• Nie Znaleziono Wyników

Warto być przyzwoitym - Władysław Bartoszewski - pdf, mobi, epub – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Warto być przyzwoitym - Władysław Bartoszewski - pdf, mobi, epub – Ibuk.pl"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

2 Warto być przyzwoitym

(3)

Warto być przyzwoitym 1

WARTO BYĆ

PRZYZWOITYM

(4)

2 Warto być przyzwoitym

(5)

Warto być przyzwoitym 3

WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI

W ARTO BYĆ

PRZYZWOITYM

Teksty osobiste i nieosobiste

(6)

4 Warto być przyzwoitym

© Copyright by Władysław Bartoszewski 2005

Indeks opracowała Zofi a Bartoszewska

Redaktor Jolanta Czapczyk

Redaktor techniczny Justyna Nowaczyk

Projekt okładki i stron tytułowych Aleksander Bąk

Fotografi a na okładce Jerzy Gumowski / AG

Wydanie drugie zmienione

ISBN 978-83-7033-877-0

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze, 2005

ul. Kościuszki 99, 60–920 Poznań tel. (061) 852 39 62 i faks (061) 850 82 17 e–mail: sprzedaz@wdrodze.pl www.wdrodze.pl

(7)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 5

WSTÊP

Zaszczyt i problem. Zaszczyt — bowiem proœba W³adys³awa Barto- szewskiego, bym napisa³ wstêp do jego ksi¹¿ki, jest dla mnie proœb¹ za- szczytn¹. Problem — bo rozpoczynaj¹cy ten tom obszerny esej biogra- ficzny pióra prof. Andrzeja Friszkego prezentuje, obficie czerpi¹c ze Ÿróde³, szczegó³owy ¿yciorys Profesora. Wynika wiêc z tego, ¿e muszê napisaæ w tonie osobistym, co zawsze w wyst¹pieniu publicznym jest nieproste.

Mam jednak tak wiele wdziêcznoœci dla Profesora za ponad trzydzieœci lat naszej — niewspó³miernej, bom te¿ i ponad trzydzieœci lat m³odszy

— przyjaŸni, ¿e spróbujê od serca coœ napisaæ. Dwie — co najmniej — bowiem istotne rzeczy w mym ¿yciu zawdziêczam Profesorowi Bartoszew- skiemu: odkrycie, ¿e tak¿e w PRL–u istnieje nowoczesny polski patrio- tyzm oraz ¿e mo¿liwe jest bycie niekoniunkturalist¹ w kraju, w którym niepodzielnie króluje koniunkturalizm.

Sk¹d ja, sk¹d moja generacja wchodz¹ca w doros³e ¿ycie w pocz¹tku lat siedemdziesi¹tych mieliœmy uczyæ siê m¹drej mi³oœci do Polski? Z pod- rêczników historii, w których nawet tradycja powstañ dziewiêtnastowiecz- nych by³a „geopolitycznie” poprzekrêcana, nie mówi¹c ju¿ o dokumentnym zafa³szowaniu ca³ego nastêpnego stulecia? Od nauczycieli, którzy — czêsto przymuszani — sprawdzali uczniowsk¹ obecnoœæ na pierwszomajowych pochodach, uczyli, ¿e polskich jeñców w Katyniu mordowali Niemcy i przy- gotowywali akademie ku czci Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji PaŸdzier- nikowej? Z harcerstwa rz¹dzonego przez PZPR–owskich aktywistów — bio- logicznie mocno ju¿ przeroœniêt¹ partyjn¹ „m³odzie¿ówkê”?

Wydawnictw bezdebitowych jeszcze wtedy nie by³o. Opozycja jeszcze nie istnia³a. Je¿eli nie mieszka³o siê w oœrodkach tak silnych, jak Warsza-

(8)

6 Warto byæ przyzwoitym

wa i Kraków, bardzo trudno by³o zarówno o dobry przyk³ad, jak i o rzetel- n¹ informacjê. Mój Wroc³aw i tak mia³ na szczêœcie maleñk¹ enklawê Klubu Inteligencji Katolickiej i w³aœnie do tej enklawy regularnie przy- je¿d¿a³ W³adys³aw Bartoszewski, opowiadaj¹c o II Rzeczpospolitej, o Polskim Pañstwie Podziemnym, o „¯egocie”, Powstaniu Warszawskim czy o eliminowaniu opozycji po wojnie przez PPR i UB. Bardzo wa¿ne by³o i to, co, i to, jak opowiada³, ale nie mniej wa¿ne by³o to, kto mówi³ do nas o tym wszystkim. A mówi³ wiêzieñ Auschwitz, AK–owiec ratuj¹cy

¯ydów i walcz¹cy w Powstaniu, u zarania PRL — m³ody opozycyjny po- lityk, a gdy tylko PRL podros³a — jej wieloletni wiêzieñ. A potem cz³o- wiek, który mimo braku sta³ej posady budowa³ zrêby polsko–niemieckie- go i polsko–¿ydowskiego pojednania, poddawany nieustannym szykanom ze strony w³adz PRL–u. ZgódŸmy siê, cz³owiek–legenda, ale cz³owiek bez cienia egzaltacji czy autopromocji, o¿ywiany wielk¹ trosk¹ o s³ab- szych, o potrzebuj¹cych, o m³odszych. Dla mnie, dla nas w tym okresie inicjacji by³o to bezcenne, w czasie gdy prawie ca³y œwiat mówi³ do nas:

Nie b¹dŸ naiwniakiem, nie b¹dŸ idealist¹, wtop siê w ten system; nie b¹dŸ

donkiszotem — Ja³ty nie zmienisz, niemieckiej Realpolitik nie przetrans- formujesz, francuski pragmatyzm nigdy nie pozwoli umieraæ za Gdañsk, tysiêcy g³owic nuklearnych te¿ nie rozbroisz, za du¿y wiatr na twoj¹ we³- nê. A je¿eli nie bêdziesz pokorny, to wczeœniej czy póŸniej bêdziesz mia³ na karku SB, Stasi czy inne KGB, które zniszczy ci ¿ycie, wiêc siê nie oszukuj, lepiej zrób to jak najszybciej, bêdzie krócej bola³o.

Dla mnie, dla mych rówieœników w tym wa¿nym czasie dorastania Profesor by³ znakiem nadziei, ¿e tak argumentuj¹ fa³szywi doradcy, ¿e nie trzeba koniecznie byæ oportunist¹, ¿e mo¿na ¿yæ w PRL–u i przy tym byæ spe³nionym oraz szczêœliwym. Dlatego ka¿dy jego przyjazd, a zdarza³y siê doœæ czêsto, by³ dla mnie prawdziwym œwiêtem. Rytua³ ka¿dej takiej wizyty przebiega³ podobnie. W³adys³aw Bartoszewski przyje¿d¿a³ noc- nym poci¹giem wczeœnie rano. Jecha³em po niego na dworzec. Z ty³u, w pó³mroku dyskretnie czai³o siê paru esbeków. Jeszcze przed wyjœciem z wagonu Profesor zaczyna³ mówiæ i przez ca³¹ drogê do naszego przyja- ciela, który przygotowywa³ œniadanie, kontynuowa³ sw¹ opowieœæ, co pe- wien czas ¿artuj¹c z paru „smutnych” panów, którzy asystowali nam w drodze. Nastêpnie jad³ œniadanie i nie przerywaj¹c jedzenia, mówi³ przez

(9)

Wstêp 7 ca³y czas. Tylko on to potrafi. Potem szliœmy na uniwersytet, do biblioteki Instytutu Historii, gdzie przychodzi³a grupa historyków, a Profesor nie- strudzenie perorowa³. Na obiad szliœmy do arcybiskupa, a potem jeszcze jedno, dwa krótkie towarzyskie spotkania — Bartoszewski nie przestawa³ mówiæ ani na sekundê. Potem nastêpowa³o danie g³ówne pobytu — od- czyt w KIK–u. Ludzie œciœniêci w sali i na korytarzach, z braku miejsca stali równie¿ na zewn¹trz, s³uchali, jak Pan W³adys³aw wyk³ada najnow- sz¹ historiê Polski, czyni¹c, z coraz wiêkszym zapa³em, dowcipne aluzje do realiów PRL–u. Huraganowy œmiech, który co chwila przetacza³ siê przez salê, by³ niebezpieczny dla zdrowia. W tak wielkim œcisku ³atwo mo¿na by³o naderwaæ miêœnie brzucha lub z³amaæ ¿ebro. Po odczycie szli-

œmy zawsze do mojego domu na kolacjê, na któr¹ zaprasza³em paru goœci.

Profesor do pierwszej w nocy mówi³ bez chwili odpoczynku, a potem rzeœki i ¿wawy wsiada³ do nocnego poci¹gu. W ten sposób mniej wiêcej raz na kwarta³ mia³em osiemnaœcie czy dziewiêtnaœcie godzin s³uchania przema- wiaj¹cego bez chwili przerwy W³adys³awa Bartoszewskiego. I cz³owiek od rana do nocy zawsze s³ucha³ tego z rozdziawionymi ustami. Co najwy-

¿ej przeszkadza³ coraz bardziej bol¹cy ze œmiechu brzuch, bo Profesor — tak¿e w kameralnym gronie — co chwilê serwowa³ wyœmienite dowcipy.

Tylko „smutni” panowie pozostawali ponurzy, eskortuj¹c nas w drodze na dworzec.

To by³y niezapomniane lekcje historii pieczêtowane œwiadectwem i dope³niane rozmowami z Pani¹ Zofi¹, ¿on¹ Profesora, w mieszkaniu na Karolinki. Lekcje niezmiernie dla mnie wa¿ne — umacniaj¹ce, poœród beznadziei, nadziejê i wiarê. Ta dobra wiêŸ przetrwa³a próbê czasu i galop historii, przetrwa³a czas „Solidarnoœci” oraz stan wojenny, przetrwa³a okres

„niemiecki” Profesora, gdy zaprosi³ mnie do Augsburga i okres „minister- ski”, gdy ze wzruszeniem patrzy³em, jak prezydent dekoruje go Orderem Or³a Bia³ego — s¹dzê, ¿e przetrwa na wiecznoœæ.

A ja zawsze bêdê myœla³ z wielk¹ wdziêcznoœci¹ o Cz³owieku, który pokaza³ mi swoim ¿yciem, ¿e tak¿e w czasach trudnych, nawet najtrud- niejszych, mo¿na byæ przyzwoitym i warto byæ przyzwoitym.

Maciej Ziêba OP

(10)

8 Warto byæ przyzwoitym

(11)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 9

W£ADYS£AW BARTOSZEWSKI — SZKIC PORTRETU

Okupacyjna biografia Bartoszewskiego rozpoczê³a siê 19 wrzeœnia 1940 r., kiedy niemiecka policja zabra³a go z mieszkania podczas ³apanki na ¯oliborzu. W trzy dni potem wraz z innymi wziêtymi w brance zosta³ wys³any do Auschwitz. Straszne traktowanie w koszarach SS w Warsza- wie, potem transport w bydlêcym wagonie by³y przera¿aj¹cym doœwiad- czeniem dla osiemnastoletniego m³odzieñca. A by³ to tylko wstêp do tego, co mia³ ujrzeæ i prze¿yæ w Auschwitz. Zosta³ zarejestrowany jako wiêzieñ nr 4427. Obóz w Auschwitz dopiero powstawa³, wiêŸniów, wœród których by³ Bartoszewski, zmuszano do budowania obozu. Czas, kiedy Auschwitz sta³ siê fabryk¹ œmierci, mia³ dopiero nadejœæ, ale ju¿ wówczas wiêŸnio- wie masowo umierali na skutek g³odu, braku higieny, sadystycznego trak- towania i wyczerpuj¹cej pracy wykonywanej biegiem, w b³ocie, zimnie, bez odpowiedniej odzie¿y. Po kilku tygodniach Bartoszewski by³ zupe³nie wycieñczony, pokaleczony, a cia³o mia³ pokryte wrzodami. Dziêki pol- skiemu lekarzowi, tak¿e wiêŸniowi, trafi³ do izby chorych, co mu urato- wa³o ¿ycie. Z obozu zosta³ zwolniony 8 kwietnia 1941 r., najpewniej dziê- ki staraniom Polskiego Czerwonego Krzy¿a, którego by³ pracownikiem.

Otrzyma³ tym samym od losu niezwyk³¹ szansê: „[...] z mojego domu, sk¹d by³o wywiezionych 14 mê¿czyzn, zwolniono trzech [...] Pozosta³ych jedenastu zmar³o”1.

Do rodziny wróci³ w stanie skrajnego wyczerpania. Swojej kole¿ance, Hannie Czaki, udzieli³ obszernej relacji o warunkach panuj¹cych w obo- zie. Sta³a siê ona jednym ze Ÿróde³, na podstawie których Biuro Informacji

1 W³adys³aw Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (4), „Wi꟔ 1997 nr 5, s. 83.

(12)

10 Warto byæ przyzwoitym

i Propagandy Komendy G³ównej ZWZ–AK przygotowa³o broszurê Oœwiê- cim — pamiêtnik wiêŸnia, wydan¹ na powielaczu wiosn¹ 1942 r.2.

Od paŸdziernika 1941 r. chodzi³ na tajne polonistyczne komplety uni- wersyteckie, gdzie wyk³adali m.in.: Zofia Szmydtowa, Maria Ossowska, Julian Krzy¿anowski, a wœród grupki studiuj¹cych byli Tadeusz Gajcy i Zdzis³aw Stroiñski.

W 1942 r. — dziêki poœrednictwu Hanny Czaki — spotka³ Zofiê Kos- sak, znan¹ pisarkê, stoj¹c¹ na czele Frontu Odrodzenia Polski, niewielkiej konspiracyjnej organizacji katolickiej. Jej liczne broszury, dotycz¹ce po- winnoœci katolika w warunkach okupacji i zagro¿enia ¿ycia bliŸnich, two- rzy³y rys ideowy FOP–u. Tak Bartoszewski wspomina swoje pierwsze wra¿enia ze spotkania z pisark¹:

Zna³em sprzed wojny chyba wszystkie wa¿niejsze ksi¹¿ki Zofii Kossak,

„Po¿ogê”, „Szaleñców Bo¿ych”, „Nieznany Kraj” [...], ale przede wszyst- kim g³oœna w moich latach gimnazjalnych i licealnych trylogiê — „Krzy-

¿owców”, „Króla trêdowatego” i „Bez orê¿a”. Wydawa³a siê wspania³¹ re- prezentantk¹ katolicyzmu franciszkañskiego. [...] We Froncie Odrodzenia Polski widzia³a luŸn¹, zwi¹zan¹ tylko wspóln¹ ide¹ i wspólnymi celami grupê ludzi, ró¿nego rodowodu politycznego wspó³dzia³aj¹cych dla bu- dowy przysz³ej Polski idealnej, opartej o Ewangeliê, a szczególnie o na- uki Kazania na górze. Tak, dziêki Zofii Kossak w œrodku nocy okupacyj- nej natrafi³em nagle na jêzyk mojego dzieciñstwa. Mia³o to dla mnie ogromn¹, stymuluj¹c¹ rolê uczuciow¹. Znalaz³em ludzi, którzy mówili moim jêzykiem3.

Zofia Kossak zaproponowa³a Bartoszewskiemu poprowadzenie kol- porta¿u pism FOP–u, wkrótce zosta³ sekretarzem znanej pisarki, a zara- zem sekretarzem redakcji „Prawdy”, organu prasowego FOP–u, oraz re- daktorem „Prawdy M³odych” — pisma przeznaczonego dla m³odzie¿y4.

2 Bartoszewski, Publikacje konspiracyjne o Oœwiêcimiu, „Wi꟔ 1985 nr 1–2–3; Oœwiê- cim — pamiêtnik wiêŸnia, tam¿e.

3 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (6), „Wi꟔ 1997 nr 7, s. 117–

–119. Por. Bartoszewski, Z Zofi¹ Kossak w podziemiu, „Tygodnik Powszechny” 1968, nr 24, przedruk w: Doœwiadczenia lat wojny 1939–1945, oprac. W. Bartoszewski, Kraków 1980.

4 Por. Aldona Kimontt, Wspomnienie o Zofii Kossak i FOP–ie, „Wi꟔ 1986 nr 4.

(13)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 11 Zofia Kossak w³¹czy³a Bartoszewskiego do akcji pomocy ukrywaj¹cym siê ¯ydom i organizowania Rady Pomocy ¯ydom. Poprzez ni¹ pozna³ Witolda Bieñkowskiego, dzia³acza FOP–u i szar¹ eminencjê w Delegatu- rze Rz¹du. Od listopada 1942 r. wspó³pracowa³ blisko z Bieñkowskim w komórce wiêziennej Delegatury, która kontaktowa³a siê z ludŸmi prze- trzymywanymi w wiêzieniach, udziela³a im — w miarê mo¿liwoœci — po- mocy, zbiera³a informacje o przebiegu œledztw, kierunku zainteresowañ gestapo oraz ostrzega³a osoby zagro¿one aresztowaniem. Z Departamentu Opieki Spo³ecznej Delegatury uzyskano znaczne œrodki finansowe, które umo¿liwi³y dodatkowe zakupy ¿ywnoœci dla kuchni wiêziennej na Pawiaku oraz wsparcie akcji paczkowej Patronatu Opieki nad WiêŸniami5.

Z komórk¹ wiêzienn¹ blisko zwi¹zany by³ utworzony w lutym 1943 r.

referat ¿ydowski Departamentu Spraw Wewnêtrznych Delegatury, tak¿e prowadzony przez Bieñkowskiego, który Bartoszewskiego uczyni³ swoim zastêpc¹. Referat œciœle wspó³dzia³a³ z Rad¹ Pomocy ¯ydom, poœredni- czy³ w jej kontaktach z innymi departamentami i komórkami Delegatury w przekazywaniu funduszy na pomoc dla ¯ydów, w korespondencji z Lon- dynem itp. By³a to wiêc komórka niewielka, ale umo¿liwiaj¹ca skuteczne dzia³anie Rady Pomocy ¯ydom. Ponadto w referacie przygotowywano biu- letyn przeznaczony dla ró¿nych agend podziemia, w którym opisywano na bie¿¹co przebieg zag³ady ¯ydów. Zbierano tak¿e materia³y do walki z szan- ta¿em oraz przekazywano ostrze¿enia osobom zagro¿onym b¹dŸ jako ukry- waj¹cy siê, b¹dŸ udzielaj¹cy pomocy6.

W pracach Rady Pomocy ¯ydom Bartoszewski uczestniczy³ jako przed- stawiciel referatu ¿ydowskiego Delegatury, a zarazem dzia³acz FOP–u.

Rada by³a formalnie skonstruowana wed³ug klucza partyjnego — uczest- niczyli w niej dzia³acze PPS–WRN, SL, SD, FOP–u oraz przedstawiciele organizacji ¿ydowskich. Jednoczeœnie w swej bie¿¹cej pracy opiera³a siê na ludziach czêsto odleg³ych od wszelkich zaanga¿owañ politycznych, po- ruszonych do g³êbi tragedi¹ ¿ydowskich wspó³obywateli, zdecydowanych ryzykowaæ w³asne ¿ycie, aby ratowaæ ¿ycie innych.

5 Bartoszewski, Warszawski pierœcieñ œmierci 1939–1944, Warszawa 1970, s. 24.

6 Teresa Prekerowa, Konspiracyjna Rada Pomocy ¯ydom w Warszawie 1942–1945, War- szawa 1982, s. 64–65.

(14)

12 Warto byæ przyzwoitym

Naszym zadaniem by³o — najogólniej mówi¹c — ratowanie ludzi od œmier- ci: szukanie pomieszczeñ dla uciekinierów z gett i obozów, zaopatrywanie ich w obowi¹zuj¹ce dokumenty, udzielanie dorywczych lub sta³ych zasi³- ków materialnych, niekiedy te¿ dopomaganie w znalezieniu pracy dla tych (g³ównie kobiet), którzy mieli odpowiednie warunki — wygl¹d! — umo¿- liwiaj¹ce wzglêdnie bezpieczne poruszanie siê7.

Dzia³alnoœæ ta rozwinê³a siê najszerzej w Warszawie, a tak¿e w Krako- wie i Lwowie, dziêki istnieniu w tych miastach silnych struktur podzie- mia. Rada stara³a siê tworzyæ komórki prowincjonalne, nawi¹zaæ kontak- ty z reprezentantami lokalnych spo³ecznoœci ¿ydowskich i przekazywaæ im jakieœ œrodki materialne. By³o to jednak trudne, gdy¿ do wiosny 1943 r., kiedy Rada rozwinê³a swoj¹ dzia³alnoœæ, ogromna wiêkszoœæ gett by³a ju¿

zlikwidowana, a ich mieszkañcy pomordowani. Nawi¹zanie kontaktu z poszczególnymi ukrywaj¹cymi siê by³o z natury rzeczy trudne. Tote¿

wœród podopiecznych Rady dominowali ci, z którymi kontakty nawi¹zano wczeœniej, przed formalnym powstaniem Rady. Czêœæ z nich uda³o siê uratowaæ dziêki aktywnoœci Zofii Kossak i innych dzia³aczy FOP–u. Za- ufanie, jakim dzia³acze FOP–u cieszyli siê w œrodowiskach koœcielnych, u³atwia³o im znajdowanie miejsc dla ukrywaj¹cych siê w klasztorach i oœrodkach prowadzonych przez Koœció³, a tak¿e uzyskiwanie „lewych”

metryk chrztu dla ukrywaj¹cych siê, co z kolei pozwala³o na wyrobienie legalnych ju¿ kenkart. W dzia³alnoœci Rady Pomocy ¯ydom Bartoszewski by³ aktywny do chwili wybuchu Powstania Warszawskiego.

Od wrzeœnia 1942 r. Bartoszewski by³ równie¿ ¿o³nierzem Armii Krajo- wej o pseudonimie „Teofil”, zatrudnionym w Wydziale Informacji BiP–u (Biuro Informacji i Propagandy Komendy G³ównej). By³a to wa¿na ko- mórka AK, zajmuj¹ca siê badaniem polityki okupanta we wszelkich dzie- dzinach, postaw politycznych spo³eczeñstwa, w tym najró¿niejszych grup konspiracyjnych, a tak¿e analizowaniem sytuacji mniejszoœci narodowych, nie tylko ¯ydów, ale te¿ Ukraiñców i Bia³orusinów. Na podstawie zebra- nych informacji przygotowywano syntetyczne opracowania i raporty dla

7 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (8), „Wi꟔ 1997 nr 9, s. 138.

(15)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 13 komendanta AK, a tak¿e dla w³adz naczelnych na emigracji. W Wydziale Informacji BiP–u pracowa³o grono wybitnych specjalistów z ró¿nych dzie- dzin, a spaja³a ten zespó³ atmosfera nie tylko patriotyzmu, ale i zdecydo- wanie demokratycznej orientacji. Wydzia³em Informacji kierowa³ Jerzy Makowiecki, a pracowali w nim m.in. sêdziwy prof. Marceli Handelsman oraz Aleksander Gieysztor, Ludwik Landau, Witold Kula, Ludwik Wi- dersztal, Wac³aw Szubert, Stanis³aw Herbst, Henryk Woliñski, W³adys³aw Tomkiewicz, Stefan Kieniewicz. Wielu spoœród nich by³o m³odymi, ale wyró¿niaj¹cymi siê ju¿ historykami. Bartoszewski podj¹³ pracê w podwy- dziale, który analizowa³ dzia³alnoœæ ugrupowañ uznaj¹cych rz¹d w Lon- dynie oraz koncepcje programowe prasy i wydawnictw konspiracyjnych.

Bezpoœrednimi zwierzchnikami Bartoszewskiego byli Adam Dobrowol- ski oraz Kazimierz Ostrowski, a kierownikiem ca³ego podwydzia³u Euge- niusz Czarnowski. Wœród najbli¿szych wspó³pracowników Bartoszewskie- go znajdowa³ siê Kazimierz Moczarski. Doœwiadczenie pracy w takim zespole, jaki skupi³ siê w BIP–ie, by³o niezwykle buduj¹ce dla m³odego cz³owieka, wywar³o nañ ogromny wp³yw, a zadzierzgniête wówczas kon- takty i wiêzi przetrwa³y wiele lat.

W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego Bartoszewski otrzyma³ przydzia³ do placówki informacyjno–radiowej „Anna”. Jej zadaniem by³o obserwowanie i analizowanie sytuacji, warunków ¿ycia, dzia³añ s³u¿b cy- wilnych, aprowizacji, opieki spo³ecznej i sanitarnej, aktywnoœci i postaw ludnoœci w po³udniowej czêœci Œródmieœcia oraz systematyczne przeka- zywanie drog¹ radiow¹ meldunków do centrali BiP–u, czyli Oddzia³u VI powstañczego sztabu. Informacjê otrzymywali tak¿e dowódcy grup bojo- wych AK, oœrodki opieki spo³ecznej, szpitale, czasem powstañcza policja czyli Pañstwowy Korpus Bezpieczeñstwa. Jednoczeœnie od 3 sierpnia do koñca powstania placówka wydawa³a dwa razy dziennie biuletyn „Wiado- moœci z Miasta i Wiadomoœci Radiowe”, redagowany przez Bartoszew- skiego. Pismo przynosi³o informacje z nas³uchów radiowych, wiadomoœci z miasta, reporta¿e, apele i zarz¹dzenia w³adz powstañczych8. Kiedy we

8 Bartoszewski, „Wiadomoœci z Miasta i Wiadomoœci Radiowe”. Ze wspomnieñ redakto- ra powstañczego biuletynu, „Rocznik Historii Prasy Polskiej” 1972 nr 4.

(16)

14 Warto byæ przyzwoitym

wrzeœniu 1944 r. do po³udniowego Œródmieœcia przyby³o kierownictwo Wydzia³u Propagandy BiP–u, odbywa³y siê systematyczne odprawy dla redaktorów prasy AK–owskiej prowadzone przez Tadeusza ¯enczykow- skiego. Wtedy te¿ Bartoszewski zetkn¹³ siê osobiœcie z tym wybitnym ofi- cerem AK, odpowiedzialnym od lat m.in. za przygotowanie propagandy powstañczej. Tu¿ przed powstaniem lub na jego pocz¹tku Bartoszewski zosta³ przez Romana Goldmana wprowadzony do „konspiracji w konspi- racji”, czyli organizacji „Nie”, budowanej na okres okupacji sowieckiej w Polsce.

Po upadku powstania Bartoszewski nie uda³ siê do niewoli, ale — wraz z kilkunastoma pracownikami BiP–u — wyszed³ z Warszawy wraz z lud- noœci¹ cywiln¹ z zamiarem dalszej dzia³alnoœci konspiracyjnej. Przedo- sta³ siê do Kazimierza Moczarskiego i Adama Dobrowolskiego. Redago- wa³ przy pomocy Ewy Dre¿epolskiej „Dziennik Radiowy — RAD” oraz sekretarzowa³ redakcji „Biuletynu Informacyjnego”, który przez ca³y okres okupacji by³ g³ównym i presti¿owym organem prasowym AK.

W Krakowie 18 stycznia 1945 r. by³ œwiadkiem wkroczenia Armii Czer- wonej. Zamyka³ siê niezwykle wa¿ny w biografii Bartoszewskiego, jak i w wielu innych z jego pokolenia, etap okupacji niemieckiej. Wkrótce na zwo³anej naradzie kierownictwa BiP–u „Moczarski stwierdzi³, ¿e nasza praca konspiracyjna jest zakoñczona, Armia Krajowa — dla unikniêcia zbytecz- nych represji — zosta³a rozwi¹zana, a jej najwy¿szy zwierzchnik, prezy- dent Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie, zwolni³ nas z przysiêgi”9.

W lutym 1945 r. powróci³ do zniszczonej Warszawy. Na zlecenie Gold- mana opracowa³ dla organizacji „Nie” ulotkê Czy to jest wolnoœæ?, na- stêpnie podj¹³ pracê w organizowanej przez p³k. Jana Rzepeckiego Dele- gaturze Si³ Zbrojnych. Sytuacja konspiratorów by³a jednak inna ni¿ pod okupacj¹ niemieck¹. Istnia³a niemal powszechna œwiadomoœæ g³êbokiej niesuwerennoœci pañstwa — poœwiadczona obecnoœci¹ w Polsce wojsk sowieckich i tysiêcy „doradców” — a tak¿e ca³kowitej zale¿noœci od Mo- skwy zdominowanych przez komunistów w³adz od Moskwy. Powszech- nym doœwiadczeniem by³y mordy i aresztowania dokonywane na Pola-

9 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (11), „Wi꟔ 1998 nr 4, s. 136.

(17)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 15 kach, zw³aszcza ¿o³nierzach podziemia. Jednoczeœnie, w zmêczonych wojn¹ i wykrwawionym okupacyjnym terrorem spo³eczeñstwie, niezwy- kle silne by³o pragnienie powrotu do normalnego ¿ycia, odbudowy kraju, pracy zawodowej i studiów. Po powrocie z Londynu do Polski Stanis³awa Miko³ajczyka dominowa³a, zw³aszcza w krêgu BiP–u, tendencja do zamk- niêcia etapu konspiracji. Niektórzy, jak Witold Bieñkowski, zaanga¿owali siê we wspó³pracê z nowymi w³adzami. Inni, jak Zofia Kossak, przygoto- wywali siê do emigracji. Równoczeœnie bezpieka depta³a AK–owcom po piêtach, Bartoszewski dwukrotnie ledwie unikn¹³ aresztowania. Wynikiem tego zmêczenia konspiracj¹ i tworz¹cego siê przekonania o potrzebie in- nego rodzaju aktywnoœci w nowej sytuacji by³a decyzja o skorzystaniu z og³oszonej przez w³adze komunistyczne amnestii i ujawnieniu siê. Bar- toszewski uczyni³ to 10 paŸdziernika 1945 r. przed komisj¹, w której — obok przedstawicieli nowych w³adz — zasiada³ by³y szef Biura Personal- nego Komendy G³ównej AK p³k Jan Gorazdowski. Z konspiracji wycho- dzi³ jako porucznik czasu wojny, odznaczony w 1944 r. Krzy¿em Walecz- nych oraz Srebrnym Krzy¿em Zas³ugi z Mieczami.

Okres wojny by³ niezwykle wa¿ny w biografii Bartoszewskiego, gdy¿

formowa³ go w³aœciwie na ca³e dalsze ¿ycie. Zdoby³ doœwiadczenie jako urzêdnik Delegatury i AK, uczestnik akcji pomocy ¯ydom, ale jednoczeœ- nie redaktor, publicysta, kronikarz, dokumentalista, badacz prasy. Naby³ ogromn¹ wiedzê o strukturach podziemia. Pozna³ wielu wybitnych ludzi, którzy wywarli nañ powa¿ny wp³yw. Okupacyjne doœwiadczenia, w tym osobiste prze¿ycia w Auschwitz, kszta³towa³y te¿ osobowoœæ cz³owieka.

Wielokrotnie póŸniej podkreœla³ swoj¹ antytotalitarn¹ postawê w³aœnie ze wzglêdu na zbrodniczoœæ wszelkiego totalitaryzmu, prawicowego czy le- wicowego. Chocia¿ tak czynny w konspiracji, nie walczy³ z broni¹ w rêku.

Wybra³ drogê walki polegaj¹c¹ na rejestrowaniu i ujawnianiu zbrodni oku- panta, pomocy dla œciganych i przeœladowanych, oddzia³ywaniu s³owem pisanym. Te cywilne formy oporu okazywa³y siê byæ szczególnie wa¿ne wobec nadci¹gaj¹cej komunistycznej rzeczywistoœci. W wytrwaniu w takiej postawie pomog³y mu cechy charakteru — wysoki poziom odwa- gi cywilnej, umiejêtnoœæ jawnego przeciwstawiania siê, zaciêtoœæ, a jed- noczeœnie dok³adnoœæ, metodycznoœæ, wytrwa³oœæ, zdolnoœæ planowania d³ugotrwa³ej pracy.

(18)

16 Warto byæ przyzwoitym

Drog¹ powrotu do „normalnoœci” by³a wspó³praca z Instytutem Pa-*

miêci Narodowej kierowanym przez Stanis³awa P³oskiego, który w latach wojny sta³ na czele Wojskowego Biura Historycznego w Komendzie G³ów- nej AK, a tak¿e dzia³a³ w BiP–ie. Przez P³oskiego zetkn¹³ siê z G³ówn¹ Komisj¹ Badania Zbrodni Niemieckich. Wspó³pracowa³ m.in. przy prze- prowadzaniu ekshumacji ofiar zbrodni pope³nionych w Warszawie i w okoli- cach, m.in. w Palmirach i Magdalence. Jako historyk debiutowa³ w 1946 r.

studium Egzekucje publiczne w Warszawie w latach 1943 do 1944, za- mieszczonym w pierwszym tomie „Biuletynu Badania Zbrodni Niemiec- kich w Polsce”. Artyku³ ten by³ jednym z pierwszych powojennych opra- cowañ o terrorze hitlerowskim w Polsce.

Równolegle, dziêki okupacyjnym kontaktom, w lutym 1946 r. otrzy- ma³ etat w „Gazecie Ludowej”, organie Polskiego Stronnictwa Ludowego i jedynym opozycyjnym dzienniku. Pierwszy og³oszony tu artyku³ poœwie- ci³ Hannie Czaki, aresztowanej w lutym 1944 r. przez gestapo i zamordo- wanej wraz z rodzicami. W „Gazecie Ludowej” pracowa³ formalnie w dziale miejskim, ale faktycznie zajmowa³ siê tematami budz¹cymi wów- czas niezwykle ¿ywe zainteresowanie. Warszawa by³a bowiem miastem wracaj¹cym do ¿ycia i niemal ka¿dy dzieñ przynosi³ niezwyk³e wydarze- nia: decyzje o odbudowie poszczególnych gmachów, wznawianiu pracy przez szko³y, biblioteki, uczelnie wy¿sze, szpitale itp. Relacjonowa³ rów- nie¿ proces dzia³aczy NSZ–etu — Antoniego Symonowicza i innych, ale w sposób odmienny od dominuj¹cego w ówczesnej prasie, bez potêpieñ oskar¿onych, z uwypukleniem ich zeznañ i wyjaœnieñ.

Ponadto Bartoszewski podejmowa³ tematy dotycz¹ce niedawnej prze- sz³oœci miasta. W ponad 50 notatkach i artyku³ach, które opublikowa³ w 1946 r., dominowa³y trzy w¹tki zainteresowañ, którym pozosta³ wierny przez wiele nastêpnych lat: zbrodnie niemieckie, szczególnie w Warsza- wie, Powstanie Warszawskie (opublikowa³ jedn¹ z pierwszych, a chyba pierwsz¹ tak obszern¹ wówczas kronikê powstania) oraz mêczeñstwo ¯y- dów i pomoc udzielana im przez polskie podziemie. Ju¿ w tych pierw- szych opracowaniach ujawni³ siê styl charakterystyczny dla póŸniejszych prac Bartoszewskiego: zwiêz³oœæ, rzeczowoœæ, œcis³oœæ faktograficzna,

(19)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 17 tylko minimum ogólnych komentarzy. Tê metodologiê — jak póŸniej wspo- mnia³ — przej¹³ od prof. P³oskiego, który

[...] sta³ na bardzo realistycznym stanowisku, ¿e w aktualnie panuj¹cym w Polsce systemie niewiele bêdzie mo¿na zrobiæ. Jednak nie oznacza to,

¿e historycy mieli zrezygnowaæ ze swoich zadañ. Wed³ug niego nale¿a³o wiêc przede wszystkim d¹¿yæ do ustalenia i publikowania w mo¿liwie zwiêz³ej i suchej formie jak najwiêcej faktów. Przysz³e zaœ syntezy i opra- cowania pozostawiæ na czas, gdy warunki polityczne jakoœ siê zmieni¹, nawet gdyby mia³o to trwaæ bardzo d³ugo. Dla przysz³ych pokoleñ prace dokumentacyjne bêd¹ mieæ podstawowe znaczenie10.

W pierwszych miesi¹cach 1946 r. uczestniczy³ w rozmowach dawnych dzia³aczy Rady Pomocy ¯ydom, którzy po wojnie znaleŸli siê w ró¿nych ugrupowaniach, zarówno opozycyjnych, jak i wspieraj¹cych now¹ w³a- dzê. P³aszczyzn¹ spotkañ by³o przekonanie o potrzebie przeciwdzia³ania wyraŸnie obecnym po wojnie nastrojom anty¿ydowskim, ale tak¿e innym postawom nienawiœci rasowej czy religijnej. 30 marca 1946 r. powo³ano do

¿ycia Komitet Organizacyjny Ogólnopolskiej Ligi do Walki z Rasizmem.

Na jego czele stan¹³ wieloletni dzia³acz PPS–u Juliusz Górecki, a w prezy- dium znajdowali siê cz³onkowie kierownictwa okupacyjnej RP¯ — Adolf Berman, Tadeusz Rek, Marek Arczyñski, Irena Sendlerowa. Bartoszewski wszed³ tak¿e w sk³ad Prezydium i jednoczeœnie zosta³ kierownikiem Wy- dzia³u Propagandowo–Prasowego. Liga nie zdo³a³a rozwin¹æ szerokiej dzia-

³alnoœci, choæ zaznaczy³a swoje istnienie m.in. przez wydanie odezwy po pogromie kieleckim oraz zorganizowanie publicznego wiecu w Warsza- wie latem 1946 r. Bezskutecznie natomiast apelowa³a do najwy¿szych w³adz koœcielnych o potêpienie wyst¹pieñ anty¿ydowskich. We wrzeœniu 1946 r.

uruchomiono pismo „Prawa Cz³owieka”, ale po trzech numerach przesta-

³o siê ono ukazywaæ (wznowione w 1948 r., mia³o ju¿ inny charakter)11. Rozwiniêcie efektywnej dzia³alnoœci okaza³o siê zatem trudne z wielu przy-

10 Rozmowa z W³adys³awem Bartoszewskim w 65–lecie urodzin, przeprowadzona przez Witolda Pronobisa, „Libertas” (Pary¿) 1987 nr 9, s. 22.

11 Bartoszewski, Powstanie Ligi do Walki z Rasizmem w 1946 r., „Wi꟔ 1990 nr 4.

(20)

18 Warto byæ przyzwoitym

czyn, m.in. braku zainteresowania w³adz komunistycznych dla powstania jakiegokolwiek pluralistycznego ideowo ruchu demokratycznego.

Najwa¿niejszym niew¹tpliwie w owym czasie obszarem aktywnoœci Bartoszewskiego by³a „Gazeta Ludowa” i PSL, jedyne legalne stronnictwo, które walczy³o z dominacj¹ komunistów. Tymczasem od po³owy 1946 r.

w zwi¹zku ze zbli¿aj¹cymi siê wyborami do Sejmu narasta³a brutalnoœæ re¿imu. Kierownictwo PPR zmierza³o do zniszczenia PSL za pomoc¹ dzia-

³añ propagandowych, cenzuralnych, policyjnych i zwyczajnego terroru.

W tych warunkach Bartoszewski zdecydowa³ zwiêkszyæ jeszcze swoje zaanga¿owanie — we wrzeœniu zosta³ wybrany do Zarz¹du Powiatowego PSL Warszawa–Œródmieœcie, a w paŸdzierniku wszed³ w sk³ad redakcji

„Biuletynu Wewnêtrznego” Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, rozsy³anego zarz¹dom wojewódzkim i powiatowym stronnictwa.

Tymczasem ca³y dzia³ informacyjno–propagandowy sta³ siê obiektem bezpoœredniego ataku UB, zmierzaj¹cego najwyraŸniej do sparali¿owania w przededniu wyborów prasy PSL. 11 paŸdziernika aresztowano Kazi- mierza Bagiñskiego, cz³onka NKW PSL odpowiedzialnego za prasê i wydawnictwa, 16 paŸdziernika redaktora naczelnego „Gazety Ludowej”

Zygmunta Augustyñskiego, po czym w redakcji „Gazety” przeprowadzo- no szczegó³ow¹ rewizjê, przetrz¹saj¹c biurka dziennikarzy. W nastêpnych tygodniach UB zatrzyma³o kolejnych, tym razem m³odych pracowników redakcji: Jana Zarañskiego, Wiktora Bazylewskiego i 15 listopada — W³a- dys³awa Bartoszewskiego.

Przez kilka tygodni by³ przetrzymywany w areszcie Ministerstwa Bez-*

pieczeñstwa Publicznego na Koszykowej, w dniu wigilii przewieziono go do wiêzienia na Rakowieckiej. By³ przetrzymywany — zgodnie z ówcze- snymi obyczajami — bez kontaktu z rodzin¹ lub adwokatem, bez dostêpu do ksi¹¿ek i prasy, w izolacji od wspó³wiêŸniów. Œledztwo zmierza³o do sformu³owania oskar¿enia o szpiegostwo. Uwiêzienie dzia³acza Rady Po- mocy ¯ydom musia³o spowodowaæ ró¿nego rodzaju interwencje ze strony okupacyjnych podopiecznych i wspó³pracowników. Niektórzy z nich znaj- dowali siê na wysokich stanowiskach rz¹dowych. Sam Bartoszewski oce- nia, ¿e uwolnienie zawdziêcza Zofii Rudnickiej, dzia³aczce RP¯, a pod-

(21)

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu 19 ówczas wysokiemu urzêdnikowi Ministerstwa Sprawiedliwoœci. Z wiê- zienia wyszed³ 10 kwietnia 1948 r., ale œledztwo przeciw niemu nie zosta-

³o umorzone. W grudniu 1948 r. zosta³ przyjêty na trzeci rok studiów po- lonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim.

W Polsce zaczyna³ siê okres forsownej stalinizacji. Nie tolerowano

œladu jakiejkolwiek opozycyjnej aktywnoœci, zamykano do wiêzieñ praw- dziwych lub domniemanych przeciwników systemu. Bartoszewskiego ponownie aresztowano 14 grudnia 1949 r. Przez pó³tora roku, do maja 1951, by³ przetrzymywany w piwnicach MBP na Koszykowej, nastêpnie przewieziony do wiêzienia mokotowskiego i zamkniêty w pojedynczej celi.

Po latach wspomina³:

Po sta³ym przebywaniu z kilkoma osobami w mroku i w brudzie, gdzie

¿arówka piêtnastoœwiecowa pali³a siê dzieñ i noc, i gdzie nabawi³em siê chronicznego zapalenia spojówek, które po kilkudziesiêciu latach dziœ jesz- cze odczuwam, gdzie kurz z sienników, brak spacerów, dawa³y siê cz³o- wiekowi we znaki, to zmiana na samotnoœæ wydawa³a mi siê luksusem12. Po kilkunastu dniach trafi³ do normalnej celi ze wspó³wiêŸniami rów- nie¿ przetrzymywanymi za dzia³alnoœæ w AK. Mia³ to szczêœcie, ¿e nie by³ w œledztwie torturowany, co spotka³o wielu innych. Po tajnej rozpra- wie w wiêzieniu zosta³ 29 maja 1952 r. skazany na 8 lat wiêzienia „za szpiegostwo”.

Wyrok odsiadywa³ na Mokotowie, pracuj¹c w wiêziennej drukarni.

W kwietniu 1954 r. zosta³ przeniesiony do wiêzienia w Rawiczu, w czerwcu do wiêzienia w Raciborzu. Œmieræ Stalina w marcu 1953 r. zapocz¹tkowa³a stopniowo „odwil¿”, która wyrazi³a siê m.in. popraw¹ warunków w wiêzieniach. W sierpniu 1954 r., w wyniku starañ adwokata Jerzego Me- ringa, Bartoszewski zosta³ zwolniony ze wzglêdu na stan zdrowia. Wyszed³ chory na gruŸlicê, serce, stawy. W marcu 1955 r. zosta³ uznany za nies³usz- nie skazanego. W sierpniu tego roku podj¹³ pracê w Stowarzyszeniu Biblio- tekarzy Polskich na stanowisku redaktora wydawnictw fachowych.

12 Zapis rozmowy przeprowadzonej przez Andrzeja Firszkego w lutym 1989 r.

(22)

Spis ilustracji 437

SPIS TREŒCI

Wstêp (Maciej Ziêba OP) . . . 5

W³adys³aw Bartoszewski — szkic portretu (Andrzej Friszke) . . . . 9

Czêœæ pierwsza WARTO BYÆ PRZYZWOITYM. SZKIC DO PAMIÊTNIKA Warto byæ przyzwoitym . . . 45

Urodzony w wolnoœci dla wolnego ¿ycia . . . 53

Pierwsi ludzie zginêli we œnie . . . 59

Du¿y nos, okulary, a wiêc ¯yd... . . . 62

Auschwitz . . . 69

Ocaliæ œlady . . . 80

Wobec zag³ady . . . 85

Powstanie Warszawskie — i co potem? . . . 92

Jedziemy do Oœwiêcimia? . . . 98

Wpadam w zasadzkê . . . .103

W wiêzieniu po raz wtóry 1949–1954 . . . .107

Znowu? . . . 114

Moje spotkania w RFN . . . 117

Gdybym móg³ wybraæ jeszcze raz . . . .125

Czêœæ druga WYBIJAMY SIÊ NA NIEPODLEG£OŒÆ . . . .129

Polskie Pañstwo Podziemne. Zarys problemu . . . .131

(23)

438 Spis treœci

Tajna prasa w okresie okupacji niemieckiej i jej rola w ¿yciu

spo³eczeñstwa . . . .159

Znak Polski Walcz¹cej . . . .179

Lata wojenne Stanis³awa Herbsta . . . .184

Oblicze kultury polskiej w konspiracji . . . .199

Kilka uwag o Powstaniu Warszawskim . . . .247

Przemówienia w rocznicê Powstania Warszawskiego 31. VII. 2004; 1. VIII. 2004 . . . .266

Wyst¹pienie na uroczystoœci szeœædziesi¹tej Rocznicy oswo- bodzenia ostatnich wiêŸniów KL Auschwitz–Birkenau . . . .273

Polacy — ¯ydzi — wojna — okupacja (Myœli o stosunkach polsko–¿ydowskich) . . . .276

O Towarzystwie Kursów Naukowych . . . .294

G³os w dyskusji na Kongresie Kultury Polskiej 12 grudnia 1981 roku . . . .315

Pokój za wszelk¹ cenê? . . . .323

Dok¹d idziemy? . . . .331

Czêœæ trzecia DLA POLSKI EUROPY I ŒWIATA Nie ma pokoju bez wolnoœci . . . .342

Przemówienie w Bundestagu . . . .357

Cz³owiek przyzwoity jest zawsze na pocz¹tku swojej drogi — vir bonus semper tiro . . . 375

Zapobiegaæ u progu . . . .388

Pojednanie — odpowiedzialnoœæ i odwaga . . . .389

Wierzê w potêgê wartoœci . . . .394

Si³a obecnoœci — si³a cierpienia . . . .408

Indeks nazwisk (Zofia Bartoszewska) . . . .423

(24)

Spis treœci 439

(25)

440 Spis treœci

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictw Naukowych SA

90-450 £ódŸ, ul. ¯wirki 2

(26)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słuchacz lokalizacji (reaguje na zdarzenia wysłane przez menagera).. Uwaga: parametry ,0,0,

Należy więc utworzyć obiekt klasy Canvas i ustawić go zamiast domyślnego layoutu (tego określanego w pliku XML) – poleceniem setContent().. Klasę CanvasView należy dodać

• dostawców treści (ContentProviders), które pozwalają aplikacjom dostęp do danych z innych aplikacji, (np. takich jak Kontakty), lub dzielenie się swoimi danymi..

Tekst może być wypisany na poziome layoutu, lecz można go modyfikować w kodzie Javy... Obsługa widoków

Do wszystkich przycisków cyfr – pod zdarzenie onClick - podpięta jest jedna metoda.. Stąd konieczne jest rozpoznanie, który z przycisków ją

Katalog values - może zawierać wiele plików XML składających się z kluczy wartości, które są używane w aplikacji... zamiast rozpraszać łańcuchy znaków (teksty) w

• Utworzenie nowej intencji – jej konstruktor wywołujemy z dwoma parametrami: --this (kto utworzył) – Main4Activity.class (nazwa aktywności, która ma być utworzona).

Obiekt „e” typu MotionEwent opisujący gest posiada metody, za pomocą których odczytać możemy parametry gestu np.: .getX() .getY()..