• Nie Znaleziono Wyników

Dwadzieścia lat powojennej działalności Oddziału Warszawskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwadzieścia lat powojennej działalności Oddziału Warszawskiego"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej K. Guzek

Dwadzieścia lat powojennej

działalności Oddziału

Warszawskiego

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 19, 179-183

(2)

Z ŻYCIA TOWARZYSTWA

Andrzej K. Guzek

DWADZIEŚCIA LAT POW OJENNEJ DZIAŁALNOŚCI ODDZIAŁU WARSZAWSKIEGO

Najlepsze lata tow arzystw naukow ych i literackich odeszły w bez­ pow rotną przeszłość. Towarzystwa, powoływane do życia n atu raln ą po­ trzebą cyw ilizujących się społeczeństw, pełniły w yraźnie określone funk­ cje. Zrazu, w epoce Renesansu, zawiązywały się jako pryw atne zespoły łączone w spólnotą zainteresowań, zwane najczęściej akademiami, szybko jednak zaczęły się instytucjonalizow ać przyjm ując określoną stru k tu rę organizacyjną i form ułując w statu tach zasady działania. Akademie, swo­ bodnie upraw iające działalność naukową, stały się konkurencją dla ska­ m ieniałych we w łasnej tradycji uniw ersytetów i niejednokrotnie to one właśnie rozpalały kuźnię europejskiej nauki. Skupiały w ybitnych uczo­ nych i staw ały się z wolna oficjalnymi, państwowymi instytucjam i. Ilościowy i jakościowy rozwój nauki w XVIII i XIX w. gruntow ał ich miejsce w nowoczesnym społeczeństwie.

Dzieje tow arzystw naukow ych w ostatnich dwu wiekach rozpatrywać można w w ielu płaszczyznach. Jedne z nich w skazują na obumieranie tradycyjnych form związanych z m ecenatem pryw atnym czy państwo- wo-królewskim, inne w skazują na nowe zadania tow arzystw , związane przede w szystkim z potrzebą popularyzowania w szerokich rzeszach społeczeństwa osiągnięć nauki, inne jeszcze w skazują na komplikacje program owo-organizacyjne w raz z pow staw aniem związków zawodowych. XIX-wieczną świetność licznych tow arzystw naukow ych i literackich czekała niebawem ciężka próba, jaką stw orzyła dynamicznie rozwijająca się nauka i oświata w szystkich szczebli, coraz łatw iej i precyzyjniej transm itow ana do różnych kręgów społecznych poprzez rozwój prasy popularnonaukowej, później radia, a wreszcie i telewizji.

Stuletnie bez m ała dzieje Tow arzystw a Literackiego im. Adama Mic­ kiewicza doczekają się zapewne uw ażnej refleksji historyków literatu ry i historyków k ultury. Jego cele statutow e określiły odpowiednie

(3)

— 180 —

m enty, te jednak niewiele mówią o społecznej przydatności Towarzy­ stwa, którą potwierdzić może jedynie praktyka działania. Czy współ­ czesne oblicze Towarzystwa jest dostatecznie wyraźne? Nie stało się ono organizcją elitarną na wzór Związku L iteratów Polskich, nie stało się tow arzystw em naukow ym skupiającym rzeszę pracowników łączonych wspólną profesją na kształt Polskiego Towarzystwa Historycznego. Nie jest agendą Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, które staw ia sobie za cel szeroką popularyzację wiedzy i propagowanie określonych postaw światopoglądowych. Nie jest wreszcie wąską grupą miłośników tw ór­ czości i sympatyków postaci na wzór Towarzystwa im. Marii Konop­ nickiej. Podnosiły się nieraz głosy, że nazwa Towarzystwa myli. Wśród proponowanych zmian wymieniano i „Polskie Towarzystwo H istorycz­ noliterackie”. Byłoby to usankcjonowaniem pożądanej przez w ielu ewo­ lucji. W szak brak jest w Polsce zrzeszenia naukowo-zawodowego sk u­ piającego polonistów licznych ośrodków uniw ersyteckich, Akademii Nauk, szkół pedagogicznych, Insty tu tu K ształcenia Nauczycieli, wydawnictw, bibliotek, a przede wszystkim potężnej arm ii nauczycieli szkół wszyst­ kich typów, nauczycieli posiadających dyplom m agistra filologii polskiej. Dwa podstawowe, statutow e cele Towarzystwa w niejednakow y spo­ sób dają się dziś realizować. I tak „naukowe badanie dziejów piśmien­ nictw a polskiego ze szczególnym uwzględnieniem twórczości Adama Mickiewicza i współczesnego mu ruchu umysłowego” z konieczności ograniczyć się musi do współdziałania, w spółpracy i prób inspirow ania badań nad XIX w., bowiem najpoważniejszy zespół pracowników n a u ­ kowych realizuje swe badania w innych niż Towarzystwo formach in ­ stytucjonalnych. W ydaje się, iż w tej sytuacji ostatnie 20-lecie potw ier­ dziło, że sens Towarzystwa leży w „budzeniu zamiłowania do literatu ry polskiej, naukow ym pogłębianiu jej znajomości, popularyzacji osiągnięć nauki o literaturze i badaniu języka polskiego jako twórczości artystycz­ n e j”, jak głosi zapis drugiego celu Towarzystwa. Ta perspektyw a pracy dom inuje nie tylko w małych oddziałach prow incjonalnych, lecz także w dużych ośrodkach uniwersyteckich.

W ydaje się, że ch arakter i oblicze tow arzystw kształtuje tyleż ich s ta tu t i praktyka działania, co i (a może przede wszystkim) zespół ludzi wokół nich skupionych. Mam na myśli zarówno działaczy, animatorów, pomysłodawców, referentów , członków czynnie udzielających się i b ier­ nie uczestniczących w organizowanych imprezach, jak i zaprzyjaźnioną lub obojętną tow arzystw u grupę sporadycznie stającą się publicznością odczytów. Towarzystwo Mickiewiczowskie miało w swych szeregach dzia­ łaczy wielkiego form atu: w ybitnych historyków literatu ry , autorytety naukow e i moralne.

(4)

działają oddziały w wielkich ośrodkach naukowych, w centrach k u ltu ­ raln y ch i oświatowych, inaczej w m iastach prow incjonalnych o różnym stopniu dostępności nauki i oświaty. Z drugiej jednak strony te w łaśnie oddziały w dużych ośrodkach rysują oblicze Towarzystwa i piszą pod­ staw ow ą k artę jego historii. Działalność Oddziału Warszawskiego rozła-

m uje się na dwa zasadnicze okresy historyczne i pokoleniowe. Dzieje m iędzyw ojenne przypom inają nazwiska G abriela K orbuta, M anfreda K ridla, Józefa Ujejskiego, Zygm unta Łempickiego i Wacława Borowego, by poprzestać na największych. Gdy reaktywow ano w 1962 r. działalność Oddziału Warszawskiego, nikt już z nich nie żył. Nowy zarząd rozpo­ czynał pracę świadom w ielkiej tradycji. Tak jak międzywojenna dzia­ łalność Oddziału Warszawskiego wiąże się nierozerwalnie z postacią W acława Borowego, tak w ostatnim 20-leciu o kształcie Oddziału zde­ cydowała indywidualność Zdzisława Libery. I nie tylko dlatego, że w y ­ bierany nieprzerw anie na prezesa Oddziału organizował jego pracę, lecz przede w szystkim ze względu na cechy osobowości Profesora, jego kon­ cepcję upraw iania refleksji literackiej i sposobów jej popularyzowania. Członków zarządu, współpracowników uderzała w ciągu la t pracy n ie­ zwykła, żelazna konsekwencja. Bez względu na sytuację społeczną, burze polityczne, chwilowe koniunktury i ciągle pow racający brak w iary w sens działalności Towarzystwa, który niejednego paraliżował, n arzu ­

cił Profesor swym współpracownikom i Oddziałowi ry tm charaktery­ zujący się już na pierwszy rzut oka określoną cyklicznością imprez, sta­ łym dniem, godziną, ba, naw et salą. Uważny historyk ku ltu ry dostrzeże jednak i ry tm inny, głębszy i z wielkim wysiłkiem przez lata realizo­ wany. Jeśli zadaniem hum anisty jest interpretacja świata w perspek­ tyw ie ludzkich losów, to współcześnie coraz w yraźniej oczekuje się od hum anistyki terapii. Można ją różnie rozumieć, choć w ydaje się, że wspólnie zgodzić się przyjdzie na jej rolę w kształtow aniu postaw tole­ rancyjnych, w łączeniu przeciwieństw poprzez w ybieranie wartości ze skrajnych postaw i eliminację plewy, na jej wyważony optymizm nio­ sący otuchę. 20-letnia prezesura Profesora Libery przyniosła realizację tych ideałów. W okresach w yraźnych skłóceń w środowisku polonistów Oddział W arszawski organizował spotkania z przedstawicielam i w szyst­ kich ośrodków naukowych, reprezentantam i różnych szkół metodologicz­ nych, nosicielami różnych poglądów literackich, społecznych i politycz­ nych. Poniedziałkowe zebrania skupiały nieraz osoby unikające wszelkiej współpracy. Stałą am bicją Zdzisława Libery był ciągły kontakt Oddziału z najw ybitniejszym i postaciami polskiej hum anistyki. Spośród referen ­ tów wymienić można Brahm era, Gomulickiego, Hertza, Iwaszkiewicza, Jastruna, Janion, Krzyżanowskiego, Markiewicza, Natansona, Szmydto- wą, Starzyńskiego, Sandauera, Tatarkiewicza, Wallisa, Zgorzelskiego, Żu­

(5)

— 182 —

rowskiego i Żółkiewskiego. Wśród gości zagranicznych znajdujem y naz­ wiska Backvisa, Beauvois, Graciottiego, Krejčiego i Makowieckiej. Obok znanych występowali nieraz młodzi badacze, którym Oddział daw ał szan­ sę publicznej prezentacji swych osiągnięć. W spomniana już koncepcja program ow a Zdzisława Libery obejmowała w pow tarzalnym , rocznym cyklu zachowanie właściwych proporcji między odczytami na tem aty współczesne i przypom inaniem daw nych tradycji, prezentację nowszych osiągnięć w badaniach nad Mickiewiczem, przywołanie sylw etek w ybit­ nych hum anistów dawnych epok, przede wszystkim zasłużonych histo­ ryków literatury. Oddział starał się prezentować słuchaczom głośne prace z zakresu historii i teorii literatu ry , zapraszając do dyskusji ich autorów , dbał o zaspokojenie rozm aitych zainteresow ań członków, nie zapominając, iż część z nich pracuje w szkołach i bliskie są im zagad­ nienia organizacji oświaty i problem y program u nauczania.

W ydaje się, iż bezpośredni a przy tym nieprzypadkow y ko n tak t w y­ bitnych indywidualności naukow ych i literackich z członkami Oddziału jest jedną z najistotniejszych i zarazem niedostatecznie docenianych cech działalności Towarzystwa, w którym na rów nopraw nej, koleżeńskiej płaszczyźnie spotykają się ludzie różnych pokoleń, orientacji, talentów i k arie r zawodowych. Owej integracji służyły także wycieczki literac­ kim i szlakami, wspólne zwiedzanie w ystaw literackich i artystycznych, połączone ze stosowną prelekcją oraz wieczorki naukow o-tow arzyskie

związane z ważnymi w ydarzeniam i z życia Oddziału.

Takie założenia pracy, zawdzięczane Profesorowi, pozwoliły uniknąć Oddziałowi, a może i Tow arzystw u w całości, zbytniego upedagogicznie- nia. Pokusy pojawiły się niejednokrotnie. Czasem finansowe i lokalowe, czasem — zdałoby się w pełni przekonujące — m erytoryczne. Nieraz dowodzono, że sens istnienia Towarzystwa potwierdza się jedynie w działalności dydaktyczno-metodycznej. Taka zmiana program u powin­ n a — zakładano — przyciągnąć rzesze nauczycieli oczekujących kon­ kretn ej pomocy zawodowej, a Towarzystwo powinno spełniać funkcje daw nych ośrodków metodycznych i instytutów kształcenia nauczycieli.

W powojennych dziejach szkolnictwa polonistycznego w ytw orzyła się w yraźna przepaść między dydaktyką na poziomie uniw ersyteckim a dy­ daktyką szkolną. Poczynając od karier indywidualnych, w których dro­ ga nauczycieli na uniw ersyteckie katedry została praktycznie zam knięta, zaś przejście z uczelni do szkoły zaczęto traktow ać jako gwałtowną i bolesną degradację, poprzez pełne prawie wyeliminowanie naukowej działalności nauczycieli aż do przekonania, iż kształcenie czynnych pe­ dagogów jest analogiczne do szkolnego nauczania program ow o-utylitar- nego i powinno być obliczone na bezpośrednią stosowalność zdobytej w ie­ dzy w szkole. Profesor Libera zdecydowanie przeciw stawiał się tym

(6)

poglądom, które w konsekw encji nie tylko obniżały poziom kształcenia, ale także, sankcjonując niepartnerski układ nauczyciel — pracow nik nau ­ ki upokarzały rzeszę nauczycieli. Zadania Towarzystwa w stosunku do polonistów pracujących w szkołach — tw ierdził zawsze Libera — obej­ m ują poszerzanie horyzontów myślowych, wzbogacanie ogólnej, hum ani­ stycznej ku ltury, staw ianie pytań i problemów otw artych, których roz­ w iązań należy wspólnie poszukiwać. Oddział W arszawski pracow ał prze­ konany, iż dalekie często od konkretnego program u szkolnego zagadnie­ nia omawiane z nauczycielam i na wspólnych spotkaniach lepiej służą kulturze pedagogiczej niż konkretne poradnictwo zawodowe.

Przedm iotem zainteresow ań polonisty i jego w arsztatem pracy jest książka. Zarząd Główny i niektóre Oddziały przyw iązują dużą wagę do działalności edytorskiej. Towarzystwo nie jest jednak w ydaw nictw em ani in sty tu cją naukowo-badawczą. Pew nym sukcesem zatem w ydaje się w ypracow anie przez Oddział W arszawski indyw idualnej form uły w y­

dawniczej. Z niem ałym trudem , ale i nie bez satysfakcji, udało się w y­ dać kilka druków o sporej wartości edytorskiej, by nie rzecz bibliofil­ skiej. Ofiarow ane znanym profesorom: Krzyżanowskiemu, Szmydtowej i Gomulickiemu zachowują w alor m erytoryczny jako przyczynki biblio­ graficzne, historyczne i interpretacyjne. Są to: bibliografia prac J. K rzy­ żanowskiego, List Erazma z Rotterdamu do Zygm unta I i w arianty Nor­ widowskiego wiersza W Weronie.

Czas przeszły, w którym zanotowano powyższe refleksje, ma swe uzasadnienie w m ijającym 20-leciu pracy Oddziału. W kracza on jednak n ader b rutaln ie w ciągłość współczesną. 20-lecie niczego nie zamknęło. Oddział prowadzi sw ą tradycyjną działalność, rozpoczyna nowe zam ierze­ nie wydawnicze, jakim jest popularna biblioteka zapom nianych arcy­ dzieł ' daw nej literatu ry . Poniedziałkowym zebraniom w gmachu Polo­ nistyki U niw ersytetu Warszawskiego przewodniczy profesor Libera. Od­ dział rozpoczął kolejny rok pracy odczytem o legendzie Jan a Sobieskiego, w przededniu trzechsetnej rocznicy odsieczy wiedeńskiej.

Kasper Swierzowski

DYSKUSJA W ODDZIALE KRAKOWSKIM TOWARZYSTWA W 1932/1933 R.

NAD REFORMĄ STUDIÓW POLONISTYCZNYCH

Znajdujący się w archiw um Oddziału Krakowskiego Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza zeszyt zatytułow any Protokoły

Cytaty

Powiązane dokumenty

wanej książki w połączeniu z intrygującym tytułem, a przede wszystkim postacią jej bohatera, Romana Nikołaja Maksymiliana von Ungern-Sternberga (1885-1921) -

Rzecznik prasowy może ogniskować wszelkie działania komunikacyjne całej organizacji. Takie określenie przydziału zadań dla stanowiska wiąże się zwykle z

Zatem w badanych szkołach, częste wzmocnienia negatywne nakręcają spiralę form obronnych, które szczególnie dają się zauważyć u uczniów z niskim poziomem

Results revealed that the GR had no obvious impacts on the frequency distribution of its downstream discharge, a weak impact on water temperature in the spawning season of the FMC

Celem opracowania jest identyfikacja działań podejmowanych przez gminy w ramach programów ochrony środowiska w zakresie ochrony i gospodarowania wodami w programach och-

In fully aged AISi alloys, consisting of an Al-matrix and dispersed Si-particles, a contribution to the broadening of the Al-matrix line profiles can be expected from (i)

Both synthetic and field data examples show that the similarity-weighted semblance can help obtain higher-resolution and more reliable velocity spectrum than the conventional

The control exists of three parts: a central unit, the unit in the trolley and the human operators.. Reports on Transport Engineering and Logistics