Roman Forycki
O współczesną koncepcję teodycei
(uwagi w związku z drugim
wydaniem "Teodycei" ks. W.
Granata)
Studia Philosophiae Christianae 5/2, 202-205
od n o si s ię do w y jśc io w e g o etap u p ozn an ia, w cza sie k tó reg o sp ostrzega p rzy p op arciu zm y sło w y c h sp o strzeżeń rzecz k o n k retn ą , istn ieją cą .
P o w y ż s z e te z y G ilson a o d p o w ia d a ły na p y ta n ie, w ja k i sposób n a w ią z u je m y p o zn a w czy k o n ta k t z rzeczam i zew n ętrzn y m i. T e zaś tezy , k tó re n a zw a ł on rea lizm em m eto d y czn y m o d p ow iad ają na p y ta n ie, jak n a le ż y w y ło ż y ć teo rię p o zn a n ia , k tóra b y ła b y to m isty czn ą teorią p o zn a n ia ; m ają zatem ch arak ter n o rm a ty w n y .
G ilso n w y m ie n ia d w ie różn e m eto d y teo rii poznania: tzw . m eto d ę k r y ty c z n ą oraz m eto d ę rea listy c zn ą . M etoda k ry ty czn a p ró b u je — w y ch od ząc z p ozn an ia ro zu m ia n eg o jak o czyn n ość czy sto m y ślo w a — o d k ry ć w a ru n k i k o n ieczn e i w y sta r c z a ją c e do w y ja śn ie n ia poznania. T o m ista p o słu g u ją cy się tą m eto d ą chce „d o d a tk o w o ” u p raw om ocn ić re a liz m p ozn an ia. N a to m ia st m etod a re a listy c z n a cele m w y ja śn ie n ia po zn a n ia w y ch o d zi z d e fin ic ji r z e c z y w isto śc i i jej różn ych asp ek tów . „Z am iast teg o , aby p od m iot zn a jd o w a ł sw ój p rzed m iot drogą a n a liz y p o zn a n ia , p od m iot o d n a jd u je sw e p o zn a n ie i sie b ie sam ego w a n a lizie p rzed m io tu ” 7.
W ed łu g G ilson a m eto d a k ry ty czn a i m eto d a a n a lity c z n a są so b ie p r z e c iw sta w n e , a le żadna n ie p row ad zi do sp rzeczn ości. A je ś li p oleca s ię to m iście od rzu cen ie p ierw szej m im o jej „p op u larn ości”, a w yb ór d ru giej, to z teg o p ow od u , że p ierw sza p row ad zi do id ea lizm u , a druga do realizm u.
W ta k iej m ierze w jak iej to m ista sto su ją c y m etod ę rea listy c zn ą zd a je sob ie sp ra w ę z p o w o d ó w , dla k tó ry ch to' robi, w tak iej m ierze je g o rea lizm za słu g u je n a m ian o rea lizm u m etod yczn ego.
U sp r a w ie d liw ie n ie dla m eto d y r e a listy c z n e j G ilson czerp ał z ro z w a ża ń h isto ry czn y ch nad rea lizm em , id ea lizm em oraz nad drogam i r o z w o jo w y m i ich m y śli.
R OM A N FO RYC K I S.A.C.
O W SPÓ Ł C Z E SN Ą K O NC EPC JĘ TEO DYCEI
(U w a g i w zw ią zk u z drugim w y d a n ie m „ T eo d y cei” ks. W in cen tego G ranata ■).
„T eo d y cea ” n ie w ą tp liw ie za słu g u je na u w a g ę za in tereso w a n eg o tą p ro b lem a ty k ą czy teln ik a . D la teg o n ie w y d a je się rzeczą celo w ą sp ę
-7 L e r é a lism e m éth., 48.
1 K s. W in cen ty G ran at, T eod ycea, T o w a rzy stw o N a u k o w e K a to lic k ie g o U n iw e r sy te tu L u b elsk ieg o , L u b lin 1968.
cja ln e za ch ęca n ie do stu d iu m tej w a rto ścio w ej k siążk i. T u taj c h c ia ł b y m zw ró cił u w a g ę ty lk o na jed en bardzo w a żn y m om en t, k tó ry choć po ru szo n y w k siążce, n ie za d ecy d o w a ł jed n ak o sta teczn ie o jej profilu . C hodzi o poru szon e zaraz n a w s tę p ie z a g a d n ien ie u w a ru n k o w a ń ra cjo n a ln eg o p ozn an ia B oga. Z a g a d n ien ie bardzo w ażn e. A utor „ T eo d y cei” o gran icza się jed n ak ty lk o do stw ierd zen ia , że w a ru n k iem p ozn an ia istn ie n ia B oga je s t p o sia d a n ie p ra w d ziw eg o p ojęcia B oga (s. 21). M oim zd an iem , stw ie r d z e n ie to za słu g u je n a szersze i g łęb sze o m ó w ien ie. W iąże się b ow iem z sam ą k on cep cją teo d y cei. W zależności b ow iem od tego, czy p rzy jm u je się w sp o m n ia n e u w a ru n k o w a n ie d o w o d ó w na is tn ie n ie B oga, czy też n ie, in aczej w y g lą d a porządek rozp a try w a n ia p o d sta w o w y ch zagad n ień teo d y cei — tak ich jak z a g a d n ien ie istn ien ia i n a tu ry B oga.
Idąc po lin ii p o stu la tu sfo rm u ło w a n eg o p rzez k sięd za G ranata n a leża ło b y n a jp ierw zająć się za g a d n ien iem n a tu ry B oga, z a n im . p rzy stą p i się do rozu m ow ego u za sa d n ien ia jego istn ien ia . A n a w e t gd yb y się p rzy jęło — jak to czy n i G ranat — że w p ew n y m se n sie p o zn a je m y n a tu rę B oga z d ow od ów n a jego is tn ie n ie (s. 363), to i w te d y tru d n o b y ło b y się zgodzić z m o żliw o ścią u d o w o d n ien ia istn ie n ia B oga b ez zasad n iczego ch oćb y pozn an ia jeg o n atu ry. P o z n a n ie to m u si być ta k ie, że n a p ra w d ę odróżnia B oga od w sz y stk ie g o , co B o g iem n ie jest. W p rzeciw n y m razie n a sze d o w o d zen ie istn ie n ia B oga m ija się z c e lem . N ik t b ow iem n ie w ą tp i, że is tn ie je jak aś r zeczy w isto ść o sta teczn a. P ro b lem p o leg a ty lk o na tym , co je s t tą r z eczy w isto ścią , inaczej m ó w ią c — jak tę rzeczy w isto ść m ożem y z id en ty fik o w a ć.
Za p ie r w sz e ń stw e m zagad n ien ia n a tu ry B oga w stosu n k u do zagad n ie n ia jeg o istn ie n ia p rzem a w ia i ten fak t, że sam a m etod a d ow od zen ia istn ie n ia B oga u za leżn io n a jest od p rzy jęteg o p ojęcia B oga. M etoda b o w iem b ad ań m u si się d o sto so w a ć do p rzed m iotu badań. Inną m eto d ę sto su je się przy d o w od zen iu b y tó w id ea ln y ch , a in n ą ■— w d o w o d zen iu b y tó w rea ln y ch ; in n ą w d ow od zen iu b y tó w m eta fizy czn y ch , a in n ą — w d ow od zen iu b y tó w fizy czn y ch ; in n ą — w d ow odzeniu b y tó w tra n scen d en tn y ch , a inną — w d o w od zen iu b y tó w im m a n en t- n ych . W za leżn o ści w ię c od p rzed m iotu badań n a le ż y sto so w a ć różne m eto d y d ow od zen ia istn ien ia : d ed u k cy jn e lu b red u k cyjn e, p o śred n ie lu b b ezp ośred n ie, n e g a ty w n e lub p o zy ty w n e.
Od ta k ieg o lub in n eg o p ojęcia B oga za leż y ró w n ież ch arak ter p u n k tu w y jśc ia d o w o d ó w na jego istn ie n ie . J e żeli b ęd zie to p o jęcie m e ta fizy czn e, to p u n k t w y jśc ia d o w o d ó w na is tn ie n ie Boga m u si być m e ta fizy czn y . Jeżeli b ęd zie to p o ję c ie fiz y k a ln e — tak i p o w in ien być r ó w n ież ch arak ter p rzesła n ek argu m en tacji na is tn ie n ie B oga. Id ealn e zaś i rea ln e p o jęcie B oga b ęd zie p o stu lo w a ło od p ow ied n io id ea ln y * r e a ln y p u n k t w y jśc ia d ow od u n a jeg o istn ie n ie . T ra d y cy jn e a rg u
m e n ty na is tn ie n ie B oga często n ie p rzestrzegają tej zasad y m eto d o lo g ii. C zęsto n ie w iad om o, czy p u n k t w y jśc ia m a ch arak ter fiz y k a ln y czy m e ta fizy czn y , rea ln y czy ty lk o logiczn y.
T reść, jaką ch rześcija ń stw o n a d a je p o jęciu B oga, rzu tu je na ch a ra k ter arg u m en ta cji w ch rześcija ń sk iej teo d y cei. B iorąc pod u w agę h is to r y c z n y m om en t o b ja w ien ia się B oga c zło w ie k o w i, J eg o w c ie le n ie się w ludzką r z eczy w isto ść, w y d a je się, że d ow od y na is tn ie n ie Boga w ch rześcija ń sk iej te o d y c e i w in n y n osić ch arak ter h isto ry czn y i a n tro p ologiczn y.
A u to r „T eo d y cei” w y c z u w a ją c jak b y in tu ic y jn ie m eto d o lo g iczn ą p o p raw n ość an tro p o lo g iczn eg o p u n k tu w y jśc ia , oprócz tak z w a n y ch k o s m o lo g iczn y ch d o w o d ó w na is tn ie n ie B oga, o m aw ia ró w n ież ta k ie do w o d y jak; dow ód św . A u g u sty n a z a b so lu tn eg o ch arak teru p ra w d y (190— 200), dow ód J. D. R ob erta z istn ie n ia p ra w d y n a u k o w ej (200— 204), dow ód J. D efev era z r e fle k sy jn e g o ch arak teru lu d zk iej św ia d o m o ści (208— 211), dow ód z p ra g n ien ia szczęścia (211— 223), dow ód I. K anta z istn ie n ia p ra w a m oraln ego, dow ód J. A. R ob in son a z istn ie n ia m iło ści (243—247).
C h a ra k tery sty czn y je s t zw ła szcza sp e c ja ln ie op ra co w a n y dla dru g ieg o w y d a n ia „ T eo d y cei” rozd ział p.t. „P roblem istn ien ia B oga a id ee h u m a n izm u ” (327— 359). W rozd ziale ty m d okonuje G ranat n ie ty lk o ca ło ścio w eg o p rzegląd u p sy ch o lo g iczn y ch u w a ru n k o w a ń p ozn an ia B oga, a le ró w n ież p o d ejm u je się p rób y g r u n to w n iejszeg o p o w ią za n ia p ro b le m a ty k i B oga z p ro b lem a ty k ą czło w ie k a . Z d an iem G ranata „C złow iek je s t b lisk i B o g u ” (s. 327). Choć n ie w iem y , na czym ta b lisk o ść polega, to jed n ak d o m y śla m y się, że chodzi tu o b lisk o ść i p o d o b ień stw o w p o rządku du ch ow ym . B lisk o ść ta i p od o b ień stw o tak d a lece w chodzą w n atu rę czło w ie k a , iż m ożna tw ierd zić, że c zło w ie k na ty le jest c z ło w ie k ie m , na ile jest b lisk i i p od ob n y do B oga. W św ie tle tego p od o b ie ń stw a znika p rob lem rzek om ej a n ty n o m ii B oga i czło w ie k a w y s tę p u ją cy często u rzeczn ik ó w h u m an izm u a teisty czn eg o . O kazuje się b o w iem , że a firm acja czło w ie k a d ok on u je się n ie p rzez n eg a cję B oga, a le w ła śn ie poprzez Jego uzn an ie. „N ie is tn ie je ted y żadna p r z e c iw - sta w n o ść — jak słu sz n ie zau w aża G ranat — m ięd zy a k ty w n o śc ią lu d z ką a za leżn o ścią od b y tu i d ziałan ia B ożego” (s. 356). M ięd zy B ogiem a cz ło w ie k ie m n ie m a ry w a liz a c ji. P r z e c iw n ie , w ich w za jem n y m sto su n k u w y stę p u je raczej zgodność celó w , która p o stu lu je w sp ółp racę. M im o p o zy ty w n eg o w zasad zie sto su n k u do d ow od ów ty p u h u m a n isty czn eg o , A u tor „ T eo d y cei” n ie ocen ia w y so k o w a r to śc i m eto d o lo g iczn ej ty ch dow od ów . J e ż e li p rzy zn a je im p ełn ą w a rto ść, to ty lk o pod w a ru n k iem , że sp ro w a d zi się je do k tóregoś z tra d y cy jn y ch d o w o dów (s. 200), a zw ła szcza do dow odu z p rzygod n ości. D ow ód z p rzy go d n o ści w „T eod ycei” te o r e ty c z n ie biorąc sta n o w i p o d sta w ę w s z e l
k iego d ow od zen ia istn ien ia B oga. Szkoda, że A utor w im ię choćby e le m en ta rn ej k o n se k w e n c ji n ie za ją ł się ty m d ow odem tak, jak on dziś n a to zasłu gu je. W yd aje się, że r z e c z y w iśc ie zn a czen ie tego dow odu je s t w ie lk ie . Z w raca na to u w agę m ięd zy in n y m i Ks. K a zim ierz K łósak w V II rozdz. o m a w ia n ej „T eod ycei”. „Próba o d n o w ien ia tra d y cy jn y ch fo rm a rg u m en ta cji — p isze on — m u si rozpocząć się od p rzem y ślen ia asp ek tu p rzygod n ości o n tologiczn ej w sposób od p o w ia d a ją cy w y m o g o m w sp ó łc z e sn e j m y ś li k r y ty c z n e j” (s. 272). Ks. G ranat, choć p rzy w ią zu je w ie lk ą w a g ę do dow odu z przygod n ości, n ie w y k a zu je jed n ak , d laczego dow ód ten pod w zg lęd em m eto d o lo g icz n y m n a leży sta w ia ć w y ż e j, a n i ż e li in n e d ow ody. R ów n ież w y d a je się n iezrozum iałe, dlaczego dow ód ten sk ąd in ąd bardzo p o d sta w o w y , trzeba w sp iera ć na ró w n i z in n ym i dow od am i (tak im i jak: dow ód z ruchu, z p rzy czy n o w o ści sp raw czej, ze sto p n io w a n ia d osk on ałości czy z celo w o ści) p rzesła n k a m i o ch a ra k terze p sy ch o lo g iczn y m .
W sp om n ian e n ie k o n se k w e n c je A u tora „ T eo d y cei” ty m bardziej p rze m a w ia ją za zm ianą o rien ta cji p ro b lem a ty k i teo d y cea ln ej zgod n ie z w y su n ięty m w e w stę p ie p o stu la tem . J e ż e li tzw . p sy ch o lo g iczn e d ow od y na is tn ie n ie B oga u w a ża n e są dziś jeszcze raczej za d ow od y u zu p eł n ia ją c e a n iżeli p o d sta w o w e, to tłu m a czy ć to n a leży ch a ra k terem w s p ó ł czesn ej p sy ch o lo g ii, która p rzesta ła być nauką filo zo ficzn ą . B iorąc jed n a k pod u w agę ro sn ą ce w cią ż zn a czen ie p o w sta łe j n ied a w n o a n tro p o lo g ii filo zo ficzn ej, m ożna m ieć uzasad n ion ą n a d zieję, że dow odom an tro p o lo g iczn y m p rzy zn a n e zo sta n ie w ła śc iw e m iejsce i znaczenie.
W ty m ś w ie tle n a leży rozu m ieć V II rozd ział „ T eo d y cei” n ap isan y p rzez K s. K łósak a p.t. „P ozn an ie istn ie n ia B oga z p ozycji e w o lu c jo - nizm u w u jęciu P. T eilh ard a de C h ard in ”. Choć a rgu m en tacja T e il h arda za istn ien iem B oga została przez K łósak a ocen ion a raczej n e g a ty w n ie , to jed n ak sam k ieru n ek p o szu k iw a ń n o w y ch rozw iązań w za k r e sie teo d y cei sp otk ał się z p ełn ą aprobatą. Z daniem K łósak a „tra d y c y jn e fo rm y arg u m en ta cji za istn ie n ie m B oga, w y r o słe w in n y m k li m a cie k u ltu ro w y m , dom agają się d alek o id ącego o d n o w ien ia ” (s. 272). P rob lem le ż y w tym , w jak im k ieru n k u m a iść ta odnow a. Czy w k ieru n k u u zgod n ien ia tra d y cy jn y ch fo rm argu m en tacji z p rzy ro d n i czy m obrazem k osm osu, jak su g eru je ks. K łósak (tam że), czy w k ie ru n k u b u d ow an ia a n tro p o lo g iczn y ch p rzesła n ek d o w o d ó w na is tn ie n ie B oga czy też m a się rozpocząć od rozw ażen ia p ew n y ch zagad n ień n a tu ry m eto d o lo g iczn ej? P otrzeb ę, a p rzy n a jm n iej p ie r w sz e ń stw o tego o sta tn ie g o sta ra łem się w y k a za ć w p o w y ższy m szkicu.