• Nie Znaleziono Wyników

Inteligencja moralna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Inteligencja moralna"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Dziewiecki

Inteligencja moralna

Studia nad Rodziną 10/1-2 (18-19), 189-194

2006

(2)

II.

A R T Y K U Ł Y

U Z U P E Ł N I A J Ą C E

Studia nad Rodziną UKSW 2006 R. 10 nr 1-2(18-19) ks. M arek D Z IE W IE C K I

INTELIGENCJA MORALNA

Wrażliwość moralna to inteligencja, dzięki której odróżniamy to, co nas rozwija, od tego, co nas krzywdzi

Form acja sfery m oralnej jest istotnym elem entem wychowania persona- listycznego. Wrażliwość i odpow iedzialność m oralna to przecież specyficz­ na cecha człowieka jak o osoby. M oralność w żadnym stopniu nie odnosi się do świata rzeczy, ani do świata zwierząt. Istnieje wyłącznie w świecie osób. Być osobą to być nie tylko kimś świadomym i wolnym, ale rów nież kimś o d ­ powiedzialnym m oralnie. Z aniedbanie wychowania w tej sferze stało się w dobie ponow oczesności politycznie i pedagogicznie „popraw ne”. W nie­ których środowiskach form acja wrażliwości m oralnej je st wręcz traktow a­ na jak o coś niewłaściwego, jako p ró b a narzucania wychowankowi zbęd­ nych norm czy obcych m u zasad postępow ania. W konsekw encji wielu współczesnych wychowanków trak tu je sferę m oralną jak o zbędny balast, który ogranicza ludzką w olność i u tru d n ia życie, albo jako niepotrzebny zbiór staroświeckich nakazów i zakazów. Inni z kolei są przekonani, że m o ­ ralność to coś, co odnosi się wyłącznie do ludzi religijnych.

P unktem wyjścia w kształtow aniu sfery m oralnej je st dem askow anie te ­ go typu fałszywych stereotypów m yślenia oraz pozytywne motywowanie wychowanków do podjęcia pracy nad sobą w tej dziedzinie. M otywacja p o ­ zytywna m a m iejsce wtedy, gdy wychowanek zdaje sobie spraw ę z tego, że troska o wrażliwość m oralną je st jego osobistym zyskiem. Człowiek je st b o ­ wiem kimś jedynym na tej ziemi, kto p o trafi krzywdzić innych ludzi, a naw et sam ego siebie. P otrafi oszukiwać siebie, p o p ad ać w śm iertelne uzależnie­ nia, stawać się obojętnym na własny los, a naw et odbierać sobie życie. W ła­ śnie z tego w zględu każdy człowiek potrzebuje solidnej form acji m oralnej.

W swej istocie m oralność to szczególnego rodzaju inteligencja. W rażli­ wość m oralna oznacza inteligentne odróżnianie zachowań, k tó re nas ro z­ wijają i cieszą, od zachowań, przez k tó re krzywdzimy siebie czy innych lu ­ dzi. W rażliwość m oralna to zatem znacznie ważniejszy i wyższy stopień in ­ teligencji niż inteligencja intelektualna czy em ocjonalna. Człowiek pozb a­ wiony inteligencji m oralnej czyni zwykle to, co łatwiejsze, chociaż

(3)

szkodli-we, a nie to, co wartościowsze i m ądrzejsze. Postępuje ta k dlatego, że ła ­ twiej m u czynić zło niż dobro. „Sum ienie m oralne je st sądem rozum u, przez który osoba ludzka rozpoznaje jakość m oralną konkretnego czynu, który zam ierza wykonać, którego w łaśnie dokonuje lub którego d o k o n ała” (KKK 1778). O statecznym sensem sfery m oralnej je st ochrona człowieka przed jego w łasną ignorancją czy naiwnością w ocenie ludzkich zachowań.

Podstawowym sposobem wychowania m oralnego jest kształtow anie doj­ rzałego, praw ego sum ienia. Sum ienie m oże być bowiem zagłuszone lub wy­ paczone. N a szczęście, nie m oże być - poza przypadkam i patologicznym i - całkowicie wyeliminowane, gdyż należy ono do natury człowieka jako oso­ by. Sum ienie nie jest zatem wytworem określonego typu socjalizacji. D any typ wychowania m oże jedynie modyfikować sposób funkcjonow ania sfery m oralnej u danej osoby. Sam fakt istnienia tej sfery nie zależy n atom iast od wychowania, podobnie ja k nie zależy od rodzaju wychowania fakt istnienia w człowieku sfery fizycznej, psychicznej czy społecznej. Sum ienie je st w ro­ dzoną zdolnością odróżniania d obra od zła m oralnego. Jest darem od B o­ ga, który nas kocha i który pragnie, byśmy nie krzywdzili ani samych siebie, ani innych ludzi. „W głębi sum ienia człowiek odkrywa praw o, którego sam sobie nie nakłada, lecz któ rem u w inien być posłuszny i k tó re wzywa go do czynienia dobra, a unikania zła” (K D K 16).

Gdy m atka z niepokojem patrzy na błądzącego syna czy córkę, i stara się przestrzec ich przed w yrządzaniem krzywdy sobie lub innym ludziom , w te­ dy naśladuje o na postaw ę Boga, który chroni nas przed krzywdą właśnie poprzez głos sum ienia. W obliczu błędnego zachow ania praw e sum ienie nas niepokoi, pow oduje lęk, poczucie winy. N atom iast w obliczu czynów m oralnie dobrych sum ienie reaguje pochw ałą, przynosi radość, w ew nętrz­ ny pokój i satysfakcję. „Sum ienie m oralne osądza k o nkretne wybory, ap ro ­ bując te, k tóre są dobre, i p o tępiając te, k tó re są złe” (KKK 1777). W obli­ czu wyrzutów i niepokojów sum ienia niektórzy ludzie p o trafią gorzko za­ płakać i przem ienić się (np. Piotr, M agdalena). In n i popadają w rozpacz (np. Judasz), a jeszcze inni oszukują samych siebie i zagłuszają głos sum ie­ nia. Przykładem jest tu Kain, który cynicznie ucieka od prawdy: „czyż ja je ­ stem stróżem m ego b ra ta ? ” (R dz 4,6-11).

D ojrzały wychowawca je st realistą i dlatego zdaje sobie spraw ę z tego, że każdy w ychowanek p o trafi m anipulow ać własnym sum ieniem . Pokusa ta ­ kiej m anipulacji je st tym większa, im bardziej zaburzone i niem oralne o ka­ zuje się postępow anie danej osoby. Próbuje o na wtedy zagłuszyć swoje su­ m ienie, albo odwoływać się do niego w sposób błędny po to, by bronić się przed praw dą o własnym postępow aniu. W takiej sytuacji człowiek pow ta­ rza dram at grzechu pierw orodnego, gdyż posługuje się sum ieniem tak, ja k ­ by ono m iało w ładzę decydowania o tym, co je st dobre, a co je st złe m

(4)

oral-nie. U zurpuje sobie władzę ustanaw iania zasad m oralnych, aby „uspraw ie­ dliwiać” pop ełn ian e przez siebie błędy. Z ad an iem odpow iedzialnych wy­ chowawców je st wyjaśnianie wychowankom faktu, iż sum ienie pow inno być jedynie lektorem , ale nigdy twórcą norm m oralnych.

Inna, obok m anipulacji własnym sum ieniem , form a niedojrzałości m o ­ ralnej to sytuacja, w której sum ienie w błędny sposób odczytuje zasady m o ­ ralne lub niepraw idłow o osądza dan e zachow anie. Istnieje wiele postaci błędnego sum ienia. M oże to być na przykład sum ienie niewrażliwe. N ie re ­ aguje ono na zachowania, k tóre naruszają p o rzą d ek m oralny i krzywdzą człowieka. Istnieje też sum ienie niepew ne. O znacza to, że dan a osoba n a ­ w et w oczywistych przypadkach nie p o trafi ocenić, k tó re zachow anie jest w danej sytuacji d obre m oralnie, a k tóre błędne. K olejną form ą niedojrza­ łości je st sum ienie nadwrażliwe. D an a osoba doszukuje się zła m oralnego tam , gdzie go nie m a. Prow adzi to do patologicznego poczucia winy i do p o ­ jaw ienia się bolesnych skrupułów. Jest także możliwe, że z jakichś wzglę­ dów ktoś żyje w ignorancji m oralnej. N ie zawsze stan ten je st zawiniony przez danego człowieka. C zasam i bywa skutkiem błędnego wychowania al­ bo intensywnej indoktrynacji. Człowiek ponosi osobistą odpow iedzialność za swoją ignorancję m oralną tylko wtedy, „gdy niewiele dba o poszukiw a­ nie praw dy i dobra, a sum ienie z nawyku do grzechu powoli ulega niem al zaślepieniu. W tych przypadkach osoba je st odpow iedzialna za zło, które p o p ełn ia” (KKK 1791).

N ie tylko człowiek zdem oralizow any czy naiwny, ale także ktoś, kto jest niedojrzały czy znerwicowany, będzie przeżywał trudności we właściwym w ykorzystaniu głosu sum ienia. W każdym przypadku sposób działania su­ m ienia wiąże się z całą sytuacją egzystencjalną danej osoby. „N ieznajo­ m ość C hrystusa i Jego Ew angelii, złe przykłady daw ane przez innych ludzi, zniew olenie przez uczucia, dom aganie się źle pojętej autonom ii sum ienia, odrzucenie a u to ry tetu K ościoła i Jego nauczania, b ra k naw rócenia i m iło ­ ści, m ogą stać się początkiem w ypaczeń w postaw ie m o raln ej” (KKK 1792). W tej sytuacji odpow iedzialny wychowawca m a m oralny obow iązek troski o dojrzałe w ychowanie w łasnego sum ienia oraz sum ienia swoich wychowanków.

U kształtow anie praw ego sum ienia je st zadaniem wyjątkowo trudnym . Głos sum ienia dotyczy p rzed e wszystkim oceny naszego osobistego p o stę ­ pow ania. G dy próbujem y osądzać innych ludzi, wtedy bywamy zwykle p re ­ cyzyjnymi i krytycznymi obserw atoram i ich postępow ania. Kiedy zaś oce­ niam y nasze własne czyny, wtedy grozi nam naiw ne uspraw iedliw ianie sa­ mych siebie, albo obarczanie innych osób odpow iedzialnością za nasze w i­ ny. Tymczasem „sum ienie dobrze uform ow ane je st praw e i prawdziwe. F orm ułuje ono swoje sądy, kierując się rozum em , zgodnie z prawdziwym

(5)

dobrem , chcianym przez m ądrość Stwórcy” (KKK 1783). Człowiek praw e­ go sum ienia je st otw arty na głos Boży. N ie dokonuje oceny własnych czy­ nów w edług swoich subiektywnych przekonań, lecz wsłuchuje się w Boże przykazania oraz konfrontuje własne życie ze słowami i czynami Jezusa.

Sum ienie praw e je st p o n a d to sum ieniem roztropnym . Człowiek kierują­ cy się takim sum ieniem p o trafi praw idłow o uw zględniać wszelkie uw arun­ kow ania zew nętrzne, a także niezaw inione ograniczenia własnej wolności i świadomości. Taki człowiek nie jest zatem ani okrutny, ani naiwny w oce­ nie m oralnej własnych czynów. M a p o n ad to świadomość, że w ocenie o d ­ powiedzialności m oralnej za swoje zachow ania z przeszłości powinien uw zględniać ówczesny stopień wrażliwości i dojrzałości swojego sum ienia. N ie ocenia zatem ew entualnej winy m oralnej za przeszłe czyny według obecnego stopnia świadom ości m oralnej, jeśli z jakichś względów nie dys­ ponow ał wcześniej ta k pogłębioną wrażliwością m oralną, ja k obecnie.

Praw idłow o funkcjonujące sum ienie m obilizuje do zm iany b łędnego postępow ania i do czynienia dobra, podczas gdy sum ienie zaburzone stra ­ szy, paraliżuje i dem obilizuje człow ieka. Szczególnie ważnym i skutecz­ nym m iejscem kształtow ania praw ego sum ienia je st sak ram en t pokuty, a także codzienny rac h u n e k sum ienia, gdy człow iek staje w całej praw dzie 0 własnym po stęp o w an iu w obliczu kochającego i m iłosiernego Boga. „W ychow anie praw ego sum ienia zapew nia w olność i prow adzi do pokoju se rca ” (KKK 1784).

D ojrzałe ukształtow anie sum ienia nie je st jedynym elem entem wycho­ w ania w sferze m oralnej. Rów nie ważnym celem je st osiągnięcie przez czło­ w ieka wew nętrznej dyscypliny i stanowczości, k tóra jest konieczna do tego, by postępow ać zgodne z sum ieniem . W ychowanie i ustrzeżenie przez całe życie praw ego sum ienia wiąże się zatem ze staw ianiem sobie jasnych wyma­ gań w sferze m oralnej. W przeciwnym razie człowiek będzie m iał te n d e n ­ cję, by ciągle n a now o zagłuszać lub wypaczać w łasne sum ienie. R espekto­ w anie głosu sum ienia i zachow anie m oralnej czujności nie je st wyrazem niepotrzebnego um artw ienia czy naiwnej ascezy, ale jedyną drogą do roz­ w oju i radości. Tylko człowiek sum ienia m oże być człowiekiem szczęśliwym - je st w stanie zrealizow ać swoje pow ołanie do życia w m iłości i prawdzie, czyli w prawdziwej miłości.

„Człowiek pow inien być zawsze posłuszny pew nem u sądowi swojego su­ m ienia. Gdyby dobrow olnie działał przeciw takiem u sum ieniu, potępiałby sam siebie” (KKK 1790). Zycie wbrew sum ieniu oddala człowieka nie tylko od Boga i bliźniego, ale także od sam ego siebie: od własnych najgłębszych 1 pragnień i aspiracji. K om prom isy z własnym sum ieniem są niebezpieczne naw et w drobnych sprawach, gdyż rozpoczynają zwykle proces stopniowej dem oralizacji i u traty wrażliwości m oralnej. „K to w drobnej rzeczy jest

(6)

wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczci­ wy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” (Łk 16,10).

Tylko człowiek postępujący zgodnie z sum ieniem m oże być człowiekiem nadziei, gdyż nadzieja płynie z uznania praw dy o naszym postępow aniu oraz o naszej postaw ie m oralnej. K to błądzi i m a w ypaczone sum ienie, czy­ li uznaje swój błąd za słuszne postępow anie, ten odbiera sobie szansę na naw rócenie i nadzieję na lepszą przyszłość. K to natom iast błądzi, ale za­ chowuje praw e sum ienie i wymaga od siebie czujności, ten m a szansę na przezwyciężenie popełnianego d o tąd zła i na szlachetne postępow anie w przyszłości. Człowiek, który osiąga dojrzałą wrażliwość m oralną, zdaje sobie spraw ę z tego, że nie wszystkie sposoby postępow ania są jednakow o w artościow e i że nie zawsze je st on dobrym sędzią we własnej sprawie. Ma świadomość, że kierując się własnymi przekonaniam i będzie raczej m ieszał dobro i zło zam iast odróżniać to, co go rozwija od tego, co krzywdzi jego i innych ludzi. R ozum ie też, że troska o wrażliwość m oralną, o p a rtą na D e ­ kalogu i zasadach Ewangelii, je st dla niego dosłow nie kwestią życia lub śmierci. Tylko bowiem człowiek praw ego sum ienia je st w stanie konse­ kw entnie w ybierać drogę błogosław ieństw a i życia.

Ważnym spraw dzianem dojrzałości w sferze m oralnej jest precyzyjne ro ­ zum ienie i rozróżnianie takich pojęć, jak: krzywda, wina, grzech i zadość­ uczynienie. P otrzeba precyzji w tym względzie wynika z faktu, że norm y m oralne m ają zawsze w artość uniw ersalną, czyli dotyczą wszystkich ludzi. N atom iast odpow iedzialność m oralna za naruszenie tego typu norm jest zawsze spraw ą indywidualną. Z m ienia się o na w zależności od stopnia świadom ości i wolności danej osoby oraz w zależności od zewnętrznych uw arunkow ań, w których osoba ta działa. D la przykładu, diam etralnie inna będzie odpow iedzialność dorosłego i św iadom ego swych działań człowie­ ka, który nadużywa alkoholu, od odpow iedzialności dziecka, nakłanianego do picia alkoholu przez własnych rodziców.

K ażde zachow anie, przez k tóre dan a osoba szkodzi sobie lub innym lu ­ dziom, je st krzywdą. Krzywda ta staje się jed n ak w iną m oralną dopiero w te­ dy, gdy ktoś podejm uje błędne działanie w sposób świadomy i dobrowolny. Z kolei odpow iedzialność m oralna - k tóra dotyczy wszystkich ludzi jako osób - staje się grzechem wtedy, gdy dany człowiek przeżywa osobistą więź z Bogiem i w związku z tym m a świadomość, że wyrządzając krzywdę sobie lub innym ludziom , sprzeciwia się woli Boga, który je st m iłością. N atom iast zadośćuczynienie je st m oralnym obowiązkiem napraw ienia zła w obliczu każdej wyrządzonej krzywdy. Także wtedy, gdy z jakichś względów krzywda ta nie wiąże się ani z odpow iedzialnością m oralną, ani z grzechem . Trzeba zatem odróżniać zasadę ponoszenia naturalnych konsekw encji (m aterial­ nych, m oralnych czy prawnych) za własne zachow ania od ew entualnej o d ­

(7)

powiedzialności m oralnej za w yrządzoną krzywdę. D ojrzałość m oralna wy­ m aga, by w proporcjonalny sposób w ynagrodzić za każdą w yrządzoną krzywdę, niezależnie od stopnia winy i odpow iedzialności m oralnej, jakim dysponował dany człowiek w m om encie, gdy czynił coś złego.

O statecznym kryterium dojrzałości w sferze m oralnej je st świadomość, że w centrum tej sfery stoi człowiek jak o osoba, a nie poszczególne zacho­ w ania czy czyny „sam e w sobie”. Zachow ania „sam e w sobie” są po prostu w ydarzeniam i i nie podlegają ocenie m oralnej, p o dobnie ja k ocenie m o ral­ nej nie podlega np. pies, który ugryzł człowieka. Sfera m oralna pojaw ia się wtedy, gdy dan e zachow anie nie analizujem y „sam o w sobie”, lecz w o d n ie­ sieniu do konkretnej osoby, do jej specyficznego stopnia świadom ości m o ­ ralnej i wolności, a także w odniesieniu do zewnętrznych uw arunkow ań, w jakich ta osoba działa. Z tego w zględu te sam e zachow ania m ogą m ieć zupełnie inną w artość m oralną, jeśli zostały w ykonane przez różne osoby lub przez tę sam ą osobę, ale w różnych fazach jej życia i osobow ego rozw o­ ju. D ojrzały człowiek rozum ie, że czyn w p ełn i wartościowy m oralnie m a m iejsce jedynie wtedy, gdy d an a osoba czyni coś pozytywnego w sposób świadomy i dobrowolny.

Fr Marek Dziewiecki: Moral intelligence

The formation of the moral sphere is an essential element of personalistic edu­ cation. What is important for the formation of the moral sphere is to denounce all false thinking stereotypes in order to positively motivate students to work on their selves. The basic method of moral education is to shape a mature and righteous conscience and to achieve an inner discipline and resoluteness which is indispensa­ ble for man to act in conformity with his conscience. The ultimate creation of ma­ turity in the moral sphere is the consciousness that it is a man as a person that stands in the centre of that sphere and not a particular behavior or act in itself. A mature man will understand that an act is fully morally valuable only if the person does so­ mething positive in a conscious and voluntary way.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Raptem „okazało się”, że dzieło musi być czymś szczególnym, unikalnym i zindywidualizowanym, a także przejawem twórczej myśli i wiedzy technicznej; że nie może

Wiek XX stał się świadkiem wielkich rewolucji społecznych i politycznych, które radykalnie zmieniły styl życia ludzi i możliwość realizowania wspólnego dobra (jako

Ludzie od symulacji komputerowych bardzo by się cieszyli, gdyby dało się nimi zastąpić badania doświadczalne i gdyby przejęli całe przeznaczone na takie badania fundusze..

Określ, jaki problem podejmuje Jerzy Stempowski w podanym tekście. Zajmij stanowisko wobec rozwiązania przyjętego przez autora, odwołując się do tego tekstu oraz do innych

Powiatowe centrum pomocy rodzinie oraz ośrodek pomocy społecznej znajduje się w Twojej najbliższej okolicy... W różnych sprawach musisz pójść właśnie

Przykładem, w którym użyto keyloggera programowego i przestrogą, gdzie powinniśmy za- bezpieczać się przed keyloggerami jest przypadek Joe Lopeza, który został okradziony z

Określ, jaki problem podejmuje Jerzy Stempowski w podanym tekście. Zajmij stanowisko wobec rozwiązania przyjętego przez autora, odwołując się do tego tekstu oraz do innych

Nie może być nią jednak byt, gdyż „element empi ­ ryczny i czysto logiczny stanowią w istocie dwie możliwe postacie bytu realnego i idealnego (6bimun peajibHjno u