Vol. 5. No. 22. 15 listopada 1944
3d
ROBOTNIK '/
Pismo Sekcji P.P.S
TESTAMENT LUBELSKI
W 26-tą rocznicę Rządu Ludo
wego w Lublinie, przedrukowuje
my kilka artykułów z zeszłorocznej prasy tajnej w Kraju, poświęconej rocznicy lubelskiej.
Doświadczenie ćwierćwiecza Mija 25 lat, kiedy poryw mas lu
dowych wywołał z powrotem na sce
nę dziejów niepodległe Państwo Pol
skie. Dzisiaj znów w niewoli, z ja- kiemż głębokiem uczuciem spogląda
my wstecz ku owym dniom prokla
mowania w Lublinie Rządu Ludowe
go, pierwszego rządu odrodzonej Rzeczypospolitej. Oczami wyobraźni widzimy piękną postać Ignacego Da
szyńskiego, który rządowi temu przewodził. Z największem wzrusze
niem przypominamy Manifest Lubel
ski, który stworzył zręby Rzeczy
pospolitej i stał się drogowskazem pracy i walki ludu polskiego o praw
dziwą wolność i sprawiedliwość spo
łeczną w Polsce.
Życie państw i narodów dźwiga się poprzez walkę klas społecznych. W tej walce niestety, lud pracujący Pol
ski został potem odepchnięty od ste
ru rządów. Reakcja kapitalistyczna i obszarnicza, wykorzystując niedosta
teczne ¿organizowanie robotników i rozbicie chłopów opanowała Polskę i skierowała jej dzieje na fatalne to
ry. Na miejsce wielkiego zorganizo
wania twórczego wysiłku mas pra
cujących i wykorzystania niespoży- tych źródeł energii, kryjących się tutaj, przyszły okresy odbierania praw ludowych, zwężania pola pracy zbiorowej i spychania na pozycje za;
ciętej walki o elementarne warunki bytowania klasy robotniczej.
(Przypominamy tę gorżką prawdę.
Nie wolno o tern doświadczeniu za
pomnieć zwłaszcza dzisiaj, gdy stoi- my znów przed wielką chwilą odbu
dowania państwowości. Manifest Lubelski wołał, by siła chłopów, ro
botników i pracowników umysłowych stała się fundamentem odrodzonej Polski, by wysiłek mas pracujących zabezpieczył jej wszechstronny roz
wój i nadał niezmożoną potęgę. Pol.
ska silna wewnętrznie i budząca na zewnątrz szacunek, to Polska wyra
stająca z ludu polskiego. I taką mu
si być nowa Polska. Musi przejąć testament lubelski, musi dać głęboki oddech wolności masom, siłę czerpać z organizacji tych mas, i nie dopuścić już nigdy, żeby między władzą pań
stwową a robotnikami, chłopami i
■ pracownikami umysłowymi mógł się wytworzyć tragiczny rozdźwięk.
Nie w święto odrodzenia, jak 25 lat temu w Lublinie, nietylko w mo
mencie śmiertelnego niebezpieczeń.
stwa, jak w 1920 r. lub teraz rząd ma przechodzić w ręce robotników i chłopów. W rękach tych musi spo
czywać na stałe, by nową treść na
dać życiu Polski i trwałą jej zapew
nić siłę. Dzieło Rządu Ludowego za
znaczyło kierunek, w którym iść mu
si współczesna Polska. Spełnić do końca testament lubelski jest zada
niem naszej epoki.
/“Robotnik w walce” nr. 5/.
Dorobek niepodległości Dla demokracji 7-ego, a oficjalnie 11-ego listopada przypada 25 roczni
ca odzyskania niepodległości. Odzy
skaliśmy ją dzięki rewolucji politycz
nej, . którą przyszła w następstwie pierwszej wojny światowej. Znaleź
liśmy się znów pod okupacją i żyje- my pod grozą dokonanego na na- szem państwie czwartego rozbioru w wyniku reakcji, jaka nastąpiła po tamtej wojnie na tle zahamowanej rewolucji społecznej.
Totalizm hitlerowski wyrtisł z kry
zysu kapitalizmu, totalizm sowiecki kształtował się w kraju izolowanym od europejskiego ruchu socjalistycz
nego. Totalizm hitlerowski znalazł we wrześniu 1939 roku chętnego so
jusznika w totaliźmie sowieckim, ęo dało' światu wojnę, jakiej nigdy nie przeżywał a nam rozpołowienie kra
ju, niewysłowione męki wskutek krucieństwa okupantów i nieusunię- tą dotąd groźbę zagrabienia części ziem państwa, polskiego.
25 lat temu byliśmy jednak naro..
dem pozbawionym konkretnych form politycznych, rozdartym wśród trzech państw. Dzisiaj — mimo o- kupacji — jesteśmy państwem nie- podłegłem, walczącem, obarczonem wprawdzie grzechami konkretnego istnienia, ale mającem za sobą doro
bek 20 lat państwowości odrodzonej ' i określoną — nietylko symboliczną
— pozycję w świecie. Tę naszą pozy, cję państwa niepodległego, państwa, które pierwsze stawiło czoło hit
lerowskiej nawale, państwa którego
naród nie poszedł na żadne kompro
misy z wrogami, nietylko chcemy u- trzymać ale wzmocnić i na wieki u- czynić trwałą. Osiągnąć -to możemy tylko przez obronienie naszej wschodniej granicy i zorganizowanie współżycia z Ukraińcami i Białoru
sinami w Polsce na zasadach pełnego równouprawnienia; przez włączenie Prus Wschodnich, Gdańska i rozsze
rzenie Pomorza, by nigdy już Niem
cy nie mogli uderzać na nas z róż
nych stron; przez rozszerzenie okrę
gu przemysłowego Śląska, by zjed
noczyć wszystkich Polaków i stwo
rzyć potencjał przemysłowy Polski a przez to i środkowo-wschodniej Europy dający samodzielność naro
dom tej części Europy w stosunku do Niemiec; wreszcie przez federa
cyjne powiązanie Polski z sąsiada
mi północy i południa dla wspólnego bezpieczeństwa i wspólnego rozwi.
ńięcia wszystkich materjalnych i du
chowych sił tych krajów.
Ale warunkiem tego musi być we-
wnętrzne przekształcenie Polski. Nie wykona tych zadań, jak nie wykonała w najmniejszym stopniu Polska szla- checko-kapitalistyczna, dająca nędzę mas a nacjonalistyczną pożywkę za
miast chleba i pracy twórczej. Nasza myśl wiąże los Polski, z losem tej wielkiej rewolucji społecznej, która
/Dokończenie na sir. ó-ej!
Lord tow.
TOW. ARCISZEWSKI W SZKOCJI
Provost miasta Glasgow, tow. James Welsh, podejmował na ratuszu Tomasza Arciszewskiego, który w towarzystwie tow. Adama
Ciołkosza złożył wizytę szkockim przyjaciołom Polski.
Sprawozdanie podajemy na str. 3-ej.
PRZED KONFERENCJA TRZECH
3
Rozwój wydarzeń wojennych ną frontach nie zezwala zwłaszcza nie
wtajemniczonym na przepowiednie co do terminu ostatecznego załama
nia się oporu niemieckiego, wydaje się jednak, że Niemcy zdolni są do przedłużenia tego oporu jeszcze o pewien — prawdopodobnie niezbyt długi — czasokres. Umożliwia to sprzymierzonym rozpatrzenie szere-
WARSZAWA
W zurybhskim dwidygodniku socjalistycznym
“L’AVVENIRE DEI LAVORATORI” z dnia 31 sierpnia b.r. znajdujemy świetny wiersz poświęcony Warszawie. Podajemy go w wolnym przekładzie włoskiego.
1939
Nie wierzymy już więcej tym słowom, które kiedyś tak drogie nam były. « Rozpacz ludzka wyżarła nam serce i bagnety krew naszą wypiły.
Nie wierzymy już klęskom i szczęściom, przeżywanym wygodnie i skrycie.
Naszeżycie należy do braci, których można ukochać nad życie.
Nie wierzymyjuż bogom dalekim,
których cień nam przesłania kształt rzeczy.
Nasząwiarąjest krzyż na tej ziemi, gdzie umiera dziśznów Syn Człowieczy.
1944
I znowu przyjdą ludzie bez serca, by w twoje serce sączyć kłamliwość, by cię przeliczać, by cię pouczać, co to jest wolność, co —sprawiedliwość.
Lecz ty pamiętaj, o mój narodzie, żewolność to jest sekret tajemny, który czasami znajdują święci
w ciszachpustynnych, w mrokacji podziemnych.
A sprawiedliwość to szept poety, to zemsta łaski nad grozą czynów, to słowa moje, które ci chleba
nie dadzą . . .nawet za krew twych synów.
przełożył STANISŁAW BALIŃSKI ---;£
gu zagadnień politycznych, w któ
rych cele i zamierzenia sprzymierzo
nych nie zostały jeszcze ustalone lub uzgodnione. Jedną z przeszkód w do
stosowaniu akcji politycznej do da
leko posuniętej działalności militar
nej był niewątpliwie okres przedwy
borczy w Stanach Zjednoczonych, który spowodował powściągliwość decydujących czynników politycz
nych w Ameryce. Ponowny wybór Prezydenta Roosevelta nie tylko koń
czy" ten okres powściągliwości,- ále wzmacnia znacznie p<jjjycję Prezy- zydenta i zapewnia ciągłość polityki amerykańskiej. Szczególnie ważnym jest fakt, że — wbrew wszelkim od
miennym zapowiedziom i proroctwom
— stronnictwo Prezydenta /demo
kraci/ posiada zdecydowaną więk
szość w obu izbach parlamentarnych.
Zapowiedziana — natychmiast po wyborach —konferencja t.zw. Wiel
kiej Trójki, znajdzie się w obliczu całego szeregu ważnych i istotnych problemów odcinkowych jak i wobec zupełnie podstawowych i zasadni
czych zagadnień przyszłej organiza
cji świata. Zasady Karty Atlantyc
kiej, przyjęte przez wszystkie naro
dy sprzymierzone, zostały w między
czasie podważone przez wypowiedzi różnych mężów stanu. Wymagają
one zresztą — wobec postępu działań wojennych — skonkretyzowania i praktycznego zastosowania w całym szeregu spraw spornych. Karta At
lantycka nie przewiduje, by jakie
kolwiek sprawy — a zwłaszcza doty
czące krajów sprzymierzonych — by
ły przedmiotem obowiązujących de
cyzji “Wielkiej Trójki”. Próby pozornego zachowywania zasad Kar
ty Atlantyckiej, przy inspirowaniu zmian sprzecznych z jej duchem i treścią, mogą tylko wzmagać po
wszechny niepokój o losy tej dekla
racji. Każdy dzień niemal przy
nosi świadomej zwycięstwa, ale nie
mniej zatroskanej o przyszłość opinii publicznej, nowe problemy, nowe za
gadki. Jeśli niepokój* i niepewność mają ustać, jeśli ma się wywołać entuzjazm dla tworzenia nowego po
rządku światowego — to zapowiada
na konferencja trzech musi przemó
wić językiem jasnym i zrozumiałym, musi przedłożyć narodom zjednoczo
nym propozycje konkretne i oparte istotnie o zasady Karty Atlantyc
kiej. Podkreślamy: propozycje nie decyzje. Narody Zjednoczone skłon
ne są bowiem uznać przewodnictwo wielkich potęg a nie ich prawo decy
dowania o losie mniejszych państw i narodów.
NIEPODLEGŁA, SUWERENNA I CALA
W dniu 1 grudnia 1943 r. w Tehe
ranie marszałek Stalin, premier Churchill i prezydent Roosevelt pod
pisali /po zasięgnięciu zdania pre
miera Iranu/ “deklaracje trzech mo
carstw w sprawie Iranu”.
Deklaracja rozpoczynała się -wyra
zami uznania trzech mocarstw dla Iranu za pomoc udzielona im w pro
wadzeniu wojny przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi. W dalszym ciągu mocarstwa — wobec szczególnych trudności gospodarczych, jakie dla Iranu spowodowała wojna — zapo
wiedziały dalsza pomoc gospodarczą dla rządu irańskiego w granicach możliwości. Deklaracja kończyła się zapewnieniem, iż trzy rządy są zgo
dne z rządem Iranu w jego pragnie
niu utrzymania niepodległości, suwe
renności i integralności terytorialnej Iranu.
Deklarację tę trzeba mieć przed o-
MARY E. SUTHERLAND
RACZEJ ZGINAĆ W WALCE, NIŻ ŻYĆ NA KOLANACH
Tow. Mary E. Sutherland, na
czelna kierowniczka ruchu kobiet Brytyjskiej Partii Pracy, przemó
wiła w dniu 7 b.m. do Polski przez radio z Londynu:
Olbrzymia potęga walczących sił zbrojnych narodów sprzymierzonych przybliża dzień wyzwolenia ■Ujarzmio
nych ludów Europy. Z głęboką wiarą w całkowitą klęskę wspólnego wroga w ciągu najbliższych miesięcy, poz
drawiam lud polski, naszych walecz nych przyjaciół i sprzymierzeńców.
Lud polski dowiódł swa» wierności i wytrwałości w ciągu przeszło pięciu lat prześladowali, które w swym bar
barzyństwie i zdziczeniu nie mają równych w dziejach.
Składamy hołd waszynt żołnierzom, którzy wraz z naszymi dzielili trudy i niebezpieczeństwa. wojny na wszy
stkich frontach — na lądzie, na mo
rzach i w powietrzu — od 1939 roku.
Wy w Kraju sprawdziliście, że Polska zdobyła podziw wszystkich ludzi mi
łujących wolność.- dzięki waszej nie
złomnej postawie w obliczu tortur, więzień i śmierci. Nasz podziw i współczucie wzmogły się jeszcze bar
dziej teraz wobec nieśmiertelnej epopei walki Warszawy, jednej ~z najbardziej bohaterskich walk w tej ogarniającej cały świat wojnie. W ciągu dziewięciu tygodni śledziliśmy
walkę tę z bolesnym niepokojem i z poczuciem gorzkiej daremności, po
nieważ mogliśmy wam dać tylko tak znikomą pomoc, podczas gdy furia ataku niemieckiego wzrastała, a po
stępy armii rosyjskich na wschód od Wisty zostały zahamowane.
Powstanie warszawskie przejdzie do historii. Jego chwała i tragedia przekazana będzie waszym dzieciom, i dzieciom dzieci waszych, i naszym dzieciom. Sądzę jednak, że wielu bez
imiennych mężczyzn i wiele bez
imiennych kobiet, walczących do sa
mego końca i poległych w walce, nie my siało o sobie jako o' bohater skich postaciach, tworzących historię, to byli właśnie zwykli mężczyźni i zwy
kle kobiety, rodzice i dzieci, mężowie i żony, bracia i siostry. Ożywiało ich pragnienie zwyklyćh ludzi na całym święcie, aby mieć chleb codzienny, dom, w którym by się mogli schronić, i radość osobistej przyjaźni i rodzin
nego życia. Ale lud Polski i lud War
szawy walczył jeszcze o jedną spra
wę'. sprawę wolności człowieka, wol
ności narodu, wolności urządzenia ży
cia swego na swój własny sposób, wolności wyboru swego własnego rzą
du. życia w-równości między wolny
mi narodami, a nie jako wasale po
tężnych sąsiadów. Warszawa jest nieprzemijającym memento, iż proś
ci, zwykli ' ludzie, którzy rozumieją,,
co oznacza wolność, zginą raczej w walce, niż by żyć mieli na kolanach.
Dlatego, gdy opłakujecie swych poległych, pragnę wam powiedzieć, że wasza walka nie była daremna. Po
mogła ona sprawie wolności waszej, mojej, wszystkich narodów zagrożo
nych niewolą. I dowiodła, że jedność narodu polskiego, na której stale się opierał rząd wasz w Londynie, jest naprawdę rzeczywistością.
Byliście pierwszym narodem, któ
ry stawił opór wspólnemu wrogowi.
Jest ironią, że przyszłość narodu, który pierwszy chwycił za broń, dziś wydaje się najbardziej niepewna.
Mamy najgłębsza nadzieję, że za
gadnienia polityczne, dzielące Rosję i Polskę, mogą wkrótce znaleźć rozwiązanie. Jedno jest jasne: nie tylko szczęście ludu polskiego, ale także pokój i bezpieczeństwo Europy wymaga odbudowania silnej, wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski.
Polska, której sprawiedliwe żąda
nia zostaną uznane, której prawo do wolności zostanie zabezpieczone, bę
dzie ożywiona duchem demokracji ib stosunkach wewnętrznych i duchem dobrosąsiedztwa w stosunkach ze
wnętrznych.
LudJrrytyjski mocny jest w swoim postanowieniu, by jego najstarszy sprzymierzeniec zagwarantowaną miał możność zbudowania ‘takiej właśnie Polski.
czyma, śledząc wiadomości przecie
kające z Iranu /Persji/ na temat o- statnich wydarzeń w tym kraju. Jak wiadomo, w styczniu brytyjskie i amerykańskie towarzystwa naftowe zażądały koncesji w południowo- wschodnim Iranie. Rząd Saeda od
mówił. Później rząd rosyjski »ażądał koncesji w Iranie północnym. Rząd znowu odmówił i postanowił odro
czyć rozpatrzenie wszystkich obcych propozycji w sprawie koncesji nafto
wych na czas powojenny, co wywoła
ło huraganowe ataki prasy sowiec
kiej.
Nie reprezentujemy niczych inte
resów kapitalistycznych i z cała pew
nością nie będziemy tu występowali jako rzecznicy ‘kompanii naftowych czy to amerykańskich, czy brytyj
skich, czy też rosyjskich. Interesuje tras natomiast los całego narodu, los żywych ludzi, którzy w tej grze inte
resów stanowią ostatni przedmiot ro
zważań — o ile go wogóle stanowią.
Co więcej, interesuje nas porów
nanie losu Iranu z losem Polski. Od
powiedź rządowi Iranu, ogłoszona w Moskwie/ “Observer” z dn. 5 b.m./, brzmiała bowiem:
“Naród perski wie, że Saed igra z ogniem. Jest to dzisiaj kwestją losu Persji. Inteligencja perska nie jest nieświadoma świeżych wy
darzeń w Europie. Inteligencja o- piera swe stanowisko na doświad
czeniu tych narodów, którym poli
tyka ich rządców przyniosła cięż
kie konsekwencje. Nikt nie zapo
mina, że w tragedii Polski wino
wajcami byli jej skorumpowani rządcy, którzy zawsze intrygowali przeciw ZSRR”.
Ostrzeżenie moskiewskie ma tu za- pewnie.na myśli agresję rosyjską we wrześniu 1939 roku i rozbiór Polski między Niemcy i Rosję. Tu jednak należy dodać, że w świetle polsko-so
wieckiego paktu o nieagresję z r.
1932 i traktatu londyńskiego o okre
śleniu napastnika, zawartego w "dniu 4 lipca 1933 r. pomiędzy ZSRR a Polską i siedmiu innymi państwami /przypadek chce, że był między nimi i Iran/ nic usprawiedliwić nie potra
fi polityki rosyjskiej wobec Polski w roku 1939.
A co do Iranu, trzeba poprostu po
wiedzieć, że chodzi o naftę i nic inne
go. O “oswobodzenie” nafty, a nie o oswobodzenie Persji. W każdym ra
zie wiemy już, co znaczy “niepodle
gła, suwerenna i integralna Persja”.
Ostatnie wiadomości donoszą, że rząd (Saeda podał się do dymisji.
Str. 2. ROBOTNIK EOLSKI 15 listopada 1944 WILLIAM GILLIES
Sekretarz Wydziału Międzynarodowego Brytyjskiej Partii Pracy
LUDY PRZECIW RZĄDOM
Brytyjski Ruch Robotniczy Ostrzega
Konferencja Brytyjskiej Partii Pracy* stwierdziła jako fakt, że rząd hitlerowski w Niemczech “nie mógł
by się utrzymać przy władzy lub prowadzić totalnej wojny, gdyby nie miał poparcia przeważającej masy narodu niemieckiego”. Był to wyrok w sprawie moralnej i politycznej od
powiedzialności całego narodu nie
mieckiego za dyktaturę i wojnę.
Wyrok ten został wydany po długim okresie niemieckich przy
gotowań wojennych, więcej niż po czterech latach trwania o- krutnej agresji i dopiero wtedy, gdy Partia — zgodnie ze swymi mię
dzynarodowymi, socjalistycznymi tradycjami — wyczerpała- wszystkie możliwości upomnień i ostrzeżeń pod adresem narodu niemieckiego.'
Partia apelowała bezpośrednio do narodu niemieckiego we wrześniu 1938 r., aby zapobiec niepowetowa
nej krzywdzie, jaka została wyrzą
dzona Czechosłowacji. “Acz nie
chętnie, ale musieliśmy dojść do wniosku — mówiła wówczas Partia
— że rząd niemiecki, którego nie identyfikujemy z ludem niemieckim, dąży do ustalenia w Europie panowa
nia groźby i gwałtu, zamiast pano
wania prawa i dobrego sąsiedztwa . ..
Jeśli Hitler pchnie was do wojny, wasz wielki kraj zostanie pchnięty również do klęski, a ludy wszystkich zainteresowanych krajów ucierpią straszliwie ■ . . Brytyjski.ruch robot
niczy. ze swymi długimi, pacyfistycz
nymi tradycjami, ze swym głębokim pragnieniem przyjaźni między ludem niemieckim i ludami innych krajów, czuje, że poprzeć musi jednolitą po
stawę przeciw wojennej agresji rzą
du niemieckiego, jeśli rozsądne pra
wa i wolność tm wszystkich nie ma
ją przepaść . . . Podnieście głos — tak. jak my to zrobiliśmy — przeciw używaniu siły i gwałtu w sprawach międzynarodowych . • Odmówcie przyjęcia odpowiedzialności za klę
skę, która stoi przed światem”.
Groźba bezpośredniego wybuchu wojny została zażegnana dzięki bo
lesnym ofiarom, jakie poczynił naród czechosłowacki.
W obliczu groźby, przed którą sta
nęła Polska latem następnego roku Brytyjska Narodowa Rada Pracy skierowała dnia 30 czerwca 1939 r.
następne z kolei wezwanie do narodu niemieckiego; zatytułowane: “Poco zabijać się nawzajem?”. Brytania
— mówiliśmy wówczas — otwarcie zawarła sojusze obronne z Polską i Francją. Nikt nie ukrywał, że jeśli Niemcy odważą się na wojnę, lud brytyjski poprze swój rząd w jego o- porze przeciw agresji i w obronie swojego własnego' bezpieczeństwa oraz rozsądnych praw i wolności in
nych narodów.
Gdy nadeszła wojna, brytyjski ruch robotniczy zajął stanowisko spokojne i beznamiętne. W swym Manifeście Wojennym ruch nasz powtórzył tradycyjną formułę, że
“brytyjscy robotnicy nie mają żad
nych sporów z ludem niemieckim”, tak jak to uczynili socjaliści naro
dów sprzymierzonych w r. 1914, c’hoć niemieccy socjaldemokraci nie uczy
nili podobnego gestu. Lud brytyjski przyjął odpowiedzialność za wypadki, _ bez histerii i podniecenia, zdając so
bie trzeźwo sprawę z tego, co wojna oznacza, z poczuciem zadowolenia, że zostało zrobione wszystko, by utrzy
mać pokój.
Dwa miesiące później ,/8 listopada 1939 r./ tow, Attlee, przemawiając imieniem Brytyjskiej Partii Pracy, ustalił zasady, na podstawie któ
rych możnaby osiągnąć pokój, gdyby zostały one przyjęte. “Chcielibyśmy, by naród niemiecki wiedział, że jesz
cze teraz może zapewnić sobie hono
rowy pokój, jeśli tego pragnie ■ . ■ Apelujemy do ludów wszystkich kra
jów, które tak samo pragną pokoju, apelujemy szczególnie do ludu nie
mieckiego, w którego rękach leży de
cyzja, czy miliony mężczyzn, kobiet i dzieci mają cierpieć i umierać. Hit
ler rozpoczął tę wojnę, ale prowadzić ją dalej może tylko wtedy, gdy na
ród niemiecki będzie go dalej popie
rał. Fakt, że Hitler jest wodzem na
rodu niemieckiego, nie zwalnia naro
du tego od odpowiedzialności wobec innych narodów i loobec świata . . . Można jeszcze teraz osiągnąć pokój, pod warunkiem porzucenia agresji i uznania praw wszystkich narodów i wszystkich ludzi". ,
Ten problem sumienia dla wszyst
kich internacjonalistów został po
nownie postawiony we Wstępnej Deklaracji Pokojowej Brytyjskiej Partii Pracy /9 lutego 1940 r./, wy
danej, zanim ludy jeszcze bardziej zostały rozdarte nienawiścią i cier
pieniem, i w nadziei, że jeśli uświa
domimy narodowi niemieckiemu, iż honorowy pokój możliwy jest pod go
dziwymi warunkami, to może się to przyczynić do skrócenia wojny.
* Odbyta w Londynie 14-18 czer
wca 1943 r.
Cytując te i podobne deklaracje odpowiedzialnych przewódców Partii Pracy, Lord Snęli**, po dziewięciu miesiącach wojny, wyraził wiarę, że miliony Niemców pragną jedynie ży
cia-w pokoju i przyjaźni z innymi na
rodami-. Do tych Niemców, sądził on, owe deklaracje powinny były mocno przemówić. “Ich odpowiedzialność przed sądem historii — pisał — jest bardzo wielka, albowiem każdy na
ród na dłuższą metę odpowiedzialny jest za rząd, który działa w jego imie
niu . . W tych warunkach naród niemiecki musi się sam zdecydować, czy chce żyć w pokoju i przyjaźni z innymi narodami, czy też kontynu
ować napastniczą i niesprawiedliwą wojnę”.
Krwawa Panorama Proces podboju i ujarzmienia po
czął rozwijać się w krwawej panora
mie, w dwa miesiące po dacie owej Deklaracji Pokojowej. Milionowe armie niemieckie, łamiąc wszelki o- pór wojskowy, wtargnęły do Nor
wegii, weszły do wszystkich •— z wy
jątkiem jednego — sąsiadujących z Niemcami państw, podbiły, Jugosła
wię i po nieudałych próbach swego włoskiego sprzymierzeńca ujarzmiły małą Grecję. Krocząc po powalonym ciele Polski i z pomocą swych sateli
tów, armie niemieckie poraź drugi w historii naszych czasów, zwróciły swe pożądliwe oczy w kierunku sze
rokich terytoriów europejskiej Ro
sji, napadły na nią bez ostrzeżenia i dotarły do bram Leningradu, Mo
skwy i Stalingradu. Trzeci partner, Japonia, etokonał podobnie zdra
dzieckiego napadu na Stany Zjedno
czone Ameryki, bez wypowiedzenia wojny. Wówczas -Niemcy i Włochy, nie tracąc czasu, wypowiedziały woj
nę tej wielkiej i pokojowej Republice Amerykańskiej.
Cele wojenne zbrodniczych partne
rów oąj nie były skromne. Zostały one publicznie ogłoszone własnym na
rodom i światu. Nie chodziło w nich o naprawienie wymiernych, więk
szych czy mniejszych, krzywd. Były one niczym innym, jak podbojem i kontrolą w najbliższej lub dalszej przyszłości, ale. po wszystkie czasy, cztetech kontynentów, Europy, Afry
ki, Azji i Australii wraz z sąsiadują
cymi wyspami, włączając- w to i na
szą brytyjską ojczyznę — jako pre
ludium do zupełnej dominacji świa
towej.
Armie niemieckie — składające się, podobnie; jak armie brytyjskie i amerykańskie, ze wszystkich klas narodu — były lojalnym i skutecz
nym narzędziem realizowania ambi
cji. rządzących. Walczyły one zdy
scyplinowanie, solidarnie i bohater
sko. Przyjaciele i krewni żołnierzy niemieckich spełniali swą powinność na froncie wewnętrznym z tą samą starannością. Napewno nie zrobili oni nic, by obalić przekonanie, że hit
lerowska wojna i panowanie nad światem utwierdziła władzę narodo
wego socjalizmu nad umysłami i su
mieniami Niemców.
Dnia 22 lipca 1942 r. Narodowy Komitet Wykonawczy Partii Pracy łącznie z Radą Naczelną Kongresu Związków Zawodowych musiały stwierdzić, że zorganizowane bestial
skie okrucieństwa, popełniane przez Niemców w Polsce i Czechosłowacji, są bez precedensu w swym cynizmie i dzikości i “hańbią tych, co je popel:
nili oraz obciążają naród, który, w nich uczestniczył”. Dnia 15 grudnia tegoż roku Narodowy Komitet Wy
konawczy Partii Pracy stwierdził, że systematyczna i zorganizowana ma
sakra Żydów była niesłychanym i o- kropnym aktem barbarzyństwa, któ
ry na zawsze związany zostanie z imieniem Niemiec współczesnych.
Dnia 1 maja 1944, w Manifeście 1-Majowym Brytyjskiej Narodowej Rady Pracy znajdujemy następujące słowa: “Zawsze dotychczas od po
czątku wojny zwracaliśmy się w naszych manifestach 1-majowych do robotników niemieckich, by przypomnieli sobie swe wielkie związkowe i socjalistyczne tra
dycje i by podjęli własną wal
kę o Wolność, tak ważną dla nich samych i dla ich towarzyszy pracy.
Ale wołanie nasze pozostało bez od
powiedzi . . . Zanim nie będzie za późno, wzywamy robotników, pod bu
tem hitlerowskich rządców, do po
wstania i do wykazania za wszelką cenę, że płomień wolności w ich ser
cach nie wygasł zupełnie. Tylko w ten sposób mogą oni odzyskać sza
cunek i tolerancję u swych byłych towarzyszy na całym świecie i kłam zadać sądowi historii, że są oni nie
wolnikami i posłusznym narzędziem niemieckich sił, żądnych władzy i panowania nad światem".
* Doktryna Nieodpowiedzialności Doktryna, że w dzisiejszych cza
sach ludy nie są odpowiedzialne za swoje rządy, zawiera niebezpieczne implikacje. Twierdzenie, że w szcze- gólnośei .wysoce wyrobieni Niemcy
** Cele pokojowe i wojenne ruchu robotniczego. Wstęp.
nie są odpowiedzialni za działalność swego rządu, oraz wcielanie tej za
sady w ramy określonej polityki mię
dzynarodowej — jest rzeczą bardzo niebezpieczną.
Zasada ta zachęca Niemców dó zrzucania z siebie obowiązków oby
watelskich i zwalnia ich z odpowie
dzialności wobec siebie i wobec świa
ta. Implikuje ona, że Niemcy nie są odpowiedzialni za wojnę i rozgrzesza ich z wszelkiego obowiązku rachun
ku sumienia, który musiałby stać u podstaw społecznej i politycznej re
wolucji w Niemczech.
Jest to zasada, którą Niemcy mo
gą sobie wyinterpretować tak, że przez prosta zmianę rządu z’dnia na dzień potrafią uniknąć skutków klę
ski czy nawet klęski samej, kiedy stracą ostatnią nadzieję zwycięstwa;
i że taka zmiana rządu byłaby dosta
tecznym zadośćuczynieniem za ma
sakrę milionów i dostateczną prze
ciwwagą niemieckiej odpowiedzial
ności za wojnę, zniszczenia, rabunki i mordy.
W czasie pokoju zbiorowa odpo
wiedzialność narodu za działania rządów, nawet byłych rządów, jest gwarancją prawa i moralności w sto
sunkach międzynarodowych. Usunąć tę zasadę na korzyść zaprzysiężone
go i brutalnego napastnika znaczy tyle, co współdziałać z napastnikiem i sprzyjać przyjęciu wojny za narzę
dzie polityki międzynarodowej.
Doktryna ta stanowi zaproszenie do Trzeciej Niemieckiej Wojny światowej, która chyba jest zby
teczna.
Dyktatury Ludowe Czy rzeczywiście niebezpiecznie jest—dlatego, że Niemcy rządzone są po dyktatorsku—robić jakiekolwiek uogólnienie w związku z odpowie
dzialnością narodu niemieckiego za akty rządu niemieckiego? Ta wątpli
wość była prawdopodobnie motywem ciągłego powtarzania apelów przez brytyjski ruch robotniczy. Pięć lat doświadczeń wojennych wykazało, że dyktatura partii narodowo-socjali- stycznej jest «dyktaturą ludową, o- partą na masowej bazie. Konstytu
cyjnie zapoczątkowana została już w r. 1933. Adolf Hitler, który był o- sobistością raczej znaną, miał za so
bą wielki ruch ludowy. Czy naród niemiecki chciał zmienić swych ‘rząd
ców w r. 1940, po upadku Francji?
Dylemat: wojna czy pokój-rozstrzy
gany był w Niemczech zawsze na rzecz wojny. W r. 1914 niemieccy i austrjaccy socjaldemokraci przynaj
mniej nie ukrywali, że naród nie
miecki poszedł za wojną z entuzjaz
mem. Wspaniałomyślne złudzenie, że to nie naród niemiecki walczy z na
mi, sięga swymi korzeniami tra
dycyjnego stanowiska Rewolucji Francuskiej, że “ludy nigdy nie są winne". Niemcy nigdy nie byli winni takich złudzeń.
• W poprzedniej wojnie Niemcy by
ły w istocie rządzone przez dyktaturę wojskową. Tomasz Mann był na
pewno wyrazicielem uczuć swego na
rodu, kiedy w r. 1915 pisał: “Niem
cy zyskały wolność pod rządami woj
skowej dyktatury”. Otto Braun, dawny socjaldemokratyczny minister Prus, musi być niestety brany .na serio, kiedy z wygnania /1940 r./
pisze, że naród niemiecki jest “naro
dem wielkim, zaawansowanym kul
turalnie i głęboko miłującym wojnę”.
Twierdzenie, że odpowiedzialność za wojnę przypisać należy w niema
łym stopniu całemu ustrojowi kapi
talistycznemu, pozbawia słowo “od
powiedzialność” wszelkiego konkret
nego znaczenia. Idea ta jest oczy
wiście niemieckiego pochodzenia. By
ła ona zawsze używana przez nie
mieckich “marxistów”, celem ukrycia specyficznej niemieckiej odpowie
dzialności na wojny XX stulecia.
Już więcej sensu jest w twierdzeniu Watykanu, że “wojna jest skutkiem grzechu”, albo jeszcze lepiej — chci
wości t.j. imperializmu i militaryz- mu.
Kapitalizm amerykański rozporzą
dza większym potencjałem wojen
nym, niż niemiecki, jak wykazały wypadki. Ale wojna nie jest i nigdy nie była instrumentem narodowej polityki Btanów Zjedn. Ameryki.
Pod uwagę trzeba brać ducha na
rodu, a nie tylko historię jego gospo
darczego rozwoju. Fryderyk Wielki, który odpowiedzialny był za trzy woj
ny napastnicze i za pierwszy rozbiór Polski, był współczesny Samuelowi Adamsowi i Tomaszowi Jeffersono
wi. Pruski militaryzm okrzepł w tym samym mniej więcej czasie, co ame
rykańska demokracja. Wojna była stale narzędziem pruskiej i prusko-niemieckiej polityki. W XIX wieku niemiecki kapitalizm przemy
słowy. stał się integralną częścią pruskiego /militarystycznego/ pań
stwa. Kapitalizm ten jest formą scentralizowanego kapitalizmu pań
stwowego, współpracującego ściśle podczas pokoju i podczas wojny z niemieckim naczelnym dowództwem.
Celowa Propaganda Odpowiedzialność Niemiec i Niem
ców za Wojnę Światową Nr. II jest
“rewolucji”, a masy niemieckie czy armie niemieckie nie dokonają tego, nawet w razie klęski. A jeżeli już mają być jakieś akty restytucji i odszkodowań, to trzeba je przepro
wadzić szybko, jako ostatnie akty wojny. Nie powinny one stanowić przeciągającegi^się procesu.
Masy niemieckie będą chciały po
koju, chleba, pracy, likwidacji oba
wy przed konsekwencjami klęski.
Będą też dążyły do wolności. Ale, jak się w nas wmawia, tylko rewolucyjny rząd niemiecki, mający poparcie mas, może Niemcom zapewnić wolność.
Będzie to w bardzo znacznym sto
pniu zależało od sprzymierzonych, czy taki rząd dojdzie do władzy.
W tym sęk! Wszystko’zależy od sprzymierzonych! Pozwalamy sobie stwierdzić, że przynajmniej w zasa
dzie lub w dziedzinie szukania argu
mentów nasi antyhitlerowscy propa
gandziści dostali satysfakcję. Po pięciu ciężkich latach “krwi, znoju, łez i potu” armie sprzymierzonych zniszczyły i rozbroiły armie niemiec
kie; gangsterzy hitlerowscy znaleźli się w potrzasku; hitlerowskie forma
cje wojskowe zostały pobite i rozbro
jone; hitlerowcy są bez broni. Czy więc zaistniały już warunki skutecz
nej rewolucji niemieckiej, przepro
wadzonej rękami niemieckich robot
ników i zmierzającej do zlikwidowa
nia ■ wszystkich śladów ustroju hit
lerowskiego oraz do zaprowadzenia pokoju i wolności na świecie?
Nasi, niemieccy goście twierdzą, że oczywiście jeszcze nie teraz. Sprzy
mierzeni muszą wpierw ogłosić swo
je ostateczne cele pokojowe. Jakie zatem mają być te cele pokojowe, które mogłyby być przyjęte przez niemieckich robotników? To nasi antyhitlerowscy Niemcy nie zawsze mówią. Lecz można być pewnym jed
nego lub dwu z pośród nich, że wypełnią luki w cudzej argumenta
cji.
Po pierwsze więc, integralność Niemiec jest nietykalna. •
Po wtóre, sprzymierzeni nie po
winni do upokorzenia klęski i obcej okupacji dodawać nowego upoko
rzenia jednostronnego rozbrojenia.
Jednostronne rozbrojenie będzie o- brażało niemiecki honor i niemiecką dumę narodową. Może stać się od
skocznią dla nowej nacjonalistycznej irredenty. Przyniesie z sobą zarodki nowego konfliktu.
A jeśli Niemcy nie zostaną rozbro
jone, jednostronnie i skutecznie, i jeśli ten stan rozbrojenia nie zosta
nie utrzymany, to czy Europa będzie miała zapewniony jakiś dłuższy okres pokoju? Tego nasi bardzo rozsądni antyhitlerowscy Niemcy nie mówią.
Po trzecie, i w każdym wypadku, Niemcy powinny wejść do wspólnoty równych narodów, które zrzekną się pewnych specyficznych suwerennych praw na rzecz Federacji Europej
skiej, ale bez Związku Sowieckiego i bez Wielkiej Brytanii. Innymi sło
wami, terytoria okupowane powinny zostać wcielone do systemu gospo
darki niemieckiej i pracować dla Niemiec. Ani Prusy ani Niemcy nie zrobiły nigdy żadnego przyjaznego kroku wobec swych sąsiadów. Armie niemieckie okupowały do niedawna wszystkie państwa sąsiadujące z Niemcami, z wyjątkiem Szwaj
carii. Ale jeśli sąsiedzi Niemiec chcą mieć na przyszłość zagwa
rantowany pokój, to muszą zjed
noczyć się z Niemcami na .za
sadzie “równi z równymi”, albo na
razić się na uznanie ich przez Niem
ców za winnych stawiania przeszkód na drodze do odrodzenia wielkości Niemiec. Dawno już jeden z Niem
ców, i to nie socjalista, napisał, że
“naród niemiecki nie pogodzi się z Europą, jeśli wpierw sam nie pogo
dzi się z prawdą”.
Po czwarte, pacyfikacja Europy wymaga psychicznej i materialnej pacyfikacji Niemiec, a to drogą po
koju negocjowanego. Inny pokój byłby obrazą dla niemieckiego poczu
cia sprawiedliwości i groziłby nie
bezpieczeństwem nowej ' wojny — Niemieckiej Wojny światowej Nr.
Niemiecki propagandzista antyhit
lerowski jest sam, jak widać, dowo
dem agresywnego imperializmu nie
mieckiego. Nie daje on żadnej gwa
rancji rewolucji lub pokoju w przy
szłości, jeśli Niemcy — pokonane — nie będą negocjowały pokoju jak równi z równymi i to na warunkach, które będą dla Niemców do przyję
cia, konsolidując granice niemieckie
go wpływu i autorytetu. Zwycięstwo czy klęska — pokój musi być nie
miecki, pozostawiając otworem dro
gę do hegemonji nad Europą. W przeciwnym razie, Niemcy zastosują politykę odmowy kooperacji i .nie
ufności. Groźba nowej wojny jest ostatecznym i rozstrzygającym argu
mentem antyhitlerowców zagranicz
nych.
Niema więc na to wszystko innego lekarstwa, jak długoterminowe środki prewencyjne. Jeśli uniemoż
liwi się Niemcom zwycięskie wojny, to może wtedy nauczą się rozumieć i oceniać sztukę pokoju.
oczywista dla wszystkich, oprócz Niemców samych. “Naród-winowaj- ća” zapewne poczuje swą klęskę. Bę
dzie on usiłował uciec od świadomości swej winy i uniknąć konieczności skruchy, wynajdując nowe żale prze
ciw zwycięscy. Wszelkie poczucie grzechu pozostanie w ukryciu. “Na- ród-winowajca” nie będzie miał żad
nej zgoła trudności w przekonaniu samego siebie, iż nietyle on sam jest grzeszny ile przeciw niemu zgrzeszo
no. Niestety, anty-hitlerowscy Niem
cy na wygnaniu, z nielicznymi wy
jątkami, są już tego dowodem.
Pewien typ niemieckiej propa
gandy, uprawianej przez anty
hitlerowskich uchodźców, działa spoza kamuflażu szerokiej po
dziemnej organizacji czy ruchu, o istnieniu którego socjalizm międzynarodowy nigdy nie słyszał do czasu Bitwy o Wielką Brytanię, W krytycznych dniach 1941 r. propa
ganda ta w Wielkiej Brytanii mówiła narodowi brytyjskiemu, że klęska mi
litarna Niemiec jest niemożliwa, że armie niemieckie są niezwyciężalne, że Wielka Brytania powinna zaofia
rować Niemcom honorową równość, o ile usuną Adolfa Hitlera. Niemcy nie byliby oczywiście Niemcami, gdy
by to zrobili. Gdyby zaś nie zrobili, propozycja mogłaby się przydać Niemcom później, w razie klęski.
Nikt tego nie słuchał. Brytyjczycy mieli wojnę w swoich rękach.
W lecie 1943 r. — i dopiero wtedy
— powiedziano nam, że gdyby wy
buch wojny nastąpił później o sześć miesięcy, to opozycja w. Niemczech byłaby — być może — dostatecznie silna, by wybuch ten wogóle powst
rzymać. Jest to — być może — naj
większe kłamstwo obecnej wojny.
Ta propaganda ma swój cel. Cel ten nie da się ukryć. Jest szczery i śmiały. Ma dać Niemcom możliwość wybiegu. Lewicowcy niemieccy nie wierzą w subtelne rozróżnienia mię
dzy napastnikiem i jego ofiarami. Ale sami robią subtelne rozróżnienia mię
dzy państwem niemieckim i Niem
cami. między Niemcami i partią na- rodowo-socjalistyczną, z jej 6 i pół milionami członków. Mówią oni na
wet, że Niemcy były pierwszym kra
jem okupowanym przez hitlerowców.
Twierdzą oni, że Niemcy “byli nie
winni” w r. 1914 i nawracają do wy
roku uniewinniającego w r. 1939.
Jeśli rząd niemiecki nawet był win
ny w r. 1939 — powiadają — to wina była “podzielona”. Winić Niemców to oznaka złego sumienia. Co więcej, jeśli Niemcy są winni wywołania nie- sprowokowanej wojny i popełnienia najbardziej bestialskich okrucieństw na słabych i bezbronnych, to inne narody robiły przecież to samo w przeszłości. Taki był argument
“neutralnej” propagandy za Niemca
mi w czasie poprzedniej wojny, argu
ment cytowany przez brytyjskiego pisarza jako “sprzedajna obrona wi
nowajcy”. Ktokolwiek jest winny, to w. każdym razie nie Niemcy. Ale ni
kogo właściwie nie można winić, a już szczególnie nie Niemców.
Wszystko będzie dobrze po nie
mieckiej rewolucji — rewolucji, któ
ra jest niesłychanie mało prawdopo
dobna. Było już dużo wojen pruskich i prusko-niemieckich. Ale nigdy nie było udanej niemieckiej rewolucji.
Ostatnia skończyła się w ciągu dwóch miesięcy. A tymczasem mówi się nam, że niema żadnej gwarancji trwałego pokoju, jeśli nie będzie nie
mieckiej rewolucji.
I nie może być niemieckiej rewo
lucji bez pomocy obcych armii. Wielu ludzi w Europie sądzi, że zbrodnie Hitlera i jego pomocników wołają o pomstę do nieba. To jest prawda.
Ale ci sami ludzie nie mówią nic o zbrodniach narodu niemieckiego. Na
ród'niemiecki zrobi rewolucję, będzie podtrzymywał rząd rewolucyjny, z obcą pomocą, ale tylko pod pewnymi warunkami. Nie odbędzie się nic po
dobnego do Rewolucji Francuskiej;
To będzie Rewolucja Niemiecka — rewolucja warunkowa, rewolucja planowana.
Pod jakimi to warunkami Niemcy gotowi są zrobić rewolucję?
Milionowe armie niemieckie mu
szą zostać pobite i rozbrojone. Ma nastąpić przejściowa okupacja woj
skowa Niemiec, ale nie na długo i nie przez armie narodów, torturowanych i męczonych przez Niemcy. Nie był
by to bowiem akt pojednania i odbu
dowy. Niemcy uważaliby to za hań
bę, za akt zemsty.
Jeśliby gangsterzy hitlerowscy zostali aresztowani przez nasze woj
ska, to lud niemiecki uważałby to za jednostronny akt obcego ucisku, jak pisze jeden z niemieckich publicy
stów. To jest zadanie rewolucji lu
dowej — o ile ona nastąpi.
Nie, powinno też być żadnej inter
wencji w sprawach produkcji zbroje
niowej — to nie pomoże rewolucji.
Nie pomogło to przecież “rewolucji”
po poprzedniej wojnie.
Jhdnakźe — jak powiada inny z pisarzy — miliony hitlerowców trze
ba pobić i rozbroić i muszą tego do
konać wojska brytyjskie i amerykań
skie. Będzie to stanowiło pomoc dla
15 listopada 1944 ROBOTNIK POLSKI Str. 3.
HISTORJA SIĘ POWTARZA
26 lat temu na gruzach potęg ce
sarskich Niemiec, Rosji i Austro- Węgier powstały do życia noWe re
publiki, ustalające zasady swego by
tu w sposób demokratyczny. Wyda
wało się, że historia potoczy się no
wym torem, tym bardziej, że nowe konstytucje dały powszechne prawo głosowania wszystkim mieszkańcom obszarów podbitych niegdyś przez
“święte przymierze” cesarzy Rosji, Niemiec i Austro-Węgier. Do głosu doszły także i kobiety.
Okres wolności ludów bardzo szyb
ko zmienił się w okres bezwzględnej . walki ruchu komunistycznego z de
mokracją. Skorzystał na tym przede wszystkim faszyzm i reakcja. Dziś, gdy wojna dobiega końca, "warto za
stanowić się. co będzie dalej1! Czy znów powtórzą się orgie dzikiej, nie
sumiennej propagandy komunistycz
nej. która nie liczyła się z żadnymi zasadami moralności i uczciwości po
litycznej. dla której kłamstwo było chlebem codziennym! Czy znów ma powtórzyć się ta ponura i potworna w swych skutkach działalność partii komunistycznych, które pod dyktan
do Kominternu rozbijały ruch socja
listyczny i związki zawodowe! Słyn
ne 21 punktów Zinowiewa były wstę
pem do rozbicia potężnych organiza
cji robotniczych w Europie.
Jeżeli historyk chce obiektywnie zastanawiać się nad minionym ćwierćwieczem, musi m.in. potępić działalność Kominternu i partii ko
munistycznych w Europie.
Wydawało się, że wojna obecna, którą wzniecił faszyzm, uprzytomni szkodnikom ich dorobek; że zerwą oni z niepoczytalną i szkodliwą propa
gandą komunistyczną. Było to tylko złudzenie. Wystarczy rzucić d.ziś o- iciem na jakąkolwiek część świata, a zaobserwujemy tę samą działalność, tę samą propagandę partii komuni
stycznej występującej pod różnymi pseudonimami.
Historia się powtarza.
We Francji rozpoczyna się odśrod
kowy ruch komunistyczny, który w swej taktyce jest taki sam. jak przed 26 laty, z tą jedynie różnicą, że po
siada w swej dyspozycji znaczne za
stępy zmilitaryzowanych młodych lu
dzi, przy pomocy których chce opa
nować życie polityczne. To samo w Rumunii. Belgii, już nie mówiąc o Jugosławii i Bułgarii.
W Polsce komuniści przyjęli naj
haniebniejsze zasady działalności po
litycznej. Oto dosłownie, nie licząc się z uczciwością polityczną, gdzie mogą zakładają “partie” równoległe dó starych partii demokratycznych.
Sami nie nazywają się już partią ko
munistyczną, lecz Polską Partią Ro
botniczą. Przywłaszczyli sobie nazwy organów prasowych Polski Podziem
nej, by łatwiej siać zamęt w społe
czeństwie.
W ciągu ostatnich trzech lat pro
paganda komunistyczna docierała do różnych ośrodków myśli politycznej w Europie i w Ameryce. Wszędzie intonowała te same zarzuty przeciw rządom na wygnaniu — że są za ma
ło demokratyczne.
Jakiż plon ten akcji! Już teraz od
bywają się krwaioe rozprawy we wszystkich prawie krajach europej
skich. a cóż będzie, gdy umilkną działa, gdy skończy się wojna! Na scenę wyjdzie ponura w swej grozie działalność partii komunistycznej.
Czy ma rozpocząć się nowa rzeź, no
wa wojna domowa! Jeszcze ludzie ci nie objęli władzy w' Polsce, a już grożą, już złorzeczą i insynuują; lu
dzie bez wpływu i znaczenia politycz
nego, korzystający tylko z pomocy z zewnątrz, zapowiadają swoje rządy.
I nie tylko w Polsce. To, czego nie mógł stworzyć Trocki w ciągu dłu
gich lat, współczesny komunizm pra
gnie osiągnąć z pomocą oddziałów uzbrojonych w nowoczesną broń;
podbić i podporządkować sobie naro
dy Europy. Ich prasa przynosi naj
rozmaitsze apełę na temat nowego ła
du społecznego, który ma zaistnieć na gruzach faszyzmu. Obawiamy się, że to tytko będzie zasłona dymna, nie oparta i nie poparta rzeczywistością, gdyby komuniści mieli zapanować.
Na tym polega cały dramat.
Historia sie powtarza.J.K.
Po 21 latach faszystowskiego te- roru, dziennik “Avanti” jest znowu swobodnym rzecznikiem włoskich so
cjalistów.
ANDRÉ PHILIP
J—
A TERAZ—SOCJALIZM
/Z “Populaire du Rhône”./
Dzięki zwycięstwu armii alianc
kich, oswobodzenie ziemi francuskiej dobiegło "niemal końca. Zwracamy więc skolei swe myśli ku wyzwoleniu politycznemu i społecznemu, które nastąpić musi w ślad za wyzwole
niem terytorialnym.
Pozostawmy przez chwilę na ubo
czu zagadnienie ustroju politycznego naszej Czwartej Republiki oraz re
formy konstytucyjne i administra
cyjne, które jeszcze nie dojrzały w pełni, lecz które będą nieodzowne dla zabezpieczenia swobód obywatel
skich. Zamierzam przede wszystkim poświęcić swą uwagę gospodarce planowej i uspołecznieniu przemy, słów kluczowych.
Każdy przyznaje, że życie gospo
darcze Francji jutrzejszej winno się oprzeć na gospodarce planowej; od
budowa kraju musi się odbywać na podstawie planu, który określi kolej
ność wytwarzania dóbr. Nie możemy pozwolić sobie na produkowanie zbytkownych samochodów w czasie, gdy wszystkie wysiłki winny być ześrodkowane na wytwarzaniu cięża
rówek dla transportu żywności. Nie możemy sobie pozwolić na wznosze
nie pięknych willi w czasie, gdy prze
mysł budowlany winien co sił budo
wać niskoczynszowe domy i szkoły wśród ogrodów, aby przywrócić zdrowie naszej młodzieży i usunąć nory mieszkaniowe. A wreszcie — lecz nie na ostatku — uprzemysło.
wienie kraju wymaga kontroli nad użytkowaniem surowców i maszyn, co pociąga za sobą państwowy mo
nopol handlu zagranicznego, jedynie uprawniony do nowych rokowań mię
dzynarodowych.
Każdy przyznaje, ¿e tak ma być, ale to nie wystarcza. Nie da się sku
tecznie planować życia gospodarcze, go, jak długo przemysły kluczowe, banki, towarzystwa ubezpieczenio
we, transport, elektryczność, prze
mysł chemiczny i kopalnie nie zosta
ną podporządkowane .wyłącznie inte.
resowi całości narodu. Albowiem:
1. Przemysły te przedstawiają siłę finansową tak potężną, że pozosta
wiona w rękach prywatnych będzie miała wpływy większy, niż państwo i będzie mogła narzucać swe dyrek
tywy.
2. Przemysły te mają charakter wykluczający konkurencję. Stano
wią one monopole; nie kontrolowane przez naród, mogą one doprowadzić do nieograniczonego wyzysku spo
żywcy, same nie narażając się przy tym na żadne ryzyko, albowiem w wypadku bankructwa znajdą one po
parcie państwa, naturalnie . . . dla dobra ogółu /pamiętamy wciąż jesz
cze przedwojenne afery Aéropostale, Banque Nationale des Crédits i Transatlantique/. Państwo zawsze musi pokrywać straty tego rodzaju.
W braku państwowej gospodarki pla
nowej, trusty narzucają plany gospo
darcze.
3. Wreszcie, uspołecznienie prze
mysłów kluczowych wieńczy swobo
dę polityczną; doświadczenie nasze w tym względzie było zbyt, gorzkie, by o nim zapomnieć. Trzy razy po kolei
— w r. 1924, 1932 i 1936 — lud wy
powiedział swą wolę suwerenną. Za każdym razem banki —-po przerwie dwóch lub trzech miesięcy, w ciągu których wycofywały się w cień — przywracały do władzy tych samych ludzi, którzy dopiero co zostali w
To w. Arciszewski wgościnie w Szkocji
POLSKA PODZIEMNA DZIĘKUJE SWYM PRZYJACIOŁOM Po swym przybyciu z Polski do
Wielkiej Brytanii pragnął tow. Arci
szewski odwiedzić przy pierwszej sposobności Szkocję, aby powiedzieć tamtejszym naszym przyjaciołom, iż w Polsce dobrze jest wiadomo o życzliwości okazanej Polakom przez- Szkotów. Polska Podziemna wdzię
czna jest za serce, okazane polskie
mu żołnierzowi, lotnikowi, maryna
rzowi.
W dniu 2 b.m. tow. Arciszewski i Ciołkosz przybyli do Glasgow, gdzie odwiedzili przede wszystkim Lorda Proyosta /prezydenta/ miasta Glas
gow, tow. James Welsh’a. Z kolei to
warzysze nasi przyjęli przedsta
wicieli prasy, zetknęli się z przy
wódcami szkockiego ruchu laburzy- stowskiego i zawodowego, wieczorem zaś referowali sytuację w Polsce na konferencji sekretarzy okręgowych glasgowskiej Labour Party. Nastę
pnie tow. Arciszewski uczestniczył w zebraniu Towarzystwa Polsko- Szkockiego, zwołanym z okazji jego wizyty.
Następnego dnia towarzysze nasi odwiedzili dwa statki polskiej Mary
narki Handlowej, znajdujące się w jednym z pobliskich portów. Tow.
Arciszewskiego serdecznie witały i podejmowały załogi i dowództwa statków, a wygłoszone przez obu goś
ci przemówienia do załóg były wy
czerpującym przeglądem sytuacji w walczącym Kraju i stanu sprawy polskiej w świecie. Nie trudno było przy tym o atmosferę głębokiej ser
deczności — przecież to spotykali się z sobą' towarzysze tylu wspólnych walk robotniczych! ,
głosowaniu ludowym odsunięci od władzy. To samo powtórzy się raz jeszcze, o ile nie będą powzięte nie
odzowne środki ostrożności.
A więc winniśmy mieć tyle roz
sądku, by nie słuchać rad reakcjo
nistów, przebranych za demokratów, którzy w imię praworządności re
publikańskiej wzywają nas, abyśmy nie ustalali naszej polityki w spra
wie uspołecznienia, dopóki nie zbie- rze się Zgromadzenie Konstytucyj
ne.
Oczywiście, Zgromadzenie Konsty
tucyjne, jako bezpośredni wyraz su
werenności ludowej, będzie jedynym ciałem uprawnionym do ostatecznego rozstrzygnięcia statutu przedsię
biorstw uspołecznionych, zagadnie
nia odszkodowania, formy udziału robotników w kierownictwie produk
cji _ przemysłowej i i.d. Tym nie mniej musimy już teraz ustanowić kontrolę rządową nie tylko nad przedsiębiorstwami, których właści
ciele współpracowali z nieprzyjacie
lem, lecz nad wszystkimi gałęziami
LE POPULAIRE
ORGANE CENTRAL DU PARTI SOCIALISTE (S. F, I. O.) j Directeur. LÉON BLUM | LE MJMÉHO : Î Irunçg [ ÉDITION SPÉCIALEPARIS LIBERE !
Et maintenant, rassemblement autour du Socialisme
Ile premier Manifeste de la LibérationI
PEUPLE DE FRANCE le Parti Socialiste t’ appelle
e à l’ultime combat !
LA FOI DU PAYS
Partia Socjalistyczna /S.F.I.O./ w Paryżu rozporządza znowu swo
bodnym głosem prasowym — swym dziennikiem “Le Populaire”. Po latach okupacji niemieckiej “Populaire” ukazał się po raz pierwszy na ulicach Paryża w dniu jego oswobodzenia. Nakład naszego bratniego pisma o- sięgnął odrazu 160.000 egzemplarzy dziennie.
Po południu odbyło się spotkanie z przywódcami miejscowej Partii Pra
cy. Związków Zawodowych i ruchu spółdzielczego, na którym Sir Patrick.
Dollan zaznajomił zebranych z tow.
Arciszewskim. Obaj nasi towarzysze wygłosili przemówienia, informując zebranych na temat spraw polskich.
W godzinach wieczornych tow.
tow. Arciszewski i Ciołkosz przybyli na zebranie studentów polskich, na którym wyczerpuj ąco omówili położe
nie w Kraju i politykę PPS. Przema
wiał również Sir Patrick Dollan.
Obrady pełne były troski o Kraj, a zarazem pełne wiary w przyszłość.
W dwóch dniach następnych tow.
Arciszewski przebywał w Edyn
burgu. gdzie odbył szereg rozmów z przywódcami Partii Pracy, Związków Zawodowych i ruchu spółdzielczego oraz odwiedził Towarzystwo Polsko- Szkockie.
4 b.m. tow. Arciszewski zetknął się z przedstawicielami polskich orga
nizacji Edynburga w Domu Szkocko- Polskim, gdzie podzielił się z zebra;
nymi obszernie swymi przeżyciami pod okupacją, jak również omówił sprawy bieżące.
Dzień 5 b.m. Arciszewski poświę
cił rozmowom z przedstawicielami kolonii polskiej i wojska.
Bytność towk Arciszewskiego w Szkocji wywarła na wszystkich Pola
kach, jak również na naszych przy
jaciołach szkockich, wielkie i głębo
kie wrażenie. Znalazło to wydatne echo w prasie miejscowej. Prasa glasgowska i'edynburgska poświęci
ła. wizycie obszerne wzmianki, ilustrowane fotografiami.
przemysłu, które winny należeć do narodu. Już od dziś kontrolerzy rzą
dowi muszą zabezpieczyć podporząd
kowanie przemysłu interesom naro
du. W dziele tym pomocny będzie komitet doradczy, w którym repre
zentowani będą robotnicy i technicy
— jak to nastąpiło w fabryce Berlieta. Jeśli nie będzie to przepro
wadzone w całej Francji i usankcjo
nowane przez naród, to nasze wyzwo
lenie obróci się raz jeszcze w pośmie
wisko. Jeżeli finansistom uda się o- szańcować przed wyborami Jo Naro
dowego Zgromadzenia Ustawodaw
czego, to wybory te będą od pierw
szej chwili farsą, albowiem swoboda wyborców nie będzie już zupełna.
Francję dziś ożywiają ogromne nadzieje. Oczekiwana oddawna re.
wolucja może być przeprowadzona pod przewodem państwa i w atmos
ferze niemal zupełnej jednomyślnoś
ci. Zawieść oczekiwania ludu byłoby zbrodnią — nie powinniśmy popełnić tej zbrodni i nie powinniśmy pozwo
lić innym, by ją popełnili.
LEVONS-NOUS ! et donnons à Sedçn pour réplique
L'Europe en liberté !
Jattends la République •
PATRIOTE ET INTERNATIONALISTE REPUBLICAIN ET' REVOLUTIONNAIRE
LE PARTI SOCIALISTE.
HOMMAGE ATOUS LES MORTS fï - <■>.... «*> t.,(«>... »?
«• ».’'rtiî.*' 7. 7*0*1.t £”£7
POURLA LIBERTE ET LA JUSTICE
ses défenseurs ”,
(Procêt de Riom) LÉON BLUM.
■ “...Si la République reste iguceasée, nous resterons a notre poste de combat comme ses témoins et
LA VICTOIRE
dès démocraties
DOIT TENIR
ses promesses
W tym samym czasie tow. Cioł
kosz udał się do Yorkshire, gdzie w dn. 4 b.m. referował na okręgowej szkole Labour Party w Dinnington.
Jednodniowa ta szkoła poświęcona była w całości sprawom Polski, pol
skiego ruchu robotniczego i rejonu śrOdkowo-europejskiego. Pięć godzin wykładów, zapytań i dyskusji dało wyniki doskonałe, jeśli chodzi o oce
nę dorobku i zrozumienie stanowiska socjalizmu polskiego,
W dn. 5 b.m. tow. Ciołkosz wygło
sił na zaproszenie Fabian Society w Sheffield odczyt o przeszłości i przy
szłości polskiego ruchu robotniczego.
I tu atmosfera była doskonała, a dyskusja przyniosła pełne zsolidary- zowanie się obecnych ze stanowiskiem PPS.
Te cztery pracowite dni, to tylko jeden z bardzo wielu przykładów wę
drówek socjalistów polskich po An
glii /wraz z Walią/ i Szkocji. Nie mają nic wspólnego te wędrówki z propagandą — po prostu odwiedza
my wypróbowanych przyjaciół, a przecież węzły łączące brytyjski ruch robotniczy z socjalizmem polskim da
tują się jeszcze od czasów Stanisła
wa Worcella.
Tym razem rolę ambasadora Polski Podziemnej w Szkocji pełnił tow. Ar
ciszewski. Słowa wdzięczności Kraju za szkocką przyjaźń i gościnność po' parte były ogromnym autorytetem siwowłosego przywódcy robotniczego.
Nic dziwnego, że jedną z konferencji z towarzyszami szkockimi zamknął jej przewodniczący słowami:
—“My tych polskich towarzyszów znamy i ufamy im na 100 procent”.
NIEMIECKI JASYR
Czytamy w krajowej prasie P.P.S. pod tytułem “Janek pisze”:
Jeszcze strzępią się gdzieniegdzie na miirach i parkanach rozlepione w ubiegłych latach propagandowe afi
sze, zachwalające rozkosze pracy Po
laków w Rzeszy. Pamiętamy — “Ja
nek pisze”, jak to świetnie zarabia, znakomicie .!ada i wspaniale mieszka, pracując przy niemieckim warszta
cie fabrycznym, czy też na wsi u go
spodarza.
Mamy właśnie przed sobą stos li
stów, pisanych przez naszych Jan
ków i Marysie, Stachów i Zośki, któ
rzy w swoim czasie “dobrowolnie” w wyniku łapanki miejskiej albo obła
wy we wsi pojechali na roboty do Niemiec. Najlepiej chyba uczynimy otwierając poprostu na wzór afiszów niemieckich cudzysłów, przy czym nie musimy zapewne wyjaśniać, że bę
dzie to autentyczny znak prawdy, po
przez który młodzi polscy niewolnicy przemówią sami . . . Wycinki z li
stów grupujemy dla porządku też według planu z plakatu, a więc do
tyczyć będąJcolejno warunków odży
wiania, mieszkania, ubrania. Doda
my jeszcze kilka nadprogramowych danych, o których nie wspomina ani piękny barwny plakat, ani dygnita
rze z Arbeitsamtów, puszczający się bardzo często na kwieciste przemó
wienia z racji niezbyt gorliwego do
starczania kontyngentu ludzkiego na roboty do Niemiec.
“Więc prosicie, żeby napisać, kie tu mamy życie, więc rano czar
na kawa i powietrze, a na obiad cztery albo pięć kartofli w łupach i do tego pochlipajka jak woda, a na wieczór to 25 deka chlebai mar
molada. Więc jeżeli nie przyślecie . paczki, to nie wytrzymam długo”.
/Fabryka ceramiczna w Saksonii/.
“Dziś nie poszłam do baraku na ■ obiad, bo już nie mam sil tyle la
tać, przyniosła mi Marysia. Mie
liśmy na obiad brukiew, parę kar
tofli i buraki cukrowe”.
“Kochani rodzice, jeżeli możecie ' przyślijcie trochę skórek ze słoniny i buraków i kartofli, to sobie w niedzielę zrobię pożywny obiad”.
“ ... i bardzo przepraszam, że ciągiem upominam się. żebyście przysłali moją granatową mary
narkę, ale tu kupić nic nie można, a ta w której przyjechałem to cała strzępiata”.
“Przyślijcie w paczce grzebień, bo nie mogę tak wciąż pożyczać, i spinki do włosów. I jeszcze przy
ślijcie guzików, a pieniędzy nie przysyłajcie, bo nic się nie kupi”.
“ ... i już nie wiem co włożę na nogi, bo cztery kursy muszę robie z baraku do fabryki i z fabryki do baraku, bo na obiad to chodzimy do baraku, a drpgi jest trzy kilo
metry. To jak codzień po błocie przelatam 12 kim. to mi się pan
tofle zdarły, a pończoch już wcale nie mam nawet na niedzielę”.
“W baraku mamy straszne zi
mno i nie ma czym palić, więc jak przyjdę z fabryki, to nic tylko pła
kać z tego ziąbu”.
“ . . . przyślijcie paczkę i nie o- glądajcie się, że jedną już wysła
liście, tylko zaraz szykujcie drugą, bo Z tej brukwi i brukwi boleści mam straszne i wciąż się ze mnie leje”.
■“ . . . więc jak teraz zabrali tego najmłodszego syna to wojska, to
śmy zostali z balorem /Bauer/ tyl
ko we dwóch na całe gospodarstwo.
Wstawać muszę o trzeciej po no
cy, a robić trzeba do ósmej, to jak mnie gospodarz budzi mam piasek w oczach”.
“ . . . przychodzę z fabryki strasznie zmęczony i myślę tylko aby się położyć, bo budzą już o piątej”. > .
“Cały dzień dźwigam worki z porcelaną. Nawet chłop miałby za ciężko, a cóż dopiero ja. Tak schu
dłam, że nie poznalibyście mnie wcale”.
“Skowronki wciąż .latają i nie dają spać”.
“ ... i ciągle burze przechodzą ale takie, że gwiazdy świecą nie na niebie, ale na ziemi”.
“Tamtej nocy ze środy na czwartek, jakeśmy się położyli we dwudziestu pięciu, to wstało nas tylko trzech, a z dwudziestu dwóch to nawet kawałków nie zostało”
/list z bombardowanego Essen/.
“Donoszę szanownym państwu, że Halinka siedzi w więzieniu, bo dostała wyrok za to, że jak jej go
spodyni powiedziała, że ona jest polska Świnia, to Halinka odpowie
działa, że ona jest niemiecka Świ
nia. i za tę śioinię teraz jest w więzieniu i nie może pisać i prosi
ła, jak ją zabierali, żebym ja na
pisał do rodziców”.
“Z bożej łaski już piszę swoją ręką. Taki byłem zbity, że ani rę
ką, ani nogą nie mogłem ruszać.
Nie udała mi się ta emigracja /ucieczka/, jeszcze dobrze, że mnie po biciu w to samo miejsce do baora odesłali, bo jeden chłopak, co jak ja chciał emigracji, to już ży
wy nie wrócił”.
Zdaje się, że tych kilka maleńkich świadectw wystarczy, by wiedzieć że praca ponad ludzkie siły, zwłaszcza młodociane siły, głód, chłód, choroby, ustawiczne niebezpieczeństwo utrąty życia wykuwają nieszczęsną dolę po
niewieranego pod każdym względem niewolnika.polskiego, który dostał się w nienasycone szpony niemieckie.