• Nie Znaleziono Wyników

p ań stw o w y, p rzyszły też i zg rzy ty w sto sunkach m iędzy ludnością białoruską i państw

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "p ań stw o w y, p rzyszły też i zg rzy ty w sto sunkach m iędzy ludnością białoruską i państw"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

N r 11 W a rsza w a , dn ia 13 m arca 1938 rohu Rok 11

Z czym idziemy

na ziemie wschodnie ?

Tę b iern o ść i n ieu fn ość m u sim y p rz e ła - B ieg h isto rii z w ią z a ł w ra m a c h p a ń s tw a

p o lsk ieg o ró ż n e n a ro d o w o ś c i z n a ro d e m polskim .

Ułożcinie w s p ó łż y c ia z ty m i n a ro d o w o ­ ściam i je s t s p r a w ą n ie sły c h a n ie w a ż n ą , s p ra w ą , k tó r a nie da się tra k to w a ć je d n a ­ k o w o w sto su n k u do w s z y s tk ic h n a ro d o w o ­ ści, na w s z y s tk ic h te re n a c h R. P .

ści, na w s z y s tk ic h te re n a c h R z e c z y p o s p o ­ litej.

Na te re n ie ziem i w ileń sk iej i n o w o g ró d z ­ kiej s p r a w y n a ro d o w o śc io w e s ą b a rd z o zło ­ żone. Je d n o c z e śn ie je d n a k tu w ś ró d sp o łe ­ c z e ń s tw a m iejsco w e g o n a jż y w s z a je s t p ięk ­ n a tra d y c ja d a w n e j P o lsk i, k tó ra te ro z lic z ­ ne sz c z e p y p o w ią z a ła ze so b ą nie p rz e z g w a łt i siłę, lecz w p ły w e m sw e j k u ltu ry i w sp ó ln o ścią celów . 1 to p o w ią z a ła tak , że p rz e z w iele w ie k ó w m im o ró ż n ic w ia r y i ję ­ z y k a , w s z y s c y w zg o d z ie b ra te rs k ie j żyli, słu ż ą c w ie rn ie R zec zy p o sp o lite j.

Z a d z ie rż g n ię tc z o s ta ły w ow ej sła w n e j p rz e s z ło ś c i w ię z y nie ła tw e do p o ta rg a n ia — d u ż y s z m a t h isto rii w sp ó ln ie p rz e b y ty , w sp ólnie p rz e le w a n a k re w w o b ro n ie R z e ­ c z y p o sp o litej i w re s z c ie w s p ó ln y d o ro b e k k u ltu ra ln y .

T rw a n o po sp o łu na tej ziem i p rz e z w ie ­ ki w doli i niedoli.

K re w p rz e le w a n o w sp ó ln ie ta k w ó w c z a s, g d y R zec zp o sp o lita s ta ła u s z c z y tu sw e j p o ­ tęgi i p o s k ra m ia ła z a p ę d y m o sk iew sk iej z a ­ b o rc zo ści, jak i w ó w c z a s , g d y r o z d a rta

s z a rp a ła k a jd a n y niew oli.

W dzied zin ie k u ltu ra ln e j P o ls k a p o w ią z a ­ ła te ziem ie z k u ltu rą e u ro p e jsk ą , o c h ro n iła ie od n is z c z ą c y c h w p ły w ó w d u ch a a z ja ty c ­

kiego. Ze sw e j s tro n y ziem ie te w n io s ły do k u ltu ry polskiej w k ła d w s p a n ia ły : w y d a ły ludzi, k tó rz y stali się p rz e w o d n ik a m i n a ro ­ du p olskiego.

P o la c y , L itw in i i B ia ło ru sin i w zgod zie b ra te rs k ie j tw o rz y li w sp ó ln ie k u ltu rę ty c h ziem .

R o z b io ry P o lsk i nie p r z e r w a ły tej w s p ó ł­

p ra c y , z w ią z a ły ją jed y n ie z d ążen iem do o d z y s k a n ia n iepo dległości.

N a ra s ta ć jed n ak już z a c z ą ł p rz e d z ia ł m ię­

d z y d w o re m p o lsk im i w sią b ia ło ru s k ą w zw ią zk u z n ie ro z w ią z a n ą k w e s tią u w ła s z ­ czen ia. Z a b o rc a s p ry tn ie ten p rz e d z ia ł p o ­ g łęb iał. T o też , g d y P o ls k a o d z y s k a ła b y t p a ń s tw o w y , p rz y s z ły te ż i z g r z y ty w s to ­ su n k a c h m ięd zy lu d n o ścią b ia ło ru s k ą i p a ń ­ s tw e m .

W id a ć b y ło w ty m św ia d o m ą i p la n o w ą a k c ję cz y n n ik ó w w ro g ich . W y k o r z y s ty w a ­ ły one n ędzę, b ra k ziem i, z a d ra ż n ie n ia sp o ­ łeczn e, tru d n o śc i i n ied o cią g n ię cia p ie rw ­ s z y c h lat n iep o d leg łeg o b y tu , b y n a s ta w ić w ieś b ia ło ru s k ą w ro g o do n a ro d u i p a ń s tw a po lsk ieg o .

M im o usilnej ag itac ji — w ieś b ia ło ru sk a w sw ej m asie, w ied z io n a z d ro w y m w y c z u ­ ciem — o p a rła się ty m p o dszeptom .

W ie ś ta je d n a k nie z o s ta ła też d o ty c h c z a s p o w ią z a n a z P o ls k ą tak im i w ięzam i, jakie o b y w a te la z p a ń stw e m w ła s n y m łą c z y ć p o ­ w in n y , jak ie zn a jd u ją u z a sa d n ie n ie w p ięk ­ nej tra d y c ji P o lsk i Jagiellońskiej..

C h cąc o p rz e ć p o tęg ę p a ń s tw a na t r w a ­ ły c h p o d sta w a c h nie m o żem y sp o k o jn ie p a ­ trz e ć , ja k ta w ie lk a m a s a lu dn o ści w iejsk iej

m ać. P o w in n o się n am to u d ać, bo sta w ia m y s p ra w ę u cz c iw ie i sz c z e rz e .

P ła s z c z y z n ą p o ro z u m ie n ia i w s p ó łp ra c y je s t p rz e d e w s z y s tk im s p ra w a o bro n n o ści k ra ju , zro zu m ien ie k o n iecz n o ści w sp ó ln ej o b ro n y o jc z y ste g o zago nu , z k tó re g o w s c h o d n i w ró g chętnie b y n a s w y z u ł. D alej idzie w sp ó ln a p ra c a n a d p o d n iesien iem g o ­ sp o d a rc z y m o ra z k u ltu ra ln y m za n ie d b a n y c h ziem k re s o w y c h .

Nie ch c e m y p o z b a w ia ć ludu b ia ło ru sk ie g o jeg o m o w y i w ia ry . C h cem y , b y k u ltu ra lu­

d o w a b ia ło ru s k a b y ła tak, jak k u ltu ra lu do ­ w a in n y ch ziem R zec zy p o sp o lite j — s k a r b ­ nicą, z k tó re j cz erp ie k u ltu ra o g ó ln o -n aro - d ow a. C hcem y , b y się ro z w ija ła sw o b o d n ie, o c z y s z c z a ła się z w sz e lk ic h śla d ó w o b ceg o jej du cha ro sy jsk ieg o , o d n a jd y w a ła sw e d aw n e oblicze.

J a s n e i w y ra ź n e sfo rm u ło w a n ie s ta n o w i­

sk a O bozu Z jed n o c zen ia N a ro d o w e g o z n a j­

d u jem y w sło w a c h S z e fa O bo zu gen. S t.

S k W a rczy ń sk ieg o :

„ P o lity k a O bozu pójdzie po linii w s p ó łż y ­ cia w o p arciu o w sp ó ln e d o b ra, celem ro z ­ b u d o w y i p o g łę b ie n ia jed n o litej k u ltu ry w ra m a c h P a ń s tw a P o lsk ieg o .

O d rę b n o ści k u ltu ra ln e , jak o w y n ik z ró ż ­ n ic z k o w a n ia n asz eg o te ry to riu m i ludności, b ę d ą c n a tu ra ln y m cz y n n ik ie m w s z la c h e t­

n ym w s p ó łz a w o d n ic tw ie p o g łę b ia n ia kul tu ry , d o zn a ją p o p a rc ia w g ra n ic a c h irntere só w R zec zy p o sp o lite j. J e d n a k p o stu la ty

i d z ia ła n ia g o d zą ce w in te re s y P a ń s tw a , nie m og ą liczy ć n a to le ra n c ję 1*.

tk w i w b iern o śc i i nieufności.

W dzisiejszym n-rze prem ia dla Prenum eratorów

dodatek dla dzieci „ S T R U M Y K "

(2)

t

W I E Ś P O L S K A N r 11

Dziwny zarzut

D y s k u s ja w S ejm ie i S e n a c ie nad b u d ż e ­ tem M in iste rs tw a R o ln ic tw a i R eform R ol­

n y ch m ia ła c h a ra k te r b a rd z o z a sa d n ic z y . W ś r ó d k ilk u za g a d n ie ń s p o rn y c h , k tó re w y ­ ło n iły się w cz a sie d y sk u sji, z n a la z ło się ró w n ie ż za g ad n ien ie sto su n k u do s p r a w y o ś w ia ty p o za szk o ln ej na w si.

J a k w iem y M in ister P o n ia to w s k i k ła d z ie d u ż y n ac isk n a p ra c e o ś w ia to w o - k u ltu ra l­

ne na w si. P o w o ła ł do ż y c ia P a ń s tw o w y In­

s ty tu t K u ltu ry W si dla b a d a ń n a u k o w y c h , o ra z K om itet do S p ra w K u ltu ry W si — dla p ra c k o n k re tn y c h , u d ziela p o p a rc ia ak cji U n iw e rs y te tó w W iejsk ich , o ta c z a o p iek ą w sze lk ie p o c z y n a n ia o ś w ia to w e i k u ltu ra ln e .

O tóż ta s tro n a d ziałaln o ści M inistra P o ­ n ia to w sk ie g o s p o tk a ła się, p o dob nie, ja k i in­

ne p o c z y n a n ia , z o s trą k r y ty k ą p e w n e j g ru ­ p y p o słó w i s e n a to ró w .

Z a rz u c a n o M in istro w i nie ty lk o , że p ra c a o św iato w o - k u ltu ra ln a je s t p ro w a d z o n a nie­

w ła śc iw ie , ale, że w ogóle M in iste rstw o za d użo się nim i zajm uje. J e d e n z p o s łó w w y ­ razi} p ogląd, że do p o c z y n a ń o ś w ia to w o - k u ltu ra ln y c h nie n a le ż y p rz y w ią z y w a ć d u ­ ż e j w a g i i w s k a z a ł je d n o c z e śn ie na In s ty tu t K u ltu ry W si, jak o na p rz y k ła d ro b o ty sła b o z w ią z a n e j z z a k re s e m p ra c M in iste rs tw a .

W o d p o w ied z i na te a ta k i M in. P o n ia to w ­ sk i jasn o i w y ra ź n ie p o sta w ił s p r a w ę :

„nie tylko nie mam sobie nic do w yrzucenia, ale traktuje to z pewną dumą, ż e rola i udział M inister­

stw a R olnictw a w pracach o św ia ty pozaszkolnej staje się coraz wyraźniejsza*'.

R ó żn ica p o g lą d ó w na sa m ą is to tę s p r a w y zu p e łn ie z a sa d n ic z a .

C zyj p o g ląd b liż sz y je s t w si, cz y j p o g ląd b a rd z ie j o d p o w ia d a jej in te re s o m ?

O d p o w ie d ź nie tru d n a ! S łu sz n ie z a u w a ż y ł w sw o im p rz e m ó w ie n iu Min. P o n ia to w sk i, że:

„w e w szystk ich sw oich w ystąpieniach na z e w ­ nątrz zdrow otność w si w y su w a w ciągu lat ostatnich potrzebę ośw iaty ogólnej, potrzebę podniesienia kul­

tury i nie oddziela bynajmniej tej rzeczy od podnie­

sienia sw ojej um iejętności fachowej".

C zy w e ź m ie m y z ja z d y s ta rs z e g o sp o łe ­ c z e ń s tw a w iejsk ieg o , o rg a n iz a c y j sp ó łd z ie l­

cz y ch , ro ln ic z y c h itp. c z y m ło d z ie ż y w iej­

skiej, z a w s z e je d n y m z n a c z e ln y c h ich ż ą ­ dań je st ż ą d a n ie o ś w ia ty i k u ltu ry dla w si.

W ieś p rz e z w iele w ie k ó w b y ła o d c ię ta od o ś w ia ty i k u ltu ry . P o s ia d a też w ty m z a k re ­ sie o g ro m n e za n ie d b an ia, na p ew n o nie m n iejsze, jak w z a k re s ie ro z w o ju g o sp o d a r­

czego.

Z an ie d b an ia w dzied zin ie o ś w ia to w o -k u l- tu ra ln e j łą c z ą się ściśle z za n ie d b a n ie m go­

sp o d a rc z y m .

Od p o d n iesien ia poziom u o ś w ia ty na w si z a le ż y ro z w ó j g o s p o d a rc z y w si, a z a ra z e m d o p iero p o p ra w a g o sp o d a rc z a s tw o r z y w a ­ ru nk i do o sią g n ię c ia pełni k u ltu ry i o ś w ia ty . J a k b o w iem u le p sz y ć sp o só b g o s p o d a ro ­ w ania, z o rg a n iz o w a ć z b y t p ro d u k tó w ro ln i­

cz y ch . ro z b u d o w a ć s p ó łd z ie lc z o ść g d y z n a ­ c z n a c z ę ść ludności w iejskiej, alb o w ogóle nie um ie p isać i c z y ta ć , alb o b a rd z o słabo, g d y b ra k jej w y ro b ie n ia sp o łe c z n e g o .

B ra k o ś w ia ty —to n iezn a jo m o ść całeg o sz e ­ regu s p ra w , od k tó ry c h z a le ż y p o ło żen ie c z ło w ie k a ; nie zn a ją c ty c h s p ra w , nie m o ż­

na na nie w p ły w a ć sk u tecz n ie.

Nie m ó w iąc już o ży ciu p u b liczn y m , gdzie bez o ś w ia ty nie m o żn a m y śleć o zd o b y c iu w p ły w u , ale n a w e t w e w ła s n y m g o s p o d a r­

s tw ie o ś w ia ta ogólna jest p o d s ta w ą do zd o ­ b y c ia w iad o m o ści fa c h o w y c h i u m ie ję tn o ­ ści g o s p o d a ro w a n ia .

D ążen ia rz e s z d ro b n o ro ln ic z y c h nie o g ra ­ n iczają się do p o p ra w y p o ło żen ia g o s p o d a r­

czego.

W ieś ch ce m ieć is to tn y w p ły w na s p r a ­ n y p a ń s tw o w e , ch ce w e w sz y s tk ic h d zie-

Oświadczenie Parlamentarnego Koła 0. Z. N.

na plenarnym posiedzeniu Senatu

W u b ie g ły p o n ie d z ia łe k n a p le n a rn y m po­

sie d z e n iu S e n a tu , p re z e s P a rla m e n ta rn e g o K oła O. Z. N. sen. S te fa n D ąbk ow sk i, zło­

ż y ł d łu ższe o św ia d c z e n ie , o k re śla ją c e s to ­ su n e k teg o K oła do b u d ż e tu P a ń s tw a i do R ząd u .

O św iad czen ie to, k tó re z a m ie śc im y za t y ­ dzień, s tw ie rd z a w za k o ń c z e n iu d u ż y d o ro ­ b ek R ząd u w dziale g o to w o śc i o b ro n n ej P a ń s tw a , w p o lity c e z a g ra n ic z n e j o ra z w

ak cji u p rz e m y s ło w ie n ia k ra ju (C e n tra ln y O k rę g P rz e m y s ło w y ) .

„ J a k o k o n iecz n e u z u p e łn ie n ie d z ia ła n ia R z ą d u — k o ń c z y d e k la ra c ja —- w id zim y p o trz e b ę w ię k sz e g o s k o o rd y n o w a n ia p ra c p o sz c z e g ó ln y c h re s o rtó w , co s ta ć się m oże w a ż k im c z y n n ik ie m dla z je d n o c z e ia s p o łe ­ c z eń stw a.

T o te ż g ło su ją c z a b u d ż e te m p a ń s tw a i u s ta w ą s k a rb o w ą , tę n a s z ą tr o sk ę i ten p o stu la t, c h c ie lib y ś m y sp e c ja ln ie p o d k reślić"

„W ytrw am y i w ygram y

P ie rw s z y Kongres P o la k ó w w N iem czech

W n ied zielę, 6 m a rc a o d b y ł się w B e rli­

nie pod h a słe m „ w y tr w a m y i w y g ra m y " , W ielk i K o n g re s P o la k ó w w N iem czech . Z n a jo d le g le jsz y c h z a k ą tk ó w R z e s z y p r z y ­ b y ły do sto lic y N iem iec ty s ią c e d e le g a tó w . N a jw ię k s z a w B e rlin ie sa la n iem ieck ieg o t e a tr u lu d o w eg o , p om im o, że lic z y 5.000 m iejsc, nie m o g ła p o m ieścić w s z y s tk ic h u- c z e s tn ik ó w K o n g re su . K o n g re s z w o ła n y zo ­ s ta ł w 15 ro c z n ic ę p r a c y i w a lk i n ac zeln ej o rg a n iz a c ji lu du p o lskiego w N iem czech, Z w ią z k u P o la k ó w .

K o n g re s o tw a r ł p ię k n y m p rz e m ó w ie n ie m p re z e s Z w ią z k u k s. D o m ańsk i, po c z y m ks.

Z b o ro w sk i o d c z y ta ł o rę d z ie P r y m a s a P o l­

ski po d w e z w a n ie m „ W g ó rę s e r c a “ . P o s z e re g u p rz e m ó w ie ń p o w ita ln y c h o ra z s p ra w o z d a w c z y c h , p rz y ję to w ś r ó d e n tu ­ zjaz m u „ p ię ć p r a w d P o la k ó w " , a m ia n o ­ w icie:

1) J e s te ś m y . 2) W ia r a o jcó w n a s z y c h je s t w ia r ą n a s z y c h dzieci. 3) P o la k P o la k o w i b ra te m . 4) C o d zien n ie P o la k n a ro d o w i słu ży . 5) P o ls k a m a tk a n a s z a , nie w olno m ó w ić o m a tc e źle.

P rz e b ie g K o n g re su d o w ió d ł, że 15-letnia p ra c a Z w . P o la k ó w w N iem cz ech b y ła n a ­ d e r o w o c n ą i p r z y c z y n iła się do u m o cn ien ia d u ch a n a ro d o w e g o w ś ró d ta m te js z y c h P o ­ lak ó w .

Premier gen. Sławoj Składkowski

na inspekcji w pow. rawskim

D la s k o n tro lo w a n ia w y d a n y c h w k o ń cu lis to p a d a ub. ro k u z a rz ą d z e ń , m a ją c y c h na celu p rz y jś c ie z p o m o cą ro ln ik o m d o tk n ię ­ ty m k lę s k ą p o su c h y w p o w ia ta c h s k ie rn ie ­ w ick im i ra w s k im w o je w ó d z tw a w a r s z a w ­ sk ieg o , p re z e s R a d y M in istró w i m in iste r s p r a w w e w n ę trz n y c h , gen. S ła w o j-S k ła d - k o w s k i u d a ł się dn. 3 m a rc a do R a w y M a­

zo w ie ck iej. P o k o n fe re n c ji w s ta ro s tw ie p o ­ w ia to w y m P r e m ie r w y je c h a ł w to w a r z y ­

stw ie s ta r o s ty m iejsco w e g o n a tere n gm in Źelechim i B u d ziszew ice. Z w ie d z a ją c p o ­ sz c z e g ó ln e g o s p o d a r s tw a P r e m ie r p rz e p ro ­ w a d z ił ro z m o w y z g o s p o d a rz a m i Co d o ro z ­ m iaró w s tr a t, sp o w o d o w a n y c h p rz e z p o s u ­ chę. N a ręce s ta r o s ty z o sta w ił 200 zł d la n a jb a rd z ie j p o szk o d o w a n y c h m ieszkańców w gm inie Żelechłn o ra z 300 zł w gm inie B u ­

d zisz e w ic e .

Zgon Władysława Grabskiego

D n ia 1 m a rc a z m a rł w W a rs z a w ie , w w ie ­ ku 65 la t W ła d y s ła w G ra b sk i, w ie lo k ro tn y p re m ie r, m in iste r i p o se ł R zp lite j w o k re sie od 1920 do 1925 r.

Ze ś m ie rc ią W ła d y s ła w a G ra b sk ie g o schodzi do g ro b u m ąż stan u , ek o n o m ista, d żin ac h ż y c ia z a z n a c z y ć sw ó j tw ó rc z y ud ział.

W ie ś zd a je so b ie s p ra w ę ze s w y c h o lb rz y ­ m ich w a rto ś c i k u ltu ra ln y c h , nie d o c e n ia ­ n y c h d o ty c h c z a s, w ie ś ch ce te w a rto ś c i w y ­ d o b y ć na w ie rz c h , z a p e w n ić im ro z w ó j sw o b o d n y i w n ie ść je do k u ltu ry o g ó ln o n a­

ro d o w e j.

W ieś zd a je też sob ie s p ra w ę , że w y s iłe k w y łą c z n ie w d zied zin ie g o sp o d a rc z e j b ez p o d n iesien ia o ś w ia ty , nie w y s ta r c z y dc p e ł­

nego u sa m o d z ie ln ie n ia się w si. a n a w e t m o ż­

na się o b aw ia ć, że d o ro b e k w si w y z y s k a k to inny.

O ś w ia ta n a w si— to je s t p o d s ta w o w y w a ­ ru n e k p o p ra w y b y tu d ro b n e g o ro ln ik a.

Ś w ia d o m o ść teg o je s t w ś ró d m as w ie j­

skich p o w sz e c h n a .

D z iw n y m się w ięc w y d a je z a rz u t w y s u ­ w a n y p rz e c iw Min. P o n ia to w s k ie m u , że z b y t w iele u w a g i p o ś w ię c a za g ad n ien io m

o ś w ia to w y m . A. K.

u c z o n y , w ielki sp o łecz n ik , k tó r y c a łe sw e ż y c ie p o św ię c ił d la p o d n ie sie n ia k u ltu ry du ch o w ej i m a te ria ln e j n a ro d u , a p rz e d e w s z y s tk im ws-i polskiej.

Na s ta n o w isk u p re m ie ra i m in is tra s k a r ­ b u z a ra z e m d o p ro w a d z ił w m aju 1924 r., w n ie sły c h a n ie tru d n y c h w a ru n k a c h , do w y p u s z c z e n ia n o w e g o p ie n ią d z a , zło teg o , w m iejsce m a rk i polsk iej i do. u tw o rz e n ia B an k u P o lsk ie g o .

W 1924 r. w y c o fa ł się z c z y n n e g o ż y c ia p o lity c zn eg o , o d d a ją c się p ra c y n au k o w ej i p ro fe s o rs k ie j w S zk o le G łó w n e j G o s p o d a r­

s tw a W ie jsk ie g o . W sp u ściźn ie po z m a rły m p o z o s ta ło blizko 70 p ra c n a u k o w y c h , w w ię ­ k szo śc i tra k tu ją c y c h o g o s p o d a rc e w si j z w ią z a n y c h z ty m zag ad n ien iam i.

W p o g rz e b ie w zięli u d z ia ł c z ło n k o w ie R ząd u z P re m ie re m , p a rla m e n tu o ra z p rz e d staw icie łe in s ty tu c ji, z k tó ry m i Z m a rły w s p ó łp ra c o w a ł.

N a c m e n ta rz u p o ż e g n a ł Z m a rłe g o im ie­

niem R z ą d u m in. J. P o n ia to w s k i.

Ś. p. W ł. G ra b s k i b y ł w p o siad an iu s z e ­ re g u o d z n a c z e ń z o rd e re m „ O d ro d z e n ia P o ls k i" i „ O rła B ia łe g o " n a czele.

D o w d o w y po ś. p. W ł. G ra b sk im n a p ły ­ nęło w iele d ep e sz z w y ra z a m i w s p ó łc z u ­ cia od n a jw y ż s z y c h d o sto jn ik ó w P a ń s tw a .

(3)

Nr 11 W I E Ś P O L S K A 3

Co daje wsi wileńskiej

a k c j a p r z y s p o s o b i e n i a r o l n i c z e g o

P race P rzysposobienia Rolniczego (w skrócie PR) rozpoczęliśm y w roku 1929 w postaci tzw.

konkursów upraw y buraków , ziemniaków, ka­

pusty itp., w których najbardziej może chodziło o uzyskanie w ysokiego plonu i, co za tym idzie, otrzym anie nagrody.

W ciągu lat dziesięciu stopniowo ulepszaliśm y 'robotę.

W prow adziliśm y tem aty trudniejsze jak: upra­

wę i przeróbkę lnu, upraw ę łąk, upraw ę ogród­

ków w arzyw nych, w ychów m acior itp.

Zorganizow aliśm y sam okształcenie drogą:

"czytania pism, broszur i książek rolniczych, przerabiania lekcyj kursów Staszica, w ygłasza­

nia pogadanek, prow adzenia zebrań pr., lustra- cyj w ew nętrznych itp.

Postaw iliśm y w reszcie w ym agania, aby każ­

dy uczestnik P R w prow adził chociażby naj­

skrom niejsze ulepszenia w gospodarstw ie, jak:

zbieranie gnojówki, zakładanie kup komposto­

wych, upraw ę w a rzy w przynajm niej na w łasny użytek, upraw ę okopow ych oraz hodowlę świń, w zorow aną na w ym aganiach konkursowych.

P otw orzyliśm y w ten sposób jak gdyby wiej­

skie szkoły rolnicze, w których młodzież, a jak m y nazyw am y, uczennice i uczniowie PR, p rz y ­ gotowuje się do w ykonyw ania zaw odu rolnicze­

go i do pracy społecznej, zdobyw ając kolejno trzy stopnie spraw ności rolniczej, jak gdyby trzy klasy.

Szczególną uwagę zw racam y na to, ażeby uczeń pr. każdą robotę w ykonyw ał świadomie, tzn. zastanaw iając się, d laczego tak robi, a nie inaczej, po co jest potrzebne zastosow anie ta­

kiej, a nie innej czynności lub zabiegu pielęgna­

cyjnego, jak to zrobić, żeby było najlepiej oraz jakie w yniki spodziew a się osiągnąć.

Stosując p rzy tym m etodę pracy konkursowej (na w yścigi, kto zrobi najlepiej) w zespołach na czele z przodow nikiem :

rozbudzam y ambicję słabszych w dorów ny­

w aniu zdolniejszym ;

stw arzam y poczucie karności i odpowiedzial­

ności zbiorow ej za w yniki;

szerzym y zamiłowanie do p ra cy i do nauki, w yrabiam y zm ysł porządku i prow adzenia gospodarki z ołówkiem w ręce umiejętność obliczenia kosztów i zysków oraz tp.

Ogólnie mówiąc, przysposobienie rolnicze, ja­

ko pow szechna m etoda szerzenia ośw iaty rol­

niczej m a przede w szystkim znaczenie w ycho­

w aw cze, ale posiada rów nież pew ne w artości pod względem gospodarczym (w prow adzanie nowych upraw , propaganda lepszych metod i sposobów upraw y lub hodowli oraz społecz­

nym (umiejętność w spółżycia i w spółdziałania w gromadzie, przygotow yw anie do p racy w KR, KGW oraz organizacjach spółdzielczych).

Z astanaw iając się nad zmianami, jakie spo­

w odowało P R na terenie W ileńszczyzny we Wsiach, objętych tą akcją, m ożemy twierdzić, że nrzvczvniło sie ono do roznowszechnienia

Lustracja zespołu w y­

chowu macior przy Ko­

le Młodzieży Wiejskiej w Nowym Dworze, w

pow. postawskim.

upraw y buraków pastew nych, do zainteresow a­

nia upraw ą w arzyw , zw łaszcza pomidorów, do zaprow adzenia lepszych świń w gospodar­

stw ach itp.

W zmogło się rów nież czytelnictw o pism (zw ła­

szcza „Plonu"), książek i broszur rolniczych, nie m ówiąc już o tych, które są w ym agane w pr.

jak „Przysposobienie Rolnicze", kursy S taszi­

ca itp.

Istnieją, oczywiście, w p ra cy P R na W ileń­

szczyźnie trudności, uniemożliwiające w y z y ­ skanie w całej pełni zainteresow ania m łodzieży.

P rzede w szystkim niski poziom ogólny kultu­

ry rolnej, który powoduje, że każde ulepszenie w gospodarstw ie stanow i pewnego rodzaju re­

wolucję. W praw dzie dzisiaj rodzice konkursi- stów, zjednani rezultatam i, nie staw iają prze­

szkód w kierunku należności do akcji PR, ale sprzeciw iają się jeszcze mocno, gdy chodzi o najdrobniejsze zm iany gospodarcze.

Dalej, ciężkie w arunki m aterialne, niedosta­

teczna lość szkół powszechnych, zw łaszcza sie­

dm ioklasowych (III stopnia nauczania) duży od­

setek analfabetów, co, w zięte razem , ogromnie utrudnia prowadzenie sam okształcenia.

Wreszci.e poważną przeszkodą, w yryw ającą co roku ze wsi najbardziej ruchliw y element wśródl młodzieży, jest sezonow a em igracja na Łotwę, czem u trudno się sprzeciw iać wobec du­

żego rozdrobnienia gospodarstw i braku zarob­

ków na miejscu.

Spośród organizacyj młodzieżowych, biorą­

cych udział w P rzysp. Roln. jak ZMW, KSM, ZS pierw sze miejsce zarów no pod względem iloś­

ciow ym jako też jakościowym zajmuje dotych­

czas Zw iązek Młodej W si Ziemi Wileńskiej.

Na zakończenie w arto przytoczyć kilka liczb, charakteryzujących rozwój p ra cy PR n a W ileń­

szczyźnie.

W roku 1929 zakończyło pracę P R Około 700 osób (1007 tzw. jedn. konk. to znaczy liczba

osób ra zy ilość tematów).

W roku 1937 w y trw ało do zbiorów w 314 miejsc. 341 zespołów oraz 2.351 uczniów.

Na rok 1938 przystąpiło (okrągło 3.800 ucz­

niów w 500 miejscow.

W roku 1937 przeprow adzono: a) 8 kursów dla przodowników, które przesłuchało 359 przo­

downików (na 436 zespołów), b) 327 kursów w zespołach (na 370 przyjętych do p ra cy pr.

miejscowości.

P racę sam okształceniow ą prowadzono w 330 zespołach które: posiadały łącznie 569 książek i 5.097 broszusrek rolniczych prenum erow ały

385 egz. pisma P R oraz 382 egz. innych rolni­

czych, przeprow adziły w okresie zimowym 3.013 zebrań PR, na których w ygłoszono 2.908 pogadanek,

Rozwój praży Wiejskiego Uniw. Społecznego

w P rudziszczu

Produkty K. M. W. w Wasilewiczach na wystawie R. R. w Smorgoniach pow. osz­

miańskiego.

W iejski U niw ersytet Społeczny (WUS) na W ileńszczyźnie pow stał staraniem R ady W oje­

wódzkiej Związku Osadników.

Już w roku 1930 został przeprow adzony pierw szy kurs, k tó ry trw ał dw a miesiące i p rz y ­

gotow ał przede w szystkim do p ra cy w Kolach M łodzieży W iejskiej 23 słuchaczy.

W latach następnych przedłużono czas trw a ­ nia kursów do 5 miesięcy, przy czym ilość słu­

chaczy w ynosiła przeciętnie 35—40.

Rok 1930 1931 1932 1934 1935

ukończyło 23 44 40 41 29

pochodzących przew ażnie z woj. wileńskiego, zaś ostatnio rów nież z woj. nowogródzkiego.

P rogram WUS był co roku ulepszany pod ką­

tem potrzeb środow iska wiejskiego, zarów no pod względem treści, doboru zagadnień jak i or­

ganizacji pracy.

Cechą ch arak tery sty c zn ą U niw ersytetu na W ileńszczyźnie, która w yróżnia go w śród in­

nych W US w Polsce (o typie duńskim niemal w yłącznie w ychow aw czym ), jest szczególna troska o p raktyczne przygotow anie w ychow an­

ków do p racy społ.-gosp. w KMW, KR. KGW, w spółdzielczości i sam orządzie. Drugą cechę stanow i koedukacyjny system prow adzenia kursów.

Ma to swoje uzasadnienie w w arunkach p ra ­ cy organizacyj społecznych na W ileńszczyźnie

pomimo w ypow iadanych przez niektórych dzia­

łaczy k ry ty czn ych uwag.

Stosow nie do tego została pom yślana orga­

nizacja pracy na kursie.

S am orząd uczniowski powołuje kolejno ogni­

w a organizacyjne instytocyj społeczno-gosp. jak KMW, KR, KGW, lub tw orzy zespoły pracy (np.

w P rzysp, Roln., organ, gospodarstw ) o raz ukła­

da wspólnie z kierow nictw em kursu odpowie­

dni program zajęć, o party na doborze -właści­

w ych zagadnień, na omówieniu treści pracy da­

nej placówki społ., na prow adzeniu zebrań lub podejmowaniu stosow nych zadań realizacyj­

nych.

Obecnie (kurs zim ow y 1937-8) W US mieści się w Prudziszczu k/W ilna (poczta C zarny Bór) na w łasnym gospodarstw ie zam ierza prowadzić rocznie dw a k ursy: zimowy o charakterze spół­

dzielczym, letni od 15,V do 15.X o charakterze rolniczym, p rzy czym na obu kursach szczegól­

nie będą uwzględnione zagadnienia hodowlane w ram ach prowadzonego w Prudziszczu gospo­

darstw a.

Hasłem U niw ersytetu jest: nauczyć żyć i dzia­

łać w grom adzie. Na kierow ników W US zapro­

szono b. kier. szkoły roln. p. Błońskiego.

Szczególnie interesuje się U niw ersytetem i przychodzi z pomocą w pracach prezes R ady

Woj, Zw. O sadników pos. W. Kamiński.

(4)

4

i

W I E Ś P O L S K A

Z prac Sejmu i Senatu

Nr 11

OBRADY NAD PLANEM INWESTYCYJNYM W KOMISJI SENACKIEJ.

W e w torek ubiegłego tygodnia komisja bud­

żetow a Senatu rozp atrzy ła rządow y projekt u staw y o finansowaniu pieniędzmi p ań stw o w y­

mi niektórych prac inw estycyjnych.

Jak wynikło z cyfr podanych przez referenta sen. P etrażyck iego—ogólna liczba n akładów na rok 1938 i 39 w ynosi przeszło 1 m iliard złotych.

W ejdą tu rów nież i inw estycje sam orządów oraz w ojew ództw a śląskiego.

P rzew idziana w projekcie sum a przeszło 135 milionów złotych obejmuje prace inw estycyj­

ne, m ające na celu: 1) w zm ożenie siły obronnej P aństw a; 2) uprzem ysłow ienie kraju; 3) wzm o­

żenie spożycia w ew nętrznego.

W dyskusji senatorow ie: K leszezyński i AI- gajer omówili spraw ę zaniedbania w zakresie dróg bitych. Stan zaniedbania odbić się m o ż e . szczególnie niekorzystnie na pracy w C entral­

nym O kręgu P rzem ysłow ym . W m iarę postępu rozwoju tego C. O. P. iść musi i rozbudowa bitych dróg.

Za ogarnięciem planem prac nakładow ych

(planem inw estycyjnym ) innych ziem Polski w ystępow ali senatorow ie: Beczkowicz i Jeszke.

Szczególnie chodziło m ówcom o Ziemie W scho­

dnie, m ające olbrzym ie znaczenie dla rozwoju gospodarczego kraju a przede w szystkim dla obronności P ań stw a oraz o W ielkopolską.

W W ielkopolsce na szczególną uwagę zasługu­

je potrzeba w ydobyw ania soli, głównie po­

tasow ych oraz nafty, której źródła zo stały tu bezspornie stw ierdzone przez fachowców. W re ­ szcie sen. Maks. Malinowski w ysunął żądanie, aby spraw y wsi, a zw łaszcza spraw y podnie­

sienia rolnictw a i uprzem ysłow ienia w p rzy sz­

łych planach inw estycyjnych b y ły szerzej uwzględnione niż dotychczas.

W zw iązku z poruszoną w dyskusji spraw ą dróg zabrał głos min. UIrych, zaznaczając, że rozbudow a dróg bitych w C.O.P. jest w planie prac nakładow ych przew idziana, a także, że prow adzone są badania nad budow ą drogi w od­

nej, łączącej Zagłębie D ąbrow skie z Sandom ie­

rzem.

Z kolei w iceprem ier K wiatkowski omówił in­

w estycje na ziem iach wschodnich, p rz y czym

A n to n i N am tectńsM

spożywców na wsi

Zainteresow anie wsi wileńskiej spółdzielczo­

ścią spożyw ców jest duże. Dowodem tego gę­

sta sieć sklepów spółdzielczych rozsianych po całym wojew ództw ie, oraz liczne zgłoszenia i zapytania w spraw ie zakładania nowych pla­

ców ek. Dzięki sw ym prostym zasadom organ i­

zacyjnym , dużemu doświadczeniu, które rep re­

zentuje spółdzielczość spożyw ców , oraz, w ła ­ snej silnej hurtow ni i rozbudow anej produkcji — typ spółdzielni spożyw ców znajduje łatw e za­

stosow anie w każdej w iększej grom adzie w iej­

skiej.

W iejskie spółdzielnie spożyw ców spełniają na terenie naszego w ojew ództw a szczególnie do­

niosłą rolę ekonomiczną i w ychow aw czą. Złe i nieliczne drogi, oraz duże oddalenie od rynków handlow ych — stw arzają wielką zależność drobnego rolnika od pośrednictw a handlowego.

M iasteczka nastaw ione w zasadzie na w spół­

pracę ze wsią nie posiadają jednak racjonalnie zorganizow anego aparatu handlowego, a w y ­ miana odbyw a się w niesłychanie prym ityw ny sposób. N adm ierna ilość pośredników, poczyna­

jąc od w ędrow nych strag an iarzy i drobnych sklepikarzy, a kończąc na zasiedziałym i zasob­

nym w gotówkę kupcu żydow skim , k tó ry pełni 'rolę podhurtow m ka i bankiera — utrzym uje się p rzy życiu kosztem szerokiego ogółu ludności.

O rozm iarach w yzysku św iadczą bardzo czę­

sto obserw ow ane przez nas fakty, że w miejsco wościach, gdzie nie ma sklepu spółdzielczego, ceny przekraczają 20 proc. poziom cen norm al­

nie stosow anych. Do tego zdzierstw a dochodzi jeszcze oszustw o na w adze i gatunku tow aru.

N aw et najmniejsza spółdzielnia spożyw ców z łatw ością porządkuje rynek, usuwając szko­

dliwe przerosty, a w m iarę swego rozwoju roz­

szerza zakres działania dając coraz większe korzyści ludności. Spółdzielnia spożyw ców do­

cierając do najbardziej oddalonej od szerokiego św iata wioski, wnosi cenne w artości do środo­

w iska W paja ona w grom adę pogląd, że dobro­

byt i w yższą kulturę trzeba w ypracow ać sa­

memu, gdyż nikt tego nie zrobi z zew nątrz.

Rozwijanie zaradności i sam opom ocy w d ra ża­

nie do zgodnej i ofiarnej p racy — oto dalszy skutek istnienia spółdzielni spożyw ców .

Spółdzielni spożyw ców m am y w w ojew ódz­

tw ie wileńskim w chwili obecnej 105. Z rzesza­

ją one ponad 12.000 rodzin członków. Ich ap a­

ra t handlow y składa się ze 120 sklepów, z asor­

tym entem tow arów . dostosow anym do potrzeb środow iska wiejskiego i małomiasteczkowego-.

W sklepach spółdzielczych, poza w ysokiej ja­

kości tow aram i tak zw. b ran ży spożyw czej, członkow ie znajdują żelazo, galanterię rolniczą, skóry, szkło, naczynia, m ateriały włókiennicze i narzędzia rolnicze, cement, wapno, a naw et węgiel, gdyż o drzew o coraz dziś trudniej na wsi. Spółdzielnie obracają kapitałem w kwocie zł 595 ty s; osiągnięty obrót przew yższa 2.800.000 zł rocznie, a nadw yżka netto p rz ek ra­

cza 65 tys. złotych.

Spółdzielnie spożyw ców na W ileńszczyźnie opierają się w swej działalności przew ażnie na funduszach w łasnych, co uniezależnia je od rynku pryw atnego. O broty tow arow e silnie w zrastają i za rok 1937 będą w iększe średnio- o 50 pro-c. niż w roku ubiegłym. Również zw ię­

ksza się dochodowość go-spodarki. W spółdziel­

niach spożyw ców znajduje praktyczne przeszko lenie gospodarcze dość duży zastęp ludzi zaj­

m ujących stanow iska członków zarządu i rad nadzorczych.

W iejskie spółdzielnie s-pożywców podjęły się trudnej roli w ychow ania gospodarczego lud­

ności. W tym celu sprzedają to w ary w yłącznie za gotów kę, przyuczając ludność do prow adze­

nia oszczędnej gospodarki. I chociaż handel p ry w a tn y hojnie stosuje k redyty, nie odbija się to na obrotach spółdzielni.

Spółdzielnie aprowid-ują się w hurtow ni „Spo­

łem" w W ilnie oraz w jej oddziale w Głębokiem.

P rac a spółdzielni na odcinku organizacji spo­

życia na wsi m a swoich gorących zwolenników, w idzących podniesienie stopnia ogólnej kultu­

ry społecznej. Jeżeli się w dodatku weźm ie pod uwagę, że w szeregach spółdzielczych skupia się różnojęzyczna i w yznaniow a grupa ludności, pracująca zgodnie i odnosząca się do siebie z zaufaniem 1— to śm iało można stw ierdzić, że praca nasza i nasze skrom ne w ysiłki, choć obli­

czone na dłuższą metę, dają dziś realny poży­

tek Ojczyźnie.

podkreślił, że ziemie te są pod w zględem

wy­

datków

inw estycyjnych uprzyw ilejow ane. W głosow aniu komisja przyjęła projekt ustaw y.

NIEPODZIELNOŚĆ GOSPODARSTW W IEJSKICH.

P o d przew odnictw em w icem arszałka Sejm u Kielaka odbyło się posiedzenie sejmowej komi­

sji rolnej, na k tó ry m w ysłuchano spraw ozdania pos. B artczaka o złożonym przez niego -projek­

cie ustaw y o niepodzielności gospodarstw w iej­

skich. Komisja przeprow adziła generalną d ys­

kusję nad projektem , w ypow iadając się zasad­

niczo za zasadą niepodzielności gospodarstw z zastosow aniem przym usu do pew nej kategorii gospodarstw .

W obec tego, że debata w y k a zała szereg tru d­

ności w realizow aniu przepisów projektu, doty­

czących spraw zarów no finansow ych jak i p ra ­ w no - spadkow ych, postanowiono odroczyć dal­

sze debaty komisji mniej więcej na okres dwóch' tygodni, celem przepracow ania zagadnienia łącznie z M inisterstw am i R olnictw a i Min. S pra­

wiedliwości. ,

POW SZECHNA SŁUŻBA W OJSKOW A.

Na pełnym posiedzeniu Sejmu w dniu 3 bnL rozpatrzono i uchwalono szereg u staw a m. in*

ustaw ę o pow szechnym obowiązku służby w oj­

skowej.

Na w stępie u staw a ta głosi: „siły zbrojne sto ­ ją na straży bezpieczeństw a 1 praw zw ierzch ­ nich Rzplitej, są ochroną i ostoją jej N iepodle­

głości i w olności oraz szkołą w ychow ania żo ł­

nierskiego i obyw atelskiego".

U staw a rozszerza obowiązek służby w ojsko­

w ej na w szystkich obyw ateli, w prow adzając służbę pomocniczą i zastępczą.

W prow adza ona pełne zastosow anie hasła:1 każdy obyw atel żołnierzem i każd y żołnierz obyw atelem . Zarazem u staw a w prow adza po­

stanow ienie o przeprow adzeniu przym usow ych operacyj, jeśli one przyw rócić mogą zdolność do służby wojskowej.

INNE USTAW Y.

W dalszym ciągu obrad uchwalono w drugim i trzecim czytaniu ustaw ę o utw orzeniu w y d zia ­ łu rolniczego w U niw ersytecie Stefana B ato re­

go- w Wilnie, ustaw ę o przekształceniu Galicyj­

skiej K asy O szczędności w e Lw ow ie w C entral­

ną M ałopolską Kasę Oszczędności oraz inne ustaw y.

W YPŁATA DODATKU MIESZKANIOWEGO DLA NAUCZYCIELI.

R ozpatrzony rów nież został projekt ustaw y o przyjęciu przez Skarb P aństw a w y p łaty na m ieszkanie dla nauczycieli publicznych szkół pow szechnych. U staw ę referow ał pos. Kociuba, O projekcie tym pisaliśm y obszernie w poprzed­

nich num erach naszego pisma.

Obecnie jedynie dodam y, że przyjęcie w y p ła­

ty dodatku m ieszkaniow ego dla nauczycieli nie znosi obowiązku gm iny dostarczenia mieszkań nauczycielom w postaci budow ania dla nich p rzy szkołach odpowiednich izb. U staw a do­

raźnie tylko odciąża sam orządy. Po żyw ej d ys­

kusji nad projektem , ustaw a została uchw alona w drugim i trzecim czytaniu.

NABYWANIE NIERUCHOMOŚCI ZIEMSKICH P rzy jęte jeszcze zostały projekty ustaw c na­

byw aniu na w łasność P ań stw a nieruchomości ziemskich pozbytych w drodze egzekucji oraz rządow e uzupełnienie (nowela), do u staw y o w ykupie gruntów , podlegających ustaw ie o ochronie drobnych dzierżaw ców rolnych.]

U staw a ta m a wielkie znaczenie dla Górnego Śląska, gdyż w prow adza rozciągnięcie na Gór­

ny Śląsk praw a w ykupu drobnych dzierżaw ­ ców.

Na koniec zostało p rzyjętych do laski m arsz ał­

kowskiej szereg wniosków i interpelacji.

Jeśli nie uregulujesz zaległej prenumeraty — nie bę­

dziesz mógł uczestniczyć w konkursie wiosennym „W SI

POLSKIEJ“

(5)

N r 11 W I E Ś P O L S K A

Dla zachęty naszych sympatyków przesyłamy jeden numer „WSI POLSKIEJ"

bezpłatnie, jako numer okazowy.

Nadal bezpłatnych numerów przesyłać nie będziemy, a więc radzimy naszym nowym Czytelnikom niezwłocznie zaprenumerować „WIEŚ POLSKA", co umo­

żliwi im uczestniczenie w losowaniu premij w wielkim konkursie wiosennym

„WSI POLSKIEJ” .

Obywatelstwo honorowe i a Marszalka Śmigłego-Rydza

R a d a g m in y Rudomim o, p o w . w ileń sk o - t rocki ego, n a n a d z w y c z a jn y m p o sied zen iu p o s ta n o w iła p ro s ić M a rsz a łk a Ś m ig łeg o - R y d z a o p rz y ję c ie h o n o ro w e g o o b y w a te l­

s tw a gm in y . N a zw isk o M a r s z a łk a Ś m ig łe ­ g o -R y d z a je s t ściśle z w ią z a n e z w a lk a m i n a te re n ie g m in y ru d o m ińskiej z c z a s ó w w o jn y p o lsk o -b o lszew ic k iej.

Posłowie i senatorowie wojew.

białostockiego u premiera gen.

Sławoj - Składkowskiego

Dn. 4 bm . p re m ie r gen. S ła w o j-S k ła d - k o w sk i p rz y ją ł p rz e d s ta w ic ie li b iało sto ck iej p a rla m e n ta rn e j g ru p y re g io n a ln ej w o so­

b a c h : s e n a to r ó w T e rlik o w sk ie g o i R y sz k i o ra z p o słó w Z d a n o w sk ie g o , G ro m a d y , K u­

k liń sk ieg o , Ł a z a rs k ie g o i M a rty n o w sk ie g o . W c z a sie p o słu c h a n ia o m aw ian e b y ły s p r a w y z m ia n y g ra n ic p o w ia tó w i w o je ­ w ó d z tw a b ia ło sto c k ie g o , sto su n k ó w w s t r e ­ fie p o g ra n ic z n e j w S u w a ls z c z y ź n ie o ra z p o ­

m o c y sie w n e j dla m ie jsc o w e j ludności.

Przydrożny krzyż na wsi wileńskiej.

Marszałek Śmigły-Rydz u P. Prezydenta Rzplitej

P . P r e z y d e n t R zplitej, prof. I. M ośc cki p rz y ją ł 6 bm . n a Z am k u M a rsz a łk a Ś m ig łe ­ g o -R y d za .

Stanisławów zabiega o utworzenie biskupstwa obrzfdku łacińskiego

Ks. a rc y b is k u p lw o w sk i o b rz ą d k u łaciń ­ sk ieg o d r T w a rd o w s k i, p rz y ją ł delegację OZN z _ p re z e se m O k rę g u S ta n is ła w o w ­ sk ieg o Ś w ią tk o w s k im n a czele. D eleg acja w im ieniu m ie sz k a ń c ó w w oj. s ta n is ła w o w ­ sk ieg o w y z n a n ia łaciń sk ieg o z ło ż y ła m em o­

ria ł i p ro s iła o w sz c z ę c ie akcji u w ła śc i­

w y c h w ła d z k o ś c ie ln y c h i św iec k ic h w k ;e- ru n k u u tw o rz e n ia w S ta n is ła w o w ie b iskup ­ s tw a o b rz ą d k u łaciń sk ieg o , k tó re p o sia d a ć b ęd z ie nie ty lk o religijne, ale ta k ż e n aro d o ­ w e i p a ń s tw o w e zn a cze n ie dla P o la k ó w za­

m ie sz k a ły c h na ty m te re n ie . Ks. a rc y b isk u p u s to s u n k o w a ł się do p ro ś b y b a rd z o p rz y ­ chy ln ie i u z n a ją c jej d o n io sło ść z a p e w n ił, że p o p rz e tę s p ra w ę jak najusilniej.

W ła d y s ła w A b ra m o w ic z

Golmonł -- poeta samorodny wsi polskiej

tu ta j

Do d rz w i m ego m ie sz k a n ia z a p u ­ k a ł k tó re g o ś p o ­ p o łu d n ia jakiś n ie­

z n a jo m y czło w iek . P o n ie w a ż o b u ty b y l w łap cie i m iał n a p leca ch s ta rą , p o rw a n ą k a p o tę - sie rm ię ­ gę, p o d p a sa n ą p o ­ w ro z e m — m y ś la ­ łem , że ż e b ra k i z m a rtw iłe m się s z c z e rz e , g d y ż m iałem p u s tą p o rt m o n etk ę. Ale b ie­

d ak ten, w id z ą c m oje z a k ło p o ta n ie z w ró c ił się po­

śp ieszn ie:

u c z y c ie l p rz y sła ł...

— P a n o k , m nie 2 w ierszam i...

, W y c ią g n ą ł p r z y ty m d ość s p o ry z e s z y t 1 Podał mi, p ro sz ą c , a b y m p rz e c z y ta ł i e w e n ­ tu aln ie z a k w a lifik o w a ł „do g a z e ty 11.

Na o k ła d c e z e s z y tu , n ie z g ra b n y m , k r z y ­ w y m pism em , sk re ślo n e b y ło : Jan G olm ont,

*at 40 z e w s i N o w ic k ie I g m in y i p o w ia tu L i­

da.

Z d alsze j ro z m o w y d o w ie d z ia łe m się, iż

p o e ta mój je st ż o n a ty , m a dw oje dzieci i kil­

ka m o rg ó w ziem i. Z dolność do u k ła d a n ia r y ­ m ó w o d k ry ł w so b ie k ilk a n a śc ie la t tem u.

Nie um iał p isąć i d lateg o nie z a p is y w a ł. B ia­

ło ru sk ie jego p iosen ki c ie s z y ły się jed n ak u zn a n ie m ludności ok o liczn y ch w si na t e r e ­ nie g m in y lidzkiej. Z re s z tą i te ra z z a ró w n o s ta rs i, jak i m ło d zież n u cą je sz c z e jego pio­

sen k i na p rz e c ią g łą nutę, p rz y ognisku, „ w y ­ je c h a w s z y z koń m i n a n o eleg “.

Ale z ch w ilą, g d y w e w si N ow ickie z a ło ­ żono szk o łę p o lsk ą, Ja n G olm ont zjed n ał sy m p a tię n a u c z y c ie la i n a u c z y ł się tro c h ę pisać.

— P a n o k , dalibóg, nie m o ga pisać, bo ż o n ­ k a w y p ę d z a m nie ciągiem z c h a ty , u w id z ia -

w s z y co b io rę o łó w e k do ręk i — żali się G olm ont, c h o w a ją c o c z y z z a w s ty d z e n ia i tw ie rd z i, że z a p is a n y z e sz y t, z a w ie ra z a ­ led w ie c z ą s tk ę jego w ie rsz y . O lb rz y m ią ich w ię k sz o ść c h o w a je szc ze w pam ięci. Ż on ka w ch acie nie daje m u m ożn ości „ tw o rz e n ia " , a w polu, n ie k tó rz y zło śliw i są sie d z i śm ie­

ją się, że „ J a n u k G olm ont już z d u m ia ł ze w sz y stk im ".

A jak ież to są w ie r s z e ? C z y ż b y j w ś ró d w ie śn ia k ó w b y li b e z n ad ziejn i g ra fo m an i, ja­

kich c z ę s to s p o ty k a m y w w ię k s z y c h o ś ro d ­ k ac h m ie jsk ic h ? A m oże to n a p ra w d ę p o e­

t a ? P o e ta z ła sk i B ożej... O tw ie ra m z e s z y t i na p ie rw s z e j z b rz e g u k a r tc e c z y ta m :

..Posłuchajcie przyjacielu Wiersz o naszym uczycielu, jak on żyje

w

wiejskim świecie, jak naucza chłopskie dzieci“.

C z y ta m dalej. G olm ont k re śli h isto rię p rz y ja z d u n a u c z y c ie la do w si; je st to istn y po em at, na c z e ś ć n a u c z y c ie la , u ło żo n y z a ­ pew n e p rz e z w d z ię c z n o ść za u ła tw ie n ie po­

zn an ia lite r, d anie m u e le m e n ta rn y c h pod­

s ta w p isan ia. N a le ży s tw ie rd z ić , że G olm ont p o siad a d o s k o n a łą zn a jo m o ść ż y c ia sw ojej w si. W y ja w ia nieu fn o ść c h ło p a do szk o ły , do n a u c z y c ie la . P o d n o si tru d, z jak im nau­

c z y c ie l się zm a g a , w y w a lc z a ją c u ch ło p a za­

ufanie dla sieb ie i sz k o ły . I g d y w re s z c ie za­

p rz y ja ź n ił się z ludem i z o rg a n iz o w a ł szko­

łę, b a n a w e t w ięcej, bo w ła sn y m w y s iłk o m w y b u d o w a li n o w y p ięk n y b u d y n e k :

„Znikli swary, dzieckie zwuki, wraz siadaj o do nauki.

Zmówio pacierz, poczytajo, dwie, trzy pieśni prześpiewajo

i wioskowy lud zdumiewa, że uczyciel z dziećmi śpiewa

T e m a ty do s w y c h ry m ó w c z e rp ie Gol­

m o n t z w ła s n e g o ż y c ia i z o to cze n ia, w k tó ­ ry m się o b ra c a . N ajw ięcej je d n a k k o c h a G ol­

m o nt w io sn ę i sw o ją w ieś. W ie ś N ow ick ie I gm in y lidzkiej. Ale obok ra d o ś c i s k o w ro n k a i w on i k w itn ą c y c h s a d ó w , o d z y w a się w nim cz ęsto rz e w n a n u ta n ie d o sta tk u . P o ciężkiej zim ie s ta n ą ł oto n a p ro g u p rz e d n ó w k a . S m ę­

tnie sp o g lą d a na p u ste k ą ty w ś w irn ie i s to ­ dole. P r z e d ro z p o c z ę c ie m orki k o n ia trz e b a n a k a rm ić . B ra k sian a. 1 m im o, że je szc ze

(C ią g d a ls z y v.a str. 5-ej)

(6)

6

i i

W I E Ś

P O L S K A

Z ruchu organizacyjnego Z. N.

>Nr 11

OKRĘG LWOWSKI

Z o k azji p ie rw s z e j ro czn icy ogłoszenia D ek laracji id eo w ej OZN o d b y ty się na teren ie obw odit niżań­

sk iego z e b ra n ia czło n k ó w O d d ziałó w gm innych OZN w Zarzeczu, P y szn icy , R acław icach, W olinie i in­

nych. Na zeb ra n ia c h ty c h , w k tó ry c h ro ln icy w zięli m a s o w y udział, w y g ła sz a n e b y ły p rzem ó w ien ia g łów nie na te m a t sto su n k u OZN do zag ad n ień w iej­

skich.

OKRĘG NOWOGRODZKI.

Na te re n ie gm iny M iżew icze p ow . Słonim skiego o d b y ły się z e b ra n ia w e w sz y stk ic h m iejsco w o ściach . Na z e b ra n ia c h ty c h w y g ła s z a n e b y ły re f e ra ty oko­

liczn o ścio w e o m a w ia ją c e z a s a d y id eo w e OZN i su ­ m u jące d o ty c h c z a so w e w yniki jeg o p ra c y . W Pa- siew icza ch i P rzew ło ce p o stan o w io n o zo rg a n iz o w a ć spółdzielnie.

W dniu 20 ub. m . o d b y ł sie w lo k alu gm innym w W erenow ie z ja z d O d d ziału OZN. Z jazd w o b ec­

ności p rz e s z ło 300 osób o tw o rz y ł p rz e w o d n ic z ą c y O ddziału OZN B o le sła w Bułharow ski. Z ram ien ia O bw odu n a z jeź d zie by li obecni k pt. K ozim ierz R u- zian i F ra n c isz e k Żyliński.

P rz e d s ta w ic ie le O bw odu w y jaśn ili z e b ra n y m z a s a ­ d y z a w a rte w D e k la ra c ji OZN. k w e stię sa m o rz ą d u g o sp o d arczeg o , s p r a w y : n asie n n ic tw a , hodow lane,

OKRĘG POLESKI

20 b. m. o dbyło się z o k a z ji ro c z n ic y o g ło szen ia D ek laracji lu to w ej z e b ra n ie czło n k ó w i sy m p a ty k ó w OZN O d d ziału w Różanie Grodzieńskiej na P olesiu.

P o zag ajen iu p rz e z p rz e w . O ddziału B aczyńskiego p rzem aw iali w sp ra w a c h ideow ych i o rg a n iz a c y j­

n y c h : Bułat, Pachulski, d r K w iatkow ski i B aczyński.

W ro czn ice o g ło szen ia D e k la ra c ji ideow ej OZN o d ­ b y ło się w Stolinie z e b ra n ie z o rg a n iz o w a n e p rz e z m ie jsc o w y O d d ział OZN. O kolicznościow e p rz e m ó ­ w ien ia w y g ło sili p rz e w . m iejsco w eg o O ddziału L eon D rzym alski i k ier. sz k o ły w W y so c k u S tefan Blaike.

OKRĘG POMORSKI

O ddział OZN w R ypinie u rz ą d z ił w dniu 20 b. m.

zeb ran ie, p o św ięco n e ro czn icy ogłoszenia D ek laracji id eo w ej O bozu. Na z eb ran iu , w k tó ry m w zięło ud ział około 200 osób, w ic e p rz e w . O d d ziału d r R om an Sło- m iński om ów ił cele i za d a n ia OZN, o ra z d o ro b ek O bozu na te re n ie R y p in a n a k re ś la ją c z a ra z e m k ie ru ­ nek d ziałaln o ści na n a jb liż s z a p rz y s z ło ść .

W ro czn icę o g ło szen ia D e k la ra c ji lu to w ej o d b y ło się w W ąbrzeźnie okolicznościow e z e b ra n ie m iejsco ­ w ego O ddziału OZN. N a z e b ra n iu p rz e m a w ia li:

(Dokończenie ze str. 5-ej)

m łoda, rzad k a tra w k a ledw ie z d ą ży ła poka­

zać sw oje czubki na lace:

„Chłop prowadzi chuda szkapa na trawa zielona.

Koń zębami jej nie złapie...

Chłop mówi do konia:

Ciężko bedzi nam koniku pracować na roli,

nie masz siana w mym kąciku, i pustka w stodole.

Później łapie go za ucha i ciągnie do pługa:

Wio, koniku, wio leniuchu, tyś jest moja sługa".

l* ro sto ta chłopskiej d uszy objaw ia się w nim najpełniej w chwili, gdy p rzy stęp u je do

orki. Ję z y k G olm onta n ab iera tutaj szcze­

gólnego w y ra z u . Z adziw iająca łatw o ść for­

m y i siła u czuciow a czyni z jego w ie rsz a o pługu nam iastkę p raw d ziw ej poezji:

„Pługu, tyś iest księga moja, którym w skiby ziemia kroją.

I żelazna, ostra brona, co rozrywa grzbiet zagona".

A po ty m o potrzebie naw ozu, a b y plon b y ł obfitszy i o w idłach, k tó re na sp ra c o w a ­ nej dłoni w y piekają k rw a w e sty g m a ty :

„W idły żelazne od gnoju wyteżajo siły moje,

rzucam niemi gnój i śmiecia, bo chcą także żyć na świecie".

M im owoli przychodzi na m yśl W ła d y sła w S yrokom la. Ja k ży w o p rzypom ina Golm ont tego niezastąpionego sło w ik a dolin nadnie- m eńskich, lirnika w ioskow ego. A przecież Golm ont jest p raw ie analfabetą. O prócz książki do n a b o ż eń stw a żadnej innej z ap ew -

p rzew . O ddziału S zczu k a, sek r. S zaliński, red . Le- d w o ch o w sk i i J. K urzyński.-

OKRĘG LUBELSKI

W ro czn icę o g ło szen ia D e k la ra c ji lu to w ej o d b y ło się w S o k o ło w ie P o d lask im okolicznościow e zeb ran ie członków i sy m p a ty k ó w OZN.

P o zag ajen iu p rz e z W . W ojsław a d eleg a t C en trali OZN J. P rżełęck i w y g ło sił przem ó w ien ie, w k tó ry m p rz e d s ta w ił p o d sta w y ideow e D ek laracji lu to w ej o ra z po d k reśli! p o trz e b ę konsolidacji. W im ieniu w si p rz e ­ m aw ia! członek R a d y O bw odow ej W in ce n ty Krysiak.

W z e b ra n iu w zięło udział około 250 osób.

OKRĘG WOŁYŃSKI

20 b. m. o dbyło się ze b ra n ie czło n k ó w i s y m p a ty ­ k ó w O ddziału OZN w Zdołbunowie, zw o łan e w celu u czczen ia p ie rw sz e j ro czn icy ogłoszenia d e k la ra c ji lu to w ej. R e fe ra t id eo w o -p o lity czn y w y g ło sił d eleg a t C en trali OZN red. H e n ry k Ciechom ski, o m aw iając p o d sta w o w e te z y d e k la ra c ji O bozu.

W zeb ran iu , k tó re m iało p rz e b ie g b a rd z o podnio­

sły i u ro c z y s ty , w zięło ud ział ponad 200 osób.

OKRĘG ŚLĄSK I.

P r z y u d ziale p o n ad 200 członków m iejsco w eg o o ddziału OZN o d b y ło się z e b ran ie w Katowicach - D ębie. P rz e m ó w ie n ie okolicznościow e w y g ło sił F r.

Giemza.

P o z a ty m na te re n ie Ś lą s k a o d b y ły się okolicznoś­

ciow e z e b ra n ia p o św ięco n e ro czn icy o g ło szen ia D e­

k la ra c ji lu to w ej w Janow ie Miejskim, B ańgow ie, Za­

leskiej Hałdzie, G iszow cu, N ow ej W si.

W M ysłow icach, w z e b ran iu z w o łan y m z ok azji ro c z n ic y OZN w zięło u d ział ponad 250 osób. P r z e ­ m ów ienie okolicznościow e w y g ło sił red. W acław Śledziński.

Na z e b ran iu , ze b ra n i stw ierd zili ko n ieczn o ść d a l­

szy ch u silnych w y siłk ó w nad sk o n solidow aniem sp o ­ łe c z e ń stw a . W z eb ran iu O d d ziału OZN w Neudorfie w z ię ło u d ział p o z a członkam i w ielu sy m p a ty k ó w OZN. P rz e w o d n ic z ą c y O d d ziału Eug. P asław sk i om ów ił z a s a d y id eo w e O bozu, po czy m H. P a sła w ­ ska z e b ra ła d o ty c h c z a so w e o siągnięcia O bozu o ra z w y ty c z y ła plan p ra c y O dzialu na p rz y s z ło ść .

D la u czczen ia p ie rw s z e jro c z n ic y OZN o d b y ło się u ro c z y s te z e b ra n ie czło n k ó w i sy m p a ty k ó w O bozu w B rzezinach Śląskich. O kolicznościow e p rz e m ó w ie ­ nie w y g ło si! S t. P yrtek.

OKRĘG STANISŁAW OW SKI.

W S ta n isła w o w ie o d b y ło się z e b ra n ie O k ręg u

ne w życiu nie czytał, a ty m bardziej poe­

zji... C złow iek, k tó ry zielonego pojęcia nie m a o liryce, o jej zasadach, a jakim że szczo ­ dry m liryzm ie szafuje, w jaką melodię za­

klina sw oje m yśli:

„Ciężka praca jest na roli, mocno dla mnie w piersi boli, gdy sie meczy głodne zwierze, bo w nim cały skarb mój leży.

Sam ja biedak, zabrudzony, zawsze praco przygnębiony.

Lecz i z tego zawsze cieszą, gdy tak chetnie w pole śpieszą".

Ale „z pola“, z kilkum orgow ej chudoby, nie m oże Golmont, jak i jego sąsiedzi, w y ­ żyw ić sw ej rodziny, gdyż dzieci rosną sz y b ­ ko, zw iększając objętość i pojem ność sw y c h żołądków . C zekają cierpliw ie na kom asację, gdyż to jest jed y n a nadzieja lepszego jutra.

W ierzą, że z chw ilą rozbicia ich w ąskich szn u rk ó w na k w a d ra to w e parcele, w łaści­

ciele kilkom orgow ych g o sp o d arstw pow ięk­

szą sw oje obejścia g runtam i p a ń stw o w y ­ mi, graniczącym i dziś z ich w sią. T y m cza­

sem jednak musi Golm ont szukać ubocznej p ra c y zaro bk ow ej i to nie pozostaje be?

w p ły w u na jego „poetyzację ży cia":

„Wóz mój marny, zabrudzony, zawsze gruzem napełniony i niezbyt wysmarowany

ledwie dźwiga koń butany".

Ale z w ó zk a g ru zó w i kam ieni też nie jest ciągła. G dy się ko ń czy zaro b ek z koniem , trz e b a w te d y śpieszy ć do m iasta, do Lidy i tam szu kać zatru d nienia p rz y regulacji rz e ­ ki Lidziejki, c z y in w esty cjach drog ow y ch.

Z niem niejszym w ięc pow odzeniem kreśli Golm ont sy lw e tk ę ro botn ika - k a m ie n ia rza :

Org. W ie jsk ie j O. Z. N„ w k tó ry m w zięli u d z ia ł p rz e ­ w o d n ic z ą c y O b w o d ó w O. Z. N. i ich z a stę p c y . O b ra ­ dom p rzew o d n iczy ! inż. Ja n Ł ysak. W z e b ra n iu n a d ­ to w zięli ud ział p rz e w o d n ic z ą c y Z espolonego O k rę ­ gu O. Z. N. M ichał Św iętnicki o ra z s e k r e ta r z O kręgu inż. Al. Schoenow itz.

W czasie o b ra d p rz e w o d n ic z ą c y O bw odów zło­

ż y li sp ra w o z d a n ia z d o ty c h c z a so w e j p ra c y . S p ra w o ­ zd an ia te w y k a z a ły , ż e p ra c a O. Z. N. na teren ie O k ręg u w S ta n isła w o w ie ro z w ija się pom yślnie, pla­

now o i o siąg n ęła p o k aźn e w yniki, z d o b y w a ją c sobie ty m zaufanie sp o łeczeń stw a.

P o zło żen iu sp ra w o z d a ń i dyskusji nad nimi om ów iono s p ra w y p o łącz en ia obu s e k to ró w O. Z. N.

w jed n o litą o rg a n iz a c ję , p ro g ra m p ra c y n a n a jb liż ­ szą p rz y s z ło ść o ra z s p r a w y g o sp o d a rc z e i społeczne.

OKRĘG POZNAŃSKI.

W z eb ran iu w Inow rocław iu w zięło u d z ia ł po za czło n k am i O d d ziału OZN liczni d z ia ła c z e społeczni z te re n u K ujaw . P rz e m ó w ie n ie w y g ło sił ty m . p rzew . O k ręg u in o w ro c ła w sk ie g o OZN d r. S konieczny. N a­

stęp n ie z e b ra n i w y słu c h a li tran sm ito w an eg o p rz e z ra d io p rzem ó w ien ia S zefa OZN gen. S k w a rc z y ń ­ skiego.

OKRĘG TARNOPOLSKI

W Tarnopolu o d b y to się z e b ra n ie czło n k ó w OZN w liczbie p onad 400 osób, p o św ięco n e ro c z n ic y o g ło ­ szen ia D e k la ra c ji lu to w ej.

Z ebranie za g a ił w ic e p rz e w o d n ic z ą c y m iejsco w eg o O kręgu R. Voit, k tó r y om ów ił D e k la ra c ję OZN, o raz p rz e d s ta w ił jeg o cele i zad an ia.

Z o k azji p ie rw s z e j ro czn icy D e k la ra c ji lu to w ej o d b y ło się w B aw orow ie pow . T a rn o p o l ze b ra n ie członków i s y m p a ty k ó w OZN. R e fe ra t o m a w ia ją c y p ro g ra m o w e z a s a d y d e k la ra c ji lu to w ej w y g ło sił w o ­ jew ó d zk i re fe re n t p ra s o w o -p ro p a g a n d o w y F r. P a s z ­ kow ski. Na z e b ra n ie p rz y b y li p rz e d s ta w ic ie le p o ­ szczeg ó ln y ch k o m ó rek o rg a n iz a c y jn y c h z te re n u s ą ­ siednich w si w liczbie p o n ad 100 osób.

W Z łoczow ie o d b y ło się u ro c z y s te z e b ra n ie z o k a ­ zji ro czn icy o g ło szen ia d e k la ra c ji id e o w e j OZN, n- k tó r e p rz y b y li m aso w o czło n k o w ie i sy m p a ty c y OZN nie ty lk o z te re n u m ia sta , ale i z w sz y stk ic h okolicz­

n y ch w si. Na ze b ra n iu p rz e m a w ia li: p rz e w ó d . O d ­ działu burm . Filip B rzezicki, p rz e w . R a d y obw o d o ­ w ej inż. Emil Wekluk o ra z se k r. R a d y O bw odow e S t. P ru szczyński p o d k re ś la ją c p o trz e b ę w sp ó łp ra c y w si i m iasta.

„W mieście Lidzie, na Kamionce nie ma wiatru, pali słońce.

Ludzi przy ciężkiej robocie tłuczo kamień, w czoła pocie.

Do góry podnoszo młoty, chco zarobić para złoty na przeżycie i ubranie...

Bijże, póki ci sił stanie".

R óżnorodność za in tere so w a ń Golm onta tym się jednak nie ogranicza. C a ły jego św ia t tonie w melodii. Golm ont kocha sw o ­ ją w ieś rodzinną, sw oje zw y c z a je i p ry m ity ­ w izm życia, ale w postępie techniki także w idzi poezje i to go zach w y ca. G dy ro zsz v - b o w a n y sam olot z a w a rc z y nad jego głow a, poeta mój w o ia:

„Ty olbrzymi, polski ptaszku, dziwny urok masz w tym blasku, gdy na cie słoneczko świeci, a ty wznosisz chłopskie dzieci.

Sięgasz z nimi poza chmury, te budynki, las i góry,

wygląd majo ziarko maku, dla tych dzieci, miły ptaku...

Sięgasz często tak wysoko, że nie dojrzy ciebie oko, chmura całkiem cie zasłoni, śmigło twoje dla nas dzwoni...".

Oto jeden z ż y w y c h p rzed staw icieli w si now ogródzkiej, oddający m oże niezb y t po­

praw nie, ale sz cz e rze i prosto, po chłopsku, w sz y stk ie sw oje czucia i m yśli, radości i tro ­ ski, nadzieje i pragnienia. B yć m oże także, że jest to jeden z ty sią c a z m a rn o w an y ch ta­

lentów , bezim iennych b a rd ó w ducha ludu naszego, jego b a rw n y c h podań i pieśni, k tó­

re zadziw iają głębią, ro zb ra ja ją p ro stotą i z a ch w y c ają pięknem .

Cytaty

Powiązane dokumenty

a) Zmiana umowy w zakresie terminu płatności, terminu i zasad usuwania wad oraz innych nieistotnych zmian. zmiana nr rachunku bankowego). c) Zmiana danych

Państwa dane będą przetwarzane w celu przyznania wnioskodawcy: dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dofinansowanie

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

+ Maria Zamarlik i ++ rodzice, Krystyna Grzeszczuk i ++ z rodziny; + Anna Czopek, Dominika i Tadeusz Krawczyk; + Stefania Zabawska, Antoni m., + Władysława Mendyk; +

nazwę przedmiotu, imię/imiona i nazwisko słuchacza studiów podyplomowych, oceny oraz datę i podpis osoby zaliczającej przedmiot oraz kartach osiągnięć słuchacza

Jeżeli pompa ciepła ma moc 12kW, a producent podaje wartość współczynnika efektywności pompy ciepła COP = 4 oznacza to, że pompa ciepła zużywając 1 kW energii

wartości przedmiotu zamówienia. Jeżeli opóźnienie przekroczy 30 dni Zamawiający może odstąpić od umowy w całości. W przypadku niedotrzymania terminu zapłaty z winy

umowy, wynikające z przyczyn niezależnych od Zamawiającego lub Wykonawcy, które to przyczyny każda ze Stron powinna udokumentować. Powyższe nie dotyczy