Michał Januszkiewicz
W horyzoncie nowoczesności :
antybohater jako pojęcie antropologii
literatury
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (123), 60-78
2010
W horyzoncie nowoczesności: antybohater jako
pojęcie antropologii literatury
Z litu jc ie się, to n ie bohater. To po prostu śm ieć! Tadeusz Różewicz, Kartoteka
Antybohater - wstępne problemy terminologiczne
Jest rzeczą w ciąż zastanaw iającą, że pojęcie an ty b o h atera n ie spotkało się z za in teresow aniem ani nie znalazło zro zu m ien ia w obrębie literaturoznaw stw a p o l skiego. W n ajw ażniejszych w y daniach Słow nika terminów literackich (autorstw a M ichała G łow ińskiego, Teresy K ostkiew iczowej, A leksandry O kopień-S ław ińskiej i Janusza Sław ińskiego) te rm in ta k i w ogóle się nie pojaw ia. P różno szukać go także w Słow niku terminów literackich Stanisław a Sierotw ińskiego. Pojęcie antybo- h atera nie stało się rów nież p rze d m io te m om ów ień teoretyczno- czy historyczno- lite ra c k ic h 1. Jak to możliwe? Być m oże te rm in „ a n ty b o h a ter” w ydaje się term
i-1 W yjątkiem są pod ejm ow an e p rzeze m n ie na tym p olu próby. D o n ajw ażn iejszych n a leży artykuł A ntybohater: kategoria m odernistycznej literatury i antropologii literatury, w: D w udziestow ieczność, red. M . D ąb row sk i, T. W ójcik, W yd ział P o lo n isty k i UW, W arszawa 2004 oraz w stęp n e propozycje, które p rzed staw iałem w k siążk ach Tropami egzystencjalizm u w literaturze polskiej X X wieku. O prozie A leksandra Wata, S ta n isła w a D ygata i E d w a rd a S ta ch u ry, „P ozn ańsk ie S tu d ia P o lo n isty c z n e ”, P oznań 1998 oraz S ta n isła w D ygat, R eb is, P oznań 1999; zob. też mój artykuł Św iadom ość człow ieka z podziem ia. O „ N otatkach z p o d zie m ia ” Fiodora Dostojewskiego oraz tek st P luralizm interpretacyjny, św iadom ość estetyczna, antybohater, bierność, cierpienie, dialog - dwa Q o sta tn ie tek sty w: Ś w iatłocienie świadomosói, red. P. O rlik, W ydaw nictw o N au k ow e Ό In stytu tu F ilo z o fii U A M , P oznań 2002 (te w cze sn e p o m y sły w ydają m i się dzisiaj
n em zbędnym ? Jeżeli słowo to w ogóle się pojaw ia, to raczej w sensie potocznym , intuicy jn y m , pozbaw ionym dbałości o ścisłość. N ie m a naw et zgodności co do sa m ego zapisu (spotkać się m ożna czasem z zapisem „an ty -b o h ate r”2). A zatem - ponów m y pytanie: te rm in zbędny? Z asługujący na zlekcew ażenie? W niniejszym szkicu spróbuję pokazać, że jest w ręcz odw rotnie i że nieobecność w spom nianej kateg o rii stanow i isto tn ą lu k ę w polskiej nauce o literatu rz e.
N a w stępie konieczne w ydaje się jed n ak ukazan ie podstaw owego p ro b lem u zw iązanego z sam ym definiow aniem pojęcia. A ntybohater zn a jd u je się w podw ój nej relacji do dwóch innych pojęć: b o h atera i postaci literack iej. Jeżeli przyjąć ro zró żn ie n ie H enryka M arkiew icza na b o h atera i postać literac k ą (choć m oim zd a n ie m nie dość konsekw entne i w zw iązku z tym n ie do końca p rzejrzy ste)3, to pojęcie b o h atera odnosi się do s tru k tu ry utw oru literackiego - w skazuje nie tylko p lan , na którym się jawi (na przy k ład b o h ater pierw szoplanow y), ale jest przede w szystkim ro zu m ian e jako funkcja fabuły, „w ypadkow a” schem atu fabularnego utw oru; b o h ater to p o rządek „sem ów ” bąd ź cech dystynktyw nych i relacyjnych (na przy k ład w o d n iesien iu do innych bohaterów ). Tego ro d zaju m yślenie o b o h a terze stanow i dziedzictw o prześw iadczeń form ułow anych w obrębie ru c h u form al- n o -stru k tu ra ln e g o , który w dużej m ierze w płynął na nasze przek o n an ia o lite ra tu rze. Z arazem jed n ak na p la n dalszy p rze su n ięta została refleksja na te m at postaci literackiej rozum ianej jako „obiekt antro p o m im ety czn y ” - że użyję w tym m ie j scu fo rm u ły H enryka M arkiew icza - to znaczy w yposażony w określone cechy in dyw idualne: psychologiczne, św iatopoglądowe, aksjologiczne etc. Pojęcie antybo- h atera w ydaje się p rostym zaprzeczeniem b ohatera. Jednakże nie m a ono wiele w spólnego z bo h aterem rozum ianym w kontekście form aln o -stru k tu raln y m 4. W in nym sensie jednak ów negatyw ny związek istnieje, jeżeli pam iętać będziem y o przy d an iu słowu „b o h a te r” kon o tacji heroicznej. W tedy to an ty b o h ater byłby antyhe- rosem , a rozw ażania n a d tą kateg o rią n ie u c h ro n n ie w prow adzałyby nas w krąg zag ad n ień aksjologicznych i etycznych (do spraw y tej jeszcze powrócim y, bo wy m aga ona szerszych objaśnień). Skoro tak, to pojęcie antyb o h atera należy - i oto d ru g i typ relacji - do tego, co szeroko ro zu m iem y tu jako postać literack ą (stosu nek przynależności). Fakt, iż p roblem atyka antropom im etycznie i antropologicz nie (na przy k ład egzystencjalnie) zorientow anej k ategorii postaci literackiej była przez dziesięciolecia m arginalizow ana stanow i jeden z głów nych powodów, dla
jed nak m ało satysfak cjon u jące). W arto p od k reślić rów n ież, że pojęciem tym p o słu ży ła się H an n a G osk w pracy W izerunek bohatera. O debiutanckiej prozie polskiej przeło m u 1956 roku, W ydaw nictw o UW, W arszawa 1992 (zob. ro zd zia ł Przestrzenie anty-bohatera).
2 H. G osk W izerunek bohatera.
3 H. M a rk iew icz Postać literacka i je j badanie, „ P a m iętn ik L itera ck i” 1981 z. 2. Zob. też: teg o ż P ostać literacka, w: tegoż W ym iary dzieła literackiego, W L , K raków -W roclaw 1984.
6
2
których kw estia an ty b o h atera przeszła w te o rii lite ra tu ry niezauw ażona. Szeroko pisze na te n tem at E dw ard K asperski, jeden z nielicznych badaczy, którzy u siłują rad y k aln ie zm ienić te n stan rzeczy, za który odpow iedzialny jest - mówiąc n a j ogólniej - parad y g m at fo rm alno-strukturalistyczny:
P ostacie literack ie stan ow ią [...] w ed łu g tego typu poglądów , po p ierw sze, zjaw isko w za sad zie „spoza języka”, m ig o tliw e i p ozn aw czo trudno u ch w ytne, p ełn ią ce funkcje tw o rzywa, rep rezen tacji pozatekstow ej oraz m otyw acji fabularnej i narracyjnej, po d ru gie, są o n e pozb aw ion e w literatu rze artystycznej roli różn icu jącej, a w u tw orach roli struk- turującej. Są on e także, po trzecie, n ie isto tn e ze w zg lęd u na se m io ty czn e i k o m u n ik a cy j ne w y zn a czn ik i i w ła sn o ści literatury, po czw arte, pasyw ne w ku ltu rze literack iej, b ez w p ływ u na jej k ształt i przem iany, po p iąte, p o ch o d n e i za le ż n e pod w zg lęd em zn acze- n io w o -treścio w y m . P o sta cie w tym n eg a ty w n y m u ję c iu tw orzą je d y n ie d e r y w a t y zn a czeń p o za lite ra ck ich , a nie ich sa m o d z ie ln y g e n e r a t o r l i t e r a c k i . N ie n a le żą do „gram atyki lite ra tu ry ” i tym sam ym ich b ad an ie n ie o d sła n ia jej struktury.5
Istn ie je więc potrzeba zaproponow ania nowego i oryginalnego spojrzenia na tę sprawę. O kazuje się ono m ożliw e dopiero na g ru n cie rodzącej się w o statn ich la tac h antropologii lite ra tu ry 6.
D ru g i z w ażnych powodów m a w ym iar h istorycznoliteracki: lite ra tu ra polska zdom inow ana była przez p aradygm at rom antyczno-narodow y i społeczny, ekspo now ała czyn i m isję podejm ow aną w im ię wyższych, p o n ad in d y w id u aln y ch w ar tości. Jeżeli lite ra tu rę pojm ow ano więc jako pozostającą - m ówiąc najogólniej - w służbie „spraw y” i n aro d u czy ro zd ro b n io n ą w „ ła ta n iu ” bolączek codziennego życia społeczno-politycznego, to kategoria an ty b o h atera w istocie w ydaje się n ie p otrzebna i niew iele tłum acząca. Tak jed n ak nie jest. Toczące się obecnie poszu kiw ania now ych języków, now ych w ykładni literatu ry , zryw ających z tradycyjnym p aradygm atem , to w szystko, co m ożem y dziś nazw ać p r z e - p i s y w a n i e m l i t e r a t u r y , k ieru je nas w stronę eksponow ania zjaw isk d otąd m arginalizow a nych: dow odem n iech będzie choćby refleksja n a d „ciem nym ” ro m an ty zm em n e gatywnym . K ategoria antyb o h atera okazuje się konieczną k ategorią in te rp re ta c y j ną, zw iązaną - zwłaszcza (choć nie tylko) - z lite ra tu rą m odernistyczną (od X IX do połowy XX w ieku). T rudno obejść się bez niej w kontekście n ie tylko lite ra tu ry ro m an ty zm u czy M łodej Polski, ale także prozy, d ram a tu i poezji XX w ieku - choć by w zw iązku z tw órczością Tadeusza Borowskiego, T adeusza Różewicza czy W i tolda G om browicza. K rytyka anglosaska podkreśla z kolei szczególną rolę antybo h atera w dw udziestow iecznej k u ltu rz e p o p u la rn e j - p rzed e w szystkim w film ie
E. K asperski M ięd zy po etyką i antropologią postaci. S zk ic zagadnień, w: Postać literacka. Teoria i historia, red. E. K asperski, w spólred. B. Paw low ska-Jądrzyk, W ydaw nictw o D y d a k ty c zn e W yd ziału P o lo n isty k i UW, W arszaw a 1998, s. 10.
N a jw a żn iejszą pracą na ten tem at jest k siążka Edwarda K asp ersk iego Ś w ia t człowieczy. Wstęp do antropologii literatury, A k ad em ia H u m a n isty cz n a im . A leksandra G ieysztora-A spra-JR , P ułtu sk -W arszaw a 2006 (w k o n tek ście in teresu ją cy ch nas spraw zob. zw ł. część 3. zatytu łow an ą Antropologia postaci).
5
(na przykład H an Solo w Gwiezdnych wojnach, bohaterow ie odtw arzani przez C linta E astwooda na przy k ład w The Good, the B ad and the Ugly czy w For a few Dollars More). W tym m iejscu w arto jedynie n ad m ien ić pojaw ienie się antybohatera w kon tekście polskiego film u lat 50. czy kina m oralnego niepokoju. To zastanaw iające jednak, że znakom ita praca na te n te m at - autorstw a D o brochny D ab e rt - nie przyw ołuje tego p ojęcia7.
K im zatem jest antybohater? P oprzestańm y - na razie - na uogólnieniu: an ty b o h ater jest o u tsid erem - p ostacią pozostającą w szczególnym konflikcie z p rzyję tym i potocznie n o rm am i i form am i życia społecznego, kw estionującą je i uzasad n iającą tę swoją postaw ę w sposób refleksyjny. Jednocześnie upierać się będę przy niew ym ienności pojęć „ a n ty b o h a ter” i „o u tsid e r” . To dru g ie słowo m a szerokie konotacje socjologiczne i filozoficzne. T ym czasem pojęcie a n ty b o h ate ra ch c ia ł bym rezerwow ać dla obszaru sztuki: prozy, d ram a tu , poezji i film u. W tym sensie anty b o h ater to kategoria literaturoznaw cza czy film oznaw cza. C hciałbym również, aby rzecz została zrozum iana właściwie: anty b o h ater nie jest po p ro stu pozbaw io nym w szelkich zasad łajd ak iem czy n ik c ze m n ik ie m 8. W tym m iejscu dookreślić należy w zm iankow aną już w cześniej kwestię: jeżeli an ty b o h ater jest antyheroicz- ny, to ów h ero izm okazuje się nie tylko po p ro stu negowany, ale i afirm ow any. B rak cech heroicznych ujaw nia w tym p rzy p a d k u tęsknotę do heroizm u; podw a żanie ogólnie przyjętych zasad m oralnych ukazuje zarazem tęsknotę za ty m i zasa dam i. Jako człowiek św iadom y i sam ośw iadom y an ty b o h ater odkrywa jedynie ilu- zyjność czy fikcjonalność p o rzą d k u społecznego, obnaża jego niestabilność, nie- trw ałość i zakłam anie. Jest n ih ilistą - owszem. Ale w łaśnie z tego pow odu jest rów nież - m oralistą. D ostrzegając abstrakcję skodyfikow anych system ów etycznych - form ułuje m oralność, opierającą się na w rażliwości i elem entarnych ludzkich uczu ciach. Ta m oralność to w yraz sp otkania z św iatem zm ien n y m i pozbaw ionym fu n dam entów , z d ru g im człow iekiem jako istotą efem eryczną, słabą, cierpiącą.
N ad a l n ie przezw yciężyliśm y je d n ak tru d n o śc i z ujęciem sam ego te rm in u . W ynikają one - p o d k reślm y - z n ieostrości zak resu i treśc i w yrazu. Z adaniem , które p rze d n am i staje jest tedy - przy zachow aniu tej nieostrej treści - jednoczes ne uściślenie zak resu pojęcia. G dyby odwołać się do K azim ierza A jdukiew icza9: chodziłoby zatem o zaproponow anie defin icji p rojek tu jącej regulującej nieostrość treści i zak resu w yrazu „ a n ty b o h a ter” . To, że słowo to n ie w ystępuje w p olskim literaturoznaw stw ie jako te rm in , bierze się także stąd, że nie dysponujem y k o n w encją term inologiczną an i p o stu late m języka, w któ ry m taka konw encja m iałaby obowiązywać.
Zob. D . D a b ert K in o moralnego niepokoju. W okół wybranych problem ów p o etyki i etyki, W ydaw nictw o N au k ow e U A M , P oznań 2003.
A jeżeli naw et p rzyk ład y tego rodzaju od n ajd ziem y, to dom agają się one sz czeg ó ln eg o u za sa d n ien ia interp retacyjn ego.
K. A jd u k iew icz D efinicje, w: teg o ż L ogika p ragm atyczna, P W N , W arszawa 1972.
7
8
9
6
6
4
W obec dawnej tradycji literackiej
Je d n ą z tez, jaką należałoby postaw ić, jest ta, że an ty b o h ater to kategoria h i storycznoliteracka, w sposób szczególny zw iązana z k u ltu rą m odernistyczną. P od kreślić wszak trzeba, że postać antyb o h atera nie bierze się znikąd, tzn. że posiada szeroką tradycję historycznoliteracką.
R osyjski badacz W alentin C halizew za pierw szego an ty b o h atera uznaje Tersy- tesa z H om eryckiej Iliady - przeciw nika A chillesa i O dyseusza, postać k a ry k a tu raln ą i tragikom iczną, w ystępującą przeciw porządkow i arystokratycznem u w im ię pozbaw ionego praw p le b su 10. W tym m iejscu zasadne jest zw rócenie uwagi na to, że pierw szym historycznym rysem an ty b o h atera byłby w izerunek skarnaw alizo- wany. P osiadają go już w łaśnie n iektórzy bohaterow ie starożytnych czy p ó źn iej szych poem atów heroikom icznych oraz kom edii. Sposób m yślenia oraz ch a ra k te ry tych postaci p ostrzegam y bow iem w w yraźnej opozycji do obow iązującego w d a nym okresie historycznym m odelu k u ltu ry 11.
K arnaw ałow y obraz św iata, jak w iem y dzięki M ichaiłow i B achtinow i, położył n acisk na uw olnienie się od p raw d i w artości obow iązujących, pow szechnych i sta łych, a opow iedział się za postrzeganiem św iata jako stającego się, dynam icznego i odnaw iającego się. Z nosił też hierarch iczn o ść stosunków na rzecz ró w ności12. Typowym i „h istorycznym i” a n ty b o h ate ra m i lite ra tu ry karnaw ałow ej będ ą zatem M archołt czy Sowizdrzał. Szczególnym i ich w cieleniam i w późniejszej polskiej li te ra tu rz e okażą postaci takie, jak P apkin (Zemsta F redry) czy Zagłoba z S ienkie wiczowskiego Potopu. O bok ta k skrojonych postaci, tru d n o nie wskazać też b o h a terów pow ieści łotrzykow skiej (pikarejskiej), g a tu n k u pow stałego w XVI w ieku. Trzeba jednak w yraźnie podkreślić jedno: nie są to jeszcze antybohaterow ie w sensie nowoczesnym . D zieje się ta k dlatego, że lite ra tu ra sow izdrzalska czy łotrzykow- ska, w raz z postaciam i literac k im i w ykreow anym i w epokach późniejszych, pozo stającym i z nią jednak w silnych zw iązkach, hołdow ała w praw dzie opacznej rze czywistości, jednak w ram ach wrażliw ości skarnaw alizow anej, sankcjonow ała prze
10 B.E. Евгеньевич Хализев Теория литературы, Высшая школа, Москва 2 002, s. 204.
11 Jak p isze K rystyna R uta-R utkow ska: „K om edia A rystofan esa n egu je [...] patos, p rzeciw staw ia się p rzek on an iu o n ien aru szaln ej hierarch ii św iata. C zęsto tw orzy w ięc w izje n iejako od w rócon e, oparte na p o m y śle innej h ierarch ii. [...] w izja św iata zaw arta w k o m e d ii arystofanejskiej [...] okazuje się zbyt w yw rotow a, przekraczająca n orm y «dobrego sm aku». N ie tylko czy n i ona p rzecież w yk lęte, bo grzeszne
i pozb aw ion e ja k iejk o lw iek racjon aln ości c ia ło , m atrycą ro zu m ien ia rzeczyw istości, ale i przeczy porządkow i; m iesza rozum i in sty n k t, n ieo fic ja ln e i o ficja ln e, budujące i «gorszące»” (Arystofanejskość dram aturgii M a ria n a Pankow skiego, w: Dialog,
kom paratystyka, literatura. Profesorowi E ugeniuszow i C zaplejew iczow i w czterdziestolecie pracy naukow ej i dydaktycznej, red. E. K asperski, D . U lick a , O ficyna W ydaw nicza Aspra-Jr , W arszawa 2 002, s. 429, 434.
12 M . B achtin Dialog, ję zy k , literatura. Głosy o B a ch tin ie, red. E. C zap lejew icz, E. K asperski, P W N , W arszawa 1983, s. 148.
cież k u ltu rę pow ażną - nie p rzekreślała tradycyjnego p ara d y g m atu kultury, nie m iała nic w spólnego z nih ilizm em . Co więcej - pozw alała zbliżyć do siebie świat i człow ieka, przełam yw ać egzystencjalne lęki, głosić radość istn ien ia, afirm ację św iata13.
W iek XV II i X V III stanow ią już zdecydow ane odejście od w rażliw ości k a rn a wałowej, jej m iejsce zajm uje powaga - o dtąd to w łaśnie ona rości sobie pretensje do w yrażania praw dy o ludzkiej egzystencji14. B achtin uważa jednak, że karn aw a łowy obraz św iata p o d d an y zostaje głębszej ad a p ta cji - i choć znik ają zew nętrzne jego przejawy, to jed n ak now ym jego w ym iarem okazuje się karnaw alizacja n a m iętności, której istotą jest am biw alencja m iłości i nienaw iści, zachłanności i b ez interesow ności, żądzy w ładzy i uniżonej pokory, k om izm u i trag izm u e tc .15 Po stać literack a o rysach anty b o h atersk ich , która okaże się konsekw encją tej a d a p ta cji, to b o h ater ro m antyczny - D on J u a n Byrona, Faust G oethego, K ordian Słowac kiego, P ieczorin z Bohatera naszych czasów L erm ontow a czy E ugeniusz O niegin P uszkina. K onsekw entnie od rzu cają oni p rzy jęty pow szechnie system w artości obyczajowych czy/i m oralnych, aprobow ane przez tradycyjny parad y g m at k u ltu ry europejskiej style życia i pow szechnie pow ażane życiowe i społeczne cele. W tym sensie m ożna mówić o p i e r w s z y m m o d e l u a n t y b o h a t e r a . Przy należą do niego często p ostaci literac k ie o rysach w yjątkow ych, w ybitnych, ale n ie p o k o rn e i zb u n to w a n e (jak S taw rogin z Biesów D o stojew skiego). D r u g i m o d e l a n t y b o h a t e r a w yznaczałyby z kolei postaci, które m ożna by scha rakteryzow ać jako e v e r y m a n ó w - przeciętnych, słabych, zagubionych, od- heroizow anych w sensie dosłow nym ; w te rm in o lo g ii rosyjskiej będzie to лишний человек (jak Obłomow, tytułow y b o h ater pow ieści G onczarow a). A nty b o h ater to odw rócony idealista: ideały, świat ducha, są tym , czego pożąda, m a jed n ak św iado mość d arem ności tego pożądania. Świat ideałów nie istnieje. W tym sensie anty- b o h aterem i nazwać m ożem y F austa, W ertera czy K ordiana. A n ty b o h ateram i nie są jed n ak na przy k ład T ristan, R obin H ood, Rob Roy czy Janosik. Podw ażają oni w praw dzie uznaw any oficjalnie system w artości, jednakże - jak zauw aża H anna Gosk - są oni b o h ateram i „w oczach w arstw upośledzonych społecznie lub poli- ty c zn ie”16.
Z całą pew nością d rugą i nie m niej w ażną, obok karnaw ałow ej, trad y cją anty- b o h atersk ą jest ta, k tó rą wywieść m ożna ze świata baśni, b ajek i eposów rycer skich, w których dostrzec m ożem y - jak zauw aża M ie le tin sk i17 - pierw iastek de m oniczny. Stanow i on zrazu wyzw anie dla aktyw ności bohaterów , którzy n ie stru dzenie toczą z n im w alkę. Jednakże od XVII i X V III w ieku, gdy coraz w yraźniej
13 Tam że, s. 169.
14 T am że, s. 161.
15 Tam że, s. 168.
16 H. G osk W izerunek bohatera, s. 115.
9
9
pojaw ia się odejście od w rażliw ości karnaw ałow ej, a radość istn ien ia w ypierana jest przez św iadom ość pow agi św iata i egzystencji, bywa, że d em onizm staje się ud ziałem sam ych p ostaci literac k ich (od legendarnego m otyw u za p rzed an ia d u szy po lu d zko-diabelskie postaci Szatana z R aju utraconego M iltona czy Tragicznej historii doktora Fausta M arlow e’a). Isto tn y m przełom em okazuje się zatem ponow n ie rom antyzm , w k tórym rys a n ty b o h ate rsk i o d n ajd u jem y w m etaforycznej n ie św iadom ej i ciem nej stro n ie duszy (na p rzy k ła d m otyw b liź n ia k a , sobow tóra). W skazać m ożna by tu cały szereg postaci: D on Ju a n a i M anfreda (Byron), M ande- vila i S aint-L eona (Godwyn), Fausta (Goethe), P ieczorina (Lerm ontow ), czy ro dzim ych: K onrada (M ickiewicz), K ordiana (Słowacki) czy H rabiego H enryka (K ra siński) - oczywiście z ro zm aity m i zastrzeżeniam i. A ntybohaterska dem oniczność, szczególnego ro d zaju „podw ójność” wyraża się tu jako rozm aite form y rozdarcia, w alki dobrych i złych sił, także w perspektyw ie rom antycznej iro n ii dystansującej się do świata. Każdorazowo świadczą zarazem o odosobnieniu, sam otności i cier p ie n iu indyw iduum .
Podążając dalej rom antycznym tro p em , zauważam y, że ku kateg o rii an ty b o h a tera g raw itują niew ątpliw ie D on Ju a n , P ieczorin czy O niegin. Pewne jest to, że o ile pojęcie antyb o h atera nie daje się uzgodnić z postaw ą ro m antyczną bez za strzeżeń, to jed n ak zw iązek te n istnieje. A n ty b o h ater to zaw iedziony idealista, dośw iadczający b y tu jako upływ u, p rze m ija n ia, nietrw ałości. P om ostem p o m ię dzy an ty b o h ate re m ro m antycznym a m odernistycznym (w węższym sensie słowa m odernizm ) okazać się m oże kategoria dandyzm u, rew olta wobec k u ltu ry m aso wej i ustalonego p o rzą d k u społecznego, przy jednoczesnym b ra k u w ysunięcia ja kiegoś (jeśli nie liczyć estetycznego) ideału, nowego system u w artości. K ategoria d andyzm u w iąże, jak się w ydaje, w ym ienionych b ohaterów ro m antycznych i w ie dzie k u an ty bohaterow i-dandy m o d ern isty czn em u - diukow i des E sseintes z N a wspak i D urtalo w i z La bas H uysm ansa, lordow i H a rry ’em u i D orianow i Grayowi
z Portretu Doriana Graya W ild e’a czy Lafcadiow i z Lochów Watykanu G ide’a.
Antybohater - człowiek z Rosji
G dy mowa o trad y c ji an ty b o h atera, nie w olno zapom nieć o kontekście rosyj skim , k tóry zasługuje na szczególną uwagę i w yodrębnienie, choćby dlatego, że sam o słowo an ty b o h ate r posiada rosyjskie p o chodzenie (антигерои). U żyte ono zostało po raz pierw szy w Notatkach z podziemia (1864) Fiodora D ostojew skiego, pow ieści, w której pow stał podstaw owy m odel tej p ostaci („w pow ieści trzeba bo hatera, tu ta j zaś rozm yślnie skupiono w szystkie cechy charakteryzujące antybo h a te ra ” 18). W tym m iejscu podkreślić należy to, że jakkolw iek m ożliw e jest w yod ręb n ie n ie k ilk u podtypów tej p ostaci - to, jak przeczytać m ożem y w rosyjskiej
18 F. D o sto jew sk i N o ta tk i z podziem ia. G racz, p rzeł. G. K arski, L on d yn 1992, s. 105. Zob. Ф. Достоевский Записки из подполья, Санкт-Петербург 2006, s. 181: „в романе надо героя, а тут н а р о ч н о собраны все черты для антигероя”.
Literackiej encyklopedii terminów i pojęć - w szystkie one w ystępują w najb ard ziej rad y k a ln ej form ie w utw orze D ostojew skiego19. N otatki z podziemia to pow ieść o szczególnej ran d ze zarówno filozoficznej, jak i literac k iej20. (A nty)bohater tego utw oru w sposób szczególny kw estionuje bow iem zarów no całą filozoficzną tra d y cję europejską, sk u p io n ą w racjonalistycznym oglądzie św iata, jak i tradycję lite racką, zw iązaną z d om inującym typem postaci literack iej. Co m am na m yśli? Z a sadniczym „n a d ty p e m ”, by użyć pojęcia M ichaiła B achtina, literac k im , tzn. taką postacią literack ą, która posiada ch a ra k te r „nadepokow y”, uniw ersalny, był za wsze człowiek aw a nturniczo-bohaterski: pełen w iary we w łasne siły, rozum i wolę, człow iek z inicjatyw ą, człowiek czynu, zdolny do osiągania w yznaczanych przez siebie celów21. Ów tradycyjny bo h ater literacki dąży do sławy, bierze aktywny udział w zm ian ach życiowych (czy to w łasnych, czy świata): służy społeczeństw u, n aro dowi, czy naw et - sobie sam em u22. Tym czasem człowiek „spod podło g i” D osto jewskiego (używam tu b ardziej właściwego w tym kontekście tłu m aczen ia rosyj skiego słowa подполье) ukazuje załam an ie się tradycyjnego św iata, określanego p o przez w iarę w istn ien ie jakiejś stałej i dobrej n a tu ry ludzkiej, w której to, co afek- tyw ne, p o dporządkow ane jest bez reszty n ie zm ien n y m praw om ro zu m u i woli. Prawa takie bow iem nie istnieją. B ezim ienny bo h ater n ie u sta n n ie zaświadcza o nie- dającej się zasypać przepaści pom iędzy lu d z k im i skłonnościam i a św iadom ością, p rag n ie n iam i a rzeczyw istością, in te n cjam i a sk u tk a m i czynów. Jest everymanem - ale szczególnie rozum ianym , bo przecież tru d n o odmówić m u praw a do w yjątko wości: to byt absurdalny, bierny, oddany p asji (auto)refleksji, pozbaw iony okre ślonej tożsam ości, rozkoszujący się w łasnym cierpieniem . A ntybohater D ostojew skiego nie działa. Pierwsza część utw oru pozbaw iona jest w ogóle fabuły: w ypeł n ia ją ją bez reszty rozm yślania o ch a rak te rz e filozoficznym i introspekcyjnym . W szelka idea i sens działan ia zostają przez b o h atera podw ażone. Tożsam ość oka zuje się czym ś płynnym i pozbaw ionym w szelkich fundam entów . „Skąd?” i „do kąd?” bycia ludzkiego w ym ykają się pojm ow aniu. Co pozostaje? W yostrzona św ia dom ość - jest ona wszakże tylko źródłem n ieusuw alnych cierpień. Wolność? Tak, ale nieograniczona p raw am i ro zu m u i n o rm am i m oralnym i. W olność kap ry su (to D ostojew ski, a nie G ide, jawi się tw órcą koncepcji acte gratuit - czynu b ez in te re sownego rozum ianego jako kaprys). W tym jed n ak tkw i p r a w d z i w e ż y c i e , nie zaś w m atem atyzow anych k o n stru k cjac h „czystego ro z u m u ”.
Wiemy, że N otatki z podziemia posiadały jeszcze jedną część - zablokow aną jed n ak przez rosyjską cenzurę (z powodów d otąd niejasnych). Ta część zaginęła. W
ie-19 Литературная Энциклопедия Терминов и П онятий, ред. A.H. Николютин, Москва 2003.
20 W ięcej na ten temat: L. S zesto w D ostojewski i Nietzsche. F ilozofia tragedii, przeł. C. W o d ziń sk i, C zy teln ik , W arszaw a 2000; M . J a n u szk iew icz Św iadom ość człow ieka z p o d zie m ia .
21 Zob. М. Бахтин Автор и герой.К философским основам гуманитарных наук, Санкт-Петербург 2000.
6
8
m y też w szakże, że D ostojew ski projektow ał w niej p rzem ian ę swego b o h atera, k tóry m iał odnaleźć sens życia w w ierze chrześcijańskiej. W skutek in gerencji cen zury - co parad o k saln e - stw orzona została w lite ra tu rz e europejskiej postać do tą d w lite ra tu rz e n iespotykana (pom im o szerokiej tradycji, o której m ówim y). Ta w łaśnie postać stała się m odelem dla dzieł m .in. C e lin e’a (Podróż do kresu nocy 1932), Kafki, H essego (Wilk stepowy 1927), S a rtre ’a (Mdłości 1938, Drogi wolności 1945-1949), C am usa (Obcy 1942, Upadek 1956), M usila (Człowiek bez właściwości 1930-1943), M an n a (H ans C astorp z Czarodziejskiej góry 1924), Pessoi (Księga nie pokoju 1982), K undery (Żart 1965, Nieznośna lekkość bytu 1984), Jerofiejew a (Mo- skwa-Pietuszki 1973) bąd ź w reszcie ta k po p u larn eg o dziś M ichela H oullebecqa (by w ym ienić choć Cząstki elementarne 1998 oraz Platformę 2001). W polskiej lite ra tu rze dojdzie ta postać do głosu m .in. w tw órczości Pokolenia ’56 (na przy k ład u Ire- dyńskiego, H łaski), ale też Borowskiego, G om brow icza, a zwłaszcza - T adeusza Różewicza (na przy k ład Kartoteka). Z pew nością należy zwrócić uwagę na to, że w yraz an ty b o h ater znalazł się w ty tu le zb io ru opow iadań K ornela Filipow icza Pa miętnik antybohatera (1961).
N ad e r interesu jące jest to, że antybohater, ch arakterystyczny dla k u ltu ry n o w oczesnej, n apraw dę n aro d ził się w Rosji. N ie da się nie zauważyć, że postać tę n ie jed n o k ro tn ie odnoszono do ru c h u n ihilistycznego w R osji, rodzącego się w la tach 40., a uform ow anego w la tac h 50. X IX w ieku (za panow ania A leksandra II). Z arazem jednak: rosyjski an ty b o h ate r w ykracza poza te n historyczny kontekst. Z asadnie sądzić bow iem m ożna, że typ określany jako лишний человек, „zbędny człow iek”23 poprzedza rady k aln y ch bohaterów zw iązanych z historycznym rosyj skim n ih ilizm em , m a więc w ym iar prototypow y24. P rzed dziełam i D ostojew skie go (kreującego różne w arian ty antybohaterów - na przy k ład S taw rogin z Biesów, R askolnikow ze Zbrodni i kary etc.) w ym ienić należałoby przecież Lerm ontow a (Bo hater naszych czasów) czy P uszkina (Eugeniusz Oniegin), twórczość M ikołaja Gogo la, później zaś C z e c h o w a . Szczególne m iejsce w tej trad y c ji zajm uje z całą pew nością Obłomow, tytułow y b o h ater pow ieści Iw ana Gonczarow a z 1859 roku, p o w ieści należącej do klasyki rosyjskiej. Obłomow, szlachcic o niep rzeciętn ej in te li gencji i ta len tac h , w ykazuje się szczególną biernością, życiowym m arazm em - n ie zdolny do czynu, słaby, zbędny człowiek. W arto wszakże podkreślić, że bo h ater te n okazuje się zarazem w yrazicielem ducha rosyjskiego, k tó ry przeciw staw iony zostaje w pow ieści duchow i n ie m ie ck ie m u - zorganizow anem u i prag m aty czn e m u (postać Sztolca).
23 W śród „zb ęd n ych lu d z i” w y m ie n ić m o g lib y śm y boh aterów takich jak E u g en iu sz O n ieg in (P u szk in ), P ieczorin (B o h a te r naszych czasów L erm on tow a), R udin (z p ow ieści T urgieniew a pod tym sam ym ty tu łem ), O b łom ow (tytu łow y bohater G onczarow a), L e o n id S tie p a n o w icz (Leonid S tiep a n o w icz i L u d m iła Siergiejewna A w d otii G lin k i) czy W alerian P ustow cew (Asmodeusz naszych czasów W iktora A sk o c zeń sk ieg o ).
24 Szerzej na ten tem at zob. U rszu la K ryska Postać nihilisty w literaturze rosyjskiej X I X w iek u , w: Postać litera cka ...
W stronę antropologii literatury
D laczego kategorię antyb o h atera, we właściw ym sensie, wiązać należy z now o czesnością? Poniew aż w tedy w łaśnie przedefiniow ane zostało m yślenie o świecie i człow ieku. N ie w olno zapom nieć o zasadniczych k ie ru n k a c h p rz e m ia n do k o n u jących się w dzied zin ie ekonom ii i polityki. W ekonom ii szlaki wyznaczają: fu n k cjonalna racjonalność, oszczędność, użyteczność i w ydajność. C złow iek staje się bytem zreifikow anym . W dzied zin ie p o lityki zasadą naczelną okazuje się równość - n ie u sta n n ie w zrasta dem okratyzacja i lib eralizacja życia. Państw o jest stru k tu rą a b stra h u ją cą od w artości innych poza tu w ym ienionym i. S kostniała m oralność m ieszczańska zostaje zdyskredytow ana przez k u ltu rę m o dernistyczną - zwłaszcza lu d z i sztuki. W zrasta poczucie w artości indyw idualnego Ja (procesy, o których mowa znakom icie przedstaw ia D an ie l Bell w swych Kulturowych sprzecznościach kapitalizmu25). G loryfikacja subiektyw ności przy jednoczesnym o d rzu cen iu au to rytetów czy całościow ych w ykładni sensu, apoteoza w olności rozum ianej jako w ol ność negatyw na pow odują jed n ak w zrost atom izacji i w zm acniają procesy aliena- cyjne. D o konania naukow e (na przy k ład teoria w zględności E in stein a, zasada n ie oznaczoności H eisenberga, psychoanaliza), zin terp reto w an e w d u ch u h u m a n isty ki, u zasad n iają tylko te procesy. E uropa proponow ała dotychczas pew ną w yrazistą filozofię człow ieka jako istoty rozum nej (dziedzictw o antyku) i wolnej (dziedzic two chrześcijaństw a), filozofię sam oupew nionego p o d m io tu (K artezjusz). R ozum ność w yznaczała sferę lu d z k ich pow inności i celów (na przy k ład dążenie do praw dy, etyka w sparta na rozum ności). W olność tym czasem n igdy n ie była pojm ow ana jako sam owola, lecz zawsze stanow iła obszar ograniczenia, z jednej strony - ro zum nością, z drugiej - faktem , że nie była w artością sam oistną, ale ukieru n k o w a ną w stronę (obiektywnego) dobra (o tyle jestem wolny, o ile k ieru ję się k u jakie m uś w yższem u d o b ru ponad in d y w id u aln em u , n a p rzykład Bogu, do b ru ogółu itp.). W sensie społecznym jednostka stanow iła zaledw ie część całości i jej dobro uza leżniano, jako w tórne, od dobra tejże całości. L ib eralizm stopniow o to m yślenie odw raca (John S. M ill). G dyby jed n ak poszukiw ać p rzełom u w euro p ejsk im m y śleniu, wskazywać m etafory końca tego p ara d y g m atu , m ożna by odwołać się do trzech, sym bolicznie tu ujm ow anych, filozofów. S chopenhauer podał w w ątpliwość aksjom at, że istn ien ie jest bezw zględnie lepsze od n ie istn ien ia . W g runcie rzeczy w yraził stare w ątpliw ości gnostyków. Zakw estionow ał tradycyjne u zasad n ien ia zła i cierp ien ia w świecie, w ykazując ich absurdalność. W obec jego zastrzeżeń De na tura boni A ugustyna przekonać m oże już tylko p rzekonanych26. N ietzsche zanego 25 Por. D . B ell K u ltu ro w e sprzeczności ka p ita lizm u , przeł. S. A m sterd am sk i,
W ydaw nictw o N au k ow e P W N , W arszawa 1998.
26 P rzek on an ie, że istn ie n ie , n ie z a le ż n ie od jego p ostaci, jest b ezw zg lęd n y m dobrem , stan ow i aksjom at zach od n iej m eta fizy k i od P arm enidesa począw szy. Jego
u za sa d n ien ie przyn osi także B ib lia, I L ist do T ym oteu sza (4, 4), g d zie czytam y: „W szelkie stw orzen ie B oże dobre jest”. Zob. też A u g u sty n D ialogi filo zo ficzn e, oprac. W. S eńko, przeł. A. Św iderków na i in ., Z nak, K raków 1999. N a s. 599 autor
6
7
0
w ał P lato ń sk o -c h rz eśc ija ń sk ą kon cep cję m o raln ą. W yprow adził konsekw encje z ogłoszonej w Wiedzy radosnej śm ierci Boga. W ysunął p o stu lat przew artościow a nia w artości. W ytyczył szlak etyce indyw idualistycznej. F reu d , m arg in alizu jąc rolę sfery św iadom ości, zakw estionow ał w iarę w rozum ność i wolność człowieka oraz, co rów nie w ażne, po d d ał krytyce jeden z podstaw ow ych aksjom atów k u ltu ry Z a chodu - tożsam ość, identyczność podm iotu.
W ta k im świecie pojaw ia się w łaśnie m iejsce dla antybohatera. W tym świecie, naw et jeśli niepozbaw ionym w artości, b rak już jed n ak drogow skazów prow adzą cych do jakiejś całościowej w izji sensu - zaczyna się ona bow iem rozpadać. R odzi się n ato m ia st w ieloznaczna i pełna niep o k o ju etyka autentyczności27.
N a g ru n cie an tropologii literackiej in te resu je m nie szczególne literack ie u p o sażenie postaci literackiej. C hodziłoby m i zatem o w skazanie zasadniczych atry butów anty b o h atera, cech d la ń konstytutyw nych. N a w stępie trzeba wszakże za znaczyć, że cechy te tw orzą całość n ierozerw alną i dynam iczną, dlatego w yróż n ia m je n iezależnie jedynie ze w zględu na konieczność uporządkow ania.
1. Świadomość
Świadomość to fu n d a m e n ta ln y atry b u t każdego antybohatera. Przez św iado mość rozum iem y nastaw ienie, za spraw ą którego, w sposób refleksyjny, mogę uobec niać sobie świat, rzeczywistość zew nętrzną oraz - z drugiej strony - u p rzytom niać sobie w łasną egzystencję. Świadomość jest tym , o czym n ie u sta n n ie należy zaśw iad czać ak tam i samowiedzy, w przeciw nym bow iem razie sk u tk iem będzie u trata świa dom ości i życie nieśw iadom e, bezrefleksyjne. P roblem atyka św iadom ości im p li k uje zarazem w trad y c ji Z achodu p rze k o n an ie o identyczności człow ieka, p rze k o n an ie, którego au to rem jest Sokrates, k tó ry w Obronie Sokratesa P latona w ypow ia da zn am ien n e słowa: „Ja przez całe życie, czy to na pub liczn y m stanow isku, jeże- lim ta m coś zdziałał, czy w pryw atnym życiu, j e s t e m z a w s z e t a k i s a m [ ,..] ”28. Tą drogą poszła dalej m etafizyka Z achodu (K artezjusz, K ant, H u sse rl)29. Jednakże p rzypadek an ty b o h atera zdaje spraw ę ze zdecydow anie od m ien n ie p o j m ow anego p ro b lem u św iadom ości.
zauważa: „W szystkiem u jed nak n a leży się u zn a n ie za to sam o, że jest, p on iew aż w szystk o jest dobre przez to sam o, że jest”. Z k o lei św. T om asz powiada: „K ażdy byt w tej m ierze, w jakiej jest b ytem , jest u r zecz y w istn io n y i jest w p ew ien sposób d oskonały, p o n iew a ż w szelk ie u rzecz y w istn ie n ie jest jakąś d o sk o n a ło śc ią ” (Tom asz z A k w in u T ra kta t o Bogu. S u m m a teologii, kw estie 1-26, przekł. i kom ent. G. K u rylew icz, Z. N erc zu k , M . O lszew sk i, K raków 1999, s. 74.
27 C. Taylor E ty k a autentyczności, przeł. A. P aw elec, Z nak, K raków 2002.
28 P laton Obrona Sokratesa, w: tegoż D ialogi, przeł. W. W itw ick i, A n tyk, K ęty 1999, t. 1, s. 572.
29 N a ten tem at w ięcej zob. E. K asperski Ś w ia t c z ł o w i e c z y ., (tu zw ł. część 2.: A ntropologia po d m io tu ).
Św iadom ość an ty b o h ate ra posiada trzy wym iary. W ym iar pierwszy, o n t o - l o g i c z n o - e g z y s t e n c j a l n y , w skazuje na bycie-w-świecie zorganizow a ne wokół św iadom ości i podległe jej praw om . To życie p rzytom ne, w któ ry m czło w iek zdaje sobie spraw ę z b eznadziejności swego położenia. Postrzega swoje życie jako naznaczone chorobą, innością, rozszczepieniem . Świat jawi m u się jako ab su rd aln y - o jego istocie decyduje rozdźw ięk, zarówno kon flik t w ew nętrzny, jak i k o n flik t z sam ą rzeczyw istością. To nie przy p ad ek , że F iodor D ostojew ski we w szystkich m o m entach, gdy pozw ala w kroczyć na scenę Staw roginow i z Biesów, rozw aża p roblem jego św iadom ości. W ariat czy człow iek św iadom y swych czynów? K westię tę rozstrzyga sam b o h ater w zakończeniu swego dram atycznego ośw iad czenia: „M ówię o tym m iędzy in n y m i po to, aby udow odnić, że jestem w pełn i w ładz um ysłowych i znakom icie zdaję sobie spraw ę ze swojej sy tu acji”30.
Ten w ym iar św iadom ości dochodzi także do głosu na przykład u bohaterów Pro cesu i Przemiany Kafki, Mdłości i Dróg wolności S artre’a, Obcego i Upadku Cam usa. Życie świadom e staje się dopiero życiem we właściwym sensie, to ono nadaje w ar tość człow ieczeństw u. Świadomość posiada więc i aspekt a k s j o l o g i c z n o - e t y c z n y , jest waloryzowana d odatnio - w k on fro n tacji z lu d źm i i św iatem tej zdolności pozbaw ionym i. W szakże, z drugiej strony, rozpatryw ana przez pryzm at skutków, do jakich prow adzi w życiu codziennym i osobistym , m oże być określana nie inaczej niż jako choroba. Świadomość pozwala zarazem wyznaczyć bohaterow i sferę tego, co słuszne i niesłuszne, co dobre, a co złe, co w ażne i co nieważne. W sfe rze relacji m iędzyludzkich k ieruje w stronę agresji, dystansu czy obojętności. Boha ter Mdłości S artre’a powiada: „Ja żyję sam, zupełnie sam. N igdy z n ik im nie rozm a wiam; nic nie otrzym uję, nic nie daję” 31. Świadomość ta jest jednocześnie świado m ością w iny - jednak szczególnego rodzaju - to „wina bez w iny”32.
I w reszcie e p i s t e m o l o g i c z n y w ym iar św iadom ości. Pozwala ona na poszukiw anie praw dy o świecie i o sobie sam ym . O ile jed n ak praw da o świecie (innych) jasno się u d o stęp n ia w tym sensie, że nabiera c h a ra k te ru praw dy p rze d m iotow ej, o tyle praw da o sobie sam ym jest praw dą nied ającą się ująć w język pojęciowy. Isto tn y p arad o k s polega tu na tym , że b ędąc podm iotem , sam siebie nie m ogę uprzedm iotow ić. Tak więc na przy k ład ilekroć b o h ater N otatek z podziemia u siłuje sform ułow ać na swój te m at jakikolw iek osąd, tylekroć wycofuje się z n ie go, dostrzega kłam stw o, b ra k jednoznaczności, niem ożność sam ookreślenia.
D zieje każdego antybohatera to dzieje jego świadomości. Przedstaw ia się ją na dwa różne sposoby: po pierw sze, czytelnik od początku utw oru zastaje już bohatera jako świadomego (tak dzieje się na przykład w Mdłościach S artre’a czy Wilku stepo wym Hessego; po drugie, najczęściej bywa jednak tak, że świadomość bohatera to 30 F. D o sto jew sk i B iesy, przeł. T. Z agórsk i, Z. P odgórzec, L on d yn -W arszaw a 1992,
s. 649.
31 J.-P. Sartre M dłości, przekł. i w stęp J. T rznadel, PIW, W arszawa 1974, s. 35.
32 P roblem atykę „w iny b ez w in y ” om aw iam szerzej w artykule Św iadom ość człow ieka
IL
w yraz procesu stopniowego n arastania sam owiedzy (na p rzykład w Procesie czy Prze mianie Kafki), prowadzącego do epifanii negatyw nej, nagłego olśnienia, z którym wiąże się zm iana sposobu postrzegania rzeczywistości. Gdy m echanizm y wyparcia przestają działać, bo h ater uśw iadam ia sobie wówczas „istotę rzeczy” i w łasne d ra m atyczne położenie. Tak oto dzieje się na przykład z bohateram i A lberta Cam usa: M e u rsa u lt zyskuje stopniow o jasność w idzenia w w ięzien iu i w trak c ie procesu (Obcy), zaś C lam ence z Upadku nie od razu zdaje sobie sprawę z postawy, którą przyjął w chw ili skoku sam obójczyni. D ram at dopiero n arasta, by nagle w ybuchnąć („Stop niowo zacząłem widzieć ja śn ie j...” - pow iada b ohater Cam usa).
2. Bierność
K onsekw encją św iadom ości okazuje się bierność. Jest ona szczególnym , bo odw róconym , p rzy p ad k iem życia kontem placyjnego czy bios theoretikos. O dw róco nym , bo gdy k o n te m p la ty k zwraca się w stronę Boga czy jakiegoś innego w ym iaru duchow ego (na p rzy k ła d sztuki), to a n ty b o h ate r w ycofuje się z życia i pogrąża w k o n te m p la cji sam ego siebie; o ile dla A rystotelesa bios theoretikos było jedyną form ą istn ien ia m ającą prow adzić do szczęścia, o tyle an ty b o h atera odw odzi w łaś nie od m ożności osiągnięcia szczęścia. D la b o h atera Notatek z podziemia D osto jewskiego człowiek m yślący to człowiek bezczynny33: „Przecie norm alny, p raw i dłowy, b ez p o śred n i skutek św iadom ości - to bezw ład, czyli św iadom e bezczynne przesiadyw anie. [...] P ow tarzam , z n aciskiem pow tarzam : wszyscy ludzie b ezpo średniego czynu i działacze są tę p i i o graniczeni”34. B ohater jednego z n ajgłośniej szych polskich film ów o statn ich lat, a zarazem b o h ater książki M arka K oterskie- go, Dzień świra tak rozpoczyna swój m onolog:
Boję się rano w stać. B oję się dnia. C o d zien n ie.
R ano boję się otw orzyć oczy.
[...] A już w yjrzeć sp od k o łd r y ? ! . Z u p e łn ie nie w iem , co zrobić z n ad ch od zącym d n iem . A k ied y w reszcie d ecy d u ję się zsu n ą ć kołdrę z tw arzy t o . - no dalej n ie m ogę! M am n ib y jakieś ob ow iązk i - praca, d om , d z ie c i, a p rzecież - pustka: jakby z u p e łn ie n ie m iało zn a czen ia , czy w stan ę czy n ie w stan ę, czy zrobię coś, c z y nie zrobię; m am jakiś p sy c h ic z n y blok. N ie ch cę zn ow u przykładać ręki d o u traty k olejn ego d n ia .35
33 F. D o sto jew sk i N o ta tk i z p o d zie m ia , s. 12.
34 Tam że, s. 18. A d alej, na s. 19: „Ach, m oi pań stw o, p rzecież m oże tylko dlatego uw ażam , iż jestem czło w iek iem rozu m n ym , że p rzez całe ży cie n ie m ogłem ani nic rozpocząć, ani n iczeg o zak oń czyć. A n iech tam , n iech sobie b ęd ę gadułą,
n iesz k o d liw y m , n atrętnym gad u łą, jak zresztą w szyscy. A le cóż poradzić, skoro jedynym i n aturalnym p rzezn a cz en ie m każdego rozu m n ego czło w iek a jest gad an ina, czy li rozm yśln e p rzelew an ie z p u steg o w p ró żn e”.
35 M . K oterski D zie ń św ira i inne monologi A d a sia M iauczyńskiego na je d n ą lub więcej osób oraz rozm ow a z A utorem „Achilles na piętn a stym p iętrze w ieżo w ca ”, Ś w iat L iterack i, Iz a b e lin 2002, s. 193.
D odajm y tylko: nie inaczej zachow ują się antybohaterow ie Gonczarow a (Obło mow), Różewicza (Kartoteka), czy B ecketta (Czekając na Godota).
3. Nieokreśloność
To kolejny fundam entalny atrybut każdego antybohatera. N ie może on stać się „kim ś” - „kim ś staje się jedynie głupiec” - powie bohater Notatek z podziemia36. N ie określoność antybohatera pozwala się opisać w dwóch w ym iarach: t o ż s a m o ś c i o w y m i e t y c z n y m . N ie m ożna w tym przypadku mówić o jakiejś trwa łej substancjalnej tożsamości. Tradycyjne przekonania w tym względzie zostały pod ważone. M yślimy o przekonaniach utrwalonych nie tylko przez filozofię i religię chrze ścijańską, ale i poetykę. Arystoteles, pisząc o postaciach, kładł nacisk na sferę ich dzia łania, poprzez które uzewnętrzniać się m iały charakter {ethos) i sposoby myślenia (dia- noia) bohaterów 37. Tożsamość wyznaczona zostaje przez działanie. A ntybohater n ato m iast, jak ustaliliśmy, jest bierny. Z tradycyjnego filozoficznego p u n k tu widzenia ludz kie „ja” traktow ane było jako jedność, coś stałego, niezm iennego. W łaściwie jednak, już od połowy X IX w ieku, za sprawą n aturalizm u i n auk przyrodniczych, stopniowo odrzuca się to, co stałe, na rzecz zm ienności, rozwoju, dynam iki. Obok bohatera Nota tek z podziemia problem ten wysunął wyraźnie August Strindberg. W Synu służącej oraz w przedm ow ie do Panny Julii pisarz posłużył się określeniem - „bez charakteru” dla opisu swych postaci. Lech Sokół wskazuje tu na inspiracje psychologią Theodu- le’a Ribota i Sir H enry’ego M audsleya38. Z daniem Strindberga Ja to nie jedność, lecz wielorakość, miejsce niewzruszalnego charakteru zajm ują wewnętrzne sprzeczności i rozbicie, zm ienność i b rak konsekwencji. Tożsamość nie jest więc tym , co dane, lecz tym, co poszukiwane, kształtowane i zaprzepaszczane. W w ieku XX takie m yślenie o człowieku odnajdujem y na przykład w Wilku stepowym (1927) Hessego: rozbicie osobowości nie ma charakteru dualistycznego, więcej - osobowość ulega m ultiplika- cji. Bohater utworu, H arry Haller, m usi zintegrować tę wielość - powieść nie przynosi jednak jednoznacznego pozytywnego rowiązania.
N iew ątpliw ie, jed n ą z najw ażniejszych pow ieści ukazujących nieokreśloność b o h atera i jedną z najw ażniejszych pow ieści X X w ieku jest Człowiek bez właści wości R oberta M usila. Tak oto jedna z p ostaci charak tery zu je głównego boh atera, U lricha:
Jest zdolny. M a siln ą w olę. N ie ma przesądów , jest odw ażny, w ytrw ały, ob cesow y i roz tropny. [...] n iech sobie te w szy stk ie c e c h y p osiada. Tylko że napraw dę to on ic h n ie ma.
36 F. D o sto jew sk i N o ta tk i z p o dziem ia, s. 9.
37 N a ten tem at por. M . J a n u szk iew icz O pojęciu mimesis w „Poetyce” A rystotelesa, w: tegoż W-koło herm eneutyki literackiej, W ydaw nictw o N au k ow e P W N , W arszawa 2007.
38 L. S ok ół Wstęp do: A. S trind b erg Wybór nowel, przeł. Z. Ł an ow sk i, Z akład N arod ow y
7
4
[...] K ied y się gn iew a, co ś się w ew n ątrz n ieg o u śm iech a. K ied y jest sm utny, znaczy, że co ś knuje. K ied y się czy m ś w zru sza, od rzu ca to od siebie. K ażdy najgorszy naw et czyn w ydaje m u się pod jakim ś tam w zg lęd em dobry. [...] N ie m a dla n iego n ic stałego. W szyst ko jest z m ie n n e , jest c z ęścią jakiejś w ięk szej c a ło ści, a w ła śc iw ie n ie z lic z o n y c h całości, n ależących z k o lei p raw d op od ob nie d o jakiejś n a d ca ło ści, której on jed nak w cale nie zna. D la te g o każda z jego o d p o w ied zi jest tylko o d p o w ied zią cząstk ow ą, każde z u czu ć tylko p ogląd em i w cale m u o to n ie ch o d zi, czym coś napraw dę jest, ale jed ynie o o d p o w ie d ź na u b oczn e p ytan ie „jakie to je st”, zaw sze tylko o jakiś tam d o d a tek .39
W alter w ta k i oto sposób podsum ow uje ch arakterystykę swego przyjaciela: „Taki człowiek to w ogóle nie człow iek”40.
N ieokreśloność p rzekłada się także na kw estie etyczne. A nty b o h ater nie jest człow iekiem ani dobrym , ani złym. To niezw ykle w ażne, poniew aż kw estia ta n a kazuje n am odróżnić kategorię an ty b o h atera od p ostaci zwanej „czarnym ch a ra k te re m ” (ang. villain) - w skazuje to już bow iem na jakąś określoność. In n a rzecz, że granica m iędzy n im i w ydaje się płynna.
P ierw szym p isarzem , k tóry posłużył się określeniem „bez c h a ra k te ru ” był jed n ak nie S trindberg, lecz D ostojew ski w Notatkach z podziemia. B ohater stw ierdza: „N ie p o trafiłe m stać się nie tylko człow iekiem złym , ale zgoła żadnym : an i złym, ani dobrym , an i łotrem , ani uczciwym , an i bo h aterem , ani n ędznym robakiem . [ . ] człowiek ro zu m n y [ . ] pow inien i m a obow iązek m o raln y być istotą przew aż nie b e z c h a r a k t e r u ”41.
4. Cierpienie
K ażdy an ty b o h a te r cierp i. C ie rp ie n ie tra c i je d n a k w in te resu ją ce j n as lite r a tu rz e w szelkie dotychczas w tra d y c ji je u za sa d n iają ce racje. N ie posiad a ż a d n e go wyższego sensu, nie daje się go w ytłum aczyć; jest a b su rd a ln e , g łu p ie i n ie p o trze b n e. W ażny jest w szak sto su n ek a n ty b o h a te ra do c ie rp ie n ia . A n ty b o h a te r chce cierp ieć. Z asa d n ie m ożna b y tu m ów ić o jak im ś m aso ch izm ie m en taln y m . T aki sto su n ek do cie rp ie n ia o d n a jd u je m y znów w p ro zie D ostojew skiego - w N o tatkach z podziemia czy w Biesach. S taw rogin pow iada: „W szelkie sytuacje n ie zw ykle h ań b iąc e, n a d m ie rn ie p o n iżające i, co najw ażniejsze, ośm ieszające, w ja k ic h się w m o im życiu zn alazłem , zaw sze w zbudzały we m n ie, na rów ni z b e z
39 F. D o sto jew sk i N o ta tk i z p o dziem ia, s. 9.
40 R. M u sil C zło w iek bez właściwości, przeł. K. R a d ziw iłł, K. Truchanow ski, J. Zeltzer, posł. E. N a g o n o w sk i, PIW, W arszaw a 1971, t.1, s. 80.
41 Tam że, s. 81. Zob. też: Ф. Достоевский Записки из подполья, s. 45: „Я не только злым, но даже и ничем не сумел сделаться: ни злым, ни добрым, ни подлецом, ни чустным, ни героем, ни насекомым. [...] умный человек [...] должен и нравственно обязан быть существом по преймуществу бесхарактерным; человек же с характером, деятель, - существом по преимуществу ограниченным”.
m ie rn y m gniew em , niew iary g o d n ą w prost rozkosz”42. P odobną sytuację o d n a j du je m y w tw órczości F ra n za K afki, u b o h ateró w S tanisław a D ygata, Tadeusza Różew icza czy S am uela B ecketta.
B ardzo łatw o w yjaśnić cie rp ie n ie an ty b o h ate ró w ich sta n em n eurotycznym . Jed n ak ż e o b ja śn ie n ia p rze d staw ia n e na g ru n cie psychologii nie tra fia ją w sedno rzeczy. D użo isto tn ie jsz y jest fak t, że c ie rp ie n ie staje się m ia rą św iadom ości. O tyle istn ieję, o ile cierpię. C ierp ien ie im p lik u je więc życie p rzy to m n e. Jeśli c ie rp ie n ie zostaje w ybrane dobrow olnie, wówczas człow iek okazuje się jego p a n em - to m yśl Pascalow ska43. W ybierając to, co nas zniew ala, stajem y się w olnym i.
5. Wolność
W olność antyb o h atera m a w ym iar paradoksalny. Tak na przy k ład dla bohatera Notatek z podziemia jawi się jako sprzeciw wobec m atem atyzacji ludzkiego istn ie nia, wobec prostej prawdy, że dwa razy dwa to cztery. Człow iek, naw et gdy stworzy m u się optym alne w aru n k i egzystencji, naw et gdy zapew ni m u się szczęście, wyła m ie się z każdego system u, postąp i po sw ojem u - przez kaprys czy niew dzięcz ność. Powody nie są istotne. To D ostojew ski (a nie, jak uw ażają niektórzy, A ndré Gide) jest tw órcą koncepcji acte gratuit, czynu bezinteresow nego, ale rozum ianego w sensie negatyw nym , tzn. koncepcji w yrażającej prześw iadczenie, że podstaw ą ludzkiego postępow ania jest k ap ry s44.
B ohaterow ie D ostojew skiego (Staw rogin i K iriłłow z Biesów, R askolnikow ze Zbrodni i kary, b o h ater Notatek z podziemia) opow iadają się za w olnością irracjo nalną: jej a tu te m jest to, że jawi się ona jako przejaw p ełn i życia, to cios w ym ierzo ny w ab strakcję rozum u. P aradoks tej w olności polega wszakże na tym , że - p o zbaw iona podstaw , rozum ow ych czy m oralnych ograniczeń - staje się siłą d e stru k cyjną. Bycie w olnym nie m oże być gw arancją szczęścia, lecz jest fataln y m darem , k tóry trzeba przyjąć, ale nie w iadom o, co z n im zrobić.
N ie in aczej ro zstrz y g a tę kw estię F ra n z K afka. W Procesie n ajw a ż n ie jsz ą m e ta fo rą w o lności w ydaje się w trą c o n a now ela (ogłoszona te ż p rze z p isa rz a n ie za leż n ie) opow iadająca o człow ieku u siłu ją c y m przek ro czy ć b ra m ę praw a. N ie u zy sk u je on na to w szakże zgody stra ż n ik a . Prośby, a naw et p ró b y p rz e k u p ie n ia stra ż n ik a n ie sk u tk u ją . G dy człow iek sta rz eje się i u m ie ra , do w iad u je
42 F. D o sto jew sk i B iesy, s. 636.
43 Por. B. P ascal M yśli, przeł. T. B o y -Ż e le ń sk i, w ukł. i z przedm . J. C h evaliera, przygot. do dr., i przekł. przed m ., u z u p e łn ie ń i w arian tów M . Tazbir, Pax, W arszawa 1996, s. 120-121.
44 W yraźnie zw raca na to uw agę R yszard P rzybylski w swej k siążce Dostojewski i „przeklęte problem y”. Od „Biednych lu d zi” do „Zbrodni i k a ry ”, PIW, W arszawa 1964, s. 197. Z ob. też mój tek st W kręgu antybohatera: acte g ra tu it - czyn n ieu m o tyw o w a n y, „ P o lo n isty k a ” 2006 nr 10.
7
6
się, że w ejście p rz e z n a c z o n e było ty lk o dla niego. N a w szystko jest już je d n a k za późno. W pow ierzchow nej in te r p re ta c ji p rzy jąć b y m ożna, że człow iek K af k i to isto ta zd e te rm in o w a n a , p ozbaw iona m ożliw ości ru c h u . P ozbaw iona w ol n ości. Je st je d n a k w ręcz p rze ciw n ie . B o h a te r K afkow ski jest a b s o lu tn ie wolny. Jego w o lności n ie m ożna o d m ie rzać za ch o w a n iem stra ż n ik a . R olą stra ż n ik a - n ie z a le ż n ie od tego, jak p o sta ć tę p o tra k tu je m y - czy jako sym bol in sty tu c ji, sp o łeczeń stw a, ro dziny, czy obow iązującej m o ra ln o śc i i p raw a - jest za b ra n ia ć w stęp u . Je d n a k ż e z a d a n ie b o h a te ra polegać m a na u rz e c z y w is tn ie n iu swej w ol ności, p o m im o tego zakazu.
Uzasadnienie potrzeby terminu
N iniejsza w ypow iedź była p róbą system atyzacji i kategoryzacji postaci lite ra c kiej określanej m ia n em antybohatera. Podjęcie n am ysłu n a d tą k ategorią wiodło dwutorowo: przez h isto rię i antropologię literatury. W aspekcie h isto ry czn o lite rack im staraliśm y się dowieść, że an ty b o h ater to pojęcie n ierozerw alnie zw iązane z k u ltu rą - w szerokim sensie - m odernistyczną, uw ikłaną w procesy historyczne i m yślenie filozoficzne właściwe o statn im d ziesiątkom lat w ieku X IX i wiekowi X X . E poki w cześniejsze antycypow ały jedynie te n typ postaci literackiej, n ie mogły go w szakże urzeczyw istnić. Z kolei na poziom ie antropologii literackiej, w pisanej w dzieło, an ty b o h ater okazuje się k o n stru k cją dynam iczną, pozw alająca się scha rakteryzow ać przez pew ien typ w rażliw ości u osabiany przez szczególnie pojęte: św iadom ość, bierność, nieokreśloność, cierp ien ie i wolność.
P oniew aż pro b lem an ty b o h atera jako szczególnej p ostaci literackiej nie był do tej pory w łaściw ie podejm ow any, należałoby w zw iązku z tym pom yśleć o szeregu innych zw iązanych z tym zag ad n ien iem kw estii. W arto, być m oże, byłoby się za stanow ić n a d tą postacią w kontekście poetyki czy też ontologii b ąd ź aksjologii. Siłą rzeczy postaw ić m ożna by też pytanie, czy an ty b o h ater jest postacią stricte m odernistyczną, czy także p ostm odernistyczną. G dyby brać pod uwagę kontekst ponowoczesny, czy postać ta nie dom agałaby się wówczas odrębnego opisu, o dręb nej aksjologii?
M yślę, że bez n ajm niejszej w ątpliw ości dostrzec należy bezw zględną potrzebę w prow adzenia do naszego n am y słu literatu ro z n aw cz eg o p ojęcia an ty b o h ate ra . Z k ilk u powodów: 1) stanow i ono isto tn ą kategorię „poznaw czą” w o d n iesien iu do lite ra tu ry now oczesnej, kategorię, która pozw ala w nowy sposób ujrzeć p ro b le m atykę p oetyki i etyki lite ra tu ry now oczesnej; 2) pojęcie an ty b o h atera okazuje się k ategorią in te rp re tac y jn ą (czy - jak chciałby pow iedzieć badacz „starego” typu - „opisow ą”), pozw alającą odczytywać lite ra tu rę w w ielu w ym iarach (historycz n o literac k im , antropologicznym , egzystencjalnym , aksjologiczno-etycznym itp.); 3) w prow adzenie pojęcia antyb o h atera pozw ala pogłębić krytyczny nam ysł n ad trad y cją k u ltu ry europejskiej, jej filozofią, koncepcją człow ieka etc.; 4) i na k o niec: człowiek reprezentow any w lite ra tu rz e przez an ty b o h atera m oże być dla nas pom ostem ku ro zu m ien iu k u ltu ry ponow oczesnej (i jej w rażliw ości: ganiącej ro
zu m i otw artej na uczucia) i ponow oczesnego człowieka. Ten pro b lem dom agałby się jednak niezależnego om ówienia.
A ntybohater to typ postaci literackiej charakterystycznej dla sztuki m o d e rn i zm u i postm o d ern izm u , pozbaw ionej cech tradycyjnie przypisyw anych b o h atero wi (takich jak aktywność, odwaga, wola itp.) Jak czytam y w rosyjskiej encyklope d ii literackiej:
P o ja w ie n ie się p o sta c i teg o rod zaju [ ...] sy g n a liz u je k ryzys o so b o w o śc i i u tratę w s k a ź n ik ó w d u c h o w y c h w w a ru n k a ch o c h ło d z e n ia i p r o za iczn ej w u lg a r y z a c ji ż y c ia . Trwałe w a h a n ia p o m ię d z y sa m o d e str u k c ją i c y n iz m e m , r o zp a czą i a p a tią , tr a g e d ią i farsą, p row ad zą d o r ó ż n o r o d n o śc i w y k lu c z a ją c y c h się p raw ie w a r ia n tó w tej p o sta c i, n ie z r y w a ją cy ch je d n a k z „ c z ło w ie k ie m z p o d z ie m ia ” jako ze sw o im w zo rc em w y jśc io w y m , w którym d o b ro jest z a w sze b e z s iln e , a siła d e str u k c y jn a („Мне не даю т... Я не могу быть... добрым!”) .
45
Z kolei Żyw ołupowa dodaje:
Jeśli b oh ater to p rzed e w sz y stk im d z ia ła c z , k tórego d z ia ła ln o ść przek reśla g ra n ice in teresó w o so b isty c h , c e ló w zw ią za n y ch z o sią g a n ie m w ła sn e g o d ob rob ytu , to a n ty b o h a ter w sp osób sz c z e g ó ln y k o n cen tr u je się na w łasn ej o so b o w o ści [ ...] . K om fort d u ch o w y w ła sn eg o „ja” przew aża, jako c e l, nad każdą d z ia ła ln o śc ią sk ierow an ą ku d ob ru dla św iata [ ...] .
46
Z asa d n ie m ożna byłoby uznać, że a n ty b o h a te r okazuje się za te m w ielk im wy zw aniem nie tylko dla literatu ro z n aw stw a czy szkolnej pedagogii. Jest wyzw a n ie m płynącym do n as jako lu d z i uw ik łan y ch w d ynam ikę i kryzysy k u ltu ry eu ro p ejsk iej.
45 Л ит ерат урная..., s. 36.
46 H.B. Жыволупова Внутренная форма покаянного псалма в структуре исповеди антигероя Достоевского, w: Достоевский и мировая культура, „Альманах” номер 10, Москва 1998,
7
8
Abstract
M ichał JANUSZKIEWICZAdam M ickiewicz U n ive rsity (Poznań)
The H orizon o f M odernity: The A ntih e ro as a N otion in Literary A nthropo logy
This article is the first attempt in Poland to introduce the notion o f antihero into literary studies. Although quite familiar in Russian o r English-language scholarship, the notion functions in a colloquial and non-systematised way in Polish. This article proposes a systematisation - in literary history (the phenomenon dates back to early carnivalesque literature, o r even to antiquity), as well as in literary theory, philosophy, and anthropology. And yet, the notion o f the antihero relates to the dilemmas o f modernity. As to its origins and source, the term was coined by Fyodor Dostoyevsky w h o first used it in his novel Notes from Underground (1864) which gathered all the attributes o f such a literary character, i.e.: passiveness, formlessness, acute self-awareness, the whimsical sense o f freedom, or, a peculiar mental masochism (fondness o f suffering).