R
E
C
E
N
Z
J
E
R ozpraw y z dziejó w ośw iaty, t. XV/1972
Ryszard Wroczyński, DZIEJE W Y C H O W A N IA FIZYCZNEGO I SPORTU. OD K O Ń CA XV III W IE K U DO R O K U 1918. Zakład N arodowy im. Ossolińskich, W ydaw nictw o PAN, W rocław—Warszawa—Kraków— Gdańsk 1971, ss. 261
Historycy ośw iaty i wychow ania n ie przejawiali do tej pory w iększego zainteresowania dziejam i w ychow ania fizycznego w szkole i poza szkołą, sku piając sw oją uwagą przede w szystkim na zagadnieniach samej szkoły i w y chowania um ysłowego. Do dnia dzisiej szego nie posiadam y opracowań obra zujących rozwój teorii i praktyki w y chowania fizycznego w szkodę polskiej, n ie dysponujem y też pracami ilustrujący m i rozwój w ychow ania estetycznego. Braki te utrudniają precyzyjne ok reśle n ie zagadnienia postępu pedagogicznego w szkole polskiej.
Od szeregu lat problem atyka histo rii w ychow ania fizycznego jest upraw ia na przede w szystkim w Instytucie N a ukowym K ultury Fizycznej w W arsza w ie. Staraniem tego Instytutu w roku 1968 w ydany został obszerny tom źródeł pt. Główne kierunki rozw oju w y c h o w a nia fizycznego i sportu. Od końca XV III w. do roku 1918, opracowany przez R y szarda W roczyńskiego i K ajetana Hą- dzelka. Zawiera on wybór n ajw ażniej szych prac teoretycznych, torujących drogę teorii i praktyce w ychow ania f i zycznego. Swego rodzaju kontynuacją tego w ydaw nictw a jest praca prof. R y szarda W roczyńskiego, dająca syn tetycz ny przegląd dziejów w ychow ania fizycz nego i sportu w okresie dla tych dyscy plin przełomowym. Wiek X IX stanowi bowiem klucz do zrozumienia genealogii w spółczesnego system u w ychow ania f i zycznego. W początkach ubiegłego stu lecia ukształtow ały się bowiem głów ne system y w ychow ania fizycznego w szko
le i poza szkołą. „W ciągu w ieku X IX ” — pisze Autor — „wychowanie fizyczne w eszło do szkół jako «przed miot» nauczania. W drugiej połow ie X IX w iek u rozw inął się in tensyw n ie ruch sportowy, w roku 1896 w znow iono igrzyska olim pijskie. N a przełom ie X IX i X X w iek u w zasadzie w ykształtow ana została now oczesna struktura w ych ow a nia fizycznego i sportu” (s. 5).
K siążka prof. R. W roczyńskiego za w iera n iezw ykle bogaty zasób inform a cji na tem at rozwoju praktyki i teorii w ychow ania fizycznego i sportu w róż nych krajach europejskich. W iek XVIII przyczynił się do w zm ożenia zaintereso w ań problemem w ychow ania fizycznego zarówno w sensie praktycznym, jak i teoretycznym . F ilozofia Oświecenia, a szczególnie poglądy J. J. Rouseau bu dziły zainteresow ania fizycznym w ych o w aniem dziecka. Dorobek X V III w . w tym zakresie w iąże się przede w szy st kim z działalnością szkół prowadzonych przez filantropistów oraz z twórczością pisarską głów nych przedstaw icieli peda gogiki filantropistów — G. V ieth ’a i J. GutsM uths’a. Podkreślając dorobek w ie ku O św iecenia Autor eksponuje jedno cześnie rolę K om isji Edukacji Narodo w ej, która w now oczesny sposób okre śliła rolę i m iejsce w ychow ania fizycz nego w szkole.
Zasadnicza część książki poświęcona została rozw ojowi głów nych kierunków w ychow ania fizycznego i sportu w w ie ku X IX . Zachodzące w tym okresie pro cesy industrializacyjne i urbanizacyjne, przeobrażenia w zakresie struktury spo
188
R E C E N Z J E łecznej różnych narodów, wreszcie m i litaryzacja niektórych krajów — staw ia ły sprawę wychowania fizycznego w zu pełnie nowym św ietle. Do w ażnych czyn ników, które w arunkow ały rozwój w y chowania fizycznego, należał też postęp nauki, zwłaszcza rozwój nauk przyrodni czych, psychologii i pedagogiki. Nauki te w yw arły poważny w p ływ na upow szech nienie się starań nie tylko o rozwój in telektualny, lecz i fizyczny dzieci i m ło dzieży. Pod w pływ em nauk przyrodni czych oraz nowoczesnej psychologii i p e dagogiki w ychow anie fizyczne stawało się stopniowo integralną częścią w ycho wania w ogóle. Pionierską rolę odegrał w tej dziedzinie J. H. Pestalozzi, który spopularyzował zasadę jedności w ycho wania fizycznego z innym i dziedzinamiw ychowania, zwłaszcza moralnego
i um ysłowego,
Przodującą rolę w dziedzinie upow szechnienia w ychow ania fizycznego w szkołach odgrywały w pierwszej poło w ie X IX w. kraje skandynawskie, zw ła szcza Dania i Szwecja. W iele uwagi po św ięca Autor szwedzkiem u system ow i w ychow ania fizycznego, om awiając szcze gółow o rolę twórców gim nastyki szwedz kiej — Pehra Linga i Hialmara L in ga. W skazuje też na inne kierunki w rozwoju gim nastyki, ukształtowane w Niem czech i w e Francji. Omawia w re szcie początki kształcenia nauczycieli gim nastyki.
O m awiana książka zaw iera suge styw ny obraz w alki o upowszechnienie w ychow ania fizycznego w szkole. Walka o w prow adzenie w ychow ania fizycznego do szkół była w X IX w. w alką o uno w ocześnienie nauczania. Stanow iła ona w ażny odcinek ogólniejszej batalii pro wadzonej pod hasłem reform y szkoły uw olnienia jej od skostnienia i w erba- lizmu oraz unow ocześnienia treści i m e tod nauczania. Walka ta była przeja wem troski o dziecko i jego praw i dłowy rozwój.
Recenzowana praca zawiera kilka w arstw tem atycznych. Daje w yczerpują cy zarys rozwoju w ychow ania fizyczne
go i sportu w różnych krajach. Obra zuje dzieje w ychow ania fizycznego w szkołach oraz ruchu rekreacyjnego m ło dzieży i dorosłych. Sporo m iejsca po św ięca rów nież Autor om ówieniu proble m ów teoretycznych, dając syntetyczny szkic problemu w ychow ania fizycznego w dziejach m yśli pedagogicznej X IX i początków X X w. Odrębną wreszcie w arstw ę stanow i zarys rozwoju teorii w ychow ania fizycznego jako swoistnej nauki, kształtującej się na podłożu pra ktyki. D ziejom wychow ania fizycznego w Polsce pośw ięcił Autor stosunkowo dużo m iejsca, eksponując rolę szkół K o m isji Edukacji Narodowej i Liceum Krzemienieckiego. Omówił wkład J ę drzeja Śniadeckiego do teorii w ychow a nia fizycznego. U kazał teoretyczny do robek w tym zakresie czołowych peda gogów polskich: Ewarysta Estkowskiego, Jana W ładysław a Dawida, Stanisław a Karpowicza i Henryka Jordana. Przed staw ił rów nież rozwój wychow ania f i zycznego w szkołach na ziemiach pol skich w okresie zaborów oraz początek ruchu rekreacyjnego, ze szczególnym uwzględnieniem ogrodów jordanowskich i ogrodów Raua. Zawarte w w ym ien io nych partiach książki rozważania w ska zują na im ponujący dorobek narodu pol skiego, pozostającego w niew oli, w za kresie troski o prawidłowy rozwój f i zyczny m łodego pokolenia. Omawiając początki i rozwój zrzeszeń sportowych oraz organizacji turystyczno-krajoznaw czych, Autor stara się prześledzić ro z wój tych organizacji również na zie m iach polskich. Wskazuje na zróżnico w anie klasow e ruchu sportowego, po św ięcając sporo uwagi kształtowaniu się robotniczych zrzeszeń sportowych oraz ruchu turystyczno-krajoznawczego. Fra pujące te zagadnienia, nie ' dostrzegane u nas przez historyków ruchów społecz nych, w skazują na pilną potrzebę badań nad w skazanym i przez Autora dziedzic nami. Podobną uwagę można odnieść do problemu turystyki i krajoznawstwa, które przyczyniały się w okresie nie w o
R E C E N Z J E
189
li do kształtowania i podtrzymywania świadom ości narodowej.
Książka prof. R. W roczyńskiego sta now i pionierską syntezę dziejów w ych o w ania fizycznego i sportu. Skorzysta z niej nie tylko historyk w ychow ania
fizycznego. Historyk w ychow ania
i ośw iaty znajdzie w niej olbrzymią ilość inform acji, ułatw iających szersze w id ze nie problemu szkoły i w ychow ania. P o w in ien sięgnąć również do niej każdy h i storyk ruchów społecznych.
Józef Miąso
Jerzy M atem icki, W A R S Z A W S K IE ŚRODOWISKO HISTORYCZNE 1832— 1869 W arszawa 1970. PWN, ss. 314
„Dzieje historiografii warszaw skiej w X IX w., n ie licząc ostatniego trzy dziestolecia, są stosunkowo m ało znane, a najskromniej przedstawia się nasza w iedza o historiografii okresu m iędzy- powstaniowego. Ugruntowała się dość powszechna opinia o jej stagnacji, a na w et upadku. Czy sąd ten jest słu szny?” — zadaje sobie pytanie autor (s. 5). Można od razu zdradzić czyteln i kowi, źe udowadnia nieprawdziw ość te go sądu. N ależy też. od razu na w stę pie w yjaśnić, że w artość tej pięknej książki wykracza poza treść w yznaczo ną jej tytułem ; jest ona interesująca nie tylko dla historyka historiografii, ale i dla badacza dziejów kultury, przeszło ści Warszawy, a przede w szystkim h i storyka oświaty.
Książka J. M aternickiego składa się z dwóch organicznie ze sobą pow iąza nych części, stanowiących jednak odręb ne rozprawy. Część pierwsza pośw ięco na została historykom w arszaw skim w latach m iędzypowstaniowych, część dru ga om awia studium historyczne w Szko le Głównej W arszawskiej lat 1862—1869. Obydwie części podbudowane zostały om ówieniem literatury przedm iotu i je go specyfiki, om ówienia stanu i osią gnięć polskiej historografii pozawarszaw- skiej tego okresu, wreszcie uwagam i 0 ogólnych warunkach rozwoju oświaty 1 pracy naukowej w K rólestw ie P o l skim po powstaniu listopadowym . U zu pełniają pracę indeksy rzeczowy i oso bowy oraz ilustracje — 14 portretów om awianych historyków.
Pracę M aternickiego cechuje sw oista nieufność w obec powszechnie przyjętych ocen i ustaleń dotyczących historiografii warszaw skej. Trzeba dodać, że scep ty cyzm ten jest w pełni u spraw iedliw io ny. U stalenia te i oceny zostały doko nane przez następców w stosunku do bezpośrednich poprzedników, w okresie radykalnych zm ian koncepcji nauko wych. Opierały się głów n ie na konstato w aniu braków, na negacjach koniecznych zresztą i zrozum iałych w kontekście rozwoju nauki. K onkluzje takie z b ie giem czasu w ym agają korekty i w er y fi kacji. Jednakże w dziedzinie, o której pisze autor recenzowanej książki, re w i zje takie nie następowały.
Próba innego i nowego spojrzenia na historiografię w arszaw ską dała in te resujące rezultaty. Autor zakw estiono w ał i udowodnił niesłuszność opinii W. Sm oleńskiego (powtarzanej i przez innych), jakoby historiografią w środo w isku w arszaw skim po powstaniu listo padowym zajm owali się tylko dyletanci oraz że w środowisku w arszaw skich h i storyków panowały upadek i stagnacja. Pokazał autentyczne osiągnięcia nauko w e tego środowiska, wykazał, że sw oiste cechy — przyczynkarstwo i antykw a- ryzm — były koniecznym etapem roz woju, po którym dopiero przychodzi czas i m iejsce na dokonywanie ocen i rozważania koncepcyjne. Interesującym problemem jest też propozycja autora, by zm ienić zasadę podziału przy rozpa tryw aniu dorobku okresu m iędzypo- w staniow ego: zam iast podziału na szko