• Nie Znaleziono Wyników

"Kartoteka" Tadeusza Różewicza i "Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa : geneza poetyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Kartoteka" Tadeusza Różewicza i "Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa : geneza poetyki"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Galina Nikolaevna Sanaeva

"Kartoteka" Tadeusza Różewicza i

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa

: geneza poetyki

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (120), 148-159

2009

(2)

14

8

Kartoteka

Tadeusza Różewicza i

Wiśniowy sad

Antoniego Czechowa - geneza poetyki

T a d e u sz R óżew icz - k la sy k , re f o rm a to r p o e z ji i n o w a to r w d r a m a tu r g ii - ju ż d aw n o w p isa ł się n ie ty lk o w k o n te k s t p o lsk ie j li te r a tu r y w sp ó łc z e sn e j, ale i św ia­ tow ej. W sw ojej tw ó rc z o śc i c z e rp ie o b ra z y z g re c k ic h m itó w i tr a g e d ii s ta ro ż y tn e j, n a w ią z u je n ie ty lk o do tw ó rczo ści n a jró ż n ie js z y c h p o e tó w i filozofów , ale te ż do b io g r a fii k o n k re tn y c h p o s ta c i h is to ry c z n y c h o raz zw y k ły ch lu d z i. Jego b o h a te r o ­ w ie c y tu ją M ic k ie w ic z a , S ło w ack ieg o , L e ssin g a , m ó w ią sło w am i S z e k sp ira i K ier- k e g a a rd a . T w órczość p o ls k ie g o p o e ty żyw i się li te r a tu r ą ró ż n y c h e p o k , k ie r u n k ó w i szkół. Z a jm u je p rz y ty m m ie js c e p o m ię d z y p y ta n ia m i, k tó re sa m a so b ie z a d a je , o raz o d p o w ie d z ia m i, k tó re u s iłu je sfo rm u ło w a ć , to z n a c z y p o m ię d z y te k s te m a je ­ go in te r p r e ta c ją . T w o rząc sw oje d z ie ła , p is a rz ta k czy in acz ej n a w ią z u je d ia lo g ze w s p ó łc z e s n y m i a u to r a m i o ra z ze sw y m i p o p rz e d n ik a m i. P o ls k i p o e ta m a „ u lu ­ b ie ń c ó w ” w ró ż n y c h o b s z a ra c h k u ltu ro w y c h . Są n im i: S z e k sp ir i B aco n w k u lt u ­ rz e a n g ie lsk ie j, R ilk e , G o e th e , K afk a, C e la n , W ittg e n s te in - w n ie m ie c k ie j, zaś w ro sy jsk iej - T o łsto j, D o sto je w s k i i C zechow .

S am R óżew icz n ie je d n o k ro tn ie m ó w ił i p is a ł o ty m , ja k b lis k i jest d u c h jego u tw o ró w d z ie łu ro s y jsk ie g o d ra m a to p is a rz a A n to n ie g o C zech o w a. W ie lu k ry ty ­ ków , a n a liz u ją c s z tu k i p o lsk ie g o tw órcy, o d n a jd u je w n ic h d z ie d z ic tw o B e c k e tta , Io n e sc o , Ib s e n a , S trin d b e rg a i t d .1 J e d n a k szczegółow a a n a liz a d ra m a tó w R ó żew i­ cza p rz e k o n u je , że jego d z ie ło k sz ta łto w a ło się n ie p o d w p ły w em te a t r u a b s u r d u 1 G. N iziołek Słowo i ciało. Szkice o teatrze Tadeusza Różewicza, Wydawnictwo

(3)

czy filo z o fic z n e g o d r a m a tu , ile w z n a c z n y m s to p n iu p o d w p ły w em jego „ n a ju lu - b ie ń s z e g o p is a rz a ro s y jsk ie g o ” 2, cz y li w ła śn ie A n to n ie g o C zechow a.

N in ie js z y a rty k u ł sta n o w i p ró b ę n a k re ś le n ia p e rs p e k ty w k o m p a ra ty s ty c z n y c h w sferze tw ó rc z o ś c i d w ó c h d r a m a to p is a r z y - T a d e u s z a R ó żew icza i A n to n ie g o C zech o w a.

R ó żew icz p rz y z n a je , że z a u to r a m i, k tó r y c h c z y ta , zaw sze p ro w a d z i d ialo g : „Z aw sze ic h p y ta m o coś. C ią g le , ciąg le. [...] C z y ta n ie u m n ie b y ło i jest do tej p o ry d ia lo g ie m . [...] M o ja le k tu r a je st d ia lo g ie m ” 3. R zeczy w iście, w p ro c e s ie d ia ­ lo g u p o z n a je się is to tę zjaw isk , „ ro z m o w a ” z d z ie łe m p o zw ala c z y te ln ik o w i b liż e j w n ik n ą ć w z a m y sł artysty. W a rto tu p rz y p o m n ie ć w y p o w ied ź M ic h a iła B a c h tin a : „ Ż y cie z is to ty swej je st d ialo g o w e. Żyć - to u c z e stn ic z y ć w d ia lo g u : p y ta ć , s łu ­ c h a ć , o d p o w ia d a ć p o n o sić o d p o w ie d z ia ln o ść , ap ro b o w a ć i t p ”4. T e rm in „ in te rte k - s tu a ln o ś ć ”, w yw odzący się o d J u l ii K riste v e j i p ra c B a c h tin a ozn acza b a d a n ie re la ­ c ji p o m ię d z y te k s ta m i. B a d a n ie to odbyw a się n a d w ó ch p o z io m a c h : p ie rw s z y o b ej­ m u je z w ią z k i w e w n ę trz n e te k s tu , d ru g i zaś - z e w n ę trz n e z w ią z k i te k s tu z in n y m i te k s ta m i. W ia d o m o , że R óżew icz c zęsto zw raca się w sw o ich d ra m a ta c h do w ła­ snej p o e z ji, w p ro z ie k o n ty n u u je m o ty w y z a c z e rp n ię te z w c zesn y ch d ra m a tó w . Te w e w n ę trz n e z w ią z k i sta n o w ią w a ż n y o so b n y te m a t dla b a d a ń k ry ty c z n o lite ra c k ic h , je d n a k n ie m n ie j w a ż n e (a m o że n a w e t n a jw a ż n ie jsz e ) są z w ią z k i z e w n ę trz n e , k tó ­ re p o m a g a ją sp recy zo w ać z a m ia r a rty sty , le p ie j z ro z u m ie ć jego d ą ż e n ia , filo z o ­ fic z n e p o d sta w y jego tw ó rc z o śc i i jej m ie js c e w k o n te k ś c ie li te r a tu r y św iatow ej.

R ó ż e w ic z -d ra m a to p is a rz je st n o w a to re m , w sw o ich d r a m a ta c h re z y g n u je on z a k cji, d ając p ie rw sz e ń stw o m ilc z e n iu i k o n te m p la c ji. Ź ró d łe m m ilc z e n ia jest jego p o e z ja i n ie z a p rz e c z a ln ie w ą te k te n o k a z u je się b a rd z o w a ż n y w k o n te k ś c ie całej tw ó rc z o śc i R óżew icza. P o z b a w io n a m e ta fo r i ry m ó w p o e z ja R ó żew icza z a d e m o n ­ stro w a ła , ja k słow a tr a c ą swój sen s, p o k a z a ła d ą ż e n ie a u to ra do „oczy szczen ia ję ­ z y k a ” . Je ś li w p o e z ji p ra w ie o d ru c h o w o u n ik a o n m e ta fo r, k o rz y s ta z „ n a g ie g o ” słow a, to w d r a m a tu r g ii (A kt przeryw a n y, P rzyrost naturalny) b rz m i to ju ż p ra w ie ja k m a n ife s t p ro g ra m o w y te a t r u „ w e w n ę trz n e g o ” z d o m in u ją c ą z a s a d ą ascezy -m il- c z e n ia . W ta k i sp o só b p o e z ja , b ę d ą c sw o isty m w p ro w a d z e n ie m do d r a m a tu , o tw ie ­ ra p rz e d c z y te ln ik ie m w a ż n y te m a t całej tw ó rczo ści - te m a t m ilc z e n ia . T en z k o lei n ie p o ja w ił się z n ik ą d . J u ż w Przyroście naturalnym z n a jd z ie m y in te r p r e ta c ję d id a ­ sk a lió w C zech o w a, z w ią z a n ą z k o n c e p c ją te a t r u „ w e w n ę trz n e g o ” R óżew icza. P o d ­ staw ą ta k ie g o te a t r u m a być b e z ru c h i m ilc z e n ie . R óżew icz ogłasza:

D o te a tr u „ w e w n ę trz n e g o ” id ę po ś la d a c h i z n a k a c h , k tó re d a ją D o sto je w sk i, C zech o w , C o n r a d . To, co się d z ie je w d r a m a ta c h C z e c h o w a , je s t rz e c z ą d r u g o rz ę d n ą , n ie „ in try

-2 L is t J. S to la rc z y k a d o a u to r k i a r ty k u łu z 2 6.03.2003 ro k u .

3 T. R ó ż ew icz Od tego się zaczyna. Rozmowa z M. Robinsonem, D ia lo g 1988 n r 1, s. 82.

4 M . B a c h tin Nad nową wersją książki o Dostojewskim, w: te g o ż Estetyka twórczości

słownej, p rz e l. D . U lic k a , o p ra c . p rz e k l. i w s tę p E. C z a p le je w ic z , P IW , W arsz a w a

(4)

15

0

g i”, „ ro z w ią z a n ia ”, a le „ p o w ie trz e ” ty c h d r a m a tó w p a m ię ta się zaw sze, c z u je się z m y s ła ­ m i ic h a tm o sfe rę , p u s tk ę m ię d z y z d a r z e n ia m i, m ilc z e n ie m ię d z y sło w a m i, o c z e k iw a n ie . B e z ru c h , a n ie r u c h je s t ta m is to tą s z tu k i (p rz e d s ta w ie n ia ) .5

R óżew icz jest w s ta n ie c ią g łe g o p o s z u k iw a n ia sp o s o b u re a liz a c ji te a t r u „we­ w n ę trz n e g o ” . W sw o im p ie rw s z y m d ra m a c ie (p ó źn iej R óżew icz o d m a w ia s z tu k o m

B ęd ą się bili z 1 9 49/1950 ro k u i U jaw nienie z 1950 ja k ie jk o lw ie k w a rto ś c i, a za swój

d e b iu t w d r a m a tu r g ii u z n a je K artotekę), K artotece, a u to r p o k a z u je , że m ilc z e n ie sta je się ź ró d łe m m ow y. S ta ra się p rz e ła m a ć ste re o ty p o w e w y o b ra ż e n ie o d r a m a ­ c ie jak o o p ro c e s ie ru c h u . Z a m ia s t teg o d ą ż y do w y p e łn ie n ia p r z e s tr z e n i d r a m a tu p a u z ą . B o h a te r K artoteki w p ra w d z ie p ró b u je coś p o w ied zie ć: c z a se m ze sw ojej w oli (w ro zm o w ie z D z ie w c z y n ą ), c z a se m ch ce się zw ierzy ć (W u jk o w i), ale co ra z c zęś­ ciej to do n ieg o k to ś się zw raca, z a d a je m u p y ta n ia (O lga, T łu s ta K o b ie ta , W ro n a ). S p o tk a n ie z R o d z ic a m i p rz e k s z ta łc a się w sesję sąd o w ą, G ość w C y k listó w c e czyta jego b io g ra fię . B o h a te r w ro z p a c z liw e j sa m o tn o ś c i w ygłasza d łu g ie m o n o lo g i, ale c o k o lw iek b y n ie p ró b o w a ł p o w ie d z ie ć , jego m ow a sk ła d a się ja k b y z fra g m en tó w , fa k ty n ie są u p o rz ą d k o w a n e , są ro z rz u c o n e . O w e m o n o lo g i k to ś ciąg le p rz e ry w a , k to ś n ie u s ta n n ie w trą c a się w d ia lo g i; B o h a te r n ie m o że się s k u p ić n a n a jw a ż n ie j­ szym , n a ty m , co m ów i. D ia lo g z W u jk ie m d o sk o n a le to o b razu je:

B O H A T E R S m u tn y je ste m , w u jk u . W ie w u je k , k ie d y b y łe m m a ły m c h ło p c e m , b aw iłem się w ko n ie. Z a m ie n ia łe m się w k o n ia i z ro z w ia n ą grzyw ą p ę d z iłe m p rz e z p odw órko i u lice. A te ra z , w u jk u , n ie m ogę się z m ie n ić w czło w iek a, c h o ć je ste m d y re k to re m in s ty tu tu . C h c ia łb y m ro z k o p a ć z ie m ię , w y g rzeb ać k ilk a z ie m n ia k ó w i u p ie c w u j­ kow i. Z ie m n ia k i m a ją sz a rą , sz o rs tk ą łu p in ę . S ą w ś ro d k u b ia łe , sy p k ie i gorące. [...] J a b łk a w isz ą n a g a łą z k a c h . C z e k a ją n a m o ją ręk ę. T a k ja k d z ie w c z ę ta ... W U J E K C z e m u , K a z iu , n ie w racasz? C z e k a m y n a c ie b ie w szyscy. I m a m a , i sio s try .6

T en dosyć c h a ra k te ry sty c z n y dla K artoteki d ialo g jest g o d n y uw agi z dw óch pow odów : b ra k lo g ik i w m o n o lo g u B o h a te ra św iad czy o w e w n ę trz n y m chao sie, a o d p o w ied ź W u jk a ty lk o p o d k re ś la te n d y so n an s. W ła ś n ie tu p o jaw iają się p ierw sze sk o ja rz e n ia z C zechow em . To w ła śn ie u „ n ie sk o m p lik o w a n e g o ”, p rz y n a jm n ie j n a p ierw szy rz u t oka, C zechow a R óżew icz zap ożycza (czy raczej u czy się) teg o c z e g o ś , co pozw ala tw orzyć n ow ą fo rm ę d ra m a tu rg ii. M ów iąc o ty m , R óżew icz sk a rż y się, że

często reży se ro w ie n ie d o c e n ia ją z n a c z e n ia m ilc z e n ia i p au zy , n ie d o c e n ia ją ta k ż e z n a c z e ­ n ia c iszy po z a k o ń c z e n iu sz tu k i. S z tu k a w sp ó łc zesn e g o d r a m a to p is a rz a trw a, d o p ó k i trw a ak cja. A le po p rz e d sta w ie n ia c h C z ech o w a, po ic h z a k o ń c z e n iu , p rz e z p ew ien c zas trw a echo. T rzeb a jeszcze d łu g o p rz y słu c h iw a ć się, ja k o n o p o w ra c a i co ze so b ą p rz y n o si. C z e ­ c h o w u czy ce n ić to, co żyje m ię d z y sło w a m i, co je s t p o d sta w ą k ażd eg o ro d z a ju tw ó rc z o śc i.7

5 T. R ó ż ew icz Przyrost naturalny, w: te g o ż Teatr, t. 1, w s tę p J. K e le ra , K ra k ó w 1988,

s. 428.

6 T. R ó ż ew icz Kartoteka, w: te g o ż Teatr, t. 1, s. 79-80.

7 Poezja - sztuka wyboru jednego słowa zamiast wielu.... Rozmowa z T. Różewiczem, „ I n o s tr a n n a ja L it e r a t u r a ” 2002 n r 3. Je ś li n ie z a z n a c z o n o in a c z e j, tłu m a c z e n ia te k s tó w ro sy jsk ic h m o je - G .S.

(5)

T e m a ty sw obody, b e z ru c h u , w e w n ę trz n e g o c h a o su , sa m o tn o ś c i i b e z n a d z ie j­ n o śc i w św iecie w sp ó łc z e s n y m są w sp ó ln e d la K a rto teki i Wiśniowego sadu C z e c h o ­ w a. N a w e t n ie je d n o z n a c z n a k o n c e p c ja c z a su u R ó żew icza w z n a c z n y m s to p n iu p o d o b n a jest do k o n c e p c ji c z a su u ro sy jsk ie g o d ra m a to p is a rz a . D la B o h a te ra czas, w k tó r y m żyje, n ie m a se n s u - a u to r p o k a z u je n a m p a u z ę w jego ży ciu . T ak sam o jest i z b o h a te r a m i C zech o w a: ła ń c u c h h is to r ii te ra ź n ie js z o ś ć - p rz e sz ło ść - p rz y ­ szłość o d z y sk u je cało ść, św iad cząc o d łu g im w z a je m n ie u w a ru n k o w a n y m p ro c e ­ sie. B o h a te ro w ie Wiśniowego sadu c z e k a ją , z a s ta n a w ia ją się, ale n ie d z ia ła ją (i w ła ­ śn ie tu o b ecn a jest p a u z a ), z a s ta n a w ia ją c się ty lk o n a d w ła s n y m i n ie u d a n y m i lo s a ­ m i i sta ra ją c się o d n a le ź ć p ra w d ę . To, co m ó w i się n a głos, ro z d z ie la ic h , sw oboda b o h a te ró w C zech o w a, p o z b a w io n y c h o b o w iązk ó w i zaję ć, sta je się d la n ic h n ie do w y trz y m a n ia . Ta z e w n ę trz n a sw oboda n a swój sp o só b p o d o b n a jest do sw obody B o h a te ra p rz y w sz y stk ic h to w a rz y sz ą c y c h jej w e w n ę trz n y c h o g ra n ic z e n ia c h (ob­ ra z M a tk i, C h ó r S tarców , N a u c z y c ie l). T rw ożliw e p o c z u c ie „ p o g ra n ic z n e g o ” is t­ n ie n ia to w a rz y sz y c z y te ln ik o w i.

R óżew icz w y raża em o cje w s p ó łis tn ie n ia d w óch p o k o le ń - w o je n n e g o i p o w o ­ je n n e g o , p o k o le n ia b o h a te r ó w i słab eu szy . P ro c e s p rz e c e n ia n ia w a rto ś c i ju ż zaczął z a c h o d z ić , z a s ta ł le ż ą c e g o n a łó ż k u B o h a te ra w jeg o p o k o ju , w sa m y m ś r o d k u C h a o su . Z k o le i C zechow , g ro m a d z ą c sw oje s m u tn e „ p a n o p tik u m ” b o h a te ró w , p rz y z e w n ę trz n e j je d n o ś c i, p o k a z u je w e w n ę trz n ą d e s tru k c ję , k tó r a je st w y ra ż o n a głów ­ n ie p rz e z a b s u r d a ln e d ia lo g i b o h a te ró w :

GAJEW: Rżnę w róg! Siostrzyczko, kiedyś oboje sypialiśmy tu, w tym pokoju, a teraz, rzecz dziwna, mam już pięćdziesiąt jeden lat.

ŁOPACHIN: Tak, czas płynie. GAJEW: Kogo?

ŁOPACHIN: Mówię, że czas płynie. GAJEW: A tutaj czuć paczulą.8

RANIEWSKA: A ty się nie zmieniłeś, Lionia.

GAJEW: (trochę zamieszany) Od kuli na prawo w róg. Rżnę do środka! ŁOPACHIN: (spojrzawszy na zegarek) No, na mnie czas.

JASZA: (podaje Raniewskiej lekarstwa) Może pani zażyje teraz p ig u łk i...9

RANIEWSKA: [...] D ziękuję ci, Firs, dziękuję, mój stareńki. Takam rada, że jeszcze żyjesz.

FIRS: Przedwczoraj. GAJEW: On źle słyszy.

ŁOPACHIN: Ja już niedługo, po czwartej, muszę jechać do Charkowa. Jak przykro!10

8 A. Czechow Wiśniowy sad, przeł. C. Jastrzębiec-Kozłowski, w: tegoż Dzieła, red. i wstęp N. Modzelewska, t. 10: Utwory sceniczne, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, Warszawa 1960, s. 576.

9 Tamże, s. 582-583.

(6)

152

D ia lo g i p r z e k s z ta łc a ją się w m o n o lo g i, w z e sta w r e p lik sk ie ro w a n y c h do n ik o g o . P ra w ie w szy stk o , co m ó w i się w W iśniow ym sadzie, m o ż n a d o p e łn ić d id a s k a lia m i „n a s tr o n ie ”, p ra w ie k a ż d y b o h a te r żyje w sferze n ie z re a liz o w a n e g o , p o te n c ja ln e ­ go. S tą d i o b fito ść scen p o ż e g n a ń i s p o tk a ń , cała a tm o sfe ra s z tu k i C zech o w a jest p e łn a dw orcow ej b ie g a n in y . W p ie rw s z y m a k c ie rz e c z y są r o z k ła d a n e , a w o s ta t­ n im - p a k o w a n e . D id a s k a lia m ó w ią, że p o z a sc e n ą je st k o le j, ale d o k ą d ż e z m ie rz a ­ ją p a sa ż e ro w ie s z tu k i C zechow a? Ż a d n e p rz e m ie s z c z a n ie się im n ie p o m a g a , w szę­ d z ie je st im źle. O ta k ie j w ła śn ie a tm o sfe rz e d ra m a tó w C zech o w a p is z ą k rytycy: „W te a trz e C zech o w a n ic się n ie d zieje: k o n flik ty się z a w ią z u ją , ale n ie ro z w ią z u ją się, lo sy s p lą tu ją się, ale n ie ro z p lą tu ją się. A k cja ty lk o u d a je że je st ak c ją , efek t sc e n ic z n y - e fe k te m , k o n flik t d ra m a ty c z n y - k o n f lik te m ”11.

N a js iln ie js z e u c z u c ie B o h a te ra to ch y b a u c z u c ie p u s tk i, w e w n ę trz n e g o c h a ­ osu, b r a k u w oli, n ie m o ż liw o śc i z m ia n y czegoś. W y d a rz e n ia w d ra m a c ie n ie są sk o ń ­ c z o n ą c a ło śc ią , są o n e ty lk o czę śc ią teg o , co m a p o c z ą te k , n ie p rz e d s ta w io n y na sc e n ie i k o n ie c , k tó r y te ż p o z o sta je p o z a s c e n ic z n ą p r z e s trz e n ią i czasem . B o h a te r czegoś o c z e k u je , z a s ta n a w ia się, ale n ie d z ia ła . D la o k re ś le n ia ta k ic h sp rz e c z n y c h sy tu a c ji w ro s y js k im lite r a tu ro z n a w s tw ie p o w sta ł s p e c ja ln y te r m in „ p rą d p o d w o d ­ n y ” (W ła d im ir N ie m iro w ic z -D a n c z e n k o ).

W W iśniowym sadzie C zech o w a, p o d o b n ie ja k i w K artotece, o d z w ie rc ie d la się d y s h a rm o n ia i p rz e c iw s ta w ie n ie z e w n ę trz n e g o - w e w n ę trz n e m u (p u s tk a - ch ao s). P rz y sw ym z e w n ę trz n y m fo r m a ln y m u p o rz ą d k o w a n iu (W iśniowy sad jest k la s y c z ­ n y m d r a m a te m p o d w z g lę d e m s tru k tu r y , w o d ró ż n ie n iu o d K a rto teki, w k tó re j n ie m a w y raźn eg o p o d z ia łu n a o b ra z y ), w d ra m a c ie ro s y js k im p a n u je w e w n ę trz n y roz- d źw ięk . S ad jest g łó w n y m i u n iw e rs ln y m o b ra z e m -s y m b o le m s z tu k i. S ad - p o łą ­ c z e n ie p o je d y n c z e g o i p o w sz e c h n e g o . S ad -d o s k o n a łe s p o łe c z e ń stw o , w k tó ry m k a ż d e d rzew o je st sw o b o d n e, ro ś n ie o so b n o , ale ra z e m tw o rz ą on e sp o łe c z e ń stw o w ła śn ie . „C ała R o sja je st n a sz y m s a d e m ” - m ó w i T rofim ow . A w ięc, sa d z o sta ł w y rąb an y . Siły o d śro d k o w e o k a z a ły się p o tę ż n ie js z e od sił d o śro d k o w y c h . N a jw a ż ­ n ie jsz e - w s p ó ln y sy ste m k o rz e n i - zo sta ło z ru jn o w a n e . N a b o h a te r ó w R óżew icza i C zech o w a p a d a c ie ń n ie z n a n e j i b u d z ą c e j lę k p rz y s z ło śc i, c ie ń , k tó ry n ie p o z w a ­ la im za k o rz e n ić się w d n iu d zisiejszy m . W Kartotece i Wiśniowym sadzie zo stał p rz e d ­ sta w io n y „ b o h a te r c z a s u ” . W e d łu g R ó żew icza, w y o b ra ż e n ie o w sp ó łc z e s n y m c z ło ­ w ie k u m o że w y razić ty lk o d ra m a t, p o d sta w ą k tó re g o jest b e z ru c h (le ż e n ie , sie d z e ­ n ie itd ), a w ięc d ra m a t p o z b a w io n y tra d y c y jn e j ak cji. N o w y d ra m a t staw ia now e z a d a n ia , z k tó ry c h je d n o R óżew icz re a liz u je - d e s tru k c ję form y.

P o w ró ćm y n a m o m e n t do d id a s k a lió w K artoteki:

Przez otwarte drzwi przechodzą śpiesznie lub wolno różni ludzie. Czasem słychać urywki rozmów. Zatrzymują się i czytają gazety... Wygląda to tak, jakby przez pokój Bohatera przechodziła ulica. Niektórzy przysłuchują się przez chwile temu, co mówi się w pokoju Bo­

hatera. Czasem wtrącają kilka słów. Przechodzą dalej. Akcja trwa od początku do końca bez przerwy}2

11 P. Wajl, A. Genis Rodnaja riecz, Moskwa 1999, s. 263. 12 T. Różewicz Kartoteka, s. 70.

(7)

D id a s k a lia ju ż n a sa m y m p o c z ą tk u s z tu k i w y w o łu ją w ra ż e n ie c h a o su , o d o so b n ie ­ n ia , o b o ję tn o śc i. W sw ojej k o n c e p c ji „ w e w n ę trz n e j” d r a m a tu r g ii R óżew icz n a d a je im d u ż e z n a c z e n ie . C z a se m m o g ą on e asp iro w a ć do s ta tu s u o d rę b n e g o u tw o ru . W ta k i sp o só b R óżew icz p o le m iz u je z o p in ią , że „ p o d o b n e n a rr a ty w n e d id a s k a lia , w y ra ż a ją c e to, co n ie m o że być p rz e k a z a n e p o p rz e z ś ro d k i sc e n ic z n e , oczyw iście w s p e k ta k lu w ż a d e n sp o só b n ie u ja w n ia ją się i z o sta ją ty lk o ja k o p e w ie n obcy b e le try s ty c z n y d o d a te k ” 13. Z n a c z e n ie d id a s k a lió w w cześn iej w d u ż y m s to p n iu by ło n ie d o c e n io n e , n a d a w a n o im s ta tu s m a rg in a ln e g o k o m e n ta rz a a u to ra , śro d k a te c h ­ n ic z n e g o . N o w a to re m n ie w ą tp liw ie b y ł C zechow . Z a m ia s t w sk azó w ek d o ty c z ą c y c h cz a su , m ie js c a i d z ia ła ń d id a s k a lia w jego d ra m a ta c h s ta ją się s a m o d z ie ln ą czę­ ścią, c zęsto c h a ra k te ry z u ją c ą b o h a te r ó w o raz ic h s ta n y p sy c h o lo g ic z n e : „ D id a s k a ­ lia w C zech o w o w sk iej d r a m a tu r g ii dość c zęsto z d o ln e są do z a stę p o w a n ia w ła śc i­ wej a k c ji d ra m a ty c z n e j” 14. D id a s k a lia R ó żew icza te ż n ie p e łn ią sw ojej b e z p o ś r e d ­ n ie j fu n k c ji: raczej d e c e n tra liz u ją ak c ję , n iż o rg a n iz u ją scen ę, ro z łą c z a ją r e p lik i b o h a te ró w , d e k o n c e n tru ją uw agę c z y te ln ik a , z a m ia s t łączyć w je d n o ść słow o i ru c h . Z d id a s k a lió w R óżew icz k o rz y s ta ta k ż e jak o z fu n k c jo n a ln y c h w sk azó w ek d la r e ­ żysera: „Po p rzeczytaniu ostatniego listu B o h a ter za kła d a na nogi pantofle i w ychodzi

z pokoju. Po chw ili w ychodzi za nim Tłusta Kobieta. N a scenie zostaje Chór. Starcy ga­ dają p rz e z sen do siebie. M o żn a nie opuszczać kurtyny. Po tej p rzerw ie do pokoju w raca B o h a te r”15. D o d id a s k a lió w R óżew icz w łącza c z a se m n a w e t e p iz o d y a k c ji b o h a te ­

rów , k tó re m o g ły b y z o stać w te k ś c ie g łó w n y m . Z ty c h d id a s k a lió w c z y te ln ik d o ­ w ia d u je się o n o w y ch p o s ta c ia c h , k tó ry c h s p is u a u to r n ie zam ie sz c z a p rz e d te k ­ ste m . N ie k tó r z y u w a ż a ją to za p rz e sa d ę :

N a d u ż y c ie d id a s k a lió w p rz e z d r a m a to p is a rz y , k tó rz y lic z ą n a stw o rz e n ie u tw o ru n ie ty l­ ko d la sceny. lecz ta k ż e d la c z y ta n ia (cz a se m n a w e t p rz e d e w s z y stk im d la c z y ta n ia - Lesedrama), d o p ro w a d z a d o h ip e r tro f ii d id a s k a lió w , p rz e z k tó r ą tr a c ą sw o ją u ty lita r n ą ro lę i sta je się c z ę ś c ią u tw o ru d r a m a ty c z n e g o .16

A le d ra m a tu r g ia R óżew icza d o p u sz c z a tr a n s fo r m a c ję d id a s k a lió w w o so b n y p r o ­ z a to r s k i k o m e n ta rz , c zęsto n ie z w ią z a n y z akcją. R óżew icz p o św ięca ta k d u żo u w a­ gi „ p rz y p is o m ” w ła śn ie w zw ią z k u ze sw oją k o n c e p c ją d ra m a tu r g ii „ o tw a rte j”, k tó ra p o zw ala w p e w n y m s to p n iu n a w o ln e tr a k to w a n ie p rz e z re ż y s e ra i a k to ra te k s tu d r a m a tu p o d c z a s p rz e d s ta w ie n ia : „ J u ro rz y m o g ą iść o d p rz e g ro d y do p rz e g ro d y k o le jn o - lu b p rz e c h o d z ić ra z n a lew ą, ra z n a p ra w ą s tro n ę sali. M o g ą te ż i n ie p r z e c h o d z ić ” 17.

13 G. B o d ia z c h ije w Riemarka, w: Literaturnaja encikłopiedija, t. 9, M o sk w a 1935, s. 601.

14 T. Iw lew a Postmodernistskaja drama A .P Czechowa (ili jeszczo raz ob awtorskom słowie

w dramie), w: Drama i tieatr, T w e r’ 1999, s. 6.

15 T. R ó ż ew icz Kartoteka, s. 87.

16 G. B o d ia z c h ije w Riemarka.

(8)

15

4

N a ś la d u ją c C zech o w a, R óżew icz o d s tę p u je o d k lasy c z n e g o p o d z ia łu n a g a tu n ­ k i. C zęsto p o d ty tu ły d ra m a tó w R óżew icza z a p o w ia d a ją m e ta m o rfo z y n a p o z io m ie s tr u k tu r y o raz języka. A k t p rzeryw any to „ k o m e d ia n ie s c e n ic z n a w je d n y m a k c ie ”,

P rzyrost naturalny - „ b io g ra fia s z tu k i te a t r a l n e j”, W yszedł z dom u - „ ta k zw an a k o ­

m e d ia ”, S tr a ż porządkow a - „ o p is a n ie d r a m a tu r g ii” . U C zechow a m am y : N ied źw ied ź - „ ż a rt w je d n y m a k c ie ”, N a w ielkiej drodze - „ e tiu d a d ra m a ty c z n a w 1 a k c ie ”,

O zgubnym w p ływ ie palen ia tytoniu - „ sc e n a -m o n o lo g w je d n y m a k c ie ”, W ujaszek Wania - „ scen y z życia z ie m ia n w c z te re c h a k ta c h ” . A le R óżew icz id z ie d alej: on

n ie ty lk o w y c h o d z i p o za g ra n ic e k lasy c z n e g o p a ra d y g m a tu , tw o rząc g a tu n k o w e „ n e o lo g iz m y ”, ale te ż z m ie n ia swój s to s u n e k do całeg o s y s te m u b o h a te ró w .

N o w a to rstw o C zech o w a p o le g a ło n a ty m , że d r a m a tu r g te n o d rz u c ił u s ta lo n y m o d e l d r a m a tu z w y ra ź n y m k o n flik te m i g łó w n y m b o h a te r e m , re z y g n u ją c z t r a ­ d y cy jn ej d la w czesn eg o d r a m a tu fab u ły : „ F a b u ła je st m o żliw a ty lk o p o d w a r u n ­ k ie m stałeg o życia. O n a ż ą d a p e łn y c h , z a k o ń c z o n y c h losów lu d z k ic h o raz w n io ­ sków z ty c h losów. F a b u ła - to z n a c z y «bajka» - m a do c z y n ie n ia z p o d su m o w y w a ­ n y m w y d a rz e n ie m . D la te g o rzeczy w iście u m ie ra on a w lite r a tu r z e k o ń c a X IX w ie ­ k u i to p rz e d e w sz y stk im u C z e c h o w a ” 18. U R óżew icza zaś z n ik a ją b o h a te ro w ie : w Ś m iesznym staruszku ro lę A sy ste n tó w I, II, S ęd zi i O b ro ń c y o d g ry w a ją m a n e k in y (czasem „w ielk o ści n a tu r a ln e j”, c z a se m „bez g ło w y ”). T y lk o P ie lę g n ia rz i S ta r u ­ szek są „żyw ym i a k to r a m i” . W D ram acie postaw moralnych p o s ta c i (p o d o b n ie ja k u M ro ż k a w E m igrantach AA, X X ) z a m ia s t im ie n ia o z n a c z e n i są li te r a m i A, B, C. W Czego przyb yw a czego ubyw a u c z e s tn ic z ą JA i O N , a w D zidzibobo czyli m iłość ro­

m antyczna czeka j u ż p od d rzw ia m i ty lk o O N i O N A . P o lsk i d ra m a to p is a rz ro z d z ie la

ro le m ię d z y „ ta k z w a n y m i o so b a m i w y s tę p u ją c y m i w sz tu c e ”, „ p rz y p a d k o w y m i d z ie ć m i i k u k ła m i”, k tó r e z o sta ły „ z a p lą ta n e w ta k zw an ą „ a k c ję ” 19. W w ięk szo ści w y p a d k ó w R óżew icz n ie p o p rz e d z a sw o ich d ra m a tó w s p is e m osób, b o h a te ro w ie jego s z tu k są a n o n im a m i a lb o m a ją k ilk a im io n n a ra z , ic h b io g ra fie są ja k b y „ ro z­ p is a n e n a fis z k i”20. A n a liz u ją c s tr u k tu r ę K artoteki, Z b ig n ie w M a jc h ro w s k i z a u w a ­ żył: „ K a le jd o sk o p scen u k ła d a ją c y c h się w w yryw kow ą b io g ra fię B o h a te ra p rz y p o ­ m in a ć m o że fr a g m e n ta ry c z n ą k o m p o z y c ję K ordiana. K o rd ia n b y ł je d n a k b o h a te ­ re m p o d ró ż u ją c y m , a B o h a te r R óżew icza n a jc h ę tn ie j n ie z m ie n ia łb y p o z y c ji le ż ą ­ c e j”21. R zeczy w iście, p r z e d s ta w ie n ie B o h a te ra w ta k i sp o só b d a je a u to ro w i m o ż li­ w ość p ro w a d z e n ia d ia lo g u z tra d y c ją . P o zw ala te ż je d n o c z e śn ie n a to ta ln ą d e s tr u k ­ cję w iz e r u n k u B o h a te ra ja k o p r z e d s ta w ic ie la d z is ie js z e g o św ia ta i z w ą tp ie n ie w zd o ln o ść w sp ó łc z e sn e g o czło w ie k a do życia w h a r m o n ii z sa m y m sobą. T u też R óżew icz u c ie k a się do ta k zw an eg o B re c h to w sk ie g o e fe k tu o bcości, k tó r y re w o lu ­

18 B. A lp e rs O Czechowie, w: te g o ż Iskanija nowoj sceny, M o sk w a 1985, s. 188.

19 T. R ó ż ew icz Grupa Laokoona, s. 153.

20 J. K e le ra Od „ Kartoteki” do „Pułapki”, w s tę p do: T. R ó ż ew icz Teatr, t. 1.

21 Z . M a jc h ro w s k i Otwieranie „Kartoteki”, w s tę p do: T. R ó ż ew icz Kartoteka. Kartoteka

(9)

c y jn ie „ ro z b ija ” w e w n ę trz n ą je d n o ść i h a rm o n ię b o h a te r a p rz y p o m o c y p ew n eg o d y sta n su . D z ię k i e fek to w i „o b c o śc i”, a u to r o tw ie ra p rz e d c z y te ln ik ie m now e, n ie ­ z n a n e p r z e d te m c e c h y rzeczy w isto ści. W ła ś n ie t u p o ja w ia się głó w n a ró ż n ic a p o ­ m ię d z y R ó ż e w ic z e m -d ra m a tu rg ie m a C zech o w em . W d ra m a ta c h ro sy jsk ie g o d ra- m a to p is a rz a jest o d w ro tn ie - sa m a u to r sta je się ja k b y b o h a te r e m . C zech o w „ p rz e ­ n o si s ię ” do sw o ich b o h a te ró w , a n ie p a tr z y n a n ic h z z e w n ą trz .

D ia lo g i w W iśniowym sadzie o n ic z y m n ie in fo rm u ją . To je st w ła śn ie C zech o - w ow ski styl d ra m a tó w - „ L u d z ie je d z ą o b ia d , ty lk o je d z ą o b ia d , a w ty m sam y m czasie tw o rz y się ic h szczęście lu b ro z b ija ic h ż y c ie ” . K o n flik t d r a m a tu i w łaściw y n a s tró j b o h a te r ó w jest ja k b y u k ry ty p rz e d c z y te ln ik ie m . G łó w n y d ia lo g W iśniowe­

go sadu n ie ro zw ija się w r e p lik a c h b o h a te ró w , te n d ia lo g u ja w n ia się w c o d z ie n ­

n y m to k u ic h ży cia, w d ro b ia z g a c h , d ź w ię k a c h i a tm o sfe rz e d ra m a tu . D la te g o b ra k tra d y c y jn e j a k c ji d ra m a ty c z n e j w s z tu k a c h C zech o w a w y d a je się logiczny. D ia lo g sk ła d a ją c y się z r e p lik „n a s tr o n ę ” je st c h a ra k te ry s ty c z n y d la d r a m a tu a b s u rd u . M a k s y m a ln ie o sła b io n y k o n flik t, p r z e s u n ię ty do sfery p sy c h o lo g ii b o h a te r ó w w y­ ra ż a się p rz y p o m o c y słow a. Tą w łaściw ość p o e ty k i R óżew icz o d z ie d z ic z y ł p o C z e ­ chow ie. R óżew icz d e k la r u je w ro z m o w ie z K o n s ta n ty m P u zy n ą: „Ja ch cę w szy stk o - i to jest n ajg o rsze! - w słow ie, p rz y p o m o c y słow a ro b ić. I to k o m u n ik a ty w n e g o , z ro z u m ia łe g o , p o to c z n e g o n a w e t”22. W ty m m ie js c u u ja w n ia się z a s a d n ic z a ró ż n i­ ca tr a k to w a n ia te m a tu „sło w a” i jego z n a c z e n ia w p o e ty c e d r a m a tu r g ii R óżew icza i C zech o w a. C zech o w o w sk i b o h a te r da się p o z n a ć p o p rz e z to , co m ó w i - w Wiśnio­

w ym sadzie m ó w i się d u żo , n ie lo g ic z n ie , c zęsto a b s u rd a ln ie :

RANIEWSKA: Dziecinny! Mój miły, cudny p o k o ju . Sypiałam tu, kiedy byłam m a lu tk a . (płacze)

Teraz także jestem jak d z ie c k o . (całuje brata, Warię, potem znowu brata) A Waria jest taka samiusieńka - podobna do mniszki. Duniaszę też p o z n a ła m .

(całuje Duniaszę)

GAJEW: Pociąg spóźnił się dwie godziny. Nieźle, co? Ładne porządki? SZARLOTA: (do Piszczyka) Mój pies jada orzechy.23

W e w n ę trz n y c h a o s b o h a te r ó w o d z w ie rc ie d la ic h m ow a. M ó w iąc o z n a c z e n iu słow a d la p o e ty k i C zech o w a, a m e ry k a ń s k a p is a rk a Joyce C a ro l O a te s p rz e n ik liw ie zau w aży ła: „ Z a ró w n o d ra m a ty B e c k e tta , ja k i C zech o w a są d ra m a ta m i tr a c e n ia w o li, u ra to w a n ie się w n ic h n ie jest m o żliw e, ta k , ja k to z d a rz a się p o d c z a s sn u . J e d y n y m z a ję c ie m lu d z k ie j d u sz y je st słow o”24. W ła ś n ie d la te g o C zech o w k o rz y ­ sta ta k często z d id a s k a lió w „ d ź w ię k u ” . T ra g ic z n e p o c z u c ie k o ń c a , b r a k u se n su całeg o życia p rz e ja w ia się w a tm o sfe rz e całej sz tu k i, a zw łaszcza w d id a s k a lia c h o s ta tn ie j sceny:

22 Wokół dramaturgii otwartej. Rozmowy o dramacie. Rozmowa T Różewicza z K. Puzyną,

w: S. Burkot Tadeusz Różewicz, WSiP, Warszawa. 1987, s. 220.

23 A. Czechow Wiśniowy sad, s. 568.

24 J.C. Oates Cekhov and the Theater of the Absurd, w: tejże The Edge of Impossibility.

(10)

15

6

Słychać, jak na klucz zamykają wszystkie drzwi, jak potem odjeżdżają powozy; zapada cisza; wśród tej ciszy rozlega się głuchy stukot siekiery o drzewa, stuk samotny, smutny, roz­ legają się kroki; z drzwi na prawo ukazuje się Firs, jak zawsze, jest w tużurku [...] słychać odległy dźwięk, rzekłbyś z nieba, niby dźwięk pękającej struny, zamierającej, smutny; zalega cisza i tylko słychać, jak daleko w sadzie siekiery rąbią drzewa.2,5

R óżew icz n a ś la d u je tra d y c ję czech o w o w sk iej p o e ty k i, ale k ie r u ją n im in n e p rz e ­ s ła n k i n iż ro s y js k im d ra m a to p is a rz e m . C zech o w p o p rz e z sw oje d ra m a ty w yraża p o c z u c ie k ry z y su , p rz e c ie ż Wiśniowy sad to s z tu k a o lu d z ia c h , k tó rz y u s iłu ją się d z ia ła ć , ale n ie o sią g a ją sw ojego celu . R o z m y śla ją c w z a d u m ie o sw o im n ie u d a ­ n y m lo sie, b o h a te ro w ie z d a ją sobie sp raw ę, że w szy stk o b y ło n a p ró ż n o a n a jle p sz e la ta o d d a li s łu ż b ie p o z o rn y m id e a ło m . To s ta je się d la n ic h d ra m a te m i w ła śn ie ta m p o ja w ia się C zech o w o w sk a p a u z a i m ilc z e n ie („ n ib y d źw ięk p ę k a ją c e j s t r u ­ n y ”), g d y ro z m y śla ją c n a d w ła sn y m lo se m , b o h a te ro w ie p r ó b u ją o d n a le ź ć p raw d ę. W y g łaszan e n a głos słow a ic h ro z łą c z a ją .

R óżew icz, k tó ry od sam ego p o c z ą tk u d a ł się p o zn ać jak o p o e ta ascezy, m a in n ą filozofię. P rz e d sta w ic ie l p o k o le n ia K olum bów , osoba, u k tó re j „n a p o c z ą tk u b y ła w o jn a ”26 m y śli zg o d n ie z filozofią A dorno. Różew icz (kiedyś rew olucyjnie) w ygłasza:

p o e z ja n ie zaw sze p r z y b ie ra fo rm ę w ie rsz a po p ię ć d z ie s ię c iu la ta c h p is a n ia p o e z ja

m o że o b ja w ić się w k sz ta łc ie d rz e w a o d la tu ją c e g o p ta k a ś w ia tła 27

K ryzys języka i m ow y w tw ó rc z o śc i R ó żew icza m a p e rs p e k ty w ę , k tó re j ź ró d łe m je st d o ś w ia d c z e n ie „ o c a lo n e g o ” od w o jn y i d o św ia d c z e n ie p o e ty c k ie g o „o czysz­ c z e n ia ” języ k a. „B yły to p ie rw sz e la ta p o w o jn ie. M ó w ili ta k d u ż o , że w reszcie to w szy stk o , co m ó w ili, p o m ie sz a ło się z u p e łn ie . I p rz e z całe la ta , p o d k o n ie c k ażd ej d y s k u s ji (rozm ow y), n ik t n ie w ie d z ia ł, o co c h o d z i”28. R zeczy w iście słow o tr a c i sw oje z n aczen ie. B o h a te r R óżew icza - to z b io ro w y o b raz człow ieka X X w ie k u , k tó ry z w ą tp ił w e w szy stk ie lu d z k ie w a rto śc i, stra c ił w iarę w relig ię, w lu d z i, w p raw d ę.

25 A. C z e c h o w Wiśniowy sad, s. 660.

26 J. B ło ń s k i Poeci i inni, W y d a w n ic tw o L ite r a c k ie , K ra k ó w 1956, s. 221.

27 T. R ó ż ew icz *** (poezja nie z a w s z e .), w: te g o ż Płaskorzeźba, W y d a w n ic tw o

D o ln o ś lą sk ie , W ro c ła w 1991, s. 11.

28 T. R ó ż ew icz Nowa szkoła filozoficzna, w: te g o ż Proza. Utwory zebrane, W y d a w n ic tw o

(11)

D la R ó żew icza i jego B o h a te ra św iat u p o rz ą d k o w a n y c h w y d a rz e ń , w y ra ź n y c h p o jęć i lo g ik i sk o ń czy ł się ju ż p o d c z a s D ru g ie j w o jn y św iatow ej. Te w a rto ś c i z o s ta ­ ły z g n ie c io n e p rz e z to k h is to r ii i to jest ź ró d łe m k o n f lik tu w e w n ę trz n e j p u s tk i B o h a te ra i c h a o s u w o k ó ł n ieg o . N o w y p o rz ą d e k tr z e b a tw o rzy ć n a n o w o z ty c h szczątków , k tó r e z o sta ły w p a m ię c i. B o h a te r p rzeży w a n a now o p ro c e s n o m in a c ji ja k m a łe dziecko:

B O H A T E R : leży z rękami złożonymi pod głową. Wyciąga rękę, trzyma ją przed oczyma. To je st

m o ja rę k a . R u sz a m rę k ą . M o ja ręk a. porusza palcami M o je p a lc e . M o ja żyw a rę k a

je s t ta k a p o słu s z n a . R o b i w sz y stk o , co p o m y ślę .29

B o h a te r jest p rz e ra ż o n y fa k te m w łasn eg o is tn ie n ia , p rz e ra ż a go życie ja k o ta k ie . P rz e c ie ż „ a k c ja ” K a rto teki z a czy n a się w ła śn ie o p is e m d z ia ła ń B o h a te ra : „w yciąga rę k ę ” . T e m a t fiz jo lo g ii w d ra m a c ie R óżew icza sta n o w i o d rę b n y w a ż n y ro z d z ia ł.

W Przygotow aniu do wieczoru autorskiego R óżew icz p rz e d s ta w ia „ fo r m u łę ” w y­ ra ż a n ia sie b ie i sw o ich b o h a te r ó w za p o m o c ą słow a:

O p o w ia d a łe m , m ó w iłe m , o p isy w a łe m . O p o w ia d a m , m ó w ię, o p isu ję ; b ę d ę o p o w ia d a ł, o p i­ syw ał, m ó w ił d o k o ń c a m o ic h d n i. P iszę , p is a łe m , b ę d ę p isa ł, b ę d ę u k ła d a ł słow a; ju ż w ie m , że ty c h słów b ę d z ie jeszcze w ięcej i n ie b ę d ę ju ż ic h z a trz y m y w a ł, z a b ija ł, n ie c h w y p ły w ają, w y c h o d z ą ze m n ie , n ie c h p ły n ą. N ie p a m ię ta m zak lęcia. B ędę to n ą ł w słow ach. U to n ie m y w słow ach. Piszm y, o głaszajm y, d r u k u jm y c o ra z w ięcej i w ięcej w ierszy .30

C z a se m c z y te ln ik o d n o si w ra ż e n ie , ja k b y b o h a te r o m R ó żew icza b ra k o w a ło słów. C h ó r S tarcó w c y tu je K o ch an o w sk ieg o , M ic k ie w ic z a , b o h a te ro w ie w y lic z a ją w p o ­ r z ą d k u a lfa b e ty c z n y m d o w o ln ie d o b ra n e słowa: C H Ó R S T A R C Ó W T rąd tr ą d z ik tre fl tre le T re m b lo w a trę b a c z tr e n e r tr e s u r a 31

W ła ś n ie t u u k a z u je się p ro b le m z a n ik a n ia se n s u słow a w y m aw ian eg o p rz e z c z ło w ie k a . R ó żew icz a k c e n tu je te n p ro b le m n a ró ż n y sp o só b : używ a a lite r a c ji, p a ro n im ó w , a ta k ż e ra z za ra z e m p o d k re ś la b r a k fu n k c ji k o m u n ik a ty w n e j m ię d z y

29 T. R ó ż ew icz Kartoteka, s. 70.

30 T R ó ż ew icz Uczeń czarnoksiężnika, w: te g o ż Przygotowanie do wieczoru autorskiego,

PIW , W a rsz a w a 1971, s. 115.

(12)

15

8

lu d ź m i. D r a m a to p is a rz p ro w a d z i grę z rz e c z y w isto śc ią , k tó re j c e le m jest d e m o n ­ s tra c ja a lo g iz m u i a b s u r d u życia. O d m a w ia ją c b o h a te r o m m ow y, R óżew icz łącz y p rz y p a d k o w e e le m e n ty n a now o. W y m ag a od c z y te ln ik a w y siłk u , b y te n z a s ta n o ­ w ił się n a d p r o b le m a m i n ie ty lk o c o d z ie n n y m i, ale i w yższego rz ę d u . B o h a te r u j­ m u je a tm o sfe rę i sen s całej s z tu k i w z d a n iu : „ C a łą p u s tk ę , ca ły s tra c h w sp ó łc z e ­ snej lu d z k o śc i noszę w b r z u c h u ” . A le je d n a k p rz y k ry o sad p rzeszło ści is tn ie je w d ra ­ m a ta c h R ó żew icza n ie w p e sy m isty c z n y m c e lu p o d p o rz ą d k o w a n ia się m u , a dla jego p o k o n a n ia . To je st je d e n z g łó w n y ch te m a tó w tej tw ó rczo ści.

P o d w z g lę d e m s ty lis ty k i K artoteka i W iśniowy sad ta k ż e o k a z u ją się b a rd z o so­ b ie b lis k ie . W W iśniowym sadzie je st sp o ro b łę d ó w sk ła d n io w y c h , n eo lo g izm ó w , s k o m p lik o w a n y c h k o n s tr u k c ji językow ych. W Kartotece m e ta te k s t n a tle s k o m p li­ k o w an ej sty listy c z n e j o rg a n iz a c ji te k s tu je st je d n y m d o p e łn ie n ie m (a c z a se m i tr e ­ ścią) ty p o w y ch „ g łu c h y c h ” d ia lo g ó w C zech o w a, sw oistego sty lu , k tó r y łą c z y k o ­ m ic z n e i d ra m a ty c z n e ele m e n ty . K la sy c z n y m p rz y k ła d e m ta k ie g o sty lu C zech o w a jest d ia lo g w p ie rw s z y m ak cie sz tu k i:

Łopachin: Mój ojciec był chłopem pańszczyźnianym u pani dziadka i ojca, lecz pani, właśnie pani, zrobiła kiedyś dla mnie tak wiele, że zapomniałem o wszystkim i kocham panią jak kogoś z rodziny... więcej niż kogoś z rodziny

Raniewska: Nie mogę usiedzieć w miejscu, w żaden sposób nie mogę...(zrywa się i chodzi

bardzo podniecona) Nie przeżyję r a d o ś c i. Śmiejcie się ze mnie, żem taka głu­

p i a . Szafeczko moja najkochańsza (całuje szafę) Stoliczku m ó j . Gajew: A tu w czasie twojej nieobecności um arła niania.32

Z a m ia s t o d p o w ie d z i n a szczere słow a Ł o p a c h in a , L u b o w A n d re e w n a zw raca się do m e b li - d r a m a t u c z u ć u s tę p u je m ie js c e d ra m a to w i m y ś li - w szak słow o u C zech o w a n ie p o s ia d a ju ż k o n k re tn e j w a rto śc i. T ak sa m o u R óżew icza:

OLGA M inęło piętnaście lat, jak wyszedłeś z domu. Nie dałeś znaku życia. BOHATER Tak.

OLGA Nie zostawiłeś adresu. BOHATER Nie miałem.

OLGA Mówiłeś, że idziesz po papierosy. BOHATER Papierosy kupiłem.

OLGA Piętnaście lat cię nie było! Co u ciebie? Co z tobą? Wytłumacz się, powiedz coś. BOHATER Opowiem ci dowcip.33

N ie ro z e rw a ln o ść s y m b o lik i i re a lió w s ta n o w i p o d sta w ę d la p o ró w n y w a n ia n ie ty lk o K a rto teki i Wiśniowego sadu, ale d r a m a tu r g ii R ó żew icza i C zech o w a w c a ło ­ ści. P o d o b ień stw o szereg u cech p o e ty k i o b u d ra m a to p isa rz y , p o lsk ieg o i ro syjskiego, n ie w y k lu c z a ro z b ie ż n o ś c i ic h św iato p o g ląd ó w . Z w ią z a n e są o n e z ró ż n ic ą p o k o ­ le n io w ą o raz o d m ie n n o ś c ią k u ltu ro w ą . C zech o w n a k re ś la p ro b le m , o d d a je całą

32 A. Czechow Wiśniowy sad, s. 578. 33 T. Różewicz Kartoteka, s. 74.

(13)

a tm o sfe rę k ry z y s u , w e w n ę trz n ą tr a g e d ię św ia d o m o śc i, ale jego b o h a te ro w ie żyją p rz e s z ło śc ią , n ie m a ją c p e rs p e k ty w . P ra w ie 60 la t p ó ź n ie j R óżew icz p o d e jm u je p ró b ę „ s c a le n ia ” św iata, p ró b u je n a k re ś lić p e rs p e k ty w y w y jścia z k ry z y su . F ilo z o ­ fic z n e p o d staw y , h u m a n iz m tw ó rczo ści T a d e u sz a R óżew icza i A n to n ie g o C z e c h o ­ w a o raz sy m b o liz m łą c z y tw ó rczo ść o b u d ra m a tu rg ó w , a ta k ż e d a je m o żliw o ść in ­ te r p r e ta c ji zw iązk ó w in te r te k s tu a ln y c h d w ó ch p isarzy .

Abstract

Galina SANAEVA

Gorki Institute of World Literature, Russian Academy of Sciences (Moscow)

Tadeusz Różewicz’s

The Card Index,

Anton Chekhov’s

The Cherry

Orchard:

The Genesis of a Poetics

This article aims at revealing, describing and analysing the distinctive features of resemblance of Tadeusz Różewicz's and Anton Chekhov's poetics. Różewicz's ‘inside' theatre and the plays of Chekhov share the same climate of a crisis epoch, uncertainty about future, inner vacuum, feebleness and disorientation of their characters. The Cherry Orchard and The Card Index [Kartoteka] are ‘non-acting' plays, and the playwrights consciously fight with theatre conventions and traditions. The author exposes resemblances between the two plays created in two different epochs - in terms of their stylistic, structural and genre-related aspects.

15

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rather, “ethics” is action based on the moral principles we call virtues (ethics are like rule-sets for avoiding vice and ensuring virtues; vir- tues and morals

Dodajmy do tego jeszcze kierowanie koszalińskim Festiwalem Chórów Polonijnych oraz fakt, że Władysław Młynek dzięki swej zbieraczej działalności etnograficznej

Do lasu koło Jeziorow skich26 m ożna było w ypraw iać się tylko w edług określonej kolejności wyznaczonej przez radę, po dwie osoby w tygodniu (we w torek i

Wi ˛az˙e sie˛ tez˙ z zarz ˛a- dem dobrami kos´cielnymi, co w wypadku biskupów wywodz ˛acych sie˛ z zako- nów z˙ebraczych stanowiło istotny problem.. Praktyka prawa kanonicznego

However, spatial protection of an area with a designated monument or site was never implemented, before the Hellenic Ministry for the Environment took action in the 1980s; then

The results validated that the pre-defined deterministic surface textures on stainless steel sheet produced by laser surface texturing, stamping and cold rolling

In this framework, dialogue systems are described by three rules: (1) the locution rules, (2) the protocol rules, specifying which speech acts can be performed at a given point of

We showed that for AFM coupled dimers the phase can be continuously tuned from the two-impurity singlet to the single impurity local moment phase solely by an external magnetic