• Nie Znaleziono Wyników

„bycie jest tym, na co się ważymy”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„bycie jest tym, na co się ważymy”"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria R. 14:2005, Nr 4(56), ISSN 1230-1493

Tamara T u z o w a

Sartre:

„bycie jest tym, na co się ważymy”

Przytoczone wyżej słowa Sartre’a można uznać za wyraz ontologicznego i moralnego sensu jego stanowiska na wszystkich etapach jego drogi twórczej, niezależnie od tego, czy mowa ojego pracach filozoficznych czy literackich, o fenomenologicznej ontologii (z jej pojęciami świadomości, wolności, faktycz- ności, projektu,sytuacji, z zaproponowanymna ich bazie wariantem egzystencjal­ nej psychoanalizy)1, czy też o badaniu ontologicznych (egzystencjalnych) podstaw procesu historycznego2.

' J.P. Sartre, L’Être et le néant. Essai d’ontologiephénoménologique, Gallimard, Paris 1943.

2 J.P. Sartre, Critique de la raison dialectique, t. 1, Théorie des ensambles pratique, Galli­

mard, Paris 1960; Critique de la raison dialectique, t. 2, L’intelligibillité de l’histoire, Gallimard, Paris 1985.

Jest to coś, co z jednej strony można nazwaćpierwotną intuicją filozoficzną francuskiego myśliciela, określającą kierunek jego badań, determinującą swoistość ioryginalność jegowariantu fenomenologii oraz wyjaśniającąjegoprzywiązanie do „wielkiejtradycji Kartezjańskiego cogito”. Z drugiej stronyjest tocoś, cood początkujest określane przezSartre’owskierozumieniespecyfiki ludzkiego bycia (świadomości, działania)orazspecyfiki filozofii jako przedsięwzięcia myślowego odróżnionego od „epistemologicznego reżymunauk humanistycznych”.

Dla zrozumienia myśli Sartre’a warto wyjść od analizy sposobu, wjaki uj­

muje on specyfikę człowieka oraz specyfikęfilozoficznego zapytywania o świat i człowieka. Natym tleujawniają się wszystkie podstawowe pojęcia jego filozo­

fii: wolność, sprawstwo i odpowiedzialność człowieka; jego autentyczność, nie- autentyczność i „zła wiara”; świadomość, ludzka działalność (idea działania) i praktyka (praxis)', indywidualne życie, wydarzenie historyczne i historia („pro­

ces totalizacji”); projekt jako „podstawa znaczeń rzeczywistości”, prawidła „de- szyfracji” ludzkich zachowań i zasady inteligibilnościhistorii.

(2)

Pojmowanieswoistości ludzkiego bytu związane jest u Sartre’a zzakładaniem wolności, sprawstwa i bezwarunkowej, absolutnej odpowiedzialnościjako „pro­ stegologicznego skutkunaszej wolności”3. Ontologiaopracowuje środki ich opi­

su i konceptualizacji, uzasadniającje przez wyróżnienie tak zwanych obiektyw­

nych oraz subiektywnych komponentów sytuacji (z jednej strony różne rodzaje

„faktyczności”, z drugiej strony -świadomość, wolność, wybór, projekt), przez opis ich ontologicznego sensu orazanalizę związków międzynimi.

3 Sartre, L'Être et le néant, wyd. cyt., s. 639.

Ontologia, według Sartre’a, powinna wychodzićod opisu konkretnego feno­ menu bytu, odkrywanego przez nas we „wglądzie bezpośrednim” (w„przystępie trwogi,mdłości” itd.) i kierować się ku istociebytu, przedstawiając byt jako zja­ wiskoznaczące.Zadaniem fenomenologa jest deszyfracja zjawiskprzez odczyta­

nie w nich odniesień do człowieka i świata. Każda sytuacja, według Sartre’a, jest wspólnym produktem świadomości (wolności) i tego, cojej dane (do faktyczno­ ścifilozof zalicza nietylkoobiektywne społeczno-historyczne,ekonomiczne, geo­ graficzne oraz inne okoliczności naszego życia, ale także naszą przeszłość, naszą konstytucjępsychofizjologiczną, refleksyjną konstrukcję Ja itd.).

Dlatego dla filozofa nie istnieją „przeszkody absolutne” - każda sytuacja (oprócz śmierci) jest „ludzka”.Obiektywne komponenty sytuacji (zarówno w świetle L’Etre et le néant,jak i w Critiquede la raison dialectique) są „pasożytnicze”: żyją wyłącznie „w symbiozie” z ludzką świadomością oraz konkretną ludzką prak­ tyką w charakterze interpretowanych, podtrzymywanych i urzeczywistnianych przez nie wytworów. Przy tym zawsze „odkrywając” własną „odpowiedź”, świa­

domość i praktyka dystansują się wobec faktyczności,transcendując jąi organi­ zując siędo celów(projektów), które same zakładająi usiłują urzeczywistnić. „Pa- sożytnictwo”to Sartre’owskisposób definiowaniaontologicznego sensu faktycz­ ności.

„Przekraczaniefaktyczności w stronę celu” polegana tym,że człowiek kon­ stytuuje siebie jako konkretną indywidualność. To działanie określone jest w fi­

lozofii Sartre’a jako realizacjaprojektu,projekt własnego bycia w świecie. W tym procesiekonstytuuje sięwewnętrznastruktura ludzkiego działania i jednocześnie wewnętrzna struktura sytuacji(świata,historii, bytu).

Ponieważ faktyczność istnieje wyłącznie w świetle projektu, stając sięsytu­ acją, człowiek sam powinien dawać sobiewszystko, cojest mu dane. Powinien dawać sobie własnąfaktyczność, nie być nią: jest on jestestwem, któreniczego nie powinno otrzymywać, a za którego pośrednictwem w „bycie powstaje rela­

cja”; jestzatem fundamentemwszystkich relacji,bytemprzekształcającym swoje byciewsens - i to za pośrednictwem człowieka senswkraczawświat.

Dystansującyiznaczącyruch świadomościstwarza „napowierzchni bytuszkic bycia”, to znaczy konstytuuje świat jako zjawisko, jako „konkretną i szczególną

(3)

Sartre: „bycie jest tym, na co się ważymy” 167 totalność”. W ten sposób świat stanowi „fundamentalną jedność, która pojawia się w bycie” jako korelat poszukiwania przez człowieka własnego sposobu „by­ ciawświecie, pośród rzeczyi innychludzi”. Ponieważczłowiek jest istotą „nie- zakończoną”,„niepełną”, otwartą na własne możliwości,która „powinna oczeki­ wać siebie i tworzyć siebie”,to jednośćta „pojawia sięzawsze w stanie zawie­ szeniawewnątrz tego, czego nie ma”4.

4 J.P. Sartre, Véritéet l'existence, wyd. cyt., s. 47.

5 Contât M., Rybalka M., Les Écrits de Sartre. Chronologie, bibliographie commentée, Galli­

mard, Paris 1970, s. 115. Nie przyjmując tego bezlitośnie moralizatorskiego patosu Sartre’owskiej koncepcji świadomości, Merleau-Ponty zauważył: „.. .według marksistów świadomość może być zmi- styfikowana. Według Sartre’a jest ona zakłamana. Według marksistów istnieją głupcy, według Sa- tre’a istnieją tylko kanalie” (Merleau-Ponty M., Les aventures de la dialectique, Paris 1955, s. 213).

Bycie u Sartre’ajest „syntetycznie zorganizowane”, jestutrwaleniemfaktycz- ności przez celową,sensotwórczą działalnośćżywej świadomości. Jest to wiąza­

nie wolne, dokonywane przez świadomość „na własnych warunkach”. Jeśli zaś

„pasożytniczy” charakter faktyczności stanowi wSartre’owskiej ontologii pierw­ szą ontologiczną przesłankęwolności, sprawstwa i osobistej odpowiedzialności człowieka za świat i swój sposóbbycia w świecie (przesłankę leżącą po stronie obiektywnych czynników sytuacji), to w charakterze drugiej przesłanki (leżącej postroniesubiektywnych czynników sytuacji)występuje samoświadomajedność osobistego doświadczeniaczłowieka.

Idea samoświadomości (jawności dla samegosiebie) oraz jedności osobiste­

godoświadczenia człowieka przenika wszystkie konstrukcje fdozoficzne Sartre’a, jego ontologię, etykę, filozofię społeczną, jego dzieła literackie. W jednym ze

swychwywiadów Sartrepowiedział:

Myślę, że u moich bohaterów niepokojąca jest przede wszystkim ich przenikliwość. Oni wiedzą, że się ukazują i wybierają siebie takimi. Fałszywi lub ślepi byliby bardziej do przyjęcia5.

Modyfikując Kartezjańskiecogito, Sartre przekształca pojęcia podmiotu i Ja.

Jego koncepcja podmiotu oskarżanajest o humanizm,jego koncepcja historii - o optymizm. Charakteryzuje się go jako „ostatniego metafizyka”, ostatniego re­

prezentanta „wielkiej filozoficznej tradycji cogito”, któryją wyczerpał izamknął.

Przeanalizujemy te sprawy bardziej szczegółowo i spróbujemywyjaśnić, czym spowodowane jestprzywiązanieSartre’a do tradycji cogito, naczym polega sens transformacji tej tradycjiiczyuzasadnionajestopinia ojej wyczerpaniu.

Jakwiadomo, tradycjacogito uznana została wXX wieku zakontrowersyjną.

Nierzadko mówi się o „neurotycznej” sytuacji nowożytnej filozofii europejskiej, wiążąc jąz pochodzącą od Kartezjusza koncepcją cogito.Sprzyjało temu aktyw­

ne problematyzowanie przez filozofówXX wiekuhistoryczności i założeniowo-

(4)

ści świadomości, odsłonięcie zniekształcających mechanizmów refleksji, odkry­ cie zależności struktur świadomości od strukturdoświadczeniazmysłowego oraz struktur języka, struktur codzienności i przedrefleksyjnych warstw doświadcze­

nia człowieka od mechaniki społecznej i mechaniki nieświadomości. Studia te określiły dominujący trend myśli współczesnej, skłaniając do obiektywizujących, analitycznych, deterministycznychi redukcjonistycznych badańnaddoświadcze­

niem człowiekaoraz do krytyki„filozofii świadomości”.

Martin Heidegger usiłowałopracować swą egzystencjalistyczną analitykę bez odwoływania siędo pojęćcogito iświadomości. Wielu współczesnych filozofów przeciwstawiło Kartezjańskiemu cogito koncepcję tak zwanej świadomości fał­

szywej,której„pułapki” uczyliodsłaniać i rozpoznawać „mistrzowiepodejrzeń”:

Marks, Nietzsche i Freud. Filozofowie XXwieku pracują w szerokim spektrum - od rezygnacji z „instancji” świadomości do prób zastąpienia pojęcia świado­ mości pojęciem„zachowania”(Merleau-Ponty). Zrezygnowawszy z idei podmio­

towości jako „źródła sensu”, Ricoeur- łącząckoncepcje Freuda i Hegla,tj. psy­ choanalizę, mającą swe podstawy w „archeologii pomiotu”, oraz fenomenolo­ gię ducha, mającą swe podstawy w „teleologii podmiotu”, dąży do zbadania konstytuowania się sensu zarazem „za podmiotem” i „przed nim”. Zdaniem Ricoeurapołączenie „krytykiświadomości fałszywej” z nowymodsłonięciem pod­

miotu w dokumentachjego życia, w „obiektywizujących goprzejawach życia”, czynijego „filozofię refleksji” radykalnie przeciwstawnąKartezjańskiej „filozo­

fii świadomości”. Za „fałszywe dziedzictwo” uznaje Kartezjańskiecogitostruk- turalizm.Bez autora, bez tego, ktomyśli i mówi, pragnie i działa, usiłująobejść się postmoderniści w swych badaniach sensu, pisma, języka, pragnienia, wyda­

rzania się itd. Badania strukturalistyczne i poststrukturalistycznezdeterminowa­

nesą przezwizję człowieka jako „funkcji”, „efektu”(mechaniki społecznej, me­ chaniki nieświadomości, pragnienia, języka itd.). Rezygnując z problematyki sprawstwa, cogito, konstytutywnej funkcji samoświadomości, nowsi autorzy sku­

piają się na wizji „Ja pękniętego” oraz rozpadu podmiotu myśli, na wizji czło­ wieka jako „podłożai ofiary” psychicznejdynamiki i „własnych koszmarów”, jako

„tańczącej otchłani” (Deleuze). W drugiej połowie XX wieku zaczęła domino­

wać wizja człowieka zdecentrowanego. Zdeterminowała ona redukcjonistyczne koncepcje ludzkiej świadomości i zachowań, w których sens traktowany jest jako„efekt pozytywności”uwarunkowany przez strukturęiopisywany w języku

„sensotwórczych maszyn”(Deleuze).

Późny Sartresytuację filozofii połowy XX wieku określił jako rozpowszech­ nieniesię„neopozytywizmu”(lub „pozytywizmu znaków”) iw jednym ze swych wywiadówzgoryczą stwierdził,że niemal całkowicie stracił zainteresowanie tym, co dzieje się w filozofii francuskiej.

Od razu zastrzegam, iż nie zamierzam podawać w wątpliwość konieczności decentrowania pojęciaczłowieka, i to na wiele różnych sposobów. Decentracje

(5)

Sartre: „bycie jest tym, na co się ważymy” 169 są potrzebnei ważne dlazrozumieniarzeczywistych uwarunkowań,heteronomii, synkretyzmu i wielopłaszczyznowości ludzkiego doświadczenia, w tym również doświadczenia świadomości. Te decentracje są różnymisposobami opisu i pro- blematyzacji rzeczywistego występowania „rytmów bezosobowości” zarównowo­ kół nas, jak i wewnątrz nas. Decentrowanie podmiotujest z pewnością potrzeb­

ne, a za punkt odniesieniamożna wybraćstrukturę dowolnej formacji - ciała spo­

łecznego, języka, pożądania itd. Dzięki takim decentracjom otrzymujemy jakąś obiektywnąwiedzęo tym, cownas nie należydo nas, aczkolwiek urzeczywist­

niasięifunkcjonujeznaszym udziałem.

Dlaczego jednak trzebazupełniewykluczać z gryi niebrać pod uwagę świa­ domości, samoświadomości, przeżyć jako pewnej ludzkiej rzeczywistości, two­

rzenia sensu i samookreślenia? Czy to, co w niej zachodzi, jest równoznaczne z dowolnym innym strukturalnym elementemsystemu?

Dokonującdecentracji człowieka, powinniśmy zdawać sobie sprawę z rzeczy­

wistych granic rozmaitych metodologii, któresąufundowane napierwotnej wizji człowieka zdecentrowanego,zarazem legitymizują tę wizję wynikamistudiów do­

konywanymi w tej perspektywie badawczej. Nie przypadkiem w tych nowych wa­

riantach tego, co transcendentalne, ufundowanych na ideipodmiotu „rozproszo­

nego” oraz na uprzywilejowaniu „miejsc” w stosunku do tego, „coje wypełnia”, kryteria przejściaod podmiotu do praktyki,jakwyznajeDeleuze,są na razie„bar­ dzo niejasne”.

Zadajmy sobie pytanie: dlaczego? Sadzę,że właśnie dlatego, iż ten element, tzn. praktykę, trzeba wprowadzać jakocoś nieredukowalnego, niejako zwykły ele­

ment strukturyna równiz innymi,ale jako element uprzywilejowany, albowiem zawieraonwsobie świadomość,jest złożonym, samoorganizującym sięsystemem, zdolnym do rozerwania więzi materialnej rzeczywistości, do samookreślenia, to znaczy do wolności jako zdolności zrywania ciągłej serii przyczyn i inicjowania nowych ciągów zjawisk w świecie.

Innymi słowy, to właśnie cogito powinnobyć wprowadzane jako to, co wy­ różnia ludzką praktykę. A tutaj niejestjuż tak ważne, czyjest ono „fałszywe” czy nie. Albowiem działamy zgodnie z naszym rozumieniem rzeczy. Działanie zaś odkłada się na tkance historii isocjum, na strukturze rzeczywistości, kształtu­

jąc ją, niszcząc, podtrzymując i zmieniając. Jest to ten wymiar wewnętrzności, który Sartre tak wysoko cenił uKierkegaarda i którego patosrozwijał i utrwalał w swojej twórczości.

Nie odrzucając idei zdecentrowania człowieka oraz konieczności zbadania mechanizmu działania struktur, Sartreuważał, że naukowa metoda analityczna wyklucza twórczość i historię, mając do czynienia wyłącznie z tym, co zostało

„porzuconeprzez świadomość”, Już stotalizowane”, co jest materią, noszącąna sobie wyłącznie „ślad” człowieka. Swoim przywiązaniemdo filozoficznej trady­

cji cogito Sartre usiłował, we współczesnych kontekstach problemowych, prze­

(6)

ciwstawiać siętotalnejutracie zaufania do człowiekaoraz jego zdolności do sa­ modzielnego myślenia, decydowania, działaniaisamookreślania sięwobecmate­ rialnejrzeczywistości. Sartre’owskie analizyidei samoświadomości są dążeniem do odsłonięcia i uzasadnienia zdolności człowieka - zdecentrowanego i stotali- zowanego przez struktury pola społecznego - do twórczego, aktywnego syntety­

zowania własnego doświadczenia, do odpowiedzialnego urzeczywistniania praw­ dyswegopołożenia,swej sytuacji i swej myśli. Jestto wysiłekutrzymania i skon- ceptualizowania swoistości człowiekai filozofii jako autonomicznego (metafizycz­ nego)przedsięwzięcia myśli we współczesnej przestrzeni myślowej, poszatkowa- nej przez różne formy determinizmu i redukcjonizmu.

W sytuacjiniemal całkowitego zwycięstwa koncepcji, zgodnie z którąmyśle­ nie przychodzi z zewnątrz,oraz wizji człowieka jako istoty niezdolnejdo stawa­ nia wobec źródeł swego doświadczeniai „brania go na siebie”, udziałemSartre’a stało się wiele ogólnikowych zarzutów przywiązania do„pojęcia podmiotu”. Nie zwraca się przy tymuwagi na to, że z pojęcia podmiotuu Sartre’a usunięte zo­

stały tożsamość oraz Ego jako „życiowe prawo świadomości”. Już w pracy La transcendance de l’Ego Sartre proponował bardziej radykalny w porównaniu z Husserlem(zMedytacjikartezjańskich) wariant redukcjifenomenologicznej, od­

słaniając„pole transcendentalnebez podmiotu”:

Jeśli podmiotem wciąż nazywa się coś w rodzaju Ja substancjalnego lub kluczową ka­

tegorię, od której rozpoczynałoby się odsłanianie refleksji, to podmiot jest już dawno martwy. Sam krytykowałem tę koncepcję w moim pierwszym eseju o Husserlu6.

" Sartre aujouurd’hui, „L’Arc” (1966) nr 30, s. 93.

A jednakSartre zachowuje samąideę „centrowania” i jedności ludzkiego do­

świadczenia, interpretując ją „antysubstancjalistycznie” iprzesuwając tę jedność zeświadomości refleksyjnejwświadomość spontaniczną, przedrefleksyjną. Usu­ wając klamrę całościzeświadomego i refleksyjnego Ja, przemieszczajądo cogi- toprzedrefleksyjnego.

Sartre’a rozumienie wyróżników „podmiotowości jako takiej” oraz interpre­ tacje idei samoświadomości i jedności doświadczenia człowieka są cenne dla współczesnej filozofii, która chce zachować siebiejako sferę metafizycznego (autonomicznego)badania, nieniszczącego całościowościi unikalności różnorod­

nych zjawisk życia ludzkiego, nieredukującego człowieka do przedmiotu nauk o człowieku, azatemnieredukowalnego do takich nauk.

Naczym polegała idea Kartezjańskiego cogito?- Napotraktowaniu myślenia jako (a) nieusuwalnie obecnego wdoświadczeniu człowieka; (b) wykrywającego swą własnąobecność,czyli przejrzystego dlasamego siebie; (c) potrafiącegokry­ tycznie skontrolować, poświadczyć i świadomie przepracować todoświadczenie.

(7)

Sartre: „bycie jest tym, na co się ważymy” 171 Konieczność refleksyjnej rekonstrukcji doświadczenia człowiekapoprzez do­

szukiwanie sięza wszystkimitreściami świadomości ichświadomościowego no­

siciela związana była przedewszystkim zodkryciemzarównoprzez Kartezjusza, jakprzez Francisa Bacona (zjegoideą „idoli”myślenia) zjawiska,które we współ­

czesnej filozofii nazywa się nieciągłością, niejednorodnością i heteronomiczno- ściąspontanicznego doświadczeniajaźni.

Rzecz jasna, w XVII wieku nieznane były jeszcze rozmaite totalizacje doświad­ czenia przezmechanikęspołeczną, mechanikęnieświadomości, strukturyjęzyka, zmysłowości, codzienności, rozpracowaniem których zajmie się humanistyka XX wieku. Nieznane były takżedeformujące mechanizmyrefleksji, którymibędą się interesować XX-wieczni filozofowie, w tym Sartre,usiłujący usunąć konstruk­

cjęJa refleksyjnego i przedrzeć sięw przedrefleksyjne warstwydoświadczenia, widzącw nich wymiar ontologicznie pierwotny i nieskażony. Sartre usiłował uza­

sadnić przejrzystość tego przedrefleksyjnego doświadczenia oraz ufundować przed­

refleksyjne cogitow charakterze „życiowego prawa świadomości”, stałegotowa­

rzysza wszystkich ludzkich stanów, decyzji iaktów, a wreszciewcharakterzeon- tologicznego warunkuKartezjańskiego cogitorefleksyjnego.

Dlatego „oczyszczenie” świadomości z wytworów refleksji deformujących spontaniczne doświadczenie podmiotowości,„wyzwolenie własnej świadomości”

Sartre nazywa pierwszym krokiem swej filozofii.

Odsłoniwszy spontaniczne, nierefleksyjne strukturyświadomości, ukazawszy ich autonomię oraz ontologiczną pierwotność w stosunku do refleksji, Sartre wyjaśnia, w jaki sposób pierwotnedane spontanicznej świadomości strukturyzu- ją ludzkie zachowania, konstytuują jedność świadomości, doświadczenia oraz jedność świata. Ja refleksyjnenie jest już źródłem (lub centrum) pragnieńi dzia­

łań człowieka. Jest tylko „psychicznością”, a jako takie niejest obecnew świa­ domości. Istnieje poza świadomością, w „świecie”, będąc dla świadomości transcendentnym przedmiotem. Jestto wytwór„złej refleksji”, przedmiot nieade­

kwatnej oczywistości, idealna i uboczna jedność świadomości refleksyjnej.

Świadomość nierefleksyjna, będąca „strumieniem świadomości konstytuującym siebie jako jedność samego siebie...”7, charakteryzuje się „jednością imma- nentną”.

7 J.P. Sartre, La Transcendance de l'Ego. Esquisse d'une description phénoménologique, Paris 1966, s. 44.

8 Tamże, s. 39-40.

Uznając istnienieświadomości konstytuującej, Sartre opisuje ją jako „nieoso- bowe”, „przedosobowe” „pole transcendentalnebezJa”:

Istnieje obiektywny świat rzeczy i działań, - wytworzonych lub tych, które należy wy­

tworzyć, a działania nakładają się, jak akcydensy, na rzeczy, które ich się domagają8.

(8)

Szkodliwość koncepcji Jajakoprawa życiaświadomości polega według Sar­ tre’ana tym,że pozwala ona uzasadnićzachowaniazakłamane, umożliwia samo- usprawiedliwienia, samoobronę, rezygnację z odpowiedzialności: świadomość maskuje tutajswojąspontaniczność, aktywność,sprawstwo, projektując je w przed­

miot (Ja), przekazująctemu Ja własnąwolność tworzenia, przeszkadzając czło­ wiekowi w poznaniu siebie, ponieważ zaczyna on traktować siebie jak rzecz, a nie jak podmiot.

W wyniku redukcji „psychiczności” człowiek powinien odsłonićtranscenden­

talne polebez Ja9jako własną wolność, tworzącą ex nihilo. Transcendentalnemu polu, wyswobodzonemu zestruktury ego, przypisuje się cechę pierwotnej przej­

rzystości dlasiebie samego:

9 Idea wysoko ceniona przez Ricoeura („konflikt interpretacji”) i Deleuze’a przy całym kry­

tycznym stosunku tego ostatniego do Sartre’owskiej interpretacji sfery transcendentalnej jako, mimo wszystko, świadomości (Deleuze, Logique du sens).

10 J.P. Sartre, La Trascendance de l’Ego, wyd. cyt., s. 23-34.

11 Tamże, s. 74.

12 J.P. Sartre, L'Être et le néant, s. 29.

Świadomość istnieje zawsze jako świadomość siebie. Jest ona siebie świadoma, ponie­

waż jest świadomością transcendentalnego przedmiotu. Tak więc w świadomości wszyst­

ko jest jasne i przejrzyste: przedmiot ze swą charakterystyczną nieprzejrzystością znaj­

duje się przed nią, a ona jest po prostu świadomością tego, że jest świadomością tego oto przedmiotu - oto zasada jej istnienia10.

Świadomość tajest „niesubstancjalnym absolutem”, jej status ontologiczny to bycie„nicością”, ponieważ „wszystkie fizyczne, psychofizyczne i psychiczne przedmioty, wszystkieprawdy, wszystkie wartości znajdująsię poza nią, cozna­ czy, iż nawet moje Ja samo przestało być jej częścią. Aleta nicośćjest wszyst­

kim, ponieważjest ona świadomością tychwszystkich przedmiotów”11.

Określając świadomość jako uświadamianie sobie przez świadomość samej siebie, Sartre uważatę„absolutną świadomość” za„pierwotny warunek i abso­

lutne źródłoegzystencji”. Później, w L’Être etle néant,powie: „To, co właściwie można nazwaćpodmiotowością, jest świadomością świadomości”12.

Podmiotowość wyróżniana jako samoświadomość to dla Sartre’asfera tego, co swoiście ludzkie,co pozwala mówić o świadomej jedności doświadczenia czło­

wieka, rozpatrywać wszelkie działaniajednostki jako znaczące, wolne, celowe, afirmować sprawstwo,poczytalność iodpowiedzialność jednostki.

Traktując projekt człowieka jako podstawę znaczeń konstytuującychrzeczy­

wistość oraz jako „fundamentosobowej egzystencji”, fundując ontologiczną kon- stytutywność wolności oraz tego, co powstaje w „nieprzewidywalnym akcie wolności”, Sartre wprowadza w obręb fenomenologii pragmatykę. Wolnośći przed-

(9)

Sartre: „bycie jest tym, na co się ważymy” 173 refleksyjnecogito, na którymjest ona oparta, okazują się w ten sposób nieredu- kowalnympunktemodniesienia analizyludzkiego doświadczenia(w tym doświad­

czenia społecznego) oraz jego obiektywizacji: to, co można następnie odsłonić jako strukturę, „napoczątku i konkretniepowstajejako zachowanie”.

Przy wprowadzaniu idei samoświadomości Sartre odróżniał uświadamianie sobieod poznania: „Fundamentalny projektjest w całości przeżywany przez pod­

miot i jako taki jest totalnie świadomy [,..]”13. Nie znaczy tojednak wcale, że zostajetym samym poznany: świadomość przedrefleksyjna jest „bezpośrednim i niekognitywnym stosunkiem dosiebie samej”. Wszelka świadomość przedmio­

towa jest jednocześnie świadomością nieprzedmiotową, nietetyczną,niepozycjo- nalną, immanentną. Niejest to nowa świadomość, powstająca postfactum. Jest ona jednocześnie percepcją i świadomością percepcji. To „wewnątrzświadomo- ściowe” cogito nie poddaje się definicji, ale właściwejest każdej świadomości.

Jako „światło świadomości” rozproszone na niąsamąstanowi „całośćze świado­

mością, którejjest świadomością”.

13 Tamże, s. 658.

Przedrefleksyjnecogito towarunek działania zapewniającyjedność świado­

mości i doświadczenia. Dzięki niemu istnieje Jednoczący wątek moich aktów świadomych”, a strumień świadomości nie rozpada się na poszczególne, izolo­

wane, nieciągłe akty, niepowiązane „wspólnym wątkiem” czynności.

Na tej idei świadomości jako „samoobecności” (presence-a-sof) opiera sięwiara Sartre’a w możliwośćzapanowania przez stotalizowanego człowieka nad sensem totalizacji,zachowania jednostkowego sprawstwa w alienującym polumaterii spo­

łecznej. Albowiem dzięki tej strukturze świadomość jest „świadkiem własnego istnienia”,a „samoobecność jestprzekraczaniem siebie”. Wiara staje się niewia­ rą, to, co bezpośrednie, czymśzapośredniczonym, absolut - czymś względnym.

Widzimy, iż cogito jest Sartre’owi niezbędne w celu utrzymania i konceptu- alizacji swoistości ludzkiego byciaoraz swoistości samej filozofii jako wysiłku wyzwoleniagłosupodmiotowości przez deszyfrację i odczytanie jej konstytutyw­ nej obecności wtreściachwłasnego doświadczenia. Albowiem tylkoprzez ujaw­

nienie własnej obecności w naszym doświadczeniu możemy w sposób celowy i świadomy zrozumieć zarówno samych siebie, jakteżsens tych realnych totali­ zacji,które nam się przytrafiająw licznych i różnorakich intersubiektywnychpo­ lach materii społecznej, języka, powszedniości, wpolupożądań itd. Jest to waru­ nekposzerzania granic samoświadomości naszego doświadczenia oraz świado­

mego (swobodnego) modyfikowania gona własnych podstawach. To znaczypo­ szerzania granic naszej autonomii w świecie przez pracę ze sobą w dowolnych zewnętrznych kontekstach naszego bycia w świecie.

Dążąc do zminimalizowania udziału „przypadkowości” i „niewiedzy”w na­

szych wyobrażeniach osytuacji, o indywidualnym losie i historii, Sartre opraco­

(10)

wuje nieredukcjonistyczny rodzaj racjonalności, który byłby zdolny zawrzeć wsobieindywidualność wjejwłasnymwymiarze: jako wolnąi przejrzystą wyda- rzeniowość, jako niepowtarzalne rozumienie, przeżywanie i jednostkowywybór w ichontologicznej konstytutywności. Wtejperspektywiewszystko to, co obiek­ tywne i uniwersalne, stajesię „faktem podmiotowości”,jest przeżywane przez czło­

wieka jako jednostkowe, jako „wydarzenie duszy, historyczne i wyjątkowe, któ­ rego motywunależy poszukiwać wnaszym przypadkowymbyciu-tutaj”14. W ten sposób temu, co „skończone”, przywraca się„znaczenie pozytywności”.

14 J.P. Sartre, Mallarmé. La lucidité face d'ombre, Paris 1986, s. 134.

15 Sartre aujourd'hui, wyd. cyt., s. 95, 93.

Pojęcie cogito jest dla Sartre’a narzędziem ontologicznej konceptualizacji możliwości świadomej i odpowiedzialnej indywiduacji naszego doświadczenia w realnej sytuacji naszej przypadkowości, historyczności, skończoności, nieciąg­ łości, zdecentrowania, stotalizowania przez anonimowe strumienie i mechanikę społeczności, historii, codzienności, zmysłowości, nieświadomości itd. Idea co­ gito pozwala zachować specyfikę ludzkiej egzystencji przede wszystkim dlatego, że daje możliwość wyjaśnienia, w jaki sposób, podlegając nieustanniedecentra- cji i totalizacji przez przekraczające nas strumienie i struktury samoorganizują­

cych siępól i przez społeczno-historyczne całości, możemy podjąć wysiłek cen­

trowania naszego doświadczenia, możemy wciąż rekonstruować naruszaną jed­

ność sensunaszego doświadczenia i „brać go na siebie”.

Na podjęciesiętego wysiłkupozwalanam wyłącznie obecność w nas cogito.

A mówić o niej pozwala nam wyłącznie wprowadzenie wymiaru cogito „we wszystko, co ludzkie”. Dlategowypada zgodzić się z Sartre’em, żew celu zrozu­ mienia specyficznie ludzkich fenomenów należy wprowadzaćw głąb tychzjawisk wymiar cogito jako pierwotny. Wprzeciwnym razie później nie da się go nigdzie i w żaden sposób wprowadzić. Nie da sięgo też odsłonić.

Jako przedrefleksyjne cogitoczłowiek - zdaniemSartre’a - nigdynie pokry­

wa się ze swym doświadczeniem i ze swojąprzeszłością. Odrywając się od świa­ ta i odsamego siebie, staje się zdefazowany w stosunku do struktury. Otóż filo­

zofię, w odróżnieniu od nauk o człowieku, powinno według Sartre’a interesować nie to, co „z człowieka uczyniono”, lecz to, „co on sam czyni z tego, co z nim uczyniono”.

Podmiot, czy też podmiotowość, jeśli Państwo wolą, istnieje z chwilą, kiedy istnieje wy­

siłek przezwyciężenia faktycznej sytuacji przy jednoczesnym jej zachowaniu. Rzeczy­

wistym problemem jest problem przekraczania granic15.

Filozof jest tym,ktousiłujepomyślećtoprzekraczanie.

Perspektywa fenomenologiczna od początku ustanawia byt jako byt obecny dla świadomości, a świadomość jako„strukturę bycia”. Zdaniem Sartre’a bycie

(11)

Sartre: „bycie jest tym, na co się ważymy” 175 powinno interesować filozofa wyłącznie jako przejaw krystalizacji wolności.

Wszystko, co może być objaśnione obiektywnie, opisane w sposób analityczny, bezzwracania sięku syntetyzującej, konstytuującej pracy świadomości,jest od­

noszone przez Sartre’a do sfery poznania zasadniczo niefilozoficznego. Jest to dziedzina nauk pozytywnych. Filozofia nie może analizować przedmiotowości, nieodnoszącjej do mobilnej, spontanicznejpracy świadomości, tzn. nie ujmując jej w perspektywie żywej wydarzeniowości. A jeślifilozofiachce zrozumieć czło­

wieka, powinna dążyć do zgłębienia tajemnicy, jaką jest ludzka egzystencjajako indywidualny wysiłek samorealizacji,jako wyjątkowość naszegosamourzeczywist- nieniaw świecie.

Pojęcie cogito,zachowując specyfikęludzkiego bytu, pozwala zachować tak­ że specyficzny charakter refleksji filozoficznej. Nieprzypadkowo późny Sartre, uznając decentrowaniei totalizowanie człowieka wpolu materii społecznej, upa­ truje zadanie filozofii w tym,by nieustannie dążyć do ustanawiania wciąż umy­ kających nam sensów dokonującej się poprzez nas totalizacji. Dlatego filozofię umieścił on „na styku” -styku naszego uwarunkowania przez zewnętrzność oraz wolności, na styku nauk o człowieku, czyniących z niego przedmiot, oraz idei otwartościczłowieka w historii.

Zwracając się ku ontologii społeczeństwa, późny Sartre stawiaproblem jed­

nostkowej wolności i samopoznania w szerokim kontekście uwarunkowań spo­

łecznych oraz alienacji człowieka: ostatecznie wszystkojest obiektywne, ponie­ ważczłowiek interioryzuje swe społeczne uwarunkowania, anastępnie „ponow­ nie wszystko eksterioryzuje w aktach i wyborach, które odsyłają nas w sposób nieuchronny do wszystkiego,co zostało zinterioryzowane”16.

16 Sartre par Sartre , „Le Nouvel Observateur” (1970) nr 272, s. 41.

17 Tamże, s. 42, 43.

18 Tamże, s. 43.

Charakteryzując własną ewolucję poL’Être et le néant z jego racjonalistycz­ nąkoncepcją świadomości, Sartre mówił o zastąpieniu pojęcia „świadomości” po­

jęciem „przeżycia” {levécu). Jednakże pojęcie to, według Sartre’a, „nie oznacza schronienia dla tego, co przedświadome ani nieświadome, ani tylko świadome”.

Oznacza ono „całość dialektycznego procesu życia psychicznego” - procesunie­ uchronnie pozostającego „nieprzejrzystym dla siebie, ponieważjest ciągłą totali- zacją [...], któranie możebyć świadomatego, czym jest”17.

Mimo to Sartre dąży przy tym do zachowania ideijawności doświadczenia ludzkiego dla samego siebie:

Wprowadzenie pojęcia przeżycia jest próbą zachowania tej „samoobecności”, która wy- daje mi się konieczna dla istnienia wszystkich faktów psychicznych, obecności zarazem tak nieprzejrzystej, tak ślepej dla samej siebie, że jest także „nieobecnością siebie”18.

(12)

Przeżycie zawsze zarazem jest „samoobecne i nieobecne”.

Przy pomocy tego pojęcia [przeżycia] usiłowałem przezwyciężyć tradycyjną psychoana­

lityczną dwuznaczność faktów psychicznych - zarazem teleologicznych i mechanicznych, ukazując, iż każdy fakt psychiczny implikuje intencjonalność nakierowaną na coś, ale że niektóre z tych faktów mogą istnieć wyłącznie, jeśli są przedmiotem prostego ujmo­

wania, nie będąc ani nazwane, ani poznane19.

19 Tamże.

Analiza Sartre’owskichsposobów opracowaniaproblematykicogito oraz ewo­ lucjijego stanowiska w kwestiisamoświadomegocharakteruludzkiego doświad­

czenia pozwala wyciągnąć wniosek, iż tradycja filozoficznego cogito ma przy­ szłość. Przyszłośćtazwiązana jest,jak sięwydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki(jako jawnych dla samych siebie), która pojawiasięna gruncie pragmatyki,wprowadzonejprzez Sartre’ado fenomenologii, anastępnie opracowania ontologicznej konstytutywności faktycz­

nego cogito. Pojawiają się tutaj praktycznie nieograniczone możliwości proble- matyzowania obecności wolności (projektu, sprawstwa) whistorii oraz we wszyst­

kich kolizjachindywidualnych losów.

Nieprzypadkowo u późnego Sartre’ahistoria jest „zewnętrznością przeżywa­

nąjakowewnętrzność”, a wewnętrzność „przeżywanązewnętrznością”. „To, co nie-ludzkie”,„opórhistorii”, zapośredniczającdziałanie człowieka ihistorię,samo okazuje się wciąż „wewnętrznością”. Akcentując we wszystkich swych pracach moment żywej procesualności (świadomości, praktyki, przeżycia), Sartre wCri­

tique... traktuje tę wewnętrzność jako akt ciągłej interioryzacji. Podmiotowość zostaje zachowana jako „konieczny wewnętrzny moment obiektywnego procesu”.

Dlatego historia jest określana przezSartre’a jako stała możliwość sensu ludz­

kiego życia(sensu tego, co jest nam po prostu „dane”, aco rodzi się przeznasze akty przekraczania faktyczności ku celowi).

Dlatego wszystko - oprócz śmierci, która nazawsze pozbawia nas możliwo­

ści samookreśleniasię wobec materialnej rzeczywistościi odbiera namnasze moż­ liwości - powinno być rozpatrywane jako„ludzkie”, „nawet siły antyludzkie”,„na­ wet antyczłowieczeństwo człowieka” - pisał Sartre. Wyłącznie dzięki uznaniu wolnościmożemysamourzeczywistniać się w świecie jako„wewnętrzna granica antyludzkości i przeciwczłowieczeństwa”.

Żyjemy, myślimy i działamy wruchomej przestrzeni pomiędzy dwoma bie­ gunami - anonimowości oraz osobistej indywiduacjinaszegodoświadczenia.Ta­ kiespojrzenie na sensludzkiego życia pozwala napewienoptymizm, ale nie jest to optymizm łatwy, czyli ułatwiający nam życie. Filozofia Sartre’ato wariant on­

to logicznego uzasadnienia wolności człowieka, zobowiązujący do surowej mo­

ralnej odpowiedzialności. Ajeśli przyjąć, żew perspektywiefilozoficznej czło­

(13)

Sartre: „bycie jest tym, na co się ważymy” 177 wieka jestonapewnąmożliwościąstwarzania sytuacji i struktur, pewną zdolno­ ścią „montowania” siebie -oraz odpowiedzialnego samodefinowania, to w na­

szych czasachzachowanie w obszarze refleksji filozoficznejwymiarucogito może być jedyną nadzieją pozwalającą odwoływać siędoludzkiej zdolności krytyczne­ go i samodzielnego myślenia. Tylkota nadzieja pozwala wierzyć,że człowiek może sięnauczyć (mieć odwagę się nauczyć) samodzielnie myśleć, samodzielnie pra­

gnąć, samodzielnie wybierać i samodzielniedziałać.

Z języka rosyjskiego przełożyła Ewa Matuszczyk

Sartre: “We are what we dare to be”

Sartre’s philosophy is analyzed against the background of the philosophical tradition of thecogito.Hiscontributions seem most impressive in the areacovered by such conceptsas thesubject, consciousness,self-awareness, liberty, otherness and human responsibility. Although these topics seem to have attracted his undiminished attention all the time,one should be aware that his views on these matters gradually changed in his lifetime. In social questions his main interests shifted from the role of consciousness to the ontology of practical activity. In the philosophy ofthe individual they shifted from individual conscience to the appreciation of individual past experience. But despite these changes he consistently retained the structure ofprésence-à-soi, first, asa specific indication of human experience, and secondly, as an idea underlying being, history and philosophy. Présence-à-soi, and the manner in which its pragmatic aspect is introduced intophenomenology to explain the constitutive activity of theempirical consciousness are essential factorsused in theexplanation of socially widespread images,thoughts and practices that flourish without havinga discernible author.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną

A 56-year-old patient after emergency AAD surgery (31.03.2017, ascending aorta and arch replacement, with aortic arch arteries grafting, aortic valve repair), with

Zasadniczo rzecz biorąc, współczesna praktyka projektowa w wymiarze designu doświadczeń została sprowadzona do totalitaryzmu semantyk, przeciwko któremu trudno się buntować,

Wolność jest możliwością wypowiadania się na każdy temat, publicznie i nie publicznie, i bez żadnego skrępowania i nikt nie może mnie za to ukarać w żaden

Aby unikać problemów z określeniem intencji wypowiedzi, postaraj się utrwalić przed egzaminem wyrażenia/kolokacje i frazy, które bardzo często pojawiają się w zadaniach

Sens początku staje się w pełni zrozumiały dla czasów późniejszych - z końca widać początek - a zarazem jego rozumienie jest ożywcze dla tych czasów - jest dla

Język, powieść, literatura — pisze Krzysztof Okopień — „prowokuje nas bowiem do tego, iżby podstawiać się w miejsce, które jako źródło przedmiotowości

Tego rodzaju autorefleksyjna samowiedza stała się nową jako- ścią sztuki współczesnej, którą z powodzeniem można nazwać cechą wyróżniającą.. Tym bowiem, co odróżnia