• Nie Znaleziono Wyników

Prace badawczo-naukowe w kościele parafialnym w Trzemesznie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prace badawczo-naukowe w kościele parafialnym w Trzemesznie"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Józefowiczówna

Prace badawczo-naukowe w kościele

parafialnym w Trzemesznie

Ochrona Zabytków 8/1 (28), 34-49

1955

(2)

M U R PRE ROMAŃSKI lllllll! M U R P Ó Ź N O - R O M A Ń S K I Ш M U R R O M A Ń S K I M U R G O T Y C K I

= F U N D A M E N T R O M A Ń S K I »--- I M U R Y B A R O K O W E

Ryc. 21. R zut poziomy kościoła w T rzem esznie z n aniesieniem re z u lta tó w w ykopalisk.

PRACE BADAWCZO-NAUKOWE W KOŚCIELE PARAFIALNYM W TRZEMESZNIE

KRYSTYNA JÓ ZEFO W ICZÓ W N A

K lasztor kanoników reg ularny ch w Trzem esznie (pow. M ogilno w W ielko- polsce) w dokum entach i tradycji w ystępuje od poł. X II w. aż do 1 poł. X IX w. kiedy to w roku 1836 klasztor zostaje kanonikom re g u larn y m od ebrany przez rząd pruski i zburzony, kościół zaś zam ieniony na p arafialn y 1. F unk cję te daw ny kościół klasztorny pełni do dnia dzisiejszego. Poniższe uw agi 2 p raw ie całkow icie poświęcone są jego najdaw niejszej przeszłości architektonicznej, ujaw nionej w toku prac w ykopaliskow ych z la t 1949—50 3.

Obecny budynek kościelny pod w ezw aniem N. M. P anny, usytuow any na niew ielkim w zniesieniu n atu ra ln y m w rzynającym się w jezioro na północny zachód od m iasta, jest dziełem gruntow nej przebudow y z la t 1760—91, dokonanej przez nieznanego arch itek ta za rządów jednego z ostatnich opatów Trzem eszna, M ichała Kosmowskiego. Jest to jednolita stylowo póżno-barokow a bazylika

1 P or, ks. S. K o z i e r o w s k i , S zem atyzm historyczny u stro jó w p a ra fia ln y c h dzisiejszej archidiecezji gnieźnieńskiej. P oznań 1934, s. 219.

2 N iniejszy szkic je s t streszczeniem obszerniejszej p ra c y pt. „R om ański kościół kanoników re g u la rn y c h w T rzem esznie“, oddanej do d ru k u w „P rzeglądzie A rc h e ­ ologicznym “.

* P rzeprow adzonych z ram ie n ia b. K ierow nictw a B ad ań n a d p o czątk am i P a ń stw a Polskiego.

(3)

Ryc. 22. R e k o n stru k c ja rz u tu poziomego ro m ań sk iej bazyliki w Trzem esznie.

z transeptem , dużą kopułą na skrzyżow aniu naw i naw ą obiegającą, z dwiem a dużym i wieżam i w fasadzie zachodniej i dw iem a m niejszym i we w schodniej, oraz czterem a m ałym i kopułkam i nad kaplicam i dookoła naw y obiegającej.

P rzebudow a opata Kosmowskiego całkow icie za ta rła daw ną, gotycką form ę budynku, z żalem w spom inaną przez Raczyńskiego, któ ry skarży się że opat „nie zw ażając na styl starożytnej budow li przekształcił ją zupełnie, zrzucił poważne gotyckie sklepienie przeistoczył naw y i niezgrabną, w yginaną kopułę wzniósł na m iejscu wysokiej wieży obok kościoła stojącej“ 1. Ocena zabarw iona oczywista typow ą dla rom antycznych zw olenników średniow iecza niechęcią do b aroku i klasycyzm u. Być może jed n ak n aśw ietla ona i inny aspekt tej spraw y, a m ianow icie trafn e poczucie Raczyńskiego, że lekkie, dynam iczne p a rtie kopuły i chóru nie potrafiły zrosnąć się w jedno z surow ym i statycz­ nym trzonem bazylikow ym korpusu, obciążonym m aterialn ie przeszłością nie tylko gotycką, ale i wcześniejszą, rom ańską. P rzebudow a bowiem nie zniszczyła kom pletnie starego gm achu: zachodnia dw uw ieżow a fasada do dziś pozostała w trzech czw artych kam ienna, X II-w ieczna, a zw iązany z nią korpus w ykazuje w yraźną zależność od zburzonej daw nej części bazylikow ej. Prócz wież jedy ny ­ mi pozostałościam i kościoła rom ańskiego we w n ętrzu są dw a filary przyw ie- żowe oraz dw ie kolum ny pierw szego przęsła naw y głównej, częściowo odsło­ nięte po pożarze 1945 r. oraz odkute w r. 1949 frag m en ty przesklepionego

przęsła pod em porą zachodnią. Z kościoła gotyckiego zachowało się, również w r. 1945 odsłonięte, gw iaździste sklepienie przęsła międzywieżowego, jedna ark ad a m iędzyfilarow a i duże ostrołukow e okno nad chórem muzycznym.

Tyle wiadomości daw ała pow ierzchow na analiza b ud yn ku w r. 1945, po pożarze, w czasie którego odsłoniły się w spom niane re lik ty budow lane rom ań­ skie i gotyckie. Pozostałych danych dostarczyły bad an ia archeologiczne, uzupeł­ nione m ateriałem archiw alnym i lite ra tu rą przedm iotu.

(4)

I. Tradycja przypisuje założenie klasztoru św . Wojciechowi. Tu m iał osiedlić się po przybyciu do Polski wraz z garstką m nichów, którzy tow arzyszyli mu w ucieczce po rzezi Sławnikowiczów. N ie byłby to w ięc klasztor kanoników regularnych, których działalność na terenie Polski znam y dopiero od czasu reform y św ieckiego kleru w końcu X I w. lecz benedyktyński, a ściślej — erem reguły św. Romualda, której św . Wojciech był w yznawcą przed powołaniem go na biskupstwo praskie l.

W zachowanych dokumentach i źródłach pojawia się klasztor trzem eszeński tuż przed poł. X II w. jako fundacja pozostająca w posiadaniu kanoników regularnych i wydatnie wspierana przez książąt — juniorów, synów Bolesław a Krzywoustego. Z tego okresu pozostały dwa autentyczne dokumenty, oraz o sto lat późniejszy tzw. falsyfikat trzemeszeński, będący najprawdopodobniej kopią zniszczonego autentyku w spółczesnego dwom poprzednim 2. D wa pierwsze to datowane na r. 1146 potwierdze­ n ie nadań rodziny książęcej dla klasztoru oraz bulla protekcyjna papieża Eugeniusza

III dla Trzemeszna z r. 1147’. Falsyfikat nosi datę w cześniejszą — z roku 1145 i im ituje dokum ent Mieszka Starego potwierdzający w szystk ie dawne i now sze nadania ksią­ żęce i rycerskie. W obydwu autentykach podane jest im ię prepozyta kanoników regularnych Bernarda. Pierw szy w ym ienia pozatym dwukrotnie w ezw anie kościoła: „Ecclesia sancti Adalberti“ 4, posiada listę św iadków aktu z biskupem płockim A lek­ sandrem na czele, oraz zawiera niejasne zdania, sugerujące opiekę K rzywoustego nad klasztorem. Falsyfikat w prost określa króla jako „instauratora“ i głów nego protek­ tora Trzemeszna, potwierdza nadania uczynione „ad honorem D ei et beati Adalberti m artyris venerationem “ podaje przy tym im ię Komesa Janusza jako fundatora nowo w zniesionego kościoła i dzień konsekracji 23 kw ietnia 1145 r., w dniu św. Wojciecha. Osoby św iadków poświęcenia kościoła są prawie identyczne ze świadkam i dokumentu z r. 1146 5, a w ięc z uczestnikam i zjazdu książęcego w Gnieźnie w dniu 2 marca 1146 r. Jest to zarazem spis głów nych filarów stronnictwa juniorów, przygotowujących się do ostatecznej rozgrywki z najstarszym synem Krzywoustego, W ładysławem , już raz obecnych w tym samym składzie na podobnym zjeździe w Łęczycy, jeszcze za życia księżnej — w dow y Salom ei w zim ie 1140/41 r.

Te trzy dokumenty stanow ią dość wyraźny m om ent w dziejach klasztoru i można je z całą pewnością w iązać z przypadającym na ten okres ukończeniem budowy kościoła.

1 Por. ks. H. L i к o w s к i, Geneza św ięta translatio sancti Adalberti w kościele polskim. „Kwart. teol. w ileńsk i“, rok I—II, 1923—24, s. 56 i in. W rozprawie tej w yka­ zuje L. iż legenda o założeniu klasztoru przez św. W ojciecha, a pierw otnie tylko o złożeniu w Trzemesznie jego zwłok przed translacją do Gniezna, pojawia się w zna­ nych nam źródłach średniowiecznych dopiero ok. 1227 r. w tekście „De Sancto Adalberto Episcopo“. Natom iast najw cześniejsze źródła tyczące św iętego W ojciecha (Vita S. A dalberti i Passio S. Adalb. martiris) sprzed r. 1038 m ilczą na ten tem at, co wg L. jest dostatecznym dowodem przeciwko związkowi Trzemeszna z osobą tego św ię­ tego. Przeciw ne stanowisko przyjm uje T. W o j c i e c h o w s k i w szkicu „Astryk — Anastazy, pierwszy opat trzem eszyński“ (Szkice historyczne X I w. Warszawa 1925, s. 53—60), lokując w łaśnie w Trzem esznie „klasztor N ajświętszej Marii Panny pro­ w incji słow iańskiej“ założony przez św. W ojciecha i znany z aktu ces. Ottona III z dnia 4. IV. 1001 dla Pomposy. Inaczej P. D a v i d (Les B énédictins et l ’Ordre de Cluny dans la Pologne m édiévale. Paris 1939, s. 4, 13 i 14), który stanowczo opowiada się przeciwko wywodom T. W ojciechowskiego i umieszcza ów klasztor-erem w M ię­ dzyrzeczu.

2 Kodeks Dyplom. W ielkopolski, nr. 12, 15 i 11.

3 Wyjednana w czasie soboru w Reims u papieża przez Waltera z Malonne, ów ­ czesnego proboszcza katedry płockiej, brata biskupa Aleksandra. Gorliwa i skuteczna akcja braci z Malonne na rzecz stronnictwa juniorów rzuca zarazem niedwuznaczne św iatło na rolę popieranych przez nich kanoników regularnych w rozpoczynającej się w ów czas w alce politycznej w kraju. _

4 Z tradycji i późniejszych dokum entów wiadomo jednak, że kościół b ył fundo­ w any p.w. W niebowzięcia NMPanny, które nosi do dzisiaj. Drugie w ezw anie — św. Wojciecha w ydaje się dodane później, być może w łaśnie w m om encie „instauracji“ w 1 poł. XII w.

(5)

. .

Q

Q

û

Û

Q

1

js H

Щ

W

3

--- Hł----

:

_

Û

Q

.

tp g O ip 2 0 m

Ryc. 23. R e k o n stru k c ja system u ścian b azyliki ro m ań sk iej w T rzem esznie.

B ogate kiedyś a rc h iw u m trzem eszeńskie, dziś całkow icie rozproszone, b ad a n e było przez S m o lk ę 1 i ks. Ł u k o w sk ie g o 2. J a k św iadczy p rze g ląd pub lik o w an y ch

wówczas odpisów d okum entów i k r o n i k 3 w arc h iw u m ty m n ie zachow ały się księgi w izy tacy jn e an i n ek rologi k laszto ru . W iadom o je d n a k , że Trzem eszno należało do k ong reg acji A rro u aise. P ochodzenie arc y b isk u p a J a k u b a ze Ż nina, jed n eg o z głów ­ n ych p ro tek to ró w k laszto ru , oraz b rac i z M alonne ze szkoły lao ń sk iej, będącej ośrod­ kiem refo rm y k anonicznej, zadecydow ało o tej przynależności, zachow anej dość długo, bo do końca X V I w . 4, gdy w m om encie je dnoczenia się k an o n ik ó w reg u la rn y c h przeciw jezuitom k la sz to r przechodzi do k o n g reg acji la te ra ń s k ie j. Aż do poł. XV w. Trzem eszno nosi ty tu ł p rep o z y tu ry zależnej ja k się w y d a je 6 od o pactw a n a Slęży a potem W rocław ia. Od r. 1444 p re p o z y tu ra trze m esze ń sk a zo staje zam ieniona na opactw o. B adane przez Ł ukow skiego ser ies p r a e p o s ito r u m tr e m e s n e n s iu m pochodzą dopiero z X V II w. i stan o w ią dość n ie p ew n e źródło d la h isto rii k la szto ru ; o p arte są zre sztą częściowo o k ro n ik ę rów nież późną, z X V I w. S e rie s te trz y m a ją się w szy­ stk ie zaczerpniętej z k ro n ik i lub w cześniejszych k atalo g ó w tra d y c ji, w edług k tó rej kan o n icy re g u la rn i m ieli przybyć do T rzem eszna w X w. Im io n a an i pochodzenie pierw szych p repozytów n ie są w n ic h je d n a k z g o d n e 6, a n ie k ied y nie zgadzają się

1 St. S m o l k a , A rc h iw a w W. Ks. P o zn ań sk im i P ru siech W sch. i Zachodnich, K ozpr. A.U., 1875, s. 324—332.

2 Ks. Ł u k o w s k i , A rch iw u m trzem eszeńskie. „R ocznik T P N Pozn.“ , X I, 1881, s. 303—413.

3 P oza S m olką i Ł u kow skim por. d o k u m e n ty trzem eszeń sk ie p ublikow ane ■w t. I i I I K odeksu D yplom . W ielkop. oraz w t. I I I i V M onum . Pol. H ist (Com pila­ toris trem esn e n sis fra g m en ta, E. C odicibus T rem e sn en sib u s oraz K ro n ik a k la szto ru — w yd. H irszberga). P rz y tac za n e d alej d a n e za cz erp n ię te są z cyt. źródeł.

4 P rzynależność ta je st pośw iadczona w późniejszych d o k u m e n tac h z X III i X IV w.

5 P or. M. G ę b a r o w i c z , M ogilno — P łock — C zerw ińsk. P ra c e hist, w 30-lecie S t. Zakrzew skiego. L w ów 1934, s. 112— 174. ^

6 1-sza S eries zaczyna się od im ion słow iań sk ich (G niew om ir i in.), 2-ga m ówi •o przybyciu kan . reg. „ex canonica v e ro n e n si“ p o d a je p rz y ty m im ię pierw szego p re ­ pozyta „B ern ard u s D oroacensis“. W edług 3-ciej serie s p ierw szy p rep o z y t T rzem eszna m ia ł się nazyw ać H en ricu s de G oritz „C anonicus re g u la ris B ohem us ducissae D ą­ b ró w k a theologus“.

(6)

także z im ionam i, k tó re w y stę p u ją w zach o w an y ch a k ta c h k laszto rn y ch . Z d o k u m e n ­ tó w d o n acy jn y ch , sądow ych i in. oraz z k ro n ik i i zapisków czerpiem y dalsze, niezbyt obfite dane.

W iadom ości dotyczących b u d y n k u kościelnego je s t n a jm n ie j, a b ra k ich zupełnie w fazie ro m a ń sk ie j. P ierw sza w iadom ość „a rch ite k to n ic zn a“ donosi o zniszczeniu kościoła i k la sz to ru przez ogień w 1358 r. Z n astęp n e g o pożaru, k tó ry o b ją ł m iasto i k la szto r w r. 1405, ocalał tylko je d e n b u d y n e k k laszto rn y , w ielk a w ieża i b ro w a r. W spom ina się też p ożar z r. 1420, n ie z b y t w ielki, bo ju ż pod r. 1424 p o d a n y je s t spis ołtarzy, co św iadczy o ukończeniu odbudow y. D w ie w zm ianki z r. 1481 i z r. 1509 m ów ią o w zniesieniu wież, dw ie inne, z r. 1504, o p o grzebaniu d w u za k o n n ik ó w przed k o n fesją św . W ojciecha. W ym ienione są też fu n d a c je b ogatych p a ra m e n tó w i re li­

kw iarz y (pod r. 1507 re lik w ia rz kości św. W ojciecha) zak u p y ksiąg etc. W k o ń c u X V III w. o p at K osm ow ski p rze b u d o w u je podniszczony kościół gotycki n a p ó źn o -b a ro k o w ą b azy lik ę z ko p u łą. W p rzebudow ie te j kościół o trzy m u je n o w ą k o n fe sję św . W oj­ ciecha, oraz b o g ate w yposażenie w n ę trz a w stiu k i, płaskorzeźby i p o k ry w a ją c e w n ę­ trz e czaszy k o p u ły m alow idła ro b o ty F ra n cisz k a Sm uglew icza. C ałe w n ętrz e spłonęło w r. 1945. Od r. 1836 k la sz to r n ie istn ie je a kościół służy ja k o p a ra ­ fialny. Do r. 1939 w sk a rb c u kościoła z n a jd o w ały się b ardzo cenne za b y tk i złotn ictw a, z k tó ry ch n a jw y b itn ie jsz e : p a te n a i trz y k ie lic h y ro m ań sk ie oraz p ięć k ielichów gotyckich i re lik w ia rz rę k i św. W ojciecha. W yw iezione przez N iem ców w czasie o sta t­ n ie j w ojny, zostały w ro k u 1946 re w in d y k o w a n e i z n a jd u ją się w P a ń stw o w y ch Z biorach S ztu k i. U posażenie kościoła, ju ż od czasów ro m ań sk ich dość znaczne, ob ej­ m ow ało całą d zisiejszą p a ra fię trze m esze ń sk ą oraz szereg w iosek, jezior, m y t i m ły­ nów w przy leg łej okolicy 4

II. B adania archeologiczne przeprow adzone w latach 1949—50 we w nętrzu kościoła trzem eszeńskiego odsłoniły bogaty zespół reliktów , w yjaśn iających prze­ szłość tego budynku. Są to, zachow ane przew ażnie pod posadzką kościoła b a­ rokowego, fundam enty i resztki m urów nadziem nych, pozostałe z poprzednich faz budow y kościoła. O dkryte w w ykopaliskach m ateriały architektoniczne dzielą się w edług swej chronologii n a cztery g ru p y zasadnicze: 1) re lik ty ka­ plicy prerom ańskiej, 2) pozostałości bazyliki rom ańskiej, 3) szczątki p rzeb u­ dowy gotyckiej i 4) frag m en ty późniejszych przeróbek.

N aruszane w ielokrotnym i przekopam i fundam entow ym i z późnych faz b u ­ dow lanych, w a rstw y podposadzkow e kościoła ulegały poza tym system atycznej dew astacji, będąc teren em stałego pochów ku kanoników reg u larn y ch i ich dobrodziejów . Jednakże kam ienne fun dam en ty pierw szych kościołów o parły się zniszczeniu przynajm niej w części.

U sytuow ana m niej więcej w połowie długości dzisiejszego b u d yn ku kościel­ nego, m a ł a k a p l i c a k l a s z t o r n a 2 jest najstarszy m elem entem arch i­ tektonicznym ujaw nionym w toku w ykopalisk. M ury jej w ykonane z w ielkich, nieob rab ian y ch g ranitów polnych, n a zap raw ie w apiennej, licow ane są od stro n y w ew nętrznej gładko przy d o san y m i dużym i kw adram i, rów nież z g ra ­ nitu . Zachow ały się w najw yższych p artia ch do ok. 1 m w ysokośd, p rzy czym ich cechą ch arakterystyczną jest całkow ity p raw ie b ra k fundam entów . M ury w yznaczają zarys wydłużonej sali o w ym iarach 4,7 X 9 ,2 m, zam kniętej od w schodu półkolistą apsydą. Z apsydy tej pozostały jedynie p łytkie fu nd am enty z tow arzyszącym im w kopem w w arstw ę ziem i rodzim ej; na krzyw iźnie apsydy naw arstw iły się później narożniki tran se p tu k o śd o ła rom ańskiego, a n astęp nie w schodnia część apsydy została zerw ana p rzy budow ie ceglanej k ry p ty

gro-1 P o r. Ks. St. K o z i e r o w s k i , op. cit., s. 2gro-19. W iadom ość tyczy się kościoła k an o n ik ó w re g u la rn y c h p rzed se k u lary zacją. ...

2 O m aw iam y ją n a tym m iejscu nieco szerzej niż w pracy , k tó re j n iniejszy szkic je s t streszczeniem , a k tó ra pośw ięcona b y ła w y łącznie analizie ro m ań sk iej fazy k ościoła trzem eszeńskiego.

(7)

Ryc. 24. Widok z latarni kopuły na odkopane mury chóru romańskiego. Wzdłuż nich murki zabezpieczeń konserwatorskich.

bowej w poł. XVI w. M ur południow y kaplicy uległ całkow item u zniszczeniu, gdyż na jego m iejscu stanął fund am en t jednego z ośm iu ogrom nych filarów dźw igających kopułę kościoła barokowego. Zachow ał się nato m iast m u r za­ chodni, prostopadły do osi w zdłużnej, oraz w ew nętrzna kraw ędź m u ru pół­ nocnego, ocalała przy brzegu fundam entu drugiego z filarów kopuły barokow ej. M ur zachodni jako najlepiej zachow any dostarcza n ajb ard ziej interesujących obserw acji. P rzede w szystkim w przeciw ieństw ie do późniejszych m urów ro ­ m ańskich nie jest on zbudow any w tzw. opus em plectum , czyli licow any k w a ­ d ram i z zew nątrz i z w ew nątrz a w środku w ypełniony dzikim i kam ieniam i i za­ praw ą w apienną, lecz m asywny, cały uk ład an y z podobnej w ielkości dzikich, n ie­ kiedy przyciosanych kam ieni, leżących rów nym i, poziom ym i w arstw am i. N ajniżej położone w arstw y są równocześnie najszersze; następne, od stro n y w nętrza kaplicy licow ane pionowo kw adram i, od stro ny zew nętrznej cofają się trzem a uskokam i, tw orząc w ten sposób rozszerzoną stopę m uru, któ ry nie posiada w łaściw ie fundam entu, gdyż poziom użytkow y w nętrza przebiega p raw ie po linii podstaw y m uru. Teren położony na zachód od m u ru (na zew n ątrz budynku) uległ przekopaniu w czasie późniejszym, w ydaje się jednak, że w okresie istn ie ­ nia kaplicy był on na pewno podwyższony o kilkadziesiąt cm w stosunku do poziomu posadzki w środku kaplicy 1. T aki system budow y mógł być w y s ta r­

1 Na zewnątrz muru zachodniego stwierdzono, co prawda w małym tylko frag­ mencie nienaruszonym późniejszymi wkopami, calec sięgający wyżej niż najniższa warstwa kamieni muru, nad nim zaś pozostałości warstw bardzo wczesnych, być może podsypanych po wybudowaniu kaplicy.

(8)

czający dla statyk i zw artej i n ie - rozeźlono w ane j b ry ły kościoła o ta k niew ielkich w ym iarach a bardzo znacznej grubości m u ­ rów (na poziom ie stopy 1,6 m, n a poziomie korony m u ru zachod­ niego 1,1 m), rzuca ona jed n ak św iatło n a p rym ity w n e jeszcze stad iu m budow nictw a m onum en­

talnego n a naszym terenie. So­ lidna stru k tu ra potężnych ścian m iała zastąpić płytkość stopy fu n ­ dam entow ej i obnażenie jej od stro n y w nętrza, już jed n ak sam a m asa ścian m usiała stanow ić n ie ­ bezpieczne obciążenie dla g lin ia- sto-piaszczystego podłoża. Częśó apsydialna, zapew ne jak o tru d ­ niejsza architektonicznie, posiada fu n d am en t schodzący kilk adzie­ siąt cm poniżej poziom u posadzki w e w nętrzu. Zarów no apsyda ja k m u r północny nie dają w iele m a­ teria łu dla analizy budy nk u n a sk utek swego daleko posuniętego zniszczenia. Na m urze północnym zachow ał się jedynie jed en g ład ­ ko w ylicow any w ęgar drzw iow y w raz z zarysem kam iennego p ro ­ gu obok 1. Wysokość progu zga*- dza się z poziomem posadzki, w y­ znaczonym tkw iącym i w połow ie długości m uru zachodniego dw ie­ m a p ły tk am i ceram icznym i z b a r­ w ną polewą. P ły tk i te (częściowo obłam ane), w praw ione są w m u r u jego podstaw y w pozycji pozio­ m ej, co n iew ątpliw ie k w alifikuje je jak o podłogowe. J e st to jedyna pozostałość w a rstw y posadzkowej, gdyż te re n całego w n ętrza został zniszczony późniejszym i w kopam i grobow ym i. W w arstw ach gruzow o-ziem nych kościoła barokow ego znaleziono jed n ak dużą ilość takich sam ych p ły tek całych lub połam anych. Pochodziły one w szystkie z posadzki p rerom ań skiej, układanej w b arw n ą geo­ m etryczną mozaikę.

W bliskim sąsiedztw ie kaplicy, bo m iędzy fu nd am en tam i pierw szego i d r u ­ giego z północnych filarów kopuły barokow ej, zachow ał się frag m en t m u ru , m ającego niew ątpliw ie bezpośredni zw iązek z kaplicą. Zbudow any analogicz­ n ie z dużych, praw ie nieo brabianych głazów, biegnie on z północy na południe.

Ryc. 25. Głowica kolum ny pd. widoczna w roz­ kutym filarze gotyckim. Na filarze resztki

stiuków barokowych.

1 Drugi w ęgar został zniszczony wkopem grobowym, który zrobił w yrw ę w m u­ rze północnym.

(9)

Ryc. 26. P ółnocny m u r chóru rom ańskiego. Na pierw szym p la n ie naro żn ik z m u re m tran se p tu .

prostopadle do jej północnego m u ru i trafia w przybliżeniu n a wschodni w ęgar drzwiowy. Ponieważ m ur zachow ał się tylko w k ró tk im odcinku (ok. 2,5 m dł.) tru d n o przesądzać jego funkcję, w ydaje się jed n ak najbardziej praw dopodob­ nym , że jest on reliktem ścian złączonego z kaplicą b udynku klasztornego.

Opisane fragm enty m urów prerom ańskich zn ajd u ją się zbyt płytko pod posadzką barokow ą (a tym bardziej rom ańską), by zachowały się przy nich jakiekolw iek pozostałości w a rstw ziem nych z okresu ich budowy. Jedynym więc m om entem datującym i określającym bliżej te szczątki je st ich form a architektoniczna, technika w ykonania oraz sy tu acja stratyg raficzna m iędzy calcem a reliktam i budow lanym i rom ańskim i. W oparciu o nieskom plikow any rzut, kaplicę można in terp re to w ać jako salę n a k ry tą stropem i dw uspadow ym dachem lub, ze względu n a w ym iary, jako pro sty u kład centraln y l. Ten typ > m ałych, jednoprzestrzennych kościołów kam iennych mieści się w dość szerokich granicach czasowych, spotykam y go bowiem w rom anizm ie aż po w iek X III włącznie. W naszym w ypadku górną granicą je st czas budow y kościoła rom ań- , skiego, przypadającej na lata m. 1130— 1145 r. Technika budow y m urów kaplicy je st różna od stosowanej w dojrzałej dobie rom ańskiej, zastosowano tu bowiem typ m u ru z dużych okrąglaków granitow ych układan ych w poziome w arstw y i zalew anych zapraw ą w apienną,

ja k to m iało m iejsce w m urach prero m ańskich odkrytych w r. 1953 n a terenie kated ry poznań­ skiej. W praw dzie ściana w n ę­ trza otrzym ała w Trzem esznie bardzo stara n n e ciosowe lico, podczas gdy w m urach poznań­ skich p a rtie nadposadzkow e są licow ane m ałym i, niedbale cięty­ mi ciosami, lub płaskim i okrze- skam i, jednakże w ydaje się, że różnice te ilu s tru ją odrębności pow stałe jedynie na skutek za­ stosow ania bliskiej w zasadzie techniki budow lanej do odm ien­ nego typu budynku i otoczenia. M aleńka kaplica trzem eszeńska otrzym ała posadzkę z barw nych, w zorzyście układanych płytek ceram icznych, gdy w w ielkim obiekcie budow lanym jakim była pierw sza k a te d ra w P oznaniu zastosow ano prostą płytę w apien­ ną zam iast posadzki kam iennej czy ceram icznej. Można przy­

1 P o odcięciu apsydy i g u rtu od­ d ziela ją ceg o ją od reszty k ap licy p o ­ zo staje p rz e strz e ń p raw ie k w a d ra to ­ w a. Z d an iem prof. Z. K ępińskiego m ożna ją rozum ieć ja k o p rze strz e ń podkopułow ą.

(10)

puszczać, że staran n o ść w ystroju kaplicy w Trzem esznie w iąże się p rz e­ de w szystkim z jej kam eralną skalą, poza tym zaś może m ieć ona uzasadnienie w uprzyw ilejow anym stanow isku tej placów ki klasztornej lub w w yższym poziom ie technicznym budow n iczy ch1. Przytoczone da­ ne form alne i technologiczne oraz term inu s ad quem , w yznaczony budow ą bazyliki rom ańskiej n a tym m iejscu świadczą dow odnie, że k aplica ta jest istotnie prero m ań sk a. C ałkow ita p raw ie zbieżność jej rz u tu z o d k ry ty m i przez prof. I. B orkow skiego rów nież w latach 1949—50, pozostałościam i kościoła N M Panny n a P rask im H radzie zd aje się potw ierdzać tezę W ojciechow skiego ex re czeskich zw iązków I-go T rzem eszn a2. W św ietle tych analogii tra d y c ja w iążąca Trzem eszno z osobą św. W ojciecha n ab iera szczególnego praw do pod o­ bieństw a, zw łaszcza iż sytuacja kościoła n a tych teren ach je s t po r. 1038 aż po w. X II m ało korzystn a dla pow staw ania niew ielkich ośrodków klasztornych.

J a k to wyżej powiedziano, na resztkach zniszczonych m u ró w kap licy p re ro - m ańskiej n aw arstw iły się fundam enty kam iennej bazyliki, tej sam ej, k tó rej ko nsekracja została uśw ietniona dwom a dokum entam i donacyjnym i i b ullą papieską. Z achow ane pod posadzką barokow ą szczątki tej b udow li w yznaczają rz u t trzynaw ow ej bazyliki kolum now ej o czterech prosto k ątn y ch przęsłach i p iąty m m iędzy dw iem a wieżami zachodnim i, z tran sep tem w schodnim szero­ kości naw y głów nej w ysuniętym z korpusu kościoła o grubość m u ru , bez k a ­ plic bliźnich, z chórem prosto zam kniętym , zbudow anym n a rzucie zbliżonym do k w a d ratu . Szerokość naw y głów nej i tran se p tu w św ietle 7—7,2 m, sze­

rokość n aw bocznych 3,5 m (taka sam a długość przęseł), wysokość n aw y głów ­ nej 14,6 m, długość całego kościoła w św ietle ca 39,5 m. F u n d am en ty kościoła sięgają przeciętnie 1,2 m w głąb ziemi, zaś pod narożnikam i chóru i tran se p tu oraz pod w ieżam i są głębsze (2—2,2 m). B udow ane są z dużych, nieobrobionych kam ieni narzutow ych, w górnych w arstw ach zw iązanych siln ą za p raw ą w a­ pienną, gdy dolne osadzone są w pro st w glinie. S ilnie zespojone z fu n d am en ­ tam i, w łaściw e m u ry kościoła są od nich nieco węższe, bu do w an e w opus em plectum o ciosach licowych prostokątnych, niższych w e w n ętrzu kościoła, wyższych i bardziej kw adratow ych w zew nętrznej ścianie fasady za c h o d n ie j3. G rubość m u ru przeciętnie od 1— 1,2 m, w niektórych m iejscach (wieża zach., n arożniki chóru i transeptu) naw et dochodzi do 1,3 m. Lico m u ru nosi w yraźne pozostałości tynków w apiennych zarów no z zew n ątrz ja k i od stro n y w nętrza.

Przytoczony wyżej u kład bazylikow y wyznaczony je st przez następ ujące re lik ty m urów . W fasadzie zachodniej dzisiejszego kościoła zachow ała się o b u stro n n ie cała dolna kondygnacja wieży południow ej i p a rtii m iędzy wieżo­ w ej, w ykonana w licu kam iennym . Także na wysokość 1 m pozostały pod po­ sadzką barokow ą m u ry południow y i północny chóru, cały w schodni tran se p tu

i jego dw a narożniki, północno-zachodni i południow o-zachodni 4. Zam knięcie

1 W ykopaliska w T rzem esznie n ie w yczerpały całkow icie z a g ad n ien ia n a js ta r ­ szego o sad n ictw a w zgórza k lasztornego. W ykopy p rzeprow adzono p ra w ie w y łącznie w e w n ę trz u kościoła, gdzie gęsto rozstaw ione fila ry i m u ry b aro k o w e uniem ożliw iły d o k ła d n e p rz e b a d a n ie te re n u .

2 por. I. B o r k o v s k y , O bjev nového k o stela n a p raż sk em h ra d ë . „A rcheolo- gické R ozhledy“ , r. II, 1950, zesz. 3—4, s. 188—199. B ork o v sk y p rzy p isu je budow ę o d k ry te g o kościoła p ierw szem u ch rześcijań sk iem u k się ciu Bożyw ojow i.

3 W ym iary ciosów p rze cię tn ie od 19—25 cm w ys. i od 20—26 cm dług.

4 N arożniki te zostały w p rzebudow ie baro k o w ej w y k o rz y sta n e ja k o fu n d am e n ty m u ró w k ap lic n a w y obiegającej. P odobnie m u ry ch ó ru uży to ja k o ła w y rozporow e fila ró w kopuły.

(11)

chóru zostało zniszczone przy przebudow ie gotyckiej i przedłużone, jednakże pod b ru k iem XVI-wiecznego podziem ia grobowego, które w ypełniło całą prze­ strze ń m iędzy fundam entam i chóru, ocalała najniższa p a rtia fun dam en tu: prosto biegnący pas kam ieni ze śladam i zap raw y w apiennej. Resztki te pozw oliły w yz­ naczyć Unię pierw otnej ściany rom ańskiej. P ó łn o cn a! południow a ściana tran se p ­ tu uległy zniszczeniu przy budow ie kopuły barokow ej, zachow ały się tylko re lik ty w spom nianych wyżej narożników , z tych północno-zachodni lepiej, bo n aw et z fragm entem pierw otnego poziom u otaczającego te re n w raz z wyłożo­ nym pły tk am i kam iennym i ściekiem dla w ody deszczowej i odcinkiem poziomej opaski z p ły t kam iennych, zabezpieczającej fund am enty ściany północnej przed zaciekam i wody z zew nątrz.

M ury obwodowe n aw nie zachow ały się w części nadziem nej, gdyż n a ich m iejscu na stary c h fun dam en tach wzniesiono ceglane m u ry gotyckie, a n a ­ stępnie i te rozebrano do poziom u posadzki, by zrobić m iejsce dla poszerzonych nieco naw kościoła barokowego. W p aru jedy nie m iejscach ocalały n a fu n d a­ m entach rom ańskich pojedyńcze ciosy pierw szego szeregu Uca ścian, w yzna­ czające w łaściw ą grubość m uru. Z pow odu zniszczenia ścian obwodowych nie w iem y dokładnie ile w fazie rom ańskiej było w ejść do kościoła, i w któ ry ch m iejscach. Znam y z pew nością tylko dw a: przyw ieżow e w m urze południow ym , zaakcentow ane grobem ciosowym przybudow anym do fu n d am en tu w części p o d ziem n e j1, oraz drugie, w południow ej ścianie chóru, p rzy naro żnik u tra n ­ septu. P ierw sze uległo zniszczeniu, pozostaw iając jedynie ów grób pod progiem oraz trad y cję aktualnego do dziś wejścia. D rugie jest w ąskie (72 cm św iatła), rozglifione do podw ójnej szerokości, w ylicow ane gładkim i kw ad ram i i nie w ysunięte z lica ściany. Były to więc skrom ne d rz w i2 o znaczeniu w yłącznie użytkow ym , zapew ne d la obsługi ołtarzy, okazałego p o rtalu zaś należałoby się spodziew ać w w ejściu przyw ieżow ym a być może także od stron y północnej, gdzie niezaw odnie znajdow ało się trzecie wejście, zapew niające kom unikację z położonym tam klasztorem . Poza opisanym i zachowały się jeszcze ślady in ­ nych drzwi, dw u w e wsch. ścianie tra n se p tu i jednych w zach. m urze wieży północnej. W szystkie one jed n ak są przebudow ane cegłą, zam urow ane i tak zniszczone, że tru d n o wiedzieć czy są rom ańskie lub późniejsze.

Z budow ane n a rzucie k w a d ratu wieże nie zachow ały się ponad pierw szą kondygnację, nie wiadom o więc, jak w yglądały powyżej dachu. F asad a za­ chodnia jest do dziś bardzo czytelna, gdyż m u r kam ienny sięga do połowy w y­ sokości wielkiego gotyckiego okna nad chórem muzycznym. Jedy ny m akcentem plastycznym w licu fasady są duże gładkie kam ienne s k a r p y 3, p rzy pad ające n a linii podziałów nawowych. P ierw otne otw ory okienne n a fasadzie są nieznane sku tk iem jej późniejszych przeróbek. W dolnej kondygnacji w ieży południow ej zn a jd u je się w praw dzie w ąskie okienko o ościeżach w ykładanych piaskowcem , zam knięte łukiem ostrym , ale jego form a w skazuje n a czas o k ilkadziesiąt la t późniejszy od samego budynku.

We w n ętrzu jedynie przęsło m iędzywieżowe i część pierw szego przęsła n aw y zachow ały zasadnicze elem enty pierw otnej kompozycji. W przęśle m

iędzywieżo-1 W grobie znaleziono szkielet kobiecy. G rób m a typow ą ro m a ń sk ą form ę, w y ­ k o n a n y je s t z dużych p ro sto k ątn y ch ciosów piaskow ca. N a k ry ty b y ł dw om a długim i

ciosam i. . .

2 W k am ien n y m w ęgarze zachow ał się żelazny k u ty h a k dla zaw iasy drzw iow ej. 3 D ołem podbudow ane skośnym i p rzy p o ram i ceglanym i z o k resu o sta tn ie j p rz e ­ budow y.

(12)

wym zachow ała się przede wszyst­ kim wysokość stropu n aw y głów­ nej, zaznaczona dużym i kw adrato­ w ym i otw oram i po belkach w licu kam iennej ściany bocznej, 80 cm ponad kluczem sklepienia gotyc­ kiego, na poddaszu. K am ienne ściany, licow ane k w adram i róż­ nej wysokości, przew ażnie k rót­ kim i, zbliżonym i do kw adratu, noszą ślady licznych reperacji, nie zachow ały też starego spoinowa­ nia *. Do dziś ocalały n a nich półkoliste płaskie w nęki odpowia­ dające dw ukondygnacjow ej em - porze w budow anej m iędzy wieże zachodnie. E m porę tę zastąpił później ceglany chór muzyczny, którego ściana w schodnia w spiera się na rom ańskim fundam encie em pory. W połowie długości tej ław y fundam entow ej osadzony jest duży, staran n ie obrobiony piasko­ wiec o p rzek ro ju koła i średnicy 1 m, leżący w poziomie podstaw baz zachow anych kolum n naw y. K am ień ten to niew ątpliw a pod­ staw a bazy kolum ny przejm ującej ciężar dw udzielnej ark ad y przed ­ niej em pory.

Pod obudową barokow ą ocalały rów nież obydw a filary podw ieżo- we, z tych północny praw ie nie­ naruszony, z doskonale zachowanym starannie profilow anym gzym sem . Od­ ległości m iędzy tym i filaram i a ocalałymi rów nież dw iem a kolum nam i p ierw ­ szego przęsła naw y, oraz fragm ent niezniszczonej krzyw izny jednego łuku w ystarczają do w ykreślenia całej arkady m iędzynaw ow ej, a jednocześnie d ają pogląd na wysokość naw bocznych, ró w n ą połowie wysokości n aw y głównej.

W topione w m ury wieży filary m ają przekrój krzyżow y, o boku rów n ym innym elem entom dzielącym, jak p ilastry i bazy kolum n, rów nym 1 m . S ta ­ ra n n a obróbka w ielkich ciosów piaskowca, którym i w ylicow any je st filar, po ­ w tarza się na gładkich trzonach m onolitow ych kolum n. K ap itele obydw u kolum n są kostkowe, w typie Paulinzelli, ornam entow ane geom etrycznie w m o­ ty w m niejszych i większych półkoli, bazy attyck ie z żabkam i.

Dalsze elem enty w nętrza nie zachowały się. O calały jedy nie podposadzko-we ław y fundam entow e na linii podpór, a także m ałe frag m en ty w y b ru k o w an ej

Ryc. 27. Północna k o lu m n a ro m ań sk a odsło­ n ię ta spod obudow y gotyckiej i barokow ej.

1 Zniszczonego zapew ne ostatecznie w tra k c ie p ra c k o n se rw a to rsk ic h po o sta tn im pożarze.

(13)

płaskim i kam ieniam i i zalanej zapraw ą w apienną posadzki (lub jej podłoża?) koło kolum ny i filara północnego. W ąskie paski takiejże kam iennej w arstw y posadzkowej pozostały wzdłuż m urów prezbiterium , m ają one jed nak poziom o 70 cm niższy niż w naw ie głównej.

O statnim reliktem kościoła rom ańskiego są niew ielkie m urki ze stopniam i, odkopane w transepcie n a przedłużeniu podpór naw y głównej. F unkcja tych m urków i ich pierw otny w ygląd nie są w yjaśnione. Obecnie sięgają one blisko tej wysokości co korona m urów rom ańskich w p rezbiterium i naw iązują do nich bezpośrednio. M ateriał je st w nich jed nak inny i kam ienie nie ciosowe lecz polne, łączone zapraw ą, w śród tego kaw ałki cegły, po ra z pierw szy w tym budynku. N iew ątpliw ie jest to re lik t późniejszy, ale należy jeszcze do fazy budow lanej poprzedzającej przebudow ę gotycką, n a co w skazują dane s tra ty ­ graficzne.

Na podstaw ie opisanych reliktó w fundam entów i części nadziem nych można rekonstruow ać układ przestrzenny kościoła bez większych nieścisłości. Trzy naw y, wschodni tran se p t bez kaplic, prosto zam knięty chór, dwuwieżowa fa­ sada zachodnia z dw ukondygnacjow ą em porą, w ejścia od południa — wszystkie te elem enty są do dziś uchw ytne. R ekonstruow ać m usim y tylko system ścian i obraz całości bryły.

Zachow ana kolum na i w yrw a w fundam encie po następnej oraz

w ynikająca г planu ilość przęseł Ryo ж Вага kolumny północnej, w skazują, że system ścian naw y

głów nej przedstaw iał ciąg czte­ rech ark ad , w spartych n a trzech kolum nach i dwóch krzyżow ych filara ch um ieszczonych na po­ czątku i końcu szeregu: przy w ieżach i przy transepcie. Ścia­

na z ciosu granitow ego w p rz ę­ śle m iędzyw ieżow ym nie w yka­ zuje, poza w nękam i w em po- rze *, żadnych innych śladów d ek o racji architektonicznej. Z te­ go w y n ik a, że ściany były g ład ­ kie, bez podziałów poziomych (gzyms) ani pionowych (nad ko­ lum nam i). Wysokość stropu jest dana, wysokość okien można w y­ k re ślić w edług okna zachow ane­ go n a ścianie północnej przę­ sła miiędzynawowego. W praw dzie znajdiuje się ono już w m urze ceg lan y m ale zasklepione je st lu ­ kiem pełnym i częściowo

zasło-1 Być może, że ta k ie sam e w nękL p o w tarz ały się i w innych c z ę ś c ia c h kościoła np. w chórze i w t;ransepcie.

(14)

n ięte sklepieniem gotyckim , co świadczy o jego przynależności do starszej fazy budow lanej. "

Nie m am y żadnych poszlak, k tóreby w skazyw ały n a istn ien ie w rom ańskim kościele sklepień w korpusie lub w chórze. N atom iast m ożna przypuszczać, że podzielona n a dw a pola kw adratow e przestrzeń podem porow a była sklepiona krzyżowo 1. Dla naw i chóru przyjm ujem y więc strop z belek i no rm aln y b a ­ zylikow y dach. Wieże, czworoboczne w pierw szej kondygnacji, m ogły w n a ­ stępnej przechodzić w ośmiobok, którego ściany ożyw ione były zapew ne dość licznym i otw oram i okiennym i, być może w form ie okien bliźnich, należących do klasycznego re p e rtu a ru tej architektury. T rudno powiedzieć, czy istniała w ieża na skrzyżow aniu naw , b ra k bowiem danych m ateriało w y ch i pisanych. N ie jest to jed n ak wykluczone, w każdym razie praw dopodobne je st istn ien ie syg naturk i.

A naliza rz u tu kościoła w ykazuje, iż elem entem w yjściow ym w jego kom po­ zycji stał się k w a d ra t korpusu naw (brany w świetle) i pro m ień opisanego na nim koła. Tym sam ym prom ieniem , tym razem z narożników k w a d ra tu z a k re ­ ślono szerokość tran se p tu (również w świetle). W ew nętrzna p rzestrzeń części chórow ej w raz z transeptem zam yka się w drugim kole o danym p rom ieniu, zakreślonym na w spólnej osi z p u n k tu przecięcia się kół poprzednich na wschodniej ścianie transeptu. Z tego samego p u nk tu zakreślono Unię fasady zachodniej prom ieniem rów nym średnicy danego k o ła 2.

W olna od form przypadkow ych koncepcja architektoniczna kościoła trzem e­ szeńskiego prow adzi nas w k rąg oddziaływ ania dojrzałej arty sty czn ie szkoły budow lanej. Te sam e w nioski nasuw a analiza doskonale opracow anego detalu architektonicznego. Il-gie Trzemeszno jest dziełem dobrego arch itek ta, czer­ piącego w zory z zasobów form alnych przede w szystkim południow ych i środ­ kow ych Niemiec oraz krajó w mozańskich. C harakterystyczne rozw iązanie d w u - wieżowej p a rtii zachodniej kościoła z w budow aną m iędzy wieże dw udzielną em porą m a bogate analogie na terenach Saksonii, T uryngii, B aw arii i Szw arc- w aldu jak rów nież nad Renem i Mozą. K atedry w M erseburgu (czasy H enry­ ka II), Hildesheim ie (budow la Godeharda), K onstancji (cz. H enryk a III), k o śd o ły

benedyktyńskie w M uri, Einsiedeln, Groningen, St. A u relius I w H irsau, St. Denis w Liège, św. P io tr oraz św. Ja n w U trechcie (poł. X I w.) i w iele innych otrzym ują ten typ fasad i organizacji zachodniego przęsła. Em por a byw a tu albo w ysunięta ku w nętrzu i oddziela jego jedno przęsło na całej szerokości kościoła (Gernrode, Hildesheim ) albo też jak w U trechcie, Liège, Frose lub u św. P io tra i P aw ła w H irsau, zajm uje przęsło w topione m iędzy dw ie wieże zachodnie. O statni typ rozw iązania fasady zyskuje w ielką popularność dzięki zastosow aniu go przez benedyktynów kongregacji H irsau. P otęga k laszto ru w H ir­ sau dorów nyw a na ziemi niem ieckiej autorytetow i Cluny n a teren ie B urgundii i F rancji, a co za tym idzie typ kościoła o dwuwieżowej fasadzie zachodniej, z wschodnim transeptem i prostym zam knięciem chóru u trw a la się w zasięgu

1 Znaleziona luźno trójdzielna podstawa pod kolum nę przyścienną i dwie służki, w ykonana w czerwonym piaskowcu, mogłaby należeć do tego w nętrza, jakkolw iek jest późniejsza, bo forma jej w skazuje już na okres przejściowy od rom anizm u do gotyku.

2 Przytoczoną formę analizy systemu proporcji rzutu kościoła trzemeszeńskiego zawdzięczam prof, drowi Zdzisławowi Kępińskiemu, który po przeczytaniu m ej pracy wprowadził cenne popraw ki do moich rozważań na tem at m odułu podziałów tego wnętrza.

(15)

oddziaływ ania tej kongregacji. Popularność tego wzoru, niesiona na fali po­ tężnego p rą d u reform y nie tylko benedyktyńskiej ale i świeckiego kleru, prze­ kracza znacznie granice krajów ościennych. Również i nowo pow stające b u ­ dow le cysterskie pierw szej połowy X II w. p rzejm ują z tej koncepcji surow ą b ry łę bazyliki o prosto zam kniętym chórze.

D etal architektoniczny Ii-go Trzem eszna potw ierdza analogie kręgu h ir- saugijskiego. K apitele kolum n bliskie są form ie, którą tam spotykam y, choćby u sam ego św. P io tra w H irsau (1091 r.), w A lpirsbach (1095 r.), P aulinzelle (1118 r.), H am ersleben, H ecklingen lub P etersb erg koło H alle (portal 1124 r.). K olum ny k ry p ty św. Serw acego w K w edlinburgu (1129 r.) m ają nie tylko kostkow ą głowicę ale i bazę w ykazującą duże zbieżności z Trzem esznem ; po­ dobne m otyw y dekoracyjne spotykam y też w katedrze oraz u św. G odeharda w H ildesheim ie lub w G ernrode (St. Cyriakus).

Na naszym teren ie Tum pod Łęczycą i św. W incenty we W rocław iu d o star­ czają zupełnie bezpośrednich analogii dla kolum n trzem eszeńskich. K ostkow e k apitele ornam entow ane m otyw em płaskich półkoli oraz bazy z żabkam i po­ chodzące z T um u i W rocław ia są niezaw odnie dziełem tej sam ej strzechy b u ­ dow lanej, która działała ok. poł. X II w. w T rzem esznie1. W obecnym stanie badań tru d n o przesądzać, ja k daleko idą zbieżności form alne i pow iązania historyczne m iędzy tym i budow lam i; zarów no Tum jak zniszczony kościół św. W incentego czekają na gruntow ne badania archeologiczne 2, k tó re rzucą nowe św iatło na to zagadnienie. Niezależnie jed n ak od w yników tych b adań coraz w yraźniej zarysow uje się dziś c h a ra k te r g rup y budow li sak ralnych kręgu w ielkopolsko-kujaw skiego i Śląska na przestrzeni 2 poł. XI-go i 1-szej X II w. W m onum entalnych kościołach fundacji klasztornych i reform ow anego kleru św ieckiego tego okresu m am y do czynienia z koncepcją bazyliki półlongitu- dinalnej o jednolitym lub zm iennym system ie podpór, z dw uw ieżow ą fasadą zachodnią i dw udzielną em porą w topioną w przęsło m iędzy wieżowe, z w scho d­ nim tran sep tem mało w ystępującym z m urów naw bocznych albo całkowicie w ciągniętym w ich obręb, z chórem kw ad ratow y m zakończonym przew ażnie apsydą i z apsydam i na* w schodnich ścianach transeptu. Ten typ kościoła re­ p re zen tu je zarów no k ated ra poznańska (2 poł. XI w.) jak gnieźnieńska k ated ra H erm ana, Mogilno — św. Ja n ok. 1065 r.) kolegiata w Kruszwicy, Sobótka. Surow a, oschła form a części chórowej w Trzem esznie, niezłagodzona n aw et apsydam i lub kaplicam i bliźnim i w zdłuż ścian prezbiterium , dobrze mieści się w klim acie coraz ostrzejszej w alki o reform ę sty lu życia kleru, propagow aną przez Laon, C iteaux i P rém ontré. Uwidocznione w Trzem esznie tenedencje wiodą do prostoty założeń cysterskich i są n a naszym gruncie objaw em nowych naów czas prądów religijn ych i estetycznych.

R om ański kościół w Trzem esznie jest budow lą zawdzięczającą swą form ę architektoniczną wzorom północno-turyńskich bazylik krzyżowych (jak H al­ berstad t) i longitudinalnych (jak Frose, St. S ervatius w K w edlinburgu) oraz w pływ om budow nictw a kongregacji H irsau i zachodnio-europejskich centrów

1 Por. fragm enty głowic i baz reprodukow ane w artykule Jan a K o s z c z y c W i t k i e w i c z a , Kolegiata w Tumie pod Łęczycą. „Teka K onserw atorska“, zesz. I, W arszawa 1952, str. 43 oraz w ielokrotnie publikow any kapitel od św. Wincentego stojący na podwórzu U niw ersytetu Wrocławskiego.

2 W kolegiacie w Tumie w r.b. przystąpiono już do systematycznych prac w yko­ paliskowych pod kierownictwem prof, d ra K. Jażdżewskiego. W ydaje się, że można oczekiwać starszej form y architektonicznej różnej od znanej obecnie.

(16)

w ielkiej reform y. Zależności te nie dziw ią w św ietle żyw ych stosunków pol­ skiego dw oru książęcego z terenem Ostfalii, pozostającej z P olską w silnych pow iązaniach polityczno-dynastycznych. W K w edlin bu rgu w ychow uje się Z bi­ gniew, b ra t Krzywoustego, oddany tam przez Ju d y tę Salijską, żonę H erm ana, a siostrę cesarza H enryka IV. S tały k o n tak t ze sw ą ojczyzną utrzy m u je drug a żona Krzywoustego, znan a nam z dokum entów donacyjnych Trzem eszna S a ­ lomea, h ra b ia n k a B erg z rodziny szw abskiej. P o tw ierd zają to św iadectw a O rtlieba, m nicha z klasztoru kongregacji h irsaugskiej w Zw iefalten, fundacji rodzinnej hrabiów B erg. O rtlieb, k tó ry sam dłuższy czas spędził na dw orze polskim, opisuje z entuzjazm em przyjęcie, jakiego doznaw ali od księżnej p rz y ­ bysze ze Szwabii. W roku 1140 przybyw a do P olski n a prośby Salom ei sław ny m nich Otto ze Stuzzelingen i w raz ze sw ym i tow arzyszam i z Z w iefalten spędza

tu 3 m iesiące biorąc udział w zjeździe juniorów w Łęczycy *.

Na podstaw ie powyższych dociekań klasztor kanoników reg ularn y ch w T rze­ m esznie przedstaw ia się jako filia kongregacji A rrouaise, założona przed poł. X II w. na m iejscu pierw otnego erem u z in icjaty w y B olesław a K rzyw oustego oraz zapew ne biskupa J a k u b a ze Żnina. Po śm ierci K rzyw oustego klasztor jest popierany przez młodszych jego synów i ich stronnictw o i w tym czasie zyskuje bogate uposażenie. B udynek kościoła X II-o wiecznego ulega przebudow ie w go­ ty k u i w baroku. O kościele gotyckim w iem y tylko, że był zbudow any na tych sam ych fundam entach co rom ański, jedynie chór został przedłużony. Późniejsze przebudow y zniszczyły jed n ak całkow icie jego form ę architektoniczną.

III. Kościół trzem eszeński został w czasie o statniej w ojny zam ieniony przez hitlerow ców na m agazyn odzieży i kożuchów wojskowych. W okresie w alk r. 1945 cofające się w ojskow e jednostki niem ieckie p odpaliły kościół w raz z złożo­ ną tam odzieżą, przy czym zbrojne posteru nk i nie dopuściły ludności do rato w an ia płonącego budynku. Całe w nętrze w ypaliło się doszczętnie, pod w pływ em zaś naftaliny, której znaczne zapasy były nagrom adzone w zachodniej części b a ­ zyliki, nie tylko zniszczały tynk i lecz n aw et pow ierzchnia licowa cegieł w m u ­ rach i filarach uległa stopieniu. S topił się także m iedziany dach, spłonęły za­ bytkow e hełm y barokow ych wież i wieżyczek. O calał jed yn ie trzon arch itek to ­ niczny, przy czym zachow ały się rów nież sklepienia, zarów no w naw ach jak i w w ielkiej kopule.

W pierw szym etapie odbudow y miejscowe społeczeństw o zabezpieczyło ko­ ściół od dalszych zniszczeń, po kryw ając cały dach w raz z kopułą i w ieżam i słom ianą strzechą. W tym sam ym czasie w e w n ętrzu dokonano pierw szych odkryć reliktów budow lanych rom ańskich, odsłoniętych na sku tek pożaru w uszkodzonych filarach. W ładze konserw atorskie przystąpiły niezw łocznie (r. 1948) do trw ałego zabezpieczenia dachu i kopuły, k tóre zam iast daw nej drew nianej w ięźby dachowej otrzym ały ko nstru k cję żelbetow ą (projekt prof, inż. J. Thom asa — Poznań), p okrytą blachą m iedzianą na kopule i m iedziow aną na dachach prostych. Jednocześnie z funduszów społecznych odnowione zostało w nętrze kościelne, zrekonstru ow any ołtarz i stiuki. F rag m en ty ocalałych fre ­ sków Sm uglewicza n a sklepieniach umocniono zastrzykam i i pozostaw iano do zam ierzonych uzupełnień.

1 Do Z w iefalten w yw iezione zo staje (bezpow rotnie) w czasie w alk ju n io ró w z W ładysław em gros kosztow ności z polskiego sk a rb c a książęcego. D la tych za g ad n ień por. O rtlie b i Z w iefalten sis C hronicon M .P.H. II s. 2—7 oraz K. M a l e c z y ń s k i , B olesław K rzyw ousty. K ra k ó w 1946.

(17)

W latach 1949—50 prace konserw atorskie doprowadzono do końca, w tym czasie przystąpiono też do system atycznych badań archeologicznych, których w yniki zostały zreferow ane w niniejszym szkicu. Odsłonięte w toku p rac w y­ kopaliskow ych pozostałości prerom ańskiej kaplicy i X II-w iecznej bazyliki k a­ noników reg u larn y ch zakonserw ow ano w podziem nych korytarzach, idących w zdłuż reliktów m urów i nakry ty ch w poziomie posadzki żelbetow ym i płytam i, przystosow anym i do zdejm ow ania w potrzebie nowych badań. T eren byłej kaplicy zakonserw ow ano w podziemiu, n ak ry ty m ciągłym stropem żelbetowym , j w sparty m na filarach „grzybkow ych“ (również p ro jek t prof. Thomasa), przy­ czyni, aby ułatw ić zw iedzającym poruszanie się w niskim podziem iu, poziom w n ętrza został tam obniżony o ca 60 cm w stosunku do autentycznego poziomu użytkowego tej budow li. K olum ny i filary rom ańskie, odkryte w zachodnim przęśle naw y głównej, pozostawiono na stałe widoczne w przep ru ty ch filarach barokow ych, ta k samo odsłonięte pozostało kam ienne lico ścian w przęśle m iędzy wieżowym, gdzie zachowano rów nież odkryte po pożarze 1945 r. gw iaź­ dziste sklepienie nad em porą zachodnią.

Ryc. 29. Relikt zachodniego muru kaplicy prero­ mańskiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A finite element methodology to forecast the temperature distribution in the thick laminates fatigue test is described in the present work; linking the hysteresis loss

Opracowanie Atlasu, szczególnie zaś mapy diecezji i parafii w Rzeczypospolitej szlacheckiej, postulowano od dawna. wybitny polski geograf historycz- ny Karol Buczek miał nadzieję,

There are different types of approaches in early design phase in the context of layout plan creation.. Based on the same philosophy of layout gen- eration via digital tools, there

Unia realizuje cele za³o¿one w Strategii Lizboñskiej miêdzy innymi poprzez dzia³ania zmierzaj¹ce do podniesienia ³¹cznych wydatków na B+R do 3% PKB do roku 2010 (z czego 2/3

In Poetics of Visibility in Contemporary Arab American Novel Mazen Naous 1 discusses the politics of visibility that surrounds the identity of Arab Americans in a

M iędzy fałszywym ustrojem a błędną antropologią zachodzi sprzężenie zw rotne: oba błędy nawzajem się w arunkują i potęgują tak, że w końcu sam człowiek zgadza się

Przeobrażenia zachodzące w rzeczywistości społecznej, ciągłe zmniejsza- nie się roli rodziny w życiu człowieka oraz zmiany charakteru więzi między jej członkami

W niniejszym tekście zajmiemy się tylko nazwami miejscowymi i terenowymi określającymi wyniesienia terenu na przy- odrzańskiej połaci dawnej Nowej Marchii, na dawnych ziemiach