Heinz Althöfer
Wpływ stylu epoki i względy
estetyczne w konserwacji malowideł
Ochrona Zabytków 18/2 (69), 23-34HEINZ ALTHÖFER
WPŁYW STYLU EPOKI I WZGLĘDY ESTETYCZNE
W KONSERWACJI MALOWIDEŁ*
Obok roztrząsania zagadnień technicznych i fizycznych w konserw atorstw ie w ydaje się istotne w yjaśnienie strony teoretycznej *, któ ra jedyna umożliwia określenie sposobu i za kresu wszelkiej konserw acji. Mieści się w tym opracowanie faktów historycznych oraz usta lenie przyjętych dzisiaj m etod i poglądów. Każdy zabieg konserw atorski jest — obok za leżności od danego stanu obiektu — uw aru n kowany w sposób istotny przez założenia teo retyczne. Postaw ione zadanie może być roz w iązane dobrze tylko w tedy, gdy co do tych zagadnień istnieje jasność poglądów. Docho dzi jeszcze do tego przede wszystkim świado
mość, że konserw ator m a do czynienia
z d z i e ł e m s z t u k i . Czynność n atu ry rzem ieślniczo-technicznej dotyczy zatem nie jakiejkolw iek m aterii, ale bardzo specyficz nej. K onserw ator nie może opracowywać tej m aterii bez jednoczesnego narażenia całości stru k tu ry obrazu, jego postaci jako realnej wartości estetycznej i dokum entu historycz nego przynajm niej na niebezpieczeństwo ogól nego przekształcenia. Niebezpieczeństwo ta kie istnieje przy każdym przedsięwzięciu kon serw atorskim : odczyszczenie, tak jak i nowy w erniks może zmienić połysk powierzchni, wrażenie głębi przestrzennej i kolorystyczny charakter obrazu, przeniesienie na nowe pod obrazie może przekształcić stru k tu rę pow ierz chni itd. Między posługiw aniem się ty m i środ kam i na zew nętrznej powierzchni obrazu i je go odw rociu istnieją liczne dalsze zabiegi, któ re również, naw et jeśli dotyczą poszczegól nych p artii obrazu, mogą w płynąć na zmianę malowidła jako całości.
Każda epoka rozw iązuje nasuw ające się za dania konserw atorskie w duchu w łasnej sztu ki lub poglądów artystycznych. Można mówić o styladh konserw atorstw a. N ajbardziej oczy wiste sltaje się to przy uzupełnieniach m alar skich z dawniejszych stuleci, gdzie bez cere monii interpretow ano stary obraz w duchu własnego czasu. Ale nie tylko przez posługi
wanie się sam ym pędzlem epoka dokonująca konserwacji przeinacza oryginał. Rygorystycz ne zmiany fo rm atu w baroku są w rów nej mierze w yrazem ujednolicającego sm aku epo ki, jak wstrzemięźliwość w kw estii uzupełnia nia jest znam ienna dla arćheologiczno-nauko- wej postawy klasycyzmu. Tak należy również pojmować „upiększenia” włoskich obrazów re
nesansowych przez konserw atorów -nazareń-
czyków i antym anierystyczne tendencje w przem alowaniach z II połowy XIX w. (il. il. 1, 2) i tak samo wiąże się pozbawiona wszel kich skrupułów m ania przenoszenia od końca XVIII w., a zwłaszcza od XIX w. z niew raż- liwością „gładko” m alującej epoki w stosun ku do w artości fakturalnych. Podobnie dzisiaj dla obszernej dziedziny naszego konserw ator stwa, dla tendencji do zdejmowania w ernik sów, względnie do odezyszczania m iarodajna jest bliskość im presjonistycznych wyobrażeń o kolorze i niezdolność do rozeznania waloru.
Na pewno większość zabiegów zależy od stan u obrazu, jego w artości dla hiiśtorii sztuki lub w handlu dziełami sztuki i jego znaczenia dla kultu, względnie miejscowe w arunki kli m atyczne narzucają taką bądź inną metodę. Pozostaje wszakże poza dyskusją, że przy każ dej konserw acji najważniejszą rolę grają prze słanki teoretyczne i stanowisko historyczne. N astawienie to kieruje się każdorazowo m iej scowymi poglądami na dzieło sztuki. Tak więc
idealistyczny ch arakter rzym skiej metody
konserw atorskiej, dla której dzieło sztuki jest zjawiskiem dwubiegunowym jako obiekt
este-* R e d ak cja p u b lik u je a rty k u ł d ra H einza A lth ö - f e ra w inadziei, że pobudzi o n d y sk u sję n a te m a t ta k ak tu a ln y c h w p ra k ty c e k o n se rw a to rsk ie j zag ad n ień estetycznych, m. in. sto su n k u u zu p e łn ie ń d o o ry g i n a łu i sto su n k u zachow ania i a ra n ż a c ji za b y tk u do sz tu k i now ej.
1 L ite ra tu r a p rz e d m io tu — por.: H. A l t h ö f e r,
Die R etu sch e in der G em ä ld eresta u rieru n g , „M u
se u m sk u n d e” 1962, n r 2/3.
1. G iorgio V asari, św. R odzina. B a y erisc h e S ta a tsg e m äld e sa m m lu n g e n , M onachium . S tan p rzed ko n serw acją. Na lew ym ra m ie n iu św. J a n a d o d a n a w X IX w. lew a dłoń M adonny (fot. B ayerische S ta a ts
g em äld esam m lu n g en , M onachium )
1. G iorgio V asari. L a S a in te F am ille. B a y erisc h e S taatsg e m äld e sa m m lu n g e n , M iinich, É ta t a v a n t con serv atio n . S u r l’ép au le gauche de St. J e a n la m ain gauche de la V ierge; d étail a jo u té au Χ ΙΧ -e siècle
2. G iorgio V asari, św. R odzina. B ay erisch e S taa tsg em äld esam m lu n g en , M onachium . S ta n podczas zd e j m ow ania p rze m alo w a ń z X IX w. P rz e d p ie rsia m i św. Ja n a sta je się w idoczna oryg in aln a dłoń M adonny
(fot. B ay erich e S taa tsg e m äld e sa m m lu n g e n , M onachium )
2. G iorgio V asari. L a S ain te F am ille. B ay erisch e S taa tsg e m äld e sa m m lu n g e n , M ünich, É ta t p e n d a n t l’en lév e m en t des rep e in ts du Χ ΙΧ e siècle. L a m a in de la V ierge (détail de la p e in tu re originale) a p p a
tyczny i historyczno-dokum entarny, jest b ar dzo różny od anglosaskiej, dla której rozw ią zanie każdorazowego zadania konserw ator skiego stanowi problem doświadczalny.
Na przykładzie retuszy malowideł staje się w yraźne, jak silnie przesłanki teoretyczne w pływ ają na przedsięwzięcia konserw atorskie i jak bardzo o rodzaju zabiegu przesądzają smak i styl epoki podejm ującej konserwację. Przez retusz rozumie się w konserw acji m a lowideł kolorystyczne potraktow anie ubytków w obrębie w arstw y m alarskiej. Pojęcie to na leży więc odróżniać od jego jednobrzmiącego zastosowania w m alarstw ie, gdzie retuszow a nie oznacza poprawkowe przem alówki doko nywane przez samego m istrza.
Rozróżniać należy ponadto nie nasuwające problemów kolorystyczne scallenia powierzch ni i uzupełnienia form y o charakterze in ter pretacyjnym . Tak więc brakujące m ilim etro we światełko n a oku stanow i nieporównanie większy problem, aniżeli ubytek wielkości dło ni na jednolicie błękitnym płaszczu Madonny. Można by więc rozróżniać scalające kolory stycznie „punktow ania” od „uzupełnień” tw o rzących formę, w których niewątpliw ie proble m atyka zabiegu interpretacyjnego znajduje najwyraźniejsze odbicie. Ze stanowiska pier wotnej jedności dzieła sztuki problem ten jest wszakże niepodzielny.
W przebiegu konserw acji obrazu punkto wanie jest procesem ostatnim , względnie (je śli jeszcze następuje werniksowanie) przed ostatnim . Jest zabiegiem, k tó ry w najw ięk szej m ierze dotyka i może zmienić w yraz ze w nętrzny dzieła sztuki. Punktow anie mieści się wyłącznie w sferze estetyki, w w yw iera nym przez obraz w rażeniu wzrokowym; ze
stanow iska konserwatorskiego jest zbędne.
Zagadnienie uzupełnienia ubytków wyłania się z chwilą, gdy zachowanie dzieł sztuki zostaje uznane za konieczne zadanie. Jako problem teoretyczny istnieje ono dopiero od schyłku XVIII w. wraz ze wszystkimi w ynikającym i stąd następnie konsekwencjami, jak wyłączne ograniczenie się do ubytku, przecenianie w ar tości historyczno-dokum eritarnej obrazu itd.
Antyk stara się uszkodzenia dzieła sztuki uzupełniać w sposób niewidoczny. O drestauro w any obiekt m a otrzym ać swój w ygląd pier wotny. Renowacje rzeźb i sprzętów, jak waz, dzbanów itp. mówią o zupełnej dowolności. Antyczna działalność konserw atorska nie od powiada „żadnym określonym zasadom form al nym, ani kształtowania, lecz zdecydowanej woli przywrócenia dziełu sztuki jego pierw ot nego w yglądu bądź uczynienia je zrozumia łym, m ając zwłaszcza na uwadze przedm iot przedstawienia. Pragnie się — inaczej mówiąc — zlikwidować doznane przez dzieło sztuki uszkodzenie i uczynić je niewidoczne; dzieło sztuki m a pozostać nietknięte i ukazywać w łatwo zrozumiały sposób to, co przedstaw ia”. W przeciwieństwie do starożytności, we wczesnym średniowieczu nie uzupełnia się już
dzieła sztuki w sensie jego pierwotnego wyglą du, 'lecz „aktualizuje” się je odpowiednio do po glądów współczesnych. Zam iaru tego wykonu jący renowację nie usiłuje bynajm niej ukry wać, lecz wkracza otw arcie „w kształtow anie dzieła sźtuki, przysw ajając je swej własnej epoce”. K onserw ator średniowieczny nie zna związku między stylem a czystością stylu. Nie dostrzega się sprzeczności między formam i własnej epoki i tym , co pozostało z dawnego dzieła sztuki. Liturgia jest czynnikiem decy dującym o tym , co w arte jest zachowania, a także o tym, co należy uzupełniać. Do po czątku XV w. daje się również zaobserwować całkowitą rezygnację z zachowania obiektu przy znaczniejszych uszkodzeniach, względ nie zarzucenie daw nej formy, któ rą się oble ka w nową szatę. Stylowo w ierne uzupełnienia i nawiązanie do sty lu spotyka się przeważnie tylko tam, gdzie chodzi o załatanie ubytków.
Od XV w. rozw ija się następnie — w związku z Odrodzeniem i wczesnym m anie- ryzm em — poczucie wartości tego, co indy widualne, różnic stylow ych i pełni zasługi, jaką daje zachowanie dzieła sztuki. Jest to początek nowego stanowiska, które zawartość treściową usuwa na dalszy plan na rzecz za interesowania formą.
W baroku dokonuje się napraw we w łas nym stylu bez względu na styl obiektu. De cyzję podejm uje się osobno dla każdego po szczególnego przypadku i brak jeszcze aż do późnych lat XVIII w. jakiegokolwiek teore tycznie uzasadnionego i powszechnie obowią zującego potraktow ania zagadnienia. Rozwią zania są przeważnie poprawne pod względem estetycznym , ale nieprawdziwe stylowo. Ele m enty ze stanowiska historii sztuki heteroge niczne zestraja się w sposób zadowalający pod względem estetycznym . Jest to metoda kon serw acji uzupełniającej, która nie myśli k ate goriami historycznymi, lecz pojmowana jest jako samo upodobnienie form: „styl” śtaje się teraz problem em już nie historycznym, ale formalnym. Jest to typowe dla baroku, aby wykorzystywać twórczo daną sytuację, pozo stałą resztę dzieła sztuki. Uzupełnienia n ale ży rozumieć po większej części jako upodobnie nia pod względem estetycznym i stylowym: styl epoki wychodzi przy tym w yraźnie na jaw, bez tego wszakże, aby estetyczna jed ność dzieła sztuki m iała ulec rozbiciu. Chodzi o to, aby dawny, czcigodny obiekt zachować, ale dopasowany do gustu epoki i „upiększo n y ”, jak dzieło współczesności. Nie ma się przy tym na m yśli właściwej konserwacji, lecz niczym nieskrępow any proces artystyczny nowej twórczości m alarskiej.
Dla wyrobienia sądu o problem ie uzupeł niania, tak jak przedstawia się on jeszcze dzi siaj, szczególnie istotna jest ewolucja rozpo czynająca się wraz z klasycyzmem. Tutaj po raz pierwszy w kracza na widownię konserw a tor, który staje wobec zadania już nie jako niczym nieskrępow any aritysta, lecz zajm ując
stanow isko służebne. Działalność konserw ator ska uw alnia się od związku z artystycznym procesem twórczym. Ale nie w takim sensie, aby konserw atorstw o miało stanowić teraz działalność czysto naukową, równoległą do sztuki współczesnej. Nowe jest tylko usiłowa nie, aby uczynić zadość w ymaganiom dzieła sztuki jako „dokum entu”. Przykłady poucza ją, że również w późniejszych czasach nadal trw a ścisły związek m iędzy konserw atorstw em i sztuką współczesną. S tyl i smak, w yobraże nia historyczne i postulaty każdorazowej teo rii sztuki określają w daleko idącej mierze rodzaj i w ynik konserwacji. Rezygnacja z uzu pełnień w klasycyzmie jest rów nie wymowna dla teorii sztuki epoki, jak nie liczące się z ni czym i — co jest samo przez się zrozumiałe — stylem czasu zabarwione uzupełnienia dla baroku.
Uzupełnienia dają się datować w podobny sposób i na zasadzie tych samych przesłanek, jak dzieła sztuki. S tyl i m ateriał danego re tuszu są w stanie dostarczyć danych co do czasu jego powstania. Aż do ostatniej tercji XVIII w. retusz należy rozumieć po większej części w sensie korekty m alarskiej i ogólnego przekształcenia, tak jak w yraz „retuszować” zapożyczony jest z praktyki m alarskiej i ozna cza sposób dokonywania zm ian i poprawek, p rzy jęty w procesie tw órczym artysty. Przez retu sz epoka wyciska swe piętno n a dziele sztuki. Jeśli działo się tak „tylko” na modłę stylu epoki i na wielką skalę we wszystkich stuleciach — o ile w przypływ ie nadm iaru w łasnej siły twórczej lub niechęci do danego stylu nie zniszczono ruiny bądź nie włączono jej do nowych dzieł sztuki jako autentyczną pozostałość wyłącznie jako zdobycz m ateria łową 'lub treściową — to w klasycystycznej praktyce uzupełnienia odzwierciedla się w taki sam sposób styl, a przede w szystkim teoria sztu ki epoki dokonującej konserwacji. Tam m iano wicie, gdzie z całkowitym poszanowaniem o ry ginalnych resztek stroni przy konserw acji od własnego stylu, wypowiada się epoka tym b ar dziej wyraźnie. O ile barok w pełnej uznania rozpraw ie z odziedziczonym dziełem sztuki po dejm ow ał jeszcze próbę stw orzenia odpowied nika stylistycznego i albo krytycznie ocenia jąc korygował, albo swobodnie daw ał sam sie bie, to iteraz zupełne zachowanie dystansu i „obiektyw na” konserw acja mówią o m uzeal nym stosunku epoki do sztuki i o naukow ym poglądzie na sztukę. Są to wypowiedzi, któ rych znaczenie wybiega daleko poza samą po rażkę danego stylu epoki, jak przykładowo ba rokowy retusz na gotyckim obrazie tablico wym.
Nastawienie historyczne odbije się na co raz wyższym szacowaniu spuścizny k u ltu ra l nej. Świadomość tej w łasnej bezsiły nie w y stępuje nigdzie tak wyraźnie, jak w powścią gliwości względem uzupełnień. Zagadnienie punktow ania rozw ija się dopiero w raz z teore tyzującym dystansem w stosunku do dzieła
sztuki. Pow staje w momencie, gdy dzieło sztu ki popada ze sfery kultowej i pryw atnej, sfe ry delektow ania się, w bezosobowość m uzeum i obserw acji naukowej. Około połowy XIX w. zagadnienie „uzupełniać, czy nie uzupołniać” nabiera jeszcze większej ostrości. Zróżnicowa nia stają się coraz subtelniejsze. Poprzez pod róże i udoskonalenie rozpowszechniania infor m acji pow staje możliwość poznawania i zesta wiania ze sobą m etod stosowanych w poszcze gólnych krajach i muzeach. Ukazująca się te raz powszechnie, podstawowa 'literatura kon serw atorska przyczynia się do w yrw ania za gadnienia konserw acji z kręgu alchemii i dy- letantyzm u i do poddania poważniejszej obser wacji naukowej. Max v. P ettenkofer widzi w dzióle sztuki jedynie dokum ent historyczny. J e st bardzo daleki od uznawania obrazu za artystyczną całość. W swym konsekw entnym nastaw ieniu wychodzi daleko poza wym agania
archeologicznego klasycyzmu, u patrując w
konserw acji upraw ianą z przyrodniczą dosko nałością m um ifikację obiektu. P ostulaty jego stanowią konserw atorski odpowiednik m etod muzealnictw a okresu historyzmu, w którym dzieło sztuki miało zostać zachowane jako skam ienielina, niezmienione przez wieki. Istot ne argum enty rzeczników widocznego punk towania stały się z początkiem XX w. nieprze- konywające, gdyż w raz z powstaniem fizycz nych m etod badawczych i rozwojem dokumen tacji fotograficznej niebezpieczeństwo w pro wadzenia w błąd staje się coraz mniejsze. J e śli w ten sposób rozwój nowoczesnych metod dokum entacji zdaje się otwierać drogę do uzu pełniania całościowego, to przecież zagadnie nie uzupełniania jako kw estia zasadnicza po zostaje niezmiennie żywotne.
, *
Stosowane dzisiaj m etody uzupełniania
można podzielić na pięć głównych grup: re tusz norm alny, punktow anie całkowite, punk tow anie neutralne, tratteggio i konserw acja „malowidła jako fragm entu”. Pomiędzy po szczególnymi rodzajam i istnieją rozwiązania pośrednie. Mogą także na jednym i tym sa m ym obrazie rozm aite możliwości występować łącznie. Zastosowanie tego lub ininego rodzaju punktow ania zależy w daleko idącej m ierze od danego przypadku, nastaw ienia poszczególnego konserw atora, jak również od wartości, prze znaczenia i m iejsca przechowania dzieła sztu ki. J e st zatem niemożliwością przeniesienie schem ätu dociekań teoretycznych z jego sztyw ną system atyką w dziedzinę praktyki. P rze m yślenia tego rodzaju mogą wszakże niew ąt pliwie przyczynić się do lepszego w yjaśnienia podstaw w yboru i sprowadzić je z dziedziny czystego em piryzm u w sferę bardziej odpo wiedzialnej i świadomej rozwagi. Powszech nie obowiązujące idealne rozwiązanie proble m u uzup>ełniknia ubytków jest nie do pomy ślenia. W praktyce jednak znajdą się drogi
3. O łta rz S ch äu felem a. K ościół op ack i w T übingen S ta n po k o n se rw ac ji z la t 1946/47. U b y tk i zostały d o strojone w to n ie n e u tra ln y m , p o k re w n y m otocze
n iu o ry g in a ln e m u (fot. d r H ell, R eutlingen)
do uczynienia zadość wymaganiom staw ianym przez każdy spotykany przypadek.
P u n k t o w a n i e n o r m a l n e , bez prób system atyki czy zgodności z jakąś zasadą teoretyczną, powinno spełniać swą funkcję tylko w szczególnym przypadku, tzn. ma usu nąć przykre wrażenie ubytków i sprawić, aby obraz — przy zachowaniu jego wartości do- kum entarnej — mógł z norm alnej odległości sprawiać w rażenie optycznie scalonego. W wielu przypadkach m etoda ta jest de facto bo daj najczystszym i najbardziej nienagannym rozwiązaniem. Ma tę zaletę, że jej cel stosu je się wyłącznie do danego przypadku, a nie spełnia jakiegoś założenia teoretycznego. Tym samym staje się już od razu jasne, że uzupeł nienie, w porów naniu z pierwszoplanowym za daniem, przede w szystkim konserwatorskim, jest zagadnieniem drugorzędnym . Poprzestaje się na samym uspokojeniu w izualnym po wierzchni obrazu i scala się ubytek w taki sposób, który już nie razi i nie odpycha nieu zbrojonego oka widza. Ju ż przy nieznacznym powiększeniu zwykłej lupy, albo naw et przy oglądaniu z bliska, m iejsce uzupełnione daje się w yraźnie rozpoznać jako punktowanie.
Przy zastosowaniu p u n k t o w a n i a n e u t r a l n e g o miejsce u b y tk u zostaje ze wzglę dów konserw atorskich w ykitow ane aż do po ziomu powierzchni obrazu. Jakiekolw iek uzu pełnienie stru k tu ry obrazu oraz w rażenia ko lorystycznego i przedmiotowego zostaje za niechane (il. 3). A utentyczną pozostałość prze kazuje się widzowi nie uzupełnioną. P unkto wanie neutralne jest jednoznacznym uznaniem malowidła za „dokum ent”. Przechodzi ono do porządku nad w izualno-estetycznym w raże niem w ywieranym przez malowidło. Jego ab strakcyjna system atyka pozostaje zawsze wi doczna i przeszkadza w nieskrępow anym obco waniu z jednością dzieła sztuki. Obraz jako przedm iot studiów zostaje ograniczony do nie nagannego tek stu dla dalszych obserwacji ze stanowiska historii sztuki.
Punktow anie neutralne, przez swą agre sywność, która rozryw a form ę i zmienia ko loryt, sprawia silne w rażenie interpretacyjne i wprowadzające w błąd. Tam, gdzie — ze względu na rozległe i ważnych części obrazu dotyczące uszkodzenia — w ystępuje ze szcze gólną jaskrawością, może doprowadzić do roz- padnięcia się całej budowy kompozycyjnej ob razu i do w ytw orzenia się schematycznych ilu- zjonistycznych obrazów w obrazie, bądź też,
jeśli oglądający widzi je w powiązaniu
z autentyczną resztą, mogą w yniknąć fałszy we doznania o charakterze form alnym oraz ikonograficznym. W zależności od tego, czy kolor punktow ania neutralnego jest czysty,
3. A u te l-m a ître d e S chäu felein . A bbaye de T übingen. E ta t ap rè s re s ta u ra tio n d es ainnées 1946—47. La r e fection des p a rtie s m a n q u a n te s effec tu ée en sty le n e u tre , a p p a re n té au c a ra c tè re p rim itif de l ’o eu v re
4. Szkoła flo re n ck a X V w·, M adonna z D zieciątk iem i św. Ja n em . V illa del Poggio R eale, F lo re n cja. S tan po k o n se rw ac ji, z u b y tk a m i z a p u n k to w a n y m i k resk o w an iem na k sz ta łt s ia tk i (fot. S o p rin ten d e n za alle G allerie,
F lo ren cja)
4. Ecole flo re n tin e d u X V -e siècle. L a V ierge avec l’E n fa n t e t avec St. Je a n . V illa del Poggio R eale, F lo ren ce. E ta t ap rè s le tra ite m e n t de c o n serv atio n avec les p a rtie s d é fe ctu e u ses m a rq u é s p a r un résa u de tra its
czy złamany, sprawia on, że autentyczne oto czenie przedstaw ia się na zasadzie „dopełnie nia” jako czyste i świetliste, bądź brudne. W łaśnie kolory blade i złamane, które n a j częściej stosuje się przy punktow aniu, wywo łują zjawisko żywszego kontrastu, aniżeli bar wy nasycone. Takie zm iany i złudzenia optycz ne w y stępują zarówno przy zestaw ieniu na stępczym , jak i sym ultanicznym . Ze względu na sw ą form alną (abstrakcyjną) obcość w ob razie przedmiotowym, wrażenie dopełniające przez ko n trast następczy jest przy punktow a niu n eu tra ln y m szczególnie silne. Jego ton, przy oglądaniu z większej odległości, może w kradać się jako barw a dopełniająca do au ten tycznej odrębnej gamy barw nej obrazu. Przy kontraście symultanicznym, w ażnym środku artystycznym w m alarstw ie, następuje odpo wiednio przez ton punktow ania neutralnego trw ała zm iana kolorytu oryginalnego. Naw et dobrze „dostosowany” ton neu tralny w ydaje się sam zależnie od otoczenia raz jaśniejszy, raz ciemniejszy. N ajbardziej rzucające się w oczy je st w każdym w ypadku wrażenie kon tra stu na linii styku (kontrast graniczny).
W odróżnieniu od koloru powierzchnio wego i przedmiotowego w obrazie, związane go z rzeczywistością przedm iotów postrzegal- inych, kolor punktow ania neutralnego jako ko lor powierzchniowy nie m a cech żadnej przed- miotowości: jest kolorem wolnym. Rozpościera się jako płaszczyzna rów noległa do lica. Jest rodzajem oddziaływania estetycznego farby. Jako ta k i podlega subiektyw nym odchyleniom, w rażenia i wyrazu, zależnym od kategorii i płaszczyzny farby oraz od uczuciowej i w ar tościującej reakcji patrzącego. Ten zaś pod chodzi do m alow idła przynosząc ze sobą swą w łasną „kategorię barw ” i „płaszczyznę b ar w y” i oczywiście nie może ich wyłączyć w łaś nie w stosunku do punktow ania neutralnego, odbiegającego od palety barw nej obrazu. Bę dzie on je — w odróżnieniu od związanych i jednoznacznych barw przedm iotowych — oceniać samo w sobie. Dochodzi zatem, obok formalnego, do podwójnego widzenia dzieła sztuki pod względem kolorystycznym . Dla no woczesnego widza, obytego z obrazam i i na stawionego na niezwykłość, jest w takiej dwo istości widzenia pewien aspekt naukowy, ja kaś dokum entacja czysto konserwatorskiego w ysiłku w sam ym obrazie. Zrozumienie kolo ru samego dla siebie je st dlań wreszcie łatw iej sze poprzez przyzwyczajenie do „nowoczesno ści”. Zjawiska kolorystyczne, które nie zwią zane mogą oddziaływać same przez się w sen sie sam oistnej, wyobcowanej m aterii barw nej, nie są czymś niezwykłym.
W zupełności ignorowana przez punktow a nie n e u traln e estetyczna stron a dzieła sztuki jest w łaśnie tym , na co wyłącznie kładzie na cisk r e k o n s t r u k c j a c a ł k o w i t a , tzw. „nie do odróżnienia pod lupą”. R ekonstrukcja całkowita pozwala nam znowu napaw ać się w pełni obrazem w jego skończonej jednoli
tości i umożliwia niczym niezakłócone odczy tanie istniejącego tekstu. Je st ona wszakże niewidoczną zrazu, lecz z czasem stającą się coraz wyraźniejszą, subiektywną in terp reta cją ubytku; jest wprowadzającym w błąd podra bianiem i fałszerstwem. Przy bardzo dużych ubytkach należy ocenić takie punktow anie za ledwie jako interpretacje w sensie nowej tw ór czości, a nie za uzupełnienia oryginału stan o wiącego punkt wyjściowy.
Punktow ane w ten sposób w najdoskonal szych swych przykładach obrazy pozostawiają nas w niepewności co do swego rzeczywistego stanu. I tak oto dochodzimy — aprobując lub potępiając — do punktu, w którym zadajem y sobie pytanie, czy dzieło jest jeszcze auten tyczne. Szczególne niebezpieczeństwo rekon struk cji całkowitej leży w fakcie, że w przy szłości będzie ona wciąż zachęcać do coraz to nowych zabiegów, niszczących dzieło sztuki. Takie rekonstrukcje całkowite są bowiem ty l ko dla nas niedostrzegalne i „nie do odróżnie nia pod lupą”, podczas gdy pozostają one w więzach stylu swego czasu tak samo, jak uzu pełnienia ze wszystkich innych epok. I ile by poświęcić zachodów z porównaniami, wzo ram i i filologicznie ścisłym wyłożeniem je szcze istniejącego tekstu, nie w ystarczą one do tego, aby znaleźć jedyne, „praw idłow e” rozwiązanie. Smak i duch epoki podejm ującej konserw ację i tak w yjdą na jaw, najpóźniej w następnym pokoleniu.
Punktow anie neutralne i rekonstrukcja cał kowita „nie do odróżnienia pod lupą” — to dwa bieguny wszelkich możliwości uzupełnia nia. Pomiędzy nim i istnieją liczne formy przejściowe, od kolorystycznego upodobnienia punktow ania neutralnego do oryginalnej po zostałości (dzisiaj powszechne przy stosowaniu punktow ania neutralnego), poprzez zagłębio ne kitowanie przy rekonstrukcji form y i kolo ru niewidocznej pod lupą aż do uzupełnienia całkowitego z późniejszym m arkow aniem za pomocą siatki (il. 4) lub konturu. Odmiany te przedstaw iają pośrednie usiłowania, zmie rzające do tego, aby uszanować w obrazie zja wisko dwubiegunowości.
W zrozumieniu owej dwubiegunowości w dziele sztuki jako rzeczywistości estetycznej i historycznej rozwinęła się w Istituto Cen trale dei Restauro w Rzymie m etoda tzw. t r a t t e g g i o (il. 5). Usiłuje ono ta k dalece, jak to jest możliwe, przywrócić dzieło sztuki do jego wcześniejszego stanu (jego jedności), uczynić tekst znowu „czytelny”, a zarazem re spektować charakter historyczno-dokum entar- ny. Technika tratteggio jest podobna do poin- tylistyczinej: kolory lokalne kładzie się obok siebie za pomocą kreskowania, przy czym ob raz przedm iotu scala się dopiero przy ogląda niu z pew nej odległości. Oznacza to spełnienie postulatu renowacyjno-konserwatorskiego, aby przywrócić jedność estetyczną, a zarazem za chować dokum entarny charakter tego, co po zostało z oryginału. Kreskowanie przebiega
5· L u ca S ignorelli, M adonna ze św iętym i. K a te d ra w P erugii. F ra g m e n t — sta n po k o n se rw ac ji i „ r e in te g ra c ji” za pom ocą tra tte g g io (fot. Is titu to C e n tra le del Restaiuro, Rzyim)
5. L u ca S ig n o relli, L a V ierge avec les sain ts. Église deP érouse. F ra g m e n t — é ta t ap rè s con serv atio n e t „ ré in -g ra tio n ” p a r le tra tte -g -g io
zawsze pionowo, ale naśladuje w grubości, w a lorze i zestawieniu kolorystycznym efekt za łożony przez pozostałość oryginału.
N iew ątpliw ie k ry teriu m stosowalności tej m etody do w szystkich epok stanowią uzdol nienia i um iejętności danego konserw atora. Lecz w łaśnie na obrazach z późniejszego okre su (gdzieś od dojrzałego renesansu, a zwła szcza baroku) archeologiczny ch arak ter tej m etody i jej teoretyczna system atyka uwidacz niają się w sposób nieprzyjem ny estetycznie. Tak więc np. diagonalne barokowe układy dy nam iczne mogą być przerw ane przez zawsze pionowo biegnące kreskow anie punktow ania. Ponadto przez kreskow anie na jakim ś obra zie, którego du kt i styl je st pokrew ny tak ie m u kreskow aniu, mogą w ytw orzyć się gm a tw ające tożsamości form alne oraz powinowac two uzupełnienia z oryginałem , które pótrafią być bardziej rażące, aniżeli punktow anie neu tralne, względnie bardziej fałszujące, aniżeli rek o nstru kcja całkowita. Wreszcie istnieje je szcze możliwość, że przez duże uzupełnienia kreskow e na obrazie deskowym stworzone zo staną optyczne w artości stru k tu raln e, które będą sugerow ały wrażenie podobrazia płócien nego, bądź też w ażne artystycznie płótno bę dzie zafałszowane optycznie co do swej stru k tu ry i charakteru.
Im bardziej sta n zachowania oryginalnego dzieła sztuki zbliża się do fragm entarycznego, tym rekonstrukcja staje się trudniejsza. Re konstrukcja całkowita, doskonała technicznie, a dla nas naw et i stylistycznie, pozostaje w ąt pliwa, punktow anie n eu tralne — niezadowa
lające pod względem estetycznym. Tak więc postanawia się tylko zabezpieczyć konserw a torsko pozostałości oryginału od dalszego roz padu i rezygnuje się z odtworzenia stan u p ier wotnego. Dzieło sztuki eksponuje się w sta nie ru in y (il. il. 6, 7). P rzy te j metodzie w y suwa się w yraźnie na pierwszy plan postępo wanie konserwatorskie. Uwględnienie proble mu estetyki jest — w każdym przypadku na- tyćhm iast dającym się rozpoznać — ustęp stw em n a rzecz oglądającego. Ten rodzaj po stępowania z ubytkam i jeśt w dużej m ierze wolny od wszystkich wpływów epoki, w olny od wszelkiej subiektywnie uzupełniającej re konstrukcji przez konserw atora, a także w olny od gm atw ających i fałszujących tonów p u n k towania neutralnego. Całe postępowanie ogra nicza się do usiłowania takiego pozostawie nia ubytku, który uznano za niepow tarzalny, w obrazie, aby możliwie nie w padał w oczy. Tak jak punktow anie normalne, jest ono — bez przyjęcia założeń teoretycznych i przy uwzględnieniu dokumetntarnego charakteru ob razu — próbą rozwiązania problem u uzupeł niania ubytków w sposób zadowalający rów nież pod względem estetycznym.
Szczególnie przeciwstawne przypadki uk a zują w każdym razie wyraźniie, jak dalece n a w et przy tej metodzie mogą przeniknąć do ob razu zabarwione stylem epoki i osobistym upodobaniem czynniki gustu, jeśli konserw ator nie ograniczy się do samego zabezpieczenia oryginału i stonowania części zniszczonej, lecz za pomocą bejc, past woskowych itp. wzmac nia w łasne oddziaływanie obnażonych m
6. M ichelangelo A nselm i, św. K lara . M usêo ê G al le ria N azionale d i C apodim onte, N eapol. S ta n przed k o n se rw a c ją (fot- S o p rin ten d e n za alle G allerie,
Neapol)
6. M ichel A nge A nselm i. St. C laire. M useo e G alleria N azionale di C apodim onte, N aples E ta t a v a n t con
se rv a tio n
7. M ichelangelo A nselm i, św. K lara . M useo ê G al le ria N azionale di C apodim onte, N eapol. S tan po ko n serw acji, p rzy k tó rej d ro b n e p a r tie zo stały u zu p e ł niane, inne — pozostaw ione w sta n ie fra g m e n ta ry c z nym (fot. S o p rin ten d e n za alle G allerie, Neapol) 7. M ichel A nge A nselm i. St. C laire. M useo e G alleria N azionale d i C apodim onte, N aples. E ta t a p rè s con se rv a tio n , avec des rem p la c e m e n ts p a rtie ls et des
łów bądź, jeśli przy uszkodzeniach podejmie się (względnie pozostawi się) uzupełnienia, któ re pozostają w sprzeczności z właściwymi dla danego fragm entu zasadami form alnym i. In nym i słowy: to, co konserw acja pokazuje jako fragm ent, nie jest w żadnym w ypadku obiek tyw nym stanem tego, co się rzeczywiście za chowało, lecz stanem zachowania zm ienionym pod względem estetycznym za pomocą środ ków konserw atorskich. W prawdzie rzeczywiste uszkodzenia służą za p u n k t wyjścia, ale sta ją się dom inującym i punktam i skupiającym i uwagę, k tó re w harm onii z oryginalną pozo stałością stw arzają jakieś nowe dzieło sztuki, „torso”, czy „interesującą” ruinę. Odpowia da ona — w w ypadku aprobaty — tym w y maganiom, jakie widz staw ia ruinie zgodnie ze swymi uw arunkow anym i stylem epoki po jęciami. Pozostawia się jego zdolności wczu cia się „zrekonstruow anie” takiego fragm en t u stosownie do osobistych wyobrażeń.
Fragm entaryczność ma w obrazie większą siłę oddziaływ ania wizualnego i estetycznego, aniżeli jakiekolw iek punktow anie. W alory m a te ria łu mogą przem awiać z taką intensyw no ścią, jakiej nigdy nie osiągnie rozryw ające i induktyw ne oddziaływanie punktow ania neu tralnego. Odkrycie i świadome stosowanie tych efektów w konserw atorstw ie dokonało się zra zu w konserw acji rzeźby. Przez pozostawie nie resztek polichromii, patyn y odsłoniętego rdzenia i spękania powierzchni usiłuje się n a dawać obiektowi „interesujący” w ygląd o swo istym, błyskotliw ym uroku m alarskim . Przez takie zabiegi nie tylko wzmaga się świadomie zrujnow anie rzeźby, ale także za cenę im pre sjonistycznej gry świateł na powierzchni i m a lowniczych efektów red uk uje się jej oddzia ływ anie plastyczne.
W rażenie, jakie w yw ierają na nas niektóre dzieła sztuki, polega w łaśnie n a ich okalecze niu. Miejsce pierwotnego ch arakteru oglądo wego zajm uje jakiś inny. Mianowicie ten, któ ry określony jest przez smak epoki podejm u jącej konserwację. Zignorowanie pierw otnej przedmiotowości prowadzi również do przece niania obcej obrazowi m aterialności i zesta rzałych stru k tu r, co przy ocenie fragm entów
dzieł odgryw a rów nie wielką rolę, jak w roz ległej dziedzinie sztuki nowoczesnej. Związki te mogą nas doprowadzić do wizualnego utoż
samiania ze nów w cza sztuki. Zas' ko fr rze w
c>V‘
$ F < ж , Ь Л? ^ Jo & W Ч > < £ £ o n t wyki», todę dz. działanie fragm entaryc. względem stylis bą i oddziałującą wierzchniową, bądź u starzenia się, sprawiają^ bec jego zrujnow ania kv właśnie zabiegiem konserw au je się ona do obrazów, gdzie su. namiczne zostałyby przerw ane, ważne partie rzeczywiście w ym agają bardziej intensyw nych scaleń. Całkowu kluczona jest ta metoda przykładowo przy b kich obrazach z XIX stulecia i malowidła^ abstrakcyjnych.Dla podjęcia decyzji należy także mieć na uwadze kw estię znaczenia i w artości obrazów. Nie ze względu na miejsce przechowania, gdyż dla nas malowidło jako fragm ent jest do po myślenia równie dobrze w muzeum, jak w p ry w atnym posiadaniu. Nie wolno jednak przeoczyć niebezpieczeństwa, jakie powstaje, gdy wspom niane tendencje domagają się podejmowania te go rodzaju zabiegów naw et tam, gdzie przez konserw ację można wydobyć na światło dzien ne zaledwie jakiś fragm ent. W takich przypad kach należy się poważnie zastanowić nad de
cyzją zachowania rów nie istotnych histo
rycznie dodatków późniejszych (nawet z XIX w., a zwłaszcza tam, gdzie nie przesłaniają orygi nalnego malowidła) już to dlatego, że nie czu jem y się na siłach wykonać nowe uzupełnie nia, już to zdajem y sobie spraw ę jak względ na jest miarodajność konserwacji „malowidła jako fragm entu”.
D r H einz A lth ö fer K u n stm u seu m D ü sseld o rf D üsseldorf, E h re n h o f 5
p rze ło ży ł Z d zisła w B ie n ie c k i
ZEITSTILEINFLUSS UND ÄSTHETISCHE ASPEKTE IN DER GEMÄLDERESTAURIERUNG
N eben d e r E rö rte ru n g von te ch n isch en und n a tu rw isse n sc h a ftlic h e n P ro b le m e n in d er R e s ta u rie ru n g e rsc h e in t d ie K lä ru n g d er th e o re tisc h e n S itu a tio n w esen tlich , aus d e r die A rt u n d d a s M aß je d e r R e sta u rie ru n g allein b e stim m t w e rd e n können. Die g e stellte A ufgabe k a n n n u r d a n n g u t g elöst w erd en , w enn K la rh e it ü b e r diese F ra g e n b e ste h t. D azu g eh ö rt zu n ä ch st ein m al die E rk e n n tn is , d a ß d er
R e sta u ra to r ein K u n stw erk beh an d elt. Die h a n d w e rk lic h -tec h n isc h e T ätig k eit ist also n ic h t die B esch äf tig u n g m it irg e n d e in e r M aterie, so n d e rn m it ein er se h r speziellen. D er R e sta u ra to r k a n n diese M aterie n ic h t behan d eln , o hne n ic h t g leichzeitig d ie G esam t s tr u k tu r des Bildes, seine E rsch ein u n g als ä s th e tische R e a litä t un d histo risch e U rk u n d e zu m in d est der G efah r e in e r allgem einen V erän d e ru n g a u szu
b e s te h t b ei je d e r r e s ta u r a to r i eine R einigung w ie ein n e u e r erfläc h en g lan z, T ie fe n rä u m lic h k e it r des Bildes v e rä n d e rn , eine U b er- n n eu e n B ild trä g e r k a n n die O b er v erw a n d e ln usw . Z w ischen d iesen d e r o b ersten O b erfläch e des Bildes 'c k se ite g ib t es z a h lreic h e w e ite re E in eich e rm a ß en , auch w en n sie n u r einzel- en b e tre ffe n , das ganze G em älde v e rä n - n. Je d e Z eit löst die a u fg e tra g e n e n re s ta u - A u fg a b en im S in n e der eigenen K u n st sta n sc h a u u n g . M an k a n n v o n R e s ta u rie r rec h en . A m o ffe n sic h tlic h ste n w ird das bei le risc h e n E rgänzungen f rü h e re r J a h rh u n d e r
ohne w e ite re s das alte B ild im S inne d er e n Z eit in te r p r e tie r t w ird . A ber n ic h t n u r d u rc h A rb e it m it dem P in sel d e u te t die re s ta u rie re n d e che d a s O rig in al um. Die rig o ro sen F o rm a tv e r d e ru n g e n des B arock sin d g le ich e rm aß e n eine ussage des u n ifo rm ie re n d e n Z eitgeschm acks, w ie die u rü c k h a ltu n g in d e r E rg ä n zu n g sfrag e bezeichnend is t fü r das a rc h äo lo g isch -w issen sch aftlich e B e w u ß t sein des K lassizism us. S o sind auch „die S ch ö n u n g e n ” ita lie n is c h e r R e n aissan c eb ild er d u rch N a z a re n e r R e s ta u ra to re n zu v e rste h e n und die a n tim a n ie risti- schen T en d e n ze n in d e n Ü b erm a lu n g en d e r 2. H ä lf
te des 19. J a h rh u n d e rts , und so v e rb in d e t sich die rü ck sich tslo se U b ertra g u n g sm a n ie seit d em Ende d es 18. J a h rh u n d e rts und b eso n d ers seit dem 19. J a h r h u n d e rt m it d e r E m p fin d u n g slo sig k eit e in e r „ g la tt” m a len d e n Epoche g eg e n ü b er W erten d er O b e rflä c h e n stru k tu r. G leicherm aßen ist fü r einen großen B ereich u n se re r R e sta u rie ru n g heu te, f ü r d ie T en denz d e r F irn isa b n a h m e bzw. d e r R einigung, die N ähe zu im p ressio n istisch en F arb v o rste llu n g e n m a ß gebend und U nverm ögen, V aleurs zu erk e n n en .
G ew iß sind die m e iste n E in g riffe ab h ä n g ig vom Z u sta n d des Bildes, se in em W ert fü r die K u n st geschichte o d er in n e rh a lb des K u n sth a n d e ls und sein er B edeutung f ü r d en K u lt, oder die k lim a ti schen V erh ältn isse des O rtes b ed in g en diese o d er jen e M ethode. A b er es ste h t au ß e r F ra g e, daß th e o re tisc h en E rw äg u n g en und h isto risch e S ta n d p u n k t die b e d e u tsa m ste R olle bei je d e r R e sta u rie ru n g spielen. Diese E in ste llu n g e n ric h te n sich n ach d en A n schauungen, d ie m a n vom K u n stw e rk am je w e ili gen O rt h at. ‘
Am B eispiel d e r G e m ä ld e re tu sc h e w ird v e rd e u tlic h t, w ie sta rk th e o re tisc h e E rw ä g u n g en r e s ta u r a to risch e M aßnahm en b eein flu sse n und w ie Gesch m ack und S til d e r re s ta u rie re n d e n Z eit d e n E ingriff bestim m en.
LA RESTAURATION DES PEINTURES AU POINT DE VUE DES EXIGEANCES ARTISTIQUES ET DES COURANTS ESTHETIQUES DE L’ÉPOQUE
A côté d e s p roblèm es d ’o rd re te c h n iq u e e t bio logique, il sem ble n éc essaire p o u r la r e s ta u ra tio n des p e in tu re s de p réc iser les d o n n ées th é o ré tiq u e s à base d esq u elles u n iq u e m e n t p e u v e n t ê tre fix és le gen re de tr a ite m e n t e t le m oyen de p ro cé d er à la co n serv atio n . Le p roblèm e d e la re sta u ra tio n des p e in tu re s ne p e u t ê tre réso lu a u tre m e n t q u ’à la condition d ’u n e p erc ep tio n lucide des données su s-m en tio n n ées. Il en ré su lte la conscience du fa it que le c o n s e rv a te u r tr a v a ille su r une o e u v r e d ’a r t. Le p ro cé d é tech n iq u e d u m é tie r n e consiste donc pas à m a n ie r une m a tiè re q uelconque, m ais à s ’occuper d ’une m a tiè re to u te spéciale. Le r e s ta u ra te u r ne p e u t donc tr a v a ille r sans fa ire e n courir, à la stru c tu re , à l ’a u th e n tic ité e s th é tiq u e et h isto riq u e de l ’oeuvre, le risq u e d ’une m o dification tro p poussée. Ce d a n g e r e x iste dan s chaq u e e n tr e p rise de r e s ta u ra tio n . A u ta n t le n e tto y a g e que le n o u v e a u v e rn i p e u v e n t ch a n g er le b r illa n t de la surface, l ’im p re ssio n de la p ro fo n d e u r, la couleur de fond c a ra c té ristiq u e pour l’oeu v re d o n t il s’agit. Le re n to ila g e d ’une p e in tu re risq u e d ’e n tra in e r un ch a n g em en t d e la couche originale. E n plus d e ces tra ite m e n ts e ffec tu és à la su rfa ce ou a u re v e rs de la p e in tu re , d ’a u tre s tra v a u x d e conserv atio n , m êm e s ’il n e so n t a p p liq u és q u ’à un fra g m e n t de l’oeuvre, p eu v e n t c h a n g er son asp ect d e to u t en tout.
C haque époque ap p o rte de n o u v elles solutions des p ro b lèm es de la r e s ta u ra tio n e n connexion avec les idées e t les voies a rtistiq u e s q ui lu i so n t p ro pres. On p o u r r a it donc p a rle r d e s sty les de r e s ta u ratio n . L e u rs tr a its c a ra c té ristiq u e s se m a n ife ste n t
le p lu s c la ire m e n t d a n s la façon v o n t o n su p p lé a a u x déficiences des p e in tu re s au cours des siècles passés, où la p e in tu re an c ie n n e e st tr a ité e sans a u c u n ég ard , e t re p e in te su iv a n t le sens a rtis tiq u e d e s te m p s n o u veaux. M ais ce n ’est pas se u le m e n t d e c e tte façon que l’époque de la re s ta u ra tio n a p p o rte des c h a n gem ents à l ’o rig in a l de l’o eu v re re sta u ré e . L es m o
difications rig o u re u se s q u e le b a ro q u e a p p o rte a u x dim ensions e x p rim e n t au ssi bien le goût de cette époque que la re te n u e dans les com plêtem ents si tip iq u e pour la conscience archéologique e t scien tifiq u e du classicism e. Il fa u t co m p re n d re de la m êm e façon les „em b é lisse m e n ts” d es p ein tu re s ita liennes d e la R enaissance, effectu és p a r les r e s ta u r a te u rs — N azaréens et les te n d an c es de l'a n ti-m a n ié - rism e dans les o eu v re s re p e in te s au cours de la seconde m oitié du X IX e siècle. E t c’est ainsi que la m anie in tra n sig e a n te d e tra n sp o s e r s’allie dès la fin du X V IIIe siècle et s u rto u t au X IX -èm e, à l’insen sib ilité d ’u n e époque p e ig n a n t d’une m a n iè re „lisse” p o u r les v a le u rs de la te x tu r e p ictu rale. D ans la m êm e m e su re e t p our une g ra n d e p a rt chez nos re s ta u ra te u rs , le u rs a ffin ité s avec les n o tions im p ressio n istes su r les couleurs et le u r in c a p ac ité d ’ap p ré cie r les v aleu rs, donne su ite à une te n d an c e d ’e n le v e r le v e rn i et à un n etto y ag e des p e in tu re s tro p poussé.
U ne g ran d e p a r t des tra ite m e n ts ap p liq u és d e pend sans aucun dou te de l ’é ta t d an s le q u el se tro u v e la p ein tu re a v a n t la r e s ta u ra tio n , d e sa v a le u r p o u r l’h isto ire de l’a r t, ou en co re de sa v a le u r en ta n t q u ’o b je t d ’u n culte. P a rfo is ce sont les conditions d u clim at local q u i d e c id e n t de te lle ou a u tre m éthode à em ployer. Il e st to u te fo is in co n testab le que la solution th é o ré tiq u e ou le point d e v u e h isto riq u e jo u e le rôle p ré p o n d é ra n t dans tous les tra v a u x d e re sta u ra tio n . Les opinions lo cales su r la v a le u r de l’o eu v re do iv en t ê tre é g a le m e n t prises en con sid eratio n .
S u r l’exem p le des p e in tu re s reto u c h ée s on voit m a n ife ste m e n t avec q u e lle force les éb a ts th é o re tiques s ’im posent a u x tra ite m e n ts de re sta u ra tio n et com bien le goût e t le style de l’époque a u cours de la q u elle ils sont effectu és d écid en t du gen re d es tra ite m e n ts appliqués.