• Nie Znaleziono Wyników

Krzyż, śmierć i nadzieja = The cross, the death, the hope

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krzyż, śmierć i nadzieja = The cross, the death, the hope"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Frąckowiak

Prof . dr hab .

Uniwersytet im. A. Mickiewicza

w Pozn ani u

Krzyż, śmierć i nadzieja

,, Każdelnu daj śn1ierć jego własną Panie.

Daj un1ieranie, co wynika z życia,

gdzie n1iał swą miłość , cel i biedowanie " . ( R. M. Rilke)

Refleksja o inlduzjoniźmie. Wc zes ne , ale takż e i te od nich znacznie ź niej sze definicje nauk przy rodniczyc h próbując yc h rozwi ązywać probierny egzystencjalne ,

z dołały co najw yże j odsłonić do ść pro za ic z ne (a mo że wręcz banaln e) do św iad cze nia u n1i e ran i a, ś n1i e r c i i lud zk i ego prze tnij a ni a. Wydaje s i ę to sta nowić ewidentne n as t ęp­

stwo do Jnin acj i w na uce n 1etody pO Z.\ t y l - v is lv i po s tawy ag nos tycznej wielu dawnych i wi e lu współcze s n yc h uc zo nyc h 1 Od kiedy większość z nich na dodatek uto żsa tniła

swój stos un ek do natury/ i stoty człowieka z idec uni scienryznut życie ludzki e pows ze ch- nie postrzegane jest w post n1 odc rni stycz n e j cyw ili zacj i pr zez odczy nniki boga to wypo -

sażo n yc h w s przę t laboratori óvv tned ycz nyc h . Laboratoria do s tarc zają rna sowo dow o- dó'N , i ż "ś n1i e r ćjes t t o trwa le zaprzes tani e 1-1szystkich życ io1-vyc h czy nn ości" 2 . Ale czy czase n1 definicja ni e upraszcza tej zasad ni czej i koniec zn ej pe rspek tyw y lud zk i ego

życ ia "wo bec której wszelkie inne zaga dni e ni a bl e dn ą ... " 3 ? Nie przypadkiem przecie prawie ka ż dy z wielkich filozofów na poc zątku swo ich ro z tnyślań o ś 1nierci zastrzega

s i ę że i ona, ,,i zes pół zagadnier1 z nią zw za n yc h b yły zawsze przed1niot e1n refleksj i i

ro z ważań najwi ę kszych ge niu szy 1ny ś li " 4 - z Cyceronetn włącznie, zdając y n1 s i ę uto ż­

sa tniać nawet sa tną filozofię z "co nun entatio n1 o rtis " 5 .

Nie tna co do te go najtnniejszyc h wątpliwości, iż definicje i określenia przyrodni- czo- n1 edycz ne za cien1niają p e rspektywę tn yś l e nia o losie człowieka- bez względu na

1 S. Wiel g us, Dobra jes t więcej . oc k 200 l. s. 1 6 5 i dal sze.

2 Zobacz: L. Wo tso n, Bio log ia ś tni e rc i, Po zn at1 1 992. s. 32 i kolejne . -' M . A. Krąpiec. Ja - c::lowiek, Lublin 1 99 1 , s. 427.

4 Tanz:!:e, s. 427.

5 Zobacz: J. Pi epc r, C::lowiek i nieś n1i ertelność, P a ryż l 970.

(2)

to , czy spogląda się na niego jako na fatum mahometanum, fatunl stoicunz, fatum chri- stianum, czy w inny jeszcze sposób 6 .

Uproszczone i przyrodnicze myślenie o losie- końcu człowieka , czyli inaczej by-

cie ku śmierci, przede wszystkim pomija różnicę między nim samym a przyrodą (inklu- z}onizm). Jest jak stwierdza R. Otowicz 7 , naturalistyczno - biologiczną wizją świata i miejsca w nim rodzaju iudzkiego.

Wizja niefrasobliwie lekceważy wartości: Transcendencję, religię, etnologię edu- kacji , etykę etc.

Nawet nie uświadamia społeczeństw, jak rozmaicie można pojmować owo bycie ku śmierci. Pomija między innymi punkt widzenia Heideggera 8 , gdzie jest to trwoga

przed nicością. Nie zauważa koncepcji L. Brosa 9 , który podobnie jak całe chrześcijań­

stwo uważa , iż śmierć to rzeczywiste "dies natalis, dzień narodzin naszego ducha , nasz pierwszy w pełni osobowy akt" 10 Oczywiście istnieją również w tej kwestii inne jesz- cze stanowiska, których iluzjonizm nie traktuje zbytnio serio. Ale nie może być inaczej.

Wyrasta z tendencji do epistemologicznego redukowania aktu poznania, gdzie poza wynikiem eksperymentu empirycznego oraz materialną przyczyną życia i śmierci ni- czego więcej nie zamierza się traktować poważnie.

We wspomnianej wizji nie ma miejsca na współczynnik humanistyczny , ani na

wiarę i nadzieję dotarcia do prawdy oczłowieku-byc ie pogranicz ny m. Czase m buntuje

się przeciwko temu wszystkielnu współczesna humanistyka. Poszukuje pełniejszych ujęć tego jakże trudnego poznawczo zagadnienia, aby nikogo nie pozbawić nadziei. Bez nadziei zgoda na świat nie jest możliwa .

*

Śmierć jak ramiona krzyża 11 Humanistyka staje się przez to bliższa doświad­

czeniu codzienności, gdzie zwyczajna przyzwoitość nakazuje człowiekowi szanować wiarę pokoleń. Na powierzchnię życia wydobywa wiele z tego , co retorta przyrodnicze- go laboratorium pominęła lub czego nie odkryła w treściwej zawartości powtarzanego przez stulecia, opatrzonego cudzysłowem stwierdzenia: "Ecce homo!" pedagogiczna retoryka.

Trudząc się, żeby po swojetnu wytłumaczyć, co w "humanum" jest nie wyrażone, a co niewyrażalne 1 2 , humanistyka zwykła odróżniać mądrość od szukania inf0rmacji o

ó G. Druzo z i, A . Roussel, Filozofia. Słownik, pojęcia, postacie, problęmy, Warszawa 1997 ,

s. 225.

7 R. Otowic z, Etyka życia, Kraków 1998 , s. i kolejne.

R Zobac z : Ch. Charbanis, Śm ierć, kres czy początek, Warszawa 1987 , s. 256.

9 Koncepcję tę omawia M . A. Krąpiec , Ja - człowiek ... , op. c it. , s. 428 i kolejne .

10 Tan1że.

11 S . Weill , Wybór pism , Krak ó w 1991, s. 128.

12 Zobacz: J. Bo lew s ki, ProblelllY z Prol1'l e teus zeJn, Przegląd Powszec hn y 11 l 1998, s. 200

i następne.

(3)

43

ludzkim przemijaniu. Akceptuje obecność metafizyki nadziei , teologii krzyża , antropo - logi i filozoficznej, bez których tanato logia wspierana medycznym wizerunkiem całego

" pełnowymiarowego " człowieka bez wątpienia nie miałaby najmniejszego sensu. Ta- kim sposobem wyobrażenie społeczne i waloryzowanie Wielkich Taj emnic Świata czło­

wieka chroni się przed uproszczeniem, spospolitowaniem i zobojętnieniem, co czasem eufemistycznie bywa nazywane objawami sklerokardii moralnej postmodernistycznej sceny.

Zapewne dzięki temu śmierć i życie mogą " przekraczać" same siebie. Zyskują sposobność pozbycia się biologicznego gorsetu -jak w malarstwie wielkich mistrzów czy teoriach D. Kesslera 13 . A tu za sprawą twórczości pojawiły się zarówno bramy jak i drzwi śmierci, gdyż "ars moriendi" uwalnia egzystencję od lęku przed pocałunkiem,

jakim swą obecność ujawniła śmierć w Ogrodzie Getsemani, zgłaszając swoje uzurpo- wane prawo nawet do samego Boga - Człowieka ... W każdym z tych przypadków ,

powiadają znawcy problemu 1 4 , skraca się dystans pomiędzy śmiercią a człowiekiem. W

pobliżu człowieka i człowieczeństwa powstają lic zne p e rsonifikacje, nazwy oraz imiona jego zasadniczej i koniecznej perspektywy życiowej ("bliska niezna joma ", "nieznane inac zej niż wszystko, co nieznane " 15 , " niemoż liwość niemożliwości " 1 6 ). Niejeden jednak kierowany zwykłym instynktem życia woli za św. Franciszkiem zwracać się do tej bli- s kiej nieznajomej "siostro". Może doświadczając życia i lepiej rozumiejąc je niż inni

przestał kojarzyć ziemski koniec z pustkCŁ pułapką niebytu, lub zniknięciem na zawsze.

Może zrozumiał, że śmierć " testuje egzystencję pod kątem jej wartości, prócz grozy ofiarowując życiu prostotę, formę i ra cję " 17 . Wreszcie może pojął i to, że człowieka definiuje się jako cząstkę czasu, skazaną na przemijanie, ale i cząstkę wieczności - nie- zniszczalną18. No cóż, "śmierć czyli chwila jak ramiona, w której przecinają się wiecz- , ność i czas " 19 dla jednych stanowi potwierdzenie koniecznego ładu , mającego trwałą

egzystencję w Bogu 20 . Dla wielu innych była i będzie zapewne anihilacją życ ia. Wów- czas jednak, g dy jedni i drudzy chcą uchodzić za humanistów zgodzą się co do jednego.

Przyznają, że z jednej strony jest ona ,ja kąś Tajemnicą o wymiarach przekraczających

poza doświadczenia, a więc nieskończonych lub czymś w ogóle bezwymiarowym , z drugiej zaś - zdarzeniem zwyczajnym, które zachodzi empirycznie i dokonuje się nie - jednokrotnie na naszych oczach" 21 Jedno jest pewne: na drodze rozumienia , a może

koniecznej akceptacji tego niepodważalnego faktu, stoi krzyż.

13 D. Kess l e r, Śn1ierć jest częśc życia. O prawo do godnego umierania, Warszawa 1998.

1 4

Zobacz: M. Wańc zows ki , Księga żałoby i śmierci, Opole I 993.

1 5 Tamże, s. 85-86.

1 6 Tamże, s. 85-86.

1 7

P. Śliwiński, Proza śn1ierci, w: Przegląd Powszechny 11 / 1998 , s. 192.

IX Tamże , s. 192.

1 9

S . Weill, op. c it., s. 191.

20 Por. L. Kołakowski , Jeśli Boga nie ma, Kraków 1998, s. 175.

2 1

V. J a nkel e levits c h , Tajemnica śmierci i zjawisko śmierci, w: Antropologia śmierci. Myśl

f rancuska, Wars zawa 1993 , s. 45.

(4)

44

"Krzyż s t oi podczas, gdy Ś ll i a t s i ę ciągle obraca i z n1ie nia" - tak os i jede n ze staryc h liturg i cz nych te kstów, d o któ rego odwo łuje s i ę w s wyc h na uk ac h J a n P awe ł 1(~ 2 .

To ,te n sa n1 k r zyż, kt ó ry tn w ita tn y bud zący s i ę d z i e ń i z kt ó ry tn ud a j e m y s i ę na s po- czy ne l <. Te n sa m, któ ry m oj c i ec ogos taw swo j ego sy na, ud ającego s i ę w ni e b o tycz n ą

p o dróż i kt ó r y 1n c hr ześ cij a ń s k a tn a tka żeg n a k aż d y na poczy na ny boc he n c hl eba' 23 . Ów kos tn i cz ny z nak wy ci ś ni ę ty na ni eb i e i n a zie rn ( ~ 4 p ośw i a d cza tra nsce nd e ntn y ce l j ak i n 1 a ś tn i e rć. Cóż za te n1 b a b y wa rt a bez k r zyża tanato log ia i e tn olog ia edukacyjn a ze

swoją u k r ytą ars 11 1orien d i , skoroby p o rnin ę ł a tak waż n y sy tnb o l e ur o pe j sk i ej k ul t ury utr wa l o ny w tn odlit w i e, a l e t akże w o r atori unt H aydn a, n1a l a rs H vie E l Greca i Carava-

gg i a, o brządk u i po l sk i ej tradycj i ? Sa n1 No rl l' i d pr ze ci pi sał:

.. - Gdz i eż si~ podz i a ł k rzyż?

S l . b .. 'J )

- ta s t ę · ratną - · .

*

S tat cru s volvitur orbi s 16 . J ak up o k o rzo na przez Boga - Czł ow i eka ś tni e rć ni e tn a wyc i ągać o ni w s tr o n ę k r zyża s k o ro jes t o n " ce ntra ln ytn prasy tn bo l e n1 lu dzkośc i towa rzyszy czł ow i eko wi od ni e p a mi ęt n yc h , j eszcze pr zed chr ześc ij a t1 sk i c h czasów i j est obec ny w wie lu p ras tar yc h cyw ili zacjac h'' 17 ?

H i stor i a i kul t ur a u czy nił y zeń s tr eszczenie każdego losu czlovv ieka 28 . J ego zasłu gą jes t w i ęc i to, że sacr ton zagr odzi/o d r ogi p rqfa n u n l. W z ni os ł ość i ę bi e tej tnyś li wy -

r aża Hay dn ows ki e " Si ed e tn s ł ów C hryst usa na Krzyż u ''. Prze d e wszys t k in1 o rato riu1n przy po rnin a, że ci e rpi e ni e ł ą c zy s iln a w i ęź ze ś tni e r c i ą 29 . J es t s tr asz li wy tn d ośw i a d cze ­ ni c t n nawe t d l a oso by ni cvv inn e j 30 . A l e krzyż s tr zeż e s poko ju tn og il i ogł asza " pod sta- wowy ła d s i ły życ i a" 3 1 , jak by c h c i a ł przy p o n1ni eć ś wi a tu , że " Bóg j es t py t anie n 1 o Bo- ga, ś n 1 i er ć jes t odpo 1 viedz ict a czl o H i ek u J nier a t a k . ja k tyj eJ' 32 . P rze to r zadko kto za-

przecza te n 1u, że ni e ty lk o życ i e . ale r ów ni ś 1ni e sta now i s p o ł ecz n e za da ni e. Dowo -

22 .J an P a\ve ł I I. Al/od li twy i ro=wa=ania na ka=dy d = iell rok u , W arszawa 1 999, s. 1 29 oraz

S . Wi c l gus, op . c if .

1 27.

D S. Wi el gus , o p . c if. , s . 57.

24 Tan1= e, s . 54.

~ 5 C. No r vvid, Kr=.v= i d=iecko, w : C. No r w i d , Pisnu r w i ers:=e1 n i prozą , W a r szawa 1 973, s.

2 6

Jan Pa\ vc l IL Przekroc=yć próg nad = iei, L ub lin 1 994, s. 62.

27 S . Wi el gus . o p . c it ., s. 57.

2 x J a n Pa,ve l II. Przekroc= yć ... , op. c if., s. 64 i k ol ej ne.

~~Zobacz: D. K ess l e r. op. c i t., s . l 02 .

30 Pa tr z: J. K o l buszewsk i , Cn u !nt a r~a po rtre t se1nio tyc zn y . v .; : Pr zeg l ąd P o \vszec hny

l 1 / 1 994 . s. 2 l 6 i ko l e jn e.

·' 1

Po r. .J a n Pav .;e l I I. M od l i rwy . .. , o p. c i t . . s. 1 29.

~,

'

-'- P. S l i , ,. i t1 ski. Pro= a Ś 11 1ierc i , \ V: Przeg l ąd P o\vszec hn y l III 998 . s. 1 9 7 .

(5)

45

dzi tego przecież semiotyczny obraz. nekropolii - mądrościowej księgi dwóch czasów

człowieka.

O jednym i o drugim z czasów przypominają żywym liczne, epitafijne inskrypcje, wydobywające z zapomnienia przejmującą informację: .. 111 fety - to był człowiek! .. D Każą pamiętać o czymś równie ważnym jak to pierwsze: dobrajest więcej aniżeli zla34.

Informacje onomastyczne, peryfrastyczne i symboliczne identyfikują z tym pierw- szym, chocikażdy ma tu prawa do swojej osobistej teodycei. Dramatyczno- kontemplacyjna tanato111achia sy111boliki i epitafia po prostu slużą dobru. Ratują w pewnym sensie od niewidzialnych pułapek niebytu i tych, którzy już byli, i tych którzy

są bądź dopiero będą zdążać pielgrzymią drogą życia. A skoro tak, to nadzieja krzyża

zostaje wpisana w rzeczywistość. Utopia rzutuje nadzieję w przyszłość, a ta ostatnia przestaje być utożsamiana z nicością.

W mniemaniu jednych, odczytujących bardziej sercem niż rozumem treść onoma- stycznych informacji, sens tego, co stal o sz człowiekiem oddaje prosta konstatacja:

.. ods·zedl, gdyż by/ potrzebny Bogu "35. Inni, w swym pojęciu bardziej racjonalni od tych

poprzednich, może ujrzą w onomastyce i trumiennym portrecie swego przodka wyzwa- nie do czynu, przez który nie przestaje się być obecnym wśród żywych. l tu przemawia

o tego, kto chce dostrzec znaki czasu immortalitas - nieśmiertelność ,.jako element ludzkiego myślenia, w tym również w i my "36 Niknie za każdym razem metafizyczne

określenie śmierci, której można uniknąć. Zamiast tego, jak pisze F. Aries, człowiek

nastawia swoją wyobraźnię i swoje życie na ,.śmierć oswojoną"-tylko jego, "człowie­

ka samotnego przed Bogiem, z asną biografią, asnym kapitatem uczynków i mo- dlitw, to znaczy z dokonaniami i uczuciami, ze wstydliwą milością rzeczy ziemskich i z gwarancjami na życie przyszle"37. Ten zaś, kto woli zaufać świeckiej koncepcji nie-

śmiertelności, różnej od eschatologii religijnej, uzna że: l) świat należy wzbogacać asnymi dziełami; 2) własnemu dzieJu przekazuje część własnej duszy; 3) będzie ist-

niał po śmierci we własnym dziele lub dziele innych ludzi; 4) pozostanie w pamięci

przez piętno imienne- nieskalane. dobre, sławne imię3x.

*

Szkic do portretu wartościowego człowieka. Wedfug upowszechnionych przez

etystanowisk moralnych wartościowym człowiekiem byłby ten, kto ma na względzie

33 Zob. J. Kolbuszewski. o p. cit .. s. 221.

3~ S. Wielgus, op. cit.

35 Por. P. Śliwiński. op. cit., s. 191.

.v. Zob. M. Wańczowski. op. cit., s. 213 i kolejne . .17 Ph. Aries, Człowiek i ~'mieri:. Warszawa 1989, s. 200 .

.1s Zobacz: A. Nowicki, Ateistyc::na perspektywa nieśmiertelności, w: Spotkw1ie 1v rzeczach, Warszawa ll)l) l, s. l 1-21.

(6)

mu widzieć drugiego oczami wyobraźni potrzeb takich samych jak te, które sam od- czuwa. Wie, że gwarancją istnienia drugiego jest człowiek dobry niczym chleb.

Przeważnie wartościowy człowiek, wrażliwy obserwator - odkrywa wielki głód sprawiedliwości. To sprawia, że jego wysiłek, aby ludzkie życie uczynić bardziej zno-

śnym przez upowszechnienie chrześcijańskiej agape, nie jest efektywny, chociaż bar- dzo potrzebny. Ale, jak z wielkiego morza nieprawości i pogardy dla człowieka ma żeglować na przylądki wypełnienia życia człowieczeństwem, wzorowanym na Wielkich Nauczycielach prawdy, mądrości i dobroci?

W życiu codziennym postawa wartościowego człowieka oznacza przeciwstawia- nie się krzywdzie ludzkiej, wzgardzie okazywanej biedakowi i wspieranie jego marnej egzystencji w imię dochowania wierności sumieniu. Postawa taka jest niezbędna, aby

walczyć z nędzą, ratować zagubionych, stanąć nad bliźnim w sytuacji dobrego Sama- rytanina i wskrzeszać do życia wyzbytych z nadziei. Jednym słowem, musi być Sama- rytaninem, jak ten z przypowieści uczonego w prawie (Łk, l O, 29). Ma dla porządku

serca i umysłu pełnić rolę sługi człowieka nieszczęśliwego, czasem spychanego przez

nieszczęścia i katastrofy w przepaść psychicznej albo moralnej nędzy. Współczesny

Samarytanin odczytywany jest jednakże przez szczególny rodzaj stosunku do chorego,

cierpiącego samotnego, bezradnego, pozbawionego wolności lub kraju. Czuwa, by nieograniczona wolność nie stała się niewolą. Broniąc zatem i przed fatalizmem i przed defetyzmem skamieniale sumienie świata ratuje w jakimś sensie humanizm. Ale przez ten szczególny rodzaj swojej postawy wobec innych i siebie samego na co dzień obcuje z szyderstwem podobnym do tego z dziedzińca Piłata, takim jak je spisał Psalmista:

.. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:

Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli, niech go ocali, jeśli go miłuje".

(Ps 22, 8- 9)

Czasem wydaje się, że świat przypisał wartościowemu człowiekowi-temu, który jest dla/przez innych sobą- postawę profetyczną, a nawet utopijno -profetyczną. Ma bowiem mówić i bronić wartości i rzeczy nieosiągalnych przez wielu z winy innych.

Musi kontestować teraźniejszość. Antycypuje zaś przyszłość dobra. Zapewnia wszyst- kim, którzy służą w imię ideału udział w tworzeniu projektu .. nadzieja". To czyniąc

wytycza granicę buntu przeciwko własnemu, a tym bardziej cudzemu losowi.

Szlachetna wola przemiany i uparta aspiracja do lepszego świata każe mu zdążać

drogami od małego "Ja" do wielkiego "Ty"- mój Bliźni. I dlatego nie stoi na przeszko- dzie to, że bliźni jest często podobny do Łazarza (NT; J, II, I l - 45). Skoro chce swoją

(7)

47

posługę sprawować dobrze wierzy Apokryficznej Ewangelii Nikodema, która opowiada o skardze Hadesa: "Łukasz niczym orzeł uleciał najedno słowo Chrystusa"39

że:

Tak oto wartościowy człowiekjest blisko ludzi, a jako spolegliwy ich opiekun wie,

"Nie trzeba kłaniać się Okolicznościom,

A Prawdom kazać, by za drzwiami stały;

Przedawać laury starym znajomym

Myśleć, że dziejów rytm zagłuszą cymbaly"411

Okoliczności, laury, półprawdy i rytm tyrnbałów na niewiele się zdadzą tym, którzy chcą podpierać "kulawy stół, gdyż nie można go z góry obciążać; pochylić się

trzeba i od dołu podeprzeć. To samo ma się z nędzą ludzką"41.

*

Kilka słów nadziei. R. Brandstaetter na usprawiedliwienie bliskiej obecności śmierci i samego jej aktu rozprawia o poecie chińskim. Ten poeta kazał na swoim gro- bie zamieścić pewien napis: .. odszedł, gdyż był potrzebny Bogu na tamtym świecie "42.

Tak zapewne było i jest w przypadku wartościowego człowieka.

Cóż, Bogu nie zwykło się stawiać pytań ... Nie trzeba Go też przekonywać-skoro

"Jest, bo Jest", że ten nasz świat musiał wartościowemu człowiekowi przypominać

tryptyk H. Boscha. Zapewne św. Antoni pomaga mu odszukiwać wśród umykających z wozu na tryptyku źdźbeł siana zagubione lub zapomniane miary człowieczeństwa.

Wartościowy człowiek bardzo się przecież stara odnajdywać to, co wielu zgubiło:

"Sens życia, Wiarę, Nadzieję.

Miarę wszelkich wartości,

l samych siebie "43.

Pewnie ulatuje w ten świat nieznany w zachwycie i zatroskaniu o innych, aby le- piej wiedzieć, dokąd sięga życie; gdzie noc bierze we władanie ludzi mamiąc ich i wa-

biąc gwieździstym niebem, za którym skrywa się Tajemnica jak w wierszu R. M. Ril- kego.

39 Zobacz: M. Bocian, Leksykon postaci biblijnych, Kraków 1998, s. 238.

411 C. K. Norwid, ?oczątek broszury politycznej, w: Pisma ... , op. cit., s. 122.

41 W. Kluz, Dobry jako chleb ... Święty Brat Albert Chmielowski, Kraków 1989, s. 17.

42 R. Brandstaetter, Przypadki mojego życia, Poznań 1998, s. 68.

43 R. Brandstaetter, Księga modlit111 dawnych i nowych, Poznail 1987, s. 63.

(8)

Ma S\~ vo j ą Golgotę, bo k t óż za troska ny o inn yc h j e j ni e tna ? Mo zolni e ws pin a s i ę za t e m na szcz) t !vlorii, Górę Blogos la l,vie J1s n~v i Prze n1ie n ieni a, że b y odr o d z ił o s i ę pra\:v- d z iwe ży ci e, a prze to lud z i e:

- o dn a jdywa li w inn yc h od r o bin ę nad z i e i - sza nowa li s pr aw i ed li\ vość,

ki e rowa l i s un1i e ni e n1 ,

wy bacz ali sob i e i wybacza li inn y m,

- ni e poga rdza li so b ą i ni e ga rdz ili inn y tni , - prag n ę l i ty I e, i I e tno ud źw i g n ąć .

Mo że czase tn patr zy oc za tni ci szy z o bra z u M . Ernst a, gd z i e punkt c i ęż k ci mi- tn owo lni e ze szt u k i pr zes u wa s i ę na k r eatora i kr eatyvv n o.~ ~ć? D z i ę ki te tnu w i ę c e j j est dob ra, prze bacze ni a i po j edn a ni a, a rnni e j ni eo kr l o nej pr zyszło ś ci . " Dru g i ego brzeg u "

ni e przes ła n ia a ni nosta l g i a za pr zeszłośc i ą, ani z bytecz ny l ę k . Są t o niezbyvva /n e YVCl- r u n k i godnego życia, który n1 p r agnie ~pr ostać i k t óre c h ce do p e łn ić vvłas n ą d r ogą du-

f ' . l . k44

C 101-vą 1-VC/r!OS C /01 - t y C :: 0\V t e .

*

Reflel\ sja 1\ońcowa. J ( r zyż ł ączy ze ś tni e rci ą nad z i e j a . A c za se tn , ta k, j ak na ilu - st racj i E . Fi tzge ra ld a j edn o i dru g i e o pl ata r óża. I < r zyż na jb ard z i e j uniw e rsa ln y pros ty zna k sy n1b o l i cz ny, ·ł ączący rozrn a i te pa ry pr zec iw i e ll stw i ta k ba rd zo pr zy p o n1in a j ą c y

postać cz ł ovv i e k a z rozpostarty n1i ra n1i o na rni, trzy rn a zaś na s wo itn ra tni e niu Bóg -

Człow i e k 4 5 . D z i ęk i te1nu nad z i e j a j es t ci ąg l e żywa, ś rni e r ć pokorni e j e w oblic z u trium -

fuj ącego odrod ze ni a, a wo k ó ł pa nuj e wy tn ow ne tnilc ze ni e . T akże obowi ąze k do c ho wa - ni a T a j e mni cy.

Tadeusz F r ącko \v i ak

TH E CROSS, TH E D EA TH. TH E HOPE

The sy 1nbo l s o f t he c r oss, th e d ea th a n d th e va lu c of ho p e a r e pu t in to t he co nt ex t of t h e se nse of lif e a nd edu ca ti o n.

4 Zo b acz: R . Urba t1 sk i - K o r ż ( re d .). Ko 1 npe tencje spo łeczn e do r os ł yc h J ęzyk - Dobro -

,

P iękno - Snz ie r ć, To nn1 - Pozna t1. 2000.

45 Po r. H. Bi ede nn a nn, L e k syk o n syn z h o li , Wa r sza wa 2001 , s. 171 i ko le jne.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Człowieka niosącego poprzeczną belkę (patibulum) nazywano patibu- latus. W tym miejscu należy zaznaczyć, że w literaturze źródłowej nie odnajduje- my informacji o

We now know that the most common form of the Black Death was the BUBONIC PLAGUE.. This disease was spread by fleas which lived on the

Kozielecki (2006) omówił również dość osobliwe formy nadziei, takie jak: falo- wanie nadziei (rodzaj zmiennej nadziei pod względem natężenia), mininadzieja

puścić, że — w myśl tego planu pozwala zeń korzystać najwięcej diabłu, aby dręczył większość ludzkości, to to przeczyłoby pojęciu dobroci Bożej. Jeżeli

2. Nauczyciel podaje temat lekcji: Gdzie szukać pomocy, czyli do czego służą słowniki i poradniki?.. 3. Uczniowie prezentują efekty pracy, próbując zachęcić kolegów do zajrzenia

Na rysunku 9a, poza wpływem środowiska, widoczny jest wpływ koncentracji aluminium (wydłużenie w próżni) – po przekroczeniu ok. aluminium, wydłużenie ma- leje

This paper studied the effects of target signal waveform shape and controlled el- ement dynamics on human feedforward control behavior in tracking tasks with predictable target

dową centralnej administracji, wiąże się ze szczególną interpretacją docelowego systemu ekonomicznego.. nie oznaczała, że zniknęły różnice zdań co do tego jaki ma być