Jan Nowaczyk
Ontologiczne uwarunkowania
ateizmu Stanisława Ignacego
Witkiewicza
Studia Philosophiae Christianae 17/1, 73-100
1981
S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e A TK
17(1981)1
JA N NOW ACZYK
ONTOLOGICZNE UW ARUNKOWANIA ATEIZMU STANISŁAW A IGNACEGO WITKIEWICZA
W stęp. 1. N iem ożliw ość syn tezy osobow ości i w ieczności w Bogu. 2. Bóg ja k o najw y ż sz e spotęgow anie tego co lud zk ie: 2.1. R óżnice ilościow e; 2.2. R óżnice jakościow e. 3. S w oista in te r p re ta c ja m a te ria liz m u b iolo gicznego: 3.1. G eneza sy ste m a tu ; 3.2. O ntologiczne te o ria m onad: 3.2.1. Istn ie n ie m onad i jakości; 3.2.2. N a tu ra m onad: 3.2.2.1. F u n d a m e n ta ln e założenie; 3.2.2.2. Z asto so w an ie do p ro b lem u Boga; 3.2.3. W zajem ne od d ziały w an ie m onad: З.2.З.1. O drzucenie „ h a rm o n ia e p ra e s ta b ilita e ” ;
3.2.3.2. W zględna praw id ło w o ść św iata. Zakończenie.
WSTĘP
D nia 18 w rześnia 1979 r. m inęło 40 la t od tragicznej śm ier ci sam obójczej S tan isław a Ignacego W itkiew icza v el W itka cego — m alarza i teo re ty k a sztuki, pow ieściopisarza i d ram a tu rg a oraz filozofa. M yśliciel te n b y ł za swego życia p o sta cią k o n tro w ersy jn ą i tak im pozotstał aż do dziś. K ry ty k a w przeszłości nie szczędziła W itkacego, k tó ry szedł konse k w e n tn ie Obraną drogą, „m ając przeciw ko sobie w szystko i w szystkich, a za soibą tylko siłę w łasnego p rzek o n an ia” к Dośw iadczyw szy uczucia goiryczy, z pow odu b ra k u pow aż nego zain teresow an ia się — poza sporadycznym i w y ją tk a m i — ludzi k o m p ete n tn y c h jego poglądam i, m ógł liczyć ty lk o na p o śm ie rtn y sp raw ied liw y o'sąd, k tó re m u zresztą — ze w
zgłę-1 J e s t to w ypow iedź S tefan ii Z ah o rsk ie j, k tó ra za n alizo w ała W it kiew iczow ską te o rię C zystej F o rm y — zob. S ta n is ła w Ignacy W itk ie wicz, P ism a F ilozoficzne i E ste tyc zn e, t. II: O zn a c zen iu filo zo fii dla
k r y ty k i i inne a r ty k u ły polem iczne, opr. oraz p rz y p isa m i o p atrz y ł
J. L eszczyński, posłow ie n a p isa ł B. D ziem idok, W arszaw a 1976, 519 (cyt. o d tą d —- P F E -T 2); S. S zu m an n a p isa ł o W itkacym , że „m iał b a r dzo licznych w rogów i p raw ie ty lu ż p rz y ja c ió ł” — N iek tó re a sp e k ty
i zagadnienia d ra m a tu St. I. W itk ie w ic za S ze w c y , w : S ta n isła w Ignacy W itk ie w ic z. C zło w ie k i tw órczość, księg a p am ią k o w a pod red. T. K o
ta rb iń sk ieg o i J. E. P łom ieńskiego, W arszaw a 1957, 21 (cyt. o d tą d — CT).
du na niew iarę w nieśm iertelność osobowości ■— nie p rz y w iązyw ał większe j w a g i2.
Dziś sy tu a c ja zm ieniła się na korzyść, choć jeszcze daleko do całkow itego w yk ry stalizo w an ia się sposobów rec e p c ji jego oryginalnej teorii b y tu , czyli biologicznego m aterializm u o raz jego tw órczości estety czn ej i literack iej. W ciągu o s ta t nich 20 la t d aje się zaobserw ow ać ustaw iczny w zrost z a in te resow ań tw órczym dorobkiem filozoficznym , estetyczn ym i li tera ck im naszego au to ra. S p rz y ja temiu zapew ne coraz p eł niejsza ed y cja jego pism ®.
Środow isko europejsk ie — i ostatn io p o zaeuropejskie — co raz w ięcej poznaje W itkiew icza jako lite ra ta . S tale jeszcze sto sunkow o m ało znany jest w p ro st — poza szczupłym gronem fachow ców — W itkiew icz jako filozof. A przecież te n m y śli ciel sw oje życie bez filozofii gotów b y ł uw ażać — jak sam pi sał — za jałow ą p u sty n ię 4. Jego zaś p ism a filozoficzne i este ty czn e liczą ponad sto pozycji, w ty m a rty k u łó w i rozpraw ściśle filozoficznych około 40 i dw ie Obszerne prace 5.
W całokształcie badań n ad złożoną i zróżnicow aną tw órczoś cią naukow ą W itkiew icza nie sposób pom inąć p ro blem u jego po staw y w obec Boga. D otąd, o ile m i w iadom o, poza nielicz nym i p ró b am i u jęć ram ow ych 6 i frag m en tary czn y ch , n ie p o d
2 Zob. St. I. W itkiew icz, P ism a F ilozoficzne i E ste tyc zn e, t. III:
O id ea lizm ie i realizm ie. P ojęcia i tw ierd zen ia im p lik o w a n e przez p ojęcie istn ien ia i in n e prace filo zo ficzn e, opr. i p rz y p isa m i o p atrz y ł
B. M ichalski, W arszaw a 1977, 171 (cyt. o d tą d — P FE -T 3) oraz tenże,
M aciej K o rb o w a i B e lla trix , w : D ram aty, t. I, w yd. 2, opr. K. P uzyna,
W arszaw a 1972, 124 (cyt. o d tą d — D l) i M ątw a czyli H y rk a n ic zn y
św iatopogląd, w : D ram aty, t. 2, w yd. cyt., 124 (cyt. o d tą d — D2).
3 Zob. B. D ziem idok, Poglądy e ste ty c zn e S ta n isła w a Ignacego W it
kiew icza , w : P FE -T2, 571.
4 St. I. W itkiew icz, N a r k o ty k i — N ie m y te dusze, W arszaw a 1979, 192 oraz T. K o ta rb iń sk i, S ta n isla w Ignacy W itk ie w ic z (w spom . p o
śm iertn e), „P rze g ląd F ilozoficzny” X L II (1946, z. I II—IV) 299; R. I n
g ard e n , W sp o m n ien ie o S ta n isła w ie Ig n a c y m W itk ie w ic zu , w : CT, 173—174; J. L eszczyński, F ilozof m e ta fizy c zn e g o n ie p o ko ju , w : CT, 93; Cz. Miłosz, G ranice sztu k i, w : CT, 75.
5 P o d a ję za B. M ichalskim — zob. P F E -T 3, 1.
6 Zob. T. K o ta rb iń sk i, S ta n isła w Ig n a cy W itk ie w ic z, P ojęcia i tw ie r
d zenia (recenzja), w : W y b ó r pism , t.. II, W arszaw a 1958, '876—877;
B. M ichalski, Filozofia ontologicznego p lu ra lizm u S. I. W itk ie w ic za (cyt. o d tą d — FP), w : St. I. W itkiew icz, P ism a F ilozoficzne i E ste ty c z
ne, t. IV: Z agadnienie p sy ch o fizyc zn e, z ręk o p isu w y d ał oraz p rz y p i
sam i o p atrz y ł B. M ichalski, W arszaw a 1978, 425 (cyt. o d tą d — P F E - -T4): A. Ł aszow ski, S p o tk a n ie z W itk a c y m , „Z o rza” n r 47(1084), ro k X X I, z d n ia 20 listop. 1977, 11.
jęto w sposób w y czerp u jący te m a tu teoriopoznaw czych i on kologicznych uw aru n k o w ań jego ateizm u. W niniejszym a r ty k u le p o d d aję analizie jed y n ie u w a ru n k o w an ia ontologiczne, jako że u w aru n k o w an ia teoriopoznaw cze p rzed staw iłem w a r ty k u le p t. N iezn a n y Bóg W itkacego 7.
O ile w aspekcie teoriopoznaw czym a rg u m e n ta c ja ainty- teisty czn a prow adzi do stw ierd zen ia agnostycyzm u, o tyle w aspekcie ontologicznym -— p rzy b iera form ę zdecydow anego ateizm u. W poglądach naszego a u to ra dostrzega się ew olucję m y śli p rzebiegającą od w skazania n a tru dn ości o raz n iek on sek w en cje teizm u do całkow itego w y elim inow ania Boga z sy ste m u ontologieznego i zaprzeczenia m ożliwości Jego istn ie nia. W płaszczyźnie ontologicznej W itkiew iczow ski ateizm u w aru n k o w an y jeslt niemoiżliwością dokonania syn tezy a tr y b u tó w osobowości i wieczności w Bogu (1), a firm a c ją a n tro - pom orficznej koncepcji Boga jako najw yższego spotęgow ania tego 00 ludzkie (2) oraz sw oistą in te rp re ta c ją skonstruow anego system u biologicznego m aterializm u (3).
1. NIEMOŻLIWOŚĆ SYNTEZY OSOBOWOŚCI I WIECZNOŚCI W BOGU
W m łodzieńczej rozp raw ie M arzenia im p ro d u k ty w a W itkie wicz przeczy m ożliw ości p rzy jm o w an ia Boga osobowego i za razem wiecznego. Osobowość d efin iu je on jako „istn iejące obiektyw nie ’J a ’ ” 8. W szystko co o b iektyw nie istn ieje o gra niczone jest przez czas i p rzestrzeń 9. Jestestw o nie ograniczo n e przez czas nie m oże być teraz, a n i p rzed tem , an i potem , czyli po p ro stu n ie istn ie je 10. Tym czasem wieczność — sądzi n asz a u to r — jest b rak iem w szelkiej fo rm y czasu. N ie m ożna przeto akceptow ać istn ien ia Boga osobowego i zarazem w iecznego, poniew aż te dw a a tr y b u ty nie dadzą się z sobą pogodzić. Ich sy n teza nie jeslt m ożliw a do urzeczyw istnienia. U siłow anie dokonania sy n te z y z osobowości i w ieczności (brak
7 „A teneum K a p ła ń sk ie ” 95 (1980) 413—423. W asp ek cie te o rio p o zn aw czym W itkiew iczow ska a rg u m e n ta c ja a n ty te isty c z n a p ro w a d zi do stw ie rd z en ia agnostycyzm u, a n ie ateizm u. Do ta k ie j k o n k lu z ji doszed łem n a p o d sta w ie an a liz za w a rty c h w ty m arty k u le.
8 St. I. W itkiew icz, M arzenia im p r o d y k ty w a (D yw agacja m e ta fi
zyczn a ) (cyt. o d tą d — MI), w : P FE -T 3, 20.
0 St. I. W itkiew icz, P opularna analiza poglądu fizyk a ln eg o , w : P F E - -T3, 127.
fo rm y czasu) jest najw iększą p om yłką m etafizyki, relig ijn ej 1I. M ożliw a jest jedy nie synteza osobowości i czasu. Ale Bóg, jako osoba ograniczona przez czas, nie b y łb y Bogiem tra n s - cen d etn y m , o jakiego n ap raw d ę chodzi w filozofii o ch a ra k terze teistycznym .
A kcep tu jąc obiektyw ne istn ien ie Boga, ograniczam y Go p rzez czas — pisze W itkiew icz — i um ieszczam y Go poza św iatem , k tó ry sta je się dlań przedm iotem . Bóg pozostaje p rzeto do św iata w sto su n ku czysto zew n ętrzny m , ja k np. m aszynista do lokom otyw y lub rzeźbiarz do s t a t u y 12.
O dpow iadając na przedłożone wywoidy młodego W itk iew i cza (18 lat), należałoby stw ierdzić, że:
1° Rozum ludzki zdolny jest do pośredniego i analogicznego poznania n a tu r y Bożej. Nie jest to je d n a k w iedza doskonała, poniew aż n a tu ry tej nie m ożna u jąć w p oznaniu czym ona jest, lecz raczej' — czym nie j e s t 1S;
2° W itkiew iczow skie tw ierd zen ie jak o b y w szelkie o biekty w n e jestestw o było ograniczone przez czas jest założoną, lecz nie dow iedzioną tezą jego sy stem u biologicznego m onadyzm u. Oprócz istn ien ia w czasie, scholastykom i in n y m filozofom, znane b y ły i są inne ty p y istnienia: ponaidCzasoweego i poza- czaSowego;
3° Osobowość boska, jako pełn ia b y tu , nie może być ogra niczona p rzez czas, a więc nie może m ieć an i początku, ani końca, an i też jakiegokolw iek następstw a. W pojęciu by tu w iecznego Tom asz z A kw inu w yróżnia dw a elem enty: brak początku i końca, czyli bezkresne trw a n ie o raz b ra k n a stę p stw a. T ak więc wieczność jest zarazem całym tr w a n ie m 14. D la W itkiew icza n ato m iast treścią pojęcia w ieczności jest bez sensow ność m ów ienia o początku i końcu Istn ien ia w ogóle (w c a ło śc i)15. Doidajmy w reszcie, że k o n fro n ta c ja pojęcia cza su z wiecznością m a sens tylko na grun cie niek tó ry ch sy ste m ów filozoficznych 16;
11 Tam że.
12 Tam że, 20—21:, zob. ta k ż e J e a n - P a u l S a rtre , L ’être et le néant, w yd. 51, P a ris 1948, 287.
13 T om asz z A kw inu, S u m m a C ontra G entiles, I, с. 14 oraz S u m m a
Theologica, I, q. 13, a. 2.
14 S u m m a Theologica, I, q. 10, a. 1.
15 St. I. W itkiew icz, „ G łów niak” i jego streszczen ie 1917— 1933. Po
jęcia i tw ie rd ze n ia im p lik o w a n e przez pojęcie Istn ie n ia (cyt. o d tą d —
PT), w: P FE -T3, 517.
16 Zob. St. M azierski, Czas a w ieczność, „R oczniki F ilozoficzne” XXV/1977, z. 3/71.
4° Boży a try b u t wieczności zaprzecza w Bogu p ły n n ą zm ien ność, n astęp stw o i braki, stw ierd za nato m iast — jak .pod k reśla BoecjU'Sz — b ezkresne trw an ie oraz a k c en tu je całe i zarazem nieograniczone posiadanie życia;
5° W ypow iedzi W itkiew icza o o graniczeniu Boga przez czas oraz o um ieszczeniu Go poza św iatem sugerow ać mogą kon cepcję Boga, jako b y tu m aterialn eg o, p rzestrzennego. T ym czasem Bóg, w edług filozofii zo rientow anej teistycznie, jest b y tem n iem aterialn ym . W ięź m iędzy Bogiem a św iatem b y łaby — zdaniem naszego a u to ra — jed y n ie stosunkiem ze w n ętrzn y m 17. Podczas, gdy owa więź fak tyczn ie u rzeczyw ist nia się poprzez p e rm a n en tn ą relację w ew n ętrzn ą 18;
6° A czkolw iek godny p odkreślenia jest protekcjonizm W it kiew icza, gdy chodzi o wagę b y tu osobowego czy zaprzepasz czonej przez p ozytyw izm osobowości su b stan cjaln ej 19, to jed nak przyznać należy, że w pojm ow aniu osobowości okazał się — w dziedzinie psychologii — niespodzianie k o n ty n u a to rem m yśli D, H um e’a, R. Avenaouiaa, E. M acha i H. C orne- liuisa, którzy, u p rzy w ilejo w u jąc czyste dośw iadczenie 20, n ap ię tnow ali w szystkie obce m u czynniki jako m etafizykę.
2. BÓG JAKO NAJWYŻSZE SPOTĘGOWANIE TEGO CO LUDZKIE
W zakresie tej tezy antropoim orficznej W itkiew icz an alizu je n ap rzó d ilościowe (1) a n astęp n ie jakościow e różnice zacho dzące m iędzy Bogiem a człow iekiem (2).
2.1. P rz y zn a je, że Boga uw aża się za jed y n y b y t ostatecz ny, p rzyczynę p ierw o tn ą i jed y n ą naszego ,J a ’ i św iata, a za razem z określenia katechizm ow ego 21 w y n ik a, że je s t on ty l ko spotęgow aniem nieskończenie w ielk im naszego ,J a ’ i różni się ty lk o pod w zględem ilościow ym , a nie jakościow ym . B rak różnicy o ch ara k te rz e jakościow ym zaciera różnicę zasadniczą m iędzy Bogiem a człow iekiem .
N iew ątpliw ie m a rac ję W itkiew icz, k ied y stw ierdza, że po m iędzy Bogiem a człow iekiem czy św iatem pow inna zacho dzić różnica podstaw ow a. Bóg jest przecież przy czyn ą p ie r
17 M I , 21.
18 Zob. G. W. L eibniz, Z a sa d y filo zo fii, czyli m onadologia, przeł. St. C ichow icz, w : W yzn a n ie w ia ry filozofa. R ozp ra w a m eta fizy czn a .
M onadologia. Z asady n a tu r y i la sk i oraz in n e p ism a filo zo ficzn e, PW N
1969, 315, 317.
10 Zob. T. K o ta rb iń sk i, F ilozofia St. I. W itk ie w ic za (cyt. o dtąd — FW), w : CT, 16.
w o tn ą naszego .J a ’ i św iata. Bóg — to E ns a se, podczas gdy człow iek i św iat — to entia ab alio. Nasz a u to r nie arg u m e n tu je przeciw sam em u Boigu, ale przeciw katechizm ow ej fo r m ie n auczania o Nim. A by łatw iej to zrozum ieć n ależy w ska zać, iż w sw ej postaw ie wobec Boga jest on .przykładem n ie zaprzeczalnego w p ły w u in d y fe ren tn e g o środow iska rod zin n e go, a w szczególności swego liberalnego ojca 22
2.2. N iektó rzy filozofow ie tw ierd zą —■ zauw aża nasz a u to r1 — że różnice pom iędzy Bogiem a człow iekiem m ają c h a ra k te r jakościow y, gdyż -różnice ilościowe zn ik ają wobec nieskoń czonego c h a ra k te ru w szystkich doskonałości boskich. „Wobec nieskończoności w szystkie liczby są sobie -równe” 23. Jakościo w y c h a ra k te r różnicy m iędzy Bogiem a człow iekiem polega na tym , iż w Bogu „nieskończony -ogrom” doskonałości u k ła da się w k o m p letn ą h arm o n ię. W itkiew icz, podobnie jak i jego ojciec 24, p o d d aje analizie boskie a try b u ty : m iłosierdzie i spraw iedliw ość. P o d w zględem ilościow ym są one oba nie skończone, a więc sobie rów ne. Różnią się jed y n ie jakościowo, co w yrażać m a nieskończona ich h arm o n ia w Bogu, jako isto cie najdoskonalszej. Je d n a k pojęcie tak iej zgodności czy h a r m onii całkow itej jest — Zdaniem naszego a u to ra ■— w ielce n ie zrozum iałe, a więc i nie nadające się do przy jęcia. Osobo wość boska, nosząca w sobie te dw ie nieskończone „sprzecz ności” , jest rów nież nie do p r z y ję c ia 25. M iłosierdzie i sp ra w iedliw ość są dla niego a try b u ta m i w yklu czającym i s i ę 26. Podobnież w sto su nk u w ykluczania pozostają do siebie inne a try b u ty , jak np. w szechm oc boska i w olna w-ola człow ie k a 27. D uże tru d n o ści m a on rów nież z przy jęciem Boga jako M iłości z jed n ej stro n y a n ad er częstym i p rzyp ad kam i w y raźnego meposzaaioiwania p rzez chrześcijan życia w przyrodzie z d ru g iej stro n y ; z ty m o statn im nie m ógł się nigdy pogodzić. Ojciec bow iem nauczył sy n a etycznej p ostaw y szacunku w o bec w szelkich form życia 28.
21 Zob. St. W itkiew icz, C h rześc ija ń stw o i k a tec h izm , w yd. II, W a r
szaw a 1960, 64. *
22 Tam że, 25—67; zob. J. W itkiew icz, Ż ycio rys S ta n isła w a Ignacego
W itk iew icza , w : CT, 343.
23 St. I. W itkiew icz, 622 u p a d k i Bunga, czyli D em oniczna kobieta, opr. A. M icińska, W arszaw a 1978, 344.
24 St. W itkiew icz, dz. cyt., 38. 25 MI, 20.
26 Tam że.
27 Zob. St. W itkiew icz, dz. cyt., 38.
[7] U W A R U N K O W A N IA A T E IZ M U S . I . W I T K I E W I C Z A 79
W odpow iedzi na przedłożone w y w o d y W itkiew icza n a le żałoby .stwierdzić, co n a stęp u je:
1° W filozofii zorien to w an ej teisty czn ie Bóg n ie jest tylko jak im ś nieskończenie w ielkim spotęgow aniem ilościow ym lu dz k ich doiskoinałości osobow ych, ale, będąc osobą par excellence, przew yższa je w szystkie, stanow iąc całkow icie odrębną w ze staw ien iu z nim i rzeczyw istość ponadzjaw iskow ą i tra n sc e n d entn ą;
2° W ydaje się, iż odrzucenie p rzez naszego a u to ra zupełnej harm o n ii m iędzy a try b u ta m i boskim i b yło zapow iedzią za przeczenia istn ien ia „harm onii p rz e d u stan o w io n e j” w z ak re sie skon stru o w an ej przezeń m onadologii;
3° O d n o tu jm y też, że W. G ra n t — a u to r w ielotom ow ego podręcznika D ogm atyka katolicka, t. I: Bóg jed e n w T ró jcy
osób, L u b lin 1962, 261— 262 — an alizu jąc a try b u ty sp ra
w iedliw ości i m iłosierdzia, w ogóle nie w spom ina o zagadnie n iu stosunku „w y klu czan ia” się zak resó w ty c h dwóch nazw abstrafccyj n y ch ;
4° M iędzy „m iłosierdziem ” a „spraw iedliw ością” zachodzi fak ty czn ie stosunek w ykluczania się zakresów ty ch nazw. Ale te n sto su nek w ykluczania może w ystąpić w dwóch w e r sjach: sprzecznościow ej lu b p rzeciw ieństw ow ej. W itkiew icz niesłusznie sprow adza sto su n ek w yk lu czania się zakresów dwóch nazw jed y n ie do w ersji sprzecznościow ej Istn ieje przecież zasadnicza różnica m iędzy w e rsją k o n tra d y k to ry c z n ą a przeciw ieństw ow ą tegoż stosunku. Sprzeczności nie m ożna utożsam iać z przeciw ieństw em . I ta k m iłosierdzie i sp ra w ie d li wość — to p a ra a b stra k cy jn y c h mazw przeciw nych, a nie sprzecznych. Sprzecznym i p a ra m i nazw byłyb y: m iłosierdzie i nie-m iłosierdzie, spraw iedliw ość i n ie sp ra w ie d liw o ść , co oczywiście nie m a zastosow ania do Boga;
5° A try b u ty boskie nie różnią się m iędzy sobą i od isto ty Bożej w sposób rz e c z y w is ty 30, lecz ty lk o w sposób m yśln y
cum fu n d a m en to in re. O n a tu rz e i a try b u ta c h boskich m ów i
m y za pom ocą w ielu pojęć, k tó re nie są synonim am i, gdyż każde z nich w yraża coś innego. W szystkie te pojęcia m ają c h a ra k te r w zajem nie k o m p lem en tarn y . Dzięki nim na drodze
525 oraz O s to s u n k u religii do filo zo fii, w : P F E -T 3, 82—83; zob. J. W it kiew icz, dz. cyt., 342—343.
« MI, 20.
30 Za różnicą re a ln ą o p ow iadał się G u iłb e rtu s P o rre ta n u s. Duns S zkot n a to m ia st w p ro w a d ził pojęcie różnicy fo rm a ln e j, k tó ra m ia ła być czym ś p o śred n im m iędzy ró żn icą re a ln ą a m yślow ą.
pozn an ia analogicznego zdobyw am y częściowe i niedoskonale poznanie A bsolutu, jak o B y tu Osobowego. W itkacy, tw ie r dząc że nie może istnieć osobowość boska łącząca w sobie sprzeczne elem enty, m iałby rac ję ty lk o w tedy , gdyby fak tycznie m iłosierdzie i spraw iedliw ość b y ły a try b u ta m i wobec siebie sprzecznym i, i gdyby m iędzy nim i zachodziła różnica realn a. Tak jed n a k nie jest. P rz eto jego z a rz u ty zolstają u c h y
lone; 4
6° Je śli Bóg jest nieskończenie doskonałym b y tem osobo w ym , tru d n o odm aw iać Je m u tak ic h a try b u tó w , ja k m iłosier dzie i spraw iedliw ość.
3. SWOISTA INTERPREACJA MATERIALIZMU BIOLOGICZNEGO
Zasadniczym u w aru n k o w an iem ontologicznym ateizm u W itkiew icza jest a n ty te isty cz n a in te rp re ta c ja biologicznego m ate ria liz m u — sy ste m a tu przezeń sk o nstruow anego, w k tó ry m pojęcie B óstw a niem ożliw e je s t do p r z y ję c ia S1. P rzez szczegółowe rozw ażania dotyczące: 1) genezy tegoż system u, a szczególnie 2) ontologicznej teo rii m o n ad — ukażę an ty te isty cz n ą arg u m e n ta c ję naszego au to ra.
3.1. GENEZA MATERIALIZMU BIOLOGICZNEGO
Filozoficzny sy ste m at sk o n stru o w an y p rzez niego byw a n azyw any system em Ontologii O gólnej 32, biologicznym (a nie fizykalnym ) m aterializm em , biologicznym m onadyzm em , re a listyczny m m onadyzm em , m oinadolagicznym realizm em , sy stem em m onadystycznego i biologicznego m aterializm u , poglądem m o n ady styczno-m aterialisty czn y m oraz biologicz nym i p lu ra listy c z n y m indyw idualizm em . W szystkie te nazw y są synonim am i. M ożna je przeto używ ać zam iennie. N asz a u to r tw o rzy ł sw ój system przez 15 la t (1917— 1933). A chociaż pięciokrotnie go popraw iał, zasadnicze idee pozostały bez zm ian. W tw orzeniu sy ste m atu p rzy św iecały m u — jak p oda je B. M ic h a lsk i33 ·— dw a p o stu la ty : 1° w ystrzegać się ujęć krańco w y ch oraz 2° dążyć do przezw yciężenia podstaw ow ego
32 St. I. W itkiew icz, sądząc, że te rm in „filozofia” uleg ł spow szednie niu , ch ę tn ie j posłu g iw ał się te rm in e m „O gólna O ntologia” lu b „O gól n a N a u k a o Is tn ie n iu ”. Pisze je zaw sze z dużej litery, p odobnie ja k : Istn ie n ie Poszczególne, Czas, P rz e strz e ń itp.
ontologicznego przeciw staw ien ia m o nistycznej i dualisty cznej in te rp re ta c ji b y tu . Poniew aż b y ł p rzeko n an y, że filozof, kon stru u ją c now y system , w in ien sko rzy stać z dotychczasow ej w iedzy, p rzeto u p o d staw genezy jego sy stem u z n a jd u jem y treści pog ląd u życiowego, psychologicznego i fizykalnego, k tó re to system y z a w ierają po cząstce p ra w d y 34.
Tw orząc z rę b y biologicznego m onadyzm u, n aw iązał do filo zoficznych ujęć g reckich bilozoilstów, G. B ru n o i G. W. L eib niza as. Biologiczny m aterializm — ja k p rzy zn aje sam a u to r — nie jest system em zu pełnie o ryginalnym , a le stanow i kom bi n ację popraw ionego' psyehologizm u w sty lu H ansa C orneliu- sa i popraw ionej L eibnizow skiej m o n ad o lo g ii36. N aniesione po p raw k i spro w adzają się do zaakceptow ania: 1° czaisowo^prze- strzennego Istn ien ia Poszczególnego, czyli żywego stw o ru albo m onady i oddziaływ ania ty ch stw orów na siebie za po śred n ictw em ich ciał, jako czegoś p ierw o tneg o i niesprow a- dzalnego oraz 2° danej bezpośrednio na ró w n i ze w szystkim i jakościam i jedności osobowości tegoż Istn ien ia Poszczególnego, jako p ierw o tn e j (a nie w tó rn ej) 37 i n iesp row ad zalnej do je d ności poszczególnych kom pleksów ty ch ja k o ś c i38. R ezu ltatem w prow adzenia p o p raw ek jest unikn ięcie sztucznego m onizm u, k tó ry w iedzie do solipsyzm u i idei niem ożności w zajem nego oddziaływ ania m o nad 3e.
W itkiew iczow ski systemait zw alcza zarów no m aterializm , ja k i idealizm . J e st — w edług osobistej re la c ji samego tw ó r cy — system em realisty czn y m z p ew n ą dozą idealizm u 40.
3.2 .ONTOLOGICZNA TEORIA MONAD
Do w ykluczenia pojęcia B óstw a z sy stem u biologicznego m aterializm u w iedzie W itkiew icza a k cep tacja trzech tez: is t nieją tylko m on ad y i jakości (1), m o n ad y są to b y ty cielesno- -psychiezne (2) o raz m onady nie p o zo stają w izolacji p rz y czynow ej, ale w zajem nie poprzez sw e ciała działają na sie bie (3).
34 PT, 411.
35 S p ra w a w p ły w u L eibnizow skiej m onadologii n a W itkiew icza nie je st jeszcze ostatecznie w y św ietlo n a ·—· zob. B. M ichalski, Od w y d a w c y w : P F E -T 3, 9 oraz T. K o ta rb iń sk i, FW, 15, p rzy p is 1.
36 St. I. W itkiew icz, O id ea lizm ie i realizm ie, w . P F E -T 3, 256. 37 St. I. W itkiew icz, N a u k i ścisłe a filo zo fia , w: P FE -T3, 233. 38 Tam że.
33 PT, 450.
40 St. I. W itkiew icz, O id ea lizm ie i realizm ie, w : P FE-T3, 256. 6 — s t u d i a P h i l o s . C h r i s t .
3.2.1. Istnienie monad i jakości
Dla tw ó rcy monaidyzmu biologicznego istnienie jed n o stk o w ej o'solborwoéci, czyli m onady, jest załoiżeniem p ierw o tn y m i n ie s p ra w d z a ln y m 41. Istn ien ie m a c h a ra k te r dualistyczny. Dw om a jego stro n am i są: Istn ienie Poszczególne i jakości w jego trw an iu . One stanow ią ostateczne elem en ty Istn ienia nierozdzielne i w zajem nie niesp ro W ad zaine42. „W m oim sy s te m ie — pisize nasz a u to r — sprow adzam w szystko do dwóch elem entów , k tó re są absolutnie koinielczne do p rzyjęcia: Is t nienia Poszczególne ( = IPN ) i jakości ■(= X N ) 4S. Z arów no Istn ien ie Poszczególne ja k i jakości, jako p ierw o tn e pojęcia system u , są n ie d e fin io w a ln e 44. Przytoczyć jed y n ie m ożem y szereg nazw rów noznacznych Istn ien iu Poszczególnem u ta kich: ja k ży w y osobnik, stw ór, m onada, in d y w id u u m 45, je d nostka, istność, jestestw o o raz wskazać na d ësy g naty skupisk ow ych Istnień, k tó ry m i są: ja, inn i ludzie, zw ierzęta, rośliny, skały, dow olne rzeczy naszego otoczenia itp. Podobnież jakoś ci, jak nip. dźwięk, sm ak, zapach, barw a, ból, czucia d otyko w e itp. — nie podlegając d efiniow aniu — m ogą być uk azane tylko tem u, kito daną jakość p rzez posiadanie już poznał. W przeciw nym razie nie m ożna niigdy pojęciow o zaznajom ić kogoś z istotą danej jakości146.
P ró b u ją c rozw iązać p ro b lem psychofizyczny, nie należy w ychodzić od h ipostaz „psychicznego” i „fizycznego”. P o p ra w n y p u n k t w yjścia uk azu je W itkiew icz pisząc: „W edług m nie fak tem p ierw o tn y m je s t istn ien ie cielesnych m onad, tj. p rzed e w szystkim nas sam ych, osobowych, czujących się od środka i złożonych też z monad', tj. organów i k om ó rek” 47. Zaznaczyć należy, że jedność osobowości nie jest do p rzy jęcia bez w y p ełn iający ch ją ja k o ś c i48.
« F P, 416.
42 St. I. W itkiew icz, O p ro ta g o rejsk im ty p ie um ysło w o ści, w : P F E - -T3, 392 oraz W stęp do filo zo fii la ika (cyt. o dtąd — FL), w : P F E -T 3, 318.
43 St." I. W itkiew icz, P opularna analiza poglądu fizyk a ln eg o , w : P F E - -T3, 127.
44 PT, 421, 512.
45 S ystem y n ie z a w ierając e p ojęcia in d y w id u u m ex plicite, z a w ie ra ją je — sądził W itkiew icz ·— w sposób zam askow any.
4S P T, 512.
47 St. I. W itkiew icz, O p ro ta g o re jsk im ty p ie um ysło w o ści, w: P F E - -T3, 392 oraz FL, 318.
48 St. I. W itkiew icz, P opularna analiza poglądu fizyk a ln eg o , w : P F E - -T3, 127.
[11] U W A R U N K O W A N IA A T E IZ M U S . I . W I T K I E W IC Z A 83
N iew ątpliw ie istn ieją jed y nie m onady i jakości. B ytow anie ty ch dwóch o stateczn y ch elem entów Istn ien ia jest jed n a k za sadniczo różne. M onady istn ieją saimoidzielnie; jakości zaś —■ w sposób zależny, u w aru n k o w any . M onady b y tu ją n iezależ nie oid nas, autonom icznie. M inienie żadnej z n ich nie jest uw arun ko w an e pirzez to, że ktoś ją u jm u je , chyba że tylkio ona sam a siebie. One istn ieją rów nież w ted y, gdy n ik t ich nie ogląda, a n i w ogóle nie postrzega, an i o nich nie m y ś li49. Inaczej sądził G. B erkeley, k tó ry dla zachow ania rzeczy n ie- postrzegam ych przez ludzi odw ołał się do Boga. Bóg je po strzega, w ięc istn ieją. Jakości n ato m iast b y tu ją zależnie od nas, tzn. b y tu ją ty lk o pod w aru n k iem , że są jafcościami d an y m i tej lu b in n ej m onadzie. N onsensem b y łab y b a rw n a plam a, dźw ięk czy zapach, k tó ry c h by odpowiednio' n ik t, choćby w w yobraźni, nie w idział, nie .słyszał czy nie o d c z u w a ł50.
M onad istn ie je ogrom na wielość. K ażda z nich, w zięta z osobna z pośród ich skupisk, zaw iera w sobie w ielką ilość mikroimoinad, k tó re z kolei m ożna rozłożyć w m yśli na jesz cze mniejisze je d n o s tk i51. I ta k zda się bez końca.
Na p y tan ie, czy istn ie ją m artw e bryły? lub czy zegarek jest śkupilskiem ży jątek ? W itkiew icz — p rzestrzeg ając p rze d zło śliw ą egzem plifikacją i sym plis tyczn ym u jm ow aniem — od pow iada w te n sposób, że w szystko, co b y tu je jest m onadą lub ag lo m eratem ożyw ionych monad. Sam a zaś „żyw ość” m o n ad y jest w ysoce stopniow alna. N ależy jed n a k w ty m k o n te k ście pam iętać o sp raw ie zasadniczej, k tó rą jest konieczność statystyczn eg o w ytłu m aczen ia fizykalnej praw idłow ości w ru ch a c h b ry ł m a r tw y c h 52.
P odrażn ien io m zm ysłow ych n arząd ó w odbiorczych żyw ych osobników poprzez otaczające ciała odpow iadają budzące się w te d y jakości. One — w y p ełniając trw a n ie ty ch osobników — stanow ią zaw artość · wewnętrznego^ ich dośw iadczenia 5S. One w szystkie, a w ięc rów nież i psychiczne, posiadają c h a ra k te r cza'soWo-iprzestrzenny, czyli trw aniow o^rozciągłościow y54. •Spraw ą zasadniczą w zak resie c h a ra k te ry sty k i jakości sta je się dla nas zagadnienie stosunku p o to k u zespolonych i zm ie n iających się jakości do żyw ych osobników , czyli p ro blem sto su n k u ^psychicznego” do „fizycznego” w zględnie ducha do
48 FW, 14. 50 Tam że, 16. 51 PT, 412 i FW, 14. 52 FW , 15. 58 Tam że, 16. 54 PT, 451.
m aterii. W itkiew iczow skie rozw iązanie tego problem u, k o n s ta tu ją c e tożsam ość fizycznego, cielesnego stw o ru żywego z ogółem dainych m u w ciągu jego trw a n ia zm ien iający ch się jak o ści, nie może zadow alać, gdyż osobowej su b sta n c ja ln ie m onadzie p rzy słu g u je byto w an ie sam odzielne, a jakościom — zależne, u w aru n ko w ane. Tożsamość m iędzy żyw ym i osobni k a m i a jakościam i, w y p ełn iający m i ich trw an ie i dan ym i im w dośw iadczeniu w ew n ętrzn y m , nie może mieć c h a ra k te ru ontologicznego. Jedlnak — zdaniem naszego a u to ra ■— m ożli w e jest jak ieś inne utożsam ienie, chy b a o ch ara k te rz e p sy chologicznym . W każdym bądź razie jest to sp raw a p ro b le m aty czn a 55.
D odajm y rów nież, że W itkiew iczow skie w ypow iedzi o Ist n ien iu Poszczególnym i jakośaiach w jego trw a n iu , jako o dw óch ostatecznych, nderozdzielnych i do siebie niesprow a- d zalny ch elem entach Istn ien ia mogą m y ln ie sugerow ać a k c e p ta c ję dw u kategorii o n tologicznych. Tym czasem — zdaniem tw ó rc y sy stem u — istn ieje jed n a k ateg o ria ontologiczna. Jest nią Istn ien ie Poszczególne, czyli m onada. W szystko, co istn ie je jest m onadą lub ag lo m eratem m onad. Istn ieje więc jedna su b stan cja, sk ładająca się z w ielu psychoicielesnych m o n a d 56. D la W itkiew icza ontologiczny m onizm m onady p rzen ik n ięty będzie zaw sze m etodologicznym dualizm em jej opisu. I nie b ędą oba te ujęcia pozostaw ać w zględem siebie w stosu nk u k o n tra d y k to ry c z n y m , ale w spółrzędnym , k o m p lem en tarn y m 57.
C zasow o-przestrzenna dwoistość m o n ad y im p lik u je koniecz n ą dwoistość jej opisu od zew n ątrz z p ersp e k ty w y tego, co p rzestrzen n e i od w e w n ątrz z p e rsp e k ty w y tego, co czasowe.
P o m ijając sp raw ę porów nania przez J. W. Sairnę W itk iew i czowskiej teorii z m onizm em B. Spinozy, ch ciejm y zaznaczyć, że m onadyzm biologiczny — oprócz sw oistych różnic — po d obn y jest w dużym stopn iu do panpsycbosom atyzm u B. J. G aw ęckiego. A chociaż obaj m yśliciele pracow ali zupełnie niezależnie, od siebie 58, tak ie p u n k ty system u jak: p rzypisanie sub stan cjaln eg o istn ien ia tylko połączeniom energii psychicz n e j i energii fizycznej, złożoność psychosom atycznych ośrod k ó w energii z bardziej ele m en ta rn y c h tak ich ośrodków , orga n iczny c h a ra k te r św iata jak o c a ło śc i59 czy w ykluczenie izo
55 FW , 16, 19. 56 F P , 432—433. 51 Tam że, 437.
58 B. J. G aw ęcki, F ilozofia ro zw o ju , W arszaw a 1967, 131. s» Tam że, 128— 129.
lac ji przyczynow ej m iędzy ośrodkam i energetyczn ym i 60 u G a w ęckiego — aż do złudzenia p rzy p o m in ają odpow iednio p sy chikę i ciało, jako niesam odzielne, choć rów norzędne, kom p o n e n ty Istn ien ia Poszczególnego, złożoność m onad z хшкто- m onad, organiczny (a nie m echaniczny) ich c h a ra k te r czy odrzucenie L eibnizow skiej „harm onii p rze d u stan o w io n e j” u W itkiew icza ei.
3.2.2.1. F u n d a m en ta ln e założenie
D okonaw szy an alizy W itkiew iczow skiej tezy, iż istn ieją ostatecznie m onad y i jakości, oraz że b y t m onad jest a u to nom iczny a jakości — zależny, obecnie przedm iotem naszych rozw ażań s ta je się n a tu ra ty ch dwóch ostatecznych elem en tów Istnienia. Zasadnicze założenie biologicznego m onadyzm u brzm i: Istn ienie w całości sk łada się z m onad, będących eza- sow o-przestrzennym i Istn ien iam i Poszczególnym i (a), ży w y mi stw oram i, tj. onganizam am i (h), cielesnym i osobnikam i, ob darzonym i czuciam i, czyli św iadom ością choćby n ajb ard ziej ru d y m e n ta rn ą (c) ®2.
a. Istn ien ie podw ójnie dw oiste rozpada się na: 1° ja i św iat dookolny oraz 2° czasową i przestrzen n ą form ę Istnienia. W zw iązku z ostatnią dwoistością, k tó ra nas szczególnie in teresu je, W itkiew icz pisze: „Co trw a, m usi istnieć w p rze strzen i, co istn ieje w p rzestrzen i, m usi trw a ć ” 6S. W szystkie m u p rzeto co istn ieje, tzn. m onadom i jakościom p rzy słu g u je cecha czasowości i przestrzenności. F o rm a w szelkiego istn ie n ia jest czasow o-przestrzenna. Czals i P rz estrz e ń — to dw ie Strony Istnienia. Tylko ab stra k cy jn ie m ażem y pom yśleć Is t nienie, Czas i P rzestrzeń , jak o odizolow ane od siebie. B yto w an ie pozbaw ione tak ie j dwoistości fo rm y jest nie do p rz y jęcia ®4. Czas i P rzestrzeń , jako jed y n e s tro n y Istnien ia, s ta now ią ab so lu tn ą je d n o ś ć 65, utożsam iają się z sobą. W ty m utożsam ieniu nie chodzi o pojęcia jako tak ie, ale o a k tu a ln e
60 Tam że, 107, p rzy p is 111.
M Istn ie je jeszcze je d n a zbieżność: czyż W itkiew iczow ski „biologicz ny p e rso n a liz m ” — ja k p ro p o n u je n azy w ać J. M e tallm an n — nie je st od pow iednikiem „p a n p e rso n a łiz m u ” u G aw ęckiego?
62 FL, 318.
63 St. I. W itkiew icz, P opularna analiza poglądu fizy k a ln e g o , w : P F E - -T3, 127.
64 P T, 428. 65 PT, 445.
d e sy g n aty ty c h p o ję ć 66. Czasowej zm ianie czegoś odpow iada zm iana tego czegoś w P rzestrzen i. Teza ta stanow i konieczny zw iązek p ierw o tn y — sądzi W itk ie w ic z 67.
W odpow iedzi na pow yższe w y w o dy n ależałoby stw ierdzić, że:
1° Bliźniacze W itkiew iczow skie p ojęcie Cza'su i P rzestrzen i, zw iązane n iero zerw aln ie ju ż od czasu I. N ew tona i I. K anta, zostały zdecydow anie odseparow ane od siebie w m y śli filozo ficznej H. Bergsona. Czasowość w edług niego stanow i n a j głębszą cechę rzeczyw istości, podczas gdy p rzestrzenność jest je j czynnikiem zniekształcającym . T ak więc cza'sowo-prze- strz e n n a form a wszelkiego b y tu , będąca dla W itkiew icza czym ś oczyw istym i p rz y ję ty m jako p ew nik — w zrozum ie niu B ergsona o kazuje się bardzo p o d ejrzan a i w ątpliw a;
2° P rz e d tw órcą m onadyzm u biologicznego czasow osprze- strz e n n ą n a tu rę b y tu akceptow ał w dziele S e in u n d Z eit, 1927 r. M. H eidegger. N asz a u to r, o ile m i wiadomo, nie czy ta ł p rzed tem tego dzieła;
3° W edług R. In g ard en a b y t nie mulsi istnieć w czasie. O pow iada się on za m ożliw ą koncepcją czterech zasadniczych sposobów istnienia, a zarazem czterech dziedzin b y tu : byto w i ab so lu tn em u p rzy słu g u je istn ien ie ponadczasow e, bytorwi id ealn em u — pozaczaeowe, b ytow i realn em u — czasowe, przechodzące z przeszłości w teraźniejszość i przyszłość oraz b y tow i czysto in ten cjo n aln em u — in ten cjo n aln e 68;
4° Scholastyczne rozróżnienie istn ien ia ponadczasow ego — przechodzące z przeszłości w teraźniejszość i przyszłość oraz czasow ego — zarezerw ow anego dla św iata nie je st — w edług N. Łuibnickiego ■— w y n ik iem żadnego dośw iadczenia czy in tu ic ji 69. Stanow isko tak ie nie może zadow alać. T rudno bow iem uznać, jak o b y nic sensow nego nie b yło m ożna powiedzieć o ponadczasowości czy pozaezasowości. Tak np. w edług jedn ej
z kilku teorii czasu, ujm ow anego jak o isto to w y p o kład b ytó w
m ate ria ln y c h , w istocie człow ieka m ożna w yróżnić pokład p rzestrzen no -czäsow y i p o k ład dowieczny. D zięku ty m dwom kom ponentom : czasow o-przestrzennej i dow iecznej człow iek istn ie je w horyzoncie czasu i dowieczności 70.
88 PT, 429. 87 PT, 431.
68 R.. In g a rd e n , S p ó r o istn ie n ie św iata, t. I, W arszaw a 1960, 280— —290.
89 N. Ł ub n ick i, Ś w ia to p o g lą d y, W arszaw a 1973, 341.
70 T. W ojciechow ski, Z e w o lu c y jn e j p ro b le m a ty k i śm ierci człow ieka, S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e ” , XV/1979, n r 1/86.
-b. M onady są żyw ym i stw oram i, czyli organizm am i, a nie m artw y m i „klockam i” rzeczyw istości. Na m iejsce m a rtw y c h cząsteczek fizykalinyoh, czyli atom ów , w prow adzić należy oży wione stw o ry i przyzw yczaić się do ich bezdy sk usy jnej a k ceptacji. K orzyść takiego zabiegu jest ew iden tn a: łatw ie j roz w iązuje się — m iędzy in n y m i — p roblem pow stan ia „żyw ego” z m aterii m artw e j. W łaściw ie pojęcie tej o sta tn ie j należałoby całkow icie w yelim inow ać. M artw a m ate ria nie istnieje. Ona jest ostatecznie stw o rem żyw ym , choć życie w niej zaw arte jest w stopniu m inim alnym . A g lo m eraty „C ząsteczkow ych Is t n ień Poszczególnych” będą więc w p rzyb liżen iu zachow yw ały się tak , jak b y by ły m ate rią m a r tw ą 71. Słowem , pojęcie m a terii m artw e j winno' się sprow adzić do pojęcia m aterii żyw ej, ale nie Odwrotnie.
Poglądu, że św iat sk ład a się tylko i w yłącznie z fizykalnych cząsteczek nie m ożna p rzy jąć, poniew aż trw an ie wszelkiego jestestw a w y pełnione jest jakościUmi, im p lik u jący m i istn ien ie dalszych m om entów b y tó w sam ych w sobie, ja k jedności oso bowości, zw iązane najściślej z organizm am i ż y w y m i72.
M onadyzm biologiczny nie jest anim izm em , w k tó ry m przed m io ty .m artw e m ają być ożyw ione czy „uduchow ione”. T u idzie ty lk o o ich ele m en ty składow e. Ludzie p ierw o tn i, nie p o trafiąc w yobrazić sobie o biektyw nego istn ien ia przedm iotów m artw y c h , rzeczom p rzy p isy w ali duszę. Z u p ełn ie obca b y ła im m yśl, iż rzeczy m ogą się składać z w ielkich skupisk m ały ch isto t żyw ych, m ający ch czucie i że ich skupiska mogą udaw ać do złu dzenia m ate rię m artw ą 73.
J. M etallm an n, nie a k c ep tu ją c y system u W itkiew iczow skie go jako całości, docenia w ;nim monadololgiczny p u n k t w idze nia, k tó ry może spełnić rolę płodnej koncepcji o c h a ra k te rz e biologicznym 74.
c. W p rzeciw staw ien iu do sp iry tu alisty czn ej m onadologii Leibniza, W itkiew iczow ski m onadyzm biologiczny m a c h a ra k te r m aterialisty czn y. W edług filozofa z H anow eru m o n ady są nierozciągłe i niepodzielne, a w ięc n iem a te ria ln e. Ich n a tu ra jest podobna raczej do d u sz niż do ciał. D la W itkiew icza n ato m iast, k tó ry a k c ep tu je czasow o-przestrzenną form ę w szel kiego b y tu , m o n ad y są rozciągłe i podzielne, p rze to i cielesne.
71 PT, 427.
72 St. I. W itkiew icz, O zja w isk o w o śc i, w : P F E -T 3, 341—342. 73 Tam że, 329—330.
74 J. M etallm an n , St. I. W itkiew icz, P ojęcia i tw ie rd ze n ia (recen zja), „R uch F ilozoficzny” 14/1938, z. 1/3/53.
Cielesność W itkiew iczow skich m onad nie jest jed n a k ra d y kalna. Od sam ego początku są o n e przecież dbdarzone czucia- m i, czyli p rzen ik n ięte p rz y n a jm n ie j zaczątkow ą psychiką, tzn. św iadom ością choćby n a jb a rd zie j r u d y m e n ta r n ą 75. M onada nie jest w ięc a n i b y tem czysto m ate ria ln y m , an i czysto d u chow ym , ani te ż nie je s t sy n te z ą ty c h dw óch elem entów , jako elem en tó w p ierw o tn y c h i b y tu ją c y c h autonom icznie. W niej to, co cielesne oraz to, co psych iczne stanow i nierozerw alną jedność. W niej w sp ó łw y stęp u ją i w zajem n ie się p rze n ik ają dw ie niesam odzielne, choć rów n o rzęd n e, k om ponenty: ciało i p s y c h ik a 76. Istn ien ie Poszczególne m oże b y ć ro zp a try w a n e jako sarno d la siebie, czyli jak o istn ieją ca n iezależnie od n as m onada z jakościam i w y p ełn iający m i jej trw a n ie lub zależnie od nas — jako jakości w y p ełn iające trw a n ie te j m onady.
W itkiew iczow ska m onadologia m a c h a ra k te r m ateriality cz- ny, gdyż:
1 ° S am a u to r chętn ie p o słu g u je się — choć nie w yłącznie — te rm in e m „biologiczny m a te ria liz m ”. W. T atarkiew icz, T. K o tarb iń sk i, R. In g arden , B. J . Gawęcki:, B. M ichalski i J . S a r n a, in te rp re tu ją c filozoificzną m yśl W itkiew icza, um ieszczają ją zasadniczo w „ tra d y cji m a te ria listy c z n e j” 77. Nie jest to je d nak an i m aterializm m eohanistyczny, an i też dialektyczny. S y stem t e n p rzy p o m in a — jak słusznie zaznacza M ichalski —- tzw. m onizm w łaściw y;
2° „B y ły zaw sze — pisze inasz a u to r — b y ty sam e w sobie cielesne i jakości w ich trw a n ia c h ” 78. Te w łaśnie jakości ist n iejące dla n a s w sposób zależny, w y p ełn iają sam odzielne trw a n ie o b iek ty w n e cielesn y ch b y tó w sam y ch w sobie, czyli Istn ień Poszczególnych;
3° A rg u m en ta cja M ich alsk ieg o 79, że W itkiew icz re sp e k tu je w ja k ie jś w ersji sp ecjaln ej tez ę o „ p ry m acie” m ate rii w obec św iadom ości, nie m oże zadow alać. Można bow iem rów nież do b rze w skazać, że k ażde ciało jest zaw sze ,,upsychicznioine’’. K ażda m o nad a cielesna p rze n ik n ię ta jest św iadom ością p rz y n ajm n iej w sto p n iu ru d y m e n ta rn y m . Z arów no M etallm an n jak i Leszczyński, a n alizu jąc p o jęcie Istn ien ia Poszczególnego, z naciskiem p o dk reślali rolę św iadom ości wobec ciała. Ciało bow iem b ez św iadom ości b y ło b y zasadniczo iniczym. A le ró w
-75 FL, 318; zob. B. J. G aw ęcki, dz. cyt., 131. 76 F P, 432—433.
77 T am że, 430.
78 St. I. W itkiew icz, O zja w isk o w o śc i, w : P F E -T 3, 342 i PT, 418. 7S F P, 433.
•nież p ra w d ą jest, że świadom ość b ez ciała istn ieć iby nie mogła. Sam odzielne istn ien ie p rzy n a leż y jed yn ie złożeniom z ciała i psychiki;
4° Je ste stw a niem aterialn e, ,nieprzestrzenne i nie istn iejące w czasie — są nie do p rzy ję cia w biologicznym m aterializm ie.
3.2.2.2. Zastosow anie do p ro blem u Boga
N aprzód przytoczę w ypow iedzi o sw y m sy stem ie samego tw órcy (a), potem w spom nę koncepcje Boga spoty kan e u n ie k tó ry c h m yślicieli, k tó ry c h W itkiew icz nie ak c etu je (b) i wreszcie —· w św ietle uzyskanych u staleń — u w yraźn ię m o m en ty , dzięki k tó ry m W itkiew iczow ski system posiada Cha r a k te r ateisty czn y (c).
a. W itkiew icz p rzy n a jm n ie j d w u k ro tn ie napisał w prost, że jego sy stem at nie dopuszcza m ożliwości teizm u. P o ró w n u jąc sw ą k oncepcję monadoloigii z m o n adystycznym poglądem J. W anda z u n iw e rsy te tu w C am bridge, w y raźn ie oświadczył, iż zbliżenie obu stanow isk m ożliwe jest w płaszczyźnie ak cep tow anego m aterializm u , ale nie w m ożliw ościach te iz m u 80. S ystem biologicznego m aterializm u jest ateisty czny . Pojęcie Boga p rze to nie jest m ożliw e do p rzy ję cia w ram a ch tego sy stem u 81.
W zw iązku z zarysow aną p ostaw ą należałab y stw ierdzić, iż nieobecność Boga w d a n y m sy stem ie jeszcze nie przesądza o Jego n ieistn ien iu w ogóle. N ie tw ierdząc, że istn ieje , ale też nie przecząc .wprost Jego istn ien iu , pozostaw ia 'się spraw ę o tw artą.
b. G. B erkeley, w ram a ch sw ego im m ateriaiizm u , k o n sta tow ał, iż rzeczy są postrzeżeniam i (esse — percipi) ludzi i Bo ga. Zgodnie z itą tezą, d la rato w a n ia istn ien ia rzeczy niepo- strz e g aln y c h p rzez ludzi, odw ołał się do istniejącego B og a.. To O n je postrzega·, a w ięc istn ieją. Istn ie ją c y Bóg jest g w a ra n te m ostatecznym b y tu rzeczy. W itkiew icz n ie dokonuje ta kiego zabiegu — je s t to „jego n ad w ierzącym B erkeleyem wyższość, a m oże rów nież p ew n e życiow e u po śledzenie” 8ä. D la zachow ania Istn ień Poszczególnych Bóg nie jest m u po trzebny. One bow iem , jako m onady, odznaczają się a u to n o m icznym sposobem bycia w p rzeciw staw ien iu do jakości, k tó re
80 St. I. W itkiew icz, O ontologicznej bezn a d ziejn o ści logiki, w : P F E - -T3, 362.
PT, 562.
istn ieją w sposób zależny, (uw arunkow any. E w en tu aln ie is t n ieją cy Bóg m iałb y n a tu rę m onady, a nie jakości.
Zaznaczm y w y raźn ie, że :nie ty lk o W itkiew iczow ski m ona- dyzm biologiczny, ale w szystkie filozoficzne sy ste m y o- c h a ra k te rz e realisty czn y m , a k c ep tu ją c istn ien ie rzeczy św iata o biektyw nego, nie odw ołują się ido „percipi 'a D eo”.
S k iero w an ie p rzez naszego a u to ra b ard zo k ry ty c z n y ch u w ag pod adresem filozoficznej m yśli, m iędzy in n y m i, dw óch w y b it nych astronom ów i fizyków angielskich A. E ddingtona i J. J e - an sa — stało się idlań sposobnością d o zdecydowanego* odrzu cenia ich k oncepcji Boga, jako istn iejącej m yśli o c h a ra k te rz e m a te m a ty c z n y m 83, k tó ra k ie ru je w szechśw iatem . W itkiew icz oddala E ddingtonow ską tezę, iż Bóg — jako m y śl stanow iąca jedność ze św iatem — jest ideą konieczną. O drzuca rów nież Jeanisowską k oncepcję Boga jako m yśli m atem atyczlbnej lub kogoś „kto c a łk u je sobie nieskończoną ilość ró w n a ń różnicz k ow y ch i to całkow anie jego dzieje się n a p ra w d ę i to* jest św ia t” 84.
Zbliżona w jak im ś sto p n iu do zasady „h arm oniae p rae stab i- lita e ” Eddingt-oinowska i Jean so w sk a idea celow ości w e w szech- św iecie została przez W itkiew icza k ategorycznie odrzucona i zastąpiona pojęciem sta ty sty c z n ej praw idłow ości św iata. Tak k ry ty c z n a postaw a okazała się n ieuniknioną k onsek w en cją to taln e j k ry ty k i, w ym ierzo nej p rzeciw Leibnizow skiem u sy ste m ow i „harm onii p rze d u stan o w ia n e j”.
c. W itkiew icz, głosząc tezę: „Co* trw a, m usi istn ieć w p rze strzen i, co istn ie je w p rzestrzen i, m usi trw a ć ” , w yklucza m oż liw ość istn ien ia czystego, doskonałego -ducha poza czasem i p rzestrzen ią. D uch — sądzi om — t -о h ip erstru lk tu ra z czuć, w spom nień i (wyobrażeń, k tó re m ają sw e źródło w ciele, a p o przez zw iązek tego ciała z otoczeniem , -także w św iecie ze w n ę trz n y m 8S. P-ojęcie d u ch a, ja-k-o- czegoś psychicznego, n ie- p rzestrzen n ego i jakościow o zupełnie -różnego -od -ciała, jest nie do p rzy jęcia. Ciało i p sy ch ik a z osobna w zięte są a b strak cjam i. Pozbaw ione są one sam odzielności istnienia. S u b sta n c ja ln ie istn ie ją bow iem tylko- ich połączenia, jako nieroz- dzielne całości. Teza głosząca p ry m a t ciała w obec ducha czy ducha wobec mat-erii jest niezrozum iała. Czym ś p ierw o tn y m bow iem zarów no w sen sie czasow ym jak i g en ety cznym są
83 J. Je a n s, N o w y św ia t fiz y k i, w yd. 2, tłu m . A. D m ochow ski, W a r szaw a 1939, 160—161.
84 St. I. W itkiew icz, N a u k i ścisła a filozofia, w: P F E -T 3, 232. 85 FL, 310.
psychocielesne m onady. Cielesność m o nad pozostaje w sprzecz ności do p rzy jm o w an ia b y tu duchow ego. P sy ch ik a n ato m iast, choćby zaznaczona w ysokim stopniem organizacji, nie m a c h a ra k te ru bezprzestrzenego. Św iadom ość „punfctalna” , czyli b ezp rzestrzen n a nie istn ieje. W szystkie jakości {psychiczne rów nież), w y p ełn iające trw a n ie cielesn y ch m onad, są — zd a niem W itkiew icza ·— p rzestrzen n e. „Jakości b ezprzestrzen - n y c h ” czyx „m etafizycznych jaź n i” nie m a 86.
Je śli p rzy ją ć za tw órcą m ate ria liz m u biologicznego, że b y tu ją jed y nie Istn ien ia Poszczególne, czyli osobowe m o n ady cielesne, czasow e 87 i p rzestrzen n e, złoiżone, skończone i śm ie r te ln e 88, podleg ające zm ianom i odznaczające się w zględną praw idłow ością w sw ej stru k tu rz e i d ziałan iu — to Bóg fi lozofii zoriento w an ej teistycznie, Bóg osobowy i w ieczny, czy sto d u ch o w y i n iem aterialn y , p ro sty , niezm ienny, nieskończo n y i n ieśm ierteln y, stw ó rca kosm osu k ie ru ją c y nim celowo nie istn ieje i istn ieć nie może. P rz y jrz y jm y się bliżej owej niem ożliwości:
1° Bóg osobow y i w ieczny nie m oże istnieć, poniew aż sy n teza ty ch dw óch a try b u tó w — sądzi nasz a u to r — jest nie- uirzeczyw istnialna. Osobowość, jako „istniejące obiektyw nie ,J a ’ ” , ograniczone p rzestrzen n ie i czasowo, w odniesieniu do Boga nie m oże m ieć zastosow ania;
2° Nie m ożna zaakceptow ać istn ien ia Boga, jako b y tu czy sto duchow ego, n iem aterialnego, albow iem itym, co istn ie je są jedynie cielesne b y ty organiczne, obdarzone p rz y n a jm n ie j zaczątkow ą psychiką. P sy chik a zaś, jako coś niezupełn ie j a kościowo różne od ciała, nie jest „ p u n k ta ln a ” , lecz, ta k ja k m ateria, rów nież p rze strz e n n a i rozciągła;
3° P o jęcie p ro sto ty Bożej w yklucza w szelkie złożenia o c h a rak te rz e fizycznym , m etafizycznym i logicznym . Tym czasem w biologicznym m aterializm ie istn iejące jedy n ie m onady sk ła d a ją się z .wielu m ikrom onad, a te o sta tn ie tak że z jeszcze drobn iejszy ch cząsteczek organicznych. I ta k zda się ‘bez kresu;;
4° M a te ria ln y ibyt, ograniczony p rze z czas i p rze strz e ń , b y ł b y niezrozum iały p rz y zanegow aniu jago zdolności do zm ia- ny. T y lk o to, co istn ieje , tzn. co je s t złożone podlega zm ia nom . E w en tu aln ie istn ie ją c y Bóig, jak o b yt ab so lu tn ie p ro sty ,
88 PT, 428. 87 PT, 445.
88 St. I. W itkiew icz, L eo n C h w iste k — D em on in te le k tu , w : P FE -T3, 171 oraz M acieja K orb o w a i B ella trix , w : D l, 124; P ragm atyści, w : D l,
ibyłby niezm ienny, a więc :nie m ógłby istnieć. T rw anie stw o ru żywego w yp ełnio n e jest zm ieniającym i się jakościam i — po d k reśla Witkiewicz,. Bez zm iany jakości nie m a trw a n ia sam e go dla s ie b ie 89. Ju ż samo pojęcie P rz estrz e n i i Czasu im pli k u je pojęcie zm iany 90;
5° Bóg jest b y tem bezw zględnie doskonałym , poniew aż do skonałość jest w ielkością rzeczyw istości po zy ty w n ej jako ta k iej, z w ykluczeniem g ranic lub ograniczeń, z n ajd u jący ch się w rzeczach. W Bogu nie m a ograniczeń, p rze to doskonałość Jego jest bezw zględnie nieskończona. To, co w nas jest ogra niczone, w N im nie m a g ran ic 91. Podczas, gd y czasow o-prze- strzen n a form a wszelkiego Istn ien ia im p lik u je u W itkiew icza tezę, iż każde Istn ien ie Poszczególne jest ograniczone trw a n iem i rozciągłością. P ojęcia początk u i końca m ają ja k n a j bardziej sensow ne zastosow anie jed y n ie ido ograniczonych Ist nień Poszczególnych, ale nie do Istn ien ia w całości;
6° N aszem u autorow i obca jest m yśl genetycznego p r y m atu n iem a te ria ln y ch idei wobec fizycznych konkretów . Obca je s t m u zarów no idea stw o rzenia kosm osu p rzez doskonałego ducha czystego ja k i m yśl o· istn ien iu osobowego Boga, rz ą dzącego w szechśw iatem 92.
3.2.3. W zajem ne od d ziały w an ie m onad
Leibnizow ska m onadologia — obok n iek tó ry ch zew n ętrz n y ch p odobieństw — różni się zasadniczo od m onadologii W it kiew iczow skiej p rzy n a jm n ie j w dwóch p u n k tac h . P ierw sza m a c h a ra k te r sp iry tu alisty c zn y i a k c e p tu je ideę przyczynow ej izolacji m onad, druiga n ato m iast — m ate ria listy c z n y i k o n sta tu je w zajem ne ich działanie. P ie rw sz y p u n k t ró żn icy został ju ż zanalizow any. O becnie p o sta ra m y się ukazać różnicę w za kresie p u n k tu drugiego. Stosow nie do tego pokażem y, ja'k w y w ody W itkiew icza zm ierzać b ęd ą do w yelim inow ania L eibni- zowskiego sy stem u „harm o niae p raestalbilitae” i(l), b y zastąpić jego m iejsce w zględną, fizykalną praw idłow ością św iata (2).
З.2.З.1. O drzucenie „harm onii p rze d u stan o w io n ej” W edług L eibniza pierw szą m onadą, czyli su b sta n c ją p ro stą, k tó re j w y tw o ram i są w szystkie stw orzone, nieskończenie licz ne m o n ad y pochodne, jest Bóg. 'Rodzą się one n ib y bijące
«» P T, 428.
90 гГ я ' т 7 Р Д Ч 1
« G. W. L eibniz, dz. cyt., 303, 305.
82 St. I. W itkiew icz, O in tu icji, w : P FE -T3, 70; G yubal W ahazar
z Bóstw a błyskaw ice " . M onady m a ją n a tu rę w ięcej podobną do nierozciągłyoh i n iem aterialn y ch d u sz niż 'do rozciągłych, m ate ria ln y c h i ipodzielnych ciał. D uszam i m ożna nazw ać w szystkie su b sta n c je p ro ste, czyli m o n ad y stw o rz o n e 94. Nie istn ie ją jed n a k dusze całkow icie oddzielone od ciał i m e m a rów nież duchów pozbaw ionych ciała. Tylko sam Bóg o d łą czony jest całkow icie od c ia ł a 9S, czyli jesit nieeielesny i n ie m ate ria ln y . M onady m iędzy sobą p o zo stają w izolacji p rz y czynow ej. S tw orzona m onada nie m oże w yw ierać fizycznego w pły w u na w n ętrze drugiej m o n a d y 96, ani sam a ulegać dzia łan iu ze stro n y te j d ru g ie j. M onady nie m ają okien, przez k tó re cokolw iek m ogłoby do nich się dostać czy też z nich się w y d o s ta ć 97. K ażda z nich stanow i zam k n ięty kosm os, co w ogóle nie przeszkadza, by m onada ro zw ijała działalność sa m o rz u tn ą, bez jakiegoś ibodźca z zew n ątrz. Z m iany n a tu ra ln e w m onadach pochodzą od jak iejś zasad y w ew n ętrzn ej, gdyż przyczyna z e w n ętrzn a nie może w y w ierać w p ływ u na ich w n ętrze 98.
Je d n a m onada może .zależeć od d ru g iej, ale ta zależność m a c h a ra k te r tylko idealny. Z naczy to, że skuteczn ie m oże w p ły w ać jed n a na d ru g ą jed y n ie dzięki in te rw e n c ji Boga, k tó ry , p o rząd k u jąc całość m onad na początk u św iata, m ia ł w zgląd na każdą z n ich " .
Rzeczyw istą h arm o n ię i praw idłow ość, zgodność i odpow ied- niość m iędzy o drębnym i m onadam i stanow iącym i św iat, a ta k że zgodność d u szy z ciałem organ iczny m 100 — Leibniz tłu m a czył za pom ocą system u „harm onii p rz e d u stan o w io n e j” m ię dzy w szystkim i su b stan cjam i. Zgodnie z ty m sy stem em m ona dy ro zw ija ją się niezależnie, ale rów nolegle i zgodnie. M ona d y — to jak b y zeg ary u reg u lo w an e jednakow o na początku przez Boga. Zgodność i odpowiedniość w śród n ic h w yw ołuje w nas złudzenie harm o n ijn eg o, przyczynow ego działania i w zajem nej zależności.
P rzez w p ro w adzenie sy stem u „h arm oniae p ra e std b ilita e ”
93 G. W. Leibniz, dz. cyt., 306. 84 Tam że, 300. 95 Tam że, 312. 96 Tam że, 307. 97 Tam że, 298. 98 Tam że, 298—299. 99 Tam że, 309.
190 „D usze d z ia ła ją w ed łu g p ra w p rzyczyn celow ych poprzez d ąże nia, cele i środki. C iała d z ia ła ją w ed łu g p ra w przyczyn spraw czych, czyli p ra w ru ch u . O ba te k ró le stw a przyczyn spraw czy ch i przyczyn celow ych p o zo stają ze sobą w h a rm o n ii” — L eibniz, dz. cyt., 314.
oraz negacji w zajem nego działania m o n ad Leibniz, jako jed en z n ajw iększych m yślicieli i w łaściw y tw ó rca m anadyzm u, po p su ł swój w sp an iały sy stem m on adystyczny — pisze 'W itkie wicz 101.
Zarów no hip o stazy jn e koncepcje oraz em anacjonistyczne m etafizy ki ty p u Plotyńsfciego jak i w ielkie filozofie neopla- to ń sk ie im p lik u ją w sobie — sądzi tw ó rca m onadyzm u bio logicznego — pojęcie Boga, jak o tw ó rcy „harm onii p rze d u sta- now io nej”. In ny m pojęciem nieużytecznym , podobnym w swej treści do „h arm oniae piraiestabilitae” , jest nazw a „przyp orząd k o w an ie” , stosow ana w w yw odach najczęściej p rzez id eali stów . Posługiw anie się tak im i pojęciam i stw a rz a taje m n ic zy i n iep o jęty o b raz św iata, a sam św ia t zo staje pozbaw iony p ro blem ów nap raw dę zasadniczych. P rzecząc m ożliw ości istn ie nia Boga, oba te p ojęcia .należy żdecydow anie odrzucić ■— po>- s tu lu je nasz a u to r 102.
3.2.3.2. W zględna praw idłow ość św iata
W itkiew icz, podobnie ja k G aw ęcki, k tó ry a k c ep tu je w swoim system ie ciągłą i w ielostronną w ym ianę energii m iędzy ośrod k am i psychosom atycznym i 10®, opow iada się za tezą, iż Istn ie nia Poszczególne, czyli m onady, jako rozciągłości, działają w zajem n ie na siebie i p o d leg ają tem uż działaniu. Idea izolacji przyczynow ej w śród m onad jest nie do przyjęcia. Życiowe do św iadczenie codziennie poucza n as o w zajem nym ich oddzia ły w an iu na siebie. P rz y k ła d e m — ukazu jące się rzeczy w na szym otoczeniu, któ re, jako a g lo m eraty Istn ień Poszczegól nych, trw a ją „w ciągłych zderzeniach, w ciągłej szarp an in ie w zajem nej i w ciągłym podniecaniu narządów odbiorczych isto t żyw ych p rze z ciała o taczające” l04. R e z u lta ty ty ch ciąg łych zd erzeń i sta rć w zajem nych stan o w ią całości sensow ne, staty sty czn ie w zględnie praw id ło w e, poniew aż nie są one n i czym in n y m , ja k tylko w ypadkow ą olbrzym ich ilości m onad i ru ch ó w w zajem nie przy p adk o w y ch. Ś w iat zaś, złożony z ol brzym iej ilości ty ch m onad, nie podlega praw idłow ości ścisłej czy ab so lu tn ej, lecz ty lk o w zględnej. P ra w i dłowość w zględna nie jest tajem niczą właściw ością p ulsującego życiem św iata, ale po p ro stu jest ena jego a try b u te m zasadniczym . P od d an e ob serw acji ciało ludzkie,
101 FL, 311.
102 St. I. W itkiew icz, O id ea lizm ie i realizm ie, w : P F E -T 3, 274. 103 B. J. G aw ęcki, dz. cyt. 107.
[23] U W A R U N K O W A N IA A T E I Z M U S . I. W I T K I E W IC Z A 95
jako ag lo m erat Istn ień 'Poszczególnych, p rzed staw ia się nam jako celow o sk o n stru o w an y organizm . Celowość ta, p o jęta jako praw idłow ość, h a rm o n ia czy przyp o rząd kow anie, jest o sta tecznie synonizm em życia, a nie jego ta je m n ą w łaściwością, k tó rą stw a rz a m y n a wzór celow ości n aszy ch w y tw o ró w l05. W szystko więc co istn ieje je s t żyw e, p raw idłow e, celów i h a r m onijne. W te n sposób ag lo m eraty Istn ień Poszczególnych p rze d staw ia ją się n am jako w zględnie p raw id ło w e 108. A kcep ta c ja Leiibnizowskiego sy stem u „h arm onii p rze d u stan o w io n e j” jest p rzeto 'bezpodstaw na. Ó w sy stem zo staje z pow odzeniem zastąpiony sta ty sty c z n ą zasadą o p a rtą n a teo rii W ielkich Liczb 107. Słow em , p o jęcie ścisłej p raw idłow ości św iata, któ rej Leibniz p rzy p isa ł c h a ra k te r ab so lu tn y zostaje w biologicznym m aterializm ie w y p a rte i zastąpione pojęciem praw idłow ości s ta ty s ty c z n e j108. A bsolutna p raw idłow ość rzeczyw istości jest — w św ietle zasady s ta ty sty k i — tylko zw ykłą fikcją fizyki. W sto su n k u do- rzeczyw istości jest ona jedy nie p ra w i dłow ością w zględną c zy przy b liżo n ą — stw ierdza nasz a u to r 10®.
W itkiew icz nie u k ry w a , że uznanie tajem n iczej zasady „ h a r m onii p rze d u stan o w io n e j”, m ającej w ytłum aczyć ab so lu tną praw idłow ość wszechświata, prow adzi w p ro ste j lin ii do ak cep ta c ji istn ien ia Boiga uo. A poniew aż p o jęcie Boga nie jest m oż liw e do p rzy jęcia w jego system acie, zaprzeczając istnieniu absolutnej praw idłow ości, opow iada 'się za u trzy m yw aniem praw idłow ości w zględnej, całkow icie w y tłum aezalnej w r a m ach pog lądu fizykalnego. Istnien ia Poszczególne p rz e d sta w iają się nam jako w zględnie praw idłow e. A jako takie nie sk łan iają do przyjęcia istnien ia Boga. P rz ec iw staw ia jąc się p o w yższem u w yw odow i, chciejm y mocno podkreślić, że badacz, k tó ry dostrzegł, iż p raw a fizykalne w y ja śn ia ją ową p raw id ło wość tylko w sposób bliższy, a n ie ostateczny, nie będzie m iał tru dno ści w p rzy ję ciu tezy, że ty lko p rz y założeniu istn ien ia Boga, jako- Stw órczego Rozum u, praw idłow ość w y stę p u ją c a w św iecie s ta je się d la ń w p ełn i zrozum iała m .
10e PT, 562.
105 St. X. W itkiew icz, O ontologicznej b eznadziejności logiki, w : P F E - -T3, 363.
los p T> 473p
107 St. I. W itkiew icz, O zja w isk o w o śc i, w : P F E -T 3, 350. 103 PT, 562.
юз p p , 471. 110 PT, 562.
111 Zob. K. K łósak, W p o szu k iw a n iu P ie rw sze j P rzy c zy n y , cz. II, W arszaw a 1957, 98.
ZAKOŃCZENIE
1. W płaszczyźnie teoriopoznaw czej zagadnienie istn ienia W ielkiej T ajem nicy, czyli Boga nie zostaje rozw iązane przez W itkiew icza an i w sensie teisty czn y m , a n i też w sensie a te i stycznym . Z a jęte stanow isko agnostyczne nie rozw iązuje p ro blem u; pozostaje p rzeto sp ra w ą o t w a r t ą m . Je śli zaś chodzi 0 ontologiczną płaszczyznę tego zagadnienia, to — , chociaż nie w szystko w ty m a rty k u le zostało należycie w yjaśnione à pozostaje jeszcze -wiele niejasności w zw iązku z w ieloznacz n ą m yślą filozoficzną naszego a u to ra — w nioskiem uzasadnio nym jest ateizm zdecydow any, choć zam askow any i n ieu w y - raź n io n y w splocie p rz y ję ty c h przezeń, ale niedow iedzionyeh u sta le ń w 'ram ach O ntologii Ogólnej. A kceptacja a p rio ry cz ny ch założeń ontologieznych, jak np. organicznej i czasow o- -p rzestrzen n ej fo rm y w szelkiego 'bytu, utożsam ienia su b sta n cjaln ej osobowości z potokiem d an ych jej w ciągu trw a n ia ja kości czy zasadniczo m aterialistycznego c h a ra k te ru m onadolo gii — spraw ia, iż zam askow ana a rg u m e n ta c ja an ty teisty czn a prow adzi W itkiew icza n ieu ch ro n n ie w aspekcie ontologicznym do stw ierdzen ia ateizm u radykalnego. A teizm ta k i jest jed n ak d o tk n ię ty u k ry tą słabością ap riory czn y ch założeń.
Niem ożliw a do zrealizow ania synteza a try b u tó w osobowości 1 wieczności w Bogu, an tro p o m o rfizu jąca koncepcja Boga jako najw yższego spotęgow ania tego co ludzkie oraz sw oista in te rp re ta c ja biologicznego m aterializm u — oto trz y u w a ru n kow ania o c h a ra k te rz e ontologicznym , w w y nik u k tó ry c h is t nienie osobowego Boga, jako czystego i doskonałego ducha rz ą dzącego w szechśw iatem jest niem ożliw e.
2. O odrzuceniu istn ienia Boga zdecydow ały u W itkiew icza nie dow ody rozum ow e, gdyż tak o w y ch w p rost nie k o n stru o w ał, ale a rg u m e n ty pozaraejo n aln e: osłabienie pow szechne ży w otności religii, a u to m aty zacja jej obrzędów luźno zw iązanych z „isto tn y m m om entem m etafizy czn ym ” 11S, pow ierzchow ne przeżycie ch rześcijań stw a, zlaicyzow ane i in d y fe re n tn e po szerzone środow isko rodzinne, a zwłaszcza nie zaw sze d o d a t n i w p ływ ojca czy w reszcie w rodzony do pew nego stopnia niek o n w en cjo n aln y sposób bycia 1U.
112 Zob. p rzy p is 7.
113 J. D egler, W itkacego teoria te a tru , w : S t. I. W itk ie w ic z, C zysta
Form a w tea trze, opr. J. D egler, W arszaw a 1977, 22.