Do Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Wrocławskiego
List Otwarty
Jako i drzewiej bywało w dobie tumultu straśliwego i zarazy umysłu niewypowiedzianej do nóg Jego Magnificencji padać śmiemy przy nadzieji o wyrok mądry, któren wsze wszeteczności i niegodziwości wobec panujące poskromić może.
Żaki z hardom gembom już dzień szósten rajcują jakoby na wielkie Uniwersytetu świętowanie, co na Rok Pański 2015 naznaczone zostało, to z ich kabzy grosz ma być wyjenty.
A i klechy pijary głośno każą, że celebryje czynu kniaziowego Bierutem zwanym, co przez gawiedź bezczelną Borutem jest przezywany, więcej poruty niż pożytku przydać mogą.
Z inszej strony cech astrologów magią numerów opentan, wieszczy, iż krzywda okrutna się dzieje, bo ze trzydzieści wiosen warować należy, ażeby szczytne sekwencyje uniwersyteckich celebracji na 300, 200 i wreście 100 lat ustanowić.
Jako że zgroza i gańba w krąg się pleni z ust wszeteczników, co słowo senatu za nic mają i pospólstwo wszelakie przeciw celebracji burzom, upraszamy jeno coby owo świętowanie z należytą dbałościom o oszczędność sił i środków wiedzione było.
Kiesa uczelniana bowiem dziurą gorejącą zieje, całkiem już ugięta pod lichwą na erekcję książnicy wziętą, co to nad Odrą góruje niczem grobowiec faraonowy.
O zmiłowanie błagając przy wierze pozostajem, iż wysiłek tych co swą dzielnością zawżdy za władyką murem stają, przy owej celebryji pomniany będzie i medalem za odwagę ręką Jego Magnificencji do naszej piersi przypientem nagrodzon zostanie, jako i drzewiej bywało.
Ziemowit Rzeszotnik i Grzegorz Plebanek