• Nie Znaleziono Wyników

Archeologiczne badania wykopaliskowe w Płocku w roku 1958

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Archeologiczne badania wykopaliskowe w Płocku w roku 1958"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

WŁODZIMIERZ SZAFRAŃSKI

ARCHEOLOGICZNE. BADANIA WYKOPALISKOWE W PŁOCKU W ROKU 1958

W obliczu nadchodzących obchodów wielkie- go jubileuszu Tysiąclecia Państwa Polskiego, który przypadnie — w myśl uroczystej uchwa- ły Sejm u P R L z dnia 24 lutego 1958 roku — na lata 1960—1966, nastąpiła w całym k r a j u intensyfikacja badań archeologicznych obiektów wczesnośredniowiecznych, któr e mogłyby dostar- czyć nowych źródeł archeologicznych, pozwala- jących lepiej i pełniej poznać zagadnienie po- czątków państwa polskiego'). Badaniami t y m i objęto również i Płock, w którym mają one już piękną tradycję

2

). Badania archeologiczne w Płocku m a j ą ukazać państwowotwórczy wkład Mazowsza w dzieło budowy państwa polskiego przed tysiącem lat. Celem tegorocznych, t r w a - jących dotąd jeszcze prac wykopaliskowych, jest poznanie prapoczątków miasta, zbadanie zalążków kształtującego się tu organizmu m i e j - skiego w postaci wieloczłonowego podgrodzia i dominującego nad nim grodu, rezydencji ksią- żęcej. Czołowym zadaniem obecnego sezonu ba- dań jest dokładne zlokalizowanie dotąd nie umiejscowionej jeszcze przez naukę wczesno- średniowiecznej siedziby książęcej. Okazałej, reprezentacyjnej i obronnej rezydencji Masla-

Ryc. l

wa„ Władysława Hermana i Bolesława K r z y - woustego z czasów, gdy miasto posiadało cha- rakter stołeczny, można się było spodziewać na terenie dawnego opactwa benedyktyńskiego.

Pozostałe obszary Wzgórza Tumskiego zajmo-

Relerowane badania archeologiczne rozpoczę- te 1 lipca bieżącego roku nie zostały — jak wiadomo — dotąd jeszcze zakończone i w mo- mencie, gdy niniejsza praca ukazuje s ę dru- kiem są nadal prowadzone. Przeprowadza je Katedra Archeologu Słowiańskiej Uniwersyte- tu Warszawskiego i Instytut Historii Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk przy wy- datnej pomocy Prezydium Miejskiej Rady Na- rodowej w Płocku. Kierownikiem prac nauko- wo-badawczych w Płocku jest prof. d r W. Hen- sel, dyrektor Instytutu Historii Kultury Ma'e- rialnej PAN w Warszawie i kierownik Katedry Archeologii Słowiańskiej na Uniwersytec.e Warszawskim. Drowi Wł. Szafrańskiemu, za- stępcy kierownika prac naukowo-badawczych w Płocku powierzono obowiązki m ejscowego kierownika prac wykopaliskowych. Wszech- stronnej i cennej pomocy udziela Ekspedycji Wykopaliskowej Komisja Badań nad Pows a- niem i Rozwojem Płocka, a zwłaszcza jej prze- wodniczący mecenas Kazimierz Askanas. inicja- tor systematycznych, zespołowych b a d i ń nau- kowych regionu płockiego i najdawniejszego Płocka. Badaniom patronuj e pieczołowicie To- warzystwo Naukowe Płockie z jego prezesem, posłem Tadeuszem Gierzyńskim i vice-preze- sem, dyrektorem Franc szkiem Dorobkiem.

Tegoroczne prace wykopaliskowe objęły w obecnym stanie robót obszar o powierzchni ok 400 m

3

. Pierwszy wykop liczący 200 m-' po- wierzchni, usytuowano na terenie podgrodzia wczesnośredniowiecznego i późniejszego, śred- niowiecznego zamku na "Wzgórzu Tumskim w parku nad skarpą wiślaną, miedzy frontonem katedry, a Wieżą Szlachecka, w pobliżu dawne- go kościoła św. Wojciecha. Drugi wykop znaj- d u j e się na dziedzińcu dawnego opactwa bene- dyktyńskiego, na terenie domniemanego, wcze- snośredniowiecznego grodu ks

;

ąŻĘcego. Liczy on ok. 150 m- powierzchni. Trzeci wykop tegorocz- ny umieszczono na terenie ogrodu biskupiego, na miejscu dawnego wału wczesnośredniowiecz- nego grodu.

Pierwszy z wymienionych wykopów z n a j d u - jący się w parku (ryc. 2) osiągnął głębokość ok

;\5 m. Odsłonił on przekrój przez kolejno n a-

warstwiające się poziomy osadnicze n a r a s t a j ą-

ce na tym miejscu Wzgórza Tumskiego przez

całe tysiąclecie, od początków państwa polskie-

go, aż po chwilę obecną. Prawdziwą rewelacją

było uzyskanie niezwykle wymownego profilu

stratygraficznego, manifestującego welowieko-

wą ciągłość osadniczą na miejscu objętym p r a -

(2)

Ryc. 2

strukcji osiedli. Pod współczesnym trawnikiem i próchnicą wystąpiły ogromne ilości gruzu, który zawędrował na to miejsce około roku 1903, po generalnej restauracji i odbudowie ka- tedry płock;ej, którą przeprowadził architekt Stefan Szyller '). Gruz ten sięgał gdzieniegdzie prawie do dna wykopu osiągając głębokość 5,0 m i niszcząc wczesnośredniowieczne warst- wy kulturowe. W gruzie tym znaleziono luźno 6 ciosów kamiennych pochodzących prawdopo- dobnie z romańskiej katedry z XII wieku, śred- niowieczną ostrogę z czasów Kazimierza Wiel- kiego'), fragment m a r m u r o w e j płyty nagrob- kowej czy posadzkowej i ułamek późnorenesan- sowego wystroju architektonicznego z piaskow- ca. oraz resztki budynku kapituły katedralnej, wzniesionego w roku 1740 przez biskupa Anto- niego Dembowskiego z budulca, pochodzącego z rozbiórki niszczejących zabudowań zamko- wych. na którą wymieniony biskup uzyskał zgodę króla Augusta II

5

). Wspomniany budy- nek stał do lat osiemdziesiątych ubiegłego stu- lecia

6

). Prace wykopaliskowe wykazały, że m u - ry tego olbrzymiego wikariatu, a nawet funda- menty kamienne zostały rozebrane najprawdo- podobniej w celu uzyskania dodatkowego bu- dulca do wspomnianej już przebudowy katedry na początku XX wieku, w latach 1901—1903 'j.

7 budynku tego

8

) zachował się ślad potężnego fundamentu ściany, kamienno-ceglanego bruku- posadzki piwnicy z filarem'

1

) podtrzymującym jej sklepienie (lyc. 5) i schodami do niej wiodący- mi. Odkryto tu też głęboki fundament należący

do jednego z budynków prawdopodobnie XVI- wiecznego, renesansowego zamku królewskiego, wykonany z piaskowca przewarstwionego tłu- czoną cegłą. Dużą rewelacją było odkopanie

Ryc. 5

3

(3)

najdawniejszego m u r u obronnego ceglanego, gotyckiego zamku płockiego o doskonale zacho- wanym wewnętrznym licu ściany. M u r ten z cegły ułożonej w wątek wendyjski (ryc. 4),

Ityc. 4

ustawiony na fundamencie kamiennym, zagłę- bionym zaledwie 40 cm poniżej ówczesnego po- ziomu i pozbawiony warstwy cegieł w y r ó w n u - jącej zazwyczaj poziom kamieni fundamentu w charakterze cokołu możnaby datować na lata

Ryc. 4a

ok. roku 1300

10

). Byłby to więc jeden z n a j s t a r- szych m u r ó w ceglanych na Mazowszu. Wyprze- dzałby on chronologicznie akcję budowlaną Kazimierza Wielkiego, który opasał zamek płoc- ki dodatkowo drugim murem. Wzmiankę o na- szym odkrytym w czasie obecnych prac wyko- paliskowych murze obronnym znajdujem y u kronikarza Janka z Czarkowa ").

Odkrywanie jednak nawet najokazalszych i najefektowniejszych zabytków architektury ceglanej nie było celem naszych prac. Konty- n u u j ą c badania i pogłębiając wykop, osiągnę- liśmy poziom osadniczy wczesnośredniowiecz- ny, datowany na okres czasu wyprzedzający znajomość architektury ceglanej. Pod poziomem współczesnym budowie ceglanego m u r u obron- nego z roku 1300 zaznaczonej warstewką po- kruszonej cegły, która musiała być zmagazyno- wana w olbrzymich ilościach n a placu budowy, odkryto cztery układające się kolejno na siebie, wczesnośredniowieczne w a r s t w y kulturowe o łącznej miąższości dochodzącej prawie do 140 cm. Najmłodsza z tych warstw, warstwa IX czarno-brunatnej ziemi nie zawierała jakich- kolwiek śladów ceramiki toczonej na d w u t a r - czowym kole garncarskim, która pojawia się 7. początkiem XIII wieku. Grubość tej warstwy w n o s i ok. 35 cm i wobec niezachowania się w niej konstrukcji drewnianych można przypusz- czać, że narastała przez okres czasu liczący ok.

pół wieku. Jak poucza analogia wczesnośred- niowiecznego Gdańska miąższość warstwy kul- turowej dostarcza podstaw do próbnej ocenv czasu powstania osiedla, którego jest ona śla- dem. W oparciu o ciekawe stwierdzenia w Gdańsku, gdzie Konrad Jażdżewski'-) zaobser- wował, iż przeciętnej miąższości warstwy kul- turowej w wysokości 20—25 cm

l8

) odpowiada czas trwania fazy osadniczej wynoszący ok. 20

—25 lat, można próbować określić w przybl że-

niu, jak długo istniało nasze osiedle. Korzysta-

jąc z tej analogii należy j e d n a k dokonać pew-

nej wymaganej w sytuacji Płocka korekty. Po-

równywane bowiem obiekty różnią się między

sobą zasadniczo. Wypiętrzone znacznie nad Wi-

słą i skutkiem tego odwodnione Wzgórze T u m -

skie nie stanowi korzystnego środowiska sprzy-

jającego konserwacji drewna. Szczątki dolnych

partii konstrukcji drewnianych uległy tu zupeł-

nemu rozkładowi, zbutwieniu i występują je-

dynie w postaci brunatnych smug próchna, czy

zgniłej mazi o grubości zaledwie kilku milime-

trów. Inaczej w Gdańsku, gdzie wieńce znako-

micie zachowanych twardych bierwion tworzą-

cych dolne części ścian domostw stanowiły do-

skonałe „opakowanie" w a r s t w kulturowych,

które — objęte ścianami budynków — tkwiły

w nich jak w skrzyni nie ulegając rozsypywa-

niu się. Okoliczność ta pozwala w wypadku

prób rekonstrukcji pierwotnej miąższości naszej

warstwy kulturowe j znacznie ją powiększyć,

co w konsekwencji wpłynie na przedłużenie

ceasu jej narastania. Ponieważ na obiektach

(4)

wielowarstwowych typu Gdańska i Opola na treść w a r s t w kulturowych składają się n a - brzmiałe wilgocią szczątki organiczne, zwłasz- cza mierzwa, co powoduj e znaczny wzrost miąższości układu stratygraficznego, a na Wzgó-

rzu Tumskim w Płocku szczątki organiczne uległy całkowitemu zbutwieniu, zgniciu i spa- leniu na popiół, który przemieszany z ziemią nie może z n a t u r y , swej wpływać na znaczny wzrost miąższości warstwy, dlatego czas t r w a - nia naszego osiedla można bez obawy popeł- nienia błędu bardziej przedłużyć, niżby na to gdzie indziej pozwalała warstwa o miąższości 35 cm. Szacując czas trwania naszej warstwy kulturowej na około pól wieku możnaby ją jak najostrożniej datować na drugą połowę XII w.

Głębiej leżąca warstwa X czarnej ziemi ok.

40 cm gruba kryła w sobie ślady b u d y n k u za- pewne mieszkalnego. Datowana na pierwszą połowę XII wieku byłaby współczesna Bolesła- wowi Krzywoustemu i okresowi budowy kate- dry romańskiej za biskupa Aleksandra z Ma- lonne konsekrowanej w roku 1144. Pod nią spoczywała warstwa XI czarnej ziemi przesy- conej węgielkami drzewnymi, przewarstwiona warstewkami piasku na trzy kondygnacje, o po- dobnej miąższości, pochodząca prawdopodobnie z połowy i z drugiej połowy XI wieku, a więc z czasów Masława i Władysława Hermana. Do- starczyła ona prócz szydełka kościanego dużej ilości przedmiotów żelaznych, występujących zresztą również i w młodszych warstwach osad- niczych, jednakże w mniejszej liczbie. W y s t ą - piły w niej również ślady metalurgii kolorowej w postaci żużla brązowego i ślady obróbki rogu.

Znaleziono tu fragmen t łyżwy kościanej, którą mogli się posługiwać podczas zimowych poło- wów rybacy, na których obecność wskazują duże szczątki kostne ryb występujące również i w młodszych warstwach kulturowych. Od- kryta tu również kostka śródstopia świni

Ryc. 6

z przewierconym w pośrodku otworem pełniła f u n k c j ę guzika przy odzieży, j a k o t. zw. hetka i służyła zapewne poza t y m do z a b a w y

u

) (ryc. 6). Bywa też zaliczona do instrumentów muzycznych

1 5

), t. zw aerofonów wirujących

wywołujących przejmujące buczenie w wypad- ku kręcenia na podwójnym sznurku przewle- czonym przez otwór. Wymienione właściwości dźwiękowe opisanego instrumentu wykorzysty- wano wtedy zapewne w celach magicznych, apotropeicznych do odpędzania uroku.

W dolnej kondygnacji warstwy natknięto się na pewną ilość odsłupków wapienia, odpadków produkcji wapiennych płytek budowlanych, świadczących pośrednio o obecności na Wzgó- rzu Tumskim w owym czasie monumentalnej, okazałej budowli kamiennej. Część owych od- łupków ogniskuje się wyraźnie w jednym miej- scu w skupieniu o średnicy ok. 1 m, wskazując na teren pracy, na miejsce obróbki. Odkryto na- wet jedną p ł y t kę wapienia. Z analogicznych płytek wzniesiono rotundę św. św. Feliksa i Adaukta na Wawelu. Należy podkreślić, że nie występujący na terenie Płocka i w jego okolicy wapień był tu celowo .specjalnie spro- wadzany z odległych okolic.

Na spągu opisywanej warstWy wystąpiły ni- kłe szczątki zbutwiałych dranic zapewne po- dłogi jakiegoś domostwa. Na uwagę zasługuje stwierdzenie obecności podłogi na t y m samym miejscu, na którym w wyższej kondygnacji układu stratygraficznego a mianowicie w war- stwie X odkryto ślady konstrukcji jakichś za- budowań w postaci dołów po słupach. Ta inte- resująca obserwacja mogłaby dowodzić istnie- nia podyktowanego ciasnotą w obrębie miasta zwyczaju, zabudowy stale tego samego miejsca, a więc tej samej parceli, co byłoby zjawiskiem specyficznie miejskim, datowanym tu na w. XI.

Ryc. 7

Na spodzie układu wielowarstwowego spo-

czywała na gliniastym calcu warstwa XII smo-

listo-czarnej ziemi przesycona spalenizną, gru-

ba 25 cm. T r w a ł a ona nie tylko przez pierw-

sze ćwierćwiecze wieku XI, lecz początek jej

przypadał być może już na koniec X stulecia,

od kiedy zaczęła t u t a j narastać. Znaleziono w

niej klikanaście przedmiotów żelaznych, przę-

ślik z gliny i drugi z wapienia (ryc. 7), szydło

i iglicę z kości (ryc. 6), oraz półwytwór łyżki

rogowej (ryc. 8). Prawdziwą rewelacją było od-

krycie na stropie warstwy odważnika ołowia-

(5)

nego w postaci płaskiego krążka (rys. 7). Ana- logiczny okaz odkryto we wczesnośredniowiecz- nym Opolu, gdzie datowany jest na lata przed rokiem 990 "). Służył on do ważenia srebra przy transakcjach handlowych wymiany towarowo- kruszcowej. Odważnik ten waży 24, 58 g. Mieści się on jako wielokrotność jednostki ciężaru od- powiadającej wadze złotego aureusa rzymskie- go i wynoszącej 8 g w systemie wagowym opartym ne funcie rzymskim i pozwala na pró- bę wiązania ciężaru płockiego odważnika oło- wianego z rzymskim systemem wagowym uprawdopodobniając jednocześnie tę próbę.

Zdaniem M. Gumowskiego w Polsce w począt- kach okresu wczesnośredniowiecznego p a n u j e rzymski system metryczny z funtem ważącym ok. 320 g

,7

). Już dawniej zwracałem uwagę na zbieżność kształtu i wagi niektórych wczesno- średniowiecznych odważników naszych i od- ważników rzymskich '*). Odważnik płocki za-

Ryc. 8

wierałby trzy jednostki wagowe po 8 g. Funt rzymski składał się z czterdziestu jednostek wagowych. Zadomowił się na ziemiach |>olskich już w II - I I I w. n. e. i przetrwał wśród lud- ności miejscowej do połowy XI wieku '•).

Stwierdzony przez M. Gumowskiego fakt zani- ku w drugiej połowie Xl wieku dawnego f u n - ta rzymskiego, reprezentowanego ewentualnie przez odważnik płocki, ma duży walor chrono- logiczny i dlatego wykorzystano go w próbach datowania układu stratygraficznego płockiego podgrodzia, w którym on wystąpił. Uwzględ- niając poza tym sugestie chronologiczne, jakich dostarczy! analogiczny odważnik ołowiany z Opola pochodzący z okresu przed rokiem 990 i pamiętając o tym, że odważnik płocki znale- ziono na samym stropie najgłębszej, najstarszej warstwy kulturowej, uzyskujemy p o d s t a w y ' d o datowania tej warstwy kulturalnej na przełom X na XI wiek Zatem warstwa ta zaczęłaby na- rastać pod koniec X wieku, a trwałaby jak na to wskazuje j e j . miąższość — nieco dłużej riiż pr^ez pierwsze ćwierćwiecze XI wieku. By- łaby więc współczesna czasom Bolesława Chro- brego.

Interesującym jest fakt istnienia określonego stosunku wagowego, jaki zachodzi między wa- gą srebrnej monety arabskiej — dirhema (2.46 g)

2fl

), «a ciężarem ołowianego odważnika płockiego (24,58 g) odpowiadającym dokładnie wadze dziesięciu dirhemów z precyzją do d r u - giego miejsca dziesiętnego. O skali transakcji handlowych, jakimi zajmował się kupiec, do którego należał nasz odważnik, może świadczyć informacja pisarzy arabskich dotycząca cen w X—XI wieku. Mianowicie w owym czasie woł kosztował 4 srebrne dirhemy arabskie, a za iiość srebra odpowiadającą wagowo ciężarowi naszego odważnika można było kupić jedną ostrogę i dwa noże, lub dwa wędzidła i sprzącz- kę dc pasa, lub wreszcie wieprza

i!

>.

Wśród ciekawszych narzędzi pracy pochodzą- cych z warstw wczesnośredniowiecznych nale- ży wymienić również zgrzebło z kości ogrom- nego jesiotra, będące narzędziem tkackim, słu- żącym do czesania lnu i wełny, a także przyrzą- dem używanym do wyrobu wojłoku z łyka i do rozczesywania sierści zwierzęcej przy wyrobie pilśni, wreszcie przyborem m a j ą c y m zastosowa- nie przy obróbce skóry, a nawet służącym do czyszczenia koni

2 2

) (ryc. 8).

W celu rekonstrukcji szaty roślinnej wczesno- średniowiecznego Płocka, którą zamierzono po- mimo złego stanu zachowania szczątków orga- nicznych w warstwach kulturowych, nie zraża- jąc się niekorzystnymi warunkami nie sprzy- jającymi konserwacji drewna, czy szczątków roślinnych, pobrano szereg próbek dla przepro- wadzenia analizy pyłkowej warstwy kulturo- wej. Próbę odtworzenia paleobotanicznego śro- dowiska metodą bez precedensu analizy pyłko- wej warstwy kulturowej podjęto w pracowni Zakładu Systematyki i Geografii Roślin Uni- wersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu przy współpracy Pracowni Palinologicznej Instytutu Botaniki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

Powyższy przegląd zawartości poszczególnych

warstw kulturowych, wczesnośredniowiecz-

nych, nieuwzględniający licznego materiału

osteologicznego (kości zwierzęce, odpadki po je-

dzeniu), który niebawem będzie poddany ana-

lizie ^przez zoologa i materiału ceramicznego

występującego w warstwach w ogromnych

ilościach i scharakteryzowanego na innym miej-

scu niniejszej pracy, pozwala zorientować się

w charakterze opisywanego osiedla. Zbadany

przez nas w wykopie usytuowanym 'w parku

przy katedrze na Wzgórzu Tumskim fragment

osiedla wczesnośredniowiecznego jest częścią

podgrodzia płockiego grodu książęcego. Istnie-

jący na tym miejscu w X—XII wieku komp-

leks osadniczy jest zalążkiem rodzącego się tu

miasta i elementem kształtującego się zwolna

organizmu miejskiego. Przebywająca tu lud-

ność jest społecznością feudalnie zależną, w

skład której wchodzą dysponujący srebrem za-

możni kupcy operujący wagą i umiejętnością

ważenia, przystosowującymi każdorazowo po-

(6)

trzebne ilości srebra do spełnienia funkcji pie- niężnej

23

), dalej wysoko wykwalifikowani rze*

mieślnicy, jak odlewca czy złotnik»

4

), oraz wy- twórca przedmiotów rogowych i w

r

reszcie lud- ność służebna, zobowiązana — w przeciwień- stwie do rzemieślników uiszczających świadcze- nia feudalne w produktach własnej specjali- stycznej wytwórczości — do usług na rzecz fe- udała. Śladem pobytu i działalności na podgro- dziu płockim ludności służebnej są znalezione odłupki, odpadki produkcji płytek budowlanych ze sprowadzanych Wisłą z południa brył wa- pienia, mających posłużyć księciu do wzniesie- nia okazałej, monumentalnej budowli. Znaczna głębokość wykopu pociętego gęstą siatką wko- pów, liczne fundamenty i ogromna masa gruzu sięgającego niekiedy do samego calca, wszystko to razem wpłynęło na zmniejszenie arowego wykopu na jego dnie w głębokości 4—5 m do zaledwie 15 m

2

liczącej powierzchni, na której można było poddać warstwę kulturową syste- matycznej eksploatacji. To ograniczenie prze- strzeni badawczej na dnie wykopu zadecydo- wało o zwiększeniu wykopu w parku „za Tu- m e m " o jeszcze jeden ar, ażeby móc lepiej po- znać wczesnośredniowieczne podgrodzie płockie.

Na dnie opisywanego wykopu w parku, w gliniastym calcu pod najgłębsza warstwą wczesnośredniowieczną odkryto wbity pionowo żelazny miecz nie związany z układem straty-

graficznym. Oblepiony grubą warstwą rdzy zrośniętej w jedną bryłę z gliniastym środowi- skiem, w którym tkwił, miecz ten prześwietlo- no dwukronie promieniami Roentgena

2r

'), aże- by poznać jego kształt, co umożliwiło dopiero przeprowadzenie analizy formalno-typologicz- nej okazu. Robi on wrażenie późnolateńskiego miecza z I wieku przed n. e. o jakgdyby dzwo- nowato ukształtowanym przejściu od rękojeści do brzeszczota. Zachowany w całej swojej dłu- gości jest on bardzo krótki, typowy „brevis gladius" ze źródeł rzymskich. Klinga jego mie- rzy 30 cm, a rękojeść 8 cm. Późnolateński miecz o charakerze celtyckim może stać w związku z obecnością w niedalekim sąsiedztwie, na Ku- jawach Celtów

2 i

).

Dużym osiągnięciem prac badawczych prze- prowadzonych na opisywanym arze w parku było uzyskanie przekroju pionowego przez warstwy osadnicze (ryc. 3) narastające kolejno na tym miejscu od końca X wieku aż po wiek XVI włącznie, kiedy Zygmunt Stary wznosi t u t a j w latach 1517—1532

2B

) renesansowy za- mek zniszczony w dobie potopu szwedzkiego.

ć' ostatecznie w roku 1704 w czasie bitwy Ro-

sjan ze Szwedami i rozebrany w pierwszej po- łowie XVIII wieku. Z budulca uzyskanego 7 rozbiórki m u r ó w zamkowych powstanie tu za biskupa Dembowskiego olbrzymi wikariat, którego m u r y rozbierze ostatecznie po przeszło

7

(7)

150 latach architekt Szyller, czerpiąc stąd bu- dulec do wznoszonej przez siebie na początku X X wieku n o w e j katedry. Od przeszło pół wie- ku m i e j s c e to stanowi cz p a r k u — p r o m e - nady n a d krawędzią s t r o m e j skarpy wiślanej.

Taka byłaby historia tego miejsca na przestrze- ni tysiąca lat (nie uwzględniając pozostawione- go tu przed d w o m a tysiącami lat miecza póżno- lateńskiego).

W a r s t w y średniowieczne w opisywanym w y - kopie w liczbie czterech i l u s t r u j ą c e w y m o w n i e ciągłość osadniczą od wczesnego średniowiecza po dobę renesansu tworzyła żółta glina i czarna ziemia, p r z e w a r s t w i o n e zbutwiałymi względn:e zwęglonymi resztkami podłóg. Warstwa VIII datowana na pierwszą połowę XIV wieku do- starczyła oprócz kości zwierzęcych i ceramiki szeregu przedmiotów, jak przęślik drewniany , przęślik gliniany, nóż żelazny, osełka kamienna z otworkiem do zawieszania, sprzączka do pa- sa, gwoździe i kilkanaście innych przedmiotów żelaznych, oraz typowy dla XIV w. kafel garn- k o w y2 7) o k w a d r a t o w o ukształtowany m otwo- ' rze. Typologicznie młodszy kafel garnkowo mi- skowy d a t o w a n y na X I V — X V wiek wystąp'ł w w a r s t w i e młodszej, płyciej leżącej, miano- wicie tyli, k t ó r e j wiek skłonni jesteśmy okre- ślać g r a n i c a m i drugiej połowy XIV stulecia. Za

ciekawostkę możnaby uznać znalezienie w tej XIV-wiecznej w a r s t w i e oprócz łusek rybich potłuczonych j a j kurzych. W warstwi e VI z pierwszej połowy XV wieku znaleziono dwie k a m i e n n e kule armatnie, strzemię typu wschod- niego 2H), należące n a j p r a w d o p o d o b n i e j do ja- kiegoś wojownika wojsk Władysława Jagiełły, prowadzącego tędy swe hufce pod G r u n w a l d i obozującego z całym wojskiem pod Płoc- kiem 2"), d a l e j nóż, krzesiwo ogniwkowe, 18 żu- żli żelaznych, 11 gwoździ, 14 przedmiotów że- laznych, skorupki j a j kurzych, łuski rybie nie licząc kości zwierzęcych i ceramiki. Układ s t r a t y g r a f i c z n y zamyk a górą warstw a V współ- czesna Kazimierzowi Jagiellończykowi i warst- wa IV współczesna budowie renesansowego z a m k u płockiego za Z y g m u n t a S t a r e g o i cał?-

Rjrc. lt

mu okresowi trwani a zabudowań zamkowych j o pierwszej połowy XVIII wieku.

Ponieważ celem tegorocznych badań arche- ologicznych w Płocku było zlokalizowanie wczesnośredniowiecznego grodu, dlatego poszu- kiwania nasze nie mogły się ograniczyć do w y - kopu w p a r k u „za T u m e m " , gdzie stwierdzono obecność podgrodzia z X—XI I stulecia, lecz musiały z konieczności objąć również dziedzi- niec dawnego opactwa benedyktyńskiego, na którym w ubiegłym roku o d k r y t o wczesnośred- niowieczny k a m i e n n y m u r p r e r o m a ń s k i n a - leżący do j a k i e j ś zagadkowej budowli. Z b a d a ny w ubiegłym roku na odcinku długości 4,0 m m u r ten jest zachowany — jak wykazały ba- dania tegoroczne — na odcinku dalszych p r a - wie dwóch m e t r ó w w k i e r u n k u zachodnim.

Stwierdzono nadto, ze biegł on pierwotnie po linii prostej na odcinku p r z e k r a c z a j ą c y m w t e j chwili 13,0 m i że skręcał ku południowi pod k ą t e m prostym, na co w s k a z u j e uchwycony ślad narożnika tej budowy. Byłaby więc to oka- zała, m o n u m e n t a l n a budowla, która jednak — p r z y n a j m n i e j w tej chwili — nie posiada j a - kiegokolwiek śladu absydy, m i m o sugestii w y - rażonych w roku ubiegłym. S u g e s t y w n y układ kamieni m a j ą c y zapowiadać obecność absydy jest po prostu rezultatem częściowego zburze- nia m u r u przy przeprowadzaniu przezeń r u r y wodociągowej i k a n a l i z a c y j n ej oraz przy zakła- daniu na tym miejsc u basenu fontanny. M u r ten na odcinku o d k r y t y m w bieżącym roku za- chował się w wysokości 1,0 m. Zagłębiał s:ę w gliniasty calec wprawdzie zaledwie 30—40 cm, f u n d a m e n t jedna k jego w y k o p a n o ongiś do ok. 1,0 m poniżej ówczesnego poziomu.

Wśród drobnych kamieni związanych zaprawą w y r ó w n u j ą c y c h powierzchnię f u n d a m e n t u od- kryto zarówno w części m u r u z b a d a n e j w u b ' e - głym jak też i w bieżącym roku kawałki wa- pienia, którego ślady obróbki o d k r y to — jak już wspomniałem — na podgrodziu w w a r s t w i e XI d a t o w a n e j na połowę i drugą połowę XI wieku. Dobrze zachowany profil układu wielo- warstwowego w a r s t w k u l t u r o w y c h . pozwolił

Ryc. 12

(8)

powiązać moment zakładania fundament u pod

"mur preromański z młodszą warstwą wczesno- średniowieczną. mianowicie z warstwą kultu- rową III.

Na dziedzińcu opactwa wyróżniono w tej chwili dwie osadnicze warstwy wczesnośrednio-

wieczne, młodszą III o miąższości 40—60 cm, poprzewarstwianą warstewkami piasku, gliny i spalenizny na kilka poziomów, oraz starszą IV szarego mułu o miąższości kilkunastu centy- metrów, gdzieniegdzie intensywnie czarną, prze- syconą spalenizną. Warstwy kulturowe są po- przecinane licznymi wkopkami grobowymi (w gruzie zalegającym podwórze znaleziono resztki kilku szkieletów ludzkich) i budowlanymi głębo- kimi 1,0 m, 2,0 m, a nawet i ponad 2,0 m, które występują tak gęsto, że na powierzchni ok. lSOim' przekopanych, ocalałe skrawki warstwy kultu- rowej wystąpiły w łącznej powierzchni liczącej zaledwie około 50 m-'. Zatem wkcpy na dzie- dzińcu opactwa zniszczyły ok. 70°/o wczesno- średniowiecznej warstwy kulturowej. Mimo te- go jednak udało się w tej trudnej sytuacji ba- dawczej poczynić szereg interesujących obser- wacji.

Młodsza warstwa na dziedzińcu opactwa do- starczyła oprócz skorup naczyń glinianych i kości zwierzęcych szeregu zabytków jak oz- dobne grzebienie rogowe, klucz żelazny, szydło

rogowe, 2 noże żelazne, żelazna obręcz wiadra i cztery inne przedmioty żelazne. Odkryta w tej warstwie kulturowej duża ilość zarówno łupa- nych płytek granitowych nawet z zaprawą m u - rarską jak i odłupków wapienia, a zwłaszcza zachowane in situ gniazdo odłupków z mnóst- wem drobnych okrzesków wapienia zaznacza- jące się na profilu w postaci soczewki i zwią- zane niewątpliwie z placem budowlanym przy budowie kamiennego budynk u preromańskiego pozwalają synchronizować czas warstwy III na opactwie z okresem czasu, w którym istniała na podgrodziu warstwa XI o podobnej zawar- tości datowana na połowę i drugą połowę XI weku. Obserwacja ta pozwala również odtwo- rzyć wygląd ścian owej budowli, zbliżony do 'aktury ściany rotundy wawelskiej z piytek wapienia. Dalszym potwierdzeniem istniejącego związku między budową preromańskiej budo- wli i warstwą III jest zaobserwowany w niej ślad nasypu, towarzyszącego wzdłuż odkrytemu murowi wyklinowującego się i zanikającego w miarę oddalani^ się od muru. Objętość tego nasypu odpowiada dokładnie pojemności, rowu fundamentowego. Nasyp ten powstał niewątpli- wie z ziemi wydobytej przy kopaniu funda- mentów budowli zagłębionych prawie 1,0 m w ziemi, jak to w y k a z u j e powiązany z ru ną budowli profil stratygrafii.

Na spągu opisywanej młodszej warstwy osadniczej (warstwa III) na dziedzińcu odkryto połówkę monety srebrnej, t r u d n e j do zidenty- fikowania ze względu na zły stan zachowania, datowanej w oparciu o stratygrafię na połowę

XI wieku. Znalezisko to wiąże się z wykopa- niem na podgrodziu na stropie starszej warstwy XII odważnika ołowianego do ważenia srebra, ilustrującego system odważania wielopostacio- wego kruszcu, celem przystosowania go każdo- razowo do pełnienia funkcj i środka obiegu, wy- przedzający okres wprowadzenia do obiegu mo- net. Po okresie rozkwit« handlu zewnętrznego, dalekosiężnego, który może w skromnej skali obrazować odkryty przez nas na diiedzińcu o- pactwa w złożu kulturowym z X/XI w.przęśHk z różowawego łupku wołyńskiego importowany z Rusi Kijowskiej, następuje około połowy XI wieku moment osłabienia znaczenia handlu zewnętrznego przy równoczesnym w y d a t n y m wzroście roli upieniężnianych kruszcowo ryn- ków lokalnych z pojawiającymi się na nich mo- netami

:il

).

Wymieniony wyżej przęślik z Rusi Kijows- kiej, którego wydatowana stratygrafia harmo- nizuje z przyjętą chronologią tych okazów'

12

) pochodzi z warstwy IV na opactwie, która do- starczyła oprócz materiału osteologicznego i ichtiologicznego następujących przedmiotów jak klucz żelazny

,,r

) kosztowny paciorek kolii — naszyjnika o wysokiej

S 4

) cenie i kontrastująca z nim uboga namiastka paciorka z kr^gu r y - biego, 2 szydła kościane, 3 noże żelazne 2 in- ne przedmioty żelazne, oraz 4 żużle. Na szcze- gólną uwagę zasługuje bryła żużla, której kształt powstały wskutek odciśnięcia wnętrza naczynia glinianego, wskazuje na proces wysię- ku żelaza z rudy systemem naczyniowym. Wśród mnóstwa kołków i dołów po słupach towarzyszą- cych paleniskom kamiennym nieckowato zagłę- bionym w calcu i będących jedynymi pozostałoś- ciami domostw zabudowy domniemanego wnę- trza grodowego z przełomu X XI wieku należy wymienić zespół kilku ustawionych w k r ąg koł- ków, resztek najprawdopodobniej kojca dla kur przy domostwie.

Stojąca w narożniku dziedzińca dawnego opactwa Wieża Zegarowa dostarczyła również interesujących rewelacji. Inż. Antoni Kąsinow- ski zwrócił już swego czasu uwagę na obecność w dolnej partii wieży ciosów romańskich, wy- rażając równceześnie sugestię, że mogą cne two- rzyć część stojącej tu budowli romańskiej. Idąc za radą prof. dr Bohdana Guerąuina, udzieloną w czasie jego autopsji badanego terenu, pod- daliśmy analizie próbki zaprawy wydobytej ze spoin między owymi ciosami granitowymi, aże- by sprawdzić czy ciosy te tworzą oryginalną ścianę romańską, czy też, pochodząc ze zburzo- nej starszej budowli, wystąpiły na w t ó r n y m zło- żu użyte w dobie gotyku do budowy dolnych partii wieży. Analizy dokonała doc. dr Hanna Jędrzejewska z Warszawy wykazując, że za- prawa nasza zawierająca 65,2 i 67,5% piasku należy do grupy typowych zapraw romańs- kich **), co wyklucza ewentualność wtórnego użycia budulca romańskiego dopiero w XIV wieku do budowy wieży gotyckiej i dowodzi

9

(9)

oryginalności i autentyczności odkrytych m u r ó w budowli romańskiej.

Głównym zadaniem i celem tegorocznych ba- dań jest — jak to już podkreślono — próba u- miejscowienia grodu — rezydencji książęcej.

Wydaje się być rzeczą słuszną, że poszukiwa- nia tego obiektu skoncentrowano na Wzgórzu Tumskim. Dotychczaspwe badania wykazały wprawdzie, że na znacznej przestrzeni Wzgórza T u m s k i e g o ' p r z y katedrze rozprzestrzeniło się podgrodzie. Musiało ono jednak przylegać do samego grodu sąsiadując z nim bezpośrednie.

Jest bowiem nie do pomyślenia, by podgrodzie dominowało nad grodem będącym siedzibą fe- udała, izolującego się umocnieniem obronnym w postaci wału od eksploatowanej przez siebie feudalnie zależnej ludności. Skoro więc położe- nie wczesnośredniowiecznego podgrodzą płcc- kego było tak korzystne pod względem n a t u r a l - nej obronności miejsca panującego nad otocze- niem, to conajmniej podobne, o ile nie lepsze usytuowanie winno cechować położenie gredu książęcego. Prace wykopaliskowe wykazały obecność na w y r ó w n a n y m mniej więcej szczycie Wzgórza Tumskiego zajętego przez podgrodzie niewielkiego wypiętrzenia w postaci kulminacji wzniesionej 4,0 m nad otoczeniem. Tej właśnie kulminacji terenu, w y s t ę p u j ą c e j na terenie daw- nego opactwa benedyktyńskiego, towarzyszy grobla domniemanego rozsypiska wałowego opasując ją do pewnego stopnia i zamieniając w pewnego rodzaju kotlinkę.

Na terenie ogrodu biskupiego tuz przy murze dzielącym ogród od dziedzińca opactwa odkryto w czasie tegorocznych prac wykopaliskowych w sąsiedztwie Wieży Zegarowej wczesnośred- niowieczny wał obronny zbudowany z warstw drewna przekładanych piaskiem i gliną. Grobla rozsypiska wałowego g ó r u j e dziś jeszcze nad otoczeniem prawie 3,0 m.

Drugim śladem grobli rozsypiska wałowego byłoby i n t r y g u j ą c e przejście z dziedzińca daw- nego opactwa przez budynek na drugie tylne podwórze przy Wieży Szlacheckiej, przejście wznoszące się jakgdyby po wewnętrznej skar- pie wałowej na wysokość ok. 3,0 m i opadające znowu po zewnętrzinej skarpie wału.

Trzecim śladem domniemanego wału byłaby ewentualnie wzmianka o obniżeniu na począt- ku XX wieku ulicy prowadzącej do kościoła ka- tedralnego

, 6

) z okazji jego przebudowy. Ul cy tej towarzyszył głęboki rów biegnący wzdłuz niej po zewnętrznej stronie.-'

7

)

Jeśli w rozważaniach naszych uwzględnimy nadto opisane już wyżej dwie okazałe, repre- zentacyjne, monumentalne budowle, które z n a j - dują się dokładnie w obrębie pierścienia wału obronnego, to wszystkie te przesłanki w sumie doprowadzą do bliskiej chyba prawdy konkluzji o obecności na t y m miejscu grodu książęcego.

Powstaje pytanie do kogo należały obydwie m o n u m e n t a l n e budowle, które już z racji swego położenia na terenie samego grodu książęcego

mogą uchodzić za pałace, wzniesione w rezy- dencji książęcej w różnym czasie a więc nie.

współczesne sobie. Na niepowodzenie bowiem —

jak sądzę — skazana jest interesująca próba

wiązania odkrytych resztek preromańsk

;

ej bu-

do.wli z opactwem benedyktyńskim. O istnieniu

bowiem na tym miejscu, to jest na terenie do-

mniemanego grodu zabudowań opactwa bene-

dyktyńskiego, dowiadujemy się dopiero z pro-

tokółu sesji kapituły katedralnej z dnia 9 wrze-

śnia 1538 roku.

38

) Jest to data stanowczo zbyt

późna — jak niewątpliwie każdy obiektywnie

przyzna, by wzmianka ta upoważniła do twier-

dzenia, że opactwo znajdowało się w obrębie

grodu już w okresie wczesnośredniowiecznym,

a więc pół tysiąca lat wcześniej. Co więcej na-

wet owa znana wzmianka o klasztorze bene-

dyktyńskim i należącym doń kościele św. Woj-

ciecha jakoby de castro plocensi

:19

), pochodząca

z roku 1303, nie może b y n a j m n i e j dowodzić

usytuowania opactwa na terenie wczesnośred-

niowiecznego grodu książęcego z X — XII w.,

gdyż w roku 1303 teren zamku obejmował cały

obszar Wzgórza Tumskiego opasany na prze-

łomie XIII i XIV wieku najdawniejszym cegla-

nym m u r e m obronnym, którego fragment od-

kryły badania tegoroczne. Zatem określenie de

castro plocensi byłoby również i wtedy słuszne,

gdyby opactwo znajdowało się na drugim koń-

cu wzgórza, czy na jakimkolwiek innym jego

miejscu, gdyż każde miejsce na Wzgórzu Tum-

skim zasługiwało w roku 1303 na określenie de

castro plocensi. Zatem argument ten nie może

mieć żadnej siły dowodowej w naszych rozwa-

żaniach. Szalę dyskusji na niekorzyść domysłu,

dopatrującego się w odkrytym na dziedzińcu

murze preromańskim pozostałości zabudowań

opactwa z XI wieku, przechyla wiadomość o

tym, że teren pod budowę w roku 1533 klasztoru

benedyktyńskiego podarował dopiero wtedy

właśnie król

4 0

), a więc wcześniej klasztor na

tym miejscu, na którym dziś stoi nie mógł się

znajdować, skoro znalazł się tam dopiero w XVI

wieku z darowizny królewskiej. Należy nadto

jeszcze dodać, że skoro St. Arnold widzi w

opactwie benedyktyńskim św. Wojciecha zało-

żonym prawdopodobnie przez mnichów trzeme-

szeńskich, którzy w czasie rewolucji w roku

1038 uciekli na nieobjęte reakcją pogańską Ma-

zowsze i osiedlili się w Płocku, zaczątek biskup-

stwa płockiego powstałego za Bolesława Śmia-

łego ok. roku 1075, pierwotny prezbiterium bis-

kupie

4I

), to mielibyśmy w tym ewentualnie

wskazówkę, gdzie należy szukać klasztoru Moż-

naby przypuszczać, że według wszelkiego praw-

dopodobieństwa stał on tam, gdzie kilkadziesiąt

lat później zaczęto budować k a t e d r ę konsekro-

waną w roku 1144. T y m bardziej, że budowa

katedry wiąże się z osobliwym exodusem be-

nedyktynów z Płocka do Mogilna wskutek re-

formy biskupa Aleksandra. Klaszorny bowiem

kościół św. Wojciecha pełnić miał przed powsta-

niem katedry f u n k c j ; kościoła biskupiego *

ł

)

(10)

w którym pochowano w roku 1102 Władysława Hermana.

Odkryta na dziedzińcu opactwa warstwa wczesnośredniowieczna, warstwa osadnicza wnę- trza grodowego jest według^tvszelkiego praw- dopodobieństwa współczesna warstwie XI na podgrodziu, datowanej na drugie ćwierćwiecze i drugą połowę XI stulecia. Jeśli chodzi o mo- ment budowy budowli preromańskiej powiąza- nej z tą warstwą kulturową, to przypada on na czas, kiedy warstwa ta zdołała już nieco naros- nąć. Byłby to więc okres czasu bliższy połowie XI wieku, a więc czasy Masława ambitnego księcia mazowieckiego, pretendującego po śmierci Mieszka II do rządów nad całym pań- stwem. Ów ambitny wielmoża mazowiecki na- patrzył się na wspaniale rezydencje monarsze i poznał splendor i okazałość dworu królew- skiego już jako dygnitarz piastujący urząd dworski na dworze Mieszka II. Z chwilą kiedy został s a m o d z e l n y m władcą Mazowsza wytęża zapewne siły, by zalegalizować uzurpowaną przez siebie godność władcy. Pożądanego maje- statu mogła m u udzielić również monumental- na budowla pałacowa wzniesiona w rezydencji książęcej na wzór wielkopolskich pałaców pia- stowskich, które poznał jako dygnitarz dworu Mieszka. Te względy, jak i analiza układu stra- tygraficznego nie wykluczają dopatrywania się w szczątkach płockiej budowli preromańskiej ewentualnie pałacu Masława, w którym mógł rezydować, aż do swej klęski, jaką poniósł w roku 1047 z ręki Kazimierza Odnowiciela i Ja - rosława. Prawdopodobieństwo tego domysłu zdaje się w

r

spierać przyjęty pogląd

4 : l

), jakoby

•Masław rościł sobie pretensje do rządów nad ca- łym państwem. Przeszkodą w zrealizowaniu tych ambitnych planów miała być rewolucja, która wybuchła po wygnaniu Kazimierza Mni- cha i ograniczyła władzę Masława tylko do nie objętego powstaniem Mazowsza. Pewien sepa- ratyzm plemienny, odrębność Mazowsza, która ułatwiła tu Masławowi w jego akcji deeentra- listycznej, utrwalenie rządów, odzwierciedlała jego dawną samodzielność. Włączone do ponad plemiennego państwa polskiego już w czasach przedmieszkowych utraciło w p

!

erwszej poło- wie X wieku, a może już znacznie wcze- śniej

44

), w czasach przedpiastowskich nie- zawisłość. W milleniowym programie badaw- czym płockiej ekspedycji wykopaliskowej dużo

uwagi poświęca się temu okresowi, kiedv Ma- zowsze było jeszcze samodzielnym, p lemie- nym organizmem państwowym o dużym poten- cjale politycznym

45

).

Z kroniki Anonima tzw. Galla (księga II, roz- dział 8) wiemy, że młodszy syn Kazimierza Mni- cha Odnowiciela Władysław H e r m an „zawsze najchętniej przemieszkiwał na swym Mazow- szu"

46

), a więc w swej płockiej rezydencji, Miesz- kał tu ze swymi żonami przywykłymi do prze- pychu i zbytku dworu królewskiego, a nawet cesarskiego, k t ó r e umiały rcewątpliwie prze-

kształcić swą płocką siedzibę w okazałą i repre- zentacyjną rezydencję monarszą. Były to: dru- ga żona, królewna czeska, J u d i t h regina Polo- niae, matka Bolesława Krzywoustego zmarła po jego urodzeniu w roku 1086 i trzecia żona kró- lowa węgierska J u d y t a Maria, wdowa po Salo- monie węgierskim, córka cesarza Henryka III i siostra cesarza Henryka IV

4 7

). Tu wreszcie mieszka najwyższy dojstojnik państwa, comes palatinus Sieciech, którego istotną funkcją była administracja dworu książęcego zwłaszcza skar-

bowa, oraz dowództwo w zastępstwie księcia ca- łą siłą zbrojną państwa.

4 8

) Wszechwładny i am- bitny dostojnik czekający na śmierć Władysła- wa Hermana, knując y potajemnie razem z ksią- żęcą małżonką cesarzówną Judytą Marią, któ- rą zamierzał w przyszłości poślubić spisek

4 9

) przeciwko prawowitym następcom księcia i ma- jący nadzieję zdobycia tronu książęcego, mógł mieć wszelkie dane być budowniczym i twórcą drugiego okazalszego palatium, którego ślady o d n a j d u j e my w najniższej części płockiej Wieży Zegarowej. Palatium to ilustrowało namacalnie tronowe aspiracje palatyna Sieciecha.

Obydwa pałace książęce były areną, na któ- r e j rozgrywały się w dobie początków państwa polskiego wydarzenia polityczne w skali ogól- nopaństwowej. Związane są więc ściśle, podob- nie jak i sam gród książęcy opasany wałem o- bronnym, z problematyką genezy państwa pol- skiego i jako obiekty o charakterze millenio- wym zasługują w pełni na udostępnienie sze- rokim masom społeczeństwa. Palatium objęte murami wieży zegarowej powinno udostępn ć rzeszom zwiedzających Płock turystów swoje monumentalne wnętrzne, w którym mogliby- śmy już dziś urządzić wystawę archeologczną, obrazującą zagadnienie tysiąclecia istnienia pań- stwa polskiego. Drugi starszy pałac w zacho- wanym skromnym fragmencie nadawałby s

r

ę ja- ko obiekt murowany, znajdujący się pod gołym niebem, do ekspozycji typu skansenowskiego, zabezpieczony przed wpływami atmosferycz- nymi szklanym pawilonikiem o estetycznej syl- wetce. Gdyby dla kompletu odbudować jeszcze na miejscu rozkopywanego właśnie teraz rozsy- piska wałowego wał obronny rekonstruują c je- go pierwotny wygląd sprzed tysiąca lat, to po- wstałby w ten sposób na terenie dawnego wi- rydarza opactwa kompleks obiektów zabytko- wej architektury wczesnośredniowiecznej o niezwykle sugestywnym ładunku emocjonal- nym szczególnie aktualnym w obliczu przygo- towań do obchodów wielkiego jubileuszu Ty- siąclecia. W ten sposób turystyczno-krajoznaw- cza atrakcyjność obfitującego w zabytki dawnej architektury Płocka wzrosłaby znacznie, przy- ciągając jeszcze większe rzesze turystów.

Zlokalizowany przez nas — jak n a m s

:

ę wy-

d a j e — w bieżącym sezonie wykopaliskowym

wczesnośredniowieczny gród o charakterze sto-

łecznym, jako mniej, lub więcej stała rezy-

dencja panującego władcy w skali ogólnopań-

11

(11)

stwowej, w której to siedzibie monarszej ogni- skowało się ówczesne życie polityczne kraju, gdzie dojrzewały decyzje i skąd wychodziły dy- spozycje dotyczące organizacji zarówno aparatu państwowego, jak i całokształtu spra w społecz- no-ekonomicznych w skali ogólnopolskiej, jest obiektem w c a ł y m tego słowa znaczeniu mille- riiowym. Zasługuje więc w pełni wobec aranżo- wanych z wielkim rozmachem przygotowań do zbliżającego się jubileuszu tysiąclecia państwa polskiego na gruntowne, naukowe zbadanie, pie- czołowite zabezpieczenie i udostępnienie społe- czeństwu, w postaci ekspozycji typu skanseno- wskiego, by mógł niezwłocznie pełnić w obli- czu nadchodzącej wielkiej rocznicy Tysiąclecia właściwą funkcj ę społeczną.

Do najliczniejszych znalezisk na omawianym okiekcie należy ceramika, reprezentowana tu przez tysiące skorup rozbitych naczyń glinia- nych. Znaczną część tegorocznego plonu zabyt- ków odnośnie ceramiki opracowała już mgr Z.

Szafrańska. Poniżej r e f e r u j ę w skrócie wyniki j e j badań nad ceramiką płocką.

\W>1)

Ryc. 9

W warstwach najstarszych datowanych na X/XI i XI wiek znajdują się skorupy naczyń lepionych na kole (ryc. 9). Analiza tych s k o r u p wykazała, że naczynia, od których pochodzą, zostały w y k o n a n ą ^ masy ceramicznej z drobno- ziarnistą i średnioziarnistą domieszką. Naczynia te były wykonane techniką wałeczkową, o czym mówią ślady zlepiania wałków, zauważone w przekrojach skorup i ślady ugniatania na które nawarstwiają się ślady gładzenia. Naczynia te bvły wykonane na mniej lub więcej wykorzy- stanym kole, o czym świadczą ślady obtaczania z n a j d u j ą c e się tylko przy krawędzi naczynia, na jego większej części, lub pokrywające całą ściankę i dno naczynia. Liczne skorupy pokryt»

se ornamentem wykonanym patykiem w po- staci poziomych, prostych linii, uzupełnianych niekiedy linią falistą. Do w y j ą t k ów należą sko- rupy pokryte ornamentem wykonanym kilku- zębnym narzędziem.

Wśród •' omawianych skorup zdecydowan

:

e pnzeważają fragmenty naczyn całkowicie ob- taczanych.

Omawiane naczynia miały brzegi mniej lub więcej wygięte, czasem zaopatrzone w rowek do nałożenia pokrywy. Tylko kilka skorup jest fragmentami cylindrycznej szyjki naczynia.

Dna naczyń są przeważnie lekko wklęsłe z pierścieniowato w y s t a j ą c y m brzegiem, rza- dziej płaskie. Na niektórych płaskich dnach znajdują się wklęsłe i wypukłe odciski osi koła W j e d n y m wypadku wypukły odcisk osi koła z n a j d u j e się na wklęsłym dnie naczynia ze śladami obtaczania. Na innych wklęsłych dnach, także ze śladami obtaczania znajdują się wy- pukłe znaki, których celem było znakowanie produkowanych wytworów.

Obok skorup naczyń lepionych na kole znaj- dują się także skorupy naczyń, co do których nie można stwierdzić, czy pochodzą od naczyń lepionych na kole, czy bez koła. Skorupy te są fragmentami środkowych części prymitywnie wykonanych naczyń. Dlatego trudno stwierdzić, czy były lepione bez użycia koła, czy też na słabo wykorzystanym kole, to znaczy obtaczane tvlko przy krawędzi. Jednakże niezwykle pry- mitywny sposób wykonania przynajmniej nie- których z nich (gruboziarnista domieszka, gru- ba ścianka, powierzchnia nie wygładzona z od- ciskami palców), pozwala przypuszczać, że sko- r u p y te są fragmentami naczyń lepionych bez użycia koła garncarskiego.

Skorupy naczyń lepionych bez użycia kola wskazywałyby na istnienie przemysłu domowe- go kobiet.

Skorupy naczyń lepionych na kole mówią

o istnieniu rzemiosła garncarskiego mężczyzn,

przy czym możemy wyróżnić garncarzy mn ej

wykwalifikowanych, którzy nie mieli jeszcze

dobrze opanowanego koła, jak tego dowodzą

ślady obtaczania z n a j d u j ą c e się tylko przy kra-

wędzi naczyń, i którzy nie mieli jeszcze dobrze

skonstruowanego koła, jak tego dowodzą odci-

(12)

ski osi koła na dnach naczyń. Odcisk osi koła, znajdujący się na wklęsłym dnie, mówi o nie- udanej próbie reperacji koła, a ślady obtacza- nia na tvm dnie, mówią o możliwościach psucia się koła nawet u dobrych garncarzy.

Warto przypomnieć tu jeszcze raz to, na co zwracano uwagę przy analizie ceramiki z Bi- skupina

50

). Ogólnie w literaturze przedmiotu przyjmowano, że odciski osi koła znajdują się tylko na dnach naczyń obtaczanych tylko na krawędzi. Stwierdzenie odcisków osi n a wklę- słych dnach naczyń* całkowicie obtaczanych w Biskupinie, jak również ostatnio w Płocku, przeczy temu twierdzeniu i równocześnie mówi o używaniu niejednokrotnie nawet przy całko- witym obtaczaniu naczyń, więc przez doskona- łych garncarzy, najprymitywniejszego koła, ja- kie na ziemiach polskich w okresie wczesno- średniowiecznym było używane, to znaczy koła jednotarczowego na osi nieruchomej. Koło to bowiem było skonstruowane w taki sposób, że oś jego łatwo mogła przewiercić tarczę nawet wtedy, jak we wspomnianych wypadkach w Płocku i w Biskupinie, gdy na tarczy przymo- cowany b"ł grzybek pogrubiający tarczę w miejscu, w którym pod spodem znajdowała się oś koła.

Obck garncarzy mniej wykwalifikowanych na omawianym obiekcie pracowali garncarze o doskonałych kwalifikacjach. Świadczą o tym naczynia o cienkich ściankach, z drobnoziarni- stą domieszką, ze śladami obt&czania widocz- nymi na całej powierzchni ścianki i dna. Na niektórych z tych den, jak już wyżej wspo- mniano, znajdują się wypukłe znaki jak krzyż, krzyż w kwadracie, trykwetr, krzyż z podkreś- lonymi ramionami w kole znalezione w w a r- stwie datowanej na X'XI wiek i znak w postaci poczwórnego węzła znaleziony w warstwie da- towanej na XI wiek.

Analiza materiału ceramicznego z grodu płoc- kiego ujawniła podobnie jak i na innych bada- nych wczesnośredniowiecznych obiektach, dużą ilość den naczyń nie znaczonych obok niewiel- kiej ilości den naczyń zaopatrzonych w znaki.

Zaobserwowanie tego zjawiska pozwoliło wy- ciągnąć ciekawe wnioski odnośnie funkcji, ja- ką mogły pełnić znaki na dnach naczyń.

Stosunki zależności, jakie kszałtowały się w ramach rozwijającego się feudalizmu, opierały się przede wszystkim na wyzysku ekonomicz- n y m producentów przez poszczególnych feuda- łów. Garncarze, podobnie jak i inni rzemieśl- nicy byli ludnością feudalnie zależną, zobowią- zaną conajmniej do składania wyznaczonych przez pana feudalnego danin. Można więc przy- puszczać, r e f e r u j ą c w skrócie najnowsze bada- na nad tym zagadnieniem, że właśnie ta mniej- sza część naczyń znaczonych, była produkowa- na w celu wywiązania się z nałożonej daniny.

Znaki na dnach naczyń, były t a m umieszczone na życzenie zwierzchności feudalnej, ażeby każdej chwili istniała możliwość skontrolowania

złożonych w daninie wytworów

S1

). Znakowanie naczyń zapobiegało niewątpliwie złożeniu w da- ninie naczyń gorszej jakości. Potwierdzają to także naczynia znalezione w Płocku, z których wszystkie zaopatrzone w znaki są doskonałej produkcji. Znaki na dnach znalezione w war- stwie datowanej na X'XI wiek w postaci krzy- ża, krzyża wpisanego w kwadrat i trykwetru były najprawdopodobniej znakami garncarzy.

Natomiast znaleziony w tej samej warstwie znak w postaci krzyża z podkreślonymi ramio- nami w kolei dostarcza materiału do innych cie- kawych wniosków. .Test to .znak, który pod względem formy pokrywa się ze znakiem, jaki z n a j d u j e się na monetach Bolesława Chrobre- go. Zastanawiająca jest obecność takiego sa- mego znaku na dnie naczynia produkowanego przez rzemieślnika i na monecie książęcej. Mo- żna przypuszczać, że garncarz znaczący swe na- czynia znakiem w postaci krzyża z podkreślo- nymi ramionami w kole, był w tak silnym stop- niu feudalnie zależny od księcia, że swoje na- rzędzia pracy, więc koło i tym samym wyko- nywane przedmioty, a więc naczynia, musiał znaczyć znakiem księcia, do którego należał.

Opisywany znak pozwalał kontrolować w y d a j - ność pracy, lecz przede wszystkim określał sto- sunek wielkiej zależności tego garncarza od księcia. Fakt ten zaobserwowany w materiale płockim nie jest odosobniony. Znaki na naczy- niach podobne do znaków na monetach, znale- ziono np. w Gnieźnie, Gieczu, pow. Środa, w Komornikach, pow. Poznań

M

). A zagadnienie różnego stopnia zależności feudalnej rzemieśl- ników, w tym, także garncarzy, opracowano bardzo szczegółowo, także przy pomocy analizy znaków odkrytych na różnych wytworach na terenie Rusi

M

).

Znakiem garncarza był prawdopodobnie tak-

że znak w postaci plecionki przedstawiającej

poczwórny węzeł, znaleziony w warstwie młod-

szej datowanej na XI wiek. Motyw poczwórne-

go węzła występuje często w iluminowanych

manuskryptach mnichów iroszkockich, którzy

w akcji misyjnej docierają w okresie wczesno-

średniowiecznym także do ziem polskich. Znak

poczwórnego węzła znajdując y się na dnie na-

naczynia, przypomina także analogiczny splot

znany w architekturze romańskiej jako wy-

strój na głowicach kolumn datowanych n a po-

łowę XI wieku

54

). Można przypuszczać, że wzo-

rem i artystyczną w pewnym sensie podnietą

dla garncarza, wycinającego znak poczwórnego

węzła na tarczy koła, były właśnie podobne de-

koracje rzeźbiarskie zdobiące monumentalne

budowle wzniesione na miejscu. Wykryte po-

przez opisany znak garncarski bodźce artystycz-

ne, których udzielała oglądana przez miejsco-

wych rzemieślników architektura romańska,

świadczą pośrednio o istnieniu w obrębie wcze-

snośredniowiecznego grodu monumentalnych

budowli, których obecność potwierdziły zresztą

badania archeologiczne. Znak ten jest dla nas

13

(13)

ważnym źródłem i n f o r m u j ą c y m o bogactwie i jakości ozdób miejscowych pałaców.

Stwierdzenie obecności wysoko wykwalifiko- wanych rzemieślników mówi o zainteresowaniu się pana feudalnego produkcją także garncarzy.

Zapewniając sobie zysk z istnienia również te- go rzemiosła, góra feudalna sprzyjała n i e w ą t- pliwie odrywaniu się coraz więcej garncarzy od pracy na roli na rzecz dosknalenia techniki lepienia i tym samym masowej produkcji po- wszechnie potrzebnych wytworów.

W analizowanym materiale z warstw datowa- nych na X/XI i XI wiek, stwierdzono zasadniczo naczynia przeznaczone do gospodarskich po- trzeb. Tylko na powierzchni dwóch skorup znaj- d u j e się smolisty osad. Najprawdopodobniej więc naczynia te były narzędziami pracy w pro- dukcji wytapiania dziegciu z kory brzozowej.

W jednym wreszcie dużym fragmencie dolnej części naczynia, znaleziono żużel żelazny o kształcie, będącym odciśniętym negatywem wnętrza tej właśnie dolnej części naczynia. Ma- my więc tu niewątpliwie ślad wytapiania żela- za w naczyniach.

Niewielką ilość skorup w warstwach z X/XI i XI wieku reprezentują, jak już wspomniano wyżej, naczynia prymitywniejsze, być może wykonane nawet bez użycia koła. Fakt ten zda- je się być zupełnie zrozumiałym. W grodzie, który był n a j p i e r w t. zw. „stacją" Bolesława Chrobrego, potem siedzibą książąt mazowiec- kich, życie gospodarcze musiało być zorgani- zowane na wysokim poziomie. Stąd więc w ba- danych warstwach znaleziono przede wszyst- kim skorupy naczyń rzemieślników — garnca- rzy wysoko wykwalifikowanych. Niemniej jed- nak obecność, niewielkiej wprawdzie ilości na- czyń prymitywnych nasuwa przypuszczenie, że w płockim, rozległym kompleksie osadni- czym mieszkała także ludność uboga, uciskana przez feudała, która nie mogła w wystarczają- cej ilości zaopatrzyć się w naczynia produko- w a n e przez rzemieślnika garncarza

Ryc. 10

Ceramika znaleziona na podgrodziu w warst- wach datowanych na X/XI i XI wiek i we współczesnych im warstwach w e wnętrzu gro- d u jest zupełnie podobna. P o szczegółowej ana- lizie całego materiału będzie można niewątpli- wie stwierdzić, jaki jest dokładnie stosunek na- czyń prymitywniejszych do naczyń całkowicie

obtaczanych. Należy spodziewać się, że prymi- tywniejszych naczyń będzie więcej na podgro- dziu niż w e wnętrzu grodu, gdzie mogły się do- stać jedynie przypadkowo. W tej chwili można tylko stwierdzić, ¿e odkryte dotąd dna naczyń ze znakami w obu warstwach, z w y j ą t k i e m jed- nego w warstwie datowanej na XI wiek, wszystkie znaleziono w grodzie, gdzie zostały, jak się przypuszcza, złożone księciu w daninie.

W warstwach datowanych na XII wiek znaj- dują się wyłącznie skorupy naczyń całkowicie obtaczanych (ryc. S). Są to fragmenty naczyń, kóre zostały wykonane z masy ceramicznej z drobnoziarnistą domieszką, najprawdopodob- niej także techniką ugniatania wałeczkową, często pokryte ornamentem wykonanym paty- kiem w postaci poziomych, prostych linii uzu- pełnianych niekiedy linią falistą. Brzegi tych naczyń są silnie wygięte, często bogato profilo- wane, dna lekko wklęsłe z pierścieniowato w y - stającymi brzegami.

Brak skorup naczyń pryfhitywniejszych mó- wi o istnieniu garncarzy wyłącznie o wysokich kwalifikacjach o upowszechnianiu się produkcji naczyń na kole i tym samym o zaistnieniu mo- żliwości nabywania doskonałych naczyń przez wszystkich mieszkańców.

W warstwach młodszych, średniowiecznych znaleziono przede wszystkim skorupy naczyń toczonych. Są to w zdecydowanie przeważającej części skorupy naczyń czernionych, lśniących.

Naczynia te toczono na dwutarczowym, nożnym kole garncarskim z masy ceramicznej o wysokiej plastyczności. Po wykonaniu, naczynia t e były specjalnie wygładzane na całej powierzchni, lub wygładzany był tylko wzór, który miał j e zdo- bić, a po wypaleniu odymiane. Stąd ich czarna i lśniąca w miejscach wygładzenia powierzchnia Odymianie nie tylko zdobiło naczynia, ale spra- wiało także, że ścianka ich stawała się bardziej ścisła i nie przepuszczalna. Przez odymianie więc zwiększały się możliwości użytkowania tych naczyń

S 5

). Oprócz czernienia i wybłysz- czania wzorów, omawiane naczynia zdobione były ornamentem wykonanym stempelkiem w postaci np. krzyżyków czy rozetek, lub radeł- kiem, małym cylindrem z wyciętym na nim ne- gatywem ornamentu, obracającym się na przy- rządzie podobnym do krawieckiego radełka. Or- nament wykonany tym radełkiem, to przewa- żnie rzędy pionowe ustawicznych prostokątów, lub romboidalne wycięcia.

Skorupy naczyń toczonych (ryc. 10) znalezio- ne w warstwach młodszych są fragmentami na- czyń przeznaczonych do gospodarskich potrzeb.

Są to garnki z kulistym brzuścem, przysadziste

lub bardziej smukłe, z rowkami przy krawędzi

do nałożenia pokrywy. Obok nich znaleziono tak-

że dużo ułamków dzbanów z taśmowym uchem

i dziobkiem, służących więc d o przechowywania

płynów, jak również ułamki pokryw glinianych

w kształcie odwróconego szerokiego pucharka,

czasem ze spłaszczoną podstawą uchwytu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących w latach 1882-1952 Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/1-2,

As an additional control in C, primers amplifying an intergenic region (pol II-CI) were used.. Moreover, analysis of the promoter regions of the MIR166A, MIR167A, MIR171A,

Nie ulega wątpliwości, że nie jako „lokomotywa postępu technicznego” (autor używa w tytule innej swojej książki w tym kontekście z upodobaniem terminu „ikona

As in the within-space consistency analysis, we set the MFCC and other VGG-like networks from different learning tasks as independent “encoder” f to a latent embedded

Mediating Variables Moderating Variables Overall Performance Overall Performance Revenue Growth Efficiency Growth Cost Reduction Novel Value Proposition BM Practices Radical vs

Antipater calls such presentations διάκενοι " vain" (this type of presen- tations appears under the same name in Sextus Empiricus, Adv. VIII, 67), though the variant

such a vessel would be better without a forecastle, but with a well raked stem and as much flare as possible to prevent shipping heavy head seas when loaded..

Therefore, the main aim of this paper will be to verify the model of adjectival paradigmatic i-umlaut presented in traditional grammars of Old English, on the basis of the subclass