• Nie Znaleziono Wyników

Tadeusza Mikulskiego rozprawa o hymnie "Święta miłości kochanej Ojczyzny..."

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tadeusza Mikulskiego rozprawa o hymnie "Święta miłości kochanej Ojczyzny...""

Copied!
60
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Wołoszyński

Tadeusza Mikulskiego rozprawa o

hymnie "Święta miłości kochanej

Ojczyzny..."

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 50/3-4, 57-115

(2)

ROMAN WOŁOSZYNSKI

TADEUSZA M IKULSKIEGO ROZPRAWA O HYMNIE „ŚWIĘTA MIŁOŚCI KOCHANEJ OJCZYZNY...“

Profesor Tadeusz M ikulski w ygłosił na sesji naukowej IBL w e W rocławiu odczyt o K rasickiego Hym nie do miłości ojc zy zn y (zob. R. S o b o l , S esja ośw iecenio wa w e Wrocławiu w dniu 28 października

1955. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1955, z. 4) i nosił się z zamiarem

napisania na ten tem at osobnej rozprawy, w czym przeszkodziła Mu choroba i śmierć. A utor drukowanej poniżej pracy nie usiłow ał zre­ konstruow ać tego odczytu, zdając sobie sprawę, iż dokładne odtw o­ rzenie toku w ykładu nie jest w ykonalne. D latego ograniczył się do p ełn ego w ykorzystania i sam odzielnego opracowania pozostawionych w tece Tadeusza M ikulskiego cennych m ateriałów , przy czym starał się respektow ać zachow any wśród nich bardzo zw ięzły plan zagadnienia oraz to w szystk o, co z odczytu o H ymnie ocaliło sprawozdanie w P a - m i ę t n i k u L i t e r a c k i m i pam ięć uczestników sesji w rocław skiej.

Na jesieni 1774 czytelnicy Z a b a w P r z y j e m n y c h i P o ­ ż y t e c z n y c h przerzucając k a rty pisma w poszukiwaniu udat- nego tw oru rym otw órstw a krajow ego — niew ątpliw ie zatrzym ali się przy stroniczce 318, wypełnionej w całości anonimową oktawą pt. H ym n do miłości o jc z y z n y 1. Tylko nieliczni panowie, zbliżeni do dw oru króla Stanisław a i do redakcji, wiedzieli, że napisał ok­ tawę bawiący w łaśnie z w izytą w Warszawie, dowcipny i już wielce zasłużony Książę Biskup W armiński, uprzednio prezydent try b u ­ nału i red ak to r M o n i t o r a . Oktawa w yraźnie różniła się od norm alnego „serw isu poetyckiego“ Z a b a w . W piśmie literatów królewskich przew ażały wiersze ulotne wysławiające króla oraz św ietnych i uczonych panów dworskich: upam iętniały ich ważne w ydarzenia fam ilijne — narodziny, śluby, wesela, pogrzeby; dość często zdarzały się obszerne, przew ażnie tłumaczone z francuskie­ go, rym otw ory filozoficzne i „m oralne“ ; bardzo chętnie „byw ała“ na k artach Z a b a w rokokowa sielanka — przebieranka. W tym

(3)

58 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

otoczeniu H ym n wyróżniał się jako wiersz krótki a treściwy, po­ zbawiony opisowości, natom iast zabarwiony szczerym uczuciem. Wiersz — apel. Oto on:

Ś w ięta m iłości kochanej ojczyzny, Czują cię tylko um ysły poczciwe! D la ciebie zjadłe sm akują trucizny, Dla ciebie w ięzy, pęta niezelżyw e.

Kształcisz kalectw o przez chw alebne blizny, Gnieździsz w um yśle rozkoszy prawdziwe. B yle cię można wspomóc, byle wspierać, N ie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać.

*

W badaniach literackich, ściślej: w próbach w yjaśnienia oko­ liczności towarzyszących genezie badanego utw oru, zwykło się — wśród wielu innych — staw iać również pytanie o antecedencje lite­ rackie. W w ypadku A postrofy do miłości ojczyzny pytanie takie po­ staw ił sobie Ignacy Chrzanowski i odnalazł jako źródło natchnienia Krasickiego H ym n do cnoty Arystotelesa, napisany przezeń dla uczczenia przyjaciela, Hermiasa, który został zdradzony, wydany królowi perskiem u, a następnie poniósł śmierć. H ym n do cnoty rze­ czywiście przypomina ideą ogólną oraz niektórym i zw rotam i A po­

strofę do miłości o jczyzn y:

O cnoto, celu trudów śm iertelnych ludzi, ty najpiękniejsza zdoby­ czy życia, ty dziewico, dla której piękności Grecy idą z ochotą na śm ierć i podejm ują bez w ytchnienia najcięższe trudy: taką w ielk ą w pa­ jasz w ich serca m iłość nieśm iertelnej sław y, droższej nad w szystk o — nad złoto, nad rodziców, nad słodkie w yw czasy. W pościgu to za twoją pięknością H erakles syn Zeusa i synowie Ledy tyle się nacierpieli; z tę ­ sknoty to ku tobie A chilles i Ajaks zstąpili do Hadesu; tw ojego to w dzięcznego oblicza syn m iasta Atarneus opuścił jasność słoneczną i d la­ tego ludzie sław ią jego czyny, a Muzy, córy pam ięci, dadzą mu nie­ śm iertelność 2.

Chrzanowski, uderzony zbieżnościami tekstów, postaw ił hipote­ zę następującą:

Krasicki znał niezawodnie ten H y m n do cnoty, i on to prawdopo­ dobnie natchnął go do napisania apostrofy.

2 I. C h r z a n o w s k i , Historia litera tu ry n iepodległej Polski. Wyd. 10. W arszawa 1930, s. 476. Por. tegoż Domniemane źródła apostrofy Krasickiego notatka katalogowa: „Aristotelis opera. Lugduni Batav. 1579“. Zob. AGAD, nr 9, s. 3.

(4)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y .., 59

Po kilku latach, powróciwszy raz jeszcze do tej sprawy, nadał swemu tw ierdzeniu wagę pewnika:

Ciekawą jest rzeczą, że do napisania tej A postrofy dostarczył K ra­ sickiem u pom ysłu, a w pew nej m ierze naw et treści, H ym n do cnoty A r y sto te le sa 3.

We wniosku z interesującej konfrontacji Chrzanowskiego nale­ żałoby osłabić ton kategoryczności, szczególnie rzucający się w oczy w drugim z przytoczonych cytatów. Krasicki rzeczywiście mógł znać A rystotelesow ski H ym n do cnoty, posiadał w swojej bibliote­ ce dzieła A rystotelesa 4 i to nie dla ozdoby — nieraz się na niego w sw ojej twórczości powołuje, a w dziele O rym otw órstw ie i rym o-

twórcach streszcza jego poetykę. Hipotezy Chrzanowskiego nie oba­

lają częste u Krasickiego oznaki niechęci względem wielkiego filo­ zofa greckiego, jak o tym świadczy choćby strofa z Monacho­

m achii (IV, w. 1— 8):

O ty, którego żaden nie zrozumiał,

Gdy w twoich pismach błąkał się jak w lesie. 0 ty, nad którym nieraz się św iat zdumiał 1 dotąd sław i, w ielbi, dziwuje się!

O ty , coś głow y pozawracać umiał, Bądź pozdrowiony, A rystotelesie!

Bożku łbów twardych i próżnej mozoły, Witaj, ozdobo starodawnej szkoły!

Tu wszakże A rystoteles w ystępuje jako patron i au to ry tet „sta­ rodaw nej szkoły“, jako sprzymierzeniec scholastycznych doktorów, których K rasicki nie szanował i których zjadliwie wyśmiewał. Zaraz zresztą w następnej oktawie dał K rasicki w yraźnie do zrozumienia, że szanuje geniusz Stagiryty, choć lekceważy jego scholastycznych zwolenników (w. 10— 14):

Często niezgrabny płód, choć m atka hoża, N ieraz cedr słabą latorośl urodził,

N ieraz się zakradł kąkol wpośród zboża. N ie tw oja w ina, żeś głupich napłodził: Są to potom ki niepraw ego łoża.

3 I. C h r z a n o w s k i , Poezja stanisławowska. W: Studia i szkice. T. 1. Kraków 1939, s. 142.

4 W spisanej w 1810 r. S pecy fikacji ksiąg w bibliotece po ś.p. JO. X ciu

Krasickim arcybisku pie gnieźnieńskim pozostałej znajduje się pod nrem 1899

notatka katalogowa: „Aristotelis opera. Lugduni Batav. 1579“. Zob. AG AD, A rchiw um W ilanow skie, Sucha, rkps 63/80.

(5)

60 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

Podobnie zrównoważoną form ułę stosunku do wielkiego p e ry - p atetyka znajdujem y w Zbiorze potrzebniejszych w iadom ości5.

Podobieństwo zestawionych „hymnów“ nie jest tak w yraźne i ta k oczywiste, by trzeba było uznać zależność Krasickiego od A ry ­ stotelesa za rzecz nie podlegającą wątpliwości. W iele wskazuje na to, że nie popełniłby błędu ten, kto by wskazał jako na źródło inspiracji poetyckiej na słynny wiersz Horacego „Dulce et decorum

est pro patria m ori“. I jego echo pobrzmiewa w Apostrofie do m i­ łości ojczyzny, a przy tym — jak wiadomo — był K rasicki stały m

i gorącym wielbicielem poety rzymskiego, był „horacjanistą z du­ cha“. P rzyjm ijm y jednak jako możliwość oba źródła inspiracji; p rzy ­ znajm y też, że bezpośrednia pobudka literacka mogła być jeszcze inna, dotychczas nie rozpoznana.

Jedno wszakże zdaje się nie ulegać wątpliwości: to nie in sp ira­ cja czysto literacka kazała K rasickiem u napisać H ym n do m iłości

ojczyzny. Bo też oktawa nie jest tylko popisem sprawności ry m od­

twórczej i ani jej problem atyka nie zamyka się całkowicie w obrę­ bie sfery literackiej, ani jej k ariera u współczesnych i potom nych nie była tylko k arierą atrakcyjnego utw oru poetyckiego.

Jak to już niejednokrotnie słusznie stwierdzono, nie należał Krar- sicki do form acji psychicznej, której symbolem stał się R ejtan. A u­ to r S a tyr zaliczał się do ludzi o życiu emocjonalnym ukryw anym , opanowanym działaniem refleksji. Ważnym punktem jego filozofii życiowej był rodzaj fatalizm u, którem u — w jego przekonaniu — podlegają zarówno jednostki, jak całe narody. Często powraca w je ­ go twórczości m otyw koła Fortuny, która sprawia, że je st się raz na górze, raz na dole. Obserwował to na losach poszczególnych ludzi i uogólniał na losy narodów. Ale ta stoicka refleksja nie uczyniła go obojętnym wobec dram atu narodowego w czasach pierwszego rozbioru ani nie uczyniła zeń outsider’a.

Myśl i literatu ra polskiego Oświecenia rozw ijały się pod ciśnie­ niem żywo odczuwanego niebezpieczeństwa, jakie przez cały ciąg panowania Stanisław a Augusta zagrażało Rzeczypospolitej. N aj­ ważniejsza, konstytutyw na tendencja twórczości Krasickiego (i in­ nych poetów) tym ciśnieniem była uw arunkowana, choć po w yraz bezpośredni dla ukazania swego niepokoju sięgał poeta rzadko. Ale nie ulega wątpliwości, że u podstaw jego twórczości jako pu­

5 I. K r a s i c k i , Zbiór potrzebn iejszyc h wiadomości. T. 1. W arszaw a 1781, s. 113.

(6)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y .., 61

blicysty, powieściopisarza, satyryka, m oralisty, poprawiacza spo­ łeczeństw a kryło się niewzruszone przekonanie o konieczności re ­ edukacji m oralnej społeczeństwa, jako w arunku uratow ania pań­ stw a zagrożonego ze strony potężnych m ocarstw sąsiedzkich i przez w łasną słabość. To była jedna z sił motorycznych jego pisarstw a.

N iew ątpliw ie w świadomym nakierow aniu twórczości na szerze­ nie haseł Oświecenia i reform y i na zwalczanie zastarzałych prze­ sądów szlacheckich w yrażała się obywatelska pasja Krasickiego. Zdania o takim motywie naczelnym jego twórczości n ie uchylają silne w jego życiu elem enty kosmopolityzmu. Kosmopolityczny ch arak ter m iała przecież cała ideologia Oświecenia — wspólna własność postępowych ludzi we wszystkich krajach Europy. Dzięki tem u właśnie Krasicki czuł się rów nie dobrze na poczdamskim dworze Fryderyka II, jak w salonach Warszawy. Rozmowy i bie­ siady poczdamskie nie osłabiły w nim jednak uwagi dla spraw pol­ skich ani nie podkopały woli oddziaływania na środowisko polskie 6. W roku 1772, w tragicznym roku k atastrofy rozbioru kraju, w pi­ sał Krasicki do swego dziennika znamienne, bardzo surowe i d ra­ stycznie prawdomówne Epitaphium Lïbertatis Polonae, niew ątpli­ w ie powstałe z refleksji nad stanem państw a w okresie konfedera­ cji barskiej:

Quae nimia R egum indulgentia nata nimia Senato rum arrogan tia au cta nimia Eąuestris Ordinis licentia v e x a ta

nimia omnium avaritia prostituta, Libertas

ta n d em facta est sub tributo.

Principis politica, m agn atu m pusillanimitas, cleri astutia, populi insania, vicin orum cupiditas,

rem oto rum cunctatio, universalis caecitas m onum entum hocce se rvitutis

posuere 7.

8 Zob. R. W o ł o s z y ń s k i , P ostaw a ideow a Ignacego Krasickiego po

roku 1780. Wrocław 1953. Omówiono tam szerzej spraw ę stosunku K rasickie­

go do w spółczesnych wydarzeń i konfliktów politycznych.

7 Tekst pochodzi z zaginionego Dziennik a K r a s i c k i e g o . Autograf karty, na której zapisane było Epitaphium, znajdow ał się w kolekcji rycin Bibl. Baworowskich w e L w ow ie (Ryciny 3699). Tekst został ogłoszony w M a ­

teriałach, 1934, s. 518 ( = L. B e r n a c k i , M a te ria ły do ży cio ry su i t w ó r ­ czości Ignacego Krasickiego. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1934, s. 518). Bernacki — zapewne na skutek błędnego odczytania autografu — dał w w . 7

(7)

62 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

W dwa lata później wplótł Krasicki do M yszeidy oktawę o m i­ łości ojczyzny, zaraz potem znalazła się w Z a b a w a c h i usa­ modzielniła jako autonomiczna całość. W Warszawie działał w tedy sejm rozbiorowy. Na najdonioślejszych uchwałach politycznych w a­ żyło decydująco zdanie ambasadora carskiego; rej wodzili po­ gardzani przez opinię, lecz potężni karierowicze i parycydzi z Po- nińskim na czele. To chyba właśnie w tedy Polska sięgnęła dna upadku i poniżenia. Ta tragedia godności narodowej podziałała wszakże otrzeźwiająco na jednostki najwartościowsze, poczuwające się do odpowiedzialności za losy państwa; w konsekw encji obudzi­ ła w ielki i twórczy ruch, którem u jako cel ostateczny przyświeca­ ła idea ocalenia państw a.

W. latach sejm u rozbiorowego zachwiało się w szerokiej opinii w iele pojęć uświęconych tradycją, przede w szystkim pojmowanie ustro ju Polski jako system u bliskiego doskonałości. Skompromito­ w ało się osławione hasło „Polska nierządem stoi“. W tedy też uległo zmianie w świadomości dużej części opinii pojęcie patrio­ tyzm u i miłości ojczyzny.

M otyw patriotyczny nie obcy był literatu rze staropolskiej. Szlachetnie brzmi w pismach Reja i Kochanowskiego, w wierszach Sępa Szarzyńskiego (np. w pieśni O cnocie ślacheckiej, O Fridruszu,

O Strusie), u Joachim a Bielskiego, Stanisław a Grochowskiego, Pio­

tra Skargi, w pismach Żółkiewskiego, u Kochowskiego i Zbignie­ w a Morsztyna. Nie zanika i później, tracąc jed n ak swoje czyste brzmienie.

Szczególnie natrętn ie szermowano hasłem miłości ojczyzny w oracjach czasów saskich. W tym okresie przejaw y patriotyzm u

„pu ńllanim itas“, zaś w w . 11 „possuere“. Popraw ki w cytow anym tekście

pochodzą od nas. Oto polski przekład Epitaphium:

N A G R O B E K W O L N O Ś C I P O L S K I

Zrodzona wskutek zbytniej łaskaw ości królów, powiększona zbytnią pychą senatorów,

uciem iężona zbytnią sw aw olą szlachty, zhańbiona zbytnią chciwością w szystkich,

W olność w końcu popadła pod jarzmo.

P olityka w ładcy, m ałoduszność m agnatów ,

chytrość kleru, szaleństw o ludu, chciwość sąsiadów, opieszałość oddalonych narodów, powszechna ślepota

ten pomnik niew oli w ystaw iły.

(8)

„Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y .

przybrały form y groteskowe. Daje o tym pojęcie choćby praktycz­ ny podręcznik szlacheckiego krasomówstwa, Polak sensat Bystrzo- nowskiego. Oto jeden z przykładów oracji sejmikowej:

Mnie się zaś zda ten [punkt instrukcji sejm ikowej] najpotrzebniej­ szy, na którym cardo v e r ti tu r dobra pospolitego, to jest: co się też m oże znajdow ać mali, co m oże obesse i co znaleźć bonis, co by prodesse m ogło meliori esse w ojew ództw a naszego. Tę in genere rzuciw szy k w e ­ stią, alto ju dicio zostaw uję jej decyzją, nie w ątpiąc, że junctis m an ibu s, raczej viribus, zechcecie wesprzeć fortunę ojczyzny, do czego w szystkich nas obliguje Justitia legalis i Pietas in P a t r i a m 8.

I jeszcze jeden przykład:

Jeżeli com munis omnium parens Patria, toć wrodzona ku tej m atce m iłość każdego na affekt zaklina syna, ażeby o jej fortunę jako o sw o- ję zastaw iał się h e r e d i t a t e m 9.

Rzecz jasna, także obrona liberum veto uzasadniana była przez szlacheckich polityków powiatowych względami patriotyzm u; i na ich użytek odpowiednio żarliw e votum obmyślił B ystrzonow ski10.

Śmieszna a groźna frazeologia szlacheckich statystów doprowa­

dziła do absurdu horacjański ideał patriotyzm u, dający o sobie znać w pismach i w życiu najlepszych ludzi Polski dawnej.

Szerm ierze idA Oświecenia i przebudowy stru k tu ry społeczno- państw ow ej odrzucili patriotyzm w w ydaniu oratorów z czasów saskich i wypowiedzieli mu walkę. Krasicki poświęcił tem u cztery artyk uły w M o n i t o r z e , w latach 1765 i 1766 11. Pozw alają one zrozumieć różnicę stanowisk antagonistycznych form acji um ysło­ wych, a zarazem niem al że rozstrzygają spraw ę genezy H ym n u

do miłości ojczyzny. Form alne zbieżności z H ym nem do cnoty

A rystotelesa (nie wiadomo, czy Krasickiemu znanym) ustąpić muszą wobec oczywistej w św ietle artykułów m onitorowych inspiracji horacjańskiej.

Już pierwszy ze wspomnianych artykułów opatrzony jest m ot­ tem z Horacego: „Dulce et decorum est pro patria mori{<. Od razu jednak odchodzi K rasicki od wysokiej m yśli horacjańskiej (która

8 W. B y s t r z o n o w s k i , Polak sensat w liście, w komplemencie poli­

ty k , humanista w dyskursie, w m ow ach statysta. Kraków 1739, k. 67v—68r.

9 Tamże , k. 9v

10 Zob. tam że, k. 71 v. Na karcie 72r B y s t r z o n o w s k i daje wzór m o­ w y zbijającej argum enty zw olennika liberu m veto.

(9)

6 4 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

w pokojowych w arunkach roku 1765 nie miała bezpośredniego za­ stosowania) na rzecz propagandy pozytywnego — chciałoby się powiedzieć: pozytywistycznego — ideału patriotyzm u:

Jeżeli um rzeć za ojczyznę rzecz słodka, cóż pożądańszego być może, • jak żyć dla niej? Ten przymiot w spaniałym umysłom w łaściw y prawego obyw atela stanow i (mamy w ięc już „um ysły poczciwe“] i im obficiej rozkrzewiony, tym dzielniej Państw o u szczęśliw ia 12.

Przesunięcie akcentu z mori na vivere przynosi w konsekwencji polemikę z rozpowszechnionym w erbalnym patriotyzm em szlachec­ kim, próbę destrukcji ideału szlacheckiego, utożsamiającego szczę­ ście ojczyzny z pryw atną pomyślnością pojedynczego szlachcica i stanu szlacheckiego, oraz próbę określenia nowego (oczywiście w w arunkach Polski XVIII w.) ideału miłości ojczyzny.

K rasicki nisko ceni „czcze“ deklaracje szlacheckich oratorów. Nie dostrzega za nim i działalności pożytecznej dla państwa ani ofiarności jednostek na rzecz zbiorowości narodowej. Pisze:

Gdyby powierzchowność i często powtórzone oświadczenia b yły p ew ­ nym i znakami tego, co w ew nątrz się dzieje, byłoby czego powinszo­ w ać ojczyźnie naszej. Bojaźń mam jednak, abym tego kroku płonnie nie uczynił i w styd zić się musiał niew czesnej porywczości. Jeżeli albowiem ten przym iot w doskonałości swojej nazwany b ył ’heroizmem, ciężka rzecz do pojęcia, aby był tak pospolity, a cięższa jeszcze, żeby sam tylko nasz naród b ył gniazdem miłośników o jczyzn y1*.

W yraźniej jeszcze wypowie się na ten sam tem at w artykule z następnego roku:

Miłość ojczyzny powszechnym jest hasłem; a z tym w szystkim ledw ie k to ojczyznę kocha. Jeżeli albowiem tę m iłość zasadziem na oświadczeniu — m iłośników aż nadto; jeśli zaś zastanowiem y się nad tą regułą: probatio dilectionis, exhïbitio est operis, nie każdy się śmiało odezwać może, żeby zapisano w poczet prawdziwie ojczyznę kocha­ jących 14.

Raz jeszcze dobitnie stawia tę spraw ę w tym samym artykule:

Jeżeli który, tedy nasz kraj bezpiecznie przyznać i słusznie o sobie powiedzieć może, że się dotąd w m iłości ojczyzny swojej nie w y s iliłls.

12 T a m ż e , 1765, nr 23, s. 173—174. 13 T a m ż e, s. 174.

14 T a m ż e , 1766, nr 84, s. 651—652. 15 T a m ż e, s. 657.

(10)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y ... 65

Za najważniejszy elem ent prawdziwego patriotyzm u, a zarazem za najistotniejszy rys „obywatela prawego“ uznaje K rasicki zdol­ ność do poświęcenia pryw atnego interesu dla dobra ogólnego16, ofiarność i mężną determ inację w działaniu dla „uszczęśliwienia ojczyzny“ .

Kochać ojczyznę sam ym tylko życzeniem jest to [...] kochanie czcze i bardziej potępia niż zdobi kochającego. Dobrze czynić krajow i sw e­ mu — to jest istność praw dziw ej i obyw atelskiej m iło śc i17.

Gdzie indziej podnosi elem ent mężnej determ inacji:

ob yw atel ojczyzny w tenczas się być praw dziw ym obyw atelem pokazuje, k ied y żadną przeciwnością nie ustraszony, oddala m ężnie w szelk ie za­ w ady i szuka swojej ojczyzny u szczęśliw ien ia 18.

W artykułach monitorowych zw racają jeszcze uwagę zdania wnoszące do definicji patriotyzm u, obok postulatu pracy i ofiar­ ności, pokazany w perspektyw ie postulat heroizmu, wyrzeczenia się dla ojczyzny wszystkiego, naw et życia („Nie żal żyć w nędzy, nie żal i um ierać“):

W ielkie dusze na żadne trudności nie uważają: podają chętnie i zdrowie, i życie sw oje w niebezpieczeństw o, kiedy widzą, iż to może pomóc do uszczęśliw ienia o jcz y zn y 19.

Kiedy indziej, jak gdyby m ając w świeżej pamięci P lu tarch ow- ski żywot Temistoklesa, napisze Krasicki:

Ta m iłość [ojczyzny] cnota w yższego stopnia nad inne, ile że w zględów żadnych szczególnych nie przypuszcza, m iłość w łasną tak dalece zwycięża, iż dobry ob yw atel na niewdzięczność się nie obziera, prześladującej go ojczyźnie dobrze życzy i życie dla niej z ochotą traci [...]20.

Reminiscencja plutarchow ska pojaw i się i w Apostrofie.

16 Zob. t a m ż e , s. 651. A rtykuł opatrzony jest m ottem z satyry II (księ­ gi II) H o r a c e g o : „Cur im probe charae Non aliąuid patriae tanto emetiris aceruo?“ W tłum aczeniu J. C z u b k a : „ojczyźnie, w yrodny, Drogiej nic nie udzielisz z bogactw twoich stosu?“

17 M o n i t o r , 1766, nr 84, s. 652. 18 T a m ż e , nr 83, s. 649.

19 T a m ż e , s. 646— 647.

20 T a m ż e , 1765, nr 23, s. 174— 175. Bohaterem , którego m ógł m ieć na m yśli K r a s i c k i , był Tem istokles. Przekładając po latach Ż y w o t y P l u ­ t a r c h a przełożył K rasicki także żyw ot Tem istoklesa.

(11)

66 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

Krasicki zdaje sobie sprawę, iż ci, którzy kierują się (lub będą się kierować) ideałem patriotyzm u sprzężonego z ideami Oświecenia i obozu reform y (a tak w łaśnie pojmował patriotyzm niewerbalny), narażą się na trudności i porażki, będą musieli iść przeciw prądow i wzburzonego żywiołu „dzikości“, zobaczą się „w złej m aszkarze“. Stałość wśród takich przeciwności wymaga heroizmu. XBW pisze:

N iew ielka rzecz jest na to się odważyć, co można łatw o wykonać. A le iść śmiało przeciwko trudnościom i one statecznie przełam ywać jest to cnota w ysoka i heroizm prawdziwy 21.

Myśl ta, w M o n i t o r z e wyrażona lakonicznie, powtórzy się znamiennie po piętnastu latach w liście „o dzikości“ do Krzysztofa Szembeka:

Miło służyć ojczyźnie, m iło dla niej ginąć, A le cierpieć bez zysku i nieszczęściem słynąć, A le czuć się niew innym i być w złej maszkarze, Ale służyć niew dzięcznym i znosić potwarze — To heroizm p raw d ziw y22.

Pisząc artykuły do M o n i t o r a nie znał jeszcze Krasicki, i jego pokolenie, co to klęska narodowa. Doświadczył tego dopiero w latach rozbioru. Ale już przedtem — w latach konfederacji ra ­ domskiej i barskiej — m iał możność spraw dzenia swojej form uły patriotyzm u w czasach burzy. Z M o n i t o r a do H ym nu do m iło­

ści ojczyzny przeniósł myśl główną; jej modyfikacja i charaktery­

styczny rozkład akcentów m ają jednak swoją genezę w burzli­

wych latach 1767— 1773.

W tych latach szlachecka libertas skompromitowała się osta­ tecznie i doprowadziła do swego zaprzeczenia. Konfederaci b ar­ scy walczyli pod hasłem obrony w iary i wolności. Zwolennikom reform ustrojow ych i tolerancji religijnej przeciw stawiali zasady konserw atyw ne, „republikańskie“, to znaczy uporczywie utrzym u­ jące całość przestarzałych praw i urządzeń ustrojowych wykształ­ conych przez dem okrację szlachecką. Miłość ojczyzny utożsamiali z fanatycznym przywiązaniem do naj zgubniejszych praw i przy­ w ilejów szlacheckich, jak wolne veto i wolna elekcja, bezwzględ­ ne podporządkowanie szlachcie chłopów i mieszczan, utrzym anie pełnej władzy hetm ańskiej itd. Z zacofaniem politycznym splotła się nierozerwalnie nietolerancja religijna wobec wszystkich wyznań

21 M o n i t o r , 1766, nr 83, s. 649.

(12)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y ... 07

niekatolickich. Fanatyzm ow i „republikańskiem u“ towarzyszył

odrażający fanatyzm religijny. Ale obok tych haseł jednoznacz­ nie zgubnych dla państw a konfederaci wysunęli hasło suw eren­ ności Polski. Żądali usunięcia z Polski wojsk rosyjskich ingeru­ jących w spraw y w ew nętrzne kraju, w rozgrywki polityczne m ię­ dzy obozem zachowawczym a ośrodkiem postępowym; protesto­ wali przeciw porw aniu senatorów, co istotnie byk> drastycznym naruszeniem suw erenności k raju przez K atarzynę II; oburzali się na wywożenie i więzienie pochwyconych konfederatów. Był to tragiczny okres dziejów Polski, gdy słuszność w spierała się siłą obcą, zaś fanatyzm i polityczne zacofanie mogły szermować prze­ mawiającym do serc argum entem o obronie suwerenności państwa. Krasicki, protestujący na radzie senatu przeciw porw aniu sena­ torów, oczywiście występował w imię obrony suwerenności, co bynajm niej nie znaczyło, że solidaryzował się z wstecznym pro­ gramem politycznym i fanatyzm em religijnym konfederatów. Tu w arto uczynić dygresję: popularność konfederacji barskiej w czasach rom antyzm u zasadzała się na fakcie obrony przez kon­ federatów niepodległości k ra ju i na ich walce z potęgą Rosji. Romantyczni gloryfikatorzy konfederacji, z Mickiewiczem i Sło­ wackim na czele, idealizowali rycerzy barskich albo nie biorąc pod uwagę ich szkodliwego program u 'politycznego, albo oceniając ten program fałszywie (np. idealizowanie „republikanizm u“ szla­ checkiego u Słowackiego).

W mowach, pismach, pieśniach i poezji konfederacji barskiej obserwować można, jak hasłem miłości ojczyzny apelowano do obrony przeżytych już i szkodliwych urządzeń politycznych, ale widzimy także, ja k umiało ono pobudzać do walki z obcą prze­ mocą.

„Wolności“, w pojęciu barskim, napisał Krasicki Epitaphium w roku 1772. Gdy doszło do katastrofy rozbioru i haniebnych w y ­ darzeń sejm u delegacyjnego, gdy okazało się, że nie wszystko jeszcze stracone, gdy pozostała nadzieja wydźwignięcia Polski i zabezpieczenia bytu narodowego na nowych podstawach ustro­ jowych i społecznych — równocześnie z formowaniem się nowego programu ośrodka reform zaczęła się w tymże środowisku po­ nowna propaganda nowej form uły patriotyzm u, form uły zaryso­ wanej już wcześniej w pismach Konarskiego, potem ukształtow a­ nej i propagowanej przez Krasickiego w M o n i t o r z e , następ­ nie podjętej przez krąg poetów i publicystów z ośrodka

(13)

kró-6 8 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

lewskiego, z Naruszewiczem — redaktorem Z a b a w P r z y j e m ­ n y c h i P o ż y t e c z n y c h — na czele. Oczywiście nie chodziło tu o zwykłe konfesje poetyckie i o zabawianie się efektownym i, wzniosłymi, lecz abstrakcyjnym i figuram i poetyckimi; patriotyzm — tak barski, jak i m onitorow o-reform atorski — był ściśle okre­ ślony i stanow ił form ę apelacji do rozumów ; serc o popieranie idei określonych politycznie, społecznie i filozoficznie.

Poeci Z a b a w nie dysponowali, szczególnie w czasie trw a ­ nia sejm u delegacyjnego, pełną swobodą wypowiedzi. Toteż ich wyznań patriotycznych szukać trzeba w wierszach o tem atyce okolicznościowej, w panegirykach, wierszach „m oralnych“, w b aj­ kach itp. Bywały zwykle zamaskowane figuram i retorycznym i lub utopione w potoku klasycystycznych m etafor, alegorii, omó­ wień, aluzji mitologicznych. Ale niewątpliw ie właśnie w w ier­ szach poetów otaczających króla szukać należy m anifestów nowe­ go patriotyzm u; nowego, bo łączącego w jednej form ule miłość ojczyzny z filozofią Oświecenia i program em reform y politycznej, społecznej, wychowawczej.

Do środowiska tego należał K rasicki jeszcze w czasach redago­ wania M o n i t o r a , a i później, odgrodzony od stolicy granicą rozbiorową, nie przestał mu być w ierny. Zdobył sobie w ybitne miejsce wśród poetów kręgu królewskiego oraz propagatorów program u Stanisław a Augusta. Z ducha tego program u poczęła się większość pism XBW, m. in. H ym n do miłości ojczyzny.

P atriotyczne akcenty pojawiają się u Krasickiego bardzo czę­ sto. O dnajdujem y je w satyrach, naw et w bajkach, w kilkuna­ stu drobnych wierszach; w nasileniu szczególnym pojaw iają się w W ojnie chocimskiej; tonem szczególnie czystym brzm ią w li­ stach poetyckich do Krzysztofa Szembeka, do Adama Naruszewi­ cza i do Antoniego Krasickiego. M otyw ten pojawia się naw et w tak niespodziewanym miejscu, jak ułożona przezeń podręczna encyklopedia. W artykule Polska autor odstępuje nagle od obiek­ tywizmu inform acji i kończy notatę tonem osobistym:

Wie uważny obyw atel tej Rzeczypospolitej, której słabości jedy­ nie przypisuje k lęsk i polityczne królestw a. Nie dosyć najroztropniej­ szemu królow i chcieć dobrze i nakłaniać naród do dobrego; nie dosyć senatorow i doświadczonem u radzić na sław ę i pożytek powszechny na­ rodu; nie dosyć posłowi cnotliw em u zachęcać współrządzących do m i­ łości ojczyzny, m ówić za prawdą i potrzebą kraju. W szystko się miesza, powstają przeszkody, pryw atn y in teres bierze górę w obradach, bo jest powszechny, zemsta lub podległość kieruje zdaniem , publiczny ratunek

(14)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y . 69

nie ma jedności, której w yciąga tak drogi kolos, który się dźwiga, z rąk niedbałym w ypadając, w ali s i ę 23.

W latach konfederacji barskiej, sejm u delegacyjnego i po tym sejm ie nastąpiła w porów naniu z XVI i XVII w., a więc z okre­ sami siły i wielkości państwa polskiego, znam ienna zmiana prze­ żyć emocjonalnych łączących się z uczuciem miłości ojczyzny. Z uczuciem tym nie kojarzyły się już zwycięstwa, tryum fy, upo­ jenia wolnościowe lub choćby nadzieja, że po klęsce nastąpi okres ponownej świetności. W czasach Stanisław a Augusta poję­ cie miłości ojczyzny zaczęto kojarzyć z cierpieniami, ranam i, pę­ tami, bliznami, nędzą i ofiarą heroiczną. Jest to novum w po­ rów naniu ż optym istycznym, zrównoważonym patriotyzm em cza­ sów jagiellońskich i batoriańskich. Mówiąc o miłości ojczyzny autorzy Oświecenia chętnie przyw oływ ali przykłady bohaterów antycznych: Kodrusa, Regulusa, Scevoli, D ecjuszów 24. Czasy sta­ nisławowskie przyniosły narodowi polskiemu problem atykę za­ leżności politycznej i w alk o zrzucenie obcego panowania. W epo­ ce tej dostrzegamy w zalążku zasadniczą sprawę życia polskiego w dobie zaborów.

Z atm osfery uczuciowej wywołanej przez tę problem atykę n a­ rodził się H ym n do miłości ojczyzny. Jego powodzenie w czasach Oświecenia tłumaczy się tym , że utrafił nim Krasicki w zbio­ row e uczucia i przeczucia ówczesnych patriotów . Takie właśnie ujęcie problem atyki patriotycznej harmonizowało z sytuacją k ra­ ju. Tym też tłum aczy się powodzenie oktaw y Krasickiego w dobie porozbiorowej. Apostrofa do miłości ojczyzny łączy się nicią wca­ le niedalekiego pokrew ieństw a idei z Mickiewiczowskim wierszem

Do m atki Polki. Pokrewieństwo to stwierdzamy nie tyle przez

analogię symboliki poetyckiej obu wierszy, ile przez wskazane tu analogie sytuacji historycznej, która je powołała do życia i kazała pełnić podobne funkcje.

Zanim jednak przejdziem y do interesujących dziejów H ym nu, zatrzym am y się, by rozważyć jego właściwości literackie.

*

Stw ierdźm y zaraz na początku, że H ym n do miłości ojczyzny

23 K r a s i c k i , Zbiór potrzebn iejszych wiadomości, t. 2, s. 384.

24 W M o n i t o r z e w spom ina K r a s i c k i : Kodrusa i Katona (1765, nr 23, s. 176), Publikolę, K am illa, Brutusa i R egulusa (1766, nr 84, s. 654).

(15)

70 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

nie jest hymnem, pieśnią uroczystą, tryum falną, gloryfikacyjną. Pod względem stru k tu ry poetyckiej odbiega on zarówno od

norm atyw nych wymogów staw ianych poezji hymnicznej, ja k

i od ukształtow ania literackiego licznych hymnów klasycznych przekazanych przez tradycję. Różni się też zasadniczo od innych hymnów napisanych przez Krasickiego (H ym nu ś.ś. Ambrożego

i Augustyna, H ym nu na rocznicą 3 maja). I forma stroficzna

(oktawa) nie kojarzy się z poezją hymniczną. Tytuł usamodziel­ nionej oktawy nie pochodzi zapewne od Krasickiego — może od redaktora Z a b a w , Naruszewicza? Nadając oktawie miano „hym ­ nu “ redaktorzy Z a b a w z pewnością nie kierowali się formą lite­ racką ani analogią do znanych im hymnów, lecz sugestią n astro ­ ju wiersza, wzniosłością treści, ideą.

Kwalifikacji gatunkowej oktawy nie da się przeprowadzić jed­ noznacznie. N ajtrafniejsze w ydaje się określenie oktawy jako apelu lirycznego rozwiniętego w kierunku refleksyjnego ujęcia miłości ojczyzny w jej odmianie heroicznej. Apel ten ma zarazem cha­ rak ter konfesyjny.

Cały ośmiowiersz jest opracowaniem poetyckim apostrofy ini­ cjalnej. Pierw szy w iersz przynosi tem at (miłość ojczyzny), a zara­ zem czynnik spraw czy zarysowanej w w. 3, 4, 5 a także 7— 8 transform acji pojęć negatyw nych. Określoną funkcję służebną wo­ bec czynnika sprawczego pełnią epitety, oba w ybitnie emocjo­ nalne. Epitet „św ięta“ spełnia funkcję uwznioślającą, i to w stop­ niu superlatyw nym . Nie zawsze używał K rasicki tego przym iot­ nika w takiej funkcji, choć używał go często25. W odniesieniu do ojczyzny zastosował go — identycznie jak w H ym nie — w liście poetyckim do brata:

Ojczyzna! czcze nazw isko, kto cnoty nie czuje, Św ięte, dzielne, gdzie jeszcze poczciwość p a n u je ;26

25 W funkcji uw znioślającej: „Święta cnoto, tyś nie jest ponura i dzika“

(Do księdza plebana, w . 27); „Którego św ięta m iłość bliźniego u jęła“ (N a d ­ gro bek Pio trow i Baudouin, w . 1). Ironicznie: „O św ięty Sokratesie! tak cię

Erazm m ienił, N ie b yłb yś n igdy św iętym , gdybyś się nie żenił“ (Małżeń­

s tw o , w. 57—58); „Święta prostoto! ach, któż cię w ych w ali!“ (Monachoma­ chia I, w. 31). W sposobie w olteriańskim : „W tym było stanie rozkoszne

siedlisko Świętych próżniaków “ (I, w. 41—42); „[dewotka] gromiąc w innych grzechy nieostrożnie, Z cicha kaleczy, zabija pobożnie. W tym św iętym dziele wrzask je nagły zastał“ (IV, w. 135— 137).

26 List V: O obowiązkach obyw atela. Do A ntoniego hrabi Krasickiego, w. 19—20.

(16)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O ŚC I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y ... 71

Uwznioślający epitet „św ięta“ zrównoważył XBW równie emo­ cjonalnym , lecz intym nie przyziemnym : „kochanej“. Zw rot „ko­ chana ojczyzna“ należał do potocznych, o czym można wniosko­ wać z pojaw iania się go w oracjach, w poezji patriotycznej, np. barskiej 27, zaś ironicznie użyty został przez Krasickiego w Do-

św ia d czyń skim 28. W H ym nie pełni funkcję rów noważnika dla pa­

tetycznego epitetu „św ięta“, wzmacnia zabarw ienie emocjonalne i nadaje w yrażeniu ton osobisty.

W wierszu inicjalnym zwraca uwagę pleonazm ( „ m i ł o ś c i

k o c h a n e j ojczyzny“). Z p unktu widzenia pseudoklasycznej

poprawności retorycznej to niew ątpliw y błąd. O kw alifikacji a rty ­ stycznej nie decyduje jednak form alne k ry teriu m gram atyczno- stylistyczne, lecz (zamierzona albo niezamierzona) funkcja takie­ go układu słownego. W pierwszym w ersecie H ym n u pleonazm stw arza efekt nadm iaru i przez (być może) pozorne niedopatrze­ nie wzmaga w rażenie szczerości, spontaniczności apostrofy.

W w ierszu 2 („Czują cię tylko um ysły poczciwe“) Krasicki ogranicza stosowalność pojęcia miłości ojczyzny w yłącznie do k rę­ gu „ludzi poczciwych“ . To zarazem adres H ym n u — poeta jak gdyby szukał porozumienia tylko z określonym kręgiem, z tymi, którzy zasłużyli sobie na m iano „poczciwych“. Zaznaczyć przy tym należy, że przym iotnik „poczciwy“ nie m iał pod jego piórem dzisiejszego odcienia zdrabniającego, kojarzącego się ze ślam a­ zarną dobrotliwością. „Poczciwy“ to w X VIII w. zarazem szla­ chetny, szczery, rozumny, m oralnie uczciwy i dzielny. (Podobne przesunięcie znaczeniowe nastąpiło w w ypadku pojęcia „cnota“; u Krasickiego i w ogóle w XVIII w. odpowiednikiem jego jest rzymska virtus.) „Umysły poczciwe“ to synonim używ anych przez Krasickiego gdzie indziej określeń: „w ielkie dusze“, „obywatel praw y“, „um ysły w spaniałe“ . K rasicki przez zabieg wyłączający odsądzał (podobnie jak to uczynił w arty ku łach monitorowych)

27 Por. Refleksje do Króla JMci: „Rozwiązać płochy zw iązek, nie dać jak barany Rzezać gardła, zagubiać ojczyzny kochanej“. — A. K. K o s s a ­ k o w s k i , Do narodu i potomności o o k ro p n y m p r z y p a d k u p rze z Jego K r ó ­

le wską Mość P.N.M. w r. 1771 dnia 3 listo pada d o ś w ia d c z o n y m : „Zaklinam

cię na m iłość ojczyzny kochanej“. Zob. Poezja barska. Opracował К. К o 1 b u - s z e w s k i . Kraków 1928, s. 242 i 273. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S e ­ ria I, nr 108.

28 I. K r a s i c k i , Pisma wybrane. T. 3. W arszawa 1954, s. 93. Zob. cytat z odsyłaczem 54.

(17)

72 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

od patriotyzm u trom tadrackich frazeologów — fałszywych patrio­ tów, których słowa kłóciły się z czynami. Rzecz oczywista, do „um y­ słów poczciwych“ nie zaliczali się pospolici jurgieltnicy, od których roiło się w Warszawie czasów sejmu delegacyjnego. Jeśli w H ym nie

są jakie konkretne aluzje aktualne, to tylko w tym zwrocie.

W wierszach 3, 4, 5, a także — na inny sposób — w dw u­

wierszu końcowym potęgę utrzym yw anego w stałej uwadze czyn­ nika sprawczego („miłość ojczyzny“ albo sama „ojczyzna“ — w y­ raźne rozróżnienie jest tu zatarte, a w w. 7 i 8 chodzi już w yraź­ nie o „ojczyznę“) sugeruje poeta przez przypisanie m u mocy do­ konania przem iany nadnaturalnej. W wymienionych wierszach obserw ujem y charakterystyczny konflikt między rzeczownikami i przym iotnikam i a czasownikami. Pierwsze w yw ołują skojarze­ nia jednoznacznie przykre, kojarzą się z cierpieniam i i hańbą: z j a d ł e (jadowite), t r u c i z n y , w i ę z y , p ę t a , z e l ż y w e (haniebne), k a l e c t w o , b l i z n y , n ę d z a i — kryjąca się za czasownikiem u m i e r a ć — śmierć. Miłości ojczyzny (czy też samej „ojczyźnie“) przypisuje poeta zdolność transform ow ania wartości negatywnych w pozytywne. Czyni to przy pomocy cza­ sowników lub orzeczników ukrytych:

zjadłe trucizny — sm akują

więzy, pęta — n ie są zelżywe

kalectwo — staje się piękne (kształci się)

b liz n y 29 — stają się „chw alebne“

żyć w nędzy — nie żal

umierać — nie żal

W ten sposób dokonał K rasicki poetyckiej nobilitacji akceso­ riów hańby i przewartościował pojęcia odnoszące się do stanów nieszczęśliwych; w w. 3 przewartościował doświadczenie zmysło­ we, w 4 — społeczno-obyczajowe, w 5 — estetyczne. Przy użyciu „cudu“ dokonał poetyckiej negacji negacji, sugerując, że w jej w y­ niku rodzą się w „umysłach poczciwych“ — „rozkoszy prawdziwe“. Oksymorony, kontrasty semantyczne między cżasownikami a rzeczownikami (wzmocnionymi jeszcze epitetam i o negatywnej

2e W ówczesnej rzeczyw istości szlacheckiej „blizny“ bardziej się m usiały kojarzyć z burdami, zajazdami i pojedynkam i niż z w alk ą na polu chwały. U K r a s i c k i e g o może to echo w alk konfederackich. W poezji barskiej rym „ojczyzna — blizna“ w ystęp uje nader często. Specjalną rozprawę na tem at historii tej pary rym ów zapowiada J.W. G o m u l i c k i .

(18)

„ Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y . 73

wartości), nadają wierszowi w ew nętrzny dram atyzm i są jedynym czynnikiem energii poetyckiej i dynam iki; pod tym względem oktawa przypom ina pierwszą strofę kolędy Karpińskiego „Bóg się rodzi“; K arpiński zastosował tam podobną konstrukcję oksy- moryczną, lecz osiągnął efekt znacznie silniejszy przez surową oszczędność (zupełne w yrugowanie przymiotników) i gw ałtowniej­ sze skontrastow anie elem entów poetyckich.

Ważnym czynnikiem kształtu poetyckiego oktawy jest jej ry tm w ew nętrzny. P ow staje on w skutek zastosowania konstrukcji pa- raleliczno-sym etrycznej oraz przez powtórzenia parzyste tych sa­ m ych lub rów noważnych gram atycznie wyrazów. D w ukrotnym powtórzeniem „cię“ i „ciebie“ utrzym uje poeta w stałej uwadze tem at i m otyw główny wiersza, nadając m u w ten sposób wielką spoistość konstrukcyjną. W spółczynnikiem w ew nętrznego rytm u jest anafora (w. 3—4), równoważne pod względem gram atycznym początki w. 5— 6 ( k s z t a ł c i s z — g n i e ź d z i s z ) i sym etrycz­ ny układ w w. 7— 8 ( b y l e — b y l e , n i e ż a l — n i e ż a l).

Jeśli chodzi o zespoły ewokacyjne, to do takich należą: „zja- dłe sm akują trucizny“ oraz „więzy, pęta niezelżywe“. Zwrotam i tymi, być może, odwoływał się Krasicki do erudycji historycznej czytelnika. Pierw szy jest reminiscencją z Plutarcha, ściśle: z ży­ wota Temistoklesa, k tó ry nie chcąc skierować broni przeciw w łasnej ojczyźnie (mimo że okazała się dlań niewdzięczna i ska­ zała go na tułaczkę) dobrowolnie zażył tru c iz n ę 30. „Pęta niezelży­ w e“ mogły być aluzją dp porw ania senatorów i więzienia ich w Kałudze, ale raczej je st to również reminiscencja antyczna i odnosi się do często przywoływanej przez Krasickiego postaci Regulusa. W ym ienił go K rasicki np. w M o n i t o r z e i w jednym z listów poetyckich 31.

30 Zob. I. K r a s i c k i , Ż ycia zacnych m ę ż ó w z Plutarcha. W: Dzieła. T. 8. Warszawa 1804, s. 114: „miłość kraju, która nie była w sercu jego w y ­ gasła, przywiodła go do tego, iż raczej obrał śm ierć dobrowolną, niźli broń podnieść przeciw w łasnej, lubo niewdzięcznej ojczyźnie. Zaprosiwszy w ięc na ucztę krew nych i przyjaciół i oddawszy ofiary bogom, trucizną [...] życia dokonał“.

31 Zob. M o n i t o r , 1766, nr 84, s. 654. — List V: O obowiązkach o b y ­

watela, w. 39—42:

Ta [cnota] ująw szy zapałem, w znieconym niemarnie, Znośne R egulusow i czyniła m ęczarnie;

Ta, krzepiąc sw ym pożarem czułe prawych dusze, Dała światu Kodrusów, dała D ecyjusze.

(19)

74 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

W dw uwierszu końcowym ma miejsce — jak w wierszach po­ przednich — odwracanie znaczeń pojęć negatywnych. Dwuwiersz ten to logiczny, choć krańcowo sformułowany, wniosek z w. 6 („Gnieździsz w umyśle rozkoszy praw dziw e“). Zastosowane tu powtórzenia okazują swój w alor em ocjonalny przez zestawienie z analogicznym efektem prozodycznym stosowanym często w za­ barw ionej uczuciowo mowie potocznej.

Elem enty treściowe i form alno-poetyckie tworzą w H ym nie zorganizowany funkcjonalnie zestrój spoisty. Oktawa jest kla­ sycznym przykładem liryki retorycznej. O kreśleniu tem u nie nadaję znaczenia pejoratyw nego. Nie jest to bowiem retoryka pusta, jałowa żonglerka klasycznym i figuram i poetyckimi. Techni­ ka retoryczna (zastosowana zresztą z um iarem i dyskrecją) służy w H ym nie podniesieniu ekspresji uczuć osobistych, które były uczuciami najwartościowszej części generacji Krasickiego i poko­ leń następnych. Bez wyczuwalnej szczerości wiersza i bez zharmo­ nizowania emocji poety z emocjami jego czytelników nie mogło­ by być mowy o wziętości i żywotności H ym nu.

Jego treść ideową określają — lecz nie całkowicie — wspom­ niane reminiscencje antyczne, a bardziej jeszcze ideologicznie zbieżne z H ym n em m onitorow e arty k u ły Krasickiego o miłości ojczyzny. I tu, i tam dochodzi do głosu horacjański ideał patrio­ tyzmu. W porów naniu z innym i wierszam i patriotycznym i tego okresu — nasyconymi aluzjam i aktualnym i lub kom entującym i k onkretne zdarzenia polityczne — H ym n odznacza się charakte­ re m ogólnym, nie przyw iązanym do żadnego szczególnego w y­ padku historycznego. To uczyniło go operatyw nym , dało mu wiel­ ką zdolność obsługiwania różnych epok historycznych i w yraża­ nia tych samych uczuć różnych pokoleń. Będąc pozbawionym aluzji aktualnych, jest przecież H ym n jako całość ogólną aluzją d o sytuacji historycznej narodu polskiego w czasach po pierw ­

szym rozbiorze. W porów naniu z artykułam i monitorowymi stw ierdzam y znamienne przesunięcie akcentów: o ile tam prze­ w aża dyskurs o istocie patriotyzm u i obowiązkach obywatela w jego codzienności, to w H ym nie akcent pada na pierwiastek he­ roizm u wymaganego od obyw ateli w czasach decydujących dla bytu narodowego.

Równocześnie — w przeciwieństwie do Mazurka Dąbrowskie­

go i M arsylianki — zw raca w H ym nie uwagę jego charakter

(20)

„Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O JC Z Y Z N Y ...

ność, lecz konsolacja patriotyczna, próba wskazania możliwości rekom pensaty cierpień, których już wtedy, po raz pierwszy w naszej nowszej historii, nie mogli uniknąć ludzie zaangażowa­ ni w obronę podstawowych wartości narodowych, jak niezawi­ słość, suwerenność i praw o do swobodnego kształtow ania swego bytu zbiorowego. W tym charakterze Apostrofa odpowiadała cza­ som rozbiorów, kiedy to więcej zależało od w ytrw ałości i stałości przekonań niż od jednorazowego heroicznego porywu. Apostrofa m iała na celu uświęcenie cierpień dla dobra kraju; jest ona jak gdyby przeznaczona na pociechę ludziom, którzy miłość ojczyzny muszą stw ierdzić zdolnością do niezwykłych poświęceń, w ytrw a­ łością w cierpieniach i godnością w klęskach i nędzy. Krasicki pisząc H ym n m iał zapewne w pamięci doświadczenia okresu kon­ federacji barskiej, porwanie senatorów, gw ałty wojsk obcych na ludności polskiej oraz pierwsze deportacje na Sybir. W ten sposób zasadnicza treść i problem atyka życia porozbiorowego znajduje swoje analogie już w pierwszych latach panowania Stanisław a Augusta i pod piórem Krasickiego powołała do życia poezję cier­ pień za ojczyznę, poezję kajdan i blizn chwalebnych. Zbieżności

Apostrofy z wierszem Do m atki Polki z tych właśnie analogii

historycznych w ynikają.

*

Nie bez zdumienia zapewne znalazła publiczność literacka

Apostrofę do miłości ojczyzny w M yszeidzie (IX, w. 33— 40), w ple­

cioną w tok heroikomicznego poematu. Czytelników traktujących poważnie spraw y, jakich dotyka Apostrofa, mogło razić umieszcze­ nie patriotycznego apelu w opisie w ojny między kotam i a m y­ szami. Działało to dekoncertująco także na późniejszych czytelni­ ków M yszeidy, że wym ienim y tylko Wacława Borowego. Nie na­ leży się temu dziwić, skoro już od początku Apostrofa zdobyła sobie zaszczytne miejsce pieśni narodowej i stała się wyrazem uczuć „obywateli praw ych“. Nie brakło prób wyjaśnienia dziwnej w istocie d£cyzji_~poety. Borowy tłum aczył ten fakt domniema­ niem, iż “ Krasickiego zawiódł dobry smak:

Z groteskow ego [...] charakteru poem atu w ynika, że tu i ówdzie nie mamy pewności, gdzie granica kom iki parodystycznej i powagi. Od czasu do czasu zachodzą na tym tle efekty, których częścią składową są naj- t uroczystsze w yrazy, a które w sku tek tego w łaśnie wzbudzają n ie­

smak 32.

(21)

76 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

Natom iast Julian Krzyżanowski w yjaśniał decyzję K rasickie­ go jego swobodą w traktow aniu tem atów poetyckich:

O swobodzie poety polskiego, o jego poważnym stosunku do niepo­ w ażnej igraszki nic chyba nie św iadczy w ym ow niej jak fakt, że w p lótł on do M y szeid y w cześniejszą sław ną strofkę „Święta m iłości kochanej ojczyzny“, którą w spółcześni p oczytyw ali za uroczysty, hym niczny w yraz patriotyzm u, za artykuł katechizm u narodowego 33.

Sprawa H ym nu do miłości ojczyzny wśród strof M yszeidy nie łatw a jest do wyjaśnienia. Rozważania na ten tem at zacząć trzeba od próby odpowiedzi na pytanie, czy Apostrofa jest integralną częścią M yszeidy, czy też powstała jako H ym n do miłości oj­

czyzny i dopiero potem poeta włączył ją do swego heroicomicum.

Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że Apostrofa od początku wchodziła do M yszeidy, ale nie do tej, jaką znamy. M yszeida m ia­ ła dwie redakcje: pierwszą o sześciu i drugą o dziesięciu pieśniach. Poinformował o tym sam K rasick i34. Pierw szą w ersję stw orzył on między marcem a 13 lipca 1774 w Gdańsku, jak to w ynika z listu Aleksego Husarzewskiego do Jacka O grodzkiego35, i przy­ wiózł ją do Warszawy, gdzie, prawdopodobnie we wrześniu, od­ czytał poem at na obiedzie czwartkowym . Ale stam tąd nie poszła

M yszeida do Grölla. Krasicki zdecydował się dokonać przeróbki,

i to gruntow nej. Dlaczego? Ponieważ pierw sza w ersja spotkała się z krytyką i, jak się przypuszcza, przerobiona została na „czy­ stą igraszkę wesołego dowcipu“ na życzenie samego Stanisława Augusta. Pierwsza w ersja poem atu była alegoryczna, a jej aluzje zbyt łatwo daw ały się rozszyfrow ać36. M usiały to być aluzje do

33 J. K r z y ż a n o w s k i , Historia lit e r a t u r y polskiej. W arszawa 1953, s. 465.

34 Zob. Materiały, 1933, s. 126: „Te poem a skończone w Warszawie r. 1774 i kopia jego oddana królowi; m iało być tylko z początku pieśni » sześć, skończyło się na dziesięci“. Spraw ę genezy M y szeidy om ów ił L. B e r ­ n a c k i dwukrotnie: 1) P rzyczynki do genezy i d zie jów „M yszeidy“ K r a ­

sickiego. Lw ów 1910. — 2) „M yszeida“ Ignacego Krasickiego. P a m i ę t n i k

L i t e r a c k i , 1925.

35 Zob. B e r n a c k i , „M y szeida“ Ignacego Krasickiego, s. 209: „d Dantzig,

ce 7 d'octobre 1774. Je connois la Myszeidos du Prince Evêque de Varmie. Ce poème est vraim ent joli, mais je voudrois que V. E. v i t comme il Va écrit, c’est toujours c u r r e n t i c a l a m o, comme il fait tous les vers qu'il compose“. Wynika stąd, że K r a s i c k i pisał Myszeidę niem al w obecności

Husarzewskiego. Dziać się to m ogło tylko w drugim k w artale 1774, w każ­ dym razie przed lipcem tego roku.

36 Zob. F. K. D m o c h o w s k i , Mowa na obchód pam ią tki Ignacego K r a ­

(22)

„Nie-„ Ś W IĘ T A M IŁ O Ś C I K O C H A N E J O J C Z Y Z N Y .. 77

czynności w ybitnych osobistości politycznych i do w ydarzeń aktual­ nych, niew ątpliw ie do w ypadków konfederacji barskiej. Praw do­ podobnie nie poszły te aluzje w sm ak królow i i panom warszaw­ skim, skoro skłoniono poetę do dokonania zasadniczych zmian. Uczynił to już w 1774 r. w W arszawie, ale — być może — pracow ał jeszcze nad M yszeidą w 1775 r. na Warmii, co by tłu ­ maczyło dziwny fakt ogłoszenia poem atu dopiero po upływ ie ro ­ ku. Przerobiona M yszeida wyszła z druku pod sam koniec roku

1775. W roku 1774 ogłoszono w Z a b a w a c h tylko jedną okta­ wę: Apostrofę do miłości ojczyzny. Na podstawie faktów przed­ staw ionych trudno stwierdzić na pewno, czy H ym n pochodzi z pierwszej, czy z drugiej w ersji poem atu. Bardziej podobne do praw dy, że z pierwszej. W każdym razie jego geneza wiąże się z pow staniem M yszeidy. Napisany jest oktawą; gdyby Krasicki pisał H ym n jako oddzielny utw ór poetycki, dałby m u inną, bardziej przyzwoitą hym now i szatę poetycką. Wśród licznych drobnych w ierszy Krasickiego nie ma prócz H ym nu ani jednego w formie oktawy. Podobnie w całej poezji polskiego Oświecenia. Wniosek narzuca się sam.

W pierwszej ’ w ersji poem atu K rasicki ustosunkował się pod osłoną alegorii do spraw i ludzi okresu konfederacji barskiej. Prawdopodobnie było tam wiele akcentów satyrycznych i k ry ­ tycznych oraz jakieś w yrazy sym patii dla walczących pod hasłem obrony niepodległości konfederatów . K rasicki w drugiej w ersji zatarł aluzje tak dokładnie, że wszelkie próby rozszyfrowania postaci i odniesienia akcji do w ypadków aktualnych wikłały się w sprzecznościach i okazywały płonne'37. Niemniej przeróbka nie mogła sięgać tak głęboko, by nic z ducha w ersji pierw otnej nie pozostało naw et po starannych zmianach. Co pozostało? Satyra.

którzy m niem ali, że M yszeis jest poem atem zupełnie alegorycznym, że pod im ionami Gryzomira, Gryzandra, Rominogrobisa, M ruczysława, Filusia, Serowinda ukryte b yły pew ne osoby. A le próżne ich b yły usiłow ania w zna­ lezieniu klucza do tej alegorii. A toli podobne do prawdy, że poem a to było w początku pisane w celu satyrycznym ; potem odmienił m yśl autor i zro­ bił je czystą igraszką w esołego dowcipu. Jakoż niepodobna rozumieć, aby geniusz tak trafny i szczęśliw y rzecz pisał bez celu. Mimo że chciał za­ trzeć w szystkie ślady pierw iastkow ego zam iaru, zostało jednak kilka, po których można dociec m yśli autora“.

37 Próby w tym kierunku podejm ow ali: S. G r u s z c z y ń s k i , O z n a ­

czeniu „M y s z e id y “ Krasickiego. Poznań 1863. W. C h o t k o w s k i , O „M yszeidzie“ Ignacego Krasickiego. Poznań 1874.

(23)

78 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

Satyra na polskie urządzenia i obyczaje polityczne (sejm, rad a senatu), saty ra na dwór i dworaków (np. otoczenie księżniczki Duchny, kantor oznaczający poetę dworskiego), na typowe po­ staci polskiego życia politycznego (np. kanclerz, podskarbi), sa­ ty ra obyczajowa: na mnichów, lekarzy, dam y rokokowe, lichwia­ rzy, historyków -bajarzy, pijaństwo. S atyra dochodzi do głosu tam zazwyczaj, gdzie Krasicki zajm uje się ludzkimi postaciami poe­ m atu. Ale i traktow anie postaci zwierzęcych ma swoją wymowę. Kotam i zajm uje się Krasicki niewiele i nie okazuje im sympatii. W yraźnie jednak sym patyzuje z myszami, a głównie z ich kró­ lem, Gryzomirem. Do oktaw, gdzie o niedoli myszy mowa, prze­ niknęło też najm niej żywiołu komicznego i satyrycznego. Myszy walczą o uwolnienie swojego państw a, którego ich pozbawiły ko­ ty sprzym ierzone z ludźmi. Rycerzom m ysim udziela K rasicki n aj­ więcej rysów sympatycznych, przede wszystkim rys patriotyzm u, będącego główną pobudką ich działania. Oczywiście, wzniosłe uczucie miłości ojczyzny kontrastuje komicznie z postacią m yszy lub szczura, ale takie kontrasty nie są u Krasickiego czymś rzad­ kim; podobnie na pograniczu komizmu i patosu znajduje się wiele postaci zwierzęcych w bajkach, jak choćby ów „b aran dany na ofiarę“ albo mysz egzortująca kota lub inny baran — ten, który uświadamia osła, gdy ów skarży się, że marznie na mrozie:

Nie bluźń bogów, w żądaniach płochy i niebaczny. Widzisz przy mnie rzeźnika? Dziękuj, żeś niesm aczny 38.

Myszy reprezentują w M yszeidzie rację patriotyczną. Pisząc o ich niedolach w trąca Krasicki refleksję (I, w. 153—154):

Kogóż by taka przeciwność nie zbodła, Gdy o ojczyznę idzie i o życie?

Myszy „Myślą, jak siły ojczyzny ponowić“ (II, w. 87), G ry- zomir w czasie rady: „Ratujcie — woła — ojczyznę przy zgonie!“; (w. 134); inny z mysich wojowników wygłasza horacjańską sen­ tencję, że „Umrzeć za wolność i ojczyznę m iło“ (IV, w. 88). Wreszcie i oktawa o miłości ojczyzny w trącona jest do opisu nie­ doli wygnanego władcy mysiego plemienia, we fragm ent relacji

o jego drodze z krain nadreńskich do ojczyzny, gdzie czekała go decydująca bitwa z arm ią kotów. Opis jest uform ow any, tak, że

(24)

„ Św i ę t a m i ł o ś c i k o c h a n e j o j c z y z n y.., 7 £

m ógłby się odnosić nie do myszy, lecz do jakiegoś rycerza śpie­ szącego, by bronić ojczyznę. Do tych oktaw nie przeniknął zupeł­ nie żywioł komizmu ni hum orystyki. Takich ukształtow ań poe­ tyckich znajdzie się w M yszeidzie więcej. Przełam uje w nich poeta konw encję żartu i nadaje postaci zwierzęcej zdolność prze­ żyw ania ludzkich spraw w kategoriach i skali ludzkich uczuć. Oto dla ilustracji oktawy sąsiadujące z Apostrofą (IX, w. 17— 56):

Gdzie teraz żyzne Renu okolice Przejeżdżającym widok czynią m iły, H ercyńskich Lasów naówczas ciemnice Okropną sw oją zarosłą straszyły. Pragnące żeru zjadłe niedźwiedzice Straszliw y odgłos po kniejach czyniły. M iłość ojczyzny bo jaźń gdy uśmierza, N ie dba Gryzomir na dzikiego zwierza.

W iele ucierpiał, w iele m usiał znosić, Któreż to pióro w yobrazić zdoła? N ieraz się ledw o potrafił wyprosić, N ieraz obskoczon praw ie dookoła, N ieraz kryjom o m usiał się w ynosić, Nieraz pracował w pocie swego czoła. Powab go żaden bynajm niej nie nęcił, Stąd się odwagą, stąd sztuką wykręcił.

Ś w ięta m iłości kochanej ojczyzny, Czują cię tylko um ysły poczciwe! [...]

Już się ku krajom sarm ackim przybliża; Snują $ię różne m yśli na przemiany: Stan sm utny prawej radości ubliża, Cieszy pielgrzym stw a term in pożądany. Choć go los przykry gnębi i poniża, Chociaż przewlokłą podróżą stargany, N ie dba na prace, sili się i spieszy, Aż jej się m iłym w idokiem nacieszy.

Staje tam, kędy wśród nizin rozległych P ieniste w ały bystra W arta toczy.

Chciałby zgromadzić towarzyszów zbiegłych, N ieraz z bitego gościńca wyboczy;

Pam ięć współbraci w srogich bitwach ległych Łzami napełnia zapłakane oczy;

Zem sta potępia um ysł zbyt spokojny, M iłość ojczyzny w stręt czyni od wojny.

Fabuła heroikomiczna jest tu zaledwie pretekstem do naszki­ cowania przeżyć ludzkich, i to przeżyć wcale nie komicznych; pod

(25)

s o R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

tym względem myszy z M yszeidy bardzo przypom inają niektóre zwierzęta z bajek Krasickiego i zdecydowanie górują nad ludzkimi bohateram i tego poem atu oraz nad m nicham i z Monachomachii, pogrążonymi bez reszty w żywiole parodii, satyry, kpiny i hum o­ ru, bez naddatku cech pozytywnych.

Na pomieszczenie A postrofy w kontekście M yszeidy popatrzeć w arto jeszcze od innej strony: od stro n y specyfiki gatunkowej poem atu. M yszeida nie jest „czystym “ poem atem heroikomicznym. Analizując ją, dość łatwo wydzielić to, co przynależy bezpośrednio do heroikomicznych zmagań kotów z myszami, od tego, co Biskup W arm iński wprowadził pod pretekstem związku z m aterią główną, i tego, co uznać trzeba w prost za dygresję osobistą na m argi­ nesie poematu. Wiele fragm entów i całe oktawy wydzielają się z poem atu jako całości samoistne, lub pozornie tylko przynależne do poematu, nieintegralne, niespoiste, w ykraczające poza zamiar bezinteresownej igraszki poetyckiej. Do takich należą liczne w y­ pady satyryczne i sarkastyczne opisy debat na radzie senatu, zupełnie w yraźnie mierzące w stosunki polskie. Poza tym autor

M yszeidy nie był obojętnym narratorem heroikomicznej fabuły.

Wiele razy wkraczał osobiście na k arty poematu, by rzucić jakąś m yśl od siebie, by dać własny kom entarz lub poddać refleksji ja­ kieś miejsce a k c ji39. Refleksjam i n atu ry osobistej rozpoczyna każ­ dą p ie śń 40 (czasem, jak w pieśni X, rozw ijając myśl Woltera z La Pucelle d’Orléans), nie brak ich w toku każdej pieśni. Na przykład do pieśni I (w. 81— 88) wprowadza K rasicki w trącone

à propos zgryźliwe uwagi o dworze:

Dwór pański źródłem w ystęp ków lub cnoty; Lud, w obieraniu prosty i m niej baczny, Głupio zdziwiony na w yższe obroty, W sądzeniu płochy, w działaniu dziwaczny,

39 Por. Myszeida VI, w. 9—12; VIII, w. 111—112 (podkreślenia R. W.): I nasz bohater leci na łopacie,

Jednakże j a mu szczęścia nie zazdroszczę. Nie chcę z górnymi być za panie bracie, Mam być zbyt syty, lepiej się przeposzczę.

W ierzmy z pospólstwem , a śm iejm y się w ciszy. J a się tym czasem powrócę do myszy.

40 Np. Myszeida IX:

K iedym b ył młodszy, i jam też wędrował; Co i z drugimi, toż się ze m ną działo:

Cytaty

Powiązane dokumenty

O 7-ej biją wszystkie dzwony, organista śpiewa godzinki, potem jutrznia, następnie lud z organistą śpiewa różaniec, w czasie różańca msza czytana, aspersja, procesja,

Brihadratha porównuje się wprawdzie do żaby, ale mówi też o sobie aham asmi – „ja jestem”, to ja istnieję w tym wszystkim, co mnie otacza, ale wciąż postrzegam siebie

Otrzeć się o ostatnie prawdziwe romantyczne porywy [...], ich rychłą klęskę”.1 Epoka styczniowa, której poświęcił pisarz układające się w tetralogię powieści: Spisek

We build on previous work where we proposed an approach to obtain BA data from bedding traces (BT) i.e., linear signatures of layered rocks on the topographic surface, obtained

W iara zapewne pierwszym jest tego powodem, ale wiara bez miłości nie sprawiłaby tego, czego sama przez się nie nakazuje; miłość jedna może natchnąć tyle

trzeb kraju, najgorętsza dla niego miłość i chęć służenia mu rozbiją się jak o skałę, jeżeli się nie umie do swoich przemawiać po swojemu tak, ażeby

Wiara zapewne pierwszym jest tego powodem, ale wiara bez miłości nie sprawiłaby tego, czego sama przez się nie nakazuje; miłość jedna może natchnąć tyle

Z drugiej zaś strony jako pożądanie umysłowe wola związana jest z poznaniem oraz zdolna jest do refleksji, do uświadomienia sobie swoich własnych aktów w