Alina Nowicka-Jeżowa
"„Przeobrażenia” Jakuba
Żebrowskiego i „Przemiany”
Waleriana Otwinowskiego : dwa
staropolskie przekłady „Metamorfoz”
Owidiusza", Maria Wichowa, Łódź
1990 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 82/4, 244-246
244
R E C E N Z J Ezap rop on ow an y przez K orolkę sp ełn ia sw e zadanie, jest przy ty m ja sn y i k o h e ren tn y . A p rzecież w przekładach, zw łaszcza z drugiej ręk i (za p ośred n ictw em łacin y), b y w a różnie.
In icja ty w a dodania te g o zesta w u jest bodaj jed y n y m p rofitem przed łu żon ego cy k lu w y d a w n iczeg o książk i. A le p ro fitem n ieb łah ym . W obec oszczęd n ości m iejsca w sam ym o p isie b u d o w li retoryczn ej w yb ór ten d aje S z t u c e r e t o r y k i p e w ie n lu ź n ie jsz y oddech, u zu p ełn ia i jakby w e r y fik u je w y w o d y jej autora. A poza tym p rzypom ina, że retoryk a w d ysk u rsach jej n a jw a żn iejszy ch p rzed sta w icieli n ie b y ła szty w n y m k atech izm em p ytań i odpow iedzi, piram idą w za jem n ie się p od trzy m u jących regu ł i k la sy fik a cji, le c z reflek sją nad n ieu ch w y tn y m , b o oralnym p rzew a żn ie za ch o w a n iem się czło w iek a , reflek sją różnego rodzaju: literack ą, filo zoficzn ą, pedagogiczną. J est to zatem jed en w ięcej, i w ażn y, argum ent sk ła n ia ją cy czy teln ik a do za sta n o w ien ia się nad w a rto ścią i id ea ła m i propagow anej przez K orolk ę h u m an istyczn ej d y scy p lin y .
Z godnie z p oetyk ą rec e n z ji trzeba b y się zastan ow ić w zak oń czen iu nad b rak a m i lub b łęd am i om aw ian ej pozycji. Jed n ak że na szczegóły n ie m a już tu m iejsca. N a to m ia st p rob lem ów ogóln ych d ostarcza książka sporo i m .in. na ty m p o leg a jej rola pobudzająca e w e n tu a ln e d ysk u sje, których brak od czu w am y. J ed n y m z tak ich p rob lem ów jest w ła śn ie „o p iso w y ” charak ter książk i, który — m im o do d an ego rozdziału o dziejach reto ry k i — zaciera w jak im ś se n s ie jej historyczn ość. Z resztą ten sam zarzut m ożna p o sta w ić i d ziełu L ausberga. W rezu lta cie p ew n ego p om in ięcia p ersp ek ty w y h istoryczn ej autor „upadek r e to r y k i”, czy li ro zb icie jej k an on u i w y c o fa n ie ze szkół, w id zi w k ategoriach n iem a l k atastroficzn ych , a p rzecież m ożna b y spojrzeć na to w sposób bardziej op ty m isty czn y i z filo zo ficzn ą zadum ą n a d p rzem ian am i m en ta ln o ści w k u ltu rze eu rop ejsk iej. B ez tych przem ian n ie d ok on ałb y się w sp a n ia ły rozw ój e ste ty k i w w . X V III, bez zm ian y języ k a n ie p o
w sta ły b y inne k ieru n k i w h u m an istyce, z których do dziś korzystam y i które k o n ty n u u jem y , choć ob ecn ie sk łon n i ju ż je ste śm y w id zieć ich za k orzen ienie w apara c ie p o jęcio w y m daw n ej retoryk i. Czy jed n ak rzeczy w iście m ożna (i trzeba?) m a rzyć o resty tu cji retoryk i z c a ły m jej arsen ałem form u ł o p isow o-d yd ak tyczn ych ? W jakiej m ierze jest ona do w yk o rzy sta n ia w szkolnej ed u k acji? Sądzę, że i autor n ie jest w tym p u n k cie w p ełn i zd ecyd ow an y, skoro sw ą k siążk ę n azyw a n ie pod ręczn ikiem , lecz p rzew od n ik iem , a w ię c zbiorem i m ak ietą, która w in n a po prostu słu żyć orien tacji, z czego i w jak i sposób m ożem y k orzystać od d aw n ych retorów . P y ta n ia dalsze: w jakiej m ierze retoryk a m oże sp ełn iać rolę narzędzia w b adaniach h istoryczn oliterack ich , czy ty lk o w ob ec starop olsk iej k u ltu ry „retoryczn ej”, czy ró w n ież i w ob ec p óźniejszej? I w reszcie jej rola terap eu tyczn a, ta k siln ie w k siążce podkreślana: czy sta n ie się retoryk a zn ów sw o isty m r e m e d i u m na k u ltu rę i e ty k ę sło w a w życiu sp ołecznym ? A zatem rów n ież i w tym sen sie, pobudzającym do szerszych r eflek sji — poza bagażem zaw artej w niej k on k retn ej w ied zy (p o św ia d czonej im ponującą zaiste literaturą przedm iotu) — S z t u k a r e t o r y k i jest k siążk ą w ażn ą i cenną.
B arbara O t w i n o w s k a
M aria W i с h o w a, „PR ZEO BR A Ż EN IA ” JA K U B A ŻEBROW SKIEGO I „PRZE M IA N Y ” W A LE R IA N A OTW INOW SKIEGO. DW A STA R O PO L SK IE PR Z EK ŁA D Y „M ETAM ORFOZ” O W ID IU SZ A , Łódź 1990, ss. 4 nlb., 2— 271. „Prace K ated ry L iteratu ry Starop olsk iej i N au k P om ocn iczych U n iw ersy tetu Ł ód zk iego”. N r 1.
Stu d iu m M arii W ichow ej jest m onografią dw óch p rzek ład ów M e t a m o r p h o s e s O w idiusza: Jakuba Ż eb row sk iego P r z e o b r a ż e ń (1636) i P r z e m ia n W aleriana O tw i- n o w sk ieg o (1638).
R E C E N Z J E
245
W k o lejn y ch częściach pracy W ichow a p rzed staw ia „w arsztat k u ltu ry a n ty c z nej Ż eb ro w sk ieg o i O tw in o w sk ieg o ”, „praktykę przekładow ą starop olsk ich tłu m a czy
M e t a m o r f o z ” oraz „artyzm Przeobrażeńf...] i P rzem ian [...] ”. Z im p on u jącą w n ik li
w o śc ią i sk ru p u latn ością a n a lizu je au tork a oba tek sty u w zględ n iając szeroko ich źródła, zarów n o eu rop ejsk ie jak polsk ie, sto su n ek tra n sla cji do oryginału, s ty lis ty k ę i w e r sy fik a c ję u tw o ró w Ż eb row sk iego i O tw in ow sk iego. N ieczęsta dziś w śród h i sto ry k ó w litera tu r y biegła znajom ość ła cin y i ku ltu ry an tyczn ej doby O w idiusza, łącząca się z p recyzją in terp retacji, pozw ala na szczegółow ą rejestra cję d ok on a n y ch przez tłu m aczy zm ian. Są w ięc w rozp raw ie zesta w io n e rozszerzenia, sk róty, opuszczenia, zastąp ien ia, w y p a d k i n iew ła ściw eg o rozu m ien ia p ierw ow zoru , a d a lej te ż — za sto so w a n e tropy i sk ła d n io w e środki sty listy czn e, odrębności le k s y k i i w e r sy fik a cji. C zy teln ik m oże w ię c ob serw ow ać zrek on stru ow an y w p ełn i i op isa n y w w ie lu p ła szczy zn a ch w a rszta t starop olsk ich tran slatorów .
Z an alizy tek stó w w y ła n ia ją się sy lw e tk i om aw ian ych autorów : ty p ich w y k szta łcen ia , h oryzon ty in telek tu a ln e, charak ter u m y sło w o ści. P rzede w sz y stk im jed n ak — sposób ob cow an ia z d ziełem p rzekładanym , próby n aw iązan ia d ialogu z m istrzem starożytn ym , p oglądy na cel i m etodę sztu k i tran slatorsk iej. Ż eb row sk i p rzed staw ia się ja k o k on tyn u ator trad ycji h u m an isty czn o -ren esa n so w ej, tłu m a cz ro zm iło w a n y w p ięk n ie słow a p oetyck iego O w idiusza, a przy tym lite r a t bardzo zd y scy p lin o w a n y , n arzu cający sobie rygor zw ięzło ści, sk łon n y n a w et do za g ęszcze nia tek stu przekładanego. W alerian O tw in o w sk i n a leży do liczn iejszej grupy sta rop olsk ich tłu m aczy, którzy tra k to w a li sw oją pracę bardziej sw ob od n ie i p rzy jm o w a li w zg lęd em p ierw ow zoru rolę „ in terp retatorów ” i p opularyzatorów . K ieru ją c się za lec en ia m i sfo rm u ło w a n y m i d aw n iej przez Ł ukasza G órn ick iego p isa rze ci starali się p rzysw oić p olszczyźn ie d zieło obce g w o li ub ogacen ia narodow ej k u ltu ry i p ośred n iczyli m ięd zy n im a czy teln ik a m i polsk im i, w y ja śn ia ją c i p rzystosow u jąc te k s t do sy tu a cji odbioru. P r z e m i a n y O tw in o w sk ieg o opatrzone są w ięc rozb u d o w a n y m kom en tarzem , zdradzają skłonność do p olon izacji i ch rystian izacji, zacierają pogańskość i „n iem oraln ość” oryginału, choć n ie grzeszą n ielo ja ln o ścią w o b e c w ielk ieg o w zoru.
M im o różnic w p o sta w ie tw órczej obaj p rzed staw ian i tłu m a cze św ia d o m i są zob ow iązań w y n ik a ją cy ch z p odjętej pracy oraz w y so k ich w ym agań , o k reślo n y ch w d łu gotrw ałej d y sk u sji nad sztuką tran slatorsk ą. „Dla nich obu sztuka tr a n sla - torska to dużo w ię c e j niż dokładność i eleg a n cja w y p o w ied zi. ([...] Idzie o to, a b y na gru n cie h istoryczn ym , język ow ym , a przede w szy stk im tek sto w y m o d n a leźć i oddać p ra w d ziw y zam ysł autora, n ie zm ien iać w a lo ró w tłum aczonego dzieła, z a razem p rzystosow u jąc je do ku ltu ry, w którą się przekład w c ie la ” — p isze au to rk a (s. 180). U tw ory Ż eb row sk iego i O tw in o w sk ieg o n ie dorów nują w zo rco w i u sta n o w io nem u przez Jana K o ch a n o w sk ieg o (choć tłu m acze są n a śla d o w ca m i tra d y cji cza r n olesk iej — zob. s. 138), zasłu gu ją jed n ak na w y so k ą ocenę. „Obaj tłu m a cze w y k a zują d oskonałą zn ajom ość litera tu r y starożytn ej, zn ak om icie w ła d a ją łacin ą, d o głęb n ie znają d zieło O w id iu sza i epokę, która je w y d a ła [...]. P r z e o b r a ż e n ia i P r z e
m i a n y są w y n ik iem bardzo złożonej d zia ła ln o ści in terp reta cy jn o -a sy m ila cy jn ej tłu
m aczy, w w y n ik u k tórej udało się przekazać im w a rto ści u n iw ersa ln e sta ro ży tn eg o d zieła ” (s. 180).
Z rozw ażań a n a lity czn y ch o starop olsk iej fo rtu n ie O w idiusza w y ła n ia ją s ię p ersp ek ty w y ogóln ych p rob lem ów h istoryczn o-k u ltu row ych . P orów n an ie o m a w ia n y ch p rzek ład ów z tra n sla cja m i starszym i oraz ed ycjam i i k om en tarzam i do O w i d iu sza z a ry so w u je — obok d ziejów p olsk iej szk oły tłu m aczy — w y ra zisty o b ra z h u m a n isty czn o -ren esa n so w ej sztuki filo lo g iczn ej. U w a g ę czy teln ik a rozp raw y p rzy ciąga szczególn ie w y k ła d d otyczący k ry ty k i tek stu (s. 35 n.). Ze w zględ u na jasn ość, przystęp n ość i w a lo ry in fo rm a cy jn e m oże i p o w in ien on być w y k o rzy sta n y w d y d a k ty ce u n iw ersteck iej.
246
R E C E N Z J EA n aliza tek stó w zb liża się ró w n ież do u ogóln ień d otyczących ży w o tn o ści fo r m acji h u m an istyczn ej oraz tra d y cji a n ty k u w k u ltu rze X V II w iek u . W zw ięzły m z a ry sie p rzyp om n ian e są spory o antyk: o w artość jego d zied zictw a i m o żliw o ści ad a p ta cji dzieł starożytn ych w sferze ch rześcija ń sk iej, uzgod n ien ia ich z w iarą i m oralnością. S zczególn ie in teresu ją co p rzed staw iają się u w a g i autorki d otyczące m etod ch ry stia n iza cji d zieł starożytn ych oraz h erm en eu ty k i m itó w w duchu h i storyczn ym lub alegoryczn ym . G odne u w agi są tak że ro zw a ża n ia odnoszące się d o stanu n au k i p olsk iej w X V II stu leciu , p rak tyk i szk oln ej tego okresu oraz k szta ł to w a n ia się na obszarze tw órczości przek ład ow ej n ow o czesn eg o pojęcia fik c ji lit e rackiej i n ow ej k on cep cji estety czn eg o odbioru dzieła.
Zgodnie z przyjętą w p racy m etod ą badaw czą d elib era cje ogóln e podp orząd k o w a n e są a n alityczn em u ogląd ow i tek stó w , a szeroka eru d ycja a u tork i w ta p ia się w d yskurs in terp retacyjn y. C echy te nadają rozp raw ie p ełn ą w iarygod n ość, a za razem in d y w id u a ln e r y sy sk rom n ości i p o w ścią g liw o ści, która zw raca u w a g ę szcze g ó ln ie w zesta w ien iu z p reten sjo n a ln y m i nieraz i n a zb y t głośn o b rzm iącym i w y p o w ie d z ia m i m łod ych bad aczy „od k ryw ających ” litera tu rę starop olsk ą dla w sp ó łczes n eg o odbiorcy. Z arazem w szak że a n a lity czn e u k ieru n k o w a n ie w y w o d u p ow od u je, że bogata prob lem atyk a jest tu nieraz zbyt m ało w y ek sp o n o w a n a . N iek tóre też k o n sta ta cje ogólne pozostają w n iejak im rozproszeniu lub n ie są w p e łn i r o z w i nięte.
W p orów naniu z w n ik liw y m i p ogłęb ion ym obrazem h u m a n isty czn eg o d zied zi c tw a p rzek ład ów Ż eb row sk iego i O tw in ow sk iego sk rótow e w y d a ją się u w a g i o b a -
rok ow ości dzieł, które sy tu u ją się przecież w k o n tek ście teo rii sztu k i S eicen ta i podlegają w p ły w o m n ow ej estety k i. R ów n ież d yskurs o p o lo n iza cji m ógłb y zn a leźć p ełn iejszy k szta łt w zesta w ien iu z a rcy d zie łem P iotra K och an ow sk iego, w n ie m n iejszy m stopniu n iż P s a łt e r z Jana od d zia ły w a ją cy m na n astęp n e p o k o len ia tr a n s latorów . C zyteln ik rozp raw y ch ciałb y też poznać zw ią zk i przekładu W aleriana O tw in o w sk ieg o ze środ ow isk iem p rotestan ck im . Z b liżając się do tej k w e stii autorka c z y n i in teresu ją ce sp ostrzeżen ia na tem at ew o lu c ji szk o ln ictw a in n o w ierczeg o od cza só w Jana S turm a oraz zap atryw ań w y c h o w a w c ó w na p o ży tk i w y n ik a ją ce z le k tury d zieł antyczn ych . Z au w aża M aria W ichow a, że w y p o w ie d ź d ed y k a cy jn a O tw i n o w sk ieg o „to zaiste m istrzow sk a argu m en tacja m iło śn ik a u tw oru źle w id z ia n e g o ”
(s. 28), p odkreśla ró w n ież w p o sta w ie pisarza b rak „ob sesyjn ej obaw y przed szk o d liw y m w p ły w e m M e t a m o r f o z na m ło d zież” (s. 170), sugerując zarazem , że fo b ie i odruchy restry k cy jn e n ieob ce b y ły ideologom k a lw iń sk im . W szystk ie te w ażn e k o n sta ta cje pozostają jed n ak n ieco w p o d tek ście w y p o w ied zi.
Przy lek tu rze om aw ian ej k siążk i n asu w ają się u w a g i szczegółow e, które od n o sić się m ogą d y sk u sy jn ie m .in. do in terp reta cji k la sy cy zm u ren esa n so w eg o (redu k o w a n eg o do im ita cji w zorców a n tyczn ych i h ołd ow an ia p ięk n u regularnem u) oraz barokow ego (u tożsam ian ego tu z postaw ą M. K. S arb iew sk iego), a tak że do s ą d ów na tem at fu n k cji ła cin y i zasięgu p olszczyzn y w życiu k u ltu ra ln y m X V II w ie k u (s. 23— 25). N a tle n ien a g a n n ie p rzejrzystego w y w o d u n ieja sn y jest „kult zm y sło w ej m o d y ” (s. 24) p rzeja w ia ją cy się w sztu ce antyk u . D ziw ić m oże „prze- c iw r e fo r m a c ja ” — term in, który w y d a je się piszącej te sło w a sztuczny, ja k onegdaj n eo lo g izm y o św iecen io w e w y n ik a ją ce z n adm iernej d b ałości o w y trzeb ien ie w p o l- szczyźn ie słó w obcych. S zczegóły te w sza k że n ie osłab iają opinii o n iep rzec iętn y ch w a lo ra ch n au k ow ych stu d iu m M arii W ichow ej, w zo ro w eg o pod w zg lęd em m eto
d ologicznym , im p on u jąco w n ik liw e g o i rzeteln ego w op racow an iu przedm iotu; łą czą ceg o dobre trad ycje d aw n ej naszej filo lo g ii z n ow oczesn ą św ia d o m o ścią b a d a w czą.