• Nie Znaleziono Wyników

"Sandomierzanin" : nieznane czasopismo z okresu powstania listopadowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Sandomierzanin" : nieznane czasopismo z okresu powstania listopadowego"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

WŁADYSŁAW ZAJEWSKI

„Sandomierzanin” —

nieznane czasopism o z okresu powstania listopadowego

Czasopismo· „S an d o m ie rz a n in “ nie je s t n o tow an e w b ib lio g rafiach polskiego p iśm ien n ictw a p e rio d y c z n e g o 1. K. E stre ic h e r w y m ien ia je ja ­ k o „ In w a lid R adom ski“ , a le bez p o d ania w y d aw cy i dok ładn ych d a t u k a ­ zyw ania się p is e m k a 2. P o rząd n ie o dnotow ane je s t ono w b ib lio grafii St. P ł o s к i e g o·, lecz ró w n ież b ez n azw isk a w y d aw cy s.

P ism o p o jaw iło się, ja k i inne· p ro w in cjo n a ln e efem erydy , w o kresie d y k ta tu ry Chłopickiego, k ied y to zniesienie b iu ra c e n z u ry spow odow ało g w ałto w n y rozw ój p rasy . N ow e gazetki, pisem ka, b ro sz u ry polityczne, s a ty ra okolicznościow a, poezja periodyczna — w szystko to sypało· się ja k z ro g u obfitości. W yrażano· rad o ść z pow odu pow stania, d eb a to w an o n a d jego pro g ram em , n ad celem , m o żliw o ściam i4. „M yśl zaczęła sięgać w y ­ żej — rela cjo n o w a ł s tu d e n t Józef M azurkiew icz — now e p ra w d y życia o d k ry w a ć “ 5. „W szyscy — noto w ał J a n N epom ucen Jan o w sk i — z ró w ­ n y m zapałem, w zięli się do piór, ja k do o ręża“ 6. „ A tra m e n t i pióro· w po­ dobnych okolicznościach w ielkiego n a b ie ra ją znaczenia. K to czyta, te n m yśli, kto· m yśli, te n d z ia ła “ 7.

R uch w y d aw n iczy o g a rn ą ł, choć nieco później i n ie z ta k g w ałtow ny m nasilen iem , ró w n ież pro w in cję. „W K aliszu, P łocku, K ielcach i L u b lin ie w ychodzą p ism a p erio d yczn e“ 8. R adów ano się, że „piszem y, d ru k u je m y i p rz e d ru k o w u je m y to, czego n a m czytać, pisać i d ru k o w a ć nie dozw ala­ ła ta ry fa b y łe j k o m o ry celnej n a w y ro b y um y słow e“ 9. W edług re la c ji prezesa K om isji W ojew ództw a L ubelskiego, Ignacego Lubow ieckiego, liczne oso b y n achodzą d ru k a rn ię w ojew ódzką, ż ąd ając d ru k o w a n ia

1 F. M. S o b i e s z c z a ń s k i , hasło·: Czasopism a polskie, E ncyklopedia pow szechn a O rgelbranda t. VI, W arszawa 1861, s. 304—453; B ibliografia polska X I X stulecia, „B iblioteka W arszawska” t. III, 1862, s. 324—348, s. 507—550;

F. S. D m o c h o w s k i , O w y d a w n ic tw ie w a rsza w sk im od począ tk u bieżącego

stu lecia do r. 1840, „Przegląd Europejski” t. III, 1863, s. 692—705. Por. też przedruk

w W spom nieniach, W arszawa 1959, s. 277—290.

2 K. E s t r e i c h e r , B ibliografia polska cz. I, S tu lecie X I X t. I (A—F), Kra­ ków 1872, s. 248.

3 B ibliografia h isto rii P olski X I X w iek u (1815— 1831), pod redakcją St. P ł o s - k i e g o , W rocław 1958, s. 471.

4 J. W r z o s , W spom nienia z la t 1830 i 1831, K raków 1892, s. 32; S.t. B a r z y - k o w s к i, H istoria pow stan ia listopadow ego t. II, Poznań 1883, s. 84; Fr. S. G a- w r o ń s k i , P a m iętn ik z roku 1830/31, K raków 191:6, s. 8; J. D o l i w a - G ł ę b o c k i ,

W spom nienia z roku 1830— 1831, K raków 1882, s. 54.

5 J. M a z u r k i e w i c z , P am iętn ik, rkps Biblioteki Polskiej w Paryżu cyt. wg J. D u t k i e w i c z a , N ieznane p a m ię tn ik i z 1831, KH LXVI, 1959, z. 2, s. 501.

3 „Kurier P olsk i” z 15 grudnia 1830. 7 „Sąpieg-Patriota” nr 1 z 6 grudnia 1830. 8 „Kurier P olsk i” 15 grudnia 1830.

8 „Kurier P olsk i” 21 grudnia 1830. W. Z a j e w s k i , W olność dru ku w pow sta­ niu listo p a d o w ym , Łódź 1963, s. 17.

PRZEGLĄD H ISTO R Y C ZN Y T o m LV — zeszy t 2

(3)

„S A N D O M IE R Z A N IN ’ 237

ro zm aity ch pisem ek, a sp o ty k ając się z odm ow ą „zagrażają niebezp ie­ czeństw em d ru k a rn i“ . W ładze w ojew ódzkie m u sia ły dać straż, dla za­ słonięcia onej od gw ałtow ności“ 10.

Je d e n ty lk o d y k ta to r ze sw oim otoczeniem nie podzielał tego e n tu ­ z jazm u do· pióra. W olność d ru k u ro zp a lała bow iem d y sk u sje o celach po­ w stan ia, um ożliw iała ró żn y m „zapaleńcom “ n aw o ły w anie d y k ta to ra do działania, lecz w łaśn ie z a ję ty dyplo m aty zo w an iem C hłopicki za w szelką cenę chciał u n ik n ąć działań zaczepnych przeciw M ik o ła jo w in . Aby p o w strzy m ać ow ych zapaleńców dom agał się od R ady N ajw yższej N aro ­ dowej po zalegalizow aniu d y k ta tu ry , u tw o rzen ia specjalnego „w ydziału do k iero w an ia o p in ią p u b lic z n ą “, w szakże bez posądzeń, że to „ d y k ta tu ra urodziła c en zu rę“ 12. R ozm aite pisem ka, gw ałto w n e i w ojow nicze, u słu ż­ n ie do starczan e d y k tato ro w i przez jego sztab, nie b y ły w sta n ie ro zb u ­ dzić w g e n e ra le uczuć, jak ie krzew iły . Codziennie zag n iew an y i n a d ą sa - n y Chłopicki rzadko m iew ał p rzebłyski zaczepności. W praw dzie ra z u dał się poza W arszaw ę n a sk o n tro lo w an ie fo rty fik a c ji M odlina i oznajm ił n a s tę p n ie B a rz y k o w sk ie m u : „ P a n ie B arzykow ski, niech m am za 2 t y ­ godnie w B rześciu L itew sk im 20 ty sięcy re k ru tó w i 40 ty sięcy p a r trz e ­ w ikó w “ — i dodał — „ja tego d u rn ia D ybicza p o b iję “ 13. D aleko częściej i re a ln ie j rozw ażał je d n a k C hłopicki ja k „ukończyć całą tę sm u tn ą sce­ n ę “, dokonać zam achu s ta n u i rozpędzić b o h a te ró w „ H o n o ra tk i“ 14.

D latego też pom stow ano w rządzie n a gazety rew olu cyjn e. Pew nego ra z u szef sztabu, gen. M roziński, g d y d y k ta to r w ym yślał n a „Nową P o lsk ę “ zauw ażył: „G azety w czasie rew o lu cji w ielk i w pły w na u m ysły i zły w y w ierają. Jeżeli gazeciarze w ładać b ęd ą um ysłam i, g e n e ra ł z n a j­ dziesz się w końcu w p rz y k ry m p ołożeniu“ . N a to C hłopicki odrzekł „ J u ż nim i w ła d a ją , i ta k jeste m nieszczęśliw y, że n as n ik t nie w sp ie ra “ 15. W istocie rzeczy C hłopicki ze swego p u n k tu w idzenia, tzn. układów z M ikołajem , m iał w szelkie p o d staw y do niezadow olenia. W szystkie n o ­ w e g azetki i pisem ka, n aw et te p ro w in cjonaln e, an gażo w ały się em ocjo­ n a ln ie po stro n ie p o w stan ia i do m ag ały się, jako głos opinii publicznej, ak ty w n eg o działania, w kroczenia n a L itw ę i W ołyń 1δ.

P o d ty m w zględem niczym sp e cja ln y m nie ró żn ił się in te re s u ją c y nas „S an d o m ie rz a n in “ . N ow y radom ski „D ziennik polityczny i lite ra c k i“, jak obw ieszczał jego· p o d ty tu ł, ukazyw ać się m iał 2 ra z y w tyg o dniu , tj. w śro ­ d y i soboty. W ydaw ca w y b ra ł te dwa dn i, zapew ne dlatego, iż w niedzielę

10 AGAD, Władze Centralne P ow stania [cyit. dalej Wł. Centr.] 1830/31, syg. 552, k. 1.

11 Wł. B o r t n o w s k i , Ze stu d ió w n ad d y k ta tu rą Józefa Chłopickiego, „Ze­

s z y ty Naukoiwe U niw ersytetu Łódzkiego” seria I. Łódź 1958, zesz. 8, s. 118.

12 AGAD, Wł. Centr. 1830/31, sygn. 99 („O w ydziale do kierow ania opinią publiczną”), k. 1; Al. K r a u s h a r , W olność dru ku w czasach listopadow ych (1830— 1831), „Przegląd N arodow y” Ł III, 1909. s. 553—556.

13 H. D e m b i ń s k i , R zu t oka na o statn ie w y p a d k i rew o lu cji p o lsk iej, Paryż 1837, s. 25.

14 J. M r o z i ń s k i , N iektóre u r y w k i rew o lu cji 1830 p rze z naocznego św iadka, rkps Ossolineum, sygn. 2113, k. 54—55; W. Z w i e r k o w s k i , R ys pow stania, w alk i i działań P olaków w 1830 i 1831 roku, rkps B iblioteki PA N w Kórniku, cz. I,

sygn. 1470, k. 55; P a m iętn ik N atalii K ick ie j, rkps Biblioteki U niw ersytetu War­ szawskiego, papiery TNW, sygn. 157, s. 26.

15 J. M r o z i ń s k i , op. cit., s. 54 (około 10 stycznia). Por. J. D o l i w a - G ł ę - b o ć k i , op. ciit., s. 50.

16 K. P o t u l i c k i , C o u p-d’oeil sur la révolu tion de Pologne en 1830 et 1831, Avignon 1832, s. 17; A. B a r , Prasa po w sta n ia listopadow ego, „Silva R erum ”

t. V, 1930, s. 185 nn. 4

(4)

238 W Ł A D Y SŁ A W Z A J E W S K I

i cz w a rtk i p rzychodziła poczta z W arszaw y i czytelnicy m ieli o k a z ją zdobyć eg zem plarze p ra sy stołecznej lu b n a w e t zagranicznej. Pism o otrzym ało now y ty tu ł „S an d o m ierzan in “ na ogólne życzenie czy te ln i­ ków ; nie chcieli oni pozostać p rzy po przedniej nazw ie „ In w a lid R a­ dom ski“ 11. P isem ko m iało tak ż e a m b ic je być dziennikiem litera c k im ,. k ształto w ać oblicze ideow e swoich czytelników . H asłem w y d aw cy było: „...a jako k to może, niech aj O jczyźnie sw ojej dopom oże“ .

F o rm a t „S an d o m ierzan in a“ by ł m a ły (23 n a 13 cm w 8°), czasopism o przy p o m in ało więc w ąski zeszyt. Pism o było jednoszpaltow e, n u m e ra c ja stro n ciągła. U kazały się 4 n u m e ry d ziennika w o k resie od 1 do 12 sty cz­ n ia 1831 r . „ S an d o m ierzan in “ c h a ra k te ry z u je się ty p o w y m d la p ra sy K ró ­ lestw a K ongresow ego b rak ie m ty tu łó w p rz y bieżących in fo rm a c ja c h po­ litycznych, n iew ielk ą liczbą akapitó w , szarym , zbitym drukiem . N ie k tó re ty tu ły pod aw ał je d n a k w ydaw ca czcionką w iększą, a m iejsca szczególnie w ażne a k cen to w ał k u rsy w ą lu b dużym i lite ra m i spacją. R easu m u jąc stw ierdzić należy, że pod w zględem tech n iczn y m „ S an d o m ierzan in “ n a ogół nie w ychodzi poza w arszaw skie pism a starego ty p u , ja k „G azeta W arszaw ska“ , czy „G azeta K o re sp o n d en ta “ 18. N ak ład „S an d o m ierzan i­ n a “ o ceniam y nie w ięcej j a k n a 100— 200 e g z e m p la rz y 19.

„S an d o m ierzan in “ n ajp raw d o p o d o b n iej b y ł red a g o w an y i w y d aw a­ n y przez jed n ą osobę, k tó ra b y ła i red a k to re m , i korek to rem , i w ydaw cą. Jeżeli ktok o lw iek pom agał, to zapew ne jakiś am a to r, zapaleniec. W ątpić też należy, a b y to było przedsięw zięcie obliczone n a zysk. E fe m e ry d y p ro w in c ja ln e ro d ziły się z k o n k re tn y c h p o trzeb politycznych, z sam o­ rzutn ego , oddolnego p a trio ty z m u i bardzo też szybko u m ie rały „śm iercią n a tu r a ln ą “ z b ra k u fu nd u szów lub też n a sk u te k b ra k u poparcia a d m i­ n istra c ji w ojew ódzkiej, n a ogół n iec h ę tn ie tra k tu ją c e j „nowości gaze- c ia rsk ie “, ty m b ard ziej, iż re d a k to rz y tych pisem ek nicow ali dokładnie oblicze p o lity czn e r a d o b y w atelsk ich i kom isji w ojew ódzkich, co· z r e ­ g u ły doprow adzało do o stry c h k onfliktów . W reszcie uw zględnić też n a ­ leży p ew ien zm ysł a se k u ra c ji w ładz w ojew ódzkich; losy p o w stania b y ły jeszcze niepew ne, zb y t w ojow niczy re d a k to re k m ógł n a ro b ić w p rz y ­ szłości n iem ały ch kłopotów .

Do jak ich środow isk in te re su ją c e nas pism o docierało — tru d n o dziś zbadać. W k ażd y m ra z ie w yw oływ ało ono żyw ą re a k c ję w całym w o je­ w ództw ie, skoro n a „ S an d o m ierzan in a“ ze stro n y w ojew ódzkiej in s ty tu ­ cji sam orządow ej w płynęło zażalenie aż do R ad y N ajw yższej N arodow ej. P rz e d ru k ó w z p ra s y stołecznej jest w „S an d om ierzan inie“ niew iele. W zm ianki d o tyczą n a stę p u ją c y c h czasopism : „P o lak a S um ienn ego“ , „ K u ­ rie ra P olskiego“, „ S z p ie g a -P a trio ty “ i „ K u rie ra L u belskiego“. N a ogół jed n a k re d a k to r ak c en to w a ł sw oje w łasne stanow isko w om aw ianych zagadnieniach. W ydaw cą czasopism a b y ł J. B [enedykt] M łodzianow ski, najp raw d o p o d o b n iej p raco w n ik S ekcji D óbr K om isji W o je w ó d z k ie j20.

17 „Sandomierzanin” nr 1 z 1 stycznia 1831. Egzemplarz, z którego korzystałem , znajduje się w B ibliotece IBL w W arszawie. Do pisem ka „Inwalid Radom ski” nie dotarłem.

18 W. G i e ł ż y ń s k i , Prasa w a rsza w sk a 1661— 1914, W arszawa 1962, s. 91—93. 19 Al. S ł o m k o w s k a , „G azeta P olska” w okresie pow stan ia listopadow ego (maszynopis pracy doktorskiej w archiwum dziekanatu w ydz. historycznego UŁ).

20 Uzasadnienie w końcowej części artykułu. B yły d w ie gałęzie rodu Młodzia­ nowskich: herbu Dąbrow a i herbu Młodzian. W grę w chodzą trzej M łodzianowscy: 1. Józef M. herbu Dąbrowa, sędzia ąpelacyjny w 1. 1813— 1818, sędzia najw yższej instancji w 1830 r. 2. Józef M. herbu Młodzian, ur. w 1773 r. w e L w ow ie, w 1824 r. podszef biura zaciągu, w 1830 r. szef biura K om isji Rządowej W ojny. 3.

(5)

Beme-„S A N D O M IE R Z A N IN “ 239

W przeciw ień stw ie do nieciek aw ej, raczej stereo ty p o w ej sz a ty z e w n ę trz ­ n ej, jakże b og ata i o ry g in a ln a b y ła zaw artość „ S an d o m ierzan in a“ !

Ideologicznie w ydaw ca „S an d o m ierzan in a“ u leg ał bez re sz ty u roko­ w i głośnego a u to ra ro zp raw y „Les ru in e s, ou m éd ita tio n su r les ré v o lu ­ tions des em p ires“ . T ra k ta t historiozoficzny C o n stan tin a F rancois C has- sebeuf de V olneya re d a k to r „ S an d o m ierzan in a“ u zn ał za „arcyd zieło“ , k tó re n ie s te ty w epoce N ow osilcow a i S zaniaw skiego było prześlad o w an e i tęp io n e z zaw ziętością przez „siepaczów dzieł filozoficznych“ jako d ru k „ o uczuciach w olności i niepodległości tra k tu ją c y “ 21. M łodzianow ski poszukiw ał ow ej ro zp ra w y V olneya p rze d 29 listo pada w d ru k a rn ia c h i k się g a rn ia c h K ró lestw a Polskiego lecz n a d a re m n ie ; w szelkie poszu­ kiw an ia ok azały się bezskuteczne. T ra k ta t V olneya był, jak to w y n ik a z re la c ji re d a k to ra , d o kładnie u p rz ą tn ię ty przez b iu ro cenzury S zaniaw ­ skiego. O stateczn ie szczęśliw ym zbiegiem okoliczności w ydaw ca „Sando­ m ie rza n in a “ znalazł jed y n y egzem plarz dzieła w k sięg arn i krak o w sk iej. Było to w y d an ie b ru k se lsk ie z 1827 r .22 J e st to szczegół godny zaak cento ­ w ania. N ie d o tarłem do tego w yd ania; ko rzy stałem z eg zem p larza w y ­ danego także w B ru k seli w 1830 r. w p rzed ed n iu rew o lu c ji b e lg ijs k ie j2S. W ykazałem d o tychczas w sw ych badan iach, że w yd aw cy „N ow ej P o l­ ski“ b y li in sp iro w an i przez tw ó rcó w francuskieg o O św iecenia (V oltaire, R ousseau, M ably) i głośnych p u b licy stó w a n ty fe u d a ln y c h : Filangierego, Beccarię, L. H eeren a, J. J. G örresa, J. B en th am a 24. Słusznie podw aża­ m y sugestie М. К u k i e 1 a, że p o w stanie listop adow e w ybuchło na sy ­ gnał d an y z P a ry ż a przez ta jn e zw iązki k a rb o n a rsk ie ; n e g u je m y też h i­ potezę o o rg an iz ac y jn y m pow iązaniu obu podziem i: p arysk ieg o i w a r ­ szaw skiego 2S. Tezę, że pow stan ie było zorganizow ane i rozpoczęte n a sygn ał d an y z P a ry ż a czy z B ru k seli lansow ała ju ż w r. 1831 carsk a m a ­ china prop ag and o w a w licznych pod po rządk ow an ych sobie d zien nik ach eu ro p ejsk ich . O skarżano a u to ró w nocy 29 listopada, że byli inspirow an i

dykt M. herbu Młodzian, ur. w 1789 r. w W arszawie, porucznik w 1809 r., w 1811 r. kaipitan. W 1816 r. podał się do dym isji. Sekretarz w ydziału skarbowego K om isji W ojewódzkiej K aliskiej (?) przez lat 14. Zmarł w W arszawie w 1843 r. Z zażalenia Rady O byw atelskiej woj. sandom ierskiego w iem y, że pismo redagow ał J. B. Mło­ dzianowski. Z artykułów zaś w ynika, że ich autor najlepiej był zorientow any w skarbowości. Sądzę, iż był pracownikiem w Sekcji Dóbr K om isji W ojewódzkiej podległej K om isji Rządowej Przychodów i Skarbu.

21 „Sandom ierzanin” nr 1. 22 Tamże, s. 7.

23 C. F. V o l n e y, Les ruines ou m éd ita tio n sur les révolu tion s des em pires,

su ivies de la loi n atu relle, B ruxelles, Librairie Philosophique, 1830 (Notice sur

M. le com te de V olney par M. le comte Daru), s. 359.

24 Wł. Zajew ski, Ideologia i rola po lityczn a „N ow ej P o lsk i” w p ow stan iu listo ­ pa d o w ym , PH L, z. 4, 1959, s. 687; A. Zieliński, P u b lic y sty k a prasow a pow stan ia listopadow ego, „Prace P olon istyczne” seria XVII, 1961, s. 109.

25 Zob. M. K u k i e ł , recenzje w „Tekach H istorycznych” 1954, s. 188— 189, tamże t. IX, s. 115, tam że t. X , s. 344, 346, tam że t. XI, s. 285—286; t e n ż e ,

C za rto rysk i and European U nity, Princeton 1955, s. 168 n.; t e n ż e , M ickiew icz w podziem iu (1816— 1824), w: A dam M ickiew icz 1855— 1955, Polskie Towarzystwo

Naukowe, Londyn 1958, s. 262 n.; t e n ż e , L elew el, M ick iew icz and th e U n der­

ground M ovem en ts o f E uropean R evolu tion 1816— 1833, „The Polish R eview ” I960,

nr 3, s. 66—67. Por. głosy polem iczne w kraju: J. D u t k i e w i c z , U w agi h isto ry k a

na m arginesie K ordiana, „Zesizyty N aukow e UŁ” seria I, Łódź 1960, z. 16, s. 11;

Wł. Z a j e w s k i , Głos w d y sk u sji na se sji n a u k o w e j ku czci J. Słow ackiego, tamże, s. 87; t e n ż e , W sp ra w ie gen ezy re w o lu cji listo p a d o w e j 1830 r., PH L, 1959, z. 4, s. 854 nn.; Wł. B o r t n o w s k i , K ilk a u w ag o sp rzy się żen iu W ysockiego, „Zeszyty N aukow e UŁ”, seria I, Łódź 1959, z. 12, s. 147; t e n ż e , W alka o cele

(6)

240 W Ł A D Y SŁ A W Z A J E W S K I

„przez tę sam ą ta je m n ą siłę, k tó ra w łaśnie w tym że czasie w ichrzyła Belgię, S zw ajcarię i pew ne p a ń stw a n iem ieckie“ 2e. N asza n e g acja tej tezy nie w yklucza, w ręcz przeciw nie, a k c e n tu je ideologiczny w pływ r e ­ w olu cji lipcow ej p a ry sk ie j i sierp n io w ej b ru k se lsk ie j n a W arszaw ę. Otóż to o d d ziały w an ie P a ry ż a i B ru k seli na u m y sły P olak ów sączyło się nie ty lk o poprzez szp alty p ra sy K ró lestw a Polskiego, k tó ra zam ieszczała w szak obszerne re la c je o p rzeb ieg u les Trois G lorieuses, n a co przez p a l­ ce p a trz y ł w. ks. K o n s ta n ty 27, ale tak że poprzez re p e r tu a r te a tr a l­ ny, u liczną s a ty rę polity czną i le k tu rę dzieł historizoficznych, po ­ bud zający ch czyteln ik ó w w B ru k seli i W arszaw ie do podobnych re fle k sji i d z ia ła ń 28. „ S an d o m ierzan in “ jest w y jątk o w o cen ny m do­ k u m en tem , m ów i n am bow iem o lek tu rze historiozoficznej, o po­ k a rm ie duchow ym m łodej szlach ty p ro w in cjo n aln ej la t 1830— 1831, 0 czym m am y bardzo m g liste pojęcie. Dlaczego w B ru k seli i R adom iu V olney cieszył się ta k w ielk im a u to ry te te m ? J a k w ytłu m aczyć niezw y­ k łą poczytność jego „ R u in “ w o kresie ro m an ty zm u ? Oto p y ta n ia n a s u ­ w ające się p rz y le k tu rz e „S an d o m ierzan in a“ .

N ajw ięk szy m sukcesem piśm ienniczym V olneya b y ły w łaśn ie jego „ R u in y “, u z n a n e później za arcydzieło lite r a tu r y p re ro m a n ty c z n e j29. Z w róciły one n a siebie uw ag ę n iem al n a z a ju trz po u k a z an iu się spod p rasy . Oto co p isał jed e n z k ry ty k ó w w „ J o u rn a l de P a ris “ 9 g ru d n ia 1791: Les Ruines... u n e espèce de poèm e en prose et de rom a n p h ilo ­

sophique où la v é rité est m êlée avec la fic tio n i k o n k lu d ow ał: N ous n ’avons pas besoin d’a jo u ter que cet ouvrage est u n des p lu s distingués qu i aient paru depuis la révo lu tio n ; c’est ré e lle m e n t u n de c e u x qui a tte s te n t le m ie u x les progrès de l’esprit h u m a in dans la philosophie appliquée à la politique. P lu sieu rs chapitres auraient paru hardis il y a trois ou qua tre an s. . . 30

A u to r „R u in “ p oszukiw ał w h isto rii nie ty lk o czystej w iedzy, ale 1 w artości p rak ty c zn y c h w zbogacających człow ieka i um ożliw iających lepsze k ształto w an ie rzeczyw istości. H istoria dla V olneya jest „niezm ie­ rzo n ym zbiorem dośw iadczeń m o raln y ch i społecznych, jak ie rodzaj lu d z ­ ki poczynią m im ow olnie i bardzo kosztow nie dla sam ego siebie“ . A skoro tak, to te n , k to „pośw ięci się całkow icie le k tu rz e h isto rii i ob cuje z nią ciągle, znajd zie zachętę do d ziałan ia indyw idualnego... skoro zaś ziden­ ty fik u je się z pew nego ro d za ju b o h a te rem i dojdzie do w łasnego sądu lu b w ła sn ej o ceny n a w szystko, co go otacza, w y ciągn ie w ów czas k o n ­ sekw encje, k tó re w p ły n ą n a nasze postępo w anie“ 31.

W „R u in ach “ a u to r ponoć zab łąk ał się nocą do ru in staro ży tnego m iasta P a lm iry i pro w ad ził d y sk u rs z le G énie, p rz e ry w a n y m elanch o- liczną zadum ą n a d losam i cyw ilizacji ludzkiej. Le G énie w „R u in ach “ sy m bo lizu je ro zu m E ncyklopedystów , skończony, o p ty m isty czn y rozsą­

26 „Tygodnik Petersburski” nr 24 z 31 m arca 1831, s. 172.

27 J. D u t k i e w i c z , U w agi h istoryka, s. 12.

28 W ystaw ioną w Brukseli .tuż iprzed rew olucją operę „Niema z P ortici” w War­ szaw ie zabronił grać gen. Al. Rożm ecki; w ystaw iono ją już po 29 listopada. Po;.·. „Merkury” z 18 stycznia 1831. H. M o ś c i c k i {N otaty o p ow stan iu listo p a d o w y m , rkps B iblioteki P A N w K rakow ie, sygn. 3779) doszukiw ał się tajnych kontaktów epigonów Towarzystw a Patriotycznego z podobnym i związkam i w B elgii łeez kon­ kretnych dow odów n:ie znalazł.

29 J. G a u lm i e r , V oln ey e t ses Leçons d ’H istoire, „History and Theory” 1962, z. 1, s. 52.

30 J. G a u l m i e r , L ’idéologue V olney (1757— 1820), Beyrouth 1951, s. 202. 31 J. G a u l m i e r , V olney e t ses Leçons, s. 57—58.

(7)

„S A N D O M IE R Z A N IN ' 241

dek lu d z k i32. W d y sk u rsie ow ym w yłożył V olney sw oje poglądy filo­ zoficzne. R ozw ija je w dalszych rozdziałach książki. A więc społeczeń­ stw o lud zk ie początkow o znajdow ało’ się w sta n ie rów now agi, spoko­ ju, dobrobytu, polegającego n a „p rz e strz eg a n iu p raw a n a tu ra ln e g o “ ; n a w ielkiej liczbie szczęśliwości in d y w id u aln y ch polegała „szczęśliwość ogólna“ . Lecz zaw iedli ustaw o d aw cy , k tó rz y p rzekazali w drodze um ow y fu n k c je w ykonaw cze k o n k re tn y m osobom, p rzy zn ając im praw o k a ra n ia p rze stęp stw m ieczem . W ykonaw cy o g arn ięci zostali p asją chciwości, żądzy i pychy . Zdrow a zasada m iłości w łasn ej (am o ur po ur soi qui était u n

principe de bonheur) została z a tru ta p rzez siłę, chciwość i ciem notę, k tó ­

re sta ły się źródłem nieszczęść lu d ów i zb u rzen ia spokoju naro d ó w (rozdz. IX). N adużycie p raw a w łasności oraz in d y w id u aln a n iew ola zgo­ to w ały niew olę n arodów . V olney w yprow adza despotyzm , ty ra n ię poli­ ty czn ą z desp o ty zm u w o kresie p a tria rc h a tu . Zakłócenie rów now agi n a tu ra ln e j, in d y w id u a ln e w zbogacenie się d oprow adziły do „podziału na ró ż n e gru p y , k lasy , sta n y i p o rzą d k i“ . M ajętn i w yw rócili p ierw o tn e in s ty tu c je dem o k raty czn e, n a s ta ł „despotyzm a ry s to k ra c ji“ . A ry sto ­ k ra c ja n a d u ż y ła też religii. A b y u n ik n ąć k lęsk i p an o w an ia zbyt licznej a ry sto k ra c ji n a ró d p ow ierzał w ładzę k sięciu lu b m onarsze, ta k w ięc „ je ­ den je d y n y człow iek op an o w ał m ilion y sobie rów nych, lekcew ażąc ich wolę, życzenia, pozw olenie...“ , M o n archa k ie ru je się w rządach in te re ­ sem jed n ej ty lk o g ru p y .społeczeństwa. „T ak ja k w obręb ie jed nego p a ń ­ stw a jed n a p a rtia u jarz m iła naró d , p a rtię fam ilia, a fam ilię pochłonęła pojedyńcza osoba, ta k też podobnie jed en n a ró d p o ch łan iał d rug i i w zw iązkach p o lityczn ych uw idoczniły się te sam e klęski, co w zw iąz­ kach cy w iln y ch “ . C esarstw a ro z ra s ta ły się w drodze podbojów , lecz „nie została zachow ana żad n a p ro p o rcja m iędzy obow iązkam i a p rzy w ile ja m i m on arch ó w “ . W zrost p a ń stw a potęgow ał w zrost despotyzm u i ty ra n ii.' M onarchow ie u w ażali pań stw o za osobistą w łasność i lu d y b y ły tra k to ­ w ane podobnie. B ogactw o n aro d ó w służyło- ty ra n o m do zasp o kajania ich żądz. R ządy ty ra n ó w ru n ę ły pod n a p o re m lu d ó w ko czujących A zji, lecz podbój w prow adził now e podziały społeczne, now ą ty ra n ię (rozdz. XI). Volney, podobnie ja k liczni inni m yśliciele X V III w. — G abriel N audé, G uy P a tin , G assendi, V o ltaire czy H olbach, p rzepro w adził o strą k r y ty ­ kę religii i jej fu n k cji w społeczeństw ie 33. W ykazał w y k o rz y sty w an ie r e ­ ligii przez w a rstw ę rząd zącą a ry s to k ra c ji dla celów czysto politycznych. P rz ed sta w ił o b raz całk o w itej d e g e n era cji relig ii n a p rzy k ła d zie T u rcji. P rzep ro w ad ził też m iażdżącą k ry ty k ę m o narchii dei gratia, w y p ro w a ­ dzając^ w niosek, że w szelka w ładza pochodzi z woli ludu. M onarcha m usi rządzić zgodnie z p raw em , u ch w alo n y m p rzez lu d i ze sw oich rządów jest o dpow iedzialny p rze d naro dem . V olney o stro p ię tn u je ty ra n ię abso- lu ty sty czn ą, n iesp ra w ied liw e podatki, wyższość społeczną próżniaków , słow em k lasę u p rzy w ilejo w an ą, k tó re j zarzuca b ezproduktyw ność, n ie- etyczność, zb y t w ysoki s ta n d a rd życiow y. Lecz p ro d u k ty w n e j, w sensie bu rżu azy jn y m , w iększości n ie poleca dochodzenia spraw iedliw ości w drodze rew o lu cji. R ozw iązanie k o n s tru k ty w n e przy n iesie ośw iata.

32 J. G a u l m i e r , L ’idéologue V olney, s. 203; St. P i g o ń , H istoriozofia m ło­

dego M ickiew icza na tle lite ra tu ry w iek u O św iecenia, Z epo k i M ickiew icza, Liwów

1922, s. 92; M. H. S e r e j s k i , K on cepcja h istorii pow szech n ej Joachim a L elew ela, W arszawa 1958, s. 47; Fr. B r o n o w s k i , Idee d em o k ra ty czn o -re p u b lik a ń sk ie w e

fran cu skiej i p o lsk iej m y śli h isto ryczn ej d o b y O św iecenia, „Zesz. Nauk. U Ł”, 1961,

nr 21, s. 115.

(8)

242 W Ł A D Y S Ł A W Z A J E W S K I

V olney p o stu lo w ał zró w n an ie całkow ite, p ra w n e i fizyczne: „w szyscy lud zie w p o rząd ku n a tu ra ln y m są ró w n i sobie“ (rozdz. XV II), oczyw iście nie są ró w n i w zakresie w łasności p ry w a tn e j, osiąg niętej w ła sn ą p rac ą i in ic ja ty w ą osobistą. A b y osiągnąć p rzekształcenie m o n arch ii feu d a ln ej, a b so lu tn e j w b u rż u a z y jn ą m o n arch ię k o n sty tu c y jn ą niekonieczna, n a ­ w e t zbędna jest rew o lu c ja, k tó re j n u r t ra d y k a ln y , jak o b iń sk i p rze ra ża ł V olneya. P rzy zn aw ał, że w idm o „ n ierząd u anarch iczn eg o “ n a p e łn ia go lęk ie m (rozdz. XV). J e d y n y m w sk azan y m środ kiem jest ośw iecenie; w ie ­ r z y potrosze n aw et w przyszłe, u to p ijn e szczęście ro d z a ju ludzkiego·, zbu ­ dow ane n a ośw iacie i poszanow aniu p raw a. E ty k a V olneya jest ściśle zw iązana z now ą k lasą społeczną — z b u rż u a z ją 34.

V olneyow skie „ R u in y “ , nie są dziełem ściśle e ru d y c y jn y m . Zgodnie z zasygnalizow anym i uprzednio· ogólnym i p oglądam i ich a u to ra n a h i­ sto rię m ia ły one służyć „filozofii p ra k ty c z n e j“ , „u ży teczn ej“ . P o tęp ien ie „w schodniego d espoty zm u “, „ o rie n ta ln ej sztu k i ty ra n ii“, „próżniaczej a ry s to k ra c ji i d u ch o w ień stw a“ — służyło chw ili w spółczesnej, obozowi bo­ g atej b u rżu azji, u zasadniało potrzeb ę zlikw idow ania feu d a ln ej, a b so lu ty s- ty czn ej m onarchii. P o g ląd y te prop ag o w ały postęp, zapo w iadały n ad ejście e ry ro zum u , rozsądku, ośw iecenia i b u rż u a z y jn e j rów ności n a gruzach spo łeczeństw a stanow ego. „ R u in y “’ z sw oim p rero m an ty c zn y m k o stiu ­ m em są p rzy k ła d em lite r a tu r y „zaan g ażow an ej“ po s tro n ie p o s tę p u 35. O ddziaływ anie tr a k ta tu V olneya w K ró lestw ie P olskim było n a jw i­ doczniej pow ażne, skoro w 1820 r. o p ub likow ano po tężn ą w ro zm iarach p olem ikę z „R u in am i“ pió ra znanego o b s k u ra n ta ks. K aro la S urow iec- k ie g o 36. Z auw ażm y: p rz e k ła d y .„R u in “ k u rsu ją w rę k o p is a c h 37, n ie po­ k a z u ją się d ru k iem , nieliczn e eg zem p larze p rac y V olneya z X V III w. z n ik n ę ły i oto z ty m fo rm a ln ie n ie e g z y stu jąc y m tra k ta te m w o ju je się n a p o n ad 500 stro n a c h d ru k u ! A d zieje się to wów czas, gdy w H iszpanii odd ziały A ntonio Q uirogi i R afaela Riego p ro k lam o w ały k o n sty tu c ję 1812 r., g d y działali k a rb o n a rz y i filad elfiści w N eapolu i g d y po drug iej stro m e fro n tu — w O paw ie i L u b la n ie p a ń stw a Św. P rz y m ie rz a p o d e j­ m o w ały decyzje o w spólnej a k c ji w ojskow ej i ideologicznej przeciw „rozgałęzionej k o n sp ira c ji lib e ra ln e j“ 3S.

R ozpraw a V olneya, o strzeg ał czy teln ik ó w ks. K. Surow iecki, jest d ziełem „p ary sk o -jak o b iń sk ie go k lu b u “ 39. Sam V olney to „ m a te ria li­ s ta “ , „szalb ierz“ , „ju d a sz “, „oszczerca“ . P o w sta je n a m o n arch ó w d a n y c h n a m przez Boga. P rzecież — n ac ie ra S urow iecki — „trz eb a a b y tu czy­ te ln ik a n a z b y t ciem nego w h isto rii jak o b iń sk ich a w a n tu r, a b y się dał ułow ić ta k o tw a rty m sz alb ierstw em “ 40. „ M ate ria lista “ V olney p o w staje n a k ler, a przecież to „księża p ie rw ze w szystkiego przez ło tró w jak o b iń ­ skich obdarci, dali się kłuć, strzelać, w ieszać, topić, palić, gnoić d la m i­ łości sw ojego Boga i św iętej religii. A le ciekaw jeste m — k p ił S u ro ­ w iecki z uw ięzien ia V olneya przez jak o b in ów — ja k ich też n aślad o w ały

34 M. O s s o w s k a , M oralność m ieszczańska, Łódź 1956, s. 231 nn. 35 J. G a u l m i e r , L ’idéologue V olney, s. 211.

36 K o m en ta rz c z y li w y k ła d n o w e j księgi o b ja w ień pisan ej n iegdyś w ję zy k u

fran cu skim p r z e z p. V olney, jakobiń skiego filozofskiego proroka, p rze d la ty k ilk a ­ d ziesią t na p o lsk i p rzetłu m a czo n ej pod ty tu łe m : R ozw alin y, W arszawa 1820, s. 506.

37 St. P i g o ń , op. cit., s. 91.

38 Wł. Z a j e w s к i, S pór o podziem n ą działalność L elew ela, „Przegląd Huma­ n istyczn y” 1963, nr 3, s. 100 nn

39 K. S u r o w i e c k i , op. cit., s. 46—47. 40 Tamże, s. 58.

(9)

„ S A N D O M IE R Z A N IN “ 243

te ło try w raz z n aczeln ik iem sw ojej fakcji, m iędzy k tó ry m i rac h o w ał się i V olney, g d y zaw ołano ich pod g ilo ty n ę “ 41. V olney u s iłu je dowieść, że lu d z ie są ponoć rów n i. A le v olneyow ski Bóg, d e k la ru ją c y o rów ności n a ­

tu ra ln e j ludzi jest, grzm i S urow iecki, kłam cą. Czy dziecko ró w n e jest dorosłem u? A dziedzica „dom u lu b w ioski“ czyż m ożna zró w n ać z „bie­ dakiem , żebrakiem , tułaczem , hołyszem , w łóczęgą“ ? 42. D ogm at V olneya 0 rów ności i w olności to o b rzy d liw a „pycha i sw aw o la“ 43. Rów ność 1 w olność z p la n u se k re tn eg o k lu b istó w przeniesio ne do p ra k ty k i p o g rą ­ ży ły fra n c u sk i lu d w an arch ii, jak ie j o d początk u św iata żad en n a ró d n ie w idział w sw ych g ran ic ac h “ 44. W praw dzie jak o b in izm przetrąco no , ale nie zniszczono w szy stk ich „ jak o b iń sk ich krzy kaczy , k tó ry c h do 60 ty się c y w y p ra w ił k lu b p a ry sk ie j p ro p ag a n d y n a w szystkie części św iata w m om encie rew olu cy jn ego w y b u c h u “ 45. T ak im w łaśn ie „ sz a rla ta n e m “ , „ ja k o b iń sk im a p o k a lip ty k ie m “ jest V olney, któ reg o „R u in y “ p o d b u rza ­ ją i o szu k u ją l u d 4e. „Ach, ty b rzy d k ie straszy d ło — k o n k lu d u je ro zsier­ dzony ks. K. Surow iecki — ty n ajzłośliw szy kłam co, ty n ajb ezczeln iej­ szy potw arco! M ożesz li jeszcze rościć sobie p re te n sje , żeby cię m iędzy uczciw ych ludzi dopieroż filozofów dołączyć? Ż ału ję n aw et te ra z iżem cię w yżej do· dom u w ariató w o d sy łał bo tw o ja czarn a dusza n ie kom ór­ ki, a le p ręg ie rz a i szu b ien icy w a r ta “ 47.

N iezupełnie się udało o b sk u ra n to m w tłoczyć „R u in y “ V olneya do kom órki. O dpisy ręk o p isu dzieła k rą ż y ły i n a L itw ie w la ta c h dw udzie­ sty c h X IX w. W y w a rły one, ja k to w y k azał S t. Pigoń, p o w ażn y w p ły w n a p o g lądy historiozoficzne młodego· M ickiew icza 4S. W y d aje się, że dziś odk ryw czą tezę P ig o n ia m ożem y rozszerzyć: „ R u in y “ o d działy w ały -sze­ rzej niż m ożna było początkow o przypuszczać. Z jed n e j s tro n y w iązały się z n u rte m całej historiozofii X V III w., z d ru g iej zaś stro n y m ia ły n a d in n y m i dziełam i e u ro p ejsk im i tego p o k ro ju w y raźn ą przew agę: m ia ły sty l, pasję, „k o stium o rie n ta ln y “, słow em to w szystko, co się ta k b ardzo podobało ro m an ty k o m . „R u in y “ o stro a k c en to w a ły ideę w olności i ró w ­ ności, g w ałtow nie o sk a rż a ły fe u d a ln ą ty ra n ię , r u in y P a lm iry n ie p rz y ­ p ad k iem sym bolizow ały r u in y B astylii. V olney w y ra ż ał się o pty m isty cz­ n i e o sensie ludzkiego d ziałan ia, zachęcał do aktyw ności, w y ra ż ał

w „R u in ach “ pogląd, ja k zauw ażył M ichelet, że „człow iek jest sw oim w łasn y m P ro m e te u sz e m “ 40. 41 Tamże, s. 60—61. 42 Tamże, s. 62. 48 T am ie, s. 95. 44 Tamże, s. 106— 107. 45 Tamże, s. 123. 48 Tamże, s. 127, 492. 47 Tamże, s. 493.

48 St. P i g o ń , op. cit., s. 73 nu. Pogląd P igonia o w p ływ ie V olneya na M ickie­ w icza podw ażą A. W i t k o w s k a , H istoriozoficzna lek cja rom an tyka: o w ierszu

„Do Joachim a L elew e la ”, „Pam iętnik L iteracki” 1961, z. 3 na rzecz historyzm u Herdera. W itkowska czyni zasadniczy rozdział m iędzy Voilneyem jako filozofem prawa natury i Herderem , reprezentantem historyzm u. Autorka pom inęła litera­ turę naukow ą o Volneyu, którego twórczość nie m ieści się w obrębie zapropo­ nowanych przez n ią schem atów. Rew izjonizm W itkowskiej, w m oim przekonaniu jest całkow icie chybiony. Szkic Pigonia można oczyw iście rozszerzyć, ale n ie spo­ sób .go podważyć: w p ły w V olneya przew aża w poglądach m łodego M ickiewicza, jest też bardzo istotny, co przeoczyła autorka, na Ród lu d zk i St. S t a s z i c a . Por. W . W ą s i k , H istoria filozofii p o lsk ie j t. I, W arszawa 1-958, s. 360.

(10)

244 W Ł A D Y S Ł A W Z A JE W S K I

Dzieło cieszyło się w ielk im u zn an iem polskich rom an ty k ó w , k tó rz y sw oją w iedzę historiozoficzną i zachętę do w alki z fe u d a ln ą re a k c ją e u ro ­ p e jsk ą w znacznej m ie rze czerpali z V olneya. P okolenie K o rd ian a, ja k celnie zauw ażył Sz. A s k e n a z у m iało „z w ierzchu tro c h ę byronizm u, bardzo dużo w p ły w ó w fran cu sk ich , bardzo m ało n iem ieck ich“ 50. S łusznie chy b a k ład ł A sk en azy chorobliw e k o m p lik acje psychiczne K o rd ian a n a k a rb e m ig r a c ji51. H istoriozoficzne p o g lądy n aszych m łodych ro m a n ty k ó w (np. n a łam ach „Now ej P o lsk i“), ich sty l, a rg u m e n ta c ja je st w znacznej m ierze w zięta z „ R u in “ V olneya 32. Z arzu t te n staw ia w y ­ daw com „N ow ej P o lsk i“ m ało z n an y p olem ista w y ty k a ją c niebezpiecz­ n ą ciekaw ość a u to ro m nocy 29 listopada, k tó rz y rz u c a ją się „na w ie l­ bione dzieła W oltera, V olneya i p o ż e ra ją je z n iez n a n y m sobie dotąd u ro k iem “ 33.

M łodzianow ski p rze tłu m a cz y ł i p rze d ru k o w a ł c z te ry fra g m e n ty „ R u in “ w „S an d o m ierzan in ie“ . B iorąc pod uw agę, że w yszły ty lk o 4 n u ­ m ery teg o czasopism a, m ożem y w yciągnąć w niosek, że w y d aw ca bardzo w iele uw agi i m iejsca chciał pośw ięcić na zapoznanie czy teln ikó w z tra k ta te m V olneya.

P ierw szy m o p u b lik o w an y m na łam ach „ S an d o m ierzan in a“ fra g m e n ­ tem było p rzetłu m aczen ie „In v o catio n “ p t. „W ezw anie“ 34. „W itam w as R ozw aliny sam otne, św ięte groby, m ilczące m u ry , w as to ja w zyw am , do w as ducha m ojego o b racam [...]. To w y, kiedy przed T y ra n am i m il­ czała u jarz m io n a ziem ia ogłaszałyście p raw dy , k tó ry c h nienaw idzą, a um ieszczając zwłoki k ró ló w z ostatnieg o niew o lnik a zw łokam i, po­ św iadczyłyście św iętą rów ności n a u k ę “ 35. T ek st b ył d ru k o w a n y n a s łro

-50 Sz. A s k e n a z y , Na m arginesie K ordiana, N ow e w czasy, W arszawa 1910». s. 253. Por. też w ystąpienie G. M i s s a l o w e j na sesji ku czci J. Słowackiego,. „Zeszyty N aukow e UŁ” seria I, Łódź 1>960. z. 16, s. 84.

61 J. D u t k i e w i c z , U w agi h isto ry k a na m arginesie K ordiana, s. 14. 62 Wł. Z a j e w s k i , Ideologia i rola p o lityc zn a „N ow ej P o lsk i” w pow staniu

listopadow ym , PH X LIX , 1958, nr 4, s. 689. Przeoczyłem w ów czas w p ływ Volneya.

53 P oczątek u w ag nad duchem dzienn ika „Nowa P olska”, dziełko z w yd an ia w arszaw skiego pod napisem Hola! przedrukow ane w K rakow ie w 1831 [autor J. Dekert], s. 38. Por. St. P i g o ń , op. cit., s. 91. Trzeba zauważyć, że choć n ie udało się w 1831 r. wzniowić dzieła V olneya, to jednak wydano po raz czwarty po polsku bojową, antyfeudainą i antyklerykalną broszurkę Jean P aul R a b a u t ,

U w agi p o lityc zn e nad okolicznościam i, m ogące słu żyć za ciąg d a lszy h istorii rewo~ lu cji fran cu skiej, tłum aczył Stan isław W ę g r z e c k i , W arszawa 29 lipca 1831 [I w ydanie francuskie w N ancy w 1792 r.]. Zawarta w niej jest rów nież gw ałtow n a krytyka feudalnej m onarchii absolutnej z pozycji burżuazyjnej i entuzjastyczne żądanie poparcia D eklaracji P raw Człowieka, m. in. praw a do w olności krytyki. D espoci w olnej opinii n ie zdławią: „nie będzie ani królów , ani katów , and n aw et księży, którzyby to potrafili, żeby n ie m yśleć, ani zdania sw ojego nie w yjaw iać. Trzeba by w ięc przydusić prawdę, ustanow ić trybunały inkw izycji, znieść drukarnie w całej Europie, zam knąć usta Anglikom i innym w olnym narodom i północną, zniszczyć A m erykę” (s. 17); .por. B. L e ś n o d o r s к i, P olscy jakobin i, Warsza­

w a 1960, S. 287—289.

54 „Sandomierzanin” nr 1, s. 7—9. Tłum aczenie J. B. M łodzianowskiego jest sam odzielne, różniące się dość istotnie od tłum aczenia z 1794 r. w ydanego w War­ szaw ie pt. R o zw a lin y czyli u w agi n ad rew olu cjam i n arodów p r z e z M. Volney... w drukarni Piotra Dufour.

55 Te sam e fragm enty w w ydaniu z 1794 r.: „Pozdrawiam was ruiny sam otne, grobowce św ięte, m ury niem e, Was ja to w zyw am , do was m odły m e niosę, w ten ­ czas, kiedy pospólstw o przeraża strachem , w sercu m oim was uważając tysiąc uczuciów, tysiąc m yśli przyjem nych się roidzi [...]. To w y, k ied y przed Tyranam i m ilczała ujarzm iona ziemia, ogłaszałyście praw dy, których nienawidzą, a u m iesz­ czając zw łoki k rólów z ostatniego niew olnika zwłokam i, pośw iadczyłyście św ię tą równości naukę”.

(11)

„ S A N D O M IE R Z A N IN “ 245'

nach 7, 8 i 9, zajął w ięc spo rą część pierw szego n u m e ru „S an d cm ierza- n in a “ , liczącego w sum ie 16 stro n . N a stęp n y odcin ek tłu m aczen ia „ R u in “ objął cały p ierw szy rozdział „Le V oyage“ o p u b lik o w an y p t. „P od róż“ ; z ajął on 4 s tro n y d r u k u 56. T ak że to tłu m ac z e n ie było sam odzielne, od­ m ien n e od w y d a n ia z 1794 r. Oto1 końcow y fra g m e n t: „W ielkiego m ia sta w idok w ru in a c h , pam ięć u p ły n io n y ch czasów, po ró w nan ie ich ze s ta ­ n em teraźn iejszy m , w szystko to pobudzało duszę ido w ysokich m yśli. Sia­ dłem n a zg ru ch o tan y m słu p eu kolum now ym , a głow ę zaw iesiw szy n a r ę ­ ku, rę k ę o kolano w sparłszy, prow adząc sp o jrz e n ie już to po p u sty n i, już n a ro zw alm y zw racając, zatopiłem się w głębokim m a rz e n iu “ .

Lecz oto w n a stę p n y m n u m e rz e „S an d o m ierzan in a“ M łodzianow skie­ go poniósł te m p e ra m e n t p u b licy sty czn y . Było to ju ż po ucieczce byłego w icep rezy d en ta Lubow idz к i ego z W arszaw y i sk o m p ro m ito w an iu się L u bień sk ich w m om encie w zrostu opozycji przeciw d y k tato ro w i i poli­ tyce ro k o w ań, k ied y lew ica zaczęła się energ iczn ie dom agać d e tro n iz a ­ cji M ik ołaja 57. M ożna z pow odzeniem przypuszczać, że ta w łaśn ie s y tu a ­ cja, m ocno n iesk ry stalizo w an a, sk ło n iła w ydaw cę „S an d o m ierzan in a“ do z m iany ta k ty k i p rze d ru k ó w z dzieła V olneya. W ydaw ało m u się, że zbyt d łu g o trz e b a będzie czekać, zan im czy teln ik o trz y m a najisto tn iejsze, n a jb a rd zie j bojow e fra g m e n ty „ R u in “ . M łodzianow ski p rz e d ru k o w u je w ięc fra g m e n t rozdziału X II „Leçons des tem p s passés rép é tée s s u r les tem ps p ré s e n ts “ pt. „Z ro zdziału X II“ . W ydaw ca p ra g n ą ł w idocznie zw rócić szczególną uw agę czy teln ik ó w n a te n fra g m e n t „ R u in “, bow iem celniejsze m o m en ty ak cen to w ał d ru k ie m ro zstrzelon ym , czego n a ogół n ie stosow ał w in n y ch p rz e d r u k a c h 58. F ra g m e n t te n b rzm iał m. in. n a ­ stępu jąco: „O w y stęp n i, p rze w ro tn i M onarchow ie lub m in istrow ie, k tó ­ rzy n aig ry w acie z życia i m a ją tk ó w ludów! W yż to w laliście oddech w człow ieka, na któ reg o zniszczenie św iętok radzko odw ażacie się ta r g ­ nąć? W yż to w y prow adzacie płody ziemi, k tó re zuchw ała w asza rę k a rozprasza? Czyż to w y m o rd u je cie się n a d u p ra w ą roli? Czyż to w am p rzy żn iw ach i zbiorze snopków sk w a r słoneczny, p ra g n ie n ie doku­ cza? [...] M ała ro zb ó jn ikó w liczb a n a d w ielk im g ó ru je ciałem i tłu m lu ­ d u pożera, a te n tłu m d a je się zw alczać, g nębić i pożerać!!! O, lu d y spo­ dlone, poznajcież w asze p raw a! W szelka w ład za od w as pochodzi, w szel­ ka po tęg a je st wasza! N apróżno z Bożej łaski ro zk a z u ją w a m przez Boga i m iecz sw ój królow ie: żołnierze, zostańcie nieporuszonym i. P oniew aż Bóg w spiera m onarchę, w asza pom oc jest m u n iep o trzeb n a. Poniew aż m iecz jego je s t m u w y starczający m , nie p o trz e b u je w aszego. Zobaczy­ m y co sa m przez się może. Ż ołnierze spu ścili oręże, a P anow ie św iata stali się sła b y m i ja k n a jo sta tn ie jsi z poddanych! Ludy! Znajcież więc, że ci, k tó rz y w am i rządzą, są ty lk o n aczelnikam i, nie zaś ty ra n a m i, p rz e ­ łożonym i nie zaś w łaścicielam i [...] 59.

59 „Sandom ierzanin” ,nr 2 z S stycznia 1831, s. 19—23. Por. C. F. V o l n e y , .

Les ruines, s. 21—24.

57 Wł. Z a j e w s k i , Zabiegi „N ow ej P olski” o detronizacją R om anow ów , „Ze­ szyty N aukow e UŁ” seria I, Łódź 1958, zesz. 8, s. 86 nn. Wł. B o r t n o w s k i ,

W sp ra w ie ak tu detro n iza cji R om anow ów ze styczn ia 1831, PH Ł, 1959, z. 4,

s. 857 nn.; t e n ż e , W alka o cele pow stan ia, s. 142— 143; Wł. Z a j e w s k i , Uwagi-

o celach p o w sta n ia listopadow ego, PH LII, 1961, z. 2, s. 349 nn.

58 „Sandom ierzanin” nr 3 z 8 stycznia 1831, s. 39—41. Por. C. F. V o l n e y ,

Les ruines, s. 88—89.

59 N iestety W egzem plarzu „Sandom ierzanina”, znajdującym się w Bibliotece IBL brakuje k. 42, nie m ogłem podać w ięc oryginalnego przekładu M łodzianów

(12)

-246 W ŁA D Y S Ł A W Z A J E W S K I

Z abieg n ajp raw d o p o d o b n iej u d a ł się i ów fra g m e n t „ R u in “ bardzo podobał się czyteln ik om dziennika. W ydaw ca bow iem w n a stę p n y m , o s ta tn im n u m erz e sw ego d ziennika d ru k u je n a stę p u ją c ą n o tk ę: „ P o ­ niew aż jest życzeniem pow szechnym , ażeby dzieło R ozw aliny V olneya przelew ać n a jęz y k o jczy sty rozdziałam i porządkow ym i, n ie opuszcza­ jąc żadnego, przeto w ra c am się do rozdziału d ru g iego“ 60. Z godnie z tą zapow iedzią w ydaw ca p rzetłu m aczy ł połow ę II ro zdziału „R u in “ ei.

M łodzianow ski n ie ograniczy ł się ty lk o do zapoznania czytelników z tra k ta te m V olneya, ale i sam u p ra w ia ł p u b lic y sty k ę w s ty lu volneyow - sk im n a łam ach „ S an d o m ierzan in a“ . W ybuch i cele p o w stania ujm ow ał ja k o k o n ty n u a c ję ru c h u zbrojnego w szczętego w 1794 r., ty le że w zm ie­ n ionej sy tu a c ji pow iedeńskiej, k ie d y to despoci, ty ra n i ow e „ty g ry sie p lem ię “ u tw o rzy li w sp óln y fro n t p rzeciw ludom , przeciw „św iętości p ra w k o n sty tu c ji i n a tu r y człow ieczej“ 62. W ty m „ ty g ry sim p lem ie n iu “ w y ją tk o w y m ty ra n e m okazał się M ikołaj I, k tó ry „odnow ił h a ń b iące ród lu d zk i w ieki N e ro n a “ 63. W a rty k u le „C ar M ikołaj“ M łodzianow ski n a ­ p isał w d u c h u v olneyow skim m an ifest p o lity czn y czerpiąc po tro sz e a r ­ g u m e n ty rów nież z m a n ife stu sejm ow ego. C ar M ikołaj despotycznie p ogw ałcił k o n sty tu c ję 1815 r., prawa, obyw atelskie, lu dzkie i relig ijn e. W yraźnie w y ja w ił swe zam iary, iż p ra g n ie n a ró d polski „ u jąć w sw oje k a jd a n y “ . Lecz „p ierw ej ru n iesz z m oskiew skiego tro n u — w ołał p a te ­ tyczn ie w ydaw ca „S an d o m ierzan in a“ — p ierw ej z polskiej k ra in y zo­ s ta n ie P a lm ira n im dopniesz św iętokradzkiego z a m iaru “ . N astęp n ie roz­ w aża a u to r sa m m o m en t w y b u ch u p o w stan ia ubolew ając, iż przyszło ono zbyt późno i — rzecz z ask ak u jąca — dowodzi, że b łędem było z n a ­ szej stro n y niedo p ro w ad zen ie do s k u tk u spisku ...koronacyjnego, k tó re ­ go rea lia , ja k w iadom o, po dziś dzień są ta k k o n tro w e rsy jn e dla naszych h is to ry k ó w 64. „N aró d polski — a rg u m e n to w ał — brzydzi się dzisiaj tą zniew ieściałą pochw ałą, że nig d y k rw ią panująceg o n ie zm azał rą k swoich. G dyby w d n iu 24 m aja 1829 60 tę szkodliw ą dla szczęścia swego zasadę odrzucił i razem w d n a serca ru sk ic h despotów u d erzył, F ra n cja ,

skiego. Przekład znaleźć można w w ydaniu z 1794 r. lub te ż u M. O s s o w s k i e j , op. cit., s. 234.

60 „Sandom ierzanin” rur 4 z 12 stycznia 1831, s. 58—60. Por. C. F. V o l n e y ,

L es ruines, rozdz. II: La M éditation, s. 26.

61 Por. С. F. V o l n e y , loc. cut. 62 „Sandom ierzanin” nr 1.

63 „Sandom ierzanin” nr 4. A rtykuł J. B. M ł o d z i a n o w s k i e g o , Car M ikołaj.

64 Por. A. Ł a s k i , U w agi nad p o czą tk ie m re w o lu cji p o lsk iej z pow odu p ie r w ­

szych ro zd zia łó w now ego dzieła do k to ra S pazier, „Pam iętnik Em igracji” oz. I,

broszura B olesław W ielk i z 5 sierpnia 1832, s. 10 nn.; t e n ż e , Szkoła Podchorą­

żych, tamże, broszura W ła d ysła w III z 3 m aja 1833; A. G u r o w s k i , O spisku koron acyjn ym , tamże, broszura A leksan der Jagielloń czyk z 5 czerw ca 1833; R. S o ł t y k , O zw ią zk a ch p rze d rew o lu cyjn y ch , tam że, broszura Jan A lb e rt z 21 m aja 1833; J. P a t e l s k i , W spom nienia w o jsk o w e, W ilno 1921, s. 71—73; M. M o ­ c h n a c k i , P o w sta n ie narodu polskiego t. II, Poznań 1863, s. 291. Istnienie spisku neguje St. В a r z у k o w s к i, H istoria po w sta n ia listopadow ego t. I, Poznań 1883, s. 251—252. Por. też A. K r a u s h a r , S p isek k o ro n a cy jn y w św ie tle p r a w d y h isto­

ryczn ej, „Przegląd P olsk i” 1909 i odbitka. Por. Sz. A s k e n a z y , Na m arginesie Kordiana, s. 260—261 ; I. C h r z a n o w s k i , S pisek k o ro n a cyjn y w K ordianie, S tu d ia i szkice t. II, K raków 1939, s. 22 run.; St. S w i r k o , W arszaw a w K ordianie, Ju liu sz S ło w a ck i w stopiędziesięciolecie urodzin, m a te ria ły i szkice, W arszawa 1959,

s. 118 nn. Por. też spór G. M i s s a l o w e j z Wł . B o r . t n o w s k i m na sesji naukowej UŁ w 150-lecie urodzin Słow ackiego w „Zeszytach N aukow ych U Ł ” se­ ria I, Łódź 1960, z. 16, s. 84—87.

(13)

„S A N D O M IE R Z A N IN ' 247

A u stria , A nglia, a m oże i sam a R osja cieszyłaby się z dw óch tru p ó w . Bóg przeb aczy łb y tę zbrodnię, jako zm ordow anej cierpliw ości sk u te k , a P o lacy ro zn iecilib y p ręd zej i sk u teczn iej isk rę rew olucji, co m a w E u ­ ro p ie ró w n o w ag ę p o lity czn ą p rzy w ró cić“. Z naszej stro n y —■ dowodził a u to r a rty k u łu — w alce te j p rzy g ląd ać się będą cien ie Ż ółkiew skich, Z a­ m ojskich, B a to ry c h i K ościuszki, zaś „k ażd y grom , k tó ry n iep rz y ja c ie la u derzy , pocieszy kości poległych pod M aciejow icam i P o lak ó w “ . O becna w a lk a będzie bezpardonow a, k a p itu la c ja jest niem ożliw a, raczej — s ty ­ lizow ał za V olneyem — „zagrzebiem y się w popiołach naszych n ad dzia- dów, a św ia tu d am y tę n au k ę, że k ażd y ciem iężony N aród ta k będzie b ro ­ n ił sw obód i w olności sw ojej, n aten czas ty ra n i nie będą m ieli n a d kim w y w ierać p rzem o cy “. S p rzy siężen iu ty ra n ó w w ydaw ca „S and om ierza­ n in a “ przeciw staw iał b ra te rs k i zw iązek lu d ó w i narodów :

„A teraz spójm y łańcuch jedności i zgody Braterskie podajm y d łonie” w.

Ów „ ła ń c u c h “ , h asło „jedności i zgody“ — są to s te re o ty p y poezji m asońskiej la t d w ud ziesty ch X IX w., k lu b o w e z w ro ty w olnom ularzy. Do ty c h tra d y c ji — ja k w idać —■ św iadom ie n aw iązy w ał M łodzia­ now ski 67.

W ydaw ca p ism a m iał p rzek o nan ie, że d e sp o ta M ikołaj n ie je s t sk ło n ­ n y do żadn ych kom prom isów , in fo rm o w ał przeto czy telników za „G aze­ tą H a m b u rsk ą “ (z 21 g ru d n ia 1830), iż car p rzy siągł w u jeżd żaln i ofice­ rom gw ardii, że „podobnie ja k cesarz A le k san d e r p rzy sią g ł n ie złożyć oręża n im F ra n c ję pokona, ta k o n przysięga, że m iecza n ie odłoży ta k długo, ja k je d e n n a w e t p o w stan iec n a ziem i polskiej zn ajdow ać się bę­ d zie“ 68 T ej zaw ziętości d esp o ty sk ro m n y r e d a k to r z R adom ia przeciw ­ sta w ia ł b ra te rstw o lu dó w i solidarność n a ro d u polskiego:

„Niech ten dow iedzie Noiwy Rok

Ze Polak um rzeć gotow y •Za prawa, w olność, swobody

A odzyskam y Ojczyznę

D zielnych pradziadów puściznę Po w rogów zgonie” M.

R ed ak to r s ta ra ł się k rzepić ducha w sp ółrod aków przy p o m n ien iem losów b ohatersk ieg o Kościuszki, jego bezgranicznego pośw ięcenia. K oś­ ciuszko u ra s ta ł w „S an d o m ierzan in ie“ do ra n g i b o h atersk ieg o s y m b o lu 70. Im ię jeg o przy p o m in a tak ż e epopeę legionów i ich b o h a te rsk ą o fia rn o ś ć 71 P rz y k ła d e m ofiarn o ści i pośw ięcenia rew o lu cy jn eg o b y ła W arszaw a.

88 „Sandom ierzanin” nr 1.

87 Por. I. C h r z a n o w s k i , Chleb m a c ie r zy sty „O dy do m łodości”, w yd. Ш , 1924; St. M a l a c h o w s k i - Ł e m p i c k i , M ickiew icz a · w oln o m u la rstw o , „Ruch

lit e r a c k i” nr 7, 1930, s. 203; J. W a g n e r ó w n a, N a m arginesie a rty k u łu „M ic­

k ie w ic z a w o ln o m u la rstw o ”, „Pam iętnik Literacki” 1931, s. 289 nn. 88 „Sandom ierzanin” nr 3, s. 38—39.

89 „Sandom ierzanin” nr 1.

78 J, B. M łodzianowski przedrukował w iersz N iem cew icza o K ościuszce G d yb y

m i bu rza z zachodu oraz R ozm ow ę N ajjaśn iejszego P a w ła im p era to ra z T. K o ś­

ciuszką w edłu g za p isek ks. M arcina Gagarina. Por. „Sandom ierzanin” nr 1, s. 13, (Wiersz) i s. 11— 13 (rozmowa cz. I), nr 2, s. 23—27 (rozmowa cz. II).

(14)

24S W Ł A D Y S Ł A W Z A JE W S K I

M łodzianow ski s ta r a ł się zatem , choć może n ie ty lk o z uw agi, że w n ie ­ dziele i czw artk i pocztą przychodziła do R adom ia p rasa w arszaw sk a '2, inform ow ać o sy tu a c ji, n a s tro ja c h i życiu k u ltu ra ln y m m ieszkańców stolicy. W n u m erze pierw szy m in fo rm o w ał rad o m ian o p ro g ra m ie te a ­ tra ln y m W arszaw y: w T e a trz e N aro d o w ym będzie w ystaw io n y d ra m a t W ik to ra Hugo „ H e m a n i“ w tłu m aczen iu K a ro la Sienkiew icza. Zaś u lu ­ bio n y n asz p o eta A dam M ickiewicz p ra c u je obecnie n a d p oem atem „O sw obodzenie P o lsk i“ . A le gdzie się zn ajd o w ał wieszcz — w ydaw ca n ie w y jaśn iał bliżej czytelnikom . N a łam ach pism a p ilnie inform ow ał 0 nadchodzącej a k tu a ln ie z W arszaw y lite ra tu rz e 73. P o daw ał też w fo r­ m ie listó w b u d u ją c e w ieści o n a stro ja c h w stolicy: „P ieśn i narodow e 1 p a trio ty c z n e po w szystkich ro zleg ają się zak ątk ach. Serca P olaków nie m ogą o b jąć tej radości, ja k a je p rzepełn ia. Zgoda, jedność i jedno życze­ n ie p a n u ją m iędzy m łodzieżą, zn ikły o sobiste niesnaski, nieufność, sm u ­ tek. T ylko k la sy fa b ry k a n tó w są w te j polskiej scenie w olności oziębłe, bo in te re s a ich zostały zn isz c zo n e 74.

T rud no oczyw iście odpow iedzieć definityw n ie, c z y -list cy to w an y po­ w yżej jest au ten ty czn y , czy też sp re p a ro w a n y przez w ydaw cę. D zienni­ k a rstw o w arszaw skie znaki form ę listó w i na łam ach dzienników p o ja ­ w iały się listy z p row incji, rela c jo n u ją c e o n a s tro ja c h w poszczególnych w ojew ództw ach, najczęściej zw iązane z jak ą ś isto tn ą p ro b le m aty k ą po­ lity czn ą (np. re fo rm ą rz ą d u w czerw cu 1831) 73. N ie m ożem y w y klu czać i o d w ro tn ej sy tu acji, że list pochodzi od re d a k to ra : w iem y, że koła r a d y ­ kalne, lew icow e u siło w ały w pływ ać n a oblicze ideow e prow in cji. Z w ró­ cić więc n a le ż y uw agę n a a k c e n ty rad y k a liz m u społecznego, z a w arte w ty m liście 76.

W ydaw ca „ S an d o m ierzan in a“ w ziął sobie rów nież ido serca kłopo ty w arszaw iakó w zw iązane z bezkarnością szpiegów i zdrajców . W te j s p ra ­ wie n a ogół opinia p u b liczn a b y ła jed n o m y śln a: żądała zastosow ania r e ­ w olucyjnego w y m iaru spraw iedliw ości w obec ag en tó w ta jn e j policji ks. K onstantego 77. M łodzianow ski p rz e d ru k o w a ł p o p u la rn ą uliczną poe­ zję w arszaw sk ą w zy w ającą do u k a ra n ia szpiegów i sprzedaw czyków , m. in. „N ag ro b ek szpiegom “ :

„A w ięc bracia nie czekajmy, Aż nas karać przyjdą czarci W szystkich szpiegów w yw ieszajm y, N iech odbiorą czego w arci” 7S.

K pił też „S an d o m ie rz a n in “ z gen. W incentego K rasińskiego, h a n ie b ­ nego karierow icza, p re te n d e n ta do n am iestn ik o stw a po śm ierci Zajączka,

72 „Sandom ierzanin” nr 1.

75 „Sandomierzanin” nr 2, s. 19: Bruno Kiciński, wiersze: Nowa w iara, Hymn

wojenny, Pieśń żołnierska. Broszura: Pow stanie narodowe, rozm owa m iędzy dwom a obywatelam i, W arszawa 1830. W nrze 4, s. 57 w ydaw ca gorąco polecał czytelnikom

P amiętn ik i woźnego cenzury, z których przedrukow ał fragm ent.

74 „Sandom ierzanin” nr 3, s. 35. List z W arszawy z 4 stycznia 1831.

75 Wł. Z a j e w s k i , Wolność druku i rola opinii p u blicznej w pow staniu lis to p a d o w y m (maszynopis pracy doktorskiej): A. Słom kowska, op. cit.

76 N a końcoiwy fragm encik tego listu ziwrócił uwagę A. Z i e l i ń s k i , op. cit.,

?. 90, przypiis 18. I to jest w szystko, co literatura naukowa zanotowała o „Sando- m ierzaninie”.

77 Por. Wł. Z a j e w s k i , Zabiegi T o w a rz y stw a Patriotycznego o utw orzenie

Trybunału Rewolu cyjn ego w 1831, CzPH XV, 1963, z. 1.

(15)

„ S A N D O M IE R Z A N IN ' 249

zaciekłego w roga rew o lu cji, k tó ry uciek ł z W arszaw y do P ru s i ta m sz u k ał zasiłk u pieniężnego 70.

F ra p u ją c e je s t p y tan ie, jak i b y ł sto su n ek M łodzianow skiego i jego p ism a do 'd y k ta tu ry Chłopickiego? W o d ró żn ien iu od in n y ch efem ery d z g ru d n ia i sty cznia „ S an d o m ierzan in “ je s t w te j sp raw ie b ard zo o stro ż ­ ny, pow ściągliw y. N ie m a ani jed n ej bezpośred niej n o ta tk i n a te n tem at. Pew n ą, p o śred n ią p rze słan k ą są „C ztery to a s ty “ — m azu rek, w k tó ry m C hłopicki jest zestaw iony z K ościuszką; te n m o ty w jest bardzo częsty w g ru d n io w ej poezji p o w s ta ń c z e j80:

„Kielich czwarty Któż uparty

Nie w ych yli duszkiem Wam cześć chwała W dzięczność cała

Chłopicki z Kościuszkiern!” 81

J e s t to jed n a k zbyt w ą tły dowód, ażeby budow ać n a nim w niosek 0 sy m p a tia c h p ro d y k ta to rsk ic h w yd aw cy „ S an d o m ierzan in a“ . T reść 1 ideologia tego dziennika aż n ad to pozostaw ała w sprzeczności z d y re k ­ ty w a m i ideow o-politycznym i g en erała, p rzyg oto w any m i dla p ra s y pol­ skiej w końcu g ru d n ia 1830 r . 82 W y d a je się, że w ierszyk pow yższy n a le ­ ży p rzypisać ogólnej atm o sferze w k ra ju , ta k p rzy ch y ln ej początkow o Chłopackiemu. O ziębianie się tej a tm o sfe ry było oczywiście n a pro w in cji w olniejsze i słabsze.

W ydaw ca „ S an d o m ierzan in a“ s ta ra ł się też dostarczać sw oim czy tel­ n ik o m in fo rm acji z zagranicy. P ow szechn ie stosow anym sposobem zdo­ b y w an ia w iadom ości zag raniczn y ch było p rze d ru k o w y w an ie ich z p ra sy obcojęzycznej. P ism a w arszaw sk ie w ychodziły w tru d n y c h w a ru n k a c h m ate ria ln y c h , b o ry k a ły się z w ielom a bolączkam i. P e rso n e l w ielu dzien­ ników by ł ilościowo skąpy , sp ełniał fu n k cje tech n iczne i oczyw iście nie b yło zag ranicznych koresp o nd en tó w . Często- zdobycie eg zem plarza obcej gazety było dla w y d aw cy pow ażnym p roblem em , p o d rażający m koszta w ła s n e 83. U ciekano się więc do pom ocy b iu ra prasow ego M in isteriu m S p raw Z agranicznych, gdzie u d o stęp n iano egzem plarze obcych gazet dla p rzed staw icieli d zienników w arszaw skich. Z n am ien n e w te j sy tu a c ji b y ­ ło, że M łodzianow ski nie stosow ał p rze d ru k ó w z p ra s y w arszaw skiej lecz dokonyw ał ich bezpośrednio z gazet zagranicznych.

W p ierw szy m n u m erz e w ydaw ca tłu m aczy ł czytelnikom , iż n ie o p ra ­ cow ał dla nich w iadom ości zagraniczn y ch, poniew aż poczta n ie doręczy­ ła m u dotąd g azet obcych, nie chciał zaś p rzed ru k o w y w ać z d ru g ie j ręki, tj. z p rasy w a rs z a w s k ie j84. P oniew aż jed n a k w n u m erz e ty m b y ła już zam ieszczona „in fo rm a c ja zag ran iczn a“ , n ależy przypuszczać, że w y d a w ­ ca pochw ycił jak ąś pogłoskę k u rsu ją c ą w śró d m ieszkańców Radom ia.

70 „Sandom ierzanin” nr 3, s. 34—35. Por. M. J a n i o n, Z ygm u n t K rasiński —

debiut i dojrzałość, W arszawa 1962, s. 102— 103. Rec. Wł. Z a j e w s k i e g o , „Li­

tery (Magazyn społeoano-kulituralny W ybrzeża)” nr 6, 1962, гз. 5.

80 J. Z n a m i r o w s k a , L iryka powstania listopadowego, W arszawa 1930, s. 6. 81 .,Sandomierzanin” nr 3, s. 47.

82 Wł. Z a j e w s k i , Wolność druku w okresie w ł a d z y Rządu Narodowego w 1831, CzPH XIII, 1961, z. 2, s. 160 n.; t e n ż e , Ideologia i rola polityczna „No­ w e j Polski”, s. 681.

83 Por. A. S ł o m k o w s k a , op. cit. 84 „Sandomierzanin” nr 1, s. 16.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niniejszy numer w ca 1/4 objętości zawiera materiał histo­ ryczny związany tematycznie z powstaniem — po latach niewoli — pierwszej w historii na tym terenie

Rozważ ania przedstawione w niniejszej czę ś ci pracy nie wyczerpują  oczywiś cie innych sposobów dokł adniejszego opisu zjawisk wystę pują

Wydział Prawa Kanonicznego. Rok 1952 natomiast to moment zaprzestania wykłada- nia prawa w KUL, na skutek zakazu władz pan´stwowych i zawieszenia Sekcji Prawa. Dla uczczenia

(Dziedziny inaczej są nazywane przez filozofów: warstwami, rodzajami, stopniami, szczeblami bytu. Współcześnie chętnie używany jest termin „świat”, np.

Z ciekawszych zabytków ruchomych na wyróżnienie zasługują na­ czynka miniaturowe, rozcieracze do żaren, narzędzia rogowe i kościane, amulety z kości i krążki

The obtained subaggregations (so-called clusters) consist of u n its being m ost sim ilar — closest to one another... This grouping m ay be questioned

Zm usza ich do tego rzeczy w isto ść gospodarcza... na bardzo w iele

Jeśli chodzi o pozytywny program działania, w skazuje się na bada- nia stopnia, w jakim skuteczna jest ochrona w artości tw orzonych przez społeczeństwo