• Nie Znaleziono Wyników

Salome czyli o Rozkoszy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Salome czyli o Rozkoszy"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Kuryluk

Salome czyli o Rozkoszy

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (13), 56-70

(2)

Ewa Kuryluk

Salome i Jan

Salome czyli o Rozkoszy

J e d n a z ilu s tr a c ji B e a r d s le y a do S a lo m e O sca ra W ild e ’a p rz e d s ta w ia d w ie p o s ta c ie : s to ją c a z p ra w e j u s ta ro z c h y la zm y sło w o i p o ż ą d li­ w y m s p o jrz e n ie m o b e jm u je d ru g ą . N ad je j k a r k ie m w z n o si się k u n s z to w n a fr y z u r a o zdo bion a ro g ie m księży ca, je j sz a ty c e c h u je w y z y w a ją c e b o g ac tw o : o k ry w a ją c a ty lk o ra m io n a i p le c y tu n ik a w e w z ó r z ro g ó w k sięży c a i m o ty li u w id a c z n ia p ie rsi, n a k tó r e s p ły w a ją g ru b e ła ń c u c h y , i w z g ó re k b rz u c h a z o b n a ­ ż o n y m p ę p k ie m . U b o k u k o b ie ty p n ie się s ty liz o w a n y k rz e w k w ia tó w , w k tó ry c h ro z p o zn ać m o żn a róże. D ru g a p o stać, sto ją c a z le w e j, ró w n ie ż ro b i w r a ż e ­ n ie k o b iecej, choć je j ciało o k ry w a szczeln ie p ro s ta i lu ź n a , p rz e p a s a n a s z n u re m sza ta ; w ło sy w iją się w p u k la c h , w z ro k p e łe n je s t su ro w o ści. K im są te d w ie po stacie , d o w ia d u je m y się z t y tu łu ry s u n k u , b rz m ią ­ cego J a n i S a lo m e. Z a ta rc ie płci, m ięk k o ść i ko biecość p o staci J a n a n ie są w y łą c z n ie w y n a la z k ie m B e a rd ­ sley a. I n s p ir u je je w y ra ź n ie te k s t W ild e ’a, o p is u ją c y p o ż ą d a n e p rz e z S alo m e ciało J a n a n a w z ó r ciała d zie­ w icy, k tó re g o b iało ść je s t d o sk o n alsza i b a rd z ie j n ie ­ p o k a la n a od lilii, śn ieg u , ró ż i św ia tła k sięży ca.

(3)

57

Z aró w n o sy m b o lik a ja k s ty l W ild e ’a, sto s u ją c y za sa ­ dę r e p e ty c ji i p ię trz ą c y s u p e rla ty w y , n a w ią z u ją w y ­ ra ź n ie do P ieśn i n a d p ie śn ia m i. W o d ró ż n ie n iu od te k s tu W ild e ’a p o sta ć J a n a n a ry s u n k u B e a rd s le y a c e c h u je znaczn a w strz e m ię ź liw o ść i p ro s to ta , k o n t r a ­ stu ją c e żyw o z w y z y w a ją c ą i a g re s y w n ą s y lw e tk ą S alom e. W te n sposób w y d o b y w a B e a rd s le y z a sa d ­ niczą ró ż n ic ę m ięd zy ty m i d w ie m a p o sta c ia m i, z a g u ­ b io n ą w o rn a m e n ty c e W ild e ’a: k o n tr a s t m ięd zy cno ­ tą J a n a a w c ie la ją c ą d em o n icz n e p o ż ą d a n ie S alom e, k tó re j je d n y m p ra g n ie n ie m je s t z a sp o k o je n ie w ła s­ n ej n a m ię tn o śc i i d o z n a n ie rozk o szy — za w sz e lk ą cenę.

W sw o jej zn a k o m ite j k siążce H e r k u le s a m S c h e id e -

w e g e E rw in P a n o fs k y a n a liz u je p rz e m ia n y , ja k ie od

czasów a n ty c z n y c h aż po s z tu k ę o s ie m n a sto w ie c z n ą zach o d ziły w in te r p r e ta c ji o p o w ia d a n ia P ro d ik o s a o H e rk u le s ie n a ro z sta ja c h , d o k o n u ją c y m w y b o ru m ię ­ d zy d ro g ą C n o ty a d ro g ą R ozkoszy. C n o tę r e p re z e n ­ tu je A re te , o p o w a żn y ch , s z la c h e tn y c h ry sa c h , R oz­ kosz — K a k ia , o d zian a w b o g a te w y z y w a ją c e sz a ty h e te r y . O pow ieść P ro d ik o sa p rz e tw a r z a w ą te k H ez- jo d a, czy n iąc z obu k o b ie t m ie sz k a n k i k ra in , do k tó ­ ry c h p ro w a d z ą d w ie drogi: p ie rw sz ą , w ą sk ą i s tro m ą g ó rsk ą ścieżk ą, w ę d ro w ie c p iąć się m u si z w y siłk ie m , d łu g o , ż m u d n ie, w y s ta w io n y n a w ie le n ie b e z p ie ­ cz eń stw . Lecz g d y je p rz ezw y c ięży , z n a jd z ie się w* k ra in ie n iezm ą co n ej rad ości. N a to m ia st d ro g a , n a k tó r ą w s k a z u je u ro d z iw a h e te r a , to sz e ro k i i w y g o d n y g o ścin iec w iją c y się w śró d łą k i ła g o d n y c h p ag ó rk ó w , k tó r y p o k o n ać m o żn a szybko, p rz y je m n ie i bez w y ­ siłk u . A le za u ro c z y m i sło n ecz n y m i w z g ó rzam i k r y j e się k r a j w ieczn eg o m ro k u , gdzie n a b e z tro sk ie g o w ę ­ d ro w c a c z e k a ją s tra s z liw e m ęcz arn ie .

W p o ło w ie II w ie k u C nota, k tó rą w opo w ieści P ro d i­ ko sa c e c h u je — w o d ró ż n ie n iu od R ozkoszy, p o d k re ­ ś la ją c e j sw ą u ro d ę za pom o cą sz tu c z n y c h śro d k ó w , s t r o j u i szminkii — p ra w d z iw a p ięk n o ść, p rz e o b ra ż a się, za ró w n o u g re c k ic h re to ró w , ja k a u to ró w c h rz e ­ N aw iązania do P ieśni nad pieśn iam i Drogi Cnoty i R ozkoszy

(4)

58 Piękność i nędzarka Sym bolika Rozkoszy śc ija ń sk ic h , w ch u d ą i b rz y d k ą n ę d z a rk ę . To p rz e o ­ b ra ż e n ie łącz y się z d a n ie m P a n o fsk ie g o z id eo lo g ią a sc e ty c z n y c h s e k t re lig ijn y c h o k re su , dla k tó ry c h ,,e- ty c z n y p lu s w y o b ra ż a ln y b y ł je d y n ie w fo rm ie e s te ­ ty czn e g o m in u su , g d y ż u w a ż a ły o ne często n a u m y ś l­ n ie sp ro w a d z o n e z a n ie d b a n ie ze w n ę trz n e g o w y g lą d u n ie ty lk o za k o n ie c z n y a tr y b u t w e w n ę trz n e j d o sk o ­ nałości, lecz w rę cz za je j g w a ra n c ję ” 1. T en ro d z aj p rz e d s ta w ie n ia c n o ty k o n ty n u u je śre d n io w ie cze , dla k tó re g o V ir tu s ró w n a się p ra c o w ito śc i i u b ó stw u . U - k a z u je się też — zgodn ie z c h rz e ś c ija ń s k im k o d e k ­ sem , p ro p a g u ją c y m w sty d liw o ść , a p o tę p ia ją c y m n a ­ gość — w n ę d z n y c h ła c h m a n a c h , p odczas g d y V o lu p -

ta s p y sz n i się g rz e sz n ie sw oim n ie o k r y ty m ciałem .

J u ż n a d rz e w o ry ta c h w k siążce S e b a s tia n a B ra n ta

S tu ltife r a N a v is (B azylea 1497) R ozkoszy to w a rz y s z ą

k rz e w y ró ż a n e i in s tr u m e n ty m u zy czn e; w ogóle k w ia ty , sy m b o l k ró tk o trw a ły c h ra d o ści zm y sło w y ch , często p o ja w ia ją się w je j p o bliżu . S z tu k a m a n ie r y - sty c z n a w y p o saż a R ozkosz w k ie lic h y , c z a ry n a ow o­ ce, ro z m a ite ro d z a je g ier. S zczegó lne z n a cze n ie p rz y ­ p a d a o b razo w i A n n ib a le C a rra c i W y r o k H e rk u le s a (1595, M useo N a zio n ale w N eap o lu ), n a k tó ry m ja k o sy m b o l złu d n o ści w sze lk ic h zm y sło w y ch ro z k o szy u - k a z u ją się m ask i, a w sk ła d a try b u tó w ro z p u s ty w chodzą, obok in s tru m e n tó w m u zy cz n y ch , o tw a r ta k sią ż k a z n u ta m i i k a r ty do g ry . W w ie k u X V II V o lu -

p ta s p rz e m ie n ia się coraz b a rd z ie j w V a n ita s, z w a ­

c h la rz e m p a w ic h p ió r w rę k u . C zasem w je j dłoni p o ja w ia się ró w n ie ż tr u p ia czaszka. A rty ś c i p rz e d s ta ­ w ia ją ją* p o c z y n a ją c od te g o o k re su , z a ró w n o n ag ą ja k i u b ra n ą . P a n o fs k y z w ra c a tu u w a g ę n a d w o ja k ie zn aczen ie, ja k ie p o siad ać m oże nagość, o ile n ie w y ­ n ik a z sy tu a c ji. N u d a V e r ita s r e p r e z e n tu je p ięk n o w ieczn e, p ra w d z iw e , n ie p o trz e b u ją c e p ię k n y c h szat; n ag a W e n u s — u ro d ę b e z w s ty d n ą , k u szą cą do g rz e ­

1 E. Panofsky: H erkules am S ch eidew ege und andere antike

B ildstoffe in der neueren K u nst, Leipzig—Berlin 1930, s. 51

(5)

59

chu. P o c z y n a ją c od k o ń ca X V I w ie k u obok R ozko­ szy u k a z y w a n e j ja k o V a n ita s, w b o g a ty c h s tro ja c h i w y m y śln y c h fry z u ra c h , n ie rz a d k o p o d n ie c a ją c o ro z ­ n e g liżo w a n ej, w u b io ra c h s y p ia ln ia n y c h i d o m o w y ch p an to fla c h , p o ja w ia się ona ró w n ie ż ja k o n ag a p ię k ­ ność w ty p ie W enus, ja k n a re p ro d u k o w a n y m w książce P a n o fsk ie g o a n o n im o w y m sz ty c h u z k o ńca X V I w iek u , w e d łu g o b ra z u J a n a S a e n re d a m a , n a k tó ry m „ k o n tu ry d rz e w a i k op ce ziem i n ie ty lk o ob- ra m o w u ją s p rę ż y s ty ja k u k o tk i z a ry s je j ciała, lecz z d a ją się w rę cz z n im z le w a ć ” 2. T ej R ozkoszy, co raz bliższej a n ty c z n e j bog in i m iłości, to w a rz y sz ą czę­ sto, ja k n a sz ty c h a c h M an teg n i, s a ty r y i c e n ta u ry , a d o k o n u ją c y m o ra ln e g o w y b o ru H e rk u le s p rz e m ie ­ n ia się coraz b a rd z ie j w a r b itr a p ięk n o ści — P a ry sa . P a n o fs k y sw e ro z w a ż a n ia o k o le jn y c h m e ta m o rfo z a c h o pow ieści P ro d ik o sa i ro d z a ja c h p rz e d s ta w ie ń , w j a ­ k ic h u k a z y w a n e są C n o ta i R ozkosz, k o ń cz y n a sztu ce X V III w ie k u . T y m cz asem w ła ś n ie w w ie k u X IX d o ­ chodzi do k o le jn e g o o d ro d z en ia m o ty w u R ozkoszy. W c ie la ją te ra z zm y sło w ą, d e m o n ic z n ą k o b ietę, k tó ra — w o d ró ż n ie n iu od fry w o ln e j o sie m n a sto w ie c z n e j

V a n ita s , o b iecu ją cej n ie ty le p ie k ie ln e p rz y je m n o śc i,

zakoń czo n e p ie k ie ln y m i m ę c z a rn ia m i, ale ra cze j — ży cie ro z b a w io n e i z a p ra w io n e d ro b n y m i g rz eszk a m i — p rz e c iw s ta w ia C nocie k ra ń c o w ą rozw iązło ść i o- k ru c ie ń s tw o p rz e ś c ig a ją c e d a w n e epoki. C hoć zap o­ m n ie n iu u le g a w sztu ce d z ie w ię tn a sto w ie c z n e j p rz e d ­ sta w ie n ie w y b o ru H e rk u le s a , to je d n a k w y b ó r te n z o s ta je d o k o n a n y . A rty śc i n ie u k a z u ją ju ż sam eg o p rz e b ie g u k o n k u re n c ji, a lb o w ie m je j r e z u lta t je s t w w ie k u X IX , w o k re sie k ry z y s u w a rto śc i re lig ijn y c h i tr a d y c y jn e j e ty k i, d a n y n ie ja k o a prio ri. T riu m f, ja k i odnosi R ozkosz, u su w a C n o tę n a p la n b a rd z o d a ­ le k i i z rz a d k a ty lk o p o zw ala się je j u k az ać. N a p la c u p o z o sta je z w y cięsk a V o lu p ta s , k tó r a b e z w z g lę d n y m p ra g n ie n ie m z a sp o k o je n ia w ła s n y c h p o żą d ań , p r z e ­ p y c h e m s tro ju , egzo ty czn o ścią u ro d y p rz e c iw s ta w ia

Rozkosz X iX -w ieczn a

(6)

60

„Trujące kw iaty”

B audelaire’a

się n u d n e j, m d łe j, a co n a jg o rsz e — o b łu d n e j cnocie d z ie w ię tn a sto w ie c z n e j m ieszczki. M a la rstw o p r e r a f a - elitó w m ia ło (p rz y n a jm n ie j w e d łu g R u sk in a ) w c ie la ć id e a ły c h rz e ś c ija ń s k ie j cn o ty , sk ro m n o ści i p o w ag i, p ra c o w ito ś c i i czystości. J e d n a k obok p rz e d s ta w ie ń M a rii P a n n y , u k a z y w a n e j p rz e z R o sse ttie g o ja k o m ło d a d z ie w c z y n a w m ieszc zań sk im w n ę trz u , p rz y k o ło w ro tk u b ę d ą c y m od w czesn ego ś re d n io w ie c z a a tr y b u te m p e rs o n if ik a c ji c n o ty — p o ja w ia ją się w jeg o tw ó rc zo ści d em o n icz n e a n ie lic e ze w z ro k ie m ro z p ło m ie n io n y m p o ż ą d a n ie m , filg o tn y m i ro z c h y lo ­ n y m i w a rg a m i, k tó re zw ie re n e s a n s o w y m i im io n a m i

V ero n ica V e ro n e se , F ia m e tta , bąd ź w rę c z B e lle d a m e sans m e r c i. P o z u je m u do n ic h je g o n a rz e c z o n a , p ię k n a E lż b ie ta S id d a l, ch o ra n a p łu c a i re p r e z e n tu ­ ją c a u ro d ę w n a jw y ż s z y m s to p n iu m o rb id e. P o sta ć k o b ie ty d e m o n ic z n e j k s z ta łtu je w w ie k u X IX p rz e d e w s z y s tk im lite r a tu r a , in s p iru ją c a n a s tę p n ie sz tu k i p la sty c z n e . P r o to ty p a m i in k ru s to w a n y c h ja k ­ by d ro g im i k a m ie n ia m i, e m a n u ją c y c h ch ło d n e, m e ta ­ liczn e ś w ia tło i z d a ją c y c h się z a n u rz a ć w o p a ry s ia r­ k i i fo s fo ru k o b ie t z o b ra zó w G u s ta w a M o reau , S a ­

lo m e, S p h in x V a in q u e u r, H e le n a i ty lu in n y c h , są

lite ra c k ie fa n ta z je F la u b e rta , k u szą ca św . A n to n ie g o k ró lo w a S ab a, k tó r e j ciało k r y je „ n iesk o ń c zo n e m is­ t e r i a ” i z a m ie n io n a w m o n s tru a ln y e g z o ty c zn y k l e j ­ n o t S alam b ó . P o d o b n ie z a p ła d n ia ją w y o b ra ź n ię R o p - sa „ c z a rn e b ó stw o ” i „ tru ją c e k w ia ty ” B a u d e la ir e ’a. T e k o b ie ty n ie w c ie la ją ż y c io d a jn e j e n e rg ii i p ło d ­ ności, ich siła je s t n iszcz y cielsk a, a u ro d a s te r y ln a i c h im e ry c z n a , je d n o c z e śn ie „ sexless a n d la sc iv io u s”, j a k ją o k re ś la M ario P ra z (R o m a n tic A g o n y ). K u te j R ozkoszy d ro g a p ro w a d z i p o p rz ez „ u n e su cc essio n

de m y s tè r e s ” (F la u b e rt, K u s z e n ie św . A n to n ie g o ), do

m ie jsc n a jo k ro p n ie js z e j m ę k i i s tra s z liw e j śm ierci. In n a jeszc ze p o sta ć lite ra c k a p rz y c z y n ia się z n a czn ie do u k s z ta łto w a n ia m o d elu R ozkoszy f i n de siè c le ’u, d em o n icz n ej fe m m e fa ta le . J e s t n ią p a n n a d e M a u - pin , b o h a te r k a m ło d zień cz ej p o w ieśc i T e o fila G a u tie r

(7)

61

pod ty m s a m y m ty tu łe m , o p u b lik o w a n e j w 1835 r. S iln a ja k m ężczyzna, szczupła i z w in n a ja k chłopiec, a je d n o c z e śn ie o b d arzo n a k d b ie c y m w d z ię k ie m , p a n ­ na d e M a u p in r e p r e z e n tu je ty p h e rm a fro d y ty c z n y . Je j sto s u n e k do w ła sn e j i obcej p łci zasad za się na ciekaw ości e ro ty c z n e j, chęci p o z n a n ia i z a zn an ia w sze lk ic h o d m ian rozkoszy. P a n n a de M au p in m ęż­ czy źnie n ie je s t ju ż p o w o ln a, p rz e c iw n ie , z y s k u je n a d n im p rz e w a g ę , tr a k t u ją c w y łą c z n ie ja k o o b ie k t w grze m iło sn e j. A b y posiąść m o żliw ie n a jw ię k s z ą w olność i n iezależno ść, p ro w a d z i życie w m ęsk im p rz e b ra n iu . Z m ysłow ość p a n n y d e M a u p in je s t ch ło d n a i w y ra fin o w a n a , je j p o s ta ć k o ja rz y się z a n ty c z n ą b o g in ią-ło w c zy n ią, k tó ra z ja w ia się w p rz e ­ b ra n iu , z a sp o k a ja p o żą d an ie, po czym zn ik a. T e n n o - w y ty p R ozkoszy r e p re z e n to w a n y p rz e z p a n n ę M au ­ p in p rz e c iw s ta w ia G a u tie r id e a ło w i m in io n e m u , w c ie lo n e m u w R o sette, b ęd ą cą ty p e m sło d k iej, ro z ­ le n iw io n e j i fry w o ln e j o sie m n a sto w ie c z n e j V a n ita s, k o b ie ty w to n a c ji ró żo w ej.

M ario P ra z s tw ie rd z a w A g o n ii r o m a n ty z m u p rz e ­ o b ra ż e n ie id e a łu k o b ie ty n a p rz e s trz e n i w ie k u X IX ; o d isto ty b ie rn e j, u le g łe j m ężczyźnie, słu żącej m u za o b ie k t do z a sp o k o je n ia rozkoszy, o ty p ie u ro d y sło d ­ k ie j, k o b iece j, „ n ie b ia ń s k ie j” , k u isto cie coraz b a r ­ d ziej a k ty w n e j, sto p n io w o p o d p o rz ą d k o w u ją c e j sobie m ężczyznę, czy n iącej zeń słu g ę i n ie w o ln ik a . W sto ­ s u n k a c h e ro ty c z n y c h oznacza to — w fo rm ie n a j b a r ­ d ziej k ra ń c o w e j — zm ian ę ról, p rz e jś c ie od sa d y z m u n a p o c z ą tk u do m aso ch iz m u u s c h y łk u w iek u .

A le p o w ró ć m y do ry s u n k u B e a rd sle y a . W y p o saża on n a n im S alo m e w sze reg a try b u tó w R ozkoszy: m a m y w ię c k rz e w ró ż y , w y z y w a ją c e , b o g a te s z a ty o b n a ż a ją ­ ce nagość, w y so k o u p ię tą k u n s z to w n ą fry z u rę , a t a k ­ ż e echo in s tr u m e n tu m u zy cz n eg o w o rn a m e n c ie p rz y p o m in a ją c y m lirę; n a je j szacie, obok d e se n iu z róż, w id n ie ją ró w n ie ż m o ty le , sy m b o l szybk iego p rz e m ija n ia zm y sło w eg o p ię k n a . P o ja w ie n ie się k się ż y c a w e w ło sac h S alo m e u z a sa d n io n e je s t g łó w ­

Paruna de Maupin

Kobiety X IX w ieku

(8)

62

Rozkosz pożąda Cnotę

n ie te k s te m W ild e ’a, gdzie sy m b o l nocy, k sięży c, b ę d ą c y po a n g ie ls k u ro d z a ju żeń sk ieg o , za p o w iad a sw y m p o ja w ie n ie m n a r a s ta n ie d z ik ic h n a m ię tn o śc i, je d n o c z e śn ie zaś k o ja rz y p ięk n o ść S alo m e z ch ło dem i ste ry ln o ś c ią n a tu ry .

N a ry s u n k u B e a rd s le y a C n o ta i R ozkosz, sy m b o lizo ­ w a n e p rzez J a n a i S alo m e, p o d e jm u ją d u ch o w ą w a lk ę , k tó ra o b ja w ia się w ich s p o jrz e n ia c h , a le S a­ lo m e p o ż ą d a ją c a J a n a to ró w n ie ż sy m b o lic zn e p rz e d ­ s ta w ie n ie g rz eszn e j V o lu p ta s, k tó ra p o żą d a V ir tu s . N ie p o d k re ś la ją c m ęsk ich cech J a n a , czy n iąc jeg o p o sta ć co p ra w d a m ięk k ą, a le ra cze j b ez p łc io w ą niż ko biecą, B e a rd s le y p o z b a w ia sce n ę je j w y łą c z n ie e ro ty c z n e g o c h a r a k te r u i z d a je się n a w ią z y w a ć do p ra d a w n e g o m o ty w u ry w a liz a c ji m ię d z y C n o tą a R ozkoszą. Z n a ją c sk ło n n o ści W ild e ’a m o żn a b y oczyw iście d o p a try w a ć się w te j sce n ie o d z w ie rc ie ­ d le n ia h o m o se k s u a ln y c h cech s to s u n k u m ię d z y S a lo m e a J a n e m , k tó r e ta k często s u g e r u je te k s t W ild e ’a. J e d n a k i o n sam p o d e jm o w a ł id eę p o ż ą d a n ia C n o ty p rz e z R ozkosz. W W ild eo w sk im o p isie c ia ła J a n a n ie ty lk o d o m in u je biel, k o lo r n ie w in n o śc i, a le w y d a je się o n o S alo m e ró w n ie p ię k n e , co o d ra ż a ją c e , ja k ciało trę d o w a te g o .

T a sp rzeczność s ta je się z ro z u m ia ła , g d y u św ia d o m i­ m y sobie, że — ja k s tw ie rd z ił P a n o fs k y — w t r a ­ d y c ji c h rz e ś c ija ń s k ie j C n o tę p rz e d s ta w ia n o , w od­ ró ż n ie n iu od R ozkoszy, w p o s ta c i n ę d z n e j i b u d z ą c e j w s trę t, gdyż ty lk o ta k i w y g lą d , św iad c ząc y o życiu p e łn y m w y rz e c z e ń i c ie rp ie n ia , g w a ra n to w a ł d u c h o ­ w ą d oskonałość. B iel c ia ła J a n a , trz y m a n e g o w lo ­ chu, m o żn a w ięc ro z u m ie ć p rz e d e w s z y stk im w se n ­ sie sy m b o lic zn y m , podczas g d y w rz ecz y w isto śc i p o ­ k r y te je s t ono k u rz e m , z a ro p ia łe i p e łn e ślad ó w to r ­ tu r . N ie p rz y p a d k ie m je g o zle p io n e b ru d e m w ło sy ja w ią s ię S alo m e w k s z ta łc ie „ c ie rn io w e j k o ro n y ” . T a k w ięc ju ż w te k śc ie W ild e ’a p o ż ą d a n ie S alo m e je s t n ie ty lk o p o ż ą d a n ie m c iała J a n a , lecz ró w n ie ż

(9)

63

jego cn o ty . J e s t sy m b o lic zn y m p rz e d s ta w ie n ie m ż ą ­ dzy, ja k ą w V o lu p ta s w zb u d za V ir tu s .

Nic ta k n ie p o d n ieca zm y słu o k ru c ie ń s tw a ja k w id o k cn o ty i n ie w in n o śc i; o ty m w ie m y ju ż od m a rk iz a de Sade. J e d y n ie to rtu ro w a n ie is to ty n a p ra w d ę n ie w in ­ n ej z a p e w n ia u z y sk a n ie p e łn e j rozko szy, n ie ty lk o cielesn ej, ale i d u c h o w e j. J e d y n ie tr y u m f n a d n ią je s t p ra w d z iw y m z w y c ię stw e m — p o k o n a n ie m C n o ty p rzez R ozkosz, d o b ra p rz ez zło. T y m , co n a j o k r u t ­ niejsza R ozkosz n a jb a rd z ie j pożąda, je s t w ła śn ie n a j- n ie w in n ie jsz a C nota. C y k l ry s u n k ó w B e a rd s le y a id eę tę k o n k re ty z u je i w c ie la w p e łn ą d o sk o n ało ści s y m ­ b o liczn ą fo rm ę w s to p n iu zn a czn ie w ię k sz y m od sztu k i W ild e ’a. Z w y cięstw o , ja k ie S alo m e odnosi n ad Ja n e m , R ozkosz n a d C n otą, s ta je się z n a k o m itą ilu ­ s tra c ją n ie ty le te k s tu W ild e ’a, co d zieł de S a d e ’a. B e a rd sle y n ie n e g u je z re s z tą b y n a jm n ie j źró d ła in ­ sp ira c ji. N a ry s u n k u p rz e d s ta w ia ją c y m to a le tę S a ­ lom e (T h e to ile tte o f S a lo m e I), n a n a jn iż s z e j półce e ta ż e rk i, z n a jd u je się p ięć k siąże k , sp o śró d k tó ry c h c z te ry p o s ia d a ją w y ra ź n ie w y p is a n e ty tu ły . Są to

N ana Zoli, M a rq u is d e S ade, M anon L e sc a u t i Z lo ty osioł.

T o a le ta S a lo m e I to p rz e d s ta w ie n ie R ozkoszy w p o ­

staci o sie m n a sto w ie c z n e j V a n ita s u k a z a n e j w w y ­ d e k o lto w a n e j k ry n o lin ie z w y so k o u p ię tą fry z u rą , w s ty lu ja p o ń sk ic h gejszy . Z g ło w ą o d w ró c o n ą k u w idzow i, ze zm y słow o p rz y m k n ię ty m i oczym a, p ię k ­ n a d am a d a je sobie w ła śn ie p u d ro w a ć w ło sy p rzez z a m a sk o w a n ą p o stać w o b sz y ty m k ry z ą m a s k a ra d o ­ w y m k o stiu m ie . S u g e ru je ona rrlotyw k a rn a w a ło w e j zab aw y , a jed n o cz eśn ie, ja k w ie m y od P a n o fs k y ’ego, je s t ty p o w ą p o sta c ią to w a rz y sz ą c ą R ozkoszy. Tej o s ta tn ie j n ie b r a k też in n y c h a try b u tó w ; n a je j s u k n i i w e w ło sa c h znów p o ja w ia się d e se ń z róż, n a e ta ż e rc e le ż ą p rz y b o ry słu żąc e sz tu c z n e m u p o d k re ś ­ le n iu pięk n o ści, ro z p y la c z e p e rfu m , flasz ecz k i z p a - c h n id ła m i, p u z d e rk a z m aścia m i i p u d ra m i, ta m p o n y i nożyczki.

O krucieństw o szuka niewinności

(10)

64

T oaleta S alom e

B e a rd s le y w y k o n a ł in n ą jeszcze w e rs ję te m a tu , r y ­ s u n e k z n a n y ja k o T o a le ta S a lo m e II, n ie zam ieszczo ­ n y w p ie rw s z y m a n g ie ls k im w y d a n iu S a lo m e W il- d e ’a i b ę d ą c y ra cze j ilu s tr a c ją do n ie sk o ń czo n ej p o­ w ieści B e a rd s le y a T h e S to r y o j V e n u s a n d T a n n -

h à u ser. J e s t to ju ż n ie to a le ta o sie m n a sto w ie c z n e j

d am y , lecz a n ty c z n e j W en u s. B e a rd s le y z a c h o w u je m o ty w b u d u a r u , a n a w e t ro z b u d o w u je go w s ty lu m o d n eg o w ó w czas b u d u a r u à la ch in oise, w y p o sa ż a ­ ją c e ta ż e rk ę w szereg w az i fla k o n ó w z ch iń sk iej p o rc e la n y . P o zo staw ia też z a m a s k o w a n ą p o stać w s ty lu P ie r r o ta ro d e m z o b ra zó w W a tte a u . J e d n a k sied zą cą p o s ta ć k o b iecą częściow o o bnaża, a do je j to w a rz y s tw a d o d a je d w ie n a g ie p o sta c ie m ęsk ie i je d n ą kobiecą, u b ra n ą w ro d z aj k ró tk ie j tu n ik i. W sz y stk ie p rz y w o d z ą n a m y śl s y lw e tk i z w az g re c ­ kich. J e d n a z nich, m ęsk a, a le z w y d a tn ie z a ry s o w a ­ n y m i p ie rs ia m i, sto i za p le c a m i S alo m e, trz y m a ją c w rę k u tacę, n a k tó re j s to ją filiż a n k a , d z b a n e k , d z b a ­ n u szek , c u k ie rn ic a . D w ie p o zo stałe u p la s o w a n e są koło e ta ż e rk i: n ag i chło p iec siedzi n a ta b o re c ie w c h iń s k i w zó r, d zie w c z y n a rę k ę w s p ie ra n a fa llic z n y m k a n d e la b rz e . N ie je s t to z re sz tą je d y n y p rz e d m io t n a c e c h o w a n y siln ą sy m b o lik ą e ro ty c z n ą , p e łn e je s t ic h c a łe w n ę trz e . N ie d w u z n a c z n y c h fo rm s e k su a l­ n y c h , n a p rz e m ia n m ę sk ic h i k o b iecy c h , n a b ie r a ją p rz y b liższy m o g ląd zie fla k o n y z z a tk n ię ty m i w n ie k o rk a m i, w a z y n a p rz e m ia n ro z ło ż y ste i p ro s te , w y ­ sm u k łe , z k tó r y c h je d n a w y p o sa ż o n a je s t w rę c z w ro d z aj fa llu s a i w y c e lo w a n a w ło no n a g ie j k o b ie ty , p odczas g d y w je j p ie rs i c e lu je s to ją c y n a ta c y d z b a ­ n e k z w y d łu ż o n y m d z ió b k iem ; p e r w e rs y jn ie w y d łu ­ żone p a n to fle , za liczan e p rz e z F re u d a do sy m b o ló w s e k su a ln y c h i n a le ż ą c e do c h a ra k te r y s ty c z n y c h a t r y ­ b u tó w R ozkoszy; o tw o ry o k s z ta łta c h w a g in a ln y c h , w k tó re w n ik a ją fa llic z n e p rz e d m io ty — n o s m a sk i p rz e n ik a ją c y w g łąb u st, p alec , k tó r y w ch o d zi w e w ło sy n a g ło w ie S alo m e, ja k też p o w ta rz a ją c a te n m o ty w o rn a m e n ty k a . To w sz y stk o tłu m a c z y n ie z w y ­

(11)

65

k le s iln y e ro ty z m , ja k i p rz e s y c a to dzieło. N a p rzec iw S alo m e w id n ie je s ta tu e tk a z g ło w ą e m b rio n a , m o ty w p o w ra c a ją c y o b se sy jn ie w całej tw ó rc zo ści B e a rd - sleya, a p rz e z n iego sam eg o o k re ś lo n y ja k o u n s tr a n -

g led a b o rtio n (n ie u n ic e stw io n a s k ro b a n k a ).

R ó w n ież n a ty m ry s u n k u p o ja w ia się w ie lo k ro tn ie s ty liz o w a n y m o ty w ró ż y i je m u to c h c ia ła b y m p o ­ św ięcić n ieco m ie jsc a . N ied o k o ń czo n a pow ieść B e a rd - sley a T h e S to r y x>f V e n u s and T a n n h à u se r , k tó ra ro z­ p o c z y n a się op isem w s tą p ie n ia k a w a le ra w e W zg órze W e n e ry , z a w ie ra n a sa m y m p o c z ą tk u c h a r a k te r y ­ s ty c z n ą scenę. O d ła m a n a z k rz e w u p o ln a ró ż a w p lą ­ tu je się w w y k w in tn e s z a ty k a w a le ra , k tó r y w p ie rw ­ szej ch w ili m y śli o u su n ię c iu n ie s fo rn e g o k w ia tk a , p ó źn iej je d n a k d e c y d u je się z a trz y m a ć go — ja k o p rz e p u s tk ę do k r a in y m iłości.

Ze w s z y s tk ic h k w ia tó w B e a rd s le y n a jb a rd z ie j u p o ­ d o b a ł sobie różę, b ęd ą cą od n a jd a w n ie js z y c h czasów p e łn y m w ielo znaczno ści sy m b o le m e ro ty c z n y m . Róża, szczególnie b ia ła a lb o d e lik a tn ie ró żo w a, n a w p ó ł u - k r y ta jeszcze w p ą k u , to sy m b o l d z ie w ic tw a , p ię k n a cn o tliw eg o i n iesk ażo n eg o . R óża ro z k w itła i p ąso w a w c ie la n a to m ia s t u ro d ę b u jn ą , d o jrz a łą , p o d n ie c a ją c ą zm y sły . B ęd ąc p e rs o n ifik a c ją d z ie w ic tw a i cn o ty , ja k te ż p rz e c iw n ie , z m y sło w y ch ro zkoszy, rozw iązło ści i g rz e c h u , ró ż a s ta n o w i s ta ły a t r y b u t b o g in e k m iło ­ ści, a le p rz y s łu g u je też n ie p o k a la n y m dziew icom . J e s t z a ró w n o sy m b o lem d o cz esn y ch ro zk o szy ja k i m iłości u d u c h o w io n e j, p la to n ic z n e j, k w ia te m ob ec­ n y m w w ie ń c u W e n e ry i n a o łta rz u M ad o n n y . U św ia ­ d o m ie n ie so b ie te j d w u z n acz n o śc i ró ż a n e g o k w ia tu k o n ie c z n e j e s t d la z ro z u m ie n ia ro li, ja k ą o d g ry w a on w d z ie ła c h B e a rd sle y a . J e g o z a fa s c y n o w a n ie te m a ­ ty k ą i s y m b o lik ą ró ż a n ą n ie j e s t z re sz tą z ja w isk ie m o d o so b n io n y m u sc h y łk u w ie k u , k ie d y to k w ia t te n z a jm u je je d n o z w a ż n ie jsz y c h m ie jsc w z ie ln ik u a r t y ­ stó w z k rę g u A r t N o u v e a u . W y o b ra ź n ię B e a rd s le y a p o d s y c a ją p rz e d e w s z y stk im d w a dzieła, R o m a n de la R ose J e a n d e M e u n a i M e ­ Wstąpiende we Wzgórze Weniery Kwiat Madonny i Wenery

(12)

Złoty osioł

ta m o r fo z y albo Z ło ty osioł A p u le ju sz a . Z a c z n ijm y od

d ru g ie g o , w k tó r y m sy m b o lik a ró ż a n a j e s t szczegól­ n ie w ielo zn aczn a, i to w ty m w ła ś n ie sen sie, w j a ­ k im sp o ty k a m y ją u B e a rd s le y a . J a k w iad o m o , p rz e ­ m ie n io n y w osła L u c ju sz sw o ją lu d z k ą p o sta ć m a odzy sk ać w te d y d op iero , g d y sp o ż y je k w ia t róży. O ja k n a jsz y b sz e zn a le z ie n ie „ b ie le ją c e g o k rz a k a ró ż ” 3 m o d li się L u c ju sz „do w sz y stk ic h b ó s tw ” , g d y ż d o ­ p ie ro p o łk n ię c ie ró ż a n e g o „ le k a r s tw a ” w y d ź w ig n ę - ło b y go „z b y d lęcia cz w o ro n o żn eg o (...) w w y n io słą p o stać cz ło w ie k a” 4. G d y L u c ju sz -O sio ł w ę d r u je ta k p rz e d sieb ie p o g rą ż o n y w m a rz e n ia c h o k rz e w ie r ó ­ ża n y m , n a g le d o z n a je złu d ze n ia: w y d a je m u się, że d o s trz e g a w „c ie n iste j k o tlin c e , b u jn y g aj, w k tó ­ ry m — m ię d z y zio łam i ró ż n y m i i ro z k o sz n y m i k rz e ­ w a m i — p a li się c ie m n a p u r p u r a b ły szcz ący c h ró ż ” 3. L u c ju sz o w i w y d a je się, „że to sa m e j W e n u s i G ra c ji te n g aj, w k tó re g o c ie rn isty c h ta jn ik a c h lśn i k r ó ­ le w sk i b la sk ro zko szn eg o k w ia tu ” 6. J a k w idać, ró ż e o b ja w ia ją m u się ty m ra z e m w z u p e łn ie in n e j p o s ta ­ ci — n ie b ie lą się n ie w in n ie i n ie o b ie c u ją w y z w o le ­ n ia z b y d lę c tw a , cz y li u cz ło w ieczen ia, lecz ja k o p u r ­ p u ro w y k w ia t b o g in i m iłości m ó w ią o ro z k o szy „w c ie rn isty c h ta jn ik a c h ” . A le to n ie k o n iec, n a s tę p u je b o w iem jeszcze je d n a m e ta m o rfo z a ró ż a n e g o k w ia tu . P o zb liże n iu o k a z u je się, że s z k a rła tn e ró że w c ie n i­ s te j d o lin ce to k w ia ty b ez p ło d n e i śm iercio n o śn e . Z w a n e p rz e z p o sp ó lstw o „ ró ż a m i la u ro w y m i” , p o sp o ­ ży c iu p o w o d u ją o n e „u w sz e lk ie j ż y w iz n y o tru c ie ” 7. T a k to p o ż ą d a n e p rz e z L u c ju s z a „ró że ro z k o szn e i d e ­ lik a tn e , w ilg o tn e b o sk ą ro s ą i n e k ta r e m ” 8 u ja w n ia ją

3 Apulejusz z Madaury: M etam orfozy albo Z ło ty osioł. Prze­ łożył E. Jędrkiewicz, Zakład Narodowy im. O ssolińskich Wrocław 1953, s. 74. 4 Ibidem , s. 74. 5 Ibidem , s. 74—75. 6 Ibidem , s. 75. 7 Ibidem , s. 75. 8 Ibidem , s. 75.

(13)

67

sw oje p ra w d z iw e oblicze ja k o „ró że t r u ją c e ” , k tó ry c h spożycie u n ic e stw ia .

„ T ru ją c e ró ż e ” A p u le ju sz a to ju ż b lisk ie k re w n ia c z k i ja k ż e p o p u la rn y c h w sy m b o lic e fin de sie c le ’u „ k w ia ­ tó w z ła ” , tru ją c y c h , p ie k ie ln y c h , „ z a d ż u m io n y c h ”

(P e s tb lu m e n u T ra k la ). Z o d d ali b u d z ą o ne n a jw y ż ­

sze p o ż ą d a n ie i o b iecu ją w sze lk ie rozkosze, a p rz y bliższym p o z n a n iu o k a z u ją się ja ło w e i n io są zagładę. F r a g m e n ty Z ło te g o osła u ś w ia d a m ia ją ró w n ie ż, że ró ża s p e łn ia u A p u le ju sz a n ie ty lk o ro lę s y m b o lu m i­ łości, u ro d y , w re szcie sam ej k o b ie ty , lecz sta n o w i ta k ż e sy m b o lic zn e ozn aczen ie kob ieceg o o rg a n u p łcio ­ w ego, n a k tó ry m s k u p ia ją się m a rz e n ia i p o ż ą d a n ia L u cju sza . „ S a m e j W e n u s i G ra c y j t e n g a j” , w k tó ­ re g o c ie rn is ty c h ta jn ik a c h lśn i k ró le w s k i b la sk ro z ­ kosznego k w ia tu to, ja k s tw ie rd z a b ad a cz p o rn o u to p ii S te v e n M a rc u s (T h e O th e r V icto ria n s), ty p o w y opis „k obiecego p e jz a ż u ” , w k tó re g o z a k a m a rk a c h tk w i p o ż ą d a n y p rz e z L u c ju sz a k w ia t. Je g o sp oży cie, czyli d e flo ra c ja , m a go je d n o c z e śn ie uczło w ieczy ć i p rz y ­ n ieść m u rozkosz.

In n y m m o ty w e m p o w ra c a ją c y m u B e a rd s le y a z a ró w ­ n o w c y k lu S a lo m e ja k i in n y c h r y s u n k a c h są k a r n a ­ w a ł i m a s k a ra d a . O rg ii se k s u a ln e j to w a rz y s z ą z a w ­ sze, a w p e w n y m sen sie d o m in u ją ją, k o ro w o d y , p a ­ ra d y , ta ń c e , u c z ty i w id o w isk a b ęd ą ce n ie rz a d k o p a ­ ro d ią p r a d a w n y c h m is te rió w . To one z n a jd u ją się s ta le w c e n tr u m u w a g i, pod czas g d y sa m a k t p łc io ­ w y p o z o sta je n ied o m ó w io n y b ąd ź z re a liz o w a n y zo­ s ta je „z astęp cz o ” w sposób s y m b o lic z n y — np . ja k o ow o sły n n e „ w s tą p ie n ie ” k a w a le ra w e w z g ó rze W e- n e r y . T u ró w n ie ż z d a je się b yć w id o c z n y w p ły w A - p u le ju s z a . S y m b o lic z n y a k t m iło sn y — sp o ży cie r ó ­ ży — m a ją c y go n a p o w ró t u czło w ieczy ć, tk w i w c e n tr u m oślej e g z y ste n c ji L u c ju sz a . A k t te n d o k o ­ n u je się w re sz c ie p o dczas „w ie lk ie j u ro c z y s to ś c i” , w k tó re j k a rn a w a ło w a za b aw a s ta p ia się z m is te riu m . N ie k o ń czące się fe s ty n y to w a rz y sz ą c e i p o p rz e d z a ją ­ ce m iło sn e p o łą c z e n ie W e n u s i T a n n h ä u s e ra z p o w ie ­ Róża A pulejusza Miłosne m isterium

(14)

68

Antymadonna

ści B e a rd s łe y a z d a ją się b yć w y ra ź n ie z a in s p iro w a n e X I k się g ą Z ło te g o osła, b ę d ą c ą o p isem u ro c z y s to ­ ści n a cześć bogini, k tó r ą A p u le ju s z zw ie P e s y n u n c k ą bogów M acierzą, M in e rw ą C ek ro p sk ą , W e n e rą P a - fijsk ą , D ian ą , D ik ty n n ą , P ro z e rp in ą S ty g ijs k ą , C e re - rą , J u n o n ą , B ello n ą, H e k a tą , R a m n u z ją aż w re szcie Izydą. Z w ia s tu je ona L u cju szo w i, że w tra k c ie u ro ­ czystości u rz ą d z o n y c h n a je j cześć o siąg n ie on w re s z ­ cie cel sw eg o życia — u szc zk n ie ró żę z w ie ń c a n ie ­ sion ego p rz e z je j k a p ła n a , k ro c ząc eg o n a czele o rs z a ­ k u św ięteg o . G d y to n a s tą p i, L u c ju sz — p o d o b n ie ja k T a n n h a u s e r w s tę p u ją c y w e w z g ó rze W e n e ry , w k r a ­ in ę m iłości — n a le ż e ć b ęd z ie ju ż ca łk o w ic ie do w ie - lo im ie n n e j b o g in i-w y zw o lic ie lk i.

U A p u le ju sz a sy m b o lik a e ro ty c z n a łączy się ściśle z m is te ria m i re lig ijn y m i. P r z y jm u ją c od A p u le ju sz a za ró w n o sy m b o lik ę ró ż a n ą , ja k i in n e sy m b o le o c h a ­ r a k te r z e e ro ty c z n y m — B e a rd s le y je je d n a k c a łk o ­ w icie d e s a k ra liz u je , m is te riu m p rz e o b ra ż a w ś w ię to ­ k ra d c z ą p a ro d ię , w a n ty m is te riu m .

D e m o n icz n y n a s tró j, „ c z a rn e j m sz y ” e m a n u je z r y ­ s u n k u W c h o d zi H erodiada, n a k tó ry m p o stać m a tk i S alo m e tr o n u je w gó rze ja k s z a ta ń s k a a n ty m a d o n n a . J e j k u dołow i s p ły w a ją c ą szatę, k tó ra , n a rz u c o n a n a p lecy , p ie rs i ob n aża w całej okazałości, p o d trz y m u je k a r ło w a ta p o sta ć z g ło w ą e m b rio n a i k o zią n óżką, p od czas g d y z d ru g ie j s tro n y u k a z u je się m ę sk a p o ­ stać, trz y m a ją c a w je d n e j rę c e p rz y b o ry k o sm e ty c z ­ ne, w d ru g ie j m ask ę. N a p ie rw sz y m p la n ie p ło n ą św iec e w o b sce n ic zn y ch ś w ie c z n ik a c h sty liz o w a n y c h n a m ę sk ie o rg a n y płciow e.

P o d o b n y d e m o n iz m c e c h u je ró w n ie ż r y s u n e k z a ty ­ tu ło w a n y O c zy H eroda. D w ie p o stacie , H e ro d i H e ­ ro d ia d a , w y ła n ia ją się n a n im z b ieli ja k z c h m u r. Z ca łe j s y lw e tk i H e ro d a w id o czn a je s t ty lk o tw a rz , po dczas g d y w znosząca się n a d n im H e ro d ia d a u k a ­ zan a je s t w o rie n ta ln e j fr y z u rz e z p ło m ie n n y c h lilii. O p ró cz je j tw a r z y w id o cz n a je s t jeszcze sz y ja i je d n a n a g a p ie rś, p o dczas g d y re s z tę c iała k r y je s p ły w a ­

(15)

ją c a k u dołow i sza ta g in ąca w bieli. U d o łu ry s u n k u g ro m ad z i B e a rd s le y sze reg p rz e d m io tó w p e łn y c h e ro ­ ty czn e j sy m b o lik i. E ro ty c z n o -k o b ie c y c h a r a k te r o- k rą g ły c h ró ż a n y c h p ą k ó w p o d k re ś la ty m ra z e m j e ­ szcze obecność fa llic z n y c h k o n a ró w d rz ew , k tó re n ie ­ ja k o p rz e n ik a ją ca ły k rz e w ró ż a n y . D a le j p o ja w ia się p o stać p aw ia , p ta k a p y szn iąc eg o się sw ą u ro d ą , z k tó ­ re g o p ió r w a c h la rz nosi V o lu p ta s (P an o fsk y ). D o ln y śro d e k r y s u n k u z a jm u ją p o sta c ie d w ó ch n a g ic h p u tti u n o szący ch w ie lk i k a n d e la b r ze św ie c a m i p ło n ą c y m i m ięd zy gło w ą H e ro d a a p o sta c ią H e ro d ia d y ; w le w y m g ó rn y m ro g u w id n ie je a ra b e s k o w y m o ty le k . N ie­ d w u z n a c z n ie e ro ty c z n y c h a r a k te r te j sceny , w k tó ­ re j śro d k u u s y tu o w a n y je s t k a n d e la b r z p ło n ą c y m i św iecam i, sy m b o l ro z n ie co n ej n a m ię tn o śc i, n a b ie ra szczególnie p e rw e rs y jn e g o a s p e k tu d zięk i te m u , iż B e a rd s le y n a w ią z u je w y ra ź n ie do p rz e d s ta w ie ń k o ­ śc ieln y c h : H e ro d z d łu g ą b ro d ą , w y ła n ia ją c y się j a k ­ b y z c h m u r i H e rio d ia d a z a w ień cz o n a liliam i, to r e ­ m in isc e n c je o b ra z ó w B o g a-O jc a i M ad o n n y .

N a w sz y stk ic h n ie o m a l ry s u n k a c h B e a rd s le y a w c e n ­ tr u m z n a jd u je się k o b ie ta . D o m in u je ona n a d p o s ta ­ ciam i o ce ch ach m ę sk ic h z a ró w n o w ielk o ścią , ja k u - s y tu o w a n ie m — m ężczy źn i zaw sze są m n ie js i od n ie j i n iżej się z n a jd u ją . T e n ro d z aj k o m p o z y c ji — po ­ d o b n ie ja k zw yczaj śre d n io w ie c z n y c h m a la rz y u k a ­ zu ją c y c h m a lu tk ic h fu n d a to r ó w k lę c z ą c y c h u stó p tro n u ją c e j w p rz e s tw o rz a c h M a d o n n y — p o d k re ś ­ la is tn ie ją c ą w d zieła ch B e a rd s le y a h ie ra rc h ię , ró ż ­ n ic ę m ięd zy p a n u ją c y m i i p o d d a n y m i. T y m i o s ta tn i­ m i są u B e a rd s le y a zaw sze m ężczy źn i, s p e łn ia ją c y ro lę słu żeb n y c h , n iew o ln ik ó w , n a d w o rn y c h a k to ró w i g ra jk ó w , o ile w ogóle z r e d u k o w a n i n ie z o sta ją do am o rk ó w , o b rz y d liw y c h k a rłó w i is to t ju ż ty lk o w p o ło w ie lu d zk ich , o n ie w y k sz ta łc o n y c h k s z ta łta c h e m b rio n ó w , k tó r e „ p rz e ż y ły s k ro b a n k ę ” . Do n a j ­ b a rd z ie j c h a ra k te r y s ty c z n y c h n a le ż y ry s u n e k n a o- k ła d c e p ie rw sz e g o n u m e ru „ S a v o y ” , u k a z u ją c y p o ­ tę ż n ą p o sta ć k o b ie c ą ze s z p ic ru tą w d ło n i i p ó łn a g ą Herod jak Bóg-O jciec

(16)

70

Ś w iat rządzony przez kobietę

is to tk ę p łci m ęsk iej u je j stóp, czy też je d n a z ilu ­ s tra c ji do P a n n y de M a u p in p re z e n tu ją c a k o b ie tę trz y m a ją c ą n a lin ce m a łp k ę , b a rd z o p o d o b n ą do t a ­ kiego pół k a r ła , pół e m b rio n a .

R ząd zo n y p rz e z k o b ie tę ś w ia t b e a rd sle y o w s k ic h r y ­ su n k ó w to n a jd o s k o n a ls z a m oże po d w z g lę d em p la ­ sty c z n y m m a te ria liz a c ja e ro ty c z n y c h o b sesji n a r a ­ s ta ją c y c h w sztu ce p rz e z c a ły w ie k d z ie w ię tn a sty . O sią g a ją o ne k u lm in a c ję u sc h y łk u stu le c ia , k ie d y tra f ia m y n a n a ja d e k w a tn ie js z e zo b ra z o w a n ie „ f a ta l­ n e j ” V o lu p ta s fi n de sie c le ’u, siln e j i b ez w z g lę d n e j ja k p a n n a d e M au p in , ro z p u s tn e j ja k H e le n a z b e - a rk s le y o w sk ie j pow ieści, ż a rło c z n e j i o k ru tn e j ja k S alo m e. Do c y k lu S a lo m e n a le ż y b o w ie m r y s u n e k z a ty tu ło w a n y P a w ia spó d n ica . P rz e d s ta w ia có rk ę H e ro d ia d y c ie n k ą w ta lii ja k osa, z tu ło w ie m w y d łu ­ żo n y m ja k k a d łu b o w ad a, z fa lb a n a m i s u k n i i w a c h ­ la rz e m ro z p o s ta rty m i ja k m o ty le s k rz y d ła . J e s t to w iz e ru n e k k o b ie ty -m o d lisz k i, b ę d ą c y je d n y m z n ie n a jm n ie j zn a czą cy ch sy m b o ló w „ p ię k n e j e p o k i” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Piętnowanie otwartych kontaktów dziewcząt z płcią przeciwną stało się powodem tworzenia nowych dróg zaspokajania naturalnej ciekawości wśród rozkwitających młodych kobiet,

21 T. Radliński, Życie duchowe kobiet w świetle „Listów” św. Trenham, Marriage and Virginity according to St. S. Kalinkowski [w:] Pierwsze pisma greckie o dziewictwie,

Proces puryfikacji doprowadził do powstania nowego rodzaju sztuki, którą Ortega y Gasset nazywa sztuką zdehumanizowaną, a której naj- pełniejszym wyrazem była większość

Za każdym razem wyjaśnij, dlaczego wpisana liczba pasuje jako

Za każdym razem wyjaśnij, dlaczego wpisana liczba pasuje jako

Pierwodruk libretta Lachmann ukazał się w Berlinie w roku 1905, i właśnie to wydanie (a nie francuskoję- zyczny oryginał tekstu sztuki Wilde’a) było podstawą

ni i osiemnastowieczni poprzednicy, a powołuje się sam przecież na podejmujące tę tematykę satyry Opalińskiego i Ignacego Krasickiego - ujawnić mechanizm

Plan artykułu jest następujący: kolejno przypomnimy defi- nicje i kilka faktów dotyczących instrumentów pochodnych, w szczególności opcji, następnie wytłumaczymy, dlaczego