ELŻBIETA KACZYŃSKA
Partie polityczne a masowy ruch robotniczy
w Królestwie Polskim na przełomie XIX i XX wieku
Badania historyczne — ich krytyka i propozycje
Obfitość literatu ry na tem at historii ruchu robotniczego staw ia pod znakiem zapytania celowość przedstaw iania w skrótowej formie tem atyki, która stała się w pew nym sensie banalna ł. Jeśli jednak uważniej na nią spojrzeć okaże się, że dotychczasowa historiografia jeszcze nas nie zada wala. Historia ruchu robotniczego długo upraw iana była niemal wyłącznie jako historia partii, a naw et jeszcze bardziej jednostronnie, bo głównie jako historia grup kierowniczych i program ów partyjnych lub jako historia strajków, na ogół statycznie ujm owanych. Choć archiwa pełne są źródeł, których przykłady były już publikowane w opasłych tomach, niewiele jeszcze wiemy o anatomii ruchu masowego, o działalności partii politycz nych w zakładach pracy, o stosunku robotników do programów i zasad ideowych głoszonych przez partie. Najczęściej pomija się w pływ y na ro botników działalności osób lub instytucji spoza partyjnego ruchu poli tycznego, a w pracach o kulturze robotników panuje głucha cisza (z w y jątkiem wypowiedzi niektórych historyków w 1981 r.) na tem at ich sto sunku do religii i do Kościoła. W sposobie odtw arzania przeszłości prze waża poza tym tendencja apologetyczna — martyrologiczna. Zgodnie z nią proletariat musi cechować się jeszcze wysoką kłilturą polityczną (o ile oczywiście nie w ystępuje przeciw państw u socjalistycznemu), więc czyny niezbyt chlubne są pom ijane jako niegodne k a rt Historii.
Rezultatem utożsam iania historii ruchu robotniczego z historią partii — i to wyłącznie tzw. lewicowych — jest przecenianie roli partii w dziejach ruchu masowego. W ynika to także z ch arakteru źródeł, którym i dysponują historycy. Przew ażają dwa typy m ateriału źródłowego: artykuły, kores pondencje prasowe, pam iętniki i dokum enty w ytw arzane przez samych działaczy partyjnych oraz rap o rty policyjne. I jedne, i drugie m ają ten dencje do zniekształcania rzeczywistości w tym samym kierunku. Działacze partyjni w n atu raln y sposób są zainteresow ani w wykazyw aniu dużej roli organizacji, do której należeli, zaś policja zawsze i wszędzie starała się wyolbrzymić działania antypaństw ow e i doszukiwała się istnienia spisków, tajnych organizacji, grup w ywrotowych itp. Stanowi to bowiem rację bytu policji bezpieczeństwa, a zwłaszcza jej specjalnych oddziałów: Ochrany i żandarmerii w K rólestw ie Polskim, czy rozmaitych t.i. (tajnych inform a
torów), o.z. (osób zaufanych) czy s.b. (służb bezpieczeństwa). Gdy nie można było wykazać się istnieniem grup i działań nielegalnych, można było zasłużyć na naganę za opieszałość lub bagatelizowanie obowiązków.
1 A rtykuł był n ap isan y w 1982 r.
126 E L Ż B I E T A K A C Z Y Ń S K A
Jeśli naw et jaw ne są niezadowolenie i burzliwe nastroje szerokich rzesz ludności, to zgodnie z samą istotą działalności policji, mentalnością jej funkcjonariuszy i duchem oficjalnej propagandy („lud popiera władcę” lub „władza opiera się na ludzie”), musi być ktoś w inny rozpowszechnia- n ia czy podsycania tych nastrojów. Jeśli nie można ukarać wszystkich — „ trzeba ukarać choć jednostki, inaczej sens istnienia służb porządku i bez pieczeństwa zostanie podważony^.
W wielu wypowiedziach, nie tylko osób zaangażowanych w rozgryw kach politycznych, ale i historyków, ocena działalności p artii formułowana była w dwóch konwencjach: konwencji odpowiedzialności i konwencji zasług. Pierwsza dość rzadko pojawia się na kartach opracowań polskich. O odpowiedzialności SDKPiL i PPS pisywali ich przeciwnicy w okresie rew olucji 1905 r. i bezpośrednio po jej załamaniu się. W obecnej historio grafii ten n u rt ocen przytacza się rzadko, natom iast chętnie pisze się o od powiedzialności endecji ża w alki bratobójcze w 1906 r. Obarcza się ją rów nież odpowiedzialnością za załamanie się ruchu robotniczego, natomiast nie ma analizy jej w pływ u na pobudzanie aktywności politycznej. W kon wencji zasług historiografia wypowiada się o SDKPiL i — początkowo du żo ostrożniej — o PPS. Uważny czytelnik w yrabia sobie dość zadziwiający obraz sytuacji, niespójny i mało zrozumiały.
Historyk nie posługuje się miarką, wagą, szkłem powiększającym, nie form ułuje swych osądów w myśl reguł nauk matematyczno-przyrodni czych. Największym w alorem jego w arsztatu je st możliwość dokonywania ocen, wyborów, in te rp re ta c ji8. Wybór przedm iotu badań i sposób jego analizy byw ają uzależnione od aktualnych przeżyć, doświadczeń czy pasji politycznych. Książki pisane z takim zaangażowaniem są zwykle lepsze, żywsze i ciekawsze od książek, których autorzy są tak obojętni, że stać ich na „suchy obiektywizm”. Istnieje wszakże pewna granica, wyznaczana przez elem entarną uczciwość, nie pozwalającą usuwać z pola widzenia fak tów innych, niż przem aw iających na niekorzyść ugrupow ania polityczne go, którem u badacz jest niechętny. Tej elem entarnej uczciwości brakowa ło w wielu opracowaniach z historii ruchu robotniczego (czytaj: z historii partii).
Jednostronne przedstawianie tytułow ej tem atyki w ynika czasem ze zwykłej wygody — łatw iej przecież czytać publikowane program y, arty kuły ideologów ruchu itp. niż spędzać długie dnie w archiwach i przerzu cać tomy dokumentów, pisanych najczęściej ręcznie i niewyraźnie, by do bywać drobne, poszczególne fakty. Z nich dopiero z mozołem można ukła-'
dać obraz w ydarzeń „w terenie”, zachowania się ludzi, przebiegu poszczę-1
gólnych m anifestacji czy strajków . Od rozpoczęcia pracy do uzyskania m ateriału pozwalającego na sformułowanie pierwszego wniosku droga jest długa i żmudna. W dodatku trudno ją opisywać — n ik t nie chce czytać takich nudnych wywodów. Lata pracy muszą się składać na jeden mały
arty k u ł — ani więc sławy, ani pieniędzy. i
To, co chcę tu zaproponować, nie jest pomysłem, który nagle przy szedł do głowy, ale w ynikiem wieloletnich prac źródłowych nad różno
2 K ry ty czn ą an alizę źródeł pochodzenia policyjnego w o p arc iu o znajom ość zasad fu n k cjo n o w a n ia policji p rze p ro w ad z ił n a jp e łn ie j R. С o b b w p rac y The Police ani the People: French P opular protest, 1789— 1820, O x fo rd 1970.
3 W alor te n dostrzegł i docenił a m e ry k a ń sk i fizyk. A trak c y jn o ść h isto rii widział on w łaśn ie w tym , ż e n ie należy ona do science w zachodnim (zwłaszcza a n g lo s a s k im ', tego słow a znaczeniu. (J. Z i e m a n , S połeczeń stw o nauki, W arszaw a 1970).
W O K Ö L R U C H U R O B O T N I C Z E G O W K R Ó L E S T W I E P O L S K IM 127
rodną tem aty k ą , czasem pozornie bardzo odległą od historii ruchu robot niczego. Nie m a tu m iejsca n a dokładne omówienie źródeł, z których po chodzą dow ody św iadczące n a rzecz przedstaw ianych tu tez. Są to rozmaite dokumenty i re la c je przew ażnie archiw alne, zbierane dla potrzeb badania położenia robotników , g ru p m arginalnych, historii policji i system u re presyjnego, u zu pełnione pam iętn ik am i oraz arty k u łam i w prasie, prze ważnie nielegaln ej, w k tó ry c h analizow ano i oceniano sytuację, w jakiej znajdowały się poszczególne p a rtie w dan y m momencie. Muszę ograniczyć się do p rzed staw ien ia ogólnych tez, bez sporządzania szczegółowych przy pisów4. P rzed staw ia m głów nie tak ie spostrzeżenia, które nie są zupełnie zgodne z dotychczasow ą w izją, prezentow aną w historiografii. Nie jest to jednak k ry ty czn a analiza dorobku historiografii, ani system atyczne stu dium; je st to głos polem iczny, w k tó ry m celowo zostały przerysowane nie które tezy. Św iadom ie rezygnow ałam z ostrożnych sform ułow ań i ucieczki na w ygodne pozycje ro zm aitych „ale”, „w zasadzie”, „i tak i tak”, zdając sobie spraw ę, że p row adzi to do pew nych uproszczeń, przeciwstawianych innym, d aw niejszym uproszczeniom .
Przede w szystkim p rag nę zwrócić uw agę na użyty w ty tu le przymiot nik ru chu robotniczego „m asow y”. C hciałabym przedstaw ić jak kształto wał się w pływ p a rtii politycznych na robotników w fabrykach, a nie kółka dyskusyjne i g ru p k i ak ty w istó w tru d n iący ch się głównie kolportażem „bi buły”. N adto analiza ograniczona je st do obszaru K rólestw a Polskiego, choć pew na znajom ość m ateriałów odnoszących się do Rosji pozwala stwierdzić d aleko idące analogie z rosyjskim ruchem robotniczym. Zre zygnowałam z analizy zaboru pruskiego i austriackiego, nie tylko ze względu n a odnjienny c h a ra k te r sytu acji źródłotwórczych, ale przede wszystkim dlatego, że inaczej k ształtu je się sytuacja w w arunkach konspi racyjnego, nielegalnego i jaw nego, legalnego działania partii. Działanie w podziemiu pociąga za sobą nie dość jeszcze rozpoznane przez historyków skutki: silniejszy rad y kalizm , sk rajność w działaniach i opiniach, fluktua cję nastrojów , a n aw et cechy patologiczne rew olucyjnej konspiracji. Wza jemne relacje m iędzy organizacjam i a ru ch em m asowym są zupełnie inne w państw ach, w k tó ry ch istn ieją elem entarn e wolności obywatelskie,
pra-' 4 M a te ria ł ź ró d ło w y , z k tó r y m za p o z n a ła m się dość dobrze, m ożna podzielić na następ u jące k a te g o r ie : 1. A k ta in s p e k c ji fa b ry c z n e j (w szystkich g uberni), g e n e ra ł-g u - bern ato ra w a rs z a w s k ie g o i ty m c za so w eg o g e n e ra ł-g u b e rn a to ra , k a n c e la rii g u b e rn a to rów p io trk o w sk ie g o , ra d o m s k ie g o i kieleck ieg o , p o w iato w y c h i g u b ern ia ln y ch za rządów ż a n d a r m e r ii (p o w ia ty b ęd z iń sk i, o lk u sk i i p io trk o w sk i), p ro k u ra to ra S ąd u O kręgow ego p io trk o w s k ie g o z a la ta 1899— 1908; 2. M a te ria ły d ru k o w a n e, a m iano wicie w y d a w n ic tw a ź ró d e ł (p rz ed e w sz y stk im : C arat i k la sy posiadające w w alce z rew olu cją 1905— 1907, o p ra ć . S. K a l a b i ń s k i , W a rsza w a 1956; K ó łk a socjalistycz ne, g m in y i W ie lk i P ro le ta ria t. P ro c e sy p o lity c zn e 1878— 1886, oprać. L. B a u m g a r - t e n, W a rsz a w a 1966; N a ra sta n ie re w o lu c ji w K r ó le stw ie P olskim w latach 1900— 1904, oprać. H. R a p p a p o r t , W a rsz a w a 1960; O b zo r w a żn iejszich doznanij, p ro izw o - diw szichsja po d ie la m o g o su d a rstw ie n n y c h p re stu p len ija c h , w żan darm skich upra- wlenijach im p e r ii za w r ie m ia s 1 ja n w a ria 1885 po 1 jan w a ria 1886, [b.d.m. w yd.]; Raporty w a r s z a w s k ic h o b e r p o lic m a jstr ó w (1892— 1913), oprać. H. К i e p u r s к a, Z, P u s t u ł a , W ro c ła w 1971: W y p a d k i m a jo w e 1891 w Ż yra rd o w ie , oprać. H. R a p p a p o r t , W a rsz a w a 1960; Ź ró d ła do d z ie jó w k la sy ro b o tn iczej na ziem iach polskich pod red. N. G ą s i o r o w s k i e j i S. K a l a b i ń s k i e g o t. I— III, W arszaw a 1962— 1969; Ź ró d ła d o d z ie jó w rzw o lu c ji 1905— 1907 w okręgu łó d zk im pod red. I. I h n a t o w i c z a i P. K o r c a t. I— II, W a rsz a w a 1957— 1964; P ra s a rew o lu c y j na n ie le g a ln a (np. „ R o b o tn ik ”, „ P r z e d ś w it”) i le g a ln a (np. „G azeta S ąd o w a W arszaw ska”, „G a z e ta Ś w ią te c z n a ”, „G ło s” i in n e); 4. W spom nienia — p rze w a żn ie działaczy PPS i — częścio w o — n a ro d o w e j d e m o k ra c ji.
128 E L Ż B IE T A K A C Z Y Ń S K A
wo do zrzeszania się, gromadzenia i publikacji, i inne w państw ach despo- tyczno-policyjnych, zwłaszcza pozbawionych tradycji demokratycznych, umożliwiających tworzenie się civil society na przekór wysiłkom państwa, by do tego nie dopuścić.
Wpływ partii na ruch robotniczy może być rozpatryw any w dwóch aspektach: jako w pływ organizacyjny, w yrażający się w bezpośrednim kontakcie działaczy p artyjnych z załogami przedsiębiorstw lub w pracy komórek p artyjnych w poszczególnych zakładach, i jako w pływ ideologicz ny, w yw ierany za pośrednictwem słowa.pisanego, głównie poprzez druki nielegalne. Może to być w pływ pośredni poprzez pozytywne lub negatywne wypowiedzi, odnoszące się do określonej ideologii czy postaw y politycznej, nie zawsze przekazywany w sposób bezpośredniej, osobistej agitacji człon ków partii. Idzie tu więc o krążenie ideologii lub doktryn, w ytw arzanych — lub akceptowanych — przez jakąś partię, ale nie koniecznie w drodze akcji samej tej partii. W przypadku wpływu organizacyjnego strajki, manifesta cje itp. w inny być przynajm niej inspirowane, jeśli nie organizowane przez partie, albo też kierowane przez nie, jeśli partie włączyły się do wydarzeń po ich wybuchu. Rozróżnienie tych dwóch aspektów roli partii jest bardzo ważne, ponieważ ocena tej roli nie jest jednolita. Więcej uwagi poświęcam aspektowi organizacyjnemu, gdyż w tym zakresie panuje chyba najwięk sze nieporozumienie, zaś pośredni wpływ ideologiczny je st tru d n y do udo wodnienia, a jeszcze trudniej, że tego w pływ u nie było.
Z punktu widzenia tytułow ej problem atyki, można wyróżnić kilka okresów. Pierwszy okres — do około 1895 r., charakteryzuje się (uogólnia jąc sytuację) brakiem działalności organizacji politycznych wśród robotni ków. Ja k pisał Józef D ą b r o w s k i (pseudonim Grabiec), garstka rewo lucjonistów „grzebała” w masie dość obojętnej i niezorganizow anej5. Jeśli przyjrzeć się ich działalności, była ona tak trudna, niebezpieczna, jednost kowa i izolowana, że dziwić się można uporczywemu podejmowaniu wy siłków, zdałoby się — beznadziejnych. Zaskakuje też efekt, k tó ry przy szedł późno, ale przybrał rozm iary przerastające oczekiwania (mam na myśli rew olucję 1905 r., która w edług mnie była przede w szystkim rezul tatem stanu umysłów, a nie stanu gospodarki czy poziomu stopy życiowej). Należy podkreślić, że w tym okresie nie było jeszcze partii w nowoczes nym tego słowa znaczeniu, nazywanej — za Leninem — w terminologii po litologicznej „partią nowego typ u”. P artie takie zaczęły się kształtować dopiero od początków XX wieku i p artia bolszewików była na pewno jedną z tych pierwszych, której najdalej poszły na drodze ku centralizacji, dyscyplinie, podporządkowaniu członków — kierownictwu, wykształceniu stru k tu r organizacyjnych. P artią „nowoczesną” będzie organizacja o wy raźnej strukturze, zinstytucjonalizowanych metodach działania, scentrali zowana i narzucająca dyscyplinę, nie tylko organizacyjną, ale i ideologicz ną, o w yraźnym członkostwie (choć to ostatnie w w arunkach konspiracji nie zawsze było możliwe). Zwłaszcza nowoczesna partia radykalna wyma ga wyraźnego podporządkowania doktrynie, nad czystością której czuwa ścisłe grono kierow nicze6.
s J. D ą b r o w s k i - G r a b i e c , C zerw ona W arszaw a p rze d ćw ierć w iekiem . Mo je w spom nien ia, P o zn ań 1925.
* O now oczesnych p a rtia c h robotniczych por. M. D u v e r g e r , Les partis po litiqu es, P a ris 1964 (5 wyd.). P óźniejsza k ry ty k a k o ncepcji D u v erg era nie podważyła jego spostrzeżeń o ogólnych te n d e n c ja c h ro zw oju ru c h u p arty jn eg o .
W O K O Ł r u c h u r o b o t n i c z e g o w k r ó l e s t w i e p o l s k i m 129
W Królestwie Polskim do 1895 r. partie były wąskim i grupkam i ludzi, zwykle chwilowo podpisujących się pod określonym program em lub sku piających się wokół jakiegoś pisma. P artię tw orzyła najczęściej garstka entuzjastów, której nie należy lekceważyć, choćby początkowo nie mogła ona grać dużej roli w organizowaniu masowego ruchu robotniczego lub w kierowaniu nim, tym bardziej, że nie sposób było nadm iernie liczyć na wpływ druku, prasy, pism ulotnych. Jeszcze w 1897 r. wśród robotników fabrycznych było 46% analfabetów (61% w Łodzi, 72% w Pabianicach itd.). W latach osiemdziesiątych XIX w ieku w dużych zakładach przem y słowych analfabeci stanow ili 35% załogi, w m ałych fabrykach — do 70%. Poza tym działały rozmaite form acje policji, np. policja fabryczna — nie zostawiała ona wiele czasu na czytanie pism nielegalnych.
Zakładane przez działaczy I P roletariatu kasy oporu pow stały głównie wśród robotników wykwalifikow anych o silnych tradycjach rzem ieślni czych, były zresztą nietrw ałe. S trajk w w arsztatach kolei warszawsko- wiedeńskiej w 1883 r. uważany jest za pierwszy właściwy strajk proleta riatu przemysłowego w K rólestw ie Polskim. W literaturze tw ierdzi się zwykle, że był on rezultatem działalności Ludw ika Waryńskiego, ale nie przytacza się na to żadnych dowodów. W m ateriale źródłowym nie ma nic, co świadczyłoby o związku między grupą W aryńskiego a strajk u jący mi robotnikam i7. S trajk w fabryce Szulca w Warszawie (marzec 1883 r.) był całkowicie żywiołowy. Odezwę postulującą tworzenie kół fabrycznych wydano dopiero w grudniu tegoż roku i nie ma dowodów, by m iała prak tyczne znaczenie. Sukcesem propagandy socjalistów było odwołanie za rządzenia warszawskiego oberpolicm ajstra o przym usow ym badaniu ro botnic ze względu na szerzące się rzeczywiście choroby w eneryczne. T rud no jednak powiedzieć, czy ta propaganda w ywołała opór i wzburzenie wśród robotnic, czy przyszła w sukurs nastrojom obrazy i niechęci wobec badań.
Większe rozm iary przybrał masowy ruch robotniczy w 1892 r. W ypadki majowe w Łodzi świadczą jednak o tym, że socjaliści wówczas jeszcze nie całkiem podzieleni na odrębne p artie i w spółpracujący wzajem nie ze sobą, jak również nie stroniący od w spółpracy z działaczami narodow ym i z k rę gu „Głosu” i powiązani z Ligą Polską, nie mieli na nie praw ie żadnego wpływu. W prawdzie w ydali oni odezwy na 1 maja, ale nie bardzo chyba liczyli na jakiś ruch ze strony robotników. Dość niespodziewanie strajk wybuchł 3 m aja — data to charakterystyczna, wskazuje bowiem na zako rzenioną tradycję konstytucji 1791 r. W ielokrotnie później robotnicy spon tanicznie łączyli ze sobą dwa święta: 1 m aja, organizowane przez socjalis tów i 3 m aja — przez narodowych demokratów. S trajk łódzki był efektem żywiołowej potrzeby buntu i działania, która — zdaniem obecnych wów czas w Łodzi socjalistów — tkw iła w masach. Robotnicy gotowi byli sta wiać opór wojsku, ale partie nie m iały tu nic do powiedzenia. „Zupełnie nie stanęliśmy na wysokości zadania — przyznaw ał A ntoni Humnicki, a in ni działacze potwierdzali tę opinię — Nie zrobiliśmy żadnej próby zorgani zowania kom itetu strajkowego, nie pomyśleliśmy o straży bezpieczeństwa publicznego, nie próbowaliśmy wejść w pertraktacje z władzami w imie niu strajkujących — słowem nie zrobiliśmy nic, co przy masowym ruchu
7 Być może ta k ie dow ody istn ie ją w m a te ria le źródłow ym z n a jd u ją c y m się za granicą, nie zostały je d n a k p rzez nikogo przytoczone.
. 130 E L Ż B IE T A K A C Z Y fïS K A
zrobić by należało” 8. Socjaliści czekali na wskazówki z W arszawy i jedy ne, co mogli wówczas uczynić — to być obecnymi na ulicy. Zaskoczenie było pełne, a ruch masowy przekształcił się w krótce w rozruchy antyży dowskie (prawdopodobnie przy niem ałym udziale policji i tajnych agen tów — ale to też są supozycje, które nigdy nie będą poparte dowodami). ,
W 1894 r. m iały miejsce dwa kolejne strajk i w wielkich zakładach ba wełnianych w Zawierciu. Były one całkowicie spontaniczne, a ich niedo cenione w literaturze znaczenie polega na tym, że robotnicy sami szybko zorganizowali się, utw orzyli oddziały porządkowe i nie dopuścili do eksce sów. Form alnie rzecz biorąc strajk i zakończyły się klęską: robotnicy po wrócili do pracy, aktyw niejsi — zostali aresztowani, a niektórzy usunięci z pracy. Ale dość szybko adm inistracja fabryczna wprowadziła lepsze za-1 sady w ynagradzania i zaspokoiła część żądań robotniczyche. W latach dzie więćdziesiątych XIX wieku tylko niektóre małe strajki, obejmujące kilku dziesięciu lub kilkunastu robotników, zwykle krótkotrw ałe, byw ały rezul tatem działalności partyjnej. Pod koniec XIX wieku partie prowadziły działalność dość ożywioną, ale nie m iała ona na razie bezpośredniego w pływ u na ruch masowy. Organizowane były majówki, połączone ze śpie- · waniem pieśni rew olucyjnych i agitacją, a w każdej brało udział od 30 do 50 osób, wywieszano czerwone sztandary i transparenty z hasłam i, rozda wano ulotki. Na pewno w ywierało to w pływ propagandowy: nie można było nie zauważyć nowych doktryn i istnienia jakiejś organizacji, działa jącej przeciwko systemowi społeczno-politycznemu. Ale daleko było jesz cze do pracy organizacyjnej wśród szerszych mas.
Od około 1897 r. działalność party jn a polegała już nie na „grzebaniu”' jednostek w masie robotniczej, ale na system atycznej aktywności grupek: działaczy. Do takich grupek wchodzili czasem sami robotnicy, co ułatwiało więź ze środowiskiem, w imieniu którego p artie występowały, ale nie ozna czało jeszcze przystępow ania na większą skalę robotników do partii. : Wszystkie dokum enty, zeznania donosicieli, rap o rty inspektorów fabrycz- i nych i żandarmów, wspomienia czy opisy życia codziennego, jakie znajdują i się w artykułach prasowych, aktach sądowych itp. w skazują na to, że ro-, botnicy byli dość sceptyczni i nieufni zarówno w stosunku do ustalonych praw d przekazywanych przez księży, jak i do nowych idei, przekazywa-1 nych przez socjalistów. A także przez narodowców — mimo że manifesta- ; cje typu patriotycznego było stosunkowo najłatw iej wywołać, bo wiązało; się to z zakorzenioną niechęcią do władzy, całkowicie obcej. Poczucie gnę-, bienia robotników przez „obcych” pobudzał fakt, że w ielu m ajstrów było | z pochodzenia Niemcami, fabrykantów — Niemcami i Żydami, co pod-1 chw ytyw ała propaganda nacjonalistyczna. Zarówno nacjonaliści, jak i so- j cjaliści daw ali uproszczony obraz stosunków i konfliktów społecznych, j
który łatwo przem aw iał do mas robotniczych. j
8 A. H u m n i c k i , W spom nienia z lat 1888— 1892. (P rzy czy n e k do h istorii naszego i ruchu socjalistycznego), W arszaw a—K ra k ó w 1907, s. 23 (opis w y d arzeń : s. 19—25). P or. też S. M a r t y n o w s k i , Ł ódź w ogniu, Łódź 1931 i inne w spom nienia tegoż au to ra . O pinię H um nickiego c y tu je W. L. K a r w a c k i , Z w ią zk i za w odow e i stowa rzyszen ia pracodaw ców w Ł odzi (do roku 1914), Łódź 1972, s. 40.
9 W zw iązku z opu b lik o w an y m na te n te m a t a rty k u łe m (E. K a c z y ń s k a , Dwa stra jk i w Z aw ierciu w 1894 r., „Z P ola W a lk i” 1961, n r 2) je d e n z k ry ty k ó w stwier dził, że s tra jk nie był żyw iołow y, poniew aż w ty m ro k u w Z aw ie rc iu przebywał działacz socjalistyczny. T ak w ięc sam a jego obecność m ia ła w ystarczyć, b y ruch uznać za zorganizow any! S toi to w sprzeczności z p o stu late m , b y o ro b o tn ik a ch za cząć pisać ja k o ro zu m n ej i sam odzielnej klasie.
W O K Ö L R U C H U R O B O T N I C Z E G O W K R Ó L E S T W I E P O L S K I M 131 W latach 1897— 1904, k tó re w yznaczają d ru gi etap rozw oju ruchu ro botniczego, p a rty jn a „robota” — ja k m aw iano — dokonyw ała się w cias nych kółkach m łodzieży — studentów , gim nazjalistów i częściej czeladni ków rzem ieślniczych niż w łaściw ych robotników . Działacze wspom inający te czasy m ów ili o „rabunkow ej gospodarce m ateriałem ludzkim ” — ludzie pracowali ponad siły, nadzw yczaj często w padali w ręce policji, a efekty — ich zdaniem — b y ły nikłe. Na dobrą spraw ę można powiedzieć, że do 1898 r. nie było w łaściw ie p a rtii socjalistycznej. Ówczesna P P S była ra czej stronnictw em lu b g ru p ą działaczy połączonych uznaniem dla doku mentu program ow ego, ta k samo ja k do 1900 r. nie było właściwej partii SDKP. H istoriografia poświęca w iele uw agi zasadom organizacji partii, ale nie temu, czy te zasady działały w praktyce, czy tylko pozostawały sche matami na papierze.
Przyw ódcy w szystkich g ru p p arty jn y ch , od Róży Luksem burg po S ta nisława Kozickiego, b y li zgodni: należało tylko przystosow ywać się do sytuacji. T ak w ięc stron n ictw a przystosow yw ały się do nastrojów i pozio mu mas, nie robiąc w ysiłków , b y nim i k ie ro w ać10. Ruchem robotniczym w fabrykach rządziły w łasne siły rozw oju, w łasne praw a. Oficjalne doku menty p a rty jn e p otępiały n a p rzy k ład stosowanie terro ru i przemocy, ale „żadna siła nie m ogła sprzeciwić się lan iu ” m ajstrów , łam istrajków , osób
podejrzanych o zdradę Nie tylko nagm innie Wywożono n a taczkach, znie
nawidzonych nadzorców, ale dochodziło do likwidowania rzekomych do nosicieli. Pisze się często o bezsilności p artii wobec takich postępków, ale gwoli obiektyw izm u trzeba zwrócić hw agę, że prasa nielegalna, rozprowa dzana wśród robotników skw apliw ie i bez negatyw nych kom entarzy po dawała tak ie przypadki do wiadomości. Działać to mogło raczej zachę cająco, w brew oficjalnem u, ale raczej retorycznem u stanow isku przywód ców party jn y ch w tej spraw ie. O nieznajom ości historii masowego ruchu społecznego św iadczą także wypowiedzi publicystyki historycznej, które —■ w chęci podbudow ania m orale narodu — przypisują Polakom wyidealizo wane cechy, np. rzekom y w rodzony b ra k skłonności do przelew u krw i
i odrzucanie m etod terrorystycznych. f
Jeszcze w 1898 r. P P S nie mogła zmobilizować ulicy warszawskiej do manifestacji z okazji odsłonięcia pom nika Mickiewicza, choć wydawało się, że wszystko takiej m anifestacji sprzyja. Ale już w idać było oznaki przeni kania propagandy socjalistycznej w środowisko robotnicze. Ożywienie ru chu strajkowego, połączonego z gw ałtow nym i starciam i z policją, demon stracyjnymi pogrzebam i poległych robotników, m anifestacjam i pod hasła mi socjalistycznymi, najw cześniej dało się zauważyć w Zagłębiu Dąbrow skim. Po 1900 r. p artie wzmogły kolportaż, propagandę uliczną (manifes tacje, pochody pogrzebowe, dekoracje uliczne) i akcję wycieczek-mityn- gów. K iedy w 1899 r. w ybuchł wielki, żywiołowy stra jk w Warszawie, „niespodziewanie dla nas okazało się, że zaagitowanie socjalizmem i to w wydaniu pepesowskim, stało się w Warszawie nagm innym , i że stoimy u progu poważnego ruchu robotniczego, w ymagającego polityki dnia — po stulatów realnych w imię głoszonego hasła niepodległości” — pisał Józef
10 R. L u k s e m b u r g , W y b ó r p ism , W arszaw a 1968; S. K o z i c k i , H istoria Ligi
Narodowej: o k r e s 1887— 1907, L o n d y n 1964, a ta k ż e w spom nienia i p rac e A. H um nic-
kiego, Jó zefa D ąbro w sk ieg o , F e lik s a K ona, S tan isław a M artynow skiego, Ignacego Rzewskiego i innych.
132 E L Ż B IE T A K A C Z Y Ń S K A
D ąbrow skin. Jest to znam ienne stwierdzenie. P artie odnosiły sukcesy pro. pagandowe, w dziedzinie ideologii, rozpowszechniały różne hasła i pewier. sposób myślenia, ale nie były przygotowane ani organizacyjnie przystoso wane do bieżących działań konkretnych. Same były zaskoczone, że ici ideologia staw ała sią popularna. Nieco lepiej w tym czasie zorganizować był ruch narodowy, za pośrednictwem kilku filiacji o w yraźnej, choć zróż'. nicowanej strukturze. Najszerzej rozw ijały się na prow incji koła i związk. w oparciu o parafie, oddziaływujące m niej na ludność robotniczą, a więce na chłopów i rzemieślników. Jednakże i w środowiskach wielkoprzemysfo w ych prowadzona była dość żywa działalność organizacyjna endecji, a jed ną z w ykorzystyw anych form była tajn a edukacja. W wielu opracowa niach sukcesy endecji przypisuje się rzekomej tolerancji ze strony wład;1 wobec tego ruchu. Znajomość dokum entów policyjnych pozwala stwier dzić, że władze obawiały się bardzo narodowców i w ielokrotnie dawały tem u wyraz. Już od początku XX w ieku niebezpieczeństwo ze strony ru chu narodowego stawiano na pierwszym miejscu. Mimo wyraźnego przy stąpienia endecji do dławienia ruchu rewolucyjnego od 1906 r., władze nie zmieniły tego stanowiska i jeśli naw et korzystały z antysocjalistycznych akcji narodowców, przejściowo ich popierając, czyniły to dla potrzeb do raźnych i dość szybko przechodziły do represji wobec ruchu narodowego, nie dopuszczając go do samodzielnego działania.
W 1900 i 1901 r. w K rólestwie zaczął się wielki, masowy ruch strajko wy. Nowością były strajk i solidarnościowe — one to wyznaczają momen: przełomowy w świadomości i m entalności strajkujących, Wszystkie te strajk i były spontaniczne i zaskoczyły partie, stanow iły też wyraźny' w strząs dla środowisk kościelnych, które w K rólestw ie Polskim niemrawo reagowały na encyklikę R erum Novarum. Na tym tle zaznaczył się kryzys ruchu partyjnego, szczególnie ciężki dla P PS, osłabionej w padką Józefa Piłsudskiego i dru karn i w Łodzi. W dodatku zaczęła rw ać się współpraca między esdekami, pepesowcami i narodowcami, do której przedtem docho dziło mimo zaciekłej w alki na pióra i języki przywódców i agitatorów. Endecja wyszła z tego kryzysu raczej łatw o dzięki swym licznym, uroz maiconym formom organizacyjnym , dość szybko też „złapała oddech" SDKPiL i zdystansowała PPS, gdyż okazała się bardziej giętka i kosztem swej rygorystycznie — w teorii — przestrzeganej doktryny dostosowywała się do żywiołowych tendencji w masach. Ale i w SDKPiL, i w P P S zaczęło myśleć o wyciągnięciu wniosków z sytuacji i o przekształceniach typui organizacyjnego. Szukano nowych form uł działania tym bardziej, że — znów wbrew oficjalnym zasadom — część działaczy, głównie młodych, par ła ku środkom terrorystycznym . Ten okres w historii wszystkich partii jest szczególnie ciekawy, a codzienne działania niesłusznie zostały zanied bane na rzecz historii programów, dysput doktrynalnych i wypowiedzi przywódców.
Na jesieni 1904 r. zaczęły się wielkie i gwałtowne m anifestacje anty-l mobilizacyjne, skierowane przeciwko w ysyłaniu rekrutów z Królestwa Polskiego na front w ojny z Japonią. Były one w większości spontaniczne, a główną ich siłę motoryczną stanow iła wściekłość i rozpacz kobiet — ma tek i żon poborowych, które z fu rią atakow ały konwoje wojskowe. Wzmógł, się też ruch strajkow y i doszło do dużych dem onstracji ulicznych. Rewo lucja w K rólestwie zaczęła się właściwie już w tedy — wcześniej niż w
W O K Ö L R U C H U R O B O T N I C Z E G O W K R Ó L E S T W IE P O L S K IM 133 mej Rosji. Jesień 1904 r. otw orzyła now y okres w dziejach polskiego ruchu robotniczego; sk u tk i w ydarzeń, jakie teraz nastąpiły, są doniosłe i do dziś aktualne — ale n ie są ciągle dostatecznie naśw ietlone. W w ydarzeniach lat 1905— 1907 skupiły sią i zarazem w yjaskraw iły w szystkie problem y polityczne. W szystkie spory, w szystkie tendencje taktyczne, sprzeczności, rozdarcia ideowe i etyczne — w szystko to można zaobserwować w tym krótkim okresie. W rew olucji 1905 r. w ystąpiła siła, która w ym knęła się kontroli i władz, i Kościoła i w szystkich partii: tłum . Dochodziło do eks cesów, grabieży pod hasłem ekspropriacji na cele party jn e, lynchu i samo sądów, a wreszcie do tragicznych w alk bratobójczych. Była to „druga stro na m edalu”, rzadko pokazyw ana w e współczesnych nam opracowaniach, a jeśli w spom inana — to jako w ybryki grupek chuliganów czy lum penpro- letariatu. Rzeczywistość była bardziej złożona; w zaburzeniach tego typu brał udział praw dziw y p ro leta ria t fabryczny, a także ludzie należący do poszczególnych p a r ti iia.
Jak p artie działały w czasie rew olucji? Czy m iały w pływ na przebieg wydarzeń? Oczywiście, pom ijam y tu akcje bojówek, zwłaszcza Organizacji Bojowej PPS. W w ystąpieniach m asow ych p artia .była w stanie podsycić gorączkę nastrojów , nie mogła jedn ak praw ie nigdy jej osłabić. Dlatego rosły w pływ y bardziej demagogicznej od P P S socjaldem okracji polskiej i żydowskiej, przelicytow ującej socjalistów. Z kolei od 1906 r. silnie zaczę ły wzrastać w pływ y narodow o-dem okratyczne i chrześcijańsko-dem okra- tyczne, co w pierw szym rzędzie spowodowane było zmęczeniem i paupe ryzacją n a sk u tek b rak u zarobków, a także o krutnym i represjam i władz. Pod osłoną bojów ek organizow anych przez narodowców w racali do pracy strajkujący i podejm ow ali pracę „łam istrajk i”. W czerwcu 1906 r. naw et PPS naw oływ ała do zaniechania m anifestacji ze względu na grozę poło żenia; w tedy SD K PiL okrzyczała tę partię jako zdradziecką. M anifestacja odbyła się — nie znaczy to, że SD K PiL w płynęła na to bezpośrednio; po prostu dostosowała się do nastrojów mas i ulicy, a te nie usłuchały wezwa nia pepesowców. Większość strajk ó w z okresu rew olucyjnego miała cha rakter spontanicznych wybuchów , dopiero w trakcie w ypadków działacze starali się nadaw ać im kierunek, kończyło się to jednak zazwyczaj na
udziale w redagow aniu listy żądań. v
Kiedy czyta się opisy w ydarzeń tam tych lat, rola p artii pokazywana jest zawsze w konw encji zasług, nigdy praw ie — w konw encji odpowie dzialności. A przecież sami socjaliści, w ty m lewicowi, jak Feliks Kon (później kom unista), dopuszczali rozpatryw anie odpowiedzialności partii za ekscesy l· w y n atu rzen ia ru ch u robotniczego. W ydaje się, że oćTpowie- dzialność spada głów nie na ideologię, któ ra uspraw iedliw iała wywłaszcza nie. Dawała się też łatw o przekładać na język haseł i sloganów, zachęca jących do przem ocy, usuw ania z drogi rew olucji wszystkiego, co jej nie służyło i podsycających uczucia zem sty i nienawiści. Nie znaczy to jednak, by można było przyłączyć się do chóru głosów potępiających lub ubolewa jących nad „rozpasaniem tłu m u ”, które podnosiły się w polskiej prasie legalnej w chwili, gdy cara t przystąpił do okrutnej, krw aw ej rozpraw y ze zrewoltowaną ludnością. N ajw iększą odpowiedzialność ponosiła sama władza. W ty m u stro ju ludzie nie m ieli innej m etody w yrażania swej opi nii, swego oburzenia i rozpaczy, jak poprzez sięgnięcie po kam ień,
wznie-M D o k ład n iej n a te n te m a t: E. K a c z y ń s k a , T łu m i m arg in es społeczny w re
134 E L Ż B I E T A K A C Z Y Ń S K A
sienie barykady, urąganie wojsku. Nie um ieli bronić się przed donosem zdradą i przemocą inaczej, niż w drodze samowolnej zemsty. Wszystkie m anifestacje rozpoczynały się pokojowo, kiedy jednak rozpraszano je m anifestanci próbowali się bronić i daw ali w yraz gniewowi. K to wychodzi \ n a ulicę, powinien pam iętać, że m anifestacja może być spokojna tylko w tedy, gdy władze na nią pozwalają, naw et jeśli m anifestacja jest prze ciw nim. K iedy władze tłum ią to, co ludzie już uznali za swoje prawo, naw et kam ień w rękach ulicznika staje się elem entem wspólnej walki mas.
Można tu przytoczyć opinię ludzi reprezentujących różne narodowości, różne profesje i całkowicie odmienne poglądy polityczne czy postawy ideo we, którzy z uwagą śledzili ten sam problem : anatom ię masowego ruchu społecznego. Oto co powiada Scipio S i g h e 1 e, włoski psycholog i krymi nolog, wrogi wszelkim rew oltom i buntom ; „Zbrodnie tłum u to nie dziki i niezrozumiały czyn, lecz natu raln a i ludzka reakcja na prawdziwe i uro jone obrazy, odczuwana sugestyw nie” u. Nic przeto dziwnego, że ideali zująca rewolucję i p ro letariat Róża Luksem burg pisała, dając dowód, że widziała ciemne i straszne strony 1905 roku: „Jeżeli się chce zaprowadzić ład w szeregach proletariatu, jeżeli się chce żywioł i instynkty zastąpić trzeźwą myślą, to należy dać możność organizowania się, dać możność szerokiego omawiania potrzeb proletariatu, nie zaś tłumić tę możność bru talną siłą fizyczną, dusić najsłabsze naw et przejaw y samodzielności w kla sie robotniczej, jak to czynią fabrykanci łódzcy przy pomocy bagnetów” ". W K rólestwie Polskim nie było w tedy wolności zrzeszeń. Dopiero w 1906 r. ogłoszono prawo do zakładania związków zawodowych, ich działalność zo stała jednak obwarowana ograniczeniami, które sprowadzały legalną pra cę do fikcji. Jakże pasują tu słowa Alexisa de Tocqueville: „Ludzi nie de praw uje ani władza, ani posłuszeństwo, lecz użycie siły, którą uważają za bezprawną, i posłuszeństwo władzy, k tórą uw ażają za przywłaszczoną i ciemiężczą” lł.
U prawianie historii w sposób w olny od osobistych doświadczeń, prze konań, sympatii, a naw et uprzedzeń badacza jest praw ie niemożliwe. Oce n a p artii politycznych, działających w K rólestw ie Polskim na początku XX w ieku jest także efektem światopoglądu historyka, a nie tylko chłod nych rozważań, choć z drugiej strony samo zapoznawanie się z przeszłością tak i światopogląd kształtuje. Te zastrzeżenia są istotne, gdyż przechodzą do tez o charakterze sądów wartościujących, które są propozycją dla przy szłych ocen i interpretacji. A probata gwałtownych działań w ruchach spo łecznych jest powszechna we współczesnej historiografii europejskiej, któ rej tw órcy hołdują na ogół poglądom lewicowvm. Jest to pokłosie ruchów młodzieżowych schyłku la t sześćdziesiątych naszego stulecia; ich uczestni cy są dziś w pełni sił zawodowych i twórczych, pełni sentym entu do włas nej „heroicznej” młodości. Podobnie polskie doświadczenia ostatniego dzie sięciolecia mogą spowodować, że będziemy patrzyli na rew olucję 1905 r. nowymi oczami. Pod w arunkiem samokontroli i dyscypliny badawczej,
może to dać korzystne rezultaty i rozszerzyć naszą wiedzę. Dzięki włas
nym obserwacjom i przeżyciom, bardziej zrozumiały stanie się m e c h a n iz m 14 S. S i g h e 1 e, T łu m zbrodniczy. S zk ic psychologii społecznej, W arszaw a 1959, s. 73.
15 R. L u k s e m b u r g , op. cit. t. II, s. 67.
W O K Ó Ł R U C H U R O B O T N I C Z E G O W K R Ó L E S T W IE P O L S K IM 135 radykalizacji mas, prowadzący naw et do niekontrolow anych odruchów. Lepsze wyczucie nastrojów zrewoltowanej ulicy nie musi oznaczać apolo- gii rewolucji. Jeśli trudno potępić tych, którzy w desperacji chwycili ka mienie, to znacznie mniej daje się uspraw iedliwić przygotowywanie bomb i ładunków dynam itowych. N ajtrudniej zaś aprobować ideologię, którą traktuje używanie gwałtownych metod jako coś więcej, niż ostateczność. Niechęć budzą zwłaszcza doktrynerzy, którzy potępiają tłum, gdy „prze kroczy granice”, sami zaś kują podburzające hasła i slogany, uważając za razem, że mogą one służyć tylko im, tylko w jakiejś jednej, przez nich popieranej „słusznej” sprawie. A lbert Camus pisał: „Ale od chwili, kiedy z braku charakteru człowiek ucieka się do doktryny, od chwili, kiedy zbrodnia sięga po racje, rozmnaża się jako racja, przybiera wszelkie po stacie syłogizmu” — od tej chwili przemoc staje się elem entem m anipula cji politycznej17. Otóż dla dzisiejszej oceny działalności partii politycznych i ruchu masowego istotna jest następująca konstatacja: twierdzę, że na wybuch, a także i na przebieg rew olucji la t 1904— 1907, partie m iały nikły wpływ organizacyjny, natom iast m iały ogromny w pływ pośredni. Nie zależnie od swego oblicza politycznego, wszystkie partie w pływ ały po średnio na radykalizację mas, na skrajności i w ynaturzenia ruchu, ponie waż usprawiedliwiały gwałt, posługiwały się demagogią i daw ały uprosz czony obraz rzeczywistości. Kto nie popierał w danym momencie hasła lub taktyki partii — ten był wrogiem, pośrednich możliwości nie było. Uwa żam, że skutki rew olucji 1905 r. oraz skutki propagandy i demagogii p ar tyjnej nie są dość zbadane i opisane. Jeśli o nich pisano, to w konwencji zasług, a nie — odpowiedzialności. Oczywiście w ielu dyskusji i refleksji teoretycznej wymaga m etoda takich badań.
Okres od rew olucji do w ybuchu w ojny (1907— 1914) charakteryzow ało nasilenie represji i obostrzenie nadzoru policyjnego. Przetrzebione aresz towaniami i zsyłkam i partie z trudem dźwigały się z kryzysu organiza cyjnego i moralnego, który w ywołały w ydarzenia rew olucyjne. Lepiej radziła sobie narodowa dem okracja — osiągnęła w tedy znaczne wpływy. Ożywiła się też działalność kół chrześcijańskich. Większego znaczenia n a brały na pół legalne form y działalności, jak np. pomoc dla robotników poprzez stowarzyszenia, praca w kółkach oświatowych i rozmaitego rodza ju spółdzielniach. W pływy ideologii socjalistycznej na masy robotnicze choć mniejsze niż dawniej, okazały się jednak trw ałe, niezależnie od chwi lowego zniechęcenia czy niedowładu sam ych partii. Wyszło to na jaw już przed pierwszą w ojną światową, kiedy ponownie zaczęły się wielkie stra j ki masowe.
Wnioski mogą być następujące: p artie rew olucyjne (w tym i ruch na rodowy) m iały w pływ na masowy ruch robotniczy nie tyle bezpośrednio, w drodze działalności organizacyjnej, ile pośrednio, poprzez propagowaną ideologię. Nie mogły one praw ie nigdy wywołać dowolnie wielkiego stra j ku, zorganizować wielotysięcznej dem onstracji, jeżeli masy pozostawały w inercji. Tego rodzaju próby kończyły się niepowodzeniem. P artie zdoby ły tylko (i to do pewnego stopnia) um iejętność włączania się do ruchu i podsuwania mu haseł. Je st to zrozumiałe, jeśli zważymy w arunki w ja kich działały. Tylko w tedy, gdy p artia dysponuje potężnymi narzędziami (aparatem państwowym, związkami zawodowymi, środkam i masowego przekazu) można organizować powszechne strajk i lub wielkie m anifesta
136 E L Ż B I E T A K A C Z Y Ń S K A
cje, nie czekając na spontaniczne odruchy mas. Tak zwana „awangardowa p a rtia ” w ygryw ała w tedy, kiedy udało się jej dobrze rozpoznać sytuacją i utrafić na odpowiedni moment. Nie trzeba dodawać, że w okresach za- burzeń w ygryw a ta partia, która ma najm niej skrupułów , naw et jeśli nit jest liczna.
Od organizacji ważniejsza była w tych w ydarzeniach ideologia — ale nie tylko ona, bowiem ruch masowy był także efektem frustracji. Ponad to, na nastroje rew olucyjne w pływ ała nie tylko ideologia socjalistyczna, ale ogólny ferm ent ideowy, w tym także koncepcje liberalno-demokra tyczne, narodowe, idee równości przed Bogiem, miłości bliźniego lub kse nofobia itd. Zajm ując się zwykle jednym określonym kierunkiem politycz nym, historycy m ają tendencje do przeceniania jednej ideologii lub jednej taktyki. Pisał już o tym specjalista w zakresie historii ruchów społecznych Erie H o b s b a w m , zwracając uwagę na przypisyw anie zbyt wielkiego znaczenia taktyce p arty jn ej, dyskusjom programowym, czy osobom takim, ja k np. L e n in 18. W rzeczywistości zwłaszcza w czasach rew olucyjnych, ro la czynnika niekontrolowanego, nieprzewidzianego bywa ogromna.
W K rólestwie Polskim do 1900 r. możemy obserwować ruch poszczegól nych jednostek, izolowanych w zasadzie od większych w ydarzeń o cha rakterze masowym oraz ruch idei. Od 1900 r. masy w płynęły na to, że zaczęły się formować właściwe partie, posiadające stru k tu rę organizacyj ną i opracowane m etody działania. Świadczą o tym pam iętniki działaczy PPS, opisujących, jak po „wsypach” 1899— 1900 r. oraz pod wpływem masowych nastrojów, p artia musiała przekształcić się i dostosować do wa runków. K rótko mówiąc: nie partie stw orzyły ruch masowy, ale ruch masowy stw orzył p artie w nowoczesnym tego słowa znaczeniu.
Co sprawiło, że masy obudziły się, zaczęły strajkow ać, burzyć się i wychodzić na ulicę? Na pewno — propaganda socjalistyczna, która od daw na przenikała do kraju. Ale także zmiana warunków, jaka nastąpiła w końcu XIX wieku. Można zgodzić się całkowicie ze zdaniem Józefa Dą
browskiego, że la ta 1865— 1895 to „n ajp o d lejsz e chyba nasze trzy
dziestolecie”, czasy nie tyle straszne, ile w strętne: „Ucisk bowiem caratu nie był system em więzienia, nosił raczej charakter staroświeckiego szpi tala w ariatów. Régime ówczesnego caratu nie był straszny. Nie podobna go naw et porównać z system em M etternicha np., Mikołaja I lub choćby ra ju bolszewickiego dzisiejszej Rosji [pisane w 1924— 1925 r. — Е.К.]. Co kolwiek inteligentniejszy człowiek daw ał sobie z nim radę doskonale, czy to w życiu pryw atnym , czy w k o n s p ira c ji . Był to jednak obrzydli wie w strętny [okres — E.K.] przez swój z n atu ry samej niszczycielski cha ra k te r” 19. Upadek pow stania styczniowego i represje popowstaniowe, na silająca się coraz bardziej akcja rusyfikacyjna spowodowały, że społeczeń stwo było bierne i zastraszone. Do najwyższych objawów życia w ówczes nej Warszawie należały zebrania i wieczory literackie w salonach Deoty m y czy Bennich. Ci wszyscy, którzy na swój sposób próbowali poruszyć sumienia i nastroje, byli traktow ani zjadliwie, nie mogli liczyć na opiekę przed policją i szpiegami. Mawiano, że „ogół kąsa rękę, co obrożę targa”. Ten sam ogół potem ze śpiewem na ustach wyszedł na ulicę — taka jest
18 E.J. H o b s b a w m , R evo lu tio n , [w:] X I X In tern a tio n a l C ongress o f Historical
Sciences, S a n Francisco, 22— 29 A u g u s t 1975.
W O K O Ł r u c h u r o b o t n i c z e g o W K R Ó L E S T W IE p o l s k i m 137
logika historii. C arat szerm ow ał chętnie sloganam i dem okratycznym i, przy czym ów dem okratyzm w stosunku do K rólestw a Polskiego polegał na zaszczepianiu nienawiści do polskich panów i ksen d zo w 20.
Naród był upodlony, szerzyła się plotka i potw arz, grasowali rekrutow a ni spośród Polaków agenci i prow okatorzy na usługach policji, ojcowie słali donosy na synów, synowie — na ojców, sąsiedzi na sąsiadów. Robotnicy musieli płaszczyć się przed m ajstram i, inżynieram i i urzędnikam i fabrycz nymi, wszyscy — przed stójkow ym i, kom ornikam i i dozorcami domów, których obowiązkiem było dostarczanie inform acji cyrkułom policyjnym, musieli uciekać przed rozpędzonym i powozami dostojników rosyjskich i umykać przed konnym i oddziałam i Kozaków. Zamożność — bo pod ko niec XIX w ieku można mówić o powszechnej zamożności — naród okupy wał poniżeniem. Dopiero później narosła legenda o w spaniałej postawie Polaków po pow staniu styczniowym , o harcie ducha, aktywności i nie ustającej akcji na rzecz przyszłej niepodległości. Tymczasem taką akcję prowadziły tylko jednostki. Trzeba podziwiać, ja k w takich w arunkach mogła ona przynieść te rezu ltaty , które obserw ujem y już u schyłku XIX wieku. Podziw budzi trw ałość trad y cji narodow ej, przeciw której sprzy- sięgały się potęgi. Nie m a potrzeby uciekania się do legend i idealizowania mas, bowiem zaciem nia to tylko rzeczyw isty ry tm dziejów. Może też pro wadzić do zniechęcenia i .pesymizmu w chwilach, gdy naród znów pogrąża się w apatię i je st upodlony. R uchy społeczne podlegają silnym wahaniom i warto więcej studiów poświęcić na rozpoznanie m echaniki tych wahań.
Około 1890 r. w całym świecie w ystępow ały zjawiska, które były zwia stunem otw ierania się now ej epoki*1. Zmieniał się układ sił międzynaro dowych i sojuszy, dokonyw ała now a rew olucja w nauce i myśli ludzkiej, kształtował nowoczesny ty p p artii i związków zawodowych, powstawało to, co dziś określa się m ianem społeczeństw a masowego. Stw arzało to za datki późniejszych burz dziejowych i tragedii ludzkości: totalitaryzm . Światem w strząsnął ferm e n t ideowy, k tó ry oddziaływał także na Polaków w Królestwie Polskim , m imo zam knięcia tego k ra ju k ratam i cenzury (ła godniejszej jednak, niż późniejsze) i przepisów paszportowo-policyjnych. Splótł się on z pierw szym i rezu ltatam i akcji tajnego nauczania, które we dług poufnego spraw ozdania generał-gubernatora warszawskiego za 1903 r. objęło jedną trzecią ludności kraju .
Jakkolw iek socjaliści nie bez podstaw krytykow ali działalność ugo- dowców oraz liberałów — pozytywistów, to przecież Józef Dąbrowski przy znawał, że działalność ta w płynęła na dem okratyzację życia politycznego. Odbywały się zjazdy i na pół publiczne debaty, tanie i popularne były czasopisma takie, ja k „K raj” czy „K urier Polski”. W edług opinii Dąbrow skiego, ugodowcy poruszyli ogół, ale potem zostali usunięci, utracili wpływ na ów ogół, gdy ten zaczął iść w bardziej radykalnym kierunku **. Okaza ło się, że różnorodne w pływ y ideowe, przychodzące z rozm aitych stron,
20 Z au w aży ł to so c ja lista , d o k try n a ln y p rze ciw n ik K ościoła — Józef D ąbrow ski. Tamże, s. 158.
21 N a jp e łn ie j o p isa ł to G. B a r r a c l o u g h , W stęp do h istorii w spółczesn ej, W a r szawa 1971. P o r. ta k ż e R. M. A l b e r e s , L ’A v e n tu re in tellec tu elle du X X e siècle. Panorama d e s litté r a tu r e s eu ropéen n es 1900—1959, P a ris 1959; H. B a n L i e r , N ow y Wiek, W a rsza w a 1970.
22 J. D ą b r o w s k i , op. cit., s. 38 n. D ąb ro w sk i je s t często cy to w an y nie dlatego, te nie m a in n y c h , p o d o b n y c h w y pow iedzi, lu b że jego pogląd y n a jb a rd z ie j m i odpo wiadają. U jm o w a ł on je d n a k sw e d o św iad czen ia i o b se rw ac je w celne sform uło wania.
138 E L Ż B IE T A K A C Z Y Ń S K A
działały ożywczo. Można wyciągnąć naukę z obserwacji tego okresu: żad- na partia, żadne stronnictw o, którego zamierzeniem jest obudzenie mas nie powinno obawiać się „konkurencyjnych” ideologii i programów. Lu·! dzie i tak sami dokonają wyborów, na krótko tylko można opanować ich um ysł usuw ając z pola widzenia koncepcje rozbieżne z własnymi. Chęć osłonięcia mas robotniczych przed „zgubnym i” lub „wrogimi”, czy choćby tylko odmiennymi koncepcjami w ypływ ała zawsze z pogardliwego sto- sunku przywódców państw i partii odwołujących się do mas, do tych właśnie mas.
F erm ent ideowy, postęp oświaty i propaganda p arty jn a przypadły na okres rozkw itu gospodarczego i popraw y stopy życiowej robotników. Zo- stało to już dobrze zbadane i omówione w innych miejscach, nie ma więc potrzeby przytaczania dowodów pomyślnej koniunktury. W latach dzie więćdziesiątych X IX w ieku znacznie wzrosły płace realne, poprawiły się w arunki mieszkaniowe robotników wielkich zakładów przemysłowych, na szeroką skalę rozszerzyła się pozapaństwowa opieka lekarska. Zmienił się w ygląd robotnika, jego strój, jego aspiracje. W 1900 r. ludzie pracowali krócej niż ich ojcowie. N awet niewykw alifikow ani robotnicy, o ile mieli stałą pracę, mogli już korzystać ze słowa pisanego, stać ich było na gazety, m ieli czas by poczytać ulotkę, broszurę czy pożyczoną z biblioteki robot niczej powieść. J e s t rzeczą charakterystyczną, że pod koniec XIX wieku większe poruszenie było w ywoływane złym traktow aniem robotników, niż w arunkam i m aterialnym i. Rewolucja — niem al jak zawsze — wybuchła nie w okresie pogorszenia tych warunków, ale ich poprawy. Robotnicy zaczęli reagować na obelgi, staw ało się nie do pomyślenia uderzenie ro botnika przez m ajstra. Gdy to zdarzało się — dochodziło do ostrych wy stąpień i interw encji u władz, które m usiały skłaniać fabrykantów do usu w ania brutalnych m ajstrów . Zaczęto walczyć nie tylko o chleb, ale i o god ność. Zasługi ideologii socjalistycznej są w tej dziedzinie ogromne. Ale jest przesadą przypisyw anie tych zmian wyłącznie owej ideologii a zwłasz cza partiom. Nie można też zamykać oczu na niepożądane, czasem kata strofalne w dalekosiężnych skutkach dziedzictwo działalności wszystkich p artii — SDKPiL, PPS, endecji i wszelkich innych ugrupowań. Problem ten domaga się gruntow nych badań.