• Nie Znaleziono Wyników

Zadzwonić do Miry

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zadzwonić do Miry"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Baranowska

Zadzwonić do Miry

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (73/74), 302-307

(2)

Pożegnania

Małgorzata BARANOWSKA

Zadzwonić do Miry

N o r m a l n i e teraz, k ie d y w r ó c ił a m z w ysta w y w Z a c h ę c ie pt. P rzedw iośnie, od razu r z u c i ła b y m się d o te l e fo n u , żeby ją p o r z ą d n i e o m ó w ić z M i rą . A le n ic n ie jest n o r m a ln i e . Trzy O k u n i e , o k tó r y c h tyle ro z m a w ia ły ś m y , jes zcze z ok a z ji w ystaw y

„C him ery”, w iszą po p r o s tu , jak b y n ie wisiały. P o c z tó w e k z r e p r o d u k c j a m i W eis sa,

k tó r y ch zaw sze p o s z u k i w a ł a m , żeby je M i r z e p o t e m w ysia ć z w a k a c ji, nie c h c ia ło m i się n a w e t k u p ić . A ta k i c h ch y b a a n i on a, a n i ja n ie m a m , b o p rz y w ie ź li now e z K rakow a.

K a ta lo g u do w ysta w y Przedw iośnie n ie p r z y g o t o w a n o , w ięc w y j m u j ę ka ta l o g - p a - m i ę t n i k „C him ery” - a rc y d z ie ło s a m o w so bie, bo nie tylko f a s c y n u ją c a w y staw a, ale i k a ta l o g nadzw yczajn y. W d u ż e j części oba te d z ie ł a swój n ie s p o t y k a n y p o z io m zaw d z ię c z a ły w ła ś n i e n ie z g ł ę b io n e j w ie d z y i z a a n g a ż o w a n i u Miry. W jej osobie pols ki m o d e r n i z m straci! dziś ro d z a j sw oje go n i e f o r m a l n e g o w a rs z a w s k ie g o o środka.

M u z e u m L i t e r a t u r y im . A d a m a M i c k ie w ic z a w W a rs z a w i e w y d a ło k a ta l o g -p a - m i ę t n i k wystawy: W kręgu „ C him ety”. S z tu k a i literatura polskiego m odernizm u. K a ta ­

log - P am iętnik w ystaw y 25 I X 1979 r. - 30 V 1980 r.

A u to r z y wystawy: S c e n a r i u s z - M i r o s ł a w a P u c h a l s k a (IB L P A N ), W o jciech C h m u r z y ń s k i ( M u z e u m L i t e r a t u r y ) ; P r o j e k t i o p r a c o w a n i e p l a s ty c z n e - K r z y s z t o f B u rn a to w ic z ; K o n s u lt a c ja n a u k o w a - prof, d r M i c h a ł G ło w iń s k i (I BL P A N ), doc. d r W ies ław J u s z c z a k (I n s t y t u t S z tu k i PA N ); K o m is a r z w ystaw y - W o jc ie c h C h m u r z y ń s k i .

A uto rz y: O p r a c o w a n i e k a ta l o g u - M i r o s ł a w a P u c h a l s k a , W o jciech C h m u r z y ń ­ ski; O p r a c o w a n i e g ra f ic z n e i te c h n i c z n e k a ta l o g u - J a n H e y d r ic h .

W ła ś c iw ie c h c ia ło b y się p r z e p i s a ć w s t ę p n y te k s t M i r y P u c h a l s k i e j d o k a ta l o g u , bo o d d a je on w ie r n i e d u c h a „ C h i m e r y ” , k tó r e g o - w y d a w a ł o b y się - n ie da się w je d n y m te kście ująć.

(3)

Baranowska Zadzwonić do Miry

Artyści „C h im e ry ” bliżsi byli postaw ie poète m audit, tw órcy p rzeklętego, w yrzuconego poza orb itę społecznych konstelacji. Przeżyw ali b u n t uw ew nętrzniony, d ążyli do przezw y­ ciężenia n arzu co n y ch przez społeczeństw o w m ów ień i osiągnięcia sw oistej w olności. M iała to być w olność w zakresie p oznania m etafizycznego, zwłaszcza - z bliżenia się do ta­ jem nicy n a tu ry i tajem n icy śm ierci, a także wolność w zak resie w ynalazczości arty sty cz­ nej, zwłaszcza - ek sp lo atacji śm iałej w yobraźni i ek spresyjnych w alorów w arsztatu . To była ich c h im e ra , potw ór wabiący, którego usiłow ali pokonać w m ęczarn iach d u ch a i eks­ traw agancjach bełkotliw ej nieraz mowy. Z tej w iary w potęgę sztu k i, m ającej ch ro n ić człowieka p rzed niszczycielskim i procesam i cyw ilizacji i h isto rii, w ynikały, p a rad o k sa l­ nie, prospołeczne o d n iesien ia „C h im ery ” - jej w ersja „sztuki stosow anej” .

M i r a r o z u m i a ł a w ie lk o ś ć i k o n s e k w e n c je d la s z t u k i tej g r u p o w e j m r z o n k i . R o ­ z u m i a ł a , bo z n a ła k a ż d e d r g n i e n i e p ió r a , o łów ka, p ę d z la , bo p r z e m y ś l a ł a ź r ó d ł a fi­ lo zofic zne i s p o ł e c z n e , bo ta s z t u k a o b e c n a b y ła w jej m y ś l e n i u p r z e z całą dobę.

W każdej z a s i e d z ia ł e j in s t y t u c j i są lu d z i e , n i e k o n i e c z n i e na p ie r w s z y r z u t o ka z z e w n ą t r z z a u w a ż a n i , a j e d n a k s t a n o w i ą c y o to ż s a m o ś c i owej i n s ty t u c ji . D o ta k i c h l u d z i w I n s t y t u c i e B a d a ń L i t e r a c k i c h n a le ż a ła M i r a , to z n a c z y M i r o s ł a w a P u c h a l ­ sk a, p r a c u j ą c a tu p r a w ie od p o c z ą t k u - osoba, k t ó r a w i e d z i a ł a w s z y s t k o w z a k r e s ie p ra c w ie lu d z ia ł ó w I n s t y t u t u . M n ó s tw o l u d z i coś jej z a w d z ię c z a . W w ie lu p o l o n i ­ st y czn y ch k s i ą ż k a c h z n a j d z i e m y p o d z i ę k o w a n i a dla nie j za m e r y t o r y c z n ą p o r a d ę czy d y s k r e t n ą o p ie k ę .

P r z y g o t o w y w a ła m się do p is a n ia tego te k s t u - w s p o m n i e n i a - n e k r o l o g u - do k tó r e g o n i k t p r z e c i e ż n ig d y nie jest się w s t a n i e n a p r a w d ę prz y g o to w a ć . W k a ż d y m ra z i e s t a r a ł a m się i z o d p o w i e d n i c h te cz ek w y c i ą g n ę ł a m p a r ę o s o b n y c h w ycinków , f iszek i n o t a t e k , często ze ś l a d a m i p r z e k ł u c i a s z p i lk ą . Bo od cz a su d o c z a s u p r z y ­ c h o d z ił a p o c z tą k o p e r t a z r ó ż n o r o d n y m i p a p i e r a m i s p i ę t y m i , nie w i e m d la c z e g o , szpilką. I by ły to p r z y s y ła n e p r z e z M i r ę d a n e b ib l i o g r a f i c z n e a lb o w y c in k i d o t e ­ m ató w , k t ó r y m i się z a jm o w a ła m .

Byl p e w ie n t e m a t , k t ó r y m i m o woli lączyl n a s od za w sz e. N i e d la t e g o , ż e b y byl to s a m w sobie u l u b i o n y t e m a t Miry , raczej m ó j, ale d la t e g o , że to d z i e d z i n a n a d ­ zwyczaj c h a r a k t e r y s t y c z n a d la m o d e r n i z m u - idzie o p o c z tó w k i. T e n o s t a t n i s y m ­ b o li c z n y s y s te m , k t ó r y m i a ł a m b i c j e s t w o r z e n ia w ła sn e j cało ści św iata, m i a ł swój o d p o w i e d n i k w św iecie p o c z tó w k o w y m , k tó r e g o a m b i c j e w c a le nie by ły m n i e js z e . T a m t a cało ść ś w ia t a od p o c z ą t k u o d b ij a ła się w s t e r e o t y p o w y m k ic z u cało ści ś w iata p ocztów kow ego.

W ł a ś n i e w e w s p o m n i e n i u o M i r z e , w k o n t e k ś c i e „ C h i m e r y ” , sto so w n e m o ż e b ę ­ d zie p rz y w o ła ć z d a n i e M i r i a m a na t e m a t p o c z tó w e k , k tó r e w w ię k sz o ś c i u w a ż a ł za b a r d z o szkodliw e.

I płynie o grom na fala tych św istków w św iat, i ludzie, p rz y p atru ją c im się, albo kształcą sobie oko i zm ysł estetyczny, albo - co częściej bywa - naw ykają do głupstw , b rzy d o t, n ie­ szczerych sen ty m en talizm ó w i pseodo-stylów. N iech ludzie zap alają się do k a rt, niech zb ierają ich kolekcye (lepsze takie zam iłow anie, niż b rak jego zu p ełn y ), byle z w yborem , z pogonią za rzeczam i isto tn ie p ięk n em i, nie zaś liczbą lub rzadkością jedynie.

(4)

U w ażał, że p o c z tó w k a p o w in n a być w y k o n y w a n a s p e c j a l n i e z p r z e z n a c z e n i e m p o c z tó w k o w y m p rz e z artystów . U w ażał, że r e p r o d u k c j e w ie lk ie j s z t u k i p o s t p o ­ n u ją ją.

zbyt łatw y dostęp do arcytw orów spoufala z nim i zan ad to p rzeciętnych w idzów i przyucza do lekcew ażenia tego, co pow inno być św iętem . (Z. Przesm ycki - M iriam Karty pocztowe, w: Pro arte. Uwagi o sztuce i kulturze, W arszawa brw.)

R o z m a w ia ł y ś m y p a r o k r o t n i e o ty m tekście. Ale, p r z y z n a j ę , n ig d y nie k i e r o ­ w a ły ś m y się z d a n i e m M i r i a m a a n i u ży w ając p o c z tó w e k w k o r e s p o n d e n c j i , ani k i e ­ dy w y m ie n i a ł y ś m y się d zis ie j s z y m i r e p r o d u k c j a m i m a l a r s t w a , do k tó r e g o gu st, ja k do m n ó s tw a in n y c h rzeczy, m i a ły ś m y b a r d z o różny. W k a ż d y m ra z i e o p ró c z o czy ­ w isty c h d zie l m ł o d o p o ls k ic h czy m o d e r n i s t y c z n y c h , „ o d r u c h o w o ” p r z e z n a c z a ł a m d la M i r y pocztów ki z r e p r o d u k c j a m i ik o n i m a r tw y c h natu r.

O czyw iście i na wystaw ie „ C h i m e r y ” pojaw iło się tr o c h ę m o i c h st a ry c h p o c z t ó ­ w ek, a M i r a u d z ie l ił a m i p rzy ok a z ji d ł u g o t r w a ły c h k o re p e t y c ji z h i s to r i i i teo rii s z t u k i p r z e ł o m u wieków. W ła ś c iw ie byl to ciąg d als zy k o n s u l t a c j i , k tó r y c h mi u d z ie l ił a , k ie d y p is a ła m p ra c ę d o k t o r s k ą o s u r r e a l i z m i e i s z u k a ł a m m o d e r n i s t y c z ­ nych k o r z e n i w y o b r a ź n i su r r e a li s ty c z n e j.

W ś r ó d listó w od M i r y n a jc z ę ś c ie j p r z y c h o d z i ł y m a t e r i a ł y do h i s t o r i i p o c z t ó w ­ ki, n p . Kolekcjonerzy. K lub filo ka rtystó w . Wśród zbieraczy za p a n o w a ła m oda na

rosyjską secesję. N o t a t k a o d r ę c z n a M iry : „« Zycie W ars zaw y » z d n i a 25 s i e r p n i a

1997 r.” i da le j p rz y p i s : „* W i a d o m o ś ć d la K l u b u F i l o k a r t y s t ó w : P o c z tó w k a w y s ia n a z N i e b o r o w a 18 s i e r p n i a 1997 r. d o t a r ł a d o a d r e s a t k i 26 s i e r p n i a . M i m o to F I L O K A R T Y Z U J M Y ! ”

D o t e m a t u p o cztó w k i nale ż a ła też M a i l Art. P ierw s zą w ia d o m o ś ć o ty m p r z y ­ słała m i M i r a w r o k u 1982 - w y c in e k z „ N u r t u ” ( n r 2), G r z e g o r z D z i a m s k i K a żd y

jest twórczy. W tej sam ej k o p e r c i e p rz y s z e d ł w y c in e k z „ F o r u m ” pt. Portrety Fridy K a h lo , do d zis ia j je tu z o s t a w i ła m p rz y po c z tó w k a c h .

W r o k u 1994, k ie d y p is a ła m k s i ą ż k ę o życiu z c h o r o b ą p rz e w le k ł ą , przys zła p o c z tą przes y łk a z 10 II 94. N a m a l u t k i m b i u l e t y n i e W a rs z a w s k i e g o T o w arzy stw a C h o r y c h R e u m a t y c z n y c h z g r u d n i a 1993 n a p is a ła „... p r z y p o m n i a ł a m sobie o Jas- persie . M o ż e C i się p r z y d a ? ... M i r a ” . W s k s e r o w a n y m z m a s z y n o p i s u d r u c z k u :

Poniżej d ru k u jem y w ślad za niem ieckim czasopism em „M obil” w yniki bad an ia opin ii pacjentów o ich lekarzach oraz przem yślenia K arla Jaspersa, w ielkiego niem ieckiego filo­ zofa, który byl przez cale życie pow ażnie i przew lekle chory, a przez pew ien czas sam wy­ konywa! także zawód lekarza.

P o m i ń m y w y n ik i a n k ie t y i n o t a t k i J a s p e r s a o s t o s u n k a c h m i ę d z y c h o r y m i le k a ­ rzem . D l a m n i e było i jest niezw ykle w a ż n e , że od jakiegoś ćw ierć w i e k u k i e d y k o l ­ w ie k z a ję ła m się p o w a ż n ie ja k i m ś t e m a t e m , m o g ł a m liczyć na w s p a r c i e ze s t r o n y Miry , n a n i e s p o d z i a n k i b ib l io g r a f ic z n e , na o d p o w ie d z i na p i l n e p y t a n i a , n a kry- tyc zą l e k t u r ę o p u b l i k o w a n y c h tekstów . N i e z a l e ż n i e od w id y w a n ia się l u b niew id y

(5)

-Baranowska Zadzwonić do Miry

w a n i a , p r z e s t a w a n i e z n ią w ś r ó d te k s tó w i o b r a z ó w ta k b a r d z o od t a k d a w n a n a l e ­ żało dla m n i e d o c o d z i e n n e g o życia , że n ie m o g ę n a w e t so b ie p r z y p o m n i e ć , ja k ją p o z n a ł a m . M o ż e p r z e z J a n a J ó zefa L ip s k i e g o , a m o ż e , co p r a w d o p o d o b n i e j s z e , b e z p o ś r e d n i o jak o o so b ę, k t ó r a w y p o w i e d z ia ł a się n a t e m a t ja k i e g o ś m o j e g o r e f e ­ r a t u w I n s ty tu c i e . Z aw s ze by ła u w a ż n y m i k r y t y c z n y m s ł u c h a c z e m i c z y t e l n i k i e m . N i e p a m i ę t a m , że by obyło się b e z n o w y c h w s k a z ó w e k b i b l i o g r a f i c z n y c h i i n t e r p r e ­ tacy jn y ch .

I p rz e c i e ż to d o ty c z y ło n ie ty lk o m n i e . P a m i ę t a j ą to wszyscy, k t ó r z y m i e li z M i r ą d o c z y n i e n i a , n a p r z y k ł a d , p r z y p r a c a c h n a d S ło w n ikiem literatury polskiej X X w ieku

- Z e s p ó l re d a k c y j n y : A lin a B r o d z k a , M i r o s ł a w a P u c h a l s k a , M a ł g o r z a t a S e m c z u k ,

A n n a S o b o le w sk a , Ew a S z a ry - M a ty w ie c k a . P i s a ł a m h a sło U rbanizm i M i r a , ja k z w ykle, p r z y p o m i n a ł a m i, że o p r ó c z m o je g o u l u b i o n e g o u r b a n i z m u w X X w ie k u b a r d z o si ln y jest t a k ż e a n t y u r b a n i z m .

N a o p ra c o w a n e j (posło w ie i p rz y p isy ) p r z e z M i r ę po w ieści S t a n i s ł a w a A n t o n i e ­ go M e l l e r a Flis m a m d e d y k a c j ę : „ M a ł g o rz a c i e - o M i e ś c ie , M i r k a , 13 V 7 6 ” . O n a z aw sze od p ierw s zej c h w ili n a w ią z y w a ła do jakiegoś k o n k r e t n e g o t e m a t u , z w ła s z ­ cza k tó r e g o ś z t e m a t ó w i n t e r e s u j ą c y c h jej ro zm ó w cę. C h a r a k t e r y s t y c z n a d e d y k a ­ cja z n a j d u j e się n a o p r a c o w a n e j p r z e z M i r ę (w stęp i p rz y p i s y ) J a n a L e m a ń s k i e g o

Ofierze królewny. Powieści fantastycznej'. „ M a ł g o rz a c i e , k t ó r a w m o i m z a s t ę p s tw ie

k o c h a b a jk i, M i r a , 8 I I I 85” .

Z aw s ze byl ta k i p o d z ia ł . O n a m n i e m i a ła za le k k o n a w i e d z o n ą i r r a c j o n a l i s t k ę , a ja ją za ( p r z e p r a s z a m , ale w p r a w d z i w y m życiu n ie w z ię ła b y m i te g o za złe, tylko jeszcze by się szczyciła ) - za z a k u t ą r a c j o n a li s tk ę . To z r e s z t ą m n i e d z iw ił o u kogoś, k to t a k był z a ję ty m o d e r n i z m e m , k t ó r y m o ż e n ie jest n a j b a r d z i e j r a c j o n a l i s t y c z ­ n y m n u r t e m św ia ta. O czy w iście r o z m a w i a ł y ś m y o ty m , k i e d y m i a ł a m n a p is a ć 0 X X -w ie c z n y m o n i r y z m i e . Z e sn ó w M i r a to le ro w a ła w y łą c z n i e S n y M a r ii D u n in , m o ż e d la te g o , że jest w n ic h coś „ z e w n ę t r z n e g o ” - p u n k t w i d z e n i a kogoś nie śniąceg o . To w cale jej n ie p r z e s z k a d z a ł o w ie d z ie ć m n ó s t w o o i r r a c j o n a l i z m a c h w i e k u X X i na p e w n o m i a ł a n ie z ł y o n ic h z b i ó r fiszek.

Z r ó ż n y c h ż y c io w y c h p o w o d ó w od d a w n a g łó w n i e o d w i e d z a ł y ś m y się ty l k o t e ­ l e f o n i c z n i e i d l a t e g o n i e s t e t y n ie p a m i ę t a m ty c h n i e z w y k ł y c h p a m i ą t e k r o d z i n ­ n y c h , k t ó r e z d o b i ł y ś c i a n y jej m i e s z k a n i a . Ale b y ły to ś l a d y p r z e d w o j e n n e j t r a d y ­ cji n o r m a l n e g o m i a s t a e u r o p e j s k i e g o , g d z ie w iele się p r a c o w a ł o , a le i b a w iło , żyło się s z t u k ą i o d w i e d z a ł o k i p i ą c e ż y c ie m lo k ale. W a r s z a w a z n a n a b y ł a z n i e t r a - c e n i a d o b r e g o h u m o r u n a w e t w n a j c i ę ż s z y c h c h w i l a c h . N i e s t e t y to się z m i e n i ł o 1 ja k na r a z i e w ś r ó d li c z n i e o d r a s t a j ą c y c h k o r z e n i w ię c e j jest ty c h z t r a d y c j i p o ­ n u r y c h .

N i e m o g ą c sobie p r z y p o m n i e ć p a m i ą t e k r o d z i n n y c h w i d z i a n y c h w ie le lat te m u u M iry, się g a m do k s i ą ż k i W o jc i e c h a H e r b a c z y ń s k i e g o z se rii „ B i b l i o t e k a S y r e n k i ”

W daw nych cukierniach i kaw iarniach w arszaw skich, g d z ie jest cały r o z d z i a ł o o jcu

M i r y pt. A leksander Puchalski - cukiernik ip o eta . P u c h a l s k i - syn a p t e k a r z a z P ło c k a zo stał w y d a lo n y ze szk o ły z w ilc z y m b i l e t e m za z o r g a n i z o w a n i e d e m o n s t r a c j i p a ­ tr io t y c z n e j w d n i u 3 M a j a . N i e m ó g ł n ig d y ju ż d alej k s z t a łc i ć się w ż a d n y c h

(6)

sz k o ła c h na te r e n ie C e s a r s tw a Rosyjs kie go. P o s t a n o w i ł w ięc w yuczyć się f a c h u c u ­ k i e r n i k a - u T ro ja n o w s k i e g o , p r z y ulicy M i o d o w e j w W a rs z a w i e . W k a ż d y m razie w ła ś n i e na 1 w rz e ś n i a 1939 p rz y g o to w a ł o tw a rc i e c zw artej w łasn ej c u k ie r n i.

W r o k u 1933 otw orz ył c u k i e r n i ę p rz y K r a k o w s k i m P r z e d m i e ś c i u 23, w m i e js c u , g dzie dziś z n a j d u j e się k in o „ K u l t u r a ” . Z n a k i e m tej c u k i e r n i , p r o j e k t u K a z i m i e r z a B a z a r n i k a , byl w i z e r u n e k p o m n i k a M i c k ie w ic z a i hasło „ W p ro s t M i c k i e w i c z a ” . P u c h a l s k i o d z n a c z a ł się w ie lk ą p o m y s ło w o śc ią w d z i e d z i n i e r e k l a m y i p o p u l a ­ ryzacji z a w o d u c u k ie r n ik a . Pis ywał o k o lic z n o śc io w e w iers ze i n a d z w y c z a jn i e d e ­ korow ał swoją c u k ie r n ię . N a jc ie k a w s z y p o d o b n o byl, z p o s z a n o w a n i e m szczegółu w y k o n an y , w ie lk i b a lo n z c u k r u z p o s t a c ia m i lo t n ik ó w i d e k o r a c j e ze s z t a n d a r ó w p a ń s t w bio r ą c y c h u d z ia ł w z a w o d a c h o P u c h a r G o r d o n a - B e n n e t t a w s i e r p n i u 1936 roku.

P a m i ę t a m m oje o s ł u p ie n i e , k tó r e m o ż e dziś , po n a s z y m p o w ro c ie do k a p i t a l i ­ z m u , n ie b yłoby t a k w ielkie, k ie d y M i r a w s a m y m ś r o d k u s o c j a li z m u o p o w ia d a ją c m i o sw oim ojc u, p o w ie d z ia ła też, co b y ro b iła, gd y b y nie n i w e lu j ą c a w szystko w o j­ na, h is to ria . O tó ż p o w ie d z ia ła : „Tatu ś k u p i ł b y m i g a z e t ę ” . Tak. C h c i a ł a b y m tę g a ­ zetę p rzeczytać.

„ W p ro s t M i c k ie w ic z a ” - n iezłe h a s ł o d la d z ie c iń s t w a Miry. Po p r o s t u p r a w ie fi­ zycznie je u sły sz a ła m , k ie d y p o p r o s i ł a m , by w y c ią g n ię to z a r c h i w u m I B L - u z d j ę ­ cia z k o s t iu m o w e g o in s ty t u to w e g o b a lu P ana Tadeusza z r o k u 1999. P r z e b r a ł a się w te d y za D y d o n ę , k tó r a w y s tę p u j e w Panu Tadeuszu w y łą c z n ie ja k o m e t a f o r a T e li­ meny, a w ięc jej sa m ej ja k b y ta m w og óle n ie ma. To p o d o b n e do M i r y - w y s tą p i ć jako k o n c e p t. M i a ła ja k ą ś p r z e ś c ie r a d l o w ą szatę b ia ł ą i złotą p r z e p a s k ę - a raczej rodzaj d i a d e m u . G d z ie ś m i się s c h o w a ła E neida w w y d a n i u B ib l io t e k i N a ro d o w e j . Ale w E neidzie w p r z e k ł a d z ie M a r k o w s k i e j D y d o n a m a z ło t ą p r z e p a s k ę we w ło sach , a nie w y o b r a ż a m so bie, żeby M i r a o p a s k i nie s p r a w d z i ła (oczyw iście w w y d a n i u N a ro d o w e j). D o M i r y nie d a się z a d z w o n ić , a ja ju ż n ie s p r a w d z a m . M i a ła też ja kiś b a r d z o p o g a ń s k o w y g lą d a ją c y n a sz y jn ik .

Z a r ó w n o w listach, ja k i w życiu M i r a p r z e j a w i a ła tę z a g i n i o n ą w ła ściw ie s t a ­ ro ż y t n ą (tylk o p r z e d w o je n n ą ) s k ł o n n o ś ć do n ie o c z e k iw a n e g o k o n c e p t u i zm ysł z a ­ bawy. S ąd z ą c po b a lu p a n a t a d e u s z o w y m , m oże w n ie k t ó r y c h ś r o d o w i s k a c h te n zm ysł m ó g łb y się o d ro d z i ć , ale to i n n a spraw a. J a nie m o g ł a m być na ty m b a lu , bo w ła ś n i e z ła p a ł m n i e zaw al. L e ż a ł a m p o d łą c z o n a do ró ż n y c h m o n i t o r ó w i s t r z y k a ­ w ek i c z e k a ł a m na op erację. J e d n a m o j a p r z y j a c ió ł k a tw ie r d z ił a , że p r z e b r a ł a m się za L a z a r e t W ie lk ie j A r m i i, ale w ty m p r z e b r a n i u ze sz p i ta l a by m n i e n ie w yp u ścili. A p rz e c i e ż n ig d y jeszcze nic ta k i e g o w I n s t y t u c i e się nie w y d a rz y ło i b y ła m o k r o p ­ nie r o z c z a r o w a n a m o i m p r z y m u s o w y m p o s t o je m . N i e było też s t u o p r o c e n to w e j p e w n o śc i, co z tego w szy stk ieg o w y n ik n ie .

W k a ż d y m razie na t a k zw anej erc e, z r ą k Prof. In k i B ro d z k ie j , d o s t a ł a m z b a lu k a r t e c z k ę z r e p r o d u k c j ą sta re g o sz t y c h u z r ó ż a m i, z p o z d r o w i e n i a m i i ż y c z e n i a m i, p o d p i s a n y p rz e z w ie lu K ole gów z I n s t y t u t u . U c ie s z y ł a m się n a d z w y c z a jn i e . O c z y ­ wiście p r z e c h o w u ję tę k a r t k ę , dla t e g o dzis iaj m ogę zau w aży ć, że p o d p i s M i r y z n a j ­ d u je się w p r a w d z i e w ś r o d k u , ale s a m liścik p is a n y jest jej ręką.

(7)

Baranowska Zadzwonić do Miry

J e d n o jeszcze w y d a r z e n i e n i e s p o d z i e w a n i e w ią ż ą c e się z M i r ą m u s z ę tu p r z y ­ w ołać. O tó ż o n a od d a w n a m i e s z k a ł a n i e d a l e k o p l a c u Z b a w i c ie l a , d zis iaj n a d Trasą Ł a z ie n k o w s k ą . Byl to p o c z ą t k o w o c ic h y z a k ą t e k p e łe n z ie l e n i. O p a r ę k r o k ó w m a l e , n i e i s t n ie j ą c e ju ż, k in o „ K l u b ” . N a g le (za G ie r k a ) p o ja w ił się r ó w w z i e m i i c i ­ c hy z a k ą t e k z m i e n i ł się w do ść straszn y , g ło ś n y i z a n ie c z y s z c z o n y wąwóz. Po p r o s t u o k n a M i r y z n a la z ły się n a d Trasą. Ale d z ię k i t e m u o n a i k il k a osó b z I n s t y t u t u , w ty m ja, z o b a c z y l iś m y n a żywo P a p ie ż a J a n a - P a w l a II, k i e d y po ra z pie r w s z y p r z y ­ jech a ł d o P o ls k i i p r z e m i e r z a ! T rasę w o t w a r t y m s a m o c h o d z i e . Ś w ie tn e m i ejs ce w p ie r w s z y m rzędzie.

Piszę to w s p o m n i e n i e i ciągle ła p i ę się n a o d r u c h u , żeb y z a d z w o n ić d o M i r y i sp y t a ć o p a r ę szczegółów. A le nie d z w o n ię . W o s t a tn i e j c h w ili d o c ie r a do m n i e , że „ p o łą c z e n ie nie m o ż e być z r e a l i z o w a n e ” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gra słów, którą posługuje się Jerzy Skóra, nie jest – jak „myślę więc jestem” – szczególnym przypadkiem zasady, której sceptycyzm nie może obalić, jego „pokój”

chwytów narracyjnych w stworzeniu świata narracji wykraczającego poza swe diege- tyczne przedstawienie (Schoeck 1978, Maj 2014: 155-156). Po trzecie wreszcie, połą-

I choć Przegląd Końca Świata po- zornie nie kończy się pozytywnie, bowiem sterowana pandemia zombizmu zbiera wśród bohaterów krwawe żniwo jeszcze w ostatnich

Od razu należy więc zauważyć, że w takim potocznym rozumieniu fi lm w reżyserii Miry Nair adaptacją Kamasutry nie jest i zresztą być nie może.. Dzieło Watsjajany jest

i wpisują do dziennika elektronicznego oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych, a wychowawca klasy ocenę klasyfikacyjną zachowania. Uczeń może nie być

Śmieją się razem z Antolką i Kasia proponuje, że to ona pożyczy książkę koleżance.. Po lekcjach Ewka, Mag- dzia, Antolka i Kasia razem wychodzą

czekają z utęsknieniem, Święty Mikołaj to jeden z wielu symboli zbliżających się świąt, każde dziecko niecierpliwie czeka na jego wizytę i prezenty.. Tylko nieliczne

Obecnie wiadomo, że u około połowy pacjentów choroba afektywna dwubiegunowa (maniakalno-depresyjna) rozpoczyna się epizo- dem depresji. 195) próbę zasygnalizowania