• Nie Znaleziono Wyników

"Творчество Франсуа Рабле и народная культура средневековья и ренессанса", М. Бахтин, Москва 1965, Издательство «Художественная литература», s. 526, 3 nlb. + 1 wkleja ilustr. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Творчество Франсуа Рабле и народная культура средневековья и ренессанса", М. Бахтин, Москва 1965, Издательство «Художественная литература», s. 526, 3 nlb. + 1 wkleja ilustr. : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksander Bereza

"Творчество Франсуа Рабле и

народная культура средневековья

и ренессанса", М. Бахтин, Москва

1965, Издательство

«Художественная литература», s.

526, 3 nlb. + 1 wkleja ilustr. :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 58/3, 203-212

(2)

III.

R E C E N Z J E

I

P

R Z E G E Ą 1) Y

М. Б а х т и н , ТВОРЧЕСТВО ФРАНСУА РАБЛЕ И НАРОДНАЯ КУЛЬТУРА СРЕД­ НЕВЕКОВЬЯ И РЕНЕССАНСА. Москва 1965. Издательство „Художественная литера­ тура”, s. 526, 3 n lb . + 1 w k lejk a ilustr.

S am B a ch tin ok reśla sw o ją p racę jako h istoryczn oliterack ą: „R ozpraw a nasza posiada w za sa d zie h isto ry czn o litera ck i ch arak ter, ch ociaż jest dość śc iśle zw ią za n a z prob lem am i p o e ty k i h isto ry czn ej. N ie rozp atru jem y tutaj szerszy ch za g a d n ień e stety czn y ch , a w szczeg ó ln o ści zagad n ień estety k i śm iech u . U k a zu jem y jed n ą ty lk o , h isto ry czn ie ok reślo n ą p ostać śm iech u w lu d ow ej k u ltu rze śred n io w iecza i r e n e ­ sa n su , przy ty m n ie w ca łej rozciągłości, lecz w gran icach an alizy tw ó rczo ści R a b ela is’go” (s. 132). C y to w a n y fragm en t n ie jest ty lk o dow odem sk ro m n o ści b a­ d acza, lecz sta n o w i ta k że w ie r n e o k reślen ie w yb oru tak iej a n ie in n ej tra d y cji n au k ow ej.

B ach tin k o n ty n u u je n a u k o w e tra d y cje h isto rii litera tu r y , o czym św ia d czą lic z n e fra g m en ty ro zp ra w y . W k ilk u m iejsca ch o d n ajd ziem y np. tra d y cy jn e h isto r y c z n o ­ lite r a c k ie za b ieg i — o b ja śn ia n ie p o szczególn ych części an a lizo w a n eg o d zieła lit e ­ ra ck ieg o za pom ocą danych zaczerp n iętych z b iografii autora. T ak w ła śn ie p o stę p u je B ach tin o m a w ia ją c rolę „ słow a ry n k u m ie jsk ie g o ” w d ziele R a b ela is’go. A utor nasz u zn aje za sto so w n e u m ieścić obok innych zagad n ień „zew nętrzną h is to r ię k o n ta k tó w R a b e la is’go z ry n k iem m ie jsk im ” (s. 167), czy li opartą na b io g ra ficzn y ch d an ych h isto rię b ezp o śred n ich (nie ty lk o litera ck ich ) k o n ta k tó w pisarza z różn o­ rod n ym i p rz e ja w a m i ży cia ryn k u m iejsk ieg o , a w szczególn ości ze „słow em ryn k u m ie jsk ie g o ”. K o n ta k ty te, jak stw ierd za B ach tin , p o zo sta w iły w d ziele R a b e la is’go w y ra źn e śla d y , i to n a w e t n a tu ry a u tob iograficzn ej. P od ob n ie w y ja śn ia jed en z p ow od ów w p ro w a d zen ia do u tw oru postaci P an tagru ela, k tórego im ie n ie m o zn a ­ czano diabła sp ro w a d za ją ceg o p ra g n ien ie i zw iązan ego z ży w io łem w o d y (s. 352— 353). Z n aczący w ty m w y p a d k u jest dla B ach tin a fak t, że p o w ieść ta p o w sta w a ła w o k resie d o tk liw y c h u p a łó w i suszy.

In n ym i św ia d e c tw a m i w ie r n o śc i m etod zie h isto ry czn o litera ck iej m ogą b yć sp o ­ strzeżen ia ty c z ą c e lite r a c k ie j g en ezy p oszczególn ych elem en tó w u tw oru. Od P la to n a i E razm a z R otterd am u w y p ro w a d za się tu R a b ela iso w sk ą ch a ra k tery sty k ę S o k r a ­ tesa (s. 183), za jed n o ze źró d eł gro tesk o w ej k o n cep cji cia ła u zn aje się lite r a tu r ę starożytn ą (s. 385). N ie p o m ija B a ch tin rozw ażań nad sto su n k iem d zieła R a b e la is’go do tra d y cji an tyczn ej i śred n io w ieczn ej, n ie rezy g n u je ze w sk azan ia zw ią z k ó w z ren esan sem . T ra d y cją w y tłu m a c z o n e jest cen traln e u sy tu o w a n ie m o ty w u p iek ła w „ sy ste m ie ob ra zó w ” fr a n cu sk ieg o pisarza. L u k ia n o w sk ie scen y u czty w k r ó le s tw ie zm a rły ch oraz śr e d n io w ie c z n e obrazy p iek ła sta n o w ić m ają źródła, z k tó ry ch w y ­ p ły w a ją ch a r a k te r y sty c z n e ce c h y p iek ła p rzed staw ion ego w G a rg a n tu i i P a n ta g ru e lu (zob. s. 419— 428). N ie m n iej isto tn ą rolę p rzyzn aje B ach tin „grotesk ow ej tr a d y c ji sy m p o zju m ”. T a k ie u tw o ry jak C oena C y p ria n i, g d zie p rzed sta w ien ie u czty s ta ­ n o w i „sw eg o rod zaju o d rod zen ie św ięto ści w m a teria ln o -cielesn ej sfe r z e ”, p r z y j­

(3)

m u je on za źródła, z k tó ry ch zaczerp n ął R ab elais a tm o sfe r ę „sw obodnej gry ze św ię to śc ią ”, św iad om ość zw y c ię sk ie j „czysto lu d zk iej, m a te r ia ln o -c ie le sn e j s iły ” (s. 321).

O w ię z i łączącej G a rgan tu ą i P a n ta g ru e la z ep ok ą m ó w i badacz w recen zo ­ w an ej rozp raw ie ch oćb y z ok azji a n a lizy p o sta ci le k a r z a -sk a to fa g a . P o sta ć ta, w ra z z tra d y cy jn y m rep ertu a rem sk a to lo g iczn y ch r e k w iz y tó w , w y stę p u je w ca ło ści li t e ­ ra tu ry ep ok i ren esan su , ró w n ież w a n o n im o w y ch fa c e c ja c h i farsach . P o k r e w ie ń ­ stw o p o leg a n ie ty lk o na w sp ó ln y m rep ertu arze sk a to lo g iczn y ch re k w iz y tó w , le c z ta k że n a p ełn ion ej przez n ie fu n k cji. S k a to lo g iczn e e le m e n ty w y ra ża ją szczeg ó ln y , z w ią za n y z „ m a te r ia ln o -c ie le sn y m d o łem ”, sto su n ek do ży c ia i śm ierci (s. 194— 195). O m ó w ie n ie z w ią zk ó w R a b ela is’go ze w sp ó łczesn o ścią n ie ogran icza się do a n a lizy lite r a c k ic h p o k rew ień stw . U k azan e są przez B a ch tin a d alek o is to tn ie jsz e zw ią zk i d zieła R a b ela is’go z ca ło ścią k u ltu ry ep ok i O drodzenia. P rezen ta cja ty c h w ię z i to w a rzy szy a n a lizie p oszczególn ych m etafor, w ą tk ó w , p o sta ci czy scen . W sk ażem y tu ta j ty lk o na dw a spośród liczn y ch p rzy k ła d ó w — a n a lizę w y lic z e n ia gier oraz a n a lizę epizodu w o jn y . B og a ty sp is gier zam ieszczon y w G a rg a n tu i i P a n ta g ru e lu ro zp a try w a n y je s t na tle p op u larn ości gier w w . X V I, p op u larn ości zn am ien n ej za­ rów n o dla k u ltu ry lu d o w ej jak i dla k u ltu ry h u m a n isty czn ej. B a ch tin zw raca u w agę, że z a in tereso w a n ie gram i jest u R a b ela is’go w y ra zem w ła śc iw e g o całej ep oce zrozu m ien ia ich św ia to p o g lą d o w eg o zn aczen ia, ich u n iw ersa lizm u , stosu n k u do lo su , p rzy szło ści i czasu (s. 254— 255). A n aliza ep izod u w o jn y słu ży, z k o lei, o k reślen iu stosu n k u p isarza do ak tu a ln y ch w y d a rzeń p o lity czn y ch . P rzed sta w io n a w p o w ie śc i w o jn a je st alu zją do w a lk i g en ew sk ich k a lw in ó w , a szereg in n y ch ep izo d ó w w k sięg a ch 3 i 4 zaw iera a lu zje do d zia ła ln o ści p o lity czn ej znan ych R a b e la is’m u osob istości. P o w ieść rozp atryw an a z tego p u n k tu w id zen ia jest, zd a­ n iem B a ch tin a , sw e g o rodzaju p rzegląd em w y d a rzeń p o lity czn y ch (s. 492).

P rzed sta w ia ją c p rob lem y zw ią za n e z h isto ry czn o litera ck im asp ek tem recen zo ­ w a n ej pracy, o g ra n icza liśm y się — z k rzyw d ą dla au tora — do w y k a zu p rob lem ów , k tó re są tr a d y c y jn ie resp ek to w a n e w h isto rii litera tu r y . W w y b o rze p ro b lem a ty k i h isto ry czn o litera ck iej o d d a w a liśm y p ierw szeń stw o św ia d e c tw o m k o n ty n u o w a n ia n a ­ u k ow ej tra d y cji h isto r ii litera tu r y , sło w em , a k c e n to w a liśm y z w ią z k i z tra d y cją (nie: trad ycjon alizm !), p om ijając zaś to, co n ow e. W ybór ta k i sta n o w i za le d w ie czą stk ę m etod ologiczn ej ch a ra k tery sty k i k sią żk i B a ch tin a . B a ch tin n ie odrzuca tra d y cy jn ej h isto ry czn o litera ck iej p rob lem atyk i, a le p ro b lem a ty k a ta sta n o w i dla n ieg o n ie ty le narzu con y p rzez tra d y cję o b ow iązek , co o k azję do p o d jęcia n o w y ch za g a d n ień , n ie m ieszczących się w trad ycji.

Z w róćm y zatem u w a g ę na w y stą p ie n ia p rzeciw k o „ m o d ern iza cji” dzieła R ab e­ la is ’go, na p o lem ik ę z zaw ężan iem zakresu badań do „ o fic ja ln e j” k u ltu ry (s. 143), na k r y ty k ę p o g lą d ó w L. F e b v e r e ’a p om ijającego rolę „lu d o w ej k u ltu ry śm ie c h u ” (s. 143— 149). W yliczon e w y p o w ie d z i B ach tin a m ożna o d czytać w duchu zaleceń sfo rm u ło w a n y ch ponad 50 la t tem u p rzez T. G rab ow sk iego: „H istoryk m u si w y ­ strzeg a ć się w sz e lk ie g o u p od ab n ian ia tw órczości p rzeszłej z obecn ą. T w ó rcę m u sim y m ierzy ć m iarą jego czasu, je ż e li ch cem y ocen ić isto tn ą w a rto ść w czasie, n im o k r e ślim y jego w a rto ść d zisiaj. O strożn e p o ró w n a n ie z p od ob n ym i m u gd zie indziej i w in n y m cz a sie da le p ie j rozu m ieć jego ch arak ter, ch oć n ie da s ię zaprzeczyć, ż e i ob ecn a tw órczość d aje zrozum ieć ob ecn ą” 1. B ardzo p od ob n ie brzm ią w y p o ­ w ie d z i B ach tin a, np. k ied y stw ierd za , że: „D otąd je d y n ie m od ern izow an o R ab

e-1 T. G r a b o w sk i, Czy historia literatury jest nauką? W zbiorze: Teoria badań literackich

(4)

R E C E N Z J E

205

la is ’go: od czy ty w a n o go oczym a cza só w n o w o ży tn y ch (g łó w n ie oczym a X IX w iek u , n a jm n iej w r a ż liw e g o na k u ltu rę lu d ow ą) i w y czy ty w a n o ty lk o to, co dla n iego sam ego i w sp ó łczesn y ch m u — ja k i o b i e k t y w n i e — b yło n ajm n iej is to tn e ” (s. 67).

S en s w y p o w ie d z i B ach tin a jest jed n ak in n y niż u G rab ow sk iego, k tóry dom aga się je d y n ie resp ek to w a n ia gran ic m ięd zy h isto rią i w sp ó łczesn o ścią — B ach tin m a na m y śli rek o n stru k cję h isto rii. P ro test p rzeciw k o „ m od ern izacji” jest w isto c ie p ro testem p rzeciw k o b łęd n ej, zubożającej rek o n stru k cji fa k tó w h isto ry czn y ch , i tak też n a leży ro zu m ieć p oprzednio c y to w a n e w y p o w ie d z i, jak p o lem ik ę z A . N. W ie­ sio ło w sk im , który — w e d łu g B ach tin a — n ie p o jm u je isto tn eg o , h isto ry czn eg o sen su „cyn izm u ” R a b ela iso w sk ieg o (s. 158— 159). Jed n ym z fu n d a m en ta ln y ch tw ie r ­ dzeń B a ch tin a je st tw ie r d z e n ie o k o n ieczn o ści w y rzeczen ia się o gran iczon ych sz a ­ b lo n ó w estety czn y ch ep ok i n ow ożytn ej oraz p an u jących w e w sp ó łczesn y m m y ślen iu jed n o stro n n y ch i zu b ożon ych pojęć:

„W g ro tesk o w y m re a liz m ie i u R a b ela is’go obraz k ału , na przyk ład , n ie p o­ sia d a ł an i ob y cza jo w eg o , an i w y łą c z n ie fizjo lo g iczn eg o zn aczen ia, ja k ie p rzyd aje m u się ob ecnie. K a ł p ojm ow an o jako isto tn y m om en t w ży ciu ciała i ziem i, w w a lc e m ięd zy ży cie m a śm iercią, u czestn iczy ł on w ży w o od czu w an ej p rzez c zło ­ w ie k a sw o jej m a teria ln o ści i cie le sn o śc i n iero ze rw a ln ie zw iązan ej z ży cie m z ie m i” (s. 243).

B a ch tin p rop on u je n ie ty lk o o d czy ta n ie d z id a R a b ela is’go oczym a jeg o w sp ó ł­ c z e sn y c h (sam zresztą u zn a je to za n iew y sta rcza ją ce — zob. s. 70— 71), prop on u je je d n o c z e śn ie od czy ta n ie „ języ k a ” R a b ela is’go na tle „ języ k a ” śred n io w ieczn ej i r e ­ n esa n so w ej „lu d ow ej k u ltu ry śm iech u ”. Z daniem B ach tin a, aby u n ik n ąć „m oder­ n iz o w a n ia ” tego pisarza, n a leży „przede w sz y stk im zrozum ieć s z c z e g ó l n y j ę z y k R a b e l a i s ’ g o , t o z n a c z y j ę z y k l u d o w e j k u l t u r y ś m i e c h u . ” (s. 67 — p o d k reślen ie A . B.). S fo rm u ło w a n ia „język R a b ela is’go”, „język lu d o w ej k u ltu r y śm ie c h u ” są n iep rzy p a d k o w e i w sk a zu ją na n ow e, n ie ty lk o h isto ry czn o ­ lite r a c k ie , p e r sp e k ty w y m eto d o lo g icz n e p racy B ach tin a. O b jaśn ien iem ich za jm iem y s ię jed n a k p ó źn iej, tu w sk a zu ją c ty lk o m o żliw o ści w y zy sk a n ia szeregu stw ierd zeń n a szeg o autora dla p otrzeb a n a lizy litera tu r y w sp ó łczesn ej. M ożna np. w oparciu o B a ch tin o w sk ą a n a liz ę fu n k c ji p rzek leń stw (zob. s. 178— 185, 466— 472) p ok u sić się 0 ro zg ra n ic zen ie w ła śc iw o ś c i p r z e k le ń s tw -in w e k ty w , k tó ry m i op eru ją u tw o ry s a ­ ty r y c z n e , od w ła śc iw o ś c i „ab su rd aln ych ” p rzek leń stw sp otyk an ych w grotesce. W p ierw szy m przyp ad k u , np. w sa ty rze p olityczn ej L. P a s te r n a k a 2, p rzek leń stw a sta n o w ią w y łą c z n ie jed n ostron n e, p ozb aw ion e p ierw o tn ej a m b iw a len cji ob n iżen ie. A m b iw a len cja — d ia lek ty czn e p o w ią za n ie p rzek leń stw a i p o ch w a ły (poniżenia 1 w y w y ż s z e n ia )3 — za ch o w u je się w g ro tesk o w y ch p rzek leń stw a ch S. I. W itk ie­ 2 Znamienne dla satyry L. P a ste r n a k a są takie przekleństwa-inwektywy jak w utworze

Nam jeszcze serca nie ostygły (w: Figa z makiem z Pasternakiem. Warszawa 1959, s. 137):

Nie dałeś pisnąć, dzierżymordo, wiedziałeś wszystko lepiej z góry, wciąż zaciskałeś knebel, kordon, feldfeblu groźny i ponury. Myśmy nie mieli zaufania, lecz miał je lizus i pochlebca, koniunkturalny cynik, cwaniak, co w piersi szmatę miał miast serca.

3 O ambiwalencji w wypadku literatury współczesnej można mówić jedynie pod warunkiem uwzględnienia odmienności systemu, do którego zjawiska literackie współczesne należą,

(5)

odmień-w icza czy K. I G a łc z y ń sk ie g o 4. K orzystając z u odmień-w ag o „ odmień-w e s o łe j” — a m b iodmień-w a len tn ej i „ n ie o fic ja ln e j” — n a tu rze p ostaci d iab ła ze śred n io w ieczn eg o m isteriu m (s. 289— 290), m ożna ob jaśn iać ty tu ł tom iku T. K ubiaka W s k ó r z e w e so łe g o d ia b ła , g d zie w p ierw szej stro fie p rogram ow ego w iersza czytam y:

B yć w ilk ie m w sk órze b ogobojnej o w cy, an iołem w c ie le w eso łeg o diabła,

sw o im w śród obcych, a w śród sw o ic h obcym , być w ia trem za w sze p rzeciw n ym na ż a g la c h .5

P rop on ow an e tu sp o ży tk o w a n ie ob serw a cji B a ch tin a , o b w a ro w a n y ch p rzez autora za strzeżen ia m i co do ich h isto ry czn eg o ch a ra k teru , m o żliw e jest je d y n ie pod w a ru n k iem p otra k to w a n ia ich jako p rop ozycji term in o lo g iczn y ch , k tó re odnoszą się do z ja w isk n a leżą cy c h do sy stem u od m ien n ego n iż ten , k tó ry p rzed sta w ił B a ch ­ tin. N ie id zie tu b o w iem o p ośp ieszn e w y z y sk a n ie n a rzu ca ją cy ch się a n a lo g ii, le c z o pożąd an e, zd an iem n iek tó ry ch badaczy litera tu r y e, łą c z e n ie h isto ry czn o litera ck ieg o z k ry ty czn o lite ra ck im punk tem w id zen ia. P racy B a ch tin a n ie tra k tu jem y jak o zbioru o d p o w ied zi na p y ta n ia sta w ia n e p rzez litera ck ą w sp ó łczesn o ść, le c z jako zbiór p rop ozycji term in o lo g iczn y ch , przyd atn ych k a teg o rii p o zn a w czy ch , źródło in sp ira cji, k tóre m ogą p rzyczyn ić się do szyb szego zn a lezien ia p o szu k iw a n y ch od p ow ied zi.

U k oń ca p rzegląd u p rob lem ów zw iązan ych z h isto ry czn o litera ck im asp ek tem rozp raw y B a ch tin a ch cem y raz jeszcze zaak cen tow ać is tn ie n ie u k ry ty ch za h is to ­ ry czn o litera ck ą p ro b lem a ty k ą różnorodnych p e r sp e k ty w m eto d o lo g iczn y ch .

Już przed tem zw ra ca liśm y u w a g ę na n iep rzy p a d k o w e sfo rm u ło w a n ia B a ch ­ tina — „ język R a b ela is’g o ”, „język lu d o w ej k u ltu ry śm ie c h u ”. O k reślen ia te p rzy­ ciągają u w a g ę m. in. ze w zg lęd u na szczególn y k o n tek st term in u „ języ k ”. C y to w a n e sfo rm u ło w a n ie „języ k lu d o w ej k u ltu ry śm iech u ” czy in n e, jak „język k a rn a w a ­ ło w y ch form i ob razów ” (s. 16), „język lu d o w o -ś w ią te c z n y c h ob razów ” (s. 272) — p o zw a la ją przypuszczać, że B a ch tin n a d a je term in o w i „ języ k ” ja k n a jszersze zn a ­ czen ie. W każd ym z p rzytoczon ych sfo rm u ło w a ń term in ó w n a leża ło b y pojm ow ać jako „ w sz e lk i sy stem zn ak ów sp ełn ia ją cy ch w y m o g i porozu m iąn ia m ięd zy jed n o st­

k a m i” 7. Jed n ostk am i (znakam i) teg o języ k a m ogą b yć zarów n o w iz u a ln e i g esty czn e z ja w isk a w ch o d zą ce w sk ład form o b rzęd o w o -w id o w isk o w y ch , jak i różnorodne zja ­ w isk a sło w n e litera tu r y kom iczn ej czy „języka ryn k u m ie jsk ie g o ”.

ności wobec „karnawałowego systemu obrazów”. Ambiwalentne przekleństwa w grotesce nie reprezentują przecież kultury „nieoficjalnej”, są wreszcie świadome, a nie żywiołowe.

4 D la przykładu przytoczymy parę przekleństw zaczerpniętych z Szewców S. I. W itk ie w ic z a . Ambiwalentny charakter tych przekleństw polega, jak się wydaje, na wyrugowaniu praktycznego aspektu, nadaniu im zabawowego i oderwanego zarazem charakteru. Oto one (cyt. za: S. I. W it­ k ie w ic z , Dramaty. T. 2. Warszawa 1962, s. 494, 497):

„Chciałbym żyć krótko jak efemeryda, ale tęgo, a tu wlecze się ta gówniarska kiełbasa bez końca, aż za szary, nudny, jałowcowo-nieśmiertelnikowy horyzont beznadziejnego jałowego dnia, gdzie czeka wszawa, zatęchła śmierć. Wciórności do mogilnego kubła — czy jak tam — wszystko jedno“ — „Poczytałbyś lepiej Słówka Boya, aby choć trochę kultury narodowej nabrać, ty wand-

rygo, ty skierdaszony wądrołaju, ty chliporzygu odwantroniony, ty wszawy bum ...” 5 T. K u b ia k , W skórze wesołego diabła. Warszawa 1963, s. 5.

6 R. W e lle k and A. W arren, Theory o f Literature. N ew York 1956, s. 33.

7 Ж. М а р у зо , Словарь лингвистических терминов. Перевод Н. Д. А н д р е е в а . Москва 1960, s. 350.

(6)

R E C E N Z JE

207

D la B a ch tin o w sk ieg o ro zu m ien ia term in u „ języ k ” ch a ra k tery sty czn y jest n ie ty lk o szero k i zakres. Isto tn iejsza , jak się w y d a je, je st w y m ien n o ść teg o term inu z te r m in e m „ sy stem ” . B a ch tin b ęd zie w ię c m ó w ił n ie ty lk o o „języku R a b ela is’go”, lecz ta k ż e o „ sy ste m ie jego ob razów ”. Już w p ierw szy ch zd an iach w stęp u stw ierd za , że sp e c y fic z n e , lu d o w e źród ła zd eterm in o w a ły „cały sy stem jego ob razów ” (s. 4). W in n y m m iejscu za m ien n ie u ży w a ok reśleń „system lu d o w o -ś w ią te c z n y c h form i o b ra zó w ” i „ języ k ob razów ” (s. 293). S y ste m o w y (język ow y) ch arak ter an alizo­ w a n y ch z ja w is k a k cen tu je B a ch tin stw ierd zając: „C elem w ła śc iw e g o zrozu m ien ia ta k ich ry n k o w y ch k a rn a w a ło w y ch g estó w i obrazów , jak m io ta n ie k ałem , o b le w a n ie m oczem itp., n a le ż y brać pod u w a g ę rzeczy n a stęp u ją ce. W szy stk ie tego rodzaju g e s- ty czn e i s ło w n e obrazy sta n o w ią część k arn a w a ło w ej ca ło ści p rzepojonej jed n o litą lo g ik ą ob ra zo w ą ” (s. 161). O sy stem o w y m rozu m ien iu języ k a i p o szczególn ych jego e le m e n tó w m ożna m ó w ić ró w n ież w ted y , gd y rozp atru jem y zn a czen ie sfo rm u ło w a n ia „język R a b ela is’g o ”. S fo r m u ło w a n ie to znaczy w k o n tek ście pracy B a ch tin a co in n ego n iż id e n ty c z n e n iem a l sfo rm u ło w a n ie w ty tu le pracy W. D o ro szew sk ieg o

J ę z y k T e o d o ra T o m a sz a J e ża (W arszaw a 1949). D o ro szew sk i b o w iem ro zu m ie „ język ”

jako „ języ k p is a r sk i”, tj. o gół form i elem en tó w języ k o w y ch w y stę p u ją c y c h w w y ­ p o w ied zia ch dan ego p isarza i ch a ra k tery sty czn y ch dla niego. B ach tin n a to m ia st m a na m y ś li p rzed e w sz y stk im ogół r e la c ji języ k o w o -sem a n ty czn y ch porząd k u ją­ cych p o szczeg ó ln e e le m e n ty w y p o w ie d z i d anego pisarza. D o ro szew sk i sporządza w e fe k c ie in w en ta rz języ k a pisarza, g d y B a ch tin zm ierza do w y k ry cia p ra w p ozw a­ la ją c y c h n a sk o n stru o w a n ie teo rety czn eg o m od elu w y p o w ie d z i danego pisarza.

W arto przy o k a zji zw ró cić u w a g ę na w y stęp u ją cą u B ach tin a ró żn icę m ięd zy „ ję z y k o w ą ” a „ sło w n ą ” p ła szczy zn ą a n a lizy zja w isk . O znaczen iu term in u „język ” m ó w iliśm y już, o g ra n iczy m y się w ię c do w y ja śn ie n ia zn aczen ia term in u „słow o”. T erm in u teg o u ż y w a ł badacz już w p oprzedniej sw ej p racy, p o św ięca ją c m u osob n y rozd ział. R ozw ażan e tam p rob lem y, m. in. cen tra ln e za g a d n ien ie „słow a d ia lo g o w e g o ”, za m y k a ły się w k ręgu a n a lizy sty listy c z n e j. Z n aczen ie term in u „ sło w o ” o b jaśn iał B a ch tin n astęp u jąco: „ S ty listy k a w in n a op ierać się n ie tylk o, a n a w e t n ie ty le na l i n g w i s t y c e , co na m e t a l i n g w i s t y c e , ro zp atru jącej sło w o n ie na tle sy stem u języ k a i w o d izolow an ym od d ia lo g o w eg o k on tak tu te k śc ie , le c z p rzed e w sz y stk im w sferze sam ego d ialo g o w eg o k on tak tu , to znaczy w sfe r z e w ła śc iw e g o ży cia sło w a . S ło w o to n ie przed m iot, le c z w ie c z n ie ro zw ija ­ ją c e się, w ie c z n ie zm ien n e śro d o w isk o d ia lo g o w eg o k o n ta k tu ” 8. W recen zow an ej tu p racy za ch o w a n e są g łó w n e zręby k o n cep cji „ sło w a ” z P r o b le m ó w p o e ty k i D o sto ­

je w s k ie g o . „ S ło w em ” z a jm u je się jed n a k B a ch tin na m a r g in e sie in n y ch p rob lem ów ,

o g ra n icza ją c się do w y ró żn ien ia „słow a d w u stro n n eg o ” 9, k tó re sta n o w i sty listy c z n y o d p o w ied n ik obrazu p o d w ó jn eg o cia ła czy a m b iw a len tn eg o p ołączen ia p o ch w a ły i p o n iżen ia (s. 471).

R ó w n ie n iezb ęd n e jak ro zró żn ien ie „ języ k o w ej” i „ sło w n ej” p ła szczy zn y an alizy je s t ro zg ra n ic zen ie dw u p łaszczyzn od n iesien ia „ języ k a ” czy „ sy stem u ”. P ierw sza z ty ch p łaszczyzn to czy sto teo rety czn e, m o d elo w e k o n stru k cje in terp reta cy jn e, d ruga n a to m ia st to em p iry czn ie sp ra w d za ln e „ języ k o w e” w ła śc iw o ś c i a n a lizo w a n y ch z ja w is k , w y k r y w a n e w tok u an alizy. O czy sto teo rety czn y m , m od elow ym ch a ra k te­

8 М. Б а х ти н , Проблемы поэтики Достоевского. Москва 1963, s. 270.

9 Dosłownie — „dwubrzmiące słowo” („двутонное слово”). W imię wskazanej przez sa­ mego Bachtina analogii oznaczonych tym terminem do obrazów podwójnego, groteskowego ciała zdecydowaliśmy się na mniej wierną wobec oryginału wersję, ale lepiej — jak sądzimy — odda­ jącą charakter oznaczanych zjawisk.

(7)

rze k o n stru k cji m ożna m ó w ić w w y p a d k u ta k ich k a teg o rii, jak k a teg o rie „dołu” i „ góry” oraz porządku „ w erty k a ln eg o ” i „ h oryzon taln ego”. W y m ien io n y m k a te ­ g o rio m n a d a je B a ch tin u n iw ersa ln e zn a czen ie o p arte na k o n cep cji d w o isto śc i p o strzeg a n ia św ia ta , d w o isto ści w y stęp u ją cej od n a jw c z e śn ie jsz y c h o k resó w ro zw o ju k u ltu ry . W w y p a d k u k u ltu ry śred n io w iecza i ren esa n su d w oistość p ostrzegan ia św ia ta w y ra zi się p rzeciw sta w n o ścią „śm ieszn ego” i „ p ow ażn ego”, „ o ficja ln eg o ” i „ n ieo ficja ln eg o ”.

„W szystk ie te o b rzęd o w o -w id o w isk o w e form y jak o zorgan izow an e na zasad zie ś m i e c h u , nad zw yczaj zd ecy d o w a n ie, m ożna by rzec — zasad n iczo, ró ż n iły się od p o w a ż n y c h , o ficja ln y ch — k o ścieln y ch i p a ń stw o w y c h — form k u lto w y c h i cerem o n ia łó w . U k a z y w a ły on e c a łk o w ic ie od m ien n y, w y r a z iśc ie n ie o fic ja ln y , p o za k o ścieln y i p o za p a ń stw o w y asp ek t św ia ta , c z ło w ie k a i sto su n k ó w m ięd zy lu d źm i; b u d o w a ły jak gdyby po p rzeciw n ej stro n ie w szy stk ieg o , co o ficja ln e, i n n y ś w i a t i i n n e ż y c i e , w k tórym w sz y sc y lu d zie śred n io w iecza w m n iejszy m lu b w ięk szy m stop n iu u czestn iczy li, w k tó ry m w o k reślo n y m te r ­ m in ie ż y li” (s. 8).

W k o n tek ście p rzytoczonego sfo rm u ło w a n ia w y stę p u ją c e w lu d o w ej k u ltu rze śr e d n io w iecza i ren esan su „ob n iżen ie” k u ltu ry o ficja ln ej n ab iera innego — i szer­ szeg o — znaczenia a n iżeli to zn aczenie, ja k ie p rzy p isu je się litera ck im zab iegom „ o b n iża ją cy m ” w parodii. S p ro w a d zen ie w „dół” — zg o d n ie z k on cep cją B a ch tin a — posiad a w y r a z isty to p o g ra ficzn y i ch ron ologiczn y sen s (B ach tin p o słu g u je się ter­ m in em „ob n iżen ie ch ron otop iczn e”), jest to w r e sz c ie sp ro w a d zen ie w „m a teria ln o - - c ie le s n y d ół”. J e śli w ię c św ia to p o g lą d o fic ja ln y b ęd zie g ło s ił n iezm ien n o ść is tn ie ­ ją ceg o porządku i h iera rc h ii sp o łeczn ej, to p rzeciw sta w n y , ob n iżający, św ia to p o g lą d n ie o fic ja ln y b ęd zie p o ch w a łą zm iany. Istotn ym sk ła d n ik iem „innego św ia ta i in n eg o ż y c ia ” sta je się p rzem ieszczan ie h ierarch iczn ego dołu i góry, p rzeb ier a n ie b łazn a za k róla czy króla za błazna. W obrzędach k a rn a w a ło w y ch śred n io w iecza i ren e­ sa n su m am y do czy n ien ia z c a ły m sy stem em tr a w e sta c ji (p rzebierania): od w y ­ w r a c a n ia od zieży p od szew k ą na w ierzch — do k o ro n a cji i d etron izacji b ła zeń sk ich k ró ló w i p ap ieży. W k a rn a w a ło w y m sy ste m ie tr a w e sta c ji „działa jed n a i ta sam a lo g ik a top ograficzn a: p rzem ieścić górę i dół, zep ch n ąć w z n io słe i p rzesta rza łe — g o to w e i sk oń czon e — w m a te r ia ln o -c ie le sn ą o tch łań , aby tam zm arło i n arodziło się na n o w o (od n ow iło)” (s. 91—92).

O d w rócon em u porząd k ow i o ficja ln ej w ła d zy i a u to ry tetu , w y r a ż a ją c e m u się np. w p arod ystyczn ych sy m b o la ch w ła d zy czy k o m iczn y ch obrazach śm ie r c i (zob. s. 102), p rzy p isu je B a ch tin don iosłą rolę w osw a ja n iu k o sm iczn y ch ż y w io łó w oraz w lik w id a c ji strach u im p lik o w a n eg o przez o fic ja ln y św ia to p o g lą d śred n io w iecza . O p ozycja „ o ficja ln eg o ” i „ n ieo ficja ln eg o ” rozp atryw an a jest ta k że jako opozycja o b w a ro w a n ej zakazam i i strach em a u to ry ta ty w n ej p o w a g i w o b ec n ieo ficja ln ej i sw o b o d n ej p raw d y lu d o w ej. L ik w id a cja strach u zarów n o k osm iczn ego ja k „ofi­ c ja ln e g o ” n a stęp u je poprzez w p ro w a d zen ie na scen ę „ w eso łej m a te r ii”, k tó ry m to m ia n em oznacza B a ch tin m a terię obniżającą — k a ł i m ocz. M ateria ta, zw iązan a z czy sto b iologiczn ym , „ n isk im ” ży cie m czło w ie k a , jest „ob n iżająca” i lu d zk a zara­ zem . N a p o d sta w ie ta k ieg o rozu m ien ia in terp retu je B a ch tin k a r n a w a ło w e i R abe- la is o w s k ie scen y obrzucania k a łem i o b lew a n ia m oczem : „ K a ł i m o c z u c i e l e ś ­ n i a j ą m a t e r i ę , ś w i a t , ż y w i o ł y k o s m i c z n e , n ad ają im ch a ra k ter in ­ ty m n ej b lisk o ści i z r o z u m i a ł e j c i e l e s n o ś c i (jest to b o w iem m ateria i ż y w io ł stw orzon y i w y d z ie la n y przez sam o ciało). M o c z i k a ł p r z e k s z t a ł ­ c a j ą k o s m i c z n ą g r o z ę w w e s o ł e , k a r n a w a ł o w e s t r a s z y d ł o ” (s. 363).

(8)

R E C E N Z J E

209

N a stęp n e z k o le i k a teg o rie teo rety czn e — porządek „ w e r ty k a ln y ” i „horyzon ­ ta ln y ” — sta n o w ią p rzed łu żen ie i u o g ó ln ien ie p oprzednio om a w ia n y ch k a teg o rii. Jak „ góra” i „ d ół” od p o w ia d a ły op ozycji „ o ficja ln eg o ” i „ n ie o fic ja ln e g o ”, ta k p orządek „ w e r ty k a ln y ” i „h ory zo n ta ln y ” odp ow iad ają op ozycji dw u k o sm o lo g ii — śred n io w ieczn ej i ren esa n so w ej. K osm os śred n io w ieczn y , p ow tórzm y za B a ch tin em , op ierał się w y łą c z n ie na porządku w erty k a ln y m , na h iera rch iczn y m u k ła d zie sto p ­ n iu ją cy m w e d le sk a li w a rto ści. W p rzeciw sta w n y m — ren esa n so w y m , h o ry zo n ta l­ nym — u k ła d zie h iera rc h iczn e sto p n ie porządku śred n io w ieczn eg o zo sta ły sp ro w a ­ dzone do jed n ej p łaszczyzn y:

„To sp ro w a d zen ie św ia ta do jed n ej p łaszczyzn y, z a m i a n a p o r z ą d k u w e r t y k a l n e g o n a h o r y z o n t a l n y (przy ró w n oczesn ej in te n sy fik a c ji m o ­ m entu c z a s u ) , u r zeczy w istn ia ło się w o k ó ł c i a ł a l u d z k i e g o , k tóre sta w a ło się w z g l ę d n y m o ś r o d k i e m k o s m o s u . K o s m o s t e n p o r u s z a s i ę j u ż j e d n a k n i e z d o ł u d o g ó r y , l e c z n a p r z ó d p o r ó w n o l e g ł e j c z a s u — z p r z e s z ł o ś c i w p r z y s z ł o ś ć . W c ielesn y m czło w ie k u h ierarchia k osm osu k ru szy ła się i zan ik ała, czło w ie k u m acn iał sw e zn a czen ie m im o n ie j ” (s. 395).

K a teg o rie „ w erty k a ln eg o ” i „ h oryzon taln ego” porządku cech u ją się w y so k im sto p n iem u n iw ersa ln o ści. S u m u ją one w ła śc iw o śc i całej k u ltu ry ren esa n su i śr e d ­ n io w iecza , jej o fic ja ln e g o i n ie o fic ja ln e g o nurtu. W św ie tle ty ch k a teg o rii różno­ rod n e o m a w ia n e p rzez B a ch tin a zja w isk a zy sk u ją w sp ó ln ą p ła szczy zn ę p orów n an ia i p o d sta w ę u o g ó ln ien ia .

W sk ła d k a teg o rii „ języ k o w eg o ” (sy stem o w eg o ) m y ślen ia B ach tin a w ch od zi ró w n ież k a teg o ria „ ca ło ści”. W je g o ujęciu całość to d yn am iczn y układ rzeczy, d ia lek ty czn a jed n o ść p rzeciw sta w n y ch p ierw ia stk ó w . P ojm o w a n ie całości ja k o d ia ­ lek ty czn ej jed n o ści p r z eciw sta w n y ch p ierw ia stk ó w n ajw yraźn iej p rzejaw ia się w B a c h tin o w sk im o k reślen iu w ła śc iw o ś c i obniżenia. M ia n o w icie ta k ie o b n iżen ie, ja k ie w y s tę p u je w sy s te m ie ob razów R a b ela is’go oraz w sy s te m ie obrazów k u ltu ry lu d o w ej, u ja w n ia ją c n eg a ty w n ą stron ę z ja w isk — n ie p rzek reśla ich p o zy ty w n eg o a sp ek tu . N e g a c ja n ie p osiad a w te d y zn aczen ia ab solu tn ego, opartego na o d d zielen iu n e g o w a n e g o zja w isk a od reszty św ia ta . P rzeciw n ie, n eg a cja słu ży w tym w y p a d k u „ o p iso w i m eta m o rfo zy św ia ta , jego p rzek ształcen ia, p rzejścia od starego ku n o w em u , od p rzeszło ści k u p rzy szło ści” (s. 448). C ałość — k a rn a w a ło w y sy stem ob razów o b n iża ją cy ch , obrazy „ m a te r ia ln o -c ie le sn e g o d o łu ” — u R a b e la is’go jest ca ło ścią a m b iw a len tn ą . P rzez a m b iw a len cję rozu m ie B ach tin p rzy słu g u ją cą lu d o w ej k u l­ tu r z e śm iech u „ ży w io ło w ą d ia le k ty k ę ” (zob. s. 446, przypis), cz y li d ia lek ty k ę p o zy ­ ty w n e g o i n e g a ty w n e g o b ieg u n a zjaw isk . R ozpad całości oznacza utratę a m b iw a - le n c ji, z e r w a n ie jed n o ści p o zy ty w n eg o i n eg a ty w n eg o b ieguna zjaw isk . A m b iw a len cja ozn acza, n a k o n iec, że „ U n icestw io n y p rzedm iot jak gd yb y p ozostaje w św ie c ie , a le w n o w ej p o sta ci cza so w o -p rzestrzen n eg o istn ien ia; sta je się jak g d yb y o d ­ w ro tn ą stron ą n o w eg o przed m iotu , k tó ry w szed ł na jego m ie jsc e ” (s. 447). O k reśla ­ jąc śr e d n io w ieczn ą p arod ię i gro tesk ę jako am b iw a len tn e, an alizu jąc szereg a m b iw a le n tn y c h obrazów , jak obraz kału, g ro tesk o w eg o ciała czy też p rzek leń stw a , B a ch tin zd e c y d o w a n ie p r z e c iw sta w ia się w iązan iu tych zja w isk z ich o b ecn ym i, z u b o żo n y m i i je d n o stro n n y m i o d p ow ied n ik am i. Z daniem jego, śred n io w ieczn ą p a ro d ię rek r e a c y jn ą i w sp ó łczesn ą p arodię litera ck ą dzielą zasad n icze ró żn ice (s. 14).

D la d y n a m iczn eg o ch a rak teru ca ło ści n a jisto tn iejsze są w sk a za n e przez B a ch ­ tin a z w ią z k i k a rn a w a ło w eg o sy stem u obrazów ze zm ianą i czasem . W ym ien ić tu m ożn a np. k a len d a rzo w y a sp ek t k arn aw ału , sta n o w ią cy elem en t jego „ św ią te c z -14 — P a m ię tn ik L ite r a c k i 1967, z. 3

(9)

n o śc i”. O brzędow a w ię ź k arn aw ału ze zm ianą pór roku, c y k la m i sło n eczn y m i i k sięży co w y m i, jest dla autora T w ó r c zo śc i R a b e la is’go argu m en tem n a rzecz u trw a lo n ej w „k arn aw ałow ym sy ste m ie ob razów ” św ia d o m o ści zm ian y h isto ry czn ej, n a d ziei na lep szą p rzyszłość, sp r a w ie d liw sz y u strój. Z aw arta w k a rn a w a ło w ej ca ło ści św iad om ość zm ian y je st św ia d o m o ścią „ św ią teczn ą ”, co oznacza jej e fe ­ m ery czn y i zarazem u top ijn y ch arakter (s. 100). „ Ś w ięto w ła ś n ie w y z w a la z w s z e l­ k iego u tylitaryzm u i prak tycyzm u ; jest to cz a so w e p r z e n ie sie n ie się w św ia t u to p ii” (s. 300).

O drębnym zagad n ien iem dyn am iczn ego ch a rak teru ca ło śc i je s t p rob lem granic danej całości, styk u ok reślon ej c a ło ści z resztą o ta cza ją cy ch ją z ja w isk . O p ły n ­ n ości gra n icy m ięd zy określoną całością a resztą zja w isk m ó w i B a ch tin ro zw a ­ żając w ła śc iw o ś c i „ grotesk ow ego c ia ła ”. C iało to — n ig d y n ie g o to w e i n ie zak oń czon e — jed n o cześn ie w ch ła n ia św ia t i sam o jest przez św ia t w c h ła n ia n e .

„D latego też p o d sta w o w e w y d a rzen ia w ży ciu g ro tesk o w eg o cia ła , a k t y c i e ­ l e s n e g o d r a m a t u — jed zen ie, p icie, w y d a la n ie (rów nież: p o cen ie się , sm a r­ k a n ie, k ich an ie), k op u lacja, ciąża, poród, rozw ój, starość, choroby, śm ierć, rozpad, rozk ład na części, p o ch ło n ięcie p rzez in n e cia ło — r e a l i z u j ą s i ę n a g r a ­ n i c y c i a ł a i ś w i a t a l u b n a g r a n i c y s t a r e g o i n o w e g o c i a ł a ; w e w sz y stk ic h ty ch w yd arzen iach c ie le sn e g o dram atu p o c z ą t e k i k o n i e c ż y c i a s ą z e s o b ą n i e r o z e r w a l n i e z w i ą z a n e ” (s. 344).

K a rn a w a ło w a c a ło ś ć to n ie ty lk o d yn am iczn y u k ład rzeczy, d ia lek ty czn a jed n ość p rzeciw sta w n y ch p ierw ia stk ó w , lecz ta k że zja w isk o n a tu ry zb iorow ej. S p rzężen ie tego, co ca łk o w ite, z tym , co zbiorow e, n a stę p u je w te d y , gdy r o z w a ­ żam y k a rn a w a ł jako ogólne św ięto , w k tó ry m biorą u d zia ł w sz y sc y b ez n a j­ m n iejszej różnicy, gd zie n ie m a p od ziału na w id z ó w i w y k o n a w c ó w (s. 10). B a ch tin zw raca u w agę na fak t, że w k a rn a w a ło w ej zb iorow ości o b o w ią zu ją p raw a „św iąteczn ego śm iech u ” ob ejm u jącego w sz y stk ic h i w szy stk o , k tó r y n ie u zn aje o d d zielen ia śm ieją cy ch się od w y śm ie w a n y c h (s. 15). N a ru szen iem ca ło ści jest w ię c „ p ry w a ty za cja ”, p rzek szta łcen ie zb iorow ych c ia ł i rzeczy w c ia ła i r ze­ czy in d y w id u a ln e. Spośród p rzytaczan ych przez B a ch tin a p r zy k ła d ó w rozpadu c a ło ści w y b ierzm y grotesk ę rom antyczną:

„W od różnieniu od śred n iow ieczn ej i ren esa n so w ej g ro tesk i, b ezp ośred n io z w ią ­ zanej z k u ltu rą lu d ow ą i p osia d a ją cej ry n k o w y i o g ó ln o lu d o w y ch arak ter, grotesk a rom an tyczn a sta je się k a m e r a l n a : jest to jak b y k a rn a w a ł p rzeży w a n y w po­ jed y n k ę, z w y ra zistą św ia d o m o ścią sw eg o o d osob n ien ia. K a rn a w a ło w e od czu cie św ia ta jest jak gdyby p rzełożone na język su b iek ty w n ej filo z o fii id ea listy czn ej i tym sam ym p rzestaje być ty m k on k retn ie p rzeży w a n y m (m ożna n a w e t p o w ie ­ dzieć — c i e l e ś n i e p rzeżyw an ym ) o d czu ciem jed n o ści i n ie w y czerp a ln o ści bytu, w ła śc iw y m śred n io w ieczn ej i ren esa n so w ej g ro tesce” (s. 44).

Z asad zie sp rzężen ia tego, co ca łk o w ite, z tym , co zb iorow e, p od p orząd k ow u je B a ch tin ró w n ież u ję c ie stosu n k u części do całości. Z b io ro w e w łaściw ości l k u ltu ry śm iech u odgran iczon e są od przeżyć w ła śc iw y c h in d y w id u a ln ej św ia d o ­ m ości. F akt, że zb iorow y, k a rn a w a ło w y śm iech słu ż y p rzezw y ciężen iu różn orod ­ n y ch form strach u , n ie oznacza dla B a ch tin a , iż od strach u u w a ln ia się ró w n ież św ia d o m o ść p o jed yn czego czło w ie k a (s. 106). S p rzężen ie teg o , co c a łk o w ite , z tym , co z b io r o w e 10, oznacza ta k że b ezw zg lęd n e p od p orząd k ow an ie c zęści — całości. G esty czn e i sło w n e obrazy w ch o d zą ce w sk ład k a rn a w a ło w ej c a ło ści tra k to w a n e

10 Warto dodać, że Bachtin mocno akcentuje nie tylko „zbiorowy”, ale i „żywiołowy” charak­ ter karnawałowej całości (zob. s. 107).

(10)

R E C E N Z JE 2 1 1

są jak o zja w isk a p od p orząd k ow ane „sen sow i ca ło ści”, jako od b icie jed n o litej k o n cep cji „ k szta łtu ją ceg o się poprzez sprzeczn ości św ia ta , choćby n a w et obraz ten w y stę p o w a ł o d d zieln ie” (s. 161). P rzed sta w io n e u ję c ie stosu n k u części do c a ­ łości n ie je s t p ozb aw ion e w a rto ściu ją ceg o zab arw ien ia, jak w y n ik a ło b y z n a stę ­ p u jącego sfo rm u ło w a n ia : „W ca ło ści św ia ta i lu d u n i e m a m i e j s c a n a s t r a c h ; strach m oże p rzen ik n ąć je d y n ie do części, która o d erw a ła s ię od ca ło ści, alb o też do o b u m i e r a j ą c e g o , u j ę t e g o w o d e r w a n i u o d r o z ­ w o j u , o g n i w a . C a ł o ś ć l u d u i ś w i a t a j e s t t r i u m f a l n i e w e s o ł a i n i e u s t r a s z o n a ” (s. 278).

W p rzeg lą d zie k a teg o rii B a ch tin o w sk ieg o m y ślen ia teo rety czn eg o zab rak ło m iejsca na p rz e d sta w ie n ie w sz y stk ic h prob lem ów . P e łn e o m ó w ien ie tej k sią ż k i w y d a je się ponad m o ż liw o śc i jed n eg o recen zen ta i jed n ej recen zji. Z adaniu ta k ie ­ mu m o g lib y sp rostać w sp ó ln y m w y siłk ie m h isto ry cy lite r a tu r y (i n ie ty lk o lite r a ­ tury), których za in te r e so w a ły b y w y p o w ia d a n e przez B ach tin a sąd y o litera tu r ze i k u ltu rze śred n io w iecza i r en esa n su , k ry ty cy i te o r e ty c y litera tu r y , k tó rzy sk u p ilib y u w a g ę na p ro b lem a ty ce grotesk i. W łaściw a i k om p eten tn a za tem ocen a pracy B a ch tin a m oże być dokonana je d y n ie przez sp ecja listó w . P o n iew a ż n ie m o ­ g liśm y dostarczyć ta k k o m p eten tn ej in fo rm a cji i oceny, sk u p iliśm y się na m e to ­ dologiczn ych a sp ek ta ch recen zo w a n ej pracy.

D ok on u jąc w yb oru r e fero w a n ej p ro b lem a ty k i ch cieliśm y zaa k cen to w a ć w ie lo ­ stron n ość b ad aw czego p o stęp o w a n ia B ach tin a. R óżnorodne p łaszczyzn y m eto d o ­ lo g ic z n e te j pracy — gen ety czn a , stru k tu ra ln a (i sem iologiczn a zarazem ), a n tro ­ p ologiczn a — sk ła d a ją się na m eto d ę c a ło ścio w eg o oglądu zn ajd u jącego w y r a z w fa k cie, że n a jisto tn ie jsz e z o p isy w a n y ch p rzez B ach tin a zja w isk — lu d o w a ku ltu ra śm iech u , k a rn a w a ł, grotesk a, tw órczość R a b ela is’go — n ie dadzą się zam knąć w jed n y m ty lk o sc h e m a c ie m etod ologicznym . K a rn a w a ł np. m oże b yć tr a k to w a n y jako p o szu k iw a n e p rzez h isto ry k ó w litera tu r y g en ety czn e w y tłu m a ­ czen ie szeregu z ja w is k lite r a c k ic h (np. p arod ii i g rotesk i), m oże też być tr a k to ­ w a n y jako języ k , sy stem , całość, jako zrek on stru ow an y przez badacza m in io n y etap k u ltu ry . S en s o sta teczn y p e r sp e k ty w m eto d o lo g iczn y ch p racy B a ch tin a da się o d czy ty w a ć poprzez p ryzm at p rop ozycji K. W yki, zaliczającego h isto rię li t e ­ ratu ry „do d y scy p lin w e w n ę tr z n ie zin teg ro w a n y ch , w ie lo śc ie n n y c h , sy n k r e ty c z -

n y c h ” и . N ie m y lilib y się z a p ew n e i ci, którzy p ró b o w a lib y p rzyłożyć do tej p racy m iarę „ d ia lek ty k i id e n ty fik a c ji i d y feren cja cji” ł2.

G odne u w a g i w y d a je się ró w n ież i ta k ie o d czy ta n ie sen su tej rozp raw y, ja k ie m ogłob y w y n ik a ć z niej sam ej: in terp reta cja k a rn a w a łu jako stru k tu ry ś w ia to ­ p o g lą d o w ej, p ozn aw czej. K a rn a w a ł b y łb y w ię c n ie ty lk o o b r z ę d o w o -w id o w isk o w ą form ą lu d o w ej k u ltu ry śm iech u (zob. s. 6— 7), lecz ta k że m ed iu m id eo lo g iczn y m oraz p o zn aw czym . Jako m ed iu m id eo lo g iczn e w y stę p o w a łb y k a rn a w a ł p rzed e w sz y stk im w k u ltu rze ren esa n su , w op isan ym przez B ach tin a p ro cesie k a r n a w a - liz a c ji ren esa n so w ej św ia d o m o ści sp ołeczn ej. L u d ow a ku ltu ra śm iech u — jak stw ierd za B a ch tin — d o sta rczy ła ideologom ren esa n su in sp ira cji i oparcia w w a lc e p rzeciw k o śred n io w ieczn em u sy s te m o w i m y ślen ia . In sp ira cje stąd p ły n ą ce zd e c y ­ d o w a ły o w y b o rze an tyczn ej tra d y cji h u m an istyczn ej:

11 K. W yka, O potrzebie historii literatury. W zbiorze: Problemy teorii literatury. Wrocław 1967, s. 485.

12 M. G ło w iń s k i, Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej. W zbiorze: Proces histo­

(11)

„D la odkrycia sta ro ży tn y ch h u m a n istó w k o n ieczn e b yło w cz e śn ie jsz e w y z w o ­ len ie św ia d o m o ści spod ty sią c le tn ie j w ła d zy k a teg o rii śred n io w ieczn eg o m y ś le n ia , k o n ieczn e było w cześn iejsze za ję c ie p ozycji po p rzeciw n ej stro n ie o ficja ln ej k u l­ tu ry, w y d o sta n ie się z w ie lo w ie k o w e g o ło ży sk a rozw oju id eo lo g iczn eg o ” (s. 298). N ie m niej d on iosłą rolę p rzyznaje B ach tin k a rn a w a ło w i jak o m ed iu m p o zn a w ­ czem u. Jego zd an iem rozw ój m y ślen ia n a u k o w eg o w y m a g a ł w cześn iejszeg o , do­ kon an ego przez karn aw ał, w y zw o len ia m y śli spod w ła d zy a u to ry tetu i strach u .

A le k s a n d e r B e re za

Б. Г. Р е и з о в , ТВОРЧЕСТВО ВАЛЬТЕРА СКОТТА. Москва—Ленинград 1965. Издательство „Художественная литература”, s. 498, 2 nlb.

M onografia tw ó rczo ści pisarza — w zależn ości od c e ló w b ad aw czych , a m b ic ji teo rety czn y ch , m etod ologicznych założeń — b y w a k la sy fik a cją , in terp reta cją , op i­ sem u p orząd k ow an ym w e d łu g b io g ra fii lu b ch ron ologii p oszczególn ych u tw o ró w . F akt p isa rsk iej tw ó rczo ści poddany zostaje p róbie rek o n stru k cji w ram ach ep ok i, sty lu czy gatunku.

R eizo w obiera za p rzedm iot sw ojej m o n o g ra fii tw órczość W alter S cotta, ob u ­ d o w u je ją ogóln iejszą teorią estety czn ą leżącą u p o d sta w teg o p isa rstw a , k o n ­ stru u je m od el g a tu n k o w y p o w ieści h istoryczn ej, k tórej S cott b y ł fu n d atorem . W e w o lu c ji estety czn ej pisarza w yróżn ia R eizo w dw a ok resy: tw órczość p o ety ck ą i tw órczość p o w ieścio w ą ; p ierw szy etap to p rzy g o to w a n ie, k ry sta liza cja założeń dla etapu prod u k cji p o w ieścio w ej, w k tórym , zd an iem badacza, m am y do c z y ­ n ien ia ze w zg lęd n ie dojrzałą i logiczn ie sp ójn ą teo rią estety czn ą , u ja w n ia ją cą w y ra źn y w zorzec g a tu n k o w y p o w ie śc i h istoryczn ej. Z ałożen ie p o w y ższe m a sw o je k o n se k w e n c je w k o m p ozycyjn ym u k ła d zie k sią żk i R eizow a, p o d zielon ej na d w ie części: N a d ro d z e do p o w ie ś c i i E s te ty k a p o w ie ś c i h is to r y c z n e j. P rzed m iot — tw ó rczo ść Scotta — u zy sk u je przeto d w u w y m ia ro w o ść in terp reta cji g en ety czn ej i rozu m iejącej.

P u n k t w y jśc ia dla S cotta sta n o w iła ballada, ga tu n ek oparty na d w óch e le m e n ­ tach, fu n d a m en ta ln y ch w k szta łto w a n iu się e ste ty k i tego p isarza: h istoryzm i lu ­ d ow ość. Ó w czesna b allad a n ie b yła przez k la sy k ó w uw ażana za ga tu n ek litera ck i, za licza n o ją do tw ó rczo ści sam orodnej, do folk loru . L iczn e w a ria n ty krążące w śród S zk otów próbow ał S cott rek on stru ow ać w całość sty listy czn ą , w której za w arta b yłaby sw o ista , h istoryczn a in terp retacja narod ow ej p oezji i k u ltu ry . „P oszu k iw ać źród eł ballad w lok aln ej h isto rii, p rzetrząsać k ron ik i, aby d o w ieść rea ln o ści na p oły fa n ta sty czn ej op ow ieści, zn aczyło n ie ty lk o w y ja śn ia ć p oezję przy pom ocy h isto rii, a le in terp reto w a ć h isto rię p rzy p om ocy p o ezji” (s. 30). P rze­ c iw n ie niż w p oezji k la sy cy sty czn ej, w której au tor b y ł ja w n y , za w sze obecny,

id e n ty fik o w a ln y — tw órca ballad y to autor zb iorow y, pon iek ąd k u ltu ro w y . Za p ieśn ią lu d ow ą, ballad ą, o p ow ieścią sta ł lu d o w y tw ó rca , jej od p o w ied n ik iem b y ł w zo rzec k u ltu row y. N a tym szczeb lu artystyczn ej ek sp resji za ch o w y w a n a była id ea ln a tożsam ość tw ó rcy i odbiorcy, k ażd y m ó g ł p a rty cy p o w a ć w zrozu m ien iu dan ego utw oru k u ltu ro w eg o . K om u n ik atyw n ość p ie śn i lu d o w ej p o leg a ła na ob ec­ n o ści zbioru w zo rcó w ch a ra k tery sty czn y ch dla danej k u ltu ry czy su b k u ltu ry,

w zorców , których znajom ość b yła p od staw ą zarów n o tw órczości lu d o w ej jak i jej odbioru. T ran sform acja b a lla d y w inną k u ltu rę zacierała jej k o m u n ik a ty w ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Praca składa się ze wstępu oraz z siedmiu rozdziałów, w któ­ rych autor kolejno omawia: społeczne znaczenie roli opiekuna, stanowisko prawne opiekuna jako

[r]

prawników polskiego pochodzenia w siedzibie Naczelnej

Tu również może dojść do takiej sprzeczności, jeżeli opinie poszczególnych biegłych lekarzy psychiatrów nie zostały przez nich uzgodnione przed złożeniem

nika dyscyplinarnego,.. nadzoruje szkolenie aplikantów adwokackich w izbach adwokackich i orga­ nizuje szkolenie centralne;.. prezes Wyższej Komisji Dyscyplinarnej

Podstawą je j jest inna praca autora wydana we Wrocławiu (Model cybernetyczny powsta­ wania i działania prawa, a także za granicą, w językach: niemieckim i

Prezesowi sądu dyscyplinarnego i przewodniczącemu ko­ misji rewizyjnej przysługuje prawo do uczestnictwa w po­ siedzeniach okręgowej rady adwokackiej.”.. Odpowiedniej