• Nie Znaleziono Wyników

O manipulacji w polityce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O manipulacji w polityce"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

María K. Grzegorzewska

O MANIPULACJI W POLITYCE

W polityce, jak w wielu innych dziedzinach, bardzoważną rolę pełni prze­

konywanie, które prowadzi do kształtowaniaokreślonych postaw. Manipulacja jest jednym z narzędzi, za pomocą którego cel ten zostaje osiągnięty. Jak wia­ domo, opinia publiczna wydaje bardzo zróżnicowane sądy dotyczące wpływu mediów nazachowania ludzi.Z jednej stronymedia sąkrytykowaneza stronni­

czość, nadmierne zainteresowanie tym, co negatywne, czy też naruszanie pry­ watności, z drugiej zaś podkreśla się ich pozytywną rolę w demokratycznym państwie. Podstawowy problem polega na tym, że wymagamy rzetelnej infor­ macji, ale jednocześnie boimy się utraty samodzielności opiniowania i decydo­

wania. I w tym momencie należy postawić sobie pytania: Czy jesteśmy zdolni do samodzielnego odbioru informacji, czyraczej stajemy się „bezrefleksyjnymi konsumentami idei”?1 Czy i jakimi sposobami można skutecznie przekonać społeczeństwo do dokonania wyborów? Czy istnieją uniwersalne i skuteczne sposoby politycznej manipulacji?

1Podstawy psychologiipolitycznej, red. K.Skarżyńska, Poznań 2002, s. 11.

W tekście tym analizuję, czym tak naprawdę jest manipulacja polityczna, atakżewybrane metody jej zastosowania wkampaniach wyborczych.

Przywódca polityczny

Możliwość wywierania wpływu na innych jest równoznacznazesprawowa­

niem nad nimi władzy. Toteż im więcej instrumentów oddziaływania jest w zasięgu danego człowieka i im więcej osób ulega jego wpływowi,tym więk­

szą posiada on władzę. Wpływ polega przede wszystkim na wywoływaniu po­ przezwłasne działanie pożądanego skutku, w tym przypadku -także na kształ­

towaniu cech innych ludzi. Istotąroli przywódczejjest przede wszystkim pozy­

cja decyzyjna wstrukturze władzy. Władzy nie są też pozbawieni współpracow­

nicy przywódcy: kreujągonaswego lidera, formułująpewne oczekiwania, wy­ wierają presję, krytykują, chwalą, wycofują swoje poparcie. Zajmują jednak w hierarchii władzy niższą pozycję od swego przywódcy, gdyż dostępne im środkiwywierania naciskuna swojegoprzywódcę są mniejsze od tych, którymi dysponuje lider.

Rola przywódcy politycznego wyraża się w różnych prerogatywach, w róż­

nym zakresie działania. Wprawdzie każdy przywódca ma specyficzny zakres obowiązków, mogą to być np.: reprezentowanie interesów określonej grupy,

(2)

166 Maria K. Grzegorzewska

formułowanie bądź tylko precyzowanie programu działania, rozwiązywanie konfliktu między pewnymi ugrupowaniami, reorganizacja systemu prawno- -administracyjnego czy też wyjaśnianie procesów politycznych. Jednak zadania podejmowane przez przywódców politycznych mają znacznie większy zasięg niż postanowienia przywódców innego typu. Wpływają bowiem na funkcjono­ wanie państwa, stosunki z innymi państwami, ale przede wszystkim na codzien­

ne życie obywateli. Tym samym zakres władzy przywódcy politycznego jest dużo większy w porównaniu zprzywódcami niepolitycznymi. Przywódcy poli­

tyczni dysponują także liczniejszymi i bardziej zróżnicowanymi środkami spra­ wowania władzy; zarówno zakresjej sprawowania, jak i stosowane środki od­ działywania sąwyznaczane przez proceduryadministracyjne i prawne, obowią­ zujące w danympaństwie. Należy przy tym zaznaczyć, że„polityk nie funkcjo­ nuje w próżni, lecz w określonym systemie politycznym”2.

2 P. Pawelczyk,Socjotechniczne aspekty gry politycznej, Poznań 2000, s. 18-25.

3 Podstawy psychologiipolitycznej,op.cit., s. 1435.

4 Ibidem.

Na tożsamość politykawpływa przede wszystkim przyjęty przez niego pro­ gram wyborczy, rozumiany jako deklarowany przez niego system wartości.

Założony model tożsamości powinien więc odpowiadać oczekiwaniom wybor­ ców, o których głosy polityk chce się ubiegać. Ogół elementów składowych tego modelu powinien tworzyć więc spójnącałość, która wzałożonej perspek­ tywie czasowejkampanii wyborczej powinnaznaleźć jak najpełniejszeodzwier­ ciedlenie w postaci wizerunku. Podobnie jak w przypadku modelu tożsamości firmy, tożsamość polityka powinna „wybiegać do przodu”, czyli być odzwier­ ciedleniemcelów, do którychdąży polityk.

Sposób, w jaki przywódca ustala cele grupowe oraz rodzaj preferowanych środków wywierania wpływu, wchodzi w zakres procesu określanego przez psychologówspołecznychmianem stylu przewodzenia lubkierowania3. Wyróż­ nia się trzy rodzaje stylu kierowania4. Pierwszy został nazwany stylem autokra­ tycznym;przywódca autokratyczny samokreśla cele grupowe, przydziela zada­

nia członkom grupy i egzekwuje wykonanie tych zadań, preferuje raczej kary niż nagrody. Drugi styl kierowania, określany demokratycznym, charakteryzuje się partnerskimi relacjami przywódcy z członkami grupy; celoraz rodzaj wyko­

nywanych zadań uzgadniane są wspólnie, przy czym ocena jest adekwatna do poziomu wykonania tych zadań. Trzeci styl, liberalny, stanowi zaprzeczenie jakiegokolwiek przewodzenia; dominującą rolę w ocenie aktywności grupowej

odgrywabowiemgrupa.

Jak zatemwygląda rola przywódcy wpaństwie demokratycznym?

Otóż, państwo demokratyczne w odróżnieniu od totalitarnego posiada cha­ rakter otwarty, gdzie w sposób swobodny można głosić rozmaite poglądy i re­ alizować indywidualny system wartości oraz własny styl życia. Komunikacja przebiega swobodnie, zarówno w obrębie własnego sąsiedztwa, jaki poza grani­

cami kraju, a potrzeby wyrażane są jawnie. To obywatele mają swobodę two­

rzenia ugrupowań,partii, stowarzyszeń czy grup nacisku. Poprzez udział wwy­

(3)

Omanipulacji wpolityce 167

borach decydują, kto ma pełnić funkcję przywódczą i jak długo. Przywódca polityczny, chcąc utrzymać władzę w ramach demokratycznegopaństwa, musi zatemstarać się o godzenie często sprzecznych interesów różnych grup. Wpraw­ dzie państwo totalitarne kojarzy siębezpośrednio z manipulowaniem, ale należy podkreślić, że w takim wypadku mamydoczynienia z tzw. manipulacją „twar­

dą”, wspomaganą przez represje. Znacznie ciekawsza i mniej oczywista może wydać się jednakmanipulacja polityczna w państwie opierającym się na zasa­

dach demokratycznych. Ta manipulacja będzie bardziej „psychologiczna”, niżta oparta na terrorze, ale przez to wcale nie mniej groźna, a może nawet bardzo niebezpieczna, bo mogąca ukryć się za tak niewinnymi hasłami, jak „kreacja wizerunku”.

Manipulowanie i autoprezentacja

Manipulacja skupia się przede wszystkim wokół sztuki prezentacji siebie w najkorzystniejszym świetle za pomocą wykreowanego wizerunku. Motywy autoprezentacyjne tak naprawdę przenikają niemal każdą sferę naszego życia społecznego. Co więcej, umiejętne kreowanie publicznego wizerunku dowodzi kompetencji społecznych danego polityka i wpływa na jego akceptację przez innych ludzi. Jednak granicapomiędzy autoprezentacją a manipulacją wizerun­

kiem jest nieostra.Nasuwa się pytanie: kiedy można mówić o świadomej mani­

pulacji wywieranym wrażeniem? Wtym celu niezbędna okazuje się motywacja zależąca odtrzech czynników5.

5 Ibidem.

Jak wiadomo, najprostszą metodą autoprezentacji jest opisywanie samego siebie. Ponieważ jednak wizeruneknie macharakterujednoznacznego, wzwiązku ztymnajczęściej retuszuje się przekazywany opis. Najprostszym sposobem jest selektywne ujawnianie informacji. Polityk mówi tylkoo tym, co jego zdaniem wywrze odpowiednie wrażenie na słuchaczach, jednocześnie ukrywając infor­

macje niekorzystne.

Następną metodą autoprezentacji jest wyrażanie postaw. Jej zaletą jest to, że za pomocą krótkich stwierdzeń możemy przekazać bardzo wiele informacji osobie. Kiedy człowiek zajmujący się zawodowo politykąstwierdza np., że popiera aborcję czy też obecność polskich sił zbrojnych w Iraku, przekazuje nam wiele informacji o sobie, o swoich poglądach politycznych, religijnych, wartościach moralnych, którewyznaje; często w ten sposób wskazuje na uzna­ wane autorytety. Sam fakt wyrażeniaowychpostaw w odpowiednim momencie i przedokreślonym audytorium powoduje, żeuzyskujew ten sposób zamierzone wrażenie. Ciekawym sposobem autoprezentacji sąpubliczne interpretacje przy­

czyn zdarzeń. Bardzo często politycy tłumaczą innym, co było „prawdziwą” przyczyną dymisji, czyteżnienajlepszychrozwiązań zastosowanych przezrząd czy opozycję. Takiezachowania mogą być traktowane jako ukrytysposób pod­

(4)

168 Maria K. Grzegorzewska

trzymywania własnej samooceny, nie tylko w obecności innych, ale niejedno­ krotnie również we własnych oczach. Warto też wspomnieć o sytuacjach, w których dany polityk mówi niejako „mimochodem” o osobistościach, z któ­

rymi coś go łączy, czy używa w dyskusji imion ważnych osób, opowiada zda­ rzenia, w którychto całkiem „przypadkowo” przewijają się ważni ludzie. Aby wywołać wrażenie, niejednokrotnie politycy opowiadają o ludziach, których znamy, o książkach, które czytaliśmy, czy też o miejscach, w których byliśmy.

Powoływanie się na autorytety, a także ich związek i kontakt z autorytetami wywołujena słuchaczach duże wrażenie.

Ludziebardzo lubią być chwaleni, alerównie często obawiają się manipula­ cji. Ów fakt powoduje, że ten, ktoprawi komplementy, staje przed tzw. „dyle­

matem lizusa”. Im bardziej jednostce zależy na wywołaniu odpowiedniego sto­

sunku do własnej osoby, tym bardziej sceptycznie reaguje adresat takich zabie­

gów. Stądwłaśnie biorą się zawiłości w oddziaływaniu tej grupy technikmani­

pulacji.Ztego też powodu nieskuteczne sąpochwały wypowiadane przez osobę, która może coś na tym zyskać. Na przykład pochwały osób stojących niżej w hierarchii społecznej mają mniejszą siłę oddziaływania. Z drugiej jednak stro­ ny stworzenie pozorów bezinteresowności daje największą szansę na zwycię­

stwo pochlebstwa.Odbywasię to najczęściejw ten sposób,żepochlebca wysyła komplementy z adnotacją „ściśle tajne”. Jednocześnie ma świadomość, że ad­ notacja zostanie zignorowana, a pochlebstwa dotrądo adresata. Na pierwszy rzutoka może wydawać się to mało realne.T. Witkowski piszę:

„Wyobraźmy sobiejednak kogoś ważnego dla nas - przełożonego, autorytet wnaszej dziedzinie. Podpretekstemspraw np. zawodowych spotykasię zosobą, o której wie, że nie potrafi zbyt dobrze utrzymaćtajemnicy. W czasierozmowy nawiązuje donaszej oso­

by, wypowiadając pochwały i pozytywneopinieo nas. Rozmowa kończy sięzastrzeże­

niem: »Tylko żeby to zostało między nami. Wiesz, nie chciałbym, żeby komplementy przewróciły mu w głowie«.Jestniemal pewne, że wkrótcewiadomość dotrze do nas. Po­ dobniepewnyjest efekt, jaki wywoła. Myślimywówczas: »No, to jest ktoś, kto docenił mnie, mało tego, nie zależy munatym, żeby mnie zyskać. Zastrzegł przecież, żeby ta wiadomość nie dotarłado mnie«”6.

6 Ibidem.

7 Ibidem.

Oryginalną metodą autoprezentacji jest manipulowanie pamięcią7. Polityk może być przemiłym człowiekiem, a jednocześnie nie wywiązywać się zwielu przyjętych na siebie zobowiązań. Mamy nawet ochotęwspółczuć osobie,która jest roztargniona. W rzeczywistości tomoże być po prostu niechęćdo wywiąza­

niasię z przyjętego na siebie zobowiązania lub zła wola. Bardzo dobrą metodą do zdemaskowania takich ludzi jest sprawdzenie ich pamięci w stosunku do zdarzeń i szczegółów z przeszłości. Jeśli sytuacja skłania do autoprezentacji, bardzochętnie popisują się swoją pamięcią,cytując na przykład fragmentytek­ stów, przytaczającdane statystyczne czyteżfakty historyczne itp.

(5)

Omanipulacji w polityce 169

Możemy wyróżnić bardzowiele środków autoprezentacji; wyglądzewnętrz­

ny, ubiór, gesty, sposób aranżacji przestrzeni, to tylko niektóre z nich. Dobrą ilustracją okazało się pierwsze telewizyjne starcie George’a Busha i JohnaKer- ry’ego - jedno z najbardziej wyreżyserowanych wydarzeń. Protokół ustaleń między sztabami wyborczymi, który liczył 32 strony, przejdzie zapewne do historii. Będzie studium dbałości o marketingowy wizerunek polityka, który na przykład nie może się spocić- stąd ustalenia o temperaturze nasali, nie może się wydać niższy od oponenta (stąd wyższy podest dla Busha), ma prawo do własnychmakijażystów i wolnomu robićnotatki8.

M.Fita-Czuchnowska, Teleprezydent,„Wprost”, 10 października 2004, nr 1141.

9 Zob. wypowiedźP. Tymochowskiego, „Magazyn Gazety”,20grudnia2001.

www.wsip.com.pl/serwisy/czaspol/horyzonty/bortnow

10 A. Gnat,Marketing polityczny? Tylko bez polityki proszę, Advertising&You - 2000,nr 3.

11 M. Żebrowski, Gładkieproblemy, „Brief - Magazyn Komunikacji Marketingowej”, paź­ dziernik2000, nr 14.

Wizerunek musi być konsekwentny, dlatego nie powinno się radykalnie zmieniać swojego stylu z dniem rozpoczęcia kampaniiwyborczej albo, co gor­ sza, podczas jej trwania. Należy jednak podkreślić, że praca nad wizerunkiem znaczy w obecnej chwili „być, albo nie być”dlapolityka.

Jak niegdyś, według słów Warrona, niewolnik był tylko narzędziem obda­

rzonym głosem (instrumentum vocale), tak obecnie niektórzy specjaliści od kreowania wizerunku polityka skłonni są widzieć w przyszłym kandydacie pewnego rodzaju produkt, który posiada jednak własną wolę,co raczej utrudnia, niż pomaga9. Istnieją jednak zasadnicze różnice pomiędzy kampanią promocyj­ ną a kampaniąwyborczą10.

Kampania promocyjna bazuje najczęściej na szczegółowym planie działań (długość jej trwania mierzonajest przeważnie miesiącami, a adresaci działań mają przeważnie neutralny emocjonalnie stosunek do kampanii). Kampania wyborcza zaś nieczęsto odbywa się według ustalonego planu, gdyż większość działań determinowana jest ruchem przeciwnika. Właściwa kampania trwa nie dłużej niż 3-4 tygodnie.Zresztą sam fakt wyborówwywołuje emocje i toczęsto na wiele miesięcy przed wyborami.

Także polscy politycy mają już świadomość, że osoba publiczna powinna być „medialna”. Pierwszą starannie zrealizowaną strategię obserwować mogli­ śmy, gdy w 1995 r. Jacques Seguela, od lat pracujący dla François Mitteranda, zajął się image’em startującego w wyborach prezydenckich Aleksandra Kwaś­

niewskiego11. Poraz pierwszyPolacy zobaczyli gwałtownie odchudzającego się polityka. W niedługim czasie i w Polsce pojawili się eksperci od wizerunku.

Dziś wielu politykówkorzysta zich usług, ale raczej czyniąto przy specjalnych okazjach.

Podczas wyborów prezydenckich w 2000 r. wielu polityków uważało, że pomoc w zakresie marketingu politycznego nie jest im potrzebna. W ostatniej kampanii wyborczej najbardziej otwarcie do korzystania z takich usług przy­ znawał się Andrzej Olechowski.Z drugiej strony trudno zrozumieć brak profe­

(6)

170 Maria K.Grzegorzewska

sjonalizmu u tak doświadczonego polityka, jak Lech Wałęsa, który straszył widzów fatalnie skrojoną marynarką'2.

Kreacjawizerunku często łączy się z intencją „rozprawienia się” z przeciw­ nikami politycznymi. Dowodem na to sąreklamówki przedwyborcze konkret­ nych osób. Treść spotu reklamowego Mariana Krzaklewskiegojako kandydata na prezydentaRP w 2000r. oscylowała wokółjednegozdarzenia. Bohater prag­

nie oddać głos wyborczy, jednak nie wie na kogo. Pozostało mu już niewiele czasu - około 5 minut. Ztajemniczego centrum informatycznego dostaje dane, na kogo ma głosować. Teraz dopiero, wraz z bohaterem dowiadujemy się, że chodzi tu o Mariana Krzaklewskiego. Jednocześnie poznajemy zalety osobiste iprogramkandydata.Bohater dwukrotnie spotyka na swej drodze podejrzanych mężczyzn. Charakterystyczna mimika, czerwone twarze „sztywniaków”, ich garnitury oraz to,że trzymają się razem, nie tylko przeciwstawia ichbohaterowi, ale pozwala nawet bezbłędnie wskazać, kogo mężczyźni symbolizują. Czyż sposób ich zaprezentowania nie pasuje do retoryki, w jakiej zwykle opisywane jest SLD, uosabiające dla lidera AWS wszystko co złe? Przecież nieraz prawica posługiwała się terminami typu „czerwona pajęczyna” czy „kolesie”. Ekspono­ wano posiadanie przez Krzaklewskiego doktoratu z informatyki. Problempole­

ga na tym, że cecha ta nigdy nie odgrywaław kampaniach ważnej roli, czego najbardziej doniosłym potwierdzeniem jest przypadek Wałęsy, czy niezbyt chwalebny incydent z wykształceniem Kwaśniewskiego.

Stratedzy Aleksandra Kwaśniewskiego nie tłumaczyli, dlaczego ich kandy­

dat jestnajlepszy. Taką tezę podawali wyborcomapriori. Starali się marginali­ zować jedyną osobę, która mogła zagrozić urzędującemu prezydentowi - An­ drzeja Olechowskiego. Sztucznie wypromowali i cały czas wzmacniali układ, w którym jedynym poważnym konkurentem prezydentabył lider AWS. Alek­ sander Kwaśniewski zrozmysłem unikał sytuacji konfliktowych i dyskusji me­ rytorycznych.Sztab prezydenta unikał publicznych debat z innymi kandydatami.

Pamiętano, żeto przede wszystkim telewizyjna debatazadecydowała o wyniku poprzednich wyborów prezydenckich.

Ciągłe ocieplanie postaci prezydenta zaowocowało ukształtowaniem wize­ runku „chłopakaz sąsiedztwa”, który osiągnął sukces dzięki ciężkiej i systema­ tycznej pracy. Trudno się więc dziwić, że takie postaci społeczeństwo darzy sympatią.Stąd też Aleksandrowi Kwaśniewskiemu częściej wybaczane są liczne wpadki igafy.

Na uwagę zasługuje przemyślane przygotowanie dwóch projektów billboar­ dów1213. Rozsądniezrezygnowano z przedstawienia portretu prezydenta. Wyborcy pamiętaliprzecież swojego kandydata z wyborów 1995 r., gdy był szczuplejszy.

Dopierogdy udało się zbudować wizerunek „gwiazdora wśród tłumu”, pokaza­

noKwaśniewskiego w grupie emerytek i wielbicieli.

12 ibidem.

13 Informacja z serwisu internetowegowww.marketingwpolityce.pl

W kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego nie uchroniono się również od błędów, na przykład wyemitowano zdjęcia z konwencjiwyborczej, gdzie prezy­

(7)

O manipulacjiwpolityce 171

dent próbował śpiewać,pomimo porażającego braku wokalnego talentu, czy też zawszeopanowanyprezydentgroziłswoim przeciwnikom politycznym14.

14 T. Danielewicz, Prezydenta w dobrym stanie- sprzedam, „Brief - Magazyn Komunikacji Marketingowej”,listopad2000r., nr 15.

15 T. Witkowski, Psychomanipulacje,Warszawa 2004, s. 25-32.

16 Ibidem.

17Polityk w makijażu, P. Śpiewak w rozmowiez A. Kublik, „GazetaWyborcza”,20/21 czerw­ ca 1998.

Politycy, którzy dokonują autoprezentacji, autopromocji, dość często stają w obliczu dwóchdylematów. Pierwszy znich nazwanyzostał paradoksem auto- promocyjnym15. Paradoks ów polegana tym,że istnieje uzasadnioneprzekona­

nie, iżludzienaprawdę kompetentnii wybitni nie potrzebują dodatkowomówić o sobie i prezentować swoich umiejętności. Tak więc autopromocja może opacznie zostać odebrana przez ludzi, do których jest adresowana, jako brak kompetencji. Drugim niebezpieczeństwem jest bilansowanie zdobywanej sym­

patii z autorytetem16. Podczas autopromocji mamy do czynienia przedewszyst­

kim zprezentacją kompetencji i budowaniem autorytetu. Nie sprzyja tojednak powstawaniu uczuć sympatii w stosunku do takiej osoby. Zdobywanie autory­

tetuwiąże się bowiem z prezentacją własnej inteligencji, z nadmierną dominacją w rozmowie, z blokowaniem partnerarozmowy, a to zkolei wywołuje u niego poczucie, że jest traktowanyjako ktoś gorszy. W ten sposób ludzie, którzy bu­

dująswój autorytet, jednocześnie tracą sympatię, dlatego teżw sytuacji, kiedy autoprezentacjasłuży manipulacji,prędzej czy później stająprzedkoniecznością zbilansowania utraconejsympatiii wzmocnionego autorytetu.

Zakłada się, że jeśli ktoś mówi źleo samym sobie, przedstawia się wzłym świetle, jest oceniany pozytywnie. To kolejny paradoks w trudnej sztuce auto­ prezentacji. Czy wystarczy przedstawić umiejętną samokrytykę, aby oceniono nas pozytywnie? Nie jest to jednak aż tak proste, jak mogło się wydawać w Polsce kilkadziesiąt lat temu. Owszem, krytyczne mówienie o sobie sprawia na słuchaczach wrażenie obiektywności, jednak do czasu. Zbyt duża ilość in­ formacji krytycznychmoże spowodować, żeodbiorcy autoprezentacjipotraktują nasjako mało kompetentnych, niepewnych siebie, potrzebujących pomocy. Nie zawsze takie wrażenie jest korzystne.

Bez względu na sposoby autoprezentacji należy pamiętać, że najważniejszą zasadą dla polityka, który chce utrzymać wysokie notowania, jest zasada, aby mówić to, co audytorium chce usłyszeć. Bardzoczęsto arenę politycznąporów­ nujesiędoteatralnej sceny,w której

„Aktor nie wchodzina scenę bez makijażu.Polityk nie wchodzi na scenę bez makija­

żu. Aktor nie wchodzina scenę, nieznając roli.Polityk też nie możepojawićsięnieprzy­

gotowany”17.

(8)

172 Maria K.Grzegorzewska

Polityczna poprawność

Nowe normy poprawności językowej, w znacznej mierze dotyczące tzw.po­

prawności politycznej (political correctness), sądziełem wpływowych środo­

wisk intelektualnych. Korzystając z wolności słowa i interpretując jąw sobie właściwy sposób, powodują, że nawet najbardziej nonsensowne poglądy i po­

stawy szkodliwe dla społecznego interesu mogąbyć uznane za w pełni upraw­ nione, a nawet .jedyniesłuszne”.

Dużą popularnością cieszą się wStanach Zjednoczonych programy społecz­

ne zmierzające do wyrównywania szans, nazywane affirmative action™. Sto tysięcy wyższych szkół i przedsiębiorstw zostało prawnie zobowiązanych do przyjęcia, zatrudnienia i awansowania, nazasadach uprzywilejowanych, ludno­

ści czarnej, Latynosów, członków „mniejszości seksualnych”. W Niemczech zaś, w ramach akcji „poprawności politycznej”, przestano używać słowa Ga­ starbeiter, nazywającgo „zagranicznym współobywatelem”. Uczonym nie wol­ nobadać inteligencji, szukając korelacji z podziałem narasy; zakazujesię nawet wspominać o różnicach w kolorze skóry - ludzie dzielą się na „słonecznych”

i„lodowych”.

Polityczna poprawność powstała jako skutek współczesnego kulturalizmu, koncentrującego uwagę na społecznych działaniach kultury, ale pomijającego istotną ich treść i znaczenie. Literatura, filozofia i sztuka stały się źródłem i nośnikiem nowoczesnych masowych ideologii. Jedną z konsekwencji kultura­ lizmu jest wprowadzenie w obręb życia politycznego estetycznych kryteriów wyboru. Wyrażenia typu: „kwestia smaku”, „zły gust”, „brak kultury politycz­ nej”, „niedobry styl” -są kodami estetycznymi poddającymi się „salonowym”

normom - arbitralnym, subiektywnym i nigdy nie definiowanym. Taki stan rzeczy umożliwia zachowanie środowiskom opiniotwórczym, zwłaszcza w świadomości znacznej części inteligencji, monopolu na „arbitrów elegancji politycznej”*19. Pożądany efekt osiągatakże zabieg zwany absolutyzacją stylu, skupiający uwagę na „formie”. W konsekwencji powoduje on zobojętnienie na treść. W praktyce oznacza to rozmycie pojęć, arbitralność ocen i relatywizację wszelkich możliwych treści. Najczęściej jest to związane z absolutyzowaniem tolerancji i pluralizmu, rozumianych jako „godzenie wszystkiego ze wszyst­ kim”20 21.Dla zyskania tegotypuJedności” dopuszczalne jestswoistepreparowa­

nie pojęć i tworzenie dla nich logiczniespójnychuzasadnień. Przykładem może być „konserwatywno-liberalnysocjalizm”2 - powstały z redukcji treści pojęć

„konserwatyzm”,„liberalizm”i „socjalizm”, porzucenia całej grupy problemów, będących dotąd spornymiw tych ideologiach (np. relacja międzyprawem natu­ ralnyma stanowionym). Współczesną - tak rozumianą - kulturę cechuje coraz

111 Ibidem.

19 Ks. A. Zwoliński, Słowo w relacjachspołecznych,Kraków 2003, s. 181-208.

20Ibidem.

21 Ibidem.

(9)

Omanipulacji w polityce 173

wyższy stopień monotonii - wszystko w jej obrębie jest teoretycznie dozwolone (z wyjątkiem tego, co jestpolitical incorrect), a zaprzeczenie czemukolwiek jest niedozwolone, wiążesięnawetzoskarżeniem o chęć wprowadzenia cenzury.

Zablokowanie możliwości krytykiautorytetów powoduje, żeżycie kulturalne polega na hołdowaniu kilku znakomitościom, przy niedopuszczalnym pytaniu o ich rzeczywiste kompetencje i mądrość. Myślenie na pewne tematy - „poli­ tyczniepoprawne” -jest zarezerwowane dla autorytetów. W polityce pożądaną postawą jest „centrum” - jako „najmniej radykalna”, „wyważona”, „rozsądna”.

Jest ona we władaniu „politycznie poprawnych” - ogłaszanakażdorazowojako

„złoty środek”wdanej sytuacji społecznej. „Zasada ruchomego centrum” pole­ gana tym, że jestono każdorazowo tam, gdzie się akurat znajdują„politycznie poprawni”.

Informacja, podobnie jak „prawda”, stała się obiektem własności. Podsta­

wowym zjawiskiem służącym do zrozumienia braku dialogu jest wszechobecna manipulacja informacją i prawdą. Realny, empiryczny i namacalny przedmiot debat jest niedostępny, a więc pozostajepoza dyskusją. Wdotarciudo wspólne­

go przedmiotu dialogu przeszkadzają nie tylko zewnętrzne bariery i zakazy, lecz nade wszystko bariery i hamulce wewnętrzne, stereotypy, uprzedzenia, resenty- menty.

Media a manipulacja informacją

Przekaz informacyjny nigdy nie jest traktowany przez odbiorcówbezreflek­

syjnie, dlatego też takczęstopodkreśla się manipulacyjną rolę mediów. Znacze­ nie decydujące posiadaniesama informacja,ale jej sposób podania. Dlatego też w kreowaniu wizerunku politycznego tak ważnąrolę pełnią specjaliści od re­

klamy.

Politolog John Zalleruzyskał ciekawewyniki, badając wpływ dostarczanych informacji na medialne kampanie polityczne22. Zaller przeanalizowałkampanie wyborczedo amerykańskiej Izby Reprezentantów, podczas których miało miej­ sce zjawisko określane przez niego mianem „luk recepcyjnych” - wyborcy od­

bieralimateriały promujące tylko jednego zdwóch kandydatów. Zaller wykazał, że w takich wypadkach wyborcy często porzucali swoją partię i głosowali na kandydata, którego częściej pokazywano w mediach. Odsetek takich ucieczek mógł wynosić nawet 70%. Jednak wkampaniach, w których wyborcy odbierali informacjeod i na temat obydwu kandydatów (naprzykładw wypadku nagłoś­

nionej w mediachrywalizacji o prezydenturę), wpływ wywierany przez media był minimalny, ponieważ wpływy informacji natemat dwóch kandydatówwza­ jemnie sięznosiły.

22 Ibidem, s. 31.

Bywa tak, że media pokazują tylko jedną stronę problemu.Tak było w1990 r., gdy ówczesny prezydent George Bush postanowił wysłać wojsko do Zatoki

(10)

174 Maria K. Grzegorzewska

Perskiej.Uzyskał wtedy poparcie członków Kongresu - żaden znich nie wydał oświadczenia sprzeciwiającego się jego decyzji. Ta jednomyślność polityków zWaszyngtonu znalazła odbicie w mediach, które nadawały wiadomości prze­

mawiające zawysłaniem oddziałóww rejon zatoki. Skutki jednostronnych ko­ munikatów są oczywiste. Jak twierdziZaller, tylko 23% spośród Amerykanów, którzy w sierpniu prawie nie oglądali wiadomości, poparło decyzję wysłania wojsk do Zatoki Perskiej. Wśród tych, którzy regularnie śledzili wiadomości, odsetek poparcia dlainwazjina Irak wyniósł76%, czyli aż o53% więcej!23

Z kolei manipulacja owojnie w Jugosławii polegała naeliminowaniu polity­

ki, a podkreślaniu aspektów humanitarnych, tj. pomocy dla ludności cywilnej.

Po dwóch dniach wojny, kiedy na Zachodzie zrozumiano, jaktrudna jest sytu­ acja polityczna, zaczęło się wyolbrzymianie zbrodni: w Kosowie przemoc wo­ bec Albańczyków, w Belgradzieprześladowania demokratycznej opozycji, przy­

pominanie faszyzmui fanatyzmu serbskiego narodu.

Sam fakt akcentowania jednychtreści z pominięciem drugich jest manipula­ cją. Można powiedzieć więcej - obecność pewnych kwestii w mediach nadaje im dopiero rangęprawdy.

Podczas wyborów prezydenckich w Polsce 2000 r. telewizja publiczna w wyraźny sposób faworyzowała urzędującego prezydenta. TVP wykorzysty­

wała każdy pretekst,żeby go pokazać. 1 nie miało znaczenia, czy było tootwar­

cie remizy strażackiej pod Kielcami, czy wizyta w Nowym Jorku. Z niewiado­ mych też powodów prezydentKwaśniewski, jako jedyny, przemawiał wtelewi­

zji własnym głosem. O poglądach pozostałych kandydatów informował nas jedynie lektor. Podczas tych wyborów mogliśmy się przekonać równieżo tym, jak ważna jest „medialność”. Stratedzy Mariana Krzaklewskiego bardzo nie­ szczęśliwie włączyli do kampanii żonę przywódcy AWS. Chcąc powtórzyć sukces Jolanty Kwaśniewskiej,konfrontowali ją z zupełnie nie przygotowaną do tego Marylą Krzaklewską. Jolanta Kwaśniewskaprzez pięć lat często pokazy­

wała się w mediach iprowadziła działalność charytatywną. Marylę Krzaklewską wyborcy poznali dopiero podczas kampanii lidera AWS. Bez ukształtowanego wizerunku, bez wsparcia specjalisty z zakresu public relations nie miała więc żadnychszansw starciuz żoną urzędującego prezydenta.

Politycy bardzo sobie cenią bezpośrednie kontakty z mediami. Sami chcą mówić i sami występować. Zpomocy rzeczników korzystająnajczęściej w sytu­

acjach kryzysowych, kiedy osobiste zabieranie głosu nie jest pożądane. Rzecz­

nik może być jedynie zderzakiem, ale jego szef powinien poznać rolę, jaką w komunikacji politycznej powinienon spełniać.Wydaje się,że polscypolitycy nader często przekonani są, że wystarczającą metodą dotarcia do społeczeństwa ze swoimi racjami jest błyskotliwa wypowiedź przed kamerami i mikrofonami- wsparta medialnymi gadżetami - którą, gdy jest odpowiednio krótka, cytują wszystkie media.

23Ibidem.

(11)

O manipulacji w polityce 175

Media czasami zaczynają odchodzić od swego pierwotnego posłannictwa opisurzeczywistości do pokusy jej kreowania. Wierzą wto głęboko zwłaszcza cipolitycy, którzy w ocenach swojejpartii czyosoby bazują na rankingach.

W związku z pojawieniem się nowego i odmiennego od poprzednich poko­ lenia młodych wyborców, wychowanych na przekazie telewizyjnym, coraz większe znaczenie przypisano Internetowi. Punktem wyjścia działań marketingu politycznego w Interneciejest oczywiście serwer www - szybki, o atrakcyjnym, łatwym dozapamiętania adresie, wypełniony interesującątreścią. Umieszczony w nim przekaz polityczny mawiększeszansetrafić do masowego odbiorcy.

Strona internetowa jest także skutecznym narzędziem manipulacji politycz­

nej, w tym „manipulacjisondażami”. Po razpierwszy na gruncie polskimnarzę­

dzie to zostało wykorzystane przez sztab wyborczy Janusza Korwin-Mikkego.

Najego stronie pojawiła się możliwośćoddania głosu na popieranego kandydata bądź też opowiedzenia sięza określoną opcją. W większości tychprzedwybor­

czychsondaży Korwin-Mikke zdecydowanieprzodował.

Jak widać, skuteczna manipulacja polityczna wykorzystuje całą gamę środ­ ków,ale czy wystarcza, by pomócw dokonaniuwłaściwego wyboru?

Reasumując, manipulacja skupiasię przede wszystkim wokół sztuki prezen­

tacji za pomocą nie tylko wystudiowanego wizerunku, stylu i sposobu mówie­ nia, ale także prezentacji własnych poglądów24. Tak naprawdę jednak nie ma polityki bez manipulacji. Kwestią dyskusyjną jest tylko zakresjej stosowania.

Dzięki manipulacji można więc dobrze wypromować polityka, ale czy jest to sposób na skutecznąkarierę polityczną? W pewnym momencie sam wizerunek przestajewystarczać. Trzebapodejmować trudne decyzje oraz zajmować okreś­

lone stanowisko, a to wymaga, oprócz kreacji, również wiedzy, umiejętności i doświadczenia. Sadzę, że warto będziez tejperspektywy prześledzić zbliżające się wybory parlamentarne iprezydenckiew Polsce.

24 P. Pawelczyk,op.cit., s.53.

Bibliografia

Aronson E., Wilson T.D., Akert R.M., Psychologia społeczna. Serce i umysł Poznań 1997.

Aronson E., Wiek propagandy, Warszawa 2000.

CialdiniR., Wywieranie wpływu naludzi. Teoria i praktyka, Gdańsk 1994.

Czabała J.C., Podstawowe zaburzenia psychiczne, [w:] J. Strelau (red.), Psychologia. Pod­

ręcznikakademicki, Tom 3, Gdańsk2000.

Doliński D., Inni ludzie wprocesach motywacyjnych, [w:] J. Strelau (red.), Psychologia.

Podręcznik akademicki, Gdańsk 2000.

Doliński D., Orientacja defensywna, Warszawa1993.

Doliński D., Nawrat R., „Huśtawka emocji"jako nowa technika manipulacji społecznej.

„PrzeglądPsychologiczny”, 1994,Tom XXXVII, nr 1-2.

Ekman P., Davidson R.J.,Natura emocji, Gdańsk 1999.

(12)

176 Maria K.Grzegorzewska

Fita-Czuchnowska Μ.,Teleprezydent, „Wprost”, 10 października 2004, nr 1141.

Frenkel-Brunswik E., Levinson D.J., Sanford R.N., Osobowość antydemokratyczna, [w:]

A. Malewski(red.), ZagadnieniaPsychologii Społecznej, 'Naiszawz1962.

Girard R.,Kozioł ofiarny, Łódź 1987.

Greenwald A.G.,TheTotalitarian Ego, „American Psychologist”, 1980, 35.

Karwat S., Sztukamanipulacji politycznej, Toruń2001.

Leary Μ., Wywieraniewrażenia na innych. O sztuceautoprezentacji,Gdańsk 1999.

Maruszewski T., Ścigała E., Nasze wyprane mózgiłowców, „Charaktery”, 1999, 7.

Nawrat R., Manipulacjaspołeczna-przegląd techniki wybranych wynikówbadań, „Przegląd Psychologiczny”, 1989.

Pawelczyk P., Socjotechniczne aspekty gry politycznej, Poznań 2000.

Podgórecki A., Zasady socjotechniki, Warszawa 1976.

Podstawy psychologii politycznej, red. K. Skarżyńska,Poznań 2002.

WitkowskiT., Psychomanipulacje,Warszawa2004.

www.wsip.com.pl/serwisy/czaspol/horyzonty

Zimbardo P.G., RuchF.L., Psychologiai życie,Warszawa 1994.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zakładając – co nie wydaje się szczególnie ekstrawaganckie – że III RP jest państwem demokra- tycznym, możemy oczekiwać, że udział Sejmu w procesie kształtowania polityki

Odpowiedź na pytanie postawione w tytule może wskazywać na pewne grupy użytkowników języka, którym pozwala się być niepoprawnymi w do­. menie posługiwania

Każda taka klasa jest wyznaczona przez pewne drzewo de Bruijna, możemy więc uważać, że λ-termy to tak naprawdę drzewa de Bruijna.. λ-wyrażenia są tylko ich

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;

Chciała rękami odstraszyć złe duchy albo zabezpieczyć się przed czymś, co mogło się nie- spodziewanie wydarzyć w trak- cie robienia zdjęcia - wyjaśnia Marcin

Unikaj kontaktu bezpośredniego z innymi osobami (podawania dłoni na powitanie, przytulanie Zachowaj bezpieczną odległość od innych osób – rekomendowany dystans to.. zakrywaj usta

[Mówią:] „A bo się budowało”.Kiedyś po mięso stanęłam w dwóch sklepach w kolejce, to raniutko wstałam, zajęłam sobie kolejkę w jednym, w drugim i jak przyszłam,

Materiał zawęziłam do wszystkich wydań z września 2005 i października 2007 roku, a więc do miesięcy, w których odbyły się w Polsce wybory parlamentarne.. Założyłam, że