Bożena Chrząstowska,Seweryna
Wysłouch
W odpowiedzi autorom "Zarysu
poetyki"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 65/2, 409-411
n asu w a przyp u szczen ia, iż recen zen tk i p ozostają w dość lu źn ym zw iązk u z n au cza n iem u n iw ersy teck im .
U ja w n io n e p o stęp o w a n ie recen zen tek naszej k sią żk i n ie w y n ik a z ich p red ysp o zy cji p sych iczn ych , lecz je s t ch a ra k tery sty czn e dla p ew n ej p o sta w y bad aw czej. W y jątk ow o liczn e, jak na recen zję, p rzyp isy u ja w n ia ją jego źródło. A u tork i recen zji p rzejęły się ok reślon ą m etod ą badaw czą, ok reślon ą szkołą, sta ły się go rą cy m i ap o- logetk am i w y zn a w a n eg o przez sieb ie k ieru n k u , w id ząc w nim n a jd osk on alszy w yraz n ow oczesn ości, a są p rzekonane, iż poza aprobow aną przez n ie szkołą is tn ie je ty lk o ciem nogród k on serw atyzm u . F an atyzm m eto d o lo g iczn y w h u m a n isty ce n ie jest zresztą w y łą czn ą w ła sn o ścią recen zen tek . J est to szersze zjaw isk o, k tóre doczekało się w c a le o b fitej liczb y a rty k u łó w i rozpraw socjologicznych, w ię c n as n ie dziw i. Z d u m ien ie ty lk o w zbudza k ry sta liczn a czystość, w jakiej się ob jaw ił, co n ależy złożyć na karb n a iw n o ści au to rek recen zji, że ta k ła tw o o b n ażyły m etod y i in ten cje sw o jeg o p ostęp ow an ia.
Z asłużony d la naszej k u ltu ry „P am iętn ik L itera c k i” n ad al od gryw a w ażn ą rolę w h u m a n isty ce p olsk iej, a szczytn a p ozycja zobow iązuje. I d latego o czek iw a liśm y od R ed ak cji tego czasop ism a za m ieszczen ia choćby n a jsu row szej, lecz rzeczow ej i sp ra w ied liw ej recenzji. Z am iast n iej otrzy m a liśm y w y ją tk o w ą w sw o jej n ie fr a so b liw o ści i p ełn ą p rzeinaczeń ocen ę pań B ożen y C h rząstow sk iej i S e w e r y n y W y słouch.
E w a M i o d o ń s k a - B r o o k e s , A d a m K u l a w i k , M a r ia n T a ta r a
W O D POW IEDZI AUTOROM „Z A R Y SU PO E T Y K I”
L ist au to ró w Z a r y s u p o e t y k i m ożna b y p om in ąć m ilczen iem , gd yb y n ie jego ton. E w a M iod oń sk a-B rook es, A dam K u la w ik i M arian T atara zarzucają nam : n i e l o j a l n o ś ć , n i e f r a s o b l i w o ś ć , i g n o r o w a n i e r z e c z y w i s t e j z a w a r t o ś c i p o d r ę c z n i k a , n i e d o p u s z c z a l n e m e t o d y p o s t ę p o w a n i a , n i e e t y c z n ą p o s t a w ę k r y t y c z n ą , b e z t r o s k i e s t w i e r d z e n i a , w y d u m a n e k o n c e p c j e , d e m a g o g i ę , k o l e k c j ę d e z i n f o r m u j ą c y c h c h w y t ó w , p r z e i n a c z a n i e c y t a t ó w , n a i w n o ś ć , f a n a t y z m m e t o d o l o g i c z n y . W zak oń czen iu listu stw ierd za ją : „U jaw n ion e p ostęp ow an ie recen zen tek n aszej k sią żk i n ie w y n ik a z ich p red y sp o zy cji p sy ch iczn y ch , lecz jest ch a ra k tery sty czn e dla p ew n ej p o sta w y b a d a w czej”. Isto tn ie, w n aszej recen zji n ie p o ja w iło się a n i jedno p ejo ra ty w n e ok reślen ie, k tórych za cy to w a n y rejestr św iad czy w y m o w n ie o reak cjach p sy ch iczn y ch a u to ró w Z a r y s u p o e t y k i . T ego typ u nap ięcia em ocjon aln e w y k lu cza ją rzeczow ą p olem ik ę.
N asza recen zja n ie je st „ n ielo ja ln a ”, jest n egatyw n a. A to różnica. D ow odem lo ja ln o ści jest próba u w zg lęd n ien ia w a lo r ó w k siążk i, czego autorzy listu n ie za u w a ży li (zob. R 354, 361, 363, 365, 366). W r e p lic e n ie pod jęto p o lem ik i z za sa d n i czym i zarzu tam i recen zji. A u torzy próbują p o lem ik ę zastąp ić a ta k iem i w yb ron ić p oszczególne sfo rm u ło w a n ia podręcznika. G en eraln e zarzuty: 1) trad ycjon alizm , 2) b łęd y m etod ologiczne, 3) b rak i m erytoryczn e i d yd ak tyczn e — n ie zo sta ły odparte. J ed y n ie na tem at trad ycjon alizm u a u torzy w y p o w ia d a ją się szerzej i robią z n iego h asło sztan d arow e stojąc na sta n o w isk u , iż k ażdy p odręcznik ak ad em ick i m u s i b y ć tra d y cy jn y , co u zasad n iają n isk im poziom em stu d en tó w i a b so lw en tó w szkół średnich. T eza to w y so c e w ą tp liw a i z gó ry p rzek reślająca p ostęp w d ydaktyce. W arto tu przypom nieć, że recen zen ci Z a r y s u te o r ii l i t e r a t u r y — T. B u jn ick i i S. J a w o rsk i — d om agali się od w a rsza w sk ich au torów p o d aw an ia w ied zy n ie
w fo rm ie u sta lo n y ch sąd ów , a le sy g n a lizo w a n ia , poprzez p rzyp isy, p o g lą d ó w kontro w e r sy jn y c h i h ip o tety czn y ch („P am iętn ik L itera c k i” 1964, z. 2, s. 594). Sam Z a r y s
t e o r ii l i t e r a t u r y w c h w ili u k azan ia się na ry n k u (r. 1962) w p ro w a d za ł w n o w o
czesn y tok m y ślen ia o litera tu rze, ujm u jąc d zieło lite r a c k ie w k a teg o ria ch lin g w i styczn ych . P o 12 la ta ch , k ied y przed b ad aczem r y su je się n ie ła tw y d ylem at, co w y brać z la w in y prac i n o w y ch p rop ozycji (dorobek sem io ty k i i so c jo lo g ii odbioru), a u torzy Z a r y s u p o e t y k i zajm u ją stan ow isk o a n ach ron iczn e w ob ec w sp ó łczesn ej w ie dzy o literaturze, izo lu ją c p o ety k ę od teorii litera tu r y , której dorob ek lek cew ażą. O słan iają trad ycjon alizm p raw am i w ą sk o p ojętej d y d a k ty k i i n ie w id zą ro li p rzed m iotu w ca ło k szta łcie zadań u czeln i, czego dow od zi u za sa d n ia n ie p ro filu p o d ręczn i k a ty lk o celam i ćw iczeń z p oetyk i. A u torzy rezy g n u ją z p o w ią za n ia p o ety k i z z a ję c ia m i h isto ry czn o litera ck im i i k on w ersatoriu m z litera tu r y w sp ó łczesn ej. D latego w ła śn ie n ie od p ierają zasad n iczego zarzutu recen zji: braku w sp ó łczesn ej eg zem p li- fik a c ji i n ieo m ó w ien ia n ow szych k ategorii teoretyczn ych . A w ię c n ie o „ k a w ia rn ia n y sn o b izm ” i le k c e w a ż e n ie tra d y cji tu chodzi, lecz o w y p o sa ż e n ie stu d e n ta -p o lo - n is ty (!) w ta k ie narzędzia in terp retacji, aby przy lek tu rze G roch ow iak a i B ia ło szew sk ieg o , P rou sta i K a fk i n ie „ zielen ia ł i b led n ia ł na przem ian , n ie m ogąc w y d obyć g ło su ”, jak ów k ra k o w sk i m atu rzysta (?).
O d erw an ie Z a r y s u p o e t y k i od teo rii litera tu r y jest źród łem w y tk n ię ty c h w re cen zji m etod ologiczn ych błęd ów . N ie n eg u jem y fa k tu , iż au torzy p o słu g u ją się ter m in em „stru k tu ra”, chodzi ty lk o o to, jak jest on rozu m ian y i w ja k im zn aczeniu się go używ a. D e fin io w a n ie „stru k tu ry” poprzez „tem a t” (ZP 14) — a je s t to j e - d y n a d e f i n i c j a , n ie zaś w y b ra n y z tek stu i d o w o ln ie zin terp reto w a n y fr a g m en t, jak chcą autorzy — p rym at tem a tu jako p o d sta w o w eg o elem en tu organ izu jącego stru k tu rę, w id o czn y ta k że w rozw ażan iach szczeg ó ło w y ch (np. w ep ice), m u si budzić zastrzeżen ia, gdyż w k o n sek w en cji p row adzi do op ozycji „treści” i „ form y” (w y tk n iętej zresztą w recen zji przy innej okazji, zob. R 354).
D ow od em n iep orozu m ień m etod ologiczn ych m oże b y ć próba obrony zabiegu p rzesta w ia n ia w e rsó w w w ierszu C zechow icza. R ozdział S t y l i s t y c z n e k o n s e k w e n c j e
s p o s o b u łączenia z d a ń om a w ia p arataksę i h ip otak sę w u tw orach lite r a c k ic h i la n
su je tezę, że zdania p aratak tyczn e w u tw o ra ch m ożna p rzestaw iać, a h ip o ta k ty cz- n ych n ie, co w y n ik a z ich b u d ow y gram atyczn ej. A u torzy n a w e t piszą: „Trzeba so b ie zdać spraw ę, że p o w y ższe od w rócen ie sy n ta k ty czn e n ie m oże b y ć p ow od em u jem n ej oceny utw oru , b o w iem m o żliw o ści ta k ie tk w ią w n atu rze język a i składni, a n ie są pochodną n ieu d o ln o ści n ad aw cy k o m u n ik a tu ” (ZP 243). T ek st lite r a c k i zo sta je w ię c p otra k to w a n y jako m a teria ł dla ilu stra cji zagad n ień czysto g ra m a ty cz nych. A u torzy w rep lice p ow ołu ją się na zdanie, w k tórym „ u sp r a w ie d liw ia ją ” luźną k on stru k cję w iersza su b iek ty w n ą i em ocjon aln ą p o sta w ą p odm iotu liryczn ego. Z danie to n ie u sp ra w ied liw ia jed n ak sto so w a n y ch w rozd ziale z a b ieg ó w , które k w estio n u ją cech y sw o is te dzieła literack iego. O d syłan ie do Z P 17, gd zie m ow a o sp o isto ści m o ty w ó w fab u larn ych , i do ZP 113, gd zie m ow a o lu źn o ści k o m p o zy cyjn ej u tw o ró w liry czn y ch , potw ierd za nasz zarzut o n iezro zu m ien iu fu n k c ji p o e ty ck iej język a i a tom izu jącym sp ojrzen iu na u tw ór literack i.
N ie zau w ażon e przez nas czy „chytrze w y k ro p k o w a n e” w yra zy : „ ty lk o ” i „po m im o”, n ie p rzek reślają fak tu , że podm iot liry czn y jest w Z a r y s i e p o e t y k i ro zp a try w a n y w y ł ą c z n i e w rela c ji do a u to ra -tw ó rcy . O fik c y jn o śc i p od m iotu się ty lk o m ó w i , zw ią zk i z au torem — u k a zu je się na zin terp reto w a n y ch p rzy k ła d a ch (w iersz S zym b orsk iej P r z y w in i e , ZP 20, na k tóry p ow ołu ją się autorzy, n ie zo sta ł zan alizow an y). U jm o w a n ie podm iotu liry czn eg o w k ategoriach o sob ow ych w is to c ie przek reśla przydatność op erow an ia tym pojęciem .
Z p ostaw ion ych zarzu tów pod ad resem w e r sy fik a c ji p od ch w ycon o ty lk o jeden: k w estię przerzutni, k tórej o m ó w ien ie r zeczy w iście is tn ie je — sk w ito w a n e zn akiem graficzn ym i d w om a zd a n ia m i o jej fu n k cji rytm iczn ej (ZP 335). A u torów rep lik i n ie in teresu je jed n a k spraw a zn aczn ie isto tn iejsza — w y tk n ięta w recen zji — fu n k cja sty listy c z n a p rzerzu tn i w y ra zista na tle n ien a cech o w a n ej stru k tu ry s y la - bizm u, o czym n ie p iszą w y czerp u ją co tak że w e w sk a za n y m rozd ziale R y t m i k a . P o rów n ajm y pod ty m w zg lęd em zaw artość Z a r y s u teo r ii li t e r a t u r y (w yd. 2, s. 164— 168), w którym , zd a n iem a u torów listu , w ła śn ie „ w ersy fik a cja została opracow ana w sposób n ie w y sta r c z a ją c y ”... N ie podjęto w rep lice tak że in n ych sp raw p o d sta w o w ych , np. n ie uzasad n ion o, d laczego w e r sy fik a c ję tra k tu je się o p ozycyjn ie w ob ec sty lis ty k i i n ie rozgran icza p ojęć w iersza n ieregu larn ego i w oln ego. F a k t pom in ięcia sy stem ó w n ien u m ery czn y ch sk w ito w a n o zarzutem „dem ogogii” p rzejaw iającej się w liczen iu stron, podczas gdy ilo ścio w e ze sta w ie n ie w y k a zu je w y ra źn ie za ch w ia n ie proporcji na k orzyść m etry k starożytnych.
D ow od em n iezrozu m ien ia in ten cji recen zji są sp rzeczn e zarzuty w y su w a n e pod n aszym adresem . Z jed n ej stron y au torzy a tak u ją n as za in stru m en ta ln e p o jm o w a n ie p oetyk i, za p o stu la t w łą c z e n ia do p odręcznika poszerzonych analiz, a z drugiej strony — za ab strak cjon izm , m arzen ia o czystej teo rii i au ton om izacji ch w y tó w (?!). N iep raw d ą jest, iż w y ra ża m y „sprzeciw w ob ec sy stem a ty czn eg o p od k reślan ia z w ią z k ó w z k on tek stem lite r a c k im ”. W yrażam y sp rzeciw w ob ec w erb a ln eg o o d w o ły w a nia się do k o n tek stu , w ob ec u jm ow an ia zja w isk w izolacji od ca łeg o utw oru , a u tw oru w od erw an iu od tradycji. P o sta w io n y w recen zji zarzut c a łk o w iteg o p o m in ięcia w p od ręczniku k o n w en cji litera ck iej (R 362) został przez a u torów o czy w iśc ie p rzem ilczany.
A utorzy listu w y stę p u ją p rzeciw k o p rzy w ilejo m i ob ow iązk om recen zen tów . U k azyw an ie od m ien n ej in terp reta cji zagad n ien ia (problem tropów ) n azyw ają „su b teln ym zab iegiem p o leg a ją cy m na p o sta w ien iu jed n ego zarzutu, by z n iego w y snuć in n y ”, a cy ta t — fra g m en tem w y r w a n y m z k on tek stu i „p rzeinaczonym ”. C y ta ty zaw sze są w y r w a n e z k o n tek stu i na to rady n ie ma. W ty m szczególn ym w y padku zaw ierają term in y teo retÿ czn o litera ck ie, k tóre w in d ek sie odnotow ano w y
tłuszczoną
czcionk ą (ZP 14, 20, 113). S zu k a n ie in fo rm a cji o stru k tu rze czy p od m io cie liryczn ym za pom ocą in d ek su (choćby dla sp raw d zen ia sp ostrzeżeń z lek tu ry ) jest zdaniem au torów rów n ozn aczn e z „p rzein aczaniem ”.A tak au torów Z a r y s u p o e t y k i w y m ierzo n y jest n ie ty lk o pod n aszym adresem , a le uderza rów n ież w „p ew n e p o sta w y b a d a w cze”, „określone m etod y” i „ok reślo ną szk o łę”. D ziw i fa k t, że autorzy n ie zech cieli n azw ać ow ej szkoły, choć jak piszą, „przypisy u ja w n ia ją jej źród ło”. P raw d op od ob n ie en igm atyczn ość w y p o w ied zi u m o ż liw iła autorom n a zw a n ie „p ew n ej p o sta w y b a d a w czej” — „fan atyzm em m eto d o lo giczn ym ”. Z a liczen ie nas do „określonej sz k o ły ” (?) n ie jest d la nas ujm ą, p rzeciw nie, poczytu jem y to sob ie za sw o isty k om p lem en t — jed yn y k om p lem en t au torów listu .