Piotr Witwicki
Wybory prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej w Toruniu w 1990 r.
Rocznik Toruński 35, 95-116
R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 35 R O K 2008
Wybory prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
w Toruniu w 1990 r.
Piotr Witwicki
R ozpisanie wyborów i kształtowanie się sceny politycznej
W ybory parlam entarne 4 V I 1989 r. uruchom iły law inę przem ian politycznych w Polsce. Ogromne poparcie, jak ie w „częściow o dem o kratycznych” wyborach uzyskała strona opozycyjna1, pozw oliło na w prow adzanie reform, o których dotąd nikt nie śm iał naw et pom yśleć. W sierpniu 1989 r. Polska m iała ju ż pierw szego niekom unistycznego prem iera. W skład rządu Tadeusza M azow ieckiego w chodzili nie tylko przedstawiciele Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (OKP), Z jed noczonego Stronnictw a Ludowego (ZSL) czy Stronnictw a D em okra tycznego (SD ), ale rów nież pięciu m inistrów z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Ta ostatnia partia zachowała wpływy w nie których resortach, zwłaszcza zaś w M inisterstwie Spraw W ewnętrznych i M inisterstw ie O brony N arodow ej, na czele których stanęli generało wie Czesław Kiszczak i Florian Siwicki.
M im o to, jeszcze w grudniu 1989 r., Sejm dokonał zm ian w konsty tucji, które form alnie zakończyły istnienie PRL. Przyw rócono daw ną nazw ę państw a - R zeczpospolita Polska oraz godło - orła w koronie.
1 Z w o je w ó d z tw a to ru ń s k ie g o w S e n a c ie zn a leźli s ię A lic ja G rz e ś k o w ia k i S ta n i sław D em b iń sk i. D o S e jm u w eszli: K rz y s z to f Ż a b iń sk i, J a n W y ro w iń sk i i W ik to r K u lersk i.
Z ustawy zasadniczej usunięto zapis o „przewodniej roli” PZPR i soju szach z ZSRR.
W Sejm ie, zwanym kontraktowym, tylko 35% m iejsc było obsa dzonych w w olnych wyborach. M imo jednak tego, że rząd pochodził z „niepraw ego łoża” , wprowadzał on istotne zmiany, ja k np. reform u jący gospodarkę pakiet B alcerow icza czy ustaw a o sam orządzie teryto rialnym . Jednocześnie także w otoczeniu międzynarodow ym Polski następowały znaczące w ydarzenia. W NRD członkow ie kom unistycz nej partii SED zostali odsunięci od władzy, w Czechosłow acji jeszcze w 1989 r. na prezydenta został w ybrany jeden z przyw ódców „aksa mitnej rew olucji” Vaclav Havel, wszystko w skazywało też, że w naj bliższym czasie na czele Republiki W ęgierskiej stanie ktoś z antyko m unistycznej opozycji. D ziałania rządu Tadeusza M azow ieckiego na tym tle trudno było uznać za „rew olucyjne” . To, że urzędujący prezy dent W ojciech Jaruzelski uzyskał swój urząd wynikało nie z woli na rodu, lecz było ow ocem m ozolnych negocjacji politycznych. Ten stan był dla w iększości Polaków do zaakceptow ania jeszcze w 1989 r., jednak w 1990 r. generał Ludowego W ojska Polskiego i główny ini cjator w prow adzenia stanu wojennego w 1981 r. piastujący najw yższy urząd w państw ie stawał się coraz bardziej nieznośny. U w arunkow ania „zew nętrzne i wewnętrzne Polski” przez rok prezydentury W ojciecha Jaruzelskiego bardzo się zmieniły. R ów nież dynam ika przeobrażeń w Polsce sprawiała, że porozum ienia „O krągłego Stołu” staw ały się co raz mniej przystające do tem pa zmian politycznych. D la w iększości Polaków coraz bardziej oczyw iste było, że prezydent ich kraju pow i nien mieć legitym ację powszechną.
Pierwszy niekom unistyczny prem ier pow ojennej Polski - Tadeusz M azowiecki - ju ż na początku swej kadencji obiecał, że nie będzie „m alowanym prem ierem ” . T a zapowiedź, interpretow ana ja k o m anife stacja niezależności wobec PZPR, w rzeczyw istości okazała się być bardziej w ycelow ana w L echa W ałęsę, który przeforsow ał kandydatu rę M azow ieckiego, mając nadzieję, że umożliwi mu to w pływ na dzia łanie rządu. Szybko jednak kolejne m anifestacje „sam odzielności” prem iera sprawiły, że na linii M azow iecki - W ałęsa dochodziło do spięć. W w ymianie złośliwości sym boliczne znaczenie m iało m iano
w anie przez W ałęsę we wrześniu 1989 r. nowym naczelnym „Tygo dnika Solidarność” Jarosław a Kaczyńskiego2. W krótkim czasie sprzy jający dotąd rządowi „Tygodnik Solidarność” stał się m iejscem czę stych ataków na ekipę M azowieckiego. Prem ierow i wytykano opiesza łość i domagano się realizacji koncepcji „przyspieszenia” . Z dnia na dzień spór zaogniał się. D nia 7 IV 1990 r. Jarosław K aczyński ogłosił kandydaturę L echa W ałęsy na prezydenta, którą kilka dni później po tw ierdził sam zainteresowany. W połow ie m aja 1990 r. pow stało P o rozum ienie Centrum , partia założona przez Jarosław a K aczyńskiego, skupiająca przedstaw icieli różnych środowisk: od członków małych partyjek praw icow ych po gdańskich liberałów. W szystkich łączyło prześw iadczenie o konieczności szybkich zmian ustrojow ych. W tym samym czasie W ałęsa zdecydował, że „wraca z politycznego urlopu” i zapowiedział: „Jeżeli je st spokój u góry, to na dole je st wojna. D late go zachęcam was do w ojow ania”3. W ałęsa zaznaczył w ten sposób, że dalsze podtrzym yw anie obrazu fałszywej jedności obozu solidarno ściowego nie ma sensu. Politolog M arek M igalski pisał: „W ałęsa i jeg o zw olennicy uważali rozpad »Solidarności« na mniejsze i będące ze sobą w sporze politycznym ugrupow ania, za proces naturalny i p o żyteczny. W ydaje się, że historia przyznała im rację”4. W odpowiedzi na te w ydarzenia grupa byłych opozycjonistów, a także intelektuali stów, m.in.: Zbigniew Bujak, A dam M ichnik czy Jan Lityński posta now iła utworzyć Ruch O bywatelski - A kcja D emokratyczna. Jego założyciele postrzegali się jak o ugrupow anie, które w sposób reali styczny myśli o przyszłości Polski. W ałęsie zarzucali brak odpow ie dzialności i chęć aplikow ania Polsce „łatw ych” i populistycznych rozw iązań nie m ających nic wspólnego z realnymi potrzebami kraju. Antoni D udek pisał: „Orientację ROAD można określić jako liberalno- -socjaldemokratyczną, która skupiła większość przeciw ników W ałęsy w obozie solidarnościow ym ”5.
2 K a n d y d atem fo rso w a n y m p rz e z T a d e u s z a M a z o w ie c k ie g o b y t Jan D w o ra k .
3 G a z e ta W y b o rc z a , 14 V 1990.
4 M . M ig a lsk i, P r e z y d e n t a s y s te m p o lity c zn y , [w :] P r e z y d e n t w P o lsc e - s tu d iu m
p o lito lo g ic z n e , p o d red . R. G la jc a ra i M . M ig a lsk ie g o , W a rsz a w a 2 0 0 6 , s. 2 0 8 . 5 A . D u d ek , H is to r ia p o lity c z n a P o ls k i 1 9 8 9 - 2 0 0 5 , K rak ó w 2 0 0 7 , s. 102.
Po wyborach czerwcowych przed przywódcami „Solidarności” stanął problem , co zrobić z K omitetem O bywatelskim przy Lechu W ałęsie i lokalnymi Komitetam i Obywatelskimi. W raz z podziałem obozu solidarnościow ego stawało się jasne, że w przyszłości m ogą one posłużyć jak o zaplecze organizacyjne przed zbliżającym i się w ybora mi. N a początku lutego Lech W ałęsa pow ierzył kierow anie pracam i K om itetu Obywatelskiego przy swojej osobie w racającem u z em igra cji Zdzisławowi N ajderow i. Ten chciał w ykorzystać K om itet do fo r m ow ania systemu partyjnego i pow iększył go o reprezentację różnych stron politycznych6. Zarządzający Komitetem O bywatelskim B roni sław G eremek i Zbigniew B ujak uznali to za próbę pozbaw ienia ich wpływów. Spór osiągnął apogeum w czasie, gdy W ałęsa odw ołał H en ryka W ujca z funkcji sekretarza Komitetu. Jeszcze przed ostatecznym starciem w sprawie komitetów, które miało m iejsce 24 czerw ca, pre mier wystąpił z apelem podczas konferencji przedstaw icieli K om ite tów: „Ruch kom itetów obyw atelskich może i pow inien być podsta w ow ą siłą w ielkiego polskiego sojuszu na rzecz budow y dem okracji [...] Ten rząd zw raca się do was, abyście byli jego oparciem politycz nym nie dla rządu jako dla ludzi, ale dla tej linii, którą reprezentuję”7. W tym czasie dw ie strony politycznego sporu zaczęły forsować sw oje koncepcje odnośnie do przyszłości Komitetów Obywatelskich. A lek sander Labuda zaproponow ał utw orzenie federacji oraz rady grupują cej przedstaw icieli środowisk opiniotw órczych, pomysł ten został je d nak odrzucony. Jednocześnie podczas tej samej konferencji zbierano podpisy pod petycją do Lecha W ałęsy o rozw iązanie Kom itetu O by watelskiego. Do najw ażniejszego starcia doszło 24 czerw ca na posie dzeniu K omitetu Obywatelskiego, na którym Lech W ałęsa zaatakował naczelnego „Tygodnika Pow szechnego” Jerzego Turow icza. Po spot kaniu K om itety O bywatelskie opuściło 63 członków , z których w ięk szość zasiliła ROAD. Podczas kolejnej konferencji, która odbyła się
6 P o w y b o rz e Z d z is ła w a N a jd e ra n a p rze w o d n ic z ą c e g o K o m ite tu c z ło n k a m i p re z y d iu m zo sta li: Jań O lsz ew sk i, W iesław C h rz a n o w s k i, Z b ig n ie w R o m a sz e w sk i, W o j ciech W ło d arczy k , S tefa n K u ro w sk i i Jerzy S tąp ień .
7 K o m ite ty o b y w a te lsk ie , P o w s ta n ie - r o z w ó j - u p a d ek ? , p o d red . T. B o rk o w sk ie g o , A . B u k o w sk ieg o , K rak ó w 1993, s. 2 2 1 .
30 czerwca, w iększość delegatów odrzuciła jednak propozycję Bujaka utw orzenia federacyjnego ruchu obyw atelskiego i opow iedziała się za W ałęsą.
Spraw a podziału K om itetów Obywatelskich i działającego w par lam encie Obywatelskiego K lubu Parlam entarnego podzieliła rów nież toruńskich działaczy. Jan W yrowiński postulow ał rozw iązanie OKP: według niego należało pom yśleć o -stworzeniu koalicji istniejących grup politycznych jak o nowych klubów. Ten pom ysł W yrowińskiego spotkał się z krytyką zwolenników Lecha W ałęsy. A licja Grześkowiak przekonywała: „Uważam, że jeżeli jest grupa posłów, którzy nie chcą uczestniczyć w ustalaniu polityki ustawodawczej naszego Klubu i potem je j bronić w głosowaniach, to pow inni zrezygnow ać z pracy klubow ej, a nie dążyć do rozbicia klubu”8.
Gdy w obozie solidarnościow ym narastały konflikty, sw oją siłę w zm ienionej form ie próbow ała odbudow ać PZPR. W styczniu 1990 r. odbył się ostatni, X I zjazd partii. Ponad tysiąc delegatów opow iedziało się za tym, by zjazd stał się kongresem założycielskim nowej partii Socjaldem okracji Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP), na czele której stanęli A leksander Kwaśniewski i Leszek M iller9. SdRP określiła się jak o kontynuatorka reform atorskiego nurtu w PZPR i p rzejęła jej m ajątek.
D nia 21 w rześnia Sejm podjął uchw ałę o skróceniu kadencji par lam entu i prezydenta. N ajw ażniejszym siłom politycznym nie było jed n ak na rękę, by wybory prezydenckie odbywały się jednocześnie z parlam entarnym i. D latego te pierw sze zaplanowano na 25 XI 1990 r. Jeszcze przed ogłoszeniem daty wyborów dość pow szechny był po gląd, że urząd prezydenta pow inna spraw ow ać osoba niezw iązana bezpośrednio z bieżącą polityką, w prasie pojaw iały się w tym kontek ście nazw iska Zbigniew a Brzezińskiego i Ewy Łętow skiej. Ostatecznie jed n ak żadna z tych osób nie zdecydow ała się na start w wyborach. W arunkiem zarejestrow ania kandydatury na prezydenta było uzyska
8 B r o n ią je d n o ś c i O K P , w y w iad z A lic ją G rz e śk o w ia k , N o w o ś c i, 31 X 1990. 9 140 d e le g a tó w o p o w ie d z ia ło s ię za u tw o rz e n ie m U nii S o c ja ld e m o k ra ty c z n e j R z e c z p o s p o lite j, n a c z e le k tó rej stan ą ł T a d e u s z F iszb ac h . P a rtia w k ilk a m iesię c y p ó źn iej z m ie n iła s ię w P o ls k ą U n ię S o c ja ld e m o k ra ty c z n ą .
nie 100 tysięcy podpisów. T a liczba stała się skuteczną blokadą dla wielu kandydatów. W ymaganej ilości podpisów nie udało się zebrać między innymi: założycielow i „Solidarności W alczącej” K ornelow i M orawieckiem u, prezesowi Unii Polityki Realnej Januszowi Korwi- now i-M ikke10 czy prezesowi Chrześcijańsko-Dem okratycznego Stron nictw a Pracy W ładysław ow i Sile-Nowickiem u. Próg 100 tysięcy ze branych podpisów stał się też skuteczną blokadą dla wielu egzotycz nych kandydatów. W Toruniu zbierał podpisy Józef O noszko - kandy dat Stow arzyszenia Rozwoju W yższej Świadomości, który starał się pozyskać wyborców hasłem wyborczym: „Szczęście i w olność nosisz w sobie” . K andydat proponow ał między innymi przekształcenie Polski z kraju przemysłowo-rolniczego w rolniczo-turystyczny. W sumie w całej Polsce mu się udało zebrać około tysiąca głosów 11. W arto w tym m iej scu zaznaczyć, że początkowo do grupy „egzotycznych” , skazanych na porażkę, kandydatów, zaliczano rów nież Stanisław a Tym ińskiego.
K andydatem Polskiego Stronnictw a Ludowego był Roman Bar- toszcze. Ten polityk w swojej partii był postrzegany jako kandydat solidarnościow y, w odróżnieniu od jeg o w ew nątrzpartyjnych konku rentów: Józefa Zycha i Rom ana Jagielińskiego. Bartoszcze, znany działacz N SZZ Rolników Indyw idualnych „Solidarność” , był interno wany w stanie wojennym, później działał w O gólnopolskim K om itecie Oporu Rolników. H asła kampanii Bartoszcze łączyły w sobie pier wiastki ludowe i narodowe: „Z Zachodem i ze W schodem , ale głów nie z własnym narodem ”, „Nie ufaj elitom - ufaj program ow i” , „U czciw a praca musi się opłacać” 12. W Toruniu Bartoszcze był popierany przez Radę W ojew ódzką Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.
10 W sk ład to ru ń s k ie g o k o m itetu J a n u s z a K o rw in a -M ik k e w eszli m ięd z y innym i: W o jc ie c h B o ro d z iu k , Ja c e k K o strzew a, K rz y s z to f Ż e b ro w sk i.
11 P o z o sta li k a n d y d a c i, k tó ry m n ie u d a ło s ię z a re je s tro w a ć sw o ic h k a n d y d a tu r, to: a d w o k at Jan B rato sz e w sk i, p rz e w o d n ic z ą c y P o lsk iej P a rtii Z ie lo n y c h J a n u s z B ry cz- k o w sk i, p rz e w o d n ic z ą c y ro in ic z e j „ S o lid a rn o ś c i” G ab riel Ja n o w sk i, ślu s a rz E d w ard M iz ik o w sk i, p rz e w o d n ic z ą c y P o lsk iej W s p ó ln o ty N aro d o w ej S tro n n ic tw a N a ro d o w e g o B o le sław T e jk o w sk i, e n d e k W a ld e m a r T rą jd o s.
12 P la k a ty w C z y te ln i D o k u m e n tó w Ż y c ia S p o łe c z n e g o B ib lio te k i U n iw ersy teck ie j U M K w T o ru n iu .
Kandydatem SdRP został W łodzim ierz Cim oszewicz. W Toruniu sztab wyborczy Cimoszewicza mieścił się na ulicy Krasińskiego w biu rze poselskim M ariana Żenkiewicza, który był jednocześnie jeg o sze fem. Funkcję sekretarza sztabu w Toruniu pełnił Janusz Borkowski, przy kampanii wyborczej Cim oszewicza ofiarnie pracow ał też dyrek tor biura poselskiego Żenkiew icza - Jerzy Kulaszewski. W Grodzie K opernika do kampanii kandydata lew icy włączyły się lokalne struktu ry Związku N auczycielstw a Polskiego i O gólnopolskiego Porozum ie nia Związków Zawodowych. O ile w Toruniu trzon sztabu C im osze wicza tworzyli ludzie lewicy, choć raczej bezpośrednio niezwiązani z PZPR, o tyle ju ż w okolicznych gminach w iejskich i w małych m ia steczkach najaktywniej do głosow ania na Cim oszew icza przekonywali ludzie z aparatu partyjnego13. Zwolennicy Cim oszew icza zdawali so bie spraw ę z niew ielkich szans na sukces ich kandydata, ale liczyli, że dobry wynik stanie się przepustką do przyszłych sukcesów. Podczas kampanii sztabowcy Cim oszew icza podkreślali jeg o dobre w ykształ cenie, zw łaszcza to, że ich kandydat zrobił doktorat z praw a międzyna rodowego. Te dokonania zestawiano z W ałęsą, który z zawodu był elek trykiem, co było przedmiotem wielu złośliwości. W ydaw ane w Toruniu przez SdRP pism o „Zadra” wydrukowało rysunkowy żart: pochylony nad gazetą m ężczyzna zadaje sobie pytanie: „W ałęsa do B elw ederu? - stojąca obok żona odpow iada - a co, zepsuło się św iatło” 14. W tym toruńskim piśm ie atakowano jed n ak przede wszystkim Tadeusza M a zowieckiego, zwłaszcza za uległość wobec Kościoła. W gazetce „Zadra” pisano: „W szak to Tadeusz M azow iecki pełnił funkcję szefa rządu, gdy niepraw nie osław ioną instrukcją M inisterstw a Edukacji N arodo wej wprowadzono religię do szkół, gdy pow ielaczow ym praw em M i nisterstw o Zdrow ia ograniczyło ustawowe zasady dokonyw ania zabie gów przeryw ania ciąży” 15.
T adeusz M azowiecki do końca w ahał się czy w ystartow ać w pre zydenckim w yścigu16. Jego kandydatura została ostatecznie zgłoszona
15 In fo rm ac je M a ria n a Ż e n k ie w ic z a
14 Z a d ra , 5 X I 1990.
15 Ibid.
16 W R O A D w y su w an o p o c z ą tk o w o k an d y d a tu ry B ro n is ła w a G erem k a , K rzy szto fa S k u b is z e w s k ie g o , A n d rz e ja S te lm a c h o w sk ie g o i W ła d y sła w a F rasy n iu k a.
bardzo późno, bo 4 października, czyli dwa dni po oficjalnym wyzna czeniu daty wyborów. W tym czasie Lech W ałęsa miał ju ż za sobą ponad sto spotkań z wyborcami w całej P olsce17. Jego główny rywal tłumaczył, że nie ma na nie czasu, gdyż musi pośw ięcać się obow iąz kom premiera. Do program u M azow ieckiego „w terenie” przekonyw a li liczni intelektualiści i znani opozycjoniści, m.in.: M arcin Król, B ro nisław Geremek, A leksander Hall i Zbigniew Bujak. Ci dwaj ostatni pojaw ili się rów nież w Toruniu. H ermetyczny język intelektualistów sprawiał, że program Tadeusza M azow ieckiego najlepiej trafiał do osób z wyższym wykształceniem. W całej Polsce ważne miejsce w szta bach M azowieckiego mieli w łaśnie inteligenci. W Toruniu byli to: historyk literatury A rtur H utnikiewicz, socjolog profesor W łodzim ierz W incławski, historyk K azim ierz W ajda, historyk i praw nik profesor Stanisław Salm onow icz18. Zwolennicy prem iera podkreślali, że brak obietnic wyborczych je st dow odem dojrzałości kandydata. D o głoso w ania na M azow ieckiego miał przekonać przede w szystkim jego do robek jako prem iera, czyli: redukcja zadłużenia i traktat z Niemcami. Sam prem ier nie potrafił jednak w pełni w ykorzystać tych dokonań w kampanii. N egatyw nie na odbiór M azow ieckiego rzutowało też to, że często podczas wystąpień robił wrażenie przygnębionego i sm utne go. Podczas spotkania z prem ierem 19 listopada w Toruniu jeg o zw o lennicy trzymali naw et w rękach transparent: „Panie Tadeuszu więcej uśm iechu - wygram y” 19.
G łosujących na M azow ieckiego łączył strach przed ew entualną prezydenturą, którą m iałby sprawow ać Lech W ałęsa. „Polska podzie lona, skłócona, rozdzierana nieustającą konfrontacją sprzecznych am bicji. Lech W ałęsa ponosi historyczną odpow iedzialność za rzucenie niepoczytalnego hasła »walki na górze w szystkich przeciw wszyst kim «”20 - przekonyw ał na łam ach prasy profesor A rtur Hutnikiewicz. K am pania M azow ieckiego robiła wrażenie nieprzem yślanej. Sztab M azowieckiego drukow ał niezliczoną ilość plakatów, niektóre z nich
17 N a jw ię ce j ze w sz y stk ich k a n d y d a tó w n a u rząd p rez y d e n ta.
18 K o m ite t w y b o rczy. N o w o ści, 1 2 - 1 4 X 1990.
19 G a z e ta P o m o rsk a, 2 0 X I 1990.
m ogą w zbudzać dziś uśmiech. Z jednej strony chciano M azow ieckiego przedstaw iać jako intelektualistę, z drugiej pracow ano nad tym, by w izerunek prem iera był bardziej optym istyczny, ale efekt końcowy bywał kuriozalny. Jeden z plakatów przedstaw iał sm utnego M azo w ieckiego rozdającego autografy młodym atrakcyjnym dziewczynom , a obok umieszczono różow e napisy: „Tadek, kochamy C ię”21.
Delegatura Krajow ego K om itetu W yborczego Tadeusza M azo w ieckiego w Toruniu m ieściła się przy ulicy K opernika. Trzon kom ite tu tworzyli założyciele toruńskiego ROAD. Przew odniczącym sztabu został Antoni Stawikowski, który kilka miesięcy wcześniej zrezygno wał z funkcji prezesa toruńskiej „Solidarności”22. W skład sztabu wchodzili też: W iesław Cichoń - kierow nik sztabu, Jan Kostrzak - skarbnik sztabu - i matem atyk Andrzej Tyc. Członkowie sztabu mogli też liczyć na wsparcie toruńskich opozycjonistów z lat osiem dziesią tych: Stanisław a Śmigla, Leszka Zaleskiego i Jana W yrow ińskiego. Przy sztabie Tadeusza M azow ieckiego działała, m ająca sw oją siedzibę w akademiku num er siedem, Studencka G rupa W sparcia „Ted”, której szefem był student bibliotekoznaw stw a i aktywny działacz N iezależ nego Zrzeszenia Studentów Piotr Gadzinow ski, a jednym z aktyw niej szych działaczy student historii Tom asz Lenz.
Do wyborów stanął też Leszek M oczulski, przyw ódca antykom uni stycznej, choć nie solidarnościow ej, K onfederacji Polski N iepodle głej23. K andydat głosił konieczność rekonstrukcji niepodległego pań stw a i „sanacji m oralnej”, którą rozum iał jako pociągnięcie do odpo w iedzialności „zbrodniarzy na narodzie polskim ” . Sztab Leszka M o czulskiego mieścił się przy ulicy Podmum ej, w jego skład weszli m.in.: Andrzej M arczewski (przewodniczący sztabu), Jarosław Betkier i W oj ciech K użaj24.
21 P la k a ty w G a b in e c ie D o k u m e n tó w Ż y c ia S p o łe c z n e g o B ib lio te k i U n iw e rs y te c kiej U M K w T o ru n iu .
22 J e g o n a s tę p c ą n a sta n o w is k u s zefa to ru ń sk ie j „S o lid a rn o ś c i” zo s ta ł w ielo letn i z a stę p c a R y sz a rd M u siela k .
23 Z g ło sz en ie k an d y d atu ry L eszk a M o czu lsk ieg o d o p ro w ad z iło d o rozłam u w K PN . Z w o le n n ic y L e ch a W a łęsy u tw o rz y li K P N -F rak cję D em o k raty czn ą .
Początkow o wydawało się, że Stanisław Tymiński startuje w w ybo rach tylko po to, by prom ować sw oją książkę Św ięte psy i ju ż sam fakt zebrania przez niego wystarczającej do zarejestrow ania kandydatury ilości podpisów był zaskoczeniem. O utsider bez żadnego zaplecza politycznego zjednał sobie znaczną część elektoratu dzięki skutecznej krytyce elit i niejasnym obietnicom . N ajw iększą rolę w zdobyciu sze rokiej popularności odegrała w tym przypadku telewizja: politolog M arek M azur pisał: „Tymiński, przem awiając w konw encji telew izyj nego psychoterapeuty, praw dopodobnie celowo, roztaczał aurę m etafi zycznej tajem niczości”25. Przekaz telewizyjny pom agał mu kreow ać wizerunek patrioty - miliardera, który poświęci wszystko dla dobra Oj czyzny. Jego własny sukces finansow y miał być dow odem na to, że posiada plan, który pozwoli Polsce odnieść sukces ekonomiczny. Takimi słowami opisywała Stanisława Tymińskiego M aria Gdula, jedna z orga nizatorek jeg o toruńskiego biura wyborczego: „Dziś wraca, aby być z nami, gdy O jczyzna jest w potrzebie, a wielu rodaków nie ma środ ków do życia i nie może znaleźć w yjścia ze swej beznadziejnej sytu acji”26. M aria Gdula tworzyła toruńskie biuro Stanisława Tymińskiego, gdyż była dobrą znajom ą siostry kandydata, która mieszkała w T oru niu. Biuro „niezależnego” kandydata, które mieściło się w KM PiK, szybko zapełniało się nowymi zwolennikami Tymińskiego. Byli to zazwyczaj ludzie młodzi, nie parający się dotąd polityką. W śród nich m ożna było spotkać m.in. studentów prawa, drobnych przedsiębior ców, a nawet bezrobotnych. Za Stanisławem Tymińskim nie stała żadna konkretna siła polityczna, na próżno też dziś szukać jego zwolenników.
Lecha W ałęsę od początku kampanii kreow ano jak o charyzm atycz nego i pełnego energii przywódcę. Szefem jeg o kam panii został Jacek M erkel, a lista partii i organizacji, które popierały W ałęsę, sięgała dwustu. Sztabowi Lecha W ałęsy udało się zebrać rekordow ą liczbę 650 tysięcy podpisów pod kandydaturą. D la sztabu rów nie ważne, co budow anie pozytyw nego w izerunku kandydata, było dążenie do elim i nacji cech, które były postrzegane u W ałęsy jak o negatywne: agresji
25 M . M azu r, P r e z y d e n c k ie k a m p a n ie w y b o rc ze w la la ch 1 9 9 0 - 2 0 0 5 , [w :l P r e z y
d e n t w P o lsc e - s tu d iu m p o lito lo g ic z n e , s. 2 4 9 .
i zarozumiałości. Psycholog społeczny M arek Suchar pisał: „Podkreśla no zatem opanow anie oraz cechy »kojarzące się z w izerunkiem dają cego oparcie, zapew niającego bezpieczeństw o, spraw iedliw ego i mą drego ojca«”27. W ałęsa m usiał często udow adniać, że nie zamierza w prowadzać dyktatury, co stale zarzucał mu sztab Tadeusza M azo wieckiego. D la środow iska skupionego wokół prem iera W ałęsa był nieprzewidywalny, a sym bolizować to miała siekiera. Szybko jednak okazało się, że siekiera stała się bohaterką prom ocyjnych filmów W a łęsy, w których przecinała grubą kreskę. W ałęsa podczas kampanii dużo m ów ił o przyspieszeniu przem ian w kraju i „przew ietrzeniu” W arszawy. W program ie Lecha W ałęsy zatytułow anym „Nowy począ tek”28 znaleźć m ożna było też obietnicę szybkich reform. Zwolennicy W ałęsy podkreślali talenty polityczne noblisty i przekonyw ali, że jeśli prezydentura ma być konstruktywna, to warto poprzeć osobę, która je st w stanie udźwignąć ciężar wychodzenia z komunizmu: „Tylko człow iek o autentycznie silnej ambicji będzie w stanie cokolw iek tu wy w ojow ać”29 — w ten sposób do kandydatury Lecha W ałęsy przeko nywał na łam ach „N owości” fizyk M irosław Grabowski. Polityczni przeciw nicy wytykali Lechowi W ałęsie brak wykształcenia, jednak sam kandydat uw ażał to za swój atut. Trzonem sztabu Lecha W ałęsy były w całym kraju tw orzące się w tym czasie struktury Porozum ienia Centrum . W toruńskim Kom itecie Założycielskim Porozum ienia Cen trum znaleźli się m.in.: ekonom ista i ów czesny przew odniczący Rady M iejskiej Jan Adamiak, prezes K ujaw sko-Pom orskiej Izby Lekarskiej M aciej Czerw iński, były w iceprzew odniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność W ojciech Daniel, praw nik Grzegorz G órski, historyk W ojciech Polak, studenci W ojciech Sławiński i Tom asz Chodubski, poseł K rzysztof Żabiński. Porozum ienie było w tym czasie ruchem politycznym skupiającym ludzi o poglądach chrześcijańsko-dem okra- tycznych i konserwatywno-ludowych. „Jako form acja centrow a uni
27 M . S u ch ar, P ra g m a ty z m i etyka. P u b lic z n y w iz e r u n e k W a łę sy , [w :] P r e zy d e n t iv P o lsc e - s tu d iu m p o lito lo g ic z n e , s. 247.
28 D o p ie ro p o w y b o ra c h W a łę s a w y zn ał, że p ro g ram u n ig d y n ie cz y tał.
kamy dogmatycznych ideologii na rzecz politycznego pragm atyzm u”30 mówił w „N ow ościach” W ojciech Daniel. G rupa działaczy Porozu m ienia Centrum pokrywała się częściowo z drugą w ażną grupą w spół tw orzącą sztab wyborczy, do której należeli także działacze regional nej „Solidarności” , tacy jak: Jacek Stankiewicz, Ignacy D udojć czy wspomniani ju ż Daniel i Żabiński. Blisko związany z PC był wtedy K ongres Liberalno-D em okratyczny (KLD), partia o charakterze cen troprawicowym i liberalnym, w ywodząca się G dańskiego Tow arzy stwa Społeczno-Gospodarczego, skupionego wokół Jana Krzysztofa Bieleckiego, D onalda Tuska i Janusza Lewandow skiego. Osobami związanymi w Toruniu z KLD byli: K rystyna D owgialło, K azim ierz Kozłowski, Zbigniew M ów ka i Jerzy W itold W iśniew ski. Już w tym czasie różnice program ow e między dw om a formacjami daw ały o sobie znać - Porozum ienie Centrum było za zakazem aborcji, niektórzy członkow ie Kongresu mieli w tej sprawie odm ienne poglądy. N a tym etapie nie do końca jednak zdawano sobie spraw ę ze w szystkich różnic św iatopoglądow ych i skupiano się na kampanii prezydenckiej. T oruń ski sztab Lecha W ałęsy mógł jeszcze liczyć na w sparcie Chrześcijań- sko-Dem okratycznego Stronnictw a Pracy i jego ówczesnej przybu dówki M łodych Chrześcijańskich Dem okratów 31.
Początkow o toruński K om itet W yborczy L echa W ałęsy w Toruniu m ieścił się w Domu Katechetycznym przy ulicy Podgórnej, później przeniósł się na Rynek Starom iejski. N a przew odniczącego sztabu wybrano Krzysztofa Żabińskiego, a jeg o sekretarzem został Grzegorz Górski, za finanse odpow iedzialny był Ignacy D udojć. T erenow e ko mitety wyborcze Lecha W ałęsy pow stały w Brodnicy, G olubiu- D obrzyniu, Grudziądzu i W ąbrzeźnie. W czasie kam panii, by przeko nywać do głosow ania na W ałęsę, Toruń odw iedzili między innymi: Piotr W ierzbicki i ówczesny senator Jarosław Kaczyński.
30 U c z y s ię cza s, N o w o ści, 4 X 1990. W y p o w ie d ź W o jc ie c h a D an iela.
31 K a n d y d atem C h D S P m iat b y ć W ła d y sła w S iła -N o w ic k i, a d w o k a t, c z ło n e k A rm ii K rajo w ej i a n ty k o m u n isty c z n y o p o z y c jo n ista , k tó re m u n ie u d a ło s ię je d n a k z d o b y ć w y m ag an ej ilo ści 100 ty się cy g ło só w . O fic ja ln a u c h w a ła C h rz e śc ija ń s k o -D e m o k ra - ly c zn eg o S tro n n ic tw a P ra c y w zy w ając a d o p o p a rc ia L e ch a W a łęsy z o s ta ła o g ło s z o n a p rzed d r u g ą tu r ą w y b o ró w .
Przebieg kampanii wyborczej w Toruniu
W Toruniu Lech W ałęsa nie mógł liczyć na poparcie Zarządu Re gionu N SZZ „Solidarność”32. Stało się tak dlatego, że większość re gionalnych jednostek „Solidarności” udzieliła poparcia W ałęsie. R y szard M usielak, ówczesny przew odniczący Zarządu „Solidarności” w Toruniu, uzasadniał sw oją decyzję o neutralności tym, że działania polityczne w ykraczają poza statutow e zadania zw iązkow e, co miało być następstw em przyjętej jeszcze przez jeg o poprzednika A ntoniego Stawikow skiego filozofii funkcjonow ania „Solidarności” w regionie toruńskim jak o związku zawodowego bezpośrednio nie zaangażow a nego w politykę. W edług Grzegorza Górskiego „Solidarność” w T oru niu nie była jednak całkiem neutralna: „Form alnie region »S« zacho wywał apolityczność, faktycznie - bodaj jak o jedyny w Polsce - sprzyjał M azow ieckiem u. A le poniew aż nie było śm iałości, by to ogłosić, to udaw ano form alną niezależność i dystans”33. D ecyzja to ruńskiego Zarządu nie była w iążąca dla zakładowych ogniw „Solidar ności” , które mogły wyrażać swoje poparcie. Decyzję o niew łączaniu się w kam panię w yborczą przyjęła z aprobatą w iększość spośród dw u stu działających w Toruniu komisji zakładowych, m.in. w „Elanie” , „G eofizyce” , „A patorze” i na UM K. Za Lechem W ałęsą opow iedziały się: „Solidarność” M erinotexu i „Solidarność” Rzem ieślnicza. T oruń ski sztab wyborczy Lecha W ałęsy, walcząc o poparcie pozostałych komisji zakładowych, zwrócił się do nich ze specjalną „propozycją podjęcia współpracy w prow adzeniu kampanii w yborczej”34. Prezy dium Zarządu Regionu NSZZ Solidarność skrytykow ało apel sztabu W ałęsy, uznając ten ruch za „nielojalny i zm ierzający do osłabienia N SZZ »Solidarność«”35.
W ałęsa wielokrotnie, nawet po zakończeniu kampanii, wzbraniał się od zarzutów antysem ityzm u ale, ja k uważa dziś wielu historyków ,
32 N eu traln y w kam panii byl też toruński K o m itet O b y w atelsk i. D ecyzję o ew e n tu al n ym w łąc zen iu w k am p an ię p o d ejm o w ały p o szczeg ó ln e lo k aln e k o m itety oby w atelsk ie.
33 F ra g m e n t k o re s p o n d e n c ji m ięd zy G rz e g o rz e m G ó rsk im a P io tre m W itw ick im . 34 N o w o ści, 21 X I 1990.
flirtow ał z antysemickim elektoratem 36. D owodem na to m ogą być słowa lidera „Solidarności” w ypowiedziane 17 października podczas wiecu w Krakowie: „Polskę musimy zmieniać po polsku, bo inni robią to po swojem u, a W ałęsa ma polską krew i ma na to dokum enty”37. W ątki żydowskie odgrywały w czasie kampanii roku 1990 na tyle pow ażną rolę, że do dziś niektórzy zwolennicy Tadeusza M azow iec kiego uważają, że o jego porażce zdecydował antysemicki odruch spo łeczeństwa: „W Polsce je st antysemityzm. W ystarczy wyjść na ulicę. N ajlepszy przykład to porażka Tadeusza M azow ieckiego w wyborach prezydenckich. Nie był on złym prem ierem . Przeciwnie, bardzo do brym. Jednak ktoś puścił plotkę, że M azow iecki je st Żydem ”38 - to stw ierdzenie W ładysław a Frąsyniuka w sposób najbardziej dobitny streszcza to stanowisko. Rzeczywiście w czasie kampanii prezydenc kiej w 1990 r. pojaw iały się głosy, które kw estionowały polskie po chodzenie ówczesnego premiera. Do historii przeszło ośw iadczenie biskupa Alojzego O rszulika ogłoszone na łam ach „Tygodnika Pow szechnego” na tem at pochodzenia kandydata na prem iera, w którym przekonywał on, że drzewo genealogiczne premiera jest polskie. W To runiu na plakatach M azow ieckiego dorysowyw ano czasem gw iazdę Dawida39. Wszyscy członkowie sztabu Lecha W ałęsy zaprzeczają je d nak, by w śród nich był ktokolw iek o poglądach antysemickich.
Im bliżej wyborów, tym w alka stawała się coraz bardziej zacięta. K andydaci wytykali sobie słabe punkty i obiecyw ali coraz więcej, tymczasem sym patycy kandydatów poszli w Toruniu na plakatow ą wojnę. „Tuż po zmroku rozpoczynają w Toruniu pracę antysztaby Tadeusza M azow ieckiego i Lecha W ałęsy. N a pierwszy ogień poszły plakaty Przew odniczącego zerw ane z płotu ulicy Uniw ersyteckiej - widok ja k rok po kampanii prezydenckiej”40. Jak donoszą ów czesne „N owości” , nie oszczędzono rów nież plakatów prem iera, które oblano czerw oną farbą. A utorzy dew astacji nie zostali nigdy złapani. Rze
16 T a k sąd zi n p . A n to n i D u d ek .
37 C y t. za: A. D u d ek , H isto ria p o lity c z n a P o lsk i 1 9 8 9 - 2 0 0 5 , s. 121.
38 W ład y sław F rasy n iu k 23 I 2 0 0 8 r. w w y w iad zie d la S u p erstac ji. C y tu je za: G azeta P olska, 6II 2 0 0 8 .
39 In fo rm a c je J a n a W y ro w iń sk ie g o .
czywiście, ja k dziś przyznają członkow ie komitetów wyborczych, na początku lat 90 kw estia plakatow ania nie była wystarczająco unorm o wana praw nie, plakaty w ieszało się więc w szędzie i w ciąż trw ała w al ka na ich ilość. W czasie kampanii K om itet W yborczy Lecha W ałęsy zwrócił się naw et z prośbą do prezydenta miasta „o spow odowanie ochrony druków wyborczych”41.
Do spięcia między sztabami M azow ieckiego i W ałęsy doszło też po wydaniu ośw iadczenia naukowców z Torunia, w którym pracow nicy U M K przekonyw ali do głosowania na Lecha W ałęsę. Pod ośw iadcze niem podpisali się m.in.: historyk Stanisław Alexandrowicz, prawnicy: Tadeusz Jasudowicz, M arian Filar, M arian K allas i historyk Roman M archw iński. O św iadczenie zostało oprotestow ane przez naukowców sym patyzujących z Tadeuszem M azowieckim: „N ikt nie upoważnił podpisanych pod tą deklaracją osób do podpierania się autorytetem toruńskiego środow iska naukowego i do w ystępow ania pod szyldem »pracow ników naukow ych T orunia«”42. Pod tym z kolei ośw iadcze niem podpisali się ju ż wymieniani przy okazji przedstaw iania sztabu M azow ieckiego naukowcy, ja k astronom Andrzej W oszczyk, biolog M irosław a Ceynowa-G iełdon, fizycy: Karol Jankow ski i W łodzisław Duch. Z kolei K rystyna K allas na łamach dziennika „N ow ości” ośw iadczyła, że jej mąż M arian K allas nie mógł podpisać ośw iadcze nia naukow ców popierającego W ałęsę, poniew aż od dłuższego czasu nie przebyw ał wtedy w kraju. C złonkow ie PC tw ierdzili jednak, że M arian Kallas upoważnił ich do wpisania swojego nazwiska.
M im o napięć w czasie kampanii sam dzień wyborów był w Toruniu spokojny. G łosow anie odbyw ało się bez w iększych problem ów , choć zdarzyło się kilka incydentów: „Pewien zw olennik KPN wyraził nie zadow olenie, że sznurek podtrzym ujący transparent propagujący M a zow ieckiego je s t zahaczony o siedzibę komisji wyborczej mieszczącej się w siedzibie Domu R zem iosła przy ulicy Św. Katarzyny. Do Urzędu W ojew ódzkiego ktoś próbow ał przem ycić maskotkę propagującą Le cha W ałęsę”43.
41 N o w o ści, 7 X I 1990.
42 N o w o śc i, 2 0 X I 1990.
n D. C ie sie lsk a , W . P ió rk o w sk i, J. D o b k o w sk i, P r z e d w y b o r a m i i p o w yb o ra ch .
Zdecydowanym zw ycięzcą pierwszej tury był Lech W ałęsa, który zdobył niecałe 40% głosów, w yprzedzając Stanisława Tym ińskiego z wynikiem 23%. N ajw iększą niespodzianką było niew ejście do dru giej tury pierwszego niekomunistycznego premiera Tadeusza M azo wieckiego, który uzyskał poparcie rzędu 18%. Za nimi uplasowali się kolejno W łodzimierz Cimoszewicz - 9%, Roman Bartoszcze 7% i Le szek Moczulski 2,5%.
W identycznej kolejności uplasowali się kandydaci w w ojew ódz twie toruńskim . Zdecydow anie zw yciężył Lech W ałęsa, zdobyw ając 32,9% poparcia (ponad 92 tysiące głosów). N a drugim miejscu znalazł się Stanisław Tymiński 27,1% (76 tys.), a dalej Tadeusz M azow iecki 19% (54 tys.). Potem kolejno: W łodzimierz Cimoszewicz 10,3% (29 tys.), Roman Bartoszcze 8,1% (23 tys.) i Leszek M oczulski 2,3% (6,5 tys.). W yborom tow arzyszyła wysoka frekwencja. N a 472 tysiące upraw nio nych głosowało 286 tysięcy osób44. Choć Stanisław Tym iński zwycię żył z Tadeuszem M azow ieckim w samym w ojew ództw ie toruńskim , to w Toruniu w iększą popularnością cieszył się ju ż M azow iecki. W edług danych Komitetu W yborczego Lecha W ałęsy na M azow ieckiego gło sowało 31,8% , a na Tym ińskiego 19,5%. Lech W ałęsa, według tych danych, miał uzyskać w Toruniu 38%. W e wsiach w ojew ództw a to ruńskiego zwyciężył Lech W ałęsa z wynikiem 34,5% , na drugim m iej scu znalazł się Stanisław Tymiński - 30,5%, trzeci zaś był Tadeusz Mazowiecki - 8,5%. W m niejszych m iastach w ojew ództw a w yborcy częściej wybierali Tym ińskiego, w niektórych z nich kandydat z Peru wyprzedził naw et przyw ódcę „Solidarności” . Po wyborach prasa roz pisyw ała się o N owym M ieście Lubawskim , w którym 34,5% w ybor ców oddało swój głos na Tym ińskiego, a 33% na W ałęsę. A gdyby tę statystykę rozszerzyć o pięć gmin okręgowych N owego M iasta L u bawskiego, proporcje w ypadają jeszcze bardziej zaskakująco: 39% Tym iński, 30% Lech W ałęsa. Przykład N owego M iasta Lubawskiego je st doskonałą ilustracją tego, że na Tym ińskiego glosowały głów nie osoby słabo w ykształcone i rozczarow ane przem ianam i. W iele osób z tego miasta miało rodziny w RFN'i zarabiało na tym, że marki można było sprzedać po bardzo dobrym kursie. Kiedy reform a B alcerow icza
zaham ow ała inflację, stopa życiow a w Nowym M ieście Lubawskim zaczęła gwałtow nie spadać. W ybory prezydenckie stały się dla m iesz kańców m iasta okazją do manifestow ania sw ojego niezadow olenia z przem ian. Na Tym ińskiego głosowano więc po to, by zem ścić się na tych, których uważano za odpow iedzialnych za przem iany polityczne i gospodarcze. W „N ow ościach” m ożna było znaleźć wypowiedzi anonim owych m ieszkańców Nowego M iasta Lubawskiego, którzy zdecydowali się poprzeć Tymińskiego: „K rzysztof J. głosow ał na T y mińskiego, a w łaściw ie przeciwko M azowieckiem u i W ałęsie. Bo je den i drugi b ędą hołubić Balcerow icza...”45.
„W naszym środowisku inteligenckim ta spraw a do dziś nie jest dobrze zrozum iana, że nie tylko trzeba mieć rację, ale trzeba i zdobyć rację” - stw ierdza dziś Jan K wiatkow ski, zastanaw iając się nad przy czynami porażki ów czesnego prem iera. Jednak M azow iecki przegrał nie tylko z W ałęsą, ale i kandydatem „znikąd” Stanisławem Tym iń skim. W yniki pierwszej tury wyborów pokazały, że polityczne pro gnozy zawiodły. Ówczesna elita polityczna była zszokowana. Szef komitetu w yborczego Lecha W ałęsy w Toruniu K rzysztof Żabiński kom entował na gorąco wyniki wyborów: „Otrzym ywaliśm y sygnały, że je st źle. Drużyna M azow ieckiego zupełnie tych uwag nie przyjm o w ała tw ierdząc, że M azow iecki je st rów norzędnym partnerem w walce o urząd prezydenta podobnie ja k Lech W ałęsa”46. W istocie praw dą jest, że pow ażne informacje o dobrych notow aniach Stanisław a T y m ińskiego pojaw iały się ju ż dwa tygodnie przed pierw szą turą wybo rów. Sztab M azow ieckiego nie chciał jednak przyjąć tych inform acji do wiadomości: „Swoje w yobrażenia o nastrojach społeczeństw a brali oni za rzeczyw istość. Postaw ę tę dobrze ilustruje zachow anie A dam a M ichnika, przez pew ien czas blokującego drukow anie w »Gazecie W yborczej« wyników sondaży, w których M azow iecki w ypadał gorzej niż W ałęsa, bow iem redaktor naczelny uznał, że to po prostu niem oż liw e”47. Jan W yrow iński wspomina dziś: „To było bolesne przebudze nie w ten ranek, gdy Tym iński przeszedł do drugiej tury. To był szok,
45 A. C h u rsk i, P r z e k o n y w a n ie k o n k re tn e , N o w o ści, 6 X I 1990.
46 M . R o g alsk i, Z . O stro w sk i, T ą p n ię c ie to ru ń sk ie . N o w o ści, 28 X I 1990.
znak, że nie rozpoznaliśmy sygnałów społecznych, że ludzie nie rozu m ieją o co chodzi. Żyliśmy pod pewnym kloszem, a lądow anie okaza ło się tw arde i bolesne” . Krótko po ogłoszeniu wyników Tadeusz M a zowiecki podał swój rząd do dymisji. Ku zaskoczeniu w szystkich sw o ich w spółpracowników Lech W ałęsa w ypowiedział się przeciwko dymisji, która i tak niedługo stała się faktem.
Przed głosowaniem w drugiej turze nastąpił niebyw ale intensywny atak mediów na Stanisław a Tym ińskiego. K andydat z Peru miał m.in. bić sw oją żonę, głodzić dzieci, nie służyć w wojsku z powodu choroby psychicznej, posiadać związki z libijskim reżimem K adafiego. „Media wobec Stanisława Tymińskiego wykazały się dalece posuniętą stronni czością, posługując się manipulacją. Świadczy o tym reportaż nadany w telewizji publicznej, w którym jednoznacznie zasugerowano, że T y miński psychicznie i fizycznie maltretował sw oją żonę”48. W drugiej turze poparcie do W ałęsy płynęło ze wszystkich stron. Spośród startu jących w pierwszej turze kandydatów tylko Cim oszewicz nie deklaro wał, że nie będzie głosował na W ałęsę. W staw iennictw o K ościoła zostało zaw arte w liście biskupów wydanym po 244 Konferencji Epi skopatu oraz w indyw idualnych wypowiedziach księży. Początkow o przedstaw iciele K om itetu W yborczego Tadeusza M azow ieckiego nie chcieli jednoznacznie poprzeć w drugiej turze Lecha W ałęsy, nie mieli jednak wątpliwości, że ich elektorat w ybierze „m niejsze zło” i nie poprze Stanisława' Tymińskiego. O statecznie Kom itet W yborczy T a deusza M azow ieckiego wydał ośw iadczenie, w którym padły słowa: „nie m ożna pozw olić na tragedię, ja k ą stanowiłby w ybór Stanisław a Tym ińskiego”49. W tym czasie m edia wróżyły ju ż W ałęsie zw ycięstwo przy 80% poparciu. Podczas spotkania w Zespole Szkół Sam ochodo wych w Toruniu K rzysztof Żabiński był naw et nagabyw any przez uczniów, co Lech W ałęsa „zrobi” ze Stanisławem Tym ińskim po wy graniu wyborów prezydenckich. Przew odniczący sztabu Lecha W ałęsy zapewniał, że o zem ście nie może być mowy.
48 M . M a z u r P r e z y d e n c k ie k a m p a n ie w y b o r c z e w la ta ch 1 9 9 0 - 2 0 0 5 , [w :] P rezy-
d e n t w P o lsc e - s tu d iu m p o lito lo g ic z n e , s. 250.
49 J. R aciborski P o lskie w ybory, z a ch o w a n ia sp o łec ze ń stw a p o lsk ie g o w la ta ch 1 9 8 9 -
Ostateczne wyniki
Lech W ałęsa otrzym ał w drugiej turze ponad dziesięć milionów głosów. G łosow ało na niego 74% obywateli. Stanisław Tymiński uzy skał trzy i pół m iliona głosów, co sprawiło, że jego procentow e popar cie wynosiło 26%. Frekw encja była znacznie niższa niż w pierwszej turze i w yniosła 53% 50.
W w ojew ództw ie toruńskim na L echa W ałęsę głosowało 66% , a na Stanisław a Tym ińskiego 34% . Były jed n ak gminy, w których wygrał Stanisław Tymiński: W ąpielsk, Płużnica, Radzyń Chełm iński, Stolno, Sw iecie nad Osą51.
Podsum owanie
W ybory prezydenckie z 1990 r. zakończyły jeden z pierwszych eta pów wychodzenia z komunizmu. Pokazywały z jednej strony, ja k wielka je st dom inacja ruchu „Solidarności” na scenie politycznej, a z drugiej, że kształt tej sceny je st daleki od prorokow anego przez niektórych „bipolaryzmu solidarnościowego” . Jednocześnie właśnie podczas kam panii prezydenckiej po raz pierw szy m ożna było zobaczyć tłum ione dotąd podziały w „Solidarności”. Te podziały zostały ostatecznie utrwa lone przez w ynik w yborów. Z „Solidarności” w yłoniły się dw a nurty, które za Tomaszem Żukowskim można nazwać: inteligencko-liberalnym oraz ludowo-tradycyjnym52. Te dwa nurty nieodwracalnie osłabiły spo istość środowiska „Solidarności” . Fenom en Stanisław a Tym ińskiego pokazał z kolei, ja k w iele osób nie rozum ie wojny Lecha W ałęsy i T a deusza M azow ieckiego. M imo upływu lat nie pojaw iła się analiza socjologiczna, która w pełni tłumaczyłaby niespotykany sukces, jaki osiągnął nikom u wcześniej nie znany kandydat. Pew ne je s t natom iast,
50 W y żej c y to w a n y J a c e k R a c ib o rsk i z w ra c a u w a g ę n a w y ją tk o w o w y so k ą lic z b ę o d d a n y c h g ło só w n ie w a ż n y c h , k tó r a w y n io s ła w d ru g ie j tu rz e 2 ,3 % i w e d łu g a u to ra ś w ia d c z y ła o ty m , ż e w ie le o s ó b św ia d o m ie o d d a w a ło g ło sy n ie w a ż n e (s. 183).
51 W T o ru ń s k ie m p o w y b o r a c h , N o w o ści, 12 X II 1990.
52 T . Ż u k o w sk i, W yn iki g lo so w a n ia : m a p a p o lity c zn a P o lsk i je s ie n ią 19 9 4 roku, [w :]
D la czeg o ta k g lo so w a n o . W ybory p rezyd en ck ie '90. p o d red . S . G e b eth n era i K. Ja siew i
że nie pow stał żaden trwały obóz skupiony w okół Stanisław a Tym iń skiego53. Okazało się też, że środow iska SdRP i PSL, po porażce w w yborach czerwcowych do Sejmu w 1989 r., a następnie w w ybo rach sam orządow ych, potrafiły uniknąć politycznej m arginalizacji. P orażką był natom iast wynik osiągnięty przez Leszka M oczulskiego. W arto jed n ak dodać, że na tle dotkliwej porażki K PN we w cześniej szych w yborach sam orządow ych ju ż sam fakt zebrania 100 tysięcy podpisów pod kandydaturą M oczulskiego był pom yślnie zdanym przez tę partię spraw dzianem organizacyjnym .
W ałęsa w krótce po w ygranych wyborach porzucił retorykę przeło mu, która była jego znakiem firmow ym podczas kam panii. U form o w anemu pod jego patronatem gabinetowi Jana K rzysztofa Bieleckiego bliższa była też z pew nością idea „kontynuacji” niż „przełom u”. Drogi W ałęsy z Porozum ieniem Centrum szybko zaczęły się rozchodzić. Punktem kulm inacyjnym sporu o tem po zm ian w prowadzanych przez prezydenta stał się konflikt z braćm i Kaczyńskimi.
K ampania prezydencka stała się dźw ignią do kariery politycznej Krzysztofa Żabińskiego, który w rządzie Jana K rzysztofa Bieleckiego zajął stanowisko szefa Urzędu Rady M inistrów . Jego drogi z Porozu m ieniem Centrum szybko się rozeszły i Żabiński w krótce po wyborach przeszedł do Kongresu Liberalno-D em okratycznego54. W PC pozostała A licja Grześkowiak, która przez cztery kadencje zasiadała w Senacie55. G rzegorz G órski ze sztabu Lecha W ałęsy był podsekretarzem stanu w Urzędzie Rady M inistrów za czasów prem iera Jana O lszew skiego56. Podsekretarzami stanu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego (w Urzę
53 Z a ło ż o n a ro k p ó ź n iej p rz e z S ta n isła w a T y m iń sk ie g o P a rtia X w 1991 r. w p ro w a d z iła d o S e jm u trz ech p o słó w . B y ł to je j o statn i su k ces. W sz c z y to w y m m o m e n c ie d o P artii X b y ło z a p isan y ch o k o ło 8 ty się cy o só b .
54 P ó ź n ie j w rz ą d z ie H a n n y S u ch o ck iej K rz y s z to f Ż a b iń s k i p e łn ił fu n k c ją w ic e m i n is tra sp raw w ew n ętrzn y c h . N a s tę p n ie z re z y g n o w a ł z d z ia ła ln o ś c i p o lity cz n ej i z a jął się p r a c ą w b iz n esie, b ę d ą c m ięd zy in n y m i c z ło n k ie m z a rz ą d u „C o m ex J o in t V e n tu re ” .
55 W o statn iej k a d e n c ji A lic ja G rz e ś k o w ia k z a sia d a ła w S e n a c ie z ra m ie n ia A W S , w ty m c z a sie b y ła te ż m a rsz a łk ie m S en atu . Z p o lity k i w y co fała s ię p o ro z p a d z ie A W S .
56 P ra c u je n a u k o w o n a K U L -u . W 2 0 0 2 i 2 0 0 6 r. b e z sk u te c z n ie s ta rto w a ł w w y b o rach n a p re z y d e n ta T o ru n ia . O b e c n ie je s t cz ło n k ie m k lu b u P iS w to ru ń s k ie j R ad z ie M iejsk iej.
dzie Rady Ministrów) byli Jacek Stankiewicz i Ignacy Dudojć57. Z to ruńskiego sztabu Tadeusza M azow ieckiego w parlam encie nieprzer w anie (z wyjątkiem kadencji 2001-2005) zasiada Jan W yrow iński58. Z kolei Andrzej Tyc do 1991 r. piastow ał urząd wojewody toruńskiego, później był senatorem z ram ienia U nii D em okratycznej59. Pierwsze doświadczenia w pracy przy kampanii w 1990 r. zaprocentowały znacz nie później w przypadku Tom asza Lenza, który sw oją działalność poli tyczną w latach dziew ięćdziesiątych zw iązał z U nią W olności, a potem z Platform ą O byw atelską i od 2005 r. zasiada w Sejm ie. Porażka M a zow ieckiego sprawiła, że Piotr Gadzinowski, szef studenckiej grupy w sparcia M azow ieckiego, nie angażow ał się ju ż w politykę, dziś je st dziennikarzem TV N „U waga” . Szef toruńskiego sztabu W łodzim ierza Cim oszew icza M arian Żenkiew icz zasiadał w parlam encie nieprzer w anie do 2005 r.60
Presidential elections in Toruń in 1990
T h e 1 9 9 0 p r e s i d e n t i a l e l e c t i o n s c l o s e d o n e o f th e f i r s t s ta g e s o f g e t t i n g o u t o f c o m m u n is m . T h e a u t h o r p r e s e n t e d a l l c a n d i d a t e s ’ c a m p a i g n te a m s w h ic h w e r e a c t i v e in th e r e g i o n o f T o r u ń , w ith a s p e c i a l e m p h a s is o n T o r u ń its e lf . T h e m o s t i m p o r t a n t c a n d i d a t e s w e r e L e c h W a ł ę s a , T a d e u s z M a z o w i e c k i a n d s u r p r i s i n g l y S t a n T y m iń s k i. I n T o r u ń , l i k e in th e r e s t o f P o l a n d , th e c o r e o f th e E l e c t o r a l C o m m i t t e e o f T a d e u s z M a z o w i e c k i c o n s t i t u t e d th e f o u n d e r s o f R O A D . L e c h W a ł ę s a w a s s u p p o r t e d b y th e C e n t r e A g r e e m e n t a n d l i b e r a l s . S ta n T y m i ń s k i ’s c a m p a i g n t e a m w a s le d b y M a r i a G d u la , w h o w a s a f r ie n d o f T y m i ń s k i ’s s is te r . E v e n tu a l ly , L e c h W a ł ę s a w o n th e e l e c ti o n s . I n th e m e a n t im e , th e r e a p p e a r e d a v is ib l e d i v i s i o n o f „ S o l i d a r i t y ” o u t o f w h ic h th e r e c a m e tw o tr e n d s : i n t e l l i g e n t s i a - l i b e r a l a n d p e a s a n t - t r a d i t i o n a l .
57 Ig n a c y D u d o jć b y t ta k że p o d s e k re ta rz e m stan u w K a n celarii P re m ie ra w rz ą d z ie J e rz e g o B u z k a w la tach 1 9 9 8 -1 9 9 9 .
58 P o se i n a S ejm : X , I, II, III i V k a d e n c ji, od 2 0 0 7 r. sen ato r.
59 W 1993 r. b ez p o w o d z e n ia u b ie g ał s ię o reelek cję.
60 W 2 0 0 5 r. Ż e n k ie w ic z n ie u b ie g a! s ię o re e le k c ję i w y co fał s ię z ży c ia p o lity c z n eg o . O b e c n ie je s t p ro re k to re m U n iw ersy tetu K azim ierz a W ie lk ie g o w B y d g o szcz y . W sw o jej p ra c y n au k o w ej z a jm u je s ię p rz e tw ó rs tw e m p o lim eró w .
Die Präsidentschaftswahlen der Republik Polen im Jahr 1990 in Thorn D i e P r ä s i d e n t s c h a f t s w a h l e n d e s J a h r e s 1 9 9 0 b e e n d e te n e i n e d e r e r s te n E t a p p e n d e s H in a u s tr e te n s a u s d e m k o m m u n is tis c h e n S y s t e m . D e r A u t o r s te l lt d e r R e i h e n a c h d i e W a h l k a m p f s t ä b e e i n z e l n e r K a n d id a te n v o r , d i e in d e r T h o m e r R e g i o n a k t iv w a r e n - u n t e r b e s o n d e r e r B e r ü c k s i c h t i g u n g d e r S t a d t T h o m s e lb s t. D i e w ic h t ig s te n K a n d i d a t e n w a r e n L e c h W a ł ę s a , T a d e u s z M a z o w ie c k i u n d g a n z u n e r w a r t e t S ta n i s l a w T y m iń s k i. Ä h n lic h w ie im g e s a m te n L a n d b i l d e t e n a u c h in T h o r n d i e B e g r ü n d e r v o n „ R O A D ” ( B ü r g e r b e w e g u n g D e m o k r a t is c h e A k tio n ) d e n K e r n d e s W a h lk a m p f s ta b e s v o n T a d e u s z M a z o w ie c k i. L e c h W a ł ę s a w u r d e v o n d e r im E n t s t e h e n b e g r if f e n „ Z e n tr u m s a l lia n z ” s o w ie v o m lib e r a l e n M ili e u u n te r s tü tz t. D e n W a h l k a m p f s ta b v o n S ta n i s ł a w T y m iń s k i b i l d e t e M a r i a G d u la , e i n e g u t e B e k a n n t e d e r S c h w e s t e r v o n T y m iń s k i. L e t z t e n d l i c h g e w a n n L e c h W a ł ę s a d i e W a h l. G l e i c h z e i t i g tr a t e i n e d e u t l i c h e S p a l t u n g d e r S o l i d a r n o ś ć z u t a g e , a u s d e r s ic h z w e i S t r ö m u n g e n h e r a u s b i ld e te n : e i n e l i b e r a l - i n t e l l e k t u e l l e s o w i e e i n e v o lk s - t ü m lic h - tr a d it io n e l le .