Andrzej Misiorowski
"Zabytki Warszawy i ich ochrona"
-doroczne spotkanie varsavianistów
Ochrona Zabytków 36/1-2 (140-141), 148-149
stru k cji i w z a je m n y c h rela c ji p o szczeg ó ln y ch e le m e n tó w sy ste m u o bronnego: fo sa — w a ł — m ur z od słon iętą b asztą — w n ętrze tw ie r dzy, p op rzez u zy sk a n ie c a ło ś c io w e go p rzek roju te g o sy stem u . S tw ie r dzono p raw d op od obn ą d w u fa zo w o ść k o n stru k cji w a łu ob ronnego, na co w sk a zu je u c h w y c o n y p oziom u tw a r dzenia p ierw szej fazy. U sta lo n o też rela c ję p o m ięd zy b iza n ty jsk ą w a rstw ą k u ltu ro w ą a w e w n ę tr z nym lic e m m uru ob ronnego. W ar stw a ta je s t o b ficie n a sy co n a m a teria łem ceram iczn ym , co zap ew n e p o zw o li n a dok ład n e jej d atow an ie.
P on ad to w y d zielo n o trzy e w e n tu alne, u tw ard zon e p oziom y u ży tk o w e tw ierd zy : k lep isk o z u b itej g li ny, bruk k a m ien n y i posad zk ę p ły tow ą. D okonano tak że n o w y ch sp o strzeżeń od n ośn ie k on stru k cji m u rów i elem en tó w obronnych tw ie r dzy (baszt), które b y ły w y k o n y w a n e jed n o cześn ie m etodą tzw . szycht. W tra k cie prac ziem n ych od słon ię to r e lik ty p ięciok ątn ej b a szty ob ronnej częściow o zn iszczonej przez drogę i w sp ó łczesn y w kop. Z acho w a n e fra g m en ty dają p o d sta w ę do o k reślen ia jej zarysu i rzutu p o m ieszczen ia w ew n ętrzn eg o . B asztę
w zn iesio n o w tym sam ym c z a sie co m ur obronny. Jej w n ętrze je s t obecnie zagruzow ane lecz is tn ie j e duże p raw d op od obień stw o u sta le n ia poziom u u żytk ow ego b aszty i o k r e ślen ia m om entu jej zburzenia, z a ch o w a ły się b ow iem śla d y p ożaru , k tóry praw d op od obn ie b y ł b e z p o śred n im pow odem jej zn iszczen ia. B ędzie to m ożliw e po ek sp lo ra cji w n ętrza baszty, co u jęte je s t w p lan ie przyszłych prac, p o d o b n ie jak d ok oń czen ie przekroju sy ste m u obronnego aż do poziom u calca.
W i e s ł a w K i e
,.Z A B Y T K I W A R SZ A W Y I IC H OC HR O NA ” — DOROCZNE SP O T K A N IE V A R SA V IA N IST Ö W Pod ty m ty tu łe m odbyło się w dniu
18 p a źd ziern ik a 1982 r. na Z am ku K ró lew sk im w W a rsza w ie sie d e m n aste doroczne sp o tk a n ie v a r sa v ia - nistów , zo rg a n izo w a n e p rzez T o w a rzy stw o M iło śn ik ó w H isto rii w W arszaw ie, T o w a rzy stw o P r z y ja ciół W a rsza w y oraz W y d zia ł K u l tu ry i S ztu k i U rzędu m ia sta sto łecz n e g o W arszaw y. M iało ono prze b ieg bardzo uroczysty. U cz e stn ic z y ło w n im w ie lu m iło śn ik ó w za b y t k ó w w a rsza w sk ich i v a r sa v ia n i- stów , liczn e grono osób zasłu żon ych dla od b u d ow y i k o n se r w a c ji za b y t k ó w sto lic y . G ościem h o n o ro w y m sp otk an ia b y ł prof. S ta n isła w L o rentz, a h on ory gosp od arza p ełn ił prof. A lek sa n d er G ieysztor. M ożna b yło o czek iw a ć, że te m a t sp otk a n ia p rzy cią g n ie ta k że k o n se r w a to rów — p ra k ty k ó w . W ypada żało w ać, że n ie b y li lic z n ie rep rezen to w a n i, gd y ż poru szon e p ro b lem y n ie zw y k le ż y w e i w y m a g a ją c e p iln e go ro zw ią za n ia , b y ły do n ich ad re sow an e.
S esja rozpoczęła się od u ro czy steg o w ręczen ia d y p lo m ó w h o n o ro w y ch za n a jle p sz e v a r sa v ia n a la t 1981— 82. D y p lo m y ta k ie o trzym ali: S ta n isła w L oren tz (za w sp o m n ie n ia za w a rte w k sią żce R ob erta Jaroc k iego R o z m o w y z L o r e n tz e m ) , R o bert Jarock i (za tę k siążk ę), Jan Z a ch w a to w icz (za c a ło k szta łt d zia ła ln o ści z ok azji w y d a n ia W y b o r u
prac), P io tr S ta c h ie w ic z (za m on o
g ra fię b a ta lio n u „ P arasol”), S ta n i sła w J a n k o w sk i (za k siążk ę Z f a ł
s z y w y m A u s w a i s e m w p r a w d z i w e j W a rs za w ie ), A d o lf R u d n ick i (za k siążk ę R o g a t y W a r s z a w i a k ) , W ie sła w M a jew sk i (za pracę G r o c h ó w
1'31), A ndrzej B iern a t oraz B arb a
) a B iern a to w a (za zo rg a n izo w a n ie i p ro w a d zen ie in w e n ta r y z a c ji za b ytk ow ej części cm en tarza p o w ą z k o w sk ie g o w ra z z p u b lik acją
C m e n t a r z P o w ą z k o w s k i w W a r s z a wie).
C zęść roboczą sp o tk a n ia otw orzył prof. A lek sa n d er G ie y sz to r , p rzed sta w ia ją c refe r a t z a ty tu ło w a n y A u
te n t y c z n o ś ć i w i a r y g o d n o ś ć , a po
św ię c o n y r e fle k sjo m n a tem a t sto sow an ej d o k try n y k o n serw a to rsk iej. W praw dzie tem a t zo sta ł op arty o realia w a rsza w sk ie, jed n a k w aga
p rzed staw ion ego p rob lem u m a ch a rakter g en era ln y , a n a w e t u n iw e r saln y. O snow ą refera tu b yło zagad n ien ie in g eren cji w b u d o w lę o w ie lk im stop n iu zn iszczen ia i jej otoczenie. W yd aje się, że n ie n a j lep sze d ośw iad czen ia z próbam i w p row ad zen ia ele m e n tó w je d n o zn aczn ie w sp ó łczesn y ch w są sied z tw o, czy w ręcz w b u d ow lę h isto - .ryczn ą, sk ło n iły referen ta do u zn a
nia za A r y sto te le se m (a w b rew R ieglow i), że w a rto ść zab ytk u leży w jeg o form ie, ja k o w y n ik u in te lek tu a ln eg o procesu tw órczego, a tw o rzy w o m a teria ln e zab ytk u ma jed y n ie drugorzędne znaczenie. P rof. G ieysztor o p ow ied ział się w ięc k o n sek w en tn ie za od tw a rza n iem (rekonstrukcją) b u d o w li w ich u d ok u m en tow an ych form ach zew n ętrzn ych przy u ży ciu całego w sp ółczesn ego aparatu te c h n ic z n e go i m a teria ło w eg o , tw orzącego ,,m aterię nośn ą” dla zrek o n stru o w a nej form y. W obec teg o referen t p o sta w ił tezę, że n a leża ło b y w p ro w ad zić n o w eliza cję w in terp reto w an iu artyk u łu 9 K a r t y W e n e c k i e j i o d ejście od jeg o ortod ok syjn ego trak tow an ia. R ozw ija ją c tę m y śl zaproponow ał rozróżn ien ie za b y t k ów au ten tyczn ych od od tw orzo nych przez p rzy jęcie term in u „za b ytek w ia ry g o d n y ” na o k reślen ie tych ostatn ich , b ęd ących kopiam i (w iernym i) n ie istn ie ją c e g o ory g in a łu.
Bardzo in teresu ją ce b yło p rzed sta w ion e na zak oń czen ie teg o referatu sp ostrzeżen ie p o w sta n ia n o w ej w a r tości za b ytk ow ej w rek o n stru o w a nych obiektach. O dbudow ane b u d o w le z y sk a ły w a rto ść „pom nika r e k on stru k cji”, gd zie tw ó rczo ść p rze ja w iła się w bardzo p recy zy jn y m p ołączeniu od tw orzen ia h istoryczn ej form y z n a jn o w o cześn iejszy m i m e todam i i środkam i tech n iczn y m i u m o żliw ia ją cy m i to od tw orzen ie. T a ką tw órczość u zn a ł za drogę do realizacji za b y tk ó w „w iarygod n ych” podając, jako je d e n z n a j w y b itn iejszy ch p rzyk ład ów , w ieżę zegarow ą Z am ku K ró lew sk ieg o w W arszaw ie. P oru szon y p rzez prof. G ieysztora tem at, m im o n ie w ą tp li w ej k o n tro w ersy jn o ści, n ie w z b u dził n a stęp n ie od d źw ięk u w d y sk u
sji, na co w p ły n ęła p od k reślon a w yżej m ała frek w en cja kręgów f a ch ow ych .
K o lejn y referen t — prof. J u liu sz W iktor G om u lick i p rzed sta w ił ry s h isto ry czn y ruchu och ron iarsk iego w W arszaw ie, jak o u za sa d n ien ie potrzeby szczególn ej trosk i o z a bytk i W arszaw y. P rzed sta w io n y w y w ó d w y k a za ł, że ub óstw o W ar sza w y w ob iek ty zab ytk ow e m a sw o je źródła w całym sp locie d z ia łań w ok resie X IX i X X w iek u , a w ob ec teg o zach ow an e za b y tk i, choć n ie zaw sze n a jw y b itn iejszej k lasy, zasłu gu ją dziś na szczególną ochronę. Jak w y n ik a z p rzed sta w io nych fa k tó w , już pod rządam i n a m iestn ik a gen. Z ajączka rozpoczęło się b ru taln e n iszczen ie w a r sz a w skich za b y tk ó w „ starożytn ości”, choć jed n o cześn ie okres ten zazn a czył się w sp an iałą rozbudow ą m ia sta i je g o u p ięk szan iem . W yw ód prof. G om u lick iego jask raw o w y k a zał, że w ca ły m ok resie rozb iorów b ezcerem o n ia ln ie n iszczon o dorobek k u ltu ry p o lsk iej zm a teria lizo w a n y w b u d ow lach zab ytk ow ych , co n ie w ą tp liw ie m iało sprzyjać u tracie poczucia tożsam ości narodow ej P o laków . N a w e t d ziałaln ość T o w a rzy stw a O pieki nad Z abytkam i P r z e szłości w K ró lestw ie nap otyk ała na znacznie w ię k sz e trudności n iż w G alicji i w dużej części m u siała za m ykać się w ram ach działań w e r balnych. M im o to, działaln ość TO N ZP u ja w n iła w zabytkach, obok w artości a rty sty czn y ch , także w a r tości em ocjon aln e — sym b oliczn e, p odtrzym ując ty m sam ym poczucie to żsa m o ści n arodow ej. P on ow n y rozk w it ruchu ochroniarskiego w 20-leciu m ięd zy w o jen n y m został bru taln ie p rzerw an y przez w ojn ę, a po ok resie h eroicznej i en tu zja sty cz nej od b u d ow y w p ierw szych latach p o w o jen n y ch , daje się zauw ażyć p on ow n e zob ojętn ien ie dla p ro b le m u och ron y zabytków . P row ad zi to do d egrad acji i d ew a sta cji sp u ściz ny k u ltu ra ln ej, choć na tym tle n ie m ożna n ie dostrzec n ie w ą tp li w ych osiągnięć. Przechodząc do przyk ład ów ilu stru jących p o sta w io ne tezy , referen t w y lic z y ł p lace W arszaw y, do dziś pozb aw ion e kom p ozycji oraz przyp om n iał k ilk a d
cyzji o lik w id a cji szeregu b u d o w li zab ytk ow ych (ślad y k o ścio ła Sw . J e rzego, degrad acja O lszynki G ro ch ow sk iej, zam ek U jazd ow sk i, k o szary przy ul. D zik iej), zaznaczając też, że udało się u ra to w a ć k ilk a o b iek tów od, zd aw ałob y się, n ie uchronnej zag ła d y (np. kam ien ica Jacobsona). Za jed n ą z przyczyn tak iego stan u rzeczy prof. G om u lic- ki u w aża brak w ostatn im czasie sk u teczn ego d ziałania U rzędu K on serw atorsk iego. Prof. G om ulicki za k ończył sw ój refera t p ostu latam i: n o w eliza cji U s t a w y o ochro nie dó b r
k u l t u r y , łączn ie z p od jęciem prac
nad k o d y fik a cją term in o lo g ii k o n serw atorsk iej i zab ytk ozn aw czej oraz rek o n stru k cji słu żb y k o n ser w atorsk iej w W arszaw ie, z ró w n o czesn y m p o w o ła n iem D zieln ico w y c h U rzęd ów K o n serw a to rsk ich i w y łą czen iem ich spod stru k tu ry w ład z m iejsk ich . Jako k la sy czn y przykład n iesk u teczn o ści działań, referen t p rzed sta w ił w ie lo le tn ie p ertu rb acje z k on serw acją m ostu g o ty ck ieg o na placu Z am k ow ym , cytu jąc propozy cję K on serw atora S to łeczn eg o z a sy pania r e lik tó w ziem ią, jak o p rzy kład złej m eto d y działania.
K olejn ym r eferen tem b y ł prof, dr Piotr B ieg a ń sk i, który w p rzep ięk nej fo rm ie p rzed sta w ił sw o je r e fle k sje na tem a t d oty ch cza so w y ch działań k o n serw a to rsk ich w W ar sza w ie oraz w sk a za ł na potrzebę d alszych k rok ów przy ochronie w a rsza w sk ich zab ytk ów . Z w rócił u w agę, że w oparciu o d o św ia d cze
n ie zd o b y te w czasie w ie lo le tn ie g o p ełn ien ia fu n k cji K on serw atora S to łeczn eg o , w id zi dla środ ow isk a zebranego na sp otk an iu zadanie sfo rm u ło w a n ia oczek iw ań sta n o w ią cych rodzaj „testam en tu id eo w eg o ” dla n astęp n eg o p ok olen ia. . P rzechodząc do ocen y stan u ob ec nego, prof. B ieg a ń sk i b ezlito śn ie w y tk n ą ł b łęd y w rea liza cji zab u d ow y m ia sta , p orów n u jąc je do z e społu „k o ry ta rzy ” (ulic) przy je d n o czesn y m braku „salon ów ” (p la ców , b u d o w li m o n u m en ta ln y ch itp.), co n a w e t dla sk rajn ych m o d ern istó w i fu n k c jo n a listó w je s t n ie do p rzyjęcia. O m aw iając dalej od budow ę, ja k o jedną z m etod d zia łania k o n serw a to rsk ieg o pod k reślił, że W arszaw a n ie doczek ała się r e a
lizacji do końca żad n ego z w c z e ś niej za p lan ow an ych u k ład ów p rze strzennych. W y liczy ł tu osie: Saską, S ta n isła w o w sk ą i u k szta łto w a n ie D oliny W isły. D ziałania realizator s kie w n ętrz m iejsk ich sk om en tow ał cy tatem z L.B. A lb ertiego: z o s ta ły
zniszczone, p o z b a w io n e d o s t o j e ń s t w a i piękności... P od ob n ie n eg a ty w n ie ocen ił referen t stan k om p o zycji (przew ażn ie ju ż n ie do u ra tow ania) n iem a l w szy stk ich p laców W arszaw y, w y licza ją c przyk ład y placów : Z b aw iciela, 3-ch K rzyży, P o w sta ń có w , G rzybow skiego, T ea tralnego, przed p ałacem S taszica i innych.
P od su m ow u jąc w yp ow ied ź, prof. B iegań sk i zw ró cił u w a g ę na d w ie spośród w ie lu przyczyn sk ła d a ją cych się na n iep o k o ją cy stan ochro ny b u d o w li za b ytk ow ych . Są to: p ry m ity w n y ek on om izm p row adzą cy do b ezm y śln eg o p ozb aw ian ia d o m ów w y stro ju w im ię taniości D rzeprow adzanych rem on tów oraz błędne i n iep rzem y śla n e d ecyzje do tyczące u ży tk o w a n ia zab ytk ów , cze go rażącym i p rzykładam i są dziś: Bank P o lsk i, P ałac B łęk itn y , P ałac R zeczyp osp olitej i w ie le innych. N astęp n ie na k a n w ie w y g ło szo n y ch referatów rozpoczęła się d ysk u sja, w której głos zabrali doc. W ojciech F ija łk o w sk i, dr M arek K w ia tk o w ski, dr A ndrzej O lszew sk i, dr T a deusz R u d k ow sk i i inni. U zu p ełn ili oni te z y zaw arte w referatach i rozszerzyli sp ostrzeżen ia o zagro żeniu za b y tk ó w w arszaw sk ich . Doc. F ija łk o w sk i sk o n cen tro w a ł się na p rzed staw ien iu stan u założeń rezy - d en cyjn ych , w yk azu jąc, że ogrom na ich w ięk szo ść m a zagospodarow ane i ch ron ion e b u d yn k i g łó w n e, n a to m iast p ozostałe części zesp ołów , a szczeg ó ln ie p ark i i ogrody, są c a ł k o w icie p o m ija n e przy zagosp od a ro w y w a n iu m iasta. D r R u d k ow sk i p o św ięcił sw ą w y p o w ied ź cm en ta rzom w a rsza w sk im , p rzed sta w ia ją c ogrom p otrzeb i w ie lo le tn ie z a n ie dbania. W jego w y p o w ied zi p o ja w ił się, je d e n z n ieliczn y ch na ty m spotkaniu, ak cen t o p ty m isty czn y w postaci p rezen ta cji dokonań d ok u m en ta cy jn y ch , a n a w et r e a liz a c y j nych, p rzy k o n serw a cji zab ytk ów cm en tarza p ow ązk ow sk iego.
Dr M arek K w ia tk o w sk i ze zw yk łą
so b ie sw ad ą o m ó w ił n ie k o n s e k w e n cje i n iep recy z y jn o ść w p rzep ro w a dzan ych odbudow ach, a szczególn ie ostro p rzy p o m n ia ł o n ie p o w e to w a n ych stratach w w y n ik u rozebrania szeregu w a r to śc io w y c h b u d ow li, które choć siln ie zn iszczon e, o stały się jed n ak za w ieru sze w o jen n ej i dopiero źle rozu m ian a akcja „po rząd k ow an ia m ia sta ”, czy dążenie do „ o d sła n ia n ia ” w id o k ó w , b ezp o w ro tn ie je zn iszczy ły . Za ja sk ra w y przyk ład ta k iej n ieu za sa d n io n ej d e cy zji p od ał m. in. is tn ie ją c y jeszcze po w o jn ie p o rty k „ g o ty c k i” przed fasad ą k o śc io ła S w . Jacka.
Dr A ndrzej O lszew sk i sk u p ił sw ą u w a g ę na a rch itek tu rze okresu m ię d zy w o jen n eg o , w y k a zu ją c, że ogrom ne szk od y w sta n ie b u d o w li z X X w ie k u są w p ie r w sz y m rzę d zie w y n ik ie m c a łk o w iteg o z a n ie dbania i braku b ieżącej o p iek i i k o n serw a cji.
Poza w y żej w y m ie n io n y m i za b ie rało g ło s k ilk u d y sk u ta n tó w , w śród których najb ard ziej o czek iw a n e b y ło w y stą p ie n ie arch. F e lik sa P ta - szy ń sk ieg o — S to łeczn eg o K on ser w atora Z ab ytk ów . W sw ej k rótkiej w y p o w ie d z i arch. P ta sz y ń sk i p rzed sta w ił ra m o w y p la n d ziałan ia U rzę du K o n serw a to rsk ieg o na n a jb liż szy okres. Z ad an ia te ob em u ją m .in. op iek ę nad b u d o w la m i p rzem y sło w y m i i gm ach am i u ż y te c z n o śc i p u blicznej ja k szk oły, fo r ty fik a c je , m ost P o n ia to w sk ie g o i in n e budo w le, d o ty ch cza s p o zb a w io n e opieki k o n se r w a to r sk ie j.
O brady p o d su m o w a ł prof. A ndrzej W yczań sk i. Ż y w o ść d y sk u sji i za in te r e so w a n ie p oru szon ym i p ro b le m am i w sk a zu ją , jak w ie lk ą w agę p rzy w ią zu je się do och ron y k lim a tu k u ltu ro w eg o sto lic y i jak siln ie zaa n g a żo w a n e w ochronę jej za b y t k ó w je s t szero k ie g ron o m iło śn i k ó w W arszaw y. N a a tm o sferę sp ot k a n ia n ie w ą tp liw ie w p ły n ę ła ranga m iejsca obrad, co w p ołączen iu z d osk on ałą organizacją i g o ścin n o ścią p rof. A lek sa n d ra G iey szto ra k a że u zn ać sp o tk a n ie za w a żn e w y d a rzen ie w śro d o w isk u m iło śn ik ó w W arszaw y.
A n d r z e j M i s io r o w s k i