• Nie Znaleziono Wyników

"Preklad a výraz", Anton Popovič, Bratislava 1968, Vydavatelstvo Slovenskej Akadémie Vied, ss. 250, 2 nlb., streszczenie w języku angielskim, s. 223-232 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Preklad a výraz", Anton Popovič, Bratislava 1968, Vydavatelstvo Slovenskej Akadémie Vied, ss. 250, 2 nlb., streszczenie w języku angielskim, s. 223-232 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Balcerzan

"Preklad a výraz", Anton Popovič,

Bratislava 1968, Vydavatelstvo

Slovenskej Akadémie Vied, ss. 250, 2

nlb., streszczenie w języku

angielskim, s. 223-232 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 60/4, 346-354

(2)

czyzna Balcerzana jest bez skazy. A przede w szystkim bez gazetow ych banałów, które tak często się przytrafiają obrońcom „piękna języka ojczystego”.

Oczywiście, podstaw owym sprawdzianem opłacalności now ego języka m usi być odpowiedź na pytanie: czy Balcerzan pow iedział coś nowego o futuryzm ie i o fu ­ turystycznych tekstach Jasieńskiego? Otóż zdecydow anie tak. P o raz pierwszy w polskiej literaturze naukowej — przy „zaprojektowaniu pew nego postępowania badawczego, nakierowanego na futuryzm jako na s y s t e m z n a k ó w ” (s. 89) — tak w nikliw ie zostały obnażone antynom ie futuryzm u i odsłonięta „podstawa sem iologiczną poetyki Jasieńskiego” (s. 131). Zwłaszcza zaś analizy gatunków „po­ w ołanych do przekazu idei sem iologicznych w twórczości Jasieńskiego” (s. 132) nie waham się uznać za św ietną. Najbardziej odkrywczo przedstaw iony został stosunek futuryzm u do tradycji i ujawniona pew na „niem oc” destrukcyjna, jaka w tym zakresie cechow ała futurystów: skandal futurystyczny _ „Będąc znakiem, ale znakiem b e z w ł a s n e g o K o d u , kształtow ał sw e sensy poprzez operację niszczycielską w gotow ym K odzie kultury” (s. 92). K siążka Balcerzana to również pierwsza w polskiej nauce o literaturze sem iologia futuryzm u. Analiza paradoksu „literackości-nieliterackości Now ej Sztuki”, która była skrajnie autoteliczna i za­ razem utożsam iała się z „Życiem ”.

Jeden z najw ybitnieszych przedstaw icieli m łodej „nowej k rytyki” w e Francji ogłaszał nie tak dawno narodziny nowej w iedzy — sem iologii, z nie skrywanym , w yznaw czym patosem: „Od lat wiadomo, że »język« jest w m odzie, a m oda ta jest głęboko zakorzeniona, gdyż nauka ze swej strony odkrywa, że rzeczyw istość jest tylko komunikatem, zbiornikiem i n f o r m a c j i , ogromnym tekstem do »usta­ lenia« i do rozszyfrowania. Sem iologia zw iastow ana przez de Saussure’a i p ow sta­ jąca na naszych oczach zlew a się z decyzją opanowania królestw a języka, który jest obecnością człow ieka w św iecie i św iata w człow ieku. Jest ona także, być może, w ięcej niż nową wiedzą: jest now ym sposobem m yślenia i w ysłuchania w szechśw iata” 8.

Edward Balcerzan m ógłby się podpisać pod tym i słow am i. Jako poeta i jako autor S tylu i p o etyk i twórczości d w u ję zy c zn e j Brunona Jasieńskiego. N ie powin­ niśm y już zaczynać się m artwić, że grozi nam w nauce jakiś pansem iologizm . W ręcz przeciwnie. Teoria i praktyka „m etodologii sem iologicznej” — to jest naj­ głębszy sens książki Balcerzana — pozostanie na trw ałe u początków polskiej drogi do sem iologii.

Maria Janion

A n t o n P o p o v i c , PREKLAD A VŸRAZ. B ratislava 1968. V ydavatelstvo Slovenskej Akadem ie Vied, ss. 250, 2 nlb. [Streszczenie w języku angielskim , s. 223—232]

Tradycyjna komparatystyka, stwierdza Anton Popović, oferowała badaczom przekładów „sym etryczne” i norm atywne zarazem m odele ujm ow ania zjaw isk sztuki tłumaczenia. „Sym etryczne”, ponieważ — zakładając jakby ponadhistor.yez- ny, uniwersalny, bezinteresow ny punkt w idzenia — kazała traktować obydw ie literatury, obcą i rodzimą, jako system y o identycznych m ożliwościach. Zróżnico­ w anie rozwojowe tych literatur, ich specyficzne uw ikłania w ideologię, politykę, ich zobowiązania wobec w łasnych języków, tradycji, narodów itd., w szystko to

■®G. G e n e t t e , Naissance d ’une science: la sémiologie. „Le N ouvel O bserva­ teur” z 10 XII 1964.

(3)

w „śledztw ie

” 1

w pływ ologicznym nie odgrywało poważniejszej roli. Ujęcie „sym e­ tryczne” zatem, paradoksalnie, bo na przekór założonej bezinteresowności, okazy­ wało się w końcu podstawą kostycznego norm atywizmu; jedyną miarą wartości przekładu b ył oryginał. Jego poetyka, jego idea.

Popovic, jeden z najbardziej aktyw nych teoretyków sło w a ck ich 2, opowiada się zdecydow anie za „asym etrią” w rozstrzyganiu problem ów sztuki tłum aczenia; w swej książce Preklad a v y r a z zajm uje się X IX -w iecznym i przekładam i poetyc­ kich utw orów Rosjan, Polaków i W ęgrów na język słow acki — głównym przed­ m iotem zainteresow ań jest dla niego udział tych tłum aczeń w procesach rozwo­ jowych liryki rodzimej. „Chodzi tedy o »narodowy« aspekt kom paratystyki, respektow any już dziś w e w spółczesnej teorii przekładu” (s. 24), Inaczej m ówiąc, historia tłum aczeń stanow i dla Popovica szczególną odmianę historii literatury ojczystej. Ilekroć autor om awianej książki w ykonuje interpretację dzieła obco­ języcznego (ballad M ickiewicza, pieśni Petöfiego, poem atów Puszkina czy bajek Krylowa), a trzeba dodać, że czyni to nader w nikliw ie i kom petentnie, tylekroć w ynik jego działań rozpoznawczych uzyskuje jeden cel: ściśle instrum entalny. W ie­ dza o c u d z y m słow ie poetyckim — można by powiedzieć za Bachtinem — po­ w inna okazać się narzędziem opisu system ów panujących wśród słów w ł a s n y c h , tj. poezji rodzimej badacza. I tak pytanie o rolę dzieł K rylow a w przem ianach języka literatury rosyjskiej m a doprowadzić nie tylko do w yjaśnienia m otyw ów decyzji tłum acza, który — w danych okolicznościach historycznoliterackich — sięgnął w łaśn ie po bajki K rylow a (te, a nie inne), lecz także i przede w szystkim m usi rozstrzygnąć problem najważniejszy: „czego m ianow icie potrzebował literacki organizm S łow acji dla w łasnego rozwoju” (s. 105). Podobnie analiza elem entów poetyki folkloru w pieśniach Petöfiego choć odbywa się na tle tendencji rozw ojo­ w ych w iersza w ęgierskiego, to przecież w sw ych wnioskach końcowych zostaje przeniesiona na grunt słow acki i użyta w funkcji instrum entu badawczego histo­ ryka literatury słow ackiej (zob. rozdział Petöfi a Hviezdoslav). „A sym etria” jest zatem wyraźna.

Jak się zdaje, w spom niana para pojęć — „asym etria” i „sym etria” — daje recenzentow i m ożliwość w ieloaspektow ej interpretacji pracy Popovica. Trzy pod­ staw ow e układy, które współorganizują konstrukcję problem ową książki Preklad

a vyraz, to:

1

) układ faktów historycznoliterackich, odpowiednio dobranych i zorientow anych w zględem siebie;

2

) układ tez teoretycznych, zwłaszcza tez i kon­ cepcji dotyczących sztuki tłum aczenia; 3) układ dyrektyw metodologicznych, „na­ staw ionych” zarówno na historię jak i na teorię przekładu. Otóż każdy z tych trzech układów jest w om awianej publikacji, rzec by można, opleciony siecią

1

Zob. M. G ł o w i ń s k i , P o etyk a T u w im a a polska trady cja literacka. W ar­ szawa 1962, s. 21. — Warto dodać, że Popoviö często odw ołuje się do prac Gło­ wińskiego; korzysta także z w ielu innych polskich rozpraw teoretycznoliterackich, m. in. К. Budzyka, R. Ingardena, Z. K lem ensiew icza, I. Opackiego, A. O kopień- -Sław ińskiej, J. Sław ińskiego, W. Wirpszy.

2

Jest autorem książki Ruska literatüra na Slo vensku v rokach 1863—1875 (Bratislava 1961). Ogłosił szereg artykułów na tem at teorii i poetyki przekładu, m. in. Translation Analysis and L ite rary History: A Slovak Approach to the

Problem („Babel” 1968, nr 2); uczestniczył w słow acko-polskiej konferencji w Nitrze

(26—29 IX 1967), poświęconej interpretacji dzieł literackich, jako współorganizator tej imprezy i autor pracy o wierszu V. T u r ć a n e g o pt. Zacinajûci pracovn y

den (w: O interpretacii umeleckeho textu. Zborn ik Pedagogickej fa k u lty w Nitre.

(4)

napięć m iędzy „asym etrią” i „sym etrią”. Między tym, co zrównoważone, stabilne, unorm ow ane („sym etria”), a tym , co równow agę burzy, normy rozbraja, przechy­ lając cały układ to na jedną, to na drugą stronę (rodzaj „asym etrii”). Jeżeli nawet taka gra „napięć” nie jest — sam a w sobie — żadną osobliw ością stylu nauko­ w ego m yślenia Popoviöa, albow iem podobne „napięcia” organizują każdą w y ­ powiedź indywidualną, sform ułowaną w języku w iedzy o literaturze, to jednak u Popovica owa powszechna praw idłow ość stylistyk i literaturoznawczej w ydaje się bardzo wyraźna, czysta, ew identna, nadto: charakterystyczna dla m łodych d yscy­ plin hum anistyki, i z tych w zględów , sądzę, w arto zająć się dokładniej w arian­ tam i „asym etrii” i „sym etrii” w tej rozprawie.

1) Układ faktów historycznoliterackich. W kolejnych fazach rozwoju literatury słow ackiej, powiada Popoviö, rozkład ról m iędzy twórczością przekładową a tw ór­ czością oryginalną był nierównom ierny. N iedostateczna aktyw ność polityki trans- latorskiej, niedorozwój reflek sji teoretycznej nad sztuką przekładu, ubóstwo tra­

dycji, wobec której tłum acze m ogliby się określać, w szystkie te „asym etrie” stano­ w iły produkt specyficznych okoliczności, w jakich literaturze słow ackiej przyszło egzystować. Po pierwsze, była to egzystencja wśród odbiorców w ielojęzycznych; czytelnicy w w iększości m ogli b ez trudu korzystać z dzieł napisanych po n ie­ m iecku i po w ęgiersku; tek sty Polaków, Rosjan i Czechów z k olei w ydaw ały się tak „pokrewne” 3, że — zrozum iałe bez pośrednictwa tłum acza; głów ne zadanie pisarzy polegało w ięc — taki pogląd obowiązyw ał w latach czterdziestych w. X IX — na stwarzaniu przede w szystkim r o d z i m y c h f a k t ó w l i t e r a c k i c h . W ję ­ zyku ojczystym . Od postaw, u źródeł m owy w łasnej. Po drugie, pisze dalej Popo- vić, idea twórczości oryginalnej — zorientowanej na folklor, na „ n a r o d o w e w a r t o ś c i i ź r ó d ł a ” (s. 14), przybierała niekiedy charakter idei politycznej. I po trzecie, sam rozwój literatury słow ackiej, izolowanej od literatur obcych, przebiegał w tem pie zwolnionym . Dopóki nie zestarzały się kanony estetyczne i konw encje twórczości rodzinnej, nie „starzały się ” także nieliczne dzieła tłum a­ czone (zob. s. 14— 15); skoro nie odczuwano potrzeby rew izji starych technik prze­ kładowych, nie było też dość silnych bodźców dla teorii przekładu. U w agi o pracy tłum acza pojaw iały się rzadko, epizodycznie, od przypadku do przypadku. Z chw ilą zaś, gdy tendencje izolacjonistyczne osłabły — w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia — nastąpił w prawdzie ilościow y wzrost publikacji tłum aczeń, ale jakość przekładów w cale się dzięki tem u nie polepszyła, przeciwnie, tu i ówdzie pogor­ szyła się bardzo wyraźnie. „Do specyficznych [bowiem] zjaw isk w dziejach sło ­ w ackiej sztuki tłum aczenia trzeba zaliczyć tzw. p r z e k ł a d y z d r u g i e j r ę k i ” (s. 16); przew ażały bezkrytyczne, „niew olnicze” i dlatego „niew ierne” tłum aczenia z tłum aczeń czeskich; dla w ielu renom ow anych autorów ówczesnych język czeski i kultura literacka Czech stanow iły coś w rodzaju jedynego „języka-pośrednika” m iędzy twórczością w łasną a całą „resztą” Europy. Teraz już nie powolność przeobrażeń estetycznych, lecz nadm ierny, gw ałtow ny, nerw ow y „pościg” (s. 17) za literaturam i obcym i okazał się czynnikiem ham ującym rozwój kunsztu prze­ kładu jako k u n s z t u ; tłum aczenie stało się rzemiosłem . Owszem, zm ienił się charakter „asym etrii”. Z ilościow ej na jakościową. Rozkład ról pozostaw ał nadal nierównom ierny.

Czyżby znaczyło to, że w iek X IX w Słow acji nie m iał w ogóle w artościowych

3

Łączy się to z dość późnym wyodrębnieniem się języka słow ackiego z rodziny języków słow iańskich (zob. T. M i l e w s k i , Językozn aw stw o. W arszawa 1965, s. 131, 134).

(5)

tłum aczeń poetyckich? Popović tego nie twierdzi. Zajm uje się szczegółowo poetyką i praktyką translatorską pięciu osób: Kuzmânego, Stura, N osâka-Nezabudova, Va- janskego i H viezdoslava — tylko praca Sam uela Stura (jego przekład M ickiew i­ czowych Czatów ) zostaje oceniona jednoznacznie negatywnie. Natom iast aprobo­ wane przez badacza w artości dzieł pozostałej czwórki, przy całym zróżnicowaniu postaw , technik, stylistyk , sym patii politycznych itd., łączy jedno — to, że ich przekłady b yły próbami świadom ego p r z e c i w d z i a ł a n i a powszechnym , p a­ nującym tendencjom rozwojow ym literatury słow ackiej. W ysiłkiem innego u s y ­ t u o w a n i a tej literatury wśród literatur europejskich, załamania „asym etrii”, przyw rócenia rów now agi ról dzieł oryginalnych i przetłum aczonych z literatur obcych. Tendencjom izolacjonistycznym p rzeciw staw iali oni koncepcję kultury otwartej, ożyw ionej w ym ianą w artości z Rosją i Polską (Kuzmâny; zob. s. 51—52), tylko z Rosją (Vajansky; zob. s. 125—129), z głosicielam i idei w olnościow ych w literaturze W ęgier (Hviezdoslav; zob. s. 183— 184). Tłum aczenie zatem, jako narzędzie działania ideologicznego czy jaw nie politycznego, domagało się — do­ raźnej choćby — kontroli teoretycznej ze strony sam ych tłum aczy; w łaśnie tu, w kręgu opozycji antyizolacjonistycznej, rodziły się pierw sze koncepcje sztuki przekładu, pierw sze „poetyki sform ułow ane” (s. 10). Słow em : w tych kilku w y ­ branych przypadkach układ faktów historycznoliterackich jest pokazany w dąże­ niu ku rów now adze system ow ej, ku sui generis „sym etrii”.

Nic dziw nego, że zajm ując się tłum aczeniam i Popović im poświęca w i ę c e j uw agi niż utworom oryginalnym , choć jego zdaniem rola tłum aczeń w X IX w. była nieporów nanie m n i e j s z a ; zastanawia natom iast to, iż „asym etria” faktów historycznoliterackich zostaje przez teoretyka odwrócona, przechodząc w „asy­ m etrię” problem ów badaw czych. Mianowicie: tłum aczenia dla autora om awianej książki są olbrzymim skupiskiem znaczeń, obszarem w ielu ruchów, zmian, trans­ form acji, polem w alki dwu stref, „w iadom ego” i „niew iadom ego”, porządku i cha­ osu, inform acji i entropii — twórczość oryginalna natom iast, jako tło dla przekła­ dów, odwrotnie, zostaje potraktowana nader „klasycystycznie”, jako prosty w gruncie rzeczy system norm, kanonów, konw encji. Z jednej strony dzieło tłum aczone i cała twórczość przekładowa danego autora są rozdzierane przez w iele różnokierunkow ych orientacji, „nastaw ień”. Na aktualną sytuację w k ultu ­ rze rodzimej (s. 12, 27), na politykę (s. 125—127, 163, 184), na czytelnika; czytelnik, jeśli brać pod uw agę częstotliw ość odwołań Popovièa do m ożliwości i potrzeb odbiorcy, jest jednym z najw ażniejszych w spółtw órców przekładu (s. 44—46), współorganizatorem konw encji literackiej (s. 49), w irtualnym stym ulatorem ga­ tunku (s. 79, 83), ośrodkiem stylizacji (s. 116); oczekiw ania czytelnika (“poetics for

re ader” (s. 44)) określają charakter zróżnicowań oryginału i przekładu (s. 171) itd.

N aw iasem m ów iąc niektóre hipotezy Popoviöa na tem at 'intencji tłum acza są w istocie hipotezam i na tem at sensów w pisyw an ych w tekst przekładu przez czytelnika. Gdy na przykład fragm ent w iersza A lek sego Tołstoja:

Ой, орел, орел, Внемли нашим стонам! Доле нас срамить Не давай воронам!

— uzyskuje w tłum aczeniu V ajanskiego taki oto kształt:

Oj, orol, orol, pozri naśe rany, nedovoV Ъу nas ukVovali vr a n y l

(6)

— to trudno odnaleźć tu zaszyfrow aną sym bolikę polityczną, trudno przyjąć bez zastrzeżeń komentarz badacza, iż to V ajansky n a d a ł słowu „wrony” charakter znaku zaborcy (Węgry), a słow o „orły” ma w zamierzeniu tłum acza oznaczać Rosję lub Austrię, „posłanników oswobodzenia” (s. 151); można jedynie przyjąć, że czytelnik ów czesny — z dużym praw dopodobieństwem — w n o s i ł do przy­ toczonego fragm entu takie w łaśnie, polityczne sensy.

Inne „nastaw ienia” przekładu: na poetykę tłum acza (s. 18, 166, 203), na orygi­ nał (s. 165), na autora oryginału (s. 34), na rzeczyw istość pozaliteracką jako „język-pośrednik” (s.

112

), czasem na pokrewne dzieła sztuki, np. na m alarstw o (ikony (s. 157 n.)), w ystępujące także w funkcji „języka-pośrednika”. Słowem , jak wspom niałem, twórczość translatorska odznacza się w ujęciu Popoyića skom pli­ kowaniem problem ów; chodzi n ie tylko o to, że owych „nastaw ień” jest dużo, lecz o to, że nakładają się one na siebie, przechodzą jedno w drugie. I tak orientacja na język ojczysty jest jednocześnie orientacją na czytelnika (zob. s. 164), „nastaw ienie” na poetykę tłum acza staje się także „nastaw ieniem ” na rzeczyw istość pozaliteracką (np. w m otyw ie „labiryntu” w twórczości oryginalnej i przekładowej V ajanskiego (s. 144)), itd.; „pole czynności translatorskich” (s. 29), im ostrzej jest rozczłonkowywane, tym w iększą w ykazuje „m igotliw ość” granic.

Z drugiej natomiast strony — tj. po stronie oryginalnej twórczości rodzi­ mej — panuje w rekonstrukcji Popovica idealny niem al ład. Żadnego rozdarcia „nastawień”, żadnej „m igotliw ości”. Jasność, klarowność, precyzja p a r a d y g m a ­ t ó w historycznoliterackich. Fazy rozw ojow e są ostro odgraniczone. K lasycyzm , sentym entalizm , preromantyzm, rom antyzm, postromantyzm , pseudoromantyzm, neoromantyzm, realizm (zob. s. 7, 52, 54,

102

, 134). Badacz bez w ahań stopniuje nasilenie owych „izmów” w analizow anych tekstach; stw ierdza np., że H viezdoslav był „bardziej rom antyczny [rom antickejèi] niż P etöfi” (s. 181). Potrafi łatw o zidentyfikow ać dany elem ent w ypow iedzi poetyckiej jako z n a k ściśle określo­ nego „ i z m u ”. Może to być barwa stylistyczna słow a (s. 148), typ selekcji (s. 164), typ kombinacji (s. 52), przesunięcie w strukturze gatunkowej (s. 104), rodzaj m eta­ foryki (s. 134— 135) itd. Radzi sobie doskonale i ze spiętrzeniam i takich znaków rozpoznawczych. „B. N osâk-N ezabudov jako typ pisarza nie był w ykrystalizow any. W jego twórczości dochodzi do sym biozy starszych i nowszych środków ekspresji (klasycystycznych, rom antycznych i realistycznych)” (s. 121). Indyw idualne „uży­ cia” system ów mogą być zatem złożone, rzec by można: „w ieloizm ow e”. Sam e paradygm aty w ystępują tu na praw ach sform alizow anych „gram atyk” opisowych. Są nawet bardziej sform alizow ane niż gram atyka opisowa jakiegokolw iek języka naturalnego: tam każda reguła funkcjonuje na tle w yjątków , zjaw isk p eryferyj­ nych i anarchicznych — tu istnieją czyste reguły. Bez w yjątków.

Omówiona wyżej „asym etria” problem ów badawczych, dysproporcja w s p r o - b l e m a t y z o w a n i u twórczości oryginalnej i przekładowej, może niepokoić. Oczywiście, rozstrzygnięcie tego zagadnienia leży w kom petencjach historyka lite ­ ratury słowackiej; trzeba przyjąć, iż w zw olnionym tem pie rozwoju „izm y” sło ­ w ackie odznaczały się istotnie w iększą stabilnością niż np. polskie. Sądzę jednak, że Popovic w sw ym dążeniu do w yrów nania „krzywd” literatury tłum aczonej — przesadził, i to w brew intencjom . Lektura książki pozostawia bowiem wrażenia mieszane. Oczekujemy, zgodnie z obietnicam i autora, w yodrębnienia roli tłum aczeń w kształtow aniu takich zjaw isk, jak w łaśnie klasycyzm , romantyzm czy realizm literatury słow ackiej. A tym czasem sposób posługiw ania się nazwami tychże zja­ w isk sugeruje, jakoby były to system y już g o t o w e , ukształtow ane p o z a prze­ kładami. D zieje się tak m. in. dlatego, że Popovic pomija w sw ych analizach

(7)

s t r e f ę p o ś r e d n i c h k o n t a k t ó w m i ę d z y l i t e r a c k i c h , owych tłum a­ czeń półlegalnych, skrytych, „utajonych” 4. Ostatecznie w szystkie „izmy”, o których pisze Popovic, m ają charakter bytów tyleż narodowych, co i internacjonalnych, ogólnoeuropejskich, m iędzykulturowych. Odrzucając komparatystyczną „sym etrię”, odsuw a się także w cień — niesłusznie! — problem tożsam ości prądu literackiego w nietożsam ych (pod w zględem językow ym i pod innym i względami) kulturach. A jest to, m oim zdaniem, problem równie istotny jak i zagadnienie sytuacji jakiejś jednej literatury narodowej w kontekście literatur obcych.

Jakież stąd wnioski? Popovicow a „asym etria” to naturalny protest przeciwko jedynow ładztw u ujęć ściśle „sym etrycznych”. Protest w chw ili obecnej potrzebny i tw órczy. Jednakże na tle pracy Preklad a v y r a z widać teraz jasno, iż nobilitacja sztuki tłum aczenia nie jest m ożliwa w samej tylko negacji tradycyjnej kom para- tystyk i. Przyszłość w iedzy o przekładach będzie należała, sądzę, do rozstrzygnięć d i a l e k t y c z n y c h , w których „asym etria” i „sym etria” — tak jak dziś „syn- chronia” i „diachronia” (s. 7—

8

), jak nastaw ienie na proces i nastaw ienie na produkt (s. 27), jak „świadom ość” i „nieświadom ość” (s. 28, 168) — okażą się po prostu dwom a aspektam i tego sam ego system u.

2) Układ tez teoretycznych. K siążka Popovica m a w iele bezspornych zalet zarysu podręcznikowego. W iele, zamierzonych zresztą (zob. s.

8

), w alorów dydak­ tycznych. Już sam dobór przykładów na rozm aite typy transform acji translatorskich każe badaczow i tłum aczeń m ieć ją stale na biurku, pod ręką; znajdziem y tu m. in. dobry przykład na substytucję sym boliki m itologicznej (tłumacz bajki Krylowa, „słow akizując” m itologię grecką, z „Aurory” czyni „Zorę”, „Zeusa” m ianuje „Perünem ” (s. 115)); znakom ity przykład na polityczną aktualizację sensów: oto w przekładzie wiersza Черкеская песня Puszkina zdanie oryginału: „На бере­ гу заветных вод”, zostaje zastąpione przez „Na brehu krasnych r u s k у с h v ô d ” (s. 127); tłum acz, przedstaw iciel orientacji rusofilskiej, narzucił w ten sposób obcą Puszkinow i m yśl, że w ody Kaukazu są w odam i w szechpotężnej Rosji; ciekaw y przykład instrum entalizacji polem icznej tekstu tłumaczenia: oto w poincie prze­ kładu bajki K rylow a znalazła się dopisana przez tłum acza złośliw a uw aga pod adresem ugrupowania Nova śkola (s. 117), itd. W iększość analizowanych w książce Popovica tek stów i fragm entów tekstów spełnia nie tylko rolę przykładów trafnych dydaktycznie: jasnych, ew identnych, łatw ych do zapam iętania. Mają one bowiem także utrzym yw ać w świadom ości czytelnika jedną tezę teoretyczną autora, tezę naczelną, że — m ianow icie — twórczość przekładowa z a w s z e jest i n t e r p r e ­ t a c j ą obcojęzycznego pierwowzoru. Z zagadnieniem interpretacji translatorskiej

w iąże się bezpośrednio P op ovicow a

5

teoria „przesunięcia” („posuń” ‘zm iana’; zob. s. 28, 33, 142, 209), klasyfikacja „przesunięć” (zob. s. 41—42), klasyfikacja czynności interpretacyjnych jako „podinterpretowania” lub „przeinterpretowania” (według Josefa Cermaka (s. 46—47)), wreszcie propozycja podziału aktu interpretacji trans­ latorskiej na dw ie fazy: zrozum ienie tekstu i realizacja tekstu (s. 37). Nietrudno zauważyć, iż w tym uprzyw ilejow aniu interpretacji Popović-teoretyk jest w ierny

4

Zob. E. B a l c e r z a n , S ty l i po etyk a tw órczości d w u ję z y c z n e j Brunona Ja ­

sieńskiego. Z zagadnień teorii przekładu. W rocław 1968, s. 218—220.

5

Zagadnienie „przesunięcia” (zmiany, transform acji) jest obecnie bardzo po­ pularne w słow ackich dyskusjach o przekładzie artystycznym (por. J. M i s t r i k,

Posuń se m an tiky slova pri transportovani textu. „Dialog” (Praha—Bratislava) 1968,

(8)

Popovièow i-historykow i. P rzekład-interpretacja to instrum ent działania w kręgu literatury rodzimej. To uzasadnienie antykom paratystycznej „asym etrii”.

Pojęcie „interpretacji” w akcie kom unikacji translatorskiej pożyczył Popovic (razem ze schem atem

) 6

u badaczy radzieckich, Riew zina i R ozencwejga (s. 34—37). I tu zaczynają się nasze w ątpliw ości. W ątpliw ości natury, by tak rzec, filologicznej i m erytorycznej. W edle R iew zina i R ozencw ejga pojęcie „interpretacji” ma sens w tedy i tylko w tedy, gdy zostaje przeciw staw ione pojęciu „przekładu sensu

stricto ”. Rozgraniczenie tych dwóch typ ów procesu tłum aczenia jest logiczne i pro­

ste. Chodzi o rodzaj „języka-pośrednika”. W akcie zwanym „przekładem sensu

stricto ” system em pośredniczącym m iędzy językiem oryginału a językiem przekładu

jest jakiś j ę z y k t r z e c i . Sztuczny lub naturalny. W akcie „interpretacji” nato­ m iast funkcję ow ego „języka-pośrednika” spełnia w iedza tłum acza o r z e c z y ­ w i s t o ś c i , której dotyczy pierw ow zór i którą „swoim i słow am i” niejako opisuje n a n o w o tek st przekładu. Co istotne, zdaniem badaczy radzieckich ani „inter­ pretacja”, ani „przekład sensu stricto” nigdy (poza przekładem m aszynowym ) nie w ystępują w postaci „czystej”. Zaw sze w spółdziałają ze sobą, w pływ ają na siebie, „przyglądają się” sobie.

Popović tym czasem o tłum aczeniu „sensu str icto” w ogóle nie wspom ina. Czy nie zgadza się z faktem jego istnienia? N ie podejm uje także polem iki z R iew - zinem i Rozencwejgiem ; to przem ilczenie budzi w ątpliw ości natury „filologicznej”. Musimy się dom yślać, że dla autora om awianej książki istn ieje tylko czynność interpretacji translatorskiej. Trudno się z tym pogodzić. Znów „asym etria” została nakreślona zbyt... konsekw entnie, do przesady jednostronnie. Trudno pogodzić się z tym , że akt translacji zaw sze m a porządek dwufazow y. N ajpierw „zrozum ienie”, potem „realizacja tek stu ” (s. 37). M yślę, że trzeba koniecznie uwzględniać w tak delikatnej m aterii, jak proces tw órczy, m ożliw ość w ielu porządków p a r a l e l n y c h i i n w e r s y j n y c h . Tj. „rozum ienie” m oże w ystępow ać w trakcie realizacji (kiedy to p r a k t y k a rozw iązyw ania zadań j ę z y k o w y c h „otwiera oczy” na utajone sensy oryginału, podteksty, „m iędzysłow ia” itp.); i „rozum ienie” m oże naw et następować p o realizacji jakiegoś odcinka tekstu. W każdym razie do­ tychczasow e badania zjawisk m yślen ia i m ow y, a zw łaszcza stosunku m yślenia „werbalnego” i „poglądowego” 7, skłaniają ku bardzo elastycznem u i w ielow arian­ towem u „fazowaniu” w szelkich aktów twórczych. Uproszczenia Popovića w yn i­ kają z odrzucenia problem atyki „tłum aczenia sensu stricto” ; można by powiedzieć, że jego tłum acze m yślą praw ie w yłącznie w kategoriach „poglądowych”, rzadko na sposób „w erbalny”.

Bądźm y spraw iedliw i. O w yróżnieniu działań interpretacyjnych zadecydow ał

6

O koncepcjach i schem atach R iew zina i R ozencwejga pisałem szerzej w arty­ kule pt. Teoria i k r y t y k a prze kładu w Z w ią z k u Radzieckim („Pamiętnik Literacki” 1966, z. 2, s. 662—666); zob. także S ty l i p o e t y k a tw órczości dw u ję zy c zn e j Brunona

Jasieńskiego, s. 44—47.

7

F. N. S z e m i a k i n , N iektóre za gadnienia współczesnej psychologii m y ś l e ­

nia i m o w y (w zbiorze: M yślenie i m ow a. Pod red. N. I. Ż i n к i n a i F. N. S z e-

m i a k i n a . Tłum aczył W. B r z e z i ń s k i . W arszawa 1966, s. 36): „Często język uważa się za form ę sztywną, narzucającą się m yśleniu, zm uszającą do m yślenia w łaśnie tak, a nie inaczej (L. G ajger i in.). Pogląd przeciwny widzi w języku posłuszne i giętk ie narzędzie m yślenia, podporządkowujące mu się biernie (E. Cas­ sirer). W rzeczyw istości zaś język stanow i labilną i zmienną m aterialną otoczkę m yślenia, której potrzebuje ono bezw zględnie, lecz nie podporządkowuje się jej i nie podporządkowuje jej sobie. Język, podobnie jak m yślenie, ma sw oje praw a”.

(9)

przede w szystkim m ateriał historycznoliteracki, którym dysponował badacz. Tu interpretacja translatorska przeważa na każdym kroku. A przecież i w tym , „asy­ m etrycznym ” ze sw ej natury m ateriale znalazłoby się nieco przykładów na tłu ­ m aczenie sensu stricto. Popovic, poza rozdziałem o przekładach z Petöfiego, ogra­ nicza się do kontroli „przesunięć” leksykalnych, przy czym słow o lub zwrot frazeologiczny jest dla niego z reguły z n a k i e m : etyk iety obyczajowej (s. 83), erotyki (s. 93, 137, 155), problem atyki ogólnospołecznej (s. 95), a także, o czym już była mowa, z n a k i e m n o r m y estetycznej ściśle określonego prądu (np. s. 137, 161, 174). N igdy lub praw ie nigdy nie traktuje on słow a jako p r z e d m i o t u . Zapomina też o p r e s j i o r y g i n a ł u na świadom ość czy nieświadom ość tłu ­ macza. Tym czasem presja organizacji brzm ieniowej pierwowzoru jest niekiedy, w tekstach analizow anych przez Popovica, nader oczywista. Porównajm y.

Oryginał: Ах ножки, ножки! Где вы ныне? Przekład: Ach nôzky, nôzky, v ćiej krajinie. Oryginał: Не спотыкаясь конь ретивый

Przekład: Hoj, nepotk ne sa konik d i v ÿ (s. 139—140)

Dia Popoviöa „v ćiej krajinie” i epitet „ d iv y ” są znakami ludowości. Na tym stw ierdzeniu kom entarz badacza w zasadzie się wyczerpuje; „nastaw ienie” na lu ­ dowość to produkt aktu interpretacji. Zwróćm y wszakże uwagę, iż cytow ane w ersy p ierwow zorów i tłum aczeń r y m u j ą s i ę , a zm iany dotyczą słów w łaśnie w pozycjach r y m o w y c h . Jakże często w procesie tłum aczenia rekom pensuje się straty czy przesunięcia leksyk aln e zachowując analogię brzmień lub nawet, jak w przytoczonych tekstach, tożsam ość brzmień. Tego procederu nie da się już ująć w ramy interpretacji. Jest to ślad działania praw przekładu sensu stricto, ingerencji m yślenia „w erbalnego”, presji tw orzyw a tekstu oryginalnego, który był dla tłu ­ m acza nie tylko skupiskiem znaków, lecz także sui generis przedmiotem, bytem , rzeczą 8.

Inny przykład, Oryginał:

Острою секерою ранена береза, По коре сребристой покатилсь слезы; Przekład: Sekera brûsena poraniła brezu,

po kore str ieb ristej teću s lz y z rezu (s. 152)

PopoviCa interesuje w yłącznie ludowy, charakterystyczny dla słow ackiej pieśni ludow ej, epitet „brûsena” ; nie interesuje go w przekładzie Vajanskiego — bardzo piękna moim zdaniem — ekw iw alentyzacja zabiegów instrum entacyjnych w iersza Tołstoja. Znów problem y interpretacji w ypierają problem atykę przekładu sensu

stricto. Ze szkodą dla książki.

3) Układ d yrek tyw m etodologicznych nie istnieje tu w oderwaniu od układu faktów historycznoliterackich i od układu tez teoretycznych. Mówiąc o stosunku Popovića do em pirii i o jego „asym etriach” teoretycznych, pow iedzieliśm y w zasa­

й Warto uśw iadom ić sobie w tym kontekście fakt, że dla niektórych teoretyków utwór poetycki, w odróżnieniu od dzieł napisanych prozą, jest przede w szystkim rzeczą (por. J.-P . S a r t r e , C z y m jest literatura? Wybór A. T a t a r k i e w i c z . Przełożył J. L a l e w i c z . W arszawa 1968, s. 161—171). Jak się zdaje, u Sartre’a „asym etria” jest także, choć przechyla układ w drugą stronę, zbyt jednoznaczna i sztywna.

(10)

dzie sporo także o m etodologii reprezentowanej przez autora książki Preklad

a vyraz. Poza naszym komentarzem pozostał w szakże jeden ważny problem. Pro­

blem stosunku p o e t y k i p r z e k ł a d u do p o e t y k i h i s t o r y c z n e j . W e­ dle Popovica „poetyka przekładu” (tym pojęciem posługuje się często; zob. s. 11, 15, 24, 46) ma być szczególnym wariantem poetyki historycznej (zob. s. 22, 26). Zainteresowanie konwencją, dynam iką system ów gatunkowych, rolą c z y t e l ń i- k a, przemianą „nastaw ień” pojedynczej w ypow iedzi literackiej, to są m om enty w spólne dla obydwu dyscyplin. Jest to, m oim zdaniem, propozycja typologiczna — i m etodologiczna zarazem — nader szczęśliw a i trafna. O ile jednak cały tok postępowania badaw czego Popovica uzasadnia w łączenie problem ów sztuki tłu ­ m aczenia w nurt poetyki historycznej, o ty le sam o pojęcie „poetyki przekładu” dałoby się — po lekturze om awianej książki — zdefiniow ać z trudem. Powiada Popovic, za polskim Z arysem teorii literatury, że poetykę określa sposób istnienia dzieła literackiego „jako tworu językow ego o sw oistym charakterze, określanym przez potrzeby funkcji estetyczn ej” (s. 11). D odaje od siebie, iż specyfikę ontologii dzieła należy ujm ować z dwóch punktów widzenia: synchronicznego i diachronicz- nego (s. 11). W szystko to jednak odnosi się w równym stopniu do utw orów ory­ ginalnych i tłum aczonych. Czy dzieło tłum acza istnieje inaczej niż dzieło orygi­ nalne? Twierdzę, że tak; zajm owałem się tym zagadnieniem przy innej o k a z ji9; dzieło literackie napisane „od razu” w danym języku jest wypow iedzią jednorazową czy jednokrotną — tkw i w nim założona niepowtarzalność; przekład natomiast, odwrotnie, zaw sze ma charakter w ypow iedzi jednej z w ielu m ożliwych; istotną cechą tłum aczeń jest tedy w ielokrotność i powtarzalność. Inaczej mówiąc: prze­ kład istnieje w s e r i i przekładów tego sam ego pierwowzoru. Seria to podsta­ w ow y sposób istnienia dzieła tłum aczonego. Popoviö nie zgłasza takiej tezy. Jed­ nakże w iele jego uwag i obserw acji (zob. s. 13, 14, 16—17) zm ierza ku ujm owaniu tłum aczeń jako bytów „nietrw ałych”, czułych na c z a s historyczny (zob. s. 29—30), zagrożonych nowym i, lepszym i realizacjam i. H i s t o r y c z n y charakter poetyki przekładu w ydaje się zatem bezsporny. Jeżeli wiedza o tłum aczeniach w ejdzie istotnie w nurt poetyki historycznej, stanie się to także w dużym stopniu dzięki książce Popoviöa.

E dw ard Balcerzan

PROBLEMATYKA CZASU

WE WSPÓŁCZESNYCH BADANIACH LITERACKICH

Problem atyka czasu należy do najbardziej spornych i wciąż jeszcze najmniej opracowanych zagadnień w badaniach literackich. Źródłem w ielu trudności jest niejednoznaczność sam ego terminu: m oże on odnosić się bądź do koncepcji filo ­ zoficznej, dającej się odczytać z dzieła, bądź do kategorii konstrukcyjnej, zależnej od w łasności sem antycznych przekazu językow ego, m ającego pewną rozciągłość. Filozoficzna idea czasu, w yrażona w dziele, i struktura czasow a tego dzieła w y ­ znaczają dwie sfery problem atyki, tyleż w ym agające precyzyjnego rozróżnienia, co i powiązane ścisłym i, choć często ukrytym i w ięzam i 4

9

W artykule pt. P o e ty k a przekła du arty sty czn ego („Nurt” 1968, nr

8

).

1

Zwraca na to uw agę m. in. К. B a r t o s z у ń s к i w e w stępnej części roz­ prawy Z pro b le m a ty k i czasu w utworach epickich. W zbiorze: W kręgu zagadnień

teorii powieści. Pod redakcją J. S ł a w i ń s k i e g o . W rocław 1967, zwłaszcza s. 40, 48. Tamże om ówienie literatury przedm iotu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The study evaluating the impact of different resuscitation techniques showed that during the 10-minute resuscitation scenario, the use of a manual defibrillator

In the study evaluating the knowledge of paramedics use of IO access during cardiopulmonary resuscitation of an adult patient, 19% of participants reported to

Biorąc pod uwagę te obserwacje, możemy stwierdzić, że jeśli K jest ciałem liczbowym, do którego należą współrzędne wszystkich punktów danych do wykonania pewnej konstrukcji,

Ta ostatnia wiadomość jest szczególnie interesująca, jeśli się weźmie pod uwa­ gę, że pisarka przebywała wówczas od kilku miesięcy w środowisku francuskoję­ zycznym;

Spectral Clustering has been effective for trajectory analysis [34], [35] however; the similarity measure was based on trajectory location, rather than movement behaviour, as in

Załamki P, jeśli są pojawią się na linii izoelektrycznej (bo brak QRS-ów).. Zdarza się, że mimo iż chcieliśmy jedynie przeprowadzić diagnostykę częstoskurcz się

[r]