Catherine Gallagher
Dlaczego opowiadamy, jak nie było?
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (133-134),
138-152
13
8
Prezentacje
Catherine GALLAGHER
Dlaczego opowiadamy, jak nie było?
W o sta tn im półw ieczu na obszarze anglojęzycznym gw ałtow nem u rozwojowi podlegały trzy ściśle pow iązane ze sobą tryby narracyjne: kontrfaktyczność w ob rębie p rofesjonalnie upraw ianej h isto rii, h isto rie alternatyw ne (hipo tety czn e czy też o parte na przypuszczeniu) w ram ach h isto rii p o p u larn ej oraz bazująca na h i storii alternatyw nej powieść - jako część beletrystyki. Te trzy w ym ienione sposo by p isan ia o pierają się w swej istocie na k o n trfaktycznych założeniach, n iech m i więc będzie w olno poprzedzić to w ystąpienie p ró b ą zdefiniow ania historycznej k ontrfaktyczności jako hipotetycznego, w arunkow ego przypuszczenia w yrażone go w czasie przeszłym (gdyby doszło do a, n astąp iło b y b), które m ożna sform uło wać wtedy, gdy w iadom o, że postaw iony u p rze d n io w aru n ek (zdanie w arunkow e rozpoczynające się od „gdyby”) przeczy faktom . D la przykładu, h istorycznie k ontr- faktyczny c h a rak te r posiada n astęp u jące zdanie: „Gdyby Jo h n F. K ennedy nie zo stał zam ordow any w ro k u 1963 i gdyby przeżył, by n astęp n ie przez dwie kadencje sprawować u rzą d prezydenta, w ojna w W ietn am ie zakończyłaby się p rze d rokiem 1968” . Pierwszy człon tej hipotezy stoi w otw artej sprzeczności z pow szechnie uzn a nym , niebudzącym kontrow ersji faktem (John F. K ennedy został zam ordow any w 1963 roku), niem niej jed n ak na tej podstaw ie m ożna pokusić się o przew idyw a n ie praw dopodobnych konsekw encji kontrfaktycznego zdarzenia.
G atu n k i zbudow ane wokół tej dość dziw acznie w yglądającej logiki - h istoria k ontrfaktyczna, h isto ria alternatyw na oraz o parta na h isto rii alternatyw nej p o wieść - sięgają w spólnym i k o rze n iam i do europejskiego ośw iecenia, p o dlegają znaczącym przek ształcen io m w w ieku X IX , a ich ro zp rze strzen ian ie się p o d k o niec w ieku XX i u zaran ia X X I jest dopraw dy procesem spektakularnym : to w ła śnie ów rozwój w zbudził m oją ciekawość i skłonił m n ie do zbadania tego zjaw iska.
N iech będzie m i w olno przedstaw ić pew ne dane liczbowe dla dwóch z w ym ienio nych wyżej trybów, a m ianow icie h isto rii alternatyw nych i pow ieści opartych na h isto rii alternatyw nej. P rzed ro k iem 1950 m ożna by zidentyfikow ać 20 tego typu pozycji w obrębie lite ra tu ry zachodniej, ale od tego czasu opublikow ano ich po n a d 300 w sam ym języku angielskim , z czego p o n ad połowa pojaw iła się po roku 19901. W praw dzie w iele z n ic h to tw ory efem eryczne, jed n ak na p rze strzen i o stat n ic h sześciu lat historyczna kontrfaktyczność zaczęła w chodzić do głównego n u r tu literatury. Po Spisku przeciwko Ameryce P h illip a R otha z 2004 ro k u pojaw ił się Z w iązek żydowskich policjantów M ichaela C habona z 2007, a w ro k u 2008 Alfred i Emily D o rris L essing - hybrydyczne w spom nienia o p arte na h isto rii altern aty w nej. Liczba niepow ieściow ych p o p u la rn y c h n a rra c ji bazujących na h isto rii alte r natyw nej rów nież rad y k a ln ie wzrosła od ro k u 1990. Pojaw iły się d ziesiątk i n o wych prac ro zm iaram i zbliżonych do powieści, a opartych na h isto ria ch h ip o te tycznych czy też przypuszczalnych (dwa określenia, jakich używa B iblioteka K on gresu dla tego ty p u form ), wydaw ano rów nież antologie krótszych dzieł, p u b lik o w ane w szeroko reklam ow anych seriach, jak am erykański zbiór What i f [Co jeśli...?]. U kazały się też w łaściwie całe tom y krótszych h isto rii alternatyw nych pośw ięco nych poszczególnym bitw om , np. Alternate Waterloos [Alternatywne B itw y pod Wa terloo] czy Alternate Gettysburgs [Alternatywne B itw y pod Gettysburgiem].
Z acznę wobec tego od pytania: „co w zbudza owo p rag n ie n ie, by opow iadać, jak nie było”? N ajbardziej ogólna odpow iedź, jakiej m ogłabym udzielić, jest taka, że częściej p o d ejm u jem y poszukiw ania o ch a rak te rz e kontrfak ty czn y m w tedy, gdy chcem y wydać jakiś s ą d n a d h isto rią - często m oralny, choć nie w yłącznie - niż wtedy, gdy m am y ochotę czegoś się o niej dow iedzieć lu b ją zrozum ieć. W drugiej połow ie m inionego stulecia o s ą d z a n i e h isto rii urosło do ran g i w ielkiego p rze d sięw zięcia o złożonych konsekw encjach w sferze dyplom acji, praw a, p o lityki i k u l tury. W drugiej części tego w ystąpienia przedstaw ię d o kładniejszą ch arak tery sty kę zw iązku m iędzy w spom nianym i n a rrac jam i a rosnącą potrzebą osądzania h i sto rii w w ieku XX. Tym czasem zacznę od prześledzenia sięgających w ieku XVII początków owej p otrzeby oraz tow arzyszącego jej zjaw iska kontrfaktyczności. Po niżej zam ieszczam b ardzo kró tk ą h isto rię h isto rii kontrfaktycznej.
D ane te pochodzą z k ilk u źródeł. S trona in tern eto w a Uchronia (h ttp :// w w w .uchronia.net) stara się przechow yw ać zaktualizow aną bibliografię, którą w ykorzystałam zwłaszcza w o d n iesien iu do niedaw no opublikow anych powieści. W iele niepow ieściow ych h isto rii alternatyw nych znalazłam , przeszu k u jąc rozm aite kategorie istn iejące w ram ach B iblioteki K ongresu (h isto ria alternatyw na, histo ria spekulatyw na, h isto ria hipotetyczna, h isto ria przypuszczalna). Trzy dodatkow e książki okazały się pom ocne dla zro zu m ien ia kw estii h isto rii i poszerzenia form y powieściowej: E.B. H e n riet L’histoire revisitée. Panorama de l’uchronie sous toutes ses
forms, E ncrage, P aris 2004; K. H ellekson The alternate history. Refiguring historical time, K ent State UP, O hio, L ondon 2001; o raz G .D . R osenfeld The World H itler N ever Made. Alternate History and the Memory o f Nazism, New Studies in European History,
C am bridge U niv ersity Press, C am bridge 2005.
13
14
0
P ierw szym filozofem będącym zw olennikiem k ontrfaktyczności jako środka służącego w ydaw aniu sądu był G o ttfried L eibniz, k tó ry w trak tacie zatytułow a n ym Teodycea2 usiłow ał pogodzić Boską w ładzę, w szechw iedzę i dobroć z b ez sprzecznym istn ien iem zła i niepraw ości ujaw niającej się w to k u ludzkiej historii. T w ierdził, że Boska wola zaw iera się w m ożliw ości w y b o r u najlepszego z a lte r natyw nych m ożliw ych światów. Podczas gdy m y postrzegam y h isto rię jako serię jednostkow ych i w yjątkow ych w ydarzeń, Bóg L eibniza w idzi w szystko to, co m og łoby p o te n cja ln ie zaistnieć, i w ybiera w aria n t najlepszy z m ożliw ych. Co w ydaje się n ie fo rtu n n e z naszej czasowo ograniczonej, ziem skiej perspektyw y, z p ersp e k tywy Boskiej jawi się jako najm n iejsze zło. Aby wobec tego zrozum ieć h isto rię i docenić Bożą dobroć, uw ażał L eibniz, pow inniśm y nauczyć się wyobrażać sobie, o ile gorzej m ogłoby być, gdyby o s ą d z i ł o się przeszłość w kontekście porów ny w alnych (lecz z konieczności gorszych) m ożliw ych światów. Przez całe X V III stu lecie w iększość h istorycznych s tru k tu r kon trfak ty czn y ch form ow ano w ram ach owego prow idencjalizm u opartego na m ożliw ych św iatach lub też w brew niem u: L eibniz dostarczył zatem pierw szego uzasadnionego pow odu, by podejm ow ać się oceny przeszłości.
U schyłku w ieku X V III do oceny historycznych w ydarzeń dodano silne m oty wacje o ch arak terze świeckim , a w ysunęli je pisarze z n a n i jako „krytyczni” h isto rycy wojskowości, których m oglibyśm y zidentyfikow ać jako pierw szych św iado m ie kontrfak ty czn y ch historyków zawodowych. O kreślali się m ia n em „krytycz n y ch ”, albow iem w ykraczali poza proces rejestrow ania działań zbrojnych, aby je analizow ać i oceniać. Będąca n astępstw em w ojny siedm ioletniej i rozw ijająca się gw ałtow nie po ro k u 1815 „krytyczna h isto ria wojskowości zm ierzała do tego, by zrozum ieć istotę k o n flik tu zbrojnego i na tej podstaw ie sform ułow ać ogólne w nio ski o tym , jak go prow adzić”. A kadem ie wojskowe, szkoły oficerskie oraz m o n a r sze siedziby w ojujących ze sobą narodów , zwłaszcza Prus, A u strii i F ran cji, speł n ia ły tu rolę w spierającego instytu cjo n aln eg o zaplecza. Zwykły sukces na polu bitw y n ie dawał gw arancji, że dowódca zostanie oceniony pozytyw nie przez owych historycznych krytyków, jako że zwycięstwo m ogło być w w iększym sto p n iu kwe stią szczęścia niż um iejętn o ści oraz skrzętnego planow ania. Jako pierw si stosowa li oni kontrfak ty czn e testy, b y ustalić praw dziw e pow ody sukcesu bąd ź p orażki w bitw ie, a ich d ługoterm inow ym celem było popraw ienie sztuki prow adzenia w oj ny. Staw iali oni n astęp u jące p ytania: „co innego m ogło się w ydarzyć?”, „jakich sytuacji kryzysowych nie przew idziano?”, „czy p odjęta strategia była adekw atna n ie tylko do pan u jący ch w arunków , ale rów nież do każdej innej m ożliwej do p o m yślenia sytuacji?”.
K orzystałam z następującego w ydania: Theodicy. Essays on the Goodness o f god, the
freedom o f man and the origin o f evil, przeł. E.M . H uggard, wyd. C.J. G erh ard t,
E d itio n o f the C ollected P h ilo so p h ical W orks, 1875-1890, B iblioB azaar 2007. Zob. G.W. L eib n iz Teodycea: o dobroci Boga, wolności człowieka i pochodzeniu zła, przekł. i przyp. M. Frankiew icz, w stęp J. K opania, PW N , W arszaw a 2001.
To C arl von C lausew itz, n ajsłynniejszy tego ty p u krytyk, jednoznacznie w pro w adził kontrfak ty czn ą zasadę m ów iącą, że aby poznać wagę i znaczenie jakiegoś w ydarzenia, h istoryk m u si wziąć po d uwagę, jak to ujął, „wszystko, co się dla tego celu zrobiło lub m ogło zrobić” - zad an ie niełatw e do w yk o n an ia3. By przedstaw ić styl tych n arrac ji, streszczę fragm ent, w którym C lausew itz analizuje m ożliwości, jakie m a do dyspozycji N apoleon po p o k o n an iu arcyksięcia K arola n a d Taglia- m ento w ro k u 1797. C lausew itz w prow adza swoje krytyczne stanow isko, zauw aża jąc, że zaskakujący m arsz N apoleona przez A lpy przyjęto jako zdum iew ająco bły skotliw y i pom yślny przejaw przyw ódczych um iejętności; by w ykazać, że N ap o le ońska k am p an ia m ogła m ieć zgoła in n y charakter, n iż pow szechnie sądzono, po d daje ją serii k o n trfaktycznych testów. Jak w skazuje, w zasadzie N apo leo n d otarł na d rugą stronę A lp zbyt w cześnie, by spotkać się z arm ią fran cu sk ą znad R enu, a zatem czuł się zm uszony do zaw arcia strategicznego rozejm u. Ale czy p o w i n i e n w tedy ów rozejm zawrzeć? Co by się wydarzyło, gdyby tego nie zrobił? Pierw sze kroki tej analizy p rzedstaw iają się następująco: ze swojej pozycji przyjętej po w ędrów ce w ślad za arm ią arcyksięcia aż na te ry to riu m au striack ie B onaparte n e gocjuje rozejm i w raca do W łoch, m ógł jed n ak w tedy zw yczajnie poczekać na ar m ię zn a d R enu lu b też b ezpośrednio zagrozić W iedniow i. N iem ieck i h isto ry k roz w ija p rze d czytelnikiem szereg sześciostopniow ych hipotez, odsłaniając a lte rn a tyw ny przebieg w ydarzeń i skupiając się zwłaszcza na ich ostatniej w ersji. G dyby N apo leo n nie p odpisał rozejm u, a w za m ia n zagroził W iedniow i, A ustriacy m u sieliby pójść na kolejne ustępstw a albo porzucić stolicę, wycofując się w głąb swe go tery to riu m . W ta k im w ypadku doszłoby p raw dopodobnie do bitw y n a d Renem , któ rą F ra n cu z i zapew ne by w ygrali, a w tedy m ogliby w ykorzystać swoją przew agę i spróbow ać zniszczyć au striack ie im p eriu m . W tej sytuacji p rzypuszczalnie do szłoby do nad m iern eg o osłabienia sił fran cu sk ich , ale tylko po d w arunkiem , że A ustriacy n ad a l staw ialiby opór. Przy każdym h ipotetycznym ogniwie pojaw ia się nowa alternatyw a: p o d w pływ em zagrożenia A ustriacy m ogliby opuścić stolicę lub tego nie zrobić; a jeśliby już ją opuścili, F ra n cu z i m ogliby w edrzeć się głębiej na ich te ry to riu m lu b też nie. G dyby p o su n ę li się dalej, m ogliby n arazić się na po raż kę albo i nie.
Tego ty p u krytyczne h isto rie wojskowości tw orzą najbardziej żyw otny z istn ie jących gatunków kontrfaktycznych, a dzięki n im kontrfaktyczność zdobyła sobie bezpieczną, naw et jeśli dość ograniczoną, pozycję w d ziedzinie zawodowo u p ra w ianej h isto rii. W X X w ieku kontrfaktyczność wyszła poza zasięg oddziaływ ania te o rii wojskowości, lecz wiele obecnych h isto rii k o ntrfaktycznych (k o n cen tru ją cych się na h isto rii ekonom ii i dyplom acji) odziedziczyło po tych w czesnych w zor cach swoje w yraźnie w idoczne właściwości, co zam ierzam zrekapitulow ać, o p isu jąc trzy p aradoksy tej formy:
3 C. von C lausew itz O wojnie, przeł. A. C ichow icz, L. Koc, M irek i 2007 [bez m iejsca
1
42
1) u jęte w n a rra c ji k o n trfa k ty w ym agają pew nego trw ałego um ocow ania w n ie w ątpliw ych faktach, lecz w ykraczają poza ich ram y;
2) kontrfak ty czn e n arrac je sk łaniają się ku uprzyw ilejow yw aniu roli jednostek w h isto rii, ale jednocześnie o d realn iają je poprzez rozbicie na liczne w arianty; 3) k ontrfaktyczne h isto rie są u k ierunkow ane na przyszłe d ziałania, lecz n ag m in nie ześlizgują się k u bocznym torom n arrac ji, w ystępującym w zestaw ie do stępnych sym ultanicznych w ersji w ydarzeń. Z atem na poziom ie fabuły, p o sta ci i czasu, h istoria kontrfaktyczna wytwarza takie właściwości narracyjne, które poprzez nieokreśloność, pow ielenie i nielinearność zadziw iająco p rzypom inają dw udziestow ieczną lite ra tu rę eksperym entalną.
P aradoksy te dają w yobrażenie o dwóch pozostałych g atu n k ac h kontrfaktycz- nych, ta k b ardzo p o p u larn y ch w o statn ich dekadach: h isto ria ch alternatyw nych i opartych na n ic h pow ieściach, ale nie ze w zględu na fakt, iż te ostatnie dają wy raz owym p aradoksom , lecz dlatego, że zwykle u siłu ją je przekroczyć. Rzecz jasna, oba w spom niane g atu n k i stanow ią rozw inięcie praw a do sw obodnego staw iania h ipotez, które - m ożna pow iedzieć - zostało w prow adzone przez krytycznych h i storyków wojskowości, jed n ak starali się oni zachować p rzy tym równowagę m ię dzy w ydarzeniam i rzeczywistym i a m ożliw ym i oraz nadać czasowi lin e arn em u głęb szy sens, a postaciom w iększą spójność. W ym ienione g atu n k i są wobec tego for m aln ie zw iązane z k o n trfak ty czn ą h isto rią , ale jednocześnie sytu u ją się w opozy cji do niej.
W okresie poprzedzającym zakończenie II w ojny światowej h isto rie a lte rn a tyw ne n ie pojaw iają się zbyt licznie, ale naw et jeśli spojrzym y na oderw ane, w cześ n iejsze przykłady ich w ystępow ania, przek o n am y się, w jakim sto p n iu późniejsze form y kontrfaktyczności zdołały ograniczyć nadw yżki h ipotez właściwe krytycz nym historykom wojskowości na rzecz jedności oraz ciągłości n a rra c ji i postaci. K rótki p rzy k ła d najw cześniejszej pełnow ym iarow ej h isto rii alternatyw nej, jaką udało m i się znaleźć, rysuje u d an y (m am nadzieję) k o n trast z ko n trfak ty czn ą h i sto rią n ap o leo ń sk ą w w ydaniu C lausew itza: chodzi o książkę L ouisa Geoffroy- -C h âtea u Napoléon et la conquête du monde. O publikow ana po raz pierw szy w roku 1836 p rzed staw ia a ltern aty w n ą h isto rię lat 1812-1832, opisując, jak N ap o le o n m ógłby zrealizow ać swą „wizję zjednoczonej Europy, a naw et całego św iata po łą czonego w ięzam i p o k o ju ”4. Oczywiście rew izja k arie ry N apoleona w ym agała od G eoffroy-C hâteau zidentyfikow ania błędów cesarza, a n astęp n ie skorygow ania ich i utrzym ania h isto rii na drodze jedności i pokoju, z której rzeczywiste dzieje F rancji w ydaw ały się zbaczać. N iem n iej jednak, w przeciw ieństw ie do C lausew itza, Geof fro y -C h âteau u sta lił k o n k retn y p u n k t o dstąpienia od właściwego p rzebiegu w yda rzeń, m om ent, kiedy N apo leo n m ógłby zainicjow ać o dm ienny łań cu ch przyczy nowy. H istorycy wojskow ości rep re z e n tu ją c y n u rt k o n trfa k ty c zn y pozw alali na rozchodzenie się najró żn iejszy ch m ożliw ości z rozm aitych p u n k tó w w ęzłowych
K orzystam z angielskiego p rzek ład u K ennetha B erry’ego, C am p aig n P ublishers, O klahom a C ity 1994, s. 10.
[nexuspoints] ta k długo, jak stw arzały szansę znalezienia odpow iedzi na k o n k retn e p ytania. A utor przytaczanej h isto rii alternatyw nej w prow adza tylko jedną zm ianę w rzeczyw istym b iegu h isto rii (określaną m ia n em „ p u n k tu w ęzłowego” [nexus] w żargonie w łaściw ym tego ty p u narracji) i z niej w yprow adza in n ą w ersję h isto rii pow szechnej (zwanej AOC [ATL] lu b też alternatyw ną osią czasu w o d różnieniu od N O C [OTL], naszej osi czasowej). D la G eoffroy-C hâteau kluczow ym m o m en tem okazała się chw ila, jaka n astąp iła po sp a len iu Moskwy, w ydarzeniu otw ierają cym jego książkę. Po d w udziestu stronach pojaw ia się p u n k t węzłowy: zam iast zatrzym ać się na g ruzach M oskwy i podjąć decyzję o fataln y m w sk u tk a ch pow ro cie do E u ropy Z achodniej, N apoleon podąża na północ do S ankt P etersburga i tam spędza zim ę. Ta popraw iona strategia pozw ala b ohaterow i, po ciągnących się przez setki stron przem yślnych negocjacjach i w yobrażonych k am p an ia ch , dojść do p o d porządkow ania w szystkich ludów św iata u niw ersalnem u, ale na w skroś fra n cu skiem u, im perium .
H isto rie alternatyw ne rozstrzygają zatem paradoksy kontrfaktycznej historii: w ytw arzają stan rów now agi m iędzy rzeczyw istością a m ożliw ością, ponow nie u sta naw iają czas lin e arn y i przyw racają spójność postaci. Tak n apraw dę (jak w p rzy p a d k u n a rra c ji G eoffroy-C hâteau) au to r dowodzi, że alternatyw na w ersja życia protagonisty lepiej oddaje jego istotę niż w ersja rzeczywista. K iedy N apoleon działa jakby był sobą, zm ierza do S ankt P etersburga; co za tym idzie, kied y skłania swą arm ię do zim owego m arszu, po p ro stu nie zachow uje się tak, jak na niego przy sta ło. Jeśli p am iętam y A rystotelesow skie rozróżnienie na form y h isto rii i poezji - h isto rię cechuje m niej filozoficzny charakter, jako że m a do czynienia z n ie p rz e w idyw alnym i okolicznościam i, n ato m iast poezja przedstaw ia w ydarzenia, które pow inny być realizow ane przez pew ne typy lu d zi - m oglibyśm y pow iedzieć, że k o n trfaktyczna h isto ria, rojąca się od przypadkow ych w ydarzeń, stanow i skrajną wizję nieprzew idyw alności dziejów, podczas gdy G eoffroy-C hâteau przetw arza h i storię w „ u to p ijn ą ” poezję. G eoffroy-C hâteau otw arcie sygnalizował swój cel: wy jaśniał, że N apo leo n otrzym ał od niego h istorię, na któ rą zasługiw ał, godną do stojnego i w izjonerskiego boh atera. W ersja ta to h isto ria s p r a w i e d l i w a , o d p o w i e d n i a dla takiej postaci jak N apoleon, w o d ró żn ie n iu od tej, która została m u dana - skłania ona tym sam ym czytelnika do negatyw nej oceny h isto rii rze czywistej. C hociaż G eoffroy-C hâteau w yraźnie inspirow ał się krytycznym i h isto riam i wojskowości, jego dzieło m oże posłużyć jako ich dialektyczna antyteza, choć n ad al zachow uje swą funkcję oceniającą.
W połowie w ieku X IX dwa z trzech w spom nianych gatunków były już całkiem dobrze ugruntow ane: h istoria kontrfaktyczna (zwłaszcza h istoria wojskowości) oraz h isto ria alternatyw na (zwłaszcza w p ostaciach u to p ii i dystopii). Co w ięcej, p isa rze tw orzący w obrębie w spom nianych gatunków w yrażali rozm aite pow ody za stosow ania tych form jako zachęty do w ydaw ania historycznych ocen.
D w udziestow ieczne p rzykłady h isto rii alternatyw nej często p rzypom inają swo ich dziew iętnastow iecznych przodków , ale z jedną w yraźną różnicą. Podczas gdy dziew iętnastow ieczni pisarze posługujący się h isto rią alternatyw ną (na ogół F ra n
14
3
1
4
4
cuzi) zw ykli pisać, w jaki sposób m ogliby wygrać wojny, k tóre przegrali, autorzy dw udziestow ieczni (przede w szystkim Brytyjczycy i A m erykanie) byli m ocno za interesow ani tym , w jakich w aru n k ac h m ożna by było przegrać w ojny przez n ic h w ygrane, zwłaszcza II w ojnę światową. P isarze am erykańscy często oddają zwycię stwo w ręce nazistów, na m odłę kontrfak ty czn ą ukazując spóźnione w łączenie się Stanów Z jednoczonych do wojny, gdy tym czasem Brytyjczycy zwykle k ład ą swoją p rzeg ran ą na k arb udanej inw azji niem ieckiej przez k an ał La M anche. W obu p rzy p ad k ach wysoki odsetek alternatyw nych h isto rii II w ojny światowej m ożna uznać za rodzaj opow ieści k u przestrodze, dzięki której pro p ag u je się cnoty silnej obrony narodow ej oraz wolę in te rw e n cji5. Jak p rzegraliśm y II w ojnę światową - to wciąż n ajp o p u larn ie jsz y te m at h isto rii alternatyw nych i o partych na n ic h pow ie ści, p o p u larn iejszy naw et od zwycięstwa konfederatów w w ojnie secesyjnej, a za każdym razem , gdy obserw ujem y osłabienie napięć m iędzynarodow ych, na przy k ła d po ro k u 1989, pojawia się nowy wysyp pow ieści i p rzypom ina n am o rzekom o najw ażniejszej lekcji płynącej z dośw iadczenia II w ojny światowej, a m ianow icie takiej, że S tany Z jednoczone m uszą być gotowe i chętne do interw encji w k o n flik tach toczących się poza ich granicam i.
Ale jest i inna strona zw rotu k u h isto rio m alternatyw nym , który n astąp ił pod koniec X X w ieku, a który uw idacznia się zwłaszcza w latach 70. i 80., jeszcze wy raźniej ukazując p rag n ie n ie postrzegania logiki s p r a w i e d l i w e g o zwycięstwa jako górującej n a d dynam iką historycznego d eterm in iz m u . Oczywiście kontekst pow ojenny ogrom nie w zm ocnił i rozw inął p rzekonanie, że h isto ria p o w i n n a być podporządkow ana zasadom o partym na spraw iedliw ości. Praw dę m ówiąc, obok zw iązanego z rozw ojem te c h n ik i ro zp rze strzen ian ia się kontrfaktyczności, od jej początków w h isto rii wojskowości po inne akadem ickie przedsięw zięcia (zwłasz cza h isto rię ekonom ii i dyplom acji), zm iany zachodzące po w ojnie w te o rii praw a były głów nym pow odem nagłego rozkw itu n a rra c ji opartych na h isto rii a lte rn a tyw nej. Rzecz jasna, tru d n o byłoby znaleźć ta k i m om ent w dziejach, k iedy ak to rzy zn ajd u ją cy się na scenie h isto rii nie tw ierdziliby, że są n arzęd ziam i w rękach spraw iedliw ości, ale dopiero pod koniec w ieku X X pojaw ił się zrąb te o rii i p ra k ty ki praw a w spierający pogląd, iż w ydarzenia i aktorzy pojaw iający się na scenie h isto rii p ow inni podlegać n o rm o m o partym na spraw iedliw ości6.
Pod koniec X IX w ieku myśl praw na stała się kolejnym - obok h isto rii w ojsko wości - w ażnym obszarem , gdzie k ontrfaktyczność znalazła dla siebie m iejsce: zapanow ał konsensus, zgodnie z którym podczas oceny stopnia odpow
iedzialno-Zob. R osenfeld o różnicy m iędzy am erykańskim i i b rytyjskim i histo riam i alternatyw nym i.
H isto ria ta została opow iedziana przez E lazara B arkana w: The Guilt o f nations.
Restitution and negotiating historical injustices, Jo h n s H o p k in s U niv ersity Press,
B altim ore 2001. Zob. też: When sorry isn’t enough. The controversy over apologies and
reparations fo r human injustice, red. R .L. Brooks, N ew York U niv ersity Press, New
York 1999. 5
ści za przestępstw o lub szkodę m ożem y sobie k o n trfaktycznie w yobrazić d ziałania oskarżonego jako niedoszłe lub zm ien io n e7 („Gdyby nie przekroczył prędkości, nie uderzyłby w p rze ch o d n ia”). D la m ojej próby prześledzenia rozw oju h isto rii alternatyw nych szczególne znaczenie m a zaobserw ow ane po II w ojnie światowej zastosow anie te stu kontrfaktyczności do historycznego działan ia p a ń s t w . Z p ro cesów n o rym berskich wyrosła bezprecedensow a zasada praw na, w myśl której oby w atele m ogą dom agać się zadośćuczynienia za krzyw dy doznane ze strony władzy, w tym od w łasnego rządu. W cześniej odszkodow ania w ojenne w ypłacały sobie n a w zajem w yłącznie państw a. Takie innow acje w spierały rozwój idei m ów iących, iż h istoryczną szkodę m ożna odwrócić lu b „nap raw ić” (przynajm niej częściowo) za spraw ą kroków praw nych bądź działań politycznych, a co za tym idzie, instytucje w ym iaru spraw iedliw ości zaczęły uznaw ać zb ro d n ie historyczne za obszar p o d le gający ich jurysdykcji. Pokłosiem tej idei stały się we w szystkich częściach świata liczne spraw y sądowe, w których dom agano się rek o m p en saty za krzywdy, jakich doznaw ały nie tylko jednostki, ale całe zbiorow ości czy gru p y lu d z i - krzyw dy te w yrządzano nie tylko bezpośrednio, żyjącem u pokoleniu, ale rów nież pośrednio, za spraw ą przodków . D la p rzykładu, w S tanach Z jednoczonych i K anadzie rosz czenia tego rod zaju doprow adziły do rządowej p o lityki opartej na akcji afirm a tyw nej, a w śród innych narodów daw niej należących do W spólnoty B rytyjskiej rów nież do zw rotów ziem i jej pierw otnym w łaścicielom .
N ależy zapytać, jak to się dokładnie dzieje, że w spom niane dążenie do uzyska nia spraw iedliw ości historycznej k sz tałtu je narrac je posługujące się h isto rią al ternatyw ną? W la tac h 70. i 80. (które m ożna określić m ia n em dekady odszkodo w ań w USA) k ilka drobiazgow ych h isto rii alternatyw nych, a także k o n trfaktyczne b ad a n ia historyczne zaczęły prezentow ać takie historyczne m ożliw ości, w edle k tó rych na p rzy k ła d S tany Z jednoczone m ogły przyjąć spraw iedliw szy k u rs p olitycz ny wobec autochtonów ; m ogły też kontynuow ać inicjatyw y zm ierzające do in te gracji rasowej w okresie rek o n stru k c ji po w ojnie secesyjnej i nie zam ykać w obo zach k o ncentracyjnych A m erykanów japońskiego pochodzenia zam ieszkałych na Z ach o d n im W ybrzeżu. Takie k o n trfaktyczne założenia w oczywisty sposób w spie rały w ysiłki zm ierzające k u zadośćuczynieniu, poniew aż dostarczały dowodów na ziszczaln o ść d z ia ła ń a lte rn a ty w n y c h w obec n ie sp ra w ied liw eg o p o stę p o w an ia i krzyw dzącej polityki. D ostępność ta k ich opcji m ogła doprow adzić do oceny rze czyw istości historycznej nie tylko w kateg o rii godnego ubolew ania faktu, ale jako h isto rii zasługującej na p o tę p ien ie i karę. P odobnie jak w krytycznie nastaw io nych h isto ria ch wojskowości, kontrfaktyczność m ająca na celu nap raw ien ie szkód zajm ow ała się prak ty czn y m i p y ta n ia m i o kształt przyszłości: p y ta n ie o sposoby lepszego prow adzenia w ojen znajdow ało swój odpow iednik w p y ta n iu o sposób
O h isto rii praw a w X IX w ieku pisze C.Y. F rie d ric h w The Philosophy o f law in
historical perspective, U niversity o f C hicago Press, C hicago 1963; oraz F. Parisi
w Liability fo r negligence and judicial discretion, wyd. 2, C alifo rn ia U niv ersity Press,
1
4
6
w prow adzania spraw iedliw szego p o rzą d k u społecznego. K ontrfaktyczność zwią zana z uzyskaniem zadośćuczynienia dążyła przy tym do spraw iedliw ości, stosu jąc pew ien szczególny środek, polegający na o d w r a c a n i u określonego stanu rzeczy, do którego doprow adziły w cześniejsze działania rządu.
M oim zd a n ie m to w łaśnie ta n iecodzienna właściwość, polegająca na w ym yśla n iu ulepszonych czy m oże popraw ionych w ersji h isto rii, które uspraw iedliw iały by politykę dążącą do urzeczyw istnienia u pragnionej przyszłości, pozw ala na wy jaśnienie gw ałtownego w zrostu p o p u la rn o śc i n a rra c ji opartych na h isto ria ch al ternatyw nych, jaki n astąp ił w la tac h 70. i 80., a także tłum aczy nieu stający popyt na nie, zwłaszcza zaś zainteresow anie p o w i e ś c i a m i opisującym i alternatyw ne w ersje h isto rii. Jak już w spom niałam , w okresie poprzedzającym lata 50. b rak u je przykładów w ykorzystania tej form y n arrac ji, ale od tego czasu w p o n ad jednej czw artej am erykańskich p o w i e ś c i bazujących na h isto rii alternatyw nej (około 75 tytułów ) pojaw ia się spotykany po dziś dzień scenariusz zdarzeń, w którym u d are m n ia się zb rodnie zbiorow e, k atastro fy czy niepraw ości lub zm ienia się ich przebieg. A oto kilka przykładów : nie dochodzi do Z agłady - i to nag m in n ie; Róża L u x em b u rg nie ginie w zam achu, a w za m ia n staje na czele rew olucji socjodem o- kratycznej w N iem czech; atak abolicjonisty Jo h n a Browna na arsenał w H a rp e r’s F erry kończy się pom yślnie i prow adzi do pow stania n aro d u now oafrykańskiego; Inkow ie i/lu b A ztekowie zwyciężają konkw istadorów ; narody am eroindiańskie roz w ijają się w spokoju obok okrojonego te ry to ria ln ie USA; a w ojna na Pacyfiku p rze biega bez użycia b ro n i atom owej.
By zrozum ieć, dlaczego g atu n ek p o w i e ś c i o w y m iałby znaleźć się p o d p rze m ożnym wpływem dążenia do o d w r ó c e n i a b iegu h isto rii, m u sim y ponow nie przyjrzeć się różnicy m iędzy trzem a opisyw anym i p o staciam i n arrac ji. H istorie kontrfak ty czn e i alternatyw ne ograniczają grono bohaterów do rea ln ie istn ie ją cych osób, któ re n ab ierają znaczenia na poziom ie pozadiegetycznym , nato m iast pow ieści są n ie tylko w ym yślonym i h isto ry jk am i, ale czym ś więcej, są opow ieścia m i o w ym yślonych b o h aterac h , to znaczy na w skroś fikcyjnych postaciach. G atu n ek pow ieściowy posiada w rep e rtu a rz e środki dostarczane w łaśnie przez fikcyj nych boh ateró w już choćby ze w zględu na b ra k indyw id u aln y ch historycznych odniesień, co pozw ala na stw orzenie przekonującej ilu zji alternatyw nej rzeczyw i stości, w szczegółach ukazującej społeczną, k u lturow ą, techniczną, psychologicz ną i em ocjonalną całość, do jakiej prow adzą k o n trfaktyczne zm iany. Powieści do starczają n arz ęd zi do b ad a n ia sposobu, w jaki rew izję h isto rii da się odbierać na p oziom ie zw ykłych jed n o stek , za spraw ą różnic św iatopoglądow ych, rodzajów mowy, codziennej rutyny: rzeczyw istości w każdym z w ymiarów, które określam y m ia n em „kulturow ego” czy „społecznego” . M ożna pow iedzieć, że pow ieści b az u jące na h isto rii alternatyw nej dostarczają czytelnikom tego sam ego, co pow ieści historyczne odbiorcom zwykłej historii: w iedzy o tym , jakie cechy osobowe p refe rowano; jak w yglądał, pach n iał, sm akow ał, b rzm iał i dawał się odczuwać świat; w jaki sposób m ożna było dośw iadczać alternatyw nych stosunków w ładzy i od działyw ania te ch n ik i, itd. Jest to te n poziom rzeczyw istości, k tó ry wysuwa się na
pierw szy p la n w w ielu fikcjach z lat 70. i 80., które zajm ow ały się tem atyką za dośćuczynienia, pod k reślając przy tym konsekw encje histo ry czn y ch z m ian dla zw ykłych jednostek.
Co istotne, w ta k ich pow ieściach w ystępują bohaterow ie, a także całe w spól n oty i narody, k tó re za istn iały w yłącznie za spraw ą w prow adzonej zm iany, co p rzy p om ina nam , że k o n k re tn i ludzie nie są po p ro stu zbiorem gotow ych danych h i storycznych, niezm ien n y ch i pierw otnych w zględem zdarzeń, lecz przypadkow ym w ytw orem h isto rii. Korzyści płynące z takiego posługiw ania się p ostaciam i, w tym z tw orzenia i pozbyw ania się bohaterów , ograniczają się w yłącznie do fikcji p o wieściowej i pom agają n am zdać sobie spraw ę z czegoś n iesłychanie ważnego, co dotyczy rzeczyw istości historycznej. P rag n ien ie podlegającej rew izji przeszłości będzie n ieo d m ien n ie kom plikow ała św iadom ość, że m ożliw e h isto rie n ie polegają jedynie na zw ykłym p rzetasow aniu stałego zestaw u aktorów, a n ie zm ien n ie wywo łu ją d uchy biologicznej straty i m ożliw ości n arodzin. Pojaw iają się w n ic h obrazy całych n ac ji i ras lu d z k ich , stw arzanych b ąd ź niszczonych przez procesy h isto ryczne, dzięki czem u stanow ią doskonale pasujący dodatek do czasów, w których w ydarzenia historyczne zdają się wywierać coraz w iększy wpływ na całe rzesze ludzi.
N ależy tu ta j dodać, że n iek tó re rodzaje pow ieści pozw alają na fantastyczny scenariusz w ydarzeń (co jest niem ożliw e w p rzy p a d k u h isto rii alternatyw nych), dzięki czem u g atu n ek powieściow y zdołał w ykształcić p o p u la rn ą te ch n ik ę p isa r ską o p artą na chronologii zw iązanej z logiką zadośćuczynienia, obejm ującą ru ch w stecz konieczny do w ykonania napraw czego k ro k u w przód - mowa o podróży w głąb czasu. Rzecz jasna, część pow ieści należących do ścisłej czołówki utworów pow ażnie traktujących tem atykę zadośćuczynienia obywa się bez podobnych u pięk szających zabiegów i opow iadaną przez siebie h isto rię przedstaw ia z perspektyw y alternatyw nej teraźniejszości jako jednoznaczną u topię lub dystopię, ukazując tym sam ym jej rozbieżność z naszą osią czasową. M im o to p o n ad połowa dotąd po w stałych utw orów w ykorzystuje m otyw podróży w przeszłość i obraca się tym sa m ym w m e tak o m en ta rz dotyczący p ro je k tu h isto rii alternatyw nej oraz jego roli w n ap ra w ian iu h isto rii realn ej, a czyni to w skazując na popraw ioną w ersję p rze szłości, k tó ra m ogłaby doprow adzić do za istn ie n ia teraźn iejszo ści i przyszłości w pożądanym przez nas kształcie.
G dy tylko fabułę o partą na m otyw ie podróży w przeszłość zaczęto w ykorzysty wać do zm iany h isto rii, zajm ujący się h isto rią alternatyw ną pow ieściopisarze zn a leźli dla podróży w czasie nieco o dm ienne zastosow anie, tw orząc dystopiczne w i zje, któ re już na pierw szy rzu t oka staw iają pro jek t napraw y pod znakiem zapyta nia. Jeśli w jednej pow ieści zaw arto su b te ln y p ro test przeciw ko b ro n i atomowej oraz opis b ard z iej cyw ilizow anego zakończenia w ojny na Pacyfiku, na k a rta c h kolejnej (The Trinity Paradox Kevina A ndersona i D ouga Beasona) skreślono p o r tre t w spółczesnego (latom 70.) aktyw isty antynuklearnego, k tóry podróżuje w prze szłość z zam iarem spow olnienia w ojennych wysiłków USA zm ierzających do stwo rzenia b ro n i jądrow ej, przez co m im ow olnie oddaje zwycięstwo w ręce nazistów.
1
47
1
4
8
K ilku autorów w ym azało H itle ra z h isto rii, usiłując tym p ełnym nad ziei gestem zapobiec Z agładzie, ale in n i u su n ę li go tylko po to, by zrobić m iejsce jeszcze b a r dziej bezlitosnym i jeszcze skuteczniejszym przyw ódcom , któ rzy nie tylko w ym or dow ali w iększą liczbę ludzi, ale oprócz tego w ygrali rów nież w ojnę. W m ia rę upły w u lat 80. polityczne kontrow ersje narosłe wokół spraw iedliw ości i skuteczności po lityki kierującej się zasadą zadośćuczynienia zaczęły najw yraźniej rozstrzygać się na poziom ie alegorycznym , za spraw ą pow ieści bazujących na h isto rii a lte rn a tywnej: to w n ic h roiło się od postaci p rzekonanych, że m ogą podróżow ać w p rze szłość, by ją napraw iać, a które niem al bez w yjątku doprow adzają do n ie p o żą d a nych w ydarzeń lu b pow odują jeszcze w iększą katastrofę. W latach 80. i 90. n a stą p ił wręcz wysyp pozytyw nych i negatyw nych bohaterów na wyścigi cofających się w czasie, by na zm ianę ratow ać świat i go unicestw iać.
E n erg iczn y rozwój i p o p u la rn o ść fab u ły o partej na p o d ró ży w czasie p o ja w iały się n ie za leż n ie od p rzejaw ian y ch w pow ieściach skłonności do in te rw e n cji w rzeczyw istość czy jej napraw y, a były spow odow ane p rz e n ik a n ie m się założeń w łaściw ych h is to rii altern aty w n e j z te c h n ik a m i w yw odzącym i się z p isa rstw a science-fiction. N ie m am , niestety, in n ej m ożliw ości, jak tylko w skazać w tym m iejscu na p o p u la rn o n a u k o w y k o n te k st tego rozw oju, ale ch ciałab y m p o d k re ś lić, że dzięki p o p u la rn o n a u k o w y m przedsięw zięciom pow ieści o p arte na h isto rii alternatyw nej n ab ierały ro zp ę d u na dwa podstaw ow e sposoby. O pierw szym z n ich w sp o m in a ła m już w cześniej: p o d koniec lat 70. i 80. u kazało się p o n ad pół tu z i na k siążek pośw ięconych n a t u r z e c z a s u , a p rzezn aczo n y ch dla ogółu czytel ników - d oprow adziły one do znacznego w zro stu liczby fabuł w ykorzystujących w ątek p o dróży w czasie (a zw łaszcza p a ra d o k sy p o dróży w przeszłość) we w szel kic h k sz ta łta c h i p o sta ciach k u ltu ry p o p u la rn e j. W tym sam ym okresie pojaw iły się rów nież p u b lik a c je u siłu jąc e objaśnić zasad y f i z y k i k w a n t o w e j , dzięki czem u sta liśm y się św iadkam i rozpo w szech n ien ia się w ielośw iatow ej in te rp re ta cji dziw acznego zachow ania cząstek subatom ow ych. T eoria w ielośw iatu po raz pierw szy pojaw iła się w obrębie fa n ta sty k i naukow ej już w la ta c h 30., ale odbiła się szerokim echem w k ażdym m ożliw ym za k ątk u pola k u ltu ry do p iero w la tac h 70. N a rra c je sięgające do m otyw u p o dróży w przeszłość pozw alają na tw orzenie aleg o rii n ap raw y i u ła tw iają dokon u jące się w w yobraźni odzyskanie (lub u tr a tę) całych p o p u la c ji i k u ltu r, n a to m ia st n a rra c je o p arte na te o rii w ielośw iatu z reg u ły b a d a ją p a ra d o k sy tożsam ości, zw łaszcza zaś p y ta n ie o zw iązek m iędzy n a s z y m i j a [ourselves] a p odejm ow anym i przez n as w yboram i. Czy żyjącego w rów noległym św iecie N ap o leo n a w ciąż jeszcze m ożna nazyw ać N apoleonem ? Czy S tany Z jedn o czo n e bez h is to rii niew olnictw a po zo stan ą S tan a m i Z je d n o czonym i? Ja k i jest p u n k t krytyczny, po p rz e k ro c z e n iu którego d ia m e tra ln ie od m ie n n e w ybory m ogą najzw yczajniej w św iecie u kształtow ać zu p e łn ie in n ą oso bę lu b in n y naród? W ydaje się, że to w łaśnie te o ria w ielośw iatu - ze swoją w p ra w iającą w zakło p o tan ie tezą zak ładającą, że z każdą chw ilą n iedookreślenia otw ie ra ją się nowe w ym iary czasu, m ieszczące w sobie ró żn ic u jąc e się w ybory - stała się pożyw ką dla tw órców h is to rii altern aty w n y c h ze sk ło n n o ścia m i do tego ro
d za ju k o n te sta cji. N ależy tu ta j zaznaczyć, że jeszcze p rze d erą fizyki kw antow ej co n ajm n ie j jed en dziew iętnastow ieczny p isa rz oddaw ał się p o d o b n y m reflek sjom n a d w zględnością h isto rii. F ra n c u sk i m yśliciel i przyw ódca rew olucyjny A uguste B lan q u i, bo o n im m ow a, już w tedy czuł p o trzeb ę po stu lo w an ia to ż sa m ości je d n o ste k i narodów , p rzebiegającej w p o p rze k ich zw ielo k ro tn io n y ch lo sów, poniew aż tylko w te n sposób m ógł p o d trzy m ać swoje teo rie. B lan q u i dow o dził, że skoro czas i p rz e strz e ń są n ieskończone, fizyczne o biekty stałe, a m o ż li wość d efin iu je się jako „to, co zd arzy się, b io rąc p o d uwagę n iesk o ń czo n ą liczbę k o m b in a cji tych sam ych elem en tó w ”, oznacza to, że w szystkie d o starczan e przez h isto rię m ożliw ości m uszą się gdzieś urzeczyw istniać.
C ały św iat pojaw ia się w m iejscu, gdzie człow iek w kracza na ścieżkę, k tórą w innym świe- cie w zgardził jego sobowtór. Jego istn ien ie ulega podw ojeniu, z n ajd u jąc sobie odrębny św iat, a potem znów się rozdw aja, po raz d ru g i, trzeci, i czwarty, m ilion razy. Posiada więc doskonale sobow tóry i niezliczone w a rian ty siebie, które m nożą się i nieo d m ien n ie przedstaw iają sobą jego osobę, obdarzoną jedynie odpryskam i jego przeznaczenia. W szyst ko to, czym m ogliśm y stać się tu taj, spełnia się gdzieś indziej.
- obok cy tatu z A u g u ste’a B lanqui (Éternitépar les astres, 1871) zam ieszczam słyn ny frag m en t z opow iadania Jorge L ouisa Borgesa Ogród o rozwidlających się ścież kach, które często określa się m ia n em utw oru torującego drogę n a rra c ji postm o d ernistycznej: „za każdym razem , gdy człow iek m a do czynienia z rozm aity m i m ożliw ościam i, w ybiera jedną i w yklucza inne; w n a rra c ji nierozw ikłanego Ts’ui P êna w ybiera - rów nocześnie - w szystkie. «Tworzy» w te n sposób rozm aite przy szłości, rozm aite czasy, które rów nież m nożą się i ro zw idlają”8. Borges rzeczyw i ście zaczerpnął swoją ideę z m yśli B lanquiego, a tw órcy h isto rii alternatyw nych podążyli jego śladem , w ykorzystując rozw idlające się lu b w ieloświatowe stru k tu ry fabularne do n ad an ia w zajem nie w ykluczającym się m ożliw ościom znaczenia, które byłoby rów norzędne z ontologicznego p u n k tu w idzenia.
D zię k i o d rz u c e n iu ogran iczeń n a k ła d a n y c h na k o n trfa k ty c z n ą w yobraźnię p rzez fab u ły p o słu g u jąc e się jedynie podw ojoną osią czasu, o d ziedziczone po B lan q u im w izje n ie u sta n n e g o m n o ż en ia się św iatów z łatw ością w pasow ały się w poczucie histo ry czn ej d ez o rien ta cji, któ ra tow arzyszyła za k o ń czen iu zim nej wojny, a k tó ra była w łaściw a n ie m al za p o m n ia n ej ju ż te ra z d ekadzie, la to m 90.: to w tedy p o d w o jen iu uległa liczba h is to rii altern aty w n y c h oraz utw orów b ele trysty czn y ch o p arty c h na ta k ic h m otyw ach. Było to dziesięciolecie c h a ra k te ry zujące się nadzw yczajną to le ran cją wobec pseudorzeczyw istości, poniew aż n ag ły i n iesp o d ziew an y koniec znanego n am p o rz ą d k u św iata stw orzył w rażenie, że w yzw oliliśm y się z u chw ytu histo ry czn ej kon ieczn o ści i uw o ln iliśm y się od obo w iązku n arrac y jn ej spójności. H istorycy, p o lity cz n i decydenci, b adacze z a jm u jący się stu d ia m i m iędzy n aro d o w y m i oraz n a u k a m i polity czn y m i, nie w spom i
J.L. Borges Ogród o rozwidlających się ścieżkach, przeł. A. Sobol-Jurczykow ski, w: J.L. Borges Fikcje, przeł. A. Sobol-Jurczykow ski, S. Z em b rzu sk i, Prószyński
i S-ka, W arszaw a 2003, s. 115.
1
4
1
5
0
n ając już naw et o św iatow ych przyw ódcach, okazali się całkow icie n ie p rz y g o to w ani na ta k i o brót rzeczy i nie p o tra fili w yjaśnić an i sp lo tu okoliczności, k tó ry do niego doprow adził, an i powodów, dla k tó ry ch nie zd o łali niczego przew idzieć. S tare scen ariu sze rozw oju w ydarzeń p orzucono, a arc h ite k c i p rzyszłości od d ali się p o sz u k iw an iu zasad rządzących now ą rzeczyw istością. Jak zapew ne wszyscy p am iętam y , n ie k tó rz y zaczęli naw et p rze b ąk iw ać o „ k o ń c u h is to r ii”, i n ależy uznać n ie m al za oczyw iste, że rew izje re la c ji m ię d zy sta n em m ożliw ym a stan em rzeczyw istym były jedynie częścią p ro cesu n o rm a liz a c ji - a ta k n ap ra w d ę b a n a lizacji - zjaw iska kultu ro w eg o określanego m ia n e m „ p o s tm o d e rn iz m u ”, w k tó rym w irtu aln o ść m iała zatrium fow ać n a d n am a c a ln ą rzeczyw istością. Jest to ta kie stw ierd zen ie sta n u rzeczy, k tó re zw raca n as k u w yjściow em u kontek sto w i tow arzyszącem u m ilita rn e j kontrfaktyczności i w ojennej strategii: m im o przedaw n ie n ia się dotychczasow ych sc en a riu szy rozw oju w ypadków , stojące za n im i p o w ojenne tech n o lo g ie uległy p rz e k sz ta łc e n iu i p rz e n ik n ę ły do każdej sfery n asze go życia. L ata 90. były dekadą, w której oficjalna niepew ność co do te ra ź n ie jsz o ści oraz ekscytacja n ie o g ra n icz o n y m c h a ra k te re m przyszłych m ożliw ości d o p ro w adziły do ożyw ienia w cześniejszych perspektyw , w zw iązku z czym k o n trfa k - tyczność przeży ła pono w n y w zrost p o p u la rn o śc i w o b ręb ie w szy stk ich trz e c h om aw ianych gatunków , a jej re p e rtu a r poszerzył się o utw ory opisujące św iaty rów noległe. D la p rz y k ła d u , w ydaw cy zaczęli publikow ać opasłe antologie, w k tó rych h isto ry c y rozw odzili się n a d z w ie lo k ro tn ie n iem w ydarzeń w p rze b ieg u k o n k retn y c h w ojen, b itew i innych decydujących p u n k tó w zw rotnych h isto rii. W k u l tu rz e p o p u la rn e j rów nież dał się zauw ażyć w yraźny w pływ tego zjaw iska. T ech n ik i w cześniej używ ane przez m istrzó w m e tafik c ji - N abokova, P y nchona i C a l vino - ta k ie jak p o rządek czasowy zorganizow any w zdłuż rozw idlających się odnóg czasu lub p ow tórzeń o p arty c h na ró żn icu jący ch się z d a rzen iac h , zaczęły p o ja w iać się w k in ie p o p u la rn y m w łaśnie w la ta c h 90. P rz y p o m n ijm y sobie choćby ta k ie obrazy film ow e jak Biegnij, Lola, biegnij czy D zień świstaka. M otyw zw ielo k ro tn ie n ia rzeczyw istości p o d ję ły seriale telew izyjne, a gry ko m p u tero w e - k tó rych tw órczej ro li n ie m ożna p rzecenić - pozw alały graczom na w ielo k ro tn e od tw arz an ie p rze b ieg u h isto ry c zn y c h b ite w lu b po p ro stu na p o w tórne w gryw anie akcji i rozgryw anie jej w u le p szo n y sposób. R easu m u jąc, w ydaje się oczywiste, że rozw idlające się stru k tu ry k o n trfa k ty c zn y c h n a rra c ji u pow szechniły się w la ta ch 90. do tego sto p n ia, że dziś w łaściw ie nikogo nie dziw i m yśl, że jakaś postać - h isto ry c zn a bąd ź fikcyjna - m oże posiadać w iele n ak ład a jąc y ch się na siebie, a zarazem w ykluczających się życiorysów.
N ależy p o d k reślić, że n a rra c je o p arte na k o n cep cji w ielośw iatu stanow ią wy ją tek w k w estii p o d ejm o w an ia w yb o ru p rzez b o h ateró w i p o m ija ją k ry te riu m oceny czy sądu, k tó re, jak tw ie rd z iła m , stanow i podstaw ow ą zasadę historycznej k o n trfak ty czn o ści. W rzeczy sam ej, głów ny b o h a te r jednego z pierw szych opo w iad a ń osadzonych w re a lia c h zw ielo k ro tn io n y ch św iatów udow o d n ił tę rację, n arz ek ając , że jego am b icją był pow rót do przeszło ści i ocalenie lu d z k o ści p rze d c ierp ien iem : „Jed n a k cała ta h isto ria i ta k b y się w ydarzyła, jeśli n ie w tym
świe-cie, to w innym , w ięc jak i m a to sens?” (D avid R. D an ie ls The branches o f time, 1935).
T akie zm ęczenie n a d m ia re m m ożliw ości m oże częściowo tłu m aczy ć powody, dla k tó ry ch w ubiegłej dek ad zie pow ieści b az u ją ce na h is to rii altern aty w n ej w e szły w obieg głów nego n u r tu lite ra tu ry n ie jako lite ra tu ra e k sp ery m en taln a , lecz raczej jako o d m ian a pow ieści rea listy c zn e j. Jasn e jest, że w ciąż d o starczają czy te ln ik o w i d reszczyku obcow ania z a ltern aty w n ą rzeczyw istością, ale czynią to w ram a ch łatw iej przysw ajalnej lin e a rn e j stru k tu ry , w k tórej pojaw ia się z a le d wie ślad altern aty w n ej w ersji h isto rii, w k tórej żyjemy. Z am iast p rzy b ie ra ć wy gląd drzew a, p rz y p o m in a ją zn aczn ie b a rd z iej p ro za icz n y wzór: zn a k drogowy w skazujący na rozw idlenie. P h illip R oth, na p rzy k ład , na k o ń cu swojej pow ieści z 2004 r., Spisek przeciwko Ameryce, zam ieszcza załączn ik , w k tó ry m zn a jd u je się podw ójna w ersja n o te k bio g raficzn y ch o pisujących w ystępujące w jego utw orze osoby i organizacje. D an e k o n trfa k ty c zn e z n a jd u ją się w n a d e r sc h lu d n y m sto su n k u do rzeczyw istych, a w ynosi on 1 do 1. P oniew aż nie m a m obecnie m o ż li w ości, by pow iedzieć coś w ięcej o rea listy c zn y c h pow ieściach b az u ją cy c h na h i sto rii altern aty w n e j, p o p rz e sta n ę na w niosku: stosow ana przez R otha te ch n ik a podw ójnych o d n ie sie ń biog raficzn y ch m a na celu p o d k reśle n ie , że m ożliw ość, naw et kied y n ie jest m ożliw ością urzeczy w istn io n ą, stanow i część nam acaln ej rzeczyw istości i danej chw ili h isto ry c zn e j, w zw iązku z czym w ywiera w pływ na przyszłość. Spisek przeciwko Ameryce zaczyna się następująco: „L ęk ciąży n a d tym i w sp o m n ie n ia m i, u staw iczny lęk. Jasne, każde dzieciństw o m a swoje strachy, ja je d n ak ciekaw jestem , czy byłbym ch ło p cem m niej bojaźliw ym , gdyby L in d b e rg h nie został p rez y d e n te m albo gdybym n ie n a ro d z ił się jako p o to m e k Ż ydów ”9. P rzytoczony fra g m en t zaw iera słowa, któ re z jednej stro n y staw iają czyteln ik a w stan pogotow ia, a z dru g iej go u sp o k a jają, id e n ty fik u je bow iem k o n trfa k ty c z ność i jednocześnie u jaw nia, że jej sk u tk i b ęd ą m ia ły przed e w szystkim psycho logiczny c h a rak te r: chw ila chw ały L in d b e rg a w dłuższej p erspektyw ie okazuje się jedynie m o m e n te m strac h u . Z w iedziona na m anow ce h isto ria w raca jakim ś sposobem na zn a n e n a m to ry - by p rzek o n ać się, jak się to d o k ła d n ie odbywa, należy przeczytać pow ieść. M ożna je d n a k zapytać, dlaczego w ta k im układ zie już sam a m ożliw ość w spom nianego o b ro tu w ydarzeń nie k sz ta łtu je pełnej lęku osobow ości? D laczego w ykształco n a u d ziecka św iadom ość sam ej m ożliw ości u tra ty praw nej o chrony nie p row adzi do p ow stania rzeczyw istego, histo ry czn ie u zasad n io n eg o s ta n u psychicznego? W ielu recen zen tó w pow ieści R otha in te r pretow ało ją jako w ezw anie do czujności wobec u sk u te cz n ian e g o p rzez a d m in i strację B usha o g ran iczan ia w olności obyw atelskich; jako p rzy p o m n ien ie , że już raz b y liśm y bliscy pośw ięcenia w olności za n a m ia stk ę bezpieczeństw a, a obec nie m ożem y po raz d ru g i zm ierzać w tym k ie ru n k u . Spiskowi przeciw ko Ameryce udało się więc osiągnąć to, do czego zm ierza k ażdy przejaw kon trfak ty czn eg o m yślenia: p o tw ie rd z en ie p rze k o n a n ia , że nasze w ybory odnoszące się do te ra ź
Ph. R oth Spisek przeciwko Ameryce, przeł. J. Kozak, C zytelnik, W arszaw a 2007, s. 1.
15
15
2
niejszości i p rzyszłości o p ie ra ją się na w ielu n iedoszłych w ersjach przeszłości, k tó re w ciąż w n as trw ają i w ciąż d o m agają się oceny. U w ażam , że to w łaśnie zd o l ność lite ra tu r y k o n trfa k ty c z n e j do tw o rze n ia ró żn y c h w ersji owego isto tn eg o w glądu w rzeczyw istość p o d trzy m u je jej żyw otność i nieg asn ącą p o p u la rn o ść od czasów N ap o leo n a do dziś.
Przełożyli Tomasz Bilczewski, Anna Kowalcze-Pawlik
Abstract
Catherine GALLAGHER
University of California (Berkeley)
Telling it like it wasn’t
Te article is d e vo te d to th e em ergence and d e ve lo p m e n t o f th re e closely related narrative p h e n o m e n a : co u n te rfa c tu a lity w ith in professional h is to ry w ritin g , a lte rn a tive h istories (hypothetical o r based o n supposition) w ith in p o p u la r history as w e ll as based on alternative history novels - as an e le m e n t o f belles lettres. O rigins o f these th re e narrative m odes based o n a speculative w a y o f thinking are located by th e a u th o r in th e 17th ce n tu ry trad itio n : she begins h e r analysis fro m Leibniz's Theodicy, th e n she p o in t to th e ir historical transform ations in 19th and 20th centuries, to finish w ith an a tte m p t at in te rp re ta tio n o f th e causes leading to quite a significant g ro w th o f p o p ularity o f this typ e o f narratives at th e tu rn o f th e 2 0 th century.