• Nie Znaleziono Wyników

Świat i życie. Ilustrowany dodatek tygodniowy Dziennika Zachodniego, 1948.12.05 nr 48

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Świat i życie. Ilustrowany dodatek tygodniowy Dziennika Zachodniego, 1948.12.05 nr 48"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

ŚWIAT i ŻYCIE

I l u s t r o w a n y d o d a t e k t y g o d n i o w y

» D Z I E N N I K A Z A C H O D N I E G O “

K t t t o w i e e , 8 g r u d n i » i § 4 S * R » k S i l

N r 48

ł f i e l l i i e ĘĘjąjdlurzLenie nu mułąjm z i i i i c z I ím

z '

Jeszcze kilka pociągnięć i praca grafika przy projekcie znaczka kon­

gresowego skończona.

W ie lk ie w y d a rz e n ia w ż y c iu n a rod ów z n a jd u ją sw oje odbicie r*ie ty lk o w lite ra tu rz e i plastyce, tla ła m a c h p ra s y i na taśm ie f i l ­ c o w e j, ale n ie rz a d k o ró w n ie ż na k a c z k a c h pocztow ych. D z ię k i

m

Seria Znaczków Kongresowych o wartości 5, 15 i 25 zł.

U fn u a lb u m y fila te lis tó w stają ilu s tro w a n ą k ro n ik ą , z k tó re j

^ c z y ta ć m ożna fra g m e n ty h i- t o r ii poszczególnych n a ro d ó w i

’* k tó re j znaleźć m ożna p o rtre ty ja w n y c h m ężów , re p ro d u k c je .'■’S paniałych d z ie ł s z tu k i, c h a ra k ­ terystyczne d la danego k r a ju 'yPy lu d o w e i k ra jo b ra z y .

Poczta P olska po o s ta tn ie j w o j-

¿r? w ie le k ro ć u p a m ię tn ia ła w a -

^ e3sze m o m e n ty ży c ia od rodzo- e6o pa ń stw a , bądź to przez spe­

c ja ln e n a p is y p a m ią tk o w e (znacz­

k i z napisem : P. K . W . N . i R. T.

R. P. oraz zna c z k i z n a z w a m i i d a ta m i w y z w o le n ia 10 m ia st) ja k ró w n ie ż przez w y d a w a n ie p o je ­ d y n c z y c h znaczków lu b c ałych s e ry j oko lic z n o ś c io w y c h (W ester­

p la tte , G dańsk, G ru n w a ld , P o­

w s ta n ie L isto p a d o w e , W iosna L u d ó w , K on gre s M ło dzie ży, W y ­ sta w a Z ie m O dzyska nych iid .).

Z n a c z k i tego ro d z a ju , n ie k tó re p ię k n ie w y k o n a n e , są p o s z u k iw a ­ ne przez fila te lis tó w i s ta n o w ią ozdobę ic h albu m ów .

N a znaczku po c z to w y m , a r a ­ czej na c a łe j s e rii, z n a jd z ie s w o ­ je o d b ic ie i u w ie c z n ie n ie ró w n ie ż n a jw ię k s z y , h is to ry c z n y m o m e n t w d z ie ja c h p o ls k ie j k la s y ro b o t­

n ic z e j 1 całego na ro d u , ja k im jest, p rz e ło ż o n y na 15 bm , K ongres Jedności K la s y R o b o tn icze j w W a rsza w ie . M in is te rs tw o Poczt w ypuszcza, d la uczczenia te j c h w ili p ię k n ą serię, złożoną z trz e c h znaczków w a rto ś c i 5, 15 i 25 sŁ

W a rto się b liż e j zapoznać z te ­ c h n ik ą p o w s ta w a n ia znaczka pocztowego, k tó ry , je s t często m i­

n ia tu r o w y m dziełem s z tu k i, a czasem, ja k w naszym w y p a d k u , d o k u m e n te m c h w ili.

P ie rw s z y etap na drodze do na ro d z in znaczka pocztowego, to p ro je k t, w y k o n a n y przez a rty s tę - g ra fik a . Z naczek K o n g re s o w y 5- z ło to w y z a p ro je k to w a ł a r ty s ta - g r a flk , D . John, d w a dalsze a rt.

G ro n o w s k i. P ro je k ty , k ilk a d z ie ­ s ią t ra z y w iększe od n o rm aln eg o znaczka, po dlega ją ro z p a trz e n iu i a k c e p ta c ji w M in is te rs tw ie P oczt i T e le g ra fó w , k tó re z a tw ie r d z iło je w ta k ie j fo rm ie , ja k na naszych re p ro d u k c ja c h .

Po z a tw ie rd z e n iu p ro je k tu , rozpoczyna się w ła ś c iw a praca na d w y k o n a n ie m znaczka. P ro ­ je k t w y g ła d z a się i re tu szu je , aby usunąć w s z e lk ie u s te rk i. Rozpo­

czyna się proces fo to g ra fo w a n ia i u z y s k iw a n ia m a ły c h n e g a ty w ó w w ie lk o ś c i n o rm a ln e g o znaczka pocztowego. N e g a ty w k i m o n tu je się na p ły c ie szkla n e j, zesta w ia­

ją c z n ic h c a ły arkusz, lic z ą c y w d a n y m w y p a d k u 100 znaczków.

D ro gą s ty k o w ą k o p iu je się n a ­ stępnie c a ły a rk u s z na spe cja lny p a p ie r p ig m e n to w y n a ś w ie tlo n y przez ra s te r o gęstości 80 l i n i i na 1 cm k w .; z k tó re g o przenosi się obraz arkusza na w a le c i w y t r a ­ w ia go kw a sam i, aby uzyskać re ­ lie f g o to w y do d ru k u .

P ote m ju ż zaczyna się praca d ru k a rn i. Z n a c z k i K ongresow e d ru k o w a ła D ru k a rn ia N a rod ow a w K ra k o w ie . M aszyna do d ru k u znaczków m ieści się w s p e c ja l­

n y m , k o n tro lo w y m boksie, do k tó re g o nie m a ją dostępu osoby niepow o ła ne. G u m o w a n y pa pier, ma k tó r y m d ru k u je się z m u /.k , je s t p rz e lic z o n y i każd y uszkodzo n y lu b zam azany w czasie d ru k u arku sz je s t po sporządzeniu o d ­ po w ie dn ie go p ro to k o łu pod dozo­

re m niszczony, a b y nie dostał się w niepow ołane ręce. P ierw sze o d b itk i w ę d ru ją do M in is te rs tw a

P óczt d la zaa kcep to w a nia k o lo ­ ró w . D o p ie ro po a k c e p ta c ji m a ­ szyna rusza na p e łn y c h obrotach.

A rk u s z po ark u s z u w y c h o d z i spod m aszyny, k o n tro lo w a n e j stale przez fa ch o w ca specjalistę. Po u ko ń cze n iu d ru k u , c a ły n a k ła d o d s y ła n y je s t do M in is te rs tw a Poczt, k tó re rozp ro w a d za je w od po w ie dn iph ilościa ch do wszyst k ic h u rz ę d ó w p o cztow ych w k r a ­ ju . T ą drogą dostaną się w ręce fila te lis tó w ró w n ie ż zna czki K o n gresowe, k tó re będą m ia ły w a r -

tość n ie ty le a rty s ty c z n ą , ile prze Znaczek przeszedł juz wszystkie kolejne etapy przygotowania technte*- de w s z y s tk im d o k u m e n ta ln ą . nicznego. Maszyna rozpoczyna druk.

S ylw etki d z ia ła c z y P o ls k i L u d o w e !

M a rc e li N ow otko

W c u k ro w n i cie ch a n o w skie j w m u ro w a n a je s t ta b lic a z n a p i­

sem:

„ W te j c u k ro w n i p ra c o w a ł w la ta c h 1907 — 1914 M a rc e li N o ­ w o tk o — b o jo w n ik o p ra w a lu d u pra cująceg o w Polsce“ .

T u ta j w 1907 r. 1 5 -le tn i c h ło ­ piec, w y g n a n y przez nędzę z h r a ­ b io w s k ie g o m a ją tk u w K rosn em , s ta n ą ł p rz y w a rszta cie ś lu s a r­

skim .

S tąd w ysze dł n a szeroką i tr u d ną dro gę w a lk i o w y z w o le n ie l u ­ d u pracującego, sta k tó r e j stan ie się w ie lk ie j m ia ry działaczem p o lity c z n y m .

W c u k ro w n i z e tk n ą ! się N o w o t­

k o p o ra z p ie rw s z y s n ie le g a ln ie d z ia ła ją c y m i k o ła m i S ocjaldem o­

k r a c ji K ró le s tw a P olskiego i L i t ­ w y . N a s ta ły la ta p ie rw s z e j w o jn y ś w ia to w e j. S D K P iL , je d y n a w ó w czas p a rtia w Polsce, k tó ra o rg a ­ n iz o w a ła p ro le ta ria t do w a lk i p rz e c iw k o w o jn ie i im p e r ia lis ty ­ czn ym zaborcom , s ta ła się jego p a rtią . W n ie j M a rc e li od na lazł siłę i w o lę s w e j k la s y . W śró d to ­ w a rzyszy szybko z d o b y ł a u to ry ­ te t. S ta rz y re w o lu c jo n iś c i z n a j­

d y w a li w ty m m ło d y m w s p ó łto ­ w a rzyszu u m y s ł ś m ia ły , odw ażny a nade w szystko g łę b o kie od da­

nie w s p ó ln e j sprawne.

S iedem la t p ra c u je M a rc e li w c u k ro w n i. P otem nadchodzą la ta bezrobocia i głodu. M a rc e li o rg a ­ n iz u je ro b o tn ik ó w c ie ch a n o w ­ s k ic h w szeregach S D K P i L . P a ­

m ię ta ją go z ty c h czasów c u k ró w n ic y , d u m n i, że z ic h śro d o w iska w y ró s ł p rz y w ó d c a ro b o tn ic z y te j m ia ry .

. ^ ¿ A n n u le sie montażu « « ' i w w 100 * w * ae* * '

. . . o tu kopiuje sle arkusz na papier pigmentowy.

W szystka z d ję c ia H . M a k a re w ic z o w i

R e w o lu c ja p ro le ta ria c k a w R o­

s ji z n a jd u je w ty m ś w ia d o m y m ro b o tn ik u gorącego z w o le n n ik a . W e w ła d z y ra d z ie c k ie j w id z i on początek w y z w o le n ia lu d z i p ra cy od w s z e lk ie j n a ro d o w e j i k la s o ­ w e j n ie w o li, w id z i uciele śnien ie sw o ich id e a łó w .

Echa r e w o lu c ji lis to p a d o w e j budzą nadzieję, że P olska, k tó ra p o w staje, będzie P olską lu d u .

S ta ło się in a c z e j — rz ą d y z na­

la z ły się w ręka eh s il w stecznych.

N o w o tk o b a rdzo s zybko m u s ia ł się przekonać, że n ie o t a k ie j P ol sce m a rz y ! i n ie o ta k ą Polskę w a lc z y ! naród.

W r . 1918 zostaje po ra z p ie r w ­ szy are szto w a ny. B u r z liw a d e ­ m o n s tra c ja ro b o tn ik ó w cie ch a ­ n o w s k ic h p rz y w ra c a w olność sw e m u m ło d e m u p rz y w ó d c y .

W m iesiąc potem , g d y z p o łą ­ czenia S D K P i L z PPS le w ic ą p o w s ta je k o m u n is ty c z n a p a rtia , N o w o tk o je s t je d n y m z je j p ie rw szych czło n k ó w .

*

T ym czasem w o k ó ł m ło d e j r e ­ p u b lik i s o c ja lis ty c z n e j w R o s ji zacieśn iał się p ie rś c ie ń in te rw e n ­ c ji. P olska, p c h n ię ta przez im ­ p e ria lis tó w i P iłsu d skie g o , zosta­

je w c ią g n ię ta do tra g ic z n e j w o j­

n y p rz e c iw k o re w o lu c ji, k tó ra Polsce w o lno ść p rz y n io s ła . N o ­ w o tk o ś m ia ło s ta je w ob ron ie pierw sze go p a ń s tw a ro b o tn ik ó w i c h ło p ó w — w ie d z ia ł bo w ie m , że postęp i w o ln o ść P o ls k i łączy się n ie ro z e rw a ln ie z p rz y ja ź n ią i ścisłą w s p ó łp ra c ą z R e p u b lik ą S ocja lis ty c z n ą . W ie d z ia ł, że w o l­

ność P o ls k i w iąże się z po lską r e ­ w o lu c ją . K ie d y opuszcza C iecha­

n ó w i prze no si się do Ł a p , je go działa ln ość ro z w ija się jeszcze sze­

rz e j. T u t a j w c h o d z i w s k ła d K o ­ m ite tu R e w olucyjneg o,

N ie d a le k o stąd, w B ia ły m s to ­ k u , s p o ty k a się z w y b itn y m i k o ­ m u n is ta m i p o ls k im i — c z ło n k a m i R ządu T ym czasow ego: z F e lik ­ sem D z ie rż y ń s k im , F e lik s e m K o li ne m 1 J u lia n e m M a rc h le w s k im . Z a sw ą re w o lu c y jn ą działa ln ość zostaje W krótce zaoczni® skazany n a ś m le rń

W oln ości w Polsce zno w u nie b y ło . Do P o ls k i L u d u p ro w a d z ić będnie cię żka w a lk a i w sz y s tk ie je j etapy p rz e jd z ie ten n ie u s tra ­ szony b o jo w n ik .

Jego działa ln ość w K o m u n i­

s ty c z n e j P a r t ii P o ls k i o b e jm u je sz e ro k i k rą g p o w ia tó w , gdzie o r ­ g a n iz u je ro b o tn ik ó w ro ln y c h , p rz e w o d z i ru c h o w i Z w ią z k ó w Z a w o d o w ych . P ra c u je n a te ­ re n ie Z ag łę b ia D ą b ro w skie g o , w S tara chow icach , po tem w o k rę ­ gach lw o w s k im , łó d z k im , znów w Z a g łę b iu . W reszcie p a rtia p o ­ w o łu je go do W a rs z a w y P o d m ie j s k le j. Z o s ta je a re szto w a n y w 1929 r. i skaza ny na 4 la ta w ię ­ zie nia . W 1933 ro k u zn ó w staje do w a lk i p rz e c iw fa s z y z m o w i r o ­ dzim e m u i obcem u, k tó r y z ło w ro ­ gą fa lą n a d c ią g a ł z N iem iec.

W ro k u 1935 zostaje are szto­

w a n y i osądzony na 12 la t w ię ­ zienia.

D ziesięć la t prze sie d zia ł „ M a ­ r ia n “ w w ię z ie n ia c h W arszaw y, K o ro n o w a , P ło c k a i R aw icza.

D ziesięć la t, k tó re nie ty lk o nie z a ła m a ły je go re w o lu c y jn e g o , nie ugiętego ducha, lecz k tó re u c z y ­ n iły zeń na uczyciela nowego, r e ­ w o lu c y jn e g o pokolenia.

s ił, b y w ró c ić do W a rsza w y, do w a lk i swego n a ro d u z b a rb a rz y ń ­ s k im o k u p a n te m h itle ro w s k im .

W d łu g ic h ro z m o w a c h z to w a ­ rz y s z a m i u k ła d a p la n y p o w ro tu , p la n y n o w e j w a lk i.

W reszcie p rz y c h o d z i u p ra g n io ­ na c h w ila , „ M a r ia n “ zn ó w w ra c a do k r a ju , do o k u p o w a n e j W a r ­ szaw y. W o k ó ł niego s k u p ia się po w ażna g ru p a s ta ry c h dzia ła czy ro b o tn ic z y c h , w o k ó ł niego s k u p ia się n a jb a rd z ie j św ia d o m a część le w ic y ro b o tn ic z e j.

N a ic h czele M a r c e li N o w o tk o tw o r z y n o w ą p a rtię , P olską P a r ­ tię R obotniczą, p a rtię lu d u p r a ­ cującego, k tó r a n a s w y c h s z ta n ­ d a ra c h w y p is z e n a js z c z y tn ie js z e hasła w a lk i o na ro d o w e , społecz­

ne 1 p o lity c z n e w y z w o le n ie . P a r ­ tię b e z k o m p ro m is o w e j z b ro jn e j w a lk i z fa s z y s to w s k im o k u p a n ­ te m , k t ó r e j c z ło n k o w ie p ie rw s i w y ru s z ą do lasu, będą niszczyć to r y k o le jo w e i ż y w ą s iłę w ro g a . P a rtię B o jo w n ik a , k tó r a ra m ię w ra m ię ze Z w ią z k ie m R a d z ie c k im i w s z y s tk im i p o s tę p o w y m i s iła m i ś w ia ta w y w a lc z y s o c ja liz m .

*

N a t e j tw a r d e j d ro dze w a lk i w d n ia c h o k u p a c ji, 28 lis to p a d a

LEON PASTERNAK

i Tlaprzód,

Qudu Roboczy!

Krew nasza przelana za szczęście ludzkości czerwienią zwycięstwa zakwitła.

Idziemy w pochodzie braterskiej jedności, okrzepli w niejednych już bitwach.

Naprzód, ludu roboczy!

Rozwijaj sztandary bojowe!

Wspólna nas walka klasowa jednoczy,

do w a lk i o życie idź nowe!

Gołymi rękami od ijiło ta i pługa, lud nieraz ojczyznę ocalił,

I wszędzie, jak ziemia szeroka i długa, lud walczyłpanowie zdradzali.

Naprzód, ludu roboczy!...

Wrogowie i ziemię i niebo porusza., by w r:cić rząd w ojny i głodu,

Lecz my zwyciężymy, bo z nami w sojuszu jest Związek Radzieckich Narodów.

Naprzód, ludu roboczy!...

Kilofem i kielnią posługuj się biegle, pieśń pracy niech grzmi nad ojczyzną.

Zakasaj rękawy i cegła po cegle wznoś piękny nasz gmach socjalizmu!

Naprzód, ludu roboczy!...

(Jedna z pieśni na Zjednoczenie' Partii Robotniczych, wy­

różnionych na zamkniętym konkursie poetyckim, drukowa­

nych w nr. 48 „Kuźnicy“).

W e w rz e ś n iu 1939 r „ gd y w y ­ ła m a ły się k r a ty w ię zie n ia , „ M a ­ r ia n " w ra z z gru p ą to w a rzyszy p rze kra cza B ug i znów z n a jd u je się w ś ró d k o le ja rz y Ł a p , w ś ró d w łó k n ia rz y b ia ło sto ckich . N a ty c h te re n a c h w ciągu 20 la t n ie za­

gasła pam ięć o ty m p ło m ie n n y m re w o lu c jo n iś c ie . S ta je do cz y n n e j p ra c y , a rów nocześnie n a b ie ra

1942 r . p a d ł na u lic a c h W a rs z a ­ w y M a rc e li N o w o tk o .

Lecz ż y je on w m u ra c b cu­

k r o w n i c ie c h a n o w s k ie j, w f a b r y ­ k a c h W arszaw y, Ł o d z i, Z agłęb ia, w c ha łu pach ch ło p ó w B ia ło s to c ­ czyzny 1 Lu b e lszczyzn y, w tw ó r ­ czy. pa tosie d n ia dzisiejszego, w nadchodzących z w y c ię s tw a c h so­

c ja liz m u .

(2)

II DODATEK TYGODNIOW Y „D ZIE N N IK A ZACHODNIEGO" NR 48 (ŚWIAT I ŻYCIE)

ty. 'iáliitt- . .vi

Z a k u l i s a m i »w # e f i r i e | p a l i i M j k i

Pustynia Negev - kluczowe zagadnienie palestyńskie

Rok temu, 29 listopada 1347 r.

Generalne Zgromadzenie Naro­

dów Zjednoczonych uchwaliło większością % głosów podział Palestyny. Uchwała przewidywa­

ła utworzenie na terytorium Pa- lest-ny państwa żydowskiego i arabskiego oraz osobnego okręgu Jerozolimy ze świętymi miejsca­

mi, jako mandat ONZ.

Wielka Brytania nie oddała swego głosu za takim rozwiąza­

niem zagadnienia palestyńskiego, posiadała bowiem na wschodzie arabskim własne cele. Zmuszona do zrzeczenia się mandatu i ustą­

pienia z Palestyny, zaczęła jedno cześnie szukać nowych terenów dla baz wojskowych, koniecznych do obrony kanału Sueskiego. Sta­

ło się to tym bardziej konieczne, że Egipt zmusił Wielką Brytanię do ewakuowania swoich sił zbrój nych z K a iru i z Aleksandrii.

Wielka Brytania chciała wobec

tego odkupić, lub wydzierżawić od Egiptu półwysep Sinai, leżący po azjatyckiej stronie kanału Su­

eskiego. Gdy Egipt nie zgodził się na tę propozycję, rząd brytyjski rozpoczął rozmowy z emirem Transjordanii Abdullą, pozosta­

jącym pod wpływem dowódcy Legionu Arabskiego, m jr. Glubb Paszy. Za cenę podniesienia e- m iratu transjordańskiego do god­

ności królestwa ł za sute apana- że, Abdullah zawarł z Wielką Brytanią umowę, mocą której od­

dał je j prawo zakładania baz woj skowych.

B ył to dla W ielkiej B rytanii duży sukces, bowiem Transjorda- nia dotyka swym południowym skrawkiem brzegów Morza Czer­

wonego w pobliżu kanału Sue­

skiego.

Większe jednak i lepsze możli­

wości w tym kierunku dawała pustynia Negev, należąca do Pa­

lestyny, a graniczącą bezpośred­

nio z pólwyspem Sinai.

Negev był od wieków pustynią Ale w okresie mandatu b ry ty j­

skiego Żydzi podjęli próbę zba­

dania możliwości użyźnienia pu­

styni i osiągnęli doskonałe rezul­

taty, zakładając szereg kw itn ą ­ cych osiedli. Stało się to dzięki zastosowaniu najbardziej nowo­

czesnych metod naukowych przy poszukiwaniu i wydobywaniu na powierzchnię pustyni ukrytych źródeł wody, przy konserwacji gleby, uprawie itp. Używając swych prym ityw nych metod A- rabowie nigdy nie osiągnęliby tych wspaniałych rezultatów Pakt ten, podkreślony przez spe­

cjalną Komisję Palestyńską, ba­

dającą na miejscu zagadnienif z ramienia ONZ, stał się podsta­

wą uchwały Generalnego Zgro­

madzenia z 29 listopada 1947. Pu­

stynia Negev przyznana została U

N o m e d ro g i p rz e m jjs łu odzieżouiego

U b r a n i a b e z s z w ó w

różne części, za dużo jest tu czyn- Postęp ludzkości polega m. in.

na stałym poszukiwaniu nowych metod, które by ułatw iały pro­

dukcję niezbędnych do życia ar­

tykułów. wymagały mniejązego wysiłku, mniejszej ilości surowca i pracy. Poważnym etapem w roz­

woju postępu była metoda spa­

wania metali. Dziś zamiast żmu­

dnego łączenia rur, kotłów paro­

wych, p łyt i mostów za pomocą śrub — spawa się je po prostu.

Odlewnictwo natryskowe, używa­

nie płynnego metalu, płynnych sztucznych mater ałów, w pryski- wanych pod ciśnieniem w skom­

plikowane formy, stosowane jest dziś powszechnie, jako tańsze i praktyczniejsze.

Przemysł odzieżowy rozpoczął ostatnio cały szereg prób. zmie­

rzających do naśladowania proce­

sów spawania, stosowanych w przemyśle metalowym. Do nie­

dawna szyliśmy ubrana sposo­

bem niewiele różniącym się od metod naszych pradz adów. W epoce taśmy ruchomej i produk­

c ji seryjnej przemysł ten posunął się jednak znacznie. Używa on motorów i maszyn w szerokim zakresie, priycina specjalnymi maszynatn. i szyje w ciągu k lku m inut po kilkaset sztuk odzieży.

Produkcja rozpada się na dzie­

siątki pojedynczych czynności, wykonywanych przez stosunkowo m ałokw alif kowanych rzemieślni­

ków i przygotowanych jedynie do wykonywania danej czynności.

Przemysłowcy odzieżowi nie są jednak zadowoleni z dotychczaso­

wych os.ągnięć. Tkacze tkają dłu­

gie piaty materiałów, krawcy w y­

krawają z nich potem dopiero

Hodowcy roślin pracują ostatnio niesłychanie wydajnie nad. otrzy­

mywaniem nowych, wartościo­

wych rolniczo form. Polegają one zarówno na uzyskaniu możliwie najszerszej gamy różnych typów danej rośliny jak i selekcji. Ho­

dowców zaczyna głównie intere­

sować metoda sztucznego wyw o­

ływania zmian dziedzicznych, czy­

li m utacji. Następuje ona po p o d ­ la n iu rośliny działalności promie i iRoentgena.

Ostatnie badania uczonych zwedzkich wykazały, że premie- tie te mogą wywołać zmiany ko­

rzystne dla rośliny. U jęczmienia rap. powodują one nieraz rozrost ilości białka i wzrost plonu, u in ­ nych wyższą zawartość witam in.

Otwierają się tu przed hodowcą szerokie możliwości, bo przy u- prawie każdej prawie rośliny, czy to rolniczej, czy ogrodniczej, cho­

dzi o najwyższą zawartość skład­

ników odżywczych. Przy bura­

kach cukrowych chodzi o cukier, przy roślinach oleistych o najwyż­

szy procent tłuszczu, przy jęcz­

mieniu pastewnym o zawartość białka, przy owocach i jarzynach o witam iny, przy ziemniakach o skrobię itd.

W Szwecji wyhodowano już z jęczmienia „G u llk o rn “ odmiany,

ności i odpadków. Do szycia po­

trzeba zbyt dużej ilości nici i igieł, guzików, zamków błyskawicznych, fastryg i .t. d. Długa jest droga materiału, zanim powstanie z nie­

go gotowa część garderoby. Włó- kifennicy z całego świata starają się więc o coraz to nowe i szyb­

sze sposoby produkcji. Próbowano np. tkać suknie damskie w ca­

łości. Nie “udawało się to, suknie w ten sposób wykonywane były nietrwałe. Dużo lepsze w y n ik i ma już przemysł dziany. Znaczne po­

wodzenia zdobył sobie zwłaszcza sweter dz.any. Oprócz swetrów produkuje się masowo bieliznę w całości lub w częściach bez szwu lub z małą ilością szwów, nie w y­

magającą dużego nakładu pracy przy wykończeniu.

M £ & l« S X jk O Z. i * K i t 3 9M S i t

ittłtS i nSci

Ostatnio jesteśmy świadkami początków nowych metod i po­

glądów na teorię o odzieży bez szwu. Na rynkach światowych za­

powiedziano już ukazanie się sen­

sacyjnej nowości — „nietkanego i nieprzędzon. materiału w łókien­

ni czego“ z bawełny. Przy produk­

cji tego m ateriału spotykamy saę ze zjawiskiem podobnym do spa­

wania. Poszczególne surowce wió kiennicze łączą się ze sobą pod wpływem ciepła jak metale. Spa­

wa się po prostu materiał o w łók­

nach z surogatu żywicy, z mate­

riałem z mieszaniny włókna na­

turalnego i surogatów tegoż w łók­

na. Nasyca się włókna naturalne żywicą, wzgl. masą plastyczną

dające o2 proc., 11.proc. i 14 proc.

wyższy plon od form y wyjściowej.

Jedna z tych nowych odmian od­

znacza się specjalną w ytrzym ało­

ścią na susię. W obrębie .rzepaku znaleziono również wartościową mutację o wysokim plonie, która niedługo ukaże się na rynku. Po­

wstają też nowe Odmiany sztyw- nosłome, jak również wczesne i późne. Jedna mutacja, dająca wyż szy plon, dojrzewa o cały tydzień wcześniej, inna przyniosła o 10 proc. cięższe ziarno i 10 proc.

wyższy plon od odmiany w yjścio­

wej.

Ciekawe są również doświad­

czenia z lnem. Wyhodowana no­

wa linia lnu odznacza się specjal­

nie delikatnym i wartościowym włóknem i daje o 6 proc. wyższy plon.

Wszystkie te doświadczenia mo­

gą się przyczynić do upowszech­

nienia nowych form jedynie przy dalszej współpracy botaników i hodo"'jców, po zbadaniu i opraco­

waniu metod należytego dawko­

wania promieni Roentgena dla każdego gatunku. Polskie stacje doświadczalne hodowli roślin in ­ teresują się już doświadczeniami swych kolegów z krajów skandy­

nawskich. (kip)

i zwykłe żelazko krawieckie może zastąpić igłę i nici. W sukni „szy­

te j“ w ten sposób nie mamy szwów.

Z różnych magazynów i p sm fachowych dowiadujemy się rów­

nież o podjęciu próbnej produkcji odzieży z mas plastycznych. Sły­

szymy o materiałach, chroniących doskonale przed zimnem i zbyt­

nim ciepłem, złożonych z maleń­

kich torebeczek celofanowych, na­

pełnionych pęcherzkami powie­

trza. Inne znów materiały, nasy­

cone surogatem żywicy czy inny­

m i chemikaliami, nie przepuszcza­

ją wody. Można je myć i za­

nurzać dla oczyszczenia w wo­

dzie. Surogat materiałów wełnia­

nych ma być zupełnie podobny, tak optycznie, jak i w noszeniu, do najlepszego angielskiego samo- dzału.

Trykoty ze sztucznych włókien są podobno elastyczniejsze od jed­

wabnych. Tka się je na okrągłej maszynie dziewiarskiej, która w y­

twarza je odpowiednio do kształtu ciała, przez co przylegają i noszą się doskonale. Pończochy wyko­

nane w ten sposób zaoszczędzają paniom kłopotów z oczkami. Rę­

kawiczki są sztancowane i praso­

wane z tejże masy, bez szwu. Bie­

liznę dopasowaną do kształtu ciała form uje maszyna bez dziu­

rek i guzików, bez szwu i rąbka.

Ta metoda ma doprowadzić do takiego potanienia bielizny, że prań e nie będzie się opłacało. Po­

dobno zjawisko obserwowaliśmy zresztą parę la t temu, z modnym kołnierzykiem męskim z masy papierowej.

„ S z A f i o H e "

f i o ń c z o c f n #

Nawet ubrania mają być w y­

konywane w ten sposób. Nie będą co prawda tak trw ałe ja k kam- garnowe, ale będą o w.ele tańsze i można je będzie czyścić wodą.

Zalety takich ubrań są niezwykle.

N.e gniotą się, kanty spodni są stale nienaganne, spódniczki p li­

sowane wyglądają zawsze jak nowe, tłuste plamy zmywa się mydłem i wodą. materiał w do­

tyku jest m iły, .ciepły i miękki, popiol z papierosów czy cygar nie przepala go.

Nawet .buty można produkować z tego materiału. Mimo, że jest porowaty, nie przepuszcza wody.

Brudny i zabłocony but, otarty mokrą szmatką, błyszczy znowu jak nowy.

Na specjalnych pokazach pre­

zentowane już są pończochy z przędz iwa szklanego. Czyści się je tak, jak buty gumowe. Z przę­

dzy szklanej produkuje się już nie tylko pończochy „szklane“ , ale i s e rw e tk fa rtu c h y i firan ki. DO wyrobu bielizny tkanina ta jest za szorstka. Ma dużą odporność na ogień i mole, nadaje się bar­

dzo dobrze na materiał suken- kowy.

Produkcja z wymienionych naj­

różniejszych surogatów jest jesz­

cze w powijakach. Ale już z tego co się robi widać, że droga, którą szli tkacze i krawcy przez długie w ieki, zmieniła radykalnie kieru­

nek. Świat kroczy nową drogą — poruszany nowymi prądami i me­

todami — i nie odstraszają go najbardziej ryzykowne doświad­

czenia.

Roentgen zm ienia w artość roślin

Żydom. Stanowiąc 40 proc. całe­

go terytorium państwa Izrael, Negev przedstawia dla Żydów wielkie możliwości gospodarcze >

osiedleńcze.

Gdy na skutek długoletniej po­

lity k i brytyjskiej na wschodzie arabskim, państwa arabskie, gwałcąc uchwałę ONZ, rozpoczę­

ły wojnę z Izraelem, Rada Bez­

pieczeństwa wysłała na miejsce misję rozjemczą z hr. Fclke Bernadotte na czele, która zale­

ciła Organizacji Narodów Zjed­

noczonych nowy podział Palesty­

ny, przewidujący oddanie pusty­

ni Negev Arabom w zamian z3 zachodnią Galileę. Rząd Izraela sprzeciwił się temu zaleceni«;

gdyż zachodnia Galilea stanoW*

niew ielki, gęsto zaludniony skra­

wek nad granicą Libanu.

W tym stanie Rzeczy sprawa Palestyny i je j podziału wróciła na bieżące Zgromadzenie Gene­

ralne N.' Z. W Kom isji Politycz­

nej delegat b ry ty js k i opowiedział sie oczywiście za planem Berna- dotte‘a. Z innych mocarstw ZSRR ł USA opowiedziały się z*

utrzymaniem pierwotnej uchwa­

ły ONZ sprzed roku, przyznające!

Negev państwu Izrael. Za tym rozwiązaniem wypowiedziała sji również Polska, domagając sw opuszczenia Palestyny przez obc«

wojska i utworzenie kom isji P°' jednawczej, która doprowadziła­

by do pokoju między krajam i »' .Japa z lewej przedstawia plan podziału Palestyny według orzeczenia rabskimi, a państwem Izrael-

ONZ z listópada 1947 r. Z prawejpropozycje hr. Bernadotte. A le k s a n d e r Them

C x t g i e t n t é i i ú U ! /

leszcze fe ie n sinolog

Od dr Aleksandra N iem ir- skiego z Rzeszowa otrzymaliś­

my list, któ ry napewno zainte­

resuje wszystkich Czytelników- Oto jego treść:

„ Z z & in te r eso w a n ie m p rze czy­

ta łe m ostatni!» w d o d a tk u ty g o ­ d n io w y m „D z ie n n ik a Z a c h o d n ie ­ go“ („Ś w ia t i Ż y c ie “ n r 48 z d n ia 21 lis to p a d a ) a r t y k u ł p t. „C h iń s c y poeci i p o ls k i tłu m a c z “ i zaraz na w s tę p ie u d e rz y ła m n ie poważna nieścisłość. „ W Polsce przed w o j­

ną b y ło trz e c h sin olo gó w . Dziś zo­

stało ty lk o dw óch, J a b ło ń s k i w W arszaw ie i W y p le r w K a to w i­

cach“ — pisze a u to r .repo rtażu.

Pozw olę sobie sprostow ać. Zmam trzeciego, ró w n ie ja k W y p le r z na­

k o m ite g o n a uko w ca. Jest n im M ie c z y s ła w B a b iń s k i z K ra k o w a . P ra c u je obecnie w b ra tn im , c z y - tetoSkowsilrim o rg a n ie „D z ie n n ik u P o ls k im ".

T a k się d z iw n ie składa, że B a ­ b iń s k i, po do bn ie ja k W y p le r, o b - cho dzi w ro k u bież. trz y d z ie s to le ­ cie p ra c y n a u k o w e j na n iw ie

„c h iń s z c z y z n y i ja p o ń s z c z y z n y "

P o lig lo to , w ła d a ją c y poza ty m ble gle ję z y k a m i: ro s y js k im , fr a n c u ­ s k im , a n g ie ls k im , n ie m ie c k im , w ło s k im , h is z p a ń s k im , p o rtu g a l­

s k im , w ę g ie rs k im i czeskim , c z ło ­ w ie k w y s o k ie j k u ltu r y , ty m p rz e ­ w yższa in n y c h sin o lo g ó w p o l­

s k ic h , że d z ię k i n ie z w y k ły m z d o l­

nościom , oraz d łu g o le tn ie m u p o ­ b y to w i w C h in a c h i J a p o n ii zna nie ty lk o ję z y k w ie lk ic h n a ro d ó w D a lekieg o W schodu, ale ró w n ie ż ic h zw ycza je i obyczaje, oraz spo­

sób Ic h zach ow ania się i życia.

Red. B a b iń s k i po zna ł m en ta ln ość ty c h lu d ó w , ta k be zbłędnie o p a­

n o w a ł sposób ic h zach ow ania się, ró ż n ią c y się m ocno od e u ro p e j­

skiego, że podczas p o b y tu te a tru ja p o ń s k ie g o w K ra k o w ie , w o k re ­ sie p rz e d w o je n n y m , a rty ś c i j a ­ pońscy tr a k to w a li go ja k b ra ta , odnosząc się do niego z n ie s p o ty ­ k a n ą serdecznością. A trz e b a p a ­ m ię ta ć, że C h iń c z y c y i Jap oń czy­

cy ze szczególną n ie u fn o ś c ią i p o ­ d e jrz liw o ś c ią odnoszą się do E u ­ ro p e jc z y k ó w zn a ją c y c h ic h ję z y k , a n ie o rie n tu ją c y c h się w z w y c z a ­ ja c h i obyczajach. Red. B a b iń s k i p o d b ił ic h serca (szczególnie J a ­ p o n e k ) uszanow aniem ja p o ń s k ie ­ go z w y c z a ju i c e re m o n ia łu , k t ó ­ rego pe łn e je s t ży c ie ty c h lu d z i.

S k ro m n y n a u k o w ie c , nie dysp o­

n u ją c y ś ro d k a m i fin a n s o w y m i na w y d a n ie lic z n y c h , le żących w t ę . kop isa ch tłum a czeń , stale p o w ta ­ rz a ją c y , że m u s i się jeszcze w ie le uczyć, m ia ł o b ją ć na k lik a la t prze d w o jn ą le k to ra t ję z y k a c h iń ­ skie go na U n iw e rs y te c ie J a g ie l­

lo ń s k im w K ra k o w ie . N ie o tr z y ­ m a ł go, gdyż ja k o szczery de m o­

k ra ta , n ' c c li " la l w s tą p ić do obozu s a n a c ji. N ie znie ch ę cił się ty m i

n a d a l p ra c u je na u lu b io n e j n iw ie spędzając każdą w o ln ą c h w ilę nad o s ta tn im i no w o ścia m i z d z ie d z in y sinologM. lu b nad k w a d ra to w y m i k a rto n ik a m i, na k tó ry c h m is te r­

n ie m a lu je p ę d z e lk ie m h ie ro g lify , a p ó ź n ie j u k ła d a w rzęd y na ś c ia ­ nach swego skrom n eg o m ieszka­

nia. W y b ie ra ją c się na w s p in a c z ­ kę w T a tr y , k tó r e j je s t z a p a lo . iiy n i en tuzja stą , z a b ie ra do pleca­

k a to m ik c h iń s k ic h p o e z ji, W s ło w n ik i rozkoszuje się n im i * * ta trz a ń s k ic h szczytach.

Po p o w ro c ie z D a lekieg o Wsc**1 d u i k r ó tk im po bycie w W ars*» ' w ie red . B a b iń s k i od la t prze«**

d w u d z ie s tu m ieszka w K ra k o w i*

z asług ują c n a m ia no c h lu b y na<

k o w e j p o dw aw e lskie go g ro d tv P f' do bn ie ja k W y p le r — K a to W » a J a b ło ń s k i — W arszaw y.

Mo w ości te c h n ic z n e ‘

, , E l c M r y t c x n z j n o * "

U cze ni je dn ego z zachodnich u n iw e rs y te tó w w y n a le ź li

„n o s e le k try c z n y “ , k tó r y w y s y ła s yg n a ły ostrzegaw cze n a ­ ty c h m ia s t, gdy „p o c z u je “ , że w k o p a ln i czy fa b ry c e u la tn ia się niebezpieczny gaz.

P rz y rz ą d te n sk ła d a się w zasadzie z m osiężnej r u r y , w k tó r e j g ro m a d z i się u la tn ia ją c y się gaz oraz z je dn ego oscy­

la to ra , w y s y ła ją c e g o d rg a n ia d ź w ię k o w e o ta k w y s o k ie j czę­

s to tliw o ś c i, iż ucho lu d z k ie ic h u le słyszy. D rg a n ia , przecho­

dzące poprzez n a gro m adzo ny gaz o d b ie ra m ik ro fo n , p o łą ­ czony ze s p e c ja ln y m urządzeniem , a u to m a ty c z n ie o k re ś la ją ­ cym g a tu n e k i s to p ie ń korne e n tra c ji gazu. W w y p a d k u , gdy gaz, w z g lę d n ie je g o k o n c e n tra c ja , zagraża z d ro w iu lu d z k ie m u , n a s tę p u je sam oczynne u ru c h a m ia n ie a p a ra tu wysyłającego s y g n a ły ostrzegaw cze d ź w ię k o w e lu b też ś w ie tln e , (cz)

Woliel • nie ma

K a b e l, d o p ro w a d z a ją c y do s z to ln i k o p a ln ia n y c h p rą d e le k ­ try c z n y do napędu m aszyn gó rniczych, wlecze się zazw yczaj po z ie m i i je s t stale n a ra ż o n y n a uszkodzenia. J a k w iadom o, ć.ażde tego ro d z a ju uszkodzenie może spow odow ać k ró tk * spięcia, p rz y czym p o w s ta ją Is k ry , mogące w kopalu iacn

„g a z o w y c h “ spow odow ać eksplozję.

C elem zapobieżenia te m u niebezpieczeństw u d w a j in ż y n ie ­ ro w ie a m e ry k a ń s c y s p o rz ą d z ił! s p e c ja ln y ty p k a b la e le k try c z ­ nego, u n ie m o ż liw ia ją c e g o p o w s ta w a n ie is k ie r p rz y k r ó tk im spięciu. N a de r c z u ły p rz e w o d n ik m ie d z ia n y , n a ła d o w a n y s’ * b y m prą de m , w ło ż o n o m ię d z y ze w n ę trzn ą a w e w n ę trzn ą w a rs tw ę iz o la c y jn ą ka b la . S k o ro n a s tą p i uszkodzenie z e w n i

trz n e j w a rs tw y iz o la c y jn e j, p rą d do cie ra c z u ły m p rz e w o d n i­

k ie m m ie d z ia n y m szy b c ie j do u rzą dze nia w y łą c z n ik o w e*: >

k tó re p o w o d u je p rz e rw a n ie d o p ły w u p rą d u silnego, j* » prze d m e m e n te m spięcia. W ten sposób zam ierza się zarad*

pożarom i e k s p lo z jo m w g ó rn ic tw ie , (cz)

Ectoo-seado wcyszaliaje rijlił/

B r y t y js k i s ta te k d o ś w ia d c z a ln y O n a w a y, pro w a dzący dania ła w ic śledzi w z d łu ż b rz e g ó w K o r w a 11 i, w5' ^ 5^ . ła w ic e r y b p rz y pom ocy echo - son dy ty p u gra ficzne go 1 w ia d a m ia o ty m dro gą ra d io w ą k u t r y ry b a c k ie . Podczas n e j nocy, w ko ń c u w rz e ś n ia b r. echo - sonda w ska zała * ła ją c ą się pod p o w ie rz c h n ią w o d y ła w ic ę śledzi. Po w y j ła w ic y z g łę b in na o d p o w ie d n ią w ysokość pod p o w ie r z e ń ^ w o d y , w skazaną g ra fic z n ie przez eoho-sondę, w y Y Uit tof- iie ć o oczkach p ie rś c ie n io w y c h , po czym zapalono r®*1«

Ł a w ic a śledzi b y ła ta k o lb rz y m ia , że sieć prze ła dow an a m l p rz y podnoszeniu je j w in d ą , pę kła , a w o k ó ł s ta tk u P "

szala się z w a rta masa ry b .

G ra fic z n a echo - sonda p rz y n o s i w ie lk ie usług i, P ^ ” ^ t u H aniu głębokości ła w ic ry b , d la w y b o ru w łaściw eg o i» ° do w y rz u c e n ia sieci.

(3)

NR 48 (ŚWIAT I ZYCIE, DODATEK TYGODNIOWY „DZIENNIKA ZACHODNIEGO“ tli

\ o w e fo r m y ż y c ia d a le k ie ! p ó łn o c y

Zw ycięski w yścig z k a fe n tfa n *»

Do n ie d a w n a nie ś n iło się n i ­ kom u , b y n a K am czatce m o g ły is tn ie ć o g ro d y w a rz y w n e i pola u p ra w n e . P rzed ro k ie m 1940 r o l­

n ic tw o b y ło w ła ś c iw ie nieznane ta m te js z y m m ieszkańcom . O bec­

n ie w szeregu m ie jscow ości p la ­ n u je się w y p ro d u k o w a n ie w r o ­ k u 1950 p o ło w y ja rz y n , z u ż y w a ­ n y c h przez m ie szkań ców w ciągu ro k u . O kaza ło się, że w a rz y w a u d a ją się w ta m te js z y c h w a r u n ­ kach le p ie j, n iż zboża. D latego na w a rz y w n ic tw o zw ró con o spe­

c ja ln ą uw agę.

N a jw ię k s z ą przeszkodą w u p rą w ie w s z e lk ic h r o ś lin 'je s t k r ó t k i okres w e g e ta c ji, k tó r y tr w a w ła ­ ściw ie o ko ło dziesięciu ty g o d n i.

M ożna p o w ie dzieć bez przesady, że g łó w n y m zadaniem r o ln ik a w re jo n a c h a rk ty c z n y c h je s t w y ś c ig z ka le n d a rze m . Rozpoczyna się on z p o c z ą tk ie m w io s n y . A b y Przyspieszyć to p n ie n ie śniegu,

rozrzu ca się na po la ch p o piół.

P oniew aż ciem ne b a rw y a b s o rb u ­ ją in te n s y w n ie j p ro m ie n ie s ło ­ neczne, w ię c śnieg to p n ie je pod w a rs tw ą p o p io łu znacznie p r ę ­ dzej — z y s k u je się w te n sposób m n ie j w ię c e j d w a ty g o d n ie cza­

su. W okre sie le tn im słońce nie zachodzi p ra w ie w ca le, lecz sa­

d z o n k i ro ś lin hodow ane są w w a ­ ru n k a c h z b liż o n y c h do ty c h , w ja k ic h n o rm a ln ie w y ra s ta ją one w k ra ja c h o te m p e ra tu rz e u m ia r ­ k o w a n e j; W in sp e kta ch urządza się „z a c ie m n ie n ie “ w re g u la r ­ n y c h odstępach czasu, n a śla dując noc. P ra k ty k a w y k a z a ła , iż w te n sposób hodow ane w a rz y w a ro z ­ w ija ją się na stępnie o w ie le le ­ p ie j i szybciej od in n y c h , pozo­

sta ją c y c h pod be zustan nym d z ia ­ ła n ie m p ro m ie n i słonecznych.

H a K am czatce po w stało ju ż dużo k o le k ty w n y c h gospodarstw ,

n a w e t w n a jb a rd z ie j p ó łn ocnych częściach k r a ju . Lu dn ość ta m te j­

sza skła d a się z b y ły c h koczo w ­ n ik ó w , k tó rz y przez s e tk i la t z a j­

m o w a li się w y łą c z n ie h o do w lą re n ó w , ry b o łó w s tw e m 1 p o lo w a ­ niem . O becnie większość z nich za ję ła się ta kże 1 ro ln ic tw e m , tw o rz ą c % k a ż d y m ro k ie m coraz w ię c e j osiedli.

Jest to w p ie rw s z y m rzędzie zasługa uczonych, k tó ry c h głębo­

k a w iedza , przystoso w a na do ż y ­ cia p ra ktyczn e g o , w y ty c z y ła n o ­ w e d ro g i, no w e fo rm y życia dla m ie szkań ców d a le k ie j północy.

A le n ie m ożna po m inąć innego ważnego c z y n n ik a — u k ła d u sto ­ s u n k ó w pom ię dzy au to ch to n a m i i o b y w a te la m i Z w ią z k u R adziec­

kiego. D a w n ie j K am czadale oba­

w ia li się Rosjan, ta k ja k E s k i­

m osi o b a w ia ją się jeszcze niera z i d z is ia j b ia ły c h lu d z i. T e ra z m ie j

O p erłach i ich poławiaczach

K le jn o ty

z cierpień m ięczaków

Istnieje w Zatoce Perskiej, 'w Odległości 32 km od arabskiego Wybrzeża El-Hasa, grupa wysp Rahrein, sławna z w ielkiej ilości najpiękniejszych pereł. Corocznie, na wiosnę, odbywają się tam po­

łowy perłopławów, czyli małży Produkujących perły, a dochod z tego procederu dochodził w ła­

tach międzywojennych do 200 tys.

funtów szterlingów rocznie.

Wiadomo, że perły morskie (ist­

niej ą także perły pochodzenia słodkowodnego) tworzą się we­

wnątrz pewnego gatunku mięcza­

ka ostrygowego tzw. perłopławu (Aoicula m argaritifera) __ wsrod szczególnych warunków. Gdy ob­

ce ciało, dostanie się do wnętrza

eï — 6f>

Ö7 _ - d5 e8 x d5 c.7 - - c6 Hd8 x da Kd5 — eT Sb8 — d7 He6 — g6 Sd7 — bS Sg8 ■— Í6 CrC8 — g4 Gg4 x iZ Hg6 Í5 (I 1 . o — 0 (5) ą’ — g5! (8) HÎ5 X fS 37 X bS Si« — d5 h7 — h«

GrfS — g7 Wh8 — e8 We« — eS (8) WdS — e«

Gg7 — f8! i«) We« — f6 W t 6 X 0 p.i — e*

m — «si (ii) i« — m 14 X eS

(2) Ażeby znane to-

8rnżyno*e mistrzostsa Po *

Białe: W r ó b l e w s k i (Łódź;

t-zarne: R u s e k (Cieszyn) FRANCUSKA V >52 — e4

2. 02C4 (1) X d5 4 H d l — a4 + (3)

e4 x d5

*■ Sbl J C3 (3) 7. G fl _ e2

*• Ó2 — <14 ,«• Ge2£3

•0. Ha4 — dl U. Sgl _ e2

Se2£4 H d l x* 13 (4i

»4. O - o

*“• Cel — es S£4 — <55 (7)

*i Sd5 x b6 -i.

1® RS x a A K g l _ hi 20 Wa — dl

“1 Sc3 — e2

;2. Wdl — d3 2- - 83

>>s

£2

~

a3

2 - s83 — f5 (10)

* • S£5 _ gS f- K h i _ g2 j!- Wd8 _ d2

fg3 - e2 (12) Ses — gi

®iałe poddały się.

' li) Zamiast zwykłego d4,

"Prowadzić grę na mniej

(3) Więcej odpowiadało temu sy-

|tęmowi 8. d4 He6 4. 7. Ge3, Hg« 8.

?,i3 ita. (4) Jeżeli 1S, S x g«, to na- G X d l 14. S x hS. Gg4 i białe ia cą gońca i skoczka za wieżę, -w

¿’•arne maję już lepszą pozycję. («>

pierwsze uderzenie. (7) Jeszcze sto­

sunkowo najlepiej. Po 16 Hh3 czarne fifżez g4 17. Hg3 (17. Hh4, Ge7 18. T hb Gd« z groźbą Sh5 uzyskałyby

„.®cydujący atak. («) Ważne posunię-

£?. Białe liczyły na 22. — So4 ż3.

"fas. Sc2 .24. Wd3 Sb4 z powtarza- ciągów. (9) Ostatnie posunięcie Jiałych zawierało pułapkę. W razie s - s x e3? 25. i x e3. W x e3 23.

X e3, 2«. Sfa i czarne tracą figurę- i,10'. Umożliwia czarnym szybkie za-

‘ipnczenie. Dłuższy opór stawiało -5 (U) Drugi a' zarazem decydują-

„ f Cios. (12) TefSz jest już zupełn.ę

"botone, co białe zagrają. — Uwagi

• Buska.

Wiadomości z okręgu

fin a ły drużynowych mistrzostw «- iJSowych przyniosły zwycięs.wo -Kat. Klubowi Szachowemu“ i«J{»

, • * 80 możliwych) przed „AZb G“ - S f * “ (M i/, p.) i „Polonią Bytom Również l«i/„ p.). Dalej idą -'Wieża

(i&t/m p.). „Śląsk Chropa- (1® ! //% .) . i ”,7won Zabrze“

Buchliwy okręg śląski rozegra r P°

3fA S em grudnia międzyokresowy

—'?ż z Krakowem na 15 szachowm S v h- W styczniu w przyszłym ro.co, 4?p«td2ie si<? doroczny „Kongres

klasach, który da możność sk . szkicowania graczy i P°z1K H „ 7 J de

ta‘lV n % . 4P r o i ^ u{®

skorupy, wówczas cierpiący mię­

czak wydziela ciecz, z której kształtuje się pe rła .

W y p r a w a w m o r s k ą t o ń Se,zon połowów rozpoczyna się w iosną i trw a przez kilka miesię­

cy Każdy z opuszczających się w wodę nurków przywiązuje sobie do pasa kamień, ważący okoio „0 kg oraz koszyk, a do ręki bierze duży nóż. Broń ta służy mu do o- brony przed atakami rekinów, w które obfituje ta okolica. Stwier­

dzono, że w każdym sezonie^ o k o-

ło stu poławiaczy pereł staje się pastwą tych potworów morskich.

Każdy z poławiaczy opuszcza się w głąb wody na kilkanaście mmr trów i pozostaje tam jedną do dwu m in u t, 10 czasie których od­

rywa od dna morskiego muszle i napełnia nim i koszyk. Niektórzy z nurków opuszczają się na dno nawet 20 razy dziennie i mogą zebrać w tym czasie tysiąc do 2 tys. perłodajnych ostryg.

Skorup tych nie otwiera się za­

raz, gdyż możnaby w ten sposob uszkodzić perlę, lecz rozkłada się je na piasku na działanie słońca.

W tych warunkach mięczaki ry ­ chło giną i gniją, napełniając po­

wietrze niemiłą wonią. Ostatnio prześwietla się wyłowione małże promieniami Roentgena i te, u których nie stwierdzono obecno­

ści pereł, wpuszcza się na powrót do morza.

Dopiero po pewnym czasie po­

ławiacze otwierają skorupy i roz­

poczynają ich przepłukiwanie wodą. Wówczas to ukazują się perły przeróżnej wielkości i bla­

sku ' Niekiedy jeden mięczak. za­

wiera do 40 pereł nawet w ięk­

szych czasem znów na sto zaled­

wie w jednym znajdzie się perlą.

N a jp ię k n ie js z e o k a z y Według barwy rozróżnia się perły niebieskawe, żółtawe, czar­

ne i czerwone. Największa znana perlą ma kształt gruszkowaty, długość je j wynosi 35 m m , a szero kość 27 mm. Anglicy nazywają j« ł

„ M i l i pearls“ , a wartość je j nie aa się określić, tak jest wysoka. Wa­

gę pereł liczy się na karaty, a wartość perły oznacza się, mno­

żąc cenę karatu przez S razy wzię­

ty kwadrat z liczby je j karatów.

Postać i barwa perły wpływają na cenę karatu, a cena ta rośnie, adv się zdarzy w iększa ilość jed­

nakich pereł. W jednym perlopla- wie spotyka się czasem do 150 drobnych pereł. Po pewnym cza­

sie blask perły zanika. _

P a rło p ła w y spotyka się głownie na w ybrzeżach in d y js k ic h , a u s tra ­ lijs k ic h , a m e ry k a ń s k ic h i ja p o ń ­ skich oraz na wyspach oceanicz­

n ych’ N a jp ię k n ie js z y c h zas 1 n a j­

miększych pereł dostarczają, « £ - k i mórz południowych. Perskiej, Indii, Cejlonu, A rc h tp e la s u M a - ląjskiego, Australii 1 Am eryki Środkowej. Wyspa Sonda, w Zatoce r e rntoce Per- skiei obfituje szczególnie w per­

ty k o lo ru różowego i « a rn e g o a najcenniejszą w świecie kolekcję takich różowo-czarnych pereł'. po­

siada dziś władczyni posiadłości ho lenderskięh. Kolię pereł królowej szkockiej, Małgorzaty Tudor ze­

brano z trudem po wieloletnim p o s zu k iw a n iu . Jest to najcenmej- .trtostwo junio- j -sza kolekcja w Europie. Mahara

jg T o d tu^ Hojda-

rabadu i Kaszmiru posiadają n a j­

piękniejsze perły świata w naszyj­

nikach, mierzących dziesiątki me­

trów długości. F ilip XI hiszpański posiadał perłę, znalezioną koło Pa­

namy, którą oceniano wówczas (wiek X V I) na pięć tysięcy duka­

tów złotych. Sławna perła „P iel­

grzym z Moskwy“ , stanow iąca dawniej jeden z klejnotów skarb­

ca carskiego, waży 24 karaty, a wartość je j podnosi jeszcze pię­

kny kształt i przecudna barwa, wywołująca grę ś w ia te ł.

Perloplawy znajdowano k ilk a ­ krotnie także w niektórych rze­

kach w Baw arii i Saksonii. Perły te nie przedstawiały jednak w ięk­

szej loartości.

S z tu c z n e t w o r y Japończycy hodują perły w ten sposób, że do muszli perłopławu wciskają sztucznie ziarenka pia­

sku, dokoła których tworzy sję też z czasem perła. Taką hodowlę 0- stryg perłodajnych uprawia się ta m na wielką skalę. Wprawne oko jubilera odróżni taką perłę od naturalnej, a już niezawodnie w y­

krywa się.tę różnicę przy pomocy promieni Roentgena.

Chińczycy posługiwali się w swoim czasie perłami dla celów religijnych, mianowicie wciskali maleńkie posążki metalowe, przed stawiające Buddę, do wnętrza per łopławu. Biedny mięczak pokry­

wał posążek masą perłową. W tym stanie rozchodziły się owe posąż­

k i tysiącami i uznawane były ja ­ ko święte talizmany.

Perły sztuczne wyrabia się ze szkła jako pełne lub puste (tzw.

perły weneckie). Pierwsze cięte z prętów szklanych form uje się przez taczanie na gorąco, drugie wydyma. Barwi się je esencją, wy dobytą z łuski pewnych ryb, to jest substancji srebrzysto-bialej z niewielką ilością żelatyny. Wyrabia się także perły sztuczne z zębów zwierzęcia wielorybowatego, du- gonga, ale otrzymać je można tak­

że z zębów niektórych ryb m o r­

s kich , k o r a li i innych. Fabrycznie wyrabia się sztuczne perły w ten sposób, że małe kuleczki z alaba­

stru, lub innej substancji prze­

świetlającej powleka się warstwą masy perłowej. L- Wg.

sce d a w n e j n ic u fn d ś c i za ję ło z au­

fa n ie do w ie d z y 1 ż y c z liw o ś c i

„b ia ły c h b ra c i“ i w ia r a w s k u ­ teczność ic h rad , k tó re n a r to z a ­ stosować w p ra k ty c e . Do s ta c ji dośw ia dcza ln ych zgłaszają się l u ­ dzie, m ie szkają cy w zasięgu p a - ru se t k ilo m e tró w ', ab y o trz y m a ć sadzonki i p o in fo rm o w a ć się o sposobie h o do w an ia np. k a p u s ty , będącej w ie lk im p rz y s m a k ie m

«niejscow’ym .

O becnie zaprow adza się tam ho d o w lę k r ó w i gospodarkę m le ­ czną. K ie d y sprow adzono p ie r w ­ sze k ro w y , K am czadale n ie m ie li o d w a g i do n ic h się p rz y b liż y ć i n a z y w a li je „ r o s y js k im i r e n ife ­ r a m i“ . A le sto p n io w o ciekaw ość w z ię ła górę nad obaw ą i teraz s p o ty k a m y ju ż k r o w y n ie ty lk o w k o le k ty w a c h , ale i w za g ro ­ dach p o je dynczych gospodarzy.

S p e c ja ln i in s tr u k to r z y czu w a ją nad ra c jo n a ln y m o d ż y w ia n ie m b y d ła , p rz y u w z g lę d n ie n iu lo k a l­

n y c h w a ru n k ó w . Do paszy do da­

je się sproszkow aną ik r ę rs;bią, co znacznie w zm aga w y d a jn o ś ć m leka.

R o zw ój o g ro d n ic tw a na p ó łn o c ­ n y c h kresa ch K a m c z a tk i to je de n z p a rad oksów okresu w ojennego.

Chociaż pierw sze p ró b y ro z p o ­ częto ju ż przed d w u n a s tu la ty , lecz p r a w d z iw y r o z k w it t e j ga­

łę z i ro ln ic tw a d a tu je się od la t w o jn y , g d y u s ta ł dow óz w a rz y w z p o łu d n io w y c h p r o w in c ji. W c ią ­ gu dw óch la t osiągnięto w s p a n ia ­ łe w y n ik i, przew yższające re z u l­

ta ty poprzedniego dziesięciolecia.

T a k n a u k i i pom ysłow ość lu d z ­ k a p o k o n u ją b a rie ry , ja k ie do n ie d a w n a s ta w ia ł k lim a t i szero­

kość geograficzna, (w /g „L 'E c h o “ )

R z e c z y c ie k a w e

f f e w o t ś y M i t j p t n r u f e z P o U s S i t f Według pracy śp. D. Szymkiewicza we „Wszechświecie", po­

dajemy w skrócie ciekawe dane. Jak obliczyć ilość wody, któ­

ra wyparuje z danego terenu? Jest to możliwe tylko dla zle­

wiska tej lub innej rzeki, dla terenu, z którego woda spływa do niej, i to tylko dla jego całości. W tym celu trzeba obliczyć, na podstawie pomiarów pluwiometrycznych, ile wody w fo r­

mie deszczu i śniegu spada rocznie na zlewisko. Trzeba oprócz tego obliczyć, na podstawie pomiarów hydrologicznych, ile wody odpływa daną rzeką również w okresie roku. Różnica tych dwóch wielkości da nam ilość wody wyparowanej w tym samym czasie. Trzeba przy tym brać średnie wartości dla dłuższych okresóia, bo w poszczególnych latach część wody wsiąka W głąb, albo też z głębi wydobywa się na wierzch.

Dla Polski możemy otrzymać prawie pełny obraz tych zja­

wisk, biorąc zlewiska Wisły i Odry. Na zlewisko Wisły spada rocznie 620 m ilim etrów wody, czyli tej grubości warstwa wo­

dy pokryłaby to zlewisko, gdyby woda nie odpływała, nie pa­

rowała i nie wsiąkała. Z tego W is łą odpływa do Bałtyku 158 mm. Parowanie roczne wynosi zatem przeciętnie 462 mm, to znaczy, że woda wyparowana z omawianego zlewiska po­

kryłaby je warstwą tej grubości. Do zlewiska Odry mamy bliską wartość: 600— 147 = 543 mm. M niej więcej to samo jest wszędzie w środkowej Europie, np. dla Renu podaje się liczby 911472--439. W północnej Europie natomiast, z powodu niż­

szej temperatury, parowanie jest słabsze. Dla Szwecji między 46° i 618 szerokości geograficznej w a rto ś c i parowania wynoszą od 325 do 380 mm rocznie. Są to wartości, otrzymane przez

Wallena dla 15 różnych zlewisk, (kp)

„ R n łfflfo n « *“ z e g r a r e f

Niezastąpioną pomocą przy określaniu czasu w odległych wiekach była przyroda, z której człowiek, jak z otw artej księ­

gi, czerpał swą wiedzę i doświadczenie.

Na drodze dłuższych o b s e rw a c ji okazało się, że cały sze­

reg roślin i zwierząt posiada ciekawe właściwości, pozwala­

jące na uczynienie z nich naturalnego zegara. Powój polny np.

co dzień o godz. 4 rano otwiera swe kielichy, trochę później czynią to kw iaty d z ik ie j róży, między 5 a 6 budzą się różne ga­

tu nki ziół włóknistych, po 6 wierzbówka, około 7 zawilec, między 8 a 9 przełącznik, lecinicze ziele i stokrotka, o 9 budzi się kurzyilep i tulipan, o 10 rozchylają się dzbanuszki tysiącz- n ik a , a m a k polny układa się do snu. O 11 budzi się gęsie ziele.

Obok kwiatów dużą rolę spełniają ptaki i zwierzęta, choćby kogut i inne, oznajmiające nadejście określonej pory donoś-

nym głosem . (kip)

61 Grudniowy Konkurs Rozrywkowy i Autorski

CZF,SC I.

W Konkursie Grudniowym dajemy Czytelnikom odpoczynek od krzyżó­

wek szkieletowych, rozstrzygniemy natomiast drogą głosowania Konkurs za najlepszą krzyżówkę roku.

Warunki Konkursu: Za rozwiązanie każdego zadania przyznajemy punkty, których suma decyduje o przyznaniu nagród. Po zakończeniu Konkursu niewykorzystane punkty zaliczamy na Konkurs następny.

Co miesiąc rozlosowane będą dwie książki wśród Czytelników, którzy nadeślą bezbłędne rozwiązania wszyst­

kich zadań Konkursu. 9 nagród za wytrwałość otrzymają Czytelnicy, po­

siadający największą ilość punktów.

W wypadku nie nadesłania rozwią­

zań z trzech kolejnych numerów, zdo­

byte punkty przepadają.

Jednocześnie z Konkursem Rozryw­

kowym prowadzimy nie ustający Kon kurs Autorski. Dwie nagrody mie­

sięcznie przyznawane są na podstawie głosowania.

*

1. KALAM B UR REBUSOWY — 2 pkt.

(uł. A. Rafińska)

gowanlu materiału do ostatniej czę­

ści. Prosimy o przerobienie na luto­

wy Konkurs, musimy ją jednak otrzy­

mać najpóźniej piątego stycznia.

J. Menzel, ESSE, SOS, Guzdek, SZACH, Jaszcz, SPART — dziękuje­

my za materiał. wykorzystamy w miarę możności. Z. Czaplicki — żału­

jemy, że się pan zraził losowaniem części nagród, przecież zawsze ma pan szanse z tytułu zdobytych punk­

tów, tego się nie traci. Uwagi pań­

skie bardzo słuszne, ale nie mamy możności sprawdzenia, skąd nasi auto­

rzy czerpią pomysły. Nagrodę ewen­

tualną poślemy według wskazanego adresu.

R O Z W IĄ ZA N IE ZA D A Ń Z NR. 43 17. Szyfr okienkowy.

3. ARYTMOGRAF SYNTEZA — 2 pkt.

(uł. ESSE)

15 14 25 13 1

12 ii

10.23.19.21.16.14,18,8,6,20-3.15,22... ...

... 721.23,13,17.8.22.21-11.7.21,17,19,15 18,21,20,5-25.22,12.6,915-715,4,91720

8,21,17- 8,1.14.21-24.25-14,2.12,6.7,22,16-20.2l 17,19,15.

Dopałniwszy cyfr szereg w podanym kwadracie, By dał sumę magiczną sześćdziesiąt

1 pięć, Poziomo wpisać słowa (Tak dobrze je

znacie!) A słów tych razem Jest pięć.

Pierwsze to owad — Ephemera yulgata,

„ Drugie — zakonnik, trzecie — tło­

ka przesunięcie, Czwarte — powstają, gdy miedź

z cyną się zbrata, Piątego zaś w poście wcinamy za­

wzięcie!

Stąd arytmografu alfabet Już znany — Odczytać to fraszka! — A teraz koń­

cówka ; Uzupełnić trzeba wierszyk odczy­

tany — Z sześciu liter anagram brakuje: —

trzy słówka!

3. PORTRETY — 3 pkt.

(uł. Jaszcz) Cala dostojna, wysoka 1 długa;

pogodna i dobra otyła raz — druga;

nieśmiała, kobieca — Trzecia-czwarta wiotka, wspak Czwarta 1 czwarta Jest wdzięcz­

na, jak kotka.

Wspak Druga — wspak trzecia 1 pierw­

szej środkowa Jest miła. Jak wspak Dwa i drugiej

połowa.

A zacna wspak Trzecią z ostatnią literą ńeromniutki bukiecik niewieści za­

wiera.

Hallo,

ścić wodę! Ich wdzięki opisać me pióro ib;

biedne,

lecz każda jest druga i pierwszą (bez jednej).

I nawet sam w ielki raz byłby w roz­

terce, gdyby z nich tylko jednej miał oddać

swe serce!

4. ŁOGOGRYF — 2 pkt.

(uł. Kolec)

Według poniższych znaczeń znaleźć I I jedenastoliterowych słów. Rozwią­

zanie odczytamy po przekątnej. Zna­

czenie w yrazów :. 1. Ballada M ickiewi­

cza, 2. nakaz zatrzymania dla osób lub zwierząt przybyłych z miejsc do­

tkniętych zarazą, 3. rzeczowość, bez­

stronność, 4. stowarzyszenie związek, 5. filozof grecki, 6. współzawodni­

ctwo, 7. przewózka. wożenie z jedne­

go miejsca na drugie, 8. wahadło ze­

garowe (lub prostopadła z łaciny), 9. osadnictwo, parcelacja, 10. pismo skrócone, 11. nieufność, posądzenie.

Termin nadsyłania rozwiązań po­

wyższych zadań upływa w dniu 24 X II. br. Rozwiązania prosimy nadsy­

łać na kartach rozmiaru karty pocz­

towej czyli A « (10,5 X 14 8 cm). Po­

danie słów pomocniczych obowiązuje.

ODPO W IEDZI REDAKCJI,

M, Obbza — niestety sprostowanie nadeszło zbyt późno. J. Pasek — ży­

czymy dalszego powodzenia w roz­

rywkach. SOS — cieszymy się ze wzajemnego zrozumienia. Niesiety za­

dań z kosza już nic nie zdoła przy­

wrócić do tycia. SKOCZEK — w y­

korzystamy. Wężownica znów spóżnio na, otrzymana w tydzień po zreda-

18. Szaradka: Czy utrudziłeś aiąt 19. Trianagramówką; dragona, na-

;.oda, dograna.

20. Czy potrafisz: Szrwecja. Szwaj­

caria, Hiszpania, Portugalia. Irlandia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miko łaja r Kaliszu, ofiarowany tamże, jak akta kościelne mówią, przez Piotra Żeromskiego, starostę bydgoskiego 1 sekretarza królewskiego, który wysłany w

Na lewo: Cudem techniki nowoczesnej jest chińska maszyna do pisania, z niezliczonymi znakami pisarskimi, ja kie posiada.. chiński

Charakterystyczna grupa młodych Hindusów, wśród których znajdują się obaj Filipińska królowa piękności z swym przybocznym orszakiem w pochodzie.. synowie

U góry oddział marynarki fran- dej zwanej popularnie „Morsouins&#34; (morskie świn- przeznaczony na obronę poselstwa francuskiego, rodku oddział brytyjskich wojsk z

kie na Polanie pod Wysoką, położone w głębi słynnej Doliny Białej Wody, o którą przez kilka lut toczył się spór z Czechami, Ostra iglica w środku, to

Amerykanie cieszą się specjalną sympatją Masaryka, albowiem żona jego jest Amerykanką, on zaś sam podczas wojny przez dłuższy czas mieszkał w Stanach Zjedn.. Na

W miejscowości Kutahaia (Turcja) znajduje się fabryka fajansów tureckich, której wyroby słynne są na cały świat.. Fabrykę założył znany działacz młodo-

Bezprzykładne zniszczenie, dokonane w naszych lasach przez okupanta rabunkowa gospodarka, każą zwrócić się z apelem do całego społeczeństwa.. D ziś zastąpiono