• Nie Znaleziono Wyników

III. LISTY DO SIÓ STR ZE ZG ROM ADZEŃ PRZEZ SIEBIE ZAŁOŻONYCH

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "III. LISTY DO SIÓ STR ZE ZG ROM ADZEŃ PRZEZ SIEBIE ZAŁOŻONYCH"

Copied!
49
0
0

Pełen tekst

(1)

III. L IS T Y D O S IÓ S T R ZE Z G R O M A D Z E Ń P R Z E Z S IE B IE Z A Ł O Ż O N Y C H

F e l i c j a n k i — w sz y stk ic h lis tó w p ozostało 563. A W P, II A 4, 5.

1(20) Do siostry M agdaleny B orow skiej 1

Oryg. w A ZSF; w ie r z y te ln y odpis w AW P.

[Z akroczym ], 12 lu te g o 1873 Co się ty czy k w e s tii ch o ry c h m acie k o n s ty tu c je , d o św iad czen ie, ro zsąd ek i z a u fa n ie z g ro m ad zen ia, a p rz y ty m p ro ście o o św ie c e n ie D ucha Ś-go i rad źcie w sp ó ln ie , co za lepsze zdaw ać się w am będzie.

Od tego je s t R ad a i ró ż n e z d a n ie w n ie j, a b y z w sp ó ln eg o p o ro z u ­ m ie n ia się zasto so w y w ać k o n s ty tu c je , ta k ja k im D uch Ś [w ięty ] p o rad zi. Raz w am się b ęd zie zdaw ać ta k le p ie j, d ru g i ra z in a c z e j, a stą d z g rjo m ad zen ie] n a b y w a d o św ia d c z e n ia , a p ó k i p rzez n ie n ie p rz ejd zie, to nie n ab ę d z ie stało ści w zd a n iu . S k o ro je s t ty lk o w ątp liw o ść ja k zasto so w ać u s ta w ę ja k ą k o n s ty tu c ji, to ju ż w o ln o je s t sio strz e k aż d e j m ieć zd an ie, ja k ie je j su m ie n ie i ro zw ag a poda.

Co się ty czy m ego z d a n ia w ty m w zględzie, k tó re w a m zaw sze p o ­ w ta rz a m , k tó re g o w am je d n a k n a rz u c a ć n ie chcę, k tó reg o słuszność m oże z czasem d o p iero p oznacie, o k tó ry m je d n a k ż e chcę, a b y sio ­ s tr y w ied ziały : otóż je ste m za ty m , ab y się zaw sze n a k ła n ia ć n a stro n ę ch o ry ch , a p rz y n a jm n ie j n ie być z b y t w y m a g a ją c y m i od n ich , i że p ra g n ą łb y m , a b y w asze zg rfo m ad zen ie] by ło p rz y tu łk ie m d la ta k ic h dusz, k tó re n a w e t ze sła b y m zd ro w iem ch c ia ły b y służyć P. B ogu, b y le szczerze, i żeby n ie b y ło z b y t su ro w y m d la n ic h n a ­ w e t w n o w icjacie, a do tego m a m n a s tę p n e pow ody: 1) ... że dziś je s t ta k p o w szech n ie słab a g e n e ra c ja , że n ie z m ie rn ie rz a d k o n a ­ p o tk a się n a d u sze z p ra w d z iw y m p o w o ła n ie m i s iln y m zd ro w iem . J a w id zę w ty m sto p n io w a n ie od p ie rw sz y c h w iek ó w K ościoła, w k tó ry c h ta k ie su ro w o ści p ra k ty k o w a n o , o ja k ic h dziś n ie m yśleć.

W w ie k a c h śre d n ic h z a stę p o w a ła to o b s e rw a n c ja u m ia rk o w a n y c h

1 S. A n iela [z. M agdalena] B o r o w s k a , od 1871 r. przełożona g e ­ nera ln a Z grom ad zen ia SS. F elicja n ek , w y b iera n o ją jeszcze na p rzeł gen. w r. 1874, 1883, 1895, 1907, por. Rozdz. I, przyp. 16.

s u r o w o ś c i , n a g ro d z o n a p o słu g a m i m iłości, bo w te d y w ła ś n ie po­

w sta ły za k o n y życie p o łączo n e p ro w a d z ą c e. Dziś zaś i tej o b s e rw a n - cji tru d n o w y m ag ać, p rz y n a jm n ie j w ogóle, ale za to n a g ra d z a ć to n a l e ż y w ięk szy m i p ra c a m i lu b życiem w e w n ę trz n y m .

2) Od p o c z ą tk u u n a s ty le b y w a ło c h o ry ch , a je d n a k p ra c o w a ły 0 ile m o g ły i P . Bóg b ło g o sław ił zaw sze, m oże w ła śn ie d la te g o , że się d la n ic h m iło sie rd z ie o k azy w ało . N ależy się obaw iać, żeby o d s tę ­ p u jąc od teg o i ra c h u ją c ty lk o n a siły fizyczne, n ie z a b ra k ło d u ch a, k tó ry g łó w n ie w sam y ch p ra c a c h je s t p o trz e b n y .

3) Że z teg o p rz e b ie ra n ia w z d ro w iu w zak o n a c h d a w n y c h dla z a ch o w an ia o b s e rw a n c ji z e w n ę trz n y c h p rzy szło po w iększej części do u p a d k u z ak o n ó w , bo się n a m n o ży ło lu d z i zd ro w y ch , a le bez d u ­ cha, k tó rz y jeszcze s k ło n n ie js i są do zb y tk ó w i n ie o b se rw a n c ji p ra w d z iw e j. A o d s tą p ie n ie od su ro w o ści d la rzeczy w istej p o trz e b y 1 słabości n ie je s t n ie o b se rw a n c ją .

4) Że zg r[o m ad zen ie] p o w in n o p a m ię ta ć , że n ie je s t je d y n y m jego z a d a n ie m p ra c a z e w n ę trz n a , że p rz e to i c h o re m ogą b yć m u pom ocne p rzez m o d litw ę , cierp liw o ść i in n e c n o ty zak o n u .

5) Że choćby n a w e t w k ró tc e po p rz y ję c iu m ia ły być ob ło żn ie ch o ry m i i sam e p o trz e b o w a ły b y pom ocy, to i w ta k im ra z ie słu żen ie duszom k o c h a ją c y m B oga i o b lu b ie n ic o m C h ry stu so w y m i p rz y g o ­ to w y w a n ie ich do ta k ie j śm ierci, ja k u w as się p rz y g o to w u ją , n ie ­ m niej je s t m iły m u c zy n k iem m iło sie rd z ia p rz e d P . B ogiem , jak słu żen ie ob cy m ze św iata.

6) N ie. m ów ię, a b y p rz y jm o w a ć sła b e bez szczególnych p rz y m io ­ tów , a le też n ie trz e b a być z b y t w y m a g a ją c y m i w ty c h p rz y m io ta c h . I ta k n p . te w szy stk ie, k tó re są w n o w icjacie, z w y ją tk ie m m oże p a ru , u w a ż a łb y m ja k o osoby ze szczególnym i p rz y m io ta m i. Jeszcze w y m ało zn acie z g ro m ad zen ie z a k o n n e , je żeli n ie o cen iacie tego, co m acie: k to się d a do w aszego d u c h a u ro b ić , to ju ż m usi m ieć p o w o ­ ła n ie n ie m a łe . Z a ręczam w am , że ta k a Z ofia 2 je s t b r y la n te m gdzie in d ziej, chociaż u w as zaw sze b y ła p o d rz ę d n ą i n ie z a k o n n ą , bo w y ­ m a g a n ia w aszeg o d u c h a są w ie lk ie , w ięc trz e b a m ieć w zg ląd n a to.

7) U n a s ta k je st, że b a rd zo n a z d ro w ie u w a ż a ją , ale n ie w idzę s tą d in n e g o p o ż y tk u c h y b a te n , że je d n o sta jn o ść w sto le je s t w ie lk a ta k d alece, że n ig d y n ie u w z g lę d n ią ż a d n e j p o trz e b y , choćby kto b ył b a rd z o sła b y , je żeli n ie leży. Z d ru g ie j s tro n y n ie w idzę, żeby ta k zd ro w i p ra c o w a li w ięcej alb o w ięcej p rz y c z y n ia li się do o b s e r­

w a n c ji, bo n a jczęściej je s t p rz e c iw n ie , ch o rzy i lep szy m i z a k o n n i­

k am i są i w ię c e j od in n y c h p ra c u ją .

P o m im o to w szy stk o z o staw iam tę k w e stię w aszem u ro zsąd zen iu , bo to do w a s z u p e łn ie należy .

2 S. T eresa [z. Z ofial G r a b o w s k a , ur. 1843, w r. 1872 w y stą p iła

° d fe lic ja n e k i p rzeszła do Z grom ad zen ia S acre Coeur.

(2)

Co do p ra g n ie n ia k la u z u ry , je s te m tego zd a n ia , że k ażd e p r a g n ie ­ n ie ob ce n a sz e m u p o w o ła n iu o sła b ia je. K ie d y ta k w y ra ź n ie p o z w a ła Cię w o la P. B oga, ab y ś m u słu ż y ła w ty m zg ro m a d z e n iu , b y łb y m za ty m , ab y ś w szelk ie p ra g n ie n ia in n e p o d d a w a ła te j w o li B ożej. J a k P . B óg zechce kogo pow^ołać, to z n a jd z ie n a to sposób bez n asz y c h p ra g n ie ń . P o b y t k ró tk i R a d w a ń s k ie j3 n a w si n ie p rz e sz k a d za d o w o ta c ji, bo o k re ślić czas p ró b y n a le ż y do p rzeło żo n y ch . K ilk a t y ­ g o d n i m oże się u w ażać ja k b y n ie by ło przerw^y i p o p rz e d n ie m ie ­ siące liczyć się m ogą, a le te. k tó re n ie b y ły z n ią przez trz y m ie ­ siące, w o to w ać n ie p o w in n y . N ie ty lk o z obo w iązk ó w z d a n ia się d a je , a le i sam ego zac h o w a n ia się w czasie p ró b y .

M ożna d y sp en so w ać te, k tó re n ie są b ie rz m o w a n e do p ro fe s ji.

M odlę się za M ic h a lin ę 4, a M a tk ę p ro sz ę o cierp liw o ść d la n ie j.

Z gadzam się n a z a m ia r M atk i w zg lęd em p rz e d s ta w ie n ia R ad zie je j k w e stii, je ż e li się n ie p o p ra w i i zaw ad zać w n o w ic ja c ie b ę d z ie . N ie p o w in n o się p rz e d łu ż a ć n a d k w a r ta ł n o w ic ja tu . N asze k ło ­ p o ty zd a się, że u c ic h ły na te ra z . N a in n e d w ie k w e stie p ó ź n ie j od pow iem .

N iech W as Bóg b ło g o sła w i S łu g a w asz X . H.

7 B ra c i 1873

2(21) Do siostry M agdaleny B orow skiej

Oryg. w A Z SF ; w ie r z y te ln y odpis w AW P.

[Z akroczym , m a j 1887]

M o ją d ro g a M atko!

Z a p e w n e ju ż w iadom o M atce o o d m o w n ej o d p o w ie d z i5, ja k a p rz y sz ła w ła śn ie w czasie b y tn o śc i O. G w a rd ia n a naszego w P ło c k u , co do naszeg o wyy ja z d u . Z d aw ało m i się, że w y p a d a ło m i coś o ty m do sió str n a p isa ć , je ż e li rzeczyw iście ta k ie o czek iw an ie n a to b y ło , a że o k a z ja ta k ż e ta n a d a rz y ła się z p o w o d u 300 le tn ie j ro c z n ic y Ś. F e lix a 6, w ięc n a p isa łe m lis t o k ó ln y 7. k tó ry M a tk a , jeżeli u w a ż a to za sto so w n e, każe częściow a sio stro m p rzeczy tać, bo cały b y łb y

3 S. F ra n ciszk a [z. M ałgorzata] R a d w a ń s k a (1851— 1930), fe l., w r. 1907 w y je c h a ła na ja k iś czas do A m ery k i P ółn ., po p o w ro cie n a le ­ żała do p r o w in c ji lw o w sk ie j.

4 S. J u lia [z. M ich alin a] Ł a b ę d z k a (1829— 1912), do fe lic ja n e k w stą p iła w r. 1859.

5 O d m ow n a od p ow ied ź na w y ja zd do K rak ow a w p iśm ie K o n sy sto rza J en era ln eg o P ło ck ieg o z 6 V 1887 r. A W PK , K o resp o n d en cja k lasztoru za k ro czy m sk ieg o z w ła d z a m i d iecez ja ln y m i, b. sygn.

6 S w . F e lik s [ P o r r i ] z C a n ta licio (1515— 1587), k ap u cy n z p ro w . rzy m sk iej, k a n o n iz o w a n y w 1712 r. p rzez pap. K lem en sa X I.

7 L ist o k ó ln y bez d aty i b ez ty tu łu . A W P II A 4, nr 21.

za d łu g i n a je d e n raz. P ro siłe m n a p rz ó d o p rz e p isa n ie go do A m e ­ r y k i 8, bo m yślę, że u w as b y to się zw lek ało , a chciałem , a b y n a czas ta m przyszło; a do w as w k ró tc e go albo razem , alb o częściow o prześlę.

R ocznica ta p rz y p a d a n a 18 m a ja , ale w ro k u śm ierci Ś. F e lix a p rz y p a d ła o n a n a 2-gi d zień Z ie lo n y c h Ś w ią te k , w ięc g d y b y gdzie n ie m ógł dojść te n lis t lu b p rz e p is n a b o ż e ń stw a n a sam d zień, to m ogą to odbyć n a Z ielo n e Ś w ią tk i.

N ap rzó d m yślę, że trz e b a b y o d p ra w ić u ro czy ste p rz y n a jm n ie j trid u u m , tj. trz y d n io w e n a b o ż e ń stw o albo le p ie j ty g o d n io w e , p rz e z całą o k ta w ę , ja k to b y w ało co ro czn ie z n a b o ż e ń stw e m ró żań co w y m lu b sz k a p le rz em w W arszaw ie. (P ro siłem o K a je ta n a 9, a b y p isa ł do M atki, a b y się w y s ta ra ć o o k ta w ę S. F e lix a , n a k aż d y ro k w p a c ie ­ rzach p rz y n a jm n ie j). P rzez te n czas, gdzie m oże być w y sta w ie n ie , n ale ż y się o n ie p o sta ra ć .

T ak że u ro c z y sta su m m a i n ie sz p o ry z k a z a n ia m i o S. F e lix ie , co dzień p rzez te n czas o d b y w ać się p o w in n y . A d o ra c ja u sta w ic z n a przez c a ły te n czas, p rzez sio s try i z a k ład o w e osoby, a g dzie ich nie m a, to i p rzez obce o d b y w ać się m ogła. W K ra k o w ie i gdzie ty lk o m o żn a, d o b rze b y by ło , a b y koło k ażd ej sio stry n a czas a d o ­ ra c ji d w o je dzieci p rz y n a jm n ie j by ło , a jeżeli je s t ich w ięcej, to d w o je z każd eg o dom u. G d y b y ście ch ciały jeszcze co w ięcej, to są k siążeczki n asze k a p u c y ń sk ie , pod ty tu łe m N ab o żeń stw o do Ś. F e - lix a 10, gdzie je s t i ży w o t Je g o b a rd z o p ię k n y i ła d n e m o d litw y . Są ta m n p . g o d z in k i o Ś -y m F e lix ie (k tó re są b ard zo p ię k n e po ła c i­

nie), a chociaż tu n ie g ład k o p rz e tłu m a c zo n e , to m o żn a b y k tó re j sio strze m a ją c e j d a r do teg o polecić o g ład zen ie ich i m o żn a by np. k a ż d ą g o d zin ę a d o ra c ji i o d je d n e j g o d z in k i rozpocząć, tj. alb o Ju trz n ię , alb o P ry m ę , albo S e x tę itp . z kolei odm ów ić, a n a z a k o ń ­ czenie zaś a d o ra c ji zm ów ić lita n ię do Ś. F e lix a , albo ta m u m ie sz ­ czoną, alb o te, co w M a ria n n y Ł a d a 11 n a b o ż e ń stw ie je s t u m iesz-

8 Do A m ery k i fe lic ja n k i p o jech a ły w r. 1874 na za p ro szen ie ks. J ó ­ zefa D ą b r o w s k i e g o (1842— 1903).

9 O. K a jeta n T c h ó r z y ń s k i (1828— 1898), czło n ek P o lsk ie j P ro ­ w in cji K a p u cyn ów , w za k o n ie p e łn ił o b o w ią zk i m istrza n o w icja tu i gw ard ian a.

10 N a b o ż e ń s t w o do św . F elix a . W y z n a w c y Z a k o n u B ra c i M n i e js z y c h S. O. F r a n c is z k a k a p u c y n a z o p i s e m ż y c i a je g o i c u d ó w , W arszaw a 1847.

11 S. N a ta lia [z. M arianna] Ł a d a w r. 1857 w stą p iła do fe lic ja n e k . Po ich k a sa c ie razem z s. M arią M oraw sk ą w r. 1865 o p u ściła Ł o w icz z zam iarem w stą p ie n ia do k la r y s e k w P aryżu. G dy ich n ie p rzy jęto , ch ciały w stą p ić do w iz y te k w W ersalu . W r. 1867 ob ie zo sta ły p rzy jęte do fra n ciszk a n ek od N a jśw . S a k ra m en tu w T royes. C h ciały p rzen ieść to zgrom ad zen ie na z iem ie p o lsk ie. N a jp ie r w zn a la zły się w P o zn a ń sk iem , a w r. 1874 w e L w o w ie za częły b u d o w a ć klasztor. M arianna Ł ada ob d a­

rzona b yła dużym ta len tem p isa rsk im , p isy w a ła ta k że u d a n e p oezje.

(3)

czone. W ś ro d k u zaś a d o ra c ji m o żn a b y albo coś z ży w o ta p rz e ­ czytać d la ro z m y śla n ia , albo w ziąć te ro z m y śla n ia , k tó re M a ria n n a w n o w e n n ie do Ś. F e lix a u m ieściła. J e ż e li jej n ie m acie, to p o dobno E lżb ieta 12 tę n o w e n n ę u m ieściła w ty c h R o zm y ślan iach , k tó re u k ła ­ d a ła d la sió str, a k tó ra się po d o b n o p rzez p a rę la t o d p ra w ia ła u w as.

P o d o b n o je s t ta k siążk a gdzieś w n o w ic ja c ie w sk rzy n eczce z a m y k a ­ jącej w sz y stk ie rę k o p ism a . M am tu u sieb ie n o w e n n ę do Ś. F e lix a , u ło żo n ą tak że p rzez M a ria n n ę , ale e g z e m p la rzy k d la dzieci, b ard zo ła d n a ; g d y b y ście je j n ie m iały , a ch ciały , ab y i dzieci w asze w n a ­ b o ż e ń stw ie te j o k ta w y u d z ia ł w zięły , to m ó g łb y m je p rzesłać do u ż y tk u .

P ie ś n i ta k ż e ta k z te j książeczk i k a p u c y ń sk ie j, ja k o też uło żo n e przez S te fa n ię 13, w y p a d a k a ż d o d zien n ie śpiew ać.

3(22) Do siostry M oniki S yb ilsk iej 11

Oryg. w A ZSF; w ie r z y te ln y odpis w A W P.

[Z akroczym ), 29 w rz e śn ia 1882 D ow iedziaw szy się z b o k u (bo n ie z a słu ży łem inaczej za m o ją n ie d b a łą służbę), że m acie obchodzić w 700 ro cznicę Ś. O jca 15 p o ­ św ięcen ie p ierw szeg o k la s z to r u 16 w aszego, spieszę złączyć się z w am i d u c h o w n ie d la p o d z ię k o w a n ia B oskiej O p atrzn o ści za ta k w y ra ź n ą n a d w a m i o p ie k ę i d la u d z ie le n ia w am b ło g o sła w ie ń stw a z naszej s tro n y , a raczej ze s tro n y S. O. F ra n c is z k a ; tego sam ego ja k im b ło g o sław ił k la s z to re k N. M. P . A n ie lsk ie j, iżby z n ieg o w y ­ ch o d ziły zaw sze dusze św ięte, ściśle za c h o w u ją ce u sta w y i p rz e ję te d u ch em se ra fic z n y m , i a b y te n dom ek s ta ł się n a sie n ie m , z k tó r e ­ go b y b u jn y p lo n n a c h w ałę Bożą m ógł być z b ie ra n y .

Z d ziw iłem się, że p a m ię ta c ie jeszcze, że w Z a k ro czy m iu są serca W o k resie fe lic ja ń s k im z jej p om ocy k o rzy sta ł o. H onorat. Z leca ł jej tak że w y k o n a n ie p ew n y ch p u b lik acji. N iek tó re p o zo sta ły t y lk o w r ę k o ­ p isie. Z m aria w r. 1897.

12 T j. E lżb ieta S t u m m e r .

13 S. L u d w ik a [z. S tefa n ia ] B u d z i ł o w i c z (1840— 1902), w r. 1862 w stą p iła do fe lic ja n e k .

14 S. E leon ora [z. M onika] S y b i l s k a z d . K o n w e r s k a (1824—

1911). P o u k o ń czen iu p en sji p. G u erin w W arszaw ie w y sz ła za m ąż za B o le sła w a S y b ilsk ie g o . P o śm ierci m ęża, o H onorat sk ie r o w a ł ją do fe lic ja n e k . M u sia ła jed n ak w y stą p ić , b y zająć si£ w y ch o w a n iem n ie le t­

niego syna. W r. 1861 p o n o w n ie w stą p iła do zgrom adzenia. J esien ią 1874 r. jako p rzełożona razem z trzem a sio stra m i w y je c h a ła o rgan izow ać p la có w k ę w A m ery ce na zap roszen ie ks. J. D ąb row sk iego.

15 T j. Ś w . F r a n c i s z k a z A s y ż u .

16 4 X 1888 r. p rzyp ad ała szósta roczn ica założon ego przez M onikę S y b ils k ą dom u zak on n ego w D etroit; przy dom u zorgan izow an o s e m in a ­

rium n a u czy cielsk ie.

6. E lżb ieta S tu m m er (1836— 1902), fe lic ja n k a , najb liższa w sp ó łp ra co w n ica o. H on orata w organ izow an iu zgro­

m ad zeń u k ry ty ch

(4)

,Gospoda” w Zakroczymiu, pierwszydomformacjizgromadzeńukrytych

z w am i zjed n o czo n e, b ośm y d łu g im m ilczen iem zasłu ży li n a z a ­ p o m n ien ie, a le ju ż te ra z tru d n o w y trz y m a ć — i ra d b y m b a rd zo coś w ięcej w iedzieć o w as, a le b a rd z o szczerze i o k a żd ej z w as;

z ro b iłab y ś m i pociechę w ielk ą, żebyś m i o w sz y stk im p o k ró tc e d o ­ nio sła i sta ty s ty c z n e w iad o m o ści o w as, k tó ry c h w cale n ie m am , a n a jb a rd z ie j o d u c h u , ja k i o ż y w ia w asze dzieci d u ch o w n e.

U w ie lb ia ją c O p atrzn o ść Bożą n a d w a m i, aż z ląk łem się tro c h ę słysząc o p rz e p y c h a c h czy ta m z b y tk a c h w aszego k la s z to ru , ty m b ard ziej, że to spod r ę k i M. M o n ik i w yszło, p rz y sz ła m i o b aw a, k tó re j d o tą d o A m ery ce n ie m ia łe m , czy ta m ab y p o z o sta n ą śla d y seraficzn eg o u b ó stw a i czy Ś. O jciec n ie w a h a łb y się w stą p ić do w aszego d o m k u .

P ro szę m i p rzebaczyć, że p ie rw sz y lis t po ta k d łu g im m ilczen iu , k tó ry p o w in ie n być ty lk o p o cieszen iem u k o c h a n y c h w P a n u C ó rek i P a ń m o ich i w y g n a n e k m iłości Je z u sa C h ry s tu s a , ty m czasem k w asem p rz y m ó w e k zaczy n iam , a le ta k a to ju ż c h y b a będzie zaw sze m iłość n asza. W y m n ie ro zu m iecie, że c h c ia łb y m w as zaw sze w idzieć nie ty lk o św ię ty m i, a le św ię ty m i w d u c h u se raficzn eg o O jca n a ­ szego.

Co to za try u m f d la w as, że O. Ś. L eo n X III w E n c y k lic e 17 u z n a je za je d y n y śro d e k do re fo rm y d zisiejszej i n a p ra w y zepsucia św ia ta ro z sz e rz en ie 3-go Z a k o n u Ś. O. F ra n c isz k a . Czegóż to się d oczekał te n zak o n ta k p o n ie w ie ra n y od w ie lu , że zo stał u z n a n y za je d y n e g o re fo rm a to ra św ia ta , boć O. Ś. w sz y stk ic h b isk u p ó w w zyw a do jeg o z a p ro w a d z en ia i ro zszerzen ia. S zczęśliw e jesteście, żeście u p rz e d z iły p ra g n ie n ie Ś. O jca, a ra czej sam ego Je z u sa C h ry ­ stu sa.

P o z d ra w ia m S. K a je ta n ę 18 i W acław ę :9 i w sz y stk ie z n a n e i n ie z n a n e m o je S io stry i P a n ie i p ro szę o m o d litw y za n as w sz y stk ich .

W szyscy O jcow ie i B racia p o z d ra w ia ją w as i p rz e s y ła ją sw oje życzenia i b ło g o sła w ie ń stw o n a n o w y k la sz to re k .

S. M ich ał A rch . 1882 20.

S łu g a w asz

17 „A u sp icato” z 17 IX 1882.

18 S. A lek sa n d ra [z. K ajetan a] J a n k i e w i c z (1839— 1907), u f e l i­

cjan ek od 1868 r. R azem z M oniką S y b ilsk ą w y je c h a ła do A m ery k i, tam o rgan izow ała p ierw szą fe łic ja ń s k ą szk o łę w P o lo n ia [stan W iscon sin ].

B yła p rzełożoną p ro w in cja ln ą p ro w in cji w D etroit.

19 S. O lim p ia [z. W acław a] Z u b r z y c k a , od r. 1861 fe lic ja n k a . Jedna z p ierw szy ch czterech , k tó re w r. 1874 w y je c h a ły do A m ery k i.

20 W liś c ie je s t d opisek: „I n iżej p o d p isa n y sta ry W asz słu g a i w ie l­

b iciel z ca łeg o serca p oleca W as O p iece M atk i B ożej i p o śred n ictw u św ięteg o O jca n aszego i p ok orn ie p rosi o jedno Z d row aś M ary jo ”.

Prokop.

8 ~ N a s z a P r z e s z ł o ś ć T . X X V I I I

(5)

4(23) Do siostry E lżb iety Stum m er 21

O ryg. w A Z S F ; w ie r z y te ln y od p is w AW P.

[Z akroczym , 1866]

C h w a ła S erco m Je z u sa i M ary i.

P o ciesza to b a rd z o , m o je dziecko, n ie ty lk o m n ie , k tó re g o ojcem sw oim n a z y w asz, a le n a s w sz y stk ic h , że ta k zro z u m ia ła ś T w o je p o ­ ło żen ie i ta k g o rliw ie do o b o w ią z k u się T w ego b ierzesz. A le n ie trz e b a się ty le n iep o k o ić ich u sp o so b ien iem . To w szy stk o co ta m m acie, to n ie są s io stry , n a k tó ry c h b y m o żn a w ie le o p ie ra ć sie.

Coś d ziw n eg o , że n ie m a w n ic h w ie lk ie j zak o n n o ści. D lateg o też ja b y m b y l za ty m , iż jeżeli chcecie co n a now o p ro w ad zić ta m , p ociągać w p rz ó d y w sz y stk ie co lep sze do sieb ie, z k tó ry c h b y p o tem now o w s tę p u ją c e p rz y k ła d d o b ry m ia ły i żeb y d u c h zg ro m a d z e n ia u s ta lił się, ty m b a rd z ie j, że m acie te ra z w ie le n o w y c h d o m ó w objąć.

T u sły ch ać, że ty lk o do 1-go m a rc a p a sz p o rty b ę d ą p o d z a rząd em g e n e ra ła T re p [o w a ]22, p o tem p rz e jd ą pod X ięcia 23, a z a te m i w ię k ­ sza z n im i tru d n o ś ć będ zie i n ie b ę d ą m oże d aw ać czasow ych, a za­

te m n ie b ę d ą m o g ły by ć sio s try za n im i p rz y jm o w a n e , w ięc trz e b a b y pośpieszyć z ty m ja k n a jb a rd z ie j.

D lateg o p ro szę M. A n n y 24, żeby ja k n a jp rę d z e j u d a ła się w te m iejsca, gdzie m ia ła b yć i u p a trz y ć d la s ió s tr m iejsca, a p o te m żeby je m o żn a choć do K ra k o w a ściąg n ąć ty m czasem . Z P o z n a n ia o d e ­ b ra łe m lis t od X. K o ź m [ia n a ]25, k tó ry b a rd z o c h ę tn ie o f ia ru je się n a w sz y stk ie u słu g i d la sió str i m ów i, że ta m od ra z u p rz y n a jm n ie j 10 m o g ło b y m ieć s ta łe p o m ieszczenie, ale n a jw ię k sz a tru d n o ś ć z r z ą ­ d em , k tó ry n ie p o zw ala z a trz y m y w a ć im z a k o n n ik ó w sk a so w a n y c h i n ie p o d o b n a m yśleć o w y ro b ie n iu p o zw o len ia. M ówi, że g d y b y k tó ra b y ła s ta m tą d ro d em , to b y n a jle p ie j żeby o n e n a p rz ó d gdzieś o sia d ły , a p o tem m ożna b y p rz y n ic h i in n y m się o siedlać. (Ale trz e b a b y sp ró b o w ać czy n ie m ogą sio s try ta k sam o ja k do K ra - k[ow a] za św ieck im i p a sz p o rta m i p rz y je ż d ż ać czy za czasow ym i, a p o te m s ta ra ć się o p rz e sie d le n ie). P iszą tak że, że to m oże z p rz y ­ ja z d e m a rc y b is k u p a L edóch[ow skiego] p o p ra w ią się rzeczy, ale

21 Por. R ozdz. II, przyp. 26.

22 T eodor T r e p ó w (1802— 1889), od gru d n ia 1863 r. g en era ł p o lic ­ m a jster K ró lestw a P o lsk ie g o i zarazem czło n ek R ady A d m in istra cy jn ej;

od r. 1866 gen . p o licm a jster p etersb u rsk i.

23 Tj. k się c ia C z e r k a s k i e g o , k tó ry w r. 1864 o b jął sta n o w isk o d yrek tora S p ra w W ew n ętrzn y ch i R elig ijn y ch .

24 S. J a d w ig a [z. A nna] B i e l s k a (1821— 1907), w r. 1860 w s tą p iła do f e lic ja n e k . W la ta ch 1869—71, po z w o ln ie n iu m . A n g e li T ru s z k o w s k ie j z u r z ę d u p rz e ło ż o n e j g e n e r a ln e j, p e łn iła o b o w ią z k i w ik a r ii.

25 Por. Rozdz. I, przyp. 71.

o n d o p iero za m iesiąc p r z y je ż d ż a 26. W ięc k to w ie, czy n ie lep iej w k o ń cu w P o z n a n iu czekać n a p rz y ja z d a rc y b isk u p a , ja k m ożna z n im się w idzieć. P. Z a m o y fs k a ]27 p isa ła do E [lżbiety] L ed fó ch o w - s k if e j] 2S, a b y lis t re k o m e n d a c y jn y d la M. A n n y d ała. O A u g u s ty ­ n ie 29 ju ż p isa łe m do M a g d [a le n y ]80. Co do p ró b a n tk i A n to n [ in y ] 31 n ie w iem czy p isa ła , że ja n ie b y łe m w c a le za n ią , a le o. P r[o k o p ] w ted y , g d y m u to p rz e d sta w ia łe m , p o w ied ział, żeby te ra z n ie g r y ­ m asiły, k ie d y P. Bóg im d a je is tn ie n ie . W ięc n ie śm iem m u w ięcej tego p rz e d sta w ia ć .

P ro ś M a tk i za T ecią 32, k tó ra ju ż je d z ie do K ra k [o w a ], a b y te j p rz y n a jm n ie j w szelk ie u ła tw ie n ia z ro b iła , o co i ja p o k o rn ie u p r a ­ szam , bo o n a ju ż ta k d a w n o n a to czeka i ty le p rzeszła, a je d z ie z M atk ą, k tó ra ja k b y ja k ą k o lw ie k tru d n o ś ć zn a la z ła, u c h w y c iła b y się tego i w p a k o w a ła b y ją gdzie in d z ie j. Co do C ieb ie sam ej, d a j Boże żebyś zaw sze ta k k o rz y s ta ła z n a u k T w ego m a g is tra , bo te g o w e w n ę trz n e g o u m a rtw ie n ia zaw sze C i n a jw ię c e j by ło p o trz e b a , a n ie u m ia łe m Cię n auczyć, a dziś pod n o w y m m a g istre m , w id zę już n ie m a łe p o stę p y robisz. Z w in a m i ra d z iłb y m chodzić do M a tk i p rz y n a jm n ie j co ty d z ie ń , a z ra c h u n k ie m ze s ta n u d u szy co m iesiąc.

Co do n o w ic ja tu ta k i m ia łe m z p o czątk u p ro je k t, żeby b y ł d w u ­ le tn i, a le p o te m zro zu m iałem , że in n a je s t w ola Boża.

R o ztro p n o ścią n ie g a rd ź m o je dziecko i n ie n a ra ż a j się ta k ze sw ym i ra d a m i.

N iech Cię P. Bóg bło g o sław i

5(24) Do siostry A n g eli T ruszkow skiej 33

Oryg. w A Z S F ; w ie r z y te ln y od p is w A W P.

[Nowe M iasto, 1895]

C zcig o d n a i K o ch an a n a sz a M atko!

Z w ie lk ą pociech ą d o w ia d u ję się, że to M a tk a p o k a z a ła się p r a w ­ -5 A r c y b c M. L e d ó c h o w s k i n a sto lic ę g n ie źn ień sk o -p o zn a ń sk ą p rek on izow an y 8 I 1866 r., do P o zn a n ia o d b ył in g res 4 k w ietn ia , do G n iez­

na 14 sierp n ia 1866 r.

27 E lfry d a A u g u sto w a Z a m o y s k a (zm. 1873), d ob rod ziejk a i p ro ­ tektorka fe lic ja n e k . O. H on orat w r. 1858 p rzyjął ją do III Zakonu.

28 M aria R ozalia L e d ó c h o w s k a (1799— 1863), m a tk a kard. L.;

w - u - 1859 w s t3Piła do b ern a rd y n ek w K ra k o w ie, gd zie otrzy m a ła im ię E lżbieta. Z m arła u k a r m e lita n e k w P a ry żu jako czło n k in i III Z akonu sw . F ran ciszk a.

29 S. G ab riela [z. A u g u sty n a ] B i e l a w s k a , do fe lic ja n e k w stą p iła w r. 1860.

30 Tj. M. B o r o w s k i e j . 31 B liżej n ie znana.

32 B liżej n ie znana.

ci i t 2'° ^ a fz- A n gela] T r u s z k o w s k a (1825—1899), w sp ó łz a ło ż y - eik a Z grom ad zen ia S ió str F e lic ja n e k . B liższe dane w : B r o n isła w a

(6)

d z iw ą M a tk ą tego u k o c h a n e g o naszego zg r[o m ad zen ia], g d y się u ję ła za n im , u p o m in a ją c się o u trz y m a n ie p rzep isó w d ro g ic h d la se rc a g o rliw szy ch J e j córek, a k tó re słabszego d u c h a sio s try przez p o k ą tn e s ta r a n ia ch ciały u su n ą ć 34. T a k ie j też to p o w ag i p o trz e b a by ło , ab y te m u zapobiec. N iech Bóg u trz y m u je n a m ja k n a jd łu ż e j M a tk ę k o c h a n ą p rz y zd ro w iu i n ie c h a j d a J e j doczekać o sta te c z n e g o u s ta le n ia teg o dzieła, do k tó re g o zaczęcia p o dobało M u się użyć J e j posługi. I n ie c h J e j u d zieli ła sk i zn o sz e n ia m ężn ie i c ie rp liw ie ty c h Jo b o w y c h c ie rp ie ń , k tó re J ą ty le la t n a w ie d z a ją , a b y m ogła i w ty m stać za p rz y k ła d w szy stk im sw oim có rk o m te ra ź n ie jsz y m i p rz y ­

szłym . J a zaw sze p o lecam J ą B ogu w ra z z cały m J e j zg ro m ad zen iem . I zaw sze to je s t n a jp ie rw sz a m o d litw a m o ja p rz y k ażd ej M szy Ś -ej.

P ro szę o p am ięć o m o jej duszy.

S łu g a W asz do końca.

K a p u c y n k i w P rzasn yszu i K ę t a c h 36 — w sz y stk ic h lis tó w p ozo­

sta ło 75. II A 6.

6(25) Do siostry Izabelli L e b e n ste in36

O ryg. w A W P.

[Z akroczym , styczeń] 1878 ' W ie le b n e i U k o ch an e w S e rc u Je z u s a m o je S io stry i M atk i!

D z ię k u je w am , żeście m i n a s trę c z y ły sposobność z n ie sie n ia się z w a m i, bo serce ju ż d a w n o p o trz e b o w a ło tego, sz a n u ją c p o k ó j w asz m oże b y m się nie o d w aży ł sa m p ie rw sz y do w as się o d ezw ać, cho­

D m o w s k a , C SSF, M a t k a M a r ia A n g e la T r u s z k o w s k a . Z a ł o ż y c i e l k a Z g r o m a d z e n i a S ió s tr F e li c ja n e k (1825— 1899), t. 1. Ż y c i o r y s , B u ffa lo 1949.

34 W lip c u 1895 r. od b yła się k a p itu ła g en era ln a pod p rzew o d n ictw em bpa J. P u zy n y , k tóry zab ron ił k o n ta k tó w z o. H onoratem . C zęść sióstr, n ie z n a ją cy ch o. H onorata, g o to w a b y ła zrezy g n o w a ć z u sta w p rzy g o to ­ w a n y c h p rzez niego.

35 Jeszcze w r. 1860 u fe lic ja n e k w W arszaw ie u tw o r z y ły się dw a d z ia ły sióstr: czy n n e i k la u zu ro w e, na w zór „ sep o lte v iv e ' \ P o k a sa cie w r. 1864 czy n n e z o sta ły rozproszone; od rod ziły się po p rzy jęciu ich do G a licji. K la u zu ro w e p rzen iesio n o do Ł ow icza, a w r. 1871 do P rzasn ysza.

P rzez 40 la t stan p rzy w iezio n y c h sió str p o w ię k sz y ł się o d w ie: Jan in ę D z ię c io ło w sk ą i K larę S ejd e, k tóre jed n a k że ch od ziły z r a cji zakazu p rzy jm o w a n ia do zakonu, bez h a b itó w . W reszcie on e t e ż p r zen io sły się do G a lic ji i p rzy łą cz y ły do M arii Ł em p ick iej. Od bpa A. D u n a j e w s k i e g o

o tr z y m a ły m o żliw o ść p o b u d o w a n ia k la szto ru w K ętach . Z w an o je k a - p u cy n k a m i św . F e lik sa . W r. 1910 p rzy łą cz y ły się do f r a n c i s z k a n e k

N S a k ra m en tu . Oba k la szto ry b y ły pod k ie r o w n ic tw e m o. H onorata.

36 S. F ra n ciszk a [z. Izab ella] L e b e n s t e i n (ok. 1830— 1918). Do fe lic ja n e k w stą p iła w r. 1856. Od r. 1865 do śm ierci b y ła op atk ą k lasztoru w P rzasn yszu .

ciaż p iln o m i było p odzielić się w ra ż e n ia m i, ja k ic h p rzez te n czas d ługiego naszego w za je m n e g o m ilc z e n ia do zn ałem .

Z acznę o d ty c h słów , k tó re w e d łu g zd a n ia O jca Ś. P iu sa IX cała P o lsk a ze św ię tą E lż b ie tą w y k rz y k iw a ć p o w in n a : „U nde hoc m ihi, u t v e n ia t m a te r D o m in i m ei a d m e ” , sk ąd n a m to, że M a tk a P a n a n aszeg o n a w ie d z a n a s. S k ą d to n a m n a jm ło d sz e m u z lu d ó w c h rz e śc ijań s k ich w E u ro p ie, a dziś ju ż p ra w ie „ n ie lu d o w i” (bo ta k P ism o Boże n a zy w a lu d w y b ra n y w ro z p ro sz e n iu b ędący), sk ą d to nam , że K ró lo w a n ie b a i ziem i p rzy ch o d zi do n as, i to do o s ta tn ie g o z a k ą tk a te j ziem i, o k tó ry m ju ż n ie le d w ie z a p o m n ieliśm y sam i i o jc z y stą n aszą m o w ą p rz e m a w ia do n a s tam , gdzie ta m o w a ju ż p ra w ie u sta je . C h y b a d la te g o ty lk o , że Bóg zaw sze w y b ie ra „m dłe i te, k tó re n ie są, a b y z a w sty d z ił p y szn e, k tó re są” , i k tó re się w y ­ noszą ze sw ego b y tu i p o tęg i. S k ą d to n a m c ie rp ią c y m co p ra w d a i p o trz e b u ją c y m pociechy z n ie b a , a le też i grzeszącym b a rd zo i n ie ­ p o p ra w n y m , i ja k b y coraz b a rd z ie j o d d a la ją c y m się od B oga i o s ta t­

k am i w ia ry g o n iący m , że ta K ró lo w a i M a tk a n asza n a w ie d z a n as w sposób ta k ła sk a w y , ja k b y w ie rn y c h sw o ich p o d d a n y c h , ja k b y n ajle p sz e sw o je dzieci, i ro z m a w ia z n a m i z ta k ą m a c ie rz y ń sk ą d o ­ bro cią i b ło g o sław i ty lo k ro tn ie te m u n ie w ie rn e m u lu d o w i? C h y b a d lateg o ty lk o , a b y „ tam o b fito w a ło m iło sie rd z ie ” , gdzie o b fito w a ła n ie p ra w o ść , a b y w y silić do o s ta tk a w szelk ie śro d k i ja k ie m iłość Boża w y n a le ź ć m oże, zan im sp ra w ie d liw o ść w eźm ie się do o sta te c z ­ nego u k a ra n ia .

S k ą d to n am , o k tó ry c h is tn ie n iu i im ie n iu n a w e t św ia t z a p o ­ m in a p o w o li, że m ięd zy n a m i o k a z u ją się ta k ie c u d a m iło sierd zia, 0 ja k ic h n ig d y jeszcze p o d o b n o św ia t c h rz e śc ija ń s k i n ie słyszał, k tó ry c h n ie w id z ia ła a n i F r a n c ja , a n i W łochy, a n i in n e k a to lic k ie lu d y ? Bo czym że są w sz y stk ie d a w n e o b ja w ie n ia N. M a ry i P a n n y w p o ró w n a n iu do tego, k tó r e m ia ło u n a s m iejsce p rz e d czte re m a m ie s ią c a m i,7? C zym że są w sz y stk ie n o w e chociaż ta k ś w ie tn e i ta k liczne, w zg lę d e m tego o sta tn ie g o , n a jśw ie tn ie jsz e g o i n a jd łu ższeg o ze w sz y stk ic h ? C zym że je s t S a le tte , L o u rd e s, a n a w e t M a rp in g e n , w obec G ie rc z w a łd u , gdzie N iep. P a n ie n k a w ięcej n iż p rzez d w a m iesiące, trz y ra z y d z ie n n ie , o b ja w ia ła się d z ia tk o m i s ta rs z y m , 1 p ro w a d z iła z n im i p o u fn e ro zm o w y , i ty le p o cieszający ch rzeczy o z n a jm iła , a zaw sze p ra w ie o k a z y w a ła się z p o sta c ią ra d o s n ą , po- g lą d a ją c z m a c ie rz y ń sk ą czułością n a w sz y stk ic h i b ło g o sław iąc ciągle lu d o w i sw-ojemu. Co w re sz c ie te o b ja w ie n ia w znosi n a d in n e n a m z n a n e , to te n szczegół, że p rz y ż a d n y m n ie sły szeliśm y , ab y piek ło ty le w y sile ń ro b iło , a b y zakłócić p rz y n ic h pokój i a b y o słab ić w ia rę i u fn o ść lu d zi, u ż y w a ją c do teg o ju ż to k ilk u d z ie się c iu f a ł­

szyw ych o b ja w ie ń , stra s z liw y c h p o staci, o gniów , [h ]u ra g a n ó w , p rz e - 37 O b ja w ien ia M. B ożej w G ietrzw a łd zie (o. H onorat za w sze p isz e G ierczw ałd ) m ia ły m ie jsc e od czerw ca do w rześn ia 1877 r.

(7)

ra ż a ją ce g o ry k u , g ło śn ej w a lk i w p o w ie trz u itp . Z czego n a jle p ie j osądzić m o żn a, ja k w ie lk ie j szk o d y sp o d ziew a się s z a ta n z teg o z b li­

żen ia się k u n a m M a tk i m iło sie rd z ia i ja k w ie lk a c h w a ła B oża m a z tego w y n ik n ą ć . Boć je żeli ta m te o b ja w ie n ia w L o u rd e s i M a rp in - g e n ty le się p rz y c z y n iły do o b u d z e n ia ży w ej w ia ry i pobożności, a n a w e t św ięteg o z a p a łu i ro z b u d z iły ru c h r e lig ijn y w cały m p ra w ie św iecie; ja k ie ż s k u tk i m og ły b y b yć z teg o n a w ie d z e n ia n aszej K ró ­ lo w e j, g d y b y śm y u m ie li z niego k o rz y sta ć , g d y b y śm y s ta r a li się p il­

n ie w y ro zu m ieć z a m ia ry Boże u k r y te w ty c h p ro s ty c h i ja k b y d zie­

c in n y c h ro zm o w ach n a sz e j M a tk i N ie b ie sk ie j, i g d y b y śm y J e j słow a do se rc a w zięli i do n ic h się w ie rn ie sto so w ali.

W iem ja , że K ościół nasz ś w ię ty n ie p o trz e b u je o b ja w ie ń , a n i się za n im i u g a n ia , ow szem z n ie d o w ie rz a n ie m je p rz y jm u je , i p il­

n ie ro zsąd za czy są z B oga, czy te ż od złego; bo on m a in n e g r u n - to w n ie jsz e p o d sta w y , n a k tó ry c h się o p ie ra , tj. og ó ln e o b ja w ie n ia Boże, stw ie rd z o n e o d w ieczn y m i p ro ro c tw a m i, c u d am i, P ism e m B o­

żym i w ie k o w ą tr a d y c ją , a le te ż i p ry w a tn y m i o b ja w ie n ia m i n ie g a rd z i, ow szem p rz y jm u je z w d zięczn o ścią te n a c h y le n ia się n ie b a k u ziem i, te n ie z w y k łe śro d k i o b m y śla n e p rzez sam ego B oga dla w z m o cn ien ia w ia ry n a sz e j, d la u tw ie rd z e n ia n a s w uległości n a u c e i w ła d z y K o ścio ła i d la ro z b u d z e n ia sty g n ą c e j g o rliw o ści w św ię te j słu żb ie Jeg o . W iem i to, że i w y n ie p o trz e b u je c ie n o w y c h o b ja w ie ń d la sieb ie, że dość w am n a ty c h , k tó re B óg w a m o k azał o b ja w ia ją c św ię te ta je m n ic e w ia ry , dość w a m n a ty c h , k tó re P. P a n n a p rz y w aszy m z a w ią z k u i p o w o ła n iu k a żd ej z w as i w ciąg u w aszego d ziw n eg o is tn ie n ia o k azała. A le t u n ie chodzi o w as, a le o to, a b y ś­

cie się s ta ły p o m o cn icam i N ajśw . P a n i w aszej w J e j m iło sie rn y c h w zg lęd em n a s za m ia ra ch .

P o jm u je c ie to ła tw o , że to n ie d la ty c h to d z ia te k i in n y c h osób m a ją c y c h szczęście w idzieć N iep. P a n n ę ta ła sk a zo sta ła u d z ie lo n a , a n i d la sam ej ich p a ra fii, a n i d la ziem i w a rm iń sk ie j ty lk o , a le d la całeg o św ia ta , a szczególniej d la całej te j ziem i, k tó ra te n język, ja k im ra c z y ła p rz e m a w ia ć M a tk a M iło sierd zia, ja k o sw ój ro d o w ity ro zu m ie. A k tó ż n a jle p ie j w y ro z u m ie w szy stk ie sło w a te j N iep o ­ k a la n e j P a n ie n k i je ż e li n ie w y , k tó re te n J e j p rz y w ile j N iep. P o ­ częcia od d a w n a czcią szczególną o taczacie i za M a tk ę J ą sw o ją i P a n ią m acie. K to lep ie j p o tra fi odczuć p ra g n ie n ia J e j S e rc a , jeżeli n ie w y, k tó re w ty m S e rc u od d a w n a złożone jesteście? T ak , m o je n a jm ils z e S io s try i M atk i, w y to p o w in n y śc ie być p ie rw sz e w sp e ł­

n ie n iu z aleceń N ajśw . P a n i w aszej, w ty m c u d o w n y m m ie jsc u o z n a j­

m io n y ch . W yście p o w in n y p rz e ją ć się J e j in te n c ja m i i p ra g n ie n ia m i, i złożyć się J e j n a o fia rę ja k o p o m o cn ice do ich z a sp o k o jen ia. W y p o w in n y śc ie p ra c o w a ć n a d ty m , a b y n ie ty lk o u su n ą ć w sz y stk ie p rzeszk o d y do sp e łn ie n ia ty c h m iło sie rn y c h z am iaró w , a le a b y ja k n a jp rę d z e j p rzy sp ieszy ć ich w y k o n a n ie .

A le z a p y ta c ie m n ie p ew n o , ja k im ż e sposobem m ożem y to uczynić m y, k tó re m a m y szczęście być n ie w o ln ic a m i P a ń sk im i, u m a rły m i św iatu , a ży ją c y m i ty lk o w B ogu? P rz y p o m n ijc ie sobie szczegóły o b ja w ie n ia , a p rz e k o n a c ie się, że w ła śn ie d la tego sam ego w y to n a j l e p i e j uczy n ić m ożecie. Czegóż to b o w iem ta m d o m a g a ła się M atka B oża? W szystko p ra w ie d a je się streścić w je d n y m słow ie:

aby się m odlić. Bo i n a z a p y ta n ie czego żąd a? o d p o w ied ziała: A b y ś­

cie codzień o d m aw iali ró żan iec; i n a in n e z a p y ta n ia i p ro śb y , o d sy ­ ła ła do m o d litw y , ja k b y od n ie j zależało w szystko. C h o rzy , jeżeli chcą być u z d ro w ie n i, n ie c h m ó w ią ró żan iec. K a p ła n i, je żeli chcą o byczaje lu d z i p o p raw ić, n ie c h się m odlą. L u d w sz y ste k , jeżeli chce być w o ln y o d u c isk u i m ieć p rz y w ró c o n e kościoły i słu g i o łta ­ rza, n ie c h się m o d li, i w iele ty m p o d o b n y c h rzeczy. W ied zieliśm y 0 ty m b a rd z o d o b rze m o je S io stry , że m o d litw a w szy stk o m oże, a je d n a k ż e ja k ż e to m iło u słyszeć z u s t P . P a n n y to z a p e w n ie n ie, bo to ja k b y O na sam a p o b u d z a ła sw e d z ia tk i do p ro s z e n ia o to, co dać ju ż g o to w a, bo to ta k ja k b y n a p ó ł ju ż się to w szy stk o p o ­ siadało

J a k to m iło p o w in n o by ć szczególniej d la w as u słu szeć, że całe zb a w ie n ie n asze d u c h o w n e i ziem sk ie, doczesne i w ieczn e zależy od tej m o d litw y , k tó ra je s t g łó w n y m w aszy m za d a n ie m , a w ięc zależy od w as. A w ięc to w ięcej do w as, niż do tego lu d u b y ły sk ie ro w a n e te słow a. J a k to m iło w ied zieć, że choć b yście nic in n e g o n ie czy­

niły , ty lk o m o d liły się, ju ż p rzez to n a jp o ż y te c zn ie jsz y m i b y ły b y śc ie isto ta m i n a św iecie. M a tk a B oża c h c ia ła przez to p o d n ieść w a rto ść m o d litw y i życia bogom yślnego, ta k z a n ie d b a n e g o d zisiaj n a św ie ­ cie, c h ciała u k azać, że to te d usze, k tó re się o d d a ją m o d litw ie są p ra w d z iw y m i o fia ra m i p o św ię c e n ia , g łó w n y m ra tu n k ie m k r a ju 1 K ościoła. P rz y p o m in a ją m i się tu ta j te słow a, k tó re n ie g d y ś, g d y b y ł z a m ia r p rz e n ie s ie n ia się w aszego, p isa ł dziś ju ż w B ogu spoczy­

w a ją c y X. A le k s a n d e r J e ło w ic k i3S: „O n ie c h się te la m p y ta m p a lą , n ie d a jc ie im g a sn ą ć a n i się ro zp ra sz a ć po św iecie, a n i p rz e n o sić n a in n ą ziem ię, a zobaczycie, że o n e n ie ty lk o sobie, ale i c a łe m u k r a ­ jo w i m iło sie rd z ie u B oga z je d n a ją ” . D ziw i się w asza p o k o ra , że ty le ra c h u je się n a w asze m o d litw y , a le p a m ię ta jc ie , że n asze m o d litw y n ie są nasze, a le Je z u sa C h ry s tu s a , k tó r y w n a s jęczy i w o ła i b łag a, i d la te g o są ta k sk u te c z n y m i je żeli są w y trw a łe .

T a k m o je n a jm ilsz e S io stry , co te n k siądz p isał, to te ra z M. Boża p o tw ie rd z a . O na Was po to z e b ra ła , po to do tego ro d z a ju życia p o b u d ziła, po to o d d zieliła, n a to u trz y m a ła w śró d ró ż n y c h p rz e c iw ­ ności, ab y ście J e j p o słu ży ły do z b a w ie n ia J e j lu d u . W eźcie p rz e to do se rca te słow a w aszej M a tk i i P a n i, i w e w szy stk ich w aszy ch

38 K s. A lek sa n d er J e ł o w i c k i (1805— 1877), u czestn ik p o w sta n ia listo p a d o w eg o , w r. 1843 w s tą p ił do zm a rtw y ch w sta ń có w . W yd ał dużo k siążek a scety czn y ch i d ew o cy jn y ch .

(8)

m o d litw a c h łączcie się z J e j in te n c ja m i, p ro sząc B oga o to, co O na u w a ż a d la n a s p o trz e b n e , i o co O na Go b łag a. Szczególniej w o d ­ m a w ia n iu ró ż n ic a n ależało b y w y ra ź n ie się o św iadczać, że go o d ­ m aw iać n a tę in te n c ję p ra g n ie c ie , w ja k ic h go zaleciła N iep. P a n n a . D obrze b y b y ło n a w e t o d m aw iać go w ta k i sposób, w ja k i ta m był o d m a w ia n y , a k tó ry p o c h w a liła M a tk a B oża m ów iąc, iż b a rd z o d o ­ b rz e go o d m a w ia ją , i sam a z a leciła go ro zd zielać, je d n ą część p o M szy Św ., d ru g ą w p o łu d n ie , w czasie d z w o n ie n ia n a A n io ł P a ń sk i, a trz e c ią p o d w ieczór. W o d m a w ia n iu jego w k ażd ej Z d ro w a ś po Im ie n iu J e z u s d o d a w a n o słow a sto so w n e do ro zm y ślan ej ta je m n ic y , w e d łu g sp o so b u p o d an eg o w k siążce „W ielbij d u szo ” , n a str. 37 1 39.

J e ż e li to M a tk a u z n a za sto so w n e, m oże byście p rz y w aszy ch a d o ra c ja c h ta k się u rz ą d z iły , żeby choć je d n a m ó w iła ra n o je d n ą cząstk ę, d ru g a w p o łu d n ie , a trz e c ia w ieczorem .

M oże b y ście ta k ż e p rz y o d m a w ia n iu A n io ł P a ń s k i z a ch o w ały zw yczaj c a ło w a n ia ziem i, m ó w iąc: N os c u m p ro le pia b e n e d ic a t V irg o M aria, n ie ty lk o n a p a m ią tk ę ty c h b ło g o sław ień stw , k tó r e M. B oża w ty m czasie zaw sze u d z ie la lu d o w i, a le i d la te g o , że się raz o d ezw ała, że te ra z zaw sze b ło g o sław ić będzie. P o le g a ją c n a tej o b ie tn ic y , m ożecie z w ia rą o d b ie ra ć J e j b ło g o sła w ie ń stw o w ra z z c a ­ ły m lu d e m w ty m czasie. W szystko to je d n a k ż e zo staw iam do u z n a ­ n ia M atk i, ty lk o w am szczególniej zalecam c z u w a n ie n a m o d litw ie w czasie P rz e n a jś w . O fiary , k tó rą M. Boża ta k zalecała, d la k tó r e j św ia t stoi, d la k tó re j je d y n ie m iło sie rd z ie Boże u d z ie lo n e n a m być m oże. M y ta k ż e te j ty lk o P. O fierze i p rz y c z y n ie te j N iep. P a n n y p rz y p isu je m y w szy stk o , cośm y o d e b ra li i w ty c h ty lk o ta je m n ic a c h Ś Ś -ty c h p o k ła d a m y ca łą n aszą n ad zieję.

O to je st, S io s try m o je, co m i ta k p iln o by ło w am w y p o w ied zieć:

Oto do czego czułem się ciąg le p rz y n a g la n y o d czasu ty c h z a d z iw ia ­ ją c y c h w y p a d k ó w , bo m o je m y śli i se rce ta k z w a m i je s t z je d n o ­ czone, że w szy stk o co u sły szę o dnoszę do w as i m yślę, że ta k sam o je s t u Boga. Że m y to, a m oże i w y, choć n a jm n ie j o ty m m y ślim y , je ste śm y g łó w n y m pow odem k a r B oskich, a p rz y n a jm n ie j, że te d a r y n ie u s ta ją , i że od n a s i od w as zależy p rz e c h y lić szalę m iło sie rd z ia Bożego. B y leśm y m o d lili się go rąco , a ob o k teg o s ta r a li się żyć w e ­ d łu g n aszeg o p o w o ła n ia , w z a c h o w a n iu re g u ł a n a jb a rd z ie j w e w sp ó ln e j m iłości, p rz e b a c za ją c sobie w z a je m n ie u ra z y i p o b ła ż liw ie sądząc d ru g ic h w a d y i w y p rz e d z a ją c się w u słu g a c h , k ła d ą c się zaw sze pod w sz y stk ic h n ogam i. O to są rzeczy za n ic u w a ż a n e u św ia ta , a u B oga w ie le i w szy stk o m ogące.

W y p o w ied ziaw szy w a m to, re sz tę p o lecam S e rc u N iep. P a n n y , b ła g a ją c J ą , a b y O n a d a ła w am w y ro z u m ie ć to lep iej i n a u c z y ła w as sam a, ja k o J ą w spom agać w J e j m iło sie rn y c h z a m ia ra c h m acie.

39 O. P rok op L e s z c z y ń s k i , O FM Cap., W i e l b i j d u s z o m o j a P a n a - K s i ą ż k a d o n a b o ż e ń s t w a i p o b o ż n e g o r o z m y ś l a n ia , W arszaw a 1870.

M ódlcie się za m n ą , m ó d lcie się za n a s, m ódlcie się za cały K o ś­

ciół Boży. N iech w as Bóg b ło g o sław i n a te n N ow y R ok, a o p ie k a Niep. P a n n y n iech w as o tacza zaw sze.

1878.

S łu g a w asz X. H.

7(26) Do siostry K lary Sejde 40 [?]

Oryg. w AWP.

[Nowe M asto, 1907— 1909]

D ziw ię się, że w y jeste śc ie z a k o n n ic e b o gom yślne, a ty le z a b ie ­ gów ro b icie o te n grosz 41, k tó r y zaw sze je s t rzeczą n a g a n n ą i ty lk o w o stateczn o ści m oże być dopuszczoną, a n ie uży w acie śro d k a w am w łaściw ego. Ręczę, że g d y b y ście o d p ra w iły g o rącą n o w e n n ę n a tę in te n c ję do S erca Je z u sa lu b N. P a n n y , z p ew n o ścią se rc a ty c h przy w łaściciel i 42 z m ie n iłb y P. Bóg i g d y b y ście do n ic h z p o k o rn ą i serd e c z n ą p ro śb ą się u d a ły o b ie c u ją c im , że będ ziecie się m odlić za n ich , żeb y w e jrz e li n a w aszą p o trz e b ę itp .

A le w k a żd y m ra z ie trz e b a się s ta ra ć o p rz e p isa n ie te j r e a ln o ś c i43 n a jle p ie j c h y b a n a g m in ę k o ścieln ą, a le trz e b a w iedzieć, k to w te j g m in ie p re z y d u je i zaw sze trz e b a się w ty m p o rad zić p. M a rk ie ­ w icza 44. J a tu m am d o k u m e n t d a ro w iz n y w aszego k la s z to ru b i­

sk u p stw u k ra k o w sk ie m u , k tó r y X. k a rd . D u n a je w sk i n ie zd ąży ł podpisać p rz e d śm iercią, chociaż k a p itu ła ju ż się zgodziła. A le gdy X. k a rd . P u z y n a c o fn ął to, to n ie b ezp ieczn ie im p o k azy w ać, bo tu je st w z m ia n k a , że g d y b y by ło ro z w ią z a n e z g ro m ad zen ie, w te d y n a w łasność b isk u p stw a p rzech o d zi k la sz to r. N a w e t X. b p o w i N o w a­

40 S. K lara S e j d e , opatka k la szto ru w K ętach . W r. 1910 zrezy g n o ­ w ała z ży cia zakonnego.

41 S io str y k w e sto w a ły na w y k o ń c z e n ie klasztoru .

42 O. A n to n i W y s ł o u c h p rzy w stą p ie n iu do k a p u cy n ó w o fia ro w a ł na k lasztor w K ętach 20 000 koron, u m ieszczo n y ch w k ra k o w sk iej k a sie oszczęd n ości, b y p ro cen to w a ły n a k lasztor. N a w iad om ość o e w e n tu a ln y m p ołączen iu s ię k a p u cy n ek z fra n ciszk a n k a m i, w r. 1907 za p o śred n ictw em P- G rzyb ow sk iego w y c o fa ł ten k a p ita ł z o sta w ia ją c siostrom ku p on y. Czy siostry o trzy m a ły p óźniej od n ieg o ja k ą ś pom oc, n ie w ia d o m o . O debrany kap itał p o czą tk o w o p rzek azał b raciom d o lo ry sto m na b u d o w ę k a p lic y Dobrego P a sterza w Ł odzi. Po w y stą p ie n iu W ysłou ch a z zak on u k a p u c y ­ nów d oloryści zw ró cili m u częścio w o tę k w o tę, z reszty sam zrezygn ow ał.

K ronika k lasztoru SS. F ra n ciszk a n ek ... w K ętach , s. 105; [M u ś n i c k a], D odatki do ży cio r y su o. H onorata K o źm iń sk ieg o , k a p u cyn a, s. 67.

43 P raw d op od ob n ie b liżej n ie znana p. J a siń sk a ch cia ła odebrać n a ­ bytą d aw n iej realn ość, zw ła szcza że sio stry b y ły zad łu żon e i n ie m o g ły się w y p ła c ić z n ależn ości.

44 W ła d y sła w M a r k i e w i c z , a d w o k a t, m ieszk a ją cy w K rak ow ie, znany z ż y c z liw o śc i dla k la szto ró w ; w y d a tn ie pom agał k ap u cyn om .

(9)

k o w i n ie b e z p ie cz n ie p o k azy w ać, bo o n b a rd zo p o w aża fe lic ja n k i i ch c ia łb y to im oddać. A le w ra z ie z m ia n y b is k u p a m ó g łb y te n a k t w a m się p rz y d a ć , a n a w e t w ra z ie śm ierci p. H u s a r z e w s k ie j45 je st o n d ow odem , że o n a b y ła ty lk o ty tu la r n ą w łaścicielk ą, a p ien iąd ze d a ła M. M a r ia n n a 46, ty lk o że k a p u c y n k o m n ie w o ln o posiadać u rz ę d o w n ie w ięc trz e b a te n d o k u m e n t p iln ie zachow ać. M ożna go p rz e d sta w ić w aszy m o p ie k u n o m , tj. pp. M a rk iew iczo w i i S e w e ­ ry n o w i 47.

Z ałączam ta k ż e lis t M. M a ria n n y do X. b p a P e lc z a ra i X . b p a P u z y n y , k tó ry św iadczy, że X. b p P u z y n a p ozw olił w a m ta k żyć, ja k za życia X. b p a D u n a je w sk ie g o . C hociaż to k o p ia, ale je s t w ażn y d la w as dow ód i n a m ocy tego m ożecie d a le j życie w asze p ro w ad zić n ie o d w o łu ją c się do k o n sy sto rz a i p rz y jm o w a ć do obłó czy n i p r o ­ fesji. M ożna ty m się zasta w ia ć p rz e d księżm i, k tó rz y b y o b a w ia li się w a s p rz y jm o w a ć .

Co się ty czy w y m ia ró w o k ie n to c h y b a to są ja k ie pałaco w e o k n a , bo u n a s w cały m k la sz to rz e ta k ic h n ie m a, a n i w in firm e - ria c h , a n i w k o ry ta rz a c h od k la u s tru m , a n i n a fro n c ie k la s z to ru od u lic y ta k ic h w ie lk ic h n ie m a, a te m ałe to z u p e łn ie są w y m ie rz o n e w e d łu g n asz y c h k o n s ty tu c ji, z u p e łn ie ta k ie ja k są u n as w e w sz y st­

k ic h celach ta k z e w n ę trz n y c h , ja k w e w n ę trz n y c h od k la u s tru m , ty lk o są o je d e n cal szersze, w ięc m u szą o n e ta k być k s z ta łtn e ja k nasze, a le to n ic n ie znaczy. J a ty lk o sły szałem , że o k n a te b y ły za w yso k o z ro b io n e, bo i u n a s w w a rsz a w sk im k la sz to rz e o k n a od u lic y b y ły ta k w ysoko, żeby n ie m o żn a b y ło p a trz e ć p rzez n ie n a ulicę. A le w k la sz to rz e k a p u c y n e k b a rd z o w łaściw y m m i się zd aje, a b y b y ły o k n a ta k ie , ja k u nas. J a 60 b lisk o la t p rz y ta k im o k ie n k u ty le rzeczy n a p isa łe m i n ie d o z n a łe m z teg o żad n eg o u tru d z e n ia , a ja k m n ie te ra z w in firm e rii o b sad zo n o , to aż oczy m n ie b o lą od zb y tn ie g o św ia tła , m uszę n ie ra z p rzen o sić się d alej od o k n a.

Z re sz tą ró b cie ja k chcecie, a le ja n ie chcę w iedzieć o ty m an i się z a sła n ia jc ie ty m , że ja n a to p o zw o liłem . A jeżeli są ja k ie po­

w a ż n e p rz y c z y n y , to trz e b a m i d o k ła d n ie bez p rz e sa d y n a p isa ć , bo to , że się św ieck im n ie p o d o b a ją n ie je s t pow odem do zm ian y .

D o k u m e n ty , k tó re p rz e sła ła ś, n ie m u szą być ta k ie p iln e w ięc in n y m ra z e m je p rześlę, bo te ra z b y ło b y za w ie le p rz y ty ch , k tó re załączam .

N iech w as Bóg b ło g o sław i N ie w idzę ta k ie j p o trz e b y , żebyś się k rę c iła po św iecie, trz e b a żebyście w ięcej k la u z u rę sz a n o w a ły n iż d o tą d , k ie d y P. Bóg ta k u k a r a ł M. M a ria n n ę . N ie w id zę p o trz e b y p rz y je ż d ż a n ia do m n ie, bo

45 P. H u sa rzew sk a — z p ew n o ścią dob rod ziejk a b liżej n ie znana.

46 Tj. W a len ty n a [z. M aria] Ł e m p i c k a, por. Rozdz. I, przyp. 30.

47 P ra w d o p o d o b n ie S ew ery n K r z e c z k o w s k i , radca praw n y w K ętach.

ja n ie w ychodzę do n ikogo, a n i do X. b isk u p a , bo ja u w ażam , że ta k i s ta n ja k dzisiaj je s t d la w a s n a jd o g o d n ie jsz y , a g d y b y w as p rzy jęto , d o p ie ro zaczęły b y się tru d n o ś c i p rz y p rz y ję c iu k ażd ej siostry, a te ra z p rz y jm u je c ie i w y d a la c ie sw o b o d n ie za ogó ln y m u p o w ażn ien iem X. k a rd y n a ła . A n i do p. H u sa rz e w sk ie j, k tó ra nie p rz y jm u je n ikogo. Z re sz tą w szy scy w ied zą, że z a k o n n ic e k la u z u ­ row e n ie m ogą opuszczać k la s z to ru i n ie ty lk o n ie m a ją p r e te n s ji 0 to, ale się go rszą, ja k osobiście ich n a w ie d z a ją .

Boże błog[osław ] J e ż e lib y chodziło o do ch o d zen ie p ra w n e , to trz e b a k o n ie c z n ie sprow adzić g e o m e trę , a b y w y m ie rz y ł p lac, jeżeli d o tą d w y m ia ró w nie m a, in aczej ta k i in te re s n ie d a się zrobić.

P e w n o je st u w as lis t X. b p a P e lc z a ra donoszący, że X. b p P u ­ zy n a p o zw ala w szy stk o ta k zachow ać, ja k za X. b p a D u n a je w sk ie g o , w szak to b y łb y w a ż n y d o k u m e n t, n a k tó ry m o p ierać się m ożna 1 w cale n ie zaczepiać k o n sy sto rz a a n i k a r d y n a ła n a teraz.

P o s ł a n n i c z k i S erca J ezu so w eg o 48 — lis tó w pozostało 53 (śc iśle do zgrom adzenia ty lk o jed en , 52 do p. G liszczy ń sk iej). II A 7.

8(27) Do p. Zofii G liszczyńskiej 49

Oryg. w A W P.

[Z akroczym ], 6 m a rc a 1871 R e ą u ie sc a t in pace!

N iech b ęd zie zaw sze czczona, w ie lb io n a i k o c h a n a n a jśw ię tsz a , n a jle p sz a i n a jm ilsz a w o la P a n a B oga naszego w e w szy stk im ! T e ­ raz je s t czas, m o ja d o b ra P a n i, dać do w ó d m ężn ej m iłości B oskiej 1 szczerej pobożności, k tó ra się n a jb a rd z ie j o b ja w ia w s k ła d a n iu o ch o tn y m n a o fia rę B ogu tego, co n a m je s t n ajd ro ższe, g d y On tego

48 P ie r w sz e zgrom ad zen ie u k ry te, z a w ią za n e w r. 1874 w Z ak roczy- m iu. P ie r w sz y m i sio stra m i b y ły Z ofia G liszczy ń sk a i Józefa C h u d zyń - ska. B y ło to zgrom ad zen ie n a u czy cielek . Z n iego o. H onorat w y zn a cza ł siostry na k ie r o w n ic z k i do in n y ch zgrom adzeń.

49 Z ofia G l i s z c z y ń s k a z d . P o t k a ń s k a (1842— 1927) p o sia ­ dała w N o w y m D w orze M a zo w ieck im k a m ien icę. W yszła m łodo za m ąż, w yd ała na św ia t 6 d zieci. W r. 1871 u m arł jej m ąż. O. H onorat p la n o w a ł w ted y p ierw sze zgrom ad zen ie u k r y te i w G. w id z ia ł jego p rzełożoną.

P o sła ł do G liszczy ń sk iej na w y c h o w a w c z y n ię jej d zieci J. C hudzyńską.

N ie m o g ły się z sobą zżyć. G. sta le ch o ro w a ła . L eczy ł ją dr A rciszew sk i 2 Modlina; zap rop on ow ał jej m a łżeń stw o . P o rok u p ożycia G. p o w tó rn ie została wdową. Od o. H onorata odsunęła się przed p o w tó rn y m m a łż e ń - rw em ' w y c ^o w a n iu d zieci zło ży ła p e w ie n fu n d u sz na P rzy tu lisk o [Warszawa, ul. W ilcza 7], g d zie do śm ierci b y ła p en sjo n a riu szk ą . Przed śm iercią p rzek azała lis ty o. H onorata u fa ją c, że k ie d y ś p otrzeb n e będą Qo procesu b e a ty fik a cy jn eg o .

(10)

zażąd a i w p o d d a n iu się w o li Jeg o w te d y , gdy o n a n a jcięższy m k rzy żem n as o b arcza.

D aw id le ż a ł w p o p iele i p ła k a ł za g rz ech y sw o je d o p ó k i m iał n a d z ie ję , że P. B oga p rz e b ła g a , iż m u sy n a n ie zab ierze, a le gdy się d o w ied ział o jego śm ierci, p o w sta ł i p o d d a ł się d o sk o n ale w'oli B oskiej, żeb y jeg o płacz i boleść n ie w y d a ła się k o m u ś n a rz e k a n ie m i n ie z g a d z an ie m się z w o lą Boga.

P . P a n n a s ta ła m ężn ie pod k rzy żem zd o b y w ając się w śró d n a j- sroższych boleści n a tę sam ą m iłość, ja k ą Bóg w te d y o b ja w ia ł, d a ­ jąc S y n a sw ego n a śm ierć za g rzech y nasze; n ie z a ła m y w a ła rąk,, n ie n a rz e k a ła , n ie zan o siła się od płaczu , bo i ta k ie rzeczy chociaż, n ie g rz e sz n e z d o sk o n a łą m iłością się n ie zg ad zają.

S p e łn iła ś ju ż P a n i sw o je obo w iązk i w zg lęd em m ęża 5®, o k tó ry ch , m ów i ap o sto ł: Ż ona w ie rn a u św ięca m ęża. Z aw sze d o b ry i sz la ­ c h e tn y , przez C ieb ie s ta ł się d o b ry m i w y ją tk o w y m w d zisiejszy ch czasach k a to lik ie m . M o d litw y T w o je i tro sk liw o ść o jego duszę zo­

s ta ły u w ień czo n e ta k ja w n y m d o w o d em O p atrzn o ści B oskiej, ja k i się o k a z a ł w ty m , iż m u P . Bóg p o zw o lił w sam czas p rz y ją ć s a k r a - m e n ta św . P ie rw s z y a k t, ja k i w y d a rł [się] z m ego se rca po d o w ie ­ d z e n iu się o jeg o śm ierci, b y ł a k t d z ię k c z y n ien ia B ogu, że m u p o ­ zw olił d o b rze u m rzeć. P o z o sta je ra to w a ć go te ra z m o d litw a m i, b o m oże te ra z w ięcej jeszcze r a tu n k u p o trz e b u je . K ied y m d zisiaj duszę jego p o le c a ł go rąco P. B ogu w e M szy Ś w ię te j, n ie w ied ziałem o ty m , że o n ju ż w w ieczności. J u tr o z p o lecen ia k o ch an eg o n aszeg o O. G w a rd ia n a 51, k tó ry m i z p łaczem c z y ta ł lis t p. F e l i c j i 52, m am m ieć M szę Ś w ię tą za jego duszę. P ra w d ę m ów iąc, w asze sto su n k i n ie w ie le się z m ie n iły , w asza m iłość w B ogu i d zisiaj n ie m a p rz e ­ szk o d y do k o m u n ik o w a n ia się w S e rc u P a n a Je z u sa . O n ta m je s t i T w o je se rc e n ie c h ta m p rz e b y w a . P a m ię ta j n a sło w a P a w ła Ś w ię ­ tego: N ie sm ućcie się po z m a rły c h ja k o ci, co w ia ry i n a d z ie i n ie m ają. O n ży je życiem , k tó re g o ju ż n ic go n ie p ozbaw i. S ta r a j się, a b y ś i T y m o g ła p rzejść do teg o życia o p a trz o n a s a k ra m e n ta m i i o s ło n ię ta z a słu g a m i Je z u sa C h ry s tu s a , jak o ś to w y p ro siła d la N iego, ab y ście żyć m ogli w B ogu w ieczn ie.

U faj P. B ogu, k tó re m u służysz w ie rn ie od m łodości, że O n w y ­ słu c h a ł m o d litw T w o ich i zb a w i duszę T w ego m ęża; u fa j, że n ie o p u ści T w o ich sie ro t, k tó ry c h o p ie k u n e m się n a z y w a . U czyłaś je zaw sze B oga za O jca u w ażać, a le te ra z m asz n o w ą p o b u d k ę do tego, a b y se rca T w o ich d z ia te k w n ie b ie u sta la ć . S a m a te ż p o w in n a ś pa.- m ię ta ć , że te ra z ca łk ie m do n ie b a n ależy sz, i że ta m O b lu b ień ca m asz T w ego, k tó re m u je d y n ie p o dobać się p o w in n a ś.

50 P . G liszczy ń sk i zm arł po k ró tk iej ch orob ie, której n a b a w ił się z p rzezięb ien ia w czasie k onnej podróży do W arszaw y.

51 T j. o. B r o n isła w L e w a n d o w s k i (1826— 1902), cen io n y k a zn o ­ d zieja, w ie le razy w y zn a cza n y na p rzełożonego k la szto ró w .

52 B liżej n ie znana.

Je śli Ci się n ie godzi ta k zrobić ja k św ię te j K u n e g u n d z ie , k tó ra nie m ając o b o w iązk ó w w zg lęd em dzieci n a p o g rzeb m ęża w h a b it św iętej K la ry się u b ra ła , to zrobisz to w se rc u T w oim i o d tą d u rz ą ­ dzisz T w e życie n a w zó r św ię ty c h w d ó w te rc ja re k : H u m ilia n n y ,

L u d w i k i , E lżb iety . Od p ie rw sz e j c h w ili pokażesz, że i te sto su n k i ze św iatem , ja k ie ś d o tą d za c h o w y w a ła z o b o w iązk u żony ch rz e śc i­

ja ń sk ie j, u trz y m y w a ła ś je d y n ie , ja k to u c z y n iła św ię ta F ra n c is z k a de C h a n ta l. P ro sz ę P. B oga, a b y n a T o b ie m ogło się to sp e łn ić , co K ościół św . u w ie lb ia w te j o s ta tn ie j św ię te j, tj. iż w e w sz y stk ic h s ta n a c h d o sk o n a łą b y ła.

B yłem św ia d k ie m T w ego n iesk a ż o n e g o , p an ie ń sk ie g o życia i d o ­ skonałości T w ego m ło d o cian eg o serca; p a trz y łe m n a św ią to b liw e życie m a łż e ń sk ie i u w ie lb ia łe m B oga, że w T w oim se rc u i w ty m sta n ie p rz e c h o w a ł tę sam ą m iłość d o sk o n a łą , k tó ra m n ie p o d n o siła na d u c h u d a w n ie j; te ra z p ro szę B oga, a b y w y s ta w ił w T o b ie w zó r d o sk o n ałej w d o w y , p ra w d z iw e j c ó rk i F ra n c is z k a Św ., k tó ra by n a w zór w s p o m n ia n y c h jego có rek życie sw o je m ięd zy św ią to b liw e w y ch o w an ie d z ia te k i m ięd zy ćw iczen ia pobożności i u c z y n k i m iło ­ s ie rd z ia ro zd zieliła. P ra g n ą łb y m , ja k ty lk o och ło n iesz z T w ej boleści i u rząd zisz się nieco, je śli ty lk o z d ro w ie Ci pozw oli, ab y ś zaczęła o d z a p y ta n ia P. B oga, czego po T o b ie te ra z w y m ag a, ja k m asz życie sw oje u rz ą d z ić , abyś się Je m u p o d o b ała. M oże d la te g o n ie d ozw olił Ci P . Bóg p rz e d te m o d p raw ić re k o le k c ji, ja k tego d a w n ie j p ra g n ę ­ łaś, ab y ś te ra z o d p ra w iła je, g d y ci z u p e łn ie n o w y ro d z a j życia p rzed sięw ziąć w y p ad a.

P o m o d litw ie za T w ego m ęża n ie m ia łe m nic p iln iejszeg o , ja k polecić z w ie lk ą gorącością T w o ją duszę P . B ogu, k tó rą b a rd z o i b a r ­ dzo p ra g n ę w idzieć św ię tą , bo w iem , że tego On od n ie j w y m a g a , a d zisiaj ju ż g łośno w o ła o to.

N iech C ię Bóg ośw ieca i pociesza, N a jśw ię tsz a P a n n a w sw o jej

■opiece z a c h o w u je i Ś w ię ty Jó zef n ie c h p rz e w o d n ic z y T o b ie i T w o im dziateczkom , ja k o p rz e w o d n ic z y ł n ie g d y ś P . P a n n ie i B o sk iem u J e j D ziecięciu.

Ś. K o le ty 1871.

T w ój S łu g a w C h ry stu sie X . H.

9(28) Do p. Z ofii G liszczyńskiej

■Oryg. w A W P.

[Z akroczym ], 21 g ru d n ia 1871 P rz e p ra sz a m za zw łokę w o dpow iedzi. B ardzo c h ę tn ie posłu ży ć Jftogę, ile u m ie m w u rz ą d z e n iu ro z k ła d u , a le proszę m i zostaw ić to jeszcze n a św ię ta , ab y śm y się le p ie j w ty m m ogli ro z p a trz y ć.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Choćby sfotografowana postać była już całkowicie zapomniana, a jej imię wymazane z ludzkiej pamięci – a może raczej właśnie dlatego – ta osoba, ta twarz domaga

Czy jednak pozbycie się Żydów było trak- towane jako modernizacja (tak, o ile uznaje się ideę państwa narodowego.. i nacjonalizm za nowocześniejszy), czy też mimo posługiwania

Zasada indukcji strukturalnej orzeka, iż własność kategorii syntaktycznej może być udowodniona indukcyjnie poprzez analizę struktury jej definicji: dla każdego przypadku ba-

Treści zadań nie trzeba przepisywać, ale należy zapisać numer karty, tematykę i numer zadania.. Rozwiązania muszą być

Zasada działania jest analogiczna, jednak urządzenie wyposażone jest dodatkowo w tacę i wózek, umożliwiający ma- newrowanie dokumentem bez potrzeby podnoszenia go, zaś

Tym razem fotograficzny "Piękna Gmina nasza cała".. Szczegóły znajdziecie na stronie gminy Radzyń

Chociaż generalnie przez Kościół starotestamentalny Orygenes rozumie naród wybrany, to zgodnie ze swoją „holistyczną” hipotezą Kościoła złożonego pierwotnie ze

Chrześcijanin wyznając swoją wiarę, wyznaje jednocześnie, że jest „w dro­ dze”, jak jego Pan, jest pielgrzymem, który przebywa w namiocie, jak Sło­ wo, które