• Nie Znaleziono Wyników

Profesor Jan Łoś a początki i rozwój Biblioteki Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1889-1929 : rekonesans

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Profesor Jan Łoś a początki i rozwój Biblioteki Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1889-1929 : rekonesans"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

R. LIX 2009

DANIEL SKWIRUT

PROFESOR JAN ŁOŚ A POCZĄTKI I ROZWÓJ BIBLIOTEKI WYDZIAŁU POLONISTYKI UNIWERSYTETU

JAGIELLOŃSKIEGO W LATACH 1889–1929

(REKONESANS)

Odpowiedź na pytanie, kim był profesor Jan Łoś (1860–1928), nie jest wcale oczy- wista nawet dla studentów polonistyki1. Przyczyny tego stanu rzeczy można dosyć łatwo wytłumaczyć zamianą obowiązującego kanonu studenckich lektur językoznawczych na bardziej współczesne. Dość przypomnieć, że od śmierci Jana Łosia minęło już ponad 80 lat (10 listopada 1928), a jego kariera uniwersytecka rozpoczęła się w 1902 roku. Wystar- czająco długi to odcinek czasu, by zatarły się ślady jego obecności w krakowskim „Go- łębniku”. Co więcej, już w roku 1978 podobną diagnozę postawił Stanisław Urbańczyk:

„dla najmłodszej, a nawet średniej generacji naszych kolegów osoba Łosia i jego zasługi naukowe rysują się już dość blado”2. Ten nieostry już dziś wizerunek uczonego, wyblakły jak papier w jego licznych skryptach i książkach, warto odświeżyć nie tylko przy okazji okrągłych rocznic. Warto tym bardziej, że omówiony poniżej związek profesora z historią dzisiejszej biblioteki Wydziału Polonistyki UJ to fakt prawie zupełnie zapomniany, a na pewno nie tak znany, jak zasługi Ignacego Chrzanowskiego położone przy jej rozbudowie (nie przypadkiem wydziałowa czytelnia nosi imię prof. Chrzanowskiego, tam też znajduje się unikatowy zbiór jego „Studiów Literackich”3).

1 Zob. S. U r b a ń c z y k, Jan Łoś, [w:] Encyklopedia języka polskiego, red. S. U r b a ń c z y k, Wrocław 1991, s. 191–193; tenże, Łoś Jan, [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. 1, Warszawa 1984, s. 615.

2 S. U r b a ń c z y k, Pamięci Profesora Jana Łosia, „Język Polski” 1978, nr 5, s. 313.

3 Mówiąc możliwie najkrócej: „Studia Literackie” to zbiór różnorodnych artykułów historycznoliterackich, przedruków, nadbitek z czasopism naukowych, zbieranych przez Chrzanowskiego i łączonych w woluminy bardziej na zasadzie chronologicznej niż problemowej w obrębie danego tomu (choć i tu są wyjątki). Warto dodać, że każdy wolumin jest zaopatrzony w odręczny skorowidz, ułatwiający orientację w zawartości tomu (sprawą szczegółowo zajęła się Genowefa Kretschmer w niepublikowanej pracy „Studia Literackie” Ignacego Chrzanowskiego, Kraków 1986, dostępnej w bibliotece Wydziału Polonistyki UJ).

(2)

1. W POSZUKIWANIU POCZĄTKÓW BIBLIOTEKI

Najstarsze informacje o tzw. bibliotekach zakładowych znajdują się w aktach Wydziału Filozoficznego zgromadzonych w Archiwum UJ (sygn. WF II 69)4. W liście do Senatu uczelni z 11 lutego 1889 roku dziekan Edward Janczewski „po zasięgnięciu opinii przełożo- nych zakładów księgozbiory posiadających” oświadczał:

Na wydziale tym znaczniejsze, bo po kilka tysięcy numerów liczące księgozbiory znajdują się w obserwatorium astronomicznym, seminarium klasycznym, filologicznym i seminarium historycz- nym. Mniejsze zbiory książek posiadają seminaria: matematyczne, germanistyczne i filologiczne sło- wiańskie. […] W gabinetach i pracowniach wymienionych osobnych inwentarzów nie ma, lecz książki wpisane są do inwentarzy ogólnych5.

Wynika z powyższego, że „mniejszy zbiór książek” Seminarium Filologii Słowiańskiej nie zasługiwał na włączenie do ministerialnego programu inwentaryzacji zbiorów pod pa- tronatem Biblioteki Jagiellońskiej. Zresztą dwa oddziały Seminarium: filologii słowiańskiej i historii literatury polskiej, były podówczas jednostkami bardzo młodymi, liczącymi so- bie zaledwie dwa lata. Pod wnioskiem z cytowanego wyżej posiedzenia „Świetnego Grona Profesorów tegoż Wydziału” podpisani byli również inicjatorzy utworzenia Seminarium:

Lucjan Malinowski (językoznawca) i Stanisław Tarnowski (literaturoznawca). Trzeba jed- nak pamiętać, że kierunek rozwoju tej jednostki wyznaczył w dużej mierze Malinowski, uznawany za twórcę pierwszej znaczącej w Polsce szkoły językoznawczej6. Stąd jego dość konsekwentne działania podejmowane w celu uzyskania dotacji na książki dla Seminarium, stąd również wniosek o oddzielne pomieszczenie, w którym mogłaby się też mieścić biblio- teka (ostatecznie przydzielono mu salę w Collegium Novum na pierwszym piętrze)7. Tyle protokoły i suche fakty archiwalne.

Spytać bowiem trzeba, jak od strony praktycznej wyglądało urządzenie Seminarium, słowem: jakie możliwości dawało studentowi i – co najbardziej frapujące – jak wyglądała sprawa dostępu do książek, które udało się zakupić na jego potrzeby; wreszcie: czy tu za- czyna się historia dzisiejszej biblioteki? Kazimierz Nitsch, rozpoczynający studia uniwersy- teckie w roku akademickim 1891/1892, tak opisywał „praktyczne” działanie Seminarium:

Polonistyka miała jedną salkę wspólną z germanistyką, w niej odbywały się ćwiczenia semina- ryjne, ale wobec braku dostępnej dla studentów biblioteki nie mogli się oni tam naukowo kształcić.

W prowadzącym do tej salki przedpokoju Malinowski miał odciętą przepierzeniem część, a w niej

4 Najogólniej można powiedzieć, że do 1945 roku w skład tego wydziału wchodziły oddziały: filozoficzno- -historyczno-filologiczny i matematyczno-przyrodniczy (zob. K. M i c h a l e w s k a, Wydział Filozoficzny Uniwer- sytetu Jagiellońskiego (1845–1945), [w:] Inwentarz akt wydziałów i studiów Uniwersytetu Jagiellońskiego, red.

J. M i c h a l e w s k i, Kraków 1997, s. 227–241).

5 Archiwum UJ, sygn. WF II 69.

6 Pisał K. Nitsch: „nieprzerwany ciąg konkretnych badań nad historią i dialektologią polskiego języka od niego się właściwie zaczyna” (K. N i t s c h, W 50-lecie śmierci Lucjana Malinowskiego, „Język Polski” 1948, s. 1).

7 J. K i j a s, Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej UJ w okresie Stanisława Tarnowskiego (1871–1909), [w:] Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim, red. T. U l e w i c z, Kraków 1966, s. 122.

(3)

szafy z książkami, których jednak studentom nie pożyczał; Tarnowski zupełnie o to nie dbał, nie stara- jąc się nawet o osobny księgozbiór do historii literatury. Studenci uczyli się do „kolokwiów” z notatek wykładowych lub w Bibliotece Jagiellońskiej, która jednak wtedy w ogóle, a zwłaszcza w studiach lingwistycznych mało była pomocna8.

Ze wspomnień Nitscha można wysnuć przynajmniej kilka wniosków. Brak naukowego zaplecza i praktycznie pozostawienie studentów samym sobie było – zwłaszcza dla począt- kujących – poważnym utrudnieniem. Dodawał później Stanisław Pigoń: „na owoczesne niedostosowanie procederu nauczania uniwersyteckiego niejeden mógł z nas sarkać z uza- sadnieniem”9.

Istotnie, w przebiegu kształcenia problemem podstawowym i najbardziej dotkliwym dla studenta humanisty był brak specjalistycznej biblioteki. Co prawda, Nitsch wspominał o książkach Malinowskiego, ale mowa tu jedynie o bibliotece w znaczeniu zawężonym – było to pomieszczenie dla książek („przedpokój”, „odcięta przepierzeniem część”). Moż- na jedynie domniemywać, jakie książki znajdowały się w pilnie strzeżonych przez pro- fesora szafach. Niemniej, jeśli wziąć pod uwagę, że lektury te były kupowane częściowo z dotacji przeznaczonych na rozwój Seminarium, to od strony formalnej patrząc, mamy tu do czynienia z faktycznym początkiem rozwoju specjalistycznego (językoznawczego) księgozbioru. Rzecz jasna: daleko stąd do współczesnego rozumienia biblioteki, daleko do pojmowania jej w kategoriach zorganizowanej instytucji, której struktura opiera się na trzech elementach składowych: gromadzenie – opracowanie – udostępnianie. Z pewnoś- cią jednak potrzeba rozbudowy zaplecza bibliotecznego na studiach wyższych nie była Malinowskiemu obca i nie wymagała chyba specjalnych uzasadnień, dlatego tym bardziej zdumiewa stwierdzenie Nitscha, że „Tarnowski zupełnie o to nie dbał, nie starając się nawet o osobny księgozbiór do historii literatury”. Jeśli dodać, że Stanisław Tarnowski do 1909 roku kierował seminarium literackim, to nie dziwi anegdota, którą przypomniał Franciszek Bielak, o tym, jak

zaraz na początku swego pobytu w Krakowie [Ignacy Chrzanowski – D.S.] zwrócił się do Tarnow- skiego z prośbą o podarowanie [dla biblioteki seminarium] sześciotomowej Historii literatury pol- skiej. Sędziwy pan miał odpowiedzieć: „Nie wiedziałem, że taka biblioteka istnieje”. Kawał nie jest tak nieprawdopodobny, jak się wydaje. Seminarium nosiło wtedy oficjalną nazwę Seminarium Sło- wiańskiego, a nawet Koło studenckie nazywało się Kołem Slawistów. W bibliotece przede wszyst- kim były podręczniki Vondráka, Leskiena i innych językoznawców, a literatura była tam dosłownie kopciuszkiem10.

8K. N i t s c h, Ze wspomnień językoznawcy, Warszawa 1960, s. 28.

9 S. P i g o ń, Z Komborni w świat, Warszawa 1983, s. 215.

10 F. B i e l a k, Ze wspomnień polonisty sprzed pół wieku, „Ruch Literacki” 1967, z. 1, s. 33.

(4)

2. DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWA JANA ŁOSIA I JEJ ZNACZENIE W KSZTAŁTOWANIU ZBIORÓW BIBLIOTEKI

Pozycja językoznawców rosła w siłę nie tylko dzięki nazwiskom takim, jak Lucjan Ma- linowski czy Jan Baudouin de Courtenay, ale też przez wzgląd na sukcesywnie rozbudowy- wany specjalistyczny księgozbiór. Spora w tym zasługa cichego i pracowitego Jana Łosia, który – jak spróbuję wykazać – przygotował grunt pod uniwersyteckie reformy Ignacego Chrzanowskiego.

Jan Łoś, rozpoczynając pracę w Seminarium Filologii Słowiańskiej (1902), praktycznie już w pierwszym wykładzie Historyczna gramatyka języka polskiego wyznaczył, jak się okazało, bardzo szeroki zakres swoich badawczych zainteresowań11. Jako profesor filologii słowiańskiej musiał on dzielić swój czas między język polski a inne języki słowiańskie, choć z nieskrywaną pasją zajmował się przede wszystkim językiem ojczystym. Styl jego pracy był jednak zupełnie inny od poprzedników. Mam tu na myśli przede wszystkim dzia- łania podejmowane w celu zapewnienia studentom odpowiedniego zaplecza naukowego (a działania te w połączeniu z inicjatywą Chrzanowskiego przyniosły z czasem gruntowną zmianę systemu kształcenia uniwersyteckiego).

Ich ślady widać – między innymi – w korespondencji profesora. Zaraz bowiem po ob- jęciu stanowiska pisał Łoś w liście do Hieronima Łopacińskiego (2 grudnia 1902) z prośbą o podarowanie książki Piotra Ławrowa12 „bibliotece Seminarium Słowiańskiego przy Uni- wersytecie, [gdyż] biblioteka ta jest bardzo licho zaopatrzona w książki”13. W innym czasie natomiast, argumentując pilną potrzebę powiększenia księgozbioru, zwracał się do niego w sprawie bliżej dziś nieznanego rękopisu (7 listopada 1904):

Co się zaś tyczy rękopisu przysłanego Malinowskiemu przez Was, to chcę Was prosić, czy byście go nie darowali Seminarium Słowiańskiemu w uniwersytecie tutejszym. Wypadałoby choć niektórych słuchaczów zaznajamiać z czytaniem rękopisów i z elementarnymi choćby zasadami paleografii […].

Praca w bibliotece jest nadzwyczaj utrudniona, przeto byłoby to nadzwyczajnym dobrodziejstwem dla Seminarium, gdybyście mu ten dar zrobili, a większą nierównie tu by korzyść przyniósł niż w Biblio- tece Jagiellońskiej lub w Akademii. Również w Seminarium zamierzam złożyć ofiarowane mi niegdyś przez Was ruskie fragmenty lubelskie, mielibyśmy więc zaczątek warsztatu do nauki paleografii łaciń- sko-polskiej i ruskiej […]. Jeżeli się na to zgodzicie, zaraz zaniosę rękopis do Seminarium i zapiszę Wasze imię w inwentarzu biblioteki jako darodawcy14.

Warto zwrócić uwagę, że Łoś mówi tu już o oddzielnym „inwentarzu biblioteki” (przy- pomnijmy, że w piśmie dziekana z 1889 roku była mowa jedynie o wpisywaniu książek do tzw. inwentarzy ogólnych). Dodatkowo autor opracowania tych listów, Jerzy Starnawski,

11 W. Ta s z y c k i, Historia Katedry Języka Polskiego w Uniwersytecie Jagiellońskim, [w:] Wydział Filolo- giczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Historia Katedr, red. W. Ta s z y c k i, A. Z a r ę b a, Kraków 1964, s. 153.

12 Obzor zwukowych i formalnych osobiennostiej bołgarskago jazyka, sostawił P.A. Ł a w r o w, Moskwa 1893.

13 Korespondencja Jana Łosia z Hieronimem Łopacińskim, ogłosił J. Starnawski, „Język Polski” 1965, nr 1, s. 50.

14 Tamże, s. 57–58.

(5)

ustalił, że „»Pomocnikiem« Łosia, tj. bibliotekarzem w Seminarium Słowiańskim UJ (asy- stentów podówczas nie było) był od roku 1904–1905 Jan Klimczyk, istotnie zamiłowany antykwarz, później przez wiele lat nauczyciel gimnazjalny w Wieliczce”15.

Tym sposobem kształt biblioteki, który wyłania się tu ze szczątkowych informacji, za- czyna układać się w całość zorganizowaną i w pewnej mierze już zinstytucjonalizowaną16. Dopełnienie tej całości stanowi jeszcze jeden niezmiernie ważny element: biblioteka Koła Slawistów (od 13 marca 1914 Koła Polonistów) Uniwersytetu Jagiellońskiego. Początki tej organizacji studenckiej (inicjatywa powstała w latach 1890–1895) nie były łatwe, a zgo- da na zatwierdzenie statutu Koła przyszła z Namiestnictwa dopiero 4 stycznia 1898 roku.

Praktycznie więc od tego dnia „w myśl przepisów statutu głoszącego, że celem Koła jest umożliwienie członkom samodzielnego badania i wzajemnego pouczania się w naukach wchodzących w zakres filologii polskiej i słowiańskiej, zaczynają się posiedzenia nauko- we”17. Pierwszym opiekunem Koła został Józef Tretiak i sprawował tę funkcję do 1902 roku, kiedy to – z pożytkiem dla tej organizacji – przekazał kierownictwo nowo mianowa- nemu Janowi Łosiowi:

Z chwilą tą praca zaczyna się toczyć żywym tempem. […] Z inicjatywy prof. Łosia Koło posta- nawia oddać się pracy nad literaturą ludową. Chodziło głównie o skatalogowanie nieuporządkowa- nych dotychczas utworów literatury ludowej. Aby zapoznać członków z pracą, prof. Łoś wygłosił na jednym z posiedzeń odczyt na ten temat, który wywołał ożywioną dyskusję i stał się zachętą do pracy18.

Współpraca z Kołem nie tylko pozwoliła profesorowi wyznaczyć dodatkowe, dziś po- wiedzielibyśmy: interdyscyplinarne kierunki naukowej działalności, ale też dzięki niej mógł on stanąć bliżej studentów i wsłuchać się w ich problemy. Dlatego Łoś wyraźnie dostrzegał potrzebę reform i braki kształcenia uniwersyteckiego w zakresie programu studiów, nie- mniej trudno było oczekiwać, by początkujący docent filologii słowiańskiej Uniwersytetu Petersburskiego wprowadzał rewolucyjne zmiany w epoce Stanisława Tarnowskiego. Łoś od razu za to podjął się wytężonej pracy naukowo-dydaktycznej i

wczuwając się w trudne położenie uczniów zupełnie pozbawionych podręczników przedmiotu, który wykładał, i skazanych wyłącznie na własne notatki w czasie wykładów robione zabrał się […] do przy- gotowania skryptów, które by słuchaczom dawały potrzebny zasób wiedzy. Inicjatywa wyszła z Koła Polonistów, [które] wzięło na siebie całą techniczną stronę realizacji pomysłu19.

15 Tamże, s. 59. Bliższych danych o Janie Klimczyku nie ma w Archiwum UJ i być nie może. Nie był on bo- wiem etatowym bibliotekarzem (asystenci z obowiązkiem pracy w bibliotece pojawili się dopiero w latach 20.), dlatego jego charytatywna praca na rzecz biblioteki nie została zarejestrowana w oficjalnej dokumentacji. Na- zwisko to pojawia się także w sprawozdaniu Gimnazjum św. Anny za rok 1910/1911; jest on autorem niewielkiej publikacji O listach do klasyków i romantyków Franciszka Morawskiego (Kraków 1911).

16 Jan Łoś otrzymywał – podobnie jak jego poprzednik – urzędowe dotacje na rozwój biblioteki. Interesowały go jednak, co zrozumiałe, przede wszystkim lektury językoznawcze, które kupował dla swojego seminarium (wspomina o tym G. K r e t s c h m e r, „Studia Literackie”…, s. 12).

17 L. Z i ó ł k o w s k i, Krótki rys historii „Koła Polonistów” Słuchaczów U.J., Kraków 1929, s. 2.

18 Tamże, s. 3.

19 W. Ta s z y c k i, Historia Katedry Języka Polskiego..., s. 153.

(6)

Mając na uwadze zakres obowiązków profesora20, można powiedzieć, że na efekty jego pracy nie trzeba było długo czekać. Najwcześniej, bo w 1903 roku ukazały się odbite tech- niką litograficzną Wykłady gramatyki języka starosłowiańskiego i Wykłady historycznej gra- matyki języka polskiego. Następnie w 1909 (również nakładem Kółka Slawistów) wyszły:

Gramatyka języka starosłowiańskiego, Morfologia polska i Syntaktyczne użycie form gra- matycznych. W roku 1910 natomiast Składnia zdania, a w 1911 Morfologia czasowników i (w formie powielonego maszynopisu) Zabytki języka polskiego.

Tym sposobem powiększyła się również biblioteka Koła, która dzięki darczyńcom liczyła w 1907 roku przeszło 2000 woluminów i – jak dodawał Ziółkowski – cieszyła się „od samego początku swego istnienia nadzwyczajnym powodzeniem”21. To „nadzwy- czajne powodzenie” skłoniło zarząd do poszerzenia działalności bibliotecznej o czytelnię czasopism (w tym celu – przykładowo – wystosowano prośby do redakcji gazet o poda- rowanie Kołu bezpłatnych prenumerat… Nietrudno zgadnąć, że odpowiedziało niewielu).

Niemniej widać tu coraz wyraźniej, jak ożywiona działalność naukowo-dydaktyczna Łosia motywowała studentów, a stale rosnąca liczba członków Koła była wyrazem aprobaty dla tego kierunku przemian na uniwersytecie.

Warto zatem pamiętać, że to Jan Łoś zajął się najpierw tworzeniem zaplecza bibliotecz- nego i obrał kierunek potrzebnych reform (nie mógł jednak ingerować w styl pracy semina- rium literackiego Stanisława Tarnowskiego). Dlatego można z całą pewnością powiedzieć, że życzliwy i przychylny zmianom Jan Łoś w dużej mierze przygotował grunt pod reformy Chrzanowskiego, a na pewno – co nie bez znaczenia – nie przeszkadzał w ich wprowadze- niu. I działo się to, zanim Chrzanowski „spojrzał na swoje zadania profesorskie nie tyle od strony uniwersytetu w znaczeniu instytucji, ile przede wszystkim od strony ludzkiej”22, za- nim energiczna osobowość profesora wniosła w mury uczelni nową jakość pracy organiza- cyjnej i dydaktycznej, zanim wreszcie Chrzanowski „biblioteką polonistyczną zaopiekował się po ojcowsku”23.

20 Trzeba pamiętać, że oprócz zajęć uniwersyteckich prowadził Łoś (za namową Akademii Umiejętności) gi- gantyczną pracę nad Słownikiem staropolskim, kontynuował również edycję Słownika gwar polskich Karłowicza, doprowadzając do wydania tomów od 4 do 6 (Kraków 1906, 1907, 1911). Dodatkowo zajmował się wydawaniem dzieł staropolskich (piszę o tym szerzej w punkcie 3).

21 L. Z i ó ł k o w s k i, Krótki rys historii…, s. 3.

22 T. U l e w i c z, Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim (ogólny szkic historyczny), [w:] Wydział Filologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Historia Katedr..., s. 119.

23 F. B i e l a k, Ze wspomnień…, s. 33. Bielak dodawał, że Chrzanowski „darowywał do [biblioteki] książki, wyszukiwał źródła tańszego nabycia w antykwariatach, a już za czasów Polski niepodległej zjednywał większe dotacje na zakup książek” (tamże, s. 33).

(7)

3. „UCZĄCEJ SIĘ MŁODZIEŻY…”.

PRACA DYDAKTYCZNO-NAUKOWA W SŁUŻBIE NARODOWI

Ignacy Chrzanowski razem z Janem Łosiem zajął się rozbudową Seminarium Filologii Słowiańskiej, tak że w 1911 roku miało ono już trzy oddziały: językoznawczy (Jana Łosia) oraz dwa literackie (oprócz Chrzanowskiego zajęcia prowadził Stanisław Windakiewicz).

Był to pierwszy element reformy, związany z niełatwymi sprawami organizacyjno-etatowy- mi zatrudnionych tam pracowników24. Drugi etap – jak wspomniano – dotyczył większej troski zwłaszcza o początkujących studentów. Jan Łoś przekazał obowiązki opiekuna Koła Chrzanowskiemu, najpewniej wskutek przeciążenia pracą: oprócz zajęć dydaktycznych rea- lizował on bowiem liczne programy naukowo-edytorskie, a w roku akademickim 1913/1914 pełnił jeszcze funkcję Dziekana Wydziału Filozoficznego25. Wystarczy wymienić tylko kil- ka z naukowych obowiązków Jana Łosia, by uświadomić sobie, jak wiele ciężkiej i żmudnej pracy spoczywało na jego barkach.

Główne jego dzieło, choć – o ironio! – zapomniane przez późniejszych współredakto- rów, to Słownik staropolski26. Łoś w pełni zdawał sobie sprawę, że będzie to suma wiedzy o historii języka, dlatego jego liczne prace edytorskie można potraktować jako opraco- wywanie źródeł do Słownika. Z tych staropolskich zabytków mógł też czerpać niezbęd- ny materiał egzemplifikacyjny do części historycznej Gramatyki polskiej27. Warto w tym miejscu wymienić chociaż kilka prac edytorskich profesora: Zwierciadło Mikołaja Reja (1905, wspólnie z Janem Czubkiem), Mammotrekt kaliski z roku 1471(1911), Pamiętniki Janczara (1912), Sebastiana Petrycego Horatius Flaccus w trudach więzienia moskiew- skiego (1914), Szymona Szymonowica Sielanki (1914), Wacława Potockiego Moralia (1915–1918), Marcina Kromera Rozmowy dworzanina z mnichem (1915), Bartłomie- ja Zimorowica Sielanki (1916), Stanisława Orzechowskiego Polskie dialogi polityczne (1919)...

24 Zob. J. S p y t k o w s k i, Studium Historii Literatury Polskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim, [w:] Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej…, s. 167–169.

25 Zob. teczka osobowa Jana Łosia w Archiwum UJ, sygn. S II 619.

26 O tym, jak krótka może być pamięć ludzka, a przez to i bardzo krzywdząca, mówi historia Słownika staro- polskiego, który zaczął wychodzić w 1953 roku, choć plany jego wydania i pierwsze prace sięgały 1873 roku. Bez żmudnej pracy ekscerpcyjnej Łosia Słownik jeszcze długo czekałby na wydanie. Dlatego, gdy zabrakło w słowie wstępnym do tego dzieła adnotacji o profesorze Łosiu, Witold Taszycki upomniał się o należne mu miejsce, nie pozostawiając wątpliwości już w samym tytule wystąpienia: Jan Łoś – twórca „Słownika staropolskiego”. Zob.

Zeszyty Naukowe UJ. Prace Językoznawcze, z. 3, [Filologia, z. 6], 1960, nr 24, s. 95–103.

27 I. Głosownia historyczna (1922), II. Słowotwórstwo (1925), III. Odmiennia (fleksja) historyczna (1927).

Gramatyka ta powstała jako efekt wcześniejszej działalności dydaktyczno-naukowej przy opracowywaniu skryp- tów dla studentów. Podobnie Krótka gramatyka historyczna (Lwów 1927) była podręcznikową wersją trzytomo- wej „dużej” gramatyki. Znawcy przedmiotu przeczą też tezie, że teoria składni zaczyna się od prac Zenona Kle- mensiewicza (zob. A. Z a j d a, Jan Łoś, [w:] Uniwersytet Jagielloński. Złota księga Wydziału Filologicznego, red.

J. M i c h a l i k, W. Wa l e c k i, Kraków 2000, s. 137). Prace Łosia są tu niewątpliwie pionierskie, jeśli wspomnieć choćby Funkcje narzędnika w języku polskim (1904), O polskich partykułach i spójnikach (1907), O niektórych funkcjach mianownika i wołacza (1908), Stosunek zdania do innych typów morfologicznych (1909), Syntaktyczne użycie form gramatycznych (1915), Składnia zdania (1915).

(8)

Na podstawie tych badań Łoś sporządził w 1915 roku Przegląd językowych zabytków staropolskich do roku 1543 (2. wyd. jako Początki piśmiennictwa polskiego. Przegląd zabytków językowych, 1922). Dzieło to można uznać za kompendium wiedzy i wciąż ak- tualny przewodnik po staropolszczyźnie. Nie darmo też w jego publikacjach znalazł się Traktat ortograficzny Jakuba Parkosza (1907) – historyczny wstęp do gorących dyskusji nad polską pisownią, które rozgorzały na nowo w drugim dziesięcioleciu XX wieku.

Rażące niekiedy różnice w pisowni skłoniły bowiem Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do wystosowania w 1916 roku wniosku do Akademii Umie- jętności w sprawie ujednolicenia zasad ortografii. W dyskusji tej zabrał głos także Jan Łoś, niekwestionowany autorytet w dziedzinie języka, który – co nie bez znaczenia – z wrodzonym taktem i uprzejmością odpowiadał na niejeden zarzut (cytuję w oryginalnej pisowni):

To też zmiany w ortografii nie mogą następować zbyt szybko po sobie, ale też nie należy ich uwa- żać za zupełnie niedopuszczalne, k o n i e c z n e m i z a ś s t a j ą s i ę w t e d y, g d y j e d n o s t a j n o ś ć p i s o w n i w n a r o d z i e n a r u s z o n ą z o s t a n i e. Wtedy niektórzy przynajmniej zdanie swoje i przyzwyczajenie zmienić muszą28.

W 1918 roku Łoś ogłosił pracę Pisownia polska ustalona. Uchwały ostateczne. Przepisy.

Słowniczek. W Książce inwentarza ruchomego Seminarium Slawistycznego i Polonistycz- nego (założonej 1 grudnia 1922) od numeru porządkowego 2293 do 2299 wpisano „dary prof. Łosia”, a wśród nich wspomniane wyżej tytuły (warto dodać, że jego Pisownia polska miała aż siedem wznowień do roku 1927, nie mniej Zasady ortografii polskiej i słownik ortograficzny według zasad Polskiej Akademii Umiejętności z roku 1920). W inwentarzu są odnotowane również próby rozmaitych dyskusji i stanowisk odnośnie do reformy orto- grafii, jak choćby Jana Czubka W sprawie nowej pisowni (1917) czy Artura Passendorfera W sprawie pisowni polskiej (1917).

W tym licznym chórze krytycznych głosów, nie przypadkiem podnoszonych w przede- dniu odzyskania niepodległości, wyważone stanowisko Łosia wyrażało także silną potrze- bę scalenia w języku rozbitej tożsamości narodowej. A mówiąc jeszcze ogólniej: reforma polskiej pisowni to część dużo szerszego zagadnienia, które nazwać można sprawą zadań i celów kształcenia uniwersyteckiego w odrodzonej Polsce29. Dzięki takim tytanom pracy jak Jan Łoś trzeba „przyznać, że do nowych warunków i potrzeb powojennych państwa […]

polonistyka krakowska […] przygotowana była szczególnie dobrze, i że w rozbudowie na- uki oraz życia uniwersyteckiego w kraju wzięła ona udział od razu wyjątkowo intensywny, na niejednym odcinku wręcz nawet decydujący”30.

28 J. Ł o ś, Pisownia polska w przeszłości i obecnie. Zagadnienia i wnioski, Kraków 1917, s. 43.

29 Aleksander Zajda dodawał: „Nowe, wielkie zadania stanęły przed językoznawcami polonistami. Trzeba było ujednolicić wiele terminów i określeń wyrazowych, jakie powstały w okresie ponad stu lat w rozerwanym przez zaborców kraju w różnych dziedzinach życia i słownictwa. Jak wiele ujawniło się wówczas problemów językowych, z dzisiejszego punktu widzenia zupełnie błahych, widać, gdy przegląda się roczniki »Języka Pol- skiego«, »Poradnika Językowego« [...]. Przykładem mogą być drobne artykuliki wyrazowe Łosia: Naczelnik czy prezydent („Język Polski” 1920, s. 62), Drogista czy drogerzysta (tamże, s. 63)”. Zob. A. Z a j d a, Jan Łoś, [w:]

Uniwersytet Jagielloński. Złota księga Wydziału Filologicznego..., s. 139.

30 T. U l e w i c z, Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej…, s. 124.

(9)

W związku z tym starania Jana Łosia o utworzenie Katedry Języka Polskiego (1920) i troskliwa opieka naukowo-dydaktyczna nad studentami to tylko część jego filologicznej pracy31. Drugi jej wymiar można nazwać patriotycznym i nie ma w tym stwierdzeniu zbytniej przesady czy sztucznego patosu, jeśli przypomnieć dedykację zamieszczoną przez profesora w drugim wydaniu Początków piśmiennictwa polskiego (przegląd zabytków językowych), (Lwów – Warszawa – Kraków 1922): „uczącej się młodzieży polskiej, która ofiarę życia, krwi lub znojów złożyła na ołtarzu wskrzeszonej ojczyzny, tę pracę poświęca Autor”32.

Ostatnie dziesięciolecie życia profesora, 1918–1928, upłynęło pod znakiem publika- cji podręczników i było w dużej mierze realizacją zadań patriotycznych, w których nauka o języku, jego historii i kulturze jest gwarancją narodowej tożsamości. O tym, jak bliskie związki istnieją między szkolnictwem wyższym i jego rozwojem a pozycją polityczną pań- stwa i poziomem życia jego mieszkańców, mówił rektor Łoś podczas inauguracji roku aka- demickiego 1923/1924:

Bez dobrej szkoły nie ma ani dobrej administracji, ani sądownictwa, ani innych organów społecz- nych, bez których pomyślności powszechnej być nie może. Toteż pomimo ciężkich dzisiejszych warun- ków finansowych państwa obowiązkiem rektora jest ze wszystkich sił zapobiegać ne quid detrimenti Res- publica capiat, gdyż szkoda uniwersytetu jest też bardzo dotkliwą i mszczącą się w przyszłości szkodą państwa […]. Broń Boże, by na uniwersytet przeniesiono metody walk partyjnych i politycznych […].

W państwie konstytucyjnym […] dość jest dróg innych, legalnych, do obrony swego przekonania33.

4. Z BIBLIOTEKI REKTORA JANA ŁOSIA (KILKA UWAG O KSIĄŻKACH PRZEKAZANYCH PO JEGO ŚMIERCI)

O tym, że cytowane wyżej słowa płynęły z głębi serca i szczerego przekonania Jana Łosia, najlepiej zaświadcza dzieło jego życia. Trzeba bowiem pamiętać, że dorobek nauko- wy profesora imponuje nie tylko liczbą tytułów – które notabene znacznie przewyższają listę prac jego kolegów: Kazimierza Nitscha czy Jana Rozwadowskiego – ale też wzbudza podziw i szacunek różnorodnością podejmowanych tematów. W jednym z listów gratula- cyjnych adresowanych do niego z okazji jubileuszu dwudziestopięciolecia pracy naukowej napisano:

31 Ślady tych przemian widać również w starych inwentarzach bibliotecznych. Bowiem w 1924 roku – jak czytamy w adnotacji asystenta w Katedrze Języka Polskiego Henryka Oesterreichera – powstała nowa księga inwentarza ruchomego dla Seminarium Historii Literatury Polskiej. Wydzielenie osobnych inwentarzy dla spe- cjalności językoznawczej i literaturoznawczej dowodzi również, jak duże potrzeby i oczekiwania stanęły przed polonistami w odrodzonej Polsce.

32 Profesor również zapłacił bardzo wysoką cenę tej wolności, gdy w walce o Lwów zginął jego syn Stanisław, o czym donosił w liście do Kazimierza Nitscha z 22 lutego 1920: „Obecnie spełniam tylko bieżące obowiązki, na więcej mnie nie stać, jestem ciągle jeszcze rozbitkiem duchowym. 3 lutego poległ mój syn najmłodszy w Gródku Jagiellońskim”. Zob. Cztery listy Jana Łosia do Kazimierza Nitscha, oprac. W. Ta r n o w s k a, S. U r b a ń c z y k,

„Język Polski” 1978, nr 5, s. 320.

33 J. Ł o ś, Ab universitate condita Anno DLX, „Przegląd Współczesny” 1923, t. 7, nr 18, s. 16, 18.

(10)

w zakresie językoznawstwa ogólnego stworzyłeś podstawę nowej teorii słowotwórstwa i semazjologii, która jako „teoria krakowska” zaszczyt przynosi Polsce na terenie nauki zagranicznej. Rozświetliłeś liczne problematy porównawczej gramatyki języków indoeuropejskich, [...] przyczyniłeś się do wy- jaśnienia stosunku wzajemnego języków słowiańskich i bałtyckich. Wiedzę o mowie naszej ojczystej wzbogaciłeś niezmiernie przez opracowanie pierwszej głosowni historycznej oraz badania nad zabyt- kami najdawniejszymi polszczyzny34.

Kazimierz Nitsch dodawał, że to „polski uniwersytet i kulturalne środowisko, w którym [Łoś] się znajdował, stały się dla niego glebą urodzajną”35. Trudno tu silić się na alfabe- tyczne czy chronologiczne ułożenie bibliografii prac Łosia (zadanie to już zresztą dawno wykonane36); trudno też zakładać, że uda się odtworzyć całość prywatnego księgozbioru profesora, który tylko częściowo trafił po jego śmierci do polonistycznej biblioteki37. Trze- ba zresztą pamiętać, że po II wojnie nie wszystkie książki wróciły na Gołębią z Biblioteki Jagiellońskiej, gdzie były przechowywane, część (600–700 tomów) po prostu przepadła w wojennej pożodze, a powojenne prace nad odtworzeniem i uzupełnieniem zniszczonych katalogów nie zawsze pokrywały się z wcześniejszym opracowaniem księgozbioru w tzw.

starych inwentarzach38.

Wnioski z przeglądu biblioteki Jana Łosia – językoznawcy – nie mogą zatem zaskaki- wać, jeśli pamięta się o jego rozległych zainteresowaniach. Dla przykładu: najliczniejszy spis tytułów (w inwentarzu z 1924 roku) otwiera książka fizyka i astronoma Ludwika Birkenmajera, Mikołaj Kopernik. Studia nad pracami Kopernika oraz materiały biogra- ficzne (Kraków 1900)39, a kończą Katonowe wiersze (Catonis disticha) w przekładach

34 Jubileusz profesorów Łosia i Rozwadowskiego, „Język Polski” 1928, nr 1, s. 3. Tak się złożyło, że sło- wa wygłoszone jako laudacja na cześć jubilata, czytane z perspektywy końca roku 1928, brzmieć już mogły jak mowa pogrzebowa: „Rozpoczynaliśmy niniejszy rocznik »Języka Polskiego« od sprawozdania z jubileuszu prof. Jana Łosia – pisała redakcja – kończymy żałobną wiadomością o jego śmierci” [Jan Łoś (14 V 1860 – 10 XI 1928), „Język Polski” 1928, nr 6, s. 161].

35 K. N i t s c h, Ze wspomnień językoznawcy..., s. 208.

36 Witold Taszycki zamieścił w 12 tomie „Prac Polonistycznych” Bibliograficzny wykaz prac prof. Jana Łosia, liczący 200 pozycji, choć zastrzegał, że nie udało mu się dotrzeć do wszystkich publikacji profesora, zwłaszcza tych z okresu petersburskiego. Również Aleksander Zajda wskazywał na braki w tym zestawieniu, szczególnie te dotyczące publikacji pisanych ściśle na użytek dydaktyczny (zob. tenże, Jan Łoś, [w:] Uniwersytet Jagielloński.

Złota księga Wydziału Filologicznego…, s. 135; zob. też Bibliografia literatury polskiej. Nowy Korbut, Warszawa 1973, t. 14, s. 692–696).

37 O tym, że z pewnością nie można tu mówić o całym księgozbiorze, świadczy choćby odnaleziony przeze mnie w Archiwum UJ wykaz darów otrzymanych przez Bibliotekę Seminarium Historii Gospodarczej UJ z 11 paź- dziernika 1930. W wykazie tym widnieje wpis: „rodzina ś.p. prof. Jana Łosia ofiarowała 4 dzieła w 7 tomach”

(Biblioteki zakładowe, sygn. WF II 69).

38 Książka inwentarza ruchomego Seminarium Slawistycznego i Polonistycznego Uniwersytetu Jagiellońskie- go w Krakowie, założona 1 grudnia 1922 roku, rejestruje bez mała 80 tytułów z biblioteki profesora (dziś są one rozproszone w księgozbiorze wskutek niepotrzebnego przepisywania inwentarzy w latach 60.). Na tym tle 135 tytułów ułożonych w – szczęśliwie zachowanej do dziś – kolejności z inwentarza założonego 1 stycznia 1924 roku tworzy wyróżniającą się całość (od sygnatury 3614 do 3746 z adnotacją: „Z biblioteki prof. Łosia”). Data wprowadzenia ich do inwentarza nie jest dokładnie podana, niemniej, analizując chronologię wpisów, należy przypuszczać, że miało to miejsce w czerwcu 1929 roku. Potwierdzają to dalsze wpisy, gdyż między sygnaturami 3907 a 4029 są rozproszone kolejne 24 tytuły, tym razem opatrzone datą 29 listopada 1929 roku.

39 Łoś powoływał się na tę książkę w interesującej pracy Polskość Mikołaja Kopernika (Kraków 1923).

(11)

polskich… (wyd. Jan Bystroń, Kraków 1894). Nie twierdzę, że kolejność wpisów w in- wentarzu ma znaczenie inne niż czysto rejestracyjne, niemniej już na wstępie daje się tu dostrzec znaczącą rozpiętość tematyczną księgozbioru. Zainteresowanie literaturą autora Wierszy polskich w ich dziejowym rozwoju (Warszawa 1920) rzadko jest podkreślane, czy raczej: jest niedoceniane przy licznych omówieniach jego prac z zakresu historii języka40. A ten literacki kierunek myślenia w pracy profesora można uzasadnić wieloma przykła- dami.

Nie przypadkiem Helena Windakiewiczowa „w dowód głębokiego poważania” (jak czytamy w odręcznej dedykacji) ofiarowywała Łosiowi swoje Studia nad wierszem i zwrotką poezji polskiej ludowej (Kraków 1913, sygn. 3619). Dość przypomnieć, że Łoś kontynuował pracę nad Słownikiem gwar polskich Karłowicza, prowadził zajęcia w Kole Slawistów z literatury ludowej, słowem: występował w roli znawcy przedmiotu. Dlatego też nie dziwią odręczne zapiski i skrupulatne wyliczenia zgłosek w książce Windakiewi- czowej, najpewniej poczynione ręką profesora, badającego rozwój wiersza polskiego. Nie jedyny to ślad zainteresowań strofiką, czy szerzej: muzycznością literatury i w literaturze.

Zdzisław Jachimecki, historyk muzyki i kompozytor, dedykował „czcigodnemu i najła- skawszemu Panu Profesorowi Janowi Łosiowi” Rozwój kultury muzycznej w Polsce (Kra- ków 1914, sygn. 3625). Nietrudno zresztą dociec, jak nawiązała się ta znajomość, skoro Jachimecki obronił w 1906 roku na Wydziale Filozoficznym doktorat Psalmy Mikołaja Gomółki. Interdyscyplinarność zainteresowań Łosia widać także w wielu innych dedyko- wanych mu książkach z zakresu literatury41. To prawda, że większość z tych publikacji jest pokłosiem pracy uniwersyteckiej (doktoraty, habilitacje) i niejeden z autorów mógłby za Henrykiem Gaertnerem powtórzyć: „Profesorowi Janowi Łosiowi w podzięce za wie- loletni kierunek w studiach i w pierwszych krokach pracy uniwersyteckiej, za serdeczną życzliwość i zachętę ofiaruje autor”42. Niemniej ten naukowy sojusz historyków literatury z językoznawcami przestał być – jak się z czasem okazało – tak oczywisty i trwały jak za czasów Łosia.

Bezkonfliktowa współpraca seminarium literackiego i językowego pod kierowni- ctwem Chrzanowskiego i Łosia była wynikiem nie tylko wzajemnego szacunku, ale też egzekwowania zasady złotego środka przy poszukiwaniu właściwych proporcji między zajęciami z literatury i języka. Nade wszystko zaś była wynikiem przekonania o ścisłej ich zależności:

40 W 80. rocznicę śmierci profesora ukazał się w „Języku Polskim”, z którym notabene uczony przez długie lata współpracował i należał do ścisłego kolegium redakcyjnego, artykuł Wiktora Darasza Jan Łoś jako wersolog – spojrzenie po latach, „Język Polski” 2008, nr 1, s. 64–70.

41 Przykładowo: W. B o r o w y, Bronisław Chlebowski jako krytyk i historyk literatury (Warszawa 1919, sygn. 3636), Z. N i e m o j e w s k a, Dziady drezdeńskie jako dramat chrześcijański (Warszawa 1920, sygn. 3637);

S. K o t, Rzeczpospolita Polska w literaturze politycznej Zachodu (Kraków 1919, sygn. 3640); S. P i g o ń, Głosy sprzed wieku. Szkice z dziejów procesu filareckiego (Wilno 1924, sygn. 3700).

42 Dedykacja ta pochodzi z rozprawy habilitacyjnej H. G a e r t n e r a, Pseudo-Orzechowskiego „Ziemianin”

(Lublin 1921, sygn. 3728). Zresztą Gaertner jako uczeń Łosia zajmował się – wzorem mistrza – zarówno języ- kiem, jak i literaturą (ciepłe słowa zawierają też jego dedykacje adresowane do Łosia w książce Nauka o języku polskim [Lwów 1927, sygn. 31 644] czy w broszurce O językowe sprawdziany autorstwa [Lwów 1928, sygn.

34211]).

(12)

Profesor Łoś rozumiał głębszy związek, jaki mimo różnicy przedmiotów i metod badawczych łączy obie gałęzie polonistyki. Wyczuwał on, że pewnych zadań w zakresie studium literackiego może się podjąć tylko fachowo przygotowany lingwista43.

Po śmierci profesora najwyraźniej zabrakło jego następcom i zrozumienia, i wyczucia wzajemnych zależności łączących te dyscypliny. Z pewnością nie do pomyślenia byłoby dla Łosia dociekanie, czy studia historycznoliterackie są nauką, lub też prowadzenie publicznej debaty w stylu, jaki nadali jej Stefan Kołaczkowski i Kazimierz Nitsch44. Bowiem „Jan Łoś należał do językoznawców dawniejszego pokroju, którzy pracowali twórczo dla obu kierun- ków, dlatego zasłużył on sobie na najlepszą pamięć także u historyków literatury”45.

Autor Gramatyki polskiej nie tylko poszukiwał w staropolszczyźnie zaginionych końcó- wek fleksyjnych, ale też dostrzegał inne wymiary spotkania z dziełem literackim, zwłaszcza tym wydobytym po latach z mroków niepamięci. Nie można chyba myśleć inaczej, gdy patrzy się choćby na Sielanki Polskie z różnych autorów zebrane, wydane w 1778 roku u Michała Grölla, królewskiego wydawcy i księgarza, ośmioma „kopersztychami ozdobio- ne”. Wymieniać warto dalej – i nadal tylko z listy trzynastu zarejestrowanych w inwentarzu starodruków Łosia – Horacego Pieśni wszystkie przekładania różnych (Warszawa 1773), Zbiór różnych rytmów Samuela ze Skrzypny Twardowskiego (Wilno 1770) czy Józefa An- drzeja Załuskiego Bibliotheca poetarum Polonorum qui patrio sermone scripserunt (War- szawa 1754)46.

Łoś podkreślił ten sposób myślenia o języku podczas rektorskiego wykładu, w którym mówił o projekcie badań nad jego historią i rozwojem w ujęciu całościowym. A mówił przede wszystkim o wielkim zadaniu napisania księgi, dostępnej dla szerokiego grona od- biorców, „na którą by się złożył szereg obrazów, wystawiających tak zwane kształcenie się, doskonalenie, rozwój języka, rozpatrywanego jako środek czy narzędzie literackiego, artystycznego wypowiadania myśli i uczuć, co dla najszerszego ogółu czyni język ojczysty drogim i świętym”47.

***

Podsumowując: profesor Jan Łoś – o czym chyba pamięta niewielu – jest wespół z Ig- nacym Chrzanowskim twórcą dzisiejszej biblioteki Wydziału Polonistyki UJ. Potwierdzają to rozproszone w wielu miejscach archiwalne wzmianki, urywki wspomnień czy korespon-

43 H. G a e r t n e r, Ś.p. Jan Łoś, „Pamiętnik Literacki” 1928, s. 671.

44 J. S p y t k o w s k i, Studium historii literatury polskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1910–1945, [w:] Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej..., s. 236–248.

45 Tamże, s. 234.

46 Decyzją Rektora UJ z 2006 roku wszystkie starodruki zostały przekazane Bibliotece Jagiellońskiej. Oprócz wymienionych wyżej warto jeszcze wyszczególnić: M.K. R a d z i w i ł ł, Peregrynacya Albo Pielgrzymowanie do Jeruzalem… (b.m.w., 1745), Zabawki oratorskie niektórych Kawalerów Akademii Szlacheckiej… (zebrał F. B o- h o m o l e c, Wilno 1755), A. N a r u s z e w i c z, Dzieła (t. 1–4, Warszawa 1778), T. K r a j e w s k i, Pochwała Sta- nisława Hieronima Konarskiego (Warszawa 1783), F. K a r p i ń s k i, Zabawki wierszem i prozą (Warszawa 1790), J.U. N i e m c e w i c z, Powrót posła (Warszawa 1791), L. A r i o s t o, Orland szalony, przeł. P. K o c h a n o w s k i (Kraków 1799).

47 J. Ł o ś, Ab universitate…, s. 28.

(13)

dencji. Wyłania się z nich również wizerunek człowieka darzącego szczerą „miłością oj- czyznę, bliskich i uczniów, którzy w nieostatniej mierze miłością profesora Łosia do nauki zyskani, wiedzę i metody Jego następnym pokoleniom podadzą”48.

PROFESSOR JAN ŁOŚ – THE BEGININGS AND EXPANSION OF THE LIBRARY OF THE POLISH STUDIES FACULTY AT THE JAGIELLONIAN UNIVERSITY

IN THE YEARS 1889–1929 (A RECONNAISANCE)

SUMMARY

In the research on the history of the Library of the Faculty of Polish Studies at the Jagiellonian University, there appears the name of Professor Ignacy Chrzanowski as its only founder (1912) and patron. Whereas a fact which has been almost entirely forgotten are the merits of Professor Jan Łoś, associated with the extension of the book collection in the Cracow „Gołębnik”. Consequently, the history of the Library of the Faculty of Polish Studies at the Jagiellonian University which has been presented here, takes into consideration the analysis of: 1. the hypotheses concerning the time of the creation of the Library at the turn of the 19th century; 2. the influence of the organizational and didactic activity of Professor Łoś on the development of the Library in the years 1902–1911; 3. the academic achievements of this scholar in the years 1912–1928; 4. the book collection donated to the Library after Professor J. Łoś’ death.

48 E. K l i c h, Jan Łoś (1860–1928), „Slavia Occidentalis” VII, 1929, s. 7.

(14)

Cytaty

Powiązane dokumenty

ilustracja z FreeDesignFile.com (licencja: Creative commons attribution license. Membership Unlimited Downloads. Personal and Commercial Use Allowed) Foto na okładce:9.

Cycero znalazł się w bardzo niewygodnej sytuacji, sam bowiem był zadłu- żony u Brutusa (nie tylko zresztą u niego). Żalił się Attykowi 25 , że przed wy- jazdem do

Inna sprawa, że jeśli przekonamy się o istnieniu życia gdzieś indziej, to trudno będzie dostać się tam i badać je bezpośred- nio.. Będziemy musieli to robić z daleka,

Ostatnio dziennikarze z ponad 10 krajów zobaczyli, jak wytwarza się nowoczesne leki, zwiedzając centrum badawcze Sanofi-Aventis w Vitry-sur-Seine pod

Drugą, równie istotną kwestią stało się zwrócenie uwagi na przenikanie się perspektyw subiektywnego i obiektywnego rozumienia zdrowia (o ile w ogó- le można mówić o

- piętro koron drzew (do 40 m wysokości), tworzoną przez w pełni dojrzałe rośliny drzewiaste (różne gatunki zależnie od zbiorowiska roślinnego, w Polsce: sosna, świerk, buk,

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

je, ilc z pozoru odcrwanc clcmcnty zaczynają się ukladać w calość zcspoloną logiką rytmu, który stajc się scnscm spcktaklu, jcgo przcslanicm.. Rytm jcst