STUDIA SOCJOLOGICZNE 2003, 2 (168) ISSN 0039-3371
Zbigniew Karpiński
U niw ersytet Jagielloński
STRUKTURALNE DETERM INANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ:
ANALIZA LOGICZNA TEORII RELACJI M IĘDZYGRUPOW YCII PETERA M. BLAU A1
Niniejszy artykuł stanowi próbę przedstawienia i krytycznej oraz logicznej analizy teorii relacji między grupowych, sformułowanej p rzez Petera M. Blaua.
Teoria ta analizuje powstawanie relacji społecznych pom iędzy uczestnikami róż
nych grup wyróżnionych ze względu na różnice w przynależności religijnej, p o chodzeniu etnicznym, uzyskiwanych dochodach, wykształceniu, pozycji na ryn
ku pracy itp. Zgodnie z logiką teorii relacji międzygrupowych pow stanie okre
ślonej konfiguracji stosunków społecznych w obrębie danej populacji je s t wy
padkową (a) skłonności jednostek ludzkich do wchodzenia w relacje z osobami podobnym i do siebie oraz (b) oddziaływania struktury społecznej.
W a r ty k u le d o k o n u ję u śc iśle n ia d e fin ic ji te rm in ó w teo re ty c zn y ch , a n a liz u ję metodologiczny status poszczególnych zdań (założeń i twierdzeń) tworzących wewnętrzną strukturę teorii relacji międzygrupowych, a także uzupełniam ją o zespól warunków zakresowych, to je s t abstrakcyjnych twierdzeii wskazujących cechy, ja k ie musi mieć sytuacja empiryczna, by można było stosować do niej da
ną teorię. Oryginalne sformułowanie teorii relacji międzygrupowych nie okre
ślało, ja kie są j e j warunki zakresowe.
Główne pojęcia: struktura społeczna, homofilia, relacja społeczna, różno
rodność, nierówność, konsolidacja.
1 A rtykuł pow staw ał na podstaw ie mojej pracy magisterskiej zatytułow anej Strukturalne uw a
runkow ania szans życiowych: krytyczna i logiczna analiza teorii relacji m iędzygrupow ych Petera M. Blaua, napisanej pod opieką naukow ą ś. p. prof. Jacka Szmatki oraz dr. hab. K rzysztofa Gor- lacha, prof. UJ. Praca ta otrzym ała N agrodę im. Floriana Znanieckiego I Stopnia za rok 2002.
Autor składa serdeczne podziękowania dr. hab. Krzysztofowi Gorlachowi, a także pracownikom Zakładu Badania Procesów Grupowych UJ: dr Joannie Heidtman, mgr Kindze W ysieńskiej, w szcze
gólności zaś dr. Tadeuszowi Sozańskiemu za liczne uwagi krytyczne oraz szereg wskazówek, które wpłynęły na ostateczny kształt prezentowanej pracy. D ziękuję również recenzentom redakcyjnym.
K orespondencję proszę kierow ać na adres: Instytut Socjologii U J, ul. G rodzka 52, 31-044 Kraków, e-m ail: zbigniew _karpinski@ op. pl
W prowadzenie
Celem, jak i stawiam sobie w tym artykule, jest dokonanie krytycznej oraz lo
gicznej analizy teorii relacji międzygrupowych (dalej: TRM), sformułowanej przez Petera M. Blaua. Teoria ta stanowi jeden z trzech (obok teorii ruchliwości międzygrupowej i teorii konfliktu międzygrupowego) elementów składowych ogólnego schematu funkcjonowania struktury społecznej w wym iarze makro.
Schemat ten został przez Blaua nazwany form alną teorią struktury populacji (Blau 1994: 21-52). Jakkolwiek każda z wymienionych trzech teorii koncentru
je się na innym zjawisku bądź procesie, na ich gruncie przyjm uje się jednakow e założenia, mówiące, iż: a) formowanie się relacji społecznych pomiqdzy aktora
mi uzależnione jest od szans tych aktorów na nawiązanie z sobą kontaktu, szan
se te zaś są wyznaczane właściwościami struktury społecznej; oraz b) aktorzy społeczni przedkładają relacje z partnerami podobnymi do siebie ze w zględu na społecznie istotne cechy nad relacje z partnerami odmiennymi od siebie ze w zględu na te cechy. Sposób rozumowania, jaki przyjm uje się na gruncie zapro
ponowanego przez Blaua schematu teoretycznego, jest w ięc taki oto, iż kształ
towanie się i przebieg zjawisk społecznych są rezultatem współoddziaływania własności struktury społecznej i charakterystyk działających podmiotów (por.
dyskusja pojęcia „strukturalizmu generatywnego” w: -Fararo 1989, 2002; Fararo i Skvoretz 1993).
W niniejszym artykule skupiam się jednak nie na formalnej teorii struktury populacji w całości, lecz - jak zasygnalizowałem - jedynie na pewnej części te
go programu badawczego, na TRM mianowicie, ponieważ spośród wszystkich segmentów formalnej teorii struktury populacji TRM jest niewątpliwie najlepiej rozwinięta: jako jedyna doczekała się formalizacji matematycznej i tylko j ą pod
dano testom empirycznym (Blau 1994: 53-89; Fararo i Skvoretz 1989; Skvoretz 1983, 1990).
Na gruncie TRM struktura społeczna występuje w funkcji mechanizmu odpo
wiedzialnego za kształtowanie się określonej konfiguracji stosunków społecz
nych. Struktura społeczna oznacza tutaj skład, kompozycję populacji, albo jej zróżnicowanie i stratyfikację - ze względu na parametry nominalne, a więc nie
ciągłe, takie ja k płeć czy pochodzenie etniczne, kolor skóry czy przynależność re
ligijną itp., oraz parametry stopniowalne, związane z dostępem do cenionych za
sobów, takich jak wykształcenie, dochód czy władza. Taki „dystrybucyjny” spo
sób myślenia o strukturze społecznej jest charakterystyczny dla makrosocjologii, na gruncie której strukturę definiuje się na ogół jako rozmieszczenie uczestników populacji wzdłuż rozmaitych wymiarów społecznego zróżnicowania (Fararo 2001; Fararo i Skvoretz 1986: 591). Na przykład, kiedy mówimy o „strukturze do
chodów” w danej populacji, określamy w ten sposób rozkład dochodów w jej obrębie. Podobny sens m a mówienie o strukturze zawodowej czy etnicznej.
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... J Q9
Mówiąc o konfiguracji stosunków społecznych m am natom iast na myśli sieć dobrowolnych relacji interpersonalnych o różnej sile, trwałości, intensywności czy stopniu zinstytucjonalizowania. Zważywszy na rozmaitość definicji struktu
ry społecznej na gruncie socjologii (por. Fararo 2001; W ilier i Szmatka 1997) można wręcz powiedzieć, iż TRM opisuje, w jaki sposób struktura jednego ro
dzaju (kompozycja populacji) oddziałuje na strukturę innego rodzaju (sieć rela
cji społecznych). W istocie, formalizacja TRM dokonana w serii artykułów przez Thomasa Fararo i Johna Skvoretza (por. np. Fararo i Skvoretz 1987, 1989;
Skvoretz 1983) pokazuje ścisłe powiązania pom iędzy sieciowym i dystrybucyj
nym rozum ieniem struktury społecznej: param etry struktury społecznej w w y
miarze makro m ogą wpływać na kształtowanie się relacji społecznych na pozio
mic mikro, a oczekiwania i przekonania uzyskiwane w takich relacjach oraz ich spójność i gęstość m ogą zwrotnic oddziaływać na charakterystyki makrostru- ktury (Fararo 2001; Fararo i Skvoretz 1989; por. również Lawler, Ridgeway i M arkovsky 1993; Ridgeway 1991, 1997).
TRM - w takiej postaci, w jakiej przedstawiona została przez Blaua w książ
ce Structural Contexts o f Opportunities z roku 19942 (por. Blau 1994) - jedn o
cześnie jest i nie jest nowa. Nie jest nowa chociażby dlatego, że pytanie, na j a kie usiłuje odpowiedzieć - pytanie o warunki strukturalne, w jakich relacje po
między uczestnikam i różnych grup i klas społecznych będą najczęstsze - w yra
sta z ogólniejszego zainteresowania socjologów problemem integracji społecz
nej. Jako taka stanowi więc TRM glos w dyskusji, która w socjologii toczy się od Durkheima poprzez Simmla, Parsonsa, aż po Flomansa (Fararo 2001; Turner 1986)3. Z drugiej strony TRM wiele zawdzięcza rezultatom badań em pirycz
nych nad wzorami zawiązywania się relacji społecznych w różnego rodzaju zbiorowościach. Dzięki tym badaniom zaobserwowano zjawisko „hom ofilii”, to znaczy swoistej „preferencji socjom etrycznej”, skłonności do wybierania part
nerów podobnych do siebie ze względu na społecznie istotne cechy, takie jak wiek, wykształcenie, przynależność religijna, charakter wykonywanej pracy, kolor skóry i tak dalej.
Konsekwencje występowania zjawiska homofilii przedstaw ię na następują
cym przykładzie: wyobraźmy sobie populację zróżnicow aną religijnie w taki sposób, że 64% jej członków to luteranie, a pozostałe 36% to katolicy. Relacja międzygrupowa, czyli w tym wypadku relacja społeczna pom iędzy osobami po
chodzącymi z różnych grup religijnych, może się w tej populacji uform ować na dwa sposoby: 1) kiedy luteranin wybierze katolika partnera (prawdopodobień
stwo takiego zdarzenia wynosi 0, 64x0, 36=0, 2304) lub 2) kiedy katolik w ybie
2 Ta w łaśnie w ersja TRM stanowi podstaw ę dokonyw anej w niniejszym szkicu rekonstrukcji.
3 N a bardziej szczegółow e pow iązania TRM z socjologią Georga Sim mla w skazuje sam Blau (1994: 2 2 -2 4 ; por. rów nież B reiger 1990).
rze na swojego partnera luteranina (prawdopodobieństwo takiego zdarzenia w y
nosi 0, 36x0, 64=0, 2304). N a tej podstawie wyliczymy, iż względna częstotli
wość relacji pom iędzy grupami religijnymi w tej populacji powinna wynosić 2x0, 2304=0, 4608. Innymi słowy, przewidujemy, iż około 46% wszystkich rela
cji w owej hipotetycznej populacji to relacje pom iędzy osobami należącymi do różnych grup religijnych. W yobraźmy sobie dalej, iż badania, jakie przeprowa
dzono w omawianej tu populacji, ujawniły istnienie jedynie około 9% relacji pom iędzy osobami z różnych gmp religijnych, a nie jak przewidywalibyśm y na podstawie samej tylko liczebności podgrup 46%. Otóż owa niższa niż przew i
dywana częstotliwość występowania relacji między grupowych spowodowana była właśnie skłonnością do homofilii, czyli szukania partnerów wśród człon
ków własnej kategorii społecznej.
Jak pokazują rozliczne badania, ju ż samo rozpoznanie odmienności ze wzglę
du na istotne społecznie cechy może wywołać efekt homofilii (por. Ridgeway 1997: 139). Terminem tym po raz pierwszy posłużył się Robert M erton i jego współpracownicy (Merton 1996: 158). Występowanie zjawiska homofilii doku
m entują również badania dotyczące małżeństw mieszanych (intermarriage), m ałżeństw zawieranych przez osoby pochodzące z różnych grup etnicznych, ra
sowych, religijnych, zawodowych itp. (por. np. Skvoretz 1998: 242-243; Yoo i Staples 2000). Zjawisko homofilii stanowi punkt wyjścia do prowadzonych w ramach TRM analiz. Teoria ta poszukuje bowiem odpowiedzi na pytanie o wa
runki strukturalne, które ograniczają skłonność do homofilii, to znaczy o warun
ki, które wym uszają na jednostkach wchodzenie w interakcje z osobami odmien
nymi od nich.
M ówiąc nieco inaczej, skłonność do homofilii powoduje, iż relacje społecz
ne częściej zachodzą wewnątrz poszczególnych grup społecznych niż pom iędzy nimi. Co istotne, grupy społeczne nie stanow ią po prostu agregatów statystycz
nych, kategorii złożonych z osób o identycznych charakterystykach, albowiem identyfikowanie się członków populacji jako uczestników poszczególnych grup społecznych m a istotny wpływ na kształtowanie się konfiguracji stosunków społecznych. Im silniejsza jest więc tendencja do homofilii w każdej z grup spo
łecznych, tym bardziej system społeczny podatny jest na rozpad, dekompozycję, albowiem jego części składowe - grupy społeczne właśnie - w coraz większym stopniu usam odzielniają się. W tej sytuacji integracja społeczeństwa jako cało
ści staje się problematyczna. Jak piszą Fararo i Skvoretz (1989: 212): „Zróżni
cowanie i integracja są współzależnym i (correlative), ogólnosystemowymi zja
wiskami. Tak długo, jak długo empiryczna całość nie wykazuje zróżnicowania na części, nie ma nic, co mogłoby stać się przedm iotem integracji. Jeśli zaś zróżnicowanie występuje, to dopóki nie wystąpi również pewien stopień inte
gracji, nie ma w ogóle odrębnej całości. A zatem w takim zakresie, w jakim m a
my zarówno rozpoznawalną całość, jak i rozmaitość części, i jedno, i drugie,
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... ] ] ]
trwające razem w czasie, możemy poszukiwać zależności bądź mechanizmów, które tłum aczą ów stopień integracji. Zainteresowanie integracją wyłania się więc w sposób naturalny z badania m orfologii lub strukturalnych części każde
go system u”. Udzielając odpowiedzi na Durkheimowskie pytanie o to, co spra
wia, iż wielkie i złożone systemy społeczne są względnie zintegrowanym i cało
ściami, TRM wskazuje na skłonność do homofilii z jednej oraz strukturę spo
łeczną z drugiej strony.
TRM nie jest nowa również dlatego, że ma za sobą dw udziestoletnią ju ż z górą historię. Pierwsze jej wersje ogłaszał Blau w drugiej połowie lat siedem dziesiątych. Owe pierwotne wersje były później niejednokrotnie rewidowane - już to pod wpływem rozmaitych uwag krytycznych (por. np. Skvoretz 1990;
Turner 1986: 425-434), już to w rezultacie badań empirycznych, jakie Blau przeprowadzał ze swoimi współpracownikami. Efektem owych rewizji było znaczne uproszczenie wewnętrznej struktury teorii, polegające na zmniejszeniu liczby używanych na gruncie TRM założeń i twierdzeń, oraz zmiana treści nie
których twierdzeń. Owych rewizji i różnic pom iędzy poszczególnym i wersjami TRM nie omawiam tutaj szczegółowo, wspominam o nich dla porządku jed y nie, gdyż celem moim nie jest prześledzenie ewolucji TRM, lecz analiza przy
jętego na jej gruncie sposobu rozumowania.
Na czym polega więc nowość TRM? Otóż przejawia się ona w formie, w ja kiej TRM została przedstawiona. Formuła ta zakłada maksymalne uproszczenie opisu. Zam iast dążyć do wiernego odtwarzania rzeczywistości społecznej i za
chodzących w niej zdarzeń w całym ich bogactwie i całej ich złożoności, TRM wyodrębnia jedynie kilka kluczowych czynników - takich czynników, jak wy
miary społecznego zróżnicowania, preferencje działających podm iotów i konfi
guracja stosunków społecznych - istotnych ze względu na opisywany w teorii proces. Uproszczenie opisu teoretycznego nie musi koniecznie oznaczać jego zubożenia. W ręcz przeciwnie. W łaśnie dlatego, że TRM oczyszczona jest z od
niesień do konkretnych, określonych czasowo i przestrzennie zdarzeń, obiektów i sytuacji, może mieć implikacje dla szeregu rzeczywistych społeczeństw i pro
cesów, nawet tych, które nie służyły jako prototypy dla budowanych w ramach TRM modeli teoretycznych. Jest to sposób postępowania przyjęty w rozw inię
tych dyscyplinach naukowych, na przykład, w fizyce (por. np. Einstein 1997), ekonomii (Friedman 1962) czy teoriach racjonalnego wyboru na gruncie nauk politycznych (por. Lalman, Oppenheimer i Świstak 1994). W socjologii postę
powanie takie kojarzy się głównie z teoriami odnoszącymi się do poziom u m i
kro, gdyż - jak się argumentuje - zjawiska zachodzące w m ałych grupach i m i
krostrukturach znacznie łatwiej poddać badawczej kontroli niż złożone procesy i zjawiska obejmujące całe społeczeństwa. TRM stanowi więc w ażną próbę zbliżenia m akrostrukturalnych teorii socjologicznych do takiego rozum ienia te
orii, jakie przyjm uje się w naukach „twardych” (por. Lenski 1988).
Artykuł mój jest zbudowany z dwóch zasadniczych części: w pierwszej refe
ruję TRM w takiej postaci, w jakiej została przedstawiona przez Blaua w pracy Structural Contexts o f Opportunities, zwracając uwagę na pewne nieścisłości i błędy w definiowaniu poszczególnych pojęć teoretycznych. W drugiej zaś wskazuję istotne słabości oryginalnej wersji TRM i dokonuję przeformułowa- nia części definicji, założeń i twierdzeń wyprowadzonych z założeń. Celem ta
kich zabiegów jest nadanie wewnętrznej strukturze TRM stosownej przejrzysto
ści. Przyjm uję tutaj bowiem stanowisko, zgodnie z którym teoria naukowa jest złożoną strukturą wiedzy, składającą się z szeregu zdań o nierównym statusie metodologicznym. Na wew nętrzną strukturę teorii naukowej składają się więc terminy i ich definicje, warunki zakresowe, założenia oraz twierdzenia wypro
wadzone z założeń. Staranne wyodrębnienie i odróżnienie od siebie poszczegól
nych elementów wewnętrznej struktury teorii jest zadaniem koniecznym między innymi dlatego, że procedurze empirycznej weryfikacji nie podlega teoria nau
kowa jako całość, lecz jedynie pewne jej segmenty, to jest twierdzenia, stano
wiące implikacje założeń. Natomiast założenia, a zwłaszcza definicje terminów teoretycznych są z testów empirycznych wykluczone (Friedman 1962; Marko- vsky 1994; W agner 2000).
TRM: oryginalne sformułowanie Petera M. Blaua Terminy teoretyczne i ich definicje
TRM opisuje sposób, w jaki struktura społeczna wpływa na powstawanie wzorców interakcji pom iędzy uczestnikami grup społecznych w obrębie pewnej populacji. Mówiąc zaś nieco dokładniej, teoria ta opisuje sposób, w jaki różne rodzaje zróżnicowania strukturalnego oraz związki pom iędzy owymi zróżnico
waniami oddziałują na szanse uczestników różnych grup na nawiązanie z sobą kontaktu. Już z tej krótkiej charakterystyki wynika, iż zreferowanie TRM w y
maga zdefiniowania wpierw takich terminów, jak „struktura społeczna” czy
„grupa”, a także wyjaśnienia, jakie rodzaje strukturalnego zróżnicowania w pły
w ają na relacje między grupami w populacji, oraz jak zróżnicowania te m ogą być z sobą powiązane.
Terminem „populacja” posługujemy się, kiedy mówimy o wielkich zbioro- wościach - takich jak na przykład narody, mieszkańcy regionów geograficznych czy metropolii - złożonych z setek tysięcy czy nawet milionów jednostek, a struktura zbiorowości tego rodzaju odnosi się tutaj do jej kompozycji czy też składu. Struktura społeczna oznacza rozmieszczenie osób pom iędzy poszcze
gólne grupy społeczne w różnych wymiarach oraz stopień, w jakim rozm ie
szczenie jednostek w jednym wymiarze powiązane jest z ich rozmieszczeniem w innych wymiarach. Innymi słowy, sposób m yślenia o strukturze społecznej,
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... J )3
jaki przyjm uje się na gruncie TRM, jest taki oto, że m ożliwe jest analityczne wyodrębnienie poszczególnych wymiarów społecznego zróżnicowania i straty
fikacji czy też, by użyć terminu stosowanego przez Blaua, „parametrów struk
tury społecznej”. Każdy z tych parametrów może przybierać różne „wartości, ” generując w ten sposób dwie lub więcej zbiorowości osób identycznych, równo
ważnych ze względu na dany param etr („klasy równoważności”, jak pow iedzie
libyśmy w języku matematyki), na przykład, zbiorowości kobiet i mężczyzn, bogatych i biednych, zatrudnionych i bezrobotnych, pracodawców i pracow ni
ków, elit politycznych i „zwykłych” obywateli, by wymienić tylko kilka m ożli
wych param etrów i powstałych w ich obrębie zbiorowości. Zbiorowości te na
zywać będziemy grupami społecznymi. A zatem: procesy różnicowania społecz
nego, jakie zachodzą w obrębie każdego wymiaru, prow adzą do ukształtowania się grup społecznych, które to grupy stanow ią części składowe struktury spo
łecznej i których integracja jest problematyczna. TRM stawia więc sobie za cel odpowiedź na pytanie o mechanizm lub zasadę integrującą grupy w jedną, względnie spójną całość.
Blau jednakże w oryginalnym sformułowaniu TRM określa grupę społeczną w sposób odmienny, niż ja to uczyniłem w poprzednim akapicie, a mianowicie definiuje grupę jako zbiorowość złożoną z osób, które zajm ują tę sam ą pozycję w danym wym iarze struktury społecznej. Zdefiniowanie grupy społecznej w ta
ki sposób wymaga więc uprzedniego zdefiniowania terminu „pozycja społecz
na” . Otóż w tym miejscu TRM jest bardzo niejasna. Najpierw bowiem pozycją społeczną nazywa się „każdą cechę pomiędzy ludźmi, w kategoriach której czy
nią oni między sobą rozróżnienia w stosunkach społecznych” (Blau 1994: 3).
Wynikałoby stąd, iż skoro ludzie czynią między sobą rozróżnienia w katego
riach, dajmy na to, przynależności religijnej, pochodzenia etnicznego czy w y kształcenia, to właśnie te cechy, przynależność religijną, pochodzenie etniczne czy wykształcenie, uznać należy za pozycje społeczne. Czy o to chodziło Blau- owi? Czym w takim razie różni się tak zdefiniowana pozycja społeczna od „w y
miaru struktury społecznej”? Blau usiłuje rozwiać te nieścisłości, mówiąc, iż
„węższym, lecz bardziej szczegółowym kryterium pozycji społecznej jest p rze
waga wewnątrzgrupowych (lub bliskich) związków społecznych nad zewnątrz - grupowymi (lub odległymi). Jeśli, dla przykładu, stosunki przyjaźni są niepro
porcjonalnie rzadkie pom iędzy osobami, które różnią się znacznie m iędzy sobą wiekiem czy wykształceniem, oraz pomiędzy tymi, które posiadają inne przyna
leżności religijne bądź etniczne, różnice te odnoszą się do istotnych społecznie rozróżnień w pozycjach społecznych” (Blau 1994: 3). Zam iast jednak rozstrzy
gać wcześniejsze wątpliwości, owo kryterium „bardziej szczegółowe” jedynie je pogłębia. Zgodnie z tym kryterium bowiem pozycją społeczną jest każda różnicująca ludzi cecha, ze względu na którą relacje wewnątrzgm powe są czę
stsze niż relacje zewnątrz- czy międzygrupowe. Tak oto dochodzimy do błędne
go koła: relacja wewnątrzgrupowa jest relacją pom iędzy osobami należącymi do tej samej grupy społecznej; z przytoczonej powyżej definicji grupy społecznej - jako zbiorowości osób o tej samej pozycji społecznej - wynika, że relacja w e
wnątrzgrupowa jest relacją pom iędzy osobami zajmującymi tę sam ą pozycję w strukturze, ergo, pozycję społeczną wyróżnia przewaga stosunków pomiędzy osobami o tej samej pozycji nad osobami o różnej pozycji społecznej.
M ożna odnieść wrażenie, iż Blau usiłuje za w szelką cenę um ieścić definicję pozycji społecznej w schemacie pojęciowym TRM, by w ten sposób uzgodnić własne rozum ienie struktury społecznej z tymi, jakie upowszechniły się w so
cjologii, a w których strukturę definiuje się na ogół jako względnie trwały wzór relacji pom iędzy zróżnicowanymi pozycjami społecznymi (por. np. Turner 1986: 407-423; Sztompka 1989; Kohn i Słomczyński 1990: 1-2; Lawler, Rid
geway i M arkovsky 1993; W ilier i Szmatka 1997). W istocie, kiedy grupę spo
łeczną określa się jako zbiór osób znajdujących się na tej samej pozycji w struk
turze, mówienie o relacjach pom iędzy uczestnikami różnych grup społecznych jest tożsame z m ówieniem o relacjach pom iędzy osobami znajdującym i się na różnych pozycjach w strukturze. Przy takim rozumieniu pojęcia grupy społecz
nej relacje m iędzygrupowe są de fa cto relacjami pom iędzy pozycjami. Problem jednakże w tym, iż uwzględnienie definicji pozycji społecznej w zbiorze term i
nów teoretycznych TRM nic tak naprawdę, poza niepotrzebnym i kom plikacja
mi, do niej nie wnosi. Innymi słowy, TRM zachowuje sw oją moc wyjaśniającą bez pojęcia pozycji społecznej, stąd też proponuję - w imię dążenia do oszczęd
ności w naukach teoretycznych - pojęcie to po prostu usunąć z zakresu TRM.
W ymiary społecznego zróżnicowania możemy podzielić na nominalne, w których zróżnicowanie ma charakter czysto klasyfikacyjny, dyskretny, oraz gradacyjne, w których z kolei zróżnicowanie charakteryzuje się ciągłością, stopniowalnością4. W tym drugim przypadku niezwykle ważne są „dystanse”, jakie w rezultacie procesu społecznego różnicowania pow stają pom iędzy p o
szczególnymi grupami. Innymi słowy, w wymiarach gradacyjnych, inaczej niż w nom inalnych, grupy możemy uszeregować na skali według rosnącego (bądź malejącego) statusu, tak iż w interakcjach pom iędzy osobami liczą się nie tylko różnice w przynależności, ale też dystanse pom iędzy grupami. W wymiarze do
4 W różnych populacjach m ożem y w yodrębnić różne w ym iary społecznego zróżnicowania.
Co w ięcej, ten sam w ym iar m oże z niejednakow ą silą oddziaływ ać na relacje społeczne w innych populacjach. W krajach jednorodnych pod w zględem religijnym , takich na przykład ja k N orw e
gia, H iszpania czy Polska, przynależność religijna siłą rzeczy nie różnicuje ich m ieszkańców (lub różnicuje ich w bardzo niew ielkim stopniu). N atom iast w Stanach Z jednoczonych czy w Indiach, to je s t na terenach zam ieszkanych przez w yznaw ców różnych religii, przynależność religijna jest w ażnym czynnikiem kształtującym stosunki społeczne. To sam o m ożna pow iedzieć o sile, z ja k ą dana charakterystyka oddziałuje w różnych m om entach historycznych: w Polsce m iędzyw ojen
nej, na przykład, pochodzenie etniczne było istotnym w ym iarem społecznego zróżnicow ania, dziś
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... \ J 5
chodu, na przykład, dystans pom iędzy osobami należącymi do górnych 20%, a tymi, które należą do dolnych 20%, jest większy niż pom iędzy osobami z grup usytuowanych bliżej środka skali. Dla porządku dodam, iż dla wygody grupami społecznymi nazywał będę zbiorowości wyłonione z procesów różnicowania społecznego tak w nom inalnych, ja k gradacyjnych wymiarach, choć, być może, bardziej zasadne byłoby mówienie, odpowiednio, o kategoriach i klasach bądź warstwach społecznych.
Relacje społeczne w ujęciu TRM są generalnie rzecz biorąc niezróżnicowa- ne, z jednym istotnym wyjątkiem, a m ianowicie - ich położenia, lokalizacji w przestrzeni społecznej, przy czym pojęcie lokalizacji relacji społecznej odno
si się do tego, czy relacja pozostaje w obrębie jakiejś grupy społecznej, czy też przekracza jej granice. Tak rozum iana lokalizacja więzi społecznej wiąże się z funkcją, ja k ą relacje pełnią w społeczeństwie: relacja wewnątrzgrupowa, czy
li taka, która zawiązuje się pom iędzy członkami poszczególnej grupy społecz
nej i która siłą rzeczy pozostaje w jej obrębie, nie ma i nie może mieć charakte
ru integrującego z punktu widzenia całości systemu społecznego. Jedynie rela
cje międzygrupowe, a więc te relacje, które przekraczają granice grup społecz
nych i które tym samym zawiązują się ponad istotnymi ze społecznego punktu widzenia podziałam i, łączą z sobą różne części składowe struktury społecznej (czyli, w tym wypadku, grupy) w jed n ą całość i jako takie przyczyniają się do integracji społeczeństwa, dlatego też dociekanie, w jakich warunkach struktu
ralnych relacje m iędzygrupowe będą występowały z najw iększą częstotliw o
ścią, jest takie istotne dla socjologii. Jednakże zróżnicowanie relacji społecz
nych ze względu na ich lokalizację i zw iązaną z lokalizacją funkcję nie idzie w parze ze zróżnicowaniem relacji pod innymi względami, takimi na przykład jak ich treść czy siła, co różni TRM od innych strukturalnych teorii w socjolo
gii, w ramach których analizuje się problem integracji społecznej, na przykład - od reguły słabych więzi Granovettera (the strength o f the weak ties principle·, Granovetter 1973). Granovettera interesowały konsekwencje, jakie dla integra
cji systemu społecznego (sieci relacji) ma niejednakowa siła relacji powstałych w obrębie tego systemu. Siła relacji społecznej oznacza tutaj pewne kontinuum, które przebiega od bardzo powierzchownej, ulotnej znajomości aż po głęboką, wieloletnią przyjaźń i m ałżeństwo, a znajduje odzwierciedlenie w takich zjaw i
ju ż tak nie jest. O czyw iście, m ożna to tłum aczyć faktem, iż obecnie polskie społeczeństw o je st znacznie bardziej jednorodne etnicznie niż m iało to m iejsce w latach dw udziestych i trzydziestych XX wieku. A le naw et jeżeli zróżnicow anie populacji pod pew nym w zględem się nie zm ienia, w y
m iar ten i tak m oże z czasem tracić na znaczeniu, co na przykładzie płci pokazuje w sw oich ba
daniach m iędzy innym i M artha Foschi (Foschi i Lapointe 2002). W reszcie, ten sam w ym iar spo
łecznego zróżnicow ania m oże inaczej oddziaływ ać na form ow anie się różnych typów relacji: w stosunkach przyjaźni płeć je s t w ym iarem , dla którego w ystępuje efekt hom ofilii, a w stosunkach m ałżeńskich - efekt „heterofilii”.
skach, ja k ilość czasu, jaki uczestnicy danej relacji spędzają z sobą, wzajemne przysługi, jakie sobie nawzajem wyświadczają, czy emocjonalna intensywność i intymność relacji. Otóż to wszystko, co różnicuje relacje społeczne w teorii Granovettera, nie różnicuje ich na gruncie TRM 5. Pojęcie relacji społecznych w rozum ieniu TRM obejmuje zarówno długotrwałe relacje przyjaźni, ja k i po
wierzchowne znajomości, zarówno relacje zinstytucjonalizowane (na przykład, m ałżeństwo), jak i nieformalne, zarówno oparte na wym ianie dóbr m aterial
nych, jak i na wym ianie usług czy informacji, zarówno wymianę, ja k i konflikt.
Warto, ja k sądzę, bliżej się przyjrzeć znaczeniu, jakie pojęciu relacji społecz
nej przypisuje się na gruncie TRM, jest ono bowiem z punktu w idzenia tej teo
rii wręcz fundamentalne. Pojęcie to nie doczekało się wprawdzie precyzyjnej definicji - w najlepszym razie można tu mówić o definicji denotatywnej, to jest takiej, która określa sens danego pojęcia poprzez wskazanie przykładów, do ja kich pojęcie to się odnosi (Cohen 1989: 139) - co samo w sobie nie stanowi ja kiegoś zasadniczego uchybienia, albowiem pojęcie relacji społecznej w ystępu
je na gruncie TRM w roli terminu pierwotnego, niezdefiniowanego. TRM okre
śla więc zakres i treść pojęcia relacji społecznej nie za pom ocą definicji, lecz za pom ocą założeń i warunków, jakie na relację społeczną nakłada. O jednym z nich była już mowa w poprzednim akapicie: relacje społeczne w ujęciu TRM są niezróżnicowane ze względu na ich siłę, treść czy stopień zinstytucjonalizo
wania, lecz jedynie - ze względu na ich położenie w przestrzeni społecznej.
Tym samym relacje m iędzygrupowe i wewnątrzgrupowe w yczerpują zbiór rela
cji społecznych, jakie m ogą uformować się w danej populacji. Po drugie, rela
cja społeczna jest związkiem symetrycznym, odwzajemnionym, w tym sensie, iż jeżeli aktor a wybiera na swojego partnera aktora b, aktor b zawsze odwza
jem nia ten wybór. Poza zakresem TRM znajdują się zatem wszelkie jednostron
ne wybory socjometryczne, relacje niesymetryczne, takie jak na przykład przy
mus i inne.
Jeśli przedm iotem zainteresowania badacza są nom inalne wym iary społecz
nego zróżnicowania, wówczas prawdopodobieństwo wystąpienia relacji spo
łecznej (czy to pom iędzy podobnymi do siebie czy też różnymi od siebie osoba
mi), określane jest przez różnorodność populacji. Przynależność religijna, po
chodzenie etniczne, narodowość, region zamieszkania, kolor skóry, płeć - w szy
stko to są przykłady nom inalnych wymiarów społecznego zróżnicowania. Blau zdefiniow ał różnorodność populacji jako prawdopodobieństwo, iż dwie losowo
5 Z pew nym uproszczeniem m ożna pow iedzieć, iż pom iędzy sposobam i, w jak ie pojęcie rela
cji społecznej je st ujm ow ane na gruncie tych dwu odm iennych teorii, zachodzi relacja kom ple- m entam ości - cechy, które różnicują relacje społeczne w obrębie jednej teorii, nie różnicują ich w rozum ieniu drugiej, co stw arza m ożliw ość syntezy TRM z regułą słabych w ięzi (Fararo i Skvo
retz 1987).
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... J \ η wybrane osoby należą do różnych grup społecznych. Zgodnie z intuicyjnym ro
zumieniem pojęcia różnorodności populacja, w której są, na przykład, buddy
ści, katolicy, żydzi, muzułmanie, protestanci oraz członkowie kościoła praw o
sławnego, jest pod względem religijnym bardziej zróżnicowana niż taka, którą w spółtw orzą tylko katolicy i protestanci. Co więcej, populacja złożona w 50%
z katolików i w 50% z protestantów jest bardziej różnorodna od populacji, w której jest 80% katolików i 20% protestantów. Innymi słowy, stopień różno
rodności populacji ze względu na dany nom inalny wym iar społecznego zróżni
cowania jest uzależniony zarówno od liczby grup społecznych, jakie zostały wyodrębnione w tym wymiarze (im więcej jest tych grup, tym bardziej różno
rodna populacja), jak i od sposobu dystrybucji jednostek pom iędzy te grupy (im bardziej równomierne jest rozmieszczenie jednostek pom iędzy grupy, tym bar
dziej różnorodna populacja). M iernikiem różnorodności populacji w danym wy
miarze jest współczynnik Gibbsa-M artina, zdefiniowany w sposób następujący:
Η = 1 - Σ Ρ ?
1=1
gdzie H oznacza różnorodność populacji, p ; - względną liczebność i-tej katego
rii, a k - ilość kategorii w danym wymiarze (por. Skvoretz 1983: 360).
Jeżeli natom iast przedm iotem zainteresowania badacza są gradacyjne w y
miary społecznego zróżnicowania, wówczas kształtowanie się relacji społecz
nych uzależnione jest od poziomu nierówności populacji. Chodzi tutaj o te w y
miary, które dotyczą dostępu do cenionych zasobów, takich jak dochód, wy
kształcenie, status społeczno-ekonomiczny, bogactwo czy władza. W tym przy
padku każda z osób posiada pew ną „ilość” jakiegoś zinstytucjonalizowanego zasobu. M ożem y więc podzielić całą populację na warstwy społeczne w taki sposób, aby każda warstwa składała się z osób dysponujących jednakow ą „ilo
ścią” tego zasobu. Tak wyróżnionym warstwom społecznym możemy przypisać status, a następnie uszeregować je według rosnącego statusu. W wymiarze gra- dacyjnym relacja jest wewnątrzgm powa wówczas, jeżeli pom iędzy uczestniczą
cymi w niej osobami dystans pod względem statusu nie występuje. A zatem re
lacja m iędzygrupowa to relacja o niezerowym dystansie w statusie. Średnia róż
nica w statusie dla określonego typu relacji (nierówność w relacji) jest m iarą re
lacji m iędzygrupowych w wymiarze gradacyjnym: ów średni dystans jest tym większy, im więcej jest relacji pom iędzy osobami należącymi do różnych warstw w danej populacji. M iernikiem nierówności populacji w danym wym ia
rze jest współczynnik Giniego, określony następująco:
r _ E(D) 2E(X)
gdzie G oznacza nierówność populacji, E(D) - średni dystans pod względem statusu pom iędzy dwiema osobami w danym wym iarze gradacyjnym, a E(X) to
średni status w tym wymiarze (por. Fararo i Skvoretz 1989: 220; alternatywną definicję współczynnika Giniego można znaleźć w: Górniak i Wachnicki 2000:
146).
Przytoczone powyżej definicje różnorodności i nierówności populacji odno
szą się do sytuacji, kiedy pod uw agę brany jest tylko jeden wym iar społeczne
go zróżnicowania. Ludzkie społeczeństwa, zwłaszcza nowoczesne, złożone wielkie systemy społeczne są jednakże zróżnicowane pod wieloma względami jednocześnie. Co więcej, bardzo często jest tak, iż rozm ieszczenie aktorów w jednym wymiarze wiąże się z ich rozmieszczeniem wzdłuż innych wym ia
rów, tak, iż m ożem y z m niejszym lub większym stopniem pewności przew idy
wać, do jakiej grupy należy dana osoba w określonym wymiarze, jeżeli wiemy, do jakich grup ta osoba należy w innych wymiarach struktury społecznej. G dy
by, na przykład, w pewnej populacji wszyscy protestanci byli bogaci, wszyscy katolicy zaś - biedni, moglibyśmy wówczas, dysponując w iedzą na tem at przy
należności religijnej uczestników populacji, przypisywać im odpowiedni status, nie popełniając przy tym żadnego błędu. Co więcej, w tym wypadku relacja spo
łeczna, która jest wewnątrzgrupowa w jednym wymiarze, jest również we- wnątrzgrupowa w drugim z nich. Sytuację taką Blau określa jako doskonałą konsolidacją dwóch wymiarów struktury społecznej. Gdyby natom iast i wśród protestantów, i wśród katolików istnieli zarówno biedni, jak i bogaci, owe dwa wym iary byłyby z sobą słabiej skonsolidowane lub też - w terminologii Blaua - krzyżowałyby się z sobą. W ówczas nasze „przewidywanie” obarczone byłoby niepewnością. Konsolidacja i krzyżowanie się (intersection) wymiarów społecznego zróżnicowania to zjawiska uzupełniające się: im słabsza konsolida
cja, tym intensywniejsze krzyżowanie się. Obie wielkości są więc odwrotnymi stronami tego samego zjawiska, a mianowicie siły, z jak ą różne wym iary spo
łecznego zróżnicowania są z sobą powiązane. W sytuacji skrajnej, to znaczy wówczas, kiedy konsolidacja jest równa zeru, relacje społeczne w jednym w y
m iarze struktury zawiązują się niezależnie od pozostałych wymiarów. Konsoli
dację dwóch wymiarów społecznego zróżnicowania mierzy się przy użyciu róż
nych m iar korelacji dwóch zmiennych, takich, na przykład, jak współczynnik tau Goodm ana-Kruskalla (por. dyskusja na ten temat w: Skvoretz 1983).
Założenia TRM
Punktem wyjścia TRM jest, o czym była już mowa, zjawisko hom ofilii6, czy
li skłonności jednostek do wchodzenia w relacje z osobami o identycznych cha
rakterystykach i o takim samym statusie. Skłonność ta sprawia, że integracja
6 Pojęcie hom ofilii w pewnej mierze pokryw a się znaczeniow o z pojęciem „hom ogam ii” . H o- m ogam ia (D om ański 2001) odnosi się bow iem w yłącznie do relacji m ałżeńskich, podczas gdy p o jęcie hom ofilii sw oim zakresem obejm uje rów nież inne typy stosunków społecznych. Jak pisze
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... J j ę
społeczna staje się problematyczna, albowiem ze względu na nią relacje spo
łeczne zawiązują się znacznie częściej w obrębie poszczególnych grup społecz
nych niż pom iędzy nimi. W jakich okolicznościach zatem efekt hom ofilii m o
że zostać osłabiony, tak, aby społeczeństwo było całością m ożliwie najlepiej zintegrowaną? W skazując na relacje m iędzy grupowe jako istotny czynnik inte
gracji społecznej, TRM poszukuje odpowiedzi na pytanie o warunki struktural
ne sprzyjające zawiązywaniu się relacji przekraczających granice poszczegól
nych grup społecznych.
Pierwsze założenie, jakie przyjmuje się na gruncie TRM, mówi, iż praw dopo
dobieństwo wystąpienia relacji społecznej pom iędzy dwiema osobami uzależnio
ne je s t od szans na kontakt tych dwóch osób ( Z -l). Nie ma takiej relacji społecz
nej, która mogłaby zajść, jeśliby nie było żadnej szansy nawiązania kontaktu. Im większa jest taka szansa, tym większe prawdopodobieństwo, że relacja zostanie zawiązana. Jak pisze Blau: „Założenie to jest szczególnie istotne dla analizy ra
czej nacisków strukturalnych niż szans, ponieważ nie musimy być w żaden spo
sób przymuszani do tego, byśmy korzystali z naszych szans, na przykład z szans na tworzenie związków z ludźmi podobnymi do nas, pewnych nacisków do
świadczamy jednak, jeśli środowisko społeczne narzuca określone ograniczenia, nad którymi nie mamy kontroli. Stopa bezrobocia, migracji i śmiertelności, a tak
że gęstość zaludnienia, różnorodność i nierówność wpływają na szanse {proba
bilities) nawiązania kontaktu z różnymi osobami” (Blau 1994: 29-30).
Drugie natom iast założenie orzeka, iż bliskość dwóch osób w wielowymiaro
wej przestrzeni społecznej zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia rełacji między nimi (Z-2). W intencji Blaua założenie to wyrażać miało występowanie w różnych wym iarach społecznego zróżnicowania skłonności jednostek ludz
kich do hom ofilii, „bliskość” bowiem odnosi się tutaj nie do przestrzeni fizycz
nej, lecz, by tak rzec, społecznej; oznacza, mówiąc nieco inaczej, fakt przyna
leżności dwóch osób do tej samej grupy społecznej lub warstwy.
D om ański, „H om ogam ia społeczna m ałżonków je st jednym z filarów struktury klasowej ( ... ) Bezpośrednim w skaźnikiem hom ogam ii je s t stopień zbieżności cech położenia społecznego mężów i żon; je s t on tak silny, że m ożna go jedynie porów nać do siły w pływ u w ykształcenia na w ykony
w any zaw ód, który je s t podstaw ow ym spoiw em m akrostruktur” (D om ański 2001: 7 -8 ; dodano kursywę). U żyw ając term inologii TRM pow iedzielibyśm y, iż hom ogam ia odnosi się do sytuacji, w której jeden w ym iar społecznego zróżnicow ania (płeć) je st skonsolidow any z innym w ym iarem (takim , na przykład, ja k w ykształcenie, uzyskiw any dochód czy status społeczno-ekonom iczny), przy czym w tym ostatnim przypadku w ystępuje efekt hom ofilii, w tym pierw szym zaś - efekt he- terofilii. W ystępowanie konsolidacji tego typu, to znaczy konsolidacji w ym iaru, w którym zacho
dzi efekt heterofilii, z w ym iarem , w którym zachodzi efekt hom ofilii, przyczynia się do w zm oc
nienia spójności społeczeństw a, inaczej niż konsolidacja dw óch w ym iarów tego drugiego rodza
ju. H om ogam ia stanowi w ięc przykład jednego jeszcze sposobu integracji społecznej, sposobu, j a kiego Blau w ogóle nie analizow ał, ani naw et nie brał pod uwagę.
Twierdzenia TRM
Twierdzenie o rozmiarze grupy społecznej. TRM określa zależność, jaka zachodzi pom iędzy liczebnością danej grupy a praw dopodobieństwem , że jej członkowie w ejdą w relacje z osobami z innych grup. W edług tej zależności praw dopodobieństw o wystąpienia relacji międzygrupowej zm niejsza się wraz z proporcjonalnym zwiększeniem się rozmiaru grupy (T—1). Innymi słowy, j e żeli rozm iar pewnej grupy społecznej zm ienia się, ilość relacji międzygrupo- wych, w jakie zaangażują się członkowie tej grupy, zm ienia się w odwrotnym kierunku. Jeżeli, dla przykładu, na skutek tendencji sekularyzacyjnych liczba katolików w danej populacji zmniejszy się, względna ilość relacji międzygru- powych, w jakich uczestniczyć będą katolicy, wzrośnie. N ie oznacza to, rzecz jasna, iż w opisanej tu sytuacji praw dopodobieństwo wystąpienia relacji m ię
dzygrupowej rośnie autom atycznie w całej populacji. Om awiana zależność od
nosi się bowiem w yłącznie do relacji m iędzygrupowych, w jakie angażują się członkowie pojedynczej grupy społecznej wchodzącej w skład populacji w da
nym wymiarze.
Zależność tę Peter M. Blau nazwał pierwszym twierdzeniem TRM i opatrzył j ą uwagą, że nie jest ono wyprowadzone z założeń tej teorii, lecz opiera się na pewnym m atematycznym truizmie. Ale twierdzenia teoretyczne muszą być w y
prowadzone z założeń, w przeciwnym bowiem razie nie są twierdzeniami.
Gdyby rzeczywiście tak było, jak Blau utrzymuje, gdyby pom iędzy tw ierdze
niem o liczebności grup społecznych a założeniami TRM rzeczywiście nie było relacji wynikania, wypadałoby raczej uznać T - l za jeszcze jedno założenie te
oretyczne.
Jest to jednakow oż twierdzenie teoretyczne, tyle tylko, że twierdzenie w y
prowadzone z założeń milcząco przyjmowanych na gruncie TRM, z założeń, które nie zostały otwarcie i precyzyjnie sformułowane. To samo dotyczy zresztą nic tylko twierdzenia T - l , ale i pozostałych twierdzeń teoretycznych. Szerzej jednak problem ten omówię w kolejnych partiach niniejszego artykułu, kiedy
przejdę do logicznej analizy TRM.
Twierdzenie o różnorodności populacji. Różnorodność została na gruncie TRM zdefiniowana jako prawdopodobieństwo, że dwie losowo wybrane osoby należeć będą do różnych grup społecznych. Im większa jest różnorodność popu
lacji, tym większa szansa osób należących do rozmaitych grup na nawiązanie z sobą kontaktu. Skoro różnorodność zwiększa szanse osób zajmujących różne pozycje w strukturze społecznej na nawiązanie z sobą kontaktu i skoro uform o
wanie się relacji społecznej jest od takiej szansy uzależnione (Z—1), wynika stąd, że różnorodność populacji zwiększa częstotliwość występowania relacji międzygrupowych (T—2).
Twierdzenie o nierówności w populacji, kolejne twierdzenie TRM, dostar
cza dobrej ilustracji dla przekonania, jak ważne dla poprawnego skonstruowa
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... ] 2 J
nia teorii naukowej jest ścisłe przestrzeganie reguł logiki i jak bardzo mylące może być poleganie na zdrowym rozsądku i intuicji. M oże się bowiem wyda
wać, że nierówność będzie zmniejszała prawdopodobieństwo zawiązania się re
lacji pom iędzy osobami o różnym statusie. Koniec końców, większa nierówność w populacji pociąga za sobą większe różnice w statusie. Różnice te, ja k można przypuszczać, zwiększać będą znaczenie podobieństwa pod względem statusu w wyborze partnerów. W pewnym sensie tak rzeczywiście jest, gdyż w w arun
kach dużej nierówności wybory jednostek stają się wrażliwsze na różnice w sta
tusie. W łaśnie przyjęcie takiej argumentacji sprawiło, iż w pierwotnej wersji TRM twierdzenie o nierówności w populacji orzekało, że im większa jest nie
równość w populacji, tym mniejsze prawdopodobieństwo występowania relacji międzygrupowych (por. omówienie pierwszej wersji TRM w: Turner 1986:
425-434). Tymczasem z założeń teorii i z definicji nierówności wypływa w nio
sek wręcz odwrotny. Jakkolwiek bowiem wzrastająca nierówność zwiększa zna
czenie podobieństwa pod względem statusu dla wyboru partnera, tendencja ta jest przezwyciężana przez strukturalny efekt nierówności w populacji.
Nierówność w populacji określa praw dopodobną różnicę w statusie, jaka może wystąpić pom iędzy każdymi dwiema osobami, również tymi, które m ają szansę na nawiązanie z sobą kontaktu. Im większa jest zatem nierówność w po
pulacji, tym większa szansa, że w przypadkowe spotkanie uwikłane zostaną osoby o różnym statusie. Jeżeli zatem, zgodnie z założeniem Z - 1, powstawanie relacji społecznych uzależnione jest od szans na nawiązanie kontaktu i jeżeli nierówność w populacji zdefiniowana jest w kategoriach średniego dystansu pod względem statusu, wynika stąd, że prawdopodobieństwo wystąpienia rela
cji społecznej pom iędzy jednostkam i o różnym statusie rośnie wraz ze wzrostem nierówności w populacji (T—3).
Twierdzenie o ruchliwości m iędzygrupow ej. Kolejne twierdzenie TRM dotyczy ruchliwości. Ruchliwość odnosi się tutaj nie tylko do przem ieszczania się jednostek w przestrzeni geograficznej, lecz, w istocie, do każdej zmiany po
zycji społecznej we wszystkich wymiarach struktury. Pojęcie ruchliwości spo
łecznej obejmuje więc swoim zakresem nie tylko zmiany m iejsca zamieszkania, lecz również - pozycji zawodowej czy przynależności religijnej (Blau 1994:
32-34; por. również Sorokin 2001). Ruchliwość społeczna jest zjawiskiem w aż
nym z punktu widzenia integracji społeczeństwa poprzez relacje m iędzygrupo
we, albowiem jeżeli dana osoba przem ieszcza się z jednej grupy społecznej do drugiej, niektóre z relacji społecznych, w jakich uczestniczy ona obecnie, m ają swoje źródło w jej poprzedniej przynależności. Tym samym relacja, która po
czątkowo m iała charakter wewnątrzgrupowy, może - niejako wraz z ow ą osobą przem ieszczającą się z grupy do grupy - przekroczyć granice grupy społecznej i stać się relacją międzygrupową. W ynika to stąd, iż przem ieszczające się je d nostki m ają skłonność do podtrzym ywania kontaktów i znajomości z osobami
z ich wcześniejszego otoczenia społecznego, przynajmniej przez pewien czas.
M ówiąc krótko, przem ieszczający się aktorzy zajm ują dwie pozycje w jednym wym iarze społecznego zróżnicowania jednocześnie, co sprawia, że relacje spo
łeczne, w jakich uczestniczą, m ogą być wewnątrzgrupowe z pewnej perspekty
wy, ale m iędzygrupowe - z innej. Twierdzenie to implikuje, że względnie w y
soką częstotliw ością relacji międzygrupowych charakteryzują się te grupy spo
łeczne, do których przenosi się stosunkowo duża liczba osób. Skoro więc obe
cność wielu przem ieszczających się jednostek zwiększa szansę osób o różnym pochodzeniu społecznym na nawiązanie z sobą kontaktu i skoro - zgodnie z za
łożeniem Z - l - uformowanie się relacji społecznej jest uzależnione od szans na nawiązanie kontaktu, wynika stąd, że ruchliwość społeczna zwiększa praw dopo
dobieństwo występowania relacji międzygrupowych (T—4).
Twierdzenie o krzyżowaniu się różnic społecznych. W łasnością struktu
ralną o największej doniosłości jest, według TRM, krzyżow anie się różnic społecznych (intersection o f social differences), odwrotność konsolidacji w y
m iarów społecznego zróżnicowania, to znaczy siły, z jak ą powiązane są z sobą poszczególne wym iary struktury społecznej. Konsekwencje oddziaływania owej własności struktury zbliżone są do skutków, jakie pociąga za sobą ruchli
wość społeczna. W obu przypadkach bowiem relacja społeczna, która pod pew nym w zględem jest wewnątrzgrupowa, może być m iędzygrupow a pod innym względem.
Poszczególne różnice społeczne m ogą być powiązane z sobą z różną siłą w różnych populacjach. Jeżeli stopień ich korelacji jest wysoki, m am y wówczas do czynienia z konsolidacją różnic społecznych. Sytuacja ta sprzyja um acnia
niu się granic między grupami i klasami społecznymi i - co za tym idzie - ba
rier utrudniających swobodne zawiązywanie się stosunków społecznych. W w a
runkach silnej konsolidacji różnic społecznych członków grup społecznych w populacji łączy więcej niż jedna charakterystyka. N a przykład, w Polsce m ię
dzywojennej uczestnicy grup narodowościowych dysponowali nie tylko tym sa
mym pochodzeniem, lecz również wykonywali podobne zawody, mieli podob
ny poziom wykształcenia, zbliżony był również ich status społeczno-ekono
miczny (Albert 1995: 115-123; Davies 2001). W sytuacji ekstremalnej podzia
ły społeczne w jednym wymiarze struktury społecznej dokładnie pokryw ają się z podziałam i w innych wymiarach. W przeciwnym razie, to jest wówczas, kie
dy poszczególne różnice społeczne korelują z sobą słabo lub wcale, pozycje społeczne, jakie ta sama osoba zajmuje w różnych wym iarach struktury, są od siebie względnie niezależne. W tym wypadku różnice społeczne niejako „krzy
żują się” z sobą w przestrzeni społecznej, co ma głębokie znaczenie dla w zor
ców zawiązywania się relacji społecznych w populacji. W ielokrotne i intensyw
ne krzyżow anie się różnic społecznych w pewnym sensie zmusza uczestników populacji do angażowania się w relacje międzygrupowe.
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ; ANALIZA LOGICZNA TEORII... J23
Wydawać by się mogło, że powyższe stwierdzenie kłóci się z założeniem Z -2 , zgodnie z którym bliskość w przestrzeni społecznej zwiększa szanse na uform owanie się relacji społecznej. Założenie to implikuje bowiem, że dystan
se albo różnice społeczne przeszkadzają uczestnikom populacji w naw iązyw a
niu kontaktów. Tymczasem pom iędzy założeniem o bliskości w społecznej prze
strzeni a przekonaniem, że krzyżowanie się różnic społecznych zmusza jed n o stki do wchodzenia w relacje między grupo we, nie ma tak napraw dę konfliktu.
Jak bowiem zauważa Blau: „Ludzie dysponują, rzecz jasna, swobodą pow strzy
m ywania się od nawiązywania stosunków z kimkolwiek, również z tymi, których pozycja nie jest zbliżona do ich własnej. Nie m uszą nawiązywać stosun
ków z osobami o odmiennej religii czy rasie, z osobami o odm iennym w y
kształceniu czy poziomie dochodów. Ale nie m ają swobody wyboru kombinacji charakterystyk swojego społecznego środowiska ani nie m ogą decydować o tym, które charakterystyki m ają występować w populacji z dużą, a które z niską częstotliwością. (M ogą się przenieść w jakieś inne miejsce, co jedynie zmieni wywierane na nich strukturalne naciski, ale ich nie zniesie)” (Blau 1994: 35).
Wolność wyboru jednostek nie jest zatem ograniczana przez intensywne krzyżowanie się różnic społecznych - zachowują one swoje najw ażniejsze pre
ferencje międzygrupowe. Rzecz jednak w tym, że w złożonych społeczeństwach jednostki należą do wielu grup społecznych jednocześnie, posiadają tym samym wiele wewnątrzgrupowych preferencji - każdą dla innej grupy, w jakiej uczest
n i c z ą - którym przypisują różne „poziomy istotności”. Odmienne wzorce przy
należności, jakim i dysponują jednostki, m ają również ten skutek, że poszczegól
ne osoby znacznie różnią się między sobą kombinacjami grup, do jakich należą.
Oznacza to, że członków poszczególnych grup społecznych w populacjach o in
tensywnym krzyżowaniu się różnic społecznych łączy najczęściej jedna tylko charakterystyka. W populacjach takich, na przykład uczestników grup religij
nych łączy jedynie przynależność do określonego kościoła i nic poza tym.
W konsekwencji więc: kiedy jednostki uczestniczące w populacji tego rodza
ju dokonają swoich najważniejszych wyborów wew nątrzgrupowych, krzyżow a
nie się różnic w przestrzeni społecznej spowoduje, że relacja społeczna, która w danym wymiarze struktury społecznej jest dla nich wewnątrzgrupowa, jest jednocześnie międzygrupowa w innych wymiarach. W spółdziałanie krzyżow a
nia się wym iarów struktury społecznej i dokonywanych przez jednostki wybo
rów wewnątrzgrupowych powoduje zatem, że dana osoba prędzej czy później wejdzie w relacje z osobami o odmiennych wzorcach przynależności, że - mówiąc jeszcze inaczej - zostanie uwikłana w relacje m iędzygrupowe. Jeżeli więc poszczególne wymiary struktury społecznej krzyżują się z sobą, przecina
j ą w przestrzeni społecznej, sprawiając, iż osoby bliskie sobie pod jakim ś względem są od siebie odległe pod innymi względami, i jeśli bliskość w prze
strzeni społecznej ułatwia powstawanie relacji społecznych (założenie Z -2),
oznacza to, że intensywne krzyżowanie się różnic społecznych sprzyja zaw iązy
waniu się relacji międzygrupowych (T-5).
Krytyczna i logiczna analiza TRM Uściślenie terminologii
Konieczne jest, jak sądzą, krótkie omówienie znaczenia pojąć bliskości i dy
stansu w przestrzeni społecznej, społecznych różnic i podobieństw, aktora spo
łecznego oraz rozróżnienia na szansą nawiązania kontaktu i możliwość w ystą
pienia relacji społecznej. Omówienie to jest konieczne, gdyż prezentując TRM Blau posługuje sią wspomnianymi terminami dość swobodnie, co może narażać jego teorią na ryzyko wieloznaczności i niespójnych interpretacji. Aby zm ini
m alizować to ryzyko, m usimy narzucić na zastosowanie wspom nianych pojąć pewne ograniczenia.
Od tego m iejsca - za każdym razem, kiedy bądą m ówił o podm iotach dzia
łających, ich preferencjach, wyborach, decyzjach, działaniach, posługiwał sią bądą term inem „aktor społeczny” . Pojącie aktora społecznego jest specyficzne dla języka socjologii i odnosi sią do obiektów o charakterze teoretycznym, na funkcjonowanie któiych nakłada sią pewne warunki, przy czym dąży sią do te
go, aby liczba tych warunków była możliwie najm niejsza i uwzględniała jed y nie te charakterystyki, jakie są konieczne ze wzglądu na opisywany w teorii proces (Lawler, Ridgeway i M arkovsky 1993). Warunki, jakie musi spełniać ak
tor społeczny, aby wystąpił opisywany w teorii efekt, są różne dla różnych kon
tekstów teoretycznych. Oczywiście: jeżeli chodzi o rozum ienie aktora społecz
nego na gruncie różnych teorii socjologicznych daje się wyodrębnić pewien
„najmniejszy wspólny m ianownik”. M ianem „aktor społeczny” określa się w socjologii i psychologii społecznej podm ioty działające, zdolne do dokony
wania wyborów i podejm owania decyzji. Każda teoria jednak inaczej określa kryteria, jakim i kierują się aktorzy społeczni przy dokonywaniu wyboru pom ię
dzy dostępnymi alternatywami. Dopiero znając te kryteria możemy wskazać, j a kie obiekty „realnego” świata m ożna w świetle danej teorii uznać za aktora spo
łecznego. W teorii wym iany Homansa aktorami społecznymi mogły być tylko i wyłącznie jednostki ludzkie, ale w innych tradycjach teoretycznych za aktorów społecznych uważa się również całości ponadindywidualne, takie ja k grupy, in
stytucje czy państw a (Szmatka 1998).
N a gruncie TRM terminem „aktor społeczny” określa się działające podm io
ty, kierujące się pewnymi zasadami przy dokonywaniu wyborów. Aktorem spo
łecznym jest zatem świadomie działający podmiot, który jest autonomiczny w swoich decyzjach i przedkłada relacje społeczne z aktorami podobnymi do niego ze względu na jakąś istotną ze społecznego punktu widzenia cechę, to jest
STRUKTURALNE DETERMINANTY INTEGRACJI SPOŁECZNEJ: ANALIZA LOGICZNA TEORII... J25
- z aktorami, którzy są blisko niego w społecznej przestrzeni, nad relacje z ak
torami odmiennymi od niego ze względu na tę cechę, to jest - z aktorami, którzy znajdują się daleko od niego w przestrzeni społecznej. Charakaterystyki te okre
ślają warunki zakresowe nałożone na aktora społecznego.
Pojęcia bliskości w przestrzeni społecznej i podobieństwa ze względu na istotną społecznie charakterystykę są równozakresowe, dlatego też zamienne stosowanie wyrażeń „aktorzy znajdujący się blisko siebie w społecznej prze
strzeni” oraz „aktorzy podobni do siebie ze względu na ważne społecznie cha
rakterystyki” jest uprawnione. Przypuśćmy, że określona charakterystyka różni
cuje aktorów społecznych w danej populacji w taki sposób, iż każdem u z nich możemy przypisać pew ną wartość tej charakterystyki. Przypuśćm y również, że charakterystyka ta oddziałuje na dokonywane przez aktorów społecznych w ybo
ry tak, iż dany aktor, nazwijmy go aktorem a, spośród wszystkich potencjalnych partnerów dążył będzie do wybrania tego, który posiada tę samą, co aktor a, wartość owej charaktery styki. Otóż charakterystyka taka jest właśnie charakte
rystyką istotną ze społecznego punktu widzenia. Zbiór wszystkich wartości, j a kie w danej populacji może przybrać taka charakterystyka, tworzy pojedynczy wymiar struktury społecznej dla tej populacji. Aktorzy dysponujący jednakow ą w artością istotnej społecznie charakterystyki są sobie bliscy w przestrzeni spo
łecznej lub też - co oznacza de fa cto dokładnie to samo - są ze społecznego punktu widzenia podobni do siebie. Przez analogię - dystans w przestrzeni spo
łecznej pom iędzy dwoma aktorami oznacza, że aktorzy ci m ają różne wartości ważnej społecznie charakterystyki. Aktorzy bliscy sobie w przestrzeni należą do tej samej grupy społecznej w danym wymiarze struktury społecznej, aktorzy od siebie odlegli zaś znajdują się w różnych grupach w tym wymiarze.
Tyle tylko, że pojęcie bliskości w rozumieniu potocznym zakłada pewną stopniowalność, zakłada, innymi słowy, że dwaj aktorzy społeczni um ieszczeni w przestrzeni społecznej m ogą znajdować się w m niejszym bądź większym od
daleniu od siebie. Tymczasem w kontekście TRM takie zdroworozsądkowe uję
cie daje się z grubsza zastosować do opisu zróżnicowań zachodzących w w y
miarach gradacyjnych, w których pionowe uporządkowanie grup społecznych ze względu na status powoduje, iż członkowie pewnych grup rzeczywiście są
„bliżej siebie” niż członkowie innych grup. W wym iarach nom inalnych nato
miast sytuacja jest taka oto, iż aktorzy społeczni są bliscy sobie wtedy i tylko wtedy, kiedy są członkami tej samej grupy w danym wymiarze, odlegli od sie
bie zaś zawsze wtedy, kiedy w tym wymiarze struktury należą do różnych grup, ale jeśli należą do różnych grup, to dystans między tymi grupami jest zawsze ta
ki sam. Innymi słowy, w wymiarach nom inalnych dystans w przestrzeni spo
łecznej albo występuje, albo nie ma go wcale, a zatem wszyscy aktorzy społecz
ni, którzy są odlegli od siebie w przestrzeni społecznej (należą do różnych grup w danym nom inalnym wymiarze struktury społecznej), m ają jednakow e szanse
na spotkanie się w przestrzeni rozumianej „ekologicznie”. Aby jednak uniknąć tych dwuznaczności terminologicznych, proponuję, aby zamiast o bliskości dwóch aktorów w przestrzeni społecznej mówić, że aktorzy ci są członkami tej samej grupy społecznej.
Niewątpliwie najbardziej kłopotliwym obszarem całej TRM jest rozróżnienie na „nawiązanie kontaktu” oraz „wystąpienie relacji społecznej”, dlatego też ko
nieczne jest, jak sądzę, staranne zrekonstruowanie kontekstów, w jakich pojęcia te są na gruncie TRM używane, aby uniknąć błędów i nieścisłości. Wyrażenie
„szansa na nawiązanie kontaktu” odnosi się do potencji tkwiącej w strukturze, wystąpienie zaś relacji społecznej wiąże się z realizacją tej możliwości. Fakt, iż szansa dwóch aktorów, nazwijmy ich a i b, na nawiązanie z sobą kontaktu jest wysoka, nie przesądza jeszcze o wystąpieniu relacji społecznej pomiędzy nimi.
Innymi słowy, kiedy mówimy, iż dwaj aktorzy, a i b, m ają dużą szansę na nawią
zanie z sobą kontaktu, opisujemy warunki strukturalne populacji, do której a i b należą. Kiedy natomiast mówimy o wystąpieniu bądź absencji relacji spo
łecznej pomiędzy a i b, odnosimy się do działań podjętych bądź zaniechanych przez a i b, do ich decyzji i do dokonanych przez nich wyborów. Takie ujęcie obu tych problematycznych pojęć zakłada, wbrew temu, co mogłaby sugerować intu
icja, że relacje społeczne nie stanowią szczególnej klasy kontaktów. Nie jest też tak, że nawiązane w pewnym momencie kontakty przekształcają się w pewnych okolicznościach w relacje społeczne, nie jest tak przynajmniej w kontekście TRM (choć na gruncie innych teorii, na przykład przywoływanej już reguły sła
bych więzi Granovettera, sprawa może wyglądać inaczej).
Nieporozum ienie dotyczące tych pojęć, pojęcia szansy na nawiązanie kon
taktu oraz pojęcia relacji społecznej, bierze się być może stąd, że Blau dość nie
fortunnie wybrał wyrażenie „szansa na nawiązanie kontaktu” dla określenia stopnia dostępności czy też osiągalności7 w danym kontekście strukturalnym osób o jednakow ych i odmiennych statusach oraz innych istotnych ze społecz
nego punktu widzenia charakterystykach. Inni autorzy, odwołujący się w swo
ich pracach do TRM, posługują się raczej wyrażeniem „strukturalna dostępność innych o podobnych bądź odmiennych charakterystykach” (structural availabi
lity o f sim ilar or different others; por. Ridgeway 1997: 140). Z kolei Peter V.
M arsden (1990), komentując założenie mówiące o szansie na nawiązanie kon
taktu, określa podejście przyjmowane na gruncie TRM mianem „podażowej strony teorii struktury społecznej” (a supply-side theory o f social structure', M arsden 1990: 397). W ramach owej analizy podażowej zakłada się, według M arsdena, iż konfiguracja stosunków społecznych odzwierciedlać będzie kom pozycję populacji, w obrębie której stosunki te się zawiązują, odzwierciedlać
7 W literaturze anglojęzycznej używ a się w tym kontekście takich sform ułow ań, ja k np. ava
ilability, accessibility, reachability.