• Nie Znaleziono Wyników

Co nowego? Rozmowa z prezesem Zarządu Głównego Ośrodka Sztuki Estradowej w Lublinie Ryszardem Mazurkiem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Co nowego? Rozmowa z prezesem Zarządu Głównego Ośrodka Sztuki Estradowej w Lublinie Ryszardem Mazurkiem"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Mirosław Derecki CO NOWEGO?

ROZMOWA Z PREZESEM ZARZĄDU OŚRODKA SZTUKI ESTRADOWEJ W LUBLINIE RYSZARDEM MAZURKIEM

- Jesteście instytucją wprawdzie bardzo młodą, ale coraz mocniej zaznaczającą swoją obecność w kulturalnym pejzażu lubelskim. Coraz więcej afiszów zapowiadających wasze imprezy artystyczne; staracie się nad szerokim frontem – od małych scenek po wielkie estrady – patronujecie kabaretowi „Czart”, lecz można, dzięki waszej działalności, obejrzeć takie wielkie, „halowe” shows, jak choćby niedawne „Serdeczne życzenia” z udziałem m.in. Hanny Banaszak, Krystyny Loski, zespołu „Fiesta”, „Dwa plus Jeden” oraz „Koman Band”. A wszystko zaczęło się niespełna cztery lata temu, pan zaś był pomysłodawcą i spirytus movens…

- Istotnie. Stowarzyszenie „Ośrodek Sztuki Estradowej” powstało stosunkowo niedawno. Dokładnie 18 czerwca 1982 r., jako stowarzyszenie społeczno-kulturalne, którego statut zakłada m.in. „objęcie opieką tej działalności estradowej, która nie jest przedmiotem działalności estradowej innych instytucji artystycznych”. Mówiąc inaczej, założycielom Stowarzyszenia chodziło na samym początku głównie o nieposiadające sponsora kabarety lubelskie, jak „Jeż”, „Czart”, później zaś także krzczonowski „Rzep” i - ostatnio - kabarecik

„Kwartecik” Jacka Abramowicza. A także: o „opiekę i patronat nad amatorskim ruchem artystycznym”. Istnieje szereg wybijających się ponad przeciętność zespołów czy indywidualnych wykonawców-amatorów, wchodzących już nawet na „zawodowe” estrady, ale żadna z dotychczasowych instytucji nie zajmowała się nim. Nam natomiast łatwo było objąć patronat nad takimi ciekawymi zespołami, jak na przykład zespół rockowy Politechniki Lubelskiej „Navis” czy też wspomniany, przez pana, a przez nas wylansowany, żeński kwartet wokalno-baletowy „Fiesta”. Ten zespół składa się z dziewcząt, które startowały w Ogólnopolskim Młodzieżowym Przeglądzie Piosenki, organizowanym corocznie przez ZSMP. „Fiesta” powstała w lutym 1985 r., a już w czerwcu zaprezentowała się na festiwalu w Opolu. Myślę, że wkrótce stanie się zespołem profesjonalnym klasy ogólnokrajowej.

- Słyszałem, że myślicie także o długofalowym szkoleniu przyszłych artystów estrady.

(2)

- Tak. W styczniu tego roku powołaliśmy do życia Lubelskie Studio Estradowe. Będzie ono funkcjonowało przez okrągły rok, na zasadzie estradowej, mającej na celu wykształcenie zawodowych piosenkarzy estrady. Przyjmujemy dzieci od lat 7 do 12, zakładając, że będziemy je szkolić przez 8-10 lat. Wtedy właśnie, po osiągnięciu dojrzałości, nasi

„absolwenci” będą mogli stanąć przed Komisją Weryfikacyjna Ministerstwa Kultury i Sztuki, aby ubiegać się o cenzus zawodowca. Zajęcia w studium rozpoczęły się 7 kwietnia, przyjęliśmy czterdzieścioro dzieci.

- Co musi umieć dziecko, aby zostało przyjęte do studium?

- Nie musi „umieć”, ma być zdolne!

- No dobrze, to wszystko, co pan tutaj mówi, to są działania patronackie. Ale z czegoś jeszcze jako instytucja musicie przecież żyć. Z czego zatem żyje lubelski Ośrodek Sztuki Estradowej?

- Oczywiście z zysków, jakie, przynosi organizacja imprez estradowych. Właśnie z tych zysków, już w tym roku w ciągu trzech pierwszych miesięcy, wpłaciliśmy na Fundusz Rozwoju Kultury w woj. lubelskim 250 tys. zł. Z tych zysków utrzymujemy pięć programów

„szkolnych” – występów artystycznych dla dzieci i młodzieży - które w innych instytucjach zazwyczaj są dofinansowywane z dotacji budżetowych. Chciałbym wymienić choćby jedną ze

„szkolnych” imprez. Jest to cieszący się powodzeniem i uznaniem monodram „Mój dziad Henryk” według scenariusza Barbary Wachowicz, w wykonaniu aktorki Marii Sienkiewicz, wnuczki autora „Trylogii”. Spektakl oparty na listach Henryka Sienkiewicza do rodziny, unikalnych dokumentach i mało znanych wspomnieniach o słynnym pisarzu. I jeszcze jedno:

nasza „firma”, jako jedyna chyba instytucja kulturalna w województwie, od chwili swego powstania nie wzięła od nikogo ani jednej złotówki dotacji…

- Jesteście całkowicie „samofinansujący się”?

- Absolutnie!

- Wracajmy zatem do spraw impresaryjnych i do wynikających z tego zysków…

- Organizacją imprez zajmuje się Agencja Koncertowa. W ubiegłym roku zorganizowała ona ponad 1700 imprez w całym kraju. Eksploatowaliśmy 17 programów własnych i 19 programów zakupionych od innych krajowych agencji: spółdzielczych, państwowych, młodzieżowych.

- A w tym roku?

- Dla dzieci mamy obecnie „Sześć dni z życia kolonisty” z udziałem Bohdana Smolenia,

„Takiej bajki nie było”, a dla młodzieży szkolnej montaż z „Pana Tadeusza”. Dla dorosłych zaś - „Drugi program”, imprezę estradową z udziałem Jana Kobuszewskiego i Wiesława Gołasa; publiczność lubelska oglądała w hali WOSiR „Serdeczne życzenia”, prowadzone na

(3)

estradzie przez Krystynę Loskę i Stanisławę Ryster; Alina Janowska występuje w programie

„Babo, nie bądź babą”. Stale występują kabarety...

- Ile osób pracuje w Agencji Koncertowej?

- Na pełnych etatach 14; i pięć osób na pół-etatach. No i jeszcze w biurze Zarządu Stowarzyszenia mamy dwa i pół etatu.

- Macie, jakieś problemy?

- Kto dzisiaj nie ma promów? Ale mówmy lepiej o satysfakcjach. Otóż pół roku temu w wieżowcu przy Świerczewskiego oddaliśmy do użytku salę teatralną o 250 miejscach, z całkowitym wyposażeniem sceny, odremontowaną naszym kosztem. To była kiedyś świetlica, z której od dawna już nikt nie korzystał. I która niszczała, w zapomnieniu, coraz bardziej.

Teraz tam przychodzą ludzie, i my im dajemy rozrywkę.

Pierwodruk: „Kamena”, 1986, nr 8, s. 9,11.

Cytaty

Powiązane dokumenty

co chwilę wydawało mi się, że odkryłem coś bardzo ważnego, lecz będę musiał z tym zostać w tej szufladce i już w niej dokonać żywota.. prawie zawsze w tym samym

W połowie maja wprowadzamy na ekrany bardzo interesujący film „Kochankowie mojej mamy” Radosława Piwowarskiego z Krystyną Jandą, Hanną Skarżanką i Bohdanem

Przecież w województwie lubelskim samych tylko domów kultury, podlegających Ministerstwu Kultury i Sztuki, jest 59… Bardzo ważną rolę spełnia Oficyna Poligraficzna

Mamy 715 miejsc na studiach niestacjonarnych, którym to eufemizmem określa się studia płatne, gdyż ci studenci chodzą na zajęcia nie tylko w tym samym czasie co

I dla lekarza, który podpadł, który nie chce się z tym pogodzić, szukanie innego ośrodka, również za granicą, jest jedynym

Uważam, że kontraktowanie powinno się odby- wać w trybie negocjacji dla szpitali w sieci.. Z kolei konkursy byłyby adresowane do szpitali uzupełniają-

I jeżeli coś się zmieniło w ostatnich latach, to tylko to, że Ministerstwo Zdrowia udoskonaliło metodę stawia- nia na swoim o elementy

Cel w tym wszystkim jest taki, żeby pacjent szybko został zdiagnozowany i jak najszybciej usłyszał: „Choroba nowotworowa w pana przypadku jest wykluczona” albo „Konieczne