Ireneusz Mroczkowski
Koncepcja etyki w nauczaniu Jana
Pawła II
Studia nad Rodziną 9/1 (16), 43-50
2005
Studia nad Rodziną UKSW 2005 R. 9 n r 1(16)
ks. Ireneusz M R O C ZK O W SK I
KONCEPCJA ETYKI W NAUCZANIU JANA PAWŁA II
Etyka była tą dziedziną wiedzy, k tó rą przyszły Papież nie tylko studio wał, ale k tórą się przez całe życie niezwykle intensywnie zajmował. Nie oznacza to tylko studiów teoretycznych. Z a teo rią etyczną stało p rzek o n u jące świadectwo osobistego etosu. Po przedstaw ieniu drogi naukowej K. Wojtyły, istotę jego system u etycznego ujm iem y w edług następujących punktów : 1. etyka a pytania ostateczne; 2. etyka bliska życiu ludzkiem u; 3. etyka praw dy m oralnej.
Droga naukowa Karola Wojtyły
Z anim został biskupem i tym bardziej Papieżem , K arol W ojtyła był już człowiekiem nauki. O d studenckich lat związany był z U niw ersytetem J a giellońskim, po tem - od 1954 r. - z K atolickim U niw ersytetem Lubelskim; uniw ersytet traktow ał ja k drugi dom . N ie tylko rozum iał studentów , ale k o chał życie akadem ickie. Przeszedł drogę awansów akadem ickich, brał udział w sympozjach, prow adził sem inarium naukow e, bronił swoich teorii czasam i w gorących dyskusjach oraz bywał krytykowany za swoje poglądy.
Po zdaniu m atury, w 1938 roku, m ając 18 lat K arol W ojtyła zapisuje się na polonistykę na U niw ersytecie Jagiellońskim . W ojna uniem ożliw iła stu dia, m łody polonista został robotnikiem w krakowskim kam ieniołom ie na Zakrzów ku, później pracow ał w fabryce chem icznej Solvay.
W 1942 r. rozpoczyna studia na tajnych kom pletach W ydziału Teologicz nego U niw ersytetu Jagiellońskiego, w stępując jednocześnie do konspira cyjnego sem inarium duchow nego w Krakowie. Kończy je w 1946 r. i wyjeż dża na studia do Rzymu. Tu w ciągu dwu lat robi d o k to rat n a Papieskim U niw ersytecie Angelicum. Tytuł rozpraw y doktorskiej dw udziestosześcio letniego d o k to ra brzmi: „Z agadnienie wiary w dziełach św. Jan a od Krzy ża”. Jednym z recenzentów pracy był wybitny teolog i filozof francuski Gar- rigou-Lagrange. Z ainteresow anie Janem od Krzyża - wielkim mistykiem hiszpańskim z X V I wieku, nie było przypadkow e. M iało też znaczenie dla system u etycznego K arola Wojtyły.
N a przygotow anie habilitacji K arol W ojtyła p o trzebow ał pięć lat. W 1953 r. R ad a W ydziału Teologicznego U J przyjm uje habilitację ks.
44 KS. IRENEUSZ MROCZKOWSKI [2] Wojtyły na podstaw ie pracy „P róba opracow ania etyki chrześcijańskiej w edług system u M axa S ch ellera”. Poniew aż w styczniu 1954 r. W dział Teologiczny U niw ersytetu Jagiellońskiego zam knięto, W ojtyła zostaje za trudniony n a W ydziale Filozoficznym K atolickiego U niw ersytetu L u belskiego.
W latach 1954-1961 jego wykłady koncentrują się wokół takich zagad nień jak: A k t i przeżycie etyczne. A naliza etyki filozoficznej M axa Schele- ra, Im m anuela K anta i Tomasza z A kw inu (ro k akadem icki 1954/55); D o b ro i wartość. A naliza etyki P latona, A rystotelesa, Augustyna, Akwinaty, K anta i Schelera (ro k akadem icki - 1955/56); Z agadnienie norm y i szczę ścia w konfrontacji z etyką D. H u m e ’a i Jerem y B entham a (ro k akadem ic ki - 1956/57). W następnych dwu latach wykłady koncentrują się wokół ety ki seksualnej, czego wynikiem je st książka - „M iłość i odpow iedzialność” - wydana w roku 1960.
W lipcu 1958 r. ks. W ojtyła zostaje m ianow any biskupem . Aktywnie uczestniczy w obradach II Soboru W atykańskiego II (1962-1965). W 1967 r. zostaje m ianow any kardynałem , a m im o to znajduje czas n a n a pisanie kolejnej książki. W 1969 r. wydaje swoje najdojrzalsze dzieło filozo ficzne, „O sobę i czyn”. Chociaż jest to praca antropologiczna, m ożna o d czytać z niej zarys etyki Wojtyły. Kiedy zostanie papieżem , rozbuduje tylko jej fundam enty religijne. Niem niej rdzeń filozoficzny pozostanie niezm ien ny i okaże się bardzo przydatny w niełatwym przecież dialogu etycznym z dzisiejszym światem.
Co więc jest charakterystyczne w tym system ie? W ydaje się, że trzy ce chy. Etyka Wojtyły nie b ała się stawiać ostatecznych pytań; nie odrywała się od ziem i i ludzkiego dośw iadczenia oraz m iała odwagę mówić, że dobre jest dobre, a złe je st złe.
Etyka a pytania ostateczne
A by uchwycić istotę etyki K. Wojtyły, należy uśw iadom ić sobie, że nigdy nie uległ on pokusie sprow adzenia jej do socjologii m oralności czy psycho logii m oralności. Z a starożytnym i etykam i m iał odwagę szukać nie tylko te go, co ludzie robią, ale m ówić też, co pow inni robić. N ieprzypadkow o m ło dy W ojtyła tak dokładnie analizował pism a A rystotelesa, P latona czy in nych filozofów greckich.
G reckie słowo ethos - od którego pochodzi słowo etyka - oznaczało zwy czaj, obyczaj. Zwyczaje były po to, aby wprow adzić ład w ludzkie życie. O b łaskawiały niejako p rą d życia, pozwalały doznać spokoju w tragicznym star ciu skończoności i nieskończoności ludzkiej. Robiły to je d n a k za cenę h e ro icznego dążenia do celu czy bycia cnotliwym, mężnym . Nieprzypadkow o
Sokrates - ojciec etyki zachodniej - kojarzy nam się z dum nym zdaniem : le piej je st godnie um rzeć niż podle żyć.
Jak w prow adzić harm o n ię w życie człowieka, który je st bytem kruchym - i czasowo, i wolitywnie? Jest to znany dylem at antropologiczno - etycz ny. Człowiek m arzy o p o tęd z e bycia, a z drugiej strony codziennie mierzy się z czasową, i bytową kruchością. M łodem u księdzu W ojtyle - nie zm ie niło się to do końca życia - p om agała przezwyciężyć ten d ra m a t głęboka w iara religijna.
N ie była to żadna w iara form ułek czy deklaratyw nych wyznań. Była to w iara m istycznego dośw iadczenia Boga, k tóre opisane je st w wielkich dzie łach mistyków, m .in. św. Jan a od Krzyża, hiszpańskiego m istrza duchow o ści opisującego drogę ludzkiego ducha ku swem u Ź ró d łu , w sławnych i do dzisiaj czytanych dziełach: „Pieśń duchow a”, „D roga na G ó rę K arm el”, „Noc ciem na”.
P roblem p o g o d zen ia ludzkiej skończoności bytowej z nieskończonym i m arzen iam i je d n o stk i je s t p rzed m io tem nie tylko w ielkich system ów fi lozoficznych, ale m usi być rozw iązany przez każdego z nas. N ajczęściej ludzie rozw iązują go p o p rze z zagłuszenie w sobie idei nieśm ierteln o ści albo p o p rzez o b d arzan ie n ieśm ierteln o ścią rzeczyw istości zupełnie śm iertelnych.
Ten sam K arol W ojtyła, który n a p o czątk u swojej drogi naukow ej szu kał zrozum ienia wielkiego m istyka hiszpańskiego, w encyklice Fides et ra
tio napisał: „C złow iek ze swej n atu ry szuka prawdy. C elem jego poszu k i
w ania nie je st tylko po zn an ie praw d cząstkowych, dotyczących faktów lub zagadnień naukow ych; człow iek dąży nie tylko do tego, aby w każdej ze swych decyzji wybrać praw dziw e dobro. Jego poszukiw anie zm ierza ku głębszej praw dzie, k tó ra m oże m u uk azać sens życia; poszukiw anie to za tem m oże osiągnąć cel jedynie w absolucie” (n. 33).
W łaśnie poszukując absolutu, niektórzy lewicowi naśladowcy H egla wskazywali na klasy społeczne, inni ubóstw iali naród, rasę, naukę. Jeśli dzi siaj - po sm utnych doświadczeniach totalitarnych - nie m a co absolutyzo wać, niektórzy zaczynają w ątpić w sensowność etycznych dyskursów.
W Polsce przeżywamy podo b n ą sytuację. W w ielu postm odernistycz nych ujęciach filozoficznych etyka rozpływa się w estetyzująco - psychote rapeutycznej trosce o d obre sam opoczucie. Zaczyna się mówić o ludycznej lekkości bytu, pluralistycznej praw dzie, postm odernistycznym świecie idei, w którym etyka sprow adza się do w zajem nie oddziałujących na siebie dys kursów i gier językowych. Człowiek jaw i się tu jako włóczęga, turysta, spa cerowicz i gracz.
Jan Pawel II, który przeżył dwa totalitaryzm y i m iał szczęście być wy kształconym n a klasycznej filozofii grecko-chrześcijańskiej, całą silą swej
osobowości i swego in telektu zaproponow ał pow iązanie etyki z obiektyw nymi i niezm iennym i w artościam i w n atu rze osoby ludzkiej. Twierdził, że rozum je st w stanie odkryć podstaw ow e dążenia ludzkie, określić cel dzia łania człowieka. N atom iast wola - jako druga podstaw ow a w ładza ludzkie go ducha - wynosi człowieka p o n ad uw arunkow ania społeczne, psychiczne i biologiczne. D zięki niej człowiek nie tylko stwierdza, że coś się z nim dzie je, ale m oże być sprawcą, prawdziwym podm iotem swego działania. O soba sam a sobie panuje.
Ta nauka trafia do coraz szerszego kręgu ludzi, różnych ras, kultur i reli gii, poniew aż coraz bardziej oczywiste stają się skutki wiary w rozum anali tyczny i elim inow anie z natury ludzkiej pierw iastka duchowego. Czyż nie żyjemy w czasie, gdy jest wiele wiedzy, ale za m ało m ądrości? M am y rozwi nięty przem ysł, ale brakuje wrażliwości ekologicznej; ciągle mówimy o d e m okracji i wolności, a wciąż cierpim y na b ra k solidarności społecznej.
Etyka bliska życiu ludzkiemu
D rugą cechą etyki Jan a Pawła II je st jej bliskość życiu. Tę bliskość za pew niło Wojtyle oparcie etyki na ludzkim doświadczeniu, k tóre stało się jednym z zasadniczych źródeł etyki. Wojtyła, nie odrzucając klasycznej ety ki św. Tomasza, zwracającego uwagę na rozum i w olę w działaniu ludzkim, skorzystał z fenom enologii M axa Schelera.
M ax Scheler był niem ieckim żydem, żyjącym w latach 1874-1928. N aj pierw przeszedł na katolicyzm, potem wystąpił z Kościoła, był uczniem słynnego E d m u n d a H usserla, ojca fenom enologii. Fenom enologia była p ró b ą przyw rócenia filozofii rzeczy codziennych, w tym przede wszystkim podstawowych doświadczeń życia. W pierwszej połow ie dw udziestego w ie ku było to ożywcze spojrzenie, poniew aż empiryzm redukow ał ludzkie d o świadczenie do danych zmysłowych, a idealizm dopasowywał dośw iadcze nie do idei czy kategorii.
G. Weigel, biograf Jan a Pawła II, wyjaśnia oryginalność myśli fenom e nologicznej n a przykładzie opisu spotkania chłopaka i dziewczyny: „E m pi ryk będzie analizow ał reakcje chem iczne m ózgu m łodej kobiety patrzącej, słuchającej i dotykającej przystojnego m łodzieńca. Z ainspirow any przez E m anuela K anta idealista m oże troszczyć się o to, że zobow iązanie młodej kobiety w obec jednej z form im peratyw u kategorycznego („nigdy nie p o sługuj się drugą osobą jako środkiem do celu”) m oże się zachwiać wobec innych pragnień. F enom enolog zaś będzie się interesow ał tym dośw iadcze niem jak o całością, elem entam i psychologicznymi, fizycznym, m oralnym i poruszającym i tę m łodą kobietę. Jak te elem enty m ają się do siebie? Co je st wyjątkowego w jej dośw iadczeniu tego chłopca? Co jej serce m ówi gło
wie (i vice versa)? I co to dośw iadczenie - dziewczyna spotyka się z chłop cem - mówi nam o sam ej ludzkiej kondycji?”1.
M łody Wojtyła korzystał z możliwości fenom enologii. Swoją habilitację poświęcił zbadaniu, czy system Schelera nadaje się do interpretacji etyki chrześcijańskiej. O dpow iedź na to pytanie była zniuansow ana. Wojtyła d o szedł do w niosku, że jakkolw iek system Schelera nie m oże wyrazić całkowi cie etyki chrześcijańskiej, to je d n ak m oże ubocznie być pom ocny przy p ra cy naukow ej n ad etyką chrześcijańską. U łatw ia on analizę faktów etycz nych na płaszczyźnie zjawiskowej i doświadczalnej.
N a pew no fenom enologia pom ogła Wojtyle przy pisaniu „M iłości o d p o w iedzialności”, książki poświęconej etyce seksualnej, w ujęciu personali- stycznym. To tutaj wyjaśnia Wojtyła znaczenie słowa „osoba”. Pisze, że wy raz ten został „ukuty w tym celu, aby zaznaczyć, iż człowiek nie pozw ala się bez reszty sprow adzić do tego, co się m ieści w pojęciu «jednostka gatunku», ale m a w sobie coś więcej, jakąś szczególną p ełnię i doskonałość bytowania. D la uw ydatnienia której trzeba koniecznie użyć słowa «osoba»”2.
W arto tu zauważyć, ja k wcześnie przyszły Papież wkroczył na pole m ino we współczesnej dyskusji o etyce seksualnej. D zięki w ierności dośw iadcze niu um iał dostrzec złożoność seksualnego języka ludzkiej cielesności. D ia logując z psychologam i (np. F reud), A u to r wpisuje ludzką seksualność w perspektyw ę osoby. W ynikające stąd wnioski nie prow adzą w żadnym ra zie do potęp ien ia seksualności ludzkiej. O tw ierają ją raczej na taki wymiar, w którym rozum odkrywa celowość pragnienia, a w ola wykorzystuje en e r gię pożądania. Pożądanie z kolei przem ienia się w pragnienie spotkania z drugą osobą, k tóra zawsze jest darem .
W takim sposobie upraw iania etyki korzysta się z typowo ludzkich d o świadczeń człowieka. W ojtyła zawsze był wrażliwy na delikatną różnicę m iędzy tym, że coś się dzieje w człowieku (coś się dzieje ze m ną), a tym, że sam człowiek działa, odkrywając własną sprawczość. Wojtyła pisał: „W ni kając w fakty stwierdzamy, że [...] kiedy działam wówczas przeżywam sie bie sam ego jako sprawcę tej postaci zdynam izowania własnego podm iotu. Kiedy coś się dzieje we m nie, wówczas zdynam izowanie nastąpiło bez sprawczego w dania się m ojego «ja»”3.
Tak rozum iana sprawczość osobowa zakłada zarów no w olność człowie ka, ja k i możliwość wzięcia odpow iedzialności za w łasne czyny. Człowiek
1G. Weigel, Świadek nadziei. Biografia Papieża Jana Pawia II, Kraków 2000, s. 167. Weigel powołuje się w tym miejscu na artykuł: M. Novak, John Paul II: Christian Fhilosofer, „Ameri ca” 1977, nr 12, s. 12.
2 K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1982, s. 24. 3 K. Wojtyła, O soba i czyn, Kraków 1969, s. 68.
jako po d m io t aktualizujący siebie - p oniekąd sam siebie stanowi. S am osta now ienie osoby wyraża istotę wolności człowieka o ile ta wolność włączona je st w pow inność spełniania czynów dobrych lub nie spełniania złych. D la tego podstaw ow e tw ierdzenie personalistycznej etyki K. Wojtyły brzmi: „D obrem m oralnym je st to, przez co człowiek jako osoba je st dobry (jest d obrą osobą) - a złem m oralnym to, przez co człowiek jako osoba je st zły (jest złą o so b ą)”4.
Etyka prawdy moralnej
W spom niane dotychczas elem enty etyki K. Wojtyły: jej oparcie na trw a łych fundam entach i jej bliskość autentycznem u dośw iadczeniu człowieka m usiały zderzyć się - zwłaszcza później w nauczaniu papieskim - z p o d sta wowym pytaniem współczesnych czasów: co je st konkretnie dobrem m o ral nym, a co złem. Czy m ożna wyznaczyć jakieś obiektywne granice między dobrem i złem ? Co oznacza w tej dziedzinie w olność człowieka i ja k przejść od wolności negatywnej do wolności pozytywnej.
Ja n Paw eł II zdaw ał sobie d o sk o n ale spraw ę, że stan ął w tej m a terii p rz e d kluczowym dla cywilizacji zachodniej p arad o k sem . M ów i naw et 0 p arad o k saln ej sprzeczności, k tó ra p o leg a n a tym, że „choć w spółcze sna k u ltu ra przyznaje ta k w ielkie znaczenie w olności, zarazem rad y k al n ie tę w olność kw estionuje. Dyscypliny naukow e o k reślan e w spólnym m ian em « n au k o człow ieku» słusznie zwróciły uw agę n a uw arunkow ania n atu ry psychologicznej i społecznej, k tó re w pływają na sposób, w jaki człow iek korzysta z w olności. [...] N iektórzy je d n a k posuw ają się dalej 1 w ychodząc po za u p raw n io n e w nioski, ja k ie m ożna w yciągnąć z tego ty p u obserw acji, p o d a ją w w ątpliw ość lub w ręcz n egują sam ą realn o ść ludzkiej w olności” (VS 33).
Jest to niezwykle w ażne spostrzeżenie. Faktycznie - z jednej strony - wszyscy m ówią dzisiaj o wolności, praw ach człowieka, sam ostanow ieniu, autonom ii. Z drugiej strony niew ielu m a odwagę w spom nieć o obow iąz kach m oralnych, sum ieniu, wolnej woli i jej kształceniu. Janow i Pawłowi II nie zabrakło tej odwagi. W idział potrzeb ę troski o wolność w osobistej przestrzeni każdego człowieka.
W iedział bowiem, ja k ta wolność je st krucha. Pisał, że „jest to wolność prawdziwa, ale ograniczona: nie m a absolutnego i bezw arunkow ego pu n k tu wyjścia w sobie samej, ale w w arunkach egzystencji, w ew nątrz których się znajduje i które zarazem stanow ią jej ograniczenie i szanse. Jest to wolność
4 K. Wojtyła, Problem teorii moralności, w: W nurcie zagadnień posoborowych, t. 3, red. B. Bejze, Warszawa 1969, s. 235.
istoty stw orzonej, a więc wolność dana, k tó rą trzeba przyjąć niczym kiełku jącą dopiero roślinę i troszczyć się odpow iedzialnie o jej w zrost” (VS 86).
Każdy z nas najpraw dopodobniej zna z w łasnego dośw iadczenia k ru chość własnej woli, k tóra często widzi dobro, ale nie m a siły go wybrać. Czyż nie m iał racji rzymski poeta, Owidiusz, który mówił: video meliora pro-
boque, sed deteriora sequor (widzę i aprobuję dobro, ale w ybieram zło). P a
radoks naszej w olności polega na tym, że często m usi o na udźwignąć ciężar, który ją przerasta. W iedzieli o tym dobrze egzystencjaliści, w iedział Freud i N ietzsche, wiedziało tylu ludzi p ió ra opisujących lęk przed pustką i b ez sensem , lęk przed winą i lęk przed śmiercią.
Lekarstw a na chwiejność ludzkiej woli szukał Jan Paweł II w sp o tk a niach z ludźmi, zarów no młodym i, ja k i starymi. Uczyły o ne go tego, że prawdziwie wolnym nie je st się wtedy, gdy człowiek da się zniewolić w ła snym popędom czy swojej słabości. N ie je st się prawdziwie wolnym, gdy m iara tej wolności ogranicza się do własnej przyjem ności czy też kieruje się pragm atyzm em . Totalitaryzmy dw udziestego w ieku nauczyły Jan a Pawła II, że nie m ożna tej m iary szukać w sile rasy czy klasy społecznej.
G dzie więc ich szukać? Jako etyk i antropolog K. W ojtyła odpow iedział na to pytanie w książce „O soba i czyn”. N ajogólniej m ów iąc odpow iedź tam zaw arta sprow adza się do wskazania na adekw atnie rozum ianą n atu rę oso by ludzkiej. N atu ra rozum iana jest tu jako istota osoby ludzkiej, a więc isto ty rozum nej, wolnej, zdolnej do miłości. M im o dynam iczności osoby W oj tyła nigdy nie zwątpił, że m ożna znaleźć w bogactw ie natury ludzkiej stale w artości, bez których owa n a tu ra ulega destrukcji.
K anon w artości zaw iera się w D ekalogu. Są tam chronione takie w arto ści ja k odniesienie do A bsolutu, rodzina, życie ludzkie, integralność seksu alna osoby, własność, praw da. Z drugiej strony Jan Pawel II był otw arty na dialog z wszelką myślą hum anistyczną, k tó ra chciała bronić godności czło wieka. D latego o parł swoje nauczanie społeczne na praw ach człowieka za pisanych w Powszechnej D eklaracji Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 r. W tym sensie Jan Paweł II, ja k bodaj żaden inny Papież X X wieku, uzm y słowił Kościołowi, że jego drogą je st człowiek.
Etyka Papieża w yrastała z zachwytu nad pięknem człowieka. W iadomo, że K arol Wojtyła obdarzony był wielom a - w tym także artystycznymi - zdol nościam i poznania świata. Ja k bodaj żaden z jego poprzedników , „z odważ ną m iłością mówił o pięknie człowieka, o pięknie jego ciała, o pięknie rela cji łączących osoby w przestrzeni różnicy płci. R ozpalając w ludziach, szcze gólnie młodych, m iłość do piękna człowieka, ukazywał im już obecną w nich miłość do Tego, którego odbijające się w nich Piękno czyni ich pięknym i”5.
U kazyw anie piękna i d obra człowieka przez Jan a Pawła II nie dokony w ało się tylko teoretycznie. Był jednym z wielkich etyków świata, który żył tak, ja k nauczał. Ponieważ do końca czynił to niem al n a oczach świata, tak w ielu ludzi zostało poruszonych jego odejściem . N aw iązując do cytowa nych wcześniej słów Sokratesa m ożna powiedzieć: godnie żył, m ądrze n a uczał i m ężnie odszedł.
Fr Ireneusz Mroczkowski: The Concept of Ethics in the Teaching of John Paul II The writer briefly presents the scientific progression of Karol Wojtyła and the fundamentals of his ethical system which was formed before his succession to the Apostolic See. The foundation of this ethics was a classical belief about the truth of human nature, which can be found in St Thomas and in the analysis of mystical experience alike. Owing to M. Scheler, Wojtyia’s ethics was close to human expe rience, yet it always balanced truth with freedom. Ethics applied in this way became an effective instrument in the teaching of Christian morality by John Paul II.