• Nie Znaleziono Wyników

Robotnik Polski w Wielkiej Brytanji 1944, R. 5 nr 22

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Robotnik Polski w Wielkiej Brytanji 1944, R. 5 nr 22"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Vol. 5. No. 22. 15 listopada 1944

3d

ROBOTNIK '/

Pismo Sekcji P.P.S

TESTAMENT LUBELSKI

W 26-tą rocznicę Rządu Ludo­

wego w Lublinie, przedrukowuje­

my kilka artykułów z zeszłorocznej prasy tajnej w Kraju, poświęconej rocznicy lubelskiej.

Doświadczenie ćwierćwiecza Mija 25 lat, kiedy poryw mas lu­

dowych wywołał z powrotem na sce­

nę dziejów niepodległe Państwo Pol­

skie. Dzisiaj znów w niewoli, z ja- kiemż głębokiem uczuciem spogląda­

my wstecz ku owym dniom prokla­

mowania w Lublinie Rządu Ludowe­

go, pierwszego rządu odrodzonej Rzeczypospolitej. Oczami wyobraźni widzimy piękną postać Ignacego Da­

szyńskiego, który rządowi temu przewodził. Z największem wzrusze­

niem przypominamy Manifest Lubel­

ski, który stworzył zręby Rzeczy­

pospolitej i stał się drogowskazem pracy i walki ludu polskiego o praw­

dziwą wolność i sprawiedliwość spo­

łeczną w Polsce.

Życie państw i narodów dźwiga się poprzez walkę klas społecznych. W tej walce niestety, lud pracujący Pol­

ski został potem odepchnięty od ste­

ru rządów. Reakcja kapitalistyczna i obszarnicza, wykorzystując niedosta­

teczne ¿organizowanie robotników i rozbicie chłopów opanowała Polskę i skierowała jej dzieje na fatalne to­

ry. Na miejsce wielkiego zorganizo­

wania twórczego wysiłku mas pra­

cujących i wykorzystania niespoży- tych źródeł energii, kryjących się tutaj, przyszły okresy odbierania praw ludowych, zwężania pola pracy zbiorowej i spychania na pozycje za;

ciętej walki o elementarne warunki bytowania klasy robotniczej.

(Przypominamy tę gorżką prawdę.

Nie wolno o tern doświadczeniu za­

pomnieć zwłaszcza dzisiaj, gdy stoi- my znów przed wielką chwilą odbu­

dowania państwowości. Manifest Lubelski wołał, by siła chłopów, ro­

botników i pracowników umysłowych stała się fundamentem odrodzonej Polski, by wysiłek mas pracujących zabezpieczył jej wszechstronny roz­

wój i nadał niezmożoną potęgę. Pol.

ska silna wewnętrznie i budząca na zewnątrz szacunek, to Polska wyra­

stająca z ludu polskiego. I taką mu­

si być nowa Polska. Musi przejąć testament lubelski, musi dać głęboki oddech wolności masom, siłę czerpać z organizacji tych mas, i nie dopuścić już nigdy, żeby między władzą pań­

stwową a robotnikami, chłopami i

■ pracownikami umysłowymi mógł się wytworzyć tragiczny rozdźwięk.

Nie w święto odrodzenia, jak 25 lat temu w Lublinie, nietylko w mo­

mencie śmiertelnego niebezpieczeń.

stwa, jak w 1920 r. lub teraz rząd ma przechodzić w ręce robotników i chłopów. W rękach tych musi spo­

czywać na stałe, by nową treść na­

dać życiu Polski i trwałą jej zapew­

nić siłę. Dzieło Rządu Ludowego za­

znaczyło kierunek, w którym iść mu­

si współczesna Polska. Spełnić do końca testament lubelski jest zada­

niem naszej epoki.

/“Robotnik w walce” nr. 5/.

Dorobek niepodległości Dla demokracji 7-ego, a oficjalnie 11-ego listopada przypada 25 roczni­

ca odzyskania niepodległości. Odzy­

skaliśmy ją dzięki rewolucji politycz­

nej, . którą przyszła w następstwie pierwszej wojny światowej. Znaleź­

liśmy się znów pod okupacją i żyje- my pod grozą dokonanego na na- szem państwie czwartego rozbioru w wyniku reakcji, jaka nastąpiła po tamtej wojnie na tle zahamowanej rewolucji społecznej.

Totalizm hitlerowski wyrtisł z kry­

zysu kapitalizmu, totalizm sowiecki kształtował się w kraju izolowanym od europejskiego ruchu socjalistycz­

nego. Totalizm hitlerowski znalazł we wrześniu 1939 roku chętnego so­

jusznika w totaliźmie sowieckim, ęo dało' światu wojnę, jakiej nigdy nie przeżywał a nam rozpołowienie kra­

ju, niewysłowione męki wskutek krucieństwa okupantów i nieusunię- tą dotąd groźbę zagrabienia części ziem państwa, polskiego.

25 lat temu byliśmy jednak naro..

dem pozbawionym konkretnych form politycznych, rozdartym wśród trzech państw. Dzisiaj — mimo o- kupacji — jesteśmy państwem nie- podłegłem, walczącem, obarczonem wprawdzie grzechami konkretnego istnienia, ale mającem za sobą doro­

bek 20 lat państwowości odrodzonej ' i określoną — nietylko symboliczną

— pozycję w świecie. Tę naszą pozy, cję państwa niepodległego, państwa, które pierwsze stawiło czoło hit­

lerowskiej nawale, państwa którego

naród nie poszedł na żadne kompro­

misy z wrogami, nietylko chcemy u- trzymać ale wzmocnić i na wieki u- czynić trwałą. Osiągnąć -to możemy tylko przez obronienie naszej wschodniej granicy i zorganizowanie współżycia z Ukraińcami i Białoru­

sinami w Polsce na zasadach pełnego równouprawnienia; przez włączenie Prus Wschodnich, Gdańska i rozsze­

rzenie Pomorza, by nigdy już Niem­

cy nie mogli uderzać na nas z róż­

nych stron; przez rozszerzenie okrę­

gu przemysłowego Śląska, by zjed­

noczyć wszystkich Polaków i stwo­

rzyć potencjał przemysłowy Polski a przez to i środkowo-wschodniej Europy dający samodzielność naro­

dom tej części Europy w stosunku do Niemiec; wreszcie przez federa­

cyjne powiązanie Polski z sąsiada­

mi północy i południa dla wspólnego bezpieczeństwa i wspólnego rozwi.

ńięcia wszystkich materjalnych i du­

chowych sił tych krajów.

Ale warunkiem tego musi być we-

wnętrzne przekształcenie Polski. Nie wykona tych zadań, jak nie wykonała w najmniejszym stopniu Polska szla- checko-kapitalistyczna, dająca nędzę mas a nacjonalistyczną pożywkę za­

miast chleba i pracy twórczej. Nasza myśl wiąże los Polski, z losem tej wielkiej rewolucji społecznej, która

/Dokończenie na sir. ó-ej!

Lord tow.

TOW. ARCISZEWSKI W SZKOCJI

Provost miasta Glasgow, tow. James Welsh, podejmował na ratuszu Tomasza Arciszewskiego, który w towarzystwie tow. Adama

Ciołkosza złożył wizytę szkockim przyjaciołom Polski.

Sprawozdanie podajemy na str. 3-ej.

PRZED KONFERENCJA TRZECH

3

Rozwój wydarzeń wojennych ną frontach nie zezwala zwłaszcza nie­

wtajemniczonym na przepowiednie co do terminu ostatecznego załama­

nia się oporu niemieckiego, wydaje się jednak, że Niemcy zdolni są do przedłużenia tego oporu jeszcze o pewien — prawdopodobnie niezbyt długi — czasokres. Umożliwia to sprzymierzonym rozpatrzenie szere-

WARSZAWA

W zurybhskim dwidygodniku socjalistycznym

“L’AVVENIRE DEI LAVORATORI” z dnia 31 sierpnia b.r. znajdujemy świetny wiersz poświęcony Warszawie. Podajemy go w wolnym przekładzie włoskiego.

1939

Nie wierzymy już więcej tym słowom, które kiedyś tak drogie nam były. « Rozpacz ludzka wyżarła nam serce i bagnety krew naszą wypiły.

Nie wierzymy już klęskom i szczęściom, przeżywanym wygodnie i skrycie.

Naszeżycie należy do braci, których można ukochać nad życie.

Nie wierzymyjuż bogom dalekim,

których cień nam przesłania kształt rzeczy.

Nasząwiarąjest krzyż na tej ziemi, gdzie umiera dziśznów Syn Człowieczy.

1944

I znowu przyjdą ludzie bez serca, by w twoje serce sączyć kłamliwość, by cię przeliczać, by cię pouczać, co to jest wolność, co —sprawiedliwość.

Lecz ty pamiętaj, o mój narodzie, żewolność to jest sekret tajemny, który czasami znajdują święci

w ciszachpustynnych, w mrokacji podziemnych.

A sprawiedliwość to szept poety, to zemsta łaski nad grozą czynów, to słowa moje, które ci chleba

nie dadzą . . .nawet za krew twych synów.

przełożył STANISŁAW BALIŃSKI ---;£

gu zagadnień politycznych, w któ­

rych cele i zamierzenia sprzymierzo­

nych nie zostały jeszcze ustalone lub uzgodnione. Jedną z przeszkód w do­

stosowaniu akcji politycznej do da­

leko posuniętej działalności militar­

nej był niewątpliwie okres przedwy­

borczy w Stanach Zjednoczonych, który spowodował powściągliwość decydujących czynników politycz­

nych w Ameryce. Ponowny wybór Prezydenta Roosevelta nie tylko koń­

czy" ten okres powściągliwości,- ále wzmacnia znacznie p<jjjycję Prezy- zydenta i zapewnia ciągłość polityki amerykańskiej. Szczególnie ważnym jest fakt, że — wbrew wszelkim od­

miennym zapowiedziom i proroctwom

— stronnictwo Prezydenta /demo­

kraci/ posiada zdecydowaną więk­

szość w obu izbach parlamentarnych.

Zapowiedziana — natychmiast po wyborach —konferencja t.zw. Wiel­

kiej Trójki, znajdzie się w obliczu całego szeregu ważnych i istotnych problemów odcinkowych jak i wobec zupełnie podstawowych i zasadni­

czych zagadnień przyszłej organiza­

cji świata. Zasady Karty Atlantyc­

kiej, przyjęte przez wszystkie naro­

dy sprzymierzone, zostały w między­

czasie podważone przez wypowiedzi różnych mężów stanu. Wymagają

one zresztą — wobec postępu działań wojennych — skonkretyzowania i praktycznego zastosowania w całym szeregu spraw spornych. Karta At­

lantycka nie przewiduje, by jakie­

kolwiek sprawy — a zwłaszcza doty­

czące krajów sprzymierzonych — by­

ły przedmiotem obowiązujących de­

cyzji “Wielkiej Trójki”. Próby pozornego zachowywania zasad Kar­

ty Atlantyckiej, przy inspirowaniu zmian sprzecznych z jej duchem i treścią, mogą tylko wzmagać po­

wszechny niepokój o losy tej dekla­

racji. Każdy dzień niemal przy­

nosi świadomej zwycięstwa, ale nie­

mniej zatroskanej o przyszłość opinii publicznej, nowe problemy, nowe za­

gadki. Jeśli niepokój* i niepewność mają ustać, jeśli ma się wywołać entuzjazm dla tworzenia nowego po­

rządku światowego — to zapowiada­

na konferencja trzech musi przemó­

wić językiem jasnym i zrozumiałym, musi przedłożyć narodom zjednoczo­

nym propozycje konkretne i oparte istotnie o zasady Karty Atlantyc­

kiej. Podkreślamy: propozycje nie decyzje. Narody Zjednoczone skłon­

ne są bowiem uznać przewodnictwo wielkich potęg a nie ich prawo decy­

dowania o losie mniejszych państw i narodów.

NIEPODLEGŁA, SUWERENNA I CALA

W dniu 1 grudnia 1943 r. w Tehe­

ranie marszałek Stalin, premier Churchill i prezydent Roosevelt pod­

pisali /po zasięgnięciu zdania pre­

miera Iranu/ “deklaracje trzech mo­

carstw w sprawie Iranu”.

Deklaracja rozpoczynała się -wyra­

zami uznania trzech mocarstw dla Iranu za pomoc udzielona im w pro­

wadzeniu wojny przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi. W dalszym ciągu mocarstwa — wobec szczególnych trudności gospodarczych, jakie dla Iranu spowodowała wojna — zapo­

wiedziały dalsza pomoc gospodarczą dla rządu irańskiego w granicach możliwości. Deklaracja kończyła się zapewnieniem, iż trzy rządy są zgo­

dne z rządem Iranu w jego pragnie­

niu utrzymania niepodległości, suwe­

renności i integralności terytorialnej Iranu.

Deklarację tę trzeba mieć przed o-

MARY E. SUTHERLAND

RACZEJ ZGINAĆ W WALCE, NIŻ ŻYĆ NA KOLANACH

Tow. Mary E. Sutherland, na­

czelna kierowniczka ruchu kobiet Brytyjskiej Partii Pracy, przemó­

wiła w dniu 7 b.m. do Polski przez radio z Londynu:

Olbrzymia potęga walczących sił zbrojnych narodów sprzymierzonych przybliża dzień wyzwolenia ■Ujarzmio­

nych ludów Europy. Z głęboką wiarą w całkowitą klęskę wspólnego wroga w ciągu najbliższych miesięcy, poz­

drawiam lud polski, naszych walecz nych przyjaciół i sprzymierzeńców.

Lud polski dowiódł swa» wierności i wytrwałości w ciągu przeszło pięciu lat prześladowali, które w swym bar­

barzyństwie i zdziczeniu nie mają równych w dziejach.

Składamy hołd waszynt żołnierzom, którzy wraz z naszymi dzielili trudy i niebezpieczeństwa. wojny na wszy­

stkich frontach — na lądzie, na mo­

rzach i w powietrzu — od 1939 roku.

Wy w Kraju sprawdziliście, że Polska zdobyła podziw wszystkich ludzi mi­

łujących wolność.- dzięki waszej nie­

złomnej postawie w obliczu tortur, więzień i śmierci. Nasz podziw i współczucie wzmogły się jeszcze bar­

dziej teraz wobec nieśmiertelnej epopei walki Warszawy, jednej ~z najbardziej bohaterskich walk w tej ogarniającej cały świat wojnie. W ciągu dziewięciu tygodni śledziliśmy

walkę tę z bolesnym niepokojem i z poczuciem gorzkiej daremności, po­

nieważ mogliśmy wam dać tylko tak znikomą pomoc, podczas gdy furia ataku niemieckiego wzrastała, a po­

stępy armii rosyjskich na wschód od Wisty zostały zahamowane.

Powstanie warszawskie przejdzie do historii. Jego chwała i tragedia przekazana będzie waszym dzieciom, i dzieciom dzieci waszych, i naszym dzieciom. Sądzę jednak, że wielu bez­

imiennych mężczyzn i wiele bez­

imiennych kobiet, walczących do sa­

mego końca i poległych w walce, nie my siało o sobie jako o' bohater skich postaciach, tworzących historię, to byli właśnie zwykli mężczyźni i zwy­

kle kobiety, rodzice i dzieci, mężowie i żony, bracia i siostry. Ożywiało ich pragnienie zwyklyćh ludzi na całym święcie, aby mieć chleb codzienny, dom, w którym by się mogli schronić, i radość osobistej przyjaźni i rodzin­

nego życia. Ale lud Polski i lud War­

szawy walczył jeszcze o jedną spra­

wę'. sprawę wolności człowieka, wol­

ności narodu, wolności urządzenia ży­

cia swego na swój własny sposób, wolności wyboru swego własnego rzą­

du. życia w-równości między wolny­

mi narodami, a nie jako wasale po­

tężnych sąsiadów. Warszawa jest nieprzemijającym memento, iż proś­

ci, zwykli ' ludzie, którzy rozumieją,,

co oznacza wolność, zginą raczej w walce, niż by żyć mieli na kolanach.

Dlatego, gdy opłakujecie swych poległych, pragnę wam powiedzieć, że wasza walka nie była daremna. Po­

mogła ona sprawie wolności waszej, mojej, wszystkich narodów zagrożo­

nych niewolą. I dowiodła, że jedność narodu polskiego, na której stale się opierał rząd wasz w Londynie, jest naprawdę rzeczywistością.

Byliście pierwszym narodem, któ­

ry stawił opór wspólnemu wrogowi.

Jest ironią, że przyszłość narodu, który pierwszy chwycił za broń, dziś wydaje się najbardziej niepewna.

Mamy najgłębsza nadzieję, że za­

gadnienia polityczne, dzielące Rosję i Polskę, mogą wkrótce znaleźć rozwiązanie. Jedno jest jasne: nie tylko szczęście ludu polskiego, ale także pokój i bezpieczeństwo Europy wymaga odbudowania silnej, wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski.

Polska, której sprawiedliwe żąda­

nia zostaną uznane, której prawo do wolności zostanie zabezpieczone, bę­

dzie ożywiona duchem demokracji ib stosunkach wewnętrznych i duchem dobrosąsiedztwa w stosunkach ze­

wnętrznych.

LudJrrytyjski mocny jest w swoim postanowieniu, by jego najstarszy sprzymierzeniec zagwarantowaną miał możność zbudowania ‘takiej właśnie Polski.

czyma, śledząc wiadomości przecie­

kające z Iranu /Persji/ na temat o- statnich wydarzeń w tym kraju. Jak wiadomo, w styczniu brytyjskie i amerykańskie towarzystwa naftowe zażądały koncesji w południowo- wschodnim Iranie. Rząd Saeda od­

mówił. Później rząd rosyjski »ażądał koncesji w Iranie północnym. Rząd znowu odmówił i postanowił odro­

czyć rozpatrzenie wszystkich obcych propozycji w sprawie koncesji nafto­

wych na czas powojenny, co wywoła­

ło huraganowe ataki prasy sowiec­

kiej.

Nie reprezentujemy niczych inte­

resów kapitalistycznych i z cała pew­

nością nie będziemy tu występowali jako rzecznicy ‘kompanii naftowych czy to amerykańskich, czy brytyj­

skich, czy też rosyjskich. Interesuje tras natomiast los całego narodu, los żywych ludzi, którzy w tej grze inte­

resów stanowią ostatni przedmiot ro­

zważań — o ile go wogóle stanowią.

Co więcej, interesuje nas porów­

nanie losu Iranu z losem Polski. Od­

powiedź rządowi Iranu, ogłoszona w Moskwie/ “Observer” z dn. 5 b.m./, brzmiała bowiem:

“Naród perski wie, że Saed igra z ogniem. Jest to dzisiaj kwestją losu Persji. Inteligencja perska nie jest nieświadoma świeżych wy­

darzeń w Europie. Inteligencja o- piera swe stanowisko na doświad­

czeniu tych narodów, którym poli­

tyka ich rządców przyniosła cięż­

kie konsekwencje. Nikt nie zapo­

mina, że w tragedii Polski wino­

wajcami byli jej skorumpowani rządcy, którzy zawsze intrygowali przeciw ZSRR”.

Ostrzeżenie moskiewskie ma tu za- pewnie.na myśli agresję rosyjską we wrześniu 1939 roku i rozbiór Polski między Niemcy i Rosję. Tu jednak należy dodać, że w świetle polsko-so­

wieckiego paktu o nieagresję z r.

1932 i traktatu londyńskiego o okre­

śleniu napastnika, zawartego w "dniu 4 lipca 1933 r. pomiędzy ZSRR a Polską i siedmiu innymi państwami /przypadek chce, że był między nimi i Iran/ nic usprawiedliwić nie potra­

fi polityki rosyjskiej wobec Polski w roku 1939.

A co do Iranu, trzeba poprostu po­

wiedzieć, że chodzi o naftę i nic inne­

go. O “oswobodzenie” nafty, a nie o oswobodzenie Persji. W każdym ra­

zie wiemy już, co znaczy “niepodle­

gła, suwerenna i integralna Persja”.

Ostatnie wiadomości donoszą, że rząd (Saeda podał się do dymisji.

(2)

Str. 2. ROBOTNIK EOLSKI 15 listopada 1944 WILLIAM GILLIES

Sekretarz Wydziału Międzynarodowego Brytyjskiej Partii Pracy

LUDY PRZECIW RZĄDOM

Brytyjski Ruch Robotniczy Ostrzega

Konferencja Brytyjskiej Partii Pracy* stwierdziła jako fakt, że rząd hitlerowski w Niemczech “nie mógł­

by się utrzymać przy władzy lub prowadzić totalnej wojny, gdyby nie miał poparcia przeważającej masy narodu niemieckiego”. Był to wyrok w sprawie moralnej i politycznej od­

powiedzialności całego narodu nie­

mieckiego za dyktaturę i wojnę.

Wyrok ten został wydany po długim okresie niemieckich przy­

gotowań wojennych, więcej niż po czterech latach trwania o- krutnej agresji i dopiero wtedy, gdy Partia — zgodnie ze swymi mię­

dzynarodowymi, socjalistycznymi tradycjami — wyczerpała- wszystkie możliwości upomnień i ostrzeżeń pod adresem narodu niemieckiego.'

Partia apelowała bezpośrednio do narodu niemieckiego we wrześniu 1938 r., aby zapobiec niepowetowa­

nej krzywdzie, jaka została wyrzą­

dzona Czechosłowacji. “Acz nie­

chętnie, ale musieliśmy dojść do wniosku — mówiła wówczas Partia

że rząd niemiecki, którego nie identyfikujemy z ludem niemieckim, dąży do ustalenia w Europie panowa­

nia groźby i gwałtu, zamiast pano­

wania prawa i dobrego sąsiedztwa . ..

Jeśli Hitler pchnie was do wojny, wasz wielki kraj zostanie pchnięty również do klęski, a ludy wszystkich zainteresowanych krajów ucierpią straszliwie ■ . . Brytyjski.ruch robot­

niczy. ze swymi długimi, pacyfistycz­

nymi tradycjami, ze swym głębokim pragnieniem przyjaźni między ludem niemieckim i ludami innych krajów, czuje, że poprzeć musi jednolitą po­

stawę przeciw wojennej agresji rzą­

du niemieckiego, jeśli rozsądne pra­

wa i wolność tm wszystkich nie ma­

ją przepaść . . . Podnieście głos — tak. jak my to zrobiliśmy — przeciw używaniu siły i gwałtu w sprawach międzynarodowych . • Odmówcie przyjęcia odpowiedzialności za klę­

skę, która stoi przed światem”.

Groźba bezpośredniego wybuchu wojny została zażegnana dzięki bo­

lesnym ofiarom, jakie poczynił naród czechosłowacki.

W obliczu groźby, przed którą sta­

nęła Polska latem następnego roku Brytyjska Narodowa Rada Pracy skierowała dnia 30 czerwca 1939 r.

następne z kolei wezwanie do narodu niemieckiego; zatytułowane: “Poco zabijać się nawzajem?”. Brytania

— mówiliśmy wówczas — otwarcie zawarła sojusze obronne z Polską i Francją. Nikt nie ukrywał, że jeśli Niemcy odważą się na wojnę, lud brytyjski poprze swój rząd w jego o- porze przeciw agresji i w obronie swojego własnego' bezpieczeństwa oraz rozsądnych praw i wolności in­

nych narodów.

Gdy nadeszła wojna, brytyjski ruch robotniczy zajął stanowisko spokojne i beznamiętne. W swym Manifeście Wojennym ruch nasz powtórzył tradycyjną formułę, że

“brytyjscy robotnicy nie mają żad­

nych sporów z ludem niemieckim”, tak jak to uczynili socjaliści naro­

dów sprzymierzonych w r. 1914, c’hoć niemieccy socjaldemokraci nie uczy­

nili podobnego gestu. Lud brytyjski przyjął odpowiedzialność za wypadki, _ bez histerii i podniecenia, zdając so­

bie trzeźwo sprawę z tego, co wojna oznacza, z poczuciem zadowolenia, że zostało zrobione wszystko, by utrzy­

mać pokój.

Dwa miesiące później ,/8 listopada 1939 r./ tow, Attlee, przemawiając imieniem Brytyjskiej Partii Pracy, ustalił zasady, na podstawie któ­

rych możnaby osiągnąć pokój, gdyby zostały one przyjęte. “Chcielibyśmy, by naród niemiecki wiedział, że jesz­

cze teraz może zapewnić sobie hono­

rowy pokój, jeśli tego pragnie ■ . ■ Apelujemy do ludów wszystkich kra­

jów, które tak samo pragną pokoju, apelujemy szczególnie do ludu nie­

mieckiego, w którego rękach leży de­

cyzja, czy miliony mężczyzn, kobiet i dzieci mają cierpieć i umierać. Hit­

ler rozpoczął tę wojnę, ale prowadzić ją dalej może tylko wtedy, gdy na­

ród niemiecki będzie go dalej popie­

rał. Fakt, że Hitler jest wodzem na­

rodu niemieckiego, nie zwalnia naro­

du tego od odpowiedzialności wobec innych narodów i loobec świata . . . Można jeszcze teraz osiągnąć pokój, pod warunkiem porzucenia agresji i uznania praw wszystkich narodów i wszystkich ludzi". ,

Ten problem sumienia dla wszyst­

kich internacjonalistów został po­

nownie postawiony we Wstępnej Deklaracji Pokojowej Brytyjskiej Partii Pracy /9 lutego 1940 r./, wy­

danej, zanim ludy jeszcze bardziej zostały rozdarte nienawiścią i cier­

pieniem, i w nadziei, że jeśli uświa­

domimy narodowi niemieckiemu, iż honorowy pokój możliwy jest pod go­

dziwymi warunkami, to może się to przyczynić do skrócenia wojny.

* Odbyta w Londynie 14-18 czer­

wca 1943 r.

Cytując te i podobne deklaracje odpowiedzialnych przewódców Partii Pracy, Lord Snęli**, po dziewięciu miesiącach wojny, wyraził wiarę, że miliony Niemców pragną jedynie ży­

cia-w pokoju i przyjaźni z innymi na­

rodami-. Do tych Niemców, sądził on, owe deklaracje powinny były mocno przemówić. “Ich odpowiedzialność przed sądem historii — pisał — jest bardzo wielka, albowiem każdy na­

ród na dłuższą metę odpowiedzialny jest za rząd, który działa w jego imie­

niu . . W tych warunkach naród niemiecki musi się sam zdecydować, czy chce żyć w pokoju i przyjaźni z innymi narodami, czy też kontynu­

ować napastniczą i niesprawiedliwą wojnę”.

Krwawa Panorama Proces podboju i ujarzmienia po­

czął rozwijać się w krwawej panora­

mie, w dwa miesiące po dacie owej Deklaracji Pokojowej. Milionowe armie niemieckie, łamiąc wszelki o- pór wojskowy, wtargnęły do Nor­

wegii, weszły do wszystkich •— z wy­

jątkiem jednego — sąsiadujących z Niemcami państw, podbiły, Jugosła­

wię i po nieudałych próbach swego włoskiego sprzymierzeńca ujarzmiły małą Grecję. Krocząc po powalonym ciele Polski i z pomocą swych sateli­

tów, armie niemieckie poraź drugi w historii naszych czasów, zwróciły swe pożądliwe oczy w kierunku sze­

rokich terytoriów europejskiej Ro­

sji, napadły na nią bez ostrzeżenia i dotarły do bram Leningradu, Mo­

skwy i Stalingradu. Trzeci partner, Japonia, etokonał podobnie zdra­

dzieckiego napadu na Stany Zjedno­

czone Ameryki, bez wypowiedzenia wojny. Wówczas -Niemcy i Włochy, nie tracąc czasu, wypowiedziały woj­

nę tej wielkiej i pokojowej Republice Amerykańskiej.

Cele wojenne zbrodniczych partne­

rów oąj nie były skromne. Zostały one publicznie ogłoszone własnym na­

rodom i światu. Nie chodziło w nich o naprawienie wymiernych, więk­

szych czy mniejszych, krzywd. Były one niczym innym, jak podbojem i kontrolą w najbliższej lub dalszej przyszłości, ale. po wszystkie czasy, cztetech kontynentów, Europy, Afry­

ki, Azji i Australii wraz z sąsiadują­

cymi wyspami, włączając- w to i na­

szą brytyjską ojczyznę — jako pre­

ludium do zupełnej dominacji świa­

towej.

Armie niemieckie — składające się, podobnie; jak armie brytyjskie i amerykańskie, ze wszystkich klas narodu — były lojalnym i skutecz­

nym narzędziem realizowania ambi­

cji. rządzących. Walczyły one zdy­

scyplinowanie, solidarnie i bohater­

sko. Przyjaciele i krewni żołnierzy niemieckich spełniali swą powinność na froncie wewnętrznym z tą samą starannością. Napewno nie zrobili oni nic, by obalić przekonanie, że hit­

lerowska wojna i panowanie nad światem utwierdziła władzę narodo­

wego socjalizmu nad umysłami i su­

mieniami Niemców.

Dnia 22 lipca 1942 r. Narodowy Komitet Wykonawczy Partii Pracy łącznie z Radą Naczelną Kongresu Związków Zawodowych musiały stwierdzić, że zorganizowane bestial­

skie okrucieństwa, popełniane przez Niemców w Polsce i Czechosłowacji, są bez precedensu w swym cynizmie i dzikości i “hańbią tych, co je popel:

nili oraz obciążają naród, który, w nich uczestniczył”. Dnia 15 grudnia tegoż roku Narodowy Komitet Wy­

konawczy Partii Pracy stwierdził, że systematyczna i zorganizowana ma­

sakra Żydów była niesłychanym i o- kropnym aktem barbarzyństwa, któ­

ry na zawsze związany zostanie z imieniem Niemiec współczesnych.

Dnia 1 maja 1944, w Manifeście 1-Majowym Brytyjskiej Narodowej Rady Pracy znajdujemy następujące słowa: “Zawsze dotychczas od po­

czątku wojny zwracaliśmy się w naszych manifestach 1-majowych do robotników niemieckich, by przypomnieli sobie swe wielkie związkowe i socjalistyczne tra­

dycje i by podjęli własną wal­

kę o Wolność, tak ważną dla nich samych i dla ich towarzyszy pracy.

Ale wołanie nasze pozostało bez od­

powiedzi . . . Zanim nie będzie za późno, wzywamy robotników, pod bu­

tem hitlerowskich rządców, do po­

wstania i do wykazania za wszelką cenę, że płomień wolności w ich ser­

cach nie wygasł zupełnie. Tylko w ten sposób mogą oni odzyskać sza­

cunek i tolerancję u swych byłych towarzyszy na całym świecie i kłam zadać sądowi historii, że są oni nie­

wolnikami i posłusznym narzędziem niemieckich sił, żądnych władzy i panowania nad światem".

* Doktryna Nieodpowiedzialności Doktryna, że w dzisiejszych cza­

sach ludy nie są odpowiedzialne za swoje rządy, zawiera niebezpieczne implikacje. Twierdzenie, że w szcze- gólnośei .wysoce wyrobieni Niemcy

** Cele pokojowe i wojenne ruchu robotniczego. Wstęp.

nie są odpowiedzialni za działalność swego rządu, oraz wcielanie tej za­

sady w ramy określonej polityki mię­

dzynarodowej — jest rzeczą bardzo niebezpieczną.

Zasada ta zachęca Niemców dó zrzucania z siebie obowiązków oby­

watelskich i zwalnia ich z odpowie­

dzialności wobec siebie i wobec świa­

ta. Implikuje ona, że Niemcy nie są odpowiedzialni za wojnę i rozgrzesza ich z wszelkiego obowiązku rachun­

ku sumienia, który musiałby stać u podstaw społecznej i politycznej re­

wolucji w Niemczech.

Jest to zasada, którą Niemcy mo­

gą sobie wyinterpretować tak, że przez prosta zmianę rządu z’dnia na dzień potrafią uniknąć skutków klę­

ski czy nawet klęski samej, kiedy stracą ostatnią nadzieję zwycięstwa;

i że taka zmiana rządu byłaby dosta­

tecznym zadośćuczynieniem za ma­

sakrę milionów i dostateczną prze­

ciwwagą niemieckiej odpowiedzial­

ności za wojnę, zniszczenia, rabunki i mordy.

W czasie pokoju zbiorowa odpo­

wiedzialność narodu za działania rządów, nawet byłych rządów, jest gwarancją prawa i moralności w sto­

sunkach międzynarodowych. Usunąć tę zasadę na korzyść zaprzysiężone­

go i brutalnego napastnika znaczy tyle, co współdziałać z napastnikiem i sprzyjać przyjęciu wojny za narzę­

dzie polityki międzynarodowej.

Doktryna ta stanowi zaproszenie do Trzeciej Niemieckiej Wojny światowej, która chyba jest zby­

teczna.

Dyktatury Ludowe Czy rzeczywiście niebezpiecznie jest—dlatego, że Niemcy rządzone są po dyktatorsku—robić jakiekolwiek uogólnienie w związku z odpowie­

dzialnością narodu niemieckiego za akty rządu niemieckiego? Ta wątpli­

wość była prawdopodobnie motywem ciągłego powtarzania apelów przez brytyjski ruch robotniczy. Pięć lat doświadczeń wojennych wykazało, że dyktatura partii narodowo-socjali- stycznej jest «dyktaturą ludową, o- partą na masowej bazie. Konstytu­

cyjnie zapoczątkowana została już w r. 1933. Adolf Hitler, który był o- sobistością raczej znaną, miał za so­

bą wielki ruch ludowy. Czy naród niemiecki chciał zmienić swych ‘rząd­

ców w r. 1940, po upadku Francji?

Dylemat: wojna czy pokój-rozstrzy­

gany był w Niemczech zawsze na rzecz wojny. W r. 1914 niemieccy i austrjaccy socjaldemokraci przynaj­

mniej nie ukrywali, że naród nie­

miecki poszedł za wojną z entuzjaz­

mem. Wspaniałomyślne złudzenie, że to nie naród niemiecki walczy z na­

mi, sięga swymi korzeniami tra­

dycyjnego stanowiska Rewolucji Francuskiej, że “ludy nigdy nie są winne". Niemcy nigdy nie byli winni takich złudzeń.

• W poprzedniej wojnie Niemcy by­

ły w istocie rządzone przez dyktaturę wojskową. Tomasz Mann był na­

pewno wyrazicielem uczuć swego na­

rodu, kiedy w r. 1915 pisał: “Niem­

cy zyskały wolność pod rządami woj­

skowej dyktatury”. Otto Braun, dawny socjaldemokratyczny minister Prus, musi być niestety brany .na serio, kiedy z wygnania /1940 r./

pisze, że naród niemiecki jest “naro­

dem wielkim, zaawansowanym kul­

turalnie i głęboko miłującym wojnę”.

Twierdzenie, że odpowiedzialność za wojnę przypisać należy w niema­

łym stopniu całemu ustrojowi kapi­

talistycznemu, pozbawia słowo “od­

powiedzialność” wszelkiego konkret­

nego znaczenia. Idea ta jest oczy­

wiście niemieckiego pochodzenia. By­

ła ona zawsze używana przez nie­

mieckich “marxistów”, celem ukrycia specyficznej niemieckiej odpowie­

dzialności na wojny XX stulecia.

Już więcej sensu jest w twierdzeniu Watykanu, że “wojna jest skutkiem grzechu”, albo jeszcze lepiej — chci­

wości t.j. imperializmu i militaryz- mu.

Kapitalizm amerykański rozporzą­

dza większym potencjałem wojen­

nym, niż niemiecki, jak wykazały wypadki. Ale wojna nie jest i nigdy nie była instrumentem narodowej polityki Btanów Zjedn. Ameryki.

Pod uwagę trzeba brać ducha na­

rodu, a nie tylko historię jego gospo­

darczego rozwoju. Fryderyk Wielki, który odpowiedzialny był za trzy woj­

ny napastnicze i za pierwszy rozbiór Polski, był współczesny Samuelowi Adamsowi i Tomaszowi Jeffersono­

wi. Pruski militaryzm okrzepł w tym samym mniej więcej czasie, co ame­

rykańska demokracja. Wojna była stale narzędziem pruskiej i prusko-niemieckiej polityki. W XIX wieku niemiecki kapitalizm przemy­

słowy. stał się integralną częścią pruskiego /militarystycznego/ pań­

stwa. Kapitalizm ten jest formą scentralizowanego kapitalizmu pań­

stwowego, współpracującego ściśle podczas pokoju i podczas wojny z niemieckim naczelnym dowództwem.

Celowa Propaganda Odpowiedzialność Niemiec i Niem­

ców za Wojnę Światową Nr. II jest

“rewolucji”, a masy niemieckie czy armie niemieckie nie dokonają tego, nawet w razie klęski. A jeżeli już mają być jakieś akty restytucji i odszkodowań, to trzeba je przepro­

wadzić szybko, jako ostatnie akty wojny. Nie powinny one stanowić przeciągającegi^się procesu.

Masy niemieckie będą chciały po­

koju, chleba, pracy, likwidacji oba­

wy przed konsekwencjami klęski.

Będą też dążyły do wolności. Ale, jak się w nas wmawia, tylko rewolucyjny rząd niemiecki, mający poparcie mas, może Niemcom zapewnić wolność.

Będzie to w bardzo znacznym sto­

pniu zależało od sprzymierzonych, czy taki rząd dojdzie do władzy.

W tym sęk! Wszystko’zależy od sprzymierzonych! Pozwalamy sobie stwierdzić, że przynajmniej w zasa­

dzie lub w dziedzinie szukania argu­

mentów nasi antyhitlerowscy propa­

gandziści dostali satysfakcję. Po pięciu ciężkich latach “krwi, znoju, łez i potu” armie sprzymierzonych zniszczyły i rozbroiły armie niemiec­

kie; gangsterzy hitlerowscy znaleźli się w potrzasku; hitlerowskie forma­

cje wojskowe zostały pobite i rozbro­

jone; hitlerowcy są bez broni. Czy więc zaistniały już warunki skutecz­

nej rewolucji niemieckiej, przepro­

wadzonej rękami niemieckich robot­

ników i zmierzającej do zlikwidowa­

nia ■ wszystkich śladów ustroju hit­

lerowskiego oraz do zaprowadzenia pokoju i wolności na świecie?

Nasi, niemieccy goście twierdzą, że oczywiście jeszcze nie teraz. Sprzy­

mierzeni muszą wpierw ogłosić swo­

je ostateczne cele pokojowe. Jakie zatem mają być te cele pokojowe, które mogłyby być przyjęte przez niemieckich robotników? To nasi antyhitlerowscy Niemcy nie zawsze mówią. Lecz można być pewnym jed­

nego lub dwu z pośród nich, że wypełnią luki w cudzej argumenta­

cji.

Po pierwsze więc, integralność Niemiec jest nietykalna. •

Po wtóre, sprzymierzeni nie po­

winni do upokorzenia klęski i obcej okupacji dodawać nowego upoko­

rzenia jednostronnego rozbrojenia.

Jednostronne rozbrojenie będzie o- brażało niemiecki honor i niemiecką dumę narodową. Może stać się od­

skocznią dla nowej nacjonalistycznej irredenty. Przyniesie z sobą zarodki nowego konfliktu.

A jeśli Niemcy nie zostaną rozbro­

jone, jednostronnie i skutecznie, i jeśli ten stan rozbrojenia nie zosta­

nie utrzymany, to czy Europa będzie miała zapewniony jakiś dłuższy okres pokoju? Tego nasi bardzo rozsądni antyhitlerowscy Niemcy nie mówią.

Po trzecie, i w każdym wypadku, Niemcy powinny wejść do wspólnoty równych narodów, które zrzekną się pewnych specyficznych suwerennych praw na rzecz Federacji Europej­

skiej, ale bez Związku Sowieckiego i bez Wielkiej Brytanii. Innymi sło­

wami, terytoria okupowane powinny zostać wcielone do systemu gospo­

darki niemieckiej i pracować dla Niemiec. Ani Prusy ani Niemcy nie zrobiły nigdy żadnego przyjaznego kroku wobec swych sąsiadów. Armie niemieckie okupowały do niedawna wszystkie państwa sąsiadujące z Niemcami, z wyjątkiem Szwaj­

carii. Ale jeśli sąsiedzi Niemiec chcą mieć na przyszłość zagwa­

rantowany pokój, to muszą zjed­

noczyć się z Niemcami na .za­

sadzie “równi z równymi”, albo na­

razić się na uznanie ich przez Niem­

ców za winnych stawiania przeszkód na drodze do odrodzenia wielkości Niemiec. Dawno już jeden z Niem­

ców, i to nie socjalista, napisał, że

“naród niemiecki nie pogodzi się z Europą, jeśli wpierw sam nie pogo­

dzi się z prawdą”.

Po czwarte, pacyfikacja Europy wymaga psychicznej i materialnej pacyfikacji Niemiec, a to drogą po­

koju negocjowanego. Inny pokój byłby obrazą dla niemieckiego poczu­

cia sprawiedliwości i groziłby nie­

bezpieczeństwem nowej ' wojny — Niemieckiej Wojny światowej Nr.

Niemiecki propagandzista antyhit­

lerowski jest sam, jak widać, dowo­

dem agresywnego imperializmu nie­

mieckiego. Nie daje on żadnej gwa­

rancji rewolucji lub pokoju w przy­

szłości, jeśli Niemcy — pokonane — nie będą negocjowały pokoju jak równi z równymi i to na warunkach, które będą dla Niemców do przyję­

cia, konsolidując granice niemieckie­

go wpływu i autorytetu. Zwycięstwo czy klęska — pokój musi być nie­

miecki, pozostawiając otworem dro­

gę do hegemonji nad Europą. W przeciwnym razie, Niemcy zastosują politykę odmowy kooperacji i .nie­

ufności. Groźba nowej wojny jest ostatecznym i rozstrzygającym argu­

mentem antyhitlerowców zagranicz­

nych.

Niema więc na to wszystko innego lekarstwa, jak długoterminowe środki prewencyjne. Jeśli uniemoż­

liwi się Niemcom zwycięskie wojny, to może wtedy nauczą się rozumieć i oceniać sztukę pokoju.

oczywista dla wszystkich, oprócz Niemców samych. “Naród-winowaj- ća” zapewne poczuje swą klęskę. Bę­

dzie on usiłował uciec od świadomości swej winy i uniknąć konieczności skruchy, wynajdując nowe żale prze­

ciw zwycięscy. Wszelkie poczucie grzechu pozostanie w ukryciu. “Na- ród-winowajca” nie będzie miał żad­

nej zgoła trudności w przekonaniu samego siebie, iż nietyle on sam jest grzeszny ile przeciw niemu zgrzeszo­

no. Niestety, anty-hitlerowscy Niem­

cy na wygnaniu, z nielicznymi wy­

jątkami, są już tego dowodem.

Pewien typ niemieckiej propa­

gandy, uprawianej przez anty­

hitlerowskich uchodźców, działa spoza kamuflażu szerokiej po­

dziemnej organizacji czy ruchu, o istnieniu którego socjalizm międzynarodowy nigdy nie słyszał do czasu Bitwy o Wielką Brytanię, W krytycznych dniach 1941 r. propa­

ganda ta w Wielkiej Brytanii mówiła narodowi brytyjskiemu, że klęska mi­

litarna Niemiec jest niemożliwa, że armie niemieckie są niezwyciężalne, że Wielka Brytania powinna zaofia­

rować Niemcom honorową równość, o ile usuną Adolfa Hitlera. Niemcy nie byliby oczywiście Niemcami, gdy­

by to zrobili. Gdyby zaś nie zrobili, propozycja mogłaby się przydać Niemcom później, w razie klęski.

Nikt tego nie słuchał. Brytyjczycy mieli wojnę w swoich rękach.

W lecie 1943 r. — i dopiero wtedy

— powiedziano nam, że gdyby wy­

buch wojny nastąpił później o sześć miesięcy, to opozycja w. Niemczech byłaby — być może — dostatecznie silna, by wybuch ten wogóle powst­

rzymać. Jest to — być może — naj­

większe kłamstwo obecnej wojny.

Ta propaganda ma swój cel. Cel ten nie da się ukryć. Jest szczery i śmiały. Ma dać Niemcom możliwość wybiegu. Lewicowcy niemieccy nie wierzą w subtelne rozróżnienia mię­

dzy napastnikiem i jego ofiarami. Ale sami robią subtelne rozróżnienia mię­

dzy państwem niemieckim i Niem­

cami. między Niemcami i partią na- rodowo-socjalistyczną, z jej 6 i pół milionami członków. Mówią oni na­

wet, że Niemcy były pierwszym kra­

jem okupowanym przez hitlerowców.

Twierdzą oni, że Niemcy “byli nie­

winni” w r. 1914 i nawracają do wy­

roku uniewinniającego w r. 1939.

Jeśli rząd niemiecki nawet był win­

ny w r. 1939 — powiadają — to wina była “podzielona”. Winić Niemców to oznaka złego sumienia. Co więcej, jeśli Niemcy są winni wywołania nie- sprowokowanej wojny i popełnienia najbardziej bestialskich okrucieństw na słabych i bezbronnych, to inne narody robiły przecież to samo w przeszłości. Taki był argument

“neutralnej” propagandy za Niemca­

mi w czasie poprzedniej wojny, argu­

ment cytowany przez brytyjskiego pisarza jako “sprzedajna obrona wi­

nowajcy”. Ktokolwiek jest winny, to w. każdym razie nie Niemcy. Ale ni­

kogo właściwie nie można winić, a już szczególnie nie Niemców.

Wszystko będzie dobrze po nie­

mieckiej rewolucji — rewolucji, któ­

ra jest niesłychanie mało prawdopo­

dobna. Było już dużo wojen pruskich i prusko-niemieckich. Ale nigdy nie było udanej niemieckiej rewolucji.

Ostatnia skończyła się w ciągu dwóch miesięcy. A tymczasem mówi się nam, że niema żadnej gwarancji trwałego pokoju, jeśli nie będzie nie­

mieckiej rewolucji.

I nie może być niemieckiej rewo­

lucji bez pomocy obcych armii. Wielu ludzi w Europie sądzi, że zbrodnie Hitlera i jego pomocników wołają o pomstę do nieba. To jest prawda.

Ale ci sami ludzie nie mówią nic o zbrodniach narodu niemieckiego. Na­

ród'niemiecki zrobi rewolucję, będzie podtrzymywał rząd rewolucyjny, z obcą pomocą, ale tylko pod pewnymi warunkami. Nie odbędzie się nic po­

dobnego do Rewolucji Francuskiej;

To będzie Rewolucja Niemiecka — rewolucja warunkowa, rewolucja planowana.

Pod jakimi to warunkami Niemcy gotowi są zrobić rewolucję?

Milionowe armie niemieckie mu­

szą zostać pobite i rozbrojone. Ma nastąpić przejściowa okupacja woj­

skowa Niemiec, ale nie na długo i nie przez armie narodów, torturowanych i męczonych przez Niemcy. Nie był­

by to bowiem akt pojednania i odbu­

dowy. Niemcy uważaliby to za hań­

bę, za akt zemsty.

Jeśliby gangsterzy hitlerowscy zostali aresztowani przez nasze woj­

ska, to lud niemiecki uważałby to za jednostronny akt obcego ucisku, jak pisze jeden z niemieckich publicy­

stów. To jest zadanie rewolucji lu­

dowej — o ile ona nastąpi.

Nie, powinno też być żadnej inter­

wencji w sprawach produkcji zbroje­

niowej — to nie pomoże rewolucji.

Nie pomogło to przecież “rewolucji”

po poprzedniej wojnie.

Jhdnakźe — jak powiada inny z pisarzy — miliony hitlerowców trze­

ba pobić i rozbroić i muszą tego do­

konać wojska brytyjskie i amerykań­

skie. Będzie to stanowiło pomoc dla

(3)

15 listopada 1944 ROBOTNIK POLSKI Str. 3.

HISTORJA SIĘ POWTARZA

26 lat temu na gruzach potęg ce­

sarskich Niemiec, Rosji i Austro- Węgier powstały do życia noWe re­

publiki, ustalające zasady swego by­

tu w sposób demokratyczny. Wyda­

wało się, że historia potoczy się no­

wym torem, tym bardziej, że nowe konstytucje dały powszechne prawo głosowania wszystkim mieszkańcom obszarów podbitych niegdyś przez

“święte przymierze” cesarzy Rosji, Niemiec i Austro-Węgier. Do głosu doszły także i kobiety.

Okres wolności ludów bardzo szyb­

ko zmienił się w okres bezwzględnej . walki ruchu komunistycznego z de­

mokracją. Skorzystał na tym przede wszystkim faszyzm i reakcja. Dziś, gdy wojna dobiega końca, "warto za­

stanowić się. co będzie dalej1! Czy znów powtórzą się orgie dzikiej, nie­

sumiennej propagandy komunistycz­

nej. która nie liczyła się z żadnymi zasadami moralności i uczciwości po­

litycznej. dla której kłamstwo było chlebem codziennym! Czy znów ma powtórzyć się ta ponura i potworna w swych skutkach działalność partii komunistycznych, które pod dyktan­

do Kominternu rozbijały ruch socja­

listyczny i związki zawodowe! Słyn­

ne 21 punktów Zinowiewa były wstę­

pem do rozbicia potężnych organiza­

cji robotniczych w Europie.

Jeżeli historyk chce obiektywnie zastanawiać się nad minionym ćwierćwieczem, musi m.in. potępić działalność Kominternu i partii ko­

munistycznych w Europie.

Wydawało się, że wojna obecna, którą wzniecił faszyzm, uprzytomni szkodnikom ich dorobek; że zerwą oni z niepoczytalną i szkodliwą propa­

gandą komunistyczną. Było to tylko złudzenie. Wystarczy rzucić d.ziś o- iciem na jakąkolwiek część świata, a zaobserwujemy tę samą działalność, tę samą propagandę partii komuni­

stycznej występującej pod różnymi pseudonimami.

Historia się powtarza.

We Francji rozpoczyna się odśrod­

kowy ruch komunistyczny, który w swej taktyce jest taki sam. jak przed 26 laty, z tą jedynie różnicą, że po­

siada w swej dyspozycji znaczne za­

stępy zmilitaryzowanych młodych lu­

dzi, przy pomocy których chce opa­

nować życie polityczne. To samo w Rumunii. Belgii, już nie mówiąc o Jugosławii i Bułgarii.

W Polsce komuniści przyjęli naj­

haniebniejsze zasady działalności po­

litycznej. Oto dosłownie, nie licząc się z uczciwością polityczną, gdzie mogą zakładają “partie” równoległe dó starych partii demokratycznych.

Sami nie nazywają się już partią ko­

munistyczną, lecz Polską Partią Ro­

botniczą. Przywłaszczyli sobie nazwy organów prasowych Polski Podziem­

nej, by łatwiej siać zamęt w społe­

czeństwie.

W ciągu ostatnich trzech lat pro­

paganda komunistyczna docierała do różnych ośrodków myśli politycznej w Europie i w Ameryce. Wszędzie intonowała te same zarzuty przeciw rządom na wygnaniu — że są za ma­

ło demokratyczne.

Jakiż plon ten akcji! Już teraz od­

bywają się krwaioe rozprawy we wszystkich prawie krajach europej­

skich. a cóż będzie, gdy umilkną działa, gdy skończy się wojna! Na scenę wyjdzie ponura w swej grozie działalność partii komunistycznej.

Czy ma rozpocząć się nowa rzeź, no­

wa wojna domowa! Jeszcze ludzie ci nie objęli władzy w' Polsce, a już grożą, już złorzeczą i insynuują; lu­

dzie bez wpływu i znaczenia politycz­

nego, korzystający tylko z pomocy z zewnątrz, zapowiadają swoje rządy.

I nie tylko w Polsce. To, czego nie mógł stworzyć Trocki w ciągu dłu­

gich lat, współczesny komunizm pra­

gnie osiągnąć z pomocą oddziałów uzbrojonych w nowoczesną broń;

podbić i podporządkować sobie naro­

dy Europy. Ich prasa przynosi naj­

rozmaitsze apełę na temat nowego ła­

du społecznego, który ma zaistnieć na gruzach faszyzmu. Obawiamy się, że to tytko będzie zasłona dymna, nie oparta i nie poparta rzeczywistością, gdyby komuniści mieli zapanować.

Na tym polega cały dramat.

Historia sie powtarza.J.K.

Po 21 latach faszystowskiego te- roru, dziennik “Avanti” jest znowu swobodnym rzecznikiem włoskich so­

cjalistów.

ANDRÉ PHILIP

J—

A TERAZ—SOCJALIZM

/Z “Populaire du Rhône”./

Dzięki zwycięstwu armii alianc­

kich, oswobodzenie ziemi francuskiej dobiegło "niemal końca. Zwracamy więc skolei swe myśli ku wyzwoleniu politycznemu i społecznemu, które nastąpić musi w ślad za wyzwole­

niem terytorialnym.

Pozostawmy przez chwilę na ubo­

czu zagadnienie ustroju politycznego naszej Czwartej Republiki oraz re­

formy konstytucyjne i administra­

cyjne, które jeszcze nie dojrzały w pełni, lecz które będą nieodzowne dla zabezpieczenia swobód obywatel­

skich. Zamierzam przede wszystkim poświęcić swą uwagę gospodarce planowej i uspołecznieniu przemy, słów kluczowych.

Każdy przyznaje, że życie gospo­

darcze Francji jutrzejszej winno się oprzeć na gospodarce planowej; od­

budowa kraju musi się odbywać na podstawie planu, który określi kolej­

ność wytwarzania dóbr. Nie możemy pozwolić sobie na produkowanie zbytkownych samochodów w czasie, gdy wszystkie wysiłki winny być ześrodkowane na wytwarzaniu cięża­

rówek dla transportu żywności. Nie możemy sobie pozwolić na wznosze­

nie pięknych willi w czasie, gdy prze­

mysł budowlany winien co sił budo­

wać niskoczynszowe domy i szkoły wśród ogrodów, aby przywrócić zdrowie naszej młodzieży i usunąć nory mieszkaniowe. A wreszcie — lecz nie na ostatku — uprzemysło.

wienie kraju wymaga kontroli nad użytkowaniem surowców i maszyn, co pociąga za sobą państwowy mo­

nopol handlu zagranicznego, jedynie uprawniony do nowych rokowań mię­

dzynarodowych.

Każdy przyznaje, ¿e tak ma być, ale to nie wystarcza. Nie da się sku­

tecznie planować życia gospodarcze, go, jak długo przemysły kluczowe, banki, towarzystwa ubezpieczenio­

we, transport, elektryczność, prze­

mysł chemiczny i kopalnie nie zosta­

ną podporządkowane .wyłącznie inte.

resowi całości narodu. Albowiem:

1. Przemysły te przedstawiają siłę finansową tak potężną, że pozosta­

wiona w rękach prywatnych będzie miała wpływy większy, niż państwo i będzie mogła narzucać swe dyrek­

tywy.

2. Przemysły te mają charakter wykluczający konkurencję. Stano­

wią one monopole; nie kontrolowane przez naród, mogą one doprowadzić do nieograniczonego wyzysku spo­

żywcy, same nie narażając się przy tym na żadne ryzyko, albowiem w wypadku bankructwa znajdą one po­

parcie państwa, naturalnie . . . dla dobra ogółu /pamiętamy wciąż jesz­

cze przedwojenne afery Aéropostale, Banque Nationale des Crédits i Transatlantique/. Państwo zawsze musi pokrywać straty tego rodzaju.

W braku państwowej gospodarki pla­

nowej, trusty narzucają plany gospo­

darcze.

3. Wreszcie, uspołecznienie prze­

mysłów kluczowych wieńczy swobo­

dę polityczną; doświadczenie nasze w tym względzie było zbyt, gorzkie, by o nim zapomnieć. Trzy razy po kolei

— w r. 1924, 1932 i 1936 — lud wy­

powiedział swą wolę suwerenną. Za każdym razem banki —-po przerwie dwóch lub trzech miesięcy, w ciągu których wycofywały się w cień — przywracały do władzy tych samych ludzi, którzy dopiero co zostali w

To w. Arciszewski wgościnie w Szkocji

POLSKA PODZIEMNA DZIĘKUJE SWYM PRZYJACIOŁOM Po swym przybyciu z Polski do

Wielkiej Brytanii pragnął tow. Arci­

szewski odwiedzić przy pierwszej sposobności Szkocję, aby powiedzieć tamtejszym naszym przyjaciołom, iż w Polsce dobrze jest wiadomo o życzliwości okazanej Polakom przez- Szkotów. Polska Podziemna wdzię­

czna jest za serce, okazane polskie­

mu żołnierzowi, lotnikowi, maryna­

rzowi.

W dniu 2 b.m. tow. Arciszewski i Ciołkosz przybyli do Glasgow, gdzie odwiedzili przede wszystkim Lorda Proyosta /prezydenta/ miasta Glas­

gow, tow. James Welsh’a. Z kolei to­

warzysze nasi przyjęli przedsta­

wicieli prasy, zetknęli się z przy­

wódcami szkockiego ruchu laburzy- stowskiego i zawodowego, wieczorem zaś referowali sytuację w Polsce na konferencji sekretarzy okręgowych glasgowskiej Labour Party. Nastę­

pnie tow. Arciszewski uczestniczył w zebraniu Towarzystwa Polsko- Szkockiego, zwołanym z okazji jego wizyty.

Następnego dnia towarzysze nasi odwiedzili dwa statki polskiej Mary­

narki Handlowej, znajdujące się w jednym z pobliskich portów. Tow.

Arciszewskiego serdecznie witały i podejmowały załogi i dowództwa statków, a wygłoszone przez obu goś­

ci przemówienia do załóg były wy­

czerpującym przeglądem sytuacji w walczącym Kraju i stanu sprawy polskiej w świecie. Nie trudno było przy tym o atmosferę głębokiej ser­

deczności — przecież to spotykali się z sobą' towarzysze tylu wspólnych walk robotniczych! ,

głosowaniu ludowym odsunięci od władzy. To samo powtórzy się raz jeszcze, o ile nie będą powzięte nie­

odzowne środki ostrożności.

A więc winniśmy mieć tyle roz­

sądku, by nie słuchać rad reakcjo­

nistów, przebranych za demokratów, którzy w imię praworządności re­

publikańskiej wzywają nas, abyśmy nie ustalali naszej polityki w spra­

wie uspołecznienia, dopóki nie zbie- rze się Zgromadzenie Konstytucyj­

ne.

Oczywiście, Zgromadzenie Konsty­

tucyjne, jako bezpośredni wyraz su­

werenności ludowej, będzie jedynym ciałem uprawnionym do ostatecznego rozstrzygnięcia statutu przedsię­

biorstw uspołecznionych, zagadnie­

nia odszkodowania, formy udziału robotników w kierownictwie produk­

cji _ przemysłowej i i.d. Tym nie mniej musimy już teraz ustanowić kontrolę rządową nie tylko nad przedsiębiorstwami, których właści­

ciele współpracowali z nieprzyjacie­

lem, lecz nad wszystkimi gałęziami

LE POPULAIRE

ORGANE CENTRAL DU PARTI SOCIALISTE (S. F, I. O.) j Directeur. LÉON BLUM | LE MJMÉHO : Î Irunçg [ ÉDITION SPÉCIALE

PARIS LIBERE !

Et maintenant, rassemblement autour du Socialisme

Ile premier Manifeste de la LibérationI

PEUPLE DE FRANCE le Parti Socialiste t’ appelle

e à l’ultime combat !

LA FOI DU PAYS

Partia Socjalistyczna /S.F.I.O./ w Paryżu rozporządza znowu swo­

bodnym głosem prasowym — swym dziennikiem “Le Populaire”. Po latach okupacji niemieckiej “Populaire” ukazał się po raz pierwszy na ulicach Paryża w dniu jego oswobodzenia. Nakład naszego bratniego pisma o- sięgnął odrazu 160.000 egzemplarzy dziennie.

Po południu odbyło się spotkanie z przywódcami miejscowej Partii Pra­

cy. Związków Zawodowych i ruchu spółdzielczego, na którym Sir Patrick.

Dollan zaznajomił zebranych z tow.

Arciszewskim. Obaj nasi towarzysze wygłosili przemówienia, informując zebranych na temat spraw polskich.

W godzinach wieczornych tow.

tow. Arciszewski i Ciołkosz przybyli na zebranie studentów polskich, na którym wyczerpuj ąco omówili położe­

nie w Kraju i politykę PPS. Przema­

wiał również Sir Patrick Dollan.

Obrady pełne były troski o Kraj, a zarazem pełne wiary w przyszłość.

W dwóch dniach następnych tow.

Arciszewski przebywał w Edyn­

burgu. gdzie odbył szereg rozmów z przywódcami Partii Pracy, Związków Zawodowych i ruchu spółdzielczego oraz odwiedził Towarzystwo Polsko- Szkockie.

4 b.m. tow. Arciszewski zetknął się z przedstawicielami polskich orga­

nizacji Edynburga w Domu Szkocko- Polskim, gdzie podzielił się z zebra;

nymi obszernie swymi przeżyciami pod okupacją, jak również omówił sprawy bieżące.

Dzień 5 b.m. Arciszewski poświę­

cił rozmowom z przedstawicielami kolonii polskiej i wojska.

Bytność towk Arciszewskiego w Szkocji wywarła na wszystkich Pola­

kach, jak również na naszych przy­

jaciołach szkockich, wielkie i głębo­

kie wrażenie. Znalazło to wydatne echo w prasie miejscowej. Prasa glasgowska i'edynburgska poświęci­

ła. wizycie obszerne wzmianki, ilustrowane fotografiami.

przemysłu, które winny należeć do narodu. Już od dziś kontrolerzy rzą­

dowi muszą zabezpieczyć podporząd­

kowanie przemysłu interesom naro­

du. W dziele tym pomocny będzie komitet doradczy, w którym repre­

zentowani będą robotnicy i technicy

— jak to nastąpiło w fabryce Berlieta. Jeśli nie będzie to przepro­

wadzone w całej Francji i usankcjo­

nowane przez naród, to nasze wyzwo­

lenie obróci się raz jeszcze w pośmie­

wisko. Jeżeli finansistom uda się o- szańcować przed wyborami Jo Naro­

dowego Zgromadzenia Ustawodaw­

czego, to wybory te będą od pierw­

szej chwili farsą, albowiem swoboda wyborców nie będzie już zupełna.

Francję dziś ożywiają ogromne nadzieje. Oczekiwana oddawna re.

wolucja może być przeprowadzona pod przewodem państwa i w atmos­

ferze niemal zupełnej jednomyślnoś­

ci. Zawieść oczekiwania ludu byłoby zbrodnią — nie powinniśmy popełnić tej zbrodni i nie powinniśmy pozwo­

lić innym, by ją popełnili.

LEVONS-NOUS ! et donnons à Sedçn pour réplique

L'Europe en liberté !

Jattends la République •

PATRIOTE ET INTERNATIONALISTE REPUBLICAIN ET' REVOLUTIONNAIRE

LE PARTI SOCIALISTE.

HOMMAGE ATOUS LES MORTS fï - <■>.... «*> t.,(«>... »?

«• ».’'rtiî.*' 7. 7*0*1.t £”£7

POURLA LIBERTE ET LA JUSTICE

ses défenseurs ”,

(Procêt de Riom) LÉON BLUM.

■ “...Si la République reste iguceasée, nous resterons a notre poste de combat comme ses témoins et

LA VICTOIRE

dès démocraties

DOIT TENIR

ses promesses

W tym samym czasie tow. Cioł­

kosz udał się do Yorkshire, gdzie w dn. 4 b.m. referował na okręgowej szkole Labour Party w Dinnington.

Jednodniowa ta szkoła poświęcona była w całości sprawom Polski, pol­

skiego ruchu robotniczego i rejonu śrOdkowo-europejskiego. Pięć godzin wykładów, zapytań i dyskusji dało wyniki doskonałe, jeśli chodzi o oce­

nę dorobku i zrozumienie stanowiska socjalizmu polskiego,

W dn. 5 b.m. tow. Ciołkosz wygło­

sił na zaproszenie Fabian Society w Sheffield odczyt o przeszłości i przy­

szłości polskiego ruchu robotniczego.

I tu atmosfera była doskonała, a dyskusja przyniosła pełne zsolidary- zowanie się obecnych ze stanowiskiem PPS.

Te cztery pracowite dni, to tylko jeden z bardzo wielu przykładów wę­

drówek socjalistów polskich po An­

glii /wraz z Walią/ i Szkocji. Nie mają nic wspólnego te wędrówki z propagandą — po prostu odwiedza­

my wypróbowanych przyjaciół, a przecież węzły łączące brytyjski ruch robotniczy z socjalizmem polskim da­

tują się jeszcze od czasów Stanisła­

wa Worcella.

Tym razem rolę ambasadora Polski Podziemnej w Szkocji pełnił tow. Ar­

ciszewski. Słowa wdzięczności Kraju za szkocką przyjaźń i gościnność po' parte były ogromnym autorytetem siwowłosego przywódcy robotniczego.

Nic dziwnego, że jedną z konferencji z towarzyszami szkockimi zamknął jej przewodniczący słowami:

—“My tych polskich towarzyszów znamy i ufamy im na 100 procent”.

NIEMIECKI JASYR

Czytamy w krajowej prasie P.P.S. pod tytułem “Janek pisze”:

Jeszcze strzępią się gdzieniegdzie na miirach i parkanach rozlepione w ubiegłych latach propagandowe afi­

sze, zachwalające rozkosze pracy Po­

laków w Rzeszy. Pamiętamy — “Ja­

nek pisze”, jak to świetnie zarabia, znakomicie .!ada i wspaniale mieszka, pracując przy niemieckim warszta­

cie fabrycznym, czy też na wsi u go­

spodarza.

Mamy właśnie przed sobą stos li­

stów, pisanych przez naszych Jan­

ków i Marysie, Stachów i Zośki, któ­

rzy w swoim czasie “dobrowolnie” w wyniku łapanki miejskiej albo obła­

wy we wsi pojechali na roboty do Niemiec. Najlepiej chyba uczynimy otwierając poprostu na wzór afiszów niemieckich cudzysłów, przy czym nie musimy zapewne wyjaśniać, że bę­

dzie to autentyczny znak prawdy, po­

przez który młodzi polscy niewolnicy przemówią sami . . . Wycinki z li­

stów grupujemy dla porządku też według planu z plakatu, a więc do­

tyczyć będąJcolejno warunków odży­

wiania, mieszkania, ubrania. Doda­

my jeszcze kilka nadprogramowych danych, o których nie wspomina ani piękny barwny plakat, ani dygnita­

rze z Arbeitsamtów, puszczający się bardzo często na kwieciste przemó­

wienia z racji niezbyt gorliwego do­

starczania kontyngentu ludzkiego na roboty do Niemiec.

“Więc prosicie, żeby napisać, kie tu mamy życie, więc rano czar­

na kawa i powietrze, a na obiad cztery albo pięć kartofli w łupach i do tego pochlipajka jak woda, a na wieczór to 25 deka chlebai mar­

molada. Więc jeżeli nie przyślecie . paczki, to nie wytrzymam długo”.

/Fabryka ceramiczna w Saksonii/.

“Dziś nie poszłam do baraku na ■ obiad, bo już nie mam sil tyle la­

tać, przyniosła mi Marysia. Mie­

liśmy na obiad brukiew, parę kar­

tofli i buraki cukrowe”.

“Kochani rodzice, jeżeli możecie ' przyślijcie trochę skórek ze słoniny i buraków i kartofli, to sobie w niedzielę zrobię pożywny obiad”.

“ ... i bardzo przepraszam, że ciągiem upominam się. żebyście przysłali moją granatową mary­

narkę, ale tu kupić nic nie można, a ta w której przyjechałem to cała strzępiata”.

“Przyślijcie w paczce grzebień, bo nie mogę tak wciąż pożyczać, i spinki do włosów. I jeszcze przy­

ślijcie guzików, a pieniędzy nie przysyłajcie, bo nic się nie kupi”.

“ ... i już nie wiem co włożę na nogi, bo cztery kursy muszę robie z baraku do fabryki i z fabryki do baraku, bo na obiad to chodzimy do baraku, a drpgi jest trzy kilo­

metry. To jak codzień po błocie przelatam 12 kim. to mi się pan­

tofle zdarły, a pończoch już wcale nie mam nawet na niedzielę”.

“W baraku mamy straszne zi­

mno i nie ma czym palić, więc jak przyjdę z fabryki, to nic tylko pła­

kać z tego ziąbu”.

“ . . . przyślijcie paczkę i nie o- glądajcie się, że jedną już wysła­

liście, tylko zaraz szykujcie drugą, bo Z tej brukwi i brukwi boleści mam straszne i wciąż się ze mnie leje”.

■“ . . . więc jak teraz zabrali tego najmłodszego syna to wojska, to­

śmy zostali z balorem /Bauer/ tyl­

ko we dwóch na całe gospodarstwo.

Wstawać muszę o trzeciej po no­

cy, a robić trzeba do ósmej, to jak mnie gospodarz budzi mam piasek w oczach”.

“ . . . przychodzę z fabryki strasznie zmęczony i myślę tylko aby się położyć, bo budzą już o piątej”. > .

“Cały dzień dźwigam worki z porcelaną. Nawet chłop miałby za ciężko, a cóż dopiero ja. Tak schu­

dłam, że nie poznalibyście mnie wcale”.

“Skowronki wciąż .latają i nie dają spać”.

“ ... i ciągle burze przechodzą ale takie, że gwiazdy świecą nie na niebie, ale na ziemi”.

“Tamtej nocy ze środy na czwartek, jakeśmy się położyli we dwudziestu pięciu, to wstało nas tylko trzech, a z dwudziestu dwóch to nawet kawałków nie zostało”

/list z bombardowanego Essen/.

“Donoszę szanownym państwu, że Halinka siedzi w więzieniu, bo dostała wyrok za to, że jak jej go­

spodyni powiedziała, że ona jest polska Świnia, to Halinka odpowie­

działa, że ona jest niemiecka Świ­

nia. i za tę śioinię teraz jest w więzieniu i nie może pisać i prosi­

ła, jak ją zabierali, żebym ja na­

pisał do rodziców”.

“Z bożej łaski już piszę swoją ręką. Taki byłem zbity, że ani rę­

ką, ani nogą nie mogłem ruszać.

Nie udała mi się ta emigracja /ucieczka/, jeszcze dobrze, że mnie po biciu w to samo miejsce do baora odesłali, bo jeden chłopak, co jak ja chciał emigracji, to już ży­

wy nie wrócił”.

Zdaje się, że tych kilka maleńkich świadectw wystarczy, by wiedzieć że praca ponad ludzkie siły, zwłaszcza młodociane siły, głód, chłód, choroby, ustawiczne niebezpieczeństwo utrąty życia wykuwają nieszczęsną dolę po­

niewieranego pod każdym względem niewolnika.polskiego, który dostał się w nienasycone szpony niemieckie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nizacja uchwaliła, że Arciszewski cow w pole — podaje się za aus ma natychmiast wyjechać zagranicę, jackiego poddanego, po ? ę d' zaś Wbzyscy aresztowani mają skła-

ru, ani ochoty zająć się tą sprawą, przemysł węglowy zaczął się staczać coraz szybciej w przepaść katastrofy.. Gdyby nie zapoczątkowane przez Niemcy przygotowania do wojny

Tu zastanowię się przez chwilę musimy, czym jest w istocie fakt, który nazwalibyśmy wychowawczym działaniem literatury, wypełnienie bowiem roli społecznej i wychowaw­.

Jeśli do tego dodamy, że — jak łatwo zrozumieć ruchy faszystowskie organizowane przez Vichy nie tylko nie stały się hamul­. cem dla komunizmu, lecz odwrotnie, drogą do

“A z żydami rząd polski obchodził się tylko trochę lepiej niż się z nimi obecnie obchodzi Hitler&#34;.. Nieprawdziwość tego twierdzenia bije

miec przez utworzenie związków regjonalnych wewnątrz przyszłej Rady Europejskiej, może się stać fundamentem porządku

styczną w Poznańskiem, następnie po więzieniu w cytadeli warszawskiej przez władze rosyjskie, wydostał się zagranicę i stamtąd właśnie w roku 1890 powrócił jako

— poprostu -— prawdziwa wolność istnieć może tylko w społeczeństwie, to jest, w stowarzyszaniu się, w współpracy, gdyż tylko w ten sposób jednostka może być