• Nie Znaleziono Wyników

Literatura - region

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Literatura - region"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Jerzy Buksiński

Literatura - region

Prace Naukowe. Filologia Polska. Historia i Teoria Literatury 3, 77-89

(2)

PRACE NAUKOWE Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie

S eria: F IL O LO G IA PO L S K A 1990 z. III

STEFAN JERZY BUKSIŃSKI

L iteratu ra — region

Tem at — rzeka. W ram ach krótkiego arty k u łu można tylko naszkico­ wać mapę bogatej problem atyki z nim związanej w oparciu o rozległą literatu rę przedm iotu oraz doświadczenia kilkudziesięciu lat własnego życia.

I

R e g i o — już w łacinie obciążone było wieloznacznością. Oznaczało bowiem kierunek i położenie, granicę i stronę świata, a także okolicę, obszar i dzielnicę miejską. W edług Słow nika języka polskiego P A N region, to „obszar odznaczający się charakterystycznym i cechami, np. geograficz­ nymi, etnograficznym i itp., w yróżniającym i go od innych obszarów” ł. Z takich regionów składał się i składa świat, lecz dla przedstawicieli róż­ nych, ą naw et tych samych dyscyplin naukow ych słowo to oznacza przed­ mioty bardzo różne. Cechuje się wielką wieloznacznością, rozciągliwością zakresu i podatnością na ewolucję historyczną. Posłużę się tylko jedną parą przykładów. Z geografii starożytnej Grecji wiemy, że jednym z re­ gionów tego nie najrozleglejszego k ra ju była Arkadia, wsławiona sielan­ kami antycznymi. Znakomita, choć niewielkich rozmiarów książka Brau- dela, Coarellego i A ym arda Morze Śródziemne 2 posiada podtytuł Region

i jego dzieje. Z treści tej publikacji wynika, że obszar obejm ujący szereg

krain od Libanu do G ibraltaru jest także regionem, chociaż ten rozm ia­ ram i swoimi przewyższa A rkadię w ielokrotnie i mieści ją w swych gra­ nicach jako małą organiczną cząstkę.

Term in „literatu ra” jest równie, jeśli nie bardziej wieloznaczny, 0 czym każdy filolog wie już na pierwszym roku studiów. Klasycznymi zbiorowiskami regionów były starożytna Grecja, podzielona n a małe pań­ stwa — miasta, oraz Włochy i Niemcy do ich zjednoczenia w XIX w. Brak w nich nadrzędnego ośrodka centralnego nie był żadnym ham ul­ cem dla ich rozwoju kulturalnego. Greków, rozsianych między Cyprem 1 Massilią, jednoczyły m.in. wyrocznia delficka i igrzyska olimpijskie. Dla Włochów od Alp po Sycylię symbolem jedności była przez wieki

Boska komedia. Niemców jednoczyły dzieła Goethego i Schillera na wiele

lat przed Bismarckowskim zjednoczeniem.

Wielkie państw a scentralizowane, jak np. cesarstwo rzymskie, m onar­ chia i republika francuska oraz cesarstwo rosyjskie, powstały przez w

łą-1 S ło w n ik ję z y k a polskiego, red. W. D oroszew ski t. 7 W arszaw a

s F. B raudel, F. C oarelli, M. A ym ard, M orze Ś ródziem ne. R egion i jego dzieje. P rzekł. M. B oduszyńska-B orow ikow a, G d ań sk 1982.

(3)

78 S te fa n Je rzy B u k s iń s k i

czenie w swe granice, często przy użyciu przemocy, bardzo różniących się od siebie regionów, które mimo prób ich zuniformizowania po dzień dzisiejszy zachowały swe odrębności, co świadczy o wielkiej żywotności regionalizów. Według M irabeau F rancja przed Wielką Rewolucją miała być ,,un incontinuè agregat du peuples desunis”. Rosja carska po W iel­ kiej Rewolucji przekształcona została w państwo związkowe. Stany Zjed­ noczone AP od początku swego istnienia były wielką federacją stanów, wyposażonych w szeroką autonomię. Ruchy partykularystyczne i sepa­ ratystyczne w strząsają współczesnym światem od Hiszpanii i Irlandii po Kanadę i Filipiny, od Nigerii i Zairu po Iran i Indie.

Państw o polskie powstało w średniowieczu na bazie państw plem ien­ nych. Siadów , ich nie zatarło minione tysiąclecie. Przekształcone w Rze­ czypospolitą Obojga Narodów dodało do starych regionów nowe na wscho­ dzie. Jan St. Bystroń cały pierwszy rozdział swych Dziejów obyczajów

w dawnej Polsce poświęcił omówieniu różnic regionalnych. O wiele wcześ­

niej Marcin K rom er w swej Polonii, w ydanej w 1575 r., obok wielkich krain polskich wymienia i mniejsze, jak: Podgórze, Spisz, K rajnę i K a­ szuby. Szymon Starowolski w Polonii, wydanej w 1632 jr., sporo miejsca poświęcił panoram ie województw wielkopolskich, małopolskich i litew ­ skich. Staropolskie różnice regionalne, uwidocznione m.in. w obyczajach i prawie, przetrw ały do rozbiorów i nie one przyczyniły się do upadku Rzeczypospolitej.

Narzucone nam z zew nątrz kolejne podziały naszych ziem (od 1773 do 1846 r.) zmodyfikowały sieć regionalną. Kordony zaborcze wycisnęły piętno na kulturze polskiej, wprowadzając modele Królewiaka, Galicja- nina, Poznaniaka i Kresowiaka, funkcjonujące reliktowo w na'szej świa­ domości do chwili obecnej. Ostatnio pod wpływem serialu Najdłuższa

wojna nowoczesnej Europy raz po raz w naszej prasie jacyś ludzie re ­

klam ują się jako „poznańscy pozytywiści”, spłacając dań chwilowej mo­ dzie.

Granice jednostek adm inistracyjnych w Polsce międzywojennej i po­ wojennej zwykły korespondować w dużym stopniu z granicam i regionów ukształtowanym i przed rozbiorami i po rozbiorach. Sytuację tę w za­ sadniczy sposób zmieniła dopiero ustaw a z 1975 r., n a mocy któ rej pow­ stało 49 województw. Ich granice i stolice, wyznaczone w edług niezna­ nych bliżej społeczeństwu kryteriów , W poważnym stopniu naruszyły tradycyjną sieć regionalną. Podział ten, jak inform uje nas choćby prasa, przyniósł efekty nie tylko pozytywne. I tak województwo częstochowskie składa się obecnie z fragm entu historycznej Małopolski (dawne woje­ wództwa krakowskie i sandomierskie) oraz odprysków historycznej Wiel­ kopolski (dawne województwo sieradzkie) i historycznego Śląska Opol­ skiego. Przed pierwszą w ojną światową ziemie te w większości wchodziły w skład Cesarstwa Rosyjskiego (gubernie piotrkowska i kielecka) i w mniejszości w skład Cesarstw a Niemieckiego (Śląsk). Przed drugą wojną światową należały do polskich województw kieleckiego, łódzkiego i ka­ towickiego oraz niemieckiej regencji opolskiej. W czasie okupacji te ry ­ torium to przedzielała granica oddzielająca Reich od Generalnego Gu­ bernatorstw a. Przed rokiem 1975 przez obszar ten biegły granice woje­ wództw katowickiego, kieleckiego, łódzkiego i opolskiego.

(4)

L ite ra tu ra — region 79

Pojęcia regionu nie da się sprowadzić do granic aktualnie funkcjo­ nującej i świeżo kreow anej jednostki adm inistracyjnej, choć próby ta­ kiej redukcji zawsze istniały. We F rancji obok departam entów , utworzo­ nych w czasie Wielkiej Rewolucji, operuje się w dalszym ciągu pojęciami historycznych prowincji. Niewyrażenie przez naród zgody na nowy po­ dział na regiony, proponowany przèz de G aulle’a, stało się formalnym powodem odejścia tego męża stanu ze sceny politycznej.

Pierw szym twórcą regionów była przyroda i ona dokonała między nimi rozgraniczeń odczytywanych potem przez geografów. Potem wkro­ czył człowiek, który ingerując nie zawsze szczęśliwie w środowisko natu ­ ralne, przekształcał je wiekami w środowisko kulturalne. R ezultaty tych przeobrażeń zdolni są określić historycy, ekonomiści, historycy kultury, literatu ry i sztuki oraz językoznawcy i etnografowie. K onia z rzędem temu, kto dziś potrafi podzielić Polskę na regiony według spójnych k ry­ teriów geograficznych, historycznych, ekonomicznych, kulturalnych i ad­ m inistracyjnych. Świadomość przynależności do określonego regionu ma ciągle zm niejszająca się grupa Polaków, wiążąc ją bądź z obszarem swo­ jego pochodzenia, bądź z obszarem późniejszego zakorzenienia się. Ani­ m atoram i regionalizmów nie zawsze są tzw. autochtoni.

Przyczynam i zanikania świadomości regionalnej są m.in.: osłabienie związków człowieka z ziemią, glajchszaltowanie jej krajobrazów przez cywilizację techniczną, postępująca urbanizacja, nieustanne migracje, ato- mizacja społeczna, prowincjonalizacja obszarów pozastołecznych, nadm ier­ ny centralizm adm inistracyjny, upowszechnianie kosmopolitycznych wzorców przy udziale środków masowego przekazu inform acji etc. P ro­ ces ten trudno ocenić jednoznacznie. Z jednej strony w ydaje się on. być wynikiem konieczności dziejowej, z drugiej strony można mieć w ątpli­ wości, czy zyski w jego wyniku, osiągnięte są na dłuższą m etę równo­ ważne do poniesionych strat. Wartościowej integracji społecznej nie osią­ ga się zwykle przez uniform izację, ale przez realizację jedności przy za­ chowaniu twórczej różnorodności.

Zmiany zaszły już jednak tak daleko, że w nowszych badaniach zwy­ kło się mówić już nie o regionach, lecz o stolicy i pozastołecznych ośrod­ kach kultury, umiejscowionych z reguły w miastach. Jest to oznaka zmierzchu tradycyjnego polskiego rustykalizm u i związanych z nim tra ­ dycyjnych regionalizmów. Nowy układ, przestrzenny k u ltu ry w Polsce, jeszcze sprzed 1975 r. najdokładniej przeanalizował A leksander Wallis. „Przez układ k u ltu ry [rozumie on] ogół artystycznych i naukowych śro­ dowisk i instytucji, które tworzą przestrzenną sieć ośrodków połączonych wspólną stru k tu rą ” s. Układ ten w Polsce Ludowej został zdominowany przez Warszawę, która „służąc całemu narodowi, służy jednocześnie so­ bie” 4, przyczyniając się do tworzenia poza nią tzw. prowincji. Poczucie prowincjonalności jest podyktowane przy tym nie tylko posiadaniem zbyt małego potencjału kulturowego i snobowaniem się na Warszawę, ale i swoistą ideologię, w yrażającą się m.in. nadm iernym eksponowaniem miejsca swego zamieszkiwania. W ystarczający to powód, aby w tym miejscu nie przywoływać nadarem no imienia Częstochowy.

3 A. W allis, W arszaw a i p rze strze n n y y k ła d k u ltu ry , W arszaw a 1969, s. 12.

(5)

8JÛ S te fa n J e rzy B u k s iń s k i

Przytoczone poglądy Wallisa m ają jednak znaczącą lukę — nie do­ puszczają istnienia prowincjonalizmu warszawskiego, który jest faktem empirycznie stwierdzonym nie. tylko felietonam i Wiecha. Zgodnie z opo­ zycją stolica — prowincja można domniemywać, że np. Gałczyński prze­ niósłszy się z W arszawy do Szczecina sprowinejonalniał, ale gdy wrócił do stolicy, natychm iast uwolnił się od kompleksów prowincji. Opozycja ta nobilituje niemal każdego stołecznego grafom ana, chyba że założy się, że w Warszawie grafomani w ogóle nie mieszkają. W ątpliwości te dyk­ tuje mi odporność na sugestie mitotwórcze, a nie niechęć prowincjusza do metropolii, gdyż zrządzeniem losu więzy osobiste łączące mnie z W ar­ szawą m ają dobrą m etrykę.

Ewolucja pojęcia regionu, dokonująca się w ostatnich dziesięciole­ ciach, dezaktualizuje szybko jego definicje ukute naw et przez uznanych regionalistów. Aleksander Patkow ski sugerował przed drugą wojną świa­ tową istnienie regionu, który obejmować m iał Sandomierskie i Góry Świętokrzyskie. Granice jego m iały stanowić Wisła, Pilica i Nida 5. Było to nawiązanie do obszaru historycznego województwa sandomierskiego z wyłączeniem z niego jedynie terytoriów położonych na praw ym brzegu górnej i średniej Wisły. Po drugiej wojnie światowej Juliusz Nowak-Dłu- żewski przem ianował ten region na kielecki, a jego granicę z Nidy prze­ sunął na Szreniawę i Dłubnię c. Ciekawe, jak na te regionalistyczne anek- sje reagowali i reagują np. mieszkańcy Radomia, m iasta gubernialnego przed pierwszą wojną światową, stolicy d ystryktu w okresie okupacji i województwa od 1975 r. W ątpliwe, czy Patkow ski i Nowak-Dłużewski pytali ich w ogóle o zdanie.

II

R e g i o n a l i z m — inform uje cytowany już Słownik języka..pol­ skiego (za „Ziemią”) — to „ruch umysłowy dążący do ożywienia życia kulturalnego i naukowego na prowincji, przeciw stawiający się koncen­ trow aniu wszystkich placówek i instytucji naukow c-kulturalnych w sto­ licy, dążący do zachowania odrębpości kulturalnej poszczególnych dziel­ nic” 7. Jest to definicja kulawa, jak wiele innych.( Nowak-Dłużewski np. określił regionalizm jako „związek duchowy człowieka z krajem rodzin­ nym, który go łączy tysiącem uczuciowych nici z całością tego, wśród .czego człowiek wzrósł, z czym się od dziecka zespolił” 8.

Izabela Czartoryska nie urodziła się w Puław ach i osiadła w nich na stałe dopiero około 40 roku życia, a przecież mogła uchodzić za jedną z pierwszych polskich regionalistek. Swój pałac i sąsiednie wsie przem ie­ niła w najtrudniejszym dla Polski okresie w znakom ity ośrodek k ultu ry narodowej, nie prowincjonalny, bo ryw alizujący skutecznie z W arsza­

5 Â. Patkow ski,. Sa n d o m ierskie C óry Ś w ię to k rzy sk ie , przedm . E. K w iatkow ski, P o zn ań br. rozdz. 1.

• J. N ow ak-D łużew ski, R egion kielecki. K oncepcja term inologiczna i je j u zu -

sadnienie (w) Z h istorii k u ltu r y i lite ra tu ry polskiej. W arszaw a, 1967.

7 S ło w n ik ję zy k a polskiego, tam że, s. 887.

(6)

L itera tu ra — region 81

wą 9. A przecież najbardziej ukochała puławski zakątek ojczystego kraju. Przysięgłych przyjaciół Puław zwykła była obdarowywać odznaką. Wy­ obrażała ona kulę ziemską, na której oznaczono tylko jeden punkt P u ła w y 10. Romantyzm podziałał ożywczo na . regionalizm swoim umiło­ waniem k raju i folkloru. Wędrówkom krajoznawczym zawdzięczał Cy­ prian Norwid wizję „Polski — przem ienionych kołodziejów”, a Oskar Kolberg 50 tomów swego „Ludu”. W 1905 r. Aleksander Janow ski przy­ czynił się do założenia w Warszawie Polskiego Towarzystwa K rajoznaw ­ czego. W tym samym roku Żeromski proponował uczynić puławską Świą­ tynię Sybilli (od 1831 r. do dziś stojącą pustką) miejscem zjazdów wło­ ściańskich organizowanych pod egidą „św iatła”. W Polsce odrodzonej w Snobizm ie i postępie pisarz będzie traktował, regionalizm jako jedną z szans budowania nowoczesnej k u ltu ry polskiej.

W 1934 r. Aleksander Patkow ski w ydał dwutomową pracę zbiorową

Ruch regionalistyczny w Europie u, zaw ierającą publikacje znawców pro­

blemów ze wszystkich niem al krajów europejskich od Norwegii po Sy­ cylię, od A tlantyku po Związek Radziecki. Godne podkreślenia, że edy­ cja ukazała się w Polsce w epoce ostrego kryzysu. P rzed sześciu laty ukazał się we Francji, słynącej z centralizm u, gruby tom zatytułow any

Régions et régionalisme en France du X V III siècle ά nos jo u r s 12, w ypeł­

niony artykułam i nierzadko w ybitnych' uczonych. Z książki tej dowie­ dzieć się można, że regionalizm jest bliski nie tylko francuskim Bretoń- czykom, Flamandom, Alzatczykom, Baskom, Katalończykom i K orsyka­ nom, ale kwitnie także w Langwedocji, Prowansji, Okcitanii, Sabaudii, Franche Comte, Szampanii, Lotaryngii, Orleanii i Normandii. Brak ana­ logicznego opracowania w Polsce odczuwa się dotkliwie.

W Polsce Ludowej ruch regionalistyczny ożył natychm iast po wojnie, aby w końcu lat czterdziestych wygasnąć. Odrodził się w 195.6 r., lecz siły jego nie można mierzyć im ponującą liczbą uczestników wycieczek turystycznych, które z regionalizmem często niewiele mają- wspólnego. Spłyca go z jednej strony sygnalizowany już prowincjonalizm, z drugiej rodzima funkcja biurokratyczna, że użyję terminologii Roberta M erto- na 1S. Chyba najcenniejszym i jego osiągnięciami są niektóre w ydaw nictw a i muzea regionalne. Poziom wiedzy o regionach jest często u ich miesz­ kańców żenujący.

Jąk przestroga zatem brzm ią słowa Edw arda Halla: „Jest grubym błędem widzieć spraw y tak, jakby człowiek był czymś zupełnie odrębnym od swego domu, m iasta, techniki i języka. Właśnie istnienie tej więzi między człowiekiem a jego ekstensjam i każe nam zwrócić uwagę na to, jakiego rodzaju ekstensje tworzymy, i to nie ze względu na nas samych, lecz również ze względu na to, że w pływ ają one n a innych ludzi, do

9 J. B uksiński, P u ła w y ja k o ośrodek k u ltu r y w latach 1671^-1831, (w:) S p o jrze­

nia w przeszłość L u b elszczy zn y, L u b lin 1977. '·

10 A.E. K oźm ian, W spom nienia, t. 1—2, P o zn ań 1867.

11 R u ch re g io n a listyczn y w Europie, red. A. P atk o w sk i, W arszaw a 1934. 12 R égion et régionalism e en France du X V l l l ~ e siècle â nos jours. A ctes p u ­ blies p a r Ch. G ras e t G. L ivet, P a ris 1977.

13 R. M erton, Teoria socjologiczna i str u k tu ra społeczna, przek. E. M oraw ska i J. W a rten stein -Ż u ław sk i,' w stęp, i red. J.J. W iatr, W arszaw a 1982, s. 257.

(7)

82 S te fa n Je rzy B u k s iń s k i

których mogą być źle dostosowane” 14. Świadkam i takich ekspansji jes­ teśm y np. we współczesnym budownictwie polskim, które naw et budyn­ kom wiejskim odebrało piękne cechy rodzimej architektury na rzecz stan ­ dardowej bezstylowości.

III

Związki pisarzy z określonym i regionami są powszechnie znane i bo­ gato udokumentowane. Powołujem y się często na dwuwiersz Goethego:

W er den D ichter will verstehen, Muss in Dichters Lande gehen. '

Doskonały czytelnik utworów Goethego dodał do nich swoje w ynurzenia: „Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie” i „Litwo, ojczyzno mo­ ja!”. Wcześniej regionalistycznie szumiała czarnoleska' lipa, a poszum jej towarzyszył Słowackiemu w podróży na Wschód. Gdy będzie na parys­ kim bruku walczył z Mickiewiczem, ten zjawi się przed nim w kształcie litewskiego P erkuna i litewskiego Niemna. Choć sam edukowany w Wil­ nie, Słowacki ucieknie się po pomoc do m aleńkiej Ikw y i wysokiej krze­ mienieckiej Góry Bony. Ja k wyobrazić sobie twórczość Lenartowicza bez Mazowsza, Syrokomli bez Białorusi, Malczewskiego bez Ukrainy, Sien­ kiewicza bez Podlasia i Warszawy, P rusa bez Lubelskiego i Warszawy, Orzeszkowej bez nadniem eńskiej Grodzieńszczyzny.

Szczególnie wyczuleni na region byli pisarze Młodej Polski. W yspiań­ ski jak Prom eteusz przykuty był do W awelu — Akropolu polskiego. Że­ romskiemu najpiękniejsze partie Popiołów wyszumiała Puszcza Jodłowa. Reymontowscy Chłopi dadzą się po tylu przem ianach wsi zainscejiizować w podłowickich Lipcach, a Marsz zbójnicki Tetm ajera pazerni górale podhalańscy zagarnęli jak własny. O rkan jakby nie wyszedł nigdy poza próg matczynej chaty w Gorcach. I później wierszami skam andrytów pulsowała Warszawa, lekkomyślna, lecz gościnna dla swych przybyszów z'Łodzi, Podkarpacia, Ukrainy. Urodzony w Częstochowie i dogorywający u stóp Czarnohory gruźlik-Liebert śpiewał do niej i o niej:

Znajdźcież mi drugi taki gród — Ten sm ętny czar, ten senny tłum, Górnych i durnych pełen dum, Niezłomnych wad, zabawnych cnót... Znajdźcież mi drugi taki kąt,

Co tak sam w sobie — z siebie rad, Ani ogląda się na świat...

I mówcie — jakże biec mi stąd? (...). Ani tu Zachód, ani Wschód —

Coś tak jak gdybyś stanął w drzw iach (...)

14 E. H all, U k r y ty w y m ia r, przekł. T. Hołów ko, w stęp. A. W allis, W arszaw a 1976, s. 264.

(8)

L ite ra tu ra — region 83

To pewne — nie ma w tobie zdrad, Ty w oczy nasze patrzysz wprost, A bruk twój może wydać głos, Na dźwięk którego Norwid bladł.

(Piosenka do W arszawy)

To studium regionalistyczne w yhaftow ane perłam i poetyckimi. W tej Warszawie będzie niebawem pisać Dąbrowska wielką „rzecz russow ską”. Do W arszawy rozstrzelanych i Tumskiego .Wzgórza płockiego płynąć będzie myślami Broniewski z jerozolimskiego zaułka II w ojny światowej. Miłoszowi W arszawa nigdy nie przypadła do gustu. Miał w łasny k raj nad Niewiażą i Wilią. Najlepsze utw ory Zegadłowicza powstały u stóp Czarta- ka, a Schulz ileż barw do swej palety znalazł w nie najpiękniejszym przecież Drohobyczu. Konwicki nie może oderwać się od Wileńszczyzny swojej młodości.

Polacy nie byli w yjątkiem . L iteratu ra światowa tchnie cała przyw ią­ zaniem do ziemi ojczystej, od kiedy Odys po dwudziestu latach wędró­ wek zobaczył w eposie Homera brzegi Itaki. Wergilisz we w spaniałym Rzymie tęsknić będzie do wsi pod M antuą, z której go wypędzono. Dante na próżno szukać będzie drogi do Florencji, darow ując przecież swemu miastu, Italii i św iatu Boską komedię. Don Kichote pojawi się n a tle krajobrazu La Manchy, gdzie jego twórca po ' tylu burzach życiowych znalazł przytułek i dzban wina z własnej winnicy. Szekspir porzucił bo­ gaty Londyn, by złożyć kości nad Avonem. Nie podobna zrozumieć Bal­ zaka bez Paryża, Goethego bez W eimaru, Dostojewskiego bez białych no­ cy nad Newą, Tołstoja bez Jasnej Polany, K afki bez Pragi, Faulknera bez Missisipi.

Litanię nazwisk i miejsc można by ciągnąć bez końca. Przerw ę ją odwołując się do dzieł o charakterze pam iętnikarskim pisarzy niedawno zmarłych.

„Tradycji się nie w ybiera” (...) Tradycja jest w nas, a nie poza nami, jest czymś osobistym. — Gdybym m iał opowiedzieć, co n a j­ wcześniej oddziałało na m oją wyobraźnię, m usiałbym zacząć od pieśni pastusznÿch i od bajania starej Pileckiej z sąsiedniej chałupy w Gwoźnicy” 15. Wiemy, że to Przyboś.

Mauriac, którego park publiczny w Bordeaux śmieszył jak rom antycz­ na fryzura na głowie nieboszczyka, inaczej pisze o pobliskiej krainie: „Natom iast stale i bez przerw y żyłem związany z wioskami Gironde, zawsze byłem z nim i zespolony. Mężczyzna, jakim dzisiaj jestem, żył już w dziecku, które siadywało u tego samego zakrętu alei, gdzie przy­ stanąłem, by napisać te słowa: wówczas jak i dziś, słuchałem w iatru po­ śród sosen, lecz nie czułem powiewu na tw arzy. W iatr w porze porów­ nania dnia z nocą, pow strzym yw any przez niezmierzone lasy, poznać mo­ żesz tylko pó przem ykających się obłokach, rozkołysanych wierzchołkach drzew i po szumie podniebnym przypom inającym m orze” w. W końcu

. 16 J. Przyboś, Z a p iski bez d a ty, W arszaw a 1970, s. 260—261.

18 F. ■ M auriac, B urza cichnie o zm ie rzch u , przekł. B. H łasko, W arszaw a 1972, s. 9.

(9)

84 S te fa n Je rzy B u k siń sk i

Pablo Neruda: „Kto nie znał chilijskiego lasu, ten nie zna naszej planety. Z tej ziemi, z tego błota, z tej ciszy wyrosłem, by wędrować , i śpiewać po świcie” ” .

IV

Szczególne związki pisarzy z niektórym i regionami znane były od prawieku. W badaniach nad literatu rą zostały one najbardziej wyekspo­ nowane przez Hipolita Taine’a w artykule z 1863 r., który potem jako wstęp został włączony do sławnej Historii literatury angielskiej. W ywarła ona znaczący w pływ na literaturoznaw stw o światowe. Dzieje recepcji Taine’a na gruncie polskim przedstaw ił niedawno H enryk Markiewicz 18 Pozostający pod wpływem tain e’owskiej teorii m ilieu Bronisław Chlebow­ ski w 1884 r. w ystąpił na Zjeździe Naukowym im. Jana Kochanowskiego z głośnym referatem , w którym m.in. stwierdzał: „Jeżeli rozłożymy przed sobą mapę dawnej Polski i oznaczymy na niej miejsce urodzenia i- stałe widownie działalności pracowników na polu literatu ry i piśmiennictwa, spostrzeżemy, że każdy z obszarów terytorialnych, m ający swe odrębne fizjograficzne, etnograficzne, społeczne i historyczne w arunki, posiada odrębne koleje rozwoju umysłowego, i odrębne charakterystyczne cechy produkcji literackiej ” . Chlebowski więc postulował przedstawienie lite­ ratu ry staropolskiej przez odrębne ukazywanie dorobku najważniejszych regionów. Ten postulat badawczy zrealizował w mniejszym stopniu swoi­ mi studiam i z zakresu historii, literatu ry i , k u ltu ry ” , przede wszystkim zaś wielkim S lovm ïkiem geograficznym, który Juliusz K leiner nazwał Chlebowskiego „m onum entum aere perennius” 21. W pewnym tylko sensie nawiązywały do jego postulatu Zofia Florczak w książce Udział regionów

w kształtow aniu piśm iennictwa polskiego XVI w .22 i Elżbieta Aleksan­

drowska w pracy pt. Geografia środowiska pisarskiego 2S. Wartościowych ujęć całościowych literatu ry związanej z poszczególnymi regionami mamy dotąd niewiele. Należy do nich chyba Lublin i Lubelszczyzna w życiu

i twórczości pisarzy polskich A ugusta Grychowskiego. Inny typ publika­

cji reprezentują Spotkania wrocławskie Tadeusza Mikulskiego i poznań­ skie Literackie spotkania nad Wartą, związane z rozw iniętym i studiami nad przeszłością Śląska i Wielkopolski.

Jednym z ważnych źródeł ir formacji o literaturze i k ulturze literac­ kiej regionów były dotąd biogn fie. Wiele z nich nosiło w podtytule sło­ wa „Życie i twórczość”. Wiele z nich pod tym znakiem uprawiało

biogra-17 P. N eruda, W yzn a ję , że ży łem . W spom nienia, przekł. Z. Szleyen, W arszaw a 1976, s. 31.

18 N. M arkiew icz, P olskie p rzy g o d y e s te ty k i T a in e’a (w:) P ro b lem y litera tu ry

polskiego P o zy ty w izm u . S eria 1, red. E. Ja n k o w sk i i J. K ulczycki — S aloni, W ro­

cław 1980. ■ ' '

-19 B. C hlebow ski, Zadania litera.tury p o lsk ie j (w:) Pism a t. 1, s. 12.

20 Por. J. K rzyżanow ski, B ronisław C h leb o w ski (w:) O braz lite ra tu ry polskiej.

L itera tu ra го okresie rea lizm u i n a tu ra lizm u , t. 3, W arszaw a 1969.

21 J. K leiner, B ronisław C h leb o w ski (w:) S zty c h y , L w ów 1923, s. 153.

22 Z. F lorczak, U dział regionów w kszta łto w a n iu p iśm ie n n ic tw a polskiego X V I w. S tu d iu m z zak resu socjologii p isa rstw a, W rocław 1967.

(10)

L itera tu ra — region 85

filzm i psychologizm, które potem znalazły się pod obstrzałem krytyki naukowej. W rezultacie tych działań osiągnięto stan. k tó ry Janusz Sła­ wiński określił następująco: „Bk>grafizm nie jest dziś odczuwany ani jako zagrożenie, ani jako szansa. Po prostu w ypadł obecnie z repertuaru orientacji metodologicznych historii, stał się zabytkiem ” Dokonując po­ grzebu tradycyjnej metody w badaniach literackich, nie zatroszczono się jednak o w ypełnienie luki po niej pozostałej. Ten sam Sławiński bowiem wyznaje: „Morfologia i typologia biografii skrojona na użytek historii li­ tera tu ry muszą zostać dopiero napisane” 25.

P rzy okazji w walce z niedopuszczalnymi nadużyciam i biografizmu, do których dzisiaj n ikt nie tęskni, dokonano przysłowiowego zabiegu w y­ lania dziecka w raz z kąpielą. Odesłano do lamusa dzieła w ybitne, które z wielu powodów nie dojrzały do roli szacownych zabytków. Dotyczy to przede wszystkim monografii Krasińskiego, Słowackiego i Mickiewicza Juliusza K leinera. Zwłaszcza ostatnia z nich, nie dokończona, obok świet­ nych analiz twórczości autora Dziadów stanowiła sumę wiedzy o nim samym oraz kulturze literackiej jego czasów niezbędnej m.in. do studiów regionalistycznych. W ielki uczony nikom u nie zagradzał drogi do rewizji jego poglądów i uzupełniania zgromadzonego przez siebie zasobu wiedzy, jakkolwiek mimo upływ u ok. 30 lat od jego śmierci, w tej winnicy nie pojawiło się zbyt wielu godnych ogrodników. Można się zgodzić z tw ier­ dzeniami Zygm unta M atrackiego o związkach K leinera z prądam i umysło­ wymi minionych epok, jednak trudno nie uznać za krzyw dzące dla niego przesadnego stwierdzenia krytyka: „Stw orzył K leiner klasyczne biogra­ fie. narodowe-hagiograficzné p o rtrety wieszczów, polskich św iętych” 2β.

Wydaje się, że M atracki zbytnio się pospieszył z w erdyktem ostatecz­ nym, zaw artym w sądzie: „polonistyka K leinera należy do przeszłości” 27. Odchodzenie w przeszłość jest losem uczonych naw et najw iększej miary, jak i powracanie ich na każdym kolejnym zakręcie nauki. Biografistyka K leinera nie m a jeszcze zbyt groźnych konkurentów , zwłaszcza w prak­ tyce szkolnej, do której uczony ten przyw iązywał ogromną wagę. Jeszcze długo do jego dzieł sięgać będą nauczyciele i uczniowie, i po wiedzę, i po inspirację wychowawczą, szkoły bowiem, choć o tym zapom inają uczeni teoretycy, m ają obowiązek nie tylko uczyć, ale i wychowywać. Dlatego im nie w ystarczają tylko kalendaria życia i twórczości pisarzy. Zresztą kalendariów tych, będących często kapitalnym i rezerw uaram i informacji, powstało zaledwie kilka. Największy z nich, dotyczący Mickiewicza, od lat czeka na zakończenie 2S. O bstrukcja biograficzna, której jesteśm y świda- kam i od lat w polskiej nauce o literaturze, znajduje się w jaskraw ej sprzeczności z krajow ym i światowym zapotrzebowaniem w łaśnie na bio­ grafie i negatywnie odbija się na regionalistycznych studiach literackich.

24 J. Sław iński, M yśl na te m a t: B iografia pisarza jako je d n o stk a procesu h isto ­

ryczn o -litera ckieg o (w.) B iografia — geografia — k u ltu ra literacka, red. J. Ziom ek

i J. S ław iński, W rocław 1975, s. 9. . 25 Tam że, s. 24.

2S Z. M atracki, B io g ra fisty k a litera c ka K lein e ra (w:) tam że, s. 169. 27 Tam że.

28 M. D ernałow icz, K. K ostenicz, Z. M akow iecka: K r o n ik a życia i tw órczości

M ickiew icza. L ata 1798— 1824. W arszaw a 1957. Dalsze tom y tego cennego dzieła,

pow stałego z in ic ja ty w y S. Pigonia, u k az ały się w dużych ro zstę p ac h czasu i m e objęły ja k dotąd całości życia poety.

(11)

86 S te fa n J e rzy B u k s iń s k i

Dlatego za wydarzenie ważne należy uznać ukazanie się R zeczy russow-

skiej Tadeusza Drewnowskiego, książki zaw ierającej duży ładunek bio-

grafizmu i regionalizmu. „Twórczość M arii Dąbrowskiej — pisze badacz ■— zaczyna się i kończy Russowem” 29. A utorka Nocy i dni bowiem nie tylko urodziła się w tej podkaliskiej wiosce, ale i o niej napisała ostatnie słowa w swym dzienniku. Dlatego też na zasygnalizowanie zasługuje do­ konana ostatnio reedycja cennego studium Wacława Borowego Wisła w

poezji polskiej, a na przypomnienie szkic Nowaka Dłużewskiego Wespa- zjan Kochowski. Pierw szy regionalny poeta k ie le c k iso.

P rzy w ybitnym udziale Stefana Żółkiewskiego krzew i się w Polsce socjologia literatury, której zadaniem ma być badanie k u ltu ry literackiej i funkcji społecznych literatury . Ta nowa dyscyplina nie operuje jednak na obszarze dziewiczym. Sam kiedyś uczestniczyłem w sem inariach Jana Parandowskiego, które tow arzyszyły narodzinom jego Alchem ii słowa 81. Ta znakomita książka nie tylko tra k tu je o kulturze literackiej, ale sama kulturę literacką sobą reprezentuje, czego, niestety, nie można powie­ dzieć o wszystkich publikacjach współczesnych naszych socjologów lite­ ratury.

Stefan Żółkiewski proponuje w swych książkach nowy sposób widze­ nia literatury. Do tej pory przyw ykliśm y ją oglądać przez pryzm at dzieła literackiego oraz biografii jego twórcy, teraz zaś w optyce kom unikacji li­ terackiej (nadawca, kom unikat, kanał i odbiorca). W centrum zaintereso­ w ań kreow anej właśnie dyscypliny znalazły się więc problemy, uważane niegdyś w badaniach nad literatu rą za dalszoplanowe, a więc instytucje polityki kulturalnej, społecznych w arunków pisarstw a i czytelnictwa, uczestnictwa pisarzy w kulturze 82. W ram ach k u ltu ry literackiej znaj­ dują się m.in. zagadnienia mobilności literackiej i związane z nią funkcjo­ nowanie ośrodków i regionów literac k ich 3S. Nawiązuje się przy tym do metod i rezultatów badań A ntoniny Kłoskowskiej z zakresu socjologii k u ltu ry u .

Propozycje Żółkiewskiego mogą mieć dużą wartość regionalistyczną, gdy w yjdą ze stadium teoretyzow ania szerzej na g run t em piryczny i to nie tylko w obrębie XX stulecia 35. Zaw ierają jednak także zdradliwe pu­ łapki, przed którym i ostrzegał m.in. Roman Żimand 36. Nowa optyka, któ­ ra sytuuje dzieło literackie i jego twórcę w perspektywicznym oddaleniu,

29 T. D rew now ski, R zecz russow ska. O pisa rstw ie M arii D ąbrow skiej, K raków 1981, s. 103.

80 W. Borow y, S tu d ia i szkice literackie. W arszaw a 1982. t. 2, J. N ow ak-D łużew ­ ski, W esp a zja n K ochow ski. P ięrw szy reg io n a ln y p o eta kielecki, (w:) Z h isto rii k u l­

tu r y i lite ra tu ry polskiej... S. J. B uksiński, N a jb liższa ojczyzna W esp azjan a K ochow - skiego, „Zeszyt H u m an isty c zn y ”. F ilologia polsk a I. C zęstochow a 1978.

31 J. P aran d o w sk i, A lc h em ia słow a, W arszaw a 1950.

' 32 S. Żółkiew ski, K u ltu ra , Socjologia, S e m io ty k a literacka. S tudia, W arszaw a 1979. K u ltu ra litera cka (1918—1932). W rocław 1973.

83 S. Żółkiew ski, W iedza o k u ltu rze litera ckiej. G łów ne pojęcia, W arszaw a 1980. 34 A. K łoskow ska, Społeczne ra m y k u ltu ry , W arszaw a 1972, K u ltu ra m asow a, W arszaw a 1980, Socjologia k u ltu r y , W arszaw a 1981.

ss O w sp ó łczesn ej k u ltu r z e litera ckiej, red. S. Ż ółkiew ski i M. H opfinger, t. 1—2, W rocław 1973. P ro b lem y k u ltu r y litera c kie j polskiego O świecenia. S tu d ia red. T. K o- stkiew iczow a, W rocław f978.

38 R. Zim and, P u ła p k i socjologii (w.) P ro b lem y socjologii lite ra tu ry , red. J. S ła­ w iński, W rocław 1971.

(12)

L itera tu ra —■ region 87

stosowana po doktrynerski! bez należytego zrozumienia dla sztuki sło­ wa, może prowadzić do karyk aturaln y ch deform acji i nadużyć m anipula­ cyjnych. Jeżeli badacz ulegnie wyłącznie sugestiom w ynikającym ze śle­ dzenia tzw. obiegu literackiego, to nie będzie on w stanie docenić tw ór­ czości wielkich nieraz pisarzy, którzy w pewnych okresach z różnych przyczyn uczestniczyli w nim w wym iarze niewspółm iernie skromnym w porównaniu do rzeczywistej rangi ich utworów i umysłowości. Tak się rzecz miała np. z Norwidem, Gombrowiczem czy Miłoszem. Zjawisku tem u towarzyszyło zwykle nie mniej przykre eksponowanie dobrze usta­ wiających się m iernot literackich.

Jedną z najbardziej interesujących regionalistę prób z zakresu ^badań socjologicznoliterackich podjął K rzysztof Dmitruk, przede wszystkim ja ­ ko autor zbioru studiów Literatura — społeczeństwo — przestrzeń. Do­ konał w nich wnikliwej analizy podstawowych term inów tradycyjnego i nowego słownika literaturoznawczego, ukazał zbiorowości literackie róż­ nych epok w oparciu o zasób inform acji zaw arty w N ow ym Korbucie, uznał: „za elem entarną kategorię badawczą k u ltu ry literackiej” ośrodek literacki, trak tu jąc go bądź jako zjawisko realne, bądź jako „rezultat czyn­ ności ideacyjnych”, bądź jako model o p eracy jn y 37.

V

.Charakter w ydaw nictw a zobowiązuje niejako do poświęcenia nieco uwagi regionalizmowi w szkole. Nowsza literatu ra przedm iotu nie jest imponująca. Przypom nieć należy w ydaną przed ośmiu laty pracę zbioro­ wą Regionalizm w nauczaniu języka polskiego 8S. Składa się ona z a rty ­ kułów zwracających uwagę na w artości dydaktyczne i wychowawcze folkloru i wycieczek szkolnych oraz kontaktów środowiskowych ze współ­ czesnymi instytucjam i i ludźm i kultury. Nie w yczerpując problem atyki regionalistycznej, nie torując nowych dróg, sygnalizowane prace są jed­ nak krzepiącym dokum entem niewygaśnięcia wśród nauczycieli ducha oddolnej inicjatyw y regionalistycznej ■ i gotowości uczestniczenia w kul­ turze nie tylko z obowiązku służbowego. Regionalizm był bowiem zawsze domeną w olontariuszy i hobbystów.

Problem atyka regionalistyczna w 'szkole często m iała i może mieć w przyszłości bardzo szeroki w ym iar. Na ten tem at mam nieco do po­ wiedzenia, jako uczestnik tego ruchu od zarania mej pracy w zawodzie nauczycielskim, podjętej jeszcze w 1942 r. w podwarszawskiej wsi, na kompletach tajnego nauczania, a kontynuow anej w częstochowskiej WSP. Szczegółowy opis ma rację bytu w relacji pam iętnikarskiej. Tu wypada ograniczyć się tylko do kilku uwag.

Regionalizm szkolny może być upraw iany w różnych punktach Pol­ ski, choć nie ma potrzeby ukrywać, że istnieje coś określone mianem

'genius loci,, w yrażające się w szczególnym nagrom adzeniu walorów przy­

rodniczych oraz zasobów tradycji, które wydobyć i ożywić może jednak

37 K. D m itruk, L ite ra tu ra — społeczeństw o — przestrzeń . P rze m ia n y u k ła d u k u l­

tu r y litera ckiej, W rocław . 1980.

38 R e g io n a liz m . w n a uczaniu ję z y k a polskiego w szkole średniej, red . E. R osner, W arszaw a 1975.

(13)

88 S te fa n Je rzy B u k s iń s k i

osobowość nauczyciela, w rażliwa na w y żej. wymienione wartości, zdolna do widzenia czynności szkolnych w w ymiarze lokalnego środowiska, na­ rodu i świata, obdarzoną żyłką społecznikowską. Przed nią stoją otwo­ rem przeróżne role społeczne. Nauczyciel może być teoretykiem regiona­ lizmu, a jeszcze w większym stopniu badaczem k u ltu ry i literatu ry regio­ nalnej, działaczem i anim atorem ruchów regionalistycznych, wreszcie pedagogiem — regionalistą w określonej szkole. Ta ostatnia funkcja po­ zwala mu nie tylko na modelowanie w duchu regionalistycznym lekcji (możliwości w yboru problemów i form są tu ogromne), ale również na aktyw ną obecność w zajęciach pozalekcyjnych (zwracam tu uwagę na szczególną rolę bibliotek). Wiele okazji dostarczają m u także niesformali- zowane kontakty z kolegami ■— nauczycielami oraz uczniami. Autentyczne pasje nauczycielskie udzielają się zwykle zbiorowiskom ludzi młodych, siłę ich oddziaływania i właściwe ukierunkow anie zapewniają im jednak dopiero umiejętności organizatorskie pedagoga. Za celowy uważam po­ w rót do tradycji wydaw ania co pewien okres przez szkoły tzw. spraw o­ zdań, praktykow anych przecież niegdyś z powodzeniem, i to nie tylko przez c.k. gim nazja galicyjskie, ale i gim nazja wielkopolskie.

Dobrze pojęty regionalizm nie powinien sprowadzać się do roli jesz­ cze jednego obciążenia czynności zawodowych nauczyciela i obowiązków uczniowskich. Może się za to stać ważnym stym ulatorem procesu naucza­ nia w zakresie wszystkich przedmiotów, oczywiście, ze szczególnym uprzy­ wilejowaniem języka polskiego, dostarczając dodatkowych m otywacji do uczenia się w ogóle, wyposażając w dodatkowe quantum wiedzy szcze­ gólnej — regionalnej, pozwalając na zaostrzoną konfrontację teorii z prak ­ tyką z zastosowaniem niejako naturalnej poglądowości. Największą siłę regionalizmu widziałbym je d n ak -w szansach, jakie stw arza on głęboko rozumianem u celowi samorealizacji ludzkiej, zarówno nauczyciela, jak i ucznia, jego życiu na poziomie satysfakcji, sprowadzonym nie tylko do p arteru zapobiegliwości, ale wzniesionemu na piętra wyższych czynności duchowych. Na piętrach tych dokonują się nieustannie wybory między urokiem chwili a surowością dyscypliny, między hedonizmem a heroiz­ mem, między samotnością i światem 3S.

(14)

L ite ra tu ra — region 89 STEFAN JER ZY B U K SlN S K I

L ite ra tu re an d Region

SUM M ARY

N ow adays, a d ev a lu a tio n of th e n otion of a „reg io n ” is ta k in g place in P oland, · re su ltin g in th e crisis of reg io n al m ovem ents, activ e abroad. R egional c u ltu re has alw ays been a n im p o rta n t source of lite ra ry in sp ira tio n of a ll p eriods an d countries. Its connections w ith lite ra tu re w ere stro n g ly expressed by the w rite rs them selves from H om er to M auriac, L ie b ert, N eru d a and D ąbrow ska. V aluable 'stu d ie s w ere d evoted to lite ra ry reg io n al connections by em in e n t scholars, to m ention H ipolit T aine and B ronislaw C hlebow ski, J u liu sz K lein er as an a u th o r of th e m onographs of th e th re e P olish g re a t n a tio n a l poets and, fro m am ong y o unger generation, Zofia Florczak, E lżbieta A lek san d ro w sk a and K rzysztof D m itru k . T he p re se n t p ap e r w as w ritte n for a sym posium dev o ted to m odern izatio n of th e lite ra tu re teching m ethods w hich also involves a stress o n the role o f reg io n a l c u ltu re in th e w o rk of the P o lish lite r a tu re te ac h er. H e should, on one hand, im prove his know ledge of th e reg io n o f . his school "and, on th e o th e r hand, he sh o u ld a c q u a in t his pupils w ith it, using a w hole v a rie ty of d id a ctic resources, w hich w ill im prove , th e lite ra ­ tu re teaching effectiveness and in c re ase th e processes of positive se lf-rea liz atio n of a te a c h e r an d pupils.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ odmowy wydania pozwolenia na wywóz zabytku na stałe należą do rzadkości, można się tylko domyślać, że uty- skiwania na obecnie obo- wiązujące zasady wywozu

zauważyła, że mur nie kończy się tam, gdzie sad, lecz ciągnie się dalej, jakby oddzielał znów ogród inny po tamtej stronie.. Dostrzegła zresztą wierzchołki drzew ponad murem,

Jego zdaniem obawy przed politycznymi konsekwencjami zaufania do ekspertów - wyrażone najdobitniej przez Haber- masa - usprawiedliwione są tylko o tyle, o ile założy się,

W rozwiązaniu przyjmij, że orbita Ziemi jest okręgiem o promieniu 1 AU, pomiń wpływ oddziaływań perturbacyjnych, a wymienione w treści zadania dane liczbowe

Jozef Minárik wydał go z zachowanych jedynie z XVIII wieku odpisów jako Väznenie, vyslobodenie a putovanie Jána Simo- nidesa a jeho druha Tobiáša Masníka (Więzienie, uwolnienie,

Strona szeroko informuje o misjach, a także zachęca do włączania się w prowadzone inicjatywy misyjne.. Strona korzysta z kanałów Facebo- ok oraz YouTube, jest również

Historia orłowskich klas kończy się jednak dużo później, bo dopiero w 2009 roku, kiedy po 17-letnim okresie karwińskim (klasy te w 1992 roku przeniesiono z Łazów

Przecież zawsze mówisz, żebym nie bawiła się wodą, bo będę cała mokra, zmarznę i choroba gotowa.. To jak ja teraz wyszłabym