Roman Wołoszyński
Tadeusza Mikulskiego rozprawa o
hymnie "Święta miłości kochanej
Ojczyzny..."
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 50/3-4, 57-115
ROMAN WOŁOSZYNSKI
TADEUSZA M IKULSKIEGO ROZPRAWA O HYMNIE „ŚWIĘTA MIŁOŚCI KOCHANEJ OJCZYZNY...“
Profesor Tadeusz M ikulski w ygłosił na sesji naukowej IBL w e W rocławiu odczyt o K rasickiego Hym nie do miłości ojc zy zn y (zob. R. S o b o l , S esja ośw iecenio wa w e Wrocławiu w dniu 28 października
1955. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1955, z. 4) i nosił się z zamiarem
napisania na ten tem at osobnej rozprawy, w czym przeszkodziła Mu choroba i śmierć. A utor drukowanej poniżej pracy nie usiłow ał zre konstruow ać tego odczytu, zdając sobie sprawę, iż dokładne odtw o rzenie toku w ykładu nie jest w ykonalne. D latego ograniczył się do p ełn ego w ykorzystania i sam odzielnego opracowania pozostawionych w tece Tadeusza M ikulskiego cennych m ateriałów , przy czym starał się respektow ać zachow any wśród nich bardzo zw ięzły plan zagadnienia oraz to w szystk o, co z odczytu o H ymnie ocaliło sprawozdanie w P a - m i ę t n i k u L i t e r a c k i m i pam ięć uczestników sesji w rocław skiej.
Na jesieni 1774 czytelnicy Z a b a w P r z y j e m n y c h i P o ż y t e c z n y c h przerzucając k a rty pisma w poszukiwaniu udat- nego tw oru rym otw órstw a krajow ego — niew ątpliw ie zatrzym ali się przy stroniczce 318, wypełnionej w całości anonimową oktawą pt. H ym n do miłości o jc z y z n y 1. Tylko nieliczni panowie, zbliżeni do dw oru króla Stanisław a i do redakcji, wiedzieli, że napisał ok tawę bawiący w łaśnie z w izytą w Warszawie, dowcipny i już wielce zasłużony Książę Biskup W armiński, uprzednio prezydent try b u nału i red ak to r M o n i t o r a . Oktawa w yraźnie różniła się od norm alnego „serw isu poetyckiego“ Z a b a w . W piśmie literatów królewskich przew ażały wiersze ulotne wysławiające króla oraz św ietnych i uczonych panów dworskich: upam iętniały ich ważne w ydarzenia fam ilijne — narodziny, śluby, wesela, pogrzeby; dość często zdarzały się obszerne, przew ażnie tłumaczone z francuskie go, rym otw ory filozoficzne i „m oralne“ ; bardzo chętnie „byw ała“ na k artach Z a b a w rokokowa sielanka — przebieranka. W tym
58 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
otoczeniu H ym n wyróżniał się jako wiersz krótki a treściwy, po zbawiony opisowości, natom iast zabarwiony szczerym uczuciem. Wiersz — apel. Oto on:
Ś w ięta m iłości kochanej ojczyzny, Czują cię tylko um ysły poczciwe! D la ciebie zjadłe sm akują trucizny, Dla ciebie w ięzy, pęta niezelżyw e.
Kształcisz kalectw o przez chw alebne blizny, Gnieździsz w um yśle rozkoszy prawdziwe. B yle cię można wspomóc, byle wspierać, N ie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać.
*
W badaniach literackich, ściślej: w próbach w yjaśnienia oko liczności towarzyszących genezie badanego utw oru, zwykło się — wśród wielu innych — staw iać również pytanie o antecedencje lite rackie. W w ypadku A postrofy do miłości ojczyzny pytanie takie po staw ił sobie Ignacy Chrzanowski i odnalazł jako źródło natchnienia Krasickiego H ym n do cnoty Arystotelesa, napisany przezeń dla uczczenia przyjaciela, Hermiasa, który został zdradzony, wydany królowi perskiem u, a następnie poniósł śmierć. H ym n do cnoty rze czywiście przypomina ideą ogólną oraz niektórym i zw rotam i A po
strofę do miłości o jczyzn y:
O cnoto, celu trudów śm iertelnych ludzi, ty najpiękniejsza zdoby czy życia, ty dziewico, dla której piękności Grecy idą z ochotą na śm ierć i podejm ują bez w ytchnienia najcięższe trudy: taką w ielk ą w pa jasz w ich serca m iłość nieśm iertelnej sław y, droższej nad w szystk o — nad złoto, nad rodziców, nad słodkie w yw czasy. W pościgu to za twoją pięknością H erakles syn Zeusa i synowie Ledy tyle się nacierpieli; z tę sknoty to ku tobie A chilles i Ajaks zstąpili do Hadesu; tw ojego to w dzięcznego oblicza syn m iasta Atarneus opuścił jasność słoneczną i d la tego ludzie sław ią jego czyny, a Muzy, córy pam ięci, dadzą mu nie śm iertelność 2.
Chrzanowski, uderzony zbieżnościami tekstów, postaw ił hipote zę następującą:
Krasicki znał niezawodnie ten H y m n do cnoty, i on to prawdopo dobnie natchnął go do napisania apostrofy.
2 I. C h r z a n o w s k i , Historia litera tu ry n iepodległej Polski. Wyd. 10. W arszawa 1930, s. 476. Por. tegoż Domniemane źródła apostrofy Krasickiego notatka katalogowa: „Aristotelis opera. Lugduni Batav. 1579“. Zob. AGAD, nr 9, s. 3.
„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y .., 59
Po kilku latach, powróciwszy raz jeszcze do tej sprawy, nadał swemu tw ierdzeniu wagę pewnika:
Ciekawą jest rzeczą, że do napisania tej A postrofy dostarczył K ra sickiem u pom ysłu, a w pew nej m ierze naw et treści, H ym n do cnoty A r y sto te le sa 3.
We wniosku z interesującej konfrontacji Chrzanowskiego nale żałoby osłabić ton kategoryczności, szczególnie rzucający się w oczy w drugim z przytoczonych cytatów. Krasicki rzeczywiście mógł znać A rystotelesow ski H ym n do cnoty, posiadał w swojej bibliote ce dzieła A rystotelesa 4 i to nie dla ozdoby — nieraz się na niego w sw ojej twórczości powołuje, a w dziele O rym otw órstw ie i rym o-
twórcach streszcza jego poetykę. Hipotezy Chrzanowskiego nie oba
lają częste u Krasickiego oznaki niechęci względem wielkiego filo zofa greckiego, jak o tym świadczy choćby strofa z Monacho
m achii (IV, w. 1— 8):
O ty, którego żaden nie zrozumiał,
Gdy w twoich pismach błąkał się jak w lesie. 0 ty, nad którym nieraz się św iat zdumiał 1 dotąd sław i, w ielbi, dziwuje się!
O ty , coś głow y pozawracać umiał, Bądź pozdrowiony, A rystotelesie!
Bożku łbów twardych i próżnej mozoły, Witaj, ozdobo starodawnej szkoły!
Tu wszakże A rystoteles w ystępuje jako patron i au to ry tet „sta rodaw nej szkoły“, jako sprzymierzeniec scholastycznych doktorów, których K rasicki nie szanował i których zjadliwie wyśmiewał. Zaraz zresztą w następnej oktawie dał K rasicki w yraźnie do zrozumienia, że szanuje geniusz Stagiryty, choć lekceważy jego scholastycznych zwolenników (w. 10— 14):
Często niezgrabny płód, choć m atka hoża, N ieraz cedr słabą latorośl urodził,
N ieraz się zakradł kąkol wpośród zboża. N ie tw oja w ina, żeś głupich napłodził: Są to potom ki niepraw ego łoża.
3 I. C h r z a n o w s k i , Poezja stanisławowska. W: Studia i szkice. T. 1. Kraków 1939, s. 142.
4 W spisanej w 1810 r. S pecy fikacji ksiąg w bibliotece po ś.p. JO. X ciu
Krasickim arcybisku pie gnieźnieńskim pozostałej znajduje się pod nrem 1899
notatka katalogowa: „Aristotelis opera. Lugduni Batav. 1579“. Zob. AG AD, A rchiw um W ilanow skie, Sucha, rkps 63/80.
60 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
Podobnie zrównoważoną form ułę stosunku do wielkiego p e ry - p atetyka znajdujem y w Zbiorze potrzebniejszych w iadom ości5.
Podobieństwo zestawionych „hymnów“ nie jest tak w yraźne i ta k oczywiste, by trzeba było uznać zależność Krasickiego od A ry stotelesa za rzecz nie podlegającą wątpliwości. W iele wskazuje na to, że nie popełniłby błędu ten, kto by wskazał jako na źródło inspiracji poetyckiej na słynny wiersz Horacego „Dulce et decorum
est pro patria m ori“. I jego echo pobrzmiewa w Apostrofie do m i łości ojczyzny, a przy tym — jak wiadomo — był K rasicki stały m
i gorącym wielbicielem poety rzymskiego, był „horacjanistą z du cha“. P rzyjm ijm y jednak jako możliwość oba źródła inspiracji; p rzy znajm y też, że bezpośrednia pobudka literacka mogła być jeszcze inna, dotychczas nie rozpoznana.
Jedno wszakże zdaje się nie ulegać wątpliwości: to nie in sp ira cja czysto literacka kazała K rasickiem u napisać H ym n do m iłości
ojczyzny. Bo też oktawa nie jest tylko popisem sprawności ry m od
twórczej i ani jej problem atyka nie zamyka się całkowicie w obrę bie sfery literackiej, ani jej k ariera u współczesnych i potom nych nie była tylko k arierą atrakcyjnego utw oru poetyckiego.
Jak to już niejednokrotnie słusznie stwierdzono, nie należał Krar- sicki do form acji psychicznej, której symbolem stał się R ejtan. A u to r S a tyr zaliczał się do ludzi o życiu emocjonalnym ukryw anym , opanowanym działaniem refleksji. Ważnym punktem jego filozofii życiowej był rodzaj fatalizm u, którem u — w jego przekonaniu — podlegają zarówno jednostki, jak całe narody. Często powraca w je go twórczości m otyw koła Fortuny, która sprawia, że je st się raz na górze, raz na dole. Obserwował to na losach poszczególnych ludzi i uogólniał na losy narodów. Ale ta stoicka refleksja nie uczyniła go obojętnym wobec dram atu narodowego w czasach pierwszego rozbioru ani nie uczyniła zeń outsider’a.
Myśl i literatu ra polskiego Oświecenia rozw ijały się pod ciśnie niem żywo odczuwanego niebezpieczeństwa, jakie przez cały ciąg panowania Stanisław a Augusta zagrażało Rzeczypospolitej. N aj ważniejsza, konstytutyw na tendencja twórczości Krasickiego (i in nych poetów) tym ciśnieniem była uw arunkowana, choć po w yraz bezpośredni dla ukazania swego niepokoju sięgał poeta rzadko. Ale nie ulega wątpliwości, że u podstaw jego twórczości jako pu
5 I. K r a s i c k i , Zbiór potrzebn iejszyc h wiadomości. T. 1. W arszaw a 1781, s. 113.
„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y .., 61
blicysty, powieściopisarza, satyryka, m oralisty, poprawiacza spo łeczeństw a kryło się niewzruszone przekonanie o konieczności re edukacji m oralnej społeczeństwa, jako w arunku uratow ania pań stw a zagrożonego ze strony potężnych m ocarstw sąsiedzkich i przez w łasną słabość. To była jedna z sił motorycznych jego pisarstw a.
N iew ątpliw ie w świadomym nakierow aniu twórczości na szerze nie haseł Oświecenia i reform y i na zwalczanie zastarzałych prze sądów szlacheckich w yrażała się obywatelska pasja Krasickiego. Zdania o takim motywie naczelnym jego twórczości n ie uchylają silne w jego życiu elem enty kosmopolityzmu. Kosmopolityczny ch arak ter m iała przecież cała ideologia Oświecenia — wspólna własność postępowych ludzi we wszystkich krajach Europy. Dzięki tem u właśnie Krasicki czuł się rów nie dobrze na poczdamskim dworze Fryderyka II, jak w salonach Warszawy. Rozmowy i bie siady poczdamskie nie osłabiły w nim jednak uwagi dla spraw pol skich ani nie podkopały woli oddziaływania na środowisko polskie 6. W roku 1772, w tragicznym roku k atastrofy rozbioru kraju, w pi sał Krasicki do swego dziennika znamienne, bardzo surowe i d ra stycznie prawdomówne Epitaphium Lïbertatis Polonae, niew ątpli w ie powstałe z refleksji nad stanem państw a w okresie konfedera cji barskiej:
Quae nimia R egum indulgentia nata nimia Senato rum arrogan tia au cta nimia Eąuestris Ordinis licentia v e x a ta
nimia omnium avaritia prostituta, Libertas
ta n d em facta est sub tributo.
Principis politica, m agn atu m pusillanimitas, cleri astutia, populi insania, vicin orum cupiditas,
rem oto rum cunctatio, universalis caecitas m onum entum hocce se rvitutis
posuere 7.
8 Zob. R. W o ł o s z y ń s k i , P ostaw a ideow a Ignacego Krasickiego po
roku 1780. Wrocław 1953. Omówiono tam szerzej spraw ę stosunku K rasickie
go do w spółczesnych wydarzeń i konfliktów politycznych.
7 Tekst pochodzi z zaginionego Dziennik a K r a s i c k i e g o . Autograf karty, na której zapisane było Epitaphium, znajdow ał się w kolekcji rycin Bibl. Baworowskich w e L w ow ie (Ryciny 3699). Tekst został ogłoszony w M a
teriałach, 1934, s. 518 ( = L. B e r n a c k i , M a te ria ły do ży cio ry su i t w ó r czości Ignacego Krasickiego. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1934, s. 518). Bernacki — zapewne na skutek błędnego odczytania autografu — dał w w . 7
62 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
W dwa lata później wplótł Krasicki do M yszeidy oktawę o m i łości ojczyzny, zaraz potem znalazła się w Z a b a w a c h i usa modzielniła jako autonomiczna całość. W Warszawie działał w tedy sejm rozbiorowy. Na najdonioślejszych uchwałach politycznych w a żyło decydująco zdanie ambasadora carskiego; rej wodzili po gardzani przez opinię, lecz potężni karierowicze i parycydzi z Po- nińskim na czele. To chyba właśnie w tedy Polska sięgnęła dna upadku i poniżenia. Ta tragedia godności narodowej podziałała wszakże otrzeźwiająco na jednostki najwartościowsze, poczuwające się do odpowiedzialności za losy państwa; w konsekw encji obudzi ła w ielki i twórczy ruch, którem u jako cel ostateczny przyświeca ła idea ocalenia państw a.
W. latach sejm u rozbiorowego zachwiało się w szerokiej opinii w iele pojęć uświęconych tradycją, przede w szystkim pojmowanie ustro ju Polski jako system u bliskiego doskonałości. Skompromito w ało się osławione hasło „Polska nierządem stoi“. W tedy też uległo zmianie w świadomości dużej części opinii pojęcie patrio tyzm u i miłości ojczyzny.
M otyw patriotyczny nie obcy był literatu rze staropolskiej. Szlachetnie brzmi w pismach Reja i Kochanowskiego, w wierszach Sępa Szarzyńskiego (np. w pieśni O cnocie ślacheckiej, O Fridruszu,
O Strusie), u Joachim a Bielskiego, Stanisław a Grochowskiego, Pio
tra Skargi, w pismach Żółkiewskiego, u Kochowskiego i Zbignie w a Morsztyna. Nie zanika i później, tracąc jed n ak swoje czyste brzmienie.
Szczególnie natrętn ie szermowano hasłem miłości ojczyzny w oracjach czasów saskich. W tym okresie przejaw y patriotyzm u
„pu ńllanim itas“, zaś w w . 11 „possuere“. Popraw ki w cytow anym tekście
pochodzą od nas. Oto polski przekład Epitaphium:
N A G R O B E K W O L N O Ś C I P O L S K I
Zrodzona wskutek zbytniej łaskaw ości królów, powiększona zbytnią pychą senatorów,
uciem iężona zbytnią sw aw olą szlachty, zhańbiona zbytnią chciwością w szystkich,
W olność w końcu popadła pod jarzmo.
P olityka w ładcy, m ałoduszność m agnatów ,
chytrość kleru, szaleństw o ludu, chciwość sąsiadów, opieszałość oddalonych narodów, powszechna ślepota
ten pomnik niew oli w ystaw iły.
„Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y .
przybrały form y groteskowe. Daje o tym pojęcie choćby praktycz ny podręcznik szlacheckiego krasomówstwa, Polak sensat Bystrzo- nowskiego. Oto jeden z przykładów oracji sejmikowej:
Mnie się zaś zda ten [punkt instrukcji sejm ikowej] najpotrzebniej szy, na którym cardo v e r ti tu r dobra pospolitego, to jest: co się też m oże znajdow ać mali, co m oże obesse i co znaleźć bonis, co by prodesse m ogło meliori esse w ojew ództw a naszego. Tę in genere rzuciw szy k w e stią, alto ju dicio zostaw uję jej decyzją, nie w ątpiąc, że junctis m an ibu s, raczej viribus, zechcecie wesprzeć fortunę ojczyzny, do czego w szystkich nas obliguje Justitia legalis i Pietas in P a t r i a m 8.
I jeszcze jeden przykład:
Jeżeli com munis omnium parens Patria, toć wrodzona ku tej m atce m iłość każdego na affekt zaklina syna, ażeby o jej fortunę jako o sw o- ję zastaw iał się h e r e d i t a t e m 9.
Rzecz jasna, także obrona liberum veto uzasadniana była przez szlacheckich polityków powiatowych względami patriotyzm u; i na ich użytek odpowiednio żarliw e votum obmyślił B ystrzonow ski10.
Śmieszna a groźna frazeologia szlacheckich statystów doprowa
dziła do absurdu horacjański ideał patriotyzm u, dający o sobie znać w pismach i w życiu najlepszych ludzi Polski dawnej.
Szerm ierze idA Oświecenia i przebudowy stru k tu ry społeczno- państw ow ej odrzucili patriotyzm w w ydaniu oratorów z czasów saskich i wypowiedzieli mu walkę. Krasicki poświęcił tem u cztery artyk uły w M o n i t o r z e , w latach 1765 i 1766 11. Pozw alają one zrozumieć różnicę stanowisk antagonistycznych form acji um ysło wych, a zarazem niem al że rozstrzygają spraw ę genezy H ym n u
do miłości ojczyzny. Form alne zbieżności z H ym nem do cnoty
A rystotelesa (nie wiadomo, czy Krasickiemu znanym) ustąpić muszą wobec oczywistej w św ietle artykułów m onitorowych inspiracji horacjańskiej.
Już pierwszy ze wspomnianych artykułów opatrzony jest m ot tem z Horacego: „Dulce et decorum est pro patria mori{<. Od razu jednak odchodzi K rasicki od wysokiej m yśli horacjańskiej (która
8 W. B y s t r z o n o w s k i , Polak sensat w liście, w komplemencie poli
ty k , humanista w dyskursie, w m ow ach statysta. Kraków 1739, k. 67v—68r.
9 Tamże , k. 9v
10 Zob. tam że, k. 71 v. Na karcie 72r B y s t r z o n o w s k i daje wzór m o w y zbijającej argum enty zw olennika liberu m veto.
6 4 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
w pokojowych w arunkach roku 1765 nie miała bezpośredniego za stosowania) na rzecz propagandy pozytywnego — chciałoby się powiedzieć: pozytywistycznego — ideału patriotyzm u:
Jeżeli um rzeć za ojczyznę rzecz słodka, cóż pożądańszego być może, • jak żyć dla niej? Ten przymiot w spaniałym umysłom w łaściw y prawego obyw atela stanow i (mamy w ięc już „um ysły poczciwe“] i im obficiej rozkrzewiony, tym dzielniej Państw o u szczęśliw ia 12.
Przesunięcie akcentu z mori na vivere przynosi w konsekwencji polemikę z rozpowszechnionym w erbalnym patriotyzm em szlachec kim, próbę destrukcji ideału szlacheckiego, utożsamiającego szczę ście ojczyzny z pryw atną pomyślnością pojedynczego szlachcica i stanu szlacheckiego, oraz próbę określenia nowego (oczywiście w w arunkach Polski XVIII w.) ideału miłości ojczyzny.
K rasicki nisko ceni „czcze“ deklaracje szlacheckich oratorów. Nie dostrzega za nim i działalności pożytecznej dla państwa ani ofiarności jednostek na rzecz zbiorowości narodowej. Pisze:
Gdyby powierzchowność i często powtórzone oświadczenia b yły p ew nym i znakami tego, co w ew nątrz się dzieje, byłoby czego powinszo w ać ojczyźnie naszej. Bojaźń mam jednak, abym tego kroku płonnie nie uczynił i w styd zić się musiał niew czesnej porywczości. Jeżeli albowiem ten przym iot w doskonałości swojej nazwany b ył ’heroizmem, ciężka rzecz do pojęcia, aby był tak pospolity, a cięższa jeszcze, żeby sam tylko nasz naród b ył gniazdem miłośników o jczyzn y1*.
W yraźniej jeszcze wypowie się na ten sam tem at w artykule z następnego roku:
Miłość ojczyzny powszechnym jest hasłem; a z tym w szystkim ledw ie k to ojczyznę kocha. Jeżeli albowiem tę m iłość zasadziem na oświadczeniu — m iłośników aż nadto; jeśli zaś zastanowiem y się nad tą regułą: probatio dilectionis, exhïbitio est operis, nie każdy się śmiało odezwać może, żeby zapisano w poczet prawdziwie ojczyznę kocha jących 14.
Raz jeszcze dobitnie stawia tę spraw ę w tym samym artykule:
Jeżeli który, tedy nasz kraj bezpiecznie przyznać i słusznie o sobie powiedzieć może, że się dotąd w m iłości ojczyzny swojej nie w y s iliłls.
12 T a m ż e , 1765, nr 23, s. 173—174. 13 T a m ż e, s. 174.
14 T a m ż e , 1766, nr 84, s. 651—652. 15 T a m ż e, s. 657.
„ Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y ... 65
Za najważniejszy elem ent prawdziwego patriotyzm u, a zarazem za najistotniejszy rys „obywatela prawego“ uznaje K rasicki zdol ność do poświęcenia pryw atnego interesu dla dobra ogólnego16, ofiarność i mężną determ inację w działaniu dla „uszczęśliwienia ojczyzny“ .
Kochać ojczyznę sam ym tylko życzeniem jest to [...] kochanie czcze i bardziej potępia niż zdobi kochającego. Dobrze czynić krajow i sw e mu — to jest istność praw dziw ej i obyw atelskiej m iło śc i17.
Gdzie indziej podnosi elem ent mężnej determ inacji:
ob yw atel ojczyzny w tenczas się być praw dziw ym obyw atelem pokazuje, k ied y żadną przeciwnością nie ustraszony, oddala m ężnie w szelk ie za w ady i szuka swojej ojczyzny u szczęśliw ien ia 18.
W artykułach monitorowych zw racają jeszcze uwagę zdania wnoszące do definicji patriotyzm u, obok postulatu pracy i ofiar ności, pokazany w perspektyw ie postulat heroizmu, wyrzeczenia się dla ojczyzny wszystkiego, naw et życia („Nie żal żyć w nędzy, nie żal i um ierać“):
W ielkie dusze na żadne trudności nie uważają: podają chętnie i zdrowie, i życie sw oje w niebezpieczeństw o, kiedy widzą, iż to może pomóc do uszczęśliw ienia o jcz y zn y 19.
Kiedy indziej, jak gdyby m ając w świeżej pamięci P lu tarch ow- ski żywot Temistoklesa, napisze Krasicki:
Ta m iłość [ojczyzny] cnota w yższego stopnia nad inne, ile że w zględów żadnych szczególnych nie przypuszcza, m iłość w łasną tak dalece zwycięża, iż dobry ob yw atel na niewdzięczność się nie obziera, prześladującej go ojczyźnie dobrze życzy i życie dla niej z ochotą traci [...]20.
Reminiscencja plutarchow ska pojaw i się i w Apostrofie.
16 Zob. t a m ż e , s. 651. A rtykuł opatrzony jest m ottem z satyry II (księ gi II) H o r a c e g o : „Cur im probe charae Non aliąuid patriae tanto emetiris aceruo?“ W tłum aczeniu J. C z u b k a : „ojczyźnie, w yrodny, Drogiej nic nie udzielisz z bogactw twoich stosu?“
17 M o n i t o r , 1766, nr 84, s. 652. 18 T a m ż e , nr 83, s. 649.
19 T a m ż e , s. 646— 647.
20 T a m ż e , 1765, nr 23, s. 174— 175. Bohaterem , którego m ógł m ieć na m yśli K r a s i c k i , był Tem istokles. Przekładając po latach Ż y w o t y P l u t a r c h a przełożył K rasicki także żyw ot Tem istoklesa.
66 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I
Krasicki zdaje sobie sprawę, iż ci, którzy kierują się (lub będą się kierować) ideałem patriotyzm u sprzężonego z ideami Oświecenia i obozu reform y (a tak w łaśnie pojmował patriotyzm niewerbalny), narażą się na trudności i porażki, będą musieli iść przeciw prądow i wzburzonego żywiołu „dzikości“, zobaczą się „w złej m aszkarze“. Stałość wśród takich przeciwności wymaga heroizmu. XBW pisze:
N iew ielka rzecz jest na to się odważyć, co można łatw o wykonać. A le iść śmiało przeciwko trudnościom i one statecznie przełam ywać jest to cnota w ysoka i heroizm prawdziwy 21.
Myśl ta, w M o n i t o r z e wyrażona lakonicznie, powtórzy się znamiennie po piętnastu latach w liście „o dzikości“ do Krzysztofa Szembeka:
Miło służyć ojczyźnie, m iło dla niej ginąć, A le cierpieć bez zysku i nieszczęściem słynąć, A le czuć się niew innym i być w złej maszkarze, Ale służyć niew dzięcznym i znosić potwarze — To heroizm p raw d ziw y22.
Pisząc artykuły do M o n i t o r a nie znał jeszcze Krasicki, i jego pokolenie, co to klęska narodowa. Doświadczył tego dopiero w latach rozbioru. Ale już przedtem — w latach konfederacji ra domskiej i barskiej — m iał możność spraw dzenia swojej form uły patriotyzm u w czasach burzy. Z M o n i t o r a do H ym nu do m iło
ści ojczyzny przeniósł myśl główną; jej modyfikacja i charaktery
styczny rozkład akcentów m ają jednak swoją genezę w burzli
wych latach 1767— 1773.
W tych latach szlachecka libertas skompromitowała się osta tecznie i doprowadziła do swego zaprzeczenia. Konfederaci b ar scy walczyli pod hasłem obrony w iary i wolności. Zwolennikom reform ustrojow ych i tolerancji religijnej przeciw stawiali zasady konserw atyw ne, „republikańskie“, to znaczy uporczywie utrzym u jące całość przestarzałych praw i urządzeń ustrojowych wykształ conych przez dem okrację szlachecką. Miłość ojczyzny utożsamiali z fanatycznym przywiązaniem do naj zgubniejszych praw i przy w ilejów szlacheckich, jak wolne veto i wolna elekcja, bezwzględ ne podporządkowanie szlachcie chłopów i mieszczan, utrzym anie pełnej władzy hetm ańskiej itd. Z zacofaniem politycznym splotła się nierozerwalnie nietolerancja religijna wobec wszystkich wyznań
21 M o n i t o r , 1766, nr 83, s. 649.
„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y ... 07
niekatolickich. Fanatyzm ow i „republikańskiem u“ towarzyszył
odrażający fanatyzm religijny. Ale obok tych haseł jednoznacz nie zgubnych dla państw a konfederaci wysunęli hasło suw eren ności Polski. Żądali usunięcia z Polski wojsk rosyjskich ingeru jących w spraw y w ew nętrzne kraju, w rozgrywki polityczne m ię dzy obozem zachowawczym a ośrodkiem postępowym; protesto wali przeciw porw aniu senatorów, co istotnie byk> drastycznym naruszeniem suw erenności k raju przez K atarzynę II; oburzali się na wywożenie i więzienie pochwyconych konfederatów. Był to tragiczny okres dziejów Polski, gdy słuszność w spierała się siłą obcą, zaś fanatyzm i polityczne zacofanie mogły szermować prze mawiającym do serc argum entem o obronie suwerenności państwa. Krasicki, protestujący na radzie senatu przeciw porw aniu sena torów, oczywiście występował w imię obrony suwerenności, co bynajm niej nie znaczyło, że solidaryzował się z wstecznym pro gramem politycznym i fanatyzm em religijnym konfederatów. Tu w arto uczynić dygresję: popularność konfederacji barskiej w czasach rom antyzm u zasadzała się na fakcie obrony przez kon federatów niepodległości k ra ju i na ich walce z potęgą Rosji. Romantyczni gloryfikatorzy konfederacji, z Mickiewiczem i Sło wackim na czele, idealizowali rycerzy barskich albo nie biorąc pod uwagę ich szkodliwego program u 'politycznego, albo oceniając ten program fałszywie (np. idealizowanie „republikanizm u“ szla checkiego u Słowackiego).
W mowach, pismach, pieśniach i poezji konfederacji barskiej obserwować można, jak hasłem miłości ojczyzny apelowano do obrony przeżytych już i szkodliwych urządzeń politycznych, ale widzimy także, ja k umiało ono pobudzać do walki z obcą prze mocą.
„Wolności“, w pojęciu barskim, napisał Krasicki Epitaphium w roku 1772. Gdy doszło do katastrofy rozbioru i haniebnych w y darzeń sejm u delegacyjnego, gdy okazało się, że nie wszystko jeszcze stracone, gdy pozostała nadzieja wydźwignięcia Polski i zabezpieczenia bytu narodowego na nowych podstawach ustro jowych i społecznych — równocześnie z formowaniem się nowego programu ośrodka reform zaczęła się w tymże środowisku po nowna propaganda nowej form uły patriotyzm u, form uły zaryso wanej już wcześniej w pismach Konarskiego, potem ukształtow a nej i propagowanej przez Krasickiego w M o n i t o r z e , następ nie podjętej przez krąg poetów i publicystów z ośrodka
kró-6 8 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
lewskiego, z Naruszewiczem — redaktorem Z a b a w P r z y j e m n y c h i P o ż y t e c z n y c h — na czele. Oczywiście nie chodziło tu o zwykłe konfesje poetyckie i o zabawianie się efektownym i, wzniosłymi, lecz abstrakcyjnym i figuram i poetyckimi; patriotyzm — tak barski, jak i m onitorow o-reform atorski — był ściśle okre ślony i stanow ił form ę apelacji do rozumów ; serc o popieranie idei określonych politycznie, społecznie i filozoficznie.
Poeci Z a b a w nie dysponowali, szczególnie w czasie trw a nia sejm u delegacyjnego, pełną swobodą wypowiedzi. Toteż ich wyznań patriotycznych szukać trzeba w wierszach o tem atyce okolicznościowej, w panegirykach, wierszach „m oralnych“, w b aj kach itp. Bywały zwykle zamaskowane figuram i retorycznym i lub utopione w potoku klasycystycznych m etafor, alegorii, omó wień, aluzji mitologicznych. Ale niewątpliw ie właśnie w w ier szach poetów otaczających króla szukać należy m anifestów nowe go patriotyzm u; nowego, bo łączącego w jednej form ule miłość ojczyzny z filozofią Oświecenia i program em reform y politycznej, społecznej, wychowawczej.
Do środowiska tego należał K rasicki jeszcze w czasach redago wania M o n i t o r a , a i później, odgrodzony od stolicy granicą rozbiorową, nie przestał mu być w ierny. Zdobył sobie w ybitne miejsce wśród poetów kręgu królewskiego oraz propagatorów program u Stanisław a Augusta. Z ducha tego program u poczęła się większość pism XBW, m. in. H ym n do miłości ojczyzny.
P atriotyczne akcenty pojawiają się u Krasickiego bardzo czę sto. O dnajdujem y je w satyrach, naw et w bajkach, w kilkuna stu drobnych wierszach; w nasileniu szczególnym pojaw iają się w W ojnie chocimskiej; tonem szczególnie czystym brzm ią w li stach poetyckich do Krzysztofa Szembeka, do Adama Naruszewi cza i do Antoniego Krasickiego. M otyw ten pojawia się naw et w tak niespodziewanym miejscu, jak ułożona przezeń podręczna encyklopedia. W artykule Polska autor odstępuje nagle od obiek tywizmu inform acji i kończy notatę tonem osobistym:
Wie uważny obyw atel tej Rzeczypospolitej, której słabości jedy nie przypisuje k lęsk i polityczne królestw a. Nie dosyć najroztropniej szemu królow i chcieć dobrze i nakłaniać naród do dobrego; nie dosyć senatorow i doświadczonem u radzić na sław ę i pożytek powszechny na rodu; nie dosyć posłowi cnotliw em u zachęcać współrządzących do m i łości ojczyzny, m ówić za prawdą i potrzebą kraju. W szystko się miesza, powstają przeszkody, pryw atn y in teres bierze górę w obradach, bo jest powszechny, zemsta lub podległość kieruje zdaniem , publiczny ratunek
„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y . 69
nie ma jedności, której w yciąga tak drogi kolos, który się dźwiga, z rąk niedbałym w ypadając, w ali s i ę 23.
W latach konfederacji barskiej, sejm u delegacyjnego i po tym sejm ie nastąpiła w porów naniu z XVI i XVII w., a więc z okre sami siły i wielkości państwa polskiego, znam ienna zmiana prze żyć emocjonalnych łączących się z uczuciem miłości ojczyzny. Z uczuciem tym nie kojarzyły się już zwycięstwa, tryum fy, upo jenia wolnościowe lub choćby nadzieja, że po klęsce nastąpi okres ponownej świetności. W czasach Stanisław a Augusta poję cie miłości ojczyzny zaczęto kojarzyć z cierpieniami, ranam i, pę tami, bliznami, nędzą i ofiarą heroiczną. Jest to novum w po rów naniu ż optym istycznym, zrównoważonym patriotyzm em cza sów jagiellońskich i batoriańskich. Mówiąc o miłości ojczyzny autorzy Oświecenia chętnie przyw oływ ali przykłady bohaterów antycznych: Kodrusa, Regulusa, Scevoli, D ecjuszów 24. Czasy sta nisławowskie przyniosły narodowi polskiemu problem atykę za leżności politycznej i w alk o zrzucenie obcego panowania. W epo ce tej dostrzegamy w zalążku zasadniczą sprawę życia polskiego w dobie zaborów.
Z atm osfery uczuciowej wywołanej przez tę problem atykę n a rodził się H ym n do miłości ojczyzny. Jego powodzenie w czasach Oświecenia tłumaczy się tym , że utrafił nim Krasicki w zbio row e uczucia i przeczucia ówczesnych patriotów . Takie właśnie ujęcie problem atyki patriotycznej harmonizowało z sytuacją k ra ju. Tym też tłum aczy się powodzenie oktaw y Krasickiego w dobie porozbiorowej. Apostrofa do miłości ojczyzny łączy się nicią wca le niedalekiego pokrew ieństw a idei z Mickiewiczowskim wierszem
Do m atki Polki. Pokrewieństwo to stwierdzamy nie tyle przez
analogię symboliki poetyckiej obu wierszy, ile przez wskazane tu analogie sytuacji historycznej, która je powołała do życia i kazała pełnić podobne funkcje.
Zanim jednak przejdziem y do interesujących dziejów H ym nu, zatrzym am y się, by rozważyć jego właściwości literackie.
*
Stw ierdźm y zaraz na początku, że H ym n do miłości ojczyzny
23 K r a s i c k i , Zbiór potrzebn iejszych wiadomości, t. 2, s. 384.
24 W M o n i t o r z e w spom ina K r a s i c k i : Kodrusa i Katona (1765, nr 23, s. 176), Publikolę, K am illa, Brutusa i R egulusa (1766, nr 84, s. 654).
70 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
nie jest hymnem, pieśnią uroczystą, tryum falną, gloryfikacyjną. Pod względem stru k tu ry poetyckiej odbiega on zarówno od
norm atyw nych wymogów staw ianych poezji hymnicznej, ja k
i od ukształtow ania literackiego licznych hymnów klasycznych przekazanych przez tradycję. Różni się też zasadniczo od innych hymnów napisanych przez Krasickiego (H ym nu ś.ś. Ambrożego
i Augustyna, H ym nu na rocznicą 3 maja). I forma stroficzna
(oktawa) nie kojarzy się z poezją hymniczną. Tytuł usamodziel nionej oktawy nie pochodzi zapewne od Krasickiego — może od redaktora Z a b a w , Naruszewicza? Nadając oktawie miano „hym nu “ redaktorzy Z a b a w z pewnością nie kierowali się formą lite racką ani analogią do znanych im hymnów, lecz sugestią n astro ju wiersza, wzniosłością treści, ideą.
Kwalifikacji gatunkowej oktawy nie da się przeprowadzić jed noznacznie. N ajtrafniejsze w ydaje się określenie oktawy jako apelu lirycznego rozwiniętego w kierunku refleksyjnego ujęcia miłości ojczyzny w jej odmianie heroicznej. Apel ten ma zarazem cha rak ter konfesyjny.
Cały ośmiowiersz jest opracowaniem poetyckim apostrofy ini cjalnej. Pierw szy w iersz przynosi tem at (miłość ojczyzny), a zara zem czynnik spraw czy zarysowanej w w. 3, 4, 5 a także 7— 8 transform acji pojęć negatyw nych. Określoną funkcję służebną wo bec czynnika sprawczego pełnią epitety, oba w ybitnie emocjo nalne. Epitet „św ięta“ spełnia funkcję uwznioślającą, i to w stop niu superlatyw nym . Nie zawsze używał K rasicki tego przym iot nika w takiej funkcji, choć używał go często25. W odniesieniu do ojczyzny zastosował go — identycznie jak w H ym nie — w liście poetyckim do brata:
Ojczyzna! czcze nazw isko, kto cnoty nie czuje, Św ięte, dzielne, gdzie jeszcze poczciwość p a n u je ;26
25 W funkcji uw znioślającej: „Święta cnoto, tyś nie jest ponura i dzika“
(Do księdza plebana, w . 27); „Którego św ięta m iłość bliźniego u jęła“ (N a d gro bek Pio trow i Baudouin, w . 1). Ironicznie: „O św ięty Sokratesie! tak cię
Erazm m ienił, N ie b yłb yś n igdy św iętym , gdybyś się nie żenił“ (Małżeń
s tw o , w. 57—58); „Święta prostoto! ach, któż cię w ych w ali!“ (Monachoma chia I, w. 31). W sposobie w olteriańskim : „W tym było stanie rozkoszne
siedlisko Świętych próżniaków “ (I, w. 41—42); „[dewotka] gromiąc w innych grzechy nieostrożnie, Z cicha kaleczy, zabija pobożnie. W tym św iętym dziele wrzask je nagły zastał“ (IV, w. 135— 137).
26 List V: O obowiązkach obyw atela. Do A ntoniego hrabi Krasickiego, w. 19—20.
„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y ... 71
Uwznioślający epitet „św ięta“ zrównoważył XBW równie emo cjonalnym , lecz intym nie przyziemnym : „kochanej“. Zw rot „ko chana ojczyzna“ należał do potocznych, o czym można wniosko wać z pojaw iania się go w oracjach, w poezji patriotycznej, np. barskiej 27, zaś ironicznie użyty został przez Krasickiego w Do-
św ia d czyń skim 28. W H ym nie pełni funkcję rów noważnika dla pa
tetycznego epitetu „św ięta“, wzmacnia zabarw ienie emocjonalne i nadaje w yrażeniu ton osobisty.
W wierszu inicjalnym zwraca uwagę pleonazm ( „ m i ł o ś c i
k o c h a n e j ojczyzny“). Z p unktu widzenia pseudoklasycznej
poprawności retorycznej to niew ątpliw y błąd. O kw alifikacji a rty stycznej nie decyduje jednak form alne k ry teriu m gram atyczno- stylistyczne, lecz (zamierzona albo niezamierzona) funkcja takie go układu słownego. W pierwszym w ersecie H ym n u pleonazm stw arza efekt nadm iaru i przez (być może) pozorne niedopatrze nie wzmaga w rażenie szczerości, spontaniczności apostrofy.
W w ierszu 2 („Czują cię tylko um ysły poczciwe“) Krasicki ogranicza stosowalność pojęcia miłości ojczyzny w yłącznie do k rę gu „ludzi poczciwych“ . To zarazem adres H ym n u — poeta jak gdyby szukał porozumienia tylko z określonym kręgiem, z tymi, którzy zasłużyli sobie na m iano „poczciwych“. Zaznaczyć przy tym należy, że przym iotnik „poczciwy“ nie m iał pod jego piórem dzisiejszego odcienia zdrabniającego, kojarzącego się ze ślam a zarną dobrotliwością. „Poczciwy“ to w X VIII w. zarazem szla chetny, szczery, rozumny, m oralnie uczciwy i dzielny. (Podobne przesunięcie znaczeniowe nastąpiło w w ypadku pojęcia „cnota“; u Krasickiego i w ogóle w XVIII w. odpowiednikiem jego jest rzymska virtus.) „Umysły poczciwe“ to synonim używ anych przez Krasickiego gdzie indziej określeń: „w ielkie dusze“, „obywatel praw y“, „um ysły w spaniałe“ . K rasicki przez zabieg wyłączający odsądzał (podobnie jak to uczynił w arty ku łach monitorowych)
27 Por. Refleksje do Króla JMci: „Rozwiązać płochy zw iązek, nie dać jak barany Rzezać gardła, zagubiać ojczyzny kochanej“. — A. K. K o s s a k o w s k i , Do narodu i potomności o o k ro p n y m p r z y p a d k u p rze z Jego K r ó
le wską Mość P.N.M. w r. 1771 dnia 3 listo pada d o ś w ia d c z o n y m : „Zaklinam
cię na m iłość ojczyzny kochanej“. Zob. Poezja barska. Opracował К. К o 1 b u - s z e w s k i . Kraków 1928, s. 242 i 273. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S e ria I, nr 108.
28 I. K r a s i c k i , Pisma wybrane. T. 3. W arszawa 1954, s. 93. Zob. cytat z odsyłaczem 54.
72 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I
od patriotyzm u trom tadrackich frazeologów — fałszywych patrio tów, których słowa kłóciły się z czynami. Rzecz oczywista, do „um y słów poczciwych“ nie zaliczali się pospolici jurgieltnicy, od których roiło się w Warszawie czasów sejmu delegacyjnego. Jeśli w H ym nie
są jakie konkretne aluzje aktualne, to tylko w tym zwrocie.
W wierszach 3, 4, 5, a także — na inny sposób — w dw u
wierszu końcowym potęgę utrzym yw anego w stałej uwadze czyn nika sprawczego („miłość ojczyzny“ albo sama „ojczyzna“ — w y raźne rozróżnienie jest tu zatarte, a w w. 7 i 8 chodzi już w yraź nie o „ojczyznę“) sugeruje poeta przez przypisanie m u mocy do konania przem iany nadnaturalnej. W wymienionych wierszach obserw ujem y charakterystyczny konflikt między rzeczownikami i przym iotnikam i a czasownikami. Pierwsze w yw ołują skojarze nia jednoznacznie przykre, kojarzą się z cierpieniam i i hańbą: z j a d ł e (jadowite), t r u c i z n y , w i ę z y , p ę t a , z e l ż y w e (haniebne), k a l e c t w o , b l i z n y , n ę d z a i — kryjąca się za czasownikiem u m i e r a ć — śmierć. Miłości ojczyzny (czy też samej „ojczyźnie“) przypisuje poeta zdolność transform ow ania wartości negatywnych w pozytywne. Czyni to przy pomocy cza sowników lub orzeczników ukrytych:
zjadłe trucizny — sm akują
więzy, pęta — n ie są zelżywe
kalectwo — staje się piękne (kształci się)
b liz n y 29 — stają się „chw alebne“
żyć w nędzy — nie żal
umierać — nie żal
W ten sposób dokonał K rasicki poetyckiej nobilitacji akceso riów hańby i przewartościował pojęcia odnoszące się do stanów nieszczęśliwych; w w. 3 przewartościował doświadczenie zmysło we, w 4 — społeczno-obyczajowe, w 5 — estetyczne. Przy użyciu „cudu“ dokonał poetyckiej negacji negacji, sugerując, że w jej w y niku rodzą się w „umysłach poczciwych“ — „rozkoszy prawdziwe“. Oksymorony, kontrasty semantyczne między cżasownikami a rzeczownikami (wzmocnionymi jeszcze epitetam i o negatywnej
2e W ówczesnej rzeczyw istości szlacheckiej „blizny“ bardziej się m usiały kojarzyć z burdami, zajazdami i pojedynkam i niż z w alk ą na polu chwały. U K r a s i c k i e g o może to echo w alk konfederackich. W poezji barskiej rym „ojczyzna — blizna“ w ystęp uje nader często. Specjalną rozprawę na tem at historii tej pary rym ów zapowiada J.W. G o m u l i c k i .
„ Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y . 73
wartości), nadają wierszowi w ew nętrzny dram atyzm i są jedynym czynnikiem energii poetyckiej i dynam iki; pod tym względem oktawa przypom ina pierwszą strofę kolędy Karpińskiego „Bóg się rodzi“; K arpiński zastosował tam podobną konstrukcję oksy- moryczną, lecz osiągnął efekt znacznie silniejszy przez surową oszczędność (zupełne w yrugowanie przymiotników) i gw ałtowniej sze skontrastow anie elem entów poetyckich.
Ważnym czynnikiem kształtu poetyckiego oktawy jest jej ry tm w ew nętrzny. P ow staje on w skutek zastosowania konstrukcji pa- raleliczno-sym etrycznej oraz przez powtórzenia parzyste tych sa m ych lub rów noważnych gram atycznie wyrazów. D w ukrotnym powtórzeniem „cię“ i „ciebie“ utrzym uje poeta w stałej uwadze tem at i m otyw główny wiersza, nadając m u w ten sposób wielką spoistość konstrukcyjną. W spółczynnikiem w ew nętrznego rytm u jest anafora (w. 3—4), równoważne pod względem gram atycznym początki w. 5— 6 ( k s z t a ł c i s z — g n i e ź d z i s z ) i sym etrycz ny układ w w. 7— 8 ( b y l e — b y l e , n i e ż a l — n i e ż a l).
Jeśli chodzi o zespoły ewokacyjne, to do takich należą: „zja- dłe sm akują trucizny“ oraz „więzy, pęta niezelżywe“. Zwrotam i tymi, być może, odwoływał się Krasicki do erudycji historycznej czytelnika. Pierw szy jest reminiscencją z Plutarcha, ściśle: z ży wota Temistoklesa, k tó ry nie chcąc skierować broni przeciw w łasnej ojczyźnie (mimo że okazała się dlań niewdzięczna i ska zała go na tułaczkę) dobrowolnie zażył tru c iz n ę 30. „Pęta niezelży w e“ mogły być aluzją dp porw ania senatorów i więzienia ich w Kałudze, ale raczej je st to również reminiscencja antyczna i odnosi się do często przywoływanej przez Krasickiego postaci Regulusa. W ym ienił go K rasicki np. w M o n i t o r z e i w jednym z listów poetyckich 31.
30 Zob. I. K r a s i c k i , Ż ycia zacnych m ę ż ó w z Plutarcha. W: Dzieła. T. 8. Warszawa 1804, s. 114: „miłość kraju, która nie była w sercu jego w y gasła, przywiodła go do tego, iż raczej obrał śm ierć dobrowolną, niźli broń podnieść przeciw w łasnej, lubo niewdzięcznej ojczyźnie. Zaprosiwszy w ięc na ucztę krew nych i przyjaciół i oddawszy ofiary bogom, trucizną [...] życia dokonał“.
31 Zob. M o n i t o r , 1766, nr 84, s. 654. — List V: O obowiązkach o b y
watela, w. 39—42:
Ta [cnota] ująw szy zapałem, w znieconym niemarnie, Znośne R egulusow i czyniła m ęczarnie;
Ta, krzepiąc sw ym pożarem czułe prawych dusze, Dała światu Kodrusów, dała D ecyjusze.
74 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
W dw uwierszu końcowym ma miejsce — jak w wierszach po przednich — odwracanie znaczeń pojęć negatywnych. Dwuwiersz ten to logiczny, choć krańcowo sformułowany, wniosek z w. 6 („Gnieździsz w umyśle rozkoszy praw dziw e“). Zastosowane tu powtórzenia okazują swój w alor em ocjonalny przez zestawienie z analogicznym efektem prozodycznym stosowanym często w za barw ionej uczuciowo mowie potocznej.
Elem enty treściowe i form alno-poetyckie tworzą w H ym nie zorganizowany funkcjonalnie zestrój spoisty. Oktawa jest kla sycznym przykładem liryki retorycznej. O kreśleniu tem u nie nadaję znaczenia pejoratyw nego. Nie jest to bowiem retoryka pusta, jałowa żonglerka klasycznym i figuram i poetyckimi. Techni ka retoryczna (zastosowana zresztą z um iarem i dyskrecją) służy w H ym nie podniesieniu ekspresji uczuć osobistych, które były uczuciami najwartościowszej części generacji Krasickiego i poko leń następnych. Bez wyczuwalnej szczerości wiersza i bez zharmo nizowania emocji poety z emocjami jego czytelników nie mogło by być mowy o wziętości i żywotności H ym nu.
Jego treść ideową określają — lecz nie całkowicie — wspom niane reminiscencje antyczne, a bardziej jeszcze ideologicznie zbieżne z H ym n em m onitorow e arty k u ły Krasickiego o miłości ojczyzny. I tu, i tam dochodzi do głosu horacjański ideał patrio tyzmu. W porów naniu z innym i wierszam i patriotycznym i tego okresu — nasyconymi aluzjam i aktualnym i lub kom entującym i k onkretne zdarzenia polityczne — H ym n odznacza się charakte re m ogólnym, nie przyw iązanym do żadnego szczególnego w y padku historycznego. To uczyniło go operatyw nym , dało mu wiel ką zdolność obsługiwania różnych epok historycznych i w yraża nia tych samych uczuć różnych pokoleń. Będąc pozbawionym aluzji aktualnych, jest przecież H ym n jako całość ogólną aluzją d o sytuacji historycznej narodu polskiego w czasach po pierw
szym rozbiorze. W porów naniu z artykułam i monitorowymi stw ierdzam y znamienne przesunięcie akcentów: o ile tam prze w aża dyskurs o istocie patriotyzm u i obowiązkach obywatela w jego codzienności, to w H ym nie akcent pada na pierwiastek he roizm u wymaganego od obyw ateli w czasach decydujących dla bytu narodowego.
Równocześnie — w przeciwieństwie do Mazurka Dąbrowskie
go i M arsylianki — zw raca w H ym nie uwagę jego charakter
„Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y ...
ność, lecz konsolacja patriotyczna, próba wskazania możliwości rekom pensaty cierpień, których już wtedy, po raz pierwszy w naszej nowszej historii, nie mogli uniknąć ludzie zaangażowa ni w obronę podstawowych wartości narodowych, jak niezawi słość, suwerenność i praw o do swobodnego kształtow ania swego bytu zbiorowego. W tym charakterze Apostrofa odpowiadała cza som rozbiorów, kiedy to więcej zależało od w ytrw ałości i stałości przekonań niż od jednorazowego heroicznego porywu. Apostrofa m iała na celu uświęcenie cierpień dla dobra kraju; jest ona jak gdyby przeznaczona na pociechę ludziom, którzy miłość ojczyzny muszą stw ierdzić zdolnością do niezwykłych poświęceń, w ytrw a łością w cierpieniach i godnością w klęskach i nędzy. Krasicki pisząc H ym n m iał zapewne w pamięci doświadczenia okresu kon federacji barskiej, porwanie senatorów, gw ałty wojsk obcych na ludności polskiej oraz pierwsze deportacje na Sybir. W ten sposób zasadnicza treść i problem atyka życia porozbiorowego znajduje swoje analogie już w pierwszych latach panowania Stanisław a Augusta i pod piórem Krasickiego powołała do życia poezję cier pień za ojczyznę, poezję kajdan i blizn chwalebnych. Zbieżności
Apostrofy z wierszem Do m atki Polki z tych właśnie analogii
historycznych w ynikają.
*
Nie bez zdumienia zapewne znalazła publiczność literacka
Apostrofę do miłości ojczyzny w M yszeidzie (IX, w. 33— 40), w ple
cioną w tok heroikomicznego poematu. Czytelników traktujących poważnie spraw y, jakich dotyka Apostrofa, mogło razić umieszcze nie patriotycznego apelu w opisie w ojny między kotam i a m y szami. Działało to dekoncertująco także na późniejszych czytelni ków M yszeidy, że wym ienim y tylko Wacława Borowego. Nie na leży się temu dziwić, skoro już od początku Apostrofa zdobyła sobie zaszczytne miejsce pieśni narodowej i stała się wyrazem uczuć „obywateli praw ych“. Nie brakło prób wyjaśnienia dziwnej w istocie d£cyzji_~poety. Borowy tłum aczył ten fakt domniema niem, iż “ Krasickiego zawiódł dobry smak:
Z groteskow ego [...] charakteru poem atu w ynika, że tu i ówdzie nie mamy pewności, gdzie granica kom iki parodystycznej i powagi. Od czasu do czasu zachodzą na tym tle efekty, których częścią składową są naj- t uroczystsze w yrazy, a które w sku tek tego w łaśnie wzbudzają n ie
smak 32.
76 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
Natom iast Julian Krzyżanowski w yjaśniał decyzję K rasickie go jego swobodą w traktow aniu tem atów poetyckich:
O swobodzie poety polskiego, o jego poważnym stosunku do niepo w ażnej igraszki nic chyba nie św iadczy w ym ow niej jak fakt, że w p lótł on do M y szeid y w cześniejszą sław ną strofkę „Święta m iłości kochanej ojczyzny“, którą w spółcześni p oczytyw ali za uroczysty, hym niczny w yraz patriotyzm u, za artykuł katechizm u narodowego 33.
Sprawa H ym nu do miłości ojczyzny wśród strof M yszeidy nie łatw a jest do wyjaśnienia. Rozważania na ten tem at zacząć trzeba od próby odpowiedzi na pytanie, czy Apostrofa jest integralną częścią M yszeidy, czy też powstała jako H ym n do miłości oj
czyzny i dopiero potem poeta włączył ją do swego heroicomicum.
Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że Apostrofa od początku wchodziła do M yszeidy, ale nie do tej, jaką znamy. M yszeida m ia ła dwie redakcje: pierwszą o sześciu i drugą o dziesięciu pieśniach. Poinformował o tym sam K rasick i34. Pierw szą w ersję stw orzył on między marcem a 13 lipca 1774 w Gdańsku, jak to w ynika z listu Aleksego Husarzewskiego do Jacka O grodzkiego35, i przy wiózł ją do Warszawy, gdzie, prawdopodobnie we wrześniu, od czytał poem at na obiedzie czwartkowym . Ale stam tąd nie poszła
M yszeida do Grölla. Krasicki zdecydował się dokonać przeróbki,
i to gruntow nej. Dlaczego? Ponieważ pierw sza w ersja spotkała się z krytyką i, jak się przypuszcza, przerobiona została na „czy stą igraszkę wesołego dowcipu“ na życzenie samego Stanisława Augusta. Pierwsza w ersja poem atu była alegoryczna, a jej aluzje zbyt łatwo daw ały się rozszyfrow ać36. M usiały to być aluzje do
33 J. K r z y ż a n o w s k i , Historia lit e r a t u r y polskiej. W arszawa 1953, s. 465.
34 Zob. Materiały, 1933, s. 126: „Te poem a skończone w Warszawie r. 1774 i kopia jego oddana królowi; m iało być tylko z początku pieśni » sześć, skończyło się na dziesięci“. Spraw ę genezy M y szeidy om ów ił L. B e r n a c k i dwukrotnie: 1) P rzyczynki do genezy i d zie jów „M yszeidy“ K r a
sickiego. Lw ów 1910. — 2) „M yszeida“ Ignacego Krasickiego. P a m i ę t n i k
L i t e r a c k i , 1925.
35 Zob. B e r n a c k i , „M y szeida“ Ignacego Krasickiego, s. 209: „d Dantzig,
ce 7 d'octobre 1774. Je connois la Myszeidos du Prince Evêque de Varmie. Ce poème est vraim ent joli, mais je voudrois que V. E. v i t comme il Va écrit, c’est toujours c u r r e n t i c a l a m o, comme il fait tous les vers qu'il compose“. Wynika stąd, że K r a s i c k i pisał Myszeidę niem al w obecności
Husarzewskiego. Dziać się to m ogło tylko w drugim k w artale 1774, w każ dym razie przed lipcem tego roku.
36 Zob. F. K. D m o c h o w s k i , Mowa na obchód pam ią tki Ignacego K r a
„Nie-„ Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y .. 77
czynności w ybitnych osobistości politycznych i do w ydarzeń aktual nych, niew ątpliw ie do w ypadków konfederacji barskiej. Praw do podobnie nie poszły te aluzje w sm ak królow i i panom warszaw skim, skoro skłoniono poetę do dokonania zasadniczych zmian. Uczynił to już w 1774 r. w W arszawie, ale — być może — pracow ał jeszcze nad M yszeidą w 1775 r. na Warmii, co by tłu maczyło dziwny fakt ogłoszenia poem atu dopiero po upływ ie ro ku. Przerobiona M yszeida wyszła z druku pod sam koniec roku
1775. W roku 1774 ogłoszono w Z a b a w a c h tylko jedną okta wę: Apostrofę do miłości ojczyzny. Na podstawie faktów przed staw ionych trudno stwierdzić na pewno, czy H ym n pochodzi z pierwszej, czy z drugiej w ersji poem atu. Bardziej podobne do praw dy, że z pierwszej. W każdym razie jego geneza wiąże się z pow staniem M yszeidy. Napisany jest oktawą; gdyby Krasicki pisał H ym n jako oddzielny utw ór poetycki, dałby m u inną, bardziej przyzwoitą hym now i szatę poetycką. Wśród licznych drobnych w ierszy Krasickiego nie ma prócz H ym nu ani jednego w formie oktawy. Podobnie w całej poezji polskiego Oświecenia. Wniosek narzuca się sam.
W pierwszej ’ w ersji poem atu K rasicki ustosunkował się pod osłoną alegorii do spraw i ludzi okresu konfederacji barskiej. Prawdopodobnie było tam wiele akcentów satyrycznych i k ry tycznych oraz jakieś w yrazy sym patii dla walczących pod hasłem obrony niepodległości konfederatów . K rasicki w drugiej w ersji zatarł aluzje tak dokładnie, że wszelkie próby rozszyfrowania postaci i odniesienia akcji do w ypadków aktualnych wikłały się w sprzecznościach i okazywały płonne'37. Niemniej przeróbka nie mogła sięgać tak głęboko, by nic z ducha w ersji pierw otnej nie pozostało naw et po starannych zmianach. Co pozostało? Satyra.
którzy m niem ali, że M yszeis jest poem atem zupełnie alegorycznym, że pod im ionami Gryzomira, Gryzandra, Rominogrobisa, M ruczysława, Filusia, Serowinda ukryte b yły pew ne osoby. A le próżne ich b yły usiłow ania w zna lezieniu klucza do tej alegorii. A toli podobne do prawdy, że poem a to było w początku pisane w celu satyrycznym ; potem odmienił m yśl autor i zro bił je czystą igraszką w esołego dowcipu. Jakoż niepodobna rozumieć, aby geniusz tak trafny i szczęśliw y rzecz pisał bez celu. Mimo że chciał za trzeć w szystkie ślady pierw iastkow ego zam iaru, zostało jednak kilka, po których można dociec m yśli autora“.
37 Próby w tym kierunku podejm ow ali: S. G r u s z c z y ń s k i , O z n a
czeniu „M y s z e id y “ Krasickiego. Poznań 1863. — W. C h o t k o w s k i , O „M yszeidzie“ Ignacego Krasickiego. Poznań 1874.
78 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I
Satyra na polskie urządzenia i obyczaje polityczne (sejm, rad a senatu), saty ra na dwór i dworaków (np. otoczenie księżniczki Duchny, kantor oznaczający poetę dworskiego), na typowe po staci polskiego życia politycznego (np. kanclerz, podskarbi), sa ty ra obyczajowa: na mnichów, lekarzy, dam y rokokowe, lichwia rzy, historyków -bajarzy, pijaństwo. S atyra dochodzi do głosu tam zazwyczaj, gdzie Krasicki zajm uje się ludzkimi postaciami poe m atu. Ale i traktow anie postaci zwierzęcych ma swoją wymowę. Kotam i zajm uje się Krasicki niewiele i nie okazuje im sympatii. W yraźnie jednak sym patyzuje z myszami, a głównie z ich kró lem, Gryzomirem. Do oktaw, gdzie o niedoli myszy mowa, prze niknęło też najm niej żywiołu komicznego i satyrycznego. Myszy walczą o uwolnienie swojego państw a, którego ich pozbawiły ko ty sprzym ierzone z ludźmi. Rycerzom m ysim udziela K rasicki n aj więcej rysów sympatycznych, przede wszystkim rys patriotyzm u, będącego główną pobudką ich działania. Oczywiście, wzniosłe uczucie miłości ojczyzny kontrastuje komicznie z postacią m yszy lub szczura, ale takie kontrasty nie są u Krasickiego czymś rzad kim; podobnie na pograniczu komizmu i patosu znajduje się wiele postaci zwierzęcych w bajkach, jak choćby ów „b aran dany na ofiarę“ albo mysz egzortująca kota lub inny baran — ten, który uświadamia osła, gdy ów skarży się, że marznie na mrozie:
Nie bluźń bogów, w żądaniach płochy i niebaczny. Widzisz przy mnie rzeźnika? Dziękuj, żeś niesm aczny 38.
Myszy reprezentują w M yszeidzie rację patriotyczną. Pisząc o ich niedolach w trąca Krasicki refleksję (I, w. 153—154):
Kogóż by taka przeciwność nie zbodła, Gdy o ojczyznę idzie i o życie?
Myszy „Myślą, jak siły ojczyzny ponowić“ (II, w. 87), G ry- zomir w czasie rady: „Ratujcie — woła — ojczyznę przy zgonie!“; (w. 134); inny z mysich wojowników wygłasza horacjańską sen tencję, że „Umrzeć za wolność i ojczyznę m iło“ (IV, w. 88). Wreszcie i oktawa o miłości ojczyzny w trącona jest do opisu nie doli wygnanego władcy mysiego plemienia, we fragm ent relacji
o jego drodze z krain nadreńskich do ojczyzny, gdzie czekała go decydująca bitwa z arm ią kotów. Opis jest uform ow any, tak, że
„ Św i ę t a m i ł o ś c i k o c h a n e j o j c z y z n y.., 7 £
m ógłby się odnosić nie do myszy, lecz do jakiegoś rycerza śpie szącego, by bronić ojczyznę. Do tych oktaw nie przeniknął zupeł nie żywioł komizmu ni hum orystyki. Takich ukształtow ań poe tyckich znajdzie się w M yszeidzie więcej. Przełam uje w nich poeta konw encję żartu i nadaje postaci zwierzęcej zdolność prze żyw ania ludzkich spraw w kategoriach i skali ludzkich uczuć. Oto dla ilustracji oktawy sąsiadujące z Apostrofą (IX, w. 17— 56):
Gdzie teraz żyzne Renu okolice Przejeżdżającym widok czynią m iły, H ercyńskich Lasów naówczas ciemnice Okropną sw oją zarosłą straszyły. Pragnące żeru zjadłe niedźwiedzice Straszliw y odgłos po kniejach czyniły. M iłość ojczyzny bo jaźń gdy uśmierza, N ie dba Gryzomir na dzikiego zwierza.
W iele ucierpiał, w iele m usiał znosić, Któreż to pióro w yobrazić zdoła? N ieraz się ledw o potrafił wyprosić, N ieraz obskoczon praw ie dookoła, N ieraz kryjom o m usiał się w ynosić, Nieraz pracował w pocie swego czoła. Powab go żaden bynajm niej nie nęcił, Stąd się odwagą, stąd sztuką wykręcił.
Ś w ięta m iłości kochanej ojczyzny, Czują cię tylko um ysły poczciwe! [...]
Już się ku krajom sarm ackim przybliża; Snują $ię różne m yśli na przemiany: Stan sm utny prawej radości ubliża, Cieszy pielgrzym stw a term in pożądany. Choć go los przykry gnębi i poniża, Chociaż przewlokłą podróżą stargany, N ie dba na prace, sili się i spieszy, Aż jej się m iłym w idokiem nacieszy.
Staje tam, kędy wśród nizin rozległych P ieniste w ały bystra W arta toczy.
Chciałby zgromadzić towarzyszów zbiegłych, N ieraz z bitego gościńca wyboczy;
Pam ięć współbraci w srogich bitwach ległych Łzami napełnia zapłakane oczy;
Zem sta potępia um ysł zbyt spokojny, M iłość ojczyzny w stręt czyni od wojny.
Fabuła heroikomiczna jest tu zaledwie pretekstem do naszki cowania przeżyć ludzkich, i to przeżyć wcale nie komicznych; pod
s o R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I
tym względem myszy z M yszeidy bardzo przypom inają niektóre zwierzęta z bajek Krasickiego i zdecydowanie górują nad ludzkimi bohateram i tego poem atu oraz nad m nicham i z Monachomachii, pogrążonymi bez reszty w żywiole parodii, satyry, kpiny i hum o ru, bez naddatku cech pozytywnych.
Na pomieszczenie A postrofy w kontekście M yszeidy popatrzeć w arto jeszcze od innej strony: od stro n y specyfiki gatunkowej poem atu. M yszeida nie jest „czystym “ poem atem heroikomicznym. Analizując ją, dość łatwo wydzielić to, co przynależy bezpośrednio do heroikomicznych zmagań kotów z myszami, od tego, co Biskup W arm iński wprowadził pod pretekstem związku z m aterią główną, i tego, co uznać trzeba w prost za dygresję osobistą na m argi nesie poematu. Wiele fragm entów i całe oktawy wydzielają się z poem atu jako całości samoistne, lub pozornie tylko przynależne do poematu, nieintegralne, niespoiste, w ykraczające poza zamiar bezinteresownej igraszki poetyckiej. Do takich należą liczne w y pady satyryczne i sarkastyczne opisy debat na radzie senatu, zupełnie w yraźnie mierzące w stosunki polskie. Poza tym autor
M yszeidy nie był obojętnym narratorem heroikomicznej fabuły.
Wiele razy wkraczał osobiście na k arty poematu, by rzucić jakąś m yśl od siebie, by dać własny kom entarz lub poddać refleksji ja kieś miejsce a k c ji39. Refleksjam i n atu ry osobistej rozpoczyna każ dą p ie śń 40 (czasem, jak w pieśni X, rozw ijając myśl Woltera z La Pucelle d’Orléans), nie brak ich w toku każdej pieśni. Na przykład do pieśni I (w. 81— 88) wprowadza K rasicki w trącone
à propos zgryźliwe uwagi o dworze:
Dwór pański źródłem w ystęp ków lub cnoty; Lud, w obieraniu prosty i m niej baczny, Głupio zdziwiony na w yższe obroty, W sądzeniu płochy, w działaniu dziwaczny,
39 Por. Myszeida VI, w. 9—12; VIII, w. 111—112 (podkreślenia R. W.): I nasz bohater leci na łopacie,
Jednakże j a mu szczęścia nie zazdroszczę. Nie chcę z górnymi być za panie bracie, Mam być zbyt syty, lepiej się przeposzczę.
W ierzmy z pospólstwem , a śm iejm y się w ciszy. J a się tym czasem powrócę do myszy.
40 Np. Myszeida IX:
K iedym b ył młodszy, i jam też wędrował; Co i z drugimi, toż się ze m ną działo: