Alfred Kaftal
"Akcja cywilna w procesie karnym",
A. Kafarski, Warszawa 1972 :
[recenzja]
Palestra 17/3(183), 32-38
32 R ecen zje N r 3 (183) żałoby przekazać je sądow i cyw il
nem u d rugiej in stan cji (per analo
giam z art. 477 k.p.k.). Jeślib y
rozw iązanie tak ie m iało być tr a f ne, to chyba ty lk o w ty c h w y p a d kach, kiedy chodzi o rew izję os karżonego zaskarżającą w y ro k w części uw zględniającej powództwo cyw ilne. Bo jeżeli sąd pierw szej instan cji pozostaw ił pow ództw o bez rozpoznania lub je oddalił i m am y wówczas do czynienia ty lk o z rew izją pow oda cywilnego, to pow stała sy tu a c ja je s t an alo giczna do przew idzianej w art. 57 lub w art. 396 § 4 k.p.k. W tych w ypadkach sądem w łaściw ym b ył by zatem sąd cyw ilny pierw szej instancji.
W reszcie d y sk u sy jn y w y d aje się pogląd, jakoby w procesie ad h e- zyjn ym nie m ógł m ieć pom ocni czego zastosow ania przepis a rt. 102 k.p.c. (str. 208). Treść tego a rty k u łu stanow i, że w w ypad k ach szczególnie uzasadnionych sąd m o że zasądzić od stro n y p rze g ry w a jącej ty lk o część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztam i. T a ka szczególna sy tu acja m oże pow stać rów nież w procesie ad h ezy
j-nym , gdy np. oskarżony-pozw any cyw ilnie chciał zapłacić odszkodo w anie i zw racał się w ty m celu do pokrzyw dzonego o p o d anie m u
w ysokości tego odszkodow ania,
ale pokrzyw dzony, nie ud zielając
odpowiedzi, w niósł pow ództw o,
uznane od raz u przez oskarżo nego.3
Istnien ie k ilku kw estii d y sk u sy jn y ch nie um niejsza — oczyw iś cie — w żadnym stopniu w alorów pracy. J e j podbudow a teo rety czn a a jednocześnie prak ty czn e, sam o dzielne rozw iązanie szeregu za gadnień łącznie z tym i, k tó re p rzew ijały się w dotychczasow ej lite ra tu rz e przed m iotu i w orzecz nictw ie lub k tó ry c h w y stęp o w a nie w p ra k ty c e A u to r p rzew id u je, n ad aje recenzow anej m onografii nie tylk o cechy w artościow ej p r a cy naukow ej, ale stw a rz a tak że m ożność k o rzy stan ia z niej na rów ni z opracow aniam i ty p u ko m entatorskiego.
P ra ca d ra A. K afarsk iego s ta nowi cen ny w k ład do lite r a tu r y przedm iotu.
B ronisław K och
3 K o m e n ta r z d o k .p .k . (J. B a f i a i i n n i ) w u w a d z e 10 d o a r t. 560 (str. 726) o ra z w u w a d z e 3 do a r t. 561 (str. 727) n ie w y łą c z a m o ż n o śc i p o m o c n ic z e g o s to s o w a n ia a r t. 102 k .p .c .
2.
A. K a f a r s k i : A k c ja cyw iln a w procesie k a rn y m , W arszaw a 1972, s. 225.
I. P ro b lem aty k a dochodzenia i zasądzania roszczeń cyw ilno p raw n y ch w procesie k a rn y m s ta now i ciągle p rzedm iot in te re s u jący ch rozw ażań. Nic w ty m dziw nego, skoro m ożliwości ro zstrzy g nięcia roszczeń cy w ilnopraw nych przy sposobności rozpoznania
czy-nu przestępnego w procesie k a r nym zostały pow ażnie w polskim ustaw o d aw stw ie karnoprocesow ym rozszerzone. Na ty m tle w y ło niło się w iele problem ów sp o r
nych nie znanych ustaw o d aw -
stw om znający m w yłącznie n ie jako klasyczną form ę dochodzenia
N r 3 (163) Rec enzje 33
i zasądzania roszczeń cyw ilno p raw nych , ja k ą je st pow ództw o cyw ilne.
P rzed m io tem niniejszej recenzji je s t p rac a zasługująca na uw agę z bardzo w ielu w zględów. P rzede w szystkim stanow i ona in te re s u jące, w pełni pogłębione opraco w an ie przed m io tu zarów no pod k ą te m w idzenia problem ów o c h a ra k te rz e teorety czn y m , co trzeb a z u znaniem podkreślić, ja k i p ra k tycznym . Szkoda tylko, że nie zostały one podbudow ane b a d a n ia m i em pirycznym i p rak ty k i, co s ta now iłoby w yczerpanie w szystkich aspek tów te j ta k złożonej p ro b le m aty k i. A p roblem k o n fro n tacji unorm ow ań k.p.k. z ich realizacją w p ra k ty c e zasługuje na szczegól ną uw agę w łaśnie w kw estii re a lizacji roszczeń cy w ilnopraw nych w procesie k arn y m . O bserw ujem y bow iem z jed n ej stro n y ten d e n c je do p rzyśpieszenia w y m iaru sp ra w iedliw ości (co zostało p o d k reś lone w pracy, s. 20) przez rozsze rzen ie u p raw n ie ń sąd u k arn eg o w tej m ate rii, a z d ru g iej stro n y — niechęć sądów do ro z p a try w a nia rozszczeń cy w ilno praw n ych w procesie karny m .
P raca, u ję ta w in teresu jący m ty tu le : „A kcja cyw ilna w procesie k a rn y m ”, przed staw ia fakty cz nie rozw ażania dotyczące form y pro cesu adhezyjnego, tj. pow ódz
tw a cyw ilnego.
II. O m aw iana p raca składa się z d w u n a stu rozdziałów , w k tó ry ch
m. in. omówiono: zagadnienia
ogólne (rozdz. I), rozw ażania do tyczące przedm iotu i w arunków dopuszczalności procesu ad h ezy j nego (rozdz. II i III) oraz stosow a nia przepisów k.p.c. w ty m proce sie (rozdz. IV). Rozdziały V—V III pośw ięcone zostały podm iotom w y stę p u ją cy m w procesie adh ezyj- nym , a rozdz. IX — X postępow aniu 3
ju ry sd y k c y jn e m u oraz środkom zaskarżenia po upraw om ocnieniu się orzeczenia. W reszcie rozdziały X I—X II dotyczą rozw ażań na te m at zabezpieczenia roszczeń c y w iln y ch oraz kw estii kosztów są dow ych, całkow icie pom ijanej w d oktrynie.
P row adzone rozw ażania w y k a zują dużą erudycję. O p ierają się one na obszernie w y k orzystany ch poglądach d o k try n y polskiej i obcej (przede w szystkim w łos kiej). W pracy prezen tow an e jest też w pełn i orzecznictw o SN, przez co teo retyczn e założenia są k o n fro n to w an e z p ra k ty k ą . J e d nakże nie da się ukryć, że p rzy w y k o rzy stan iu poglądów d o k try n y o b serw uje się pew ne d ysproporcje czasu. D otyczy to p rzede w szy st kim w yk o rzy stan ia poglądów dok try n y w ypow iedzianych przed sa m ym w yd an iem i ju ż po w y d a niu nowego k.p.k., gdzie zostały szeroko om ówione liczne p ro b le m y, poruszone jed n a k w pracy w sposób często tylko m arg in e sowy.
III. Podstaw ow ym p roblem em teo rety czn y m pracy jest w y ja ś nienie pojęcia, isto ty oraz celo wości procesu adhezyjnego. Z a gadnieniom ty m pośw ięca się w ie le m iejsca (rozdz. I). Jed n ak że w p rac y nie zostało w sposób je d noznaczny w yjaśnione, co należy rozum ieć przez pojęcie „proces ad h e zy jn y ” , a co za ty m idzie — w jak im sto su nk u form a po w ództw a cyw ilnego pozostaje do zasądzenia odszkodowania z u rzę du (art. 363 k.p.k.). W pracy, jak m ożna m niem ać, wiąże się z p ro cesem ad h ezy jn y m jego niejako klasyczną form ę: pow ództw o cy w ilne. Z d ru g iej jed n a k stro n y tw ierd zi się (s. 5), że postępow a nie co do n astęp stw cy w iln o praw nych p rzestęp stw a je s t procesem
34 R ec en z je Nr 3 (183) adhezyjnym . P o w sta je w ięc p y ta
nie, dlaczego w p rac y p rzy jm u je się (s. 29), że to, co nie zostało
objęte procesem adh ezyjny m ,
z n a jd u je się n ad al w zasięgu dzia łania a rt. 363 k.p.k. W ogóle roz w ażania w tej części p ra c y opie ra ją się na poglądach d o k try n y , k tó ry m nie znana b y ła in sty tu c ja dochodzenia i zasądzenia odszko
dow ania z urzędu, stanow iąca
przecież postępow anie co do n as tęp stw cyw iln o p raw n y ch p rze stęp stw a. A przecież p ro b le m aty k a m ająca na celu w y jaśn ien ie po jęcia procesu adhezyjnego na tle now ych rozw iązań ustaw o d aw stw socjalistycznych stanow iła p rzed m iot obszernych rozw ażań. W każ dym razie należało się usto su n k o wać do w ysuw an y ch w d o k try n ie k o n stru k c ji istnienia postępow ania co do odpowiedzialności k a rn e j
oraz odpow iedzialności cyw il
n e j.1 To o statn ie ob ejm u je sw ym zasięgiem postępow anie w szczęte na sk u te k w niesienia pow ództw a
cyw ilnego oraz postępow anie
zm ierzające do n a p ra w ie n ia z u rzęd u szkody.
T ru d n o też uznać za zadow ala jące stw ierdzenie, że w y jaśn ien ie isto ty p raw n ej zasądzenia odszko dow ania z u rzęd u p rzek racza r a m y p rac y (s. 28). W y d aje się, że w każdym razie niezbędne było w y jaśn ien ie sto su n k u fo rm y p ro cesu adhezyjnego, tj. pow ództw a cyw ilnego, do zasądzenia odszko dow ania z urzędu.
Celowe też, ja k się w y d aje, b y ło uzasadnienie utożsam iania fa k tycznie procesu ad hezyjnego z po w ództw em cyw ilnym .
W p rac y obszernie została uza sadniona celowość procesu a d h e zyjnego po p rzeanalizow aniu a r gum entów za i przeciw , podno
szonych w d o k try nie. W k o n k lu zji p rz y jm u je się, że przew aża ją w zględy za celowością istn ie nia procesu adhezyjnego (s. 150). Zgadzając się w p ełn i ze s ta now iskiem z a ję ty m w pracy, nie m ożna je d n a k nie zauważyć, że a rg u m e n ty te stan ow iły podstaw ę do analizy na tle innego u staw o d aw stw a oraz na tle in n y ch zało żeń polityk i k ry m in a ln e j. Ew oluc ja obow iązującego ustaw odaw stw a karnoprocesow ego i zadania s ta w iane przed w szystkim i form am i procesu ad hezyjnego (które zresz tą zostały zasygnalizow ane w p r a cy ■— s. 18 i nast.) czynią po d noszone p rzed tem zastrzeżenia co do celowości procesu ad h ezy j nego już ty lk o historycznym i, po zbaw ionym i praktycznego znacze nia.
N a m argin esie trz e b a zwrócić uw agę na pew ne niejasności t e r m inologiczne. W pracy mówi się (s. 8) o dwóch ty p ac h procesu (od pow iednio: cyw ilny lu b karny). T ym czasem w d o k try n ie pojęciu ty p u procesu nadaw ano zupełnie in n e znaczenie * 2.
W p rac y słusznie zw raca się uw agę na niepraw idłow ą p rak ty k ę na tle d.k.p.k. fa k tu częstego, ale bez uzasadnionych przyczyn, po zo staw iania przez sądy pow ództw a cyw ilnego bez rozpoznania z tego w zględu, że zeb ran y m ate ria ł w sp raw ie nie w ystarcza do roz strzyg nięcia (s. 20). Szkoda jednak, że nie zostały zaproponow ane p ro pozycje w ykładni, k tó re by zneu tralizo w ały stosow anie art. 362 § 2 k.p.k. przez sądy, te bowiem, idąc n iera z po linii najm niejszego opo ru, tra k tu ją powództwo cyw ilne jako zło konieczne.
Szczególnie in te resu jąc e są roz w ażan ia na tem a t c h a ra k te ru
u P o r. M. C i e ś l a k : P o ls k a p r o c e d u r a k a r n a , 1971, s. 67.
N r 3 (183) R ecen z je 35
praw n ego procesu adhezyjnego.
A u to r dok o nu je g ru n to w n ej a n a lizy różnych k ierun k ó w poglądów d o k try n y , poddając k ry ty c e a rg u m e n ty za i przeciw . Słusznie też w p ra c y p rz y jm u je się stanow isko (s. 27), że proces ad h ezyjn y jest procesem o roszczenie cyw ilne do chodzone w drodze procesu k a rn e go. Na tle powyższego p raw id ło wego określenia c h a ra k te ru p ra w nego procesu adhezyjnego z tym w iększą ostrością rodzi się p y ta nie, dlaczego wiąże się go w yłącz nie z jed n ą ty lk o form ą jego r e a lizacji: pow ództw em cyw ilnym .
IV. R ozw ażania dotyczące
przed m io tu procesu adhezyjnego oraz w aru n k ó w dopuszczalności odznaczają się nie ty lk o w szech stro n n y m w y k o rzy stan iem poglą dów d o k try n y , ale są o p arte ró w nież na analizie orzecznictw a SN. W tej części p rac y na podkreślenie zasłu g u je staw ian ie k w estii k o n tro w e rsy jn y c h oraz prezento w an ie w łasnego stanow iska. W szczegól ności zwrócić trz e b a uw agę na tra fn ą w y k ład n ię p rzy jm u jącą, że przedm io tem pow ództw a m oże być rów nież zadośćuczynienie pienięż ne za doznaną krzyw dę, a w ięc za dośćuczynienie za szkodę niem a jątk o w ą (s. 44) czy też uznanie u tra c o n ej korzyści za szkodę w y nik ającą bezpośrednio z p rze stęp stw a (s. 46). N atom iast nieco zbyt sk rom ne w y d a ją się arg u m en ty podniesione w polem ice z W. D asz kiew iczem co do uznania za nie dopuszczalne pow ództw a o u sta le nie istn ien ia lub n ieistn ien ia sto su n ku praw n eg o lu b p raw a (s. 51). W p ra c y stosunkow o w iele m ie j sca pośw ięca się (s. 53 i nast.) p ra k ty c e w y taczania pow ództw a o tzw. sym boliczną złotów kę oraz rozbieżnym poglądom w tej m a terii. W ydaje się wszakże, że p ro b lem a ty k a pow yższa straciła cał
kow icie na ostrości wobec w p ro w adzenia in sty tu c ji oskarżyciela
posiłkowego, k tó rą p rzedtem staran o się zastępow ać in sty tu c ją pokrzyw dzonego w ystępu jąceg o z pow ództw em cyw ilnym o sym bo liczną złotówkę.
V. W śród rozw ażań dotyczących
podm iotów u p raw n ion ych do w y stępow ania w procesie ad h ezy j- nym na szczególną uw agę zasłu guje sp raw a udziału p ro k u ra to ra w ty m procesie. W św ietle p rze pisów k.p.k. p ro k u ra to r m oże nie tylko popierać w ytoczone przez pokrzyw dzonego pow ództw o cy w ilne, ale rów nież może sam je w ytoczyć. Na ty m tle szczególnie k o n tro w ersy jn a w d o k try n ie — o dużych p rak ty czn y ch ko nsek w en cjach — jest spraw a określenia c h a ra k te ru p raw nego p ro k u rato ra. P o w sta je py tanie, czy w y stęp u jąc w procesie ad hezy jny m p ro k u ra to r działa w in teresie pokrzyw dzo nego w ch ara k te rz e pełnom ocnika, czy też w pew ny m sensie w ch a ra k te rz e przedstaw iciela u staw o wego, czy w reszcie sta je się w ręcz stron ą w tym procesie. W rec e n zow anej pracy p rz y jm u je się (s. 88), że p ro k u ra to r m oże wziąć udział w procesie adh ezyjnym w c h a ra k te rz e powoda, a w ięc w cha ra k te rz e stro n y procesow ej. S ta now isko to nasuw a pow ażne za strzeżenia. R am y niniejszej recen zji nie pozw alają na szersze u sto sunkow anie się do tego ta k złożo
nego zagadnienia. W ydaje się
wszakże, iż funkcje, jak ie spełniać m a w procesie ad h ezy jn y m p ro k u ra to r, a k tó re polegają na p rz y j ściu z pom ocą pokrzyw dzonem u w dochodzeniu przez niego roszczeń cyw iln o praw n ych w sy tuacjach , gdy p ro k u ra to r uzna, że w ym aga tego in te re s społeczny — nie może prow adzić do uznania p ro k u ra to ra za stro n ę w procesie. N ie je s t on
36 Rec enzje N r 3 (183) pokrzyw dzonym , nie dochodzi też
w łasn y ch interesów , lecz in te re
sów pokrzyw dzonego. Pro b lem
ok reślenia p ro k u ra to ra jako s tro n y szczególnie ostro ry su je się w sy tu acji, gdy pop iera on pow ódz tw o cyw ilne obok pow oda cyw il nego. Czyżby w procesie w y stę pow ały wówczas dw ie stro n y p ro cesowe: powód cy w iln y oraz p ro k u ra to r? Poza ty m p ro k u ra to r b y ł b y dość szczególną stroną, k tó ra m ogłaby w ytoczyć lu b popierać w ytoczone powództwo cyw ilne, ale nie dysponow ać roszczeniam i cy w ilnopraw nym i.
N a m arginesie trzeb a zwrocie uw agę na rolę p ro k u ra to ra zw ią zaną z realizacją w procesie k a r ny m innej form y procesu ad h ezy j- nego, a m ianow icie zasądzania od szkodow ania z urzędu. T u taj ró w nież p ro k u ra to r m a określone p r a w a i obowiązki. Szkoda, że ta p ro b lem a ty k a została całkow icie w p ra c y pom inięta.
VI. Jeśli chodzi o zagadnienia
postępow ania ju ry sd yk cy jn eg o, to zostały one w p racy p o trak to w an e stosunkow o obszernie. A u to r nie u c h y la się od zajęcia stanow iska w spornych, złożonych zagadnie niach, rozbieżnie w y k ład an y ch w d o k try n ie. Na szczególną p rzy tym uw ag ę zasługują kw estie zw iązane z rew izją w procesie ad hezyjnym (s. 159), jednakże proponow ane w p ra c y k ieru n k i w y k ład n i n asu w a ją pew n e zastrzeżenia.
J u ż więc spraw a zasad z ask ar
żenia przez powoda cyw ilnego
orzeczenia na tle w y kład ni art. 396 § 2 k.p.k. nasuw a w ątpliw ości. W d o k try n ie sporna b y ła kw estia, czy powód cyw ilny pow inien żądać w term in ie 7 dni (art. 370 k.p.k.) sporządzenia uzasadnienia w y ro ku, czy też jest on od tego obo
w iązku zwolniony. W orzecznic tw ie SN afirm o w ano słuszną w y kładnię, żądając od pow oda cyw il nego stosow ania a rt. 370 k.p.k. W p racy stanow isko to zostało pod dane k ry ty ce, ale, n iestety , nie przytoczono odpow iednich po tem u ra c ji (s. 161— 162) ani nie zajęto stanow iska wobec zgłoszonych w d o k try n ie a rg u m e n tó w 3. N ależy podkreślić, że powyższe zagadnie nie nie wiąże się jed y n ie z fo r
m alnym i zasadam i zaskarżenia
orzeczenia w części dotyczącej pow ództw a cywilnego, ale rz u tu je n ad to na znacznie pow ażniejsze kw estie, a m ianow icie na p raw o
mocność tej części orzeczenia.
Z w olnienie bow iem powoda cyw il nego od obow iązku żądania uza sadnienia w y ro k u w prow adza po w ażne niejasności co do stw ierdze nia, kiedy orzeczenie w tej części u zy sk uje praw om ocność. Niezależ nie od tego podnoszone b yły liczne a rg u m e n ty n a tu ry p raw n ej i p ra k tycznej, k tó re za proponow aną przez SN w yk ładn ią przem aw iały.
Rów nież w ątp liw a — zw iązana z niesłusznym stanow iskiem u zn a jącym , że p ro k u ra to r, w ytaczaiąc lub p o pierając powództwo, sta je się pow odem cyw ilnym (s. 165) — w y d aje się w y k ład n ia dotycząca zak resu u p raw n ień p ro k u ra to ra do zaskarżenia orzeczenia w części dotyczącej pow ództw a cywilnego. W ogóle w tej m ate rii rozw ażania
są zbyt skrom ne i niezbyt
jasn e (s. 165— 166). W ydaje się, że p ro k u ra to r m a praw o skarżyć w yrok w części dotyczącej po w ództw a cyw ilnego sam odzielnie,
n aw et gdy nie w ytoczył lub nie popierał pow ództw a cyw ilnego w sądzie I instancji. N ie jest on zw iązany ograniczeniam i p rzew i dzianym i w a rt. 396 § 2 k.p.k., tzn.
N r 3 (183) R ecenz je 37
że m oże skarżyć w yłącznie część orzeczenia dotyczącą pow ództw a cyw ilnego. Z resztą ta k ą w łaśnie sy tuację, choć w in n y m w ypadku, p rze w id u je a u to r p ra c y (s. 164)
podnosząc, że k.p.k. dopuszcza
p rzeniesienie sp raw y do instan cji rew izy jn ej o samo ty lk o roszcze nie cyw ilne, gdy je d y n ie sam oskarżony zaskarży w y ro k w częś ci odnoszącej się do ty c h roszczeń. A przecież to samo dotyczy s y tu acji, gdy p ro k u ra to r sk arży orze czenie w części dotyczącej pow ódz tw a cywilnego. T rzeba p rzy tym p am iętać, że ograniczenia z aw ar te w a rt. 396 § 2 k.p.k. w e w n o szeniu tzw . sam oistnej rew izji przez pow oda cyw ilnego m iały p rzede w szystkim na celu w y łą czenie sy tu acji, gdy w w yp ad k u w y d an ia w y ro ku u n iew in n ia ją c e go pow ód cyw ilny w nosiłby re w i zję w yłącznie w części orzeczenia dotyczącej pow ództw a cywilnego. J e s t oczywiste, że p ro k u ra to r b ę dzie sk arży ł orzeczenie w części dotyczącej pow ództw a cyw ilnego, g dy zapadł w yrok sk azu jący albo g dy zaskarży na niekorzyść o sk ar żonego w y ro k u n iew in n ia ją c y czy u m arz ają c y postępow anie k a rn e *. N ato m iast w p ełn i należy po dzielić stanow isko dopuszczające zaskarżen ie przez pow oda cyw il nego orzeczenia w razie w yd an ia w y ro k u niew inniającego czy u m a rzającego — n a tu ra ln ie gdy w yrok zostanie zaskarżony rów nież na niekorzyść oskarżonego przez p ro k u ra to ra (s. 168).
P ew n e w ątpliw ości n a tu ry k o n s tru k c y jn e j budzą odrębnie p ro w adzone rozw ażania zw iązane z w noszeniem rew izji przez pow oda cyw ilnego w procesach złożonych (s. 169 i nast.) oraz z rozpoznaniem
rew iz ji pow oda cyw ilnego poza g ran icam i zaskarżenia (s. 176 i nast.). P o ru szan e tam bow iem za g ad n ien ia dotyczą zaKresu orze k an ia sądu odwoławczego rozpo
znającego pow ództw o cyw ilne,
k tó re to zagadnienia p o w in n y być — ja k się w y d aje — o b jęte w spól n y m i rozw ażaniam i. W -^ P ie się też, że bardzo złożona p ro b le m a ty k a orzekania poza gran icam i za sk arżen ia została w p ra c y zb y t sk ro m n ie po trak to w an a. N ieścisłe w y d a je się też tw ierd zen ie, że po jęciem oczyw istej n iesp ra w ied li w ości nie zajm ow ano się, a w szczególności kw estią, czy zasada w y rażo n a w a rt. 389 k.p.k. m a za stosow anie do ro zstrzy gnięcia o roszczeniach cyw ilnych, jeżeli ty l ko to rozstrzygnięcie zostało przez s tro n y z a sk a rż o n e 4 5 (s. 177). D y s k u sy jn e w y d aje się tak ż e tw ie r dzenie, że oczyw ista n iesp ra w ie dliw ość (art. 389 k.p.k.) m usi być w idoczna od razu, bez p o trz e b y p rzep row adzan ia bad ań i docie kań, a zatem oczyw ista n ie sp ra w iedliw ość godzić m usi w m e ry to ry czn ą słuszność ro zstrzy gn ięcia (s. 177). Przecież w p ra c y słusznie się p rzy jm u je , że m oże uzasadniać p rzy jęcie oczyw istej n iesp ra w ie dliw ości każde z u ch v b ień w y m ie nionych w art. 387 p k t 1— 3 k.p.k., a więc rów nież błąd w u sta le n ia c h faktycznych. T rudn o przecież żą dać, aby ocena błędu w u s ta le niach fak ty czn ych b y ła w idoczna od razu. W ogóle tego ro d zaju ograniczenie nie w y n ik a z treści a rt. 389 k.p.k., żądanie zaś, ab y oczyw ista niespraw iedliw ość b y ła w idoczna od razu, nie w y d a je się, by m ogło stanow ić jak iek o lw iek k ry te riu m w stosow aniu tego przepisu, uznanego w d o k try n ie
4 P o r. A . K a f t a 1: G lo sa , N P z. 7—8/72, s. 1264 i n a s t.
5 P o r. A. K a f t a l : P ra w o m o c n o ś ć w y r o k ó w s ą d o w y c h w p o ls k im p r a w ie k a r n y m p r o c e s o w y m , 1966, s. 148 i n a s t. o r a z p o w o ła n e ta m p o g lą d y d o k tr y n y .
38 Recenzje Nr 3 (183)
za rea liz u jąc y zasadę rew izy j- ności postępow ania odwoławczego.
O drębnego rozw ażenia w ym aga uznaw ana w d o k try n ie w ykład nia dopuszczająca m ożliwość u ch y le nia w yrok u przez sąd odw oław czy w yłącznie w części dotyczącej po w ództw a cywilnego. Stanow isko powyższe zostało zakw estionow a ne w pracy (s. 184). N iestety, nie zostały przytoczone na to p rzek o nyw ające arg um enty . Jak o je d y ny a rg u m e n t przytacza się tylko, że jed n ą z zasad p ro cesu ad h ezy j- nego jest reguła, iż postępow anie o roszczenie cyw ilne nie m oże się toczyć, gdy ustało p o ste ro w a n ie w spraw ie o p rzestęp stw o i jego sk u tk i karn e. Pow yższe stan o w i sko jest — ja k się w y d aje — w y nikiem pew nego nieporozum ienia, przede w szystkim dlatego, że w pracy w innym m iejscu p rzew id u je się sy tu ację (s. 168), gdy p rze d m iotem procesu karneg o będą w y łącznie roszczenia cyw ilnopraw ne dochodzone w form ie pow ództw a cywilnego. N iezależnie od tego w p rac y pom ija się analizę obow ią zujących przepisów rozw ażanych w d o k try n ie oraz w ysu w an ych — na ich podstaw ie — a rg u m en tó w ,0' zastępując je odw ołaniem się do bliżej nie określonych zasad p ro cesu adhezyjnego.
VII. W p racy w spom ina się
rów nież o środkach zaskarżenia po upraw om ocnieniu się orzeczenia (rozdz. X). W ydaje się jed nak , że nieco pobieżnie p o trak to w an o po wyższą złożoną p ro b lem aty k ę do tyczącą zagadnień rew izji n adzw y czajnej oraz w znow ienia postępo w ania, k tó re w praw dzie m ają w p rak ty c e niew ielkie zastosow anie, jeśli chodzi o powództwo cyw ilne, ale m im o to zasługiw ały na u w a gę. W żadnym jed n ak wyDadku
nie w y d aje się m ożliw e dopuszcze nie w y k ład n i n ak azującej stoso w anie w drodze analogii — w brew w y raźnem u brzm ien iu a rt. 463 § 2 k.p.k. (s. 188) — a rt. 421 § 2 k.p.c., co godzi w p raw a oskarżonego. T w ierdzenie bow iem , że zakaz za w a rty w art. 463 § 2 k.p.k. co do niedopuszczalności orzeczenia na niekorzyść oskarżonego, gdy r e w izja nadzw yczajna zostanie w n ie siona po upływ ie 6 m iesięcy od dnia upraw om ocnienia się orzecze nia, odnosi się je d y n ie do nieko
rzyści oskarżonego w zakresie
p rzestęp stw a i jego skutk ów k a r nych, a nie do rozstrzygnięcia o roszczeniach cyw ilnych — w yd aje się grzeszyć pew ną dowolnością. Przecież k o rzy stan ie z przepisów k.p.c. m ożliw e je s t w yłącznie wówczas, gdy m am y do czynienia z lu k ą w ustaw ie. W om aw ianym w y padku istn ieje przecież w y ra ź ne unorm ow anie w a rt. 463 8 2 k.p.k.
VIII. O statn ie rozdziały pracy pośw ięcone są in te resu jąc y m roz w ażaniom dotyczącym p ro b lem a ty k i bardzo w ażnej i na ogół w d o k try n ie p om ijanej, a m ianow icie zabezpieczenia roszczeń oraz kosz tów sądowych.
K ończąc niniejsze uw agi trzeba się zastrzec, że dotyczyły one nie k tó ry ch ty lk o sp orny ch zagadnień i że pom inięto om ów ienie w ielu słusznych propozycji w y k ład n i za słu g ujących na p ełn ą afirm ację. Mimo podniesionych problem ów d y sk u sy jn y ch recenzow aną pracę należy ocenić wysoko. N iew ątp li w ie będzie ona stanow iła pomoc do dalszych badań teorety czny ch oraz dla prak ty k i.
A lfre d K aftal
e P o r. A. K a f t a l : O g r a n ic a c h i k i e r u n k u ś r o d k a o d w o ła w c z e g o w ś w ie tle n o w eg o