2 Warto być przyzwoitym
Warto być przyzwoitym 1
WARTO BYĆ
PRZYZWOITYM
2 Warto być przyzwoitym
Warto być przyzwoitym 3
WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI
W ARTO BYĆ
PRZYZWOITYM
Teksty osobiste i nieosobiste
4 Warto być przyzwoitym
© Copyright by Władysław Bartoszewski 2005
Indeks opracowała Zofi a Bartoszewska
Redaktor Jolanta Czapczyk
Redaktor techniczny Justyna Nowaczyk
Projekt okładki i stron tytułowych Aleksander Bąk
Fotografi a na okładce Jerzy Gumowski / AG
Wydanie drugie zmienione
ISBN 978-83-7033-877-0
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze, 2005
ul. Kościuszki 99, 60–920 Poznań tel. (061) 852 39 62 i faks (061) 850 82 17 e–mail: sprzedaz@wdrodze.pl www.wdrodze.pl
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 5
WSTÊP
Zaszczyt i problem. Zaszczyt bowiem proba W³adys³awa Barto- szewskiego, bym napisa³ wstêp do jego ksi¹¿ki, jest dla mnie prob¹ za- szczytn¹. Problem bo rozpoczynaj¹cy ten tom obszerny esej biogra- ficzny pióra prof. Andrzeja Friszkego prezentuje, obficie czerpi¹c ze róde³, szczegó³owy ¿yciorys Profesora. Wynika wiêc z tego, ¿e muszê napisaæ w tonie osobistym, co zawsze w wyst¹pieniu publicznym jest nieproste.
Mam jednak tak wiele wdziêcznoci dla Profesora za ponad trzydzieci lat naszej niewspó³miernej, bom te¿ i ponad trzydzieci lat m³odszy
przyjani, ¿e spróbujê od serca co napisaæ. Dwie co najmniej bowiem istotne rzeczy w mym ¿yciu zawdziêczam Profesorowi Bartoszew- skiemu: odkrycie, ¿e tak¿e w PRLu istnieje nowoczesny polski patrio- tyzm oraz ¿e mo¿liwe jest bycie niekoniunkturalist¹ w kraju, w którym niepodzielnie króluje koniunkturalizm.
Sk¹d ja, sk¹d moja generacja wchodz¹ca w doros³e ¿ycie w pocz¹tku lat siedemdziesi¹tych mielimy uczyæ siê m¹drej mi³oci do Polski? Z pod- rêczników historii, w których nawet tradycja powstañ dziewiêtnastowiecz- nych by³a geopolitycznie poprzekrêcana, nie mówi¹c ju¿ o dokumentnym zafa³szowaniu ca³ego nastêpnego stulecia? Od nauczycieli, którzy czêsto przymuszani sprawdzali uczniowsk¹ obecnoæ na pierwszomajowych pochodach, uczyli, ¿e polskich jeñców w Katyniu mordowali Niemcy i przy- gotowywali akademie ku czci Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Padzier- nikowej? Z harcerstwa rz¹dzonego przez PZPRowskich aktywistów bio- logicznie mocno ju¿ przeroniêt¹ partyjn¹ m³odzie¿ówkê?
Wydawnictw bezdebitowych jeszcze wtedy nie by³o. Opozycja jeszcze nie istnia³a. Je¿eli nie mieszka³o siê w orodkach tak silnych, jak Warsza-
6 Warto byæ przyzwoitym
wa i Kraków, bardzo trudno by³o zarówno o dobry przyk³ad, jak i o rzetel- n¹ informacjê. Mój Wroc³aw i tak mia³ na szczêcie maleñk¹ enklawê Klubu Inteligencji Katolickiej i w³anie do tej enklawy regularnie przy- je¿d¿a³ W³adys³aw Bartoszewski, opowiadaj¹c o II Rzeczpospolitej, o Polskim Pañstwie Podziemnym, o ¯egocie, Powstaniu Warszawskim czy o eliminowaniu opozycji po wojnie przez PPR i UB. Bardzo wa¿ne by³o i to, co, i to, jak opowiada³, ale nie mniej wa¿ne by³o to, kto mówi³ do nas o tym wszystkim. A mówi³ wiêzieñ Auschwitz, AKowiec ratuj¹cy
¯ydów i walcz¹cy w Powstaniu, u zarania PRL m³ody opozycyjny po- lityk, a gdy tylko PRL podros³a jej wieloletni wiêzieñ. A potem cz³o- wiek, który mimo braku sta³ej posady budowa³ zrêby polskoniemieckie- go i polsko¿ydowskiego pojednania, poddawany nieustannym szykanom ze strony w³adz PRLu. Zgódmy siê, cz³owieklegenda, ale cz³owiek bez cienia egzaltacji czy autopromocji, o¿ywiany wielk¹ trosk¹ o s³ab- szych, o potrzebuj¹cych, o m³odszych. Dla mnie, dla nas w tym okresie inicjacji by³o to bezcenne, w czasie gdy prawie ca³y wiat mówi³ do nas:
Nie b¹d naiwniakiem, nie b¹d idealist¹, wtop siê w ten system; nie b¹d
donkiszotem Ja³ty nie zmienisz, niemieckiej Realpolitik nie przetrans- formujesz, francuski pragmatyzm nigdy nie pozwoli umieraæ za Gdañsk, tysiêcy g³owic nuklearnych te¿ nie rozbroisz, za du¿y wiatr na twoj¹ we³- nê. A je¿eli nie bêdziesz pokorny, to wczeniej czy póniej bêdziesz mia³ na karku SB, Stasi czy inne KGB, które zniszczy ci ¿ycie, wiêc siê nie oszukuj, lepiej zrób to jak najszybciej, bêdzie krócej bola³o.
Dla mnie, dla mych rówieników w tym wa¿nym czasie dorastania Profesor by³ znakiem nadziei, ¿e tak argumentuj¹ fa³szywi doradcy, ¿e nie trzeba koniecznie byæ oportunist¹, ¿e mo¿na ¿yæ w PRLu i przy tym byæ spe³nionym oraz szczêliwym. Dlatego ka¿dy jego przyjazd, a zdarza³y siê doæ czêsto, by³ dla mnie prawdziwym wiêtem. Rytua³ ka¿dej takiej wizyty przebiega³ podobnie. W³adys³aw Bartoszewski przyje¿d¿a³ noc- nym poci¹giem wczenie rano. Jecha³em po niego na dworzec. Z ty³u, w pó³mroku dyskretnie czai³o siê paru esbeków. Jeszcze przed wyjciem z wagonu Profesor zaczyna³ mówiæ i przez ca³¹ drogê do naszego przyja- ciela, który przygotowywa³ niadanie, kontynuowa³ sw¹ opowieæ, co pe- wien czas ¿artuj¹c z paru smutnych panów, którzy asystowali nam w drodze. Nastêpnie jad³ niadanie i nie przerywaj¹c jedzenia, mówi³ przez
Wstêp 7 ca³y czas. Tylko on to potrafi. Potem szlimy na uniwersytet, do biblioteki Instytutu Historii, gdzie przychodzi³a grupa historyków, a Profesor nie- strudzenie perorowa³. Na obiad szlimy do arcybiskupa, a potem jeszcze jedno, dwa krótkie towarzyskie spotkania Bartoszewski nie przestawa³ mówiæ ani na sekundê. Potem nastêpowa³o danie g³ówne pobytu od- czyt w KIKu. Ludzie ciniêci w sali i na korytarzach, z braku miejsca stali równie¿ na zewn¹trz, s³uchali, jak Pan W³adys³aw wyk³ada najnow- sz¹ historiê Polski, czyni¹c, z coraz wiêkszym zapa³em, dowcipne aluzje do realiów PRLu. Huraganowy miech, który co chwila przetacza³ siê przez salê, by³ niebezpieczny dla zdrowia. W tak wielkim cisku ³atwo mo¿na by³o naderwaæ miênie brzucha lub z³amaæ ¿ebro. Po odczycie szli-
my zawsze do mojego domu na kolacjê, na któr¹ zaprasza³em paru goci.
Profesor do pierwszej w nocy mówi³ bez chwili odpoczynku, a potem rzeki i ¿wawy wsiada³ do nocnego poci¹gu. W ten sposób mniej wiêcej raz na kwarta³ mia³em osiemnacie czy dziewiêtnacie godzin s³uchania przema- wiaj¹cego bez chwili przerwy W³adys³awa Bartoszewskiego. I cz³owiek od rana do nocy zawsze s³ucha³ tego z rozdziawionymi ustami. Co najwy-
¿ej przeszkadza³ coraz bardziej bol¹cy ze miechu brzuch, bo Profesor tak¿e w kameralnym gronie co chwilê serwowa³ wymienite dowcipy.
Tylko smutni panowie pozostawali ponurzy, eskortuj¹c nas w drodze na dworzec.
To by³y niezapomniane lekcje historii pieczêtowane wiadectwem i dope³niane rozmowami z Pani¹ Zofi¹, ¿on¹ Profesora, w mieszkaniu na Karolinki. Lekcje niezmiernie dla mnie wa¿ne umacniaj¹ce, poród beznadziei, nadziejê i wiarê. Ta dobra wiê przetrwa³a próbê czasu i galop historii, przetrwa³a czas Solidarnoci oraz stan wojenny, przetrwa³a okres
niemiecki Profesora, gdy zaprosi³ mnie do Augsburga i okres minister- ski, gdy ze wzruszeniem patrzy³em, jak prezydent dekoruje go Orderem Or³a Bia³ego s¹dzê, ¿e przetrwa na wiecznoæ.
A ja zawsze bêdê myla³ z wielk¹ wdziêcznoci¹ o Cz³owieku, który pokaza³ mi swoim ¿yciem, ¿e tak¿e w czasach trudnych, nawet najtrud- niejszych, mo¿na byæ przyzwoitym i warto byæ przyzwoitym.
Maciej Ziêba OP
8 Warto byæ przyzwoitym
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 9
W£ADYS£AW BARTOSZEWSKI SZKIC PORTRETU
Okupacyjna biografia Bartoszewskiego rozpoczê³a siê 19 wrzenia 1940 r., kiedy niemiecka policja zabra³a go z mieszkania podczas ³apanki na ¯oliborzu. W trzy dni potem wraz z innymi wziêtymi w brance zosta³ wys³any do Auschwitz. Straszne traktowanie w koszarach SS w Warsza- wie, potem transport w bydlêcym wagonie by³y przera¿aj¹cym dowiad- czeniem dla osiemnastoletniego m³odzieñca. A by³ to tylko wstêp do tego, co mia³ ujrzeæ i prze¿yæ w Auschwitz. Zosta³ zarejestrowany jako wiêzieñ nr 4427. Obóz w Auschwitz dopiero powstawa³, wiêniów, wród których by³ Bartoszewski, zmuszano do budowania obozu. Czas, kiedy Auschwitz sta³ siê fabryk¹ mierci, mia³ dopiero nadejæ, ale ju¿ wówczas wiênio- wie masowo umierali na skutek g³odu, braku higieny, sadystycznego trak- towania i wyczerpuj¹cej pracy wykonywanej biegiem, w b³ocie, zimnie, bez odpowiedniej odzie¿y. Po kilku tygodniach Bartoszewski by³ zupe³nie wycieñczony, pokaleczony, a cia³o mia³ pokryte wrzodami. Dziêki pol- skiemu lekarzowi, tak¿e wiêniowi, trafi³ do izby chorych, co mu urato- wa³o ¿ycie. Z obozu zosta³ zwolniony 8 kwietnia 1941 r., najpewniej dziê- ki staraniom Polskiego Czerwonego Krzy¿a, którego by³ pracownikiem.
Otrzyma³ tym samym od losu niezwyk³¹ szansê: [...] z mojego domu, sk¹d by³o wywiezionych 14 mê¿czyzn, zwolniono trzech [...] Pozosta³ych jedenastu zmar³o1.
Do rodziny wróci³ w stanie skrajnego wyczerpania. Swojej kole¿ance, Hannie Czaki, udzieli³ obszernej relacji o warunkach panuj¹cych w obo- zie. Sta³a siê ona jednym ze róde³, na podstawie których Biuro Informacji
1 W³adys³aw Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (4), Wiê 1997 nr 5, s. 83.
10 Warto byæ przyzwoitym
i Propagandy Komendy G³ównej ZWZAK przygotowa³o broszurê Owiê- cim pamiêtnik wiênia, wydan¹ na powielaczu wiosn¹ 1942 r.2.
Od padziernika 1941 r. chodzi³ na tajne polonistyczne komplety uni- wersyteckie, gdzie wyk³adali m.in.: Zofia Szmydtowa, Maria Ossowska, Julian Krzy¿anowski, a wród grupki studiuj¹cych byli Tadeusz Gajcy i Zdzis³aw Stroiñski.
W 1942 r. dziêki porednictwu Hanny Czaki spotka³ Zofiê Kos- sak, znan¹ pisarkê, stoj¹c¹ na czele Frontu Odrodzenia Polski, niewielkiej konspiracyjnej organizacji katolickiej. Jej liczne broszury, dotycz¹ce po- winnoci katolika w warunkach okupacji i zagro¿enia ¿ycia blinich, two- rzy³y rys ideowy FOPu. Tak Bartoszewski wspomina swoje pierwsze wra¿enia ze spotkania z pisark¹:
Zna³em sprzed wojny chyba wszystkie wa¿niejsze ksi¹¿ki Zofii Kossak,
Po¿ogê, Szaleñców Bo¿ych, Nieznany Kraj [...], ale przede wszyst- kim g³ona w moich latach gimnazjalnych i licealnych trylogiê Krzy-
¿owców, Króla trêdowatego i Bez orê¿a. Wydawa³a siê wspania³¹ re- prezentantk¹ katolicyzmu franciszkañskiego. [...] We Froncie Odrodzenia Polski widzia³a lun¹, zwi¹zan¹ tylko wspóln¹ ide¹ i wspólnymi celami grupê ludzi, ró¿nego rodowodu politycznego wspó³dzia³aj¹cych dla bu- dowy przysz³ej Polski idealnej, opartej o Ewangeliê, a szczególnie o na- uki Kazania na górze. Tak, dziêki Zofii Kossak w rodku nocy okupacyj- nej natrafi³em nagle na jêzyk mojego dzieciñstwa. Mia³o to dla mnie ogromn¹, stymuluj¹c¹ rolê uczuciow¹. Znalaz³em ludzi, którzy mówili moim jêzykiem3.
Zofia Kossak zaproponowa³a Bartoszewskiemu poprowadzenie kol- porta¿u pism FOPu, wkrótce zosta³ sekretarzem znanej pisarki, a zara- zem sekretarzem redakcji Prawdy, organu prasowego FOPu, oraz re- daktorem Prawdy M³odych pisma przeznaczonego dla m³odzie¿y4.
2 Bartoszewski, Publikacje konspiracyjne o Owiêcimiu, Wiê 1985 nr 123; Owiê- cim pamiêtnik wiênia, tam¿e.
3 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (6), Wiê 1997 nr 7, s. 117
119. Por. Bartoszewski, Z Zofi¹ Kossak w podziemiu, Tygodnik Powszechny 1968, nr 24, przedruk w: Dowiadczenia lat wojny 19391945, oprac. W. Bartoszewski, Kraków 1980.
4 Por. Aldona Kimontt, Wspomnienie o Zofii Kossak i FOPie, Wiê 1986 nr 4.
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 11 Zofia Kossak w³¹czy³a Bartoszewskiego do akcji pomocy ukrywaj¹cym siê ¯ydom i organizowania Rady Pomocy ¯ydom. Poprzez ni¹ pozna³ Witolda Bieñkowskiego, dzia³acza FOPu i szar¹ eminencjê w Delegatu- rze Rz¹du. Od listopada 1942 r. wspó³pracowa³ blisko z Bieñkowskim w komórce wiêziennej Delegatury, która kontaktowa³a siê z ludmi prze- trzymywanymi w wiêzieniach, udziela³a im w miarê mo¿liwoci po- mocy, zbiera³a informacje o przebiegu ledztw, kierunku zainteresowañ gestapo oraz ostrzega³a osoby zagro¿one aresztowaniem. Z Departamentu Opieki Spo³ecznej Delegatury uzyskano znaczne rodki finansowe, które umo¿liwi³y dodatkowe zakupy ¿ywnoci dla kuchni wiêziennej na Pawiaku oraz wsparcie akcji paczkowej Patronatu Opieki nad Wiêniami5.
Z komórk¹ wiêzienn¹ blisko zwi¹zany by³ utworzony w lutym 1943 r.
referat ¿ydowski Departamentu Spraw Wewnêtrznych Delegatury, tak¿e prowadzony przez Bieñkowskiego, który Bartoszewskiego uczyni³ swoim zastêpc¹. Referat cile wspó³dzia³a³ z Rad¹ Pomocy ¯ydom, poredni- czy³ w jej kontaktach z innymi departamentami i komórkami Delegatury w przekazywaniu funduszy na pomoc dla ¯ydów, w korespondencji z Lon- dynem itp. By³a to wiêc komórka niewielka, ale umo¿liwiaj¹ca skuteczne dzia³anie Rady Pomocy ¯ydom. Ponadto w referacie przygotowywano biu- letyn przeznaczony dla ró¿nych agend podziemia, w którym opisywano na bie¿¹co przebieg zag³ady ¯ydów. Zbierano tak¿e materia³y do walki z szan- ta¿em oraz przekazywano ostrze¿enia osobom zagro¿onym b¹d jako ukry- waj¹cy siê, b¹d udzielaj¹cy pomocy6.
W pracach Rady Pomocy ¯ydom Bartoszewski uczestniczy³ jako przed- stawiciel referatu ¿ydowskiego Delegatury, a zarazem dzia³acz FOPu.
Rada by³a formalnie skonstruowana wed³ug klucza partyjnego uczest- niczyli w niej dzia³acze PPSWRN, SL, SD, FOPu oraz przedstawiciele organizacji ¿ydowskich. Jednoczenie w swej bie¿¹cej pracy opiera³a siê na ludziach czêsto odleg³ych od wszelkich zaanga¿owañ politycznych, po- ruszonych do g³êbi tragedi¹ ¿ydowskich wspó³obywateli, zdecydowanych ryzykowaæ w³asne ¿ycie, aby ratowaæ ¿ycie innych.
5 Bartoszewski, Warszawski piercieñ mierci 19391944, Warszawa 1970, s. 24.
6 Teresa Prekerowa, Konspiracyjna Rada Pomocy ¯ydom w Warszawie 19421945, War- szawa 1982, s. 6465.
12 Warto byæ przyzwoitym
Naszym zadaniem by³o najogólniej mówi¹c ratowanie ludzi od mier- ci: szukanie pomieszczeñ dla uciekinierów z gett i obozów, zaopatrywanie ich w obowi¹zuj¹ce dokumenty, udzielanie dorywczych lub sta³ych zasi³- ków materialnych, niekiedy te¿ dopomaganie w znalezieniu pracy dla tych (g³ównie kobiet), którzy mieli odpowiednie warunki wygl¹d! umo¿- liwiaj¹ce wzglêdnie bezpieczne poruszanie siê7.
Dzia³alnoæ ta rozwinê³a siê najszerzej w Warszawie, a tak¿e w Krako- wie i Lwowie, dziêki istnieniu w tych miastach silnych struktur podzie- mia. Rada stara³a siê tworzyæ komórki prowincjonalne, nawi¹zaæ kontak- ty z reprezentantami lokalnych spo³ecznoci ¿ydowskich i przekazywaæ im jakie rodki materialne. By³o to jednak trudne, gdy¿ do wiosny 1943 r., kiedy Rada rozwinê³a swoj¹ dzia³alnoæ, ogromna wiêkszoæ gett by³a ju¿
zlikwidowana, a ich mieszkañcy pomordowani. Nawi¹zanie kontaktu z poszczególnymi ukrywaj¹cymi siê by³o z natury rzeczy trudne. Tote¿
wród podopiecznych Rady dominowali ci, z którymi kontakty nawi¹zano wczeniej, przed formalnym powstaniem Rady. Czêæ z nich uda³o siê uratowaæ dziêki aktywnoci Zofii Kossak i innych dzia³aczy FOPu. Za- ufanie, jakim dzia³acze FOPu cieszyli siê w rodowiskach kocielnych, u³atwia³o im znajdowanie miejsc dla ukrywaj¹cych siê w klasztorach i orodkach prowadzonych przez Koció³, a tak¿e uzyskiwanie lewych
metryk chrztu dla ukrywaj¹cych siê, co z kolei pozwala³o na wyrobienie legalnych ju¿ kenkart. W dzia³alnoci Rady Pomocy ¯ydom Bartoszewski by³ aktywny do chwili wybuchu Powstania Warszawskiego.
Od wrzenia 1942 r. Bartoszewski by³ równie¿ ¿o³nierzem Armii Krajo- wej o pseudonimie Teofil, zatrudnionym w Wydziale Informacji BiPu (Biuro Informacji i Propagandy Komendy G³ównej). By³a to wa¿na ko- mórka AK, zajmuj¹ca siê badaniem polityki okupanta we wszelkich dzie- dzinach, postaw politycznych spo³eczeñstwa, w tym najró¿niejszych grup konspiracyjnych, a tak¿e analizowaniem sytuacji mniejszoci narodowych, nie tylko ¯ydów, ale te¿ Ukraiñców i Bia³orusinów. Na podstawie zebra- nych informacji przygotowywano syntetyczne opracowania i raporty dla
7 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (8), Wiê 1997 nr 9, s. 138.
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 13 komendanta AK, a tak¿e dla w³adz naczelnych na emigracji. W Wydziale Informacji BiPu pracowa³o grono wybitnych specjalistów z ró¿nych dzie- dzin, a spaja³a ten zespó³ atmosfera nie tylko patriotyzmu, ale i zdecydo- wanie demokratycznej orientacji. Wydzia³em Informacji kierowa³ Jerzy Makowiecki, a pracowali w nim m.in. sêdziwy prof. Marceli Handelsman oraz Aleksander Gieysztor, Ludwik Landau, Witold Kula, Ludwik Wi- dersztal, Wac³aw Szubert, Stanis³aw Herbst, Henryk Woliñski, W³adys³aw Tomkiewicz, Stefan Kieniewicz. Wielu sporód nich by³o m³odymi, ale wyró¿niaj¹cymi siê ju¿ historykami. Bartoszewski podj¹³ pracê w podwy- dziale, który analizowa³ dzia³alnoæ ugrupowañ uznaj¹cych rz¹d w Lon- dynie oraz koncepcje programowe prasy i wydawnictw konspiracyjnych.
Bezporednimi zwierzchnikami Bartoszewskiego byli Adam Dobrowol- ski oraz Kazimierz Ostrowski, a kierownikiem ca³ego podwydzia³u Euge- niusz Czarnowski. Wród najbli¿szych wspó³pracowników Bartoszewskie- go znajdowa³ siê Kazimierz Moczarski. Dowiadczenie pracy w takim zespole, jaki skupi³ siê w BIPie, by³o niezwykle buduj¹ce dla m³odego cz³owieka, wywar³o nañ ogromny wp³yw, a zadzierzgniête wówczas kon- takty i wiêzi przetrwa³y wiele lat.
W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego Bartoszewski otrzyma³ przydzia³ do placówki informacyjnoradiowej Anna. Jej zadaniem by³o obserwowanie i analizowanie sytuacji, warunków ¿ycia, dzia³añ s³u¿b cy- wilnych, aprowizacji, opieki spo³ecznej i sanitarnej, aktywnoci i postaw ludnoci w po³udniowej czêci ródmiecia oraz systematyczne przeka- zywanie drog¹ radiow¹ meldunków do centrali BiPu, czyli Oddzia³u VI powstañczego sztabu. Informacjê otrzymywali tak¿e dowódcy grup bojo- wych AK, orodki opieki spo³ecznej, szpitale, czasem powstañcza policja czyli Pañstwowy Korpus Bezpieczeñstwa. Jednoczenie od 3 sierpnia do koñca powstania placówka wydawa³a dwa razy dziennie biuletyn Wiado- moci z Miasta i Wiadomoci Radiowe, redagowany przez Bartoszew- skiego. Pismo przynosi³o informacje z nas³uchów radiowych, wiadomoci z miasta, reporta¿e, apele i zarz¹dzenia w³adz powstañczych8. Kiedy we
8 Bartoszewski, Wiadomoci z Miasta i Wiadomoci Radiowe. Ze wspomnieñ redakto- ra powstañczego biuletynu, Rocznik Historii Prasy Polskiej 1972 nr 4.
14 Warto byæ przyzwoitym
wrzeniu 1944 r. do po³udniowego ródmiecia przyby³o kierownictwo Wydzia³u Propagandy BiPu, odbywa³y siê systematyczne odprawy dla redaktorów prasy AKowskiej prowadzone przez Tadeusza ¯enczykow- skiego. Wtedy te¿ Bartoszewski zetkn¹³ siê osobicie z tym wybitnym ofi- cerem AK, odpowiedzialnym od lat m.in. za przygotowanie propagandy powstañczej. Tu¿ przed powstaniem lub na jego pocz¹tku Bartoszewski zosta³ przez Romana Goldmana wprowadzony do konspiracji w konspi- racji, czyli organizacji Nie, budowanej na okres okupacji sowieckiej w Polsce.
Po upadku powstania Bartoszewski nie uda³ siê do niewoli, ale wraz z kilkunastoma pracownikami BiPu wyszed³ z Warszawy wraz z lud- noci¹ cywiln¹ z zamiarem dalszej dzia³alnoci konspiracyjnej. Przedo- sta³ siê do Kazimierza Moczarskiego i Adama Dobrowolskiego. Redago- wa³ przy pomocy Ewy Dre¿epolskiej Dziennik Radiowy RAD oraz sekretarzowa³ redakcji Biuletynu Informacyjnego, który przez ca³y okres okupacji by³ g³ównym i presti¿owym organem prasowym AK.
W Krakowie 18 stycznia 1945 r. by³ wiadkiem wkroczenia Armii Czer- wonej. Zamyka³ siê niezwykle wa¿ny w biografii Bartoszewskiego, jak i w wielu innych z jego pokolenia, etap okupacji niemieckiej. Wkrótce na zwo³anej naradzie kierownictwa BiPu Moczarski stwierdzi³, ¿e nasza praca konspiracyjna jest zakoñczona, Armia Krajowa dla unikniêcia zbytecz- nych represji zosta³a rozwi¹zana, a jej najwy¿szy zwierzchnik, prezy- dent Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie, zwolni³ nas z przysiêgi9.
W lutym 1945 r. powróci³ do zniszczonej Warszawy. Na zlecenie Gold- mana opracowa³ dla organizacji Nie ulotkê Czy to jest wolnoæ?, na- stêpnie podj¹³ pracê w organizowanej przez p³k. Jana Rzepeckiego Dele- gaturze Si³ Zbrojnych. Sytuacja konspiratorów by³a jednak inna ni¿ pod okupacj¹ niemieck¹. Istnia³a niemal powszechna wiadomoæ g³êbokiej niesuwerennoci pañstwa powiadczona obecnoci¹ w Polsce wojsk sowieckich i tysiêcy doradców a tak¿e ca³kowitej zale¿noci od Mo- skwy zdominowanych przez komunistów w³adz od Moskwy. Powszech- nym dowiadczeniem by³y mordy i aresztowania dokonywane na Pola-
9 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (11), Wiê 1998 nr 4, s. 136.
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 15 kach, zw³aszcza ¿o³nierzach podziemia. Jednoczenie, w zmêczonych wojn¹ i wykrwawionym okupacyjnym terrorem spo³eczeñstwie, niezwy- kle silne by³o pragnienie powrotu do normalnego ¿ycia, odbudowy kraju, pracy zawodowej i studiów. Po powrocie z Londynu do Polski Stanis³awa Miko³ajczyka dominowa³a, zw³aszcza w krêgu BiPu, tendencja do zamk- niêcia etapu konspiracji. Niektórzy, jak Witold Bieñkowski, zaanga¿owali siê we wspó³pracê z nowymi w³adzami. Inni, jak Zofia Kossak, przygoto- wywali siê do emigracji. Równoczenie bezpieka depta³a AKowcom po piêtach, Bartoszewski dwukrotnie ledwie unikn¹³ aresztowania. Wynikiem tego zmêczenia konspiracj¹ i tworz¹cego siê przekonania o potrzebie in- nego rodzaju aktywnoci w nowej sytuacji by³a decyzja o skorzystaniu z og³oszonej przez w³adze komunistyczne amnestii i ujawnieniu siê. Bar- toszewski uczyni³ to 10 padziernika 1945 r. przed komisj¹, w której obok przedstawicieli nowych w³adz zasiada³ by³y szef Biura Personal- nego Komendy G³ównej AK p³k Jan Gorazdowski. Z konspiracji wycho- dzi³ jako porucznik czasu wojny, odznaczony w 1944 r. Krzy¿em Walecz- nych oraz Srebrnym Krzy¿em Zas³ugi z Mieczami.
Okres wojny by³ niezwykle wa¿ny w biografii Bartoszewskiego, gdy¿
formowa³ go w³aciwie na ca³e dalsze ¿ycie. Zdoby³ dowiadczenie jako urzêdnik Delegatury i AK, uczestnik akcji pomocy ¯ydom, ale jednocze- nie redaktor, publicysta, kronikarz, dokumentalista, badacz prasy. Naby³ ogromn¹ wiedzê o strukturach podziemia. Pozna³ wielu wybitnych ludzi, którzy wywarli nañ powa¿ny wp³yw. Okupacyjne dowiadczenia, w tym osobiste prze¿ycia w Auschwitz, kszta³towa³y te¿ osobowoæ cz³owieka.
Wielokrotnie póniej podkrela³ swoj¹ antytotalitarn¹ postawê w³anie ze wzglêdu na zbrodniczoæ wszelkiego totalitaryzmu, prawicowego czy le- wicowego. Chocia¿ tak czynny w konspiracji, nie walczy³ z broni¹ w rêku.
Wybra³ drogê walki polegaj¹c¹ na rejestrowaniu i ujawnianiu zbrodni oku- panta, pomocy dla ciganych i przeladowanych, oddzia³ywaniu s³owem pisanym. Te cywilne formy oporu okazywa³y siê byæ szczególnie wa¿ne wobec nadci¹gaj¹cej komunistycznej rzeczywistoci. W wytrwaniu w takiej postawie pomog³y mu cechy charakteru wysoki poziom odwa- gi cywilnej, umiejêtnoæ jawnego przeciwstawiania siê, zaciêtoæ, a jed- noczenie dok³adnoæ, metodycznoæ, wytrwa³oæ, zdolnoæ planowania d³ugotrwa³ej pracy.
16 Warto byæ przyzwoitym
Drog¹ powrotu do normalnoci by³a wspó³praca z Instytutem Pa-*
miêci Narodowej kierowanym przez Stanis³awa P³oskiego, który w latach wojny sta³ na czele Wojskowego Biura Historycznego w Komendzie G³ów- nej AK, a tak¿e dzia³a³ w BiPie. Przez P³oskiego zetkn¹³ siê z G³ówn¹ Komisj¹ Badania Zbrodni Niemieckich. Wspó³pracowa³ m.in. przy prze- prowadzaniu ekshumacji ofiar zbrodni pope³nionych w Warszawie i w okoli- cach, m.in. w Palmirach i Magdalence. Jako historyk debiutowa³ w 1946 r.
studium Egzekucje publiczne w Warszawie w latach 1943 do 1944, za- mieszczonym w pierwszym tomie Biuletynu Badania Zbrodni Niemiec- kich w Polsce. Artyku³ ten by³ jednym z pierwszych powojennych opra- cowañ o terrorze hitlerowskim w Polsce.
Równolegle, dziêki okupacyjnym kontaktom, w lutym 1946 r. otrzy- ma³ etat w Gazecie Ludowej, organie Polskiego Stronnictwa Ludowego i jedynym opozycyjnym dzienniku. Pierwszy og³oszony tu artyku³ powie- ci³ Hannie Czaki, aresztowanej w lutym 1944 r. przez gestapo i zamordo- wanej wraz z rodzicami. W Gazecie Ludowej pracowa³ formalnie w dziale miejskim, ale faktycznie zajmowa³ siê tematami budz¹cymi wów- czas niezwykle ¿ywe zainteresowanie. Warszawa by³a bowiem miastem wracaj¹cym do ¿ycia i niemal ka¿dy dzieñ przynosi³ niezwyk³e wydarze- nia: decyzje o odbudowie poszczególnych gmachów, wznawianiu pracy przez szko³y, biblioteki, uczelnie wy¿sze, szpitale itp. Relacjonowa³ rów- nie¿ proces dzia³aczy NSZetu Antoniego Symonowicza i innych, ale w sposób odmienny od dominuj¹cego w ówczesnej prasie, bez potêpieñ oskar¿onych, z uwypukleniem ich zeznañ i wyjanieñ.
Ponadto Bartoszewski podejmowa³ tematy dotycz¹ce niedawnej prze- sz³oci miasta. W ponad 50 notatkach i artyku³ach, które opublikowa³ w 1946 r., dominowa³y trzy w¹tki zainteresowañ, którym pozosta³ wierny przez wiele nastêpnych lat: zbrodnie niemieckie, szczególnie w Warsza- wie, Powstanie Warszawskie (opublikowa³ jedn¹ z pierwszych, a chyba pierwsz¹ tak obszern¹ wówczas kronikê powstania) oraz mêczeñstwo ¯y- dów i pomoc udzielana im przez polskie podziemie. Ju¿ w tych pierw- szych opracowaniach ujawni³ siê styl charakterystyczny dla póniejszych prac Bartoszewskiego: zwiêz³oæ, rzeczowoæ, cis³oæ faktograficzna,
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 17 tylko minimum ogólnych komentarzy. Tê metodologiê jak póniej wspo- mnia³ przej¹³ od prof. P³oskiego, który
[...] sta³ na bardzo realistycznym stanowisku, ¿e w aktualnie panuj¹cym w Polsce systemie niewiele bêdzie mo¿na zrobiæ. Jednak nie oznacza to,
¿e historycy mieli zrezygnowaæ ze swoich zadañ. Wed³ug niego nale¿a³o wiêc przede wszystkim d¹¿yæ do ustalenia i publikowania w mo¿liwie zwiêz³ej i suchej formie jak najwiêcej faktów. Przysz³e za syntezy i opra- cowania pozostawiæ na czas, gdy warunki polityczne jako siê zmieni¹, nawet gdyby mia³o to trwaæ bardzo d³ugo. Dla przysz³ych pokoleñ prace dokumentacyjne bêd¹ mieæ podstawowe znaczenie10.
W pierwszych miesi¹cach 1946 r. uczestniczy³ w rozmowach dawnych dzia³aczy Rady Pomocy ¯ydom, którzy po wojnie znaleli siê w ró¿nych ugrupowaniach, zarówno opozycyjnych, jak i wspieraj¹cych now¹ w³a- dzê. P³aszczyzn¹ spotkañ by³o przekonanie o potrzebie przeciwdzia³ania wyranie obecnym po wojnie nastrojom anty¿ydowskim, ale tak¿e innym postawom nienawici rasowej czy religijnej. 30 marca 1946 r. powo³ano do
¿ycia Komitet Organizacyjny Ogólnopolskiej Ligi do Walki z Rasizmem.
Na jego czele stan¹³ wieloletni dzia³acz PPSu Juliusz Górecki, a w prezy- dium znajdowali siê cz³onkowie kierownictwa okupacyjnej RP¯ Adolf Berman, Tadeusz Rek, Marek Arczyñski, Irena Sendlerowa. Bartoszewski wszed³ tak¿e w sk³ad Prezydium i jednoczenie zosta³ kierownikiem Wy- dzia³u PropagandowoPrasowego. Liga nie zdo³a³a rozwin¹æ szerokiej dzia-
³alnoci, choæ zaznaczy³a swoje istnienie m.in. przez wydanie odezwy po pogromie kieleckim oraz zorganizowanie publicznego wiecu w Warsza- wie latem 1946 r. Bezskutecznie natomiast apelowa³a do najwy¿szych w³adz kocielnych o potêpienie wyst¹pieñ anty¿ydowskich. We wrzeniu 1946 r.
uruchomiono pismo Prawa Cz³owieka, ale po trzech numerach przesta-
³o siê ono ukazywaæ (wznowione w 1948 r., mia³o ju¿ inny charakter)11. Rozwiniêcie efektywnej dzia³alnoci okaza³o siê zatem trudne z wielu przy-
10 Rozmowa z W³adys³awem Bartoszewskim w 65lecie urodzin, przeprowadzona przez Witolda Pronobisa, Libertas (Pary¿) 1987 nr 9, s. 22.
11 Bartoszewski, Powstanie Ligi do Walki z Rasizmem w 1946 r., Wiê 1990 nr 4.
18 Warto byæ przyzwoitym
czyn, m.in. braku zainteresowania w³adz komunistycznych dla powstania jakiegokolwiek pluralistycznego ideowo ruchu demokratycznego.
Najwa¿niejszym niew¹tpliwie w owym czasie obszarem aktywnoci Bartoszewskiego by³a Gazeta Ludowa i PSL, jedyne legalne stronnictwo, które walczy³o z dominacj¹ komunistów. Tymczasem od po³owy 1946 r.
w zwi¹zku ze zbli¿aj¹cymi siê wyborami do Sejmu narasta³a brutalnoæ re¿imu. Kierownictwo PPR zmierza³o do zniszczenia PSL za pomoc¹ dzia-
³añ propagandowych, cenzuralnych, policyjnych i zwyczajnego terroru.
W tych warunkach Bartoszewski zdecydowa³ zwiêkszyæ jeszcze swoje zaanga¿owanie we wrzeniu zosta³ wybrany do Zarz¹du Powiatowego PSL Warszawaródmiecie, a w padzierniku wszed³ w sk³ad redakcji
Biuletynu Wewnêtrznego Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, rozsy³anego zarz¹dom wojewódzkim i powiatowym stronnictwa.
Tymczasem ca³y dzia³ informacyjnopropagandowy sta³ siê obiektem bezporedniego ataku UB, zmierzaj¹cego najwyraniej do sparali¿owania w przededniu wyborów prasy PSL. 11 padziernika aresztowano Kazi- mierza Bagiñskiego, cz³onka NKW PSL odpowiedzialnego za prasê i wydawnictwa, 16 padziernika redaktora naczelnego Gazety Ludowej
Zygmunta Augustyñskiego, po czym w redakcji Gazety przeprowadzo- no szczegó³ow¹ rewizjê, przetrz¹saj¹c biurka dziennikarzy. W nastêpnych tygodniach UB zatrzyma³o kolejnych, tym razem m³odych pracowników redakcji: Jana Zarañskiego, Wiktora Bazylewskiego i 15 listopada W³a- dys³awa Bartoszewskiego.
Przez kilka tygodni by³ przetrzymywany w areszcie Ministerstwa Bez-*
pieczeñstwa Publicznego na Koszykowej, w dniu wigilii przewieziono go do wiêzienia na Rakowieckiej. By³ przetrzymywany zgodnie z ówcze- snymi obyczajami bez kontaktu z rodzin¹ lub adwokatem, bez dostêpu do ksi¹¿ek i prasy, w izolacji od wspó³wiêniów. ledztwo zmierza³o do sformu³owania oskar¿enia o szpiegostwo. Uwiêzienie dzia³acza Rady Po- mocy ¯ydom musia³o spowodowaæ ró¿nego rodzaju interwencje ze strony okupacyjnych podopiecznych i wspó³pracowników. Niektórzy z nich znaj- dowali siê na wysokich stanowiskach rz¹dowych. Sam Bartoszewski oce- nia, ¿e uwolnienie zawdziêcza Zofii Rudnickiej, dzia³aczce RP¯, a pod-
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu 19 ówczas wysokiemu urzêdnikowi Ministerstwa Sprawiedliwoci. Z wiê- zienia wyszed³ 10 kwietnia 1948 r., ale ledztwo przeciw niemu nie zosta-
³o umorzone. W grudniu 1948 r. zosta³ przyjêty na trzeci rok studiów po- lonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
W Polsce zaczyna³ siê okres forsownej stalinizacji. Nie tolerowano
ladu jakiejkolwiek opozycyjnej aktywnoci, zamykano do wiêzieñ praw- dziwych lub domniemanych przeciwników systemu. Bartoszewskiego ponownie aresztowano 14 grudnia 1949 r. Przez pó³tora roku, do maja 1951, by³ przetrzymywany w piwnicach MBP na Koszykowej, nastêpnie przewieziony do wiêzienia mokotowskiego i zamkniêty w pojedynczej celi.
Po latach wspomina³:
Po sta³ym przebywaniu z kilkoma osobami w mroku i w brudzie, gdzie
¿arówka piêtnastowiecowa pali³a siê dzieñ i noc, i gdzie nabawi³em siê chronicznego zapalenia spojówek, które po kilkudziesiêciu latach dzi jesz- cze odczuwam, gdzie kurz z sienników, brak spacerów, dawa³y siê cz³o- wiekowi we znaki, to zmiana na samotnoæ wydawa³a mi siê luksusem12. Po kilkunastu dniach trafi³ do normalnej celi ze wspó³wiêniami rów- nie¿ przetrzymywanymi za dzia³alnoæ w AK. Mia³ to szczêcie, ¿e nie by³ w ledztwie torturowany, co spotka³o wielu innych. Po tajnej rozpra- wie w wiêzieniu zosta³ 29 maja 1952 r. skazany na 8 lat wiêzienia za szpiegostwo.
Wyrok odsiadywa³ na Mokotowie, pracuj¹c w wiêziennej drukarni.
W kwietniu 1954 r. zosta³ przeniesiony do wiêzienia w Rawiczu, w czerwcu do wiêzienia w Raciborzu. mieræ Stalina w marcu 1953 r. zapocz¹tkowa³a stopniowo odwil¿, która wyrazi³a siê m.in. popraw¹ warunków w wiêzieniach. W sierpniu 1954 r., w wyniku starañ adwokata Jerzego Me- ringa, Bartoszewski zosta³ zwolniony ze wzglêdu na stan zdrowia. Wyszed³ chory na grulicê, serce, stawy. W marcu 1955 r. zosta³ uznany za nies³usz- nie skazanego. W sierpniu tego roku podj¹³ pracê w Stowarzyszeniu Biblio- tekarzy Polskich na stanowisku redaktora wydawnictw fachowych.
12 Zapis rozmowy przeprowadzonej przez Andrzeja Firszkego w lutym 1989 r.
Spis ilustracji 437
SPIS TRECI
Wstêp (Maciej Ziêba OP) . . . 5
W³adys³aw Bartoszewski szkic portretu (Andrzej Friszke) . . . . 9
Czêæ pierwsza WARTO BYÆ PRZYZWOITYM. SZKIC DO PAMIÊTNIKA Warto byæ przyzwoitym . . . 45
Urodzony w wolnoci dla wolnego ¿ycia . . . 53
Pierwsi ludzie zginêli we nie . . . 59
Du¿y nos, okulary, a wiêc ¯yd... . . . 62
Auschwitz . . . 69
Ocaliæ lady . . . 80
Wobec zag³ady . . . 85
Powstanie Warszawskie i co potem? . . . 92
Jedziemy do Owiêcimia? . . . 98
Wpadam w zasadzkê . . . .103
W wiêzieniu po raz wtóry 19491954 . . . .107
Znowu? . . . 114
Moje spotkania w RFN . . . 117
Gdybym móg³ wybraæ jeszcze raz . . . .125
Czêæ druga WYBIJAMY SIÊ NA NIEPODLEG£OÆ . . . .129
Polskie Pañstwo Podziemne. Zarys problemu . . . .131
438 Spis treci
Tajna prasa w okresie okupacji niemieckiej i jej rola w ¿yciu
spo³eczeñstwa . . . .159
Znak Polski Walcz¹cej . . . .179
Lata wojenne Stanis³awa Herbsta . . . .184
Oblicze kultury polskiej w konspiracji . . . .199
Kilka uwag o Powstaniu Warszawskim . . . .247
Przemówienia w rocznicê Powstania Warszawskiego 31. VII. 2004; 1. VIII. 2004 . . . .266
Wyst¹pienie na uroczystoci szeædziesi¹tej Rocznicy oswo- bodzenia ostatnich wiêniów KL AuschwitzBirkenau . . . .273
Polacy ¯ydzi wojna okupacja (Myli o stosunkach polsko¿ydowskich) . . . .276
O Towarzystwie Kursów Naukowych . . . .294
G³os w dyskusji na Kongresie Kultury Polskiej 12 grudnia 1981 roku . . . .315
Pokój za wszelk¹ cenê? . . . .323
Dok¹d idziemy? . . . .331
Czêæ trzecia DLA POLSKI EUROPY I WIATA Nie ma pokoju bez wolnoci . . . .342
Przemówienie w Bundestagu . . . .357
Cz³owiek przyzwoity jest zawsze na pocz¹tku swojej drogi vir bonus semper tiro . . . 375
Zapobiegaæ u progu . . . .388
Pojednanie odpowiedzialnoæ i odwaga . . . .389
Wierzê w potêgê wartoci . . . .394
Si³a obecnoci si³a cierpienia . . . .408
Indeks nazwisk (Zofia Bartoszewska) . . . .423
Spis treci 439
440 Spis treci
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictw Naukowych SA
90-450 £ód, ul. ¯wirki 2