2000, R. IX, Nr 2 (34), ISSN 1230-1493
Adam Grobler
Uteoretyzowanie, relatywizm i prawda
Wieluautorów uważa, żeodrzucenie pozytywistycznego mituo neutralnych wobec teorii danych obserwacyjnych podważa ideę prawdy obiektywnej jako ewentualnego celu poznania naukowego. Na przykład Adam Chmielewski, kry
tykującPoppera, pisze:
uznanie, że prawdziwośćhipoteznależyrozumiećw sensie ichkorespondencji z faktami napotyka wteoriiPoppera trudnościwłaśnie wznalezieniufaktów, zktó
rymi hipotezy mogłyby korespondować. Jak sam bowiem twierdzi, fakty[...]nie są wykrywalne niezależnie odteorii. (Chmielewski, 1995,175).
Innymi słowy, hipotezymogą w najlepszym razie korespondować z faktami ustalonymi za pomocąpewnych teorii. Jeżeli więc wogóle upierać się przy tym, że hipotezymogą być prawdziwe w sensie korespondencyjnej teorii prawdy, to mogą byćjedynie względnie prawdziwe — prawdziwe ze względu na teorie u- czestniczące w konstytuowaniu faktów. Wszelkie teorie są jednak podważalne, awięc i fakty ukonstytuowaneza ich pomocą nie sąabsolutne. Prawdajestza
tem względna.
Wjakim sensie fakty zależą od teorii? Rozważmy parę przykładów. Kardy nał Bellarmino nie wierzył dokonanymprzez Galileusza obserwacjom satelitów Jowisza. Pod nieobecność odpowiedniej teorii optycznej kardynał miał prawo uważać te obserwacjezaartefakty teleskopu. Można spieraćsię o to, czy Galile usz i Bellarmino stwierdzali różne fakty, czy raczej rozmaicie interpretowali ten sam fakt: pewien obraz w teleskopie. Tego rodzaju różnica interpretacji może wszakże mieć implikacje testowe. Upadek kamienia u stóp wieży, interpretowany jako ruch naturalny ciała ciężkiego do środka świata, podważa kopemikańską teorię ruchu dobowego Ziemi. Ten samupadekw świetleNewtonowskiej teorii grawitacji nie ma takiejwymowy. Często już nie interpretacja, ale samozaobser
wowanie faktu jest niemożliwe bezokreślonej wiedzyteoretycznej, a naogół wy
maga nadto odpowiedniego treninguwjej stosowaniu. Przykładem może być sta wianie diagnozy napodstawiezdjęcia rentgenowskiego.
Że faktówspołecznychnie da się oddzielić od ichinterpretacji, jest jednym ze znanych argumentów w sporzemiędzy naturalizmem a antynaturalizmcm w na-
ukach o ludzkimzachowaniu. Powiada się np., że wyjaśnianie intencjonalne nie jest dobrym odpowiednikiem wyjaśnianiaprzyczynowego, bo intencje, rzekomo inaczej niżprzyczyny, są częścią explanandum. Od intencji przypisywanych chi rurgowi wykonującemu zabieg ze skutkiem śmiertelnymzależy np. czyjego dzia łanie zostanienazwaneoperacją, czywyrafinowanym morderstwem. Przykładyz po
przedniego akapitu sugerują, że podobna zależność między hipotetyczną przy czyną a faktem lub jego interpretacją zachodzi również w przypadku zjawisk przyrody. Fakty, zarównoprzyrodnicze, jak i społeczne, wydająsię nieuchronnie uteoretyzowane.
Jeżeli więc prawda ma polegać na korespondencji z faktami, to i ona jest uteoretyzowana, tj. zrelatywizowana do teorii.Teorie zaś sięzmieniają. W jakim sensie zatemmożnamówić o prawdzieobiektywnej? Rozważmy bliżej stanowis ko Poppera. Możnajew skrócie przedstawić jako kantyzmzreformowany. We dług Kanta, doświadczeniejest możliwe dzięki apriorycznym formom zmysło wości i kategoriom czystego intelektu. U Popperarolę apriorycznych form przej mująteorie naukowe. Przynajmniej te teorie, które wchodzą w skład wiedzy za stanej {background knowledge), uteoretyzowującej obserwacje będące spraw dzianem nowo wysuwanych hipotez. Wiedza zastanafunkcjonuje tak, jakgdyby była a priori. I jest też genetycznie apriori-, teorie nie są uogólnieniamidoświad czenia, sątwórczymi pomysłami. Ich charakter empiryczny polega na tym, że podlegają konfrontacji zdoświadczeniem, żesą rewidowalne.
Kantowskie formy aprioryczne sąkonieczne iniezmienne. Toteż fakty ukon
stytuowane za ichpomocą są obiektywne, przynajmniej w tym sensie, że są inter- subiektywne, nawet jeżeli nieodsłaniają wolnej od podmiotowych wtrętów rzeczy samej w sobie. Popperowska wiedza zastana jest przygodna i zmienna. Fakty ukonstytuowane za jej pomocą są względne. Ideę obiektywnościmożna uratować tylko wtedy, gdyby można było nadać sens pojęciu postępowej rewizji wiedzy zastanej, tj. rewizji prowadzącej do trafniejszej — cokolwiek miałoby to znaczyć
— konstytucji faktów.Wszelkiefakty, z którymiewentualnie miałyby korespon
dować nowowysuwane hipotezy i ich konsekwencje empiryczne, byłyby ukon
stytuowane niejako na próbę irekonstytuowane w wyniku nieustannych prób.
Prawdę można byłoby pojmować po troszew stylu Peirce’a,jako idealną granicę ciągu korespondencji z coraz trafniejkonstytuowanymi faktami. Taki obraz był
by zgodny z fallibilistycznymduchem filozofii Poppera,gdybytylko dało się wska zać na jakiś mechanizm rewizji wiedzy zastanej, na wzór mechanizmu falsyfika- cji hipotez, falsyfikacji zrelatywizowanej zresztą —jak tego dowodzą przytoczo
ne przykłady uteoretyzowania — do wiedzy zastanej.
Poglądy Poppera w kwestii rewizji wiedzy zastanej są jednak mgliste. Poda ne przezeń kryteriaprzyrostu wiedzy —wzrost treści empirycznej (tj. liczby po tencjalnych falsyfikatorów)i względnego sukcesu empirycznego (niepowodzenia przynajmniej niektórych prób falsyfikacji nadwyżki treści empirycznej) — są, ra zem z pojęciem falsyfikacji, zrelatywizowane do wiedzy zastanej. Rozważanytu
problembył chybagłównym motywem przekształcenia popperyzmu, jakiego do
konał Lakatos. Odpowiednikiemwiedzy zastanej w jego metodologii jest twardy rdzeńprogramubadawczego. Twardyrdzeńsłuży właśnieza probierz falsyfika- cji w ramach danego programu. Rewizja twardegordzenia jest równoznacznaz po rzuceniemjednego programu badawczego na korzyść innego. Kryterium racjo nalnego podtrzymywania programu badawczego jest jego postępowość, zdefinio wanaza pomocą Popperowskich kryteriów przyrostu wiedzy, zastosowanych do kolejnych teoriiprogramu.
Osiągnięte przez Lakatosa wyniki nie sąwszakże jednoznaczne. Postępo wość programubadawczegozależy bowiem nie tylko od jego obiektywnych za let, lecz także od pomysłowościuczonych weń zaangażowanych. Bez niej teorie posuwające program badawczy naprzód nie zostaną nigdy wysunięte. Dlatego Lakatos głosił zasadę pluralizmu teoretycznego, wedle której należy uprawiać wiele programówbadawczychna raz, dając im pewien czas na wykazanie swej postępowości.Niestety, kłopotliwe pytanie Feyerabenda —ile czasudać należy?
— wskazujena to, że nie jest łatwo odróżnić pluralizm teoretycznyod zwykłego relatywizmu.
Bo też podstawowym motywemrelatywizmu jest przekonanie, że zbytwiele w nauce zależy od czynnikówpodmiotowych. Słynnakoncepcjarewolucji nauko
wychKuhna zdaje się sugerować, żedo zmianyparadygmatu dochodzi głównie na skutekznużenia uczonych długotrwałyminiepowodzeniami w rozwiązywaniu opornych łamigłówek. Nowy paradygmat zwycięża nie dlatego, że okazuje się lepszy — bo nie maponadparadygmatycznychkryteriów oceny, skutkiem czego teoriewysuwanew odmiennych paradygmatach są niewspółmierne —lecz dlate go, że rokuje nadziejenadalsze prowadzenie gry naukowej w sytuacji, w której uczeni wyczerpali swoje możliwości posługiwania się starym paradygmatem.
Koncepcja Kuhna,która opisujemechanizmyrewolucji naukowej w kategoriach psychologiczno-społecznych, stała się jedną z inspiracji mocnego programu so cjologii wiedzy. Wedle mocnegoprogramu, źródła wiarygodności poglądów na ukowych i ich funkcjonalnych odpowiednikóww innych kulturach mają charak terspołeczny. Wynika stąd sugestia,że miejsce koniecznych,apriorycznych form Kantowskich zajmująspołecznieukształtowane formy tworzenia rzeczywistości.
Badanie statusu poznawczego owych form wykraczapoza horyzont socjologii.
Zaś z wewnętrznej perspektywy socjologii społeczne uwarunkowania produkcji i rozpowszechnianiawiedzywydająsięświadczyćna korzyśćrelatywizmu kultu rowego.
Rosnąca świadomość zapośredniczeniawszelkiej wiedzy, niemożliwości do tarciaw doświadczeniudo świata takiego, jakim jest niezależnieod ujęcia, wyra ża się w hermeneutyczno-postmodemistycznej maksymie, w myśl której istnieją jedynie „teksty”. Rzeczywistość ujmujemy zawsze poprzezjakiś „tekst”. Traf
ności „tekstu” zaś nie sposób ocenić inaczej, niż zapomocą innego „tekstu”, bo żadnego „tekstu” nie da się wystawić na bezpośrednią konfrontację z rzeczywis
tością. Rzeczywistość sama znika lub mieści się za nieprzenikliwą zasłoną: teks tu, społecznych form tworzenia rzeczywistości, paradygmatu, programubadaw
czego, wiedzy zastanej.Metafora zasłony sugeruje, że idea prawdy obiektywnej jest chimerą.
Dwuznaczne efektyprzynoszą wysiłki Davidsona, byoddalić prowadzący na relatywistyczne manowce „trzeci dogmat empiryzmu”: postkuhnowską myśl, że rzeczywistość jest ujmowana zawsze za pomocą jakiegoś schematupojęciowego, aporozumienie ponad schematamijest niemożliwe. Idea obcegoschematu poję ciowego jest niezrozumiała, twierdzi Davidson, bo radykalnienieprzekładalnych na nasz schemat treści nie możnabyłoby w żaden sposób rozpoznać jako treści właśnie. Dualizm schematu i treści jest według niego nie do utrzymania. Jeżeli jednak ów dualizm odrzucić, pojęcieprawdy staje się trudno uchwytne. Kores
pondencjaz faktami sądów,zdań czy czegokolwiek innego polega przecież,wed
le wszystkich znanych propozycji w tej materii, na strukturalnym podobieństwie sądu czy zdania do faktu. Bez odróżnienia struktury od tego, co tę strukturę wy pełnia, ideakorespondencji traci sens. Alternatywnaidea koherencji zakłada pe wien system, a więc również coś odróżnialnego od treści. Skłonnyjestem sądzić, że odrzucenieidei schematu pojęciowego prowadzi ostateczniedo koncepcjide- flacyjnej, odmawiającej pojęciu prawdy substancjalnej treści. Od deflacjonizmu zaś jest niebezpiecznie blisko do aforyzmuRorty’ego: „prawdajestpustymkom plementem,któryprawimyniektórym naszym zdaniom”.
Wróćmy więc do ideischematu pojęciowego i zastanówmysię, jakmożnają zastosowaćdo objaśnienia idei obiektywności. Wtę właśnie stronę zmierza rea lizm wewnętrzny Putnama. Według niegopojęcierzeczy samej w sobie jestnie zrozumiałe. Cokolwiekmożna stwierdzićna temat świata, można stwierdzić je
dynie za pomocą pojęć. Prawdazatem musi być zrelatywizowana do schematu czy układupojęciowego, który— podobnie jak u Poppera wiedzazastana—peł ni rolę wymiennegoodpowiednika niezmiennych, Kantowskich form apriorycz
nych. Relatywizacja do układu pojęciowego jest jednak epistemologicznie niewin
na, bowiem przy ustalonym układzie pojęciowym tylkood świata zależy, które z naszych zdań są prawdziwe, a które fałszywe. Że względność pojęciowa ma miejsce, Putnam dowodzi na przykładzie świata, któryopisany za pomocą pojęć klasycznej teoriimnogości, składa się z trzechprzedmiotów, zaś opisany za po mocą pojęć mereologicznych, składa się z siedmiu przedmiotów. Zdanieo liczbie przedmiotów wświecieniejest więc prawdą absolutną,niezależną od decyzji po jęciowych. Mimoto jest prawdą obiektywną w tym sensie, że przy ustalonym
układzie pojęciowym zależy tylko od świata.
Koronny przykład Putnama przedstawia dwa równoważne ujęcia świata, tj.
takie, że wszystkie twierdzenia sformułowanew jednymukładzie pojęciowymsą jednoznacznie i ściśle przekładalne na twierdzeniadrugiego z nich. Znacznie bar
dziej interesujący jednak jest innymotyw realizmu wewnętrznego. Putnam mia nowicie twierdzi, że bywają układy pojęciowe lepszei gorsze. W tym sformuło
waniu tkwi zapowiedź rozwiązania tej części problemu obiektywności, która po- wstaje w związku z rewidowalnością wiedzy zastanej czy wyborem programu badawczegolub paradygmatu. Niestety, Putnam ogranicza się wtej kwestii do zdroworozsądkowych uwag wrodzaju spostrzeżenia, że możebyćprawdąw sklepie mięsnym, iżten oto kawałek mięsa waży 1kg, co winnymkontekście może być fałszem, gdy pomiar wykaże np. 1,0005 kg. Rzecznie polega na dokładności po miaru dokonywanego wtakiejlub innej sytuacji, lecz na wyborze układu pojęcio
wego dostosowanego do aktualnych potrzeb poznawczych. Dla potrzeb handlu detalicznego ważenie mięsaz dokładnością wyższą od 0,01 kg jest zbędnym za
wracaniem głowy. W wielu przypadkach zwiększanie dokładności pomiaru jest wręcz niekorzystne pod względem poznawczym. Na przykład pomiar długości linii brzegowej z uwzględnieniem zbyt wielu zbyt drobnychzatoczek daje wyniki całkowicie bezużyteczne.
W każdym razie bywają układy lepsze i gorsze, a są one lepsze lub gorsze ze względuna określone potrzebypoznawcze. Możektoś wtym sformułowaniudo
patrzyć się pozostałości relatywizmu: wartość układu pojęciowego jest względna.
Owa względność znów jest niewinna. Przy ustalonychpotrzebach poznawczych wybórnajbardziejodpowiedniego układu pojęciowego może być kwestią całko wicieobiektywną. Weźmy dlaprzykładu słynny dylemat Eddingtona: czy siedzę przy masywnym stole, czy przy chmurze atomów, rozmieszczonych dość rzadko w porównaniu do swoich rozmiarów? Odpowiedź wewnętrznorealistyczna jest natychmiastowa ioczywista. Eddingtonsiedzi przy masywnym stole, gdy rozkła
da nanimnotatki, a przy chmurzeatomów,gdy czyni go przedmiotem badań na ukowych.
Opowieść o stoleEddingtona pozwała oddalić inne jeszczemożliwe zastrze
żenie: cowtedy, gdy potrzebą poznawcząjest poznanie prawdy? Jakiej prawdy?
O położeniu stołu względem innych mebli czy o ruchach molekularnych w chmu
rze, której nieostre granice niezawsze pozwalająrozstrzygnąć, gdziekończysię stół a zaczyna się... No właśnie, co się zaczyna? To pytanie ilustruje kłopoty powstające w wyniku niedopasowania układu pojęciowego do aktualnychpotrzeb poznawczych. Pojęcie prawdy absolutnej,Prawdy przez duże P, wydaje się nie możliwe do utrzymania.
Zresztą najlepsze ze znanych objaśnienie pojęcia prawdy, tj. definicjaTar- skiego, przedstawiaprawdę zrelatywizowaną dojęzykai interpretacji. Skoro zaś realizm wewnętrzny relatywizujeprawdę do układu pojęciowego,powstaje natu ralna sugestia, byprzezukład pojęciowyrozumieć właśnie parę złożonąz języka i interpretacji. Interpretacja przypisuje wyrażeniom nazwowymjęzyka indywidua, apredykatom —własności i relacje. Zakłada więc niejakopewną kategoryzację świata na indywidua, własności i relacje. PrzykładPutnama ze światem złożo nym,w zależności od układu pojęciowego,ztrzech lub siedmiu przedmiotów (in dywiduów) wskazuje, żeproponując takie rozumienie pojęcia układu pojęciowe go jesteśmyna właściwym tropie.
Skracającnieco wywody, można powiedzieć, że dopowstaniaukładu poję ciowego potrzebnesą metodyindywiduacjii predykacji (orzekania). Metody te nie muszą być określone explicate. Za to na pewnosą uteoretyzowane. Wpewnej piosence „wybiegła raz gajowemu sarenka na drogę”; ten „wymierzył i wystrze
lił”,po czym ujrzał, żeto jego „lubawe krwi leży”. Dalej piosenka mówi, że „ta ciemnanocka winnajest, że on tak postąpił”, tj. zrazu błędnie zidentyfikował swąlubązsarenką. Opiewając ówbłąd,piosenka zakłada wiedzęzastaną, wedle której indywiduum, do którego oddano celny strzał jest tożsame z indywiduum zastrzelonym. W następstwie uteoretyzowanej wten sposób indywiduacji „nabił odważny gajowy swą fuzję jeszcze raz...”. Finał tej piosenki mógłby być inny, gdyby zakładała ona teoriędopuszczającą magiczną przemianęsarenki w lubą na skutek czarnoksięskich knowań przeciw dzielnemu gajowemu.
Mniej fantastycznym przykładem zależności indywiduacji od wiedzyzastanej może być różnicamiędzy stosowanymi w naszej kulturze metodami indywiduacji osób a buddyjskimi metodami poszukiwania kolejnych wcieleń Dalaj Lamy.
Przykładem zaś naukowej zmiany indywiduacji może być odkrycie tożsamości GwiazdyWieczornej z Gwiazdą Poranną. Ilustracją zależności indywiduacji od kontekstu badawczego, tj. potrzeb poznawczych, może być traktowanie jako in dywidua raz organizmów,kiedy indziej komórek, a czasem całychgatunków. Za indywiduum, jak mógłby powiedzieć Popper, możnauznać cokolwiek, co wyka zuje prawopodobne zachowanie. Dlategoindywiduacja jest uteoretyzowana.
Metody predykacji służą wyróżnieniu predykatów „rzutowalnych” w sensie Goodmana, tj. predykatównadających się do formułowania uogólnień indukcyj nych. Podanym przez Goodmana przykładem predykatu nierzutowalnego był
„zielbieski”, tj. zielony do pewnego momentu w przyszłości, a niebieski potem.
Pojęcie rzutowalności zostało ukute w celu uchyleniaparadoksu, który powstaje, gdy każde obecne świadectwo na korzyśćtwierdzenia „wszystkieszmaragdy są zielone” uznać zarazem za świadectwa na korzyśćtwierdzenia „wszystkieszma
ragdy są zielbieskie”. Zaczerpniętym zrzeczywistejpraktyki naukowej, dobitnym przykładem uteoretyzowania predykacjijesthistoria predykatu „równoczesności (zdarzeń)”. Odkrycieteorii względności można uznać za rozpoznanie, że ów pre dykatjest nierzutowalny i należyzastąpić go predykatem„równoczesności(zda
rzeń ze względu naukładodniesienia)”.
Układypojęciowe są zatem zbudowane za pomocą uteoretyzowanych metod indywiduacji i predykacji. By uniknąć błędnegokoła, trzeba założyć, żeteorie, od którychmetodyindywiduacji i predykacji zależą, muszą być sformułowane w ra
mach układu pojęciowego innego niżten, który tymi metodami jest zbudowany.
Układ pojęciowy wproponowanym tutaj rozumieniu różni się zatem od form apriorycznychnie tylko tym, że jest wymienialny.Różni się i tym, że nie jest au tonomiczny,bo zależyod innych układówpojęciowych. Dlatego nie ma charakte
ru globalnego, a tylko lokalny,tj. służy organizacji nie całości naszegodoświad
czenia, a jedyniepewnego jego wycinka.
Idea schematu pojęciowego być może wspiera relatywizm, ale tylko w tej mierze, w jakiej naśladuje Kuhnowskie pojęcie globalnego,wszechogarniającego paradygmatu. Dokładnie wtej samej mierze jest wrażliwa na argumenty David- sona przeciw „trzeciemudogmatowi”. Idealokalnego układu pojęciowegoniema tych wad: aninie sprzyja relatywizmowi, aninieopierasięanalizie.
Krótko mówiąc, postkuhnowskiej wizji jednego, globalnego schematu poję
ciowego przeciwstawiam wizję sieci powiązanych wzajemnymi zależnościami, lokalnych układów pojęciowych. Zależności te polegają na tym, że przemiany teoretyczne wjednych układach pojęciowychmają wpływnametody indywidua- cji i predykacji konstytuujące inne układy pojęciowe, zaś problemy pojęciowe powstałe w jednym układzie prowadzą do rewizji metodindywiduacji i predyka
cji, co może skutkować stosowną rewizją— wysuwanych w innych układach pojęciowych — teorii, odktórych te metodysą zależne. Że zamiastjednego, po sługujemy się wieloma współzależnymi układami pojęciowymi naraz, sugerują rozważane wyżej przykłady: stołu Eddingtona czy rozmaicie indywiduowanych organizmów,komóreki gatunków.
Skoro układy pojęciowe sąbudowane uteoretyzowanymi metodami, a teorie, od którychte metody są zależne,są wysuwane w ramach(innych)układów poję
ciowych, może powstać pytanie o to, skąd wziął się pierwszy układ pojęciowy.
Pytanie to jest gatunku: jajko czy kura, i tak zostanie potraktowane. Za Poppe- rem sądzę, że rozwój wiedzy zakładajakąś wiedzęzastaną. Kartezjańskiepytanie o początek cofa nas do czasów, w których wiedzypojęciowej jeszcze nie było.
Odpowiedź wymagałaby ubrania w pojęciaprzedpojęciowej prawiedzy. Nie ma powodu, by sądzić, że jest tow ogóle możliwe. Zamiastwięc żądać niemożliwe
go, trzeba zadowolić się analizą rozwoju wiedzyprzy założeniu, że jakaświedza zastana już istnieje.
Można jeszcze zapytać o oznaki rozwoju czy postępu wiedzy, bo przecież nie każda zmianamusibyćpostępowa.Wtej kwestii przyjmuję zasadęwniosko
wania do najlepszego wyjaśnienia. Wpopularnym sformułowaniu, zasada tagło
si,że spośród alternatywnych hipotez należy za przypuszczalnie prawdziwą uz
nać tę, która dostarcza najlepszych wyjaśnień zjawisk w danej dziedzinie. W o- becnym kontekściezasadę tę należy zastosować nie tylko do problemu wyboru hipotez, lecztakże do problemu rewizji metod indywiduacji i predykacji,tj. wie dzy zastanej. Proponuję, aby za postępową uważać rewizję, którazwiększa moc wyjaśniającą ogółu wiedzy. Wrzeczywistej nauce, rzeczjasna, często zwiększe
niemocy wyjaśniającej w jednej dziedzinie okupujesię stratamieksplanacyjnymi w innej. W takich sytuacjach zasada wnioskowania do najlepszego wyjaśnienia zaleca pluralizm teoretyczny, starannie odróżniając go od Feyerabendowskiego relatywizmu. Mamybowiem gotową odpowiedźna pytanie o to, jak długo zwle kać zrozstrzygnięciem: dopóki nie pojawi się propozycja teoretyczna, która wszystkie straty eksplanacyjne wyrówna z nawiązką.
Zasadę wnioskowania do najlepszego wyjaśnieniatradycyjnie łączy sięz ko- herencyjną teorią uzasadniania. Przyjmującją, niekoniecznietrzeba opowiedzieć sięzakoherencyjną teorią prawdy. Idea prawdy, czy raczej dążenia do prawdy, lub obiektywności po prostu, tuprzedstawiona, łączy w sobie wątkiróżnych kon cepcji: korespondencyjnej, koherencyjnej i pragmatycznej. Prawda względna, tj.
zrelatywizowana do danego układu pojęciowego, jest pojmowana koresponden
cyjnie albo semantycznie, w stylu Tarskiego. Myśl odopasowywaniu układów pojęciowych do potrzeb poznawczychjest jawnie pragmatystycznej proweniencji.
Wizja sieci współzależnych układów pojęciowych nawiązuje do koherencjoniz- mu. Wreszciepotraktowanie rozwojuwiedzy jako samokorygującego się proce
su, polegającego na ustalaniu korespondencji zuteoretyzowanymi wprawdzie, lecz uteoretyzowanymi za pomocą coraz lepszychteorii faktami, słusznie koja
rzyć się może z pragmatyczną, Peirce’owską koncepcją prawdy jako idealnej granicy badania.
Czyekumenizm wyżej przedstawionychpomysłów świadczy na korzyść pro
ponowanej przeze mnie koncepcji obiektywności? Sądzę, żeprzynajmniej otyle, o ile imperialistyczne tendencjerelatywizmuz jednej strony i absolutyzmu z dru
giej,wydająsięmniej ponętne.
Literatura
BamesBarry, David Bloor (1982/1992) Relativism, Rationalism and the Sociology of Knowledge, w: Martin Hollis i Steven Lukes (red.), Rationality and Relativism, BasilBlackwell, Oxford 1982, s. 21-47. Przekład polski: Relatywizm, racjonalizm a socjologia wiedzy, tłum. JózefNiżnik, w: Edmund Mokrzycki (red.), Racjonal
ność astylmyślenia, Wyd. IFiS PAN, Warszawa,s.454-497.
Chmielewski Adam (1995) Filozofia Poppera. Analiza krytyczna, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego.
DavidsonDonald (1984/1991) On the Very Idea of aConceptual Scheme, w: Davidson D., Inquiriesinto Truth and Interpretation,ClarendonPress,Oxford. Przekładpolski:
O schemacie pojęciowym,„Literatura na Świecie”, 5.
DerridaJacques(1967/1999) De la grammatologie, Paris. Polski przekład: O gramato- logii,tłum. BogdanBanasiak, KR, Warszawa.
Feyerabend Paul (1974)Against Method, NLB, London.
Goodman Nelson (1954)Fact, Fiction, and Forecast, HarvardUniversity Press, Cam
bridge MA.
Harman Gilbert(1965)Inference to the Best Explanation,„PhilosophicalReview”, 74.
HorwichPaul (1990) Truth, Basil Blackwell, Oxford-Cambridge MA.
Kant Immanuel (1957)Krytyka czystego rozumu,tłum. Roman Ingarden,PWN, War szawa (BKF).
Kuhn Thomas (1962/1968) The Structure of Scientific Revolutions, University of Chi
cago Press, Chicago. Przekładpolski: Struktura rewolucji naukowych, tłum. Hali na Ostromęcka,PWN, Warszawa.
Lakatos Imre (1970/1995) Falsification and the MethodologyofScientific Research Programmes, w: I. Lakatos, A. Musgrave (red.), Criticism and the Growth ofKnow
ledge, Cambridge University Press, Cambridge. Przekład polski: Falsyfikacja a me
todologia naukowychprogramów badawczych, dum. Wojciech Sady, w: Lakatos L, Pismaz filozofii nauk przyrodniczych,PWN, Warszawa(BWF).
Popper Karl (1934/1959/1977)Logikder Forschung, Springer,Berlin. Wyd. wjęzyku angielskim: The Logic of Scientific Discovery,Hutchinson, London.Przekład pol
ski: Logika odkrycia naukowego, tłum. UrszulaNiklas, PWN,Warszawa.
Popper Karl(1963/1999) Conjectures and Refutations: TheGrowth ofScientific Know
ledge, Roudedge, London. Przekład polski: Drogado wiedzy: domysłyi refutacje, tłum. StefanAmsterdamski,PWN,Warszawa (BWF).
PutnamHilary(1998) Wieletwarzy realizmu i inne eseje, tłum. AdamGrobler, PWN, Warszawa(BWF).
Rorty Richard (1989/1994) Philosophyand the Mirror of Nature, Basil Blackwell, Oxford. Przekład polski: Filozofia azwierciadło natury, tłum. Michał Szczubiał- ka,Aletheia, Warszawa.
Tarski Alfred (1933) Pojęcie prawdy wjęzykach nauk dedukcyjnych, Towarzystwo Na
ukowe Warszawskie. Przedrukw: Tarski A., Pisma logiczno-filozoficzne, tom I, Prawda, red. Jan Zygmunt,PWN, Warszawa 1995 (BWF).
Theory-ladenness, relativity and truth
Inwhat sense are facts theory-laden and what doestheory-ladennessentail?
The paper suggests that it doesnot haveto entail relativism if the post-Kuhnian global conceptual scheme is replaced with the picture of interconnected and mutually dependent local conceptual frameworks.