• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienia Literackie : dawniej Życie Literackie : dwumiesięcznik poświęcony nauce o literaturze, 1947.05-06-07-08 z. 3-4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zagadnienia Literackie : dawniej Życie Literackie : dwumiesięcznik poświęcony nauce o literaturze, 1947.05-06-07-08 z. 3-4"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

Ż Y C I E

L I T E R A C K I E %

( Z A G A D N I E N I A LITERACKIE-)

< ' '

DWUMIESIĘCZNIK

POŚWIĘCONY NAUCE O LITERATURZE

r . - 'I *

Rok V — Zeszyt 3 -4

Maj — czerwiec — lipiec — sierpień 1 9 4 7

Ł Ó D Ź 1 9 4 7

O d d z i a ł Ł ó d z k i T o w a r z y s t w a ' L i t e r á c k i e g o im. A d a m a M i c k i e w i c z a

S P Ó ŁD Z IE LN IA W Y D A W N IC ZA „P O LO N IS TA “

(2)

¿ 0 Y

TREŚĆ ZESZYTU m — IV :

Str.

J a n T r z y n a d l o w s k i : O istocie fik c ji a rtystycz­

n e j f . . ...57 W i k t o r Ź i r m u n s k i j : W sprawie „m etody fo r­

m alnej“ . . • ... ■ . 64 M a r i a B r o d o w s k a : L in g w istyka a s ty lis ty k a . 76 K a r o l W. Z' a W o d z i ń s k i : Równodzielny ośmio-

zgłoskowiec staropolski ... . . 8 1 Sprawozdania i oceny:

S t e f a n i a S k w a r c z y ń s k a : Nad książką K . Górskiego „Poezja ja ko w yraz“ ... , • 89 C z e s ł a w L a t a w i e c : Nowe prace o twórczości

P r u s a ... 95 A r t u r H u t n i k i e w i c z : Nowe studium z lite ra ­

tu ry staropolskiej . . . . • . . . . . .1 0 8 J a n i n a K u 1 c z y <vk a-S a 1 o n i : W śród czasopism 112

R edaktor:

Juliusz Saloni Kolegium redakcyjne:

Andrzej Boleski, Janina Kulczycka-Saloni

Wydane z zasiłku Ministerstwa O kwiaty

P r e n u m e r a t a r o c z n a w raz z przesyłką pocztową 4£0'zł Cena pojedynczego num eru 7(1 zł

A d r e s R e d a k c‘j i : J. Saloni, Łódź, Al. Kościuszki 85 m. 7 Adres A d m in is tra c ji: N arutow icza 58, te l. 140-82. Godziny urzędow ania: od g. 14 do 15 codziennie. Ze w szystkim i spra­

wam i dotyczącym i a d m in istra cji czasopism Polonista i ‘Życie L ite ra ckie (rów nież przesyłki pocztowe i pieniężne) należy

zwracać się pod w yżej wskazanym adresem

Prenum eratę i wszelkie należności prosim y wpłacać na konto PKO V II — 1078 Spółdzielnia W ydawnicza „P olonista“

Z a r z ą d c z y n n y w p o n i e d z i a ł k i o d 'g . IT do 19 N arutow icza 58, te l. 140-82 '

I ) £ ł i l v

/

(3)

ZESZYT I I I —IV ZYCIE LITERACKIE

57

Jan Trzynadlowski

O IS T O C IE F IK C J I A R T Y S T Y C Z N E J /. Ogólne pojęcie f ik c ji ')

Sztuka literacka, podobnie ja k wszelka sztuka, wyrasta z życia i ż y ­ ciem się legitymuje. Nawet najbardziej abstrakcyjna twórczość a rty­

styczna polega na takiej czy innej kombinatoryce ,,elementów zastanych”

i znajduje argumenty dla swej sprawdzalności w otaczającym nas świę­

cie. Sztuka jednakże nawet w swych naturalistycznych przejawach to nie n a ś l a d o w n i c t w o , ale w y n ik artystycznego przekształcania i przetwarzania. Świat p r z e d s t a w i o n y w dziele sztuki zbudo­

w any jest wedle innych zasad organizujących, niż te, które obserwujemy w obiektyw nej rzeczywistości. Świat ten posiada charakter pewnej f i k c j i .

Rozważania poniższe mają na celu wyśledzenie podstawowych praw rządzących f i k c j ą a r t y s t y c z n ą , szczególnie w odniesieniu do u tw o ru literackiego.

* * *

Im aginow any świat dzieła sztuki skonstruowany jest zupełnie ina­

czej, niż świat realny. Biorąc więc pod uwagę ten zestrój cech świata sztuki, określić go możemy jako f i k c j ę artystyczną.

Fikcję pojmować możemy rozmaicie. G dy na plan pierwszy w y ­ sunie się problem innej logiki zw iązków przyczynow ych i sprawa prze­

budow y praw rządzących w przyrodzie, spotkamy się z tzw . światem fantastycznym. Będzie to tzw . fikcja estetyczna odnosząca się nie ty lk o do postawy „ro m a n tyczn e j” . Bo przecież liryczne przeżywanie świata to też swego rodzaju fantastyka.

Przetworzenie świata obiektywnego może iść po lin ii artystycznego dopełniania zjaw isk przez celowo wykoncypow ane zw iązki, których ist­

nienie i uznawanie jest nam niezbędnie potrzebne do pełnego przeżycia sensu istnienia. W takich wypadkach obraz rzeczywistości byw a dopeł­

niany momentami zbudowanym i ściśle wedle „lo g ik i o b iektyw ne j” . Gdy zajdzie takie zjawisko (na terenie szeroko pojętego realizm u), spotkamy się również z fikcją, bo z całością m imo wszystko w ytw o rzo n ą s z t u ­ c z n i e . Tego rpdzaju fikcję określić możemy jako f i k c j ę i n t e ­ l e k t u a l n ą .

Istnieje jeszcze trzeci rodzaj tworzenia oderwanych konstrukcyj m yślowych dla celów nauki — f i k c j i n a u k o w e j . Jest ona bardzo ważna dla naukowej pracy myśli. Fikcja naukowa byłaby właśnie ze względu na swą autonomiczność i samoistne trw anie ja k gdyby sięgnię­

ciem świata artystycznego w odrębny świat nauki. Jednakże racja bytu

T Por. J. K l e i n e r , O fikcji intelektualnej u> literaturze. Studia z zakresu literatury i filozofii, W -w a 1925, str. 125 i nast,

(4)

58

ŻYCIE LITERACKIE ROK 1947

fik c ji naukowej nie leży w samym fakcie „artystycznego” istnienia tej konstrukcji. Podyktowana jest ona czym innym : fikcja naukowa ma być jedynie narzędziem pomocniczym w poszukiwaniu i budowaniu zasad­

niczych twierdzeń naukowych. .

T e rm in f i k c j a określa więc pewną odrębność konstrukcyjną w y tw o ró w um ysłu ludzkiego (świata sz tu k i). Jak ju ż widzieliśmy, charakter tych odrębności opierać się może na rozm aitych aspektach i może być rozbudow any w różnych kierunkach. Tw orzenie nowych praw, rządzących światem fik c ji artystycznej zależy od nastawienia i program owych założeń szkoły, czy kierunku w sztuce, a także od in d y­

widualnych zamierzeń poszczególnych tw órców . O wskazanie jakichś zasad dość tu trud no: do w niosków doprowadzić może analiza prądów i dzieł jednostkowych, a wiemy przecież, że quot opera tot jn o d i. Nas interesuje obecnie zagadnienie takie: w jakim zakresie fikcja artystyczna w dziele sztuki jest w ynikiem przezwyciężenia przez twórcę następstwa faktów , czyli ja k twórca w yłam uje się mocą swej tvyobraźni z realnie nieubłaganych pęt czasu. Idzie w tym w ypadku o to, że pojęcie fik c ji w sensie c u d o w n e g o przetworzenia i zmiany rzeczywistości na kształty i zw ią zki jedyne i niepowtarzalne, może w pewnym momencie skonfrontowane z obiektyw nym bytem doprowadzić nas do wniosku, iż ta realność obiektywnego świata zdołała ju ż urzeczywistnić to, co w dziele w ydaw ało się fikcją. (Dostatecznym argumentem może tu byc odkrywanie przez naukę coraz to nowych praw i zw iązków realnych, pełniejsze poznawanie tej rzeczywistości i jej „dopełnianie” ). Fikcja okaże sie przeto jedynie hipotezą. Natomiast w dziedzinie czasowosci fikcja artystyczna zawsze pozostaje fikcją i ten właśnie aspekt postaramy się obecnie poddać analizie, uwydatniając przez to autonomiczność w iz ji artystycznej i zestawiając koncepcje malarskie z literackim i. Nadamy więc przez' to pojęciu fik c ji artystycznej sens czegoś zupełnie specyfi­

cznego i niezależnego.

2. Przełamanie fo rm następstwa czasowego.

W rozplanow aniu perspektyw czasu wewnętrznego, w utworze literackim zachodzi charakterystyczne zjawisko apelowania do przeszło­

ści i przyszłości w form ow aniu zestrojów sugerowanych treści dzieła, p rzy równoczesnym ściąganiu ja k gdyby tych szerokich czasowych h o ­ ryzo n tó w na jedną syntetyczną płaszczyznę przeżywanej w całości dzieła teraźniejszości. U tw ó r, w k tó ry m artystyczne zawartości rozwinięte są chronologicznie, a więc zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy, zdaje sie ograniczać kompetencje przeszłości i imaginowaneą przyszłości na rzecz stale narastającej współczesności, jaką świadomości odbiorcy po­

daje utw ór, będący całością w yznaczników i całością p rze zyc"). O toz wiec czasowy aspekt tej całości, którą stanowi „ko n kre tyza cja ” dzieła,

2) w sprawie czasowego rozplanowania świata przedstawionego w dziele lit.

por. R. I n g a r d e n , O poznawaniu dzieła literackiego, Lwów, 1937.

(5)

ZESZYT I I I —IV ŻYCIE LITERACKIE

59 zestawiony z aspektem czasowym analogicznie rozw ijających się fa k ­ tó w rzeczywistych, zmusza nas do w niosku następującego: zjawiska obiektywne istnieją jedynie w absolutnej teraźniejszości, nieustannie odpływającej w przeszłość i stale bogacącej swe treści u trw a la n y m i w y ­ nikami zmian ju ż dokonanych, przeszłość jest ^pewnym wycinkiem

„dokon anej” teraźniejszości, oglądanym sub specte tych utrw alonych efektów zm ian; przyszłość jest potencjalną możliwością dalszego szere­

gowania zjawiska zm iany i oglądania z kolei naszej teraźniejszości w tej postaci ju ż gotowej i u trw alo nej; poprowadzenie granicy stałej pomię­

dzy zjawiskam i zmiennymi i p ły n n y m i m ożliwe jest ty lk o w dziedzinie ogólnego określenia — wskazać można natomiast na zasadnicze różnice w cechach: zmiana utrw alona, zmiana dokonywująca się i możliwość zmiany. W literaturze i te cechy są płynne: w ch w ili percepcji w s z y ­ s t k o ulega zmianie i stale narasta n o w ym i warstwam i cech i szczegó­

łów , a więc jest nieutrwalone, ale s t a j ą c e si ę dopiero, ma zasad­

nicze cechy teraźniejszości. W momencie zamknięcia procesu percepcyj- nego w s z y s t k o kończy swą ewolucję, ulega utrw ale niu i ty m sa­

mym odpływ a niejako w przeszłość. A więc w izja artystyczna w u tw o ­ rze literackim nacechowana jest ogólnym syntetyzmem czasowym oraz jednolitośćią aspektów, a wewnętrzne apelbwanie do przeszłości lub przyszłości jest związane z koniecznością układania zw ią zkó w i naw ar­

stwienia faktó w . W przeżyciu natomiast Pnaczej niż w funkcjonał liźm ie lu b układzie stru ktu ra ln ym ) panuje postawa zasadniczej jedni czasowej i na tej oto właściwości zasadza się odmienność fik c ji a rtysty­

cznej w stosunku do rzeczywistości realnej. Wskazanie tego synte- tyzm u um ożliw ia fakt, iż u tw ó r literacki to ty lk o wycinek całości

„ b y tu ” . Rzeczywistość obiektyw na natomiast jest trw a ły m i nigdy nie zamykającym się continuum fa któ w i zw iązków .

W dziedzinie tw órczej w yo b ra źn i pisarz p o tra fi jednak zupełnie inaczej zapanować nad tym prawem czasu, które wyraża się konieczno­

ścią stałego przemijania fa któ w i spychania ich w dziedzinę zjaw isk ju ż spełnionych i dokonanych — w sferę „przeszłości” . Chronologiczne rozw ijanie treści wyobrażałnych jest zabiegiem stosunkowo p ry m ity w ­ nym. T w ó rca kom ponuje swe artystyczne całości wedle innej zasady:

przeszeregowuje je achronologicznie, wydarzenia wcześniejsze ukazuje

później, skutki umieszcza przed przyczynam i, zaciera często naturalną

linię zw iązków , lu b sugeruje zw iązki, które świadomość odbiorcy musi

później uznać za nieistotne z „realnego” p u n ktu widzenia, a ważne

jedynie dla dynamicznego układu dzieła. W ten sposób zawartość u tw o ru

literackiego staje się całością, którą rządzą inne prawa czasowe, gdzie

dla ro zw o ju artystycznych fa k tó w nie ty lk o potrzebne jest swobodne

przegrupowanie tego, co przeszłe i co przyszłe, ale że takie spychanie

przyszłości w przeszłość jest m o ż l i w e . F a kty wyobrażalne danego

u tw o ru ro z w ija ją się konsekwentnie od pu n ktu a w czasie a do pu n ktu

b w czasie b, czy też od a do faktu x w czasie x, zaś odbiorca to w a ­

rzyszy temu to k o w i rozw ojow em u wedle prawa naturalnego płynięcia

w czasie, ale w ew nętrzny, artystyczny układ w yp adków powiązany

(6)

60

ŻYCIE LITERACKIE ROK 1947

jest w zw artą całość istniejącą t r w a l e wedle innej kolejności czaso­

wej. Odbiofca zdaje sobie sprawę z tego przestawnego nawarstwienia treści dzieła i w swej świadomości dokonywa „porządkow ania” prze­

żyw anych sugestyj, albowiem jako część składowa obiektyw nej real­

ności zmuszony jest myśleć je j kategoriami, wedle których teraźniej­

szość odpływ a stale w przeszłość i ju ż nie wraca. Porządkowanie to jest naturalnie ty lk o ułatwieniem sobie „rozu m ienia” dzieła, a rów no­

cześnie fałszowaniem istoty podawanych układów treściowych, gdyż przerabianie achronologiczności na czasową posobność rów na się tw o ­ rzeniu nowej, odmiennej rzeczywistości. Samo natomiast dzieło w jego postaci danej i gotowej, oryginalnej, zachowuje swój układ i dalej żyje wedle praw własnej czasowości. Rzeczywistością dzieła literackiego jest nie indyw idualna interpretacja odbiorcy, ale artystyczny, stały zestrój elementów utrw alonych i zasugerowanych.

Jest rzeczą jasną, że taka kolejność zw iązków , jaka jest dana w jednostkow ym utw orze literackim, nie mogłaby istnieć w rzeczywi­

stości realnej. Zdajem y sobie sprawę z je j autonomicznej odrębności:

dzieło sztuki nie jest bowiem t y l k o reprodukcją zewnętrznej rze­

czywistości, ale organizmem samodzielnym, choć na tej rzeczywistości w pewien swoisty sposób się wspierającym. A więc skoro spojrzym y na wewnętrzną zawartość u tw o ru literackiego jako na nową i s t n i e ­ j ą c ą rzeczywistość, w które j następstwa d z i e j ą s i ę realnie p r z e d przyczynam i, albo tych przyczyn wcale nie posiadają, z ro ­ zumiemy, iż jest to najzupełniej odrębny b yt rządzący się własnym i prawami. W tej właśnie odrębności logicznej leży istota if i k c j i li ­ terackiej.

3. Przełamanie zasad p rzy czy nowości.

Swoiste operowanie zw iązkam i fa któ w w czasie nie wyczerpuje cech istotnych fik c ji literackiej. Idzie ona często w kierunku przełama­

nia zasady przyczynow ości w je j realnym sensie i zmierza do zbudo­

wania w tym także zakresie praw własnych, m ożliw ych jedynie na te­

renie literackiej rzeczywistości.

Bez względu na rozumienie i interpretowanie istoty przyczyno­

wości, czy to idealistyczne, upatrujące w przyczynowości aprioryczną zasadę, będącą warunkiem naszego poznania, czy to materialistyczne, widzące w niej realnie i niezależnie od umysłu ludzkiego istniejące i działające zw ią zki pomiędzy zjawiskami, godzą się wszyscy na to, że zasada ta podtrzym uje nasze rozumienie rzeczywistości i wiąże je w konsekwentną całość. W dziedzinie fik c ji literackiej autor milcząco ją zakłada i p rzyjm uje, a odbiorca w swej świadomości rekonstruuje ty lk o i wiąże poszczególne zw iązki w pełne i sensowne ciągi.

Literatura „tradycjonalistyczna” budowała w ew nętrzny sens

swoich treści na zasadzie ogólnie przyjętych powiązań kom pozycyjnych

w zakresie m otyw acji logicznej (epika i dramat) lub emocjonalnej

(liry k a ). Przemilczenie, jako artystyczny zabieg kom pozycyjny, miało

w budowaniu m otyw acyjnej oiągłości pierwszorzędne znaczenie jako

(7)

ZESZYT I II IV Zy c ie l i t e r a c k i e

61

element sprężający dynam izm utw oru. W tym zakresie fikcja literacka stwarzała swoiste wartości, nie posiadające odpowiednika poza dziełem, a więc typ o w o artystyczne, m ożliw e jedynie w dziele s z tu k i3 4 ) . Celowe zatarcie więzi w ynikania przyczynowego było stwarzaniem sztucznych zatorów, na których ,,nieartystycznie nastawiona świadomość odbiorcy (myślącego i odczuwającego wedle kategoryj codzienności, nie sztu ki), zmuszona była do stwarzania wartości ty p o w o artystycznych — w idze­

nia odrębności istoty świata literackiego. Jednakże pełne przeżywanie dzieła oparte na konstruktyw nej pracy rozumienia nie ulegało zasadni­

czemu zamąceniu, (zależnie zresztą od intelektualnej indywidualności odbiorcy). W przeżywanym świede fik c ji literackiej mieściła się ,,nor­

malna” logika, w mniejszym albo większym stopniu podobna do lo ­ giki codziennej. Przebudowa zw iązków przyczynow ych opierała się przeto na zacieraniu, lub też na opuszczaniu ogniw pośrednich w ciąg­

ły m łańcuchu więzi poszczególnych fa k tó w artystycznych. Natomiast w momencie, kiedy odbiorca nie zdołał na podstawie samej zawartości dzieła zrekonstruować sobie całości zw iązków przyczynow ych w peł­

nym zestroju treści w yobrażalnych, c zyn ił u tw o ro w i uspraw iedliw iony zarzut uchybienia kompozycyjnego w zakresie artystycznej m otyw acji.

W tym miejscu należy uczynić pewne ważne zastrzeżenie co do charakteru spełnienia czy też niespełnienia postulatów m otyw acyjnych w poszczególnych utworach literackich.

Jak ju ż zaznaczono, fikcja artystyczna w dziele literackim może posiadać charakter tzw . fik c ji estetycznej w utworach operujących fa n ­ tastyką, a więc opartych na innej więzi logicznej niż ta, która obowią­

zuje w naszym świede realnym, (np. świat baśni, rzeczywistość u tw o ­ rów romantycznych, symbolicznych, mistycznych itp .). Proces m o ty ­ wowania odbywa się tu nie po lin ii zgodności z prawami przyczyno- wości obiektyw nej, ale wedle organizowania fa k tó w w ynikających kon-.

sekweninie z podstawowego nałożenia artystycznego, ja kim " jest tzw . estetyczny albo fo rm a ty w n y pun kt wyjścia. O ile więc autor założył, że w jego świede nie ma przepaści między bytem transcendentnym a empirią, to wtedy nasza logik? codzienna nie ma prawa oburzać się na romans parobka z nim fą jeziora, bo takie jest właśnie form atyw ne założenie u tw o ru ; skoro jednak idealna, wieczyście bytująca zjawa daje się ująć i złow ić w r e a l n e sieci, ja k ryb y z mięśni i łusek — to jest to w yraźnym naruszeniem podstawowego założenia, a więc m o tyw a ­ cyjnym uchybieniem ł ) .

W ten sposób właśnie możemy śledzić odrębność i istotność fik c ji literackiej w estetycznym zakresie i w ko n fro n to w a n iu zasugerowanych fa któ w z założeniem fo rm a tyw n ym odbudow ywać właściwy sens a rty ­

3) Por. St. Skwarczyńska, Przemilczenie jako element strukturalny dzieła lite­

rackiego, Łódzkie T -w o Naukowe, Sprawozdania. 1946, nr. 2.

4) W Switezi A. Mickiewicza. Uwagę na to zwrócił w swych wykładach prof.

E Kucharski.

(8)

ROK 1947

62

ŻYCIE LITERACKIE

stycznych zw iązków przyczynow ych. T a k pojęta i przeprowadzona fikcja świata literackiego stwarza nowe podstawy lo g iki faktó w , ale równocześnie daje odbiorcy niejako klucz do odcyfrowania w ew nętrz­

nych ta jn ik ó w wyimaginowanego świata i pozwala mu się dokładnie zorientować w niesamowitym splocie „fan tastycznych” wydarzeń.

W rezultacie w miejsce przyczynow ośd realnej przychodzi zasada przy- czynowości innego typu, niemniej wszakże pewna zasada i określone p r a w o . Nie ma miejsca na nieokreśloność i chaos.

Ale oto pojaw ia się „n o w a ” sztuka i wnosi nowe, odrębne i z u ­ pełnie inne pojęcie przyczynow ośd. T w ó rca staje na stanowisku nad­

rzędności świata nauki w stosunku do bytu realnego i stwierdza z w e w ­ nętrznym przekonaniem, starając się dać mu zarazem w yraz a rtysty­

czny, iż przyczynowość w jej pojęciu codziennym staje się ju ż niew y­

starczająca na terenie sztuki. Świat dzieła literackiego ma się rządzić innym i zasadami, stw orzonym i przez siebie i dla siebie. Że stanie się przez to mniej, albo też zgoła zupełnie niezrozumiały? N ic to nie szko­

dzi. T y m lepiej, bo przeżywanie dzieła to rzecz istotna, a do pełnego i właściwego przeżywania u tw o ru literackiego rozumienie nie jest wcale warunkiem koniecznym ') .

T a k więc naruszona zostaje dotychczasowa zasada pewnego para- lelizm u w przeżywaniu świata i fik c ji artystycznej, gdzie stworzenie pojęcia założenia form atyw nego było ogniwem wiążącym i orientują­

cym. Ale teoretycy nowych kierunków zastrzegają się kategorycznie, że takie anarchizowanie nie jest równoznaczne z anarchią:“) u tw ó r musi posiadać w sobie jakiś element logizujący całość jego organizmu.

I w tym celu ci tw órcy, k tó rz y zdołali wyjść szczęśliwie z przed­

wstępnej fazy eksperymentowania na drogę p o zytyw n ej konstrukcji, stwarzają w swych utworach takie m omenty wiążące: jedność nastroju, jedność w rozwinięciu podstawowego obrazu poetyckiego, wspólność w widzeniu świata. Są to jednakże raczej „emanacje w tórne” , niż zja­

wiska dane konkretnie; kto wejdzie w ten świat z pojęciami „spo­

nad” — utonie w odurzającym irracjonalizmie. T e n ty p w iz ji naj­

pełniej reprezentuje literacka fikcja surrealizmu.

N o w y ty p fik c ji literackiej znajdujem y tam, gdzie nadrealizm zo ­ stał szczęśliwie przezwyciężony w jego najniebezpieczniejszym pun k­

cie, ja kim jest niew ątpliw ie brak k ryte rió w estetyczno-poznawczych.

Aprzyczynowość ustępuje miejsca tej przyczynow ośd, jaka wiąże dwa najodleglejsze bieguny śmiałej m etafory. Nazwać ją można przyczy- nowością o b r a z o w ą . Polega ona na tym , że dwa elementy zesta­

wione w śmiałej metaforze dopełniają się nie prawem poetyckiego sy­

nonimu, ale że wprow adzają cały szereg ważnych — choć niejako ubocznie w prow adzonych zw iązków . Jest to przyczynowość p e ł- 5 *

5) Peiper, Nowe usta.

‘) Tamże.

(9)

ZESZYT I I I —IV ŻYCIE LITERACKIE

63

n i e j s z e g o w i d z e n i a . Jej wielką racją bytu jest estetyczne po ­ znanie świata, prowadzące w konsekwencji do poznania immanentnego, bo właśnie sztuka jest poznaniem wyższego rzędu i ty lk o ona stwarza takie m ożliwości poznania, jakie na innej drodze są wręcz nieosiągalne.

Że nie jest to ty lk o bezpodstawny mistycyzm, nic z nauką nie mający wspólnego, niech świadczy fakt, iż sztuka uzewnętrznia i utrw ala w spo­

sób najpełniejszy p o d ś w i a d o m o ś ć 7) człowieka jako jednostki indyw idualnej i społecznej i że ona pokazuje często ze ścisłością doku­

mentu, ja k podm iotowe reakcje estetyczne i uczuciowe na dalekorzędne zw iązki pomiędzy zjawiskam i świata wewnętrznego i realnego w p ły ­ wają na form owanie stosunków m iędzyludzkich. Sztuka więc utrw ala nieuchwytne i wypowiada niewyrażalne 8) .

S próbujm y przeżyć taki u tw ó r J. Przybosia: P ó k i m y żyjem y.

H uk arm at na wysokości łun wzrósł,

niebo w ali się z trzaskiem.

Bezbronny, wbity pociskami w grunt błagam o karabin, ja k skazaniec o

[ łaskę,]

i tylko krzyczę — niecelnie, z rannych i z martwych wstawszy.

Mój wzrok po torach bomb strącony [ w gruz ] przypada do Warszawy.

Aż w rozpękły na dwoje słuch płacz mężczyzn wpadł i ich, ja k

[nabój, milczenie,]

W tej chwili zginął mój brat.

Żegnam was, unoszący za granicę [ głowy, ] uciekający od broni,

gdy tu, w rozwalonym schronie, z jeszcze żywych ostatniego tchu odtworzyłbym nasz hymn narodowy.

Cały u tw ó r jest jedną wielką, rozbudowaną metaforą, wspierającą swą konstrukcję na mniejszych metaforach form atyw nych. P rzeży­

wana treść obrazu i dynamicznej emocji przewala się nieustannie z je d ­ nego bieguna sugerowanych przedstawień w drugi: błaganie o broń i niecelny k rzyk, ruiny, polegli i hym n narodow y — symbol wiecznego życia, katastrofa o kosmicznym zakroju i mały, bezbronny człowiek.

A nad wszystkim ty m dom inujący emocjonalizm, jako skonkretyzo­

wany w yraz zw iązków , nie realnie widocznych i em p iryczn ych *), ale

7) Term inu „podświadomość“ użyto tu nie w znaczeniu freudowskim (stany nie mogące się wydostać na powierzchnię świadomości). W naszym wypadku idzie o ele­

menty mało lub wcale nieuświadomione bez pomocy dzieła sztuki.

8) Oczywiście niewyrażalne w języku „laickiej“ codzienności.

"'i Przytoczony wiersz P r z y b o s i a ma wprawdzie b. realny i „empiryczny“

p r z e d m i o t , jednakże artystycznie operuje on „skróconą m etaforą“, która impli­

cite wnosi realność faktów, dosłownie zaś jest f i k c j ą . Człowiek „wbity pociskami w grunt“ jest strzępem mięsa — w powyższym jednak zestroju ten zw arty i świetny obraz narzuca zupełnie jednoznaczną interpretację motywacyjną.

(10)

64

ŻYCIE LITERACKIE ROK 1947

w yczutych intuicyjnie — choć niezawodnie, przez poetę i przez odbiorcę.

To estetyczne widzenie realiów, zależności i emocjonalności wydarzeń, dokonane i utrw alone w sposób tak pełny i przekonyw ujący może dać jedynie estetyczna, obrazowa fikcja literacka. Jej wewnętrzna p rz y * * czynowość stwarza wyłącznie fantazja twórcza. " (d. c. n.)

Wiktor Źirmunskij

W S P R A W IE „ M E T O D Y F O R M A L N E J ” *) 1923

Ogólną i nieokreśloną nazwą „m e to d y fo rm a ln e j” oznaczane b y ­ wają zazwyczaj najrozmaitsze prace, poświęcone zagadnieniom języka i stylu poetyckiego w najszerszym znaczeniu słowa, poetyce historycznej i teoretycznej, tj. badaniom m etryki, instrumentacji, m elodyki, stylistyki, kom pozycji fabuły, historii rodzajów literackich, styló w itp. W y li­

czenie to, które nie jest ani systematyczne, ani wyczerpujące, wskazuje, że zasadniczo b yło by słuszniej mówić nie o nowej m e t o d z i e , lecz o nowych z a d a n i a c h badań, o now ym zakresie z a g a d n i e ń na­

ukowych.

Rozszerzenie widnokręgu naukowego w kierunku zagadnień fo rm a l­

nych wyraźnie zaznaczyło się w ostatnim dziesięcioleciu. Zainteresowanie specjalną dziedziną zagadnień, wiążących się z problemem stylu poetyckie­

go w szerokim znaczeniu słowa, tj. z jednej strony z badaniem poezji ja ­ ko sztuki, z drugiej z badaniem języka jako materiału językowego tw ó r­

czości, łączy w chw ili obecnej w sposób istotny olbrzym ią większość m ło ­ dych uczonych samodzielnie pracujących w dziedzinie badań literackich bez względu na różnice ich poglądów w zakresie zagadnień o g ó ln o -filo - zoficznych, historycznych, estetycznych i językoznawczych, czyli in n y ­ mi słow y bez względu na metody stosowane przez nich dla rozstrzyg­

nięcia tego problemu, przed k tó ry m stanęła obecnie nauka. W Niem ­ czech o odpowiednim przełomie zainteresowań naukowych świadczą w pierwszym rzędzie prace Oskara Walzela, Dibeliusa, Seufferta, Sarana^

Spitzera i innych *).

') W. Ź i r m u n s k i j , Nowiejszije tieczenija istoriko literaturnoj myśli w Ger­

manii, Poetika. (Leningrad 1926 — 1929 Academia) z. I I .1927).

*) K woprosu o „formalnom metode“ Pierwodr. jako przedm. do ros. wydania artykułu O. Walzela Problema formy w poezii Leningrad 1923. Academia; przedruk w zbiorze rozpraw W. Żirmunskiego Woprosy teorii literatury Leningrad 1928 Academia s. 154 — 174.

Przekład z oryginału rosyjskiego Stefanii Knisplówny.

A rty k u ł niniejszy wchodził w skład książki pt. Rosyjska szkoła formalna 1914 — 1934. A rchiwum tłumaczeń z zakresu teorii literatury i metodologii badań literackich, zeszyt 5, wydrukowany w 1939 r., której cały nakład uległ zniszczeniu w czasie działań wojennych.

(11)

z k j sz yt m - i v ZYCIK U TKU AC KIK

65

Owocność łych dążeń oceni zapewne przyszły h istoryk literatury — l^o ega ona, jak sadzę, niezależnie od pasji metodologicznej, na ko n kre t­

nych rezultatach przepracowania szeregu zagadnień, w rosyjskiej nauce zupełnie niezbadanych, a mało przemyślnych przez naukę zachodnio­

europejską. D zięki w yjątkow e m u zainteresowaniu, ja kim cieszy sie po­

ezja jako sztuka, rezultaty te mnożą się z każdym rokiem, świadcząc tym samym o owocności nowego podejścia do zjaw isk literackich.

ne w ^ f l Wicniu Z t y m .faktcm w ro zw o ju nauki znacznie mniej istot- n n h u JdaJa" e ZarOWno nle°P art7 na głębszych podstawach entuzjazm publiczności, goniącej za nowością, ja k jej rozczarowanie do tego ruchu graniczące wręcz z „nagonką na fo rm a liz m ". Cóż dać mogą w samej rzeczy zw ykłem u inteligentow i studia nad metryka, melodyka, stylisty- : td -? Nieste,ty - z pow odu braku specjalnych nauko- nvrb raCe 't'ak'e P°Jaw.Iały. si? w publikacjach obliczo-

y na szeroką publiczność, w praw iając ją w zrozumiałe zakłopotanie n , H v c t rUglei l Str0ny ia,eJednokrotne wystąpienia niektórych form alistów na dyskusjach i wiecach na temat sztuki ja k b y świadomie prow okują oby­

watela do zabierania głosu w sprawach nauki ścisłej. C zy nie należało }y wyciągnąć z tego wniosku nie tyle o naukowej nieprzydatności tzw .

„m etody form alnej i o mecelowości wysuwania formalno-estetycznych pioblem ow, ile o tym , że czas ju ż nauce pożegnać się z laikiem zrezyg­

nować z rozgłosu . powodzenia u „inteligenckiego czytelnika" i nie lę­

kać się z drugiej strony jego k ry ty k i i niezrozumienia? A lbow iem o w ar­

tości badania naukowego mc rozstrzyga ani jego dostępność i a tra kcyj­

ność dla przeciętnego czytelnika (czyż można uczynić przystępną i zaj- mująca teorię względności Einsteina?), ani nawet praktyczna pożytecz­

ność dla społeczeństwa (odwieczne pytanie: co pożyteczniejsze — Szeks­

p ir czy buty r j lecz ta cząstka obiektyw nej praw dy i istotnej wiedzy k tó ­ rą zawiera ta-czy inna naukowa teoria, system i dyscyplina. W tym za­

przeczeniu wartości prawdy naukowej, jako systemu czystej wiedzy, widzę jeden z przejaw ów wrodzonego rosyjskiemu czytelnikow i rous- seau izmu, ktorego genialnym wyrazicielem b ył w swoim czasie T o łs to j Vv Niemczech n ik t me kwestionowałby naukowej wartości czy pożytku społecznego pracy z zakresu m etryki Goethego,' u nas klasyczne stu­

dium o metryce 1 uszkina pióra jedynego specjalisty w tym kierunku kilka lat me znajdow ało wydaw cy -}, a a rty k u ł młodego filologa s) , k tó ry pierwszy o d k ry ł nieznaną genezę opowiadania G o g o l a Nos w zapo­

m nianych dziennikach z lat trzydziestych, w y w o ła ł cała literaturę pole­

miczną, w które j z zapałem kwestionowano sama możliwość wysuwania

podobnego problemu. ‘ 7

2) Mowa o pracach B. Tomaszewskiego, zebranych później w tomie studiów T o m a s z e w s k i e g o O stiche. Leningrad 1029 Priboj.

3) W. W i n o g r a d ó w : wzmiankowana praca znajduje się w tomie zebranych studiów W i n o g r a d o w a , Ewoljucija russkogo naturalizma. Gogol-Dostoiewskii 1929 Academia.

(12)

ŻYCIE LITERACKIE ROK 1947

M ów iąc o samoistnej wartości wiedzy naukowej, bynajm niej nie uważam je j za praktycznie b e z u ż y t e c z n ą . W szczególności poe­

tyka, ja k w ogóle każda nauka o sztuce, może odgrywać istotną rolę praktyczną w w ychow aniu artystycznym , a więc okaże ona pomoc i k r y ­ ty k o w i literackiemu, i pedagogowi i wreszcie nawet „inteligentnem u czy­

te ln ik o w i", kształcąc w nim zainteresowanie artystyczną stroną u tw o ru literackiego, wyostrzając i pogłębiając wrażliwość artystyczną. Ale za­

nim k ry ty k a czy pedagogika zdołają te czy inne specjalne naukowe osią­

gnięcia uczynić ogólnie dostępnymi, musi upłynąć niemało czasu, w ciągu którego jedyną podnietą do" pracy naukowej jest nietyle bezpośrednia korzyść czy interesujący w y n ik , ile dążenie do praw dy. Jest rzeczą zu­

pełnie jasną, że to twierdzenie odnosi się w równej mierze do „m etody fo rm a ln e j""ja k i do „te o rii względności".

Znacznie żywotniejsze niż te dość bezpłodne spory jest pytanie, w jakich granicach może być stosowana „metoda form alna , oraz ja ki jest stosunek problem ów formalno-estetycznych do innych m ożliw ych problem ów w nauce o literaturze. Obecnie dla niektórych w yznaw ców no­

wego systemu, porwanych i zachwyconych nową, twórczą pracą, metoda form alna staje się jedyną zbawczą teorią naukową, nie ty lk o metodą, ale światopoglądem, k tó ry w o la łb ym nazwać ju ż nie form alnym , lecz f o r- m a l i s t y c z n y m . Niejednokrotnie miałem okazję wypowiadać się na ten temat, a to w zw iązku z pracami R. Jakobsona i W ik to ra Szklowskic- g o ł ) , B. Ejchenbauma ') i innych. Obecnie uważam, że czas jest za gadnienia te rozważyć z bardziej ogólnego punktu widzenia. Nasuwa­

jące się tu dylem aty zgrupuję dokoła czterech następujących problem ów.

1) sztuka jako ch w yt; 2) poetyka historyczna i historia literatury, 3) tematyka i kom pozycja; 4) sztuka słowa i literatura.

1. Form uła „sztuka jako c h w y t" została wysunięta w zbiorze Poetika (1 9 1 9 ) 4 5 6) . Zdaje m i się, że może ona mieć dw ojakie znaczenie.

Z jednej strony oznacza m e t o d ę badania sztuki: badając u tw ó r lite ­ racki jako dzieło sztuki z pun ktu widzenia poetyki historycznej albo te­

oretycznej, w inniśm y rozpatryw ać każdy element tego u tw o ru pod ką­

tem jego fu n k c ji estetycznej, a więc jako zjawisko, oddziaływające a rty ­ stycznie w określony sposób — jako ch w yt poetycki. Poetyka rozpa­

truje u tw ó r literacki jako system estetyczny, uw arunkow any jednością koncepcji artystycznej, tj. jako system chw ytów . Z tego pu n ktu widze­

nia w procesie badania u tw o ru artystycznego układ metryczny, styl ję­

zykow y, ukształtowanie fabuły i sam nawet w yb ó r tego lub innego te­

matu są dla nas chw ytam i, tj. uważamy je za estetycznie celowe zjawiska, zdeterminowane przez ich teleologię artystyczną. T en pogląd na pojęcie

4) Naczala, nr 1.

5) Melodika sticha (w tomie Ż i r m u n s k i e g o Woprosy teorii literatury).

«> (Chodzi o studium S z k ł o w s k i e g o Iskusstwo kak priem, które jednak ukazało się W 1917, nie 1919 roku).

(13)

ZESZYT TTT IV ŻYCIE LITERACKIE

67

,,chw y t starałem

się

wyjaśnić w rozprawce Zadaczi p o e tik i:) . W takim zumieniu obok fo rm u ły „sztuka jako c h w y t” mowa istnieć inne rów K r ^ ™ U ły t np -: tSZLuka- Jak° wytwS? p rocesó w * ducho -

¡ f i J k zjaw isko społeczne i jako czynnik społeczny; sztuka r o i Sk° moraln]eL r.ellg‘jne, poznawcze itp. Zadaniem metodologii n o H p i i§r^niCZren,C w asclw7 ch zakresów tych ewentualnych sposobów podejścia do utw oru literackiego, wskazanie celu badań i dróg jego urze-

W yc tó z T d z ie d z f„ jeZP1CCZ€nie badaCZa Pr“ d wtargnięciem

Inne znaczenie przybiera ta form uła, kiedy pod w p ływ em właściwe- u t o ^ \ m^ s a m gi CZneg0 realiZ7 U doWoinie ° brana ™ e7o d a badanb

,sl? z samym Je§° Przedmiotem, um ownie obrane z a d a n i e — a lid f o r 3 i l Jedynń Istot^ / o z w ąż anego zagadnienia. T a k i św iatopo­

gląd form ałistyczny da się sform ułować w sposób następujący: w sztuce wszystko jest t y l k o artystycznym chwytem, w sztuce w rzeczywistości n e ma mc prócz zespołu chw ytów . W naiw nym ujęciu pogląd ten p ?y mvch oo°2ów d f r łąCZn'\e 3rtystyuCZne; Jednakże w y z n a ć zarówno sa- mych poetow, jak i współczesnych im, nazbyt w ym ow nie dowodzą ist-

l r w Procesie tw ó rc z y m celów pozaestetycznych (w szczególności ce-

neTomsnbiPkrvw n A ‘ C " I T * n 'ezależnie od tego bardzo rozpow szechnić

egc sub ektywno-psychologicznego rozumowania, pogląd, że w sztuce me ma nic prócz sztuki będący spadkiem przebrzm iałej epoki estetyzmu

wymaga poważnej re w izji. y

. * IsJrotnle sztuk£ czysta („sztu ka jako c h w y t” i ty lk o „ja k o c h w y t” ) będąc w ytw orem bardzo poznego zróżnicowania ku lturalnych wartoś- ci wyodrębnia się dopiero w w y n ik u długiego procesu ewolucji k u ltu ry Jak wiadomo w pierwszym stadium tego procesu panuje synkretyzm wartości kulturalnych, taka synkretyczna sztuka służy jednocześnie ró ż ­ nym celom: i wyłącznie estetycznym, i poznaw czo-religijnym , i m oral- no-praktycznym Piesn bojowa, która wzbudza zapał w rycerzach idą­

cych do bitw y, sławiący Boga hym n i pieśń obrzędowa, wierszowany m it zawierający pierw otną teogonię lub kosmogonię, związana z po­

etycką kroniką apoteozowanych przodków , pieśń o czynach poległych bohaterów są ogólnie znanym i przykładam i takiej synkretycznej sztuki U o meJ zalicza się przysłowie, stworzone jednocześnie jako u tw ó r a rty ­ styczny i jako w yraz mądrości ludow ej, jak również poetyckie aforyzm y riiozofa Heraklita, przypowieść ewangeliczna, ludowe zamawiania i za­

klęcia i wierszowane fo fm u ły starogermańskich praw.

' . N/ e nalezY sądzić, że synkretyczne fo rm y twórczości ku ltu ra ln e j spotkać można ty lk o w kulturach p ry m ity w n y c h ; poetyckie „fra g m e n ­ ty filo z o fii Novalisa, Zaratustra Nietzschego, liczne u tw o ry Andreja Biedy ja mogą służyć za p rzykła d współczesnego synkretyzm u filo z o fic z ­ no poetyckiego, W nieco innym sensie należy tu obszerna dziedzina tzw . 7

7) (W tomie rozpraw Ż i r m u n s k i e g o Woprosy teorii literatury. Po polsku Wstęp do poetyki. Warszawa 1034, Archiw um tłumaczeń, z. 1).

(14)

. «8 ŻYOIF, L 1TFRACK1F ROK 1917

poezji tendencyjnej, w które j cel poetycki łączy sig z celem moralno-spo- łccznego pouczania, emocjonalno-woluntarnego oddziaływania, niekiedy 1 podporządkowując się obcemu sztuce celowi, niekiedy współistniejąc z nim.

Tendencje w szerszym znaczeniu, tj. określone nastawienie moralne, w większym czy mniejszym stopniu posiada w istocie chyba przeważna część u tw o ró w poetyckich i w tym względzie współczesny ekspresjonizm niemiecki zwraca sig do dawnej, ugruntowanej tradycji poetyckiej, wzmacniając jedynie tg tendencję, ja k się to dzieje przy każdej reakcji ).

Czy nie są tendencyjni Zbójcy Schillera, albo Gore ot uma Gribojedowa, w których monologom bohatera-protagonisty nadano formę patetycznej deklamacji, obliczonej na efekt m oralny rzucanych w id zo w i oskarżeń, czy pobudzających jego wole wezwań? A lb o znów polityczne pieśni Be- rangera, których cały w ielki artyzm ma na celu bęzposrednie oddziały wanie em ocjonalno-woluntarne, dąży do wzbudzenia unicestwiającego śmiechu, gwałtownego oburzenia, podkreślanego retorycznym refrenem.

Lu b wreszcie liryczne poematy Byrona z ich dążeniem do żyw iołow e]

emocjonalnej ekspresywności, narzucającej czytelnikow i liryczne w spół­

czucie poety i jego emocjonalne oceny?

T u poezja graniczy z retoryką, tj. z taką mową, która jest obliczo­

na na em ocjonalno-woluntarne oddziaływanie na słuchacza, Ale granicę między poetyką i retoryką nigdy nie były zbyt wyraźne: obie często k o n ­ statowały identyczne „c h w y ty oddziaływ ania i być może, że przy anali­

zie licznych u tw o ró w poetyckich {np. ¡Niekrasowa, Herwegha, a nawet Byrona i młodego Schillera) należało by się liczyć z istnieniem takiego właśnie retoryczno-deklamatorskiego nastawienia, z jego swoistą teleolo- gią i nie ograniczać sig ty lk o do analizy formalno-estetycznej. Ale na­

wet na wyższych szczeblach zupełnie zróżnicowanej „czystej sztuki” , w olnej od celów pobocznych, pozbawionej bardziej jaw nych form filo ­ zoficzno - poetyckiego i moralno-poetyckiego synkretyzmu, może a rty ­ styczna twórczość im plicite zawierać w sobie, element poznawczy, m o­

ralny re lig ijn y “).. W ten sposób pełnia czysto artystycznego przeży­

cia utw oru Puszkina Kapitanskaja doczka wymaga naturalnie uw zględ­

nienia i tej swoistej atmosfery moralnej, która otacza utw ór. Tragedia Radne’ a, bez względu na swój przede w szystkim fo rm alny charakter, w "ro zw o ju i rozwiązaniu k o n flik tu tragicznego, opiera się na określonych moralnych tradycjach poety i czytelnika. W szystkie te p rzykła d y w y ­ suwają zagadnienie granic poetyki historycznej rw y d z ie le n ia .jej zadań spośród problem ów szerszej od niej nauki o literaturze.

2. Jeżeli „ c h w y t” — nie jest jedynym zjawiskiem, istniejącym w utworze poetyckim, to nie jest on również jedynym czynnikiem ro z ­ w o ju literatury. T a k więc J. Bedier w swoim klasycznym studium

s) Por O. W a l z e l , Impressionizm i ekspr.essioni.zm w sowremennoj Germanii Peterburg 1922 Academia.

’ ) Co do tego por. A. S m i r n o w, Puti i zadaczi nauki 0 literaturę. „Litera- turnaja myśl“ (Peterburg) 1923 nr. 2, s. 91 — 109.

(15)

XKSZYT III- IV ŻYCIK LITERACKU';

69

o francuskim eposie bohaterskim (Les légendes épiques) zupełnie słusznie -poddaje analizie w p ły w k u ltu ry klasztornej, celi kościelnej i klasztornej p o lity k i i specyficzność środowiska du-chowncgo. Podobnie np. u p ra w ­ nione jest uwzględnienie, przy badaniu twórczości Nckrasowa, w p ły w u idei Bielińskiego i jego otoczenia, dzięki któremu rodzą się nowe tematy poetyckie; historycznie takie wyjaśnienie jest słuszniejsze niż wysunięta niedawno teoria, według której polityczne tematy z ja w iły się u Nekra- sow'a jako „ usprawiedliwienie” dojrzałej konieczności zerwania z prze­

żytą i nieaktualną poetyką epoki puszkinowskiej 1M j . In n ym i słowy poe­

tyka historyczna nie wypełnia całej dziedziny historii literatury, w k tó ­ rej obok tendencji artystycznych współistnieją i działają inne czynniki kulturalne. Jednocześnie z tym upada form uła wysunięta przez R. Ja- kobsona: „Jeżeli literaturoznaw stw o chce rzeczywiście stać się nauką, to za jedynego swego „bohatera” musi uznać c h w y t'1) . N aturalniej że myśl o tym , żeby w yrw ać historię^literatury z pozbawionego zasadni­

czych podstaw eklektyzm u metodologicznego, drogą wyodrębnienia sze­

regu estetycznego i ustalenia jego wewnętrznej prawidłowości, jest pod kątem metodologii niezmiernie pociągająca. Historia komedii klasycz­

nej we Francji, albo poematu lirycznego w epoce Byrona, studium melo­

dycznego stylu rosyjskiej liry k i romantycznej, albo techniki ko m p o zy­

cyjnej powieści w formie listó w pociągają przede w szystkim wyrazistoś­

cią i wewnętrzną jednolitością postawionego zadania, czego brak w szko- larskich badaniach starego typu. Nie należy jednak zapominać, że w y ­ odrębnienie w procesie rozw oju lite ratury autonomicznego szeregu este­

tycznego jest um ownym , choć upraw nionym , c h w y t e m m e t o d o ­ l o g i c z n y m , i że im pulsy rozw oju wewnętrznego wyodrębnionej dziedziny częstokroć przychodzą do niej z zewnątrz.

Istnieje wprawdzie pogląd, wyraźnie sform ułow ay w zbiorze Po- ètika -) i w dalszych pracach jego współautorów , że „n o w a form a nie po to się rodzi, by w yrazić nową treść, lecz po to, by zluzować starą fo r­

mę, która ju ż swój artyzm utraciła l:|) .. W ten sposób zarysowuje się schemat rozw ojow ego procesu literatury, kusząco przypom inający teorię Darwina, schemat, k tó ry pojawienie się nowych form poetyckich tłu->

maczy mechanicznym procesem odnawiania i przystosowywania, doko- nyw ującym się w granicach samej sztuki, niezależnie od innych zjawisk życia historycznego; dawne chw yty w sztuce zużyw ają się i przestają być skuteczne, to, do czego przyzw yczailiśm y się, nie "zwraca uwagi!

automatyzuje się; nowe chw yty powstają jako odchylenie od kanonu!

,0) B - E j c h e n b a u m, N ekranów (w tomie jego rozpraw Skwoz' literatura, Leningrad 1924 Academia).

") R. J a k o b s o n, Noiciejszaja russkaja poezja, Praga 1921 s. 11 n.

,J> Oczywiście chodzi o tom wydany przez Opojaz (1919), a nie o serię pięciu zeszytów zbiorowych, wydanych pod tą samą nazwą w latach 1926 — 1929 przez instytut wyd. Academkł.

S z k ł o w-s k i j , Swjaz‘ priemow sjużetoslożenija.

(16)

70

ŻYCIE LITERACKIE ROK 1947

ja kb y przez kontrast, aby wytrącić świadomość z autom atyzm u p rz y ­ zwyczajenia. Nie będę zatrzym yw ać się nad tym , że zasada ta.da się za- * stosować jedynie do epok krytycznych w ro zw o ju sztuki, z g w a łto w ­ nym i i częstymi przełomami, lecz nie do epok organicznych, w których powolni-e dojrzewa konserwatywna tradycja. Znacznie istotniejsza jest ta okoliczność, że zasada kontrastu określa now y kierunek ty lk o nega­

tywnie, wcale nie wyznaczając treści p o z y t y w n e j i k i e r u n k u procesu historycznego; kiedy dany styl literacki przeżywa się, mogą w drodze kontrastu zaistnieć najróżnorodniejsze nowe tendencje. Pięk­

nie m ów i o tym w swej Estetyce Jonas K ohn: ,,M ożem y pominąć próby wyjaśnienia zmian styló w przez ogólne dążenie do . nowości i zndżenie tym , co się zestarzało, podobne momenty mogą wyjaśnić jedynie samo zjawisko zm iany stylu, ale nigdy nie wytłum aczą kierunku, w któ ry m ta zmiana zachodzi” . W rzeczywistości jednak w przebiegu zmiany styló w występują nie różnorodne nowe chw yty, nie skoordynowane ,,p ró b y” odchylenia od kanonu, ale jednolita dominująca tendencja a rty ­ styczna, sygnalizująca pojawienie się nowego stylu jako zamkniętej cało­

ści lub systemu wzajem uw arunkow anych chw ytów . P rz y tym różni poeci, niezależnie jeden od drugiego, stosują równocześnie jednakowe chw yty. Ruch taki może, jako jednakowy im puls tw órczy ogarniać ró ­ wnocześnie różne kraje, por. np. epokę rom antyzm u lu b symbolizmu.

Ew olucja stylu jako zamkniętej całości środków w yrazu artystycznego — chw ytów wiąże się ściśle nie ty lk o ze zmianą psychicznej i artystycznej postawy, n aw yków i gustów artystycznych, ale też i ze swoistością całe­

go odczucia świata w danej epoce. W tym znaczeniu wielkie i zasadnicze z w ro ty w sztuce (np. renesans i barok, klasycyzm i rom antyzm ) ogar­

niają jednocześnie wszystkie dziedziny sztuki i są wyznaczone przez ogólne przesunięcia w całej kulturze duchowej. Nawet w innych dzie­

dzinach sztuki, bardziej wyodrębnionych pod względem technologicz­

nym, form alnym , rozpatrując samodzielny ro zw ó j szeregu estetyczne­

go — np. ewolucję ornamentu od odrodzenia do baroku — w id z im y t y l­

ko szereg fa któ w "zewnętrznych, następczą przemianę zjawisk, podczas któ re j jedne fo rm y artystyczne następują w czasie po innych, niepodob­

nych do nich; przyczyna tej przemiany, od które j uzależniony jest p ro -' ces ro zw o ju , pozostaje poza granicami szeregu.

O to dlaczego w zasadzie odchylenia od istniejących szablonów, w ,,chwycie odpowszednienia” i „ fo r m y u tru d n io n e j1' (Poetika, s. 105) u) widzę nie czynnik organizujący i kierow niczy w rozw oju sztuki, lecz ty lk o w tórną oznakę, odzwierciedlającą jedynie dokonaną ju ż ewolucję w świadomości tych czytelników , k tó rz y nie nadążyli za roz­

wojem sztuki. G ótz Goethego w yd aw a ł się trud ny, niezrozum iały i dzi­

w n y nie entuzjastom Szekspira z koła „b u rz liw y c h geniuszów” , lecz czyte ln iko w i wychowanemu na francuskiej tragedii i twórczości drama­

tycznej Gottscheda lu b Lessinga, dla samego Goethego nie b y ł on „ z a ­

hamowaną” i „tru d n ą ” formą, którą charakteryzuje kontrast z czymś

ogólnie p rzyjętym , ale najprostszym, całkowicie adekwatnym wyrazem

jego upodobań artystycznych i artystycznego odczucia świata. Goethe

(17)

ZESZYT I I I IV ZYCIE LITERACKIE

71

myślał przy tym . ja k wiemy, nie o stworzeniu now ych konw encji i „ t r u ­ dności” dla czytelnika, lecz ty lk o — o zburzeniu istniejących ju ż konw en­

cji francuskiego teatru przez nową forme poetycką, bardziej wyrazistą i indywidualną, ti. adekwatną jego przeżyciu artystycznemu. M eta fory Błoka, lub rytm ika Majakowskiego robią rzeczywiście wrażenie m ow y poetyckiej „zaham ow anej” i „w ypaczo nej” , ale jedynie na czytelniku w ychowanym — powiedzm y — na A . T o łs to ju , Połonskim lu b B all- moncie, ja kb y jeszcze niew prow adzonym , nieprzyzw yczajonym do no­

wej sztuki lub odw rotnie — na przedstawicielu młodego pokolenia, od­

czuwającego te sztukę jako konwencje, która przestała ju ż bvć zro zu ­ miała i wyrazista. .. W ten sposób wrażenie „odpowszednienia” i „ t r u d ­ ności” p o p r z e d z a przeżycie estetyczne i oznacza b e z r a d n o ś ć wobec nieznanego obiektu estetycznego. W momencie przeżycia wraże­

nie to ustępuje i zamienia się w poczi/cie prostoty i zwykłości.

3. Znana jest form uła estetyczna Kanta: „piękne iest to, co oodo- ba się niezależnie od swej treści” f , .schön ist ,was ohne B e g riff g e fä llt” ).

W słowach tych wyraża sie form alistyczny pogląd na sztukę. Jako p rz y ­ kłady czystego lub „swobodnego” piękna, Kant podaie piękne upierze­

nie ptaka (o ile nie m yślim y o jego przeznaczeniu), b a rw y i kształty kw iatu, świetną barwę muszli, ruch lin ii ornamentu, muzykę instrumen­

talna. Piękno tw a rz y ludzkiej jest dla Kanta nie „sw obodne” , lecz

„związane ’ — dlatego, że tw a rz ludzka jest piękna nie ja k muszla lub ornament dzięki zw ykłem u połączeniu barw i lin ii jako takich, ale w związku z sensem, jaki mają te fo rm y ; zupełnie tak samo sąd o pięknie świątyni wiąże się z myślą o przeznaczeniu tego dzieła architektury.

Przeciwstawienie dwóch ty p ó w piękna może być wziete za podsta­

wę dwóch różnych poglądów na sztukę. Rozróżnienie, o k tó ry m m ó­

wię, krzyżuje się ze z w y k ły m podziałem: malarstwo, architektura, rzeź­

ba, ornament sztuki sym ultatywne, kształtujące się w przestrzeni, pod­

porządkowane kom pozycyjnej zasadzie symetrii, oraz muzyka, poezja — sztuki sukcesywne, rozwijające się w czasie, podporządkowane ry tm o w i;

dodam jeszcze dla pełni obrazu taniec i teatr — sztuki jednoczące zasady przestrzennej i czasowej kom pozycji, symetrii i rytmu'. We wszystkich trzech grupach m ożliwe są z jednej strony sztuki czyste, formalne, bez­

przedmiotowe, ja k ornament, m uzyka i taniec. Sam materiał, z którego ukształtowane są te sztuki, jest nawskroś konw encjonalny, oderwany estetyczny — przystosowany specjalnie i wyłącznie do celów artystycz­

nych, nieobciążony treścią, znaczeniem rzeczowym, celem praktycznym . A rtystyczne oddziaływanie czystej sztuki sprowadza się do gry pięknych form — lin ii i barw y, dźwięku i ruchu, które zadawalniają nas swą ko m ­ pozycją artystyczną, realizując w przestrzeni lub czasie czyste fo rm y sy­

m etrii i rytm u. Z drugiej strony w sztukach przedm iotow ych, czy tema­

tycznych, ja k malarstwo, rzeźba, poezja, sztuka teatralna, obciążonych znaczeniem, materiał sztuki nie jest wyłącznie estetyczny, posiada zna­

czenie rzeczowe i wi^że się z życiem praktycznym . W takich sztukach

zasady kom pozycji artystycznej nie mogą panować niepodzielnie, w ka ż­

(18)

72

ZYl-lK L IT H iA C K IK KOK 15)47

dym razie nie są one w utworze jedynym momentem organizującym.

T a k np. ukształtowanie elementów portretu nie może być całkowicie wyznaczone przez kom pozycyjną koncepcję form alną; uzależnione jest ono od rzeczywistej budow y tw arzy ludzkiej, od przedm iotowej treści koncepcji artystycznej; artysta nie może dla zadośćuczynienia zasadzie kom pozycji form alnej umieści na tw a rzy człowieka dwóch nosów, lub na tu ło w iu dwóch głów — ściślej mówiąc może ty lk o wówczas, gdy przekroczy granice malarstwa i wejdzie w dziedzinę ornamentu dekora­

cyjnego, bezprzedmiotowego traktow ania koncepcji. Z drugiej strony dziedzina malarstwa nasuwa nowe specjalnie tematyczne m ożliwości ar­

tystyczne, niedostępne dla sztuk bezprzedmiotowych: np. — w portre­

cie — czysto artystyczne pojęcie ekspresywności tw arzy, wyrazistości ge­

stu i pozy, realistycznego lub •abstrakcyjnie stylizowanego otoczenia itp.

T a k więc, jeżeli z jednej strony sztuka tematyczna nie zna czystych form symetrii i rytm u, kom pozycji podporządkowanej wyłącznie prawom ar­

tystycznym , to z drugiej strony wprowadzenie elementu tematycznego wiąże się z now ym i zadaniami artystycznym i, niedostępnymi dla sztuki' bezprzedmiotowej.

W poezji jako w sztuce przedm iotow ej i tematycznej nie ma czy­

stego rytm u muzycznego i melodii. Zmienne tony samogłosek z nie­

określonymi interw ałam i i nieharmonijne szmery spółgłosek nie stanowią odpowiedniego materiału dla ściśle form alnej kom pozycji muzycznej, a nieokreślone trwanie sylab i nierówna siła akcentów przeszkadzają bez­

względnemu wprow adzeniu w życie zasady rytm u. M ateriał słowny nie podporządkow uje się form alnem u prawu kom pozycji (por. tzw . ,.odstępstwa” od metru istniejące we wszystkich językach) dlatego, że słowo nie jest stworzone specjalnie dla celów sztuki, ja k np. zorganizo­

wany całkowicie według zasady artystycznej abstrakcyjny materiał to ­ nów, k tó ry m i posługuje się m uzyka; słowo jest przede wszystkim narzę­

dziem praktycznego kontaktu między ludźm i. Ale obciążone znacze­

niem dźwięki m ow y ludzkiej, jak i linie portretu, realizują określoną kon­

cepcję tematyczną; wobec tego kom pozycję utw oru poetyckiego w yz n a ­ cza w znacznym stopniu rzeczowa, przedm iotowa jedność jego treści'.

Nawet w dziedzinie rytm u obserwujemy tę kompozycję znaczeniową:

niedoskonały pod względem akustycznym rytm wierszowy stanowi jed­

nocześnie jednolitą całość znaczeniową, co specjalnie wyraźnie występuje w kom pozycji syntaktycznej wiersza, w wyodrębnianiu wiersza lu b stro­

fy, jako jednolitej całości znaczeniowej, w zjawisku rytm iczno-syntak- tycznego paralelizmu itp. 10) .

T a k więc dla sztuk tematycznych, jak malarstwo, rzeźba, poezja, porównanie ze sztukami bezprzedm iotow ym i (z muzyką, ornamentem) m ożliwe jest ty lk o w 'ty c h dziedzinach, w których nic występują specy- * 4

14> S z k ł o w s k i j , Iak.usal.rvo kak priem.

4S) Por. Ż i r m u n s k i j , Komptnictja Hric.rcal.ich a t i ‘lwtworcnij, Pcterburg '1921, Opojaz.

/

(19)

ZESZYT 111—IV ŻYCIE LITERACKIE

73

ficzne cechy obu grup, uwarunkowane obecnością elementu tematycznego lub jego brakiem. Badanie poezji z pu n ktu widzenia sztuki wymaga uwzględnienia jej strony tematycznej, samego w y b o r u tematu, w ró­

wnej mierze jak i jej b u d o w y , opracowania kom pozycyjnego i zw iąz­

ku z innym i tematami. W tym sensie tematem dla poety staje się każdy oddzielny w yraz, posiadający znaczenie rzeczowe: tu tematyka łączy się z semantyką poetycką: tym bardziej też należy traktow ać jako temat każdy m otyw , k tó rym posługuje się poeta w treściowej kom pozycji cało­

ści artystycznej. Jest rzeczą charakterystyczną, że tak istotne dla literatu­

ry pojęcie rodzajów poetyckich jako odrębnych całości kom pozycyjnych wiąże się w poezji (ja k również w malarstwie) z definicją tematyczną:

epopeja heroiczna 1 poemat liryczn y, oda i elegia, tragedia i komedia ró ż ­ nią się między sobą nie ty lk o swą budową, ale każda z nich ma nadto swój odrębny zakres tematów. W przeciwieństwie do tego w muzyce, jako w sztuce bezprzedmiotowej, m ożliw e jest ściśle form alne kom p o ­ zycyjne zdefiniowanie każdego rodzaju: np. symfonii* sonaty itp.

Podstawową wadą większości współczesnych prac z zakresu zagad­

nień poetyki jest świadome lub nieświadome faw oryzow anie zagadnień kom pozycji kosztem zagadnień tematyki. Jest ono zupełnie u p raw nio­

ne jako indyw idualna skłonność do określonej grupy zagadnień, ale traci prawo istnienia, gdy uzasadnia się je jako teorię estetyczną. Nie ulega wątpliwości, że w tym swoistym odchyleniu przejawia się w p ły w nie­

których najnowszych prądów artystycznych: przecież to pod w pływ em estetyki fu tu ry z m u w ielokrotnie wysuwało się, ostatnio w dziedzinie ma­

larstwa, poezji, teatru tę zasadę ,,sztuki bezprzedm iotowej” . W zagad­

nieniu tym należy specjalnie wyraźnie przeprowadzić granicę między f o r m a l n y m i z a d a n i a m i nauki o literaturze, a f o r m a 1 i- s t y c z n y m i z a s a d a m i jej badania i interpretacji. Nie w o ln o są­

dzić, że zagadnienia m etryki, instrumentacji, syntaktyki i fabuły w y ­ czerpują dziedzinę poetyki: krąg zadań analizy u tw o ru literackiego z pu n ktu widzenia wyłącznie estetycznego wtedy się dopiero zamknie, kiedy w zakres badania wejdą również tematy poetyckie, tz w . ,,treść” , rozpatryw ana jako element, posiadający swą roję artystyczną.

W ty m względzie poczyniono w ostatnich czasach istotne postępy, polegające na tym , że poetyka włączyła w zakres swych badań zagadnie­

nia f a b u ł y l8) (w Niemczech w pracach B. Seufferta i W . Dibeliusa, 1 6

16) Użyte przez Żirmunskiego term iny „temat“ i „sujet“ (czyt. sjużet) — ten ostatni nie posiadający odpowiednika w języku polskim — oznaczają pojęcia prze­

ciwstawiane sobie przez autora: w „fabule“ („sujecie“)istotna jest nie jego zawartość treściowa, lecz struktura kompozycyjna. Zawartość treściową oznacza autor term i­

nem „temat“.

Należy pamiętać, że w dotychczas przyjętej terminologii „fabuła“ ma nieco inne znaczenie, niż tak zdefiniowany „sujet“ (Przypisek tłumacza).

(20)

74

ŻYCIE LITERACKIE liUK 1947

w Rosji Szkłowskiego i Ejchenbauma) i Jednak tu właśnie znalazła w y ­ raz ta charakterystyczna formalistyczna filozofia, która problem y tema­

ty k i zastępuje zagadnieniami kom pozycji. U tw ó r literacki jest czystą form ą —- pisze S zkłow skij — nie jest on rzeczą, ani materiałem, lecz sto­

sunkiem m ateriałów... Dlatego obojętna jest skała utw oru, arytm etycz­

na wartość jego licznika i m ianow nika, ważny jest ich stosunek. Żarto­

bliw e i tragiczne, światowe i kameralne u tw o ry, przeciwstawienia dwóch św iatów czy też kota i kamienia — są sobie równe l7 *). T a negacja a rty­

stycznego znaczenia tematu poetyckiego, ow ych m otyw ów , które uczest­

niczą w budowie (,,arytmetycznego znaczenia" elementów ,,s to s u n k u "), doprowadza autora do przekonania, że w f a b u l e istotny jest nie jej aspekt tematyczny, lecz ty lk o jej struktura kom pozycyjna. Stąd utoż­

samianie fabuły poematu Eugeniusz Onegin z milcścą Rinalda i Angeliki w Rolandzie zakochanym Bo i ar da: cała różnica w tym , że u Puszkina

„p rz y c z y n y niejednoczesności ich wzajemnych uczuć są podane w skom­

plikow anej m otyw acji psychologicznej, a u Boiarda tenże chw yt jest uzasadniony czarami 1K). M oglibyśm y wymienić tu również znaną bajkę 0 żóraw iu i czapli, gdzie wcielono tenże schemat kom pozycji tematy­

cznej w „obna żonej" form ie: ,,A kocha B. B nie kocha A : kiedy zaś B pokochało A. to A przestało ju ż kochać B ". Zdaje się jednak, że. dla wrażenia artystycznego Eugeniusza Onegina to pokrewieństwo z bajką jest. zupełnie drugorzędne, i że znacznie istotniejsza jest ta głęboka ró ż­

nica jakościowa, która powstaje dzięki różności t e m a t u (,,arytm ety­

cznej wartości licznika i m ia n o w n ik a "), w jednym w ypadku Onegina 1 T a tja n y , w drugim żórawia i czapli. D o takich bardzo pośpiesznych utożsamień doprowadza nieuchronnie analiza form alistyczna utw oru literackiego, świadomie lekceważąca t e m a t y c z n e w y p e ł n i e n i e kom pozycyjnego schematu fabuły.

4. Zestawiając u tw ó r czysto liry c z n y ze współczesną powieścią fa­

bularną lub psychologiczną, ła tw ó możemy stwierdzić, że w granicach samej lite ra tu ry stosunek wzajem ny między kom pozycją i tematyką mo­

że być bardzo różny. Im bardziej zaakcentowany je^t element kom po­

zycyjn y, im wszechstronniej opanuje on całe dzieło sztuki słowa, a więc również i materiał językow y, jego zewnętrzną formę dźwiękową, tym mniejsza jest rola elementu tematycznego i tym bardziej form alny, zbu­

dowany nawskroś według zasad artystycznych, staje się u tw ó r; tak czę­

17) S z k ł o w s k i j , Rozanow. Peterburg 1921 Opojaz, s. 4 (przedrukowane w obu wydaniach O teorii prozy p. t. Literatura urnę „sjuzeta“ ; cytata w wyd. 2 O teorii prozy na s. 226).

ls) S z k ł o w s k i j, Razwertywanie sjuzeta. Peterburg 1921 Opojaz, s. 4 (prze­

drukowane w obu wydaniach O teorii prozy jako dwie rozprawki osobne:’ Skrojenie rasskaza i romana oraz Kak sdetan Don-Kiehot, cytata z pierwszej rozprawki o teorii prozy, wyd. 2, s. 65).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kasprowicza i jego przyrodzona harmonja (tego się nie nauczy!) są tak wielkie, a przecież w potoku słów nie ginie sens i jedność utworu — że niejeden z tych wierszy

Świeściak, Melancholia w poezji polskiej po 1989 roku, Kraków 2011.... Szaruga,

Następujące miesiące, a zwłaszcza jesień 1956 roku – to był okres burzliwych dysku- sji, konfliktów i połajanek, wychodzenia z redakcji i wracania do niej, z odleglej-

cznym stosunku szachisty do drewnianych pionków na szachownicy. Nie tylko więc nie może tu być mowy o wzajemności stosunku międziy stwórcą i stworzeniem. Ale

sca na żadne motywy bezpośrednio z tą świętością nie związane. Z tego punktu widzenia można hymn scharakteryzować jako liryczny monolog autora, któ ry w

zyka osobniczego? Pierwszym zadaniem musi być opis złoża własnego, a u osobników, których mowę znamionuje styl samorzutny, opis języka osobniczego w ogóle się

zyjności w ujmowaniu zagadnień poszczególnych, łączy się z brakiem ustalonego, ogólnie obowiązującego pojęcia, z brakiem wystarczającej definicji. Rzecz się

By móc zbudować definicję, która by zgodna była z praktyką poetów, należy sprecyzować pojęcie subiektywizmu. Wydaje nam się, że ściślejszym będzie ujęcie