• Nie Znaleziono Wyników

Mieczysława Gogacza dochodzenie do pedagogiki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mieczysława Gogacza dochodzenie do pedagogiki"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Artur Andrzejuk

Mieczysława Gogacza dochodzenie

do pedagogiki

Studia Philosophiae Christianae 32/2, 77-104

1996

(2)

Studia Philosophiae Christianae ATK 32 (1996) 2 ARTUR A N D R Z E JU K M IE C Z Y S Ł A W A G O G A C Z A D O C H O D Z E N IE D O P E D A G O G IK I

Część pierwsza: Poznanie i postępowanie. I Ź ródła poznawcze metafizyki - intellectio i ratiocinatio. 1. Intellectio (poznanie niewyraźne). 2. Ratiocinatio (poznanie wyraźne).

1) Mowa wewnętrzna. 2) M owa zewnętrzna. II. M etafizyka - byt, subsystencja, Bóg, osoba i relacje osobowe. III. Etyka - „przejście ze spotkania do obecności” . IV. Antropologia filozoficzna - teoria władz i sprawności. 1. W ładze człowieka. 2. Sprawności władz człowieka. V. Pedagogika - przedm iot, cel, metody.

Część druga: M etafizyka człowieka. I. W ewnętrzne pryncypia człowieka 1. Porządek poznawania. 2. Porządek bytowania. 3. Dopowiedzenie: D usza i ciało człowieka. II. Zewnętrzne przyczyny człowieka. 1. Ujęcie genetyczne. 1) Przyczyna sprawcza. 2) Przyczyny celowe, a) Przyczyny celowe duszy, b) Przyczyny celowe ciała. 2. Ujęcie strukturalne. 1) Przyczyny sprawcze. 2) Przyczyny celowe, a) Przyczyny celowe duszy, b) Przyczyny celowe ciata. III. Człowiek jak o osoba. Relacje osobowe. 1. Miłość. 1 ) Podstawowa życzliwość (com placentia, connaturalitas). 2) Uczucia (concupiscentia, concupiscibilitas). 3) Miłość osobow a (dilectio). 2. W iara. 3. Nadzieja. 4. H um anizm i religia.

Część trzecia: W yodrębnianie pedagogiki ogólnej. I. K rytyka pedagogiki zorien­ towanej idealistycznie. II. Propozycja pedagogiki realistycznej. 1. Wykształcenie. 2. Wychowanie. 3. M etanoia. 4.Dopowiedzenie (zamiast zakończenia).

CZĘŚĆ PIERWSZA: POZNANIE 1 POSTĘPOWANIE

Karol W ojtyła pisząc recenzję książki F. W. B ednarskiego „P rz ed ­ miot etyki w świetle zasad św. T o m asza z A k w in u ” nap isał w niej między innym i tak: „ A u to r niedostatecznie zakorzenił etykę T o m a ­ sza w jego filozofii bytu. N a to m ia st wiele - być m oże zb yt wiele - miejsca pośw ięca B ednarski aksjologizacji etyki A kw inaty, a nie to przecież istotnie stanow i jej n au kow y c h a ra k te r” 1. B rak m etafizycz­ nych p o d staw jest b olączką nie ty lko współczesnej etyki tom istycz­ nej, ale także pedagogiki, a naw et n au k i o człow ieku. D lateg o usiłuje się w tej p racy szukać p rzed m io tu pedagogiki tro p em m yśli M ieczys­ ława G o gacza, gdyż jest on - ja k o filo zof - głów nie m etafizykiem .

1 Podaję za bibligrafią prac K. Wojtyły, ogłoszonych na K U L, opracow aną przez A. Szostka i opublikow aną w pracy pt. Obecność. K arol W ojtyła na K atolickim Uniwersytecie Lubelskim, Lublin 1987, s. 65.

(3)

A sam a m etafizyka w jego ujęciu jest badan iem pryncypiów bytu jedno stk ow ego , tego że byt jest i czym je st2.

D ochodzić do pedagogiki będziem y swoiście dw om a toram i: 1) przez tem at osoby i relacji osobow ych do etyki, 2) w an trop olog ii filozoficznej przez tem at p o d m io to w an ia relacji istotow ych. W w yni­ k u tych d o ciekań u d a się w yodrębnić pedagogikę ja k o o d rę b n ą n au k ę, ch a rak tery zu jącą się w łasnym przedm iotem , m eto dam i i ce­ lem, m im o iż w ynikającą z etyki i an tro pologii.

I. ŹR Ó D ŁA PO ZN A W CZE M E T A F IZ Y K I - IN T EL L E C T IO I R A TIO C IN A TIO 1. Intellectio (poznanie niew yraźne)

G d y u św iadam iam sobie, że coś poznaję, to u św iadam iam sobie coś, co ju ż się we m nie znalazło. G dy będę b ad a ł to uśw iadom ienie to będę analizow ał p o zn an ie w yraźne - ratio cin atio . G d y n ato m iast zap y tam o to, ja k p rzed m iot uśw iadom ienia znalazł się we m nie, to zap y tam w łaśnie o p o znanie niew yraźne - intellectio.

P oznanie niew yraźne stanow i poziom pierw szych zetknięć z p o ­ znaw anym bytem , k tóry ch skutkiem jest realne zw rócenie się do bytu, któ ry oddziałał. Przed uśw iadom ieniam i bow iem nie o b ser­ w ujem y p ow staw an ia pojęć i wiedzy. Z au w ażam y jedynie życzliwe, o tw arte i ufne zw rócenie się do bytu, k tó ry d ał się nam p ozn ać3. G dy zapytam y o n a tu rę tych faktów , o pow ód życzliwego odniesienia się do spo tk an eg o bytu, py tam y - w edług św. T o m asza - o zagadnienie m ow y serca, a w nim o słow o serca. O tó ż sp o ty k an y byt oddziałuje n a poznaw cze receptory człow ieka pryncypiam i swojej istoty o g a r­ niętym i jednością. Inform acją o tym w ypełnia się in telekt m ożno- ściowy (doznający). Pierw szym skutkiem tego w ypełnienia jest zrodzenie przez ten in telekt bytow ego pow o d u , aktyw izującego w olę d o skorzystania z transcendentaliów w realnym d o tarc iu do o d ­

2 Mieczysław Gogacz, Elem entarz m etafizyki, W arszawa 1987, s. 5. Zob. też

Słownik terminów, w: E lem entarz m etafizyki, hasto: M etafizyka, s. 163.

Uwaga 1: Wszystkie następne przypisy do 16 włącznie odnoszą się do Elem entarza m etafizyki. Będę podaw ał zatem jedynie num er strony, a po średniku hasło w słowniku i także num er strony.

Uwaga 2: W skazując strony w Elementarzu m eta fizyk i odsyłam do całego wykładu danej teorii lub tezy. Siedzenie za odsyłaczami tekstów publikacji Profesora pomyś­ lałem jak o sposób opanow ania zagadnień filozoficznych, doprow adzających do pedagogiki. O dnośniki do Słownika terminów zawartego w E lem etarzu przeznaczyłem zasadniczo dla osób znających klasyczną filozofię bytu. Służyć one mają zorien­ tow aniu się w wykładzie tej filozofii w wersji A utora książki. U kład tych odsyłaczy został jednak tak pomyślany, aby obraz metafizyki według Mieczysława Gogacza był w miarę pełny i aby hasła słownika coraz precyzyjniej i pełniej ukazywały referowane zagadnienie.

(4)

działującego b y tu 4. Ten bytow y p ow ód T o m asz nazyw a słowem serca, n a to m ia st sum ę w szystkich opisanych tu w ydarzeń - m ow ą serca. W ola, aktyw izując w łasności istnieniow e, w yw ołuje zetknięcie poznającego z istnieniem poznaw an ego poprzez w łasności tran sc en ­ dentalne. Jest to zetknięcie życzliwością, gdy stanow i spo tk anie w samej realności i nazyw a się je w tedy m iłością. Jest o tw arto ścią, gdy spotykają się dw a byty ja k o p raw d a i nazyw a się to w tedy w iarą. Jest oczekiwaniem, gdy m otyw em sp o tk a n ia jest istnieniow ą w łasność dobra i jest to w tedy istnieniow ą relacja nadziei. R elacje te d ocierają do istnienia poznaw anego bytu. D o znanie istnienia wyw ołuje za­ chwyt i podziw . Z achw yt jest p o d staw ą n atu raln ej religii. W yw ołują­ cy refleksję podziw jest po czątkiem m etafizy ki5.

2. Ratiocinatio (poznanie w yraźne)

U św iadam ianie sobie do zn ań z po zio m u m ow y serca jest dziełem intelektu czynnego i w ładz zm ysłowych. Przy o dpow iednich u sp ra w ­ nieniach pow staje wiedza i n au k a . P ozn anie w yraźne ze w zględu na to dzieli się na dw a etapy, k tó re nazyw a się m ow ą w ew nętrzną i zewnętrzną.

1) M ow a w ew nętrzna

Mowę w ew nętrzną stanow i łączenie d o zn a ń i rozum ień z poziom u mowy serca z w yobrażeniam i we w ładzach zm ysłow ych. D aje to w sumie rozum ienia i sądy oraz nazw y w ew nętrzne zrozum iałe tylko dla tw orzącego je człow ieka6.

2) M ow a zew nętrzna

Mowa zew nętrzna jest połączeniem rozum ień i sądów z m ow y wewnętrznej z przyjętym i w danej ku ltu rze znak am i k o m u niko w an ia wiedzy dzięki uspraw nieniom , objętym w spó lną nazw ą w ykształ­ cenia. W tym poziom ie p o zn a n ia w yraźnego pow stają nauki. M etafi­ zyka ja k o n a u k a pow staje też w o brębie m ow y zew nętrznej, ja k o opisanie i wyjaśnienie d o zn ań b y tu z poziom u m ow y serca7.

II. M E T A FIZY K A - BYT, SU BSY STEN CJA, BÓG, OSOBA I R EL A C JE OSOBOW E

Odebrane w poziom ie p o zn a n ia niew yraźnego istotow e p ryncypia bytu jedn ostkow ego ogarnięte, dzięki urealniającem u je istnieniu, jednością zostały nazw ane w historii filozofii fo rm ą i m aterią

4 14; Słowo serca 174.

5 62 - 64; Relacje istnieniowe, Relacje osobowe 172. 6 113 - 116; M owa wewnętrzna 165.

(5)

(quidditas). D oznajem y ich je d n a k w ich jedności, a zarazem , skoro d oznajem y ich, oddziałuje na nas realność tej kom pozycji. N azw an o to subsystencją. G d y teraz postaw i się pytanie o źró dło realności, a także jedności odebranej w p o zn an iu istoty, to najpierw należy zauw ażyć, że ich źródłem na pew no nie jest sam a isto ta, gdyż będąc przyczyną tożsam ości b y tu nie m oże być zarazem przyczyną jego realności. T ą przyczyną m usi być a k t istnienia, stanow iący razem z isto tą, k tó rą urealn ia i aktualizuje, byt jednostkow y.

W ew nętrzne przyczyny bytu jednostk ow ego są więc następujące: 1) a k t istnienia, k tó ry stanow i o tym , że byt jest, 2) istota, k tó ra stanow i w bycie to, czym on jest, 3) w istocie fo rm a jest pryncypium jej stałej tożsam ości, 4) n a to m ia st m ożność jest p o d staw ą p o d ­ m io to w an ia przypadłości; m ożność m aterialn a po d m io tu je w łasno­ ści fizyczne, m ożność d u chow a - własności niem aterialne (np. intelekt). D opow iedzm y p o n a d to , że aktem b ytu jest istnienie, a isto ta w obec niego zachow uje się w bycie ja k m ożność, n ato m iast aktem w obrębie istoty jest form a ak tu alizu jąca właściw ą bytow i p o stać m ożno ści8.

W śród zew nętrznych przyczyn b y tu jed no stko w ego w yróżniam y przyczyny celowe i przyczynę spraw czą istnienia bytu. Przyczyny celowe są jednostkow ym i bytam i, k tó re swą b u d o w ą m odelują istotę pow stającego bytu, w yw ołując w niej określony typ m ożności. N p. w człow ieku ciało kształtu ją kod y genetyczne, słońce, tlen, węgiel, w od a itd., psychikę ludzką k ształtu ją rodzice, n ato m iast istotę duszy ludzkiej m uszą w yw ołać byty jed n o stk o w e nie zaw ierające w swej stru k tu rze m aterii, poniew aż sam a dusza lu dzk a m a ch a ra k te r sam odzielnego b y tu jed n o stk o w eg o 9. Przyczynę spraw czą w ykryw a­ m y szukając przyczyny a k tu istnienia w bycie. A k t ten nie m oże być sam oistny, bo jego zw iązek z isto tą jest stały, nie m oże jed n ak pochodzić z istoty, bo by się od niej nie różnił, nie m oże też pochodzić z niebytu, gdyż niebyt niczego nie wywołuje. M usi więc pochodzić z innego bytu, k tó ry jest w stanie w yw ołać (stw orzyć) a k t istnienia. Byt ten nazyw am y B ogiem 10. A nalizując istnienie stw orzone m ożem y ustalić, że Bóg jest jeden, jest p o n a d to bytem jednoelem entow ym , stanow i G o bow iem sam o istnienie, dzięki k tó rem u jest „z d o ln y ” do relacji istnieniow ych11.

M iędzy bytam i, stanow iącym i rzeczywistość, identyfikujem y byty, k tó re dzięki intelektow i u jm ują pryncypia innych bytów . Są przez to

8 19 - 30; A k t 153, M ożność 165, B yt 154, A k t istnienia 153, Istota, Istota pełna, Istota w swych głównych pryncypiach 160, Forma 157, M ateria 162.

9 38 - 43, 94 - 100; Przyczyny celowe, Przyczyny zewnętrzne 170, Dusza 156. 10 78 - 79; A k t istnienia samoistny 153.

(6)

swoiście sam odzielne i niezależne. Byty te w tradycji filozoficznej nazw ano osobam i. D o o sób zaliczam y człow ieka, w ykryw anych przy temacie przyczyn celow ych ludzkiej duszy aniołów , Boga, k tó ry w ujęciu teologicznym , czyli o p arty m na O bjaw ieniu, jest trzem a osobam i w p o rz ąd k u istotow ym , a jed n y m bytem w p o rz ąd k u istnieniow ym 12.

Z auw ażyć też należy, iż w śród osób szczególnego znaczenia nabierają relacje istnieniow e, zw ane zresztą w tym w yp ad ku relac­ jami osobow ym i, stanow iącym i swym trw aniem obecność. Łącząc

osoby ludzkie stanow ią hum anizm , łącząc n ato m iast człow ieka z Bogiem są religią. Religia i h um anizm stają się przez to p o d ­ stawowym, n atu ra ln y m środow iskiem osób, k tó re to środow isko chroni i w spom aga osoby.

III. ETY K A - PR ZE JŚC IE ZE SPO TK A N IA DO OBECNOŚCI E tyk a zajm uje się p ostępow aniem , k tó re stanow i swoiste przejście od sp o tk an ia d o obecności. N ie jest bow iem p ostępo w an ie jedynie relacją isto to w ą p o d m io to w an ą przez wolę, gdyż w ola, aktyw izow a­ na naw et przez słow o serca, nie jest w stan ie w ykroczyć p o za bytow y obszar człow ieka. P ostępow anie, od n o sząc nas do d o b ra drugiej osoby, sytuuje się w istnieniow ej relacji nadziei. P ostępow anie przenosi więc ze sp o tk an ia (relacje istotow e) d o obecności (relacje istnieniowe i o so bow e)13.

F a k t ten stanow i o przedm iocie etyki, któ ry m w tej perspektyw ie staje się chronienie relacji osobow ych i przez to sam ych o s ó b '4. Sam a etyka, będąc n a u k ą filozoficzną, a więc b ad a ją cą pryncypia, zajm uje się także pryncypiam i. W yprecyzow any w ten sposób p rzedm io t etyki stan o w ią pryn cyp ia w yboru działań chroniących. W obec tego „żadne zdanie etyki nie jest zdaniem z o b sza ru m etafizyki lub religii” 15.

P unktem wyjścia analizy etycznej są w szystkie relacje istotow e, gdyż to ich zadaniem jest chronienie obecności. S am a ta analiza polega n a „przyłożeniu” d o tych relacji pryncypiów w yb o ru relacji chroniących. P u nk tem dojścia więc je st określenie relacji chroniących miłość, w iarę i nadzieję.

Takie sform ułow anie etyki w ym aga też określenia aksjologii, czyli teorii w artości. O tóż, sk o ro osoby ch ro n ią oso by pop rzez trw anie z nimi we w spółobecności, czyli w m iłości, wierze i nadziei, to wartością je st w łaśnie ow o trw anie tych chroniący ch pow iązań.

12 100 - 101; Osobność 167, Osoba 166.

13 120 - 122; Spotkanie 174, Obecność 166, Postępowanie 168, E tyk a 157. 14 Tamże; Relacje istotow e, Relacje osobowe 172.

(7)

W zw iązku z tym tem at pow inności należy przesunąć z etyki do p raw a. P ow inność bow iem jest um ów ieniem się ludzi n a jakieś dorzeczne d o b ro w spólne. M a więc, ja k k ażd a um ow a ludzka, źródło w m yśleniu. P ostępow anie, przenoszące w obecność, p od m io tu je się w bytujących - niezależnie od p o znania - p o d m io tach , stąd obecność nie m a c h a ra k te ru u m o w n eg o 16.

IV. A N T R O PO LO G IA FIL O Z O F IC Z N A - TEO R IA W ŁA D Z I SPRAW N OŚCI Etyka wywołuje pytanie: skoro podm iotem działań etycznych jest człowiek, to co w człowieku stanowi podstawę działań chroniących, czyli działań etycznych? Odpowiedzi na to pytanie należy, rzecz jasna, szukać w antropologii filozoficznej, a dokładniej w teorii władz i ich usprawnień.

1. W ładze człow ieka

W ładze są zdolnościam i do określonych działań. M etafizycznie ujęte są ogarniętym i przez form ę „częściam i” m ożności, w których fo rm a dopuszcza p odm iotow anie się określonych przypadłości. Ze względu n a przedm iot (praw da lub d o b ro ) dzielim y w ładze na poznaw cze i pożądaw cze (dążeniow e, decyzyjne). Ze w zględu n a p o d m io t (sam a dusza lub dusza w raz z ciałem ) dzielim y w ładze na um ysłow e i zmysłowe.

I tak , zm ysłowe w ładze poznaw cze to najpierw tak zw ane zmysły zew nętrzne. W edług tradycji filozoficznej, pochodzącej od A rys­ totelesa, w ym ienia się ich pięć: w zrok, słuch, d o ty k , pow onienie, sm ak. Zm ysły w ew nętrzne to: pam ięć, w y obraźnia, zm ysł w spólny, w ładza kon k retn eg o o sąd u (vis cogitativa).

Zm ysłow e władze dążeniow e to w ładza pożądliw a (tzw. pierw sza) i w ładza gniewliwa (tzw. druga). Ich działaniam i są uczucia. D o pierwszej z tych w ładz należą: m iłość i nienaw iść, pragnienie i niechęć, przyjem ność i przykrość, do drugiej zaś: nadzieja i rozpacz, odw aga i strach o raz gniew 17.

D o w ładz duchow ych zalicza się intelekt m ożnościow y i intelekt czynny, ja k o w ładze poznaw cze oraz wolę, ja k o w ładzę pożądaw czą. W yjaśnić tu tylko należy, że po żąd an ie w ogóle, a w p rz y p ad k u woli szczególnie, polega n a w ybieraniu d o b ra . Jest to zarazem isto ta decydow ania, stąd często nazyw a się wolę, ja k ju ż w spom niano, w ładzą d ecy d o w an ia18.

16 128 -129.

17 M. Gogacz, Szkice o kulturze, K raków - W arszaw a/Struga 1985, s. 81 - 82. Słownik terminów w Elementarzu m etafizyki: Zmysłowe władze poznawcze 180, Zm ysłowa władza konkretnego osądu 179, Uczucia 177 - 178.

Szkice..., 7 7 - 8 1 . Słownik w Elementarzu: Intelekt możnościowy 160, Intelekt czynny 159 - 160.

(8)

2. S praw ności w ładz człow ieka

Sprawności definiuje się jak o stałe ukierunkow ania (lub przysposo­ bienia) władz do właściwych im czynności. Sprawności dotyczą jedynie władz umysłowych, gdyż udziałem zmysłów są tylko nawyki, będące mechanicznymi przyzwyczajeniami do określonych czynności. Spraw ­ ności dzielimy ze względu na p odm iot (intelekt, wola) na intelektualne i wolitywne oraz ze względu na przedm iot na praktyczne i teoretyczne.

I tak , intelek tu m ożnościow ego dotyczy spraw ność pierw szych zasad p oznania. Jest to uzdolnienie, dzięki k o n tak to w i p o zn aw ­ czemu z b ytam i, w o d b ieran iu b y tu ja k o od rębnego od innych, mającego w sobie w szystko, co go stanow i i realnego, skoro realnie oddziałuje. In telek tu czynnego dotyczy najpierw spraw ność wiedzy. Nie u to żsam ia się ta spraw ność z erudy cją czy jak im ś innym nagrom adzeniem inform acji. Jest spraw ność wiedzy um iejętnością ujęcia w poznaw anej rzeczy tego, co istotne, pierw szoplanow e. Jest zdolnością zbu d o w an ia inform acji istotnie m ów iącej, czym p o ­ znawana rzecz jest. T akże częściowo intelek tu czynnego dotyczy sprawność m ądrości. O pisuje się ją ja k o zdolność jednoczesnego ujęcia przyczyn i skutków , k o n fro n to w a n ia poznaw anej praw dy z dobrem b y tu (także z d o b rem dla m nie). Są to spraw ności teoretyczne intelektu.

Spraw ności p rakty czne in telektu to p rasum ienie, sztu ka i ro z tro p ­ ność. P od staw ą i źródłem w szystkich spraw ności praktycznych jest prasum ienie (syndereza) - spraw ność pierw szych zasad p o stęp o w a­ nia. Polega o n a p o p ro stu na tym , że każdy p ragnie dla siebie d o b ra , a unika tego, co spraw ia m u p rzy krość i co jest dla niego złem 19. 19 S zkice..., 86 - 87. Ponieważ M. G ogacz jedynie wymienia sprawności woli, to w celu bliższego zapoznania się ze związaną z nimi problem atyką należy skorzystać wprost z Sum y Teologii św. Tom asza. M ożna użyć do tego polskiego przekładu Sumy Teologicznej, wydanego według tzw. traktatów w osobnych tom ach. Poniższe cytowania podaję według tom ów (a w nich stron) polskiego wydania.

1) Sprawności w ogóle omawia św. Tom asz w traktacie zawartym w: I - II, q. 49 - 70. W wydaniu polskim: Św. Tom asz z Akwinu, Suma Teologiczna, t. 11, 0 sprawnościach, przełożył i objaśnieniami zaopatrzył O. Feliks Wojciech Bednarski OP, Katolicki O środek Wydawniczy „V eritas” , L ondon, 1965, s. 343.

2) Wady i grzechy omawia św. Tomasz w: I - II, q.71 - 89. W wydaniu polskim: Św. Tomasz..., Suma..., 1.12,0 wadach i grzechach, przełożył i objaśnił F. W. Bednarski, s. 309.

3) R oztropność omawia św. Tom asz w osobnym traktaciku w: I - II, q. 47 - 56. Po polsku: Św. Tomasz..., Suma..., t. 17, R oztropność, przełożył i objaśnił ks. dr Stanisław Bełch, s. 204.

4) Sprawiedliwości poświęca A kw inata trak tat w: II - II, q. 57 - 80. W wydaniu polskim: Św. Tomasz..., Suma..., t. 18, Sprawiedliwość, przetłumaczył i objaśnił F. W. Bednarski, słowo wstępne napisał kard. K. W ojtyła, s. 369.

5) Szereg cnót spokrewnionych ze sprawiedliwością om aw ia Tom asz razem: II-II, 81-100. Religijność. Po polsku: Św. Tom asz..., Sum a..., t. 19, Religijność przetłumaczył 1 opracował F. W. Bednarski, wstęp napisał kard. S. Wyszyński, s. 350.

(9)

S ztuka jest spraw nością w ytw arzania, k tó re polega n a utrw alan iu rozum ień i wiedzy w m ateriale fizycznym . Sztuki w ym aga każde przekazyw anie rozum ień i wiedzy, gdyż każde to przekazyw anie dzieje się za pośrednictw em znaków fizycznych. R o ztro p n o ść jest spraw nością p o stępow ania. O tó ż d o b ro - będące celem jakiegoś d ziałania - pow in no być osiągnięte dzięki zasto so w aniu właściwych środków . W ybór tych środków należy do ro ztropności. „ D o b ro m o raln e w ym aga bow iem , aby cel był m ąd rze w ybrany i ro z tro p n ie osiągnięty” 20.

W ola nabyw a szeregu spraw ności. N ajw ażniejsze z nich, to - znane od S o k ratesa i P la to n a - tzw. spraw ności główne. W śród nich ja k o pierw szą wylicza się roztropność. Z ad a n ia ro ztrop no ści ja k o u sp raw ­ nienia woli są takie sam e ja k w tedy, gdy jest o n a spraw nością intelektu czynnego. W ola nabyw a tej spraw ności przez k o n ta k t w łaśnie z intelektem . Spraw iedliw ość jest um iejętnością o d d an ia każdem u tego, co m u się słusznie należy. P la to n uw ażał, że spraw ied­ liwość jest jednoczesnym działaniem pozo stały ch trzech spraw ności. W ynikałoby z tego m oże, że m am y być w obec innych ro ztro p n i, um iark o w an i i m ężni w tych postaw ach. U m iark o w an ie i m ęstw o o d noszą się zasadniczo d o uczuć. U m iarko w anie p o rząd k u je uczucia pożądliw e, k tó re stanow ią p ro ste dążenie do d o b ra . M ęstw o n a to ­ m iast odnosi się do uczuć gniewliwych, k tó re swój przedm iot zdobyw ają p o k o n u jąc rozm aite tru d n o ści i przeszkody.

V. PE D A G O G IK A - PR ZE D M IO T , CEL, M ETO D Y

A n tro p o lo g ia kończy się na zdefiniow aniu i u k azan iu w ładz oraz ich spraw ności. W skazuje więc, co w człow ieku podlega u sp raw ­ nieniu i jak ie spraw ności m ożna uzyskać. E ty ka w skazuje k u jak im po staw o m należy człow ieka uspraw niać, jak ie zachow ania m a czło­ w iek realizow ać. P edagogika m usi ustalić, w ja k i sposób i jakim i 6) C noty społeczne, czyli pietyzm, szacunek, cześć, posłuszeństwo, wdzięczność, praw dom ów ność, przyjaźń, hojność, epikleję, czyli „napraw ość” oraz przeciwne im wady omawia A kw inata w: II — II, q. 101 - 102 (podaję według Tłum acza tom u polskiego). W polskim wydaniu: Sw. Tom asz..., Suma..., t. 20, Cnoty społeczne, pokrew ne sprawiedliwości, przetłumaczył i objaśnił F. W. Bednarski, wstęp napisał kard. S. Wyszyński, s. 297.

7) Męstwo omawia Tom asz w: II - II, q. 123 - 140. Po polsku: Św. Tomasz..., Suma..., t. 21, Męstwo, przełożył i objaśnił S. Bełch. s. 209.

8) U m iarkow aniu, jego częściom oraz przeciwnym mu wadom poświęcił Tomasz trak tat w: I I - I I , q. 141 - 170. Po polsku: Św. Tomasz..., Suma..., t. 22, Umiarkowanie, przełożył i objaśnił S. Bełch, s. 381.

20 S. Thom ae de Aquino, Sum ma Theologiae, Editiones Paulinae, A lba-R om a 1962, I-II, 57, 5c. (Polski przekład: Suma teologiczna, t. 1 - 34, K OW „V eritas” , Lodon 1962 - 86). Dalej będę cytował to dzieło w wyżej ustalony sposób, powszechnie zresztą przyjmowany. Zob. też Szkice, 84 - 87.

(10)

m etodam i uzyskuje się uspraw nienia w ładz człow ieka, by spełniał on zachow ania etyczne, czyli aby w swoim p ostęp o w an iu nie sprzenie­ wierzał się zasadzie ch ro n ien ia o só b i ich istnieniow ych pow iązań.

Zestaw m y to raz jeszcze:

1) P rzedm iotem pedagogiki są m etody uzyskiw ania u spraw nień człowieka d o działań chro niących , czyli zachow ań etycznych.

2) M eto dy, k tó re p ed agog ika w ypracow uje sam odzielnie, p o zo s­ tając je d n a k w stałym k o n tak cie z a n tro p o lo g ią i etyką, sk ład ają się na teorie w ykształcenia i w ychow ania.

3) Celem pedagogiki jest uzyskanie w człow ieku m etan oi - prze­ miany m yślenia i po stęp o w an ia. G łó w ne m om en ty tej przem iany to zwrot o d rzeczy w kieru n k u osób, a w zw iązku z tym przejście od powiązań z rzeczam i d o pow iązań z osobam i.

O tw arto ść w obec osób, co stanow i n a tu rę w iary oraz poznaw czy k ontakt z tym , co praw dziw e - dzięki rozw ażaniom i m ądrości - wywołuje d y stan s w obec kultury , w pro w ad za w hum anizm i z kolei jest p o d staw ą tw orzenia k u ltu ry hum anistycznej, uw zględniającej podstaw ow e d o b ro osób, któ ry m i są więzi osobow e spraw iające obecność osób.

M oże b ra k p ow iązań pedagogiki z ety k ą spow odow ał, co wiemy z historii pedagogiki, że z a p o m n ia n o o celu, dla k tó reg o w ychow uje się człow ieka i w tedy spraw ności i cnoty staw ały się celem sam ym w sobie, a nie środkiem d o uzyskiw ania celów. T en b ra k k o n ta k tu pedagogiki z etyk ą p o w odow ać m ógł także, iż w w ychow aniu człowieka nie liczono się z nim sam ym , człow iek staw ał się wręcz środkiem d o uzyskiw ania ja k iś celów.

A jeśli sam a etyka w yznaczała p edagogikę, to w tak im razie wychowanie dla c n ó t ja k o celu sam ego w sobie w yw oływ ała etyka aretorologiczna, n a to m ia st ety k a zo rie n to w an a praw niczo była podstaw ą zb u d o w an ia pedagogiki n a g ró d i kar.

M oże było jeszcze inaczej: to a n tro p o lo g ia w yznaczała pedagogi­ kę. I ta k , optym izm an tro p o lo g iczn y w yznaczał łag odn e pedagogiki, natom iast p ro testan c k i, a p rzed tem augu styński p og ląd n a zepsucie natury ludzkiej w yznaczał pedagogiki rygorystyczne.

C ZĘŚĆ DRUGA: M ETAFIZY KA CZŁO W IEK A

M ow a serca jest źródłem w szystkich dyscyplin filozoficznych. G dy analizujemy w ydarzenie w p o rz ą d k u m ow y serca py tając, ja k zbudow any jest byt, k tó ry n ad aje o sobie inform acje, to zaczynam y budować m etafizykę. G d y z kolei, zapy tam y o sposób, w ja k i byt nadaje o sobie inform acje i zarazem o sposób, w ja k i m y odbieram y, to jest to analiza relacji p oznania. G d y n a to m ia st zap y tam y o to, co

(11)

jest w nas, że odebraliśm y to, co n ad a ł nam oddziałujący n a nas byt, to jest to p oczątek an tro p o lo g ii filozoficznej, nazw anej w tytule m etafizyką człow ieka.

M ów iliśm y ju ż poprzed n io o sposobie filozofow ania M ieczysława G ogacza, a także o an tro p o lo g ii filozoficznej, ale tylko w tem acie w ładz i spraw ności. Z atem , p re zen to w an ą teraz m etafizykę człow ie­ ka p o tra k to w a ć m ożn a ja k o przykład ko n k retn eg o zasto sow ania filozofii b y tu w analizie rzeczywistości. A n tro p o lo g ia filozoficzna należy bow iem do m etafizyki, gdyż zawsze odpow iedzi na pytanie: „czy coś jest?” oraz: „czym to jest?” stanow ią m etafizykę, bez w zględu n a to, jakiej rzeczy te p y tan ia dotyczą. I zawsze m etafizyka jest analizą, d o k o n u jącą się - rzecz ja sn a - w po zn an iu w yraźnym 0ratiocinatio), ale dotyczącą faktów z p o rz ąd k u p o zn an ia niew yraź­ nego (intellectio, m ow y serca).

Sam a m ow a serca jest relacją n ad aw an ia przez byt inform acji o swoich istotow ych pryncypiach w raz z o g arn iającą te pryncypia jednością, o d ręb no ścią i realnością, i zarazem o d b ieran ia tych inform acji przez w ładze poznaw cze człow ieka. W ypełnia się tymi inform acjam i intelekt, zw any m ożnościow ym , i rodzi on, ciągle dzięki o dd ziałan iu tam teg o bytu, tzw. słowo serca, czyli m otyw do życzliwego, o tw artego i ufnego zw rócenia się do bytu, k tó ry o d ­ działał.

I. W E W N Ę T R ZN E PR Y N C Y PIA CZŁO W IEK A 1. P o rządek p ozn aw an ia

„U św iadam iam y sobie, że poprzez w ładze zmysłowe d o tarła do nas inform acja o istowych pryncypiach bytu i jego w łasnościach transcen­ dentalnych. Są to treści niem aterialne. M usiał je więc odebrać w nas niem aterialny po d m io t poznania. Stwierdzając to odw racam y uwagę od bytu, któ ry na nas oddziałał i zatrzym ujem y ją na sobie, podejm ując w ten sposób refleksję, k tó ra daje początek m etafizyce człow ieka” 21. Już w poziom ie intelectio dow iadujem y się, że są w nas władze zmysłowe i niem aterialny intelekt. Posługując się dalej nazwam i z obszaru m ow y zewnętrznej m usim y zauważyć, że ani zmysły, ani intelekt nie są sam odzielnym i i odrębnym i od nas bytam i. Są one czymś w nas. Są zatem bytam i niesam odzielnym i, czyli przypadłoś­ ciami, zapodm iotow anym i w jakim ś bycie sam odzielnym . W iemy ju ż zatem , że człowiek jest bytem sam odzielnym , substancją i że poznaw ­ cze władze zm ysłowe oraz intelekt są przypadłościam i człow ieka22.

21 M. Gogacz, Elementarz m etafizyki, s. 94.

22 Tamże oraz M. Gogacz, Człowiek i jego relacje, s. 130-131 (3. 1. 2. Myślenie identyfikujące) ; s. 133-134 (3. 1. 2. 2. 2. Myślenie substancjami).

(12)

„Jeżeli są w nas przypadłości, to w obec tego jest w nas ich podm iot” 23.

1) Te przypadłości są w nas „czym ś” , stanow i więc człow ieka istota, ja k o pryncypium p o d m io tu jące przypadłości i decydujące o tym , czym jest człowiek.

2) P rzypadłości w łaśnie w ym agają p o d m io tu , w któ ry m m ogłyby tkwić. P od m io t ten m usi być swoiście elastyczny, aby rozm aite przypadłości m ogły się w nim zakotw iczyć. Nie m oże więc ten podm iot być aktem . Jest więc w obręb ie istoty człow ieka m ożność, jako p o d m io t przypadłości.

3) „P oniew aż są to przypadłości m aterialn e i niem aterialne (...) w naszej istocie znajduje się m ożność m ateria ln a i n iem aterialn a” 24.

4) M ożność nigdy nie bytuje bez ak tu , gdyż byłaby to w tedy realność n ieok reślon a, k tó ra jest w ew nętrznie sprzeczna i ja k o ta k a nie istnieje. Jest więc w istocie człow ieka fo rm a ja k o a k t tej istoty. T a forma jest w istocie człow ieka i w sam ym człow ieku p ryncypium jego z sobą identyczności i stałej tożsam ości25.

5) Isto ta jest pryncypium tego, czym byt jest. P ytając o realność całej tej kom pozycji m usim y w skazać na w spółstanow iący człow ieka wraz z isto tą a k t istnienia.

2. P o rząd ek b y tow ania

Przedśtaw io na tu an aliza polega n a u kazy w an iu kolejności uśw ia­ dam iania sobie w ew nętrznych pryncypiów człow ieka. P o rządek ich bytow ania jest zw ykle o d w ro tn y .

Ad 5. A k t istnienia jest w każdym bycie, także więc i w człowieku, zapoczątkow ującym go i podstaw ow ym pryncypium . C ałą zaw artość bytu ak t istnienia urealnia i aktualizuje. Term in urealnia oznacza, że ak t istnienia w szystko w bycie czyni bytem , czyli czymś właśnie realnym . Term in aktualizow anie oznacza, że a k t istnienia wszystko to, co urealnia, zarazem z sobą wiąże pow odując indyw idual­ ność bytu, którego ujednostkow ienie gw arantuje m ożność27.

23 Elementarz, 95.

24 Tamże oraz Człowiek, 8-10 (1. 1. 4. 1. W ewnętrzne przyczyny człowieka jak o bytu).

25 Tamże. Identyczność oznacza, że istota jest tym, czym jest i że jest właśnie sama z sobą identyczna. Tożsamość oznacza, że istota jest niezmienna, mimo, że zmieniają się zapodm iotow ane w niej przypadłości. Ten oto człowiek jest zawsze tym człowie­ kiem i nie może przestać nim być - to właśnie oznacza identyczność i tożsamość.

26 Struktura podrozdziału ma odzwierciedlać tę odw rotność, dlatego jego po­ szczególne punkty - odnosząc się do punktów poprzedniego podrozdziału - zaczynają się dokładnie od tem atu, na którym tam ten się skończył.

27 Elementarz, 26-27 (2. 4. Wewnętrzny w bycie akt istnienia); 95-96. Człowiek, 32-54 (1. 2. 3. 3. 1. i 1. 2. 3. 3. 2.).

(13)

U realn ianie i ak tu alizo w anie ujaw nia się w tym bycie sześciom a w łasnościam i istnieniow ym i. Są to: realność będąca p o d staw ą życz­ liwości i m iłości, odrębność, jed ność, p ra w d a, p o d m io tu jąc a o tw a r­ tość i w iarę, d o b ro , będące p o d staw ą oczekiw ania i nadziei oraz piękno.

A k t istnienia, b ędąc aktem b y tu nie jest tożsam y z jego isto tą, nie stanow i jej w łasności o ch a rak terze przypadłości, nie m oże więc być relacją np. do B oga, nie m oże polegać n a w ew nętrznej budow ie istoty. N ie m oże też być jej stanem , trw aniem , sposobem zachow ania się, gdyż nie u to żsam ia się z w łasnościam i transcen den talny m i. Będąc ak tem b y tu jest pierw szym jego w spółtw orzy w em 28.

A d 4. A k t istnienia, zapoczątk o w u jąc człow ieka, wyw ołuje p ro p o ­ rcjonalny d o siebie a k t form y. C ała bow iem sfera m ożnościow a bytu jest sw oistym rozw inięciem cechy p ochodn ości stw orzonego a k tu istnienia29. F o rm a w yznacza tożsam ość człow ieka i jego identycz­ ność. P o n a d to udziela swego c h a ra k te ru innym tw orzyw om bytu. Pozw ala to zaliczyć d an y by t do jakiegoś g atu n k u , np. tego oto człow ieka d o g atu n k u „człow iek” . F o rm a człow ieka bow iem jest pryncypium p o zn a n ia zm ysło w o-intelektualneg o, jest zatem p o d ­ staw ą duchow o-cielesnej budow y człow ieka31.

A d 3. F o rm a jest więc bezpośrednim pow odem tego, że m ożność człow ieka p o d m io tu je zarów no w łasności duchow e ja k i fizyczne. F o rm a , dzięki tzw. przyczynom celow ym wyw ołuje w człow ieku m ożność niem aterialną, k tó ra jest w nim p o d staw ą tego, co duchow e, a więc in telektu m ożnościow ego, intelek tu czynnego i woli oraz pośred n io w szystkich ich czynności i spraw ności. Z p o w o du innych przyczyn celow ych fo rm a pozw ala, aby „część” m ożności nabyła rozciągłości, co stanow i ju ż m ożność m ateria ln ą , nazy w an ą k ró tk o m aterią. M ateria jest p o d staw ą przestrzenności człow ieka i całej jego fizyczności32.

A d 2. S am a m ożność jest koniecznym , o b o k ak tu , czynnikiem w człow ieku, gdyż w łaśnie ten a k t ogranicza, czyniąc go aktem tego bytu. G d y b y nie było w bycie m ożności, a k t istnienia będąc p o ch o d n y byłby niezależny, a więc sprzeczny i nie istniałby realnie33. M ożn ością w obec a k tu istnienia jest istota. W istocie, w obec form y ja k o jej a k tu znajduje się m ożność m ateria ln a i niem aterialna.

28 N a tem at istnienia, zob. rozdz. 6 Elementarza m etafizyki, 66-67 oraz M. Gogacz, A k t istnienia (ipsum esse) według tomizmu konsekwentnego, Studia Philosophiae Christianae, 22 1986), s.25-39. 29 Elementarz, 35-36. Człowiek, 34. 30 Elementarz, 21-22. 31 Elementarz, 36-37. 32 Elementarz, 22-37, 95-97. 33 Elementarz, 34-36. Człowiek, 9-11.

(14)

Ad 1. Isto ta w bycie stanow i m ożn o ść w obec jego ak tu , k tórym jest istnienie. S am a i s t o t a - j a k p a m ię ta m y -n ie jest jed n o ro d n a . Stanow i ją bowiem form a, będąca ak tem i właśnie m ożność. W p rzy p ad k u człowieka m am y do czynienia z dw iem a odm ianam i tej m ożn ości34. Opisuje się istotę dw ojako: albo ujm ując w niej tylko to , co konieczne, aby być człow iekiem , czyli jedyn ie form ę i m aterię. T akie ujęcie nazyw am y q u id d itas, czyli tzw. isto tą niepełną. N ie w ynika z tego ujęcia ani to , czy ow a is to ta rzeczywiście jest o raz czy m a jakieś przypadłości. Ujęciem pełnej istoty jest subsystencja. O prócz form y i m aterii stanow i subsystencję realność i gotow ość d o p od m io tow a- nia przypadłości. M ożem y zatem pow iedzieć, że subsystencja jest istotą bytu, który rzeczywiście istnieje35.

D opow iedzieć tu w arto, że analizując subsystencję odkryw am y w poziom ie w yraźnym ak t istnienia. Szukając bowiem pow o d u realności subsystencji nie znajdujem y go w niej sam ej, gdyż stanow i ją tylko fo rm a, m o żno ść i realn ość36.

Isto ta człow ieka w raz z jeg o aktem istnienia stanow i człow ieka. Oba te p ryncypia są w zajem nie pow iązane. Istn ienie pod względem bytowym w yprzedza istotę, gdyż ją u realn ia i zapoczątkow uje. Jest jednak od niej zależne, gdyż to o n a w nosi w nie jedn ostk ow ość

i odrębność37.

D opow iedzenie: D u sza i ciało człow ieka

Najczęściej m ów iąc o bytow ej stru k tu rze człow ieka stw ierdza się, iż stanow i go dusza i ciało. Jest to praw d a. Z astanó w m y się, czym jest dusza człow ieka i czym je st jego ciało.

1) D usza człow ieka jest w jego istocie w szystkim tym , co niematerialne. Jest zatem - gdy ujm iem y isto tę ja k o subsystencję - ogarniętą przez realność fo rm ą w raz z m o żnością niem aterialną. Zauważmy po pierwsze, że ta k u k o n sty tu o w a n a s tru k tu ra m oże istnieć, gdyż stanow ią ją w szystkie konieczne pryncypia b ytu je d n o ­ stkowego: ak t istnienia, fo rm a i m ożność. Po drugie, dusza - m ając możność niem aterialną, a w niej in telek t i w olę - dysponuje poznaniem intelektualnym i m oże w sp o sób w olny decydow ać. Po trzecie, dusza lud zk a nie jest pełnym człow iekiem . Jest człowiekiem okaleczonym , nie jest sam o dzieln a co d o g atu n k u , nie m oże p o ­ znawać w zwykły ludzki sposó b, gdyż jest to pozn an ie zmys- łow o-intelektualne. 34 Elementarz, 33-38. Człowiek, 34-35 (1. 2. 3. 3. 3.). 35 Elementarz, 24-25. 36 Elementarz, 27-30. 37 Człowiek, 34-35 (1. 2. 3. 3. 3.). 38 Elementarz, 97-98. Człowiek, 31-32.

(15)

2) C iało człow ieka39 stanow i m ożność m aterialn a w raz z zapod- m iotow anym w niej zespołem przypadłości fizycznych. Przypadłości te n abyw ają fizyczności dzięki tem u, że w chodzą w ich budow ę substancje zaw ierające w swej stru k tu rze tylko m ożność m aterialn ą i tylko przypadłości fizyczne. Są to np. węgiel, tlen, w o dó r, azot, w apń i inne. Przyczyn ciała należy więc szukać zarów no w form ie, gdyż to o n a dopuszcza oddziaływ anie określonych substancji, ja k i w sam ych tych substancjach.

II. Z E W N Ę T R Z N E PR ZY C ZY N Y CZŁO W IEK A 1. Ujęcie genetyczne

W ujęciu tym , w o dróżn ieniu od ujęcia stru k tu raln eg o , chodzi o opisanie w zajem nych pow iązań i zależności opisyw anych p ry n ­ cypiów.

1) Przyczyna spraw cza

R ozw ażając zależności różnych pryncypiów człow ieka zauw aża­ my, że n iektó re z nich m ają przyczynę p o za człowiekiem . Jasne jest to w p rz y p ad k u ciała, ale także ludzki a k t istnienia nie w yjaśnia sam siebie. N ie jest bow iem sam oistny, b o zależy od istoty. N ie pochodzi sam od siebie, bo nic nie jest przyczyną siebie. N ie p ochodzi też z nicości, gdyż o n a nie działa, bo jej nie m a. N ie p ochodzi też z istoty, gdyż w tedy - ja k o jej skutek - nie różniłby się od niej. Jest zatem ak t istnienia skutkiem innego bytu, takiego, któ reg o s tru k tu ra pozw ala n a u realnianie ak tó w istnienia n a zew nątrz siebie40. Tym bytem spraw czym jest S am oistny A k t Istnienia.

2) Przyczyny celowe

„ D u żą tru d n o ść - m ówi p rofesor M ieczysław G ogacz - spraw ia m etafizykom identyfikow anie przyczyn celow ych” 41. W iado m o je d ­ nak, że nie są to cele człow ieka i nie jest to Bóg. Są to substancje otaczające człow ieka i w raz z fo rm ą w yznaczające jego istotow y ch arak ter.

A) Przyczyny celowe duszy

W iem y ju ż, że dusza ludzka m a c h a ra k te r substancji. M usi więc u kształtow ać ją n a swój w zór ro zu m n a su bstan cja duchow a. N ie czyni tego Bóg, gdyż O n tylko stw arza istnienie. S k oro więc istnieją

39 Elementarz, 98-99. Człowiek, 31-32.

40 Elementarz, 38—41. Człowiek, 10-11, 35-36 (1. 2. 3. 3. 4.). 41 Człowiek, 36. Zob też 46-50 (1. 3.).

(16)

realni ludzie, zatem m uszą istnieć tak ie byty, k tó re są przyczynam i celowymi ludzkich dusz42.

B) Przyczyny celowe ciała

Ciało człow ieka w swych genetycznych pow iązaniach w idoczne jest dosłow nie gołym okiem . Stw ierdzam y w nim zależność od białka, wapnia, a także - m ów iąc słow am i A rystotelesa - od rodziców i słońca43.

2. U jęcie stru k tu ra ln e 1) Przyczyna spraw cza

Z ew nętrzną przyczyną (spraw czą) a k tu istnienia człow ieka jest Bóg, k tó ry jest istnieniem sam oistnym , a więc bytem niezłożonym , jednoelem entow ym , pro stym , posiadającym w szystko n a pozycji pryncypium, a nie m ającym m ożności, a co a tym idzie - przy p ad ło ­ ści, ani jak ichkolw iek w sobie sku tków . U realn ia O n tylko na zewnątrz siebie i nazyw am y to stw arzaniem 44.

2) Przyczyny celowe A ) Przyczyny celowe duszy

Byty, o k tó ry ch była m ow a w ujęciu genetycznym , stanow i więc akt istnienia w raz z fo rm ą i m ożn ością niem aterialn ą. N ie m ają więc byty te ani cech fizycznych, d y sp o n u ją n a to m ia st poznaniem intelek­ tualnym. Z a trad y cją więc m ożem y nazw ać te byty an io łam i45.

B) Przyczyny celowe ciała

Podzielić m ożem y je na w ew nętrzne, czyli te, k tó re w chodzą w w ew nętrzną budow ę o rganów zm ysłow ych o raz zew nętrzne, czyli te, które te o rg an y k ształtu ją od zew nątrz: są to np. kody genetyczne rodziców, klim at, żyw ność itp.

42 E lem entarz, 41-43, 97-98. C złow iek, 11-12, (1. 1. 4. 3.), 39-41 (1. 2. 4. 2.). 45 Elem entarz, 41-43, 98-99. C złow iek 11-12, 36-39 (1. 2. 4. 1.)

44 Elem entarz, 38—41. Człow iek, 10-11, 33-34 (1. 2. 3. 3. 2.). N a tem at Boga zob. rozdz. 7 w Elem entarzu m etafizyki, s. 78-93 oraz M. Gogacz, Poszukiwanie Boga,

Warszawa 1976, stron 172, a także: M. Gogacz, Filozoficzne koncepcje isto ty Boga, w:

W kierunku Boga, praca zbiorowa pod red. bpa B. Bejzego, W arszawa 1982, s. 21-49. 45 Człowiek, 43-46 (1. 2. 5.). Zob. też M. Gogacz, Filozoficzna konieczność istnienia aniołów ja k o celowych przyczyn dusz ludzkich, w: C złow iek we wspólnocie Kościoła,

(17)

III. C ZŁO W IEK JA K O OSOBA. R ELA CJE OSOBOWE

R ozw ażając jeszcze więź istnienia z isto tą, co najw yraźniej m anife­ stuje subsystencja, zauw ażam y, że ak t istnienia człow ieka urealnia i aktualizuje w nim pryncypium intelektualności. Dzięki niem u jest człowiek „bytem osobnym i sam odzielnym , w w ysokim sto pn iu sam ow ystarczalnym ” 46. Jest osobą. O sobą bow iem jest każdy byt, w któ ry m a k t istnienia wywołuje intelektualność. G d y byt ten m a p o n a d to ciało - jest o sobą lud zk ą47.

G d y intelekt ludzki to ujm ie, gdy p o ró w n a to z w yposażeniem innych bytów , gdy uzna, że istnieć i m ieć intelekt jest dla człow ieka czymś do brym i gdy w zw iązku z tym usytuuje człow ieka n a „godnej dla niego pozycji oso b y ” , to w skazuje na ta k ą jego pozycję, k tó rą nazyw am y godnością człow ieka48.

M iędzy innym i dlatego, że człowiek jest o sobą, w spom niane przy tem acie transcenden taliów relacje istnieniow e n ab ierają w p rz y p ad ­ ku człow ieka znaczenia szczególnego i nazyw a się je w tedy relacjam i osobow ym i.

Relacje te, zbudow ane n a przejaw ach w bycie jego istnienia, są pierw otnym i, wyjściowymi i najbardziej natu raln y m i odniesieniam i m iędzy osobam i, tak ja k najpierw otniejsze i wyjściowe jest w bytach istnienie49.

1. M iłość

M iłość buduje się na istnieniow ej własności realności i jest, tak ja k realność, pierw o tn a i wyjściowa w obec pozostałych relacji istnienio ­ wych. Polega na „życzliwym w spółprzebyw aniu o só b ” 50. O pisuje się m iłość poprzez skutki, k tó re wyw ołuje w osobach. Jest to spotkanie w fakcie ich realności: w spółupodobanie, współżyczliwość, ak c ep ta­ cja, w spółodpow iedniość, o tw arto ść51.

P rofesor M ieczysław G ogacz w ym ienia - za św. T om aszem - kilka odm ian miłości.

46 Elementarz, 101.

47 Elementarz, 100-101, Zob też M. Gogacz, W okół problemu osoby, Warszawa 1974; M. Gogacz, Zagadnienie osoby ludzkiej, Novum 7 (1975), s. 35-111; M. Gogacz, Kim jest osoba, w: Kalendarz Caritas 1981, s. 124-131.

48 Elementarz, 101-103. Zob. ponadto: Godność osoby ludzkiej, Więź 17 (1974), s. 11-24. Filozoficzna identyfikacja godności osoby, Studia Philosophiae C hristianae 25 (1989) 1, s. 181 - 207.

49 Elementarz, 102-103. Człowiek, 12-13 (1. 1. 5.) 50 Elementarz, 103.

(18)

1) P odstaw ow a życzliwość (icomplacentia, connaturalitas)

Stanow i jej n atu rę u p o d o b a n ie (complacentia), w yw ołująca akcep­ tację i w łaśnie ja k ą ś postaw ę życzliwości. W yw ołuje tę odm ianę miłości odpow iedniość w dw u bytach tego, że są i zarazem tego, że są właśnie osobam i. Jest to zatem relacja o ch arak terze odpow iednich natur (connaturalitas)52.

2) U czucia

(concupiscentia, concupiscibilitas)

Ta o d m ian a m iłości - p o przez uczucia - o garnia w szczególny sposób także ciało człow ieka. Jej najgłębszym m otyw em jest piękno, wywołujące w łaśnie zachw yt, uw ielbienie, czułość, a niekiedy za­ zdrość, a naw et gniew. Jest to zatem m iłość bogatsza o d o b ro zmysłowe, ale d o b ro to jeszcze trak tu jem y ja k o coś dla nas, co nazywa się po żądan iem (concupiscentia)53.

3) M iłość osobow a (dilectio)

Pełną o sob ow ą m iłością jest dilectio. O garn iam y w niej, dzięki intelektowi, całą osobę w raz z jej rozum ieniam i i decyzjam i. P ragnąc zatem d o b ra , pragniem y tego, czego p rag n ie k o ch a n a o soba. M iłość osobowa m a kilka po zio m ó w 54.

a) Przyjaźń (am icitia) jest pełną w iernością (tzn. trw aniem m iło­ ści) i pełnym zaufaniem . N ie w yw ołuje n iepok oju, lęku. C h a ra k ­ teryzuje ją pełna w zajem ność55.

b) M iłość nie oczekująca w zajem ności (caritas) m a po stać bezin­ teresownej, pełnej troski, o ch ro n y naszego d o b ra . Jest w ybaczająca, dyskretna, o fiarna. D opow iedzieć w a rto , że to o niej m ówi św. Paweł w swym „H y m nie o m iłości” 56.

c) M iłość p o w iązan a z cierpieniem (am o r) polega n a stałym pragnieniu obecności kochanej osoby. N ieobecność wyw ołuje tęsk ­ notę spraw iając cierpienie. Jest to ty p o w a m iłość ludzka. Jest to też zwykła m iłość człow ieka do Boga. W ydaje się, że to tę odm ianę miłości opisuje „Pieśń n ad P ieśniam i” .

52 Elementarz, 104. Człowiek, 13. 53 Tamże.

54 Elementarz, 104-105. Człowiek, 13. 55 Elementarz, 105. Człowiek, 14.

* 1 K or. 13. Elementarz, 105. Człowiek, 14. 57 Elementarz, 105-106. Człowiek, 14.

(19)

d) M iłość Boga do człow ieka (agape) ch arakteryzu je się - w edług O bjaw ienia chrześcijańskiego - ab so lu tn ą bezinteresow nością. Jest o n a sw oistym połączeniem przyjaźni i ca rita s58.

2. W iara

W iara jest relacją, b u d u jącą się na w łasności praw dy. Jest więc w zajem ną o tw arto śc ią osób i zaufaniem . N ie u to żsam ia się z p o ­ znaniem i wiedzą. W ujęciu podm iotow ym , a więc ze względu n a nas, jest w iara ufnym i otw arty m odniesieniem się do drugiej osoby. W sensie przedm iotow ym jest o tw arto ścią na w szystko, co ta d ru g a o so b a wnosi w tę relację.

Jeśli chodzi o relację w iary, o dn iesio ną do Boga, jest w iara n ad p rzy ro d zo n y m , właściw ym Bogu, sposobem udzielania nam siebie. W aspekcie p o dm ioto w ym jest zaufaniem Bogu dla Jego praw dom ó w ności, czyli ze w zględu n a N iego sam ego59. W tym więc aspekcie w iary mieści się u znanie p raw d objaw ionych.

3. N adzieja

N adzieję p odm iotu je w osobie d o b ro ja k o przejaw jej istnienia. Jest zatem nadzieja wszystkim tym , co wyw ołuje d o b ro . S tanow i ją więc oczekiw anie, że o sob a, d o której odnieśliśm y się z w iarą i m iłością, podejm ie te relacje i je odw zajem ni o raz będzie je ch ro n iła60.

4. H um anizm i religia

R elacje osobow e - ja k pow iedziano - stano w ią najbardziej podstaw ow e odniesienia osób do siebie. Są dla osób po p ro stu d om em 61. D o m ten, gdy stanow ią go pow iązania człow ieka z o so b a ­ m i ludzkim i, jest hum anizm em . G dy m iłość, w iara i nadzieja łączą człow ieka z O sobam i Boskim i - jest to religia.

H um anizm i religia, ja k o podstaw ow e środow isko człow ieka, w ym aga tro sk i i ochrony. Polega o n a najpierw n a tym , aby człowiek zrozum iał, że są one cenne. N ależy więc kształcić ludzi dla h u m an iz­ m u i religii w praw idłow ych rozum ieniach człow ieka, św iata i Boga. A by człow iek um iejętnie chron ił trw anie relacji osobow ych, m usi um ieć to robić. W ażne są więc rozm aite spraw ności i um iejętności. W ażne też jest w ychow anie d o hum an izm u i religii. W aru n k u je ono

58 E lem entarz, 106. C złow iek, 14. Miłość ta najbardziej czytelna jest w psalmach. 59 Elem entarz, 106-108. C złow iek, 14-15 (1. 1. 5. 2.). Odróżnienie wiary, wiedzy, poznania m ożna znaleźć w: M. Gogacz, Rola wiary i nauki w życiu chrześcijanina, w:

W nurcie zagadnień posoborowych, t. 12, W arszawa 1980, s. 223-288, a także w moich pracach publikowanych na łam ach „Młodzieży K atolickiej” : „W ierzę...” (1988 nr

1,2/137, 138 R. XVI) oraz „W iara, wiedza, poznanie” , 3/139, s. 15-17. 60 Elem entarz, 108. C złow iek, 15 (1. 1. 5. 3.), 162 (4. 5. 5. 2.).

(20)

trwanie człow ieka w tych odniesieniach, trw anie w śród osób, bez których człowiek zam iera i ginie.

CZĘŚĆ TRZECIA: WYODRĘBNIENIE PEDAGOGIKI OGÓLNEJ

P rofesora M ieczysław a G og acza, będąc jego uczniam i, znam y jako h isto ry k a filozofii i m etafizyka o raz znakom itego nauczyciela i wrażliwego w ychowawcę. I studiujem y głów nie jego filozoficzne książki i artykuły. D la w iększości czytelników je d n a k jest p ro feso r Gogacz „pisarzem spraw d u c h a ” 62. Jest to, ja k sam m ówi, jego sposób służenia bliźnim m iłością, w iarą i nadzieją o raz sposób świadczenia o C hrystusie63. Już d aw n o zauw ażono , że religijne książki P ro fesora są n a w skroś pedagogiczne, w p ro st p ostulatyw ne, przez co n araża ją się na za rzu t idealizow ania rzeczywistości sto su n ­ ków m iędzyludzkich. T ak szczęśliwie się je d n a k sk ład a, że ped ag og i­ ka za w arta jest zaró w n o w książkach filozoficznych, głów nie z z a ­ kresu an tro p o lo g ii - m am y tam to , co m o żn a by nazw ać pedag og iką ogólną - zaś w książkach religijnych znajdujem y szereg praktyczn ych wskazań wychowawczych.

P edagogikę o gólną w yznacza w myśli P ro feso ra an tro p o lo g ia i etyka, ja k o n a u k a filozoficzna o zasadach działań chroniących. Pedagogika szczegółowa pow staje w ten spo sób , że w skazania wychowawcze, w k tó re b o g a ta jest k ato lick a ascetyka, spraw dzane są właśnie kryterium an tropolog icznym lub etycznym . W iele zatem z tej tradycji P rofesor jest zm uszony odrzucić, gdy u p o d staw pedagogiki leżał albo an tropologiczn y neo p lato n izm św. A ugusty na, alb o deon- tologiczna etyka K a n ta . W iele rzeczy skorygow ał. W ykazał p o n a d to ponadczasowy ch a ra k te r myśli tak ich geniuszy, ja k Ew agriusz z Pontu, R yszard ze św. W ik to ra , św. T om asz z A kw inu, św. T eresa z Avila, św. Ja n od K rzyża, św. W incenty a P aulo, św. M aksym ilian Kolbe, czy A leksander Ż ychliński, R eginald G a rrig o u -L a g ra n g e , Jacek W oroniecki, T om asz M erto n.

W p ra cy tej korzystam jedynie z dw u książek p ro feso ra M. Gogacza, m ianowicie: C złow iek i jeg o relacjeM o raz M odlitw a i m istyka65. R edukcjonizm ten p o d y k to w an y jest z jednej stro ny

61 Jest to ulubione określenie profesora G ogacza, zob. M. Gogacz, M odlitw a i mistyka, K raków - W arszaw a/Struga 1985, s. 51 oraz Kościół moim domem, Przegląd K atolicki, 72 (1984) 15, z dn. 30.IX, O soby domem człowieka, Myśl Społeczna, 23, (1987) 11, z dn. 15.III.

62 Jest to określenie Jacka Moskwy. Zob. J. M oskwa, Pisarz spraw ducha, K rólow a Apostołów 2 (72), luty 1988, s. 17.

63 M. Gogacz, D ziesiątek różańca refleksji, W arszaw a 1984, s. 5. 64 M. Gogacz, Człowiek i jego relacje, W arszawa 1984

(21)

ro zm iaram i tej w ypow iedzi, a z drugiej zaś - nastaw ieniem n a rzeczy najw ażniejsze, sam e zasady myśli pedagogicznej P ro fesora, w prost n a w yznaczające ją pryncypia. D latego p o m inięto teorię kształcenia filozoficznego i teologicznego, za w artą w książce Poszukiwanie Boga66, w spaniałą pedagogikę m iłości z książek Ciemna noc miłości61, J a k traci się miłość6B i N ajw iększa je s t miłość69, a także pedagogikę życia religijnego z On m a wzrastać10, Idę śpiewając Ciebie71 i Błędy brata R yszarda11. P om inięto także wiele zagadnień szczegółowych ze Szkicó w o kultu rze171. W ypow iedź ta stanow i zatem jedynie zasyg­ nalizow anie zagadnienia niż jego ostateczne rozw iązanie, zwłaszcza, że o trzym am y z pew nością jeszcze nie je d n ą książkę sp od p ióra P rofesora.

I. K RY TY K A PE D A G O G IK I ZO R IE N TO W A N E J ID EA LISTY C ZN IE Inaczej jaw i się pedag ogika, gdy człow ieka ujm ujem y ja k o zespół procesów , a inaczej, gdy rozum iem y człow ieka ja k o osobę o w ew nęt­ rznej zaw artości bytow ej. W p rz y p ad k u pierw szym w ychow anie musi stać się procesem , liniow o up o rząd k o w an y m , we w zajem nych zależ­ nościach przyczynow ych, szeregiem przem ian zm ierzających ku określonem u celowi. W p rz y p ad k u drugim w ychow anie staje się zm ianą relacji, zawsze ku tem u, co lepsze, praw dziw e i słuszniejsze74. Z auw ażyć należy, że ak tu aln e kształcenie ogólne i podstaw ow e skłania ku opow iedzeniu się za idealistyczną teorią człow ieka, a zatem i pedagogiki. P rzew aża w tym kształceniu bow iem m atem a­ ty k a i logika, k tó re uczą m yślenia zbioram i i całościam i, a nie jed nostkow y m i bytam i. S kłaniają one d o nastaw ień idealistycznych, w któ ry ch intelekt p o d p o rząd k o w u je sobie byty, m anipu luje nimi i ceni bardziej całość niż realny byt jed n o stk o w y 75. I zdaniem p ro feso ra G og acza „ to w yznaczenie pierw szeństw a m yśleniu przed realnym istnieniem ... jest w yjątkow o dotkliw e w pedagogice i

ety-66 M. Gogacz, Poszukiwanie Boga. W ykłady z m etafizyki absolutnego istnienia,

W arszawa 1976.

67 M. Gogacz, Ciemna noc m iłości, W arszawa 1985.

68 M. Gogacz, Jak traci się miłość. Esej ascetyczny, W arszawa 1982.

69 M. Gogacz, N ajw iększa je s t miłość. Rozważania rekolekcyjne, W arszawa (Struga) - K raków 1988.

70 M. Gogacz, On m a wzrastać, wyd. IV, W arszawa 1990. 71 M. Gogacz, Idę śpiewając Ciebie, W arszawa 1977. 72 M. Gogacz, B łędy brata Ryszarda, W arszawa 1975.

73 M. Gogacz, Szkice o kulturze, K raków - W arszaw a/Struga 1985. Z innych także pow odów nie uwzględniono najnowszych publikacji Profesora, także i książki pt.

P odstaw y wychowania (N iepokalanów 1993), lecz myśl w nich zaw arta dostępna była wcześniej autorow i opracow ania w maszynopisie.

74 M. Gogacz, M odlitw a i m istyka, s. 139. 75 M odlitw a, 142.

(22)

ce”76. W etyce, k tó ra - ja k pam iętam y - w raz z an tro p o lo g ią wyznacza pedagogikę, prow ad zi do perfekcjonizm u i dom inującym zagadnieniem m usi się stać subiektyw nie pojęte szczęście i a u to ­ rytatywnie w yznaczona aksjologia77. W idealistycznie form ułow anej pedagogice celem w ychow ania, jego zadaniem i w artością, której człowiek m a służyć, jest idea, ideał, m odel, w zór, zawsze ogólny i odległy, przez co nigdy d o ko ń ca nieosiągalny. W ychow anie zatem polega na dążeniu do ideałów i w zorów , nigdy n a ich osiąganiu, gdyż konkretna i je d n o stk o w a o so b a lud zk a nie jest w stanie realizow ać ogólnego m odelu 78.

Celem staje się realizow anie p o g ląd u , czegoś m yślanego. N aw et wzór, k tó ry m jest inny człow iek, jest zawsze tylko m yślanym wzorem . Czyjeś zacho w ania są organicznie w b udo w ane w jego osobow ość. Nigdy, w iernie d o końca, nie m oże ich skopiow ać inny człowiek, posiadający in n ą osobow ość i psychikę. P o n a d to w ychow anie n a ­ stawione n a cel, ja k o efekt d ziałań w ychow aw czych, gdy tym celem jest m odel np. ucznia, gentelm ena, chrześcijanina, m oże ograniczyć się do cech psychicznych i fizycznych, i w tedy człowiek n ab iera swoistego „sa v o ir-v iv re’u ” ucznia, gentelm ena, chrześcijanina. P o ja­ wia się za rzu t tylko zew nętrznej uk ładności ucznia, nieszczerej uprzejmości gentelm ena, płytkiego chrześcijanina. I m im o niekiedy słusznej tendencji tej pedagogiki, polegającej na kierow aniu do osób, jednak - gdy te oso by są tylko w zorem cn ó t i zachow ań - nom inuje się je na pozycje w zoru i m odelu, a m ów iąc o cn o tac h i spraw nościach jakże często zap o m in a się, że osoby przede w szystkim o b d aro w u ją nas życzliwością, w ierzą n am i p o k ła d a ją w nas nadzieję79.

K ończąc te rozw ażania w książce C złow iek i jeg o relacje pro feso r Gogacz surow o ocenia pedagogikę ideałów : „P ed ag og ika idealis­ tyczna, kierując ludzi d o ideałów i w zorów przestaje różnić się od św iatopoglądów i ideologii. K ierując w łaśnie d o ideałów i w zorów nie kieruje d o osób. W tedy ideał naw et m iłości, w iary czy nadziei nie ułatwia sp o tk an ia z ludźm i. W yznacza tylko nigdy nie spełnione dążenia” .

Ponieważ pedagogika to zaró w n o teo ria w ychow ania ja k i sam o wychowanie , to idealizm w tym dru gim aspekcie, a więc w sp oso ­ bach uzyskiw ania m odelu, w zoru, ideału, stanow i zwykle pedagogikę nagrody i kary. N agradzanie i k aran ie staje się dosłow nie jed y n ą

76 Człowiek. 85. 77 Tamże. 78 Tamże.

79 M. Gogacz, Szkice o kulturze, K raków - W arszaw a/Struga 1985, s. 200 - 201. 80 Człowiek. 85.

(23)

m eto d ą pedagogiki, zbudow anej n a kaniow skiej, redukcjonistycznej etyce pow inności. Z agadnieniem niezwykle w ażnym staje się w tedy au to ry te t, ja k o stróż praw a. Z daniem p ro feso ra G o gacza ład sto su n ­ ków m iędzy osobam i zastąpić m usi w takim w y padku ad m inistracyj­ ny po rząd ek , będący ładem tylko p o zornym . R ządzenie ad m in ist­ racyjne w ym aga egzekucji zarządzeń, zatem w sposób konieczny wyzwala siłę. „A odniesieniem m iędzy w ładzą i siłą - dod aje P rofesor - staje się tylko przem oc. (...) G inie m iłość, d o bro ć, m ądrość i p o k o ra ” 83. A siła i przem oc zawsze w yw ołują sprzeciw 84.

II. PRO PO ZY CJA PE D A G O G IK I R EA LISTY CZN EJ

E tyka realistyczna w yklucza perfekcjonizm . Celem przestaje być dążenie, a staje się nim um iejętne chronienie relacji osobow ych. W obec teorii w artości ja k o trw ania sk u tk u relacji osobow ych zm ienia się przede w szystkim pedagogika. „N ie polega o n a na dążeniu do ideałów ... .Człowiek nie w ychow uje się tu przez naginanie do nieobecnych w nim w zorów , ciągle po zbaw iony zrealizow ań, zawsze gorszy od tego, do czego zdąża. T a pedago gik a polega na p o dtrzy m yw aniu wiążącej nas z ludźm i miłości i w iary, na trw an iu w nich dzięki w zajem nem u zaufaniu. Polega na b u d o w an iu rozum ie­ nia i decyzji...” 85. D oskonalenie nie polega więc na jakiejś w ew nętrz­ nej ewolucji n atu ry człow ieka, lecz n a p o zostaw aniu w życzliwych, nacechow anych otw arto ścią i ufnych odniesieniach do o só b 86.

82 Człowiek, 152. 83 Tamże. 84 Człowiek, 171. 85 Człowiek, 89.

86 Człowiek, 90. G dy au to r wygłaszał ten tekst na Seminarium Katolickiej Myśli Wychowawczej, burzliwą dyskusję wywołał tem at natury. Pojawiły się bowiem kon trowersje co do rozumienia Tomaszowego określenia natury jak o istoty ze względ u na to, że jest ona podmiotem relacji. („N atu rą jest istota rzeczy ze względu na to, że ma przyporządkowanie do właściwych rzeczy operacji” , De ente et essentia, с. 1, podaję w tłumaczeniu Stanisława Krajskiego.) Określenie to rozum ie się rozmaicie:

1. M ożna naturę rozumieć jako istotę wraz z relacjami lub innymi przypadłościami np. usprawnieniami podm iotów relacji. Wtedy natura człowieka zmienia się wraz z nawiązywaniem nowych relacji lub nabywaniem jakichś nowych sprawności. Trudności, jakie powoduje takie rozumienie natury, jest kilka. Najpierw wymaga odróżnienia części w naturze niezmiennych (mówi się bowiem o naturze ludzkiej, zwierzęcej) od części zmiennych (mówi się np. że przyzwyczajenie jest drugą naturą, lub że n atura kobiet jest zmienna). Jest więc utożsamienie natury z substancją wraz z jej przypadłościami. Część niezmienna natury m ożna wyodrębnić, za Boecjuszem, jako intelektualne ujęcie istoty. Zmienna natura zaś zmieniałaby się często i nie m ożna by o niej nic szczególnego powiedzieć.

2. M ożna też rozumieć naturę - tak ja k profesor M. Gogacz - jak o istotę „przystosow aną przez wpływ pryncypiów zewnętrznych do właściwych jej działań”

(24)

W sposób szczególny jaw i się tu nauczyciel i w ychow aw ca, bow iem „miłości nie uczą instytucje, lecz człow iek kochający i d o b ry ” 87. W ymaga to „ro d zin , m ałżeństw , przyjaciół, społeczeństw , n a ro d ó w ” -d o p o w ia d a p ro feso r G o g acz88. T akże, niezbędnej do tego w szyst­ kiego, m ądrości nie uczą instytucje, choćby najlepsze, ale „człow iek mądry i d o b ry ” 89.

Isto tą w ychow ania w aspekcie jego .do konyw ania się jest zm iana relacji. Zryw am y, po p ro stu , relację z tym , co dla nas niekorzystne, a naw iązujem y z tym , co „praw dziw e i d o b re, słuszne i właściw e” 90. Pozwala to na uzyskanie h arm o n ii w osobow ości człow ieka. N ie może o n a je d n a k nigdy przysłonić sam ego człow ieka. N aw yk m ijania osób i rzeczywistości na rzecz teorii, pog lądó w , em ocji należy przez mądrość ujaw niać i przezw yciężać przez rozw ażanie pierw szeństw a i godności o só b 91.

Przechodząc do m niej ogólnych zag adnień należy zauw ażyć, że pedagogikę p ro feso ra G ogacza stanow i zaró w n o w ykształcenie ja k i wychowanie. W ykształcenie jest w niej „uzyskiw aniem spraw ności trafiania n a to, co praw dziw e i do b re, słuszne i właściw e” 92.

(Słownik, w: Elementarz, 166). Pryncypiami zewnętrznymi istoty nie są relacje. Relacjami bowiem są działania, które natura podmiotuje. Tymi zewnętrznymi pryncypiami istoty są przyczyny celowe i to one kształtują naturę ludzką. (W śród tych przyczyn celowych wymienia Profesor aniołów w odniesieniu do duszy ludzkiej, rodziców w odniesieniu do duszy wraz z ciałem i środowisko przyrodnicze w stosunku do ciała). I jeszcze raz podkreślmy, że nie chodzi tu o przypadłości, które przyczyny celowe wywołują, lecz 0 wnoszone przez nie skutki w istotę bytu. Zatem po pierwsze, substancje rozumne 1 niematerialne (aniołowie) wpływają na ukonstytuowanie się w człowieku pryncypium intelektualności - możności intelektualnej, czyli intelektu możnościowego. Wiemy, że ten intelekt możnościowy, powoduje samodzielność substancjalną duszy ludzkiej. Jest bowiem dusza samodzielna w istnieniu, lecz niesamodzielna co do gatunku, tzn. jest człowiekiem "okaleczonym” . Po drugie, substancje, zawierające w swej strukturze materię, a co za tym idzie posiadające też przypadłości fizyczne, dzięki formie, powodują "rozciągnięcie” się ’’części" możności tak, że nabywa ona struktury "szczelinowej” . W te "szczeliny” wchodzą przyczyny celowe stanowiąc organa ciała człowieka. Są to węgiel, azot, tlen, wodór, żelazo, wapń, itp. Dodajmy tylko, że taką "rozciągniętą" możność nazywamy materią. I tak ukonstytuow ana istota ujawnia charakter bytu, wynikający właśnie z wzajemnych więzi wewnętrznych pryncypiów bytu i ich powiązań z pryn­ cypiami zewnętrznymi. I to jest właśnie ludzka natura.

Unikamy w ten sposób zgłoszonych wyżej trudności. D o natury należą bowiem podmioty, a nie podm iotow ane przez nie przypadłości. Np. do natury człowieka należy intelekt możnościowy, a nie należą rozum ienia, które podm iotuje, nawet sprawności, których nabywa, gdyż one także są przypadłościami, które doskonalą wprawdzie działania podm iotu, lecz go nie zmieniają.

87 Człowiek, 110. 88 Tamże. 89 Modlitwa, 143. 90 Modlitwa, 139 91 Modlitwa, 152. 92 Modlitwa, 139.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Bywa, że każdy element zbioru A sparujemy z innym elementem zbioru B, ale być może w zbiorze B znajdują się dodatkowo elementy, które nie zostały dobrane w pary.. Jest to dobra

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Zbiór liczb niewymiernych (ze zwykłą metryką %(x, y) = |x − y|) i zbiór wszystkich.. Formalnie:

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;