K ing a W ysieńska Paweł W ojtczuk Zbigniew K arpiński
Uniwersytet Jagielloński
TEORIA I EKSPERYMENT W SOCJOLOGU*
Obok rozlicznych ról, w jakich występuje socjologia jako dyscyplina naukowa, jest ona także nauką podstawową. W niniejszym artykule pokazujemy, jak należy zdefiniować teorię w socjologii rozumianej jako nauka podstawowa i jaką rolę w tak rozumianej socjologii pełni eksperyment. Dowodzimy, że [... ] zarówno struktura teorii w socjologii jako nauce podstawowej, jak też eksperyment, jego funkcja i jego relacja do teorii nie są odmienne od tego, z czym mamy do czynienia w naukach przyrodniczych.
W drugiej części artykułu charakteryzujemy szczegółowo sieciową teorię konfliktu, której struktura, powiązanie z eksperymentem, jak i rezultat badawczy nie odbiegają od tego, co osiągają wysoko rozwinięte nauki przyrodnicze. Inaczej mówiąc w teorii tej uzyskujemy wiedzę ogólną, uniwersalną i abstrakcyjną, której trafność nie jest uwarunkowana jakimikolwiek parametrami historycznymi, kulturowymi czy geogra
ficznymi.
Główne pojęcia: teoria, eksperyment, władza, struktura społeczna, aktor.
Wprowadzenie
Większości studentów socjologii teoretyzowanie kojarzy się z intelektualną grą i zabaw ą pojęciową, m ającą niewiele wspólnego z rzeczywistością społeczną.
Edukację socjologiczną zaczynają oni od studiow ania pism klasyków, których dzieła czytane są niczym teksty święte, m ające symbolizować wielkość M arksa, W ebera, D urkheim a oraz kilku innych kanonizow anych postaci z socjologicz
nego panteonu. Jednocześnie niewielki nacisk kładzie się n a zaw arte w ich
Instytut Socjologii, Uniwersytet Jagielloński, ul. Grodzka 52, 31-044 Kraków; e-mail: uswysien
@cyf-kr. edu. pl
Pierwszy autor składa podziękowania Fundacji Nauki Polskiej za Stypendium dla Młodych Pracowników N auki, Komitetowi Badań Naukowych za grant badawczy nr 1 H02E 008 19 oraz Fundacji Fulbrighta za Fulbright Junior Research Grant.
82 KIN G A WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
dziełach m odele i zasady teoretyczne, które są przydatne do wyjaśniania zjawisk i procesów rzeczywistości społecznej. W konsekwencji teoria socjologiczna
— inform ując nas wszystkich, że wyjaśnienia zawsze są obciążone ideologią, pow tarzając, że wyjaśnienia w kategoriach abstrakcyjnych praw i m odeli są niemożliwe - stała się bardziej filozofią społeczną niż nauką nom otetyczną (T urner 1998: 245). Z kolei przedm ioty m etodologiczne skupiają się na przedstaw ieniu m etod surveyowych. M etoda surveyowa z samej swej natury jest m etodą ateoretyczną i opisową, ograniczoną czasowo (służyć może do opisania konkretnego aspektu empirycznego świata). „Pomyślmy o wielkich odkryciach w socjologii, o dziełach napraw dę ważnych, o dziełach, które przetrw ały próbę czasu, o wszystkim, co liczy się w socjologii, a potem postaw m y sobie pytanie:
Ja k wiele z tych dzieł pochodzi z ilościowych m etod surveyowych? Niewiele, ja k zgaduję” (Turner 1998: 244). Innym m etodom badawczym w socjologii, w tym eksperym entowi, poświęca się stosunkow o niewiele miejsca. Rzadko kiedy studenci m ają możliwość zapoznania się ze strukturą teorii i m etodą weryfikacji empirycznej jej twierdzeń, albowiem m etod i technik badawczych uczy się w oderw aniu od teorii, a teorie wykładane są niezależnie od m etod ich testow ania. Rodzi to szereg nieporozum ień dotyczących statusu teorii i m etody naukowej. Teoria socjologiczna jawi się bowiem jak o dociekanie filozoficzne lub ideologiczny lam ent n ad złym stanem współczesnego społeczeństwa, a b ad a
nia empiryczne z kolei zmierzają w kierunku „(... ) zbierania danych, jakichkol
wiek danych, przepuszczenia ich przez kom puter, tak by »odkrycia« mogły zostać ogłoszone w czasopiśmie, jakim kolwiek czasopiśmie” (Turner 1998:
246).
W niniejszym artykule chcielibyśmy pokazać, iż teoria - jeśli m a nam dostarczać pewnej wiedzy o procesach i zjawiskach społecznego świata — nie m oże być oddzielona od bad ań empirycznych, co więcej sam a musi określać zakres, w jakim jej twierdzenia podlegają falsyfikacji. Dowodzim y, że sens socjologii jak o nauki stosowanej zostaje podważony, jeśli socjologia ja k o nau ka podstaw ow a nie jest w stanie w yprodukować empirycznie wytestowanych teorii. Podajem y definicję teorii oraz szereg jej cech, które stanow ią kryterium jej naukowości. W głównej mierze skupiam y się jednak n a analizie m etody eksperym entalnej i roli eksperym entu w procesie testow ania teorii. Pokazujem y, że eksperym ent, który nazywamy w dalszej części artykułu naukow ym , jest możliwy do zastosow ania w naukach społecznych. P onadto om awiam y pewne nieporozum ienia i przesądy narosłe w okół kwestii naukowości socjologii, ch arakteru teorii i eksperym entu. N astępnie przedstawiam y przykład teorii i jej testu empirycznego, aby zilustrować dyskutow ane przez nas kwestie odnoszące się do procesu konstruow ania i weryfikowania twierdzeń teoretycznych. Opisy
w ana przez nas teoria jest jedną z wielu spełniających kryteria m etody naukowej. Nie jest ona ani jedyną, ani też nie twierdzimy, że tylko ją należy upraw iać, chociażby ze względu n a dość wąski jej zakres eksplanacyjny.
G łównym celem niniejszego artykułu jest jedynie ukazanie, że nie m a żadnych przeszkód, dla których w socjologii niemożliwe byłoby konstruow anie i testo
w anie abstrakcyjnych i uniwersalnych teorii. Nie znaczy to jednak, iż uważamy inne typy w yjaśniania zjawisk społecznych za niepotrzebne czy bezsensowne.
Twierdzimy, że z perspektywy socjologii jak o nauki podstawowej określony typ teoretyzow ania pozw ala nam odpowiedzieć n a pytania o przyczyny, przebieg i m echanizm y fundam entalnych zjawisk społecznych, bez względu na to, gdzie one zachodzą.
Co to jest nauka?
Istnieje wiele systemów wiedzy, ale nie każdy z nich m ożna nazwać wiedzą naukow ą. N au k ą nazwiemy tylko zobiektywizowany, uporządkow any i zao p at
rzony w procedury weryfikacji system wiedzy (Wilier i W ilier 1973; Nagel 1970).
Szereg kryteriów demarkacyjnych, służących do rozróżnienia tego co naukow e od tego, co nienaukow e lub zdroworozsądkowe, m a n a celu oddzielenie wyjaśnień systematycznych i zintegrowanych w strukturach teoretycznych od wyjaśnień przypadkow ych. Nie jest to podział n a wiedzę praw dziw ą i niepraw dziwą. W ynika to stąd, że praw a naukow e m ają zawsze charakter w arunkow y i to zarów no w odniesieniu do zakresu ich stosowalności, ja k i m ocy predyktyw- nej (Cohen 1980). „W naukach empirycznych pewność jest nieosiągalna.
W iedza o świecie realnym jest zawsze niepełna, prowizoryczna, podw ażalna, hipotetyczna” (Sozański 1995: 24). Nieznajomość świata badanego sprawia, że istotna część nauki m a charakter założeniowy. W ytestowanie pozytywne teorii nie oznacza, że stała się ona prawdziwa. Oznacza tylko, że jest ona pewniejsza od innych. Przyjęcie teorii względności nie jest równoznaczne z faktem , że teoria N ew tona była nieprawdziwa. W raz z kum ulatywnym rozwojem nauki pojawiła się po prostu teoria, k tó ra jest precyzyjniejsza, szersza zakresowo, trafniejsza, ale nie prawdziwsza. W iedzę potoczną od naukowej odróżnia właśnie podejście do praw dy i pewności.
Znam ienną cechą myślenia zdroworozsądkowego jest szukanie w codzien
nym (potocznym) doświadczeniu wyjaśnień użytecznych i pewnych. M etoda prób i błędów stosow ana do rozwiązywania doraźnych problem ów nie jest m etodą naukow ą, albowiem n au k a nie służy realizacji doraźnych celów i jej użyteczność nie polega n a dostarczaniu jednorazow ych wyjaśnień. M eteo ro
logia nie pow stała p o to, aby dostarczać nam stuprocentow o pew ną prognozę pogody n a następny dzień, ale po to, aby dostarczyć nam falsyfikowalną wiedzę o przyczynach i m echanizm ach zjawisk klimatycznych. W arunkow y charakter twierdzeń naukow ych pozwala nam odróżniać zdrow orozsądkowe spekulacje od upraw nionych - n a m ocy empirycznie (lub logicznie w przypadku n auk form alnych) zweryfikowanych teorii - przewidywań.
84 KINGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
Niezrozumienie zasady warunkowości praw naukow ych jest przyczyną wielu nieporozum ień na gruncie n auk społecznych. Często spotykany zarzut wobec socjologii i politologii dotyczy faktu, iż nie przewidziały one up adku bloku wschodniego. N atom iast prorocy końca tego systemu awansowali do rangi ekspertów od przeobrażeń strukturalnych. D la porów nania: nikt nie wini sejsmologów za niemożliwość podania dokładnej daty i miejsca następnego trzęsienia ziemi (aczkolwiek, tak ja k i socjologowie, m ogą oni dokładnie przewidzieć, co się stanie, kiedy zostaną spełnione odpowiednie warunki), i nikt też nie odm aw ia im m iana naukowców. Zapewne główną przyczyną oskarżeń wobec socjologii jest szeroko rozpowszechniony m it o jej szczególnych pow in
nościach i doniosłej roli w procesie rozwiązywania problem ów społecznych.
Przyczyną takiego stanow iska są z kolei nieostre w naukach społecznych granice pom iędzy wiedzą podstaw ow ą a stosow aną i naukowym przewidywa
niem a prognozow aniem .
Nauki podstawowe a nauki stosowane
W yjaśnienie w tym miejscu podziału na nauki podstaw owe i stosowane jest według nas istotne właśnie ze względu n a określenie roli teorii w socjologii. Nie m ożna aplikować czegoś, czego nie m a, a z drugiej strony należy odróżnić wyjaśnienia i działania ad hoc od systematycznych zabiegów o charakterze aplikacyjnym. N a przykład, zrozumienie procesów prowadzących do dewiacji społecznych to odrębny problem od tego, jakie środow iska w Polsce są szczególnie p o d atn e n a rozwój zachowań dewiacyjnych. Podział n a nauki podstaw ow e i stosow ane pozw ala nam również odróżnić proces zbierania danych w celu wytestow ania danej teorii od procesu generowania danych w celach sondażowych.
N auka, „... k ró tk o m ówiąc, wytwarza pojęcia, podczas gdy celem działal
ności technicznej jest produkcja przedm iotów użytkow ych” (W olpert 1996: 38).
W e wszystkich wysoko rozwiniętych naukach różnice pom iędzy badaniam i podstaw owym i, stosowanym i i inżynierią są wyraźne i bardzo często zinstytuc
jonalizow ane. Fizyka teoretyczna i fizyka stosow ana, szeroko pojęta biologia kom órek i inżynieria tkankow a, m atem atyka i architektura są jednym i z licz
nych przykładów separacji dyscyplin ze względu n a ich cele i osiągnięcia.
Albowiem, ja k pisze Cohen, „jeśli spojrzymy na nauki podstaw owe, nauki stosow ane i inżynierię jak o szeroko pojętą działalność naukow ą, to możemy zauważyć, że cele tej działalności są odmienne, i że cele te przybierają postać zinstytucjonalizow anych norm , które rządzą ową aktyw nością” (Cohen 1989:
52).
Centralnym zadaniem n auk podstaw owych jest konstruow anie i w eryfiko
wanie tez poznawczych (knowledge claims). D latego też główną cechą charak
teryzującą bad ania podstaw owe musi być obiektywność. Znaczy to, że wszelkie konstruow ane i testowane twierdzenia są twierdzeniami faktualnym i, a nie norm atyw nym i (Cohen 1989). Postulat ten jest trudny do zaakceptow ania w naukach społecznych, gdzie utrzym uje się, że ze względu n a przedm iot badan ia socjologia nie m oże być nau k ą obiektywną w tym samym sensie, co nauki ścisłe (Sztom pka 1986; Cole 1994; Collins 1994; D avis 1994; H aberm as 1984). Jest to m it, który raczej u tru d n ia budow anie relewantnych teorii niż w zm acnia status socjologii jako nauki. Isto ta postulatu obiektywności polega m iędzy innymi n a tym, że to nie badacz powinien oceniać użyteczność i sprawczość uzyskanej wiedzy. Badacz nie odpow iada sobie na pytanie „do czego” i „ ja k ” jego wiedza m oże być użyta. Aplikowalność nie jest kryterium rozstrzygającym o wartości teorii. Jeden z polskich fizyków wypow iadając się n a tem at zeszłorocznej N agrody N obla stwierdził, że nie umie sobie wyobrazić, do czego wyróżnione odkrycie m ogłoby być zastosowane, ale nie m a w ątpliw o
ści, że jest ono godne wyróżnienia. Wyjaśnienie m echanizm ów rozpadu jąd ra atom owego było przełomowe, m im o iż stosowanie tej wiedzy budzi kontrow er
sje. K ryterium oceny wartości badań nad procesami różnicowania władzy i wpływu społecznego nie m oże być ewentualna możliwość wykorzystania tej wiedzy przez am bitne i rozum ne jednostki, tak samo ja k nie m oże nim być niedostrzegana praktyczna stosowalność abstrakcyjnych teorii opisujących procesy społeczne. N auki podstaw owe nie m ają n a celu ulepszania świata i popraw y w arunków naszego życia. Ich celem jest wyłącznie abstrakcyjne wyjaśnianie na poziom ie teoretycznym m echanizmów rządzących przebiegiem procesów zarów no naturalnych, ja k i społecznych. „N aukow a wiedza musi być budow ana n a solidnych fundam entach i uznanie przez dane społeczeństwo jakiegoś problem u za istotny nie jest wystarczającą podstaw ą dla jej ko n
struow ania” (Cohen 1989: 53).
Poszukiwanie nowych możliwości aplikowania wiedzy dostarczanej przez nauki podstaw ow e konstytuuje natom iast status nau k stosowanych. Ich celem jest wynajdywanie nowych obszarów potencjalnej użyteczności abstrakcyjnych teorii. W yjaśnianie procesu rozpadu imperium rzymskiego za pom ocą sieciowej teorii przym usu czy funkcjonow ania rynku pracy za pom ocą sieciowej teorii wymiany jest działalnością z dziedziny nauk stosowanych (Wilier, Simpson, Szm atka i M azu r 1996). T ak ą sam ą jest aplikacja wiedzy o systemach zerojedynkowych, k tó ra pozwoliła na opracow anie pierwszych program ów kom puterow ych. T o przedstawiciele fizyki stosowanej zajm ą się znalezieniem sposobu w ykorzystania rezultatów pracy zeszłorocznego noblisty.
Celem n au k stosowanych także nie jest napraw ianie świata i rozwiązywanie konkretnych problem ów społecznych. Poszukują one tylko relacji pomiędzy światem abstrakcji naukow ej a światem zjawiskowym. Szukaniem antidotum n a codzienne bolączki zajmuje się inżynieria (czasem określana też m ianem techniki). N adrzędnym celem nauk inżynieryjnych jest rozwiązywanie praktycz
86 KINGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
nych problem ów , gdzie sam problem jest traktow any jak o dany (Cohen 1989).
0 ile n au k a stosow ana służy takiej aplikacji, by uzyskać empirycznie osadzoną wiedzę o zagadnieniach, które m ają być przedm iotem interwencji, o tyle inżynieria m a dostarczać gotowe, optym alne rozwiązanie danego zadania w danym miejscu i czasie (Frysztacki 1996). Inżynier potrzebuje dużo więcej inform acji, niż m oże m u dać n auka podstaw owa. Jeśli m a zbudować m ost, musi znać nie tylko praw a fizyczne i m atem atyczne, ale także mieć dokładne pom iary terenu, znać jego historię, klim at itp. Inżynier społeczny, jeśli m a zwiększyć efektywność danej grupy, potrzebuje nie tylko abstrakcyjnej wiedzy na tem at determ inant efektywności, ale także wiedzy n a tem at celów danej grupy, jej członków, i tym podobne.
Oderwanie n a terenie socjologii badań podstaw owych od stosowanych sprawia, że jedne i drugie stają się bezużyteczne. Z drugiej strony brak instytucjonalnych granic pom iędzy socjologią teoretyczną a stosow aną prow a
dzi do konstruow ania teorii zrelatywizowanych do miejsca i czasu, które m ają charakteryzow ać się natychm iastow ą aplikowalnością do obserwowanych zja
wisk, w związku z czym szybko się dezaktualizują. D latego we wszelkiego rodzaju grem iach doradczych tru dn o znaleźć socjologów, albowiem nie są oni w stanie w yprodukow ać formalnej teorii, wytestować jej empirycznie, a następ
nie zastosować. Rozdźwięk pomiędzy teorią, m etodam i i praktyką doprow adził także do tego, że socjologia nie jest n au k ą kum ulatyw ną, a niektórzy w ogóle nie wierzą, że m ogłaby takow ą być (por. n a przykład: Sztom pka 1986; Giddens 1984). Dyscypliny, które dysponują sformalizowanymi, wytestowanymi, dają
cymi się zastosować teoriam i, rozwijają się niezwykle szybko i owocnie, ponieważ istnieje w nich utrw alona relacja zw rotna pomiędzy teorią a aplikacją (Turner 1998). Pozw ala to na popraw ianie teorii, co zwiększa jej użyteczność 1 prowadzi do przyrostu wiedzy. W socjologii brak relacji teoria - dane redukuje większość badań empirycznych do badań surveyowych, które nie dostarczają żadnej nowej wiedzy n a tem at zachowań, struktur czy procesów społecznych, co w konsekwencji prowadzi do b raku wartościowej wiedzy n a tem at funk
cjonow ania społeczeństwa. Dlatego właśnie istnieje naszym zdaniem potrzeba instytucjonalnego rozdzielenia badań podstaw owych od stosowanych, a w ob
rębie tych pierwszych praca nad konstruow aniem testowalnych teorii, które byłyby podstaw ą do przeprow adzania działań praktycznych i interwencji.
Kryteria dla teorii naukowej
K onstruow anie testowalnych teorii wymaga przyjęcia na terenie socjologii kryteriów m etody naukowej, które od daw na istnieją na terenie n au k empirycz
nych. Zanim jednak przedstawim y te kryteria, chcielibyśmy zdefiniować, co rozum iem y poprzez teorię naukow ą. T eoria naukow a to zbiór niesprzecznych
i wzajemnie z sobą powiązanych, ogólnych, uniwersalnych i abstrakcyjnych twierdzeń empirycznie testowalnych, z których część jest definicjami, część założeniami, zaopatrzonym i w reguły wyprow adzania nowych twierdzeń i uzu
pełnionym i o zespół w arunków zakresowych (Cohen 1980, 1989; W alker i Cohen 1985; M arkovsky 1994, 1997; W alker 2000; Szm atka 1997).
Abstrakcyjność twierdzeń naukowych oznacza, że nie m ogą być one w żaden sposób pow iązane z jakim kolwiek obiektem zakorzenionym w ko n kretnych realiach społecznych i historycznych. T eoria musi być wprawdzie stosow alna do poszczególnych zdarzeń czy zjawisk, ale nie m oże być ściśle pow iązana z niewielką liczbą poszczególnych przypadków . Teorie powinny wykraczać poza konkretne realia społeczne i historyczne tak, aby ich twier
dzenia dały się zastosować wszędzie tam , gdzie spełnione zostaną odpowiednie w arunki. Tw ierdzenia nie odnoszą się bezpośrednio do świata zjawiskowego, lecz do świata idealnych obiektów, takich ja k anom ia społeczna, alienacja, solidarność m echaniczna, aktor, gaz doskonały, próżnia czy ciało sztywne. D o abstrakcji prow adzi nieuchronnie ogólna dążność do jednolitej interpretacji zjawisk, czyli abstrahow anie od (zaniedbywanie) zjawisk uznanych za uboczne (M otycka 1990: 197-198).
K ryterium ogólności mówi o zakresie teorii i o dziedzinie jej stosowalności.
Im większy jest zakres teorii, tym jest ona ogólniejsza, co znaczy, że jest ona w stanie wyjaśnić i opisać większą liczbę przypadków . Zdanie: „W szystkie grupy w ytwarzają własne standardy oceny”, jest ogólniejsze od zdania: „W szys
tkie grupy zadaniowe wytwarzają własne standardy oceny” . Aczkolwiek zwięk
szanie ogólności teorii zwiększa klasę zjawisk, które teoria wyjaśnia i czyni ją eksplanacyjnie mocniejszą, to jednak teoria tak a staje się mniej odporna n a test empiryczny (Cohen 1989). Poszerzanie zakresu teorii jest możliwe albo poprzez rozluźnianie bądź eliminowanie poszczególnych w arunków zakresowych albo poprzez dodaw anie kolejnych obszarów problem owych, wyjaśnianych za p o m ocą dotychczasowych twierdzeń teorii. T ak więc, jeśli wym iar abstrakcyjności jest absolutną charakterystyką teorii, to wym iar ogólności nie (Such 1972).
Uniwersalność oznacza, że praw a teorii obowiązują niezależnie od czasu, m iejsca i okoliczności historycznych, a także kontekstu kulturowego. W odróż
nieniu od abstrakcyjności i ogólności, uniwersalność dotyczy relacji pom iędzy światem teorii a światem zjawiskowym. Twierdzenia teoretyczne są uniwersal
ne, jeśli wyjaśniają określone zjawiska zawsze, kiedy warunki zakresowe teorii są spełnione, niezależnie od rozm aitych uw arunkow ań społeczno-kulturowych.
N a przykład, teoria elem entarna trafnie wyjaśnia nie tylko te przypadki, które spotykam y w Europie czy Stanach Zjednoczonych X X wieku, lecz również, na przykład, stosunki władzy w antycznym Rzymie (Wilier i inni 1996).
Zespół w arunków zakresowych określa, w jakich okolicznościach zależno
ści w yrażone w teorii zachowują swą prawdziwość. M a to swoje konsekwencje tak dla empirycznej weryfikacji teorii, ja k dla późniejszych aplikacji do
88 K INGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
konkretnych przypadków świata zjawiskowego. Replika eksperym entalna (że
by m ogła stanow ić jej test), a także poszczególne, konkretne sytuacje (jeśli m ają zostać wyjaśnione w kategoriach danej teorii) m uszą spełniać jej w arunki zakresowe. Zatem w arunki zakresowe są to abstrakcyjne i uniwersalne twier
dzenia, które wyrażają, jakie elementy m uszą lub nie m ogą być obecne w sytuacji, aby teoria m ogła się do niej stosować (Cohen 1989; M arkovsky
1994). W arunki zakresowe zostają powiązane ze światem empirycznym przez sform ułowanie w arunków początkowych, które przekładają term iny teoretycz
ne n a term iny obserwacyjne. Dotyczy to zarówno testowania, ja k i aplikacji teorii, kiedy dochodzi do styku teorii ze światem rzeczywistym. Jedno z p od stawowych praw fizycznych orzeka, iż woda (H 20 ) wrze w tem peraturze 100°C.
Twierdzenie to nie orzeka jednak, iż w oda w każdej sytuacji wrzeć będzie w tem peraturze 100°C, lecz jedynie wtedy, gdy spełnione będą określone w arunki zakresowe (będą one dotyczyły ciśnienia atmosferycznego i tem peratury otoczenia; ja k też składu samej wody: w oda m usi zawierać tylko w odór i tlen, nie m oże to więc być „w oda z k ran u ”, k tó ra oprócz tych pierw iastków zawiera także chlor i inne). W arunki początkowe zaś będą określały, jakiej skali użyjemy przy pom iarze tem peratury, jakie rzeczywiste obiekty odpow iadają symbolom: H , O, Cl itp.
K ryterium testowalności, które jest niezwykle ważne n a gruncie nauk empirycznych, jest przedm iotem naszych rozw ażań w dalszej części artykułu, dlatego teraz ograniczymy się tylko do p aru najistotniejszych charakterystyk.
Tw ierdzenia teorii m uszą być tak sform ułowane, żeby uczynić ją przynajmniej potencjalnie testow alną, a więc falsyfikowalną i weryfikowalną. N a przykład twierdzenie, że „w organizacji m oże wytworzyć się zarów no stru ktu ra form alna, ja k i nieform alna” jest nieobalalne, ponieważ jest ono zgodne ze zdaniem obserwacyjnym, potwierdzającym istnienie obydwu struktur, ale nie m oże być podw ażone przez zdanie stwierdzające brak którejkolw iek z nich. Twierdzenia teorii m uszą być też ta k sform ułowane, żeby możliwe było dobranie odpow ied
nich w skaźników empirycznych. Inaczej m ówiąc twierdzenia teorii nie m ogą przybierać postaci zdań typu: „Jedną z funkcji k ar za przestępstwo jest (świadome lub nieświadome) podtrzym ywanie solidarności społecznej” . P od
stawowy problem tego typu twierdzenia polega n a niemożliwości uzyskania danych potwierdzających czy obalających owe twierdzenie, albowiem nie wiemy, jak i jest empiryczny odpowiednik „funkcji dla solidarności społecznej” . K ryterium testowalności oznacza też, iż w samej teorii m uszą być zawarte procedury jej weryfikacji, w arunki zakresowe i początkowe.
K um ulatyw ny rozwój oznacza, że każda następna wersja danej teorii będzie zawierała więcej informacji niż jej poprzedniczka, na przykład, będzie ogólniej
sza, precyzyjniejsza czy też bardziej owocna w dostarczaniu przewidywań teoretycznych. K um ulatyw ny rozwój m a miejsce n a poziomie teoretycznych program ów badawczych lub pomiędzy nimi (Toulm in 1953; Popper 1977;
L akatos 1970; Berger i Zelditch 1993a, 1993b; Berger i Zelditch Jr. 1997;
Szm atka i Lovaglia 1996; F arraro i Skvoretz 1993). Przykładam i teoretycznych program ów badawczych są: w socjologii teoria elem entarna, teoria stanów oczekiwań, teoria władzy i uzależnienia, a w fizyce teoria grawitacji N ew tona, elektrodynam ika M axwella i wiele innych. Teoretyczny program badawczy jest stru k tu rą, w obrębie której przyrost wiedzy m oże być strategicznie m anipulo
wany. Składają się one ze wzajemnie powiązanych ze sobą teorii oraz zestawu instrum entów d o ich konstruow ania i założeń m etateoretycznych. Istnieje pięć sposobów , przez które dochodzi do kumulacji wiedzy w obrębie program u badawczego: uszczegółowienie danej teorii, pojawienie się nowych teorii, w prowadzenie dodatkow ych w ariantów tej samej teorii, pojawienie się k on kurencyjnej teorii i integracja teorii ju ż istniejących (Berger i Zelditch 1993a;
W agner i Berger 1985).
Jedność nauki a jedność metody
Opisane przez nas powyżej kryteria m etody naukowej nie są powszechnie przyjęte i ugruntow ane na terenie nauk społecznych1. Bardzo często bywają odrzucane, jak o niemożliwe do zastosowania w socjologii, a badacze, którzy starają się je realizować, określani są m ianem pozytywistów, z pow odu błędnego zresztą utożsam ienia postulatu jedności m etody z postulatem jedności nauki (szczegółowa analiza dyskusji dotyczącej powyższego problem u znajduje się w: H eidtm an, W ysieńska i Szm atka 2000). N a gruncie socjologii pozytywis
tycznej postulat jedności m etody naukowej szedł niejednokrotnie w parze z przekonaniem o jedności badanych przez rozm aite nauki światów. Innym i słowy, przyjęcie naturalizm u metodologicznego pociągało za sobą naturalizm ontologiczny, czego konsekwencją były próby opisywania procesów i obiektów społecznych za pom ocą param etrów z nauk przyrodniczych: posługiwanie się analogią organicystyczną przez C om te’a, czy też całościowy opis funkcjonow a
nia społeczeństwa w kategoriach naturalistyczno-ewolucjonistycznych, posługi
wanie się pojęciem „pola sił” w teorii pola itp. Tymczasem postulat jedności m etody naukowej nie m usi wcale oznaczać naturalizm u m etodologicznego, k tó ry polega na stosow aniu m etod i technik badawczych n auk przyrodniczych w naukach humanistycznych. Nie chodzi nam bynajmniej o przenoszenie do
1 Jak trudne jest przyjęcie przez środowisko socjologiczne kryteriów metody naukowej, pokazują chociażby burzliwe dyskusje po referatach autorów niniejszego tekstu na konferencji nt.
konfliktów społecznych w Rzeszowie i zebraniu warszawskiego oddziału PTS. Padały argumenty o skomplikowaniu osoby ludzkiej i jej indywidualności, co ma uniemożliwać osiągnięcie jakiejkol
wiek abstrakcyjności na terenie dyscypliny, czy też o sprowadzaniu przez autorów socjologii do symulacji komputerowych, co jest równoznaczne z naturalizmem w obrębie uprawianej dziedziny wiedzy.
90 K INGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
socjologii m etod charakterystycznych dla fizyki czy innych n auk przyrod
niczych. Również one m uszą bowiem podlegać rygorom wypracowanym przez m etodologię ogólną, o której pisał Ajdukiewicz (Ajdukiewicz 1965). M etoda fizyki nie jest m etodą ogólnonaukow ą. Fizyka teoretyczna posługuje się m atem atycznym i proceduram i rachunkowymi, sposobam i wnioskow ania pier
w otnie rozw ażanym i przez logikę, które weszły do k anonu m etodologii ogólnej, dodatkow o wytworzyła jednak specyficzne m etody i techniki, których nie stosują pozostałe nauki przyrodnicze.
Ajdukiewicz proponuje podzielić m etodologię nauki na ogólną i szczegóło
w ą (k tóra z kolei dzieli się na m etodologie szczegółowe rozm aitych dyscyplin naukowych). M etodologia ogólna wypracowuje pojęcia takich rodzajów zabie
gów poznawczych, które stosow ane są przez wszystkie nauki. Zalicza się do nich pojęcia: w nioskowania, dedukcji i indukcji, definicji i klasyfikacji i wiele innych. M etodologie szczegółowe natom iast wypracowują pojęcia występujące w tzw. naukach realnych (tj. w naukach przyrodniczych i humanistycznych), a które nie występują w naukach form alnych. Takim i pojęciami są n a przykład pojęcia: obserwacji, eksperym entu, pom iaru, weryfikacji hipotez itp. U zbrojone w a p a ra t ogólnych i szczegółowych pojęć m etodologicznych m etodologie szczegółowe różnych n auk opisują w ogólnych zarysach całość postępow ania badawczego (Ajdukiewicz 1965: 174). M etodologia szczegółowa socjologii m ówi nam , n a przykład, ja k stosować technikę pom iaru, proponując k o n
struow anie skal Likerta, T h urstone’a czy G uttm ana, a m etodologia szczegóło
w a fizyki do tych samych celów zaleca, na przykład, stosow anie wagi, term om etru czy czasom ierza itd. T o, co nazywamy kryteriam i m etody nau k o wej, m ożna porów nać właśnie do metodologii ogólnej stosowanej przez wszyst
kie nauki nom otetyczne.
Postulat jedności m etody naukowej niewątpliwie był po raz pierwszy zgłaszany przez prekursorów pozytywizmu, M illa i Com te’a (Com te 1830), którzy wiązali go właśnie z postulatem jedności nauki, oraz przez neopozytywis- tów takich, jak Hempel (Hempel 1968) czy C arnap (N eurath, H a h n i C arnap 1973). Antypozytywiści/postpozytywiści, którzy krytykow ali postulaty naiw nego pozytywizmu, zgadzali się jednakże z potrzebą stosow ania jednolitych kryteriów naukowości dla wszystkich dyscyplin nom otetyczno-em pirycznych (Popper 1957, 1959, 1969, 1971; Lakatos i M usgrave 1970). Niemniej jednak postulat jedności m etody naukowej n a gruncie socjologii wciąż spotyka się ze sporym sceptycyzmem, albowiem z jednej strony kojarzony jest on właśnie z naiwnym pozytywizmem, a z drugiej - odm ienność świata społecznego od przyrodniczego m a niejako wymuszać m etodologiczną odm ienność socjologii od n au k przyrodniczych (Giddens 1984; R itzer 1992). Z tych też pow odów uw aża się, że socjologia w ogóle nie jest w stanie zasymilować dla swoich potrzeb m etody naukowej. Tymczasem socjologowie skupieni w okół p ro b lem atyki procesów grupowych pokazują, iż asymilacja ta k a jest m ożliwa i że jest
ona efektywna, w tym sensie, iż dostarcza naukowej wiedzy o procesach społecznych (Cohen 1989; M arkovsky 1997; Szm atka i Sozański 1993; Sozański 1995).
Nie w ątpim y w zasadniczą odm ienność świata społecznego od przyrod
niczego. Z samego jed nak faktu, iż jest on odmienny, nie wynika wcale, że jest pozbaw iony pewnych uniwersalnych prawidłowości, k tóre m ożna opisać, badać i wyjaśniać za pom ocą m etody naukowej wspólnej wszystkim dyscyplinom nauki. F a k t odmienności świata społecznego od przyrodniczego nie m oże być argum entem m erytorycznym w dyskusji nad możliwością stosow ania m etody naukowej w socjologii. Świat przyrody ożywionej (przedm iot badań biologii) również znacznie się różni od świata przyrody nieożywionej (badanego przez fizykę), a m im o to biologia z powodzeniem posługuje się m etodą naukow ą.
Z tego też pow odu uważamy, iż nazywanie prezentow anego w niniejszym artykule stanow iska pozytywistycznym lub naturalistycznym jest bezzasadne (H eidtm an, W ysieńska i Szm atka 2000).
Mity wokół charakterystyk i możliwości nauk społecznych
Niechęć wobec stosow ania w procesie badawczym standardów m etody naukowej w znacznej mierze pow odow ana jest mitycznymi przekonaniam i na tem at możliwości socjologii i innych nauk społecznych. Szm atka i Sozański prezentują w swoim artykule cztery takie m ity (Szm atka i Sozański 1993).
Chcielibyśmy uzupełnić tę listę o nowe przykłady.
Przyjmuje się na ogół, iż teoria musi być zgodna z rzeczywistością, co naszym zdaniem owocuje mnożeniem dyscyplin historycznych, bowiem takie
„teoretyczne” odwzorowywanie rzeczywistości jest w gruncie rzeczy grom adze
niem danych na tem at konkretnych zjawisk zachodzących w określonych realiach historycznych i społecznych. Ja k zauważa Stephen Haw king, „... bez teorii nie wiemy, czym jest rzeczywistość” (Hawking 1997: 41). M ożem y interpretow ać zdarzenia ze świata zjawiskowego jedynie poprzez zastosowanie teoretycznego m odelu rzeczywistości. W iara w niezależną od teorii koncepcję rzeczywistości jest naszym zdaniem powodem , dla którego w analizach so
cjologicznych zdrowy rozsądek miesza się często z myśleniem naukowym . Przyjmuje się, że niemożliwe jest na terenie socjologii form ułowanie uniwersalnych praw, uzasadniając tę niemożność zróżnicowaniem kulturow ym społeczeństw (W eber 1968; M anterys 1997; w zasadzie założenie to leży u podstaw całej socjologii interpretatywnej, w tym symbolicznego interakcjoniz- m u i etnom etodologii). Teoria stanów oczekiwań jest przykładem tego, jak m ożna teoretycznie opanow ać fakt dużego zróżnicowania kultur (Berger 1974;
Berger i inni 1977; Ridgeway i Berger 1988; W ebster i Foschi 1988; Lovaglia 1997; Ridgeway 1997). Pow iada się w niej, iż charakterystyki statusu generowa
92 KINGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOITCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
ne są kulturow o, co znaczy, że w każdej kulturze charakterystyki te m ogą być inne, niemniej jednak proces pow staw ania i krystalizacji struktury statusu, opisany m oże być przy użyciu tej samej teorii i wygenerowanego na jej podstaw ie m odelu teoretycznego. P onadto zwolennicy tego poglądu nie d o strzegają faktu, że przedstawiciele n auk przyrodniczych są w stanie budować uniwersalne praw a pom im o zróżnicowania tem peratur, ciśnienia atm osferycz
nego czy siły grawitacji, które to czynniki zmieniają się wraz z param etram i geograficznymi.
Często socjologowie form ułują postulat, żeby przed przystąpieniem do budowy teorii poczynić wiele obserwacji, które pom ogą wczuć się w badane społeczeństwo, w panującą w nim kulturę, a następnie uogólniając je sfor
m ułow ać gotową teorię. Takie postępow anie m a zapewnić powstałej teorii większą adekw atność w stosunku do przedm iotu jej analizy (badania nad transform acją w krajach Europy Środkowowschodniej są doskonałym przy
kładem zastosow ania tego typu procedury). Takie podejście uważam y za błędne. Po pierwsze jest rzeczą nieistotną, w jaki sposób badacz dochodzi do sform ułow ania teorii. Bowiem teorie są tworzone n a liczne i rozm aite sposoby.
M ogą one przyśnić się badaczowi czy przyjść do głowy w chwili natchnienia, jak w mitycznej historii o odkryciu praw a grawitacji przez N ew tona, które bezpośrednio było spowodowane przez spadające jabłko. M ogą one zdarzyć się przypadkiem , ta k ja k było to z odkryciem promieni X przez R oentgena, który stwierdził, że płyty fotograficzne przechowywane w sąsiedztwie lam py k a to d o wej ulegają zaczernieniu. Niekiedy zdarza się tak, że nowe odkrycia naukow e są wynikiem długiego procesu obserwacji i obliczeń, ja k to m iało miejsce w przypa
dku odkrycia praw ruchu planetarnego. Teorie jednak zjawiają się, zanim przeprow adzi się obserwacje konieczne do ich potwierdzenia (Chalm ers 1997:
59). Sposób, w jaki badacz dochodzi do okrycia swej teorii, nie m oże zostać objęty refleksją m etodologiczną i poddany racjonalnej rekonstrukcji. Powyższe przykłady najdobitniej o tym świadczą; w każdym z nich bowiem badacz inaczej dochodził do swej teorii. Nie sposób sform ułować jednego i wspólnego wszystkim sposobu jej konstruow ania. D latego też w tradycyjnej m etodologii odróżnia się kontekst odkrycia i kontekst uzasadnienia (Pietruska-M adej 1990;
K m ita 1974); tylko ten drugi daje się logiczne zrekonstruow ać. Jest rzeczą nieważną, w jaki sposób badacz doszedł do swej teorii (to mieści się bowiem w kontekście odkrycia), istotny jest fakt, czy twierdzenia teoretyczne, w tym hipotezy, są ze sobą powiązane logicznie oraz to, jak ą wartość logiczną m ożna przypisać zdaniom obserwacyjnym, które są testem teorii. D latego też przeko
nanie o tym, że badacz przed przystąpieniem do budowy teorii jest zobligowany poczynić liczne obserwacje, jest mitem , o czym świadczą liczne przykłady z historii nauki. Poza tym generalizacja twierdzeń obserwacyjnych musi opierać się siłą faktu na m etodzie indukcyjnej. W nioskowanie, w którym zdanie ogólne uznaje się n a podstaw ie uznanych zdań jednostkowych, stwierdzających p o
szczególne przypadki danej prawidłowości, jest jednak zawodne. W niosek nie w ynika logicznie z przesłanek, więc prawdziwość przesłanek nie gwarantuje prawdziwości wniosku.
M it o potrzebie przeprow adzenia odpowiedniej liczby obserwacji przed przystąpieniem do konstruow ania teorii związany jest z m item pierwszym.
Z ak łada się w nim bowiem, że teoria pow inna dotyczyć relacji między bardzo dużą liczbą zmiennych, aby w ten sposób oddać złożoność świata społecznego.
Tym samym zakłada się, że teoria stwierdzająca relacje między kilkom a zmiennymi jest bezużyteczną abstrakcją, w tym znaczeniu, że jest spełniona tylko w niewielu przypadkach konkretnych systemów empirycznych. Podejście takie wynika z niezrozum ienia praktyki oraz celów nauki i wiąże się z przekona
niem o tym, że nauka pow inna opisywać całą rzeczywistość, że jej teorie pow inny być wszechobejmujące. Tymczasem jak pisał A lbert Einstein w jednym ze swych esejów: „W iększość badań fizycznych poświęcona jest rozwojowi różnych gałęzi fizyki, których celem jest teoretyczne rozumienie mniej czy bardziej ograniczonej dziedziny doświadczenia (... )” (Einstein 1960: 220).
„(... ) poszczególna teoria stosuje się do niewielu sytuacji. U kłady fizyczne są zazwyczaj zbyt skomplikowane, by dało się je skutecznie opisać przy za
stosow aniu pojedynczych teorii. (... ) H istoria nauki wskazuje na niezliczonych przykładach, że teorie były rozwijane w rezultacie studiów empirycznych na prostych, jednostronnych układach, w których udało się praktycznie abs
trahow ać od wpływu zjawisk wykraczających poza daną teorię. W takich prostych układach większość oddziaływań jest zaniedbywalna z perspektywy tego szczególnego oddziaływania, które znajduje się w centrum zainteresowania danej teorii” (Żytkow i Lewenstam 1989: 174). Prosty przykład może to dobrze zobrazować. Pierwsza zasada dynam iki N ew tona głosi, iż jeżeli na ciało nie działa żadna siła lub działające siły rów now ażą się, to ciało pozostaje w spo
czynku lub porusza się ruchem jednostajnym . Pierwsza zasada dynamiki jest dzisiaj uw ażana za jeden z fundam entów m echaniki klasycznej, choć powszech
nie w iadom o, iż nie m oże być ona nigdzie spełniona, ponieważ nie m a takiego regionu wszechświata, który nie byłby poddany działaniu żadnych sił. Z tego p u n k tu widzenia niesłusznie zarzuca się teorii elementarnej, iż założenie o racjonalności aktorów jest z gruntu nieprawdziwe, albowiem łatwo m ożna podać przykłady nieracjonalnych zachowań ludzi. Pojęcie ak to ra jest w pewien sposób analogiczne do pojęcia p unktu m aterialnego w fizyce, które nie oznacza ani nie odnosi się do żadnego konkretnego obiektu, choć w procesie aplikacji poszczególnych teorii w miejsce p u nk tu m aterialnego wstawić m ożna dowolny obiekt spełniający w arunki określone w definicji punktu m aterialnego. Defini
cja ak to ra jest każdorazow o uzależniona od kontekstu teoretycznego, w jakim term in ten jest używany. Teoria elem entarna nie orzeka bynajmniej, iż ludzie zachow ują się racjonalnie, orzeka ona jedynie, iż jeśli aktorzy posiadają określone własności, rozkład władzy w sieci przybierze określoną postać
94 K INGA WYSEEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
(Szm atka 1998). Istotne jest zatem to, jakie wnioski m ożna wyprowadzić z założenia o racjonalności aktorów , bowiem to właśnie owe wnioski, w postaci hipotez podlegają ocenie w testach empirycznych, a nie założenia czy prawa.
Badacz nie stwierdza bowiem, iż są one prawdziwe czy fałszywe w ogóle, ale trak tu je je instrum entalnie. Z akłada się ich „praw dziwość” tylko w ram ach wyizolowanego w ram ach teorii układu. Uproszczenie, jakie się czyni w ram ach teorii, uważam y za zabieg konieczny. Jest to bowiem jedyny sposób opanow a
nia i kontroli poznawczej n ad fenomenem, którego dotyczy teoria.
Upraszczająca rola modeli
A bstrakcyjna teoria jest testowalna. Składa się ona bowiem z szeregu m odeli, któ re następnie odwzorowuje się w układzie empirycznym. M odelem nazywa się bądź zbiór założeń upraszczających (takich np., ja k założenie, że m oneta stosow ana do rzutów jest „idealna”, tj. daje takie same szanse wyrzucenia orła, ja k reszki), bądź też sam przedm iot lub zbiór przedm iotów spełniających takie założenia (Marciszewski 1970: 177). K onstrukcja modeli zorientow ana jest n a jakiś cel, w przypadku rozważanego przez nas typu modeli jest nim zapewnienie korespondencji między teorią a danym i empirycznymi.
W nauce występować m ogą jeszcze inne typy modeli, np. m odele semantyczne (w naukach form alnych), czy m odele m ające na celu stworzenie układu fizycznego czy myślowego, w którym realizowane m ogłyby być procesy opisy
wane przez kilka teorii jednocześnie itp. Te typy modeli są jednak mniej istotne ze względu n a rozw ażania niniejszego artykułu. T ak więc m ówiąc m odel będziemy mieć na uwadze tylko jego pierwszy typ.
M odele teoretyczne używane są do opisu światów będących p oza zasięgiem bezpośredniej obserwacji, są więc, podobnie ja k teoria, abstrakcjam i. Izabela U hl w yróżnia dw a rodzaje modeli: statyczne i dynamiczne. Pierwsze z nich są m odelam i kom ponow anym i z elementów prostych, o których mówi teoria.
Przykładow o statycznym modelem dla teorii elementarnej będzie ak to r za
jm ujący pozycje w określonej sieci relacji. Dynam iczny m odel powstaje na drodze w prow adzenia do m odelu statycznego praw i zasad wchodzących w skład teorii (Uhl 1993). M odele budow ane są tak, aby ich zachowaniami rządziły praw a i zasady teorii. K onstruując m odel badacz kieruje się zasadą adekw atności w stosunku do teorii i zasadą prostoty. M odel jest uproszczeniem w stosunku do teorii, a nie do świata zjawiskowego. Z tego też pow odu jego w artość należy oceniać tylko i wyłącznie poprzez pryzm at teorii (Jabłoński 1969: 543). Stwierdzenie zatem, iż m odel jest nieprawdziwy, jest, w naszym przekonaniu, stwierdzeniem bezsensownym. M ożna jedynie powiedzieć, że dany m odel jest użyteczny ze względu n a dan ą teorię, bądź też nie. Ż aden m odel nie m oże być uważany za coś trwałego, ostatecznego. Służy on n a pewien czas,
p o czym m oże zostać zastąpiony przez m odel doskonalszy. D obrego przykładu dostarcza ewolucja m odelu atom u. W kinetycznej teorii gazów w jej najprost
szej postaci przyjm owano, iż atom jest po prostu punktem m aterialnym : obiektem posiadającym masę, lecz pozbawionym wymiarów, ponadto , że m iędzy atom am i nie działają żadne siły. Takie założenie pozwoliło sform ułować praw a gazu doskonałego, które to praw a spełniane są przez rzeczywiste gazy jedynie w pewnym stopniu. Ulepszenie m odelu atom u polegało n a założeniu, że atom jest sprężystą kulką. Dzięki tem u możliwe stało się wyjaśnienie większej ilości zjawisk. N a tym ewolucja m odelu atom u wcale się nie skończyła; kolejne zmiany były tu wym uszane przez odkrycie elektronów, cząstek alfa, przez ewolucję samej fizyki od m echaniki klasycznej do kwantowej (Jabłoński 1969:
543-545). Ja k pokazuje powyższy przykład, zm iana m odelu była uw arun
kow ana rozwojem poszczególnych teorii. Nie zmienia to jednak faktu, iż każdy z tych m odeli, m im o że tłumaczył coraz obszerniejszą klasę zjawisk, był tylko uproszczeniem, i to uproszczeniem świadomym.
Typy eksperymentów na terenie nauk społecznych
Eksperym ent jest jedną z podstaw owych m etod weryfikacji empirycznej hipotez teoretycznych. W literaturze metodologicznej m ożna spotkać wiele definicji eksperym entu, a oto niektóre z nich: „(... ) eksperymentem nazywa się badanie, w którym badacz planow o m anipuluje interesującymi go czynnikami głównymi, kontrolując jednocześnie czynniki uboczne, w celu uzyskania w d ro dze obserwacji odpowiedzi n a pytanie o skutki tej m anipulacji” (Sułek 1998:
179); „eksperym entem nazywa się w nauce procedurę doświadczalną, m ającą na celu rozstrzygnięcie jakiegoś problem u teoretycznego, w której toku bądź wywołuje się sam o badane zjawisko, bądź wpływa - poprzez m odyfikację - na jego przebieg” (Such 1987: 120); „eksperyment jest zaprojektowanym b ada
niem, w którym badacz reguluje poziom zmiennej niezależnej, po to by zmierzyć jej wpływ na zmienną zależną” (Webster 1994: 51). Analogicznie do dużej liczby definicji duża jest też liczba klasyfikacji eksperymentów. N ajbardziej p o d
stawowym z nich jest oczywiście podział na eksperym ent laboratoryjny i n a tu ralny. K ryterium wyróżniającym są tutaj w arunki, w jakich przeprow adza się eksperym ent. Pierwszy z nich, jak sugeruje nazwa, odbyw a się w laboratorium , w którym konstruow ane są w kontrolow anych w arunkach te aspekty sytuacji społecznej, które są istotne z p u n k tu widzenia teorii. Celem takiego eks
perym entu jest wytestowanie teorii. Eksperym enty naturalne przeprow adzane są natom iast w w arunkach życia codziennego. Znalezienie sytuacji naturalnych, które odpow iadałyby w arunkom zakresowym teorii i nad którym i badacz m iałby kontrolę, jest rzeczą nader trudną. Z tego też pow odu eksperym enty naturalne bardzo rzadko stosowane są w socjologii i w ogóle w nauce. Ze
96 K INGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
względu n a cel przeprow adzania eksperym entu A ntoni Sułek w yróżnia cztery rodzaje badań eksperymentalnych:
1. Eksperym ent heurystyczny (eksploracyjny); jest on stosow any przez badaczy we wczesnej fazie badań w celu wykrycia lub zmierzenia zależności empirycznych między różnym i czynnikami.
2. Eksperym ent sprawdzający; celem tego eksperym entu jest sprawdzanie hipotez przyczynowych, zwłaszcza wyprowadzonych z teorii.
3. Eksperym ent diagnostyczny, który służy rozpoznaniu własności b ad a
nych obiektów n a podstaw ie ich wywołanych objawów.
4. Eksperym ent metodologiczny, którego celem jest testowanie nowych procedur badawczych (Sułek 1998: 179).
Innym bardziej interesującym z p u nktu widzenia potrzeb niniejszego artykułu jest podział zaproponow any przez D avida W illera (Wilier 1987).
W yróżnia on n a terenie socjologii eksperymenty empirycystyczne i naukowe.
Pierwszy z nich łączy w sobie cechy eksperymentów diagnostycznych i heurys
tycznych wyróżnionych przez Sułka. Eksperym ent naukowy pełni tak ą sam ą rolę jak eksperym ent sprawdzający. Czwarty rodzaj eksperym entu wyróżniony przez Sułka, eksperym ent m etodologiczny, nie pojaw ia się w klasyfikacji W illera albowiem nie służy w żadnym stopniu budowie lub testow aniu teorii.
Eksperyment empirycystyczny a eksperyment naukowy
Chcielibyśmy przedstawić teraz charakterystykę eksperym entu empirycys- tycznego i naukowego. A naliza obydwu typów eksperym entów m a służyć wykazaniu, że tylko jeden z nich służy testowaniu teorii, że tylko eksperym ent naukow y spełnia funkcję weryfikacyjną wobec hipotez teoretycznych. W yróż
niliśmy sześć podstaw owych charakterystyk obu eksperymentów. T abela 1 p o kazuje, ja k są one realizowane przez eksperym ent empirycystyczny i naukowy.
Pierwszą wyróżnioną przez nas cechą jest typ inspiracji dla sytuacji eksperym entalnej. Eksperym ent empirycystyczny znajduje ją w świecie zjawis
kowym, ponieważ eksperymentem nie steruje żadna teoria. Najczęściej taki eksperym ent powstaje jak o odwzorowanie przypadku z codziennego życia, k tóry zainteresował badacza starającego się teraz wyjaśnić mechanizm i przy
czyny interesującego go zdarzenia. Przykładem m ogą być klasyczne w psycho
logii społecznej eksperym enty nad rozproszeniem odpowiedzialności (Aronson, W ilson i A kert 1997). Badacz nie wie dokładnie, co odkryje. Porusza się po om acku wedle zasady „let’s see w hat happens” (zobaczmy, co się stanie).
W yniki eksperym entu empirycystycznego m ogą być interpretow ane jedynie w kategoriach hipotez ad hoc, co więcej, ten typ eksperym entowania dopuszcza wiele rozm aitych, często sprzecznych z sobą interpretacji rezultatów eks
perym entu. W przypadku eksperym entu naukowego to teoria steruje ekspe-
Tabela 1. Cechy eksperymentu empirycystycznego i naukowego CECHY
EKSPERYMENTU
EKSPERYMENT EMPIRYCYSTYCZNY
EKSPERYMENT NAUKOWY Typ inspiracji sytuacji
eksperymentalnej
świat zjawiskowy; brak teorii;
zasada „let’s see what happens”
teoria; eksperyment sterowany przez model teoretyczny;
(theory driven experiments) Cel eksperymentu wykrycie zależności przyczynowo-
-skutkowych; wyniki służą do sformułowania uogólnień statystycznych
wytestowanie teorii; zależności są określone przez teorię
Model relacji dane-teoria
indukcja;
generalizacje statystyczne
dedukcja;
generalizacje teoretyczne Świat eksperymentu świat rzeczywisty, zjawiskowy świat abstrakcyjny, sztuczny Obiekty eksperymentu realni ludzie abstrakcyjni aktorzy;
eksperymentowanie przy pomocy ludzi, a nie na ludziach
Aspekt etyczny problemy etyczne brak
rym entem (tzw. „theory driven experiment”). T eoria jest inspiracją w procesie projektow ania eksperym entu. Planowanie eksperym entu na podstaw ie teorii m oże wyglądać następująco. Z teorii generowana jest pew na liczba modeli statycznych zawierających teoretyczne obiekty. M odele te zostają następnie przekształcone w modele dynamiczne poprzez zastosowanie do nich zasad i p raw teorii. N a podstaw ie tych m odeli konstruow ane są repliki eksperym ental
ne. Jeżeli repliki te spełniają w arunki zakresowe teorii i jeśli badacz uzna, że korespondują one z m odelem i z teorią, wówczas m ożna powiedzieć, że są one testem eksperym entalnym tej teorii. Dzięki takiem u postępow aniu eksperym ent jest w pełni sterowany przez teorię (Wilier 1987; Skvoretz 1998).
K olejną wyróżnioną przez nas cechą jest cel eksperymentu. „Celem eks
perym entów empirycystycznych jest odkrywanie danych; ich zaprojektow anie jest konsekwencją empirycystycznej wiary w relatywną regularność świata (... )”
(Wilier 1987: XI). M ając n a uwadze owe regularności świata, empirycyści pró b u ją odnaleźć sekwencje przyczynowe w świecie. Wyniki tych poszukiwań m ają im następnie posłużyć do sform ułowania uogólnień statystycznych o cha
rakterze uniwersalnych praw. Jednak wykrycie zależności przyczynowo-skut
kowych poprzez obserwacje jest niemożliwe. Pow iązania obiektów czy zdarzeń m ogą być jedynie założone w procesie konstruow ania sensownego wyjaśnienia, natom iast nie m ogą być bezpośrednio zaobserwowane. W odróżnieniu od eksperym entu empirycystycznego, w jego naukowym odpowiedniku, nie czyni się żadnych założeń co do regularności lub nieregularności świata. Badacz
98 KINGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
przystępujący do budowy teorii nie jest w stanie tego stwierdzić. W yrazem jego niewiedzy n a tem at rzeczywistości jest fakt, że chce on dopiero stworzyć teorię, k tó ra m a być p ró b ą odpowiedzi na nierozwiązany dotąd problem badawczy.
W procesie budow ania teorii naukowej takie założenia nie są potrzebne.
Zależności między zmiennymi są określone przez teorię. Celem eksperym entu jest sprawdzenie, czy przewidywania teorii pokryw ają się z w y nikam i obser
wacji. Jeśli tak , możemy wtedy orzec, że skonstruow ane przez nas zdania orzekające o przyczynach i przebiegu procesu są wartościowe; m ożem y je uznać za prawdziwe.
Eksperym ent empirycystyczny różni się od eksperym entu naukow ego także ze względu n a m odel relacji dane empiryczne - teoria. Pierwszy z nich opiera się n a założeniach kanonów indukcyjnych J. S. M illa, a zwłaszcza n a kanonie jedynej zgodności, kanonie zmiany towarzyszącej i kanonie jedynej różnicy.
Reguły te nie są niczym innym, jak schematem eliminowania hipotez konkuren
cyjnych w celu potw ierdzenia wysuwanej hipotezy przyczynowej za pom ocą zasad rządzących indukcją enum eratyw ną niezupełną, której wady zostały już przedstawione. Przypomnijm y, że wnioskowanie to m oże doprow adzić do wyciągnięcia fałszywych wniosków z prawdziwych przesłanek; niezależnie od liczby przypadków , które zaobserwowaliśmy, nigdy nie są to wszystkie przypa
dki, a więc m ożem y otrzym ać tylko wynik upraw dopodobniony, a nie praw dziwy. W eksperymencie naukowym relacja pomiędzy danym i empirycznymi a teorią m a charakter w ynikania dedukcyjnego. N a podstaw ie zasad, założeń i praw teoretycznych form ułow ane są hipotezy, które poddaje się następnie weryfikacji empirycznej. Założenia, zasady i praw a są więc traktow ane jako przesłanki, hipotezy zaś jak o wnioski. Jeżeli test empiryczny potw ierdza hipotezę (a dokładnie, jeśli stwierdzimy zgodność pomiędzy przewidywaniami teorii a wynikami empirycznymi), możemy uznać ją za prawdziwą, albowiem wnioskowanie dedukcyjne charakteryzuje się niezawodnością w ynikania. W ta kiej sytuacji m ożem y także uznać, iż przyjęte przesłanki są trafne. K iedy zaś test empiryczny wypadnie negatywnie, tzn. kiedy hipotezy nie zostaną potw ier
dzone, m ożna zakwestionować dokładność pom iaru albo spróbow ać zmienić hipotezy, praw a teoretyczne czy założenia itp.
W eksperym entach empirycystycznych próbuje się odtworzyć możliwie najdokładniej sytuacje ze świata zjawiskowego, ta k iżby zachow ana została trafność wew nętrzna eksperym entu, czyli realizm sytuacyjny oraz psychologicz
ny (A ronson, W ilson i A kert 1997). Realizm sytuacyjny m a zapewnić adekw at
ność sytuacji eksperymentalnej do jej naturalnego odpowiednika. N a przykład Zim bardo, badając relacje pomiędzy zachowaniami strażników i więźniów, dążył do możliwie dokładnego odtw orzenia w laboratorium w arunków p anu ją
cych w więzieniach. Realizm psychologiczny m a natom iast sprawić, by uczest
nicy eksperym entu zachowywali się w trakcie jego trw ania tak, ja k zachowywa
liby się poza laboratorium , w sytuaq ach z życia codziennego. Zapewnienie
trafności wewnętrznej eksperym entu jest jedn ak niezwykle trudne. Ja k już bowiem podkreślaliśm y, nie znamy natury rzeczywistości społecznej, nie m oże
m y przeto określić w arunków determinujących codzienne zachow ania ludzi.
A by m óc tęgo dokonać, tzn. aby m óc wyznaczyć determ inanty badanego zachow ania, należy oczyścić sy tu aqę eksperym entalną z odniesień do zdarzeń ze świata zjawiskowego, czyli w yabstrahować badany układ, tak by zawierał w sobie tylko te cechy, jakie istotne są z p u nktu widzenia testowanej teorii.
Ten sposób postępow ania charakteryzuje eksperym enty naukowe. Innym i słowy, zanim przystąpi się do projektow ania eksperym entu, konstruuje się teorię, k tó ra m a być przedm iotem testu empirycznego. Ponieważ zadaniem eksperym entu naukowego jest empiryczna weryfikacja teorii, układ ekspery
m entalny, podobnie ja k teoria, musi być abstrakcyjny, czyli oczyszczony z odniesień d o konkretnych układów empirycznych. Eksperym ent naukow y nie dąży zatem do przeniesienia do laboratorium wszystkich cech sytuacji n atu ral
nych, lecz przeciwnie - wiele z nich pomija. Świat eksperym entu naukowego staje się w ten sposób sztuczny, ale sztuczność owa jest zamierzona, m a bowiem ułatwić kontrolę nad przebiegiem analizowanego przez teorię procesu. Sztucz
ność jest zatem dyktow ana przez teorię i tym samym nie stanowi wady eksperym entu, lecz przeciwnie - jest cechą pożądaną (W ebster i K ervin 1971;
Zelditch Jr. 1969).
Z zagadnieniem tym wiąże się kolejna wyróżniona przez nas cecha, tj.
obiekty eksperym entu. Skoro eksperyment empirycystyczny odnosi się do św iata zjawiskowego, jego obiektam i są realni ludzie wraz ze wszystkimi swoimi charakterystykam i, opiniami, przekonaniam i, nastawieniami, które m ogą wpły
wać zakłócająco n a przebieg eksperymentu. Z tego też względu badacz nie może m ieć pełnej kontroli nad wszystkimi cechami sytuacji eksperym entalnej, nie zna bowiem każdego z uczestników z osobna, nie wie zatem, jakie cechy mogły wpłynąć n a wyniki eksperymentu.
O biektam i eksperym entu naukowego nie są realni ludzie, lecz abstrakcyjni aktorzy opisani przez teorię. Eksperym entu naukowego nie przeprow adza się zatem na ludziach, lecz przy ich pomocy. Z aw arta w teorii definicja ak to ra podaje, jakie cechy istotne są dla analizowanego procesu i tylko te cechy są uwzględniane. Pozostałe charakterystyki uczestników eksperym entu nie są brane p o d uwagę, są kontrolow ane i nie zakłócają przebiegu eksperymentu.
B adania porównawcze teorii elementarnej, przeprowadzone w Stanach Zjed
noczonych i w Polsce wykazały, że niezależnie od tego, czy w eksperym entach brali udział Polacy czy Am erykanie, rezultaty eksperymentów potwierdzały przewidywania teoretyczne, pom im o oczywistych różnic kulturow ych pom ię
dzy obom a krajam i (Szm atka 1997).
W ynikiem zasady eksperym entowania nie n a ludziach, tylko przy ich pom ocy, jest kwestia b raku problem ów etycznych w eksperym entach nauk o wych. W yjątkow o często stawianym zarzutem w stosunku do eksperymentów
100 KINGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
na terenie nauk społecznych, a w szczególności w obrębie socjologii i psycho
logii społecznej, jest zarzut dotyczący ingerencji w psychikę uczestników eksperym entów. Próby samobójcze w trakcie eksperym entu Z im bardo, długo
trw ałe sesje terapeutyczne dla uczestników eksperym entu M iligram a, są sztan
darow ym i przykładam i negatywnych oddziaływań tego typu badań n a stan em ocjonalny biorących w nich udział osobników. W związku z narastającym i kontrow ersjam i opracow ano szereg kodeksów, którym i m ają się kierować eksperym entatorzy tak, aby uniknąć zarzutów o nieetyczne postępowanie. Tego typu regulacje są niewątpliwie potrzebne, gdy obiektem badania jest Iksiński, angażujący siebie i swoje pryw atne doświadczenia w obserwowanym procesie.
W eksperym entach naukowych, których przykładam i m ogą być badania z dziedziny „procesów grupowych”, ludzie, którzy biorą w nich udział, nie m ają imienia i nazwiska i nie angażują swojej osobowości. M ogą zatem pozostaw ać w bezpiecznym dystansie w stosunku do tego, co dzieje się w sytuacji eksperym entalnej.
Sieciowa teoria konfliktu
W tej części artykułu chcielibyśmy przedstawić, w jaki sposób scharak
teryzowane przez nas kryteria m etody naukowej, m ogą być spełnione w teorii socjologicznej. O m aw iana przez nas teoria wyjaśnia jedno z podstaw owych zjawisk życia społecznego, jakim jest powstawanie różnic pod względem władzy w strukturach społecznych. Niniejsza teoria pow stała w obrębie subdyscypliny zwanej „procesam i grupowym i”, określanej też często jak o strukturalistyczna psychologia społeczna. Skonstruow ana została w celu wyjaśnienia zjawisk sensu stricto społecznych, dlatego też została wytestowana w świecie społecznym. N a koniec podajem y opis procedury eksperymentalnej oraz załączamy wyniki eksperym entów. Sieciowa teoria konfliktu została w ybrana ze względu na fakt, iż jest ona rozw ijana przez pracow ników Zakładu Badania Procesów G rupo wych Instytu tu Socjologii U J, z którym związani są autorzy niniejszego artykułu.
Sieciowa teoria konfliktu jest częścią program u badawczego, zwanego teorią elem entarną (Wilier 1999; Lovaglia 1999; Szm atka i M azur 1998). Nie będziemy w tym miejscu charakteryzow ać go w całości, skupimy się natom iast n a prezentacji koncepcji dotyczących struktur złożonych z relacji konfliktu.
Trzeba jedn ak zauważyć, że m odelowanie relacji, definicje sankcji pozytywnych i negatywnych, aktora w sytuacji, władzy, sieci, struktury, w arunków struk
turalnych są takie same, ja k w całej teorii elementarnej. Przedstawiamy poniżej jedynie m odel diady i sieci konfliktu, w arunki zakresowe teorii, hipotezy w yprowadzone z zasad teorii, sposób weryfikacji tych hipotez i przebieg eksperym entu. Kolejność podrozdziałów odzwierciedla proces konstruow ania
teorii: od definicji pojęć, poprzez budowę m odelu statycznego i dynamicznego, do testu empirycznego, którego przeprowadzenie wymaga uwzględnienia wa
runków zakresowych i operacjonalizację pojęć.
Podstawowe pojęcia teorii. Sieciowa teoria konfliktu wyjaśnia, w jak i sposób stru k tu ra społeczna w arunkuje działania aktorów , pozostających ze sobą w społecznej relacji konfliktu. Precyzyjniej rzecz ujmując, teoria odpow iada na pytanie, w jaki sposób rozm aite charakterystyki struktury generują nierówny rozkład władzy, przejawiający się w działaniach aktorów . A ktorzy rozum iani są w teorii wielopoziomowo. Są to wszelkie podm ioty podejmujące decyzje, a więc m ogą nimi być zarów no jednostki, jak i grupy, organizacje, instytucje czy państw a. A ktorzy zajm ują w sieci pozycje, które są połączone ze sobą relacjami.
Przez relacje konfliktu rozum ie się stosunek społeczny taki, że dwie strony m ogą uzyskać na drodze negocjacji dostęp do zasobów, tworzących pulę do podziału, ale m ogą również zdecydować się na konfrontację, m ając do dyspozycji sankcje negatywne neutralizujące zasoby partnera. Sieciowy system konfliktu otrzym uje się zakładając, że w każdej diadzie złożonej z aktorów zajmujących pozycje połączone w sieci m a miej see stosunek konfliktu. Władza jest tu rozum iana jako stru k tu raln a możliwość uzyskiwania przewagi nad partneram i w zdobywaniu społecznie cenionych zasobów (M arkovsky, W ilier i P atton 1993; Szm atka i M azur 1996b, 1998). W szystkie pojęcia teorii zdefiniowane są tak, aby spełniały kryteria abstrakcyjności, uniwersalności i ogólności. Żadne z powyż
szych pojęć nie jest powiązane z jakim kolwiek konkretnym obiektem czy form ą społeczną, ich znaczenie nie zależy od czynników kulturowo-historycznych i odnoszą się one do dużej liczby przypadków empirycznych.
Podstawowe zasady teorii elementarnej. Wszystkie teorie w ram ach p ro gram u badawczego teorii elementarnej opierają się n a tych samych założeniach, zasadach i praw ach. Zasada pierwsza dotyczy racjonalności aktorów: zakłada się, że każdy z aktorów dąży do maksymalizacji zysku i minimalizacji strat.
Znaczy to, że ak to r woli otrzym ać sankcję pozytyw ną niż nie otrzym ać żadnej sankcji, oraz że preferuje b rak przepływu sankcji nad uzyskanie sankcji negatywnej. Sankcją pozytywną jest każde działanie społeczne, które zwiększa stan posiadania aktora, otrzymującego daną sankcję, zaś sankcją negatywną jest takie działanie społeczne, które redukuje stan posiadania akto ra otrzymującego ją. Zasada druga mówi, iż negocjacje pomiędzy aktoram i zatrzym ują się w punkcie równego oporu w systemie z pełną inform acją (czyli takim , w którym aktorzy są poinform ow ani co do w arunków początkowych interakcji oraz zasad nią rządzących i m ogą na tej podstaw ie wnioskować o możliwych zachow aniach partnera). Oznacza to, że w trakcie negocjacji aktorzy, którzy posiadają indywidualne stany preferencji, pewne oferty są skłonni zaakcep
tować, natom iast inne stanowczo odrzucą. D o porozum ienia między aktoram i dochodzi wówczas, kiedy punkt oporu dwóch aktorów pozostających z sobą w relacji będzie taki sam, czyli będą w równym stopniu niechętni wobec danego
102 KINGA WYSIEŃSKA, PAWEŁ WOJTCZUK, ZBIGNIEW KARPIŃSKI
wyniku. W tym sensie mówi się o równym oporze, rozum ianym ja k o stosunek m iary zainteresow ania uzyskaniem korzystniejszej transakcji do m iary zaintere
sowania uniknięciem konfrontacji. T eoria oporu oraz indeks władzy oparty na teorii grafów dostarczają form alnych procedur do obliczania oczekiwanych wartości transakcji między partneram i i rozkładu władzy w określonych w arunkach i strukturach (M arkovsky, Wilier i P atto n 1993: 203).
M odel diady w sieciowej teorii konfliktu. W sieciowej teorii konfliktu aktorzy posiadają dwa rodzaje sankcji: pozytywne i negatywne. Przy użyciu dwóch typów sankcji i aktora, relację konfliktu definiuje się jak o relację symetryczną, w której aktorzy posiadają zarówno negatywne, ja k i pozytywne zasoby (sankcje). Sankcje negatywne same przez się nie m ają wartości dla obu stron.
Działanie sankcji polega n a tym, że jej wysłanie redukuje do zera pozytywne zasoby przeciwnika. Sankcję negatywną tego rodzaju, zwaną sankcją neu
tralizującą, należy odróżniać od sankcji konfiskującej, której użycie pociąga za sobą nie zniszczenie, lecz przechwycenie pozytywnych zasobów partnera.
Graficznie relację konfliktu m ożna przedstawić w następujący sposób (Szmatka i M azu r 1998: 198):
Rysunek 1. Relacja konfliktu
Zasoby A: 1 sankcja negatywna 10 sankcji pozytywnych
Zasoby B: 1 sankcja negatywna 1 sankcja pozytywna
Sankcja negatywna = neutralizująca sankcja negatywna
Połączone ze sobą w rozm aitych konfiguracjach diady konfliktu tw orzą większe sieci (struktury), w których allokacja zasobów między aktoram i zajmującymi pozycje w systemie dokonuje się w drodze negocjacji w diadach, przy czym negocjować m ogą jedynie aktorzy o pozycjach połączonych w sieci.