Stanisław Tync
Zygmunt Kukulski
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/1-2, 234-240
Zwięzła, treściw a, jak żeż sucha notatka, pom ieszczona w przedm ow ie do 4 tom iku „Biblioteki L ubelskiej“, donosząca, że w P eebles w Szkocji zm arł w d. 6 g rudnia 1944 Zygm unt Kukulski, w strz ą sn ę ła m ną głęboko. P rz ez cały bowiem ciąg w ojny, do z a sz y te g o na wsi, odciętego od środow isk podziem nej naszej p ra c y naukow ej, nie doszło ani słow o wieści o losach w ojennych ś. p. Zygm unta. Dopiero przed p a ru m iesiącam i ta wieść sm utna! O d ży ły pod jej ciosem w spom nienia o tym ko ledze, na k tó reg o i z oddali i p rz y k ażd y m z nim zetknięciu p a trz y łe m z podziw em . P odziw iałem w nim jego niezw ykłą, m o żn ab y naw et pow iedzieć: żyw iołow ą ruchliwość, ruchliwość nie ty lko um ysłow ą, zaw odow ą, naukow ą, o rg an izato rsk ą, ale w p ro st fizyczną, podziw iałem ty m więcej, że przecież w yniósł z pierw szej w o jn y św iatow ej ciężkie kalectw o: Kilka operacji, m iesiące bolesnego leczenia p rzy n io sły mu u tra tę nogi pow yżej kolana i sk a z a ły go na noszenie uciążliwej, ciężkiej p rotezy. T o kalectw o nie zabiło w nim przecież energii życiow ej, nie zrobiło zeń człow ieka zgryźliw ego. Ile ra z y go spotykałem , zaw sze m iał ten sam przy jacielsk i, dobrotliw ie złośliw y hum or, zaw sze był pełen pogody ducha, zaw sze roiło mu się w głowie od pom ysłów naukow ych i o rg an izacyjn ych . Pom im o trudności ruchów nie zask o ru p iał się w Lublinie, w k tó ry m osiadł z a ra z po wojnie, ale chętnie w y jeżd żał na różne z ja z d y naukowe, czę sto jeździł dla poszukiw ań archiw alnych i bibliotecznych, a po habilitacji d o jeżdżał dia w y k ład ów do Lwowa. Tej ruchliw ości zazd ro ściliśm y mu w szy scy .
Z etknąłem się z Z ygm untem Kukulskim na U niw ersytecie Jagiellońskim w r. 1910 c z y 1911. Obaj odbyw aliśm y studia pod opiekuńczym i sk rzy d łam i czcigodnego, w ciąż i zaw sze z do głębnym w zruszeniem w spom inanego prof. Ignacego C h rz a now skiego. On nieco m łodszy ode mnie, rodem z Biecza, a w y chow anek gim nazjum w Jaśle (którego 70 rocznicy poświeci później w r. 1939 sw ą ro zp raw ę: „Pierwsi' nauczyciele św ieccy w szkole w ydziałow ej lubelskiej“) zap isan y był na studia polo nistyczne. Zbliżyły nas w krótce w spólne zam iłow ania naukow e; obaj bowiem z pola studiów nad litera tu rą polską przem
-Zygmunt Kukulski 2 3 5 knęliśm y zwolna w dziedzinę dziejów k ultury polskiej, żeby p rzy z o stać w reszcie na długie lata na łanie historii w ychow a nia i szkolnictw a polskiego.
Już w tych latach uniw ersyteckich, jeszcze jako student naładow any był Zygm unt Kukulski czynną energią, już w ów czas rozw ijał żyw ą działalność i to działalność pozytyw ną, tw órczą. B rał w ybitny udział w p rac y naukowej kół studen ckich, jak Koło Polonistów i założone przez siebie Koło stu dentów pedagogiki. W ów czas to już jako student pomieścił w interesującym Roczniku naukow ym studenckim p. t. „K tórzy idziem y“ energiczny i w ym ow ny a rty k u ł w spraw ie przebu dow y studiów pedagogicznych w u niw ersytetach polskich
(„W spraw ie zw yczajnej k a te d ry pedagogiki i d y d aktyki oraz k a te d ry dziejów edukacji narodow ej na U niw ersytecie Jagiel lońskim “ — 1913). B ył to kro k śm iały i krok w ażny. Nauki pedagogiczne bowiem były w ów czas reprezentow ane w Uni w ersytecie Jagiellońskim przez: docenta, a jednocześnie d y rekto ra gim nazjum św. Anny (później N ow odw orskich), Leona K ulczyńskiego i przez docenta również, h istory ka szkolnictw a, Antoniego K arbow iaka. W y k ła d y Kulczyńskiego były obowiąz kowe dla k an d y d ató w zaw odu nauczycielskiego, ale jakież one b y ły anem iczne, jak oklepane i jak nudne! Słuchanie ich było ciężkim jarzm em . W y k ła d y K arbow iaka, o ileż więcej in tere sujące, nie ob ow iązyw ały studentów ; nadto ten doskonały e rudy ta w swoim fachu nie m iał zbyt wielkiego talentu peda gogicznego i do swej dyscypliny nie um iał studentów pocią gnąć. A zresztą w ażność nauk pedagogicznych i historyczno- pedagogicznych dla adeptów nauczycielskich nie była należycie podkreślana, nie posiadały one dostatecznego autorytetu, to też uchodziły p rzy studiach za piąte koło u wozu, Ciłos młodego studenta Kukulskiego w spraw ie studiów pedagogicznych był więc na owe cz asy i na owe stosunki — m ożna powiedzieć — re w elacją. Nie chciałbym przesadzić zasług młodego Kukulskiego, ale m am w rażenie, że ten jego głos, k tó ry się odezw ał w r. 1913, w splocie pobudek, k tó re po pierw szej wojnie św iatow ej p ostaw iły studia pedagogiczne w polskich uniw ersytetach nie- najgorzej, choć m oże jeszcze niedostatecznie, nie był bez zna czenia i pew ną rolę odegrał.
Naukowe zam iłow ania Z ygm unta Kukulskiego już na ła wie uniw ersyteckiej zw róciły się w kierunku dziejów pedago giki, a jeszcze więcej szkolnictw a polskiego i zam iłow aniom tym pozostanie w ierny do końca życia. P ierw szym jego dru kow anym w r. 1912 w w arszaw skim m iesięczniku „W y cho wanie w domu i w szkole“ artykułem o treści naukowej był rocznicow y referat p. t. „ P ro g ra m naukow o-w ychow aw czy H ugona K o łłątaja“, o p a rty głównie na korespondencji K ołłątaja z C zackim w spraw ie organizacji Liceum Krzemienieckiego, p rzy k tórej — jak wiadom o — ten dobry polityk i praw nik,
ale nie pedagog radził się skw apliw ie i pilnie znanego refo rm a to ra szkół i U niw ersytetu Jagiellońskiego. T a lektura k o res pondencji pchnęła m łodego a u to ra do zajęcia się dokładniej osobą T ad eu sza C zackiego. Dorobkiem tego zainteresow ania b y ła już na obfitszych, naw et rękopiśm iennych m ateriałach o p a rta ro zp ra w a p. t. „D ziałalność pedagogiczna T adeusza C zackiego“ (1913). Na m arginesie tych zain teresow ań opubli kow ał Kukulski w „P am iętniku L iterackim “ „Mowę rabina po- ryck ieg o na śm ierć T. C zackiego“ (1913). P o p rzez badania nad .tymi dwiem a postaciam i zbliżył się Kukulski do świetnej epoki naszej pedagogiki i naszego szkolnictw a, epoki' Komisji Edu kacji N arodow ej, o g łaszając w r. 1913 arty k u ł „K rasicki a Ko m isja E dukacji N arodow ej“.
Te m łodzieńcze zain teresow ania i te m łodzieńcze roz p raw k i naukow e za k re śliły też histo ryczne ram y, w k tó rych zam k n ą się jego późniejsze badania i prace naukow e w zakresie historii pedagogiki polskiej; będą to lata 1773— 1815. Ich tłem będzie działalność naprzód, u schyłk u R zeczypospolitej, K. E. N. a potem Izby E d u k acyjn ej w K sięstwie W arszaw sk im . P o z a te g ran ice czasow e Kukulski w sw ych badaniach praw ie nie w y j dzie. Ale te ram y h istory czne w ypełni bogatym , solidnym do robkiem naukow ym .
P ie rw sz a w ojna św iatow a p rzerw ała jego pracę naukow ą. P o w o łan y ja k o oficer rez e rw y w szeregi w ojskow e, ciężko ra n n y d o stał się do niewoli rosyjskiej, z któ rej jako inw alida w rócił jeszcze przed końcem w ojny. L eżał długie m iesiące w szpitalu w ojskow ym w K rakow ie, przechodząc raz po raz operacje. I w te d y dużo c zy tał, dużo studiow ał, m ogąc k o rzy sta ć z k rakow skich bibliotek, dużo rozw ażał. U nieruchom iony przez chorobę i ku rację, oddalił się na jakiś czas od sw ych studiów h istoryczno-pedagogicznych, za to zagłębił się w studiach nad pedagogiką. Ich plonem było kilka artykułów treści' p ed ago gicznej, jak „N auka o w ychow aniu a teo ria w ychow an ia“, „ P o stu la ty now oczesnego w ycho w ania“ , „W ybó r zaw odu w św ietle uzdolnienia i w ydatnośoi p ra c y “ . N ajw iększa z nich sy n te ty c zn a d y s e rta c ja p. t. „Główne m om enty m yśli i badań p ed ag o g iczn y ch “ u to row ała Kukulskiem u drogę do habilitacji w zak resie pedagogiki w uniw ersytecie Ja n a K azim ierza we Lwowie.
Z araz po zakończeniu w ojny św iatow ej osiadł w Lublinie i z o sta ł tam d y rek to rem pryw . gim nazjum m ęskiego im. S tefana B ato reg o (którego trzy d ziestoletnie istnienie uczci w r. 1936 w ydaniem Księgi zbiorowej p. t. „S zkoła L u belska“). Obowiązki d y rek to rsk ie spraw ow ał przez szereg lat, łącząc z nimi w y k ła d y pedagogiki i historii w ychow ania w K atolickim U niw er sytecie Lubelskim , k tó ry go pow ołał na k a te d rę pedagogiki. Na la ta 1923— 1931 p rz y p a d a n ajży w sza jego działalność; w ty ch latach K ukulski dwoi się i troi. Nie tylko ogłasza cały
Zygmunt Kukulski 2 3 7 szereg w ybornych p rac naukow ych, ale — co w ażniejsza — bez w ytchnienia organizuje, organizuje, organizuje. T eraz, w pięknym , dojrzały m wieku m ęskim odżyła jego nam iętność m łodzieńcza: rzucać inicjatyw ę, skupiać ludzi, pobudzać, z a p rzęg ać ich do p racy , tw orzyć, snuć pom ysły w ydaw nicze, redagow ać i — co w a ż n ie jsz a — dzięki w łasnej energii i umie jętności kierow ania ludźm i doprow adzać p race w ydaw nicze do skutku i w ykonania. W tych to latach i poza nimi Lublin, jego Katolicki U niw ersytet, a później od r. 1927 głównie zasługą Kukulskiego stw orzone, czy raczej odnowione z przed stu lat T ow arzystw o P rz y ja c ió ł Nauk rozw ijają niezm iernie bogatą i obfitą działalność w ydaw niczą. W e w szystkich ty ch poczy naniach jest Kukulski czynny, jest „anim a anim ans“ : tu jako inicjator, tam jak o redak tor, ówdzie jako w alny, pierw szego szeregu w spółpracow nik. Tw órczość naukow a czy literacka n a gruncie lubelskim — nie uchybiając całem u szeregow i dzielnych lubelskich tw órców na polu nauki i litera tu ry — skupia się około Kukulskiego lub przynajm niej o niego się ociera. Je st duszą różnych inicjatyw , jest ruchliw ym i rzetelnym kierow nikiem różnych naukow ych przedsięw zięć.
Bodaj najw iększym z nich to doprow adzenie do skutku olbrzym iej (m ożna dop raw dy użyć tego określenia) Księgi zbio rowej, poświęconej Stanisław ow i Staszicow i w stulecie jego zgonu. Lublin i Kukulski wzięli n a siebie ten wielki tru d i s p ro stali mu znakom icie. Księga pam iątkow a z a w a rła w sobie cały szereg p ierw szorzędnych materiałów» cały też szereg spod pierw szorzędnych piór pochodzących rozpraw naukow ych, zw iązanych z działalnością S taszica. Sam Kukulski* dał do Księgi „ T rz y dokum enty z ży cia S ta sz ic a “ i rozpraw ę: „U dział Staszica w p racach Izby E dukacyjnej 1807— 1812“. Osobno zaś w ydał „P ism a pedagogiczne S ta sz ic a “ o raz z a o p atrz y ł w stę pem rozpraw ę ks. E d w ard a P taszy ń sk ieg o p. t. „P og lądy S ta szica na w ychow anie“, ponadto w Księdze P am iątkow ej, w y danej przez „LubUniaków“ czyli lubelskich uczniów Ignacego C hrzanow skiego ku czci swego M istrza pomieścił a rty k u ł „L ata szkolne S ta sz ic a “. B ył z re sz tą Kukulski redaktorem tej o sta t niej księgi, jak i „P am iętnika zjazdu b. w ychow anków szkół lubelskich“, w k tó ry m znów ogłosił rozpraw ę p. t. „Szkoły lubelskie. Doba K. E. N.“.
Z ainteresow ania i trud naukow y Z. Kukulskiego koncen tru ją się — jak już w spom niałem — około dziejów szkolnictw a w dobie K. E. N. i Izby E dukacyjnej w Księstwie W arszaw skim . P ra c a nad tym i dw om a św ietnym i okresam i historii naszych poczynań szkolnych szła dw om a toram i: edytorskim i tw ó r czym . O głasza Kukulski w r. 1923 na 150-łecie pow stania K. E. N. „Pierw iastkow e p rzepisy pedagogiczne K. E. N. z lat 1773— 1776“, w yp rzed zając o dwa lata, w ydane w r. 1925 w serii w ydaw nictw Naukow ego T o w arzy stw a P e d ag o g icz
nego, dopełnione, bogatsze, zaopatrzo n e obszernym w stępem Józefa Lew ickiego „U staw odaw stw o szkolne za czasów K. E. N.“ ; przed ru k ow u je w r, 1930 „E lem entarz dla szkół p a rafialn ych n a ro d o w y c h “ ; publikuje w r. 1931 ogrom ne, z górą 700-stronicówe „Ź ródła dla dziejów w ychow ania i szkolnictw a w P o lsce z doby Izby E dukacji Publicznej 1807— 1812“, p rz e drukow ując z zapom nianych druków i rękopisów bogate m a teriały , do tyczące adm inistracji szkolnej, k ształcen ia nau czy cieli, p ro g ram u nauk, d y d a k ty k i i. t. d. T orow ał ty m zasobnym w y daw nictw em doskonale drogę badaczom dziejów szkolnych K sięstw a W arszaw sk ieg o (których dotąd tak niewielu było, n iestety), ty m więcej, że z a o p a trz y ł w ydaw nictw o sutym , 60-stronicow ym w stępem , i św ietnie w pro w ad zającym w we w n ętrzne dzieje tego szkolnictw a, i w y jaśn iający m przeróżne sty k i i łączności refo rm ato rskiej p ra c y edukacyjnej polskiej z pedagogiką zag ran iczn ą, m. i. z P estalozzim , k tórego myśli n a d a w a ły ton i piętno w szelkim poczynaniom w ychow aw czym tej epoki, jak się o ty m dow iadujem y n. p. z książki Bobkow- skiej ; „Nowe p rą d y w polskim szkolnictw ie ludow ym w po c z ątk ach XIX wieku“. Na m arginesie tej p ra c y edytorskiej po w sta ły : rów nież b o g ata w m ate ria ły ro zp raw a Kukulskiego p. t. „P estalo zzi w P o lsce na początku XIX stu lecia“ (1930) i p arę drobniejszych arty k u łó w i notatek pestalozziańskich.
N a kilka lat p rzed w ojną ześroukow ał Kukulski swą dzia łalność b a d a w c z ą nad szkolnictw em K. E. N. około Lublina, w y d a ją c kolejno, obok w spom nianej już p ra c y o szkołach lu belskich w dobie K. E. N. (1926) „O b rad y zgrom adzeń a k a d e m ickich w ydziału m ałopolskiego w Lublinie w r. 1790“ (w Księ dze jubileuszow ej p. t. „E poka W ielkiej R efo rm y “ w r. 1923), „ P ro je k t utw orzenia k a te d ry p raw a w Lublinie za czasów K. E. N .“, „P ierw si nauczyciele św ieccy w szkole w ydziałow ej lubelskiej w dobie K. E. N .“ oraz zapow iedział w iększą sy n te ty cz n ą m onografię p. t. „A teny Lubelskie, cz. I. S zkoła w oje w ód zk a lubelska i szkoła w ydziałow a lubelska 1780— 1794“ (jako n r 9 P r a c Komisji' H istorycznej T o w arzy stw a P rz y ja c ió ł N auk). T a ro zp raw a m iała zam knąć i uw ieńczyć poszukiw ania naukow e Kukulskiego w dziedzinie, obranej już w latach m ło dzieńczych.
O sobną k a rtę w naukow ym ży ciory sie Kukulskiego s ta nowi jego p ra c a około zorganizow ania czy raczej odnowienia T o w arz y stw a P rz y ja c ió ł Nauk w Lublinie w r. 1927. B ył on też jego prezesem — o ile się nie m ylę — od sam ego początku. T o w arzy stw o pod jego przew odnictw em było niezm iernie ż y w otne i tw ó rcze — jest w ty m niew ątpliw a i bodaj głów na zasłu g a Kukulskiego. Bo Kukulski um iał w yszukać zag adnie nia, w a rte opracow ania, um iał znaleźć ludzi, k tó rz y by je. n a j lepiej opracow ali, po trafił podsunąć tem at ro zp raw y , um iał zachęcić, posiad ał zdolność skupienia około siebie, a raczej
Zygmunt Kukulski 2 3 9 około pewnego przedsięw zięcia naukowego gro m ad y pilnych w spółpracow ników , m iał talent w ygrzebania potrzebnych na w ydaw nictw a funduszów — krótko, miał znakom ity talent o rg a nizatorski. T o te ż tuż przed w ojną, w r. 1939 mogło się już T o w arzy stw o poszczycić 23 pozycjam i w łasnych w ydaw nictw , w ydaw nictw am i periodycznym i: „Region Lubelski“ i „ P a miętnik Lubelski“ (4 tom y), „Biblioteka L ubelska“ (5 t.) oraz pozostającym i pod opiekuńczym skrzydłem T o w arzy stw a w y daw nictw am i M agistratu m. Lublina (4 pozycje). Je st to plon naukow y i w ydaw niczy św ietny, jak na 12 lat istnienia T ow a rzystw a, to rów nocześnie św ietny liść w wieńcu zasług orga- nizacyjno-naukow ych Z ygm unta" Kukulskiego. Słusznie też i zasłużenie on wziął na swe ram iona m iły obowiązek sk reśle nia obszernego wspom inku historycznego o T ow arzystw ie P rz y ja c ió ł Nauk w Lublinie z początków XIX wieku i ogłosił w „Pam iętniku Lubelskim “ za r. 1938 rozpraw ę p. t. „T ow a rzystw o P rz y ja c ió ł Nauk w Lublinie n a tle epoki (1818— 1830)“ . Nieznane mi są „prace i dnie“ Kukulskiego w Anglii na em igracji. Mimo zapyty w ań w Lublinie nie udało mi się zdo być inform acji o tym okresie jego życia. Znając jednak jego niezw ykłą rzutkość i pracow itość, nie wątpię, że ty ch kilku lat pobytu na obczyźnie nie zm arnow ał, ale wypełnił je p racą organizacy jn ą i tw órczą.
Kiedy zam y kam y k rąg p rac i zasług Zygm unta Kukul skiego, prag nęlib yśm y ująć k rótko te zasługi: Nie był to z a pewne uczony bardzo w ysokiego lotu, nie dokonyw ał sensa cyjnych „ o d k ry ć “ naukow ych, nie tw o rzy ł now ych m etod badaw czych, nie m iał w sobie gorączki „nowości“, nie rzu cał się na coraz to now y teren naukow ych poszukiw ań, nie tw orzył wielkich syntez, nie olśniewał niezw ykłą erudycją. Ale posiadał tę cechę, k tó ra stosunkow o rzadko w ystępuje u polskich uczonych: m iał zdolność sam oograniczania się, a to podobno „in der B eschränkung zeigt sich erst der Mei s te r“. Z ato w ty m ciaśniejszym kręgu swoich badań nauko w ych pragn ął, sta ra ł się i mógł być m istrzem . Już wcześnie, w czasach jeszcze studenckich, jasno sobie ten k rąg zakreślił, ale też p rzez cały ciąg sw ego naukow ego żyw ota ten k rą g w ypełniał pracam i konsekw entnie i z energią: Kom isja Edu kacji, osobistości i p rą d y z nią zw iązane i jej epigonka, Izba E dukacyjna K sięstw a W arszaw skiego, sta ły się um iłowaną dziedziną jego badań. Że zaś to dziedzina bardzo rozległa i pomimo wielu m onografii i p rac jej poświęconych wciąż jeszcze naukow o niedość poznana, zacieśnił ją jeszcze bardziej do regionu lubelskiego, w k tó ry m osiadł i z k tórym zw iązał się ścisłym i ' węzłam i. S płacał niejako dług w dzięczności wobec m iasta, w k tó ry m spędził swe najżyw otniejsze i n aj płodniejsze lata. I m iastu tem u i nauce historycznej polskiej dobrze się zasłużył. P ra ce naukowe, przez niego ogłoszone»
są w ykonane napraw dę dobrze. Pow iedzieć m ożna śmiało, że późniejsze badania, zw łaszcza wobec, zniszczenia m ateriałów archiw alnych, nie wniosą już wiele do tej dziedziny, któ rą K ukulski objął sw ym zasięgiem .
Śm ierć K ukulskiego na obczyźnie to duża s tra ta dla polskiej nauki. Szkoda p rzed e w szystk im jego rzutkości, jego wielkich zdolności organizatorsk ich, k tó ry ch w Polsce tak m ało, szkoda jego daru inicjatyw y, szkoda jego dośw iadcze nia naukow ego, tak bogatego, k tó re posiadał, szkoda jego miłej p ro sto ty , p ro sto ty nie czułostkow ej i m iękkiej, ale ener gicznej, m ęskiej, jak a go cechow ała av stosunkach z ludźmi,
szko d a jego w ytrw ało ści w w ykonyw aniu przedsięw ziętych dzieł, szkoda h isto ry k a szkolnictw a, bo jest w Polsce p ra cow ników w tej dziedzinie niezbyt wielu, szkoda jego c z y stego c h a ra k te ru , szkoda uczonego i człow ieka.