Prace wykopaliskowe na terenie
okolic Warszawy
Ochrona Zabytków 3/2-3 (10-11), 162-163
KRONIKA
P R A C E W Y K O PA L ISK O W EN A T E R E N I E OKOLIC W A R SZ A W Y K ierow n ictw o Badań nad początkam i P a ń stw a P olskiego postanow iło zbadać na M azow szu m etrykę w czesnodziejow ą W a rsza w y n a tle pobliskich jej śladów osadniczych. Z tą m yślą przystąpiono do badań archeologicznych w R o k i t n i e pod B łoniem oraz w B r ó d n i e S t a r y m .
W R o k i t n i e is tn ia ł gród k a szte lański już w r. 1282, który łączy się z n a jd a w n iejszy m i dziejam i W arszaw y. W ed łu g w szelk iego praw dopodobieństw a w pocz. X IV w. k asztelan ia rokicka p r z e n iesion a zo sta ła do dzisiejszej naszej sto licy , źró d ła bowiem do X IV w. n ie w sp om in ają o kasztelan ii w arszaw sk iej. Z w raca u w a g ę istn ien ie w R okitnie dwóch p a r a fii: jed n a pod w ezw aniem św. W oj ciecha is tn ia ła do poł. X V II w ., w o sa dzie zw anej R okitno Górne i położonej zapew ne koło grodziska; druga pod w e zw aniem św . Jakuba, znajd u je się je s z cze d ziś w R okitnie D olnym .
Obiektem badań dra Z. A. R a j e w s k i e -
go z udziałem A . Cofc ia nki podjętych
w 1949 r. j e s t grodzisko, zw. Żywą Górą, leżące nad U tr a tą , n iegd yś R nową w po bliżu daw nej przepraw y. C iekaw e w yniki dało badanie w nętrza grodziska. Miało ono pośrodku w olny m ajdan, n a którym odkryto jam ę do m agazyn ow an ia zboża o pojem ności 300—4 0 0 kg, oraz głęboki w ykop, k tó ry był prawdopodobnie w ę dzarnią. Z naleziono dużą ilość półw ytw o- rów z rogu, co św iadczy o istn ien iu tu pracow ni. W arstw a kulturow a grodziska d atow an a je s t na w. X III. W artość to czących się tu prac w ykopaliskow ych po lega n a u jaw n ien iu funkcyj grodu k a sz telań sk iego, nieznanych dotychczas z m a teriału archeologicznego. S tanow i to cen ne u zu p ełnienie źródeł pisanych, zap ow ia dając now e u jęcie syn tetyczn e. W R okit n ie D olnym znaleziono liczną ceram ikę datow aną n a X — X I w. W m iejscow ości tej oddalonej o 2 i pół km. od grodziska is tn ia ła praw dopodobnie w tym czasie osada o tw arta.
R yc. 119. Grodzisko w R okitnie Górnym koło B łonia od strony zachodniej, 1949 r.
(F o t. A. C ofc ia nka).
Ryc. 120. Przekop przez m ajdan w ew nętrz n y grodziska w R okitnie Górnym , 1949 r.
(F ot. A . C ofc ia nka).
Kyc. 121. Przekop głów ny przez grodzisko w Bródnie Starym r. 1949.
D rugim sta ry m ośrodkiem osadniczym w pobliżu W arszaw y je s t S t a r e B r ó d- n o położone w pradolinie rzeki Zązy, d ziś u jętej w K an ał Bródzieński. Pod kierow nictw em dr K . M u s ia n o w icz zaczę to w ub. r. b ad an ia obliczone na dw a se zony w ykopaliskow e. N a skutek znacz nego zniszczenia grodziska zw. Z agórki, prace og ra n iczy ły się tylko do zachow a nej jeg o części, która została przekopana poprzez w a ły grodu na płn. zach. i płd. W szędzie w przekopach ujaw niono w a r stw y sp alen izn y, św iadczące o bardzo s il nym pożarze, k tóry m u sia ł on giś n a w ie dzić ów ogród. P rzekopy poprzez w a ł pół n ocny odkryły k onstrukcje z przepalo n ych kłód drzew a, leżące rów nolegle do b ieg u w ału , w ią za n e poprzecznym i k rót kim i belkam i. N a jw y ż sz y w a ł grodziska zw rócony ku zachodow i, okazał się w zna cznej części zniszczony. W nietkniętych je g o p artiach pochylonych do w nętrza g rod zisk a tk w iły spalone grube p ale drze w a , a u podnóża teg o w a łu znaleziono resztk i k on stru k cji w postaci dwóch le g a ró w rów n olegle leżących do siebie, na których sp oczyw ały szczątki poprzecznych desek. N a jciek a w sze w yn ik i osiągn ięto w w a le południow ym . Odkryto tam prze palone słu p y d rew n ian e tkw iące w ziemi na 60— 80 cm. S łu p y te u staw ion e w dwóch rów noległych rzędach, oddalone są od sieb ie o 10— 15 cm. — p rzestrzeń środ kow a m iędzy rzędam i w ynosi przeszło 2 m. N a słupach tych leżały szerokie przepalone deski. N a su w a się przypusz czenie, że są to resztk i bram y prow adzą cej do grodu. C ienka w a rstw a kulturow a i n iew ielk a ilość ceram iki św iadczy o sto sunkow o krótkim używ aniu grodu i da tu je go n a X— X I w.
M. A. D.
N IE B E Z P IE C Z E Ń S T W A ROZBIÓRKI. Zdarza się, że ja k a ś w yrządzona szko d a sam a przez się daje m ożność w yko r zy sta n ia jej z pożytkiem . Do takich n ie raz n ależą str a ty poczynione przez w ojnę w zabytkow ych budow lach. W jednym m iejscu rozw alone m ury w yk azały za ry s y budow li p ierw otn ej, w drugim nade w szystk o, sta w ia ją c n a s przed konieczno
ścią odbudowy lub kapitalnych rem ontów, w y stą p iła m ożność sk orygow an ia lub u su n ięcia sprzeczności architektonicznych p ow stałych w ciągu w ieków przy rozbu dow ie i przebudow aniu h istoryczn ych bu dynków .
N a pow stan ie takich błędów złożyły się głów n ie w zględ y u ty lita rn e, zm iany w sty lu zw iązane z epoką, a często w prost fa n ta z ja i osobisty dobry lub zły g u st okresow ego gospodarza budow li.
W ten sposób, pow iedzm y, śred n iow ie czny ratu sz czy zam ek, szczęśliw ie oca lony do n aszych czasów , je s t konglom era tem w szystk ich stylów , które p ow sta w a ły i p rzeżyw ały się w okresie sześciu czy siedm iu w ieków (p lu s dodatki bezstyIo w ę ), w yk azu jąc jed yn ie przew agę, w rzad szych w ypadkach, sty lu p ierw otn ego za łożenia, częściej zaś ja k ie jś k apitalnej przebudow y, ja k zw ykle się zdarza — późnobarokow ej.
Jask raw ym przykładem podobnego z ja w isk a są : zam ek książęcy w Szczecinie, przerobiony w X V I w. na dobry kompleks ren esan sow y i później zeszpecony dla ce lów w ygód użytkow ych i przez fa n ta zję, oraz piękny gotycki ratu sz szczeciński — o sta tn io w szacie barokow ej.
P rzykłady te podaliśm y, gd yż są dla piszącego pod ręką, lecz zjaw isk o to je s t pow szechne.
Zupełnie natu raln e je s t, że przed kon serw atorem takiej budow li, przy któ rej m a w ykonać, je ś li n a w et n ie pełną odbudowę, lecz tylko pom niejsze prace zachow aw cze, sta je zagad n ien ie — jak i ch arak ter budow y m a n ad al zachow ać ja k o dom inujący. O czyw iście, jeżeli p ier w ia stek p ierw otnego założenia przew aża procentow o w całości, a p rzy tym p o sia da sw e w alory w ieku lub w ykonania — sp ra w a je s t dość p rosta — przyw róce n ie ducha budowli podstaw ow ej z jed n o czesnym usunięciem naleciałości — o ile, n a tu ra ln ie, w arunki m aterialn e pozw a la ją na to.
J e śli n a to m ia st elem entem p rzytłacza ją cy m je s t późniejsza przebudow a, n a le ży się oprzeć n a n iej, nie zapom inając jed n a k o u jaw n ien iu ocalałych resztek założenia. J e s t to o w iele trud n iejsze, g d y ż w ym aga m ożliw ego uzgodnienia