• Nie Znaleziono Wyników

Zmagania życia ze śmiercią

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zmagania życia ze śmiercią"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Monika Wójcik

Zmagania życia ze śmiercią

Studia nad Rodziną 4/2 (7), 99-117

(2)

2000 R . 4 n r 2(7)

M onika W Ó JC IK

ZMAGANIA ŻYCIA ZE ŚMIERCIĄ 1. Wprowadzenie

Czym jest życie człowieka?

Jan Paweł II w Encyklice Evangelium vitae mówi:

„C złow iek je st pow ołany do pełni życia, k tó ra p rzek racz a znacznie wymiary jego ziem skiego bytow ania, poniew aż polega na uczestnictw ie w życiu sam ego Boga. W zniosłość tego n ad p rzy ro d zo n eg o pow ołania ukazuje w ielkość i ogrom ną w artość ludzkiego życia także w jego fazie doczesnej. Zycie w czasie je st bow iem podstaw ow ym w arunkiem , p o ­ czątkow ym e ta p e m i in teg raln ą częścią całego i n iep o d zieln eg o pro cesu ludzkiej egzystencji. Proces ten - nieoczekiw anie i bez żadnej zasługi człow ieka - zostaje o p rom ieniony o b ietn icą i odnow iony przez d ar życia Bożego, k tó re urzeczyw istni się w p ełn i w w ieczności (por. 1J 3,1-2). R ów nocześnie to n ad p rzy ro d zo n e p o w o łan ie uw ydatnia w zględność ziem skiego życia m ężczyzny i kobiety. N ie je st o n o je d n a k rzeczyw isto­ ścią «ostateczną», ale « p rzedostateczną»; je st w ięc rzeczyw istością świę­ tą, k tó ra zostaje nam pow ierzona, abyśmy jej strzegli z poczuciem o d p o ­ w iedzialności i doskonalili ją przez m iłość i d a r z siebie ofiarow any B o­ gu i b racio m ” (n. 2).

Z rozpoznania świętości ludzkiego życia rodzi się wezwanie do jego p o ­ szanow ania i obrony.

D alej P ap ież uczy: „K ościół je s t św iadom , że E w an g e lia życia, p rz e ­ k a z a n a m u p rze z C hrystusa, w zbudza żywy i pow ażny odzew w sercu k ażd eg o człow ieka, ta k w ierzącego, ja k i n iew ierząceg o , poniew aż p rz e ra sta ją c n ie sk o ń c zen ie je g o oczekiw ania, za ra z em w zadziw iający sp o só b w spółbrzm i z nim i. M im o w szelkich tru d n o śc i i niepew ności każdy człow iek szczerze o tw arty na p raw d ę i d o b ro m oże dzięki św ia­ tłu ro zu m u i p o d w pływ em tajem n icze g o d z ia ła n ia łaski ro zp o zn ać w p raw ie n a tu ra ln y m w ypisanym w sercu (p o r. R z 2,14-15) św iętość lu d zk ieg o życia od p o częcia aż do k re su o ra z dojść do p rz e k o n a n ia , że k a ż d a lu d zk a isto ta m a praw o oczekiw ać a b so lu tn e g o p o szan o w an ia teg o sw ojego p odstaw ow ego d o b ra. U z n a n ie teg o p raw a stanow i fu n ­ d a m e n t w spółżycia m iędzy ludźm i o ra z istn ie n ia w spólnoty politycz­ n e j” (tam że ).

(3)

2. Nauki podstawowe o życiu

Filozofia w spom aga w iedzę na tem at życia. I tak, by odpowiedzieć, czym jest życie, trzeba się oprzeć na realistycznej filozofii człowieka, to znaczy ukazać bytową w artość ludzi, by nie opisywać ich przez porów nanie z celem lub w artościam i.

Musimy więc nawiązać do św. Tomasza z Akwinu, jeżeli chcemy uzyskać w iedzę o życiu zgodną z realnym życiem i z realnym człowiekiem. Takie ujęcie wyznacza chrześcijańską wizję życia, łączącą i kom unikującą nas z ludźmi i z Bogiem.

Święty Tomasz nazywa życiem zespół czynności, którym początek daje działający sam z siebie podm iot. Inaczej mówiąc, życiem jest zespól prze­ jawów bytowej zaw artości podm iotów . Te czynności i przejawy są takie, ja ­ ki jest podm iot. M ożna więc mówić o życiu typowym dla roślin, zwierząt, ludzi, Boga. Znaczy to, że jeżeli podm iot jest doskonalszy, to także dosko­ nalsze jest jego życie.

Poziom lub doskonałość życia m ożem y mierzyć, ustalając kto określa cel działań i przejaw iania się podm iotu, jakim i władzam i posługuje się podm iot, jaka form a go stanowi.

Rośliny nie określają celu swych działań i przejawów, posługują się m e­ chanicznie władzam i odżywiania się, w zrostu i rozm nażania. Stanowi je form a wegetatywna.

Zw ierzęta także nie określają celu swych działań i przejawów, ich w ła­ dze jed n ak porusza to, co poznały, a więc reagują wybierając aktywizujący je bodziec. Stanowi je form a zmysłowa.

Człowiek sam określa cel swych działań i przejawów, sam urucham ia odpow iednie w ładze kierując swym poznaniem i decyzjami. Stanowi go form a rozum na. Podlega on je d n a k jeszcze pierwszym zasadom bytowania oraz celowi ostatecznem u.

Bóg jest Sam oistnym Istnieniem , tożsamym ze swą istotą i naturą. Już niczem u nie podlega. Stanow iące G o istnienie, a tym samym istota, jest w Nim myślą, która jest Jego życiem, jak O n najdoskonalszym i wiecznym. Życiem Boga jest więc Jego myślenie, a tym samym Jego istota, tożsam a z istnieniem . Bóg w obec tego jest tożsamy ze swym życiem. N ie m a w Nim, jak w innych bytach, zasady życia, którą je st forma.

W tym ujęciu życie ludzkie jest zespołem czynności przez niego uru ch a­ m ianych i przejawiających jego bytową zawartość, tzn. człowieka zapocząt­ kowuje stw orzone dla niego przez Boga istnienie, k tóre urealnia m ożno- ściową istotę i wiąże się z nią w je d en byt samodzielny. W tej istocie istnie­ nie - we współpracy z otaczającym i człowieka substancjam i - kształtuje, czyli aktualizuje duszę i ciało. Istnienie przejawia się w człowieku jako je ­ go realność, jedność, odrębność, zarazem jako dostępność, nazywana

(4)

praw dą, oraz jako dobro, k tóre wywołuje potrzebę wiązania się z tym, co realn e i dostępne. Istota jako dusza człowieka przejaw ia się w postaci inte­ lektu i woli, a jako ciało ludzkie przejawia się w rozciągłości, wyznaczającej przestrzenność, wymiary, jakości, zachow ania wegetatywne, a te z kolei w ładze zmysłowe.

Każdy człowiek jest osobą, k tórą czyni go istnienie i wyzwalana przez istnienie w istocie człowieka jego intelektualność. Podobnie O sobą jest Bóg. W Bogu jed n ak intelektualność m a pozycję pryncypium, tożsam ego z istnieniem , a nie wyzwolonej przez istnienie władzy poznawczej. To wy­ posażenie osób, gdy porów nam y je z innymi bytami, wyznacza im wyjątko­ wą pozycję, swoisty status wśród bytów, nazywany godnością. Wszystkim osobom , Bogu i ludziom (także aniołom ), przysługuje aksjologiczna w ła­ sność godności.

R ealność, jako przejaw iające się w tej postaci istnienie osób, wyzwala łą­ czącą osoby relację miłości. Praw da, jako przejaw istnienia, pow oduje re ­ lację wiary. D obro aktualizuje relację nadziei. In telek t podm iotuje recep­ cję oddziałujących na nas pryncypiów rzeczy dzięki praw dzie jako udziela­ niu się nam bytu. Wola odbiera oddziałujące na nią dobro. Ciało przejawia się w przypadłościach fizycznych oraz w takich relacjach, jak uczucia i w fa­ scynacjach poznawczych władz zmysłowych.

Życiem człowieka są więc w sparte na przejaw ach jego istnienia, w iążą­ ce go z osobam i relacje miłości, wiary, nadziei, zarazem czynności pozn a­ w ania, decyzji i tw orzenia przez pracę dziel przy pom ocy także w ładz zmy­ słowych. Czynności poznaw ania, decyzji oraz praca i jej dzieła są sposoba­ mi chronienia relacji osobowych. Poprzez chronienie relacji osobowych wszystkie czynności harm onijnie współstanow ią życie ludzkie.

R elacjam i osobowymi człowiek wiąże się także z Bogiem jako O so b ą1. 3. Nauki przyrodnicze o życiu

Spójrzmy, jak radzą sobie z określeniem życia nauki przyrodnicze. Z a ­ uważyć m ożna, że wikłają się one w m etodologiach, nie um iejąc jed n ak p o ­ dać definicji życia w szerokim ujęciu, a także życia ludzkiego, bez wsparcia n auk filozoficznych i teologicznych (niektórzy określają tę potrzebę jako relację hum anistyczną).

W arto prześledzić kilka prób pokonania trudności w określeniu życia z p unktu widzenia biologicznego.

' Za: M. Gogacz, Chrześcijańska koncepcja życia, Tak-życiu, Tak-prawdzie 1990, z. 1, s. 54- 67. Poglądy św. Tomasza zostały opracow ane przez au to ra n a podstaw ie Sumy teologicznej 1 ,18.

N a te m a t filozoficznego i teologicznego ujęcia życia - p o r. także: J. W ójcik, F ilozofia ży­ cia, Tak-życiu, Tak-praw dzie 1990, z. 1, s. 26-27.

(5)

„D la biologa życie najczęściej przedstaw ia się jako trw anie ciągu syste­ mów względnie otwartych. Pogląd ten jest wypośrodkow aniem między tw ierdzeniem , że życie jest wynikiem przem ian m aterialno-energetycz- nych (A. I. O parin, L. von B ertalanffy), a przekonaniem o dom inującej ro ­ li inform acji w sterow aniu procesam i ewolucji (M. Eigen, B. O. K üppers)”2.

„O gólne prawidłowości i m echanizm y rozwoju m aterii, wskazywane przez specjalistów różnych dziedzin wiedzy, nie stanowią jednakże p o d sta ­ wy do utożsam iania ich z ogólnymi praw am i biologii. Z asad n e natom iast wydaje się przypuszczenie, iż ogólne prawa biologii m ogą pretendow ać do m iana ogólnych praw rozwoju. [...] Ż ad n a uniw ersalność nie tłumaczy sa­ m a z siebie ani różnorodności życia, ani też jego hierarchicznej organiza­ cji. W. K unicki-G oldfinger słusznie zauważa, że «poznanie m echanizm u jakiegoś procesu nie tłum aczy nam ani różnorodności podobnych p ro ce­ sów, ani różnorakości m echanizm ów realizow ania danego procesu»3.

W. Dyk podkreśla, że „tak jak praw a fizykochemiczne nie są w stanie wy­ jaśnić fenom enu życia, tak praw a biologii (dobór naturalny) nie m ogą być podstaw ą do wyjaśnienia n o rm m oralnych”4.

Ciekawe spojrzenie na biologię życia podaje S. M azierski: W yjaśnianie w biologii pow inno być pojm ow ane bardzo szeroko. Powinny być używane wszelkie procedury rekonstruujące relacje zachodzące m iędzy elem enta­ mi określonych struktur. Chodzi tutaj głównie o połączenie obiektywnych faktów i subiektywnej wiedzy na tem at przebiegających procesów. Należy rów nież uwzględnić zarów no fakty (elem enty), ja k i proces. Biologia w ska­ zuje, że żadne procedury eksplanacyjne nie są ostateczne, gdyż „problem w yjaśniania w naukach przyrodniczych ściśle się łączy z koncepcją nauki [...] i je st procesem , który się rozwija i bogaci w zależności od tego, jak się rozrasta teoretyczna konstrukcja”5.

J. Topolski proponuje, by w przypadku uw zględniania złożonej stru k tu ­ ry rzeczywistości mówić o wyjaśnianiu integralnym 6. W. Dyk kom entuje: „W jego rozum ieniu m odel takiego wyjaśniania obejm owałby jednocze­ śnie podejście nom ologiczno-dedukcyjne i racjonalne. D okładniej chodzi tutaj o rozbudow anie m odelu nom ologiczno-dedukcyjnego w kierunku

2 W. Dyk, R o la praw biologicznych w w yjaśnianiu ew olucyjnym , Szczecin 1998, s. 47. 3 W. J. H . K unicki-G oldfinger, P rz y p a d e k -k o n ie c z n o ść -m o ż liw o ść , S F 1 9 8 8 , n. 2, s. 133. 4 W. Dyk, R o la praw biologicznych..., dz. cyt., s. 41-42.

5 S. M azierski, Fizykalne a filozoficzne w yjaśnianie rzeczywistości, Roczniki Filozoficzne 1959, n. 79, s. 51 i 61; por. J. M e tallm an n , D eterm in izm n a u k przyrodniczych, K raków 1934, s. 331.

6 J. Topolski, T eoria wiedzy historycznej, Poznań 1983, s. 419-433; p o r. ten że, C zas w n a r­ racji historycznej, Studia M e to d o lo g icz n e 1973, n. 10, s. 3-23.

i i

(6)

m odelu interpretacji humanistycznej (m odel wyjaśniania teoretycznego), a jednocześnie o rozbudow anie m odelu teoretycznego w interpretacji h u ­ manistycznej w kierunku m odelu nom ologiczno-dedukcyjnego. To kom ­ p lem en tarn e ujęcie obejm uje więc problem atykę ontologiczną (refleksję nad strukturą procesu historycznego) oraz adekw atne dyrektywy logiczno- m etodologiczne”7.

4. Zycie darem i zadaniem

Zycie ukazuje się więc w wielu aspektach i m ożna je badać na różne spo­ soby. Sam a istota życia ciągle jest okryta tajem nicą, a m nożące się m eto d o ­ logie raczej oddalają człowieka od jej odczytania.

Szczególnym fenom enem życia jest życie ludzkie, którego odczytywania nie m ożna zawęzić do m etod przyrodniczych, gdyż człowiek nie mieści się w praw ach przyrody. Jako com positum cielesno-duchow e jest istotą sprzę­ żoną ściśle z przyrodą, ale form ą jego cielesności je st duch, który otw iera biologię na nadprzyrodzoność. Tak więc życie ludzkie objawia się jako dar i jako zadanie, zadanie dorastania do rozpoznania daru i odczytania god­ ności własnej i innych ludzi.

Z ad an ie to rozciąga się w czasie od urodzenia do śm ierci i trw anie życia ziem skiego ma tu niem ałe znaczenie. Przejście przez kolejne etapy rozw o­ ju, by osiągnąć dojrzałość ubogaconą dośw iadczeniem , daje szansę zdoby­ cia m ądrości, która pozwala rozeznaw ać praw dę, dobro i piękno, wiążąc człowieka relacjam i przyjaźni z innymi ludźmi.

Te dojrzałe relacje pozwoliły człowiekowi tworzyć cywilizacje, które ukazywały etapy rozwoju ludzkości, wówczas gdy były o p arte na poszano­ w aniu godności własnej i innych ludzi w grupie społecznej.

Podstawową kom órką społeczną akceptującą i otaczającą szacunkiem życie ludzkie w jego kolejnych etapach rozw oju jest rodzina. N a niej opie­ ra się cała budow la społeczeństw a, a dzięki tem u cała cywilizacja. Szacu­ nek dla rodziny, który pozwała jej na um ocnienie więzów rodzinnych, a także pozycji społecznej, jest gw arantem trwałości i rozwoju cywilizacji. Toteż życie ludzkie jest duszą cywilizacji.

D egradacja życia ludzkiego spow odow ana brakiem poszanow ania p ra ­ wa naturalnego, wyrażająca się zarów no brakiem respektow ania jego nie­ naruszalności, ja k i dewiacjami jego przekazywania, są poważnymi symp­ tom am i, historycznie poświadczonymi, śm iertelnej choroby cywilizacji.

M agisterium K ościoła w Liście do R odzin w ypow iada znam ienną dia­ gnozę:

(7)

„Nasza cywilizacja w inna uświadom ić samej sobie, że pom im o licznych osiągnięć pozytywnych jest z wielu względów cywilizacją chorą i źródłem głębokich schorzeń człowieka. D laczego jest w łaśnie tak? D latego, że cy­ wilizacja ta została oderw ana od pełnej prawdy o człowieku, od prawdy 0 tym, kim jest mężczyzna i kobieta jako istota ludzka” (n. 20).

We współczesnym świecie natom iast narastają zagrożenia ludzkiego ży­ cia, przybierając rozm iary tru d n e do zrozum ienia. W yjaśnienie tych zja­ wisk możliwe jest dopiero, gdy sięgnie się do przyczyn najgłębszych.

„K orzenie niesłychanych zm agań, jakie zostały wym ierzone przez cywi­ lizację śmierci cywilizacji życia, są najgłębsze z możliwych: jest to bunt «kłamcy i zabójcy od początku» przeciwko Bogu Życia.”8

U zarania ludzkich dziejów „cywilizacja śm ierci” wypowiadała w alkę cy­ wilizacji życia. Te zm agania trw ają do dziś, choć obecnie przybrały rozm ia­ ry wcześniej niespotykane.

A utor rozprawy pt. „Cywilizacja życia” charakteryzuje wymiary odwiecz­ nych zmagań: „O dkąd na ziemi zjawiła się śmierć, stanęła nie tylko w opozy­ cji do życia; zjawiła się jako tragicznie «nowe», w opozycji do planów Boga: «Bo śmierci Bóg nie uczyni! i nie cieszy się ze zguby żyjących» (M dr 1,13).

Śm ierć - owoc nieufności w obec Boga, owoc grzechu i buntu, owoc am ­ bicji posuniętej do przyzwolenia na pokusę: «Będziecie jako bogowie» (R dz 3 ,5 ). Śm ierć - poprzez dzieje ludzkości, od K aina aż do Oświęcimia, 1 aż do dnia dzisiejszego - nie stw orzona przez Boga, «stworzona» przez człowieka. Zjawisko - dram at. Zjawisko - otchłań nieszczęść. Zjawisko budzące lęk. A jednocześnie zjawisko uznaw ane, hołubione, obwarowywa- ne praw am i wojny i pokoju - przez sam ego człowieka, zatroskanego o to, by w czasie wojny i pokoju losam i ludzi m ogła sterow ać śmierć.

Paradoks zjawiska jest niepojęty: nie zrezygnował człowiek nigdy z przy­ woływania tego nieszczęścia, które sprowadził na siebie od początku; nie zrezygnował i nie rezygnuje, choć to przecież chodzi o jego życie. Tak więc życie człowieka zagrożone jest stale przez sam ego człowieka. N ade wszyst­ ko przez niego. N ie rezygnuje też Nieprzyjaciel - strateg pierwszej pokusy: «A śm ierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą» (M dr 2,24).

N ie rezygnuje wszakże Pan Bóg - Dawca życia. Dawca wszelkiego życia, we wszystkich postaciach i wymiarach, a życia człowieka - w wym iarach nieskończoności. «Bo dla nieśm iertelności Bóg stworzył człowieka - uczy­ nił go obrazem swej własnej wieczności» (M dr 2,23). «Ż edrze O n na tej gó­

“ A b p K. M ajdański, C hrystus zwyciężył śm ierć, w: A re n a bitwy o życie. A k tu a ln a sytuacja d em o g raficz n a w świecie i w Polsce, red . ab p K. M ajdański, Ł om ianki 2000, s. 235.

(8)

rze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody: raz na zawsze zniszczy śmierć» (Iz 25,7 n). «1 otrze z ich oczu wszelką łzę, a śm ierci już odtąd nie będzie... Ja pragnącem u dam d ar­ m o pić ze źródła wody życia» (A p 21,4. 6).

Śm ierć więc, dzieło upartego człowieka, nie osiągnie ostatecznego trium fu. Tak jak nie odniesie go Kusiciel, choć dram at trw a”9.

Toteż w Kaliszu 4 czerwca 1997 r. podczas pielgrzymki Apostolskiej do Pol­ ski Papież podkreśla trwanie tego dram atu, mówiąc: „Dzisiaj świat stal się are­ ną bitwy o życie. Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci”11’.

U źródeł tego obrazu współczesnej cywilizacji znajduje się pogłębiające odejście człowieka od Boga, nie tylko i nie tyle przez zaprzeczenie Jego ist­ nieniu, ale bardziej jeszcze przez życie w taki sposób, jakby Bóg nie istniał. Tak świat bez Boga staje się światem zwróconym przeciwko człowiekowi, a raczej człowiek - „obraz Boży” (R dz 1,26) - zapom inając o Bogu, nie wie, kim jest, niszczy siebie sam ego i innych.

5. Geneza cywilizacji życia

W arto tu ponow nie zacytować w spom nianą już rozpraw ę, pt. „Cywiliza­ cja życia” :

„...M iłość i Zycie idą razem . Nie m a tu ani cezury, ani izolacji: M iłość i Zycie są jednym . Cywilizacja miłości oznacza cywilizację życia. Bóg bo­ wiem je st Bogiem życia, gdyż jest Bogiem - M iłością. Z m iłości stworzył i bezustannie stwarza. B ezustannie stwarza człowieka, stworzywszy go «mężczyzną i niewiastą». B ezustannie stwarza człowieka w tej wspólnocie, któ ra jest «głęboką w spólnotą życia i miłości m ałżeńskiej»”11.

W spólnota życia i miłości m ałżeńskiej została obdarow ana niesłycha­ nym przywilejem współpracy z Bogiem w wydawaniu na świat nowych lu­ dzi. Bóg stwarza człowieka na obraz i podobieństw o Swoje (R dz 1,27), n a­ tom iast ludzkiej parze rodzicielskiej nadał niesłychaną godność „współ- stw arzania ob razu ”.

Jan X X III w M ater et Magistra mówi: „Zycie ludzkie winni wszyscy uwa­ żać za rzecz świętą, poniew aż od sam ego początku zakłada ono działanie Boga-Stwórcy”.

’ Bp K. M ajdański, Cywilizacja życia. Przyczynek d o syntezy, L ublin 1988, s. 4-5. Cytow a­ ny tekst stanow i! treść wykładu, wygłoszonego przez a u to ra n a K U L w d niu 16 p aźd ziern ik a 1987 r. Jeśli naw et w yrażenie„cyw ilizacja życia” nie było użyte przez a u to ra w sposób p io n ie r­ ski - co tru d n o o b ecn ie u d o k u m en to w ać, to niew ątpliw ie wykład te n przyczynił się d o p o p u ­ laryzacji tego określenia.

Ja n Paw ej II, Jezus C hrystus w czoraj, dziś i na wieki. P rzem ów ienia z Pielgrzymki A p o ­ stolskiej O jca Św iętego do Polski w 1997 ro k u , Z ąb k i 1997, s. 83-84.

(9)

M ożna śm iało powiedzieć, że geneza cywilizacji życia wywodzi się z Ser­ ca sam ego Boga. D latego ludzie żyjący praw am i nadanym i przez Boga ra ­ dują się, „gdy człowiek na świat przychodzi” (por. J 16,21). R adują się tak­ że przeżywając zapow iedź życia wiecznego, bo człowiek w swoją n atu rę ma w pisane pragnienie trw ania. Śm ierć przyszła na świat poprzez oszustwo diabła. D latego każdy gwałt zadany życiu ludzkiem u rodzi smutek.

R ozw ażanie o cywilizacji życia rozpoczęłam stw ierdzeniem , że M iłość i Zycie idą razem , w arto to rozwinąć, dodając, że prawdziwa M iłość mówi: „D obrze, że jesteś!”. Taka afirm acja drugiego człowieka daje początek je ­ go życiu.

6. Diagnoza cywilizacji śmierci

W przeciwieństwie do cywilizacji życia „cywilizacja śm ierci” korzeniam i tkwi w niechęci do Boga, a przez to i do człowieka.

W Evangelium vitae Ojciec Święty stwierdza:

„G dy zatem zanika wrażliwość na Boga, zostaje też zagrożona i znie­ kształcona wrażliwość na człowieka, jak stw ierdza lapidarnie Sobór Waty­ kański II: «Stworzenie [...] bez Stworzyciela zanika. [...] Co więcej, samo stw orzenie zapada w m roki przez zapom nienie o Bogu» (KDK, 36). Czło­ wiek nie potrafi już postrzegać sam ego siebie jako kogoś «przedziwnie o d ­ m iennego» od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest tylko jedną z wie­ lu istot żyjących, organizm em , który - w najlepszym razie - osiągnął b a r­ dzo wysoki stopień rozwoju. Z am knięty w ciasnym kręgu swojej fizycznej natury, staje się w pew ien sposób «rzeczą» i przestaje rozum ieć «transcen­ dentny» charakter tego, że «istnieje jako człowiek». D latego nie traktuje już życia jako w spaniałego daru Bożego, który został powierzony jego o d ­ powiedzialności, aby on strzegł go z m iłością i «czcił» jako rzeczywistość «świętą». Zycie staje się dla niego po prostu «rzeczą», k tórą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panow aniu i wszel­ kim m anipulacjom .

W rezultacie, stając w obliczu życia, k tóre się rodzi, i życia, które um iera, człowiek nie potrafi już sobie zadać pytania o najbardziej autentyczny sens swego istnienia, przyjąć w sposób prawdziwie wolny te przełom ow e m o­ m enty swego «bycia». Interesuje go tylko «działanie» i dlatego stara się wy­ korzystywać wszelkie zdobycze techniki, aby program ow ać i kontrolow ać narodziny i śmierć, rozciągając nad nimi swoje panowanie. Te pierw otne doświadczenia, które powinny być «przeżywane», stają się wówczas rzecza­ mi, człowiek zaś rości sobie praw o do ich «posiadania» łub «odrzucenia».

[...] D o tego zdaje się prow adzić swoisty racjonalizm techniczno-nauko- wy, dom inujący we współczesnej kulturze, odrzucający sam ą ideę prawdy o stw orzeniu, którą należy uznać, czy też Bożego zamysłu w obec życia, k tó ­

(10)

ry trzeba uszanować. Jest to również prawdziwe w przypadku, kiedy lęk p rzed rezultatam i takiej «wolności bez praw a» prow adzi niektórych do przeciw nego stanowiska «prawa bez wolności», czego przykładem są ide­ ologie kontestujące dopuszczalność jakichkolw iek interw encji w natu rę w imię niem al jej «ubóstwienia», które także tym razem nie dostrzegają jej zależności od zamysłu Stwórcy”(EV, 22).

„W istocie, choć wiele poważnych problem ów , występujących we współ­ czesnym społeczeństwie, m oże tłumaczyć w pewnej m ierze, dlaczego tak powszechny jest klim at niepewności m oralnej i zm niejszać czasem subiek­ tywną odpowiedzialność poszczególnych osób, jest również praw dą, że sto­ imy tu wobec rzeczywistości bardziej rozległej, k tórą m ożna uznać za praw ­ dziwą strukturę grzechu: jej cechą charakterystyczną jest ekspansja kultury antysolidarystycznej, przybierającej w wielu wypadkach form ę autentycznej «kultury śmierci». Szerzy się ona w skutek oddziaływania silnych tendencji kulturowych, gospodarczych i politycznych, wyrażających określoną kon­ cepcję społeczeństwa, w której najważniejszym kryterium jest sukces.

R ozpatrując całą sytuację z tego punktu widzenia, m ożna mówić w pew­ nym sensie o w ojnie silnych przeciw bezsilnym: życie, k tóre dom aga się większej życzliwości, miłości i opieki, je st uznaw ane za bezużyteczne lub traktow ane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane na różne sposoby. Człowiek, który swoją chorobą, niepełnospraw nością lub - po prostu - sam ą swoją obecnością zagraża dobrobytow i lub życiowym przy­ zwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować. Powstaje w ten sposób swoisty «spisek przeciw życiu». W ciąga on nie tylko pojedyncze osoby w ich relacjach indywidualnych, rodzinnych i społecz­ nych, ale sięga daleko szerzej i zyskuje wym iar globalny, naruszając i nisz­ cząc relacje łączące narody i państw a” (EV, 12).

7. Zmagania cywilizacji życia z cywilizacją śmierci

„Poszukując najgłębszych korzeni walki między «kulturą życia» a «kul­ tu rą śmierci», nie możem y uznać za jej jedyną przyczynę w spom nianej wy­ żej, w ynaturzonej idei wolności. Trzeba dojść do sedna dram atu, jaki p rze­ żywa współczesny człowiek: jest nim osłabienie wrażliwości na Boga i czło­ wieka, zjawisko typowe w kontekście społecznym i kulturow ym zdom ino­ wanym przez sekularyzm, którego wpływy przenikają naw et do w nętrza w spólnot chrześcijańskich i wystawiają je na próbę. K to p oddaje się od­ działywaniu tej atmosfery, łatwo m oże się znaleźć w zam kniętym kole, któ­ re wciąga go niczym straszliwy wir: tracąc wrażliwość na Boga, traci się tak ­ że wrażliwość na człowieka, jego godność i życie; z drugiej strony, system a­ tyczne łam anie praw a m oralnego, zwłaszcza w pow ażnej m aterii poszano­

(11)

w ania życia ludzkiego i jego godności, prow adzi stopniowo do swoistego osłabienia zdolności odczuw ania ożywczej i zbawczej obecności B oga” (EV, 21).

„Stoimy wobec nadludzkiego, dram atycznego zm agania między ziem i dobrem , między śm iercią i życiem, między „kulturą śm ierci” i „kulturą ży­ cia”. Jesteśm y nie tylko świadkami, ale nieuchronnie zostajem y wciągnięci w tę walkę: wszyscy w niej uczestniczymy i stąd nie m ożem y uchylić się od obowiązku bezw arunkow ego opow iedzenia się po stronie życia” (EV, 28).

D ośw iadczenia historyczne, działania cywilizacji śmierci, historia reżi­ mów totalitarnych na Zachodzie i na W schodzie dostarczyła niem ało takich faktów. Przykładem są niem ieckie obozy koncentracyjne.

Świadectwo więźnia obozów daje analizę „praw ” rządzących „cywiliza­ cją śm ierci”:

„Świadectwo jest składane przez byłego więźnia obozowego, który w S achsenhausen-O ranienburg nosi! n um er 29 955, a w D achau - num er 22 829 i był w oczach przedstaw icieli «cywilizacji śmierci», jak wszyscy więźniowie, tylko num erem .

Jak się objawił nam obóz owego sierpniowego dnia roku 1940, gdy się za nam i zam knęła bram a obozowa w Sachsenhausen pod Berlinem ? We wrza­ sku oprawców, w sadyzmie razów, w okrzykach «im Laufschritt!» (biegiem - im L ager nur Laufschritt!), w twarzach tchnących nienawiścią, w niesamowi- tości atmosfery, w jaką nas nagle wtłoczono, wypowiadała się, bijąca ogłu­ szającym obuchem w świadomość norm alnego człowieka, prawda: tu jest re ­ zerwat zła, jakieś zbiorowe opętanie, dom ena księcia ciemności, jego rezer­ wat. Albo inaczej: rezerw at cywilizacji śmierci. Tak się tutaj zaprezentowała, jak weszła na świat: jako «grzech i śmierć» (por. Rz 5,12).

Jak nazwać podstaw ow e «prawa» cywilizacji śmierci - w idziane z takiej w łaśnie perspektyw y?”12.

Rezerw at cywilizacji śmierci to: płynąca z nienawiści przem oc, urzeczo- w ienie człowieka - sprow adzenie go do num eru, okrucieństw o, kłamstwo, powoływanie się na stanow ione „praw o”, traktow anie przynależności do jakiejś ludzkiej wspólnoty jako podstawy do prześladow ania, odrzucenie Boga i postaw ienie na Jego m iejsce człowieka.

Cywilizacja śm ierci zawsze niszczy człowieka. Czy oszczędza tego, który zadaje śm ierć? W arto przedstaw ić charakterystyczny casus:

„Na zebraniu zespołu lekarzy szpitala m iody internista wystąpi! z w nio­ skiem, aby to zgrom adzenie specjalistów zabroniło reanim ow ania pacjen­

108

12 A bp K. M ajdański, C o z „Nigdy w ięcej” ? Skrzyw dzona praw da o życiu. G ło s św iadka, w: M edycyna i praw o: za czy przeciw życiu, red. bp E. Sgreccia, T Styczeń, J. G ula, C. R itte r, L u ­ blin 1999, s. 28-30.

(12)

tów, co do których takie zastrzeżenie poczynił. «Jest szczególnie przykre - argum entow ał - gdy się takiego pacjenta na następny dzień znów znajduje przy życiu»13.

„«Ten wyrok m nie przeraża», oświadczył przew odniczący brytyjskiego stowarzyszenia lekarzy-praktyków... (tydzień aresztu w zawieszeniu za za­ bicie m atki). Inna była reakcja m łodej lekarki, pani D. [...]: «dr P. rzeczywi­ ście postąpiła niewłaściwie, przecież pow inna była najpierw naradzić się z jeszcze jednym lekarzem »”14.

Cywilizacja śmierci w każdym okresie czyny swoje kieruje przeciw rodzi­ n ie 15. H im m ler zaraz po m ianow aniu go szefem SS w 1929 roku w prow a­ dzał zasady selekcji rasowej i praw a dotyczące zaw ierania m ałżeństw 16.

Logiką wynikającą z takich czynów jest otw arcie drogi do eutanazji, tak jak antykoncepcja prow adzi do aborcji.

N a W schodzie również poddano się takiej samej m entalności śmierci, ofiary liczyły się w wielu m ilionach.

Jak nas inform uje R. Fenigsen, w pochodzie śmierci za tymi krajam i al­ bo raczej równolegle z nimi szła Anglia, gdzie swoje pomysły propagow ał psycholog G alton. Doprow adziło to do legalizacji eugeniki i zalecenia jej wykonawstwa lekarzom 17. Gillania Tindal tam w łaśnie ogłasza prawo d o ­ browolnej eutanazji, która przeradza się szybko w eutanazję przym usową18. Również Francja, dźwigająca następstw a upadku poprzedniego wieku, nie była w stanie podnieść się m oralnie i p o d d ała się ruchom na rzecz e u ­ tanazji i eksterm inacji kalekich noworodków.

H olandia uległa nam ow om profesora neurologii, Jan a van den Berga. U ruchom ił on swoje talenty pisarskie, by om am ić społeczeństw o „dobro­ dziejstw em ” przymusowej eutanazji. Jego książka o eutanazji podobno znajduje się w każdym holenderskim dom u. Tak twierdzi R. F enigsen19.

Świadkowie zbrodniczych działań mówią:

„Człowiek, dumny z tzw. demokracji, um ie przegłosować wszystko - tak­ że wszystko przeciw Bogu i zarazem wszystko przeciw człowiekowi. Bo je ­

13 R . F enigsen, E u ta n azja - śm ierć z w yboru?, Poznań 1993, s. 94. Por. także: M. Wójcik, L e k arz - sługa życia czy śm ierci? Rozw ażania z p o g ran icza etyki i medycyny, w: M edycyna i praw o..., dz. cyt., s. 150-157.

M Tam że, s. 91-92.

15 C harakterystyka p o d a n a za: M. Czachorow ski, Ku ep o ce rodziny, Ł o m ian k i 2000, s. 104-106.

1,1 Z ob. H . A ren d t, K o rzen ie totalitaryzm u, W arszaw a 1993, t. 2, s. 96,112. 17 M. Schooyans, M edycyna i praw o, dz. cyt., s. 185.

18 R. Fenigsen, E u ta n azja - śm ierć z wyboru?, dz. cyt., s. 51.

19 J. van d en Berg, P otęga medycyny a etyka lekarska, por. R. F enigsen, E u ta n a z ja - śm ierć z w yboru?, dz. cyt., s. 53.

(13)

żeli przeciw Bogu, to kto obroni człowieka - przed człowiekiem? Człowiek bez Boga um ie być dla innego człowieka straszny. «Człowiek człowiekowi» - to nie tylko Oświęcim. I nie tylko to wszystko, co się stało od K aina do Oświęcimia. To także to, co się stało po Oświęcimiu aż do dnia dzisiejszego. I stanie się jeszcze jutro. Wystarczy powiedzieć o ofiarach tzw. aborcji. Prze­ cież wszelka wojna, także ostatnia światowa, najokrutniejsza, jest bladym i nikłym cieniem tej właśnie zbrodni. Choćby tej jednej jedynej” 20.

Czy nie powinniśmy dziś na nowo pytać o to, jak rodzi się totalitaryzm ? Ojciec Święty zwraca uwagę na to, iż „totalitaryzm rodzi się z negacji obiektywnej prawdy: jeżeli nie istnieje praw da transcendentna, przez p o ­ słuszeństwo której człowiek zdobywa swą pełną tożsamość, to nie istnieje też żadna pew na zasada, gw arantująca sprawiedliwe stosunki pom iędzy ludźm i” (CA, 44).

O brońca rodziny sugeruje: „Przerażająca zdolność niektórych społe­ czeństw do poddania się totalitarnym systemom pozostaje w istotnej zależ­ ności od prow adzonej w nich walki z rodziną, również drogą praw a stano­ wionego. Legalizacja zabijania nienarodzonych dzieci, w ym ierzona w prost w rodzinę jako w spólnotę miłości i życia, odegrała w tym istotną ro lę”21.

W tym świetle staje się zrozum iałe, dlaczego prof. M ichel Schooyans, au to r dzieła pt. „La dérive totalitaire du libéralism e”, ostrzega, iż libera­ lizm prow adzi do nowych totalitaryzm ów , m oże jeszcze okrutniejszych niż dotychczasowe22.

8. Fascynacja śmiercią

W spółczesną «kulturę śmierci» tak charakteryzuje ks. M. Schooyans: „O becnie żyjemy w świecie, w którym panuje to, co Jan Paweł II nazywa «kulturą śmierci». Głównymi teoretykam i tej kultury są ludzie pokroju H egla i Nitzschego: człowiek m usi zaznaczyć swoją wolność, nie przyzna­ jąc żadnego znaczenia ani m aterii, ani instytucji, ani czem ukolwiek inne­ mu. Powinien być zdolny do zaznaczenia swojej wolności przez zadanie so­ bie, w sposób wolny, śm ierci samobójczej. Jesteśm y świadkami form ow a­ nia społeczeństwa, k tó re oddaje hołd śmierci.

Odmowa funkcji przekazywania życia jest sygnałem fascynacji śmiercią. Sterylizacja nie jest aktem jednostkowym, ale znakiem uczestnictwa w ruchu zmierzającym ku zagładzie. A borcja jest zaznaczeniem wolności silniejszego, ze szkodą dla istoty najsłabszej. W wypadku eutanazji człowiek dysponuje ży­ ciem i śmiercią kogoś innego, uznając się za instancję ostateczną, określającą

211 A bp K. M ajdański, C o z „Nigdy w ięcej?” ..., dz. cyt., s. 35. 21M . C zachorow ski, Ku ep o ce rodziny, dz. cyt., s. 176.

(14)

prawo do życia i do śmierci. Ta śm iertelna wolność wyraża się też w samobój­ stwie, którego szczególną formą jest przyjmowanie narkotyków”23.

Jakże wymowny jest przykład stanu O regano, w którym w obliczu „pra­ w a” uśm ierca się ludzi poprzez w spom agane sam obójstw o24.

Czy nadal prawo do życia pozostaje w naszym świecie podstawowym p ra ­ wem każdego człowieka? M. Czachorowski zwraca uwagę, iż ta sama utyli- tarystyczna hierarchia wartości, która zakładana była w polityce rasowej III Rzeszy - uznająca zdrowie za najwyższą wartość - jest coraz powszechniej­ sza we współczesnym sposobie myślenia. W edle dokum entów W H O to już nie prawo do życia jest fundam entalnym upraw nieniem każdego człowieka (czyżby przeżyła się „Powszechna D eklaracja Praw Człowieka” ?). Czytamy w nich, że „podstawowym praw em każdego człowieka jest cieszenie się, bez względu na rasę, religię, przekonania polityczne, w arunki ekonom iczne i socjalne, coraz lepszym zdrow iem ”25. W ygląda na to, że W H O czuje się upow ażnione do ingerowania w podstawowe praw a naturalne.

Etyk zadaje pytanie: czy prawo do „cieszenia się coraz lepszym zdro­ w iem ” m oże stać się „podstawowym praw em człowieka”? Czyżby miało stać się naczelnym kryterium moralnej oceny to wszystko, co służy zdrowiu? Ja ­ kie miejsce w rodzinie i społeczeństwie przypada ludziom chorym i niepeł­ nosprawnym? Na jakiej hierarchii wartości m a się opierać lekarz? Trudno ukryć, że W H O oswaja ludzi z eutanazją nieuleczalnie chorego pacjenta26.

Te sam e założenia są ukryte w dokum entach kolejnych konferencji O N Z (od konferencji dem ograficznej w K airze w 1994 roku), k tóre w pro­ wadziły do języka współczesnej polityki pojęcie „zdrowia reprodukcyjne­ go” i „zdrowia seksualnego”. Realizacji tych postulatów chcą p o d p o rząd ­ kowywać realizację wszystkich innych w artości, wysuwając na czoło zagad­ nienia rodzicielstwa ludzkiego. O rganizatorzy konferencji O N Z definicją „zdrowia reprodukcyjnego” i „zdrowia seksualnego” objęli rów nież „legal­ n ą ” i „nieszkodliwą dla zdrow ia” aborcję27, co oznacza, że zabójstwo czło­ w ieka mieści się w kryterium zdrowia!

23 M. Schooyans, O dpow iedzi w dyskusji, w: A re n a bitwy o życie, dz. cyt., s. 81. 24 D ro g a d o n ik ąd - rozm ow a z dr. G eo rg em H a m ilto n e m , Życie 19-20.11.2000, s. 14. 25 C onseil del E u ro p e , M edycyna a p raw a człow ieka, W arszaw a 1996, s. 195. 26 Por. M. C zachorow ski, Ku ep o ce rodziny, dz. cyt., s. 111-114.

27 Program m e of Action of the International C onference on Population and D evelopm ent (zob. np. rozdział VII. Reproductive Rights and Reproductive H ealth 7.1-7.48). Również poprzednie konferencje O N Z implikują tę samą skalę wartości. D eklaracja przyjęta podczas Międzynarodowej Konferencji dot. Populacji, która odbyła się w Meksyku (1984 r.) postulowała uwzględnianie w dzia­ łaniu międzynarodowym - mającym promować „planowanie rodziny” - wyłącznie kryterium „sku­ teczności” i „bezpieczeństwa” (dla zdrowia) sposobu planowania rodziny (zob. Mexico City Decla­ ration on Population and Developm ent (E/CONF. 76/L. 4, August 1984) p. 13). Ten sam sposób war­ tościowania obecny byt też w dokum entach kolejnych konferencji O N Z (m. in. w Pekinie w 1995).

(15)

Stolica A postolska p rotestując stwierdza, że dokum enty tego typu „uznają aborcję za elem ent [...] podstawowej opieki m edycznej”28.

O bow iązująca obecnie w Polsce ustawa z 1993 r. „O w arunkach dopusz­ czalności przeryw ania ciąży...” dopuszcza takie eugeniczne w artościow a­ nie ludzi ze względu na stan ich zdrowia. Jan Pawel II pisze w Evangelium

vitae o uspraw iedliw ianiu aborcji racjam i eugenicznymi, że kryje się za tym

uspraw iedliw ieniem m entalność „haniebna i w najwyższym stopniu nagan­ na, poniew aż rości sobie praw o do m ierzenia wartości ludzkiego życia wy­ łącznie według kryteriów «norm alności» i zdrowia fizycznego” (n. 63).

Taka cywilizacja prow adzi do zguby także tych silnych, bo w efekcie nie oszczędza nikogo. Fascynacja śm iercią je st silą niszczenia groźniejszą niż w ojna atom ow o-laserow a.

9. Droga donikąd

Symptomy „cywilizacji śm ierci” łączą się w logiczną całość. O ddajm y glos jed n em u z inicjatorów cywilizacji śmierci, który w po rę przeraził się jej skutkami:

„Aborcja w Stanach Zjednoczonych nie wzięła się znikąd. W 1965 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy oświadczył, że sprzedaż środków antykoncepcyjnych [...] jest całkowicie legalna. Był to pierwszy krok w kierunku tej śliskiej pochylni... N astępnym krokiem logicznym jest aborcja. W 1968 r. zaczęliśmy drążyć ten tem at, a w 1973 r. wszystko było już załatwione. Potem , gdy góra szczątków płodowych rosła, a rodzaje aborcji stawały się coraz bardziej barbarzyńskie, uznano, że zabicie dziewięciomie­ sięcznego, nie narodzonego dziecka jest również dozwolone. W dalszej ko­ lejności maszerował problem eutanazji. To następny krok w kierunku śli­ skiej pochylni”29. Taką relację składa dr B ernard N athanson.

Plan utrw alenia antykoncepcji i aborcji jest dokonywany poprzez tzw. „wychowanie seksualne”. Program ują je, propagują i wcielają w życie p o ­ tężne organizacje o zasięgu światowym, jak IP P F (International Planned

Parenthood Federation).

O rganizacja R esponsible Society30 w wyniku przeprow adzonych przez siebie badań stw ierdziła jednak, iż „chodzi o dokładnie zaplanowany, m ię­ dzynarodowy atak na istotę rodziny i na w artość życia ludzkiego”31.

Propagow anie antykoncepcji na szeroką skalę często uzasadnia się za­ pobieganiem aborcji. A hipokryzja ujawnia się wówczas, gdy te sam e o rg a­

28 R. M a rtin o , jw. s. 47-48.

29 Św iadek życia. Prof. B e rn a rd N a th a n so n w Polsce, W arszawa 1997, s. 27-28. P etn a nazw a organizacji brzm i: R esponsible Society - Youth an d Family C oncern. 31 V R iches, N astęp stw a edukacji seksualnej, G d ań sk 1994, s. 7.

(16)

nizacje, k tóre dążą do zalegalizowania aborcji, w uzasadnieniu tych dążeń wykazują zawodność antykoncepcji.

D r R udolf E hm ann wykazuje: „O becnie mam y wystarczające dowody, że antykoncepcja i aborcja są ściśle pow iązane ze sobą. N ie tylko na płasz­ czyźnie m echanizmów, ale przede wszystkim pod w zględem ideologicz­ nym i psychologicznym”32. Chodzi tu p rzede wszystkim o wytworzoną przez antykoncepcję m entalność śmierci, której centrum znajduje się w ludzkim mózgu.

Przem ysł farm aceutyczny zna ścisłe pow iązanie antykoncepcji z ab o r­ cją, produkując środki reklam ow ane jako antykoncepcyjne, a w rzeczywi­ stości będące środkam i wczesnoporonnym i. N auka dziś wysila się w wynaj­ dywaniu środków poronnych „najbardziej skutecznych i jak najprostszych w użyciu”. O statnim (od 1980 r.) p roduktem jest nowa grupa środków, słu­ żąca do wywoływania poronienia zagnieżdżonego w macicy zarodka i p ra ­ widłowo rozwijającej się ciąży. Środek RU-486, testow any na kobietach (co jest także naukowym skandalem ), okazał się również często śm iercio­ nośny dla m atki dziecka. N ie wyklucza się także niekorzystnego wpływu na dalsze potom stw o33.

Nie trzeba specjalnych studiów, by się przekonać, że m entalność hedoni­ styczna m a silę niszczycielską, niszczy wszystko, co przeciwne wygodzie i przyjemności, nawet prawo naturalne w pisane w człowieka przez Stwórcę.

K askada zla rozpoczęła swój bieg: antykoncepcja, aborcja, a następnie eutanazja i inżynieria genetyczna. W ychowanie seksualne nie jest pro g ra­ m em wychowawczym, jest program em aborcyjnym34.

W kilka miesięcy po zalegalizowaniu aborcji w U SA w „W ashington S tar News” (3.05.1973) zam ieszczono wypowiedź jednego z głównych kon­ struktorów i propagatorów legalizacji aborcji, dr. m ed. A lana G uttm a- ch er’a, który zapytany o to, jak „raz na zawsze” zapewnić realizację ustawy proaborcyjnej, odpow iedział dwoma słowami: edukacją seksualną35.

10. Skutki cywilizacji śmierci

P róba analizy zjawiska przez znanego już w świecie teologa, o. A ndrea D ’A scanio3f’, napaw a grozą. Z eb ran e fakty pozw alają po latach potw ier­

32 R. E h m ann, Problem y planow ania rodziny. A ntykoncepcja i jej skutki, G dańsk 1994, s. 3-4. 32 Por. B. N. N ath an so n , R ę k a Boga. O d śm ierci d o ż y c ia - p o d r ó ż zw olennika aborcji, k tó ­ ry zm ieni! zdanie, W arszaw a-Ząbki 1997, s. 81-82

34 M. Wójcik, T h e Physican - a S ervant o f L ife o r a S ervant o f D e a th ? C o n sid eratio n s at the Fringes o f E thics an d M edicine, w: M edicine an d Law: F o r o r A gainst Life?, L ib reria Edi- trice V aticana 1999, s. 196-204.

35 Por. R. E ngel, Sex e d u catio n - th e final p laq u e, G aith e rsb u rg 1989, s. 7. 3,1 A. D ’A scanio, Cywilizacja śm ierci. D ziałan ie sz atan a dzisiaj, L ublin 2000.

(17)

dzić genezę cywilizacji śm ierci postaw ioną w rozpraw ie Ks. A bpa Prof. K. M ajdańskiego, pt. „Cywilizacja życia”37.

Czas trw ania cywilizacji śm ierci ukazuje na nowo, kto jęst jej autorem . Jest nim szatan, który nienaw idząc Boga zwraca swoją nienawiść przeciw stw orzonem u przez Niego człowiekowi. Szatan nienawidzi życia, nienaw i­ dzi niewinności, nienaw idzi dzieci. Z atem przeciwko dzieciom kieruje naj­ wścieklej sze ataki.

Trudno nie zauważyć, że etapy zniszczenia człowieka rozpoczynają się od zniszczenia jego m entalności. Człowiek, jeśli nie wybiera dobra, czyni zło. O dchodzi od D o b ra prawdziwego, jakim jest Bóg i Jego przykazania, i w pada w pustkę, którą skrzętnie wypełnia szatan ze swoim program em śmierci.

11. Prawo: za czy przeciw życiu?

D o połowy XX w. na świecie istniała znacząca jednolitość praw odaw ­ stwa dotyczącego ochrony życia ludzkiego, także poczętego, a jeszcze nie narodzonego: „D o tego m o m en tu zarów no w sferze praw a rzymskiego i germ ańskiego, jak i com m on Iow praw odaw stw a europejskie i am ery­ kańskie, a także inne, jak K odeks Praw a Cywilnego w Japonii (por. art. 721), zabraniały aborcji poza sytuacją, w której zagrożone jest życie m a t­ ki; zabraniały także eutanazji. Pierwszy wyłom nastąpił w 1920 r. w leni­ nowskim Z S R R , po którym pojaw ił się reżim nazistowski z jego eugenicz- nymi praw am i”38.

„W drugiej połowie XX w. następuje największy możliwy do wyobrażenia, radykalny prawny zwrot w dziedzinie prawa do życia: utrata - co najmniej w praktyce ustawodawczej w wielu państwach, w zadziwiającej sprzeczności z ich konstytucjami - jego charakteru prawa nienaruszalnego”39.

Co więcej, Jan Paweł II wykazał, że w zam achach na rodzące się i um ie­ rające życie „dostrzegam y nowe aspekty, nieznane w przeszłości, oraz p ro ­ blemy niezwykłej wagi, związane z faktem , że w świadomości zbiorowej te zam achy na życie tracą stopniow o charakter «przestępstwa» i w p arad o k ­ salny sposób zyskują status «prawa», do tego stopnia, że żąda się uznania ich pełnej legalności przez państw o”(EV, 11).

51 Bp K. M ajdański, Cywilizacja życia, dz. cyt.

1S R. M in n e rath , P ro sp ettiv a d elle trad izio n i giuridiche circa il d iritto alla V ita nei dibatti-ti in tern azio n ali, w ystąpienie n a sym pozjum m iędzynarodow ym nt. E vangelium vitae i praw o, W atykan 23-25.05.1996 r. Cyt. za: abp J. H e rrä n z , N iezbyw alne praw o człow ieka do życia, w: Evangelium vitae - E ncyklika o calen ia w spółczesnej rodziny i św iata, red. abp K. M ajdański i zespól, W arszawa 1997, s. 19-45.

(18)

Ponadto „prawodawstwo kodyfikowane poprzez plebiscyty i uchwały parlam entów - nie jest problem em samej kodyfikacji praw nej. Jest podej­ m ow aniem debat i uchwal, odpow iadających na pytanie: K to m a rację - Bóg czy człowiek? Czy więc się dziwić, że panuje terroryzm ? Dlaczego V przykazanie m iałoby być przekreślane tylko w stosunku do niewinnego, a przy tym najsłabszego i bezbronnego człow ieka?”40

„Nie m oże istnieć prawdziwa dem okracja, jeżeli nie uznaje się godności każdego człowieka i nie szanuje jego praw. N ie m oże istnieć prawdziwy p o ­ kój, jeśli się nie bierze w obronę i nie popiera życia”(EV, 101).

„Państw o dem okratyczne uznaje praw a swoich obyw ateli do życia, do w olności, do ochrony ich dóbr. N ie rości sobie praw a do wskazywania, kto spośród niewinnych m oże żyć, a kto m a um rzeć. N ie rości też sobie p reten sji do decydow ania, kto m iałby praw o kraść, gwałcić czy zabijać. Gdyby tak postępow ało, utraciłoby swój dem okratyczny ch arak ter, p o ­ niew aż w ciągnięcie tolerancji w obec w ykroczeń do form uły praw a p ro ­ wadziłoby jedynie do zw iększenia ich liczby. L ecz dem okracja je st tak krucha, że sam a m oże stworzyć praw a, k tó re wystawią na szwank jej w ła­ sne istnienie.

Wejście na tę drogę m oże nas zaprow adzić bardzo daleko, albowiem je ­ śli zgadzamy się na elim inację dzieci nie narodzonych, rów nie szybko zaak­ ceptujem y - j u ż się tak dzieje - elim inację now orodków uznanych za nie­ norm alne, osób nieuleczalnie chorych, starców - «tych, którzy są na b a r­ kach społeczeństw a»”, pisze ks. M. Schooyans41.

S u g eru je się czasem , że ro zw iązania p raw n e n ie są n ajisto tn iejsze. N ajw ażniejsze je st su m ien ie człow ieka, a praw o zezw alające na aborcję n ie oznacza przym usu jej d o k o n an ia. A le żeby człow iek szanow ał w ła ­ sne sum ienie, m usi być ono w pierw w ychow ane, aby człow iek był z d o l­ ny ro zró żn ić d o b ro od zła. J e d n a k praw o służy p o m o cą w k ształto w a­ n iu postaw . „ Z m ien iają c praw o, tw ierdzi S im one Veil, m ożna zm ienić cały m o d el zachow ań lu d zk ich ”42. N ajlep si o b serw ato rzy zgodni są w opinii, że w iele sp o śró d k o b ie t po d d ający ch się aborcji we F rancji zn alazłoby in n e rozw iązanie, gdyby nie było p raw a liberalizującego przery w an ie ciąży43.

Jak przypom niał Papież Paweł VI: „K ażde przestępstw o przeciw życiu je st zam achem na pokój, zwłaszcza wówczas, gdy wypacza obyczaj narodu (...); natom iast tam , gdzie praw a człowieka są napraw dę szanow ane, p u ­

*' A bp K. M ajdański, C hrystus zwycięży! śm ierć, w: A re n a bitwy o życie, dz. cyt., s. 239. 41 M. Schooyans, A b o rcja a polityka, Lublin 1991, s. 200-201.

42 Tim es, 3.03.1975.

(19)

blicznie uznaw ane i chronione, społeczeństw o żyje i rozwija się w radosnej atm osferze pokoju”44.

12. Owoce cywilizacji śmierci

Jeden z tych, którzy przyczynili się do narastania barbarzyńskiej epoki - jak określa siebie dr B ern ard N athanson, cytuje swego przyjaciela:

„Żyjemy w epoce ohydnie wybujałego nihilizmu, w epoce śmierci, w któ­ rej - j a k stwierdził W alker Percy (kolega po fachu, patolog specjalizujący się w autopsji cywilizacji Z achodu) - «współczucie wiedzie do kom ory gazo­ wej», do kliniki aborcyjnej lub do gabinetu lekarza dokonującego eutanazji. Żyjemy w epoce, w której definicja osoby jest tak zawężana, że coraz mniej z nas spełnia jej wygórowane warunki; w epoce, w której praktycznie znie­ siono wartości m oralne, co pozwala nam traktow ać ludzi jak przedm ioty - i tu należy przyznać, że aborcja bardzo nam w tym pom ogła; w epoce kru­ szenia filarów pewności - Kościołów, szkół, instytucji politycznych - tak, że wszystko, mój przyjacielu, nie wyłączając twojego własnego życia, podlega dyskusji... Jak zachwycające i pozbaw ione ograniczeń są nasze wybory! M o­ żemy zabijać innych i siebie, używać aż do zupełnego zużycia, a wszystko to bez obawy bycia osądzonym, naw et przez swoje własne «ja» (swoje co?). Sy­ tuacja wygląda tak, jak ją zgrabnie przedstaw ił A łisdair M aclntyre: barba­ rzyńcy już nie stoją u naszych granic: od jakiegoś czasu nam i rządzą”45.

Tak wygląda świat kuszony kuszeniem starym i nowym zarazem , ale nie jest to świat ludzki. Człowiek naw et wówczas, gdy straszliwie pobłądzi, ma szansę odwrócić tragiczny pochód śmierci, by żyć wiecznie. Takim przykła­ dem jest B ernard N athanson i wielu innych, którzy m ocą Bożego M iłosier­ dzia zostali doprow adzeni do Blasku Prawdy.

13. „Życie ocalić czy zabić?”

Żeby życie ocalić, trzeba koniecznie dem askow ać wszelkie zakusy cywi­ lizacji śm ierci w skali narodow ej i m iędzynarodowej.

Służba życiu oznacza w pierwszym rzędzie obronę rodziny i jej praw. Rodzina jest „sanktuarium życia”, dlatego ocalając rodzinę, ocalam y czło­ wieka.

„Papież, pierwszy i niezrównany Głosiciel Ewangelii Prawdy i Życia, wo­ la o odwagę, która «pozwala spojrzeć prawdzie w oczy» (EV, 58). D aje wła­ sny, niezrównany przykład tej podstawowej zasady, o której mówi: «Głosząc tę Ewangelię (życia) nie powinniśmy się lękać sprzeciwów i

niepopularno-Paw eł V I, O ręd zie na Światowy D zień P okoju 1977, AAS (1976), 711-712. 45 B. N. N ath an so n , R ę k a B oga, dz. cyt., s. 10.

(20)

ści, ale odrzucać wszelkie kompromisy i dwuznaczności, które upodobniły­ by nas do tego świata (por. R z 12,2). M amy być w świecie, ale nie ze świata (por. J 15,19; 16,17), czerpiąc m oc z Chrystusa, który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie zwyciężył świat (por. J 1 6 ,33)» (EV, 82)”4(’.

Każdy człowiek w sercu swoim wie, że zabójstwo człowieka, i to człowie­ ka niewinnego, jest złem, a A postoł narodów , Papież Jan Paweł II, p o ­ tw ierdza to m ocą władzy danej m u przez Chrystusa: „bezpośrednie i um yślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niem oralnym ”(EV, 57).

C ała Encyklika Evangelium vitae z niezwykłą m ocą ogłasza praw dę 0 wartości i nienaruszalności życia ludzkiego.

O brońca życia i obrońca rodziny Ks. A bp Prof. K. M ajdański w kom en­ tarzu do Evangelium vitae przypom ina, że jest ona „żarliwym apelem skie­ rowanym w imię Boże do wszystkich i do każdego: szanuj, broń, miłuj życie 1 służ życiu - każdem u życiu ludzkiem u! Tylko na tej drodze znajdziesz sprawiedliwość, rozwój, prawdziwą wolność, pokój i szczęście!” (n. 5)47.

Monika Wójcik: The struggle of life with death

T h e p a p e r is concerned with th e struggle o f th e civilisation o f life against the ci­ vilisation of death. T h e p a p e r’s starting po in t is an a tte m p t to define the life o f m an - in the light o f theology, philosophy and n atu ral sciences. Life is a G ift and a task. T h ese them es w ere dealt w ith consecutively: th e origin o f th e civilisation o f life, a diagnosis o f th e civilisation o f death , the struggle o f the civilisation o f life against ■the civilisation o f death , currently prevalent fascination with d eath signalled by the refusal to transm it life. A n im p o rtan t aspect o f th e clash o f th ese two civilisations is th e legal change o f direction in th e right to life: life has lost its inviolable nature. To save life, one m ust d enounce any assaults o f th e civilisation o f d eath on th e n a ­ tional and in tern atio n al scale. T he service to life first and fo rem o st d enotes a p ro ­ tection o f th e family and o f its rights. T h e fam ily is a “sanctuary o f life” and th e re ­ fore by saving th e family we save man.

*’ A bp K. M ajdański, W stęp: „Życie ocalić, czy zab ić” (M k 3,4), w: E vangelium vitae - E n ­ cyklika ocalenia w spółczesnej rodziny i św iata, dz. cyt., s. 9.

” Por. A bp K. M ajdański, Evangelium vitae wzywa d o ew angelizacji na rzecz życia, Szcze­ cińskie S tu d ia K ościelne 1995, n. 6, s. 13-16.

Cytaty

Powiązane dokumenty