Roman Pollak
Zagadnienia periodyzacji historii
literatury polskiej
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 39, 121-150
ZAGADNIENIA PERIODYZACJI
HISTORII LITERATURY POLSKIE] *
Począw szy od schyłku zeszłego w ieku h isto ria lite r a tu r y pol skiej ulega zasadniczym przekształceniom nie ty lk o pod naporem przeobrażeń te j n au k i gdzie indziej, ale jeszcze b ardziej pod naci skiem w ew nętrznych, jakościow ych i ilościowych zm ian w obrębie
sam ego jej tw o rzy w a oraz p o trzeby ciągłego pogłębiania i d oskona lenia b ad ań i m etod.
W szakże zakreślo n a na eu ro p ejsk ą m iarę „B ib liog rafia“ E s tre i ch era w ydobyła n a św iatło już nie setki, ale ty sią c e nieznanych daw nych druków , k tó ry c h liczba jeszcze wciąż rośnie (dość w skazać n a znaleziska w Szwecji o raz w śró d Załuscianów , n a kilk a ty sięcy druków odszukanych w la ta c h m iędzyw ojennych przez specjalną ekspedycję w Bibliotece M iejskiej w G d ań sk u ). Okazało się, że bez system atycznej, p rze jrz y ste j, lepszej od dotychczasow ych biblio g rafii, a ta k ż e bez należytej re je s tra c ji rękopisów , nie m ożna p rac y n a naszym odcinku w ydatnie n aprzó d posuw ać. Tym czasem spisy niek tó rych naszych zbiorów rękopiśm iennych w ciąż jeszcze poważnie niedom agają.
Ale nie ty lk o tru d y E s tre ic h e ra i jego k o n ty n u ato ró w podw a żyły dotychczasow e syntezy historyczno-literackie. O dkrycia B ru c k n e ra w zak resie lite r a tu r y średniow iecznej i sta ro p o lsk ie j i zw iązane z nim i in icjaty w y badaw cze — zm ieniły rad y k a ln ie s tru k tu rę p rzed rozbiorow ych dziejów piśm iennictw a. Bo oto w yłoniła się z m roków
przeszłości osobliw a w y sp a lite r a tu r y refo rm a c y jn e j i jej z a ta rte za powiedzi w p rzejaw ach h u sy ty zm u n a naszym teren ie. D aleko jeszcze do ogarnięcia całej szerokości i głębi ty c h prąd ó w oraz ich ideolo gicznej i litera c k ie j doniosłości. W każdym razie bez ich należytego
przep racow an ia nie sposób sobie dziś w yobrazić nowoczesnej sy ntezy histo ryczn o -literack iej.
1 2 2 R O M A N PO L L A K
Oto dalej z okruchów i u n ik ató w grom adzonych przez wielo letn ie tru d y Badeckiego z ra s ta się w o d ręb n y od lite ra tu ry szla checkiej kom pleks — piśm iennictw o m ieszczańskie — i oczekuje na szczegółowe analityczne stu d ia. Ich o stateczn e w yniki znów zm o d y fik u ją s tr u k tu rę i poszerzą znacznie sk alę h isto rii lite r a tu r y p rzed rozbiorow ej.
Są jeszcze inne wielkie niew iadom e, bez k tó ry c h rozw iązania choćby prow izorycznego d arem nie się kusić o p ełną syntezę. U p raw a sz tu k i słow a o piera się w pow ażnej m ierze o te a tr. Z a p a trz en i d o tąd dość jedn o stro n n ie w sam e te k s ty — zdobyliśm y się n a wiele docie k a ń n ad dziejam i d ram a tu , n ad te k sta m i, k tó re nigdy sceny nie w i działy, ale dziejów sz tu k i te a tra ln e j w Polsce d o tąd nie posiadam y. P ioniersk ie p race W indakiew icza d o ta rły do pierw ocin te a tr u w Х Ш w ieku, n ak reśliły z a ry s jego dziejów „przed p ow staniem sceny n a ro dow ej“ , co w ięcej: tenże W indakiew icz o g arn ął całość tego wielkiego zagadnienia. N ie ste ty t a m o n o g rafia uległa zniszczeniu w okupow a nej W arszaw ie \ Tę s tr a tę co ry ch lej trz e b a odrobić, bo dzieje sztuki słow a w Polsce bez dziejów te a tr u są zby t dotkliw ie okaleczone.
N a wiedzy o daw nej lite ra tu rz e niem ało zaw ażyły znakom ite stu d ia Kaz. P iek arsk iego i rzuciły nowe św iatło na sp raw ę produkcji, konsum pcji i k u ltu daw nej książki. Ale to zaledwie zaczątki p rac dalszych a niezbędnych.
A przecież te w ielkie — n ieraz rew elacyjne — osiągnięcia są dorobkiem o sta tn ic h zaledwie dziesięcioleci. Są to przew ażnie dale kosiężne inicjaty w y; dopiero ich pełna rea liz a c ja umożliwi nowoczes ną, rozległą syntezę i je j należyte rozplanow anie.
Sądząc po zdum iew ającej liczbie w szelakich odm ian p rac, po św ięconych zjaw iskom lite ra tu ry porozbiorow ej aż po o sta tn ie cza sy — zdaw ałoby się, że t u ta j chy b a do należycie uzasadnionego po działu i u jęcia całości całkiem ju ż blisko, że w y sta rc z ą tu i ówdzie drobne uzupełnienia — a łańcuch p rzem ian przesunie się p rzed nam i zgodnie z żyw ą p raw d ą, nie budząc w iększych w ątpliw ości. T ym cza sem okazu je się, że daleko n am jeszcze w zakresie b adań n a d ro m an tyzm em do w ypełnienia choćby teg o ty lk o p ro g ram u , k tó ry jeszcze p rzed czterd ziestu la ty n ak reślił St. B rz o z o w sk i2.
O kazuje się coraz naoczniej, że dopiero s ta ra n n a ew idencja za w a rto śc i porozbiorow ych czasopism um ożliw ia ujęcie zjaw isk litera c
1 W czasie ostatniej w ojny przepadła również daleko posunięta praca dra Jerzego Kollera obejmująca dzieje teatru od czasów stanisławowskich.
ZA G A D N IEN IA PER IO D Y ZA C JI H IST O R II LIT ER A T U R Y 1 2 3
kich w pełniejszym ośw ietleniu i pozw ala nieraz lepiej niż p am iętniki i zbiory korespondencji osadzić te zja w isk a w ich h isto ry czny m kli m acie. Dzieje polskiego bajroniizmu należy ukazać nie tylk o od s tro n y tekstów , wpływów, przekładów i m otyw ów, ale tak że od s tro n y tw o rzącej się współcześnie legendy o B yronie i jego recepcji. A tę m o żemy odtw orzyć p rze b ija jąc się przez sto sy czasopism \ T ą sam ą d ro g ą docieram y do ta jn ik ó w te j głuszy, n a ja k ą się sk arży ł i do odgło sów sym patii, z ja k ą się w k r a ju za życia sp o ty k ał Słowacki \ Przez puszczę dziew iętnastow iecznych periodyków trz e b a w y rąb ać drogi i łatw o dostępne ścieżki. A t a p ra c a rów nież dopiero te ra z na dobre się zaczęła.
A czy „Z ary s dziejów śląskiego p iśm iennictw a“ W. Ogrodziń- skiego z r. 1946 — odpowiednio uzupełniony 5 — nie zm usza do no wych s tru k tu ra ln y c h przesunięć i zm ian w całokształcie naszej spe cjalności? Ś ląsk a w a lk a o język, p ism a ludowe o niepraw dopodob nych nak ład ach , po p u larne w ydaw nictw a klasyków , k u lt polskiego słow a mówionego i pisanego oczyw isty u tak ic h osobistości ja k S ta l m ach, M iarka, Bonczyk, ja k p a s to r F r. M ichejda czy S tonaw ski — działaczów, pisarzów , polityków , co w y ro śli „nie z soli ani z ro li“ i klasow ych przyw ilejów , ale z tw a rd e j w alki o polskość Ś ląska — toż to z g ru n tu nowy zespól zjaw isk, n ad któ reg o osobliwością głę
boko się W. Rose z a d u m a łe. Ale m y się w ty m zbyt niedostatecznie w yznajem y — podobnie ja k w życiu literack im P om orza czy em ig ra cji polskiej w W estfalii. Czyżby wolno było te szeroko rozbudow ane p rzejaw y k u ltu ry słow a w ludowych, robotniczych, w ielotysięcznych zrzeszeniach, o rg anizacjach i in sty tu cja ch pom ijać z te j ty lk o p rzy
czyny, że nie m ożem y się tu doszukać elitarystyczn ego w y rafin o w a nia i o statn ieg o k rz y k u literack iej mody, albo dlatego, że s ą to z ja w iska klasow o i te ry to ria ln ie ograniczone, że ich polszczyzna s z o rs t
ka, żużlow ata — „p ry m ity w em “ trą c i i „ sta rz y z n ą “ ?
Je d n o stro n n a w pływ ologia, rozw ielm ożniona dość długo w n a szych p racach z p rzesad n ą często żarliw ością śledziła w pływ y obce n a nasze u tw o ry od najd aw niejszych poczynając. N ie ste ty zaniedba no niem al zupełnie idącej w kieru n k u w p ro st przeciw nym u p raw y s tu diów n a d prom ieniow aniem naszych zjaw isk literack ich n a obce te
:i Praca St. Land oddana do druku.
4 Praca Jar. M aciejewskiego oddana do druku.
5 Na pominięte odcinki zwracam uwagę w om ówieniu tej pracy w Przegl.
Zachodnim, III, 3, z 1947 r.
1 2 4 RO M A N PO L L A K
ren y, co widoczne je s t już od schyłku średniow iecza. To o d d ziały w a nie może być w pew nej m ierze dla h is to ry k a lite ra tu ry sp ra w d z ia nem dy n am iki naszego życia literackiego i jego w artości. E c h a c z a r noleskiego m istrz a n a ziem iach ru sk ich , w Moskwie, w Czechach, J u gosław ii 7, czy też nasz „G ofred“ w w e rsji ru sk ie j z końca w. X V I I 8 a potem ja k o pomoc dla czeskiego tłu m ac z a T a ssa z połow y X IX witeku 9 — to z jaw isk a nie sporadyczne, ale wplecione w łańcuch p rz e jaw ó w pokrew nych. Że w ty ch sp ra w ac h nie podobna p o p rze stać n a ty m , co n a p isa ł B rü ck n er, dowiodły rew elacyjne stu d ia Szyjkow skie- go n a d czeskim odrodzeniem . O statn io znów odsłoniły się czeskie p ie r
w ia stk i w k ształto w an iu się naszego m odernizm u 10 i dzieje k u ltu Mic kiew icza w R osji a tak że we W łoszech Ja k że te nowe k ie ru n k i b ad ań w y d atn ie p o szerzają w idnokręgi naszej przyszłej sy ntezy ! Mu sim y je d n a k w pierw w ty c h dziedzinach uzupełnić poważne niedo bory.
Jeszcze jeden b rak i to bodaj najdokuczliw szy: opracow anie dzejów polskiego języ k a arty sty czn eg o i jego sto su n k u do polszczyzny p o zaliterack iej, u trw alo n e j w p iś m ie 12. P rzeo brażenia społeczne, odnow a tre ś c i i p ro b lem aty k i — ta k w y raziście o d b ija ją się w ję zyku, że bez uw zględnienia ty ch przem ian niepodobna dziś om aw iać utw o ró w literack ich . W sto su n k u do b ad ań n a ty m odcinku n a jp ie rw fra n c u sk ic h a potem w łoskich, ro sy jsk ic h , niem ieckich — m y w łaści wie dopiero w o sta tn ic h la ta c h zaczynam y się n a dobre z ab ierać do
u p ra w y te g o u g o ru 13. W obec tego nie m ożna jeszcze p rzy pom ocy h isto rii ję z y k a poetyckiego spraw dzać w yników osiągniętych przez bad a n ia literack ie ani też dzielić h isto rii lite r a tu r y n a okresy. J e s t to dzisiaj jed en z głów nych defektów te j nauki.
7 Psałterz chorwacki Drżića z XVII w.
8 W. N. Peretc Izsledow anija i m ateriały (Sbornik po russkomu ja zy k u I), Leningrad 1928.
9 V. Polak La prim a traduzione ceca della „Gerusalemme liberała“, Euro pa O rientale XVII, 1937.
10 Studia J. Magnuszewskiego, oddane do druku.
11 B. Chiavazza La fortuna di M ickiewicz in Italia, praca ukończona w r. 1945 w Instytucie Kultury Polskiej przy uniw. w Turynie, omawiająca dzieje recepcji M ickiewicza w e Włoszech aż po r. 1944. Por. streszczenie w Spra-
wozd. P A U z lutego 1949 (t. 50, nr 2), str. 51—55.
12 Por. szkic M. R. M ayenowej U progu n ow ych badań nad historią p o l
skiego j ę z y k a artystycznego, Pamiętnik L iteracki XLI, 1, z 1950 r.
13 Podjęta przez Instytut Badań Literackich w ielka praca zbiorowa za czyna już w yraźnie odbijać się w artykułach dyskusyjnych i pom ysłach orga nizacji tych badań.
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZA C JI H ISTO R II L IT E R A T U R Y 1 2 5
Ażeby te n kielich gorzkich w ypom inków w ychylić aż do d n a — w skazać trz e b a w końcu n a to, że nierów nom ierność w opraco w aniu różnych okresów n aszej lite ra tu ry w ynika głównie z b rak ó w w z a k re sie k ry ty czn y ch w ydań tek stó w . W iadomo, ja k niew esoło w y g lą d a ją te spraw y. R ozproszone d o tąd i sporadyczne w ysiłki w te j dziedzinie doprow adziły ostateczn ie do niesam ow itej ju ż p stro k a c iz n y ; do ży wego d o p iek a ją tru d n o śc i w doborze w ierzytelnych w yd ań tek stó w , a one stan o w ią przecież podstaw ę polonistycznego w a rs z ta tu . Z aró w no h isto ria lite r a tu r y ja k h isto ria jęz y k a literack iego m u si te n p o s tu la t w ysunąć p rzed w szy stk im i innym i n a czoło.
Wobec tak ieg o s ta n u rzeczy — p rzyjd zie jeszcze przez szereg la t poczekać n a pełnow artościow ą h isto rię lite r a tu r y polskiej, o p a rtą o w ydatnie pom nożone p race m onograficzne i p rzejrzy ście podzielo ną. S tą d jed n a k nie w ynika, aby już te ra z nie należało zdobyw ać się n a coraz lepsze je j próby, zastan aw iać się n a d je j ogólnym zarysem , ro zp a try w a ć zw iązanych z je j układem zasadniczych zag ad nień te o
retycznych i m etodycznych. W ty m w łaśnie k ieru n k u z d ą ż a ją te ro z trz ą s a n ia dręczące każdego, k to s ta r a się budow ać pogląd n a całość jak ieg oś o k resu , w yodrębnić go od innych, zestaw ić z poprzednim czy n astęp n y m . Są to zagadnienia ta k daw ne — ja k daw n a je s t n a u k a h istorii.
Ze szczególną n atarczy w o ścią zaczęły się one w ysuw ać od cza sów szybkiego w zro stu n au k h istorycznych tj. od epoki ośw iecenia.
Vico i M ontesquieu, H erder, Schiller i A. W. Schlegel — a od d ru g ie j połowy X IX w. szereg znakom itych h isto ry k ó w (B u rc k h a rd t, Lam - p rech t, H uizinga itd .) a tak ż e h isto ry k ó w lite r a tu r y (B ru n etière, L anson, R en ard, G raf, V. Rossi, R. M eyer, B ald en sp erg er itd .) s ta r a się rozw inąć niełatw e problem y w łaściw ej periodyzacji. P ro b le m a ty k ę zagadnienia w ty m stad iu m , ja k się ona p rze d staw ia ła w nauce eu ro p ejsk iej tu ż po p ierw szej w ojnie św iatow ej, n a k re ślił zwięźle M. M ann w p rac y „Z agadnienie podziału w h isto rii lite r a tu r y “ z ro k u 1 9 2 1 14. N arzucało się ono coraz b ard ziej też i u n a s w m ia rę ja k od schy łk u zeszłego w ieku zaczęły się ukazyw ać nowe prace m o n o g ra ficzne, opraco w an ia poszczególnych okresów i prądów , zw łaszcza ro m an ty zm u i m odernizm u, a tak ż e w m iarę ja k pogłębiały się stu d ia n ad polskim szesnastow ieczem i rów nocześnie z ręko pisów i u n ik ató w w y łan iały się nieznane, w artościow e u tw o ry . W zw iązku z ty m u k a zu ją się rów nocześnie coraz to nowe, n a w iększą i m n iejszą skalę,
1 2 6 RO M AN PO L L A K
p ró b y ujęcia całości dziejów lite ra tu ry a zarazem w zm aga się p o trz e b a jednolitego i p rzejrzy steg o u g ru p o w an ia zjaw isk literackich , ro z m ieszczonych w przeciągu więcej niż ośm iu stuleci w sw oistym a nie łatw y m do uchw ycenia rytm ie.
Za p ierw szą u n a s próbę teoretycznego u jęcia teg o zagadnienia należy uznać — mimo wszelkie nieścisłości — ro zp raw ę B rodziń skiego „O klasyczności i rom antyczności“ a potem — pod koniec w ieku dopiero — szkice J . T re tiak a . W r . 1894 w ygłosił on odczyt, k tó ry był ja k b y w stępem do re fe ra tu pt. „Podział dziejów lite r a tu r y polskiej n a o k re s y “ , wygłoszonego n a Zjeździe h isto ry k ó w polskich w r. 1900. R e fe re n t s ta r a ł się w ykazać, że n ajw łaściw szym k ry te riu m podziału je s t sto su n ek rodzim ości do w pływ ów obcych. Szedł tu po części za pom ysłam i W iszniew skiego, D em bow skiego czy M ałeckiego. R e fe ra ty T re tia k a 15 rozpoczęły szereg spo radycznych ra c z e j p rz e ja wów zain tereso w an ia ty m zagadnieniem . Ale nie w olno m i tu pom i nąć tego, że w pierw szym z ty ch odczytów rzucił a u to r n a w stępie — b ard zo z re sz tą ogólnikow y a mimo to rew e la to rsk i — szkic p rze k ro ju pionowego poprzez w a rstw y społeczne, u k azu jący w łaściw e każdej z nich tre śc i kulturow e. Rozwinięcie tego pom ysłu w zespół m ono g ra fii mogło było gruntow nie przeobrazić po dstaw y now oczesnej h i sto rii lite ra tu ry polskiej. N iestety d o tąd nie stało się to rzeczyw istoś cią. Albowiem n a sza — i nie tylko nasza — h isto ria lite r a tu r y o g ra n iczała się i d o tąd się ogranicza do studiów n ad lite r a tu r ą e l i t y , poszukuje w ykw intów i przekw intów , a s tro n i od zagadn ień zw iąza nych z p o w s z e d n i m c h l e b e m l i t e r a c k i m , k tó ry m się k a rm ią, bez k tó reg o żyć nie m ogą rzesze. A w ta k im razie nie je s t o n a w łaściw ie H i s t o r i ą l i t e r a t u r y p o l s k i e j , ale H i s t o r i ą l i t e r a t u r y e l i t a r n e j w P o l s c e .
Daleko id ącą rozbieżność zasad periodyzacji sto so w an ą w n a szych różnych p ró bach syntezy u kazał pod koniec zeszłego wieku Chm ielow ski w sw ej „M etodyce“ . U stalone ta m przez niego najogó l
n iejsze w a ru n k i naukow ego podziału n a okresy, d o tąd nie stra c iły w a r to ś c iie.
15 Wydane w drugiej serii S zkiców Literackich, Kraków 1901.
1Й Chm ielowski podkreśla: 1) konieczność przestrzegania jednej zasady podziału, 2) podział nie powinien być ani zbyt szczegółowy, ani zbyt ogólniko w y, 3) w każdym okresie w inna być uwydatniona jego cecha przeważna, 4) daty ścisłe nie są konieczne, 5) należy wprowadzić podokresy (M e to d yk a historii
literatury polskiej 1899, str. 252—4). W swej własnej Historii literatury polskiej
C hm ielowski realizow ał tylko w części te wskazówki, wprowadzając kryteria podziału zarówno społeczno-polityczne jak i czysto literackie.
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZA C JI H IST O R II L IT ER A TU R Y 1 2 7
P rz estro g i C hm ielow skiego o p ierały się o sp o strzeżen ia zebrane z całego stulecia, w k tó ry m n a u k a o lite ra tu rz e s ta r a się jak o ś sobie rad zić z gw ałtow nym w p ro st od czasów ośw iecenia poszerzeniem i po
głębieniem dziedziny bad ań literack ich — o pierając z jednej stro n y sw oje poglądy o d aw ny system schem atów p rze jęty c h z tra d y c y jn e j poetyki, z d ru g iej zaś stro n y z niem ałym tru d e m u siłu jąc w yznać się w ta k ic h nieznanych d o tąd zjaw iskach — odbiegających zby t daleko od konw encjonalnych szablonów — ja k lite r a tu r y m uzułm ańskiego i dalekiego W schodu, ja k ludowe pieśni, p odania, legendy, sagi, byliny i dum y. Tylko p rzyjęcie zasad y w zględności i zasad y ewolucyjności fo rm i s tr u k tu r literack ich mogło um ożliwić o rien tację wobec o szała m iająco różnolitego piękna, co te ra z rozk w itało n a dostępnych obsza rach różnych lite r a tu r szerokiego św iata. Tylko mocne pow iązanie poszczególnych zjaw isk z m acierzy stą ziem ią, k u ltu rą i history czny m k lim atem mogło w yw alczyć uznanie dla ich u ro d y — nieraz zb yt egzo tycznej.
A tym czasem te o ria rodzajów i g a tu n k ó w literack ich o p a rta 0 an ty czn ą i ren esan so w ą poetykę, często nie d a ją c a się zupełnie do stosow ać do różnorodnych przejaw ów tw órczości, pojm ow ana raczej norm atyw nie, sta ty c zn ie aniżeli dynam icznie, prop ag ow an a w sztyw nych, podręcznikow ych sch em atach — zaciążyła nadm iernie i n a dłu go n a rozw oju m etodyki h isto rii lite ra tu ry i je j periodyzacji.
W te j obierzy r a tu ją nieco sp raw ę katego rie, te rm in y przejm o w ane z pom ocą k sz ta łtu ją c e j się e ste ty k i innych sztu k (m uzyki, m a la rs tw a , a rc h ite k tu ry ), ale do stateczn ie n ieustalone, niejednoznacz nie używane, żywcem z innych dziedzin przenoszone — doprow adza j ą do nieporozum ień i nieścisłości. P o za ty m — od d rug iej zw łaszcza połow y X IX w. — p anoszy się po w szy stk ich dziedzinach sztuk i — a szczególnie w m ala rstw ie i lite ra tu rz e — za przyk ładem ro zestety- zow anej k ry ty k i fra n c u sk ie j sa ra b a n d a w szelakich „izmów“ . N a d a
w anie ty m „izm om “ przez hip ostazę a try b u tó w ontologicznych, do szukiw anie się ren e sa n su w czasach k aro liń sk ich , b a ro k u w ro m a n ty z m ie czy gotyku, utożsam ianie hum anizm u z ren esansem (co u n a s 1 dziś się zd arza m im o p recyzyjnych rozróżnień St. Łem pickiego) — w szystko to — w brew ja s k ra w e j często niew spółm ierności skw apli w ie stosow ane do całych kom pleksów zjaw isk literack ich — w ró ż nych k ra ja c h w yw ołuje ustaw iczne term inologiczne i m etodyczne po
w ikłania.
D edukcja, w ychodząca z tra d y c y jn y c h , konw encjonalnych, nie- poddaw anych g ru n to w n ej rew izji założeń, psychologizująca i estety - z u ją c a analiza — g ó ru je w h isto rii lite r a tu r y w m iejsce rzeteln ej
1 2 8 R O M A N PO L L A K
h isto rii o p a rte j n a indukcji, n a stu d iu m środow iska, na typologii z j a w isk. Te różnorodne zabiegi, sposoby, n a m ia stk i term inologiczne — doprow adziły w h isto rii lite r a tu r europejskich do tego, co nazw ać b y m ożna — pom ieszaniem języków .
W zakresie periodyzacji uzgodnienie chronologicznej m eto d y podziału z estetyczn ą (uw zg lęd niającą przede w szystkim p rze m ia n y „g u stu literack iego “ , ro d za je i g a tu n k i) o raz biograficzną — o z n a czanie g ran ic każdego o k resu n a strę c z a ty le trudno ści, że w szereg u b ardzo w ybitnych syntez sto su je się dziś czysto m echaniczny podział n a stu lecia (L anson, „ S to ria le tte r a ria d ’I ta lia “ , h isto ria lite r a tu r y w ęgierskiej, n asza T arnow skiego; R. M. M eyera „D eutsche L ite r a tu r des X IX J h ts “ dzieli się n a dziesięciolecia).
P o trzeb a w yjaśn ień i uzgodnień okazyw ała się coraz b a rd z ie j nagląca. N a w rzesień 1935 r. zwołano osobny zjazd naukow y h is to ry k ó w lite ra tu ry do A m sterd am u , poświęcony w yłącznie sp raw o m p eriodyzacji w h isto rii lite r a tu r europ ejsk ich od czasów R enesansu.
Z estaw iając w yniki teg o zjazd u n a podstaw ie wygłoszonych re fe ra tó w i ogłoszonej w streszczen iu d y sk u sji m ożna by powiedzieć, że w sum ie nierów nie w ięcej przyniósł on w skazań o c h a ra k te rz e n e gatyw n y m , ostrzeżeń przed term inologicznym i etykietam i, p rz e ro sta mi m etodologii, w prow adzeniem w ątpliw ych co do w arto ści schem a tó w podziałowych, — aniżeli w sk azań o c h a ra k te rz e pozytyw nym , k tó re się oczywiście n a dłużej o sta n ą . W te j d ru g iej dziedzinie w ybijał się stanow czo n a czoło r e f e r a t fran cusk iego an g listy C azam iana, n a k tó ry w dalszej części m oich w yw odów t u i ówdzie się powołuję. Poza ty m k ilk a re fe ra tó w zajm ow ało się c h a ra k te ry s ty k ą poszczegól
nych okresów ja k ie jś lite r a tu r y (T offanin, C ysarz, W alzel, R ay m o n d ), ale mimo niew ątpliw ej w ysokiej w arto ści niełatw o doszukać się ta m ogólnych w skazów ek użytecznych dla teo rii peripdyzacji. D orobek zjazdu u kazał się w d ru k u dopiero w r. 1937 17, jeden z refe r a tó w (Folkierskiego) w y d an y został p rzed tem w w e rsji polskiej w r. 1936 w księdze C hrzanow skiego p t.: „N a lotnych piask ach te r m inologii h isto ry czn ej: „R en esan s“ i „R om antyzm “ . Ośw ietlono tu kry ty czn ie te dwa, rzekom o d o statecznie ju ż u stalo ne term in y , które o trzy m yw ały często p o stać ja k ic h ś realn y ch bytów , ograniczonych czasem i p rzestrzen ią, choć s ą to przecież ty lk o pomocnicze o rie n ta cyjne k o n stru k cje. Ażeby ja k o ś osłabić nasu w ające się w związku
17 Bulletin of the International C o m m ittee of Historical Sciences, vol. IX, Part. I ll, Paris 1937, pt. Le second Congrès international d ’Histoire littéraire (1935)—Les périodes dans Vhistoire littéraire depuis la Renaissance pp. 255—398.
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZA C JI H ISTO R II LITER A TU R Y 1 2 9
z ty m i term in am i zastrzeżenia, trz e b a było w ym yślić nowe podpórki w form ie „ p re re n esa n su “ i ,,p re ro m a n ty zm u“ . W yniki te j pracy , czerpiącej dowody głównie z o b szaru ro m a n isty k i, dadzą się oczy wiście dostosow ać również do naszych potrzeb.
W tejże „Księdze C hrzanow skiego“ zam ieścił St. Cyw iński „S praw ę podziału dziejów lite ra tu ry polskiej n a o k resy “ . J e s t to w pierw szym rzędzie n a jb a rd zie j szczegółow y przegląd w szystkich dotychczasow ych podziałów ; n a to m ia st pom ysł podziału — w ysunię t y przez a u to ra a o p a rty n a koncepcjach M ałeckiego i T re tia k a —
p rzy jm u je .ja k o zasadę w spółdziałanie rodzim ości, uniw ersalizm u i w pływów obcych, przyezem do istn iejący ch ju ż podziałów w prow a dza n iek tó re słuszne popraw ki, n a to m ia s t w brew przestrogom Chm ie
lowskiego przesad n e znaczenie przy p isu je przeróżnym datom 18. O s ta tn ią w reszcie przedw ojenną pozycją je s t tu ta j Ju lia n a K rzyżanow skiego „B arok n a tle p rąd ów ro m an tyczny ch ie. W praw dzie głów ny nacisk spoczyw a n a w ykazaniu n iek tó ry ch isto tny ch pow ią zań łączących ro m a n ty zm ze średniow ieczem i barokiem w lite ra tu rz e eu ro p ejsk iej, w grun cie rzeczy jed n a k stu d iu m to, rzucone n a szersze tło k o m p a ra ty sty k i, s ta r a się uchwycić znam ienną alte rn a c ję hom o
genicznych, „identycznych w zasad zie“ p rądó w klasycznych i ro m antycznych i p rzy pom ocy te j a lte rn a c ji oznaczyć kolejność p rze m ian w dziejach k u ltu ry literack iej E u ro p y . P rzem iany te — w róż n ych środow iskach etnicznych różnie się z a b a rw ia ją zależnie od czyn ników chronologicznnych i te ry to ria ln y c h a przede w szystkim „od czynnika socjologicznego, k tó ry w zależności od skom plikow anych w aru n k ó w w d an y m czasie w yw ołuje w yczerpanie się i zam ieranie zjaw isk życia zbiorow ego“ . T ak określone a lte rn a c je z n a jd u ją po tw ierdzenie w spo strzeżen iach C azam iana odnoszących się do lite r a tu r y angielskiej, gdzie w edług niego zespół pierw iastków im agi- natyw no-em ocjonalnych p rzep lata się z zespołem intelektu alisty cz-
n y m 20.
18 Wkrótce potem ogłosił K. W. Zawodziński (Pion 1936, nr 24) ciekawy artykuł Podział historii literatury na okresy, gdzie na wstępie streszczał swój
bardzo interesujący na ten temat odczyt w ygłoszony jeszcze w r. 1929.
19 Rozprawa ta ukazała się najpierw w Przeglądzie Współczesnym (XVI, 1937) a potem w tom ie studiów Od średniowiecza do baroku, 1938, str. 7—53.
20 Bulletin str. 354. Już w swoich Etudes de psychologie littéraire (Paris, Payot 1913, str. 9) pisał Cazamian с tej alternacji fazy intelektualistycznej i em o
cjonalnej w literaturze. ,
1 3 0 H O M AN PO L L A K
K oncepcja J . K rzyżanow skiego, szeroko zak reślo na i p rz e jrz y ście ro zw inięta, sta n o w i o s ta tn ią u n a s przedw ojenną p u b lik a c ję w zak resie te o rii p o d z ia łu 21. M a ona c h a ra k te r ogólny, odnosi się do różn y ch lite ra tu r. Czy do n a sze j n a d a je się w pełni, czy ty lk o w czę ści — o ty m w d alszy m ciągu.
Z w ielu w zględów w y daje m i się, że znacznie tru d n ie j dzielić n a o k resy dzieje lite r a tu r y n aszej niż n iejednej innej, że od te o rii po działu do p ra k ty k i d ro g a t u czasam i je s t bardzo zaw iła. W obec om ó w ionych n a w stęp ie n ied o sta tk ó w w n aszej w iedzy o zjaw iskach lite rack ich , wobec niezgodności w zasad ach ich u g ru p o w an ia i w ielu słusznych z astrzeżeń co do w a rto śc i ty ch zasad — zap raw d ę niełatw o naw et w p rzy bliżen iu oznaczyć k ry te riu m , n a jle p ie j odpow iadające naszy m w arunkom .
T a k ja k dziś s to ją sp ra w y — ca ło k sz ta łt n aszej h isto rii lite r a tu ry p rz e d sta w ia się w ciąż ja k ogród bardzo nierów nom iernie u p r a w iany, w o b ręb ie n iek tó ry ch o kresów mocno zachw aszczony a n aw et w łaściw ie d o tąd rze teln ie nie w yplew iony. N iepodobna go ju ż dziś dzielić n a p rz e jrz y s te k w a te ry , rozm ieszczone w edług jednolitego p lan u w p rzeciąg u co n a jm n ie j ośm iu stuleci. W ielowiekowy te n ze spół tw o rzy całość sw oistą, odm ienną od innych, nieraz osobliwie zdeform ow aną, z a iste — z p o lsk a — ro g a tą i k a n c ia stą . N ie podobna w tłaczać je j przem ocą w ra m y przejm ow ane żywcem sk ąd in ąd .
R o zw ażania m oje u z u p ełn iają lub ro z w ija ją to, co d o tąd n a te n że te m a t pow iedziano.
N a jp ie rw jed n a k n ie k tó re w y jaśnien ia teo rety czn e i term in o logiczne :
P rz y jm u ję 1) że dzieło litera c k ie nie p o jaw ia się i nie zaw isa w próżni, ale je s t tw o rem w ielostronnie uzależnionym nie ty lk o indy w idualnym , ale i społecznym , w y ra s ta ją c y m z o k reślo nej h isto ry cz n e j rzeczyw istości i społecznej g ru p y ;
2) że języ k te k s tu je s t w ielostronnie zdeterm inow any przez też sam e w spółczynniki; t a identyczność pow iązań w sk azu je n a znaczenie
h isto rii jęz y k a literack ieg o zarów no w h isto rii lite r a tu r y ja k i je j periodyzacji.
M Z powojennych już lat zanotować trzeba aż nazbyt zw ięzłe streszczenie pracy Z. C zem ego Zagadnienia perio dyzacji w historii literatury francuskiej ogłoszone w Sprawozdania ch P A U z czerwca 1948 (t. 49, nr 6), str. 278—283. W teoretyczne roztrząsania autor się tu głębiej nie zapuszcza. Ograniczony za kres posiada szkic, który ogłosił J. B. Czapek pt. O perio dysaci czeskeho baroku
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZA C JI H IST O R II L IT E R A T U R Y 1 3 1
3) przez l i t e r a t u r ę rozum iem nie ty lk o s z t u k ę s ł o - w a zarów no u trw alo n eg o w jakiejkolw iek p o sta c i j a k i ż y w e - g o, ale ta k ż e tzw . ż y c i e l i t e r a c k i e ; s k ła d a się n a nie te k s t i jego tw ó rc a — a tak że odbiorca tj. czytelnik czy słuchacz o ra z w szystkie ogniw a m iędzy n im i pośredniczące. Tw órczość i tw ó rcy — to tylk o jed n a, oczywiście n ajw a żn ie jsz a s tr o n a życia literack iego . A le h isto ria lite r a tu r y je s t silnie i b e z p o ś r e d n i o zw iązana z dziedzinam i p o śre d n ic tw a i recepcji, m usi więc uw zględniać je p rz y u sta la n iu z a sa d podziału. O rien ta cja w ty c h dziedzinach w y ja ś n ia wiele zm ian w p e ry p e tia c h lite ra tu ry .
4) przez o k re s lite r a tu r y rozum iem pew ien, w yo dręb n iony w czasie, m niej w ięcej jednolity, „układ sp o is ty “ w a ru n k ó w i p rz e ja wów życia literack ieg o przede w szystkim w k rę g u sam ejże tw órczo ści a n a stę p n ie w zw iązanym z n ią ściśle w g ran ic ac h czasu k rę g u
recepcji i ogniw p o śre d n ic zą c y c h 22. O kres m oże się ro zp ad ać n a m niejsze odcinki — f a z y życia literack ieg o, zależnie od przyczyn o ograniczonym zasięg u d ziałania (pojaw ienie się żyw otnej szko ły literack iej, now y p rą d a rty s ty c z n y czy ideologiczny, w yb itne czaso pism o lite ra c k ie ). O p rzejściu od jednego o k resu w d ru g i — decy d ują nowe, o szerszym zasięg u p rą d y w ró żnych dziedzinach k u ltu ry a r ty stycznej, um ysłow ej, społecznej a nie w yłącznie ty lk o litera c k ie j. K ilka bezpośrednio po sobie n a stę p u jąc y c h okresów , zw iązanych jed nym u s tro je m gospodarczo-społecznym , politycznym , o p a rty m o t ę
sa m ą d o m in u jącą klasę, w a rstw ę czy ty lk o g ru p ę społeczną, o t ę s a m ą d o m in u jącą k u ltu rę litera c k ą, o tenże g ó ru ją c y p o g ląd n a św ia t — tw o rzy pew ien cykl przem ian a zarazem e p o k ę k u ltu ry i lite ra
22 W cytow anej wyżej rozprawie prof. K rzyżanow ski (str. 51—2) uważa za odpowiednik o k r e s u „pewien swoisty, powtarzalny tylko do pew nego stopnia, układ zjaw isk literackich w ich rozwoju historycznym , układ, który można uchw ycić zw łaszcza w zakresie elem entów tem atycznych i form alnych, pew nych m otyw ów i wątków, pew nych schem atów rytm icznych, pewnych w reszcie struktur literackich, w iększych i m niejszych, decydujących o charak
terze rodzajów literackich“. — Poszerzając „literaturę“ o sferę recepcji i pośred nictw a wychodzę poza obręb sam ejże twórczości. Sferę recepcji uwzględnia też w swym określeniu okresu literackiego Cazamian. Liczy się on z „le goût des lecteurs et celui des créateurs“. W ypadkowa tego sm aku decyduje o obliczu lite ratury okresu. W ynika stąd określenie okresu jako: ,,1’intervalle entre deux changem ents m arqués du goût littéraire dominant“ oraz: „La période est une phase du devenir littéraire dans laquelle se rencontrent un ensem ble de caractères esthétiques dom inants“ (Bulletin, p. 349—350). O kreślenia te są przy ciasne i w ystarczyć dziś n ie mogą.
1 3 2 R O M A N PO L L A K
tu ry . O p rzejściu od jed n ej epoki do dru g iej decydują zasadnicze, r e w olucyjne w sw ej istocie — p rzeo brażenia niem al w szy stk ich dzie dzin życia zbiorowego.
U w s t ę p u d o k a ż d e j z tak ic h epok sp o ty k a m y się z ok resem przełom u, o kresem wzm ożonej, o s tre j w alki ideologicznej, społecznej, gospodarczej. P row adzi j ą nowa, niezużyta, am b itn a, peł n a dynam iki i d u ch a ofensyw y g ru p a , w a rs tw a czy k la sa społeczna i nie ogran icza się do sp ra w bieżących, ale podejm uje rew izję i p r z e b u d o w ę c a ł o k s z t a ł t u k u l t u r y społeczeństw a, o tw iera nowe p e rsp e k ty w y poznawcze, odcina się o stro od poprzedniego zaco
fan ia, u p a ja się a tm o s fe rą nowego, wyższego, pełniejszego życia, w y zwolonego z dotychczasow ych dokuczliw ych, zm urszałych w ię z ó w 23. T ak a w ytężona w a lk a o now e p raw d y i zasad y m usi się oczywiście w y rażać w słow ie żyw ym i p isan y m we w szystkich ośw ieconych czy g arn ący ch się dopiero do św iatła g ru p ac h społecznych. Ję zy k n a sw ój sposób o d b ija te zbiorowe przem iany a w nim i przez niego lite
r a tu r a . Znaczenie je j w k u ltu rz e społeczeństw a w ta k ic h o k resach w y d atn ie się podnosi. (K lasycznym przykładem tak ic h w łaśnie p rze obrażeń u w stępu do now ej epoki m oże być w pełnej w y razu m in ia tu rze — F lo re n c ja z doby T re c e n ta ).
A kiedy w reszcie g ru p a p rzo d u jąca w postępie k u ltu ry osiąg n ę ła zw ycięstw o, kied y re a k c ja ze s tro n y zwyciężonego ju ż nie zagraża, w ted y zwycięzca może u rzeczyw istniać sw oje pierw otne, dalekosiężne plany, budow ać nowe życie i u tw ierd zać sw oje w ładztw o przez wielkie osiągnięcia. Zdobyw a je, o ile w stoczonej poprzednio w alce nie za tra c ił rozm achu i energii, nie osiadł n a lau ra ch i zbyt prędk o nie za cieśnił się do zabezpieczania owoców zw ycięstw a. A w tedy, o ile w zm o żony o p ó r w stecznych sił, nieprzew idziane przeszkody, długotrw ałe w o jn y i k a ta k liz m y dziejow e nie s ta n ą w drodze — k u ltu ra a z nią i lite r a tu r a wchodzi w o k re s ro zk w itu (znów klasycznym m in ia tu ro w ym p rzy kład em : F lo re n c ja z doby Q u a ttro c e n ta ). Zgodnie z ewolu c y jn ą te o rią cyklów k u ltu ro w y ch V ica — po o k resie pierw szym ( s o r - g i m e n t o ) i okresie ro zk w itu ( p r o g r e s s o) — przychodzi trz e ci w ty m cyklu ( c o r s o) n ieu chro nn y ok res ro zk ład u (d e с a- d e n z a ) , w k tó ry m w idać ju ż zalążk i now ej epoki. Ale nie je s t to w cale kręcenie się w za k lę ty m kole „w ieczystego p o w ro tu rzeczy“ .
23 Por. to, co napisał K. Marks o atm osferze w okresach przełomu i rew olu cyjnej roli przodującej klasy w P rzy czy n k u do k r y t y k i heglowskiej filozofii
p r a w a a także Plechanow w rozprawie o francuskiej literaturze romantycznej (Sztuka a życie społeczne).
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZAC JI H ISTO R II L ITER A TU R Y 1 3 3
Bo oto now a k la s a czy w a rstw a społeczna, od poprzedniej nierów nie żyw otniejsza, liczniejsza, lepiej zorganizow ana, o dośw iadczenia p rze szłości b og atsza, w s p a rta n a dążeniach ty c h g ru p społecznych, co do tą d pełnego życia nie zaznały, — rozpoczyna w alkę o lepszą p rzy szłość. Toczy się ona o podobne cele — ale już n a w yższym poziomie, w odm iennej h isto ry cz n e j rzeczyw istości, odm iennym i sposobam i, przy użyciu technicznie ulepszonych środków działania. Rozpoczyna się r i с o r s o, now y cykl p rzem ian i posuw a się nap rzód nie po linii p ro ste j an i po k rę g u koła, ale po linii sp iraln ej, idącej coraz wyżej.
W ty m sposobie k ażd ą epokę k u ltu ry a tak ż e lite r a tu r y m ożna by dzielić n a trz y ok resy. W początkow ym w ystępow ałyby w y raźne p rzejaw y epoki poprzedniej, w końcow ym — zapowiedzi n astę p n e j.
Czy i o ile te n uproszczony ale bardzo p rz e jrz y sty s c h e m a t podziału odpow iada ry tm o w i przem ian n aszej lite ra tu ry ?
T rzeba tu podkreślić z naciskiem , że ograniczanie się do o b ser w acji n ajbliższych w czasie okresó w lite r a tu r y należących do tejż e sam ej epoki, do jednego ty lk o cyklu przeob rażeń — nie pozw ala n a w y raziste uchw ycenie tego ry tm u . Z aciera się bowiem w ted y łatw o p e rsp e k ty w a w iększych, cyklicznych szeregów a rów nocześnie w y stę p u je dążenie do w yod ręb n ian ia nikłych faz rozw ojow ych i n a d a w ania im w ym iarów aż n a d to m onum entalnych 2\ N a obrazie całości dopiero widoczne się s ta ją d e te rm in a n ty teg o ry tm u , k tó ry n a s tu zajm uje.
P rzechodząc więc te ra z od u w ag teo retyczn ych i term inologicz nych do m ery tory czn ych m uszę się w pierw uporać z u p io rn ą zjaw ą, k tó ra w ciąż n asu w a się n a oczy tem u, k to s ta r a się o g arn ąć całość naszej lite ra tu ry . Oto przez tra d y c y jn ą już, wiekową, „p orządną nie- dbałość n a s z ą “ — ciąży n a n a s ja k k lą tw a b ra k w pew nych z a k re sach należy tej dokum en tacji i sp raw ia, że poza obrębem h isto rii pol skiego życia literackiego od sam ych jego początków aż gdzieś do d ru g iej połowy X IX w ieku m usim y sk u tk ie m z b y t nikłych w iadom o ści um ieścić sztu k ę słow a p rze jaw ia ją cą się w olbrzym ich, m iliono w ych m asach chłopskich.
W ciągu średniow iecza od życia literack iego polskiej społecz ności oddziela się n a jp ie rw s ta n duchow ny, prędzej od innych zn a ją c y sz tu k ę p isan ia i w szechm ożną łacinę, n astęp n ie p a tr y c ja t m
iej-24 Por. różne próby periodyzacji naszej historii literatury od drugiej po łow y X IX w.
1 3 4 R OM AN PO L L A K
ski, jeszcze nie spolonizow any. W sto su n k u do ty ch nielicznych g ru p ogół polski, zw iązany językiem , w spólną h isto rią , św iadom ością n a rodow ą, p o w stałą głównie n a podłożu antagonizm u polsko-niem iec kiego, ogół polski niepiśm ienny, n iech ętn y łacinie — ty m m ocniej p rzy w ie ra do polszczyzny, zw łaszcza pod w pływ em ideologii husyc- k iej. S k ład ające się n a te n ogół w a rs tw y społeczne nie s ą jeszcze ta k silnie w yodrębnione, p rze n ik ają się w zajem nie i ż y ją p rzez całe średniow iecze w atm o sferze k u ltu ry tra d y c y jn e j, „słow iańsko-pol- s k ie j“ — ja k ją nazw ał W iszniew ski, k a rm ią się w ybitnie l u d o w ą s z tu k ą słow a żywego o sw o istej s tru k tu rz e i sw oistych sposobach r e c e p c ji25. Od schyłku średniow iecza oddziela się sz la c h ta od te j t r a d y c y jn e j k u ltu ry ludow ej. C hłopstw o pozostaje osam otnione, pod
przem ożnym w pływ em kościoła, zakam ien iałe w s ta ry c h fo rm ach , odcięte od re sz ty n a całe stu lecia, odgrodzone uczoną łaciną, bierne, nieufne, odporne na wszelkie innow acje. W sztuce słow a żywego ty c h m as, ro ją c e j się od reliktó w , nie podobna mówić o jakim kolw iek ro z w oju, postępie, histo rii. J e s t to o d ręb n y — chyb a ty lk o „L udem “ K olberga d a ją c y się w ym ierzyć — kom pleks zjaw isk, n iep rzeb ran y p o k ład surow ej ru d y w zakresie sz tu k i słow a, do k tó reg o z rz a d k a z stę p u je z górnego, wielkiego ś w ia ta a r ty s ta po u k ry te piękno. A w ted y p o jaw ia ją się — w śró d szarzyzny, o p a rte j n a szkolnej poe ty c e — ta k ie cenne, osobliw ej u ro d y k w ia ty ja k „Żeńcy“ , „P ieśń chudego żołnierza“ , „D um a so w izd rzalsk a“ , „P ieśń p a s te r s k a “ K o r czyńskiego w ry tm ie k u jaw ia k a , „P ieśń dziada sok alsk iego “ albo „L ilie“ Mickiewicza.
C hłopstw o ‘— poniżone, niepiśm ienne, nierozbudzone i jak o tw ó rc a i jak o odbiorca w arto ści litera c k ic h — stan ow i aż do połowy X IX w. coraz b ard ziej n iepokojącą pozycję w całokształcie k u ltu ry i lite r a tu r y polskiej. T am u je to m ocno je j rozw ój, odbija się d o tk li wie n a dynam ice je j p rzem ian zw łaszcza w czasach niewoli. R zekłbyś, że to olbrzym ia w ieloram ienna g ó ra lodowa, w w iększej części u k r y ta pod pow ierzchnią wody, co k ręp u je , ogranicza swobodę żeglugi po roztoczy m orza.
T ak ąż d e te rm in a n tą , ra z bodźcem pobudzającym , to znów w ę dzidłem ponad m iarę bolesnym — s ą te opory, n a k tó re n a p o ty k a polszczyzna literack a. Dowodem — w ielokrotnie, z n ierów nym su k cesem prow adzone w alki o je j p rzyrodzone p raw o do pełnego, niepo dzielnego jedynow ładztw a. W średniow ieczu je s t o n a niew olnicą
25 Por. m. in. J. St. Bystroń K u ltura ludowa 1936; rozdział o „ludziach w ędrow nych“.
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZA C JI H ISTO R II LIT ER A T U R Y 1 3 5
łaciny. Zwycięża je d n a k z czasem p rzy pom ocy husyty zm u i re fo r m acji. Ale łacinę p o d trzy m u je dalej sztucznie n ajp ierw kler, n a s tę p nie w jego rę k u z o stające szkoły a tak że szlachecka m egalom ania aż do połowy X V III w., z niem ałym uszczerbkiem dla polszczyzny. Do chodzi do gro tesko w ej, m ak aro n izu jącej m iszkulancji. A kiedy po kolenie stan isław o w skie ostatecznie przepędziło łacińskiego fetysza, rychło potem języ k i zaborców zaczęły ograniczać możliwości pełne go rozw oju polszczyzny. B rodziński w obcej szkole om al się w nie m ieckiego lite r a ta nie przedzierzgnął; s tr a ty bolesne n a ty m polu ciąg ną się przez cały o kres niewoli aż po C onrada. W alka coraz o strz e jsz a od d ru g ie j połowy X IX w. z językiem zaborców — w p ru sk im zaborze p rzeciąg a się aż do końca pierw szej w ojny św iatow ej i w raz z cenzurą, d rak oń sk im i m etodam i w p ro st p araliżu je życie literackie. W szakże n a ty m tle w zaborze p ru sk im dochodzi do „ u s ta w y k agańcow ej“ i do gro m adn ej em igracji lite ra tó w i uczonych.
W te n sposób w języ ku — k tó ry je s t k rw ią żywą lite ra tu ry — je j h isto ria i ry tm je j przem ian o dbija się ja k w nieskazitelnym
zwierciedle.
W skaźnikiem a zarazem spraw dzianem ry tm ik i i dynam iki przem ian lite ra tu ry j e s t rów nież w je j obrębie t a dziedzina tw órczo ści, k tó ra je s t od innych b ard ziej żyw otna i k tó ra odnaw ia się u s ta wicznie we w s z y s t k i c h epokach i okresach. W ypow iada się o na w k s z ta łta c h literack ich b ardziej różnorodnych, w języku w ty m w łaśnie k ręg u szczególnie rozw iniętym zarów no pod względem słow nictw a, synonim iki ja k i skali odcieni uczuciowych.
W m onografii o S k ard ze szkicuje W indakiew icz na ten w łaśnie te m a t ta k ą k a p ita ln ą koncepcję: „ J e s t to jed y n ą i szczególną w łaści w ością lite r a tu r y polskiej, iż nie g ru n tu je się zupełnie, ja k fra n c u sk a, w łoska, greck a, niem iecka — n a jak ich ś cyklach heroicznych, na ja k ie jś głębokiej, tra d y c y jn e j lite ra tu rz e legend, skazek i b aśn i“ ... ale po w staje „z p u blicy styk i, k tó ra podnosi j ą i w y ła n ia ïe. Isto tn ie — gdzieś od W łodkow ica i O stro ro g a począw szy — c a ło k sz ta łt naszej lite r a tu r y nosi n a sobie bardzo silne piętno aktualności, w yciśnięte p rzez przem ożny n acisk dom inującej ideologii i prob lem aty ki poli
tyczno-społecznej. A więc tro ch ę podobnie ja k np. w lite ra tu rz e a n g ie ls k ie j27. U tw ory, te sp ra w y poruszające, ty m cen tralny m n u
r-28 St. W indakiewicz Piotr Skarga, 1925, str. 186—7.
27 Grierson w pracy The background of English literatvre (London 1934, str. 4) pisze: „in truth the connection of English literature w ith British political history is either of the slightest, or of a very indirect kind“.
1 3 6 R O M A N PO L L A K
tem zain tereso w ań zarów no tw órców ja k odbiorców do życia pow oła ne — w y su w ają się n a czoło, z n a jd u ją rychło silny odgłos, szerzej się od innych rozchodzą. A ktualność polityczna często w y n a g ra d za ich n ied o sta tk i arty sty czn e. W ty m dziale tw órczości stw ierdzam y n ie sp o ty k a n e n a innych odcinkach bogactw o form , niepraw dopodobną, n iew yczerpaną inw encję. Dość w sk azać n a p rze o b fitą p ub licy sty k ę z o k re su elekcji W alezjusza, n a lite ra tu rę rokoszow ą, na p u b lik acje K uźnicy K ołłątajow skiej, n a p ro p ag an d ę p rzed pow staniem lis to p a dowym z „W allenrodem “ n a czele a choćby i n a tę o sta tn ią , n iesły chaną, p a sjo n u ją cą w alkę słow a polskiego z niem ieckim ok upantem . Od staro p o lsk ich fraszek , paszkw ilów i panegiryków , tra k ta tó w , alegorii i parodii do fo rm psalm icznych, biblijnych, powieściowych, d ram aty czn y ch — dochodzim y tu do ta k ic h przedziw ności języ k a polskiego ja k w iersz „Do A u to ra Trzech P salm ó w “ .
Jeżeli więc nie ty le p rą d y um ysłow e, estetyczne, literackie, ale rac z e j związek z aktualn o ścią, z h isto ry czn ą rzeczyw istością, z do m in u jąc ą czy w alczącą o p ry m a t ideologią polityczno-społeczną k s z ta łtu je n aszą tw órczość lite ra c k ą od je j z a ra n ia aż po o s ta tn ie czasy i n a d a je je j przew ażający w ybitnie polityczny, publicystyczny c h a ra k te r — to w edług ry tm u t e j w ł a ś n i e a n i e i n n e j d o m i n a n t y należy grupow ać zja w isk a życia literackiego, z e sta wiać je w o k resy i e p o k i28.
O te j dom inancie decyduje p a n u ją c a w d anej epoce g ru p a spo łeczna, k tó ra zazdrośnie strzeże swego p ry m a tu i zdobytych p rzy wilejów. N ie ty lk o w k ręg u sp ra w polityczno-społecznych i g o sp o d ar czych, o k tó re o p iera się je j przem ożna siła, ale i we w szystkich innych dziedzinach t a g ru p a przew odzi, n a rz u c a sw oje poglądy i w a r
tości. S tanow i ona w „układzie sp o isty m “ epoki ja k b y o ś r o d e k k r y s t a l i z a c y j n y .
T a k ą dom inującą a bardzo ekskluzyw ną g ru p ą społeczną je s t u n a s w średniow ieczu s ta n duchow ny, potem aż do d rug iej połowy X V III w. sz la c h ta sprzym ierzona z klerem , n astęp nie su p rem acja w czasach niewoli przechodzi znów w inne ręce.
W przebiegu n aszej lite ra tu ry m ożem y w yróżnić w yraźnie d w a w y bitne o k resy przełom ow e około połowy X V I w. i w d ru g iej po
J. Rutkowski w podobny sposób dzieli swoją Historię gospodarczą Pol
ski. Pisze tam w jednym m iejscu (wyd. 3, Poznań 1947, I): „W każdej epoce w y
sunęliśm y na czoło zjawisko dla niej najbardziej charakterystyczne, które naj silniej warunkowało jeżeli nie w szystk ie inne, to przynajmniej znaczniejszą liczbę pozostałych zjaw isk“.
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y Z A C JI H ISTO R II LIT ER A TU R Y 1 3 7
łowię w. X V III a więc wobec tego t r z y ró żn e epoki, trz y cykle rozwojowe. K ażdy z nich p rzeb ieg a w odm iennej form acji społeczno- ekonom icznej, p o siad a odm ienną s tr u k tu rę socjalną, sw oistą n a d b u dowę ideologiczną, sw oiste oblicze języ k a, typow e in sty tu cje służące spraw o m lite r a tu r y ; w każdym z nich inaczej w ygląda ro la lite r a tu ry , inaczej u k ła d a ją się w a ru n k i tw órczości i recepcji. Typologiczna c h a ra k te ry s ty k a życia literackieg o w ty ch poszczególnych epokach
s ta je się więc zasadniczo w ażnym o rien tacy jn y m d e z y d e ra te m 20. J a k k a ż d ą in n ą — t a k i pierw szą ś r e d n i o w i e c z n ą epo kę m ożna w yodrębnić w gran icach czasu podanych ty lk o w przybliże niu, w a h ający ch się w obrębie jednego pokolenia czy p a ru dziesię cioleci — a więc od połowy w. X do schyłku w. XV, czyli do czasu, kiedy sz la c h ta stanow czo n a czoło się w ysunie w życiu społeczno-po litycznym . Kościół i jego spraw y , c h ry stia n iza c ja, ideologia o p a rta o teo cen try czn y pogląd n a św iat, zm iany u stro jo w e zw iązane z fe u dalnym podziałem społeczeństw a n a coraz w y raźn iej odróżniające się w a rstw y społeczne, kolonizacja i w y n ik ające s tą d problem y gospo
darcze, o rg a n iz a c ja m ia st i przeo b rażen ia sta n u rycerskiego a obok tego w szystkiego wielkie zagadnienia ogólnopaństw ow e — oto bo g a ty zespół s p ra w p ochłaniających średniow ieczne społeczeństwo. N ajlepiej zorganizow aną, n a jb a rd z ie j ośw ieconą w a rstw ę społeczną stanow i kler. Jeg o przyw ileje, łacin a i sz tu k a pisan ia w ynoszą go w y soko p on ad inne sta n y i s p ra w ia ją , że sz tu k a słow a pisanego je s t w y łącznie w jego ręk u . Języ k polski późno, nieśm iało i niesam odzielnie — p rzy pom ocy czeszczyzny dochodzi w piśm ie do głosu.
N a życiu litera c k im te j pięciowiekow ej epoki silne piętno w y ciska k l e r zakonny i świecki. S ztu k a słow a w te j epoce po siada sw oje w łasne, w ielostronnie zdeterm inow ane a z biegiem stuleci zm ieniające się oblicze. W yłania się i u trw a la w piśm ie aź n a z b y t ograniczona liczba w ybitniejszych z jaw isk literack ich : Anonim - G allus, m istrz W incenty i Vitelo, W łodkowic i Długosz — a każde
z nich należy osadzić w e w łaściw ym h isto ry czn y m klim acie 30.
29 Posługiw ał się nią w ograniczonej m ierze Dobrzycki w swej Historii
literatury polskiej.
30 Pierw szy okres tej średniow iecznej, feudalnej epoki — do połowy X II w. — to zarazem zmierzch pogaństwa, negatyw nie odnoszącego się do no w ej wiary; drugi — do połow y X IV — to okres bezwzględnej supremacji koś cioła w e w szystkich dziedzinach. Na pograniczu trzeciego okresu stoi renesan sow a już przez swoją działalność o horyzontach w ybitnie św ieckich postać — Kazimierza W ielkiego.
1 3 8 R O M A N PO L L A K
Zarów no t a pierw sza ep oka ja k i n a stę p n a ro zw ija ją się n a po dłożu stosunków feudalnych.
W d ru g ie j epoce s z l a c h t a s ta je się ośrodkiem k ry sta liz a - cyjn ym zarów no u k ład u stosun k ów społeczno-ekonom icznych ja k i całej jego ideologicznej nadbudow y, bierze n a siebie i ponosi w pełni odpowiedzialność za ich poziom i przebieg. S tą d też s z l a c h e c k ą m ożna nazw ać tę epokę. O rien tu jąc się w ciąż w zjaw isk ach lite ra c kich w edług d o m in an ty polityczno-społecznej m ożem y łatw iej w za sadniczych liniach uchwycić n a jp ie rw pierw szy, burzliw y a pełen ro z m achu o k res w alki o p ry m a t, prow adzonej głównie n a sejm ikach i sejm ach, zjazdach, synodach zarów no słow em żywym ja k pisan y m p rzy pom ocy ferm entó w ideologicznych, czerpanych ta k ze źródeł rodzim ych ja k z włoskiego ren e sa n su i h um anizm u o raz ró żn ych p r ą dów refo rm acyjn y ch. W rozlicznych k ró tk ic h spięciach z o p oram i w y ra b ia się szybko polszczyzna i bierze g órę n a d łaciną. F a z a szczyto w a tego pierw szego o k resu p rzy p a d a na czasy Z y g m u n ta A u g u sta . K o n fed eracja w a rszaw sk a z r. 1573 stano w i apogeum a zarazem k re s ty ch am bitnych osiągnięć i dążności do p rzek ształcenia P o lsk i w szla checką rep u blik ę p a rla m e n ta rn ą , podobną do antycznej rzym skiej, ożyw ioną duchem to le ran c ji w yznaniow ej i szerokiej sw obody p rzy rów noczesnych ograniczeniach dla stan ó w niższych.
Z astosow any do tego okresu te rm in R e n e s a n s (przez duże R ) — ja k wiadom o niebezpiecznie w czasie i p rze strz e n i rozcią gliw y — posiada pełną w a rto ść jedynie w g ran icach W łoch. Do n a szego zaś szesnastow decza nie d a się ja k o ś przykroić, chyb a że go n a p o l s k i r e n e s a n s przestro im y. Bo n a d o b rą sp ra w ę jakże niew iele zjaw isk m ożna by t ą nazw ą w ty m w łoskim znaczeniu o k re ślić! Poza ty m obok ty c h nielicznych przejaw ów R en esan su i H u m a nizm u całe nasze szesnastow iecze mocno je s t przecież p odszyte śred-
niowiecczyzną, k on ty n u u je je j tem aty k ę, je j powieść, m o ra listy k ę N ierów nie o b fitsza je s t w ydatność ru ch u refo rm acy jn eg o . W szyst kie ówczesne p rą d y a więc ren e sa n s i hum anizm , re fo rm a c ja i k o n tr re fo rm a c ja s ą u n a s w ty m okresie podporządkow ane w i e l k i e m u r u c h o w i p o l i t y c z n o - s p o ł e c z n e m u s z l a c h t y , jem u służą, do niego sp ły w ają. T erm inologia ściśle l i t e r a c k a d a się tu zastosow ać do n iek tó ry ch ty lk o przejaw ów , fo rm , tem atów , autorów , ale całości nie może określić, bo o te j zb y t ja s k ra w o decy d u ją czynniki p o z a l i t e r a c k i e .
S to su jąc n a k reślo n y uprzednio idealny sc h em a t należało by się spodziew ać, że od k o n fed eracji w arszaw sk iej zacznie się o k re s pełne
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y Z A C JI H ISTO R II L IT ER A TU R Y 1 3 9
go rozkw itu i w ielkich a trw a ły c h zdobyczy te j nowej, szlacheckiej k u ltu ry . C zarn o lesk a tw órczość K ochanow skiego byłaby ich w sp a n iałą zapow iedzią, a rychło potem oryg inalna, śm iała i b u jn a tw ó r czość m ieszczańsko-sow izdrzalska, zduszona jed n ak w k rótce przez cenzurę b isk u p a Szyszkow skiego. Ale oto z araz od pierw szego bez
królew ia, pod n aciskiem zaniepokojonych a m ocniej in teresu jący ch się P o lsk ą sił zew nętrznych a m ianowicie polityki h a b sb u rsk iej sp rz y m ierzonej z p o lity k ą nuncjuszów papieskich — p rzy żarliw ym
a sp raw n y m udziale jezuitów — pokonany w poprzednim okresie kler sp rzym ierza się z obozem szlach ty o rto d o k sy jn ej i ta k w szczyna się na szero k ą sk alę zakreślona, o rozbudow aną sieć szkół jezuickich o p a rta i w m etodach nie p rze b iera ją c a , a k c ja uwieńczona w końcu b an icją B raci polskich. Mimo przew agi polszczyzny żyje sztucznie p odtrzy m y w an a łacin a i o słab ia m ocno pełny rozw ój rodzim ej sz tu k i słow a. U w ag a ogółu szlacheckiego odw raca się ry ch ło od sp ra w w yznaniow ych k u sp raw o m p o lityk i u stro jo w ej, k u walce z zak usam i a b s o l u t u m d o m i n i u m , k u p asjo n u jący m zawsze elekcyj nym in try g o m i wciąż now ym w ojnom . Z am iast r o z k w i t u k u l t u r y i lite r a tu r y przeżyw am y co raz burzliw sze czasy B atorego i W a zów w raz z paroksy zm am i la t „p o to pu “ . B anicja A rian i pokój oliw- ski b yłyby g ra n ic ą tego drugiego ok resu aż n ad to w y razistą.
I znów lite r a tu r a polityczna, publicystyczna, lżejszego jed n ak kalib ru , złożona z b ro szu r, ulotek, paskw ilusów czy panegiryków , p ro je k tó w chronicznej n a p ra w y R zplitej, w ierszy h istorycznych i oko licznościowych — m ogła liczyć n a poczytność i n a wciąż nowe p ió ra —
ale ju ż nie te „złote“ O rzechow skiego, M odrzewskiego czy G órnickie go, lecz najczęściej ty lk o — gęsie. I jakże tu wobec przelew ającego się poza brzegi n u r tu p u b licy sty k i pośledniego ro d za ju mówić o b a r o k u ? W szelkie inne odm iany lite r a tu r y wobec tego n u r tu schodzą n a p lan daleki, id ą stro n am i, p łyn ą m ieliznam i n ieu jęte w żadne brzegi. A n a rc h ia w życiu literack im , szczęśliw y zbieg okoliczności rządzi lite r a t u r ą wyższego rzędu — a nie św iadom a u p raw a, ja k ą w idać w w y- j ą t k o w y c h u n a s a w cale nie t y p o w y c h — tru d a c h J a n a i P io tr a K ochanow skich. B ardzo k a p ry śn y , sobiepański je s t te n polski b a ro k literack i, dorywczo u tego i owego zw iązany z w łoską czy f r a n c u sk ą m an ierą, te m a ty k ą , g a tu n k a m i, n ieo p a rty o żyw otne, m iejskie
ośrodki, rzem iennym dyszlem w ę d ru ją c y po całej Rzeczpospolitej. N ieplew iony to zaiste ogród, ro zciągn ięty wzdłuż tra d y c y jn y c h już obszaró w lite r a tu r y pu b licystycznej i dew ocyjnej — rozsiadłych szeroko w sam ym m ateczniku piśm iennictw a. Pełno ta m osobliwości,
1 4 0 R O M AN PO LL A K
niespodzianek, nieoczekiw anych w yskoków inw encji: „Z chłopa k ró l“ i „Silviludia“ , Rozdzieńskiego „ H u ta “ i „R oksolanki“ , „ D a fn is“ i „G ofred“ , „W ojna C hocim ska“ i „M orska N a w ig a c ja “ , „ P salm o d ia“ i „Złocista p rzy ja źn ią z d ra d a “ . D odajm y niezliczone fra sz k i, co szu m iącym , św iegotliw ym rojem o k ry ły całą tę lite ra tu rę , a trz e b a bę dzie przyznać, że, owszem, to i owo niew ątpliw ie b arok ow ą m an ie rą się k rasi, ale to nie w y sta rc z a dla ok reślen ia całości tego osobliw ego zespołu. Jego c h a ra k te r niedcść jednolity, an arch iczny i nieobliczal ny w ynika nie z jak ic h ś estetycznych założeń, ale z c h a r a k t e r u t e j k l a s y s p o ł e c z n e j , k tó ra t u r e j wodzi. I d latego bez p rzy d a tk u p rzy m io tn ik a s z l a c h e c k i albo jeszcze lepiej s a r m a c k i — nie zdołam y zwięźle a dosadnie określić tego pospolitego ruszenia, zarów no rzeteln y ch lite ra tó w ja k i g rafo m an ó w różnego a u to ra m e n tu . Ten w łaśnie przym iotnik, o k reśla ją c y naczelną cechę, rzuca św iatło n a pewien ty p k u ltu ry klasow o w yodrębnionej, n a je j ideologię, za k re s zainteresow ań, n a je j sto su n ek do k u ltu r innych i w łasnego dorobku. N a rz u ca jąc a się konieczność posłużenia się t e r m inem p o z a l i t e r a c k i m na oznaczenie zespołu l i t e r a c k i c h zjaw isk je s t jed n y m więcej dowodem ich uzależnienia się od zdeterm inow anej socjalnie, h isto ry czn ej rzeczyw istości.
M niej więcej od pokoju oliw skiego zaczyna się t r z e c i , s c h y ł k o w y o k r e s te j epoki p rzed łu żający się p on ad n o rm a l n ą w ytrzym ałość w u p iorne czasy saskie aż do połowy w ieku ХУП1. W yczerpał się, w ykrw aw ił szlachecki demos, zubożał, u tra c ił sw oją zw artość, rozbił n a k ilk a w arstw , w yjałow ił się um ysłow o. S tać go co najw y żej n a sporadyczne zryw y w ojenne jeszcze za Sobieskiego, ale nie s ta ć go n a m ą d rą k ry ty k ę sięg ającą do p o d sta w społecznych u s tro ju R zplitej. K ręci się 011 w coraz w ęższym kole tra d y c y jn e j oby czajowości, politykom anii, sejm ikow ania i p ieniactw a, dew ocyjnej fo rm alisty k i, zach ły stu je się szablonow ą re to ry k ą , o d u rza urojen iam i złotej wolności i sw ej rzekom ej wszechw ładzy. W istocie zaś w ty m c o ra z tragiczn iejszym , g roteskow ym „tań cu śm ierci“ szlacheckiej R zplitej — re j w iodą m agnaci, tzw . „panow ie b u rzą c y “ — a od schył ku X V II w. poza nim i i ponad nim i stojące, coraz drapieżniejsze — obce potencje. Osobliwy to w ówczesnej E u ro p ie re z e rw a t społeczeń stw a, k tó re egoizm klasow y, m agn acka p y c h a sprzy m ierzo n a z p e r fid ią m ożnych sąsiadów — doprow adziły do s ta n u m arazm u , o d rę t wienia, galw anizacji.
D obitnym w yrazem tego o kresu je s t szybkie w yjałow ienie lite r a tu r y u k azu jącej się w d ru k u . W iększa część z tego, co w niej n a
Z A G A D N IE N IA PER IO D Y ZA C JI H ISTO R II LIT ER A TU R Y 141
p raw d ę żywe, k ry je się po rękopisach. W błyskaw icow ych sk ró ta c h u k a z u ją te czasy i ty c h ludzi dwie w strz ą sa ją c e fra sz k i W. P otoc kiego: „Śpi św ia t p ija n y “ i „Czuj! s ta r y pies szczeka“ . Jeśli gdzieś od elekcji K o ry b u ta coraz w idoczniej szlachecka R zplita „stoi nie rząd em “ , to i je j n iesfo rn a lite r a tu r a już ty lk o bezwładem i p rz y p ad kiem — a więc „n ierządem s to i“ .
M ądra in ic ja ty w a K onarskiego, Załuskiego i coraz w iększej liczby postępow ej in telig en cji sp raw ia, że około połowy X V III w ieku zaczynam y n o w ą e p o k ę przełom ow ym okresem tzw. s ta n is ła w ow skim , w k tó ry m zary so w u je się nowy u k ład stosunków społecz no-ekonom icznych. D ochodzi on stopniow o ku form om k a p ita listy c z n e j go spodarki, częściowem u uprzem ysłow ieniu k ra ju , potem ku uw łaszczeniu chłopów n a jp ie rw w zaborze p ru sk im a znacznie później w dwóch innych. O żyw iają się m ia s ta za przykładem W arszaw y. S taje się o n a te ra z dopiero p raw d ziw ą s t o l i c ą , k tó re j nam nie d o s ta w ało od u p ad k u K rak o w a w połowie X V I w. Życie literackie w no w ej epoce zm ienia zasadniczo sw oją s tru k tu rę , um acnia ją przez w z m a g ają cą się zw arto ść, unow ocześnia się, op iera o in sty tu cje, cza sopism a, te a tr. Z nika z w idow ni łacina, zaczyna dochodzić do głosu k r y ty k a literack a, k tó re j d o tąd nie było. N ow ością są tak ż e bardzo sk ro m n e zrazu, potem coraz sta ra n n ie jsz e se ry jn e w ydaw nictw a k la syków i o b fita lite r a tu r a przekładow a, n ajp ierw głównie z fra n c u skiego, a od końca w ieku tak ż e z innych języków i z różnych epok. D zięki reform o m K om isji E d u k a c y jn e j podnosi się w ydatnie poziom k u ltu ry literack iej oświeconego ogółu i p o w staje nowoczesna odm ia n a odbiorców, k tó rą zw iem y „publicznością lite ra c k ą “ . W szystko to pow ołuje do życia w przełom ow ym okresie stanisław ow skim czołowy zastęp en tu zjastó w , k tó ry dwoi się i tro i, aby podołać n a ra s ta ją c y m potrzebom . Dowodem ro zm achu i tęży zn y tego pokolenia są im ponu jące p rac e K om isji E d u k a c y jn e j i śm iała, rew olucyjna ofensyw a p ro p ag a n d y rozw ijan ej przez K uźnicę K ołłątajo w sk ą. P ry m w lite ra tu rz e wiedzie znowu bu jn a, tę tn ią c a ak tu alno ścią, w ielopostaciow a p u b l i c y s t y k a .
Ciż sam i ludzie p rzo d u jący albo ich bezpośredni uczniowie, taż s a m a ideologia, też sam e lub bliźniacze in sty tu c je i to sam o tętn iące pełn ią życia, p rom ieniujące n a cały k r a j serce — W arszaw a — w szy stk o to zniew ala do p rzy jęcia, że dorobek o k resu stanisław ow skiego, jego klim at, czas jego trw a n ia — należy przedłużyć co n a j m n iej do ro k u 1820.