• Nie Znaleziono Wyników

"O sootnoszenii urownej materii i prostranstwenna-wremennych form", A.M. Mostepanenko, "Fiłosowskie Nauki" N. 2 (1969) : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""O sootnoszenii urownej materii i prostranstwenna-wremennych form", A.M. Mostepanenko, "Fiłosowskie Nauki" N. 2 (1969) : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Lubański

"O sootnoszenii urownej materii i

prostranstwenna-wremennych

form", A.M. Mostepanenko,

"Fiłosowskie Nauki" N. 2 (1969) :

[recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 6/1, 176-179

(2)

rys filozofow ania, w in ie n je d n a k go p o zy ty w n ie n a stro ić do sam ego sty lu filozofow ania. C hyba, że p rzy jm ie in n ą k o ncepcję filozofii, głoszącą, iż do u p ra w ia n ia filozofii w y sta rc zy poznanie potoczne. Nie w y d a je się .jed n a k , by idąc tą drogą m ożna było n aw ią za ć dialog ze w spółczesnym

człow iekiem .

K siążk a u k az ała się w n ak ład z ie 4000 egzem plarzy.

M. L u b a ń sk i

A. M. M o stepanenko, O sootnoszenii u ro w n e j m a te rii i p ro stra n stw e n n o - -w re m e n n y c h fo rm , F iłosofskie N auki 1969, N. 2, 30—38.

D obrze sform ułow ać p roblem , znaczy ro zw iązać go. Z tego p rz e św ia d ­ czenia w ychodzi A u to r o m aw ian ej pracy. T oteż sta w ia sobie ja k o cel p rze re d ag o w an ie tra d y c y jn ie staw ianego za g ad n ien ia o sto su n k u p rz e ­ strz e n i i czasu do m a te rii. Im b ard z iej precy zy jn ie p o tra fim y to uczy- . nić, tym b ardziej p rzy b liży m y ro zw iązan ie pro b lem u . W a rty k u le p rz e d ­

sta w io n a je s t p ew n a p ro p o zy cja id ą ca w łaśn ie po tej lin ii ideow ej. Z anim z re fe ru je m y isto tn e elem e n ty pom ysłu, p rzy p o m n ijm y , że cie­ k aw y i w ażny te n pro b lem znalazł w d ziejach m yśli filozoficznej lu d z ­ kości dw a p odstaw ow e ty p y rozw iązań. P ierw sze rozw iązanie m oże być

odniesione do D em o k ry ta, a p rz y ję te do te o rii fizy k aln ej przez N ew tona. P olega ono n a tym , że p rz e strz e ń i ozas tr a k tu je się ja k o sam odzielne byty n iezależne od m a terii. Is tn ie je a b so lu tn a p rz e strz e ń i is tn ie je a b ­ so lu tn y czas. I w szystko, cokolw iek się dzieje, dzieje się w ra m a c h p rz e strz e n i i czasu. P rz e strz e ń i czas sta n o w ią n ie jak o p o d sta w o w y „po­ je m n ik ”, w k tó ry m je s t um ieszczona zm ien n a m a teria . D ruga k o ncepcja pochodzi od A ry sto telesa. Z godnie z n ią p rz e strz e ń i czas nie są sam o­ d zieln y m i b y ta m i, a je d y n ie „pochodnym i” św ia ta zjaw isk. To dopiero u m ysł ludzki, w o p arc iu o is tn ie ją c e ciała m a te ria ln e , a ta k że w o p arc iu o istn ie ją c y ru ch , czy — lepiej — istn ie ją c e ciała w ru c h u , dochodzi do u tw o rze n ia pojęć zarów no p rz e strz e n i ja k i czasu. Ta k o n ce p cja p rz e ­ strz e n i i czasu była n a s tę p n ie ro z w ija n a p rzez L eibniza. J e s t w idoczne, że stosow anie do tej d rugiej koncepcji, m a te ria je s t tra k to w a n a jako w a ru n e k konieczny istn ie n ia p rz e strz e n i oraz czasu. G dyby n ie istn ia ły ciała m a te ria ln e , n ie istn ia ła b y an i p rz e strz e ń , ja k ró w n ież n ie is tn ia ł­ by czas.

W spom niane koncepcje p rz e strz e n i i czasu są w zględem siebie p rz e ­ ciw staw ne. Je d n ak ż e k aż d a z nich posiad a pew nego ro d za ju p odstaw ę w „rzeczyw istości”. P rzecież w k o n k re tn y m ek sp ery m en c ie zarów no p rz e strz e ń ja k i czas p o ja w ia ją się w p o staci re la c ji m iędzy zjaw iskam i,

(3)

[6] Z zagadnień filozofii przyrody 177

m iędzy b y ta m i m a teria ln y m i. Jednocześnie i czas i p rze strzeń nie tra c ą sw ego istn ien ia m im o nieobecności nosicieli w spom nianych relacji. S p ra w a je st w ięc n ie zb y t prosta.

T eoria w zględności u czyniła tu duży k ro k nap rzó d . P o w iązała bow iem p rz e strz e ń i czas z istn ie ją c ą m a te rią , przyczym o d eb rała im c h a ra k te r ab so lu tn y . Czas i p rz e strz e ń sta ły się w zględne. K ażdy o b se rw a to r „po­ sia d a ” swój czas. Nie m a czasu absolutnego. P odobnie p rze strzeń , jej r o ­ dzaj są w y n ik ie m takiego czy innego u k ła d u ciał m a te ria ln y c h . G eo­ m e trię p rz e strz e n i o k re śla ro zk ła d m a te rii. T a k o n ce p cja E m ste in o w sk a je s t zbliżona do 'koncepcji A ry sto telesa. Nie m ożna je d n a k uw ażać, że p o ja w ien ie się k o ncepcji te o rii w zględności je s t u w ieńczeniem te o rii A ry sto telesa. Z daniem a u to ra w idać to w y ra źn ie, je śli u p rzy to m n i się, że k o n tin u u m czaso p rzestrzen n e ogólnej te o rii w zględności je s t czymś danym i n ie je s t połączone ze zm ian ą w a ru n k ó w fizycznych. U A ry sto ­ te lesa zaś to za g ad n ien ie w ygląda, ja k w idzieliśm y, inaczej.

Z a p y ta jm y te ra z, czy podejście dialO kty czn o -m aterialisty czn e do k a ­ tegorii p rze strzen i i czasu pozw ala n a u su n ięcie m iędzy dw om a w spom ­ n ian y m i podstaw ow ym i k o n cep cjam i p rze strzen i i czasu. Z daniem A u to ra ta k nie jest. Dlaczego? Z tej p ro stej ra c ji, że p rze strzeń i czas p ojm ow ane są w d iam acie zarów no ja k o „form y istn ien ia m a te rii, b ę ­ dącej w ru c h u ” i ja k o „podstaw ow e w a ru n k i b y tu ”. M am y tu w ięc do czynienia z ty m sam y m p rzeciw staw ien iem obu podstaw ow ych u jęć p rz e strz e n i i czasu.

J a k w ięc m ożna dokonać p rzezw yciężenia m a jąc ej tu m ie jsc e a n ty ­ nom ii? J a k było zaznaczone n a p oczątku, a u to r w id zi jedno tylk o w y j­ ście. M ianow icie doprecyzow anie problem u. Bez tego n ie da się zag ad ­ n ie n ia p osunąć naprzód. S taw ia przypuszczenie, że należy pow iązać p ro b lem fo rm p rzestrzen n o -czaso w y ch ze stopniam i, poziom am i m a te rii. Nie z sam ą m a te r ią ja k o ta k ą, ale z je j różnym i poziom am i. To w sp o m ­ n ia n e pow iązan ie poziom ów m a te rii z fo rm a m i przestrzen n o -o zaso w y m i w inno być m yślą przew o d n ią i sam ego sfo rm u ło w an ia p ro b lem u i idei rozw iązania.

Z a p y ta jm y w obec tego ja k a u to r ro zu m ie „poziom y” m a te rii? P o­ trz e b n e tu będzie p ojęcie „zm ian y ”. Z acznijm y przeto od niego. Otóż p rzez „zm ianę” rozum ie tu a u to r każdą inność sta n ó w pew nego zbioru zdarzeń, przyczym w sp o m n ian y sta n zbioru zdarzeń tra k to w a n y je s t jako je d e n u le g ają cy przem ian o m o b iek t, a w ięc n ie jak o z p u n k tu w i­ dzenia zew nętrznego. To p ojęcie zm iany n ie m oże być stosow ane do zb io ru w szy stk ich o b ie k tó w św ia ta (przypom ina się tu an ty n o m ia zbio­ ru w szy stk ich zbiorów). A czy m oże być odnoszone i do .zbiorów n ie ­ skończonych? T ak, m oże być odnoszone i do zbiorów skocizonych i do zbiorów nieskończonych. W ystarczy tu się pow ołać n a e le m e n ta rn e tw ie rd z e n ia teo rii m nogości i topologii ogólnej, ab y się o ty m przekonać.

(4)

I n a tym tle d aje się postaw ić w sposób zrozum iały h ip o te za poziom ów m a te rii. P ow iem y m ianow icie, że m a te ria złożona je s t ae zbioru „pozio­ m ów ” . „P oziom em ” zaś zw ać będziem y, za au to re m , n a jsze rszą klasę o b ie k tó w m a te ria ln y c h , do k tó ry ch , p rz y n a jm n ie j w zasadzie, m oże być o d niesione p ojęcie zm iany, p rzy czym poziom y ró żn ią się m iędzy sobą c h a ra k te re m i typem zm iany. Z atem ty le je s t „poziom ów ” m a te rii ile je s t różn y ch rod zajó w zm ian, k tó ry m podlega m a te ria . M ielibyśm y w ięc tu do czynienia z odnoszeniem całego zagadnienia, o stateczn ie do p o ję cia zm iany.

G dy idzie o fo rm y przestrzen n o -czaso w e, to te tr a k tu je się ja k o w a ­ ru n e k konieczny istn ie n ia klasy p rzed m io tó w m a te ria ln y c h , k tó rą u to ż ­ sa m ia się z poziom em m a te rii. Je że li bow iem m a te ria p rzejd zie z je d ­ nego poziom u n a drugi, to tym sam ym m a m iejsce p rzy ję cie p rz e z m a ­ te rię innego ro d za ju zm iany. T a zaś n o w a postać zm iany n ie m oże egzystow ać na tle daw nej fo rm y przestrzenm o-czasow ej. Z auw ażm y, że- każdej fo rm ie p rze strzen n o czasow ej o d pow iada specyficzna p rz e strz e ń m atem aty c zn a . R e asu m u jąc m o żn a w ięc pow iedzieć, iż fo rm y p rz e strz e ń - n o-czasow e n ależy rozw ażać ja k o fo rm y istn ie n ia określonego poziom u m a te rii.

P o p rze d sta w ie n iu sw ej k oncepcji „poziom ów ” m a te rii, A u to r p rz e ­ chodzi do zastosow ania je j do k o n k re tn y c h form przestrzen n o -o zaso w y ch i do fizycznych poziom ów m a te rii. W zw iązku z ty m przy p o m in a, że o d ró żn ia się trzy p odstaw ow e sto p n ie w u jm o w a n iu św iata. M ówi się m ianow icie o m ik ro -, m a k ro -, i m egaśw iecie. Otóż odnośnie do m ifcro- i m e g a św ia ta n ależy zaznaczyć, że b a d a n ia n au k o w e nie w y ja śn ia ły do. chw ili obecnej dostatecznie ja sn o w łasności p o sia d an y c h przez p rz e strz e ń i czas. Nie m ożna przeto podać w w ykończonej i o statecznej fo rm ie ro zw ażań filozoficznych odnoszących się do re la c ji zachodzących m iędzy rozw ażan y m i fo rm a m i p rze strzen n o -cz aso w y m i a poziom am i m aterii.. Je d n ak ż e je s t u zasadnione przypuszczenie, że są one analogiczne w d u ­ żym sto p n iu do p rz y p a d k u m a k ro św ia ta .

W ypada w ięc zająć się te ra z ty m zagadnieniem . Otóż m am y tu n a s tę ­ p u ją c e w y n ik i: P rz e strz e ń i czas m akroskopow o b ra n e są koniecznym w a ru n k ie m istn ie n ia zjaw isk w m akrośw iecie. N ależy p am iętać, że nie ro z p a tru je się tu p rz e strz e n i i czasu oddzielnie, a je d y n ie łącznie ja k o jedno k o n tin u m przestrzen n o -czaso w e. D ruga te za głosi, że kontinum . p rze strzen n o -cz aso w e n ie zależy od zjaw isk m a k ro św ia ta . T a n iezależ­ ność polega n a tym , że w sp o m n ia n e k o n tin u m nie zm ienia się przy p rz e jśc iu od jed n eg o u k ła d u m in ercjaln eg o do drugiego oraz n a tym , iż jego s tr u k tu r a n ie zależy od zm iany w a ru n k ó w m akroskopow ych. P rzy w szelkich w a ru n k a c h m akro sk o p o w y ch k o n tin u m to je s t cztero w y m ia- ro w e i pseudoeuiklidesow e. A jeżeli je s t tak, to w obec tego n a s u w a się przypuszczenie, że p rze strzeń i czas b ra n e m akroskopow o są form ą.

(5)

[8] Z zagadnień filozofii przyrody 179

istn ie n ia nie poziom u m akroskopow ego, lecz innego. A u to r uw aża, że w szystko w sk az u je n a to, że w sp o m n ian e fo rm y są fo rm a m i istn ie n ia poziom u m ikroskopow ego. M ielibyśm y tu ciekaw y w y n ik , głoszący, że k o n tin u m prze strzen n o -cz aso w e w ujęoiu m ak ro sk o p o w y m je s t fo rm ą istn ie n ia dla poziom u niższego, poziom u m ikroskopow ego, m a terii.

W yniki dotychczasow ych rozw ażań u k a z u ją zw iązki zachodzące m ię ­ dzy b ad a n ia m i filozoficznym i, u p ra w ia n y m i w re fe ro w a n y m tu sposobie, a w y n ik am i n a u k przyrodniczych, w tym p rz y p a d k u fizyki. Bez tych o sta tn ic h b ad a n ia filozoficzne nie były m ożliw e, a p rz y n a jm n ie j n ie byłby m ożliw y isto tn y postęp w nich. W ydaje się to być cechą bardzo p ozytyw ną. O czywiście, p rz y jm u ją c tego ro d z a ju p ow iązanie m iędzy filozofią a n au k a m i p rzyrodniczym i, tym sam ym w ięc p rz y jm u ją c p e w n ą sp e c ja ln ą koncepcję filozofii, rez y g n u je się z „ p e re n n ita tis” filo ­ zofii. Nie je s t to je d n a k , zapew ne, żad n ą s tr a tą w p o ró w n a n iu do zysku, k tó ry się przez to osiąga. A je s t nim p rz y n a jm n ie j zrozum iałość i a k ­ tu a ln o ść p ro b le m a ty k i filozoficznej.

D odajm y n a zakończenie, że w oparciu o w spółczesny s ta n b a d a ń fizy k a ln y ch , n ależy p rzy ją ć trzy fizy k a ln e fo rm y przestrzen n o -czaso w e, m ian o w icie: m ik ro -, m a k ro - i m ega-. T ym sam ym p rz y jm u je m y tr z y po d staw o w e poziom y m a te rii: m ik ro -, m a k ro - i m egapoziom .

M. L u b a ń sk i

W. G. Iw a n o w , P roblem a p ric zin n o sti w sw e te sow rem ennogo so sto -

ja n ija fiz ik i e le m e n ta rn y c h czastic, F iłosofskie N au k i 1969, N. 2, 39—45.

D eterm inizm , przyczynow ość, in d e term in izm — to pojęcia, k tó re u s ta ­ w icznie z n a jd u ją się n a w arsztac ie rozw ażań m etodologiczno-filozoficz- nych. L ite ra tu r a je s t tu ogrom na. Je śli ogran iczy m y nasze z a in te re so ­ w a n ia tylk o do dziedziny fizyki, nie będzie to stanow iło istotnego z a ­ w ęż en ia p ro b lem aty k i, p oniew aż fizy k a je s t p o d sta w o w ą n a u k ą o m a ­ te rii, a zarazem zagadnienie przyczynow ości n a tym te re n ie znalazło dotychczas n a jb a rd z ie j w n ik liw e opracow anie. R efe ro w a n y a rty k u ł p o ­ św ięcony je s t w łaśn ie zag ad n ien iu przyczynow ości w id zian y m w św ie tle obecnego sta n u fizyki cząstek elem e n ta rn y c h .

P ra c a w ychodzi z założenia, zgodnie z zasadam i diam atu , że k a te g o ­ r ia przyczynow ości p o sia d a w alo r obiektyw ny. Nasze poznanie n ato m ia st tylk o w p ew n ej, n iew ielk iej m ierze p o tra fiło do chw ili obecnej uzyskać odbicie re a ln e j, o b ie k ty w n ej przyczynow ości. W tej o sta tn ie j n ależ y od­ różnić k ilk a różnych form . S łu żą one do pełniejszego p rz e d sta w ie n ia przyczynow ości. A w ięc p rz e z e le m e n ta rn y zw iązek k a u z aln y rozum ie się zw iązek m iędzy przy czy n ą i jej b ezpośrednim sk u tk iem . P rz ez ła ń cu c h

Cytaty

Powiązane dokumenty

4.1. Współpraca Straży Miejskiej w Skawinie z Policją oraz placówkami oświatowymi w celu prowadzenia działań prewencyjnych zmierzających do rozpoznawania

Musi również wiedzieć, jak w takich sytuacjach reagują ludzie (a reakcje mogą być bardzo różne - od działania pod wpływem impulsu do wycofywania się z działań),

a) Niespełniającej wymagań określonych w SIWZ. b) Gdy przewiduje termin zapłaty dłuższy niż określony w ust. Niezgłoszenie w formie pisemnej zastrzeżeń do przedłożonego

Reasumując, Dwie rocznice… są pozycją, którą można polecić wszystkim miłośnikom historii Polski XX wieku, ale także uczniom i studentom kie- runków takich jak historia

Ryzyko związane z pandemią koronawirusa (COVID-19) ... Ryzyko zmniejszenia dostępności kredytów mieszkaniowych ... Ryzyko związane z procesem budowlanym ... Ryzyko związane

Ryzyko związane z pandemią koronawirusa (COVID-19) ... Ryzyko zmniejszenia dostępności kredytów mieszkaniowych ... Ryzyko związane z procesem budowlanym ... Ryzyko związane

Jeden z dyrektorów Banku fiir Handel und Gewerbe wyraźnie oświadczył, że nawet zupełne załamanie się kursu marki niemieckiej nie wywrze wpływu na

a) Zmiana umowy w zakresie terminu płatności, terminu i zasad usuwania wad oraz innych nieistotnych zmian. zmiana nr rachunku bankowego). c) Zmiana danych