• Nie Znaleziono Wyników

Zbieracz Literacki i Polityczny : [pismo czasowe]. T. 2, nr 23 (29 marca 1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zbieracz Literacki i Polityczny : [pismo czasowe]. T. 2, nr 23 (29 marca 1837)"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

K r o 25. R. 1837. ŚRODA 29 MARCA.

L IT E R A C K I I P O L IT Y C Z N Y .

m o i a « B » » e g --- MYŚLI

(zSa p h i ha)

• W schód słońca wystawia piękny dramat bez osób i wy­

razów. Świt jest prologiem sztuki, a milionowe odgłosy muzyki śpiewaków skrzydlatych rozpoczynają uwerturę. Poczern podnosi się kurtyna n o cy , i zaraz jaśnieje scena, okryta zielonemi kobiercami łąk, stroj­

na w żywe kulisy perłami rosy oblanych drzew. Nad nią lek­

kie różowe obłoki poranku w i­

szą jak gdyby su fit, a na wscho- dniem niebie tańczy grupa ba­

letow a, złożona z pobladłych gwiazd. W tedy królowa dra­

matu , słońce, primadonna stwo­

rzenia, występuje z ognistą twa­

rzą, z płomiennemi włosam i, powićwającemi w śród lazuru niebios, i rzuca wzrok na roz­

ciągnięty bez końca parter.

Cały tłum istot porusza się na ten widok j słychać głośne bra­

wo , kwiaty posyłają swoją woń, z gór ofiarne mgły ulatują, miłośnicy natury, z zachwyce­

niem Jńją W dłoń oklaski, a źli ludzie jakby recenzenci milcząc poją się roskoszą. — W zimie najbardziej okna lubię. Zima jak malarz najpiękniejsze kwiaty na szybach maluje, właśnie jak gdyby chiała wynagrodzić lu­

dziom za zgubę prawdziwych.

Podobnie i zima ludzkiego ży­

cia maluje na odrętwiałych szy­

bach naszćj fantazyi blade lo­

dowe kwiaty, cienie i bielące się duchy prawdziwej rozkoszy życia. Te topnieją i opadają kroplami przy blasku rzeczy­

wistości.— Niebo udzieliło da­

ru mowy ludziom na to , aże­

by milczeć mogli. Nie mowa, lecz przekonanie o zdolności mó­

wienia jest miłem. Milczyćtam, gdzieby mówić można, staje się tryumfem mowy.— U kobiet miłość jest hisloryą serca, a przyjaźń bajką serca, u męż-

(2)

134 czyzn miłość jest bajką sercą a przyjaźń celem interesów wy­

płacalnych dla serca. Nasi męż­

czyźni żenią się w tedy tylko, kiedy ani ciała ani duszy nie mają: naturalnie mąż i żona są w ów czas jcdnćm ciałem i je­

dną duszą.— Panny idą za mąż mówiąc- «Trzeba łóż coś ko­

chać na ziemi ?» mężczyźni bio- rą żonę , mówiąc : « Wiecznie przecież nie można kochać i kochać; trzeba się z ruz oże­

nić. »— Głowa i serce jestto dzwonek i skazówka na wieży ciała ludzkiego. U głupich ser­

ce jest skazówką a głowa dzwon­

kiem, który na rozkaz skazówki b ije; u rozumnych ludzi od­

wrotnie.

KŁOS i BŁAWATEK.

Jakiż ja nikczemny kwiatek !

— Rzecze ze łzami bławatek — Jaki taki kwiat się stroi;

Ja w biednej sukience mojej.

— -ft'a to klosek mu powiada:

Przyj m uwagę od sąsiada:

Bóg cię piękną odział szatą , Choć nieslrojną , niebogatą ; W niej cię mile przyjmą wszędzie, Zedrze się ta , druga będzie.

Chwat więc aa to imię Pana, Wdzięczną mu łz ę ponieś zrana.

A gdy dzień szczęśliwie minie, N iechaj druga łaska spłynie;

Bo Bóg więcej temu dajc, Kto i na matem przestaje.

St. zDzi/cowa.

ANEGDOTA.

Pewien małżonek zabronił żonie swojej być na balu ma­

skowym w gmachu opery. Mimo tego znikła gdzieś żona o pół­

nocy, a mąż spostrzegłszy jćj nieobecność, domyślił się , że na bal maskowy poszła. Jak­

że ją tn znaleść w tćm mnóstwie masek ! W pada na myśl taką:

miał wiernego psa, tego bie- rze pod płaszcz i także na bal z nim idzie. W szedłszy na sa­

l ę , nieznacznie wypuszcza psa z pod płaszcza i rzecze doń:

• Szukaj!» Pies wietrzył po ca­

łym domu opery, pobiegł aż na galeryą, a tuż za nim pan je­

go , nareszcie zaczął dobywać się do drzwi pewnćj loży. Mąż otwiera lożę, i kochaną żonę z przyjacielem domu zastaje.

ZAGADKA.

Jaka woda wzbudza do litości?

Cytaty

Powiązane dokumenty

branym jeden z owych gmachów olbrzymich , * z wewnętrznego jego rozkładu możeby się dały dokładnie wyjaśnić myśl i isto­. tne przeznaczenie tych

trzymamy Gustawa postrachem iż Dessaiines zbliżył się do tych okolic, familii doślemy żywno­.. ści , żeby się

Czarne włosy spadały na piersi, łagodność uśmićchafa się w ustach, jakieś podobieństwo zajęło całą jego duszę. — Może ci się

Nieumiar- kowane życie Amelyi niechcący W grób ją wpędziło a Ernest niechcący szczęśliwym został, lecz też niechcący nie umiał ze swego szczęścia

cego , gdy coraz gwałtowniej, coraz silniej, cały jego korpus się poruszał— peruka spadla pod nogi panny Benigny, i o mało nie była przyczyną strasznego upadku

lecz ono właśnie przy schyłku najpowahniejszem nam się zdaje , jak płomień , który najjaśniejsze rzuca światło i

ty , trwało to do dwóch godzin, po czein nastąpiły tańce do dnia białego przy włoskiój m uzyce, a goście poroz jeżdżali się nako- niee do mieszkań

Miłość jest tylko upięknie- niein lal jego m łodości, albo śpiewem melodyjnym w między aktach sceny życia/ludzkiego słyszećsię mile dającym... posięść