilizacji, je st z pew nością niezw ykle trudne. Jednak - ja k śpiew ał John Lenon - "Im agine all the people living life in peace
(...), no need f o r cry or sorrow, a brotherhood o f a man. Im agine all the p e o p le sharing all the world. You m ay sa y I'm a dream er but I 'in not the only one. I hope som eday yo u '11 jo in us and the w orld w ill be as one ".
13 R aport o Rozwoju Społecznym 2002. Ugruntow ywanie dem okracji vr podzielonym św iecie, w w w .u n ic.u n .o rg .p l.