• Nie Znaleziono Wyników

S z a b u n i e w i c z B., Stanow isko człowieka w Europie sprzed 9000 la t . . 56

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "S z a b u n i e w i c z B., Stanow isko człowieka w Europie sprzed 9000 la t . . 56"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z a le c o n o d o b ib lio t e k n a u c z y c ie ls k ic h i lic e a ln y c h p is m e m M in is tr a O ś w ia ty

n r IV/Oc-2734/47

W y d a n e z p o m o c ą f in a n s o w ą P o ls k ie j A k a d e m ii N a u k

TRESC ZESZYTU 3 (2207)

E y c z k o w s k a-S m y k W., Ryby d w u d y s z n e ...53

S z a b u n i e w i c z B., Stanow isko człowieka w Europie sprzed 9000 la t . . 56

W ó j c i k i e w i c z M., P a p a t e o d o r u D im itrios, C u r z y d ł o J., W ystępo­ w anie i znaczenie biologiczne cynku i ołowiu . 59 B a r o w i c z T., Los łososia i troci w ę d r o w n e j ... 61

P i n o w s k i J., P a rk N arodowy C anaim a w W e n e z u e l i ... 63

Ś l i w a L., R egeneracja kończyn u p ł a z ó w ...66

G ó r s k i F., Profesor K onstanty S t e c k i ... 68

Drobiazgi przyrodnicze Fluorescencyjne metody badań m olekularnych przem ian w kom órkach (B. Szabuniewicz) ...69

Spustoszenie tropików a problem y w yżyw ieniow e ludzkości (J. Kornaś) . 70 Życie rodzinne dinozaurów (H. S . ) ... 70

Śm ierć w splotach pytona (P. S u r a ) ...71

„B artek” (A. K a c z m a r e k ) ...72

Recenzje H. S ż a r s k i : H istoria zw ierząt kręgow ych (A. Jasiński) . . . . . 72

Ch. P a r m a , A. R a j w a : Turystyczne jask in ie T a tr (A. Rosler) . . 73

R. J. O 1 d s, J. R. O 1 d s: A Colour A tlas of the R at — Dissection Guide (A. Jasiński) ... 73

L. R i e f e n s t a h l : K orallengarten (J. L. J a k u b o w s k i ) ...74

Spraw ozdania

Protokół z W alnego Zgrom adzenia P T P im. K opernika (A. Fagasiński) . 74

S p i s p l a n s z la. JASTRZĘBIEC A LPEJSK I. Fot. A. K ędra

Ib. PAPROTKA ZWYCZAJNA słodyczka Polypodium rulgare L. Fot. Z. Pnie- w ski

II. BOCIAN BIAŁY na gnieździe. Fot. J. Vogel

III. PANCERNIK WŁOCHATY C haetophraetus villosus. Fot. W. S trojny IVa, b. JA SK IN IA W OJCIESZOWSKA. Fot. P. Pachow icz

O k ł a d k a : SIERPÓW KI Streptopelia decaocto. Fot. S. Głogowski

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

(Rok założenia 1875)

MARZEC 1981 ZESZYT 3 (2207)

WANDA BYCZKOWSKA-SMYK (Kraków)

RYBY DW UDYSZNE

Są to zw ierzęta niezw ykle interesujące zaró­

wno ze względu na pozycję, jaką zajm ują w e- wolucji kręgowców, jak i na ciekawe przysto­

sowania, pozwalające przedstawicielom współ­

cześnie żyjących ryb dw udysznych na znaczne uniezależnienie się od środowiska wodnego.

Z m ateriałów kopalnych wiem y, że ryby dwudyszne czyli Dipnoi pojaw iły się w dewo- nie, przed około 390 m ilionam i lat. Jest to gru ­ pa bardzo konserw atyw na, niektórzy jej przed­

stawiciele do dzisiaj tylko nieznacznie się zmienili. Wiiele cech ry b dw udysznych w yraź­

nie wskazuje na ich pokrew ieństw o z kręgo­

wcami lądowymi.

Larw y ryb dw udysznych posiadają skrzela zew nętrzne, które są charakterystyczne dla larw płazów. L arw y tylko nielicznych ryb p o ­ za dw udysznym i m ają skrzela zew nętrzne, np.

G ym narchus, H eterotis, z polskich larw y pi­

skorza. Skrzela zew nętrzne w ystępują u larw leżących na dnie wód stojących, w mule, gdzie zawartość tlenu jest bardzo niska. Skrzela ze­

w nętrzne są to gałązkowa te, silnie unaczynio- ne narządy, w yrastające po obu bokach głowy.

W nich odbywa się w ym iana gazów między krw ią a wodą. Dorosłe dw udyszne posiadają skrzela w ew nętrzne, zam knięte w komorze

skrzelowej. Prapłetw ow iec (Protopterus) posia­

da pięć p ar łuków skrzelowych, płazak (Lepido- siren) cztery. S tru k tu ra skrzel współczesnych dw udysznych jest uwsteczniona w porów naniu ze skrzelam i ryb kostnoszkieletowych. Nie stwierdzono w nich typow ych blaszek skrze­

lowych, względnie są one słabo rozw inięte, u- naczynione kapilaram i, a nie naczyniam i zato­

kowymi.

Wzrost skrzel u ry b dw udysznych nie n adą­

ża za w zrostem osobnika i skrzela jako n a­

rząd oddechowy nie są w stanie pokryć pełne­

go zapotrzebowania organizmu na tlen, nato­

m iast w m iarę w zrostu osobnika stopniowo rozw ijają się płuca, ryba zaczyna w ypływ ać na powiierzchnię wody i pyszczkiem chw yta pow ietrze atmosferyczne. Płazak i prapłetw o­

wiec duszą się naw et w dobrze napow ietrzonej wodzie.

W arunki pobierania tlen u i w ydalania dw u­

tlenku węgla są różne w środowisku wodnym i pow ietrznym . Dla ryb dw udysznych łatw iej­

sze jest pobieranie tlen u z pow ietrza, ale w y­

dalanie dw utlenku węgla jest łatw iejsze do wody. Gdy ryba znajdzie się w środowisku lą­

dowym — część dw utlenku węgla zatrzym uje się w jej krw i, co powoduje zmianę rezerw al­

o b . ^

(4)

kalicznych i obniżenie pH krw i. U ry b dw u- dysznych płuca służą przede w szystkim do po­

bierania tlen u z pow ietrza, a dw utlenek węgla je st w ydalany głównie przez skrzela i skórę.

U tych form ryb dw udysznych, których oso­

bniki dorosłe m ają w bardzo znacznym stopniu zredukow ane skrzela — przew ażająca ilość dw utlenku węgla jest w ydalana przez skórę.

Ciekawe są odnośne dane liczbowe. Protopterus aethiopicus pobiera z atm osfery 90% potrzebne­

go m u tlen u i tylko 10% z wiody, natom iast w y­

dala przez skrzela do wody 68% dw utlenku w ę­

gla i tylko 32% przez płuca. Dorosły płazak po­

kryw a 96% zapotrzebow ania tlenowego z atm o­

sfery, ale okazy młodociane, posiadające jeszcze

się bardzo liczne kom órki zmysłowe, głównie smakpwe. W ty m przypadku płetw y parzyste przestały być narzędziam i ruchu, a stały się siedliskiem receptorów bodźców chemicznych.

U innych p łetw y parzyste m ają k ształt wiosło­

w aty. Są one szerokie, grube u nasady. Takie płetw y um ożliw iają podpieranie, podnoszenie się organizm u na nich, odpychanie — ryba mo­

że na nich „chodzić” (ryc. 3).

Ryby dw udyszne posiadają1 bardzo dobrze rozw inięte narządy linii nabocznej, przy pomo­

cy której doskonale o rien tu ją się w prądach i drganiach wody. Narząd w zroku m ają słabo rozw inięty, ale nie są ślepe. Bardzo dobrze o rien tu ją się p rzy pomocy węchu.

Z danych kopalnych wiem y, że w ystępow ały one na znacznie w iększym obszarze niż współ­

cześnie. Znam y czterdzieści rodzai kopalnych

R y c . 1. P r a p łe t w o w ie c

Protopterus dolloi

niecałkowicie rozw inięte płuca pobierają z wo­

dy około 64% potrzebnego tlenu. Znaczy to, że młodociane okazy płazaka pobierają z wody średnio 54 m l 0 2/kg/h, podczas gdy osobniki do­

rosłe tylko 1— 1,8 m l 0 2/kg/h.

Płuco ry b y dw udysznej je st zbudowane po­

dobnie jak płuco płaza, a w ięc posiada liczne w ew nętrzne przegrody (septa) ii pęcherzyki p łu ­ cne (alveole). P łuca płazaka m ają kształt silnie w ydłużonych worków, w części dogłowowej szerszych i połączonych z sobą. Prow adzi do nich jeden w spólny otw ór, zaopatrzony w m ię­

śniow y zwieracz, któ ry k o ntroluje droż­

ność tego przew odu. P ęcherzyki płucne m ają około 1 mm średnicy. Płuca są homologiczne z pęcherzem płiawnym i łączą się specjalnym kanałem z przew odem pokarm ow ym .

W zw iązku z oddychaniem płucnym zaszły konieczne zm iany w układzie krążenia. P rzed­

sionek, kom ora ii. 'Stożek tętniczy posiadają ro­

dzaj przegrody w zdłużnej, która m niej lub bardziej dokładnie rozdziela je na zbiorniki krwionośne. W ystępuje więc niepełny rozdział krw i żylcnej od tętniczej i różnicowanie obiegu dużego i małego. Lew a połowa serca jest tę tn i­

cza, praw a żylna.

U rogoząba ciśnienie tlen u w k rw i żylnej, zdążającej do płuc wynosi od 25 — 38 m m Hg (zależnie od ilości tlen u zaw artego w wodzie), , natom iast w krw i w racającej z płuc 95 m m Hg;

u płazaka odpowiednio 12—32 ii 84 m m Hg P łetw y nieparzyste współczesnych ry b dw u­

dysznych m ają kształt fałdu, w ym arłe dw udy­

szne m iały z reguły dwie płetw y grzbietowe i płetw ę ogonową ty p u heterocerkicznego. P łe­

tw y parzyste (ryc. 2), u niektórych przekształ­

ciły się w bardzo ruchliw e, wiotkie, nitkow ate w yrostki. W skórze tych w yrostków znajdują

Ryc. 2. Płazak Lepidosiren paradoxa

Ryc. 1. Prapłetw ow iec Protopterus dolloi

ry b dw udysznych — współcześnie żyje ich za­

ledwie trzy. Ich ak tualne w ystępow anie ogra­

nicza się do A m eryki Południow ej, A ustralii i A fryki (ryc. 4, 5, 6).

Ze względu na posiadanie jednego lub dwu płuc zaliczamy je do podrzędu M onopneuma z jedną rodziną Ceratodidae i jednym tylko, a u ­ stralijsk im gatunkiem Neoceratodus jorsteri (rogoząb),-lub do podrzędu Dipneuma, również z jedną rodziną Lepidosirendae. Do tej rodziny zaliczany jest południow oam erykański Lepido- siren paradoxa czyli płazak, oraz afrykańskie gatunki rodzaju Protopterus czyli prapłetw o­

wiec. Współcześnie żyją w A fryce Protopterus annectenś, P. aethiopicus, P. am phibius i P.

dolloi.

Wszfystkie ryb y dw udyszne są rybam i słod­

kow odnym i, zam ieszkują wody stojące lub wo­

lno płynące, płytkie, silnie zarośnięte roślin­

nością wodną. Jeśli zasiedlą większą rzekę, to nigdy nie żyją na głębi ani w głównym nurcie wody, lecz w strefach płytszych, przybrze­

żnych. N ajchętniej p en etru ją wśród roślin wo-

Ryc. 4. Zasięg w ystępow ania ry b dw udysznych w Po­

łudniow ej Ameryce

Ryc. 5. Zasięg w ystępow ania ry b dwudysznych w A u­

stralii

(5)

55

dmych, pyskiem „węszą” w m ule, szukając po­

karm u.

P łytkie rzeki, w których żyje australijski rogoząb, z reguły w ysychają w sierpniu i wrze­

śniu, w tedy ryby te uciekają w głębsze zatoczki i stawki. Gdy nie w ystarcza oddychanie skrze- lowe, co 40—50 m inut w ysuw ają pysk z wody i łapią powietrze atmosferyczne.

Tarło u rogoząba trw a od kw ietnia do listo­

pada, najintensyw niejsze jest we w rześniu d pa­

ździerniku. G alaretow atą ik rę, podobną do skrzeku płazów rogoząb składa na roślinach wodnych lub w prost na dnie. Rozwój przebie­

ga podobnie ja k u płazów. Po 10— 12 dniach od złożenia z jaj lęgną się larw y, u których po dalszych czternastu dniach pojaw iają się płe­

tw y piersiowe, płetw y zaś brzuszne rozw ijają się dopiero pod koniec trzeciego miesiąca życia.

Ryc. 6. Zasięg w ystępow ania różnych gatunków ryb dwudysznych w Afryce: A Protopterus annectens, O P rotopterus' am phibius, X Protopterus aethiopicus,

0 Protopterus dolloi

Do czasu całkowitego zresorbow ania żółtka la­

rw y leżą na dnie.

Południow oam erykański płazak buduje gnia­

zdo w kształcie pionowego kanału, czasem na końcu zakrzywionego poziomu. Samiec icały czas pilnuje ikry ii narybku. W okresie tarła ma płetw ach brzusznych samca w yrasta pęczek silnie unaczynionych, nitkow atych wyrostków, z których wydziela się dla nary bk u tlen pobie­

rany przez płuca (ryc. 7).

Jak już wspomniano, w A fryce żyją „aż”

cztery gatunki z rodzaju Protopterus, różniące się znacznie zasięgiem geograficznym. Oprócz płytkich rzek ryby te chętnie zasiedlają różne zatoczki, kanały. Bo obfitych opadach, gdy wo­

da w ystępuje z brzegów — natychm iast w y­

pływ ają na nowe tereny, ale gdy woda opadnie lub wyschnie -— zostają uwięzione ii stają się łupem hien, rybołowów, sępów. Gdy ósobnik niezbyt oddalił się od głównego zbiornika, może do niego wrócić, poruszając się ruchem „wężo­

w atym ”. Czynią to jedynie w nocy, ze wzglę­

du na wysioką tem peraturę i niebezpieczeństwa grożące im podczas dnia ze strony drapieżni­

ków. W takim przypadku przeczekują dzień zagrzebane w mule. Zdarza się, że ryba, która zbyt oddaliła się od rzeki, traci orientację i w ra­

ca akurat w odw rotnym kierunku niż pow in­

na.

Na ogół uważa się je za gatunki osiadłe, pe­

netrujące tylko niewielki odcinek rzeki. Żywią się głównie owadami, skorupiakam i, mięczaka­

mi, drobnym i rybami, które połykają zie zna­

czną ilością roślin wodnych. Rośliny te potrze­

bne są tylko do w ypełnienia przew odu pokar­

mowego — niestrawione są wydalame na ze­

w nątrz./Jelito ryb dw udysznych posiada dobrze rozw inięty fałd spiralny.

Tarło afrykańskich dw udysznych odbywa się pod koniec zimy, iczyli ina początku pory de­

szczowej. Kopią one w dnie zbiornika gniazdo w kształcie kanału, otw artego z jednego lub obu końców i składają do niego jaja o średnicy 3,5- 4 mm. Rozwój przebiega podobnie jak u p ła­

zów.

Nie wiemy dokładnie, jak długo żyją ryby dwudyszne i jakile m aksym alne rozm iary osią­

gają. Największe złowione australijskie okazy m iały ponad 2 m długości. Z afrykańskich Pro­

topterus aethiopicus osiąga 120— 150 cm dłu­

gości, natom iast P. dolloi najczęściej łowiono jako okazy o długości 70—75 cm.

Z biologii ryb dw udysznych najciekawsza jest ich zdolność do zapadania w letarg na o- kres suszy, gdy zbiorniki wodne całkowicie wy-, schną. A frykańskie dw udyszne pozostają w zbiorniku dopóty, dopóki je woda jeszcze przykryw a. Gdy poziom wody nadal się obniża, ryba zaczyna głową wwiercać się w muł, nie w ykazując jednak żadnego pośpiechu ani zde­

nerwowania. Pobiera przy tym znaczne ilości m ułu, który w yrzuca za siebie przez otw ory skrzelowe. Gdy wykopie już kanał rów ny mniej więcej połowiie długości jej ciała, zaczy­

na w tedy go poszerzać n a tyle, żeby mogła siię w nim obrócić. N astępuje teraz złożenie ryby wpół, tylna połowa ciała w raz z ogonem zosta­

je wciągnięta do kanału, a pyszczek w ystaje lekko z dna zbiornika. W m iarę jak dno w ysy­

cha, ryba coraz silniej wciska się w swój kanał, coraz bardziej się roluje i gdy zajm uje już ty l­

ko 3/4 lub naw et 1/2 jego głębokości — zapada w letarg. Sluz wydzielany przez skórę ryby, w ysychając tw orzy w raz z m ułem i piaskiem tw ardą skorupę, tzw. kokon, w którym ryba

Ryc. 7. Płetw a brzuszna płazaka, A — w okresie po-

zarozrodczym, B — w okresie rozwoju narybku

(6)

56

przesypia porę suchą. Po stw ardnieniu kokonu u staje w ydzielanie gruczołów śluzowych.

Podczas tego letargu ry b a zużywa zapasy nagrom adzone w organizmie w okresie żero­

w ania i po obudzeniu się jest znacznie lżejsza, wychudzona. Ryba może p rzetrw ać i dw a lata w stanie uśpienia. Z nadejściem pory deszczo­

w ej kokon się rozpuszcza, ry b a powoli się b u ­ dzi i w raca do aktyw nego życia.

Południow oam erykańskie płazaki rów nież na okres suszy zakopują się w m uł, ale nie w y tw arzają kokonu. Podobnie jak prapłetw o ­ wiec płazaki kopią głęboki (30—90 cm), piono­

w y kanał, w któ rym śpią złożone wpół. Nato­

m iast au stralijsk i rogoząb nie kopie pionowych kanałów ; w m iarę ja k woda w ysycha stara się po p rostu cały zagrzebać w m ule. Ciało jego je st p ok ry te jedynie cieniutką błonką w ys­

chniętego śluzu.

Uśpione, u k ry te w kokonie prapłetw ow ce można przesłać pocztą, na sucho, na odległe kontynenty. W laboratorium w ystarczy sto­

pniowo naw adniać kokon w akw arium , aby ry ­ ba ożywiła się.

Można rów nież hodowane w akw arium mło­

de ry b y dw udyszne doprowadzić do letargu, jeśli m ają odpowiednio grubą w arstw ę piasku i m u łu na dnie ii gdy stopniowo obniżać dm po­

ziom wody. Na podstaw ie licznych obserw acji i bad ań labo rato ry jn ych stwierdzono, że sam p ysk ry b y nie je st p o k ry ty kokonem, ry ba co jakiś czas otw iera pysk i pobiera pow ietrze.

Ciekawych obserw acji dokonano podczas budzenia prapłetw ow ca w laboratorium . W k il­

ka m in u t po zanurzeniu kokonu do w ody ryba zaczęła lekko poruszać przednią połową ciała, ogon i płetw y jeszcze spały. Po dalszych kilku m in u tach zaczęły się dość silne ru chy całego ciała i co 2—3 m in u ty ryba łapała pow ietrze znad wody. W krótce ryb a uspokoiła się całko­

wicie i już tylko co 20—30 m in u t w ysuw ała pysk nad wodę. W ciągu następnych kilku go­

dzin znikły szare p lam y na skórze, zaczęły się odtw arzać n a tu ra ln e barw y. Po 24 godzinach ry b a w yglądała identycznie jak przed le ta r­

giem, ale jeść zaczęła dopiero w sześć dni po obudzeniu.

U żyty do doświadczenia Protopterus aethio­

picus m iał w dniu usypiania 245 m m długości i w ażył 78,89 gram ów. Obudzony po 163 dniach letarg u w ażył 59,5 gramów, a więc stracił bli­

sko 1/3 m asy ciała, ale w trzy miesiące później w ażył już 184,5 gramów, a po upływ ie roku u- zyskał ponad 1 kg.

B adania am erykańskie wykazały, że w móz­

gu śpiących ryb znajduje się specyficzny zwią­

zek antym etabołiczny, który obniża przem ianę m a te rii zwierzęcia (np. zużycie tlen u spada o o- koło 80%).

Udało się w yekstrahow ać tę substancję z mózgu śpiącej ryby, a następnie w strzyknięto ją dożylnie doświadczalnym szczurom. Po kilku m inutach szczury zapadły w letarg. T em pera­

tu ra ich ciała obniżyła się o 5°, poziom m eta­

bolizm u spadł o 33%. A więc prteparat ten dzia­

ła zarówno1 na organizm y stało-, jak i zmienno- cieplne.

Znaczenie naukow e ry b dw udysznych jest znacznie więksże niż gospodarcze. Mięso ich

• nie posiada dużej w artości smakowej. W A u­

stralii rogoząb jeszcze w XIX w ieku był spo­

żyw any, obecnie jest pod całkowitą ochroną praw ną. W Ameryce Południow ej tubylcy w y­

k o p u ją w okresie suszy śpiące płazaki i spoży­

w ają je. W Ugandzie, Volcie, N igerii, Gabonie i Zairze k u p u je się na ta rg u śpiące prapłetw o­

wce, które można dość długo i wygodnie prze­

trzym yw ać w dom u jako świeżą rybę. Podobno są dość smaczne.

W szystkie g atunki ry b dw udysznych można bez w iększych trudności hodować w akw arium . Trzeba jednak pam iętać, że początkowo rosną one bardzio szybko, dopiero po uzyskaniu 40 cm długości ciała p rzy rasta ją wolniej. Dlatego trze­

ba przeznaczyć dla nich odpowiednio duże a- kw aria. N ależy hodować każdy okaz oddzielnie, nie dlatego, że p otrzebu ją dużo m iejsca i ru ­ chu, lecz że naw zajem się nie znoszą. Hodowa­

ne po kilk a nieustannie się atak u ją, ranią, a n a­

w et zjadają. W akw arium m usi być bardzo d u ­ żo roślin, stale uzupełnianych, bo ry b y masowo je pożerają. N ależy je karm ić mięsem, dżdżo­

w nicam i, drobnym i żyw ym i rybkam i.

W Europie w w ielu ogrodach zoologicznych z powodzeniem są hodowane. Między innym i w A m sterdam nie, Bazylei, Dusseldorfie, D uisbu­

rgu, Londynie i Ziirichu są płazaki (Lepidosi- ren paradoxa), a prapłetw ow ce (Protopterus, różne gatunki) żyją w A ntw erpii, Bernie, No- rym berdzie, Dreźnie, Halle. W Polsce, o ile mi w iadomo, nie posiadam y żywych okazów ryb dw udysznych.

BO.ZYDAR SZABUNIEWICZ (Gdańsk)

STANOWISKO CZŁOW IEKA W EU R O PIE SPRZED 9000 LAT

Gdy około .10 tysięcy lat tem u pod w pływ em zm ia­

ny k lim atu Ziemi zaczęła topnieć olbrzym ia arktyczńa' czapa lodowcowa, doszło do w ydatnych zm ian ekolo­

gicznych na teren ie Europy. Na m iejsce tu n d ry po­

jaw iły się lasy brzozowe i sosnowe. Z am iast m am uta,

w łochatego nosorożca i stad reniferów rozmnożyły się w lasach jelenie, łosie i dziki. Przyw ędrow ali tu też nowi ludzie. Obok wędrow no-zbieraczego i m y­

śliwskiego try b u życia, ludzie zaczęli się osiedlać na

stałe. W ykryto też z tego okresu ślady szeregu pier­

(7)

57 w otnych sadyb, zwykle na m iejscach piaszczystych

w pobliżu rzek. Kwaśny c h a rak ter odnośnych - gleb przyczynił się do gruntow nego rozkładu substancji organicznych i kości tak, że praw ie jedynym i śladam i człowieka pozostały narzędzia kam ienne, w ytw arzane przez ludzi, znających obróbkę kam ienia.

F. Van Noten, D. Cahen i L. Keeley z Królewskiego Muzeum C entralnej A fryki w T ervuren (Belgia) przy­

taczają (Scientific Am er. 242 (4), 1980, 44} rezultaty swych badań jednego z takich stanowisk, wykrytego w okolicy wsi Meer, 35 km w kieru n k u NE od A nt­

werpii. Odsłonięcie stanow iska nastąpiło przy okazji przemysłowego wydobycia piasku. Miejsce to leży na terenie starych w ydm na zboczu płytkiej doliny, daw niej bagnistej, obecnie zdrenow anej i upraw ianej.

W ykryto tam 4 oddzielne stanow iska. R elacja powy­

ższych autorów dotyczy jednego z nich, nazwanego Stanowiskiem Meer II. P race wykopaliskowe prow a­

dzono tam w latach 1967—1969. O pracowanie nowych technik badania, głównie przez L. Keeleya, umożli­

wiło stw ierdzenie szeregu danych dotyczących ak ty ­ wności ludzi osiedlonych n a tym stanowisku.

Wydobyto liczne narzędzia kam ienne i bardzo li­

czne odpadki pow stałe przy ich obróbce. Obok tego znaleziono nie dające się zidentyfikow ać pozostałości kości (zwierząt z ówczesnej kuchni, a może z grobów) i drobne resztki w ęgla drzewnego. B adając za pomocą metody radiow ęgla różne takie resztki ustalono wiek stanow iska n a 8740—8950 la t p.n.e. Wreszcie w ykryto jeszcze pozostałości ochry, czerwonego barw nika tle­

nku żelaza.

Ogółem wydobyto około 16 000 sztuk pozostałości obrabianego kam ienia, w czym 98% sztuk krzem ien­

nych, reszta drobnoziarnistego kw arcytu i łupku (schist).

K rzem ienia w sąsiedztw ie nie stwierdzono, a l e . n a­

leży przypuszczać, że buły krzem ienne znajdow ały się wówczas na pow ierzchni ziemi, w ypłukane przez rzeki.

K w arcyt pochodził z okolicy znajdującej się 75 km w kierunku SE od Meer.

Większość krzem iennych pozostałości (80%) stano­

wią odpadki pozostałe po łupaniu i obróbce narzędzi.

Znaczna większość narzędzi w skazyw ała n a ich zuży­

cie. N iektóre sztuki były połam ane, ale liczne odłam ­ ki dały się do siebie dopasować. C h arak ter narzędzi przem aw ia za ich przynależnością do grupy kulturow ej Federmesser (typ Tjonger) z początku młodszego dryasu, datowanego radiow ęglem n a 10—11 tysięcy lat temu, znanego z innych stanow isk północnej czę­

ści Europy.

Głębokość, z jakiej w ydobyto narzędzia i odpadki, w ynosiła od 9 do 50 cm. Różnica poziomów pozornie w skazyw ała na sukcesywność ich porzucania. Ta za­

sada, ja k w skazują szczegółowe badania, nie daje się tu zastosować. Okazało się mianowicie, że znaczna część oddzielnie i w różnych poziomach znalezionych sztuk (narzędzi i odpadów obrabianych krzem iennych buł) daje się do siebie dopasować. Pochodziły one ze stosunkowo niew ielkiej liczby krzem iennych buł i ca­

łe p a rtie narzędzi sporządzono n a miejscu. Autorzy przyjm ują więc, że początkowy poziom różnych ele­

m entów m usiał ulec zm ianie czy to pod działaniem korzeni drzew, czy z powodu podkopyw ania się ja ­ kichś zwierząt. Elem enty pow ierzchniow e obrabianych buł nosiły ślady zużycia w korycie rzek.

Badano oddzielnie każdy m etr kw adratow y stano­

w iska w w arstw ach po 3 cm.' P la n stanow iska znaj­

duje się na ryc. 1.

Wśród narzędzi najw ięcej było rylców (264 sztuki).

Dalej znaleziono groty strzał (większość typu Tjon- ger), drapacze, m ikrolity, noże, w iertła i wiele innych.

Znaczna ich część dała się dopasować do siebie (18%), co świadczyło o ich pochodzeniu z tych samych buł.

Biaław a rysa w krzem ieniu pozwoliła w jednym przy­

padku stwierdzić wspólne pochodzenie aż 16 elem en­

tów z tego samego krzem iennego rdzenia. Rdzeń ten nazwano „w hite-line błock” (ryc. 2).

Do niedaw na o funkcji narzędzi paleolitycznych są­

dzono z ich kształtu. Dopiero w ostatnich latach uzy­

skano sposoby identyfikacji m ateriału, do którego obróbki służyło dane narzędzie. Pionierem w te j dzie­

dzinie był S. A. Siemionow z Leningradzkiej A kade­

mii Nauk. W ykazał on, że pod m ikroskopem stereo-

Ryc. 1. Topografia stanow iska Meer II. A, B, C, D — miejsca, w których zagęszczenie elem entów krze­

m iennych było szczególnie w ielkie. W m iejscach z po­

zostałościami palenisk znaleziono płyty kw arcytow e popękane od ognia

Ryc. 2. Pięć narzędzi należących do kom pleksu 16 elementów krzem iennych w ykonanych z tej samej buły z biaław ym pasm em (w hite-line błock). K resko­

w aniem oznaczono m iejsca pęknięć (dopasowania) na­

rzędzi znalezionych we fragm entach: a — rylec zna­

leziony w D, b — rylec do subtelnej obróbki kości znaleziony w Ax (rylec ten był napraw iony po uży­

tkowym .stępieniu), c — św ider do delikatnej obróbki znaleziony w At (był on również używ any i pow tór­

nie przystosowany dó pracy), d — św ider do delikatnej obróbki znaleziony w D, e — rylec do delikatnej

obróbki kości znaleziony (oba ułam ki) w Ax

(8)

58

Ryc. 3. F ragm enty pow ierzchni krzem ienia pod du­

żym pow iększeniem . A — narzędzie krzem ienne nie polerow ane używ aniem , B — narzędzie „wypolerow a­

n e ” ścieraniem w procesie obróbki drew na skopowym w pow iększeniach około 70 razy można znaleźć ślady ścierania się narzędzi. O statnio do takich badań zastosow ano m ikroskopię skaningow ą i pow ię­

kszenie do p a ru tysięcy razy. Okazało się (L. H.

Keeley, S cien tific A m er. 237 (5), 1977, 108), że m ikro­

skopowe ślady zużycia pozw alają rozpoznać narzędzia w ypolerow ane kością, drew nem , skórą, mięsem, ro ­ giem lub nie-drzew nym i pro d u k tam i roślin.

T echniką dopasow yw ania poszczególnych elem entów kam iennych i techniką mikroskopowego badania ście­

ran ia się użytkowego (m icrow ear technic) zdołano uzy­

skać następujące wiadom ości o stanow isku M eer II.

Całość stanow iska św iadczyła o okresow ym pobycie, być może sezonowym. Topograficznie można ,w stano­

w isku rozróżnić regiony A, B, C i D (ryc. 1), w k tó ­ rych liczba pozostaw ionych narzędzi kam iennych była szczególnie duża. Stąd Van Noteni i w spółpracow nicy mówią o „koncentracjach A —- D”. Tak też będziemy je nazywać. K ażda koncentracja m iała znam ienne ce­

chy.

K oncentracja A, • leżąca na NW stanow iska, o po­

staci ow alnej i w ym iarach około 7 n a 3,5 m etrów.

Topograficznie m iejsce to zaw ierało 1/3 w szystkich elem entów kam iennych. W regionie Aj tej k oncentra­

cji znajdow ały się liczne rylce, jak też drobne odła­

mki, świadczące o retuszow aniu narzędzi (resharpe- ning). Siady ścierania świadczą, że prowadzono w tym m iejscu obróbkę kości poroża jeleni (antler). Postać narzędzi zdaje się świadczyć, że obróbka m iała tu cha­

ra k te r stosunkowo subtelny (otwory w kości i rowki m aksym alnie 2 mm). Liczne narzędzia tu znalezione m usiały pochodzić z koncentracji D, gdzie znaleziono łuski i odpadki buł, z której te narzędzia zostały sporządzone.

W regionie A2 znaleziono 29 drapaczy, z których więcej niż połow a była w ykonyw ana n a miejscu.

Dziewięć drapaczy było w yprodukow anych z tej sa­

m ej krzem iennej buły. Siady zużycia świadczyły, że w szystkie były używ ane do obróbki suchych skór.

W pobliżu A znaleziono tuż obok . siebie 5 grotów strzał, w edług autorów jak b y z kołczana”. Poza tym znaleziono w tej k o n centracji liczne dalsze groty i ślady ich obróbki. Być może w tym m iejscu n ap ra­

wiano i osadzano ostrza. W tejże koncentracji znajdo­

w ały się ślady po 3 ogniskach i szereg pozostałości kostnych.

K oncentracja B m iała zarys w przybliżeniu ko­

listy o średnicy 3 m. W sąsiedztw ie znajdow ało się ognisko. Znaleziono tu sporo ochry, wypalone resztki krzem ienne, k ilk a krzem iennych grotów. Autorzy od­

noszą w rażenie, że był to region odpadkowy.

K oncentracja C m iała rów nież zarys kolisty, o śre­

dnicy 1,5 m. Znajdow ały się tu trzy krzem ienne rdze­

nie (cores), od k tó ry c h , odbito odłupki. Także inne odpadki po rozszczepieniu buł. Nie było tu żadnych narzędzi, ani ogniska.

k o n c e n tra c ja D m iała postać nieregularnego owalu.

Znajdow ało się w n iej w iele narzędzi i odpadków, od­

pryski, drobne łuski pozostałe z retuszu narzędzi.

W śród nich znajdow ały się: drapacze, rylce, w iertła.

Znaczna ich część św iadczyła o ponownym przystoso­

w aniu do .pracy. Tu też m usiały pow staw ać półprodu­

kty, k tóre retuszow ano w innych m iejscach stano­

w iska, przede w szystkim w koncentracji A. W regio­

nie D2 znajdow ały się liczne pozostałości m ające po­

stać nieużytecznych odpadków. N arzędzia zachowały ślady zużycia w obróbce kości i skóry. O bróbka kości m iała tu ch a ra k te r raczej gruby. N arzędzia pozwalały w ykonyw ać otw ory w kości o w ym iarach około 4 mm.

Sum ując rezu ltaty św iadczące o aktyw ności popu­

lacji żyjącej n a stanow isku M eer II, autorzy stw ierdza­

ją, że bytow ała tu m ała grupa ludzi, pozostających w kontakcie z innym i podobnym i grupam i w otaczają­

cym terenie. M iejscem początkow ej obróbki i eksplo­

atacji krzem iennych buł "była koncentracja D, częś­

ciowo C. W k o n centracji D przygotow yw ano półpro­

dukty narzędzi, k tóre potem były retuszow ane albo na m iejscu, albo w innych koncentracjach, głównie w A. W koncentracji D w ykonyw ano też grubszą ob­

róbkę kości i rogów jelenia. Liczne elem enty przeno­

szono stąd do innych m iejsc stanow iska. W koncen­

tra c ji A prow adzono różnorodne prace, retusz narzę­

dzi, ostrzenie i osadzanie ostrzy. Prowadzono w yrób narzędzi z drew na, kości i rogów. O praw iano zwie­

rzęta, prow adzono w yrób skór. W koncentracji B gro­

madzono zapew ne odpadki.

(9)

59

MARIAN W ÓJCIKIEWICZ, DIMITRIOS PAPATEODORU, JÓZEF CURZYDŁO (Kraków)

WYSTĘPOWANIE I ZNACZENIE BIOLOGICZNE CY N K U I OŁOWIU

W obecnej epoce statystyki i kom puterów następu­

ją ,gwałtowne i niekorzystne przeobrażenia środowi­

ska geograficznego. W prowadzenie nowych technolo­

gii, szybkiego transportu, powszechne stosowanie de­

tergentów oraz postępująca chem izacja rolnictw a po­

w odują w tórne zm iany w ekosystem ach oraz czynią problem zagrożenia biosfery wciąż aktualny.

Największe ryzyko chemicznego skażenia tropo-, hydro- i litosfery w iąże się obecnie z coraz większym w prow adzaniem pierw iastków śladowych (Fe, Mn, Zn, Sr, Rb, Ba, B, Cu, Ti, Pb, Ni, Mo, Li, V, Co, Ag), które decydują o przebiegu licznych procesów biochemi­

cznych w organizm ach żywych. Przy przekroczeniu optymalnego progu stężenia, zaczynają one działać n a w zrost i przem ianę m aterii roślin i zw ierząt inhi- bitująco lub toksycznie (ryc. 1).

Ryc. 1. R eakcja organizmów roślinnych i zwierzę­

cych na zm iany stężenia pierw iastków śladowych i w środowisku przyrodniczym (wg A. K abała Pendias)

Wśród pierw iastków śladow ych w yróżnia się me­

tale ciężkie o ciężarze atom ow ym powyżej 20 (Cu, Co, Mo, V, Zn, Pb). W spółczesna cyw ilizacja techniczna jest przyczyną ich rozprzestrzeniania się, a w szcze­

gólności górnictwo i hutnictw o m etali kolorowych, m otoryzacja i rolnicza utylizacja odpadów przem ysło­

wych. Dlatego też problem em tym zajm uje się wiele osób z różnych dyscyplin naukow ych. Autorzy nato­

m iast w tym arty k u le przedstaw iają część badań do­

tyczących zaw artości cynku i ołowiu w m chach i ro­

ślinach upraw nych rosnących w pobliżu dróg.

Właściwość fizjologiczna cynku polega głównie na w iązaniu z enzymami, horm onam i i kw asam i nukle­

inowymi. Posiada on właściwości oksydoredukcyjne i odgrywa w ażną rolę we wzroście somatycznym, w k reatynizacji skór i włosów. C ynk obok ołowiu należy do najw ażniejszych m etali użytkow anych współcze­

śnie. W w yniku tw orzenia się ochronnej w arstw y za­

sadowego w ęglanu cynkowego — stosuje się go .do pokryw ania powierzchni innych m etali (do cynkowa­

nia). Używa się go do sitopów (brąz, mosiądz), które m a­

ją zastosowanie w m aszynach i arm atu ra ch narzędzi.

Cynk jest m etalem sulfofilnym i dlatego też do n a j­

bardziej rozpowszechnionych kruszców cynku należą siarczki — sfaleryt (blenda cynkowa ZnS), w ystępu­

jąca w paśm ie olkusko-bytom skim oraz w regionie legnisko-głogowskim. Górnictwo i hutnictw o tego m e­

talu n a tych terenach em ituje do atm osfery w stęże­

niach przekraczających norm y sanitarne.

Zaw artość cynku w roślinach jest zm ienna i zależy od biologicznej właściwości roślin, stadium rozwojo­

wego, . w arunków edaficznych, meteorologicznych, a także od jego koncentracji w pow ietrzu. N aturalna ilość tego m etalu w roślinności wynosi od 10 do 100 mg na kg suchej masy. F lora w ykazuje duże zdolności akum ulow ania tego pierw iastka. Widocznie to jest na przykładzie huty Miasteczko Śląskie, gdzie słoma jęczm ienia zaw ierała 420 ppm Zn, traw a 316 ppm, łęty ziem niaków — 937 ppm, pietruszka i sałata n a ­ tom iast posiadały 1000 ppm.

Autorzy powyższego arty k u łu przeprow adzili bada­

nia zaw artości cynku w m chach — torfowcach, które stanow ią najw ażniejszy elem ent torfotw órczy n a to r­

fowiskach w um iarkow anej strefie klim atycznej. P ró ­ bki do analiz zebrano z centralnej p artii torfow iska położonego w K arpatach Zachodnich (w woj. przem y­

skim). Liście tych mchów (Sphagnum) zbudowane są z m ałych hialinowych komórek, które decydują o bie­

rnym niebiologicznym poborze cynku, a niska ilość protoplazm y w tych roślinach oznacza małe potrzeby pokarmowe. Substancje odżywcze czerpią z opadów atm osferycznych i pyłu z pow ietrza. Dlatego też n a ­ zywa się je roślinam i ombrotroficznym i.

Na podstaw ie analizy żywej części pędu torfow ca (Sphagnum magellanicum, Sph. apiculatum), w ykaza­

no zaw artość cynku (w przeliczeniu na suchą masę) od 28,0 do 36,5 ppm. K oncentracja pierw iastka w tych roślinach związana jest z prędkością osiadania tego m etalu z p o w ietrz a.'T ę zależność można przedstaw ić wzorem Pakarinena:

R = (C X P ) — L + V,

gdzie: R — opad cynku w mg. m—2 ]~-ł, C — koncen­

tra c ja cynku w biomasie torfowca w ppm, P — prze­

ciętna produkcja biomasy torfow ca w g. m—* r -1,

L

— ługowanie cynku z biomasy torfowca, V — pobór cyn­

ku ze starszej masy torfow ej.

Przy uwzględnieniu rocznej produkcji biomasy to r­

fowca n a ok. 400 g/m2 w ynika, że opad cynku okreś­

lony przy pomocy torfow ca (Sphagnum m agellani­

cum) wynosi dla Podgórza Dynowskiego (woj. prze­

myskie) ok. 15,4 mg/m2 r.

Gleby w naszym k ra ju zaw ierają przeciętnie 50 —

— 200 mg Zn na kg s. m. (w tym cynku przysw ajal­

nego 1 — 10 ppm). Duże jego ilości stwierdzono w glebach obszaru GOP (m aksym alna koncentracja to 7400 mg Zn na kg s.m. w rejonie huty Szopienice) oraz w zagłębiu miedziowym Legnicko-Głogowskim.

Cynk może występować w glebie kationów, anio­

nów, związków kompleksowych ze składnikam i hum u­

su, trudno rozpuszczalnych związków nieorganicznych lub w postaci składników różnych m inęrałów. Zdol­

ność cynku (pochodzącego z emisji) do m igracji w

głąb profilu glebowego uw arunkow ana jest stężeniem

jonów wodorowych. Przy odczynie kw aśnym i m a-

(10)

60

lym kom pleksie sorpcyjnym gleby bardzo szybko tr a ­ cą te n pierw iastek, np. przy pH 4,5 — współczynnik w ym yw ania w ynosi 3-107 cm2 s_ *, natom iast przy pH 7,2 — współczynnik te n w ynosi 1-10—8 cm2 s—

Ze względu na duże zastosow anie zdarzają się za­

tru cia tym m etalem w przem yśle i w gospodarstw ach domowych. Działanie toksyczne cynku zależy od po­

staci chem icznej i drogi w prow adzenia do organizm u.

W ilościach fizjologicznych jest on konieczny do ży­

cia, staje się dla organizm u szkodliwy, gdy ilość jego przewyższa krytyczne stężenie. Pow oduje to zaburze­

nie m etabolizm u żelaza ii miedzi, co prow adzi do nie­

uleczalnej niedokrw istości. Istn ieje związek przyczy­

now y pom iędzy zakłóceniem bilansu pierw iastków w środow isku i chorobam i o w zrastającej zapadalności i śm iertelności. Jed n ą z głównych przyczyn pow sta­

w an ia ra k a jest w spółdziałanie cynku z kadm em . N ajw iększą koncentrację cynku w ykazują jady w ę­

żów: do 2 % ZnO. J a d kobry zaw iera do 350 mg cyn­

ku. Duże ilości tego m etalu znaleziono w organiz­

m ach bydła przebyw ającego w okolicach Zaw iercia (około 124 ppm w sierści, w w ątrobie zaś 366 ppm Zn). Stosowane niektóre antybiotyki (tetracyklina) w lecznictw ie ludzi i dodaw ane do pasz n a wzrost zw ierząt w y tw arzają kom pleksy z cynkiem i przez to h am u ją czynność enzymów (oksydazy, peroksy- dazy, fosfotazy krwi).

Paszow e m ączki zwierzęce m ają stosunkowo w y­

soki procent soli m ineralnych (do 30 %). Pasze te są bogatym źródłem m akro- i m ikroelem entów . Niosą one także możliwość przyjm ow ania przez zw ierzęta n adm iernych ilości pierw iastków toksycznych, będą­

cych przyczyną niepraw idłow ego rozw oju zw ierząt hodowlanych. Produkow ane w naszym k ra ju mączki rybne za w ierają średnio 164 ppm Zn, m ączki m ięsno- -kostne 135 ppm Zn. O rientacyjna w artość graniczna ustalona z p u n k tu w idzenia paszowego w ynosi 60-100 mg Zn w kg s. m.

Do wód cynk dostaje się z pyłów przemysłowych, z gleb znajdujących się w zlewni rzeki, ze ścieków m iejskich, z zakładów hutniczych m etali nieżelaz­

nych oraz z kopalń (wody kopalniane rud cynkowo- -ołowiowych zaw ierają 0,01-1,3 g Z n/m 3). P ierw iastek te n na skutek biokum ulacji je st szkodliwy dla orga­

nizm ów w odnych i je j odbiorców. Nagrom adza się on w fito-, zooplanktonie i poprzez ryby tra fia do człowieka. Uważa się stężenie 0,8 mg Zn/l za szkod­

liw e dla ryb. Toksyczne działanie je st odw rotnie p ro ­ porcjonalne do tw ardości w ęglanow ej wody, w arto ś­

ci pH i zaw artości tlenu. Nasze w ody w zględnie czys­

te, np. M ała Panew , zaw ierają ok. 25 g. Zn/l. N ato- m iat silnie zanieczyszczone (np. C zarna Przem sza) — ok. 700 g. Ren w okolicach M oguncji posiada w 1 1—■

169 mg Zn i w ciągu roku niesie do morza 11000 t cynku.

Z darzają się 'o stre zatrucia spowodowane pestycyda- dam i zaw ierające w swoim składzie cynk. Dotyczy to rodentycydu zwanego fosforkiem cynku Zn2P 2, używanego jako tru tk a do tępienia myszy, oraz cyn- kotoksu (Zineb) używanego do opryskiw ania drzew owocowych

S CH2—NH—C—S\

CH»—NH—C—S ' I >Zn

W śród 10 wrogów środow iska (C02, CO, S 0 2, N 0 3, Hg, fosfaty, ropa naftow a, promieniotwórczość) zna­

lazł się także ołów — Pb. J e st on m etalem ciężkim (cię­

żar atom ow y 207,21) nie m ającym znaczenia pokarm o­

wego. Jego obecność jest dla środow iska uciążliwa, poniew aż w znacznych ilościach ogranicza aktyw ­ ność biologiczną gleby i obniża w artość pokarm ow ą plonów.

Ze w zględu na sw oją stosunkow ą taniość, małe przew odnictw o elektryczności i ciepła, znajduje sze­

rokie zostosowanie w budow nictw ie, przem yśle sa­

mochodowym, elektrotechnicznym , poligraficznym , szklarskim , zbrojeniow ym i chemicznym. W zrasta ta k ­ że jego udział w technice atom owej i radioizotopowej w ch ara k terze osłon przed prom ieniow aniem .

Ołów był w ykorzystyw any od 6 tysiącleci. W Egipcie tlenki ołowiu były stosowane do w yrobu szminek, fa rb i b arw ien ia włosów. W szystkie zw iązki ołowiu należą do silnych trucizn, dlatego też istnieje szereg przepisów i ograniczeń zarówno • fabrykacji, ja k i za­

stosow ania ołowiu.

Zaw artość jego we k rw i ludzi w epoce poprzedza­

jącej in d u strializację (gdy pochodził on wyłącznie ze związków ołowiu w glebie) w ynosiła 0,0025 ppm, czyli 2,5 części na m iliard. Jest to około 100 razy mniej niż typow y poziom stw ierdzony obecnie. Ołów do­

staje się do kom órek żywych głównie z zanieczy­

szczonego pow ietrza. Uw aża się spaliny samochodowe za podstaw ow e źródło skażenia siedliska człowieka.

D latego też duże koncentracje -tego związku stw ier­

dza się przy szlakach kom unikacyjnych.

Od roku 1923 ołów je st w prow adzany do atm osfery przez pojazdy m echaniczne stosujące paliw a wzboga­

cone czteroetylkiem ołowiu Pb(C2H 5)4, dla podwyższe­

nia liczby oktanow ej. E tylina niebieska zaw iera 1,2 g Pb/kg. M ieszanka benzyny zaw ierająca rozpuszczony czteroetylek ołow iu w ilości od 0,6 do 1,5% nosi n a ­ zwę benzyny etylizow anej. Przy spalaniu 1 kg etyliny, 3/4 ołowiu uchodzi do atm osfery razem z gazam i spa-

Średnie zaw artości ołow iu w p ró b a c h roślin zebranych przy drodze E— 22 K rak ó w —K atow ice (w p p m w przelicze­

niu n a suchą masę)

R oślina

10

15

Odległość o d drogi w

20 30 | 40

(m)

50 70 100

słoma pszenica

ziarno

16,3 12,3 8,6 5,2 3,0 1,9 1,7

1,4 0,8 0,9 0,7 0,8 0,4 0,5 0,5

liśćie buraków pastew nych 20,4 13,2 13,2 7,6 7,0 3,8 4,0

koniczyna czerw ona 17,3 9,4 - 6,2 7,3 6,1 3,8

(11)
(12)

II. BOCIANBIAŁYnagnieździe. Fot. J.Yogel

(13)

61 linowymi w postaci: PbBrCl, PbCl2, Pb(OH)Cl, PbB r2,

(PbO)2PbBrCl, (PbO)2PbCl2, P b C 0 3. Spaliny samo­

chodowe w 1 m3 zaw ierają 0,63 g Pb. Uważa się, że n a każdy km autostrady przypada rocznie ok. 300 kg

opadu ołowiu.

A utorzy tego arty k u łu badali zawartość ołowiu w roślinach znajdujących się w różnych odległościach od dróg. Zależność tę przedstaw ia tabela i rycina 2.

W świetle tych badań stwierdzono m aksym alną kon­

centrację ołowiu w roślinach znajdujących się w bez­

pośrednim sąsiedztwie pobocza, szosy (np. traw a w odległości 5 m od drogi K raków -Zakopane zaw ierała 24,8 ppm Pb w suchej masie, natom iast w. odległości 150 m tylko 1,7 ppm). Wpływ ołowiu pochodzącego ze spalin samochodowych n a roślinność w terenach

w kieru nku południowym w kierunku zachodnim -— w kierunku południ owo-wsch.

— w kierunku południowo-zach.

100 150

odległość od drogi [ m ]

Ryc 2. Zaw artość ołowiu w próbkach traw zebra­

nych w pobliżu dróg wychodzących z K rakow a w kie­

ru n k u SE, S, SW, W

otw artych sięga 100-150 m od jezdni. Na ogół nie obserwuje się widocznych objawów zatrucia roślin ołowiem. N atom iast skutki osadzania się jego n a ro­

ślinach oraz grom adzenia w tk an k ach bardzo w yra­

źnie w ystępują w dalszych ogniwach łańcucha po­

karmowego. T rafia on ostatecznie do organizm u czło­

w ieka i zwierząt.

Gleby znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie dróg w ykazują zaw artość ołowiu 8-35 razy większą niż gleby znajdujące się w dużych odległościach od m a­

gistrali kom unikacyjnej. Toksyczne związki ołowiu przenikają z gleby do roślin. A te z kolei użyte jako pasze i żywność pow odują dalsze przenikanie go do organizmów wyższych, np. w Nowej Zelandii n astą­

piły zatrucia u ludzi spowodowane dużą jego zaw ar­

tością w glebie (ponad 1000 ppm w s. m.). Ołów ten pochodził z farb y używ anej do m alow ania domów.

Działanie toksyczne ołowiu związane jest ze zdol­

nością odczepiania jonów ołowiowych, które reagują z grupam i sulfhydrylow ym i enzymów i białek. Ołów pochodzący z zanieczyszczonej atm osfery gromadzi się w organizm ach roślinnych i zwierzęcych głównie w błonie otaczającej jądro komórkowe oraz w m ito- chondriach. Pow stają kom pleksy proteinowo-ołowiowe, tworzące nierozpuszczalną w arstw ę uniem ożliwiając w ym ianę składników pomiędzy cytoplazmą i treścią jądra. W ten sposób m etal ten blokuje podstawowe funkcje życiowe komórek. Ołów utrudnia praw idłow ą syntezę hemu, pow oduje wzrost wolnego żelaza w surowicy oraz spadek hemoglobiny. N adm iar jego w organizmie powoduje poprzez układ nerwowy n ad ­ ciśnienie, uszkodzenie nerek, zaburzenia jelit i owrzo­

dzenia. Jest on znacznie bardziej niebezpieczny niż się na ogół przypuszcza. Znane są przypadki ołowicy u ludzi w skutek . zatrzym ania się w w yrostku ro- , baczkowym drobnego odłam ka naboju pochodzącego ze spożycia dzikiego ptactw a. Dawka śm iertelna za­

stosowana n a skórze psa, św inki m orskiej wynosi 0,3- 0,6 mg Pb/C2H5/4 na kg wagi ciała.

Człowiek gromadzi najw ięcej ołowiu w kościach do ok. 6,6 mg/kg. Uważa się, że ołowica stała się przyczyną upadku starożytnego Rzymu, gdyż Rzym ia­

nie pili z miedzianych naczyń w ykładanych ołowiem i stosowali ru ry ołowiowe do doprowadzania wody.

W ażnym źródłem zatruć tym związkiem mogą być również artykuły żywnościowe produkow ane i prze­

chowywane w naczyniach ołowiowych niedostatecznie pokrytych w arstw ą em alii lub cyny. Wykazano, że naczynia gliniane pokryte glazurą zaw ierają dużo oło­

wiu, ponieważ przy ich produkcji stosuje się tlenki ołowiu z krzem ionką (przy zbyt niskiej tem peraturze pozostaje pew na część tych tlenków nie związana).

Istnieje też duże niebezpieczeństwo zatruw ania orga­

nizm u ludzkiego ołowiem pochodzącym z puszek do konserw w adliw ie łączonych lutowiem zaw ierającym Pb; np. w W ielkiej B rytanii stwierdzono w puszko­

wanych przetw orach dla niem ow ląt 1,1 ppm Pb.

W P o lsc e ' badania toksykologiczne organizmów krów karm ionych sianem zaw ierającym 99 ppm P b w s. m. wykazały w kościach tych zw ierząt akum ulację nierozpuszczalnego fosforanu ołowiu P b 3(P 0 4)2 w ilo ­ ściach 1404 mg. Ilość ta powodowała bezpłodność zwierząt i ogólne osłabienie kondycji fizycznej. Były też zatrucia bydła karm ionego pulpą i Wysłodkami buraczanym i zanieczyszczone kitem miniowym pocho-- dzącym z fabryki skrobi i cukrowni.

Kontrolowanie ilości cynku i ołowiu w środowisku przyrodniczym można dokonywać m etodam i fizyczny­

mi, a także biologicznymi. Pomocne mogą tu być to r­

fowce ombrotroficzne, spełniające rolę bioindykatorów , zanieczyszczenia ekosystemów m etalam i ciężkimi. Na ■ ich podstawie można także sporządzić mapę p rędko­

ści osadzania Zn i Pb z powietrza.

TADEUSZ BAROWICZ (Kraków)

. LOS ŁOSOSIA I TROCI W ĘDROW NEJ

Jeszcze w X VIII i X IX w ieku w naszych rzekach królow ał jesiotr Acipenser sturio i łosoś Sąlm o salar.

N iestety z tym pierw szym m usieliśm y się pożegnać i to na zawsze w początkach-bieżącego stulecia, nie m inęło -zaś w iele lat, by łosoś stał się już w naszych

wodach wspom nieniem : Na m arginesie małe w yjaśnie­

nie. Pod potoczną nazw ą „łosoś" k ry ją się dw a ga­

tunki: łosoś Salm o salar oraz troć w ędrow na Salmo tru tta morpha trutta.

Obydwa gatunki zaliczane są do ryb wędrownych,

(14)

62

dw uśrodow iskowych, spędzających część życia w mo­

rzu i część w rzece. Dorosłe osobniki, wg angielskiej term inologii noszące m iędzynarodow ą nazw ę „grilse”, w stępujące z morza do rzeki w ęd ru ją w górę do po­

toków o specyficznych w arunkach, tj. chłodnej wo­

dzie, szybkim prądzie, żw irow atym oraz kam ienistym dnie i ta m odbyw ają tarło. Dla troci okres ta rła roz­

ciąga się od w rześnia do grudnia, a naw et stycznia, gdy tem p e ratu ra w ody spadnie poniżej 10—8°C. Dla łososia od października do stycznia przy tem peraturze wody poniżej 6—5°C. Sam ice składają od 2 do 20 tys.

ziarn ik ry w zależności od ich wielkości. Po odbytym ta rle ryby spływ ają do m orza (kelty). N iew ielki ich odsetek ponaw ia w następnych latach w ędrów kę i przystępuje pow tórnie do tarła. O bserw uje się bo­

w iem w iększą śm iertelność po ta rle u samców niż u samic. Ze złożonej w rzece ikry, wczesną wiosną (troć — luty, m arzec; łosoś zaś — marzec, kwiecień) w ykluw a się wylęg (parr). Młode osobniki zarówno trocie, jak i łososie spędzają w rzece od 1 do 3 lat, by następnie w iosną w postaci smoltów spłynąć do m orza, gdzie odbyw ają dalekie w ędrów ki po całym B ałtyku, by po rocznym, dw u- lub trzyletnim pobycie w m orzu zbliżyć się do rzek, w których się urodziły lu b w których zostały wpuszczone jako smolty, i roz­

począć w ędrów kę w górę rzeki n a tarło. W stępowanie rozpoczyna się w zależności od rzeki w lecie lub na jesieni.

Łosoś nigdy w dużych ilościach nie w stępow ał do polskich rzek. O ile u w ybrzeży A tlantyku (w rze­

kach Hiszpanii, Szkocji, Islandii, Norwegii) w łaśnie łosoś jest ry b ą dom inującą, to do w iększych rzek zlew ni m orza Bałtyckiego w stępow ała i w stępuje głównie troć w ędrow na. W naszym k ra ju , w

doTze-

czu O dry pojedyncze egzem plarze łososia docierają jeszcze do rzeki D raw y, gdzie w górnym je j biegu, n a jedynym ta rlisk u odbywa tarło zaledw ie 20—30 osobników rocznie. Prow adzone są intensyw ne bada­

n ia i prace zm ierzające do zw iększenia śtanu pogło­

w ia łososia draw skiego, którego naukow cy id en ty fi­

k u ją jako osobną form ę o szczególnie korzystnych cechach, ja k tem po w zrostu i osiągane rozm iary.

Znane są w ypadki osiągania — po dw uletnim okresie pobytu w morzu — m asy 8 kg. G łów ną przyczyną spadku pogłowia łososia draw skiego jest znaczne po­

gorszenie się czystości Noteci, W arty, a. szczególnie O dry n a tra sie jego ponad 300 km w ędrów ek.

W pozostałych rzekach Polski tra fia ją się już tylko nieliczne sztuki łososia. Na przestrzeni ostatnich lat w ogólnej masie odłowów rzecznych, p rzek raczają­

cych łącznie 30 to n troci, zidentyfikow ano zaledw ie k ilk a sztuk łososi. Były to zresztą najpraw dopodob­

n iej m ieszańce łososia i troci o przew adze cech tego pierwszego. M ieszańce takie są w ynikiem nieuporząd­

kow anej gospodarki zarybieniow ej. O statnim m iej­

scem w ystępow ania rodzimego łososia była rzek a W i­

sła. Przegrodzenie je j jed n ak zaporą we W łocławku odcięło rybom dostęp do m iejsc rozrodu i nic n ie jest w stanie uratow ać w iślanego łososia od zagłady. Poza w ym ienionym i w ystępuje jeszcze u południow ych w ybrzeży B ałtyku łosoś, k tó ry w znacznych ilościach tra fia do rybackich sieci. Je st to jed n ak ry b a po­

chodząca z rozrodu -wj rzekach Szw ecji i w ęd ru jąca w zdłuż polskich w ybrzeży za żerem , głównie jesienią i wiosną.

T ak więc łosoś nie jest rybą, n a k tó rej opiera się nasza k ra jo w a gospodarka łososiowa. Je st to nieko­

rzystne, łosoś bowiem rośnie szybciej od troci i osią­

ga większe rozm iary, co je st niezw ykle ważne dla rybaków . Łososie d o rastają do długości 57—130 cm przy m asie ciała 6—25 kg, a czasem są w yław iane jeszcze w ię k sz e . osobniki, gdy tym czasem troć wę­

drow na przeciętnie dorasta do 60—100 cm i osiąga m asę 4—10 kg, rzadko powyżej 20 kg.

N iestety, mimo, że połowy polskie opierają się głównie na troci, to rów nież pogłowie tej ryby k u r­

czy się z roku na rok w zastraszającym tem pie. Rocz­

ne połowy w najlepszych latach 1963—64 nie sięgały 400 to n i w ciągu następnych 10 lat, tj. do roku 1971—74 spadły do 60—70 ton rocznie. Sytuacja troci w ędrow nej nie była więc o w iele lepsza niż łososia.

Pogłowie jej jest nieco większe, co przypisuje się w iększej plastyczności gatu n k u um ożliw iającej przy­

stosow anie do pogarszających się w arunków bytow a­

nia, szpzególnie w okresie życia rzecznego. Do lat 70.

w polskich połowach dom inow ała troć w iślana stano­

w iąca 70 i więcej procent całości połowów. Proporcje te uległy jed n ak gw ałtow nym zmianom. B rak dopły­

w u młodzieży wylęgłej z ik ry złożonej w K arpackich dopływ ach W isły nie pozw ala na uzupełnianie stada podlegającego eksploatacji w morzu. Być może sytu­

ację tę u ra tu je chociaż w części poszukanie sobie przez troć zastępczych ta rlisk w innych dopływach poniżej w łocław skiej zapory. Sygnały tak ie już za­

notowano.

W dorzeczu Odry troć praw ie nie w ystępuje. Nie­

licznie rów nież .w stęp u je do rzek w padających do Zalew u Szczecińskiego, podobnie ja k nielicznie tra fia się w rzekach w padających do Zatoki G dańskiej i Z alew u W iślanego. Głównym siedliskiem troci w ę­

drow nej, gdzie znajduje ona jeszcze w aru n k i do od­

bycia n aturalnego rozrodu, są rzeki woj. koszaliń­

skiego: Łupaw a, Słupia, W ieprza i P arsęta. Poza woj. koszalińskim dość licznie w ystępuje troć w Re­

dze n a te ren ie woj. szczecińskiego i w m niejszych ilościach w Redzie i Łebie w woj. gdańskim . Rzeki pom orskie stanow ią w ięc w tej chw ili niem al jedyną bazę pozyskiw ania ik ry dla ośrodków hodowlanych z całej Polski.

W pływ n a tak i stan populacji troci w ędrow nej m iało cały szereg nakład ający ch się zresztą n a siebie przyczyn. Do najw ażniejszych należy w ym ienić po­

w ażny w zrost zanieczyszczeń rzek, do których w stę­

p u je bądź w stępow ała troć w czasie w ędrów ek ta r- łowych. Dość powiedzieć, że spośród takich rzek na Pom orzu Zachodnim i Środkow ym zaledw ie około 30 procent długości ciągu tarłow ego zn ajduje się w I klasie czystości, tj. z zachowaniem w arunków od­

pow iadających potrzebom ry b łososiowatych. O Wiśle nie m a co n aw et w spom inać. Podobnie ja k w rze­

kach, rów nież postępujące zanieczyszczenie wód mo­

rza Bałtyckiego — podstawowego środow iska troci — w pływ a ujem nie n a liczebność i w aru n k i wzrostu.

Osobne zagadnienie to nieprzem yślane prace melio­

ra c y jn e i regulacyjne n a ciekach stanow iących ta r ­ liska troci oraz liczne spiętrzenia przegradzające w szystkie rzeki Pom orza. Są to budow le pow stałe przed rokiem 1945. C harakterystyczne jest to, że w większości nie stanow iły one przeszkód dla w ędró­

w ek łososi i troci. Liczne przepław ki, praw idłow o eksploatow ane upusty jałow e i okresowe w ypełnia­

nie w odą opływ ających spiętrzenia starorzeczy po­

zw alały docierać troci do środkowych, a czasem

i górnych biegów rzek. W olnoobrotowe tu rb in y n a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Działanie toksyczne na narządy docelowe – narażenie jednorazowe W oparciu o dostępne dane kryteria klasyfikacji nie są spełnione.. Działanie toksyczne na narządy docelowe

ustanawiająca drugi wykaz indykatywnych dopuszczalnych wartości narażenia zawodowego w celu wykonania dyrektywy Rady 98/24/WE oraz zmieniająca dyrektywy 91/322/EWG i

Dyrektor kieruje Zespołem i reprezentuje go na zewnątrz. Z Dyrektorem Zespołu stosunek pracy nawiązuje się na podstawie powołania, umowy o pracę, powołania lub

Wykładamy mięso na blachę, polewamy marynatą i dajemy do piekarnika na około 45–50 minut (co około 15 minut obracamy skrzydełka na drugą stronę). Nakładamy gotowe

– jaki model sztuki w przestrzeni publicznej byłby najbardziej adekwatny dla polskich miast?, czego możemy w tej kwestii nauczyć się od Berlina, Brukseli, Oslo

a) zdanie z wynikiem pozytywnym wewnętrznego egzaminu, b) uzyskanie zaliczenia z praktyki zawodowej. Słuchacz, który spełnił wszystkie powyższe warunki, uzyskuje

10 000 turystów odwiedzających park w Borżomi w ciągu dwóch lat działań - w tym 5000 Polaków, 150 000 turystów odwiedzających pozostałe uczestniczące w projekcie parki - w

w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra Infrastruktury i Budownictwa (Dz. 2) Zmiany tekstu jednolitego wymienionej ustawy zostały ogłoszone w