CHARAKTERYSTYKA STANOW ISKA
MIĘDZYNARODOWEGO POLSKI
N A P R Z E Ł O M I E X V I I X V I I W I E K U 1).
W ielkie czynniki socyalne, które w ciągu kilkusetletniego okresu w ędrów ek narodów w strząsały etnograficzną budow ą Europy, nie przestały działać i po zakończeniu wielkiego tego procesu dzie jow ego. W zmienionych formach i w arunkach, w bez porów nania
szerszej perspektyw ie lat i w ieków mniej gw ałtow nie i widocznie, choć niemniej intensyw nie, odbyw ają się w dalszym ciągu w ybitne przem iany.
G dyby nie niebezpieczeństw o stosow ania w historyi porów nań z dziedziny nauk przyrodniczych, możnaby ruch ten porów nać z falą, która przepłynąw szy całą E uropę i oparłszy się o Ocean, odbiła się oń i pow rotną, w tórną siłą odeszła w kierunku wstecznym.
Pierw sze przem iany tego rodzaju dają się zaobserw ow ać we wczesnem już średniow ieczu. Zwycięskie walki K arola W ielkiego i zrzeszanie się olbrzymiego jego im peryum je st przeciw staw ieniem ostatnich stadyów procesu rozkładow ego, jakiem u ulega Rzym; ekspansya w schodnia K arola i K arolingów —• to przeciw staw ienie żywiołowego parcia poprzedniej epoki ku Zachodowi.
Dalszym objawem owej ekspansyi wschodniej je st eksterm i nacyjna polityka wschodnio-niemieckich książąt w stosunku do św iata słow iańskiego a z czasem polsko-litew skiego. Stosunki polsko-nie m ieckie średniow iecza to mieszanina elem entów socyalnych i dy- nastyczno-politycznych; obok im peryalistycznych osobistych im pul sów G eronów i Henryków, spotykam y się tu z objawami socyal- nemi tej skali, co kolonizacya niemiecka i flandryjska na ziemiach
!) W y k ła d w stę p n y , w y g ło sz o n y w U niw . W a rs z . d. 5 k w ietn ia 1916 r.
polskich.—O bjaw y te wszystkie zgodne są co do kierunku. Ś w iat germ ański posuw a się ku wschodowi, w dzierając się stopniow o co raz głębiej w rdzenne ziemie słowiańskie, opanow yw ując dorzecze
W ezery, L aby i dolnej O dry, zalewając Pomorze i Prusy.
Tym samym zasadniczym kierunkom w ytycznym ro z w o je tem u samemu w szecbeuropejskiem u prądow i parcia na. W schód, podlegają i inne narody. Podlega mu i Polska, której dzieje w w. XVI i XVII są właściwie jednem pasm em walk na w schodnich jej kresach, podlega mu rów nież i Moskwa, w ynagradzająca sobie u tratę prow incyi zachodnich zdobyczami na W schodzie, zajmująca w r. 15 57 A strachań i zakładająca szereg miast nadwołżańskich. W r. 1585 W -da M ansurow zbudow ał fort u zbiegu rzek Irtysza i Obi, burząc znajdującą się tam św iątynię pogańską Ostyaków . W następnych latach założono Tium eń i Tobolsk. S ą to pierw sze etapy trw ającego aż po Mukden i Cuszymę, olbrzymiego procesu podboju przez Rosyę dalekiego syberyjskiego W schodu.
W róćm y do spraw polskich. Polska now ożytna likwiduje swe spraw y na Zachodzie, skupiając w szystkie siły w kierunku w scho dnim. Proces to zresztą przew lekły. Poprzedza go długa w alka obronna o byt Polski z zachłanną ekspansyą w schodnią św iata nie mieckiego. Z w arty organizm państw ow y polski w ytrzym ał próbę, doprow adzając po kilkowiekowych walkach do zwycięskiego uspo kojenia granic zachodnich.
D opiero w iek XV przez usunięcie grożącego dotychczas P ol sce nieustannie niebezpieczeństw a zalewu niemieckiego, sprow adza zasadniczy zw rot w dziejach Polski. Uśpione antagonizm y zachodnie przestają odtąd budzić wszelką obaw ę w społeczeństwie, a w sto sunkach polsko-niemieckich nastaje długi, sięgający aż kresu istnie nia Rzpltej, okres ciszy.
Prześw iadczenie o bezpieczeństwie granic zachodnich zako rzeniło się w Polsce nadzwyczaj głęboko. Sekularyzacya P ru s nie zdołała obudzić w zdrowem, świadom em swych celów społeczeń stw ie zygm untow skiem dostatecznie silnego protestu, nie zbudzi go i w sto lat później jeszcze bardziej rażący fakt stopniow ego usuw ania się tej prow incyi z pod w pływ ów polskich.
W początkach XVII w ieku w ygasa potom stw o księcia A l brechta, sekularyzatora P rus w r. 1525. O statni męski jego spad kobierca, A lbrecht Fryderyk, popada w obłąkanie, opieka nad P ru sami W schodniem i dostaje się za w iedzą i wolą narodu i króla w ręce elektorskiej linii brandenburskiej. Sejm r. 1611 czyni jesz cze jeden krok dalej, konstytucye jego przelew ają praw o dziedzi czenia księstw a na elektora Jan a Z ygm unta i jego dwóch braci.
„Uważając zdaw na zaw ziętą i przodkom naszym i tej koronie ośw iadczoną domu M argrabiów Ich mości B randeburskich przy chylność i życzliwość ku tej Rzeczpospolitej,—brzmi tekst rzeczo nej konstytucyi sejm owej,— chcąc onę nietylko zatrzymać, ale i no- wemi dobrodziejstw y tym większą ku nam i Rzeczypospolitej wzbu dzić, za pilnym i rozsądnem wszech stanów spraw y t e j . . . uważe- niem, po skończeniu komisyi z przeszłego sejmu do Królewca zesłanej, którą we w szystkich punktach i dekretach utw ierdzam y, sa lvis P rivilleg iis et Ju rib u s Ducis et Ducatus Prussiae, za spólną tychże stanów zgodą postanaw iam y": T u następuje sam tekst pra wa, przekazujący, jak o tem była mowa, dziedzictwo pruskie elek torow i Janow i Zygm untow i, a dalej zakończenie: „A gdy kurfürst Jegom ość w edług kondycyi umówionych przysięgę pow inną wedle obowiązku Nam i Rzpltej . .. uczyni, tedy mu przywilej z kancel- laryi naszej, który to wszystko szerzej zawierać ma, w ydać roz każemy".
Hołd, złożony Zygm untow i III przez nowego dziedzica na zam ku w arszawskim w dniu 6 listopada 1611, przypieczętow yw ał
niejako przejście ziem pruskich w obce ręce.
W tym samym zaś 1611 roku zdobyw a Zygm unt III Sm o leńsk, a Moskwa, obsadzona załogą polską przez kłuszyńskiego zwycięscę, czeka wciąż jeszcze na przybycie obranego przez bo jarów i przez obie strony zaprzysiężonego, cara W ładysław a Z y
gmuntowicza.
Zestaw ienie tych dwóch chronologicznie tylko związanych z sobą faktów, świadczy wymownie, ja k łatw o traciła Polska z oczu polityczne zagadnienia Zachodu, a jak skwapliwie poszukiw ała wschodnich dróg dla swej młodej lecz żywotnej, zachodnio-słow iań skiej a przeto zachodnio-europejskiej kultury.
H arm onijne wytyczne Polski Jagiellońskiej uległy spaczeniu. Społeczeństw o polskie, a za niem i cała skomplikowana machina państw ow a, dokonyw ują zw rotu ku nęcącym horyzontom wschodnim.
Ku w schodowi dążą wszyscy: chłop, uciskany przez pana, w po szukiwaniu lepszej doli; szlachcic, gnany fantazyą rycerską, lub w yzuty z m ajątku, na Dzikich Polach szukający przygód i złota; ksiądz fanatyk, niosący zbłąkanym wyznawcom praw osław ia praw dziwe św iatło unii czy katolicyzmu, możnowładca, p arty żądzą podbojów, wreszcie sam król naw et Zygm unt III, w Moskwie szu kający korony dla siebie, a później dla syna. Olbrzymia żyw otność, ja k ą w w ieku XVI w ykazał w pracy kulturalnej naród polski, sp ra
wiła, że granica kultury zachodniej, zlewająca się dotychczas ze w schodnią granicą Rzpltej, wraz z nią zaczyna się posuw ać coraz
to dalej ku w schodowi. Polska drogą pokojowego kulturalnego podboju zdobyw a sobie nowe, coraz to rozleglejsze obszary, za ludniając je polskimi kolonistami i w ytw arzając w tych odległych, przew ażnie pierw otnych krajach, szereg placów ek kultury.
Pęd kolonizatorski, rozw ijający się z biegiem lat i stuleci co raz intensyw niej, przybrał z czasem żyw iołowe rozmiary, pochła niając w szystkie siły kulturalne i polityczne narodu i odbierając społeczeństw u siły dla dokonania reform wewnętrznych.
T ą wyłącznością i jednostronnością różni się ekspansya w scho dnia Polski od analogicznych prądów u państw ościennych.
W alka obronna Niemiec w obec wzrastającej potęgi ich za chodniego ryw ala—F rancyi, w ypełnia całe dzieje now ożytne cesar stwa. Iw an G roźny w czasie najw iększych pow odzeń w schodnich nie traci z oczu Inflant i broni ich, choć z nieszczęśliwym skut kiem, przed Batorym. W Polsce brakow ało czynnika, któryby czuwał n ad rów now agą poszczególnych zagadnień polityki między narodow ej; zabrakło go i w tym decydującym okresie przełom u XVI i XVII wieków, gdy punkt ciężkości rów now agi przesunie się tak w yraźnie na W schód.
Pod politycznemi chimerami Jazłowieckich, Mniszchów, W i śni owieckich, czy samego króla Zygm unta, krył się niew ątpliw ie niezależny od nich głęboki p rąd socyalny, z którym walka łatw ą nie była, ale też walki tej nie podejm ow ał nikt. Przeciwdziałanie zbytniem u angażowaniu się na W schodzie, ujęcie w pew ne karby kolonizatorskich zapędów kresow ej m agnateryi polskiej, wreszcie kładzenie nacisku na zagadnienia polityki zachodniej, było w Pol sce zadaniem jeśli nie niebezpiecznem, to bezcelowem, w obec faktu, że w szystkie czynniki, zarów no rządzone jak rządzące, szły drogą najmniejszego oporu, a największych, przynajmniej najw ido czniejszych, zysków m ateryalnych.
W związku logicznym ze spraw ą w schodnią Polski, stoi za gadnienie północnych jej granic. K ierunki w ytyczne północnej polityki polskiej ulegają pod koniec w. X VI zasadniczym zmianom. P olska B atorego, która, nie zatracając swych wschodnich hory zontów, nie gubiła z oczu innych terenów ekspansyi, Polska, która w alczy w Inflantach, pod Pskowem , pod Byczyną i roi wielkie krucyatow e projekty w alki z półksiężycem, ta Polska obniża za Zygm unta III zakres i intensyw ność swej działalności politycznej, w plątując w nią nieszczęsną nić dynastycznej, osobistej szwedz
kiej polityki Zygm unta III. •
Racyonalną, dalekowidzącą politykę Batorego, polegającą na obronie morza polskiego i na niedopuszczaniu doń niepożądanych 132 c h a r a k t e r y s t y k a s t a n o w i s k a m i ę d z y n a r o d o w e g o p o l s k i.
ryw ali, zastąpił Zygm unt III szeregiem chimerycznych ze stan o wiska polskiego projektów rew indykacyi korony szwedzkiej.
Nie należy zresztą na politykę północną Polski na przełom ie w. XVI i XVII patrzeć przez pryzm at dynastycznych jedynie za targów w rodzinie W azów. Podobnie, jak na wschód, p arły P ol skę i ku północy potężne czynniki polityczno-ekonomiczne.
R ozrastające się na w spaniałych fundamentach Jagiellońskiej potęgi państw ow ej, życie ekonomiczne Polski sięga w tym w łaśnie okresie szczytu swego rozwoju. W yprodukow ane na szerokich, daw nych i now ozdobytych terenach Rzpltej w artości, dają Polsce możność odegrania ogromnej roli na zachodnich rynkach handlow ych.
D roga do nich prow adziła przez G dańsk i Bałtyk.
Bałtyk, przejm ujący na siebie w wiekach now ożytnych rolę starożytnego i średniow iecznego m orza Śródziem nego, je st czemś więcej niż neutralnym terenem pośrednictw a między W schodem i Zachodem Europy. W w ieku XVI, a więc w tym okresie przej ściowym, gdy morze Śródziem ne utraciło już swe dotychczasow e znaczenie handlowe, a oceaniczne sukcesy polityki kolonialnej XVII i XVIII w. leżały jeszcze w sferze odległej przyszłości, po zyskuje Bałtyk dominującą rolę w ekonomicznem i politycznem życiu Europy.
D ecyduje on przedew szystkiem o w yżywieniu całej E u ro p y Zachodniej. Zbożowe floty, przepływ ające rokrocznie przez Zund, sięgają południow ych krańców Europy, m iast hiszpańskich, p o rtu galskich, a naw et W enecyi; każde w strząśnienie w tym handlu sprow adza natychm iast silne zwyżki cen zboża na Zachodzie, co z kolei pociąga za sobą szereg skom plikowanych następstw .
Z 36 milionów, zaangażow anych w r. 1595 w przyw ozow ym handlu amsterdamskim , 30 milionów a więc 83,4% przypada na k a pitały, ulokow ane w handlu bałtyckim; należy zaś pam iętać, że w drugiej połowie w. XVII m arynarka holenderska w ynosiła p ra wie 80% całej wszechświatow ej floty handlowej.
Jeżeli zważymy, że G dańsk pochłaniał praw ie 3/5 całego h an dlu bałtyckiego i dodam y tu ponadto portow e bilanse podległych Polsce m iast inflanckich, to możemy zdać sobie spraw ę z tego, jak olbrzym ią doniosłość posiadało dla Rzpltej zagadnienie m orza p o l skiego.
K w estya ta ma dla Polski znaczenie specyalne w dobie roz kładu hanzeatyckiej organizacyi handlowej. Koniec wieku X VI, to agonia H anzy, której średniow ieczny ustrój kosm opolityczny okazał się przeżytkiem w czasach w zrastającego naw et na p o lu ekonom icznem poczucia narodow ego doby odrodzenia.
Potężny ongi związek miast, w ypierany zewsząd przez budzącą się, zwycięską, nacyonalistyczną politykę handlową poszczególnych państw , a w pierw szym rzędzie H olandyi i Anglii, rozpada się stopniow o, stając się luźnym konglom eratem elementów, z których każdy poczyna żyć odtąd życiem w łasnem , ew entualnie życiem organizmu państw ow ego, z którym złączyły go losy.
G dańsk, tracący narówni z innemi miastami hanzeatyckiem i związek ze sw ą daw ną centralą, staje na rozdrożu. T rudnym do zrealizow ania aspiracyom zupełnej niezależności sprzeciwiłaby się z jednej strony Rzplta polska, z drugiej zazdrośni a potężni ry wale bałtyccy. Gdańsk, choć strzeże pilnie swych praw, czuje wszakże konieczność oparcia się o państw ow ą potęgę Polski i ciąży ku niej.
Koniec XVI wieku, to okres, w którym linia rozwoju G dań ska staje się praw ie że rów noległą z kierunkam i zasadniczemi roz woju Polski, chw ila stosunkow o krótka, niew yzyskana przez Pol skę, która mogła była wówczas pochłonąć to potężne wielkoświa- tow e em poryum i w essać do swego organizmu państw ow ego jeg o ambitne separatystyczne tendencye.
W ina niew yzyskania tej sprzyjającej okoliczności spada w naj większym stopniu na samo społeczeństw o polskie. Stanow isko analogiczne z tem, jakie wobec Polski zajmuje G dańsk, zajmował ongi wobec M oskwy W ielki Nowogród. Dzięki pośrednictw u mię dzy Rusią, z którą wiązały go silne w ęzły polityczne przynależno ści państw ow ej, a światem zachodnim, z którym łączyły go sto sunki z H anzą, uzyskał Nowogród, podobnie jak i Gdańsk, skalę potęgi, k tóra zdaw ała się go upoważniać do aspiracyi sep araty stycznych, a w każdym razie do lekcew ażenia płynących ku niem u z Moskwy nakazów.
Bezwzględna polityka pięści, stosow ana przez carów m o skiewskich w stosunku do N ow ogrodu, uw ieńczona zm asakrow a niem jego mieszkańców w czasie słynnej ekspedycyi karnej Iw ana Groźnego, była może barbarzyńską i niekulturalną pod względem formy, prow adziła jednak świadom ie i jasno do celu, jakim było obalenie organizmu, żyjącego na terytoryum państw a swem w ła snem, odrębnem życiem.
W Polsce podobne rozw iązanie było niemożliwe. G dańsk nierów nie silniej niż N ow ogród zrośnięty był z ogólnem życiem ekonomicznem kraju, z dobrobytem mas. Koncentrując w sobie handel zbożowy całej Polski, cieszył się G dańsk opieką sfer zie miańskich. Pragnienie upokorzenia dum nego miasta, paraliżow ane było stale w sejmie i poza sejmem przez świadomość faktu, że
upadek polityczny m iasta musi pociągnąć za sobą pow ażny nie dobór w rozwoju handlu gdańskiego, co z kolei w yw oła obniże nie się ogólne dobrobytu ziem polskich. Był to argum ent, który, przy w zrastającej nieustannie politycznej potędze szlachty, usuw ał wszelki radykalizm z tego zakresu wewnętrznej i zewnętrznej po lityki polskiej.
Usunięcie się Polski od decyzyi w spraw ie bałtyckiej miało dla niej niezmiernie doniosłe następstw a polityczne. Na tle zatar gów ekonomicznych, rozw inął się z biegiem czasu wielki konflikt m iędzynarodow y. Panow anie nad Bałtykiem staje się, w miarę w zrostu jeg o znaczenia, kw estyą bytu leżących nad jego brzegami państw .
D ługotrw ałe, niekiedy w ręcz odwieczne ryw alizacye Danii ze Szw ecyą, Anglii z H olandyą i z Niemcami, Polski z Moskwą i ze Szwecjrą, a obok nich cały szereg przygodnych, z roku na rok zawiązujących się i rozwiązujących zatargów, stw ierdzają najdobi tniej znaczenie morskiej polityki Bałtyku.
Na gruzach Hanzy w yrasta potężna organizacya handlu an gielskiego, a w yrąbanie okna do Europy zachodniej stało się pod staw ą potęgi Rosyi nowożytnej i temsamem jednym z czynników upadku Polski.
Odmienne nieco, w porów naniu z kw estyą szwedzką czy mo skiewską, są dzieje stosunków Polski ze w schodem muzułmańskim. Znaczna odległość, dzieląca oba państw a, spokojna, taktow na dy- plom acya ostatnich Jagiellonów , wreszcie pochłaniająca P ortę walka jej z cesarstw em rzymskiem, W enecyą i Persyą, sprawiają, że sto
sunki te układają się w w. XVI względnie pokojowo.
Brak tu odwiecznych, dziedzi cznych antagonizm ów plem ien nych, w rodzaju tych, jakie dzieliły Polskę od jej zachodnich i w schodnich sąsiadów; brak czynników ekonomicznych, które tak w ybitną rolę odgryw ają w konfliktach północnych Polski. O sto sunkach Polski ze światem muzułmańskim decydow ać miały w XVII w ieku czynniki polityczne, zabarw ione silnie domieszką religijną, a oparte na rosnącej nieustannie ekspansyi najżywotniejszego na owe czasy, zwycięskiego mimo walki na kilka frontów, narodu tu reckiego. H oryzont południowo wschodni Rzpltej zaczyna się chmu rzyć z końcem XVI wieku.
Najważniejszym czynnikiem politycznym, który spow odow ał zmianę pokojowej dotychczas polityki polsko-tureckiej, był zasa dniczy zwrot, jakiem u pod koniec X VI w. uległa zachodnio-euro pejska polityka Polski. W wielkim procesie różniczkow ania się E uropy w przededniu W ojny Trzydziestoletniej na dw a wielkie
1 3 6 C H A R A K T E R Y S T Y K A M I Ę D Z Y N A R O D O W E G O S T A N O W I S K A P O L S K I .
w yznaniowo-polityczne ogniska, chyli się Polska coraz wyraźniej w kierunku ortodoksalnego obozu cesarskiego. Katolicki duch polskiej gałęzi W azów, oraz silne związki pow inow actw a, łączące Zygm unta III z głowami reakcyi katolickiej w Europie, postaw iły go u samego w stępu jego panow ania w ścisły kontakt z domem H absburgów , wciągając jednocześnie króla polskiego w w ir całej ówczesnej antitureckiej dyplomacyi austryackiej.
Między antipolską, agresyw ną polityką Turcyi a wypadkami, rozgryw ającym i się współcześnie w Zachodniej Europie, zachodzi w yraźny związek. W obec rozpalającej się w ojny 30-letniej, zajmuje O sm an II stanow isko w yraźnie przychylne względem obozu p ro testanckiego. W ybitną rolę odegrała tutaj dyplom acya Bethlena Gabora, który w swej walce z A u stryą potrafił wyzyskać zręcznie antagonizm P o rty w stosunku do jej ościennych m ocarstw kato lickich i zachęcić D yw an do wmieszania się w polityczne i reli gijne spraw y E uropy środkowej. S tosunki między protestantam i czeskimi i węgierskim i a K onstantynopolem rozwijają się coraz po myślniej. Poselstw o tych krajów uzyskuje u P o rty obietnicę po parcia swej spraw y w formie najazdu na jedno z dwóch sprzy mierzonych państw katolickich. Zrazu bardziej zagrożoną wydaje się A ustrya, z czasem szala niebezpieczeństw a przechyla się na stronę Polski. S u łtan zmierza w yraźnie do rozbicia Rzpltej, do opa now ania całego bodaj kraju aż po Bałtyk i do narzucenia się siłą, jako rozjemca, obu wojującym obozom.
M iędzynarodow e tło wypadków , które doprow adziły Polskę do Cecory i Chocimia, przygotow ane zostało skądinąd przez lo kalne warunki polsko-tureckiego pogranicza. Rozrost Kozaczyzny, wyłamującej się stopniow o z pod wszelkiej kontroli państw ow ej, staw ał się coraz trudniejszym do rozw ikłania węzłem politycznym; odw etow e w ypraw y tatarskie, ciągnące już teraz stałymi utartym i szlakami, przybrały cechę chronicznej klęski, wiszącej nad kreso- wemi obszarami Rzpltej. A narchię społeczną potęgow ała anarchia polityczna poszczególnych m ożnowładców polskich, którzy, przed siębiorąc na w łasną rękę zaczepne, w stosunku zaś do Mołdawii naw et dynastyczno-zaborcze w ypraw y w ojenne, ściągali na rząd polski zarzut w spółudziału w tej agresyw nej polityce. Ju ż w szó- stem dziesięcioleciu XVI wieku gospodaruje w M ołdawii Łaski i W iśniowiecki. W pływ y polskie utrw alają się tam i nadal, dzięki poparciu m ożnow ładztw a polskiego, k tóre zresztą nie zadawalnia się tern, ale prze dalej na południe, dąży do opanow ania Krymu, do czego zmierza np. niefortunna zresztą w ypraw a Jazłowieckiego r. 1593.
C H A R A K T E R Y S T Y K A M I Ę D Z Y N A R O D O W E G O S T A N O W I S K A P O L S K I . 137
Obok w ym ienionych wyżej okoliczności stanow i to wielki łańcuch faktów, które doprow adziły ostatecznie do potężnego rozkołysania się fali tureckiej, fali, która, począwszy od Cecory, a kończąc na W iedniu, przez cały wiek XVII uderzała o Polskę.
Bezpośredni kontakt, jaki Polska, niezależnie od w ypraw w o jennych, a poczęści dzięki nim w łaśnie, naw iązuje teraz ze W scho dem, miał dla niej niezmiernie doniosłe, nietylko polityczne ale i kulturalne następstw a. Brakow ało Rzpltej wielkiej arteryi komu nikacyjnej, któraby na podobieństw o W isły służyła za łącznik mię dzy Polską a ościenną, w danym w ypadku wschodnią, kulturą. E ksportow y handel w odny polski w kierunku Morza Czarnego, B osforu i związanych z nim wielkich rynków Morza Śródziem nego, staw ał się niepodobieństw em wobec faktu, że D niepr zam knięty był podw ójną zaporą: m echaniczną—Porohów , polityczną—Zaporoża i Perekopu. Niemniej wszakże istniał oddaw na, a teraz rozw inął się potężnie na owych kresach, handel lądowy. Był on w stosunku do Polski przedew szystkiem przywozowym . Przez m iasta m ołdaw skie, a dalej przez Kamieniec i Lw ów płynęły na Zachód zbytko w ne w yroby w schodnie tak bardzo poszukiw ane i cenione, że za ich cenę odpływ ała z Polski znaczna część tego złota, jakie przez G dańsk przybyw ało do niej za zboże.
F ala ta z biegiem czasu rośnie. W iek XVII oryentalizuje P o l skę i to do tego stopnia, że w r. 1683 w czasie bitw y wiedeńskiej okazało się potrzebnem w ydanie specyalnego przepisu, by ry cer stw o polskie obwiązało sobie ram iona pow rósłam i, a to w tym celu iżby walczący z nimi w spólnie sprzym ierzeńcy mogli ich od różnić od Turków .
W danym w ypadku jest to oczywiście oryentalizacya czysto zew nętrzna, ale w prow adzeniu do kraju t. zw. polskich kontuszów i żupanów , m usiał niew ątpliw ie tow arzyszyć głębszy, przez naukę polską stanow czo niedoceniany, kulturalny w pływ W schodu na duszę polską.
Obniżenie się kultury umysłowej, płytkie, ale zato do prze sady barw ne i błyskotliw e form y życia obyczajowego, rozleniwie nie, miękość i brak energii w spraw ie publicznej, a natom iast za miłowanie w zbytku i zabawach, to w szystko cechy nowe, niespo tykane w Polsce XVI wieku, cechy, które w znacznym stopniu należałoby przypisać zaszczepieniu pierw iastków kultury w schod niej na podatnej dla nich glebie społeczeństw a polskiego.
W takich, ogólnikowych oczywiście rzutach, rysuje się mię dzynarodow e stanow isko Rzpltej na przełom ie dwóch wieków. Przełom ten otw ierał przed Polską szerokie horyzonty polityczne.
1 3 8 C H A R A K T E R Y S T Y K A M I Ę D Z Y N A R O D O W E G O S T A N O W I S K A P O L S K I .
Złota epoka przekazyw ała spadkobiercom w ielkiego pokole nia potężną spuściznę dziejową: żyw otność społeczeństw a, szereg zdolnych jed n o stek i środki m ateryalne. Miało żyw otność społe czeństwo, którego sukcesy wschodnie przerastały intensyw nością i rozmiarami najśmielsze projekty B atorego, miało ludzi tej m iary co Z am ojski, Skarga, czy zwłaszcza Żółkiewski, miało w reszcie niezw ykły a w łaśnie na pierw szą połow ę XVII wieku przypada jący rozkw it sił m ateryalnych. Pom yślnie skądinąd układały się m iędzynarodow e stosunki zew nętrzne. Zarów no wschód jak i za chód stoją w przededniu wielkich przełom ow ych kryzysów w ojny 30-letniej i moskiewskiego dynastycznego zamętu.
Nie pora tu i nie miejsce n a bliższą analizę przyczyn, któ re sparaliżow ały doniosłość dodatnich czynników rozwoju Polski w tym okresie; nie można w szakże pominąć jednej zasadniczej, ściśle związanej z ogólnem m iędzynarodow em stanow iskiem P o l ski, t. j. korony i jej stosunku do społeczeństw a polskiego. W p rze ciwstaw ieniu do liczącej się z w olą narodu i mniej lub więcej rów noległej jego celom polityki Z ygm untów i Batorego, była po lityka Zygm unta III jednem pasmem w alk z własnem społeczeń stwem. D ynastyczno-osobiste jego projekty, będące w większości w ypadków żywem zaprzeczeniem narodow ego interesu polskiego, decydow ały o politycznej działalności Zygm unta III. Nie posiada jąc ani energii, ani zdolności B atorego, nie był on w stanie prze łamać opozycji, jak ą staw iał mu naród. W szystkie, zarów no w e w nętrzne ja k zew nętrzne poczynania królew skie, zakończyły się bankructw em .
K onsekw encye błędów królew skich płaciła niestety Rzplta. Płaciła je Inflantami, Guzowem, Cecorą, a przedew szystkiem ol brzymim nakładem sił, zm arnow anych w walce ze swym w łasnym monarchą.
Czasy Zygm unta III to epoka najbardziej nadająca się do ba dań nad historyą Polski now ożytnej. Tutaj to, na tle nieprze- brzmiałej jeszcze potęgi W ieku Zygm untow skiego, szukać trzeba pierw szych miazmiatów rozkładu — rozwiązania tragicznej zagadki rozbiorów ; stąd, jak zresztą z całej przedrozbiorowej przeszłości naszej, dobyw ać trzeba istotę, rdzeń narodow ego i państw ow ego
bytu Polski. ’
W spółczesna historyografia polska, kładąca nacisk głów ny na historyę Polski w XIX wieku, usuw a okres ten wraz z całą, właściwie przedrozbiorow ą epoką, na plan drugi. W ynika to oczy wiście z anorm alnego położenia, w jakiem znalazł się pozbaw iony
państw ow ości naród polski. W pogoni za doraźną dyrektyw ą, za analogią dziejową, która pozwoliła by mu rozwiązać najbardziej palące kw estye polityki aktualnej, sięga naród ten do czasów naj bliższych, najbardziej obfitujących w owe analogie.
Dalsza przeszłość stała się już tylko dostojnem sanktuaryum narodu, całością zam kniętą do tego stopnia, że odmawia jej się poniekąd praw a w spółudziału w budow aniu narodow ego bytu; czynniki jej uw aża się za przeżyte, niezdolne oddziałać na w spół czesną zbiorow ą duszę narodu.
Społeczeństw o, zgnębione b ezsk u teczn ą. w alką o odzyskanie utraconej państw ow ości, zatraca potrosze w iarę w swe siły ży w otne. Zaczyna zwężać swe ideały polityczne, redukując je do obronnych jedynie poczynań, a z drugiej strony rozmiłowuje się w szanow nej zapewne, ale bezskutecznej szarpaninie lat porozbio- row ych, nieszczęśliwej w oczach własnych, niezaradnej w oczach obcych.
Prow adzi to do błędnego koła skarg, neom esyanistycznych męczeńskich upojeń, a w każdym razie oswaja ludzi z istniejącym stanem rzeczy, osłabia w społeczeństw ie i w dziedzinę tradycyi przenosi świadomość siły państw ow ości narodu. _
Niemniej doniosłe a ujemne znaczenie posiadają w spom niane wyżej braki historyografii polskiej w dziedzinie samej nauki hi storycznej.
Przedew szystkiem traci na tem zasadnicza budow a historyi polskiej, której jedne okresy poddane zostały nadzwyczaj szczegó łow ym badaniom naukowym , podczas gdy inne leżą do dziś dnia odłogiem. R acyonalna konstrukcya naukow a musi oprzeć się na ujęciu całokształtu dziejów w pew ien harmonijnie zbudow any kon sekw entny system badań, inaczej błędy staną się nieuniknione. Roz poznaw anie pojedyńczych ogniw w tym zw artym łańcuchu, jakim są dzieje każdego narodu, nie doprow adzi nas nigdy do zrozum ie nia zasadniczych jego kierunków rozwoju.
D rugą ujem ną do pew nego stopnia cechą zbyt w ybujałego rozkw itu literatury historycznej porozbiorow ej je st wpływ, jaki świadom ie czy nieświadom ie w yw iera ona n a badania nad dzie jam i przedrozbiorowem i.
O bserw ow anie dziejów niepodległej Polski przez pryzm at roz biorów, pod nieustanną sugestyą upadku państw ow ości polskiej, prow adzi do zasadniczo szkodliwego dla wszelkich bezstronnych studyów hyperkrytycyzm u naukow ego. Uczy ono doszukiwać się wszędzie pierw iastków rozkładu, przejaskraw ia ujemne cechy faktów, którym skutkiem tego przypisuje znaczenie decydujące w upadku
1 4 0 C H A R A K T E R Y S T Y K A M I Ę D Z Y N A R O D O W E G O S T A N O W I S K A P O L S K I .
narodu, przesłania tę okoliczność, że w życiu każdego, najzdrow szego naw et organizmu państw ow ego, zdarzają się chwile przemi jającego upadku, osłabia znaczenie elem entów tw órczych narodu. „Nie w olno zapom inać—pisze je d en ze w spółczesnych histo ryków polskich x)—iż nasza przeszłość przedrozbiorow a mieści w so bie razem te wszystkie zadatki naszego życia narodow ego, które tylko pojedynczo i rozproszone, zaw ierają się w poszczególnych fragmentach, choćby najbardziej chlubnych i cennych naszego ży cia porozbiorow ego."
Skupieniem tych w szystkich zadatków i ich uw ypukleniem , i to nietylko w obec nauki, ale także wobec społeczeństw a, musi się zająć historya Polski niepodległej.
Badanie historyi je st tą jed y n ą dziedziną twórczości ducho wej człowieka, która, nie rezygnując z zasadniczych postulatów naukow ych bezw zględnego, kategorycznego dążenia do praw dy, może i musi być jednocześnie krw ią z krwi, kością z kości n a rodu, syntezą jeg o najistotniejszych, najgłębszych czynników tw ó r czych, musi być wreszcie sam a czynnikiem narodow o twórczym .
K A Z I M I H R Z K O N A R S K I .
') S zeląg o w sk i A . Z dziejów w sp ó łz aw o d n ic tw a Anglii i N iem iec, R o- sy i i P olski. P rz e d m o w a s. VU.